I na taki rower MTB się przesiadłem z gravela😊. Mam wsadzone opony gravelowe 700x50 jak chcę szybko to podbijam ciśnienie, amor RS Sid z blokadą, jak chcę pojechać daleko to dorzucam lemondkę. Nie ma problemu z dorzuceniem toreb bikepackingowych. W planach mam jeszcze dokupienie widelca sztywnego z karbonu dla zabawy
Po 3 sezonach na gravelu, przesiadka na MTB to był bardzo dobry ruch. Lekki karbonowy rower XC ważący tyle co dobry aluminiowy gravel. Przy tym samym mieszany terenie jeżdżę szybciej i zwyczajnie mam więcej radości z jazdy, bo nie ogranicza mnie tak teren. Za najbardziej uniwersalny rower jednak uznałbym nie HT, a jednak fulla. Aczkolwiek tutaj niestety mówimy o dużo wyższym przedziale cenowym i drogim serwisie. Więc jak ktoś nie planuje bardzo trudnych tras lub wyścigów XC. Lekki HT będzie naprawdę świetnym wyborem, ja dodaje do tego wewnętrzne rogi i nie czuje potrzeby kierownicy typu baranek. A pewność prostej kierownicy na trudniejszych i mniej trudnych trasach bezcenna.
Całkowicie zgadza się: hardtail jest super (i tańszy w serwise), ale lekki full - mega uniwersalny rower. Ale cena i serwis to już inna bajka. Bawią mnie też powielane opinie, że baranek daje więcej możliwości chwytów. Przecież mamy różne kierownice, które, moim zdaniem, dają znacznie więcej możliwości niż tzw baranek. Sama używam koga denham bar, jones h-loop bar i ritchey kyote i są to mega wygodne kierownice, zapewniające mnóstwo chwytów, a w terenie mają zdecydowaną przewagę nad barankiem. Na dojazdy do pracy używam lekkiego hardtaila z karbonowym widelcem, opony continental hardpack i est to tani w uzytkowniu, szybki i wygodny rower (z kierownica koga denham). Reasumując ten przydługi wywód: gravele są super, ale twierdzenie, że to najbardziej uniwersalny rower to lekka przesada ;)
Od wielu lat szukam znajomym rowerów i najczęstsza pólka cenowa, przynajmniej w moim przypadku to 2000-4000zl. Jak normalnej osobie powiesz, że dobre rowery kosztują 8/15/20k to nie mogą uwierzyć i zawsze jest ta sama gadka...za tyle to się samochód kupuje :). Moim zdaniem dla większości "normalnych osób" najlepsze są dwie opcje: Cross-jak chcesz lżejszy, trochę szybszy, ale i mniej wygodny rower i więcej czasu spędzasz w mieście, oraz masz dobre umiejętności i radzisz sobie z dziurami, torami, krawężnikami i innymi niebezpiecznymi rzeczami w miejskiej dżungli. Rower górski, jak chcesz coś najbardziej uniwersalnego, wygodnego i tylko 1-2kg cięższego niż Cross. Jest trochę wolniejszy, ale bezpieczniejszy dzięki szerokim oponom i dużemu skokowi amortyzatora. Gravele odradzam jeśli ktoś nie jeździł wcześniej na baranku, no chyba że ma smykałkę do rowerów i czuje się na nich super pewnie. Zgadzam się z Tobą, że najbardziej uniwersalnym rowerem powyżej 10k będzie lekki XC, ale full. Liczę na to, że Chisel wyjdzie ok 11,5kg i będzie wygodny, lekki, szybki i będzie sprawiał super radochę. A czego chcieć więcej od roweru? nie licząc mocowań pod bikepacking :)
Rozważałem omówienie rowerów crossowych ale ich ceny i wagi powalają. Z dobrymi kołami FS powinien wyjść grubo poniżej 11 kg. Jaki widelc tam montujesz? Rebe, Sida?
Mimo posiadania gravela od kilku lat, tam gdzie jest nawet kilka km kamienistych odcinków i singli w głębszym lesie, tam biorę XC. Jedno zastrzeżenie! Trasy do 80 km . Od 80 już jednak godzę się na niewygodę związana z podłożem, ale wybieram wtedy gravel. Na dłuższą metę bardziej neutralny dla fizjonomii 😏
@@MichaelRiders potwierdzam słuszność wyboru. Ci co jeżdżą pod 100km mają dylematy odnośnie wyboru maszyny ale jechać kilkaset ciągiem w pozycji wyprostowanej na sztywnym tyle to zabójstwo dla kręgosłupa i po paru latach jazdy można się nabawić nieodwracalnych uszkodzeń. Idealną opcją do agresywnej pozycji na grawelu jest dołożenie amortyzowanej sztycy o niewielkim uskoku kolosalnie poprawiając komfort kosztem większej wagi roweru.
Ja mam Treka Domane SLR i Treka Fuele Exe 9.8 GX AXS. Zajebiste połączenie. Dorzucę jeszcze w następnym roku Madonkę SLR. Polecam elektryka- Fuel EXE. Taki pół elektryk :)
Ja tam bym chciał mieć gravela, szosę i MTB 😅Tylko mieszkam w bloku i po prostu nie mam miejsca. Został więc gravel z dwoma zestawami kół, jako najbardziej uniwersalny.
@@kamael_ Więc jesteś rozsądny. Ja w bloku miałem trzy fulle i szosę w piwnicy kumpla. Dobrze , że byłem niepełnoletni bo by mnie Matka z domu wyrzuciła 😅
Według mnie na taką jazdę którą określiłeś „trochę asfaltu, trochę lekkiego terenu” w przedziale 11 000 zł + najlepszym rozwiązaniem jest gravel z amorem z przodu. Ma wszystkie zalety zwykłego gravela, jest cały czas nieco lżejszy od xc ht, ma baranka który jest wygodniejszy na długich dystansach, lepsze przełożenia do jazdy po płaskim i dzięki amorkowi wytłumia lepiej niż sztywny widelec. Ponadto gravele z amorkiem zazwyczaj są pozycjonowane jako te w teren, więc często mieszczą nawet 700x50 (np. Canyon grizl). Imo Twój wybór, czyli xc, będzie sensowniejszy tylko kiedy mieszkamy w górach, gdzie siłą rzeczy co chwilę mamy okazję wjechać w trudniejszy teren.
Dokładnie. Muszę zamontować manetkę do dampera. U mnie nie ma, muszę przyznać, że to najbardziej bezczelna oszczędność w fullu jaką widziałem. Jaki masz dokładnie model? Pozdrawiam
Jak dla mnie najbardziej uniwersalny będzie alu albo stalowy gravel bo można je ciorać nie bojąc sie, że się coś rozwali. Dlaczego nie XC otóż dlatego, że wygodniej mi się jeździ z barankiem. :)
Rzadko az tak twardo polemizuje z takim ekspertem, ale tym razem zupelnie nie masz racji w sensie spojrzenia ogolnego na caly rynek, swiat cyklistow w Polsce. Zyjesz w jakims innym nadwymiarze rownoleglym jako zaawansowany cyklista pasjonat ze sporym budzetem i dojsciami do testow, a zwykli ludzie dalecy od sportu zupelnie inaczej na to patrza, nawet jesli stac ich na drozszy rower i dodatki. Inne zyciowe wydatki sa priorytetem, inny styl jazdy ze 100% wygodna rekreacja i to jest logiczne, nielogiczne sa drastycznie wysokie wydatki na rowerowe fanaberie, umartwianie sie sportowa pozycja i telepaniem na nierownosciach, a rowery tzw lepsze sa 2-3 razy obiektywnie za drogie, to samo czesci, gadzety itd Pominmy na chwile budzet i zdzieranie z nas duzej kasy na wszystko z branzy. Absurdem jest wskazywac wszystkim gravel jako rower najbardziej uniwersalny, baranek to sama w sobie NISZOWA, ekskluzywna kategoria rowerow lacznie z szosowkami, wyprawowkami. Ile takich rowerow w procentach calego rynku jest w Polsce? 5%? Wiecej? Ile w przyblizeniu? Ile ich procentowo kupuja Polacy rocznie na tle calej reszty rowerow? Rynek graveli i szosowek na pewno rosnie, ale czy to nie zaczyna troche juz zwalniac? Blisko do nasycenia i stagnacji czy jeszcze moda potrwa? Gdzie ich uniwersalnosc skoro malo kto to widzi, czuje, wie na bazie swojego zbyt malego doswiadczenia? Trzeba pojezdzic dlugie lata na kazdym typie rowera, kto ma az takie doswiadczenie? Gravele (dla mnie gravel tylko z barankiem jest gravelem sensu stricto) sa postrzegane jako maszyny sportowe acz duzo bardziej uniwersalne od szosowek na oponach 23-28mm z drastyczna geometria z siodelkiem pol metra wyzej nad gora baranka i glowa nad kolem. Poprzestane na skresleniu graveli z 1 miejsca uniwersalnosci dla zwyklego czlowieka, to nie sa rowery dla kazdego, wrecz ciagle sa to rowery tylko dla nielicznych, ktorzy albo zaryzykowali nie majac nigdy stycznosci z barankiem badz gladko przeszli z szosowek czy po czesci z xc, fitnesow gdzie jest tez dosc sportowo co do pozycji. Przeszedlem na gravel z xc bardzo wystraszony jak sie zaadaptuje, ale jakos sie jezdzi. Potwierdzily sie czesciowo moje obawy ze w terenie za wesolo nie jest na tej poniekad przelajowce z nieco szerszymi oponami. Trzeba bardzo dobrej techniki jazdy, mniej krytycznych bledow, uslizgniec wybacza, wieksza uwaga wskazana, zle i niepewnie zjezdza strome sekcje, mnostwo wad w ciezszym terenie, czlowiek sponiewierany od telepania, rece dretwieja. Trudno sie jezdzi w terenie w dolnym chwycie, tego sie chyba juz nie naucze. Niemniej ponoc mozna, a nawet trzeba, ale wole chwyt za lapy. Trzeba jeszcze poeksperymentowac z roznymi szczegolowymi zmianami konfiguracji gravela, ale to bardzo kosztowne w tysiacach zl, moze zatem nie warto. Nie kupilem szosy, bo nie chcialem zbyt twardego napedu, niewygodnej pozycji i waskich opon, ale nie wiedzialem wtedy ze szosowki moga byc prawie gravelami, a gravele prawie szosami. Szosowka zawsze jest lzejsza od budzetowego gravela i to jest jej spory atut. Duzo przyjemnosci daje mi dosc szybka jazda asfaltami bez dotkliwego ruchu samochodowego, zwlaszcza towarowego jaki jest poza niedzielami. Moze wiec kiedys kupie szose, ostatnio Bieniasz pokazal karbonowe cacko o wadze 6.5kg za 6k, ale to uzywka na szczekach zapewne tylko na opony 25mm, a wolalbym z 30-35mm. Jaki rower jest zatem najbardziej uniwersalny? Dawniej powiedzialbym zdecydowanie ze mtb xc typu hardtail wzglednie niezbyt ciezki np do 12 kg. Do niego male rogi, moze i lemondka zeby asfaltem pocisnac, monstrualnie szerokie kierownice tworza pozycje jazdy nawet na xc lapiaca potworne opory powietrza, rogi ratuja troche sytuacje. Czy lud polski jezdzi zatem na nowoczesnych xc czy zblizonych do nich innych mtb masowo? Ano tez nie. Kroluja jakies miejskie, trekkingi, crossy, rozne starocie niekiedy sprzed 30-40 lat. Pojawiaja sie elektryki i chyba mozna juz mowic o ich masowosci, dolny segment elektrykow nie szokuje az tak bardzo cenami, robi sie ciekawie, bo kazdy na kazdym elektryku zrobi te dobre 100 km, takze dosc ciezkich gorek, nieco bardziej zaawansowani na jakimkolwiek elektryku mtb zrobia fajne trasy w terenie, takze gorskie, taki rower nawet lzej sie wypycha, prowadzi, bo ma odpowiedni tryb wypychu. Budzet ma znaczenie, najtansze e-mtb hardtail beda raczej slabo zjezdzaly, ale efulle juz duzo lepiej, nie kazdy jednak lubi singlowe trasy, nie kazdy zjezdza rajdowo ekstremalnymi trasami na zlamanie karku, wiec chyba rekreacyjny mtb full elektryczny jest najbardziej uniwersalny, ale jego ceny, takze ceny utrzymania zaporowe niestety, kultura techniczna serwisu. I znowu mamy rowery dla nielicznych przez cene i stopien skomplikowania efulli mtb, potencjalnej awaryjnosci. Czy kazdy cyklista potrzebuje najszerszego zakresu uniwersalnosci? To jakas utopia. Tylko nieliczni fanatycy tego oczekuja majac tylko jeden rower generalnie do wszystkiego, realia sa takie ze tak na oko z 80% Polakow pomyka swoimi ciezkimi miejskimi, trekkingami, crossami, rekreacyjnymi przestarzalymi mtb i albo im wystarczaja albo nie maja pojecia jakby im sie przyjemnie jezdzilo nieco dalej, nieco szybciej i lzej gravelami czy w terenie na nowym xc. Predzej masy kupia elektryki, znajomi kupili sobie takowe dosc drogie powiedzmy etrekkingi, a kierownice maja tak wysoko nad siodelkami (skladany wspornik rozlozony do pionu) ze nawet harleje wysiadaja, chyba w terenie nawet lekkim nie beda w ogole jezdzic... i tacy mieliby kupic nawet egravele czy emtb xc? Mowy nie ma! Wszyscy w koncu bedziemy roznymi elektrykami jezdzic, bo nie kazdy ma sportowe podejscie zeby do poznej starosci walczyc z upalem, gorkami, wiatrem, odlegloscia, zmeczeniem, rozleniwieniem...
Ja jako fan graveli napiszę, że dobrze odbieram ten materiał. Ok. Pułap do 7k to nie mało ale powiedział do. Można znaleźć gravela za ok. 3tys. Wiele lat jeździłem na treningach lub crossach ale te są droższe od graveli czy mtb oraz znacznie cięższe. Z tym rowerem XC ht też ma rację. Uwielbiam gravele ale taki rower za 7k niewiele różni się od tego za 12k. Tak czy inaczej zgadzam się też z twoją wypowiedzią na temat dostępności rowerów do testów i innego spojrzenia na rowerowy świat. Rozumiem też autora, trudno aby doświadczony człowiek wmawiał widzom ,że Scott sub 50 na alu widelcu i tourneyu za 4k to dobry wybór.
Te widełki cenowe to dla przeciętnego Polaka, który już chwycił zajawke rowerową, kupuje kolejny i rower. Ciekawy pomysł z tą kategorią adventure, o tym nie pomyślałem. To by wyjaśniało popularność trekingow, ktore sa czymś w tym stylu tyle że w niższych segmentach cenowych. Co do mtb to widzę renesans aluminiowych hardtaili. I uważam podobnie jak Ty, to dobrze. Amatrzy nie wykorzystaja w pelni rowera full, bo nie ta moc i skill jak u prosów. Zresztą zauważyłem, że elita kobiet też przesiada sie na hardtaile. Moim zdanie to świadczy, że te rowery znów ewoluowały i mają cechykorych brakowalo wczesniej
@@wojluk Tak dokładnie. Obecne HT pozwalają na naprawdę dużo i znów wróciliśmy do czasów gdzie full XC jest tylko na najtrudniejsze trasy. Tak też było jak Maja jeździła na Scottach 🙂
@@marekk1337 pozmieniało się, to fakt. Ale z drugiej strony w światku enduro/trail mówią/piszą, że te coraz bardziej płaskie kąty, długi reach i krotki chainstay to już przecięcie i wajcha pójdzie w drugą stronę. Także może za 4 lata geometria z Twojego rowera będzie bardziej aktualna, kto wie :D PS. A taki trailowy hardtail to chodzi mi po głowie np. Voodoo bizango pro
I na taki rower MTB się przesiadłem z gravela😊. Mam wsadzone opony gravelowe 700x50 jak chcę szybko to podbijam ciśnienie, amor RS Sid z blokadą, jak chcę pojechać daleko to dorzucam lemondkę. Nie ma problemu z dorzuceniem toreb bikepackingowych. W planach mam jeszcze dokupienie widelca sztywnego z karbonu dla zabawy
Po 3 sezonach na gravelu, przesiadka na MTB to był bardzo dobry ruch. Lekki karbonowy rower XC ważący tyle co dobry aluminiowy gravel. Przy tym samym mieszany terenie jeżdżę szybciej i zwyczajnie mam więcej radości z jazdy, bo nie ogranicza mnie tak teren. Za najbardziej uniwersalny rower jednak uznałbym nie HT, a jednak fulla. Aczkolwiek tutaj niestety mówimy o dużo wyższym przedziale cenowym i drogim serwisie. Więc jak ktoś nie planuje bardzo trudnych tras lub wyścigów XC. Lekki HT będzie naprawdę świetnym wyborem, ja dodaje do tego wewnętrzne rogi i nie czuje potrzeby kierownicy typu baranek. A pewność prostej kierownicy na trudniejszych i mniej trudnych trasach bezcenna.
Całkowicie zgadza się: hardtail jest super (i tańszy w serwise), ale lekki full - mega uniwersalny rower. Ale cena i serwis to już inna bajka. Bawią mnie też powielane opinie, że baranek daje więcej możliwości chwytów. Przecież mamy różne kierownice, które, moim zdaniem, dają znacznie więcej możliwości niż tzw baranek. Sama używam koga denham bar, jones h-loop bar i ritchey kyote i są to mega wygodne kierownice, zapewniające mnóstwo chwytów, a w terenie mają zdecydowaną przewagę nad barankiem. Na dojazdy do pracy używam lekkiego hardtaila z karbonowym widelcem, opony continental hardpack i est to tani w uzytkowniu, szybki i wygodny rower (z kierownica koga denham). Reasumując ten przydługi wywód: gravele są super, ale twierdzenie, że to najbardziej uniwersalny rower to lekka przesada ;)
Od wielu lat szukam znajomym rowerów i najczęstsza pólka cenowa, przynajmniej w moim przypadku to 2000-4000zl. Jak normalnej osobie powiesz, że dobre rowery kosztują 8/15/20k to nie mogą uwierzyć i zawsze jest ta sama gadka...za tyle to się samochód kupuje :).
Moim zdaniem dla większości "normalnych osób" najlepsze są dwie opcje:
Cross-jak chcesz lżejszy, trochę szybszy, ale i mniej wygodny rower i więcej czasu spędzasz w mieście, oraz masz dobre umiejętności i radzisz sobie z dziurami, torami, krawężnikami i innymi niebezpiecznymi rzeczami w miejskiej dżungli.
Rower górski, jak chcesz coś najbardziej uniwersalnego, wygodnego i tylko 1-2kg cięższego niż Cross. Jest trochę wolniejszy, ale bezpieczniejszy dzięki szerokim oponom i dużemu skokowi amortyzatora.
Gravele odradzam jeśli ktoś nie jeździł wcześniej na baranku, no chyba że ma smykałkę do rowerów i czuje się na nich super pewnie.
Zgadzam się z Tobą, że najbardziej uniwersalnym rowerem powyżej 10k będzie lekki XC, ale full. Liczę na to, że Chisel wyjdzie ok 11,5kg i będzie wygodny, lekki, szybki i będzie sprawiał super radochę. A czego chcieć więcej od roweru? nie licząc mocowań pod bikepacking :)
Rozważałem omówienie rowerów crossowych ale ich ceny i wagi powalają. Z dobrymi kołami FS powinien wyjść grubo poniżej 11 kg. Jaki widelc tam montujesz? Rebe, Sida?
@@BIKE-PLUS U mnie zaraz pojawią się dwa ciekawe Crossy.
Poluję na Sida ULT. Reba jest dla dziewczyn ;)
Mimo posiadania gravela od kilku lat, tam gdzie jest nawet kilka km kamienistych odcinków i singli w głębszym lesie, tam biorę XC. Jedno zastrzeżenie! Trasy do 80 km . Od 80 już jednak godzę się na niewygodę związana z podłożem, ale wybieram wtedy gravel. Na dłuższą metę bardziej neutralny dla fizjonomii 😏
@@gravelzgred9966 Dobry komentarz. Ciekawe jakie będzie porównanie XC HT z XC Full
@@MichaelRiders potwierdzam słuszność wyboru. Ci co jeżdżą pod 100km mają dylematy odnośnie wyboru maszyny ale jechać kilkaset ciągiem w pozycji wyprostowanej na sztywnym tyle to zabójstwo dla kręgosłupa i po paru latach jazdy można się nabawić nieodwracalnych uszkodzeń. Idealną opcją do agresywnej pozycji na grawelu jest dołożenie amortyzowanej sztycy o niewielkim uskoku kolosalnie poprawiając komfort kosztem większej wagi roweru.
@@marekizak1680 Tak, tak, masz rację. Siodło Brooksa że sprężynami daje olbrzymią różnice ale to już kilogram do wagi
Ja mam Treka Domane SLR i Treka Fuele Exe 9.8 GX AXS. Zajebiste połączenie. Dorzucę jeszcze w następnym roku Madonkę SLR. Polecam elektryka- Fuel EXE. Taki pół elektryk :)
Szanuje wiedzę ale widełki cenowe nie dotyczą 90 % polaków. Dla wiekszości 4 tys za rower to max.
@@XX-hb6sd Tak to prawda widełki cenowe są wysoko. Oczywiście gravela przy obecnych cenach można kupić poniżej trzech tysięcy
W świecie MTB (grawitacja) za 4 tysiące kupi się średniej jakości sztuciec.
Ja tam bym chciał mieć gravela, szosę i MTB 😅Tylko mieszkam w bloku i po prostu nie mam miejsca. Został więc gravel z dwoma zestawami kół, jako najbardziej uniwersalny.
@@kamael_ Więc jesteś rozsądny. Ja w bloku miałem trzy fulle i szosę w piwnicy kumpla. Dobrze , że byłem niepełnoletni bo by mnie Matka z domu wyrzuciła 😅
Zrób porownanie cross country ht vs. full w tych przedziałach cenowych😊
@@burgerworld158 Ciekawy pomysł
Drogo w tym 2004 było 😁
Ale inflacji nie ma. W 2024 ceny identyczne 😅
Według mnie na taką jazdę którą określiłeś „trochę asfaltu, trochę lekkiego terenu” w przedziale 11 000 zł + najlepszym rozwiązaniem jest gravel z amorem z przodu. Ma wszystkie zalety zwykłego gravela, jest cały czas nieco lżejszy od xc ht, ma baranka który jest wygodniejszy na długich dystansach, lepsze przełożenia do jazdy po płaskim i dzięki amorkowi wytłumia lepiej niż sztywny widelec. Ponadto gravele z amorkiem zazwyczaj są pozycjonowane jako te w teren, więc często mieszczą nawet 700x50 (np. Canyon grizl). Imo Twój wybór, czyli xc, będzie sensowniejszy tylko kiedy mieszkamy w górach, gdzie siłą rzeczy co chwilę mamy okazję wjechać w trudniejszy teren.
@@radeklenartowicz4633 Tak Gravel z amorkiem też będzie świetnym wyborem. U nas takie rowery są mocno niedoceniane.
Scott Spark Full z zawieszeniem FOX z dwustopniową blokadą obu amortyzatorów. Żadnego efektu pompowania zawieszenia.
Dokładnie. Muszę zamontować manetkę do dampera. U mnie nie ma, muszę przyznać, że to najbardziej bezczelna oszczędność w fullu jaką widziałem. Jaki masz dokładnie model? Pozdrawiam
@@bikeplustech33 Spark 930 z 2019 roku
@@piotrhorodenski2626 Ooo 🙂 Brałem Sparka w 2019 pod uwagę. Były naprawdę nieźle wycenione. Super rower.
Jak dla mnie najbardziej uniwersalny będzie alu albo stalowy gravel bo można je ciorać nie bojąc sie, że się coś rozwali. Dlaczego nie XC otóż dlatego, że wygodniej mi się jeździ z barankiem. :)
👍 ach jak ja uwielbiam niedrogie gravelki
ATB
Rzadko az tak twardo polemizuje z takim ekspertem, ale tym razem zupelnie nie masz racji w sensie spojrzenia ogolnego na caly rynek, swiat cyklistow w Polsce. Zyjesz w jakims innym nadwymiarze rownoleglym jako zaawansowany cyklista pasjonat ze sporym budzetem i dojsciami do testow, a zwykli ludzie dalecy od sportu zupelnie inaczej na to patrza, nawet jesli stac ich na drozszy rower i dodatki. Inne zyciowe wydatki sa priorytetem, inny styl jazdy ze 100% wygodna rekreacja i to jest logiczne, nielogiczne sa drastycznie wysokie wydatki na rowerowe fanaberie, umartwianie sie sportowa pozycja i telepaniem na nierownosciach, a rowery tzw lepsze sa 2-3 razy obiektywnie za drogie, to samo czesci, gadzety itd Pominmy na chwile budzet i zdzieranie z nas duzej kasy na wszystko z branzy. Absurdem jest wskazywac wszystkim gravel jako rower najbardziej uniwersalny, baranek to sama w sobie NISZOWA, ekskluzywna kategoria rowerow lacznie z szosowkami, wyprawowkami. Ile takich rowerow w procentach calego rynku jest w Polsce? 5%? Wiecej? Ile w przyblizeniu? Ile ich procentowo kupuja Polacy rocznie na tle calej reszty rowerow? Rynek graveli i szosowek na pewno rosnie, ale czy to nie zaczyna troche juz zwalniac? Blisko do nasycenia i stagnacji czy jeszcze moda potrwa? Gdzie ich uniwersalnosc skoro malo kto to widzi, czuje, wie na bazie swojego zbyt malego doswiadczenia? Trzeba pojezdzic dlugie lata na kazdym typie rowera, kto ma az takie doswiadczenie? Gravele (dla mnie gravel tylko z barankiem jest gravelem sensu stricto) sa postrzegane jako maszyny sportowe acz duzo bardziej uniwersalne od szosowek na oponach 23-28mm z drastyczna geometria z siodelkiem pol metra wyzej nad gora baranka i glowa nad kolem. Poprzestane na skresleniu graveli z 1 miejsca uniwersalnosci dla zwyklego czlowieka, to nie sa rowery dla kazdego, wrecz ciagle sa to rowery tylko dla nielicznych, ktorzy albo zaryzykowali nie majac nigdy stycznosci z barankiem badz gladko przeszli z szosowek czy po czesci z xc, fitnesow gdzie jest tez dosc sportowo co do pozycji. Przeszedlem na gravel z xc bardzo wystraszony jak sie zaadaptuje, ale jakos sie jezdzi. Potwierdzily sie czesciowo moje obawy ze w terenie za wesolo nie jest na tej poniekad przelajowce z nieco szerszymi oponami. Trzeba bardzo dobrej techniki jazdy, mniej krytycznych bledow, uslizgniec wybacza, wieksza uwaga wskazana, zle i niepewnie zjezdza strome sekcje, mnostwo wad w ciezszym terenie, czlowiek sponiewierany od telepania, rece dretwieja. Trudno sie jezdzi w terenie w dolnym chwycie, tego sie chyba juz nie naucze. Niemniej ponoc mozna, a nawet trzeba, ale wole chwyt za lapy. Trzeba jeszcze poeksperymentowac z roznymi szczegolowymi zmianami konfiguracji gravela, ale to bardzo kosztowne w tysiacach zl, moze zatem nie warto. Nie kupilem szosy, bo nie chcialem zbyt twardego napedu, niewygodnej pozycji i waskich opon, ale nie wiedzialem wtedy ze szosowki moga byc prawie gravelami, a gravele prawie szosami. Szosowka zawsze jest lzejsza od budzetowego gravela i to jest jej spory atut. Duzo przyjemnosci daje mi dosc szybka jazda asfaltami bez dotkliwego ruchu samochodowego, zwlaszcza towarowego jaki jest poza niedzielami. Moze wiec kiedys kupie szose, ostatnio Bieniasz pokazal karbonowe cacko o wadze 6.5kg za 6k, ale to uzywka na szczekach zapewne tylko na opony 25mm, a wolalbym z 30-35mm. Jaki rower jest zatem najbardziej uniwersalny? Dawniej powiedzialbym zdecydowanie ze mtb xc typu hardtail wzglednie niezbyt ciezki np do 12 kg. Do niego male rogi, moze i lemondka zeby asfaltem pocisnac, monstrualnie szerokie kierownice tworza pozycje jazdy nawet na xc lapiaca potworne opory powietrza, rogi ratuja troche sytuacje. Czy lud polski jezdzi zatem na nowoczesnych xc czy zblizonych do nich innych mtb masowo? Ano tez nie. Kroluja jakies miejskie, trekkingi, crossy, rozne starocie niekiedy sprzed 30-40 lat. Pojawiaja sie elektryki i chyba mozna juz mowic o ich masowosci, dolny segment elektrykow nie szokuje az tak bardzo cenami, robi sie ciekawie, bo kazdy na kazdym elektryku zrobi te dobre 100 km, takze dosc ciezkich gorek, nieco bardziej zaawansowani na jakimkolwiek elektryku mtb zrobia fajne trasy w terenie, takze gorskie, taki rower nawet lzej sie wypycha, prowadzi, bo ma odpowiedni tryb wypychu. Budzet ma znaczenie, najtansze e-mtb hardtail beda raczej slabo zjezdzaly, ale efulle juz duzo lepiej, nie kazdy jednak lubi singlowe trasy, nie kazdy zjezdza rajdowo ekstremalnymi trasami na zlamanie karku, wiec chyba rekreacyjny mtb full elektryczny jest najbardziej uniwersalny, ale jego ceny, takze ceny utrzymania zaporowe niestety, kultura techniczna serwisu. I znowu mamy rowery dla nielicznych przez cene i stopien skomplikowania efulli mtb, potencjalnej awaryjnosci. Czy kazdy cyklista potrzebuje najszerszego zakresu uniwersalnosci? To jakas utopia. Tylko nieliczni fanatycy tego oczekuja majac tylko jeden rower generalnie do wszystkiego, realia sa takie ze tak na oko z 80% Polakow pomyka swoimi ciezkimi miejskimi, trekkingami, crossami, rekreacyjnymi przestarzalymi mtb i albo im wystarczaja albo nie maja pojecia jakby im sie przyjemnie jezdzilo nieco dalej, nieco szybciej i lzej gravelami czy w terenie na nowym xc. Predzej masy kupia elektryki, znajomi kupili sobie takowe dosc drogie powiedzmy etrekkingi, a kierownice maja tak wysoko nad siodelkami (skladany wspornik rozlozony do pionu) ze nawet harleje wysiadaja, chyba w terenie nawet lekkim nie beda w ogole jezdzic... i tacy mieliby kupic nawet egravele czy emtb xc? Mowy nie ma! Wszyscy w koncu bedziemy roznymi elektrykami jezdzic, bo nie kazdy ma sportowe podejscie zeby do poznej starosci walczyc z upalem, gorkami, wiatrem, odlegloscia, zmeczeniem, rozleniwieniem...
Ja jako fan graveli napiszę, że dobrze odbieram ten materiał. Ok. Pułap do 7k to nie mało ale powiedział do. Można znaleźć gravela za ok. 3tys. Wiele lat jeździłem na treningach lub crossach ale te są droższe od graveli czy mtb oraz znacznie cięższe. Z tym rowerem XC ht też ma rację. Uwielbiam gravele ale taki rower za 7k niewiele różni się od tego za 12k. Tak czy inaczej zgadzam się też z twoją wypowiedzią na temat dostępności rowerów do testów i innego spojrzenia na rowerowy świat. Rozumiem też autora, trudno aby doświadczony człowiek wmawiał widzom ,że Scott sub 50 na alu widelcu i tourneyu za 4k to dobry wybór.
Te widełki cenowe to dla przeciętnego Polaka, który już chwycił zajawke rowerową, kupuje kolejny i rower.
Ciekawy pomysł z tą kategorią adventure, o tym nie pomyślałem. To by wyjaśniało popularność trekingow, ktore sa czymś w tym stylu tyle że w niższych segmentach cenowych.
Co do mtb to widzę renesans aluminiowych hardtaili. I uważam podobnie jak Ty, to dobrze. Amatrzy nie wykorzystaja w pelni rowera full, bo nie ta moc i skill jak u prosów. Zresztą zauważyłem, że elita kobiet też przesiada sie na hardtaile. Moim zdanie to świadczy, że te rowery znów ewoluowały i mają cechykorych brakowalo wczesniej
@@wojluk Tak dokładnie. Obecne HT pozwalają na naprawdę dużo i znów wróciliśmy do czasów gdzie full XC jest tylko na najtrudniejsze trasy. Tak też było jak Maja jeździła na Scottach 🙂
Moj XC z 2020 bardzo sie postarzal w stosunku do maszyn bardziej zjazdowych obecnie proponowanych
@@marekk1337 pozmieniało się, to fakt. Ale z drugiej strony w światku enduro/trail mówią/piszą, że te coraz bardziej płaskie kąty, długi reach i krotki chainstay to już przecięcie i wajcha pójdzie w drugą stronę. Także może za 4 lata geometria z Twojego rowera będzie bardziej aktualna, kto wie :D
PS. A taki trailowy hardtail to chodzi mi po głowie np. Voodoo bizango pro
Tysięczny film o wszystkim i o niczym 🤦♂️
@@marcin4893 Dziękuję za ten niezwykle cenny komentarz. Miłego dnia
@@BIKE-PLUS cała przyjemność po mojej stronie 😊