mam pytanie: jestem najemcą, wlaściciel sprzedaje mieszkanie i w związku z tym odwiedził mnie agent nieruchomości aby zrobić zdjęcia mieszkania. Zakladając, że jest profesjonalistą pozwoliłam mu pracować i zostawilam mu przestrzeń do swobodnej eksploracji i sama wyszlam do innego pokoju. Ku mojemu zdziwieniu po zakończeniu jego wizyty zauważyłam kilka drobnych uszkodzeń w mieszkaniu - wczesniej wysprzątałam całe mieszkanie, przejrzałam każdy kąt i tych uszkodzeń nie było. Moje pytanie brzmi następująco: czy to kolejny trik agenta nieruchomości? moim skromnym zdaniem to miałoby na celu spowodowanie zniszczeń aby obniżyć wartość mieszkania w celu przyspieszenia sprzedaży. Czuję się zmanipulowana w tej sytuacji i nie wiem co z tym zrobić. Czy powinnam to zgłosić właścicielowi mieszkania?
Ja chciałem was zapytać o negocjacje. Pierwsze spotkanie z deweloperem, znamy już cenę ofertową sprzed spotkania. Deweloper na spotkaniu po 30 minutach mówi o cenie, która jest taka sama jak z maila. I teraz: wszyscy uczą, żeby powiedzieć "Przepraszam, ILE?!" (naturalne zaskoczenie). Nie uważacie, że to jest dziwne w takim przypadku? Jak się realnie zachować przed deweloperem, gdy podaje cenę, nawet zakładając, że od razu daje z siebie rabat np. 3%?
To zależy od sytuacji rynkowej i kondycji finansowej deweloper. Pol roku temu większość deweloperów była zamknięta na negocjacje cenowe. Wiedzieli, że i tak sprzedadzą. Dziś jest inaczej. Większość jest otwarta na negocjacje harmonogramu płatności. Duża część jest również otwarta na obniżenie ceny. Jak to zrobić w procesie? - doradca podaje cenę i mówi, że nic nie da się z nią zrobić. - my podajemy cenę z uzasadnieniem. Ważne: nie 20% niższa, bo taka jest niemożliwa. Realnie można powalczyć o 2-3%. Choć łatwiej będzie uzyskać niższą cenę na “dodatki”: komórkę lokatorską lub miejsce garażowe. - doradca mówi, że się nie da. - my mówimy, że jesteśmy bardzo zainteresowani, ale będziemy wdzięczni za weryfikację ceny. Zostawiamy doradcę w dobrej atmosferze i z poczuciem, że warto nam pomóc :-). Co z tego będzie? To zależy od wielu rzeczy. Jeśli jest inny klient i oferuje lepszą cenę, to on kupi mieszkanie. Pomyśl jaką realnie masz alternatywę i, czy te 3% sprawia, że kupisz lub nie kupisz. Podsumowując: warto walczyć o lepszą cenę, ale nie zawsze będzie ona osiągalna .
mam pytanie: jestem najemcą, wlaściciel sprzedaje mieszkanie i w związku z tym odwiedził mnie agent nieruchomości aby zrobić zdjęcia mieszkania. Zakladając, że jest profesjonalistą pozwoliłam mu pracować i zostawilam mu przestrzeń do swobodnej eksploracji i sama wyszlam do innego pokoju. Ku mojemu zdziwieniu po zakończeniu jego wizyty zauważyłam kilka drobnych uszkodzeń w mieszkaniu - wczesniej wysprzątałam całe mieszkanie, przejrzałam każdy kąt i tych uszkodzeń nie było. Moje pytanie brzmi następująco: czy to kolejny trik agenta nieruchomości? moim skromnym zdaniem to miałoby na celu spowodowanie zniszczeń aby obniżyć wartość mieszkania w celu przyspieszenia sprzedaży. Czuję się zmanipulowana w tej sytuacji i nie wiem co z tym zrobić. Czy powinnam to zgłosić właścicielowi mieszkania?
Oczywiście, że tak.
Agent reprezentuje sam siebie a nie klientów
W wielu przypadkach to, niestety, prawda. Jednak, mam nadzieję, że to się zmienia w dobrym kierunku.
Ja chciałem was zapytać o negocjacje.
Pierwsze spotkanie z deweloperem, znamy już cenę ofertową sprzed spotkania. Deweloper na spotkaniu po 30 minutach mówi o cenie, która jest taka sama jak z maila. I teraz: wszyscy uczą, żeby powiedzieć "Przepraszam, ILE?!" (naturalne zaskoczenie). Nie uważacie, że to jest dziwne w takim przypadku? Jak się realnie zachować przed deweloperem, gdy podaje cenę, nawet zakładając, że od razu daje z siebie rabat np. 3%?
To zależy od sytuacji rynkowej i kondycji finansowej deweloper. Pol roku temu większość deweloperów była zamknięta na negocjacje cenowe. Wiedzieli, że i tak sprzedadzą. Dziś jest inaczej. Większość jest otwarta na negocjacje harmonogramu płatności. Duża część jest również otwarta na obniżenie ceny.
Jak to zrobić w procesie?
- doradca podaje cenę i mówi, że nic nie da się z nią zrobić.
- my podajemy cenę z uzasadnieniem. Ważne: nie 20% niższa, bo taka jest niemożliwa. Realnie można powalczyć o 2-3%. Choć łatwiej będzie uzyskać niższą cenę na “dodatki”: komórkę lokatorską lub miejsce garażowe.
- doradca mówi, że się nie da.
- my mówimy, że jesteśmy bardzo zainteresowani, ale będziemy wdzięczni za weryfikację ceny. Zostawiamy doradcę w dobrej atmosferze i z poczuciem, że warto nam pomóc :-).
Co z tego będzie? To zależy od wielu rzeczy.
Jeśli jest inny klient i oferuje lepszą cenę, to on kupi mieszkanie.
Pomyśl jaką realnie masz alternatywę i, czy te 3% sprawia, że kupisz lub nie kupisz.
Podsumowując: warto walczyć o lepszą cenę, ale nie zawsze będzie ona osiągalna .