@@galinass123 ja się ciągle zastanawiam czy jest to odgrywanie Lewego czy może brak pomysłu na podjęcie innej akcji. Nie twierdzę że to mega źle ale jestem bardzo ciekaw jak będzie wyglądało odgrywanie innej postaci w Zewie
Refur Narrator Wybijanie bohaterów? Właściwy człowiek na właściwym miejscu! :D Baniak musi Ci dać w końcu jakąś dłuższą rolę po jasnej stronie mocy. Czuję, że byłoby to bardzo ciekawe! Myagiego nie liczę!
Drogi baniaku, rozumiem że robisz show (dla widzów na youtube/twitchu) ale mam takie wrażenie, że zapomnialeś o tym, że prowadzisz sesję, także dla swoich graczy. Nie wiem na jakim etapie wczuwania się i chęci do gry są Twoi gracze, może już mają serdecznie dosyć tych postaci i im to nie przeszkadza, ale mam wrazenie że ta sesja była taka... nieinteraktywna, wydaje się ze panowie zagrali role jak w filmie i mieli zerowy wpływ na to co mogło się wydarzyć. Wiadomo że MG jest głownym scenarzystą, ale wg. mnie piękno rpgów polega na tym że gracze są współtwórcami opowiesci, a tutaj niestety wygladało to tak, że gieselbrecht od 2 sesji nie miał praktycznie wyboru żeby podjąć droge renegata, a potem to zbackfire'owało (ale wstrzymam się jeszcze przed finalną oceną, bo stanęło na cliffhangerze) natomiast Thronri i Paulus - no tutaj niestety wyglądało to już bardzo źle, trochę na zasadzie "rzucę na swoich bohaterów 8 wampirów, jakby im się przypadkiem udało je pokonać to za drzwiami czeka jeszcze Manfred" a Thronri nim mogł cokolwiek zrobić to już leżał twarzą na ziemi nieprzytomny, Paulus nie miał żadnych szans chociażby był smokiem (bo tak dziala mechanika warhammmera). I nie boli mnie że giną głowne postacie, rozumiem że to potrzebna część historii, ale robi się z tego już trochę taki pierwszy-drugi sezon gry o tron, gdzie przestajesz martwić się losami swoich ulubionych bohaterów w momencie jak się orientujesz że wszystko co może im się nie udać na pewno się nie uda, śmierć volkmara offscreenowo, gdzie bohaterowie nie mieli na to żadnego wpływu, dodatkowo walka w zamku gdzie od jej początku wiadomo ze przegrają - nie przeszkadza mi że to się stało, uważam że to można było zrobić poprostu fajniej/ciekawiej/lepiej/bardziej fascynująco/przyjemniej dla graczy.
Mam praktycznie identyczne przemyślenia co ty. Na razie nie będę sie wypowiadał o Gieselbrechcie, bo tak jak piszesz, stanęło na cliffhangerze ;p Ale jeśli chodzi o przygode z Paulusem i Thronrim, to wydawała mi się ona mocno liniowa, bez możliwości jakichkolwiek zmian w jej przebiegu. Droga do Sylvanii --> Zdrada wampirów --> Walka --> Przegrana. Nawet gdyby ta walka im się udała i pokonaliby w jakiś sposób te 8 wampirów, no to albo zostałby jeszcze Mannfred, albo po prostu zleciałoby się więcej wampirów, bo wątpie że w całym zamku było ich tylko 8 :P Nawet w pewnym momencie oglądania pomyślałem sobie, że w sumie Baniak mógł po prostu usiąść sam w gralni bez graczy i po prostu opowiedzieć przebieg tej przygody. Nie było praktycznie jakiegokolwiek wpływu gracza na wydarzenia w tej sesji.
No o tym pisałem od 1 sesji, Baniak ma bardziej narracyjny styl prowadzenia bez większych wyborów dla graczy. Widowni się to super ogląda bo historia spójna, bez przestojów. Ale w takim układzie gracze muszą poświęcić swoją swobodę. Jako gracz bym nie chciał pojawić się na takich sesjach :D. No i jak wspominasz gracze powinny współtworzyć przygodę nie tylko poprzez wizję swojej postaci, ale przede wszystkim wyborów, tego co chcą robić w świecie i gdzie kierować swoje losy.
@@gengu3144 Tutaj raczej bardziej mi się zdaje, ze gracze Baniaka już mało co żyją tymi postaciami. Gdyby mieli iść pertraktować z Wampirami na sesji 20, to przez 2 godziny przygotowywali by się, zeby zabrać czosnek, srebro i inne takie. Tutaj po prostu było słabo, bo Baniak powiedział: Idziemy do Sylvanii, a gracze zamiast pomyśleć czy to ma sens, w Ciemno mówią ze "Pewnie, co złego może się stać". Oni sami chyba wiedzą, ze co by nie zrobili, to i tak Baniak zrobi tak, zeby pasowało pod ""Fabułe""
Gracze mają mimo wszystko własną wolę i mogą decydować jak grać. To, że już tego nie wykorzystują to ich decyzja. W każdym momencie mogli zrezygnować z planu rozejmu z wampirami. Przeczuwali, że z nimi się nie pertraktuje, a mimo to poszli na pewną śmierć. Może im już się znudziło, jakby nie patrzeć trwa to już mnóstwo czasu i chcą to zakończyć zmieniając system!? W ostatnich sesjach czuć ten pośpiech, pęd ku końcowi. Sam Baniak przyznał, że chce kończyć Warhammera i przejść na Cthulhu. Może gracze zaczęli czuć presję z jego strony? Ale to tylko moje dywagacje.
Szczerze to najbardziej liczyłem na coś innego ze strony Volkmara, w końcu to jedna z najpotężniejszych osób w całym imperium, wybraniec Sigmara, najsilniejszego ludzkiego boga, postać napawająca nadzieją i budząca grozę na polach bitwew. A teraz poprostu znika za drzwiami z władcą wampirów, bez jednego odgłosu walki, mimo że przy takiej postaci to można by się nawet boskiej interwencji spodziewać, a tutaj tylko cicha śmierć lub pojmanie, jak dla mnie to mocne rozczarowanie.
Moje odczucie jest takie, nie licząc, że po raz 10 przez pół sesji słucham tego samego (opowiadania tego co było), to sama walka Paulusa i Thronriego była już tak zorganizowana, aby Bohaterowie byli bez szans. Jeszcze bym zrozumiał, że gdyby mieli szanse pokonać Barona i Lamie, a dopiero wtedy wpadła grupa nawet i 10 wampirów smoczej krwi, która by zdecydowała o końcu, bądź próbie ucieczki.
Czego się spodziewałeś? Zostali w 2 w zamku wampirów a Thronri nie miał nawet zbroi na sobie... Wcale się nie przygotowali do tej wyprawy. Nie zorganizowali sobie nawet głupich kulek czy kołka na wampiry. Woda święcona czy srebrny proszek mogły zmienić sporo w tej walce.
Powiem szczerze że mam mieszane odczucia odnośnie ostatnich tendencji sesji 2M3D. Tak jak w sumie fajnie gracie i wczuwacie się w postacie... tak jak MG fajnie prowadzi, to mam problem z tym, że ostatnio mam wrażenie duża większość tych sesji polega na wspominaniu tego co działo się na poprzednich sesjach. Rozumiem z czego to wynika... i dostrzegam fakt, że jest w tym pewien plus. Bohaterowie przeżyli już wiele przygód i mają wiele ciekawych historii do opowiedzenia. Fakt, że opowiadają te historie wiele robi dla immersji, bo gracze przez takie wspominki mogą mieć frajdę z tego, że faktycznie mogą komuś (nawet znacznemu) opowiedzieć o swoich przygodach. Czują się dzięki temu fajnie i mogą dodatkowo przypomnieć i rozważyć sobie te historie... i lepiej wejść w postać. Ale zaczynam się ostatnio zastanawiać czy nie zmierza to jednak w stronę przesady. Te opowieści są dobrze wplecione w przygody, ale gdy przeważają... mam drobne poczucie że nie oglądam już tego jak te historie się tworzą... a bardziej kolejne retrospekcje z tego co już przecież było.
Baniak pewnie tak zwalnia, bo według mnie, chce finał kampanii mniej więcej w czasie wydania książki. Ta sesja to była taka wisienka na torcie. Ukoronowanie ich przygód, a jednak będzie ciągnęła się dalej. Szkoda, bo to by było świetne otwarte zakończenie. Po którejś sesji w listopadzie podziękował graczom, powiedział, że teraz już czeka ich tylko epilog. No i ten epilog ciągnie się niemiłosiernie. Zaraz przeskoczy długością kampanię Kislevską. Oczywiście wyolbrzymiam, ale wiecie o co chodzi.
Spoiler Alert!!: Kurcze, w momencie kiedy weszły te dodatkowe wampiry, to zaczęło przypominać powolną egzekucję. Brawa dla Thronriego za rozmawianie z Pironem XD, to było super
Technicznie spoko ale cała reszta zło totalne rozumiem że nie chce się może już tego chłopakom ciągnąć ale tu nie było opcji innych zakończeń . Paulus zrobił TO totalnie beznamiętnie , rozumiem nieuchronność losu jaki by ich spotkał i że tak naprawdę to była łaska ale z drugiej strony brak jakiej kolwiek straży imperialnej w "sali negocjacji" jest po prostu nie racjonalne i zachowanie Paulusa który nigdy nie brał tego co los daje a wykuwał go sam, teraz nagle mówi "taki los, tak miało być" albo to subtelne skierowanie nas do myśli że raczej mamy doczynienia z napisany scenariusz jedno liniowego opowiadania a nie sesją gry albo załamaniem starej i zmęczonej postaci. Rozumiem że można się ze mną nie zgadzać ale oglądałem całą serie 2M3D wielokrotnie, zżyłem się z postaciami i nie pasuje mi ta sesja ni w kij ni w oko.
Po tej sesji i sesji z uratowaniem Baldusia mam wrażenie, że o ile Lewy bardzo dobrze odgrywa postać to jakoś nie potrafi (albo nie chce) odgrywać emocjonalnych scen.
@@jsx444 też to zauważyłem dlatego żałuję że nie wziął przykładu z Koziego i po cichu nie spiskował z bogami haosu przynajmniej było by śmiesznie na końcu może sam Arhaon by mu rękę podał: D
No to, że bierzesz na pertraktacje w której uczestniczy druga najważniejsza osoba w państwie tylko niewielki oddział pieszej gwardii było już przegięciem. I w ogóle pomysł by wysyłać tak ważnego człowieka na negocjacje do jednego z największych wrogów, tylko dlatego, że podobno paktował o sojusz z elfem nekromantą któremu nie za bardzo ufamy? To się nie trzyma kupy. Już ni mówiąc, że takie negocjacje zazwyczaj odbywają się przy obecności wojskowej obu stron.
A w tak naprawdę dwoje kapłanów czy kto tam byl co z T i P jechał w powozie i dwóch jakiś żołdaków i było by po problemie a jak ktoś zauważył słusznie że na zamku wampirów nie brakowało to 7 vs 10 wygląda już lepiej niż To ale cóż po ptokah i cieszmy się tym co mamy
Pamiętam jak prawie dostałem zawału kiedy thronri topił się obok łodzi. A teraz po prostu ginie w walce w której nie miał szans myślałem że się rozpłaczę
Według mnie trochę takie dobicie bohaterów zwłaszcza że 9vs3 z czego 6 rzuciło się na thronriego przez co nie mógł nawet zareagować i jedyne co robił to przyjmowanie obrażeń z całym szacunkiem ale no kurwa trochę przesadzone to wsparcie tak fest bo gracze nawet nie mieli szansy się wykazać co było beznadziejne ....
Znaczy jak dla mnie głupim pomysłem było wogle wejście do zamku wampirów bez np połowy armii imperium. Nie wiem czego wszyscy się spodziewają po tak głupiej decyzji jak wejście małym oddziałem do zamku pełnego wampirów
@@Amski1212 Ciężko zawierać sojusz z połową armii obcej pod miastem, ja rozumiem że desperackie czasy wymagające desperackich metod się coż. Od finału a tymczasem jednak podejrzewam że tym razem chaos zwycięży i nastanie czas końca, jednak nadzieję miałem że przynajmniej rozwalą tych z północy, ale chyba jednak też nie. W ogóle to wszystko wina Gwizdawka.
UWAGA KOMENTARZ ZAWIERA SPOILERY!!! Mam cholernie mieszane uczucia... niby chcę czekać na dalszy ciąg, a z drugiej strony jestem tak rozwalony emocjonalnie, że nie chcę już więcej... Po wyrżnięciu kolejnych postaci jakoś... sam nie wiem, od początku liczyłem na jakiś naiwny happy end. Paulus z Khaliną, dzieciaki i takie tam... Teraz już wiem, że z tego nici. I czuję straszne rozczarowanie bo.. to wszystko było takie... naciągane? Gdzie straż? Gdzie Ci rycerze? Jakiekolwiek wsparcie? Wynik był przesądzony od początku. Jedyne co mnie teraz ciekawi to moment spotkania Thronriego z resztą ekipy. Mam teraz taką myśl, że ten świat może równie dobrze cały chaos zeżreć w diabli. Bo z tych postaci, które nas trzymają przy historii co zostało? Paulus? Giesellbreht(?) Mam wrażenie, że nawet w świecie po wojnie nic tych postaci nie czeka. Nic dobrego, nic co by mnie jako osobę, która się z tymi postaciami zżyła usatysfakcjonowało. Moja cudowna wizja wspólnego spotkania w karczmie (nie w zaświatach) podczas epilogu wszystkich postaci, zamówienie piwa i posłuchanie, że "kuurła kiedyś to było" gdzieś legło w gruzach. Miałem nadzieję, że Paulus opowie jak to mu dzieciaki po nocy spać nie dają, jak to mu z Khaliną dobrze, Bodgy rzuci jakiś żarcik, że Paulusowi to dobrze, on dawno nie wchodził na wiaderko. Kurt rzuciłby coś o szczaniu na głowę Paulusa, a Thronri (nie)opowiadałby o swoich krasnoludzkich sprawach... Gieselbrecht natomiast byłby ofiarą żartów, że strasznie przytył odkąd zasiadł w radzie. Naiwnie liczyłem na taki koniec, natomiast z sesji na sesję, tak doskonałe postacie giną śmiercią na jaką w mojej opinii nie zasługują. I proszę o zrozumienie, to nie jest tak, że chcę wchodzić z buciorami w fabułę i narzucać cokolwiek. Po prostu wyrażam swoje odczucia, jako naiwny idealista zawsze liczący na chociaż częściowy happy end. Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy są tak rozwaleni emocjonalnie jak ja. Niby to tylko historia, która nijak ma się do codzienności, a jednak wzbudziła we mnie tyle emocji... że nie wiem jak ja teraz zasnę.
Mam takie wrażenie jakbym oglądał serię Origins. Gdzie fabuła dąży do ściśle określonego końca, niezależnie od poczynań graczy. Co do samego zżycia z bohaterami... Oglądając Władcę Pierścieni raczej każdy miał nadzieję, że Frodo wykona swą misję i doczeka szczęśliwego zakończenia. Gdy zginął Boromir, każdemu zrobiło się smutno, ale chociaż zginął w imię czegoś. Tutaj bohaterowie padają jak muchy w okrutny i nagły sposób. Taka specyfika Warhammera, ale ciężko się to ogląda po tylu sesjach, gdzie bohaterowie wzbudzili we mnie sympatię niczym prawdziwi ludzie. Pozostaje mi chyba tylko ułożyć sobie alternatywne zakończenie w głowie, bo na satysfakcjonujący koniec nie mam co liczyć. Odnoszę wrażenie, że trochę na siłę te sesje przypominają Grę o Tron. Tylko, że o ile serial/książka to dzieła liniowe tak tutaj bohaterowie mają wybór. To oni powinni pisać po części historię. Tego mi brakuje. Najpierw na Gniewącie pada dwóch bohaterów przez gracza na "haxach", który cudownie nauczył się unikać. Teraz cała zgraja wampirów robiących sito z drużyny... To rodzi we mnie frustrację i liczyłem, że za wybryki na Gniewącie pozostali dostaną lekki handicap. Niestety jak widać, pomyliłem się...
@@DjSzpaku Zgadzam się z tobą, że niesprawiedliwie zostali potraktowani. Wysłani trzej bohaterowie na pewną śmierć w samą paszczę lwa na irracjonalną z jakiejkolwiek strony patrząc misję dyplomatyczną. Drugi najwyższy człowiek w państwie idzie niemalże sam spotkać się z dotychczasowym wrogiem, któremu nikt w imperium nie ufa za grosz. Nie zgadzam się jednak z tym, że taka jest "specyfika Warhammera" bo świat jest taki jaki go przedstawi Mistrz Gry, a tutaj wszystko zakończyło się tak naprawdę niczym. Bo kogo obchodziła zemsta na Pironie? Więcej obchodziło mnie by bohaterowie zostali wreszcie bohaterami - uratowali ten pieprzony świat i byli już szczęśliwi. Ale teraz nic mnie już nie trzyma. A Katharsis przy śmierci bohaterów nie było. Do tej pory nie mogę przeboleć tych bezsensownych śmierci.
Mam nadzieję, że następna sesja będzie ostatnią. Trzeba wiedzieć kiedy skończyć, a czuję że zakończenie jest już napisane bez żadnej zmiany ze strony decyzji gracza. Ciężko jest nie napisać o walce z wampirami choć wszyscy już o tym wspomnieli. Gdzie ci zajebiści piechurzy byli? Rozumiem, że bohaterowie musieliby stamtąd uciec, ale nawet nie mieli szans 9vs3 przy czym Thronriego pozbyli się od razu. Nie wspominając, że liczyłem na revenge na Pironie za Bodgiego, a im nie było dane nawet do niego podejść. I to powtarzanie każdemu po raz kolejny co się działo w Kislevie i Kataju, ratunku ile można. Do Gieselbrechta nie mam co się czepiać tam to było dobrze fabularnie rozegrane(tak kończą renegaci). Lewemu już nawet był obojętny los Khaliny i kompletnie bez emocji do tego podszedł byle skończyć, byle jak. A Słowik to się zabił, bo już chyba miał dosyć tej historii xd. Sorry za lincz, ale tylko opisuję jak to dla mnie wyglądało. Teraz najlepszym zakończeniem będzie spotkanie w Karczmie Niedokończonych Spraw jak już Paulus zginie pokonując Archaona z pomocą bogów. Propsy natomiast za Ye Heshę i Fritka, którego się nie spodziewałem oraz za całkiem zgrabny montaż zwłaszcza pod koniec jak Paulus zobaczył grzyba na horyzoncie.
Ostatnie sesje, gdzie czułem ducha rpg i po prostu byłem ciekaw co zrobią gracze, to były wydarzenia w Czarnozawstrze. Potem wraz z wyprawą do Kataju kampania robiła na mnie wrażenie liniowej z zaplanowanymi z góry zwrotami akcji. Ale nie wiem czy to wrażenie jest spowodowane faktyczną zmianą w sposobie gry, czy może wcześniej nie zwracałem na te rzeczy uwagi albo już nie pamiętam wystarczająco dobrze wcześniejszych sesji.
Jedna z najsłabszych sesji 2m3d. Postacie w ogóle nie miały wyboru. Thronri i Paulus zostali sztucznie teleportowani do sali z potężnymi wampirami bez jakiejkolwiek strategii i czasu na namysł. Na dodatek te wampiry były przesadzone. Odbieranie krzepy, hipnoza i odejmowanie ataku bohaterowi to trochę za dużo. Chociażby Paulus miał 20 odporności na ataki, w końcu by uległ gdyby wampiry zechciały go wypić, obniżając stopniowo krzepę. Rozumiem, że taki jest świat gry i postacie giną, ale z perspektywy widza było to strasznie naciągane w przeciwieństwie do śmierci Bodgy'ego i Kurta, którzy zginęli w równej walce(ze swoimi przekonaniami).
Mieli wybór mogli uciekać... wiesz nie zrozum tego źle ale widząc 8 czy 9 wampirów w Warhammerze i to jeszcze 3 smoczej krwi to się wieje, tam gdzieś jeszcze był Manfred... Wyssanie krzepy i hipnoza to normalne zdolności Wampirów zredukowanie jednego ataku jest ciekawe ale pasuje do Mistrzów Miecza jakimi są Krwawe Smoki, gdyby na sesji mistrz gry wprowadziłby mi 9 Wampirów i jeszcze Głowę rodu to jest jasny sygnał uciekaj, tym bardziej że jest nas tylko 2, Khaliny nie liczę
@@MrTatanka1000 Czemu niby? Owszem Krwawe Smoki nie przepadają za innymi Wampirami ale to nie wyklucza współpracy, jakby tam był Strigoi to mogłoby być dziwne
@@Angarde Samo starcie miało być nie do wygrania ale ucieczka jak najbardziej możliwa i wskazana info ze źródła, Mistrz Gry z 20letnim stażem nie prowadzi bohaterów liniowo do śmierci, Co więcej zobacz jak chłopaki leniwie grają, zabardzo się przyzwyczaili że wszystko spotkają mogą pokonać. Myślę że poza ucieczką i walką mogli zrobić coś jeszcze...
Przykro mi. Oglądam od końcówki 2-giej kampanii. Wiem, masz swoje powody, ale to jest podręcznikowy przykład prowadzenia po sznurku. Ale okej, rozumiem, że teraz chcesz Cthulhu, 2m3d chcesz skończyć, no ale to za mocno widać.
Drugi raz to oglądam... Nie ma lepszego lustra nad starego przyjaciela... Jeszcze to rozpracuję. Historia Gizelbrechta wisi na tym zdaniu, albo się na nim kończy.
Cała scena negocjacji i sam Josh ratują te sesję pod każdym względem. Wyciąganie informacji od ofiar... zbudzanie lęku w rozmówcach...fascynacja destrukcją.... granie psychopaty na najwyższym poziomie, subtelnie bez "przesadyzmu". Rozumiem liniowość i to, że finał jest o wiele ważniejszy od swobody graczy ale... zwyczajnie słabo się to oglądało. Już czekam aż ta seria się skończy i w nowej znowu będzie tak ciekawie jak przez większość 2M3D
Źle się to ogląda, moim zdaniem od początku 2m3d konsekwentnie odsuwasz innych od zabawy, podczas pierwszych odcinków odbierałem Cię jako osobę mającą relatywnie mały wpływ na fabułę, której zadaniem było raczej zgrabne wplatanie w historię pomysłów widzów oraz decyzji graczy. I to był czysty fun, nikt nie przejmował się dokąd to wszystko zmierza, grunt, że było śmiesznie i ciekawie. Później pojawiły się próby stworzenia jakiejś osi fabuły i nadania temu wszystkiemu jakiegoś celu, konsekwencją tego było ograniczenie wpływu widzów, jednak to dalej było fajne, gracze dalej mieli pełny wkład w przygodę a ty świetnie rezonowałeś z ich pomysłami. Jednak w którymś momencie (u Sulringa, może wcześniej) historia wskoczyła na szyny o nazwie "ratowanie świata" i wszystko zaczeło się psuć, widzowie nie mieli już nic do gadania, gracze stopniowo stawali się odtwórcami ról w twoim spektaklu, nawet kości nie miały specjalnego znaczenia bo niektóre postacie nie mogły zginąć. To wszystko jeszcze nie byłoby takie złe, przecież za chwilę ma zacząć się nowa kampania, w nowym świecie. Mam jednak obawy, że i ona jest już od początku do końca zaplanowana, czego sobie jak i innym widzom nie życzę. Ps. Po tej beczce dziegciu nieuczciwym z mojej strony byłoby nie zaznaczyć, że koniec końców robicie świetną robotę a także podziękować za dostarczanie świetnej rozrywki na wiele wiele godzin. Dzięki :)
Nie podoba mi się to. Bardziej liniowo się nie dało tego poprowadzić. Coraz mniej mi to przypomina sesje rpg, a coraz bardziej jakiś niskobudżetowy serial. Ps. Do tego ta ustawiona walka. 2/10
Z całym szacunkiem do twojej twórczości baniak. Uwielbiam 2m3d i pewnie będę oglądał to do końca, jednakże jak to mówi Ye Hesha: "Droga jest prosta dopóki nie skręca" i śmiem twierdzić, że skręciła już parę odcinków temu.
Cały czas przewijałam sesje po raz pierwszy w kampanii 2M3D. Sesja wydaje się bardzo liniowa. Wiem, że nie zaczepili tego nekromanty w drodze do zamku i wcale nie musieli brać Khaliny. Jednak od strony oglądającego było to bardzo przewidywalne. To miała być dobra sesja RPG a wyszedł kiepski odcinek serialu. Fajnie że Baniak ma ambicje na więcej, ale napisanie scenariusza, montaż, ujęcia, prowadzenie, storyboard (którego pewnie nie było) itp. To chyba trochę dużo jak na jednego samouka.
Za dużo do pisania mi nie zostało, temat raczej wyczerpany, ale jeszcze coś dodam od siebie. Podzielam zdanie, ze to najgorsza dotychczas sesja 2M3D(1M2D),ale pragnę przypomnieć ze po pierwszej śmierci pana krasnoluda tez było niemałe oburzenie, a ostatecznie wyszło ok ;) Czekam wiec na rozwój sytuacji ale szambo wybiło i ciężko to będzie sprzątnąć :/ Mimo wszystko wierze, że Mistrz Gry wie co robi, ale jeśli tak ma wyglądać "koniec tarczy fabuły" to aż smutno oglądać. Ostatecznie i tak najważniejsza jest przyjemność z gry jaką odczuli gracze (w końcu przychodzą grać w RPG a nie być aktorami w 2M3D) i jeśli faktycznie były znużeni postaciami to ok, można je uśmiercić ale nie w taki sposób ;/
Toż to skandal, dziesięciu upośledzonych wampirów na dwóch zbrojnych i jedną dziewczynę, co to za Ród osiedlowego Seby z przedmieścia, Paulus i Tronri mogli dostać jeszcze przynajmniej dwóch zbrojnych do pomocy a nie poszli w 3 jak po bułki do lidla. Biedny Tronri wyssali go jak żelka nawet powalczyć nie dali z godnością wredne pijawy, ale te wybuchy przy rytuale były akurat świetne, przynajmniej Gieselbreht zabłysnął i odszedł z hukiem jak przystało na bohatera a nie padł osaczony przez pijawy, teraz mam smuteczek bo wszyscy padli śmiercią tragiczną, nawet im umrzeć godnie nie dali
Baniaku mój drogi. Zacząłem Cię oglądać rok temu od sesji z Darwinami. Ten rok przeżywania przygód 2M3D był genialny. W tym momencie mam na pewno znane Ci uczucie kiedy w ostatniej części wybitnej serii książek zostaje dosłownie kilkadziesiąt stron. Bezradność wobec zbliżającego się końca i chęć poznania zakończenia. To uczucie towarzyszyło mi tylko przy kilku najlepszych czytanych przeze mnie książkach i przy jednym serialu. No i przy tej właśnie kampanii. Świetna robota. Majstersztyk.
Tak jak większość serii 2m3d mi się bardzo podobała, tak w tej sesji tak mocno czuć liniowość i totalny brak wpływu działań graczy na fabułę, że aż szkoda mi tych 4 godzin, bo widowisko było naprawdę słabe, oczekiwałem czegoś więcej...
Na początek - Josh, absolutny szacunek i podziw dla Twoich umiejętności, rewelacja! Uwielbiam, jak pojawiasz się w sesjach, to jest wyższy level jakości. :) A z drugiej strony: Kurczę! Niech pierwszy rzuci kamieniem Mistrz Gry, który nigdy, przenigdy nie znalazł się w sytuacji, że jego sesja wypadła liniowo! Szczególnie jeśli gracze dokonali konkretnych wyborów (zwłaszcza złych, a tutaj takie były, a raczej w poprzedniej sesji), a sama rozgrywka ciągnie się już długo i są w niej bardzo konkretne wątki nabudowane. Oraz Mistrzowie, którzy nigdy nie wyprowadzili w pole graczy, podsuwając im pozornie dobre rozwiązania, a w istocie okazujące się złymi, bo były efektem czyjegoś błędu, niewiedzy, manipulacji, złej woli i tak dalej. Gracze mają też własne mózgi, żeby pomyśleć o wszystkich za i przeciw, a że czasem idą ślepo za sugestią....... to nie jest wina MG, ba, to nie jest nawet wina gracza, to się po prostu dzieje. Jak w życiu. ;) Chyba osoby, które wyjeżdżają z zarzutami o liniowość, nie grały nigdy albo po prostu za mało. Zluzujcie.
Sesja (dwie poprzednie też) poniżej poziomu od tych, który miały miejsce jeszcze parę miesięcy temu. Ogląda się ta końcówkę kampanii jak juz wymęczony serial, który ma za dużo sezonów a producenci wciąż naciskają na scenarzystów, by to trwało dalej. Po graczach widać zmęczenie też materiału oraz te wspominki, które są nie potrzebne ,masz za duzą tendencje do wplątywania ich w sesje, raz można nie więcej. Jedynie jak dla mnie plus tej sesji za który należy się uznanie to Josh i jego gra( jego zemsta xD ) Baniak kończ waść wstydu oszczędź , ehhhh...
Ashgan Norks Źle użyłeś sformułowania "Baniak kończ waść wstydu oszczędź" Używając go mówisz do Baniaka, żeby Cię dobił i oszczędził TOBIE wstydu który sam sobie robisz. Poszukaj sobie skąd wzięło się to powiedzenie i w jakich okolicznościach się go używa. Bo tak jak rozumiem co chciałeś powiedzieć to niestety użyłeś sformułowania źle. I jak najbardziej bez urazy - po prostu wyprowadzam Cię z błędu żebyś go więcej nie popełniał. Peace :)
Gdzieś mi to umknęło, co się stało z tymi rycerzami? Drużyna została z Pironem, Dowódca poszedł gadać z Carsteinem, a reszta oddziału? Nie chce oglądać od nowa 4h materiału, a strasznie mnie to ciekawi, bo walka Paulusa 1v9 była komiczna.
@@mieslav9589 Już nie żyli, Ale to bezsensowne, że oni tam zostali. Przecież Wielki Tadzio to nie jest zwykły random z ulicy i nie zostawiłby tak swojego oddziału.
Ten moment, kiedy Jehesha ( czy jak go sie tam pisze ) przyprowadza Fritka i opisuje go tak jak kurt mu tłumaczył. "Jehesha widzi" . Po prostu misztrowstwo.
Wbrew dość popularnej opinii (a przynajmniej najgłośniejszej), muszę powiedzieć, że taki rodzaj sesji bardzo mi się podoba. Kocham oglądać jak bohaterowie spotykają znajome postacie i opowiadają im co się działo podczas przygód; nie dość, że buduje świetną imersję żywego świata, to jeszcze stanowi część epilogu i spełnia swoje zadanie podsumowania. Co do przeciągania: BWU jest ogromne i zostało w nim rozpoczęte tyle wątków, że czułbym się niesprawiedliwie, gdyby ktoś zrobił takie jakieś wielkie zakończenie "łubudu i świat uratowany". Dokładne zakończenie wątku każdej kolejnej postaci to nie jest coś, co przejdzie w kinie, ale RPG daje taką możliwość. Dowiedzieliśmy się o Pironie i jego planie, poznaliśmy dzieje Kataju, Miyagiego, Yeheshy i Fritka; moim zdaniem sesja bardzo potrzebna (nie mówiąc już o ratowaniu świata). To, że bohaterowie nie tacy weseli i pokazują zmęczenie życiem - bardzo dobrze, niczego innego bym się nie spodziewał po takich przeżyciach. Tak czy siak, Baniak, robisz świetną robotę i widzę jak wiele siły przykładasz, żeby zakończyć 2M3D porządnie.
Ja uważam, że mimo wszystko nie powinno ucinać wątków głównych tylko po to by rozwiązać jakiś pomniejszy czy nawet większy wątek. Bo czy rzeczywiście kogoś obchodziło to czy poznamy plan wampirów na przetrwanie wojny? Czy ktoś oczekiwał by Yehesha, Miyagi, czy nawet pieprzony Frietek przyjadą z Kataju tylko po to by Yehesha wziął i umarł a wątek dalekiego wschodu był tylko zapychaczem czasu? Czy było warto tracić dwóch ważnych bohaterów tylko po to by spotkać Pirona? I to zginęli ponosząc śmierć bez jakiejkolwiek heroiczności. Jeżeli to uważasz za dobre domknięcie dwóch długich wątków to nie mam pytań.
Przeczytałem większość komentarzy i trudno mi się zgodzić z liniowością. Gracz może zrobić wszystko ze swoją postacią i zmienić całkowicie przebieg rozgrywki. O ile Gieselbrecht robił to co uznawał za słuszne, wcale nie musiał zaufać Tolsenowi w swoich osądach, mógł zaufać radzie. Paulus i Thronri w Sylvanii... to podobna historia, chociaż Wielki Teogonista "grzecznie poprosił" o to, żeby mu towarzyszyli, tak zdradę wampirów dało się w mojej ocenie przewidzieć (choć osobiście obstawiałem, że dogadają się z południem) i podjąć odpowiednie kroki. Jednak chyba prawdą jest, że gracze są zmęczeni trochę swoimi postaciami (co jest w stu procentach zrozumiałe) i dają się ponieść fabule nie podejmując środków ostrożności. Gdyby nie to, pewnie by się nie pchali do zamku pełnego wampirów bez obstawy, przy tak dużym prawdopodobieństwie zdrady. I jeszcze dwie rzeczy: 1. Aponimus to zdecydowanie mój ulubiony BN 2. "Żegnaj Tępa Dzido" głosem Josha to złoto XD
Moim zdaniem sesja mocno na plus historia jak i rozmowy były bardzo pozytywne a zakończenie odwrotne przygnębiające wręcz i dlatego emocje były takie ogromne jestem również podwrażeniem odgrywanie postaci przez Josha naprawdę pomagało się wczóć chociaż mam żal za zabicie Thronriego 😂 Paulus również super zrobił to co musiał nie mając praktycznie innego wyboru na końcu Giselbrecht no ciekawe co się tam stało nie mogę się już doczekać sesji w środę powodzenia jeszcze chyba żyjące postacie i super sejsa😁
Co myślę o sesji? Najpierw wątek Giselbrehta, który uważam za bardzo dobry. Grupa czarodziejów, którzy pozjadali wszystkie rozumy . Czy oni naprawdę myśleli, że rada składa się z przypadkowych przedstawicieli kolegiów? Starych dziadów, którzy byliby w stanie poświęcić świat, byle tylko "młodzi i uzdolnieni" czarodzieje nie zajeli ich miejsca? Cóż za arogancja. Widzę wiele komentarzy typu: "HUR DUR JUŻ NIE MOGĘ SŁUCHAĆ O TYM KATAJU!" A co wolielibyście, żeby podróż wyglądała tak:"No wyjeżdżacie, dojeżdżacie se normalnie po tygodniu, bariera, coś wybuchło."? Przecież to dialogi między postaciami, historie i opisy budują świat. To normalne, że wuj chce porozmawiać z Giselbrehtem, o jego podróżach i opowiedzieć co również jemu się przytrafiło. To daje poczucie, że świat żyje, że postacie istnieją naprawde. Mają swoje osobowości, łączą je jakieś relacje. Problem moim zdaniem pojawił się w momencie negocjacji Paulusa i Thronriego, gdzie faktycznie walka nie miała większego celu, gdyż: Po pierwsze bohaterowie nie mieli szans w tym starciu, co mogło wynikać z różnych czynników. Np. bohaterowie mieli zostać pokonani i tego wymagała fabuła, albo też Baniak chcąc dać graczom prawdziwe wyzwanie dał po prostu za dużo przeciwników. Zdarza się, tak samo jak to, że czasem dawał ich zbyt prostych i akcja z której mieli wyjść ledwo żywi, nie stanowiła dla graczy żadnego wyzwania. Różnie bywa. Jednak, jeżeli to był zamysł fabularny to walka powinna zostać przeprowadzona również w sposób fabularny. Nie stracilibyśmy wielu cennych minut patrząc, jak tylko odwlekają w czasie swoją porażkę, pomijając fakt, że walka w warhammerze nie jest zbyt ciekawa i spektakularna, ogląda się ją głównie dlatego, żeby zobaczyć jak się rozstrzygnie, gdy jej wynik nie jest jasny. Tutaj wiedzieliśmy od razu co się wydarzy. Przeszkadza mi również to w jaki sposób został przedstawiony Volkmar The Grim, człowiek w którym płynęła krew Sigmara. Zginął jak jakiś pospolity kapłan, liczyłem, że starcie z Manfredem będzie bardziej epickie i mniej jednostronne. No ale cóż. Za to bardzo jestem zaskoczony, że Thronri postanowił dokonać swojego żywota zhańbiony, pozbawiony nadziei. Brawo Słowik, jest to dobre zakończenie historii tragicznej postaci jaką jest Thronri . Kiedyś po tym wszystkim co przeszedł, coś musiało w nim pęknąć. Epicko byłoby gdyby Furgil zapisał to w księdze uraz i jednocząc Karaki ruszył na wendettę przeciw wampirom, a ostatnią rzeczą jaką zobaczyłby baron Piron to runiczny topór Thronriego, zwiastujący jego zagładę. Ogólnie sesja bardzo dobra, jak wszystkie zresztą. Śmierć bohaterów zawsze będzie budzić negatywne emocje, co świadczy o genialnej ich kreacji. Z tą walką trochę słabo wyszło, ale i tak poziom trzymany jest bardzo wysoko. Nie wyobrażam sobie na ten moment by jakakolwiek kampania z Call Of Cthulhu miała szansę przebić 2M3D, lecz mam nadzieje, że się pozywynie zaskoczę. Powodzenia Baniak!
Mi się tam bardzo podobało, zwłaszcza rytuał, smoki i pojawienie się Ye Heshy oraz Miyagiego. Myślę, że Baniak wie, co robi, jest w końcu mistrzem gry i ma plan jak zakończyć dane wydarzenia, nawet jeśli w pewnych sytuacjach nie daje wielkiego wyboru graczom. Jest to prawie koniec i wszystkie wybory, jakie bohaterowie mogli podjąć, już podjęli. Teraz są tylko konsekwencje. I nie zgadzam się, że Baniak z góry zaplanował, że Giselbrecht zostanie "nekromantą" według kolegium i że nie dał mu wyboru. A tajne spotkanie magów? Miał wybór.
Chyba właśnie planeta na której toczy się przygoda warmłotka fantasy została znaleziona przez flotę galaktycznego imperium która właśnie rozpoczęła ostrzał orbitalny.
O ja pierniczę! :O Co tu się od janiepawliło.. :O Jedna ze smutniejszych sesji.. Przykre bo nawet nie mieli szans :( A kurcze szkoda,że zostali uśmiercenie w taki sposób :/ Bez "tarczy fabuły" wszyscy idą na rzeź...
Niestety dołączę się do krytyków. W komentarzach jest wszystko ładnie zapisane, czemu ta sesja jest nie udana. Ja tylko od siebie dodam, że w grach nieraz stosuje się oskryptowaną śmierć, z reguły trwa to maks. kilka minut, żeby przenieść miejsce akcji. Tutaj mam wrażenie, że gracze są pod tym skryptem już od kilku sesji, tych kilkunastu godzin grania.
I znowu mnie doprowadziliście do łez! Nie zgadzam się z tymi wydarzeniami. I refuse that! Edit: Nie podoba mi się to że Thronri się poddał, wiem że przeszedł niewyobrażalne tortury, wiem że prawdopodobnie myślał że Paulus zginął, ale czy na prawdę nie znalazłby choć odrobiny siły żeby wyruszyć po ciało Paulusa? Praktycznie popełnił samobójstwo! Co się stało ja się pytam?! Nie wierzę że Filip nie wziąłby naszego naczelnego krasnoluda na misję odbicia Paulusa. I tak potrzebowałem tygodnia żeby to sobie w głowie poukładać!
BOZE ANO FAKT XD Pewnie będzie jak piszesz, jednak w głęboko serduszku wciąż liczę na moc kreatywniści Baniaka która ominie system tak by Paulus trafił tam z całą resztą tej zgrai :')
Kieruje ten komentarz do ludzi narzekający na to że ostatnie sesje mają scenariusz jednoliniowy. Przypomnę że Baniak mówił 2M3D skończyło się przed walką z RiK, teraz jest to już tylko dokończenie i rozwiązanie historii. Daje bohaterom do podjęcia decyzję mniej ważne, pokroju jak zakończyła się relacja Paulusan i Khaliny. Ale książka jest już w drodze, fabuła jest zakończona i nam pozostaje tylko wysłuchanie do końca oraz pożegnanie tej pięknej historii jaką jest 2M3D. Przypomnę że to jest moje połączenie faktów i moja subiektywna opinia
Woah :X dużo się stało, takie trochę nieprzewidywalne :P w sensie że wszystko nagle tak się toczy a nie inaczej ... Trochę szkoda że tak sie to skończyło dla nich no w tym momencie :P ale chłopaki mogli trochę inaczej zareagować i podejść do tego :( Anyway mi się sesyjka podobała =) czekam na ciąg dalszy co z Giselbrechtem... I fajnie napisane MIchał :D brakuje mi trochę podsumowania ^^ jak było zawsze typu - co mogliśmy zrobić inaczej, ale poza tym lodzio miodzio (choć po takiej stracie jak tu miała miejsce... żałoba na co najmniej najbliższą godzinę). Joshu jak zawsze król immersji
Bez sensu. Założe się, że wydarzenia były obgadane wcześniej z ekipą, jednak takie ustalenia popsuły odbiór fabuły... oni tak beznamiętnie brneli w wyznaczoną narracją ścieżkę, że równie dobrze mogło to być opowiadanie a nie sesja rpg.
Czy ktoś wie co dokładnie wydarzyło się u renegatów, że doszło do wybuchów atomowych? Oglądam sobie kampanię po raz drugi i ponownie obudziła się ciekawość poznania zakulisowych tajemnic. To, że mieszanie ze sobą wiatrów magii przez ludzi powinno się źle skończyć to jedno, ale wtedy spodziewałbym się jakichś problemów już gdy mury zaczęły się łączyć. Natomiast wyglądało to tak, że wszystko się udało i wyglądało jak należy, zaczynamy pchać i jednak nie działa. Czemu nie było jednego wielkiego wybuchu jako cały mur, a tylko w w miejscach gdzie stali renegaci? Czy to było gdzieś wyjaśniane, może patronom? Chętnie bym w końcu zaspokoił ciekawość :D
Jeśli dobrze zrozumiałam, to magowie dali radę przeprowadzić rytuał, lecz w bariera była niestabilna z powodu zmieszania wiatrów magii oraz zbyt dużej ilości mocy. Dlatego też chwilę po odprawieniu rytuału nastąpiło uwolnienie ogromnej ilości magii, który to spowodował wybuch. Fakt, iż nastąpiło to w momencie rozpoczęcia przesuwania muru był chyba przypadkowy, gdyż magowie niemal od razu zaczęli go "pchać".
Wszyscy piszą o fabule, że taka, śmaka i owaka. W każdym momencie każdy mógł się wycofać, uciec, zaproponować zmiany planów. Co więcej, wątpię, żeby fabuła tak szła pod publikę. Gracze mu ufają i muszą lubić taki styl rozgrywki, skoro tyle lat razem grają. Oni rozmawiają, dyskutują i pewnie chcą zrobić coś dużego na koniec. No i nie oszukujmy się, rzuty w tej sesji wyglądały różnie. Mnie trapi zupełnie inna kwestia, o której nie widziałem, czy ktoś pisał. Ale na Sigmara i Ulryka... JAK PAULUS MÓGŁ NIE POCAŁOWAĆ KHALINY TEN JEDEN RAZ?! :ddd
Hejoo oglądał może ktoś to jeszcze, mam nadzieję że tak, co się stało z gizelbrechtem i czemu rytuał nie wyszedł, jak jeszcze była wyjaśniona sprawa z Kurtem i z mutacją ręki to tu nic bum i po magu
Zacząłem oglądać od początku i jestem już tu. I chciałem nadmienić, że Josh wygląda tutaj jak HOBO. Czyżby już wtedy wiedział? Bez urazy uwielbiam postaci odgrywane przez Josha - tak się tylko skojarzyło. Oczywiście jak gra jako Baron.
Mam mieszane odczucia. Sesja z czarodziejami choć liniowa była ciekawa. Gracz miał możliwość ukazania wydarzeń z jego perspektywy. Natomiast wątek wampirzy uważam za słaby. To już druga fatalna decyzja fabularna po sprawie Kurta i wywoływania przez niego mutacji.
I Josh znowu zdradził so obviuos... Dodałem film do ulubionych ale pozostał niesmak poprzez takie pokierowanie fabułą rozumiem fabularne zagonienie w pułapkę Paulusa i Thronriego ale oni nie byli aż tak "niedoświadczeni" żeby dać się tak zaskoczyć a poprzez to że pilnowali się bo wiedzieli gdzie się udają powinni mieć rundę na przygotowanie czyli użycie pierścienia przez krasnołaka oraz wykorzystania wszystkich umiejetnosci Paulusa. Genialny koniec Krasnoluda (nie bez znaczenia jest to napisane przez wielkie K)
Na marginesie dodam że wampiry były coś dziwnie wytrzymałe według bestiariusza wampiry smoczej krwi mają 22 HP i 6 wytrzymałości więc jeden chociaż powinien zostać "zabity"
Za dużo Emocji Umieram w środku przez wydarzenia *nie czytać spojler* . Gazul miejsce, Szukuje lecz dla ciebie jedynie Zabójco co w duszy honoru nie odkupił jest jedno miejsce u boku Grimnira Dumnie w ramie w ramie Chaos w ich domenie zwalczaj by Ojciec Ojców Grungni, wkońcu po bojach za czyny wynagrodził i oddał do Gazuluskich podzieli byś pił z innymi Braćmi z Ojcem i z Ojcem swego Ojca Czarne Piwo, gdyż do jasnego szczają na zawsze sercu Słowik
Mam takie pytanko do Josha, Świetne teksty :D Wymyślone "na żywca" czy jednak przygotowane przed sesją? Dobór słów którymi posługuje się Miyagi mega mi się podoba :D
Świetna sesja pod kątem fabularnym, nie przeszkadza mi jakoś bardzo liniowość bo to finał i musi się to jakoś skończyć, ale trochę średnio wypadła moim zdaniem walka z wąpierzami wiem że z jednej strony to w końcu WH a na dodatek kości decydują, ale mogłeś dać bohaterom nieco większe szanse na przykład przewaga 2:1 dla wampirów. jakiś 2 zbrojnych do pomocy albo brak tych 3 służących Pirona. Może by wygrali i osłabieni i ledwo żywi walczyli by z samym Manfredem to była by niesamowita śmierć dla nich i choć technicznie za wiele by to nie zmieniło, bo i tak by zginęli to jednak chociaż w małym stopniu wykonali by wole Bodyego pokonując Pirona. To wszystko z mojej strony i baniak dzieki za niesamowitą kampania 2M3D spędziłem przy niej wiele godzin, zrobiłeś kawał dobrej roboty, tak trzymaj. A moje zdanie o tej sesji jest takie może przez to że tak ich lubiłem :)
Dużo napisano to dla odmiany napiszę, że nie było wcale źle. Może faktycznie liniowo, acz z perspektywy słuchacza, personalnie to nie przeszkadza. Czy zaś graczom to już ich kwestia, nie ma co się wtrącać. Pochwalilbym natomiast montaż i całkiem niezła narrację/opisy które były całkiem przyjemne w słuchaniu, zwlaszcza rozmowy z wujkiem, ale to dobra postać jest i tyle. A i taka sesja ma swój urok choć to pewnie kwestia subiektywnego odbioru
Rozczarownie. To główne uczucie, które mi towarzyszy po obejrzeniu tej sesji. I niestety od kilku sesji jest to uczucie pojawiające się coraz częściej i z coraz większą mocą. Gracze zostali zmuszeni do rozdzielenia się (bo Imperator tak kazał), nie mieli żadnego wpływu na wydarzenia, towarzyszył im Volkmar wraz z pułkiem wojska, którzy nie odegrali żadnej roli w tej przygodzie. To była tylko wymówka, by usprawiedliwić dlaczego Thronri i Paulus swobodnie weszli w zasadzkę, której nie mieli prawa przeżyć - 8 silnych przeciwników mających 2-3 ataki, a 2 z nich jeszcze posiadało umiejętność zmniejszającą ilość ataków naszych bohaterów... A gdyby cudem udało się ich pokonać, to będąc w zamczysku wampirów na pewno pojawiałyby się fale wrogów. Do skutku. Rozumiem, że bohaterowie mogą ginąć, nawet powinni, szczególnie jeśli popełnią jakieś głupie błędy. Ale tutaj widzę, że Baniak leciał po najniższej linii oporu, byleby wykończyć całą drużynę. Uważam, że zarówno widzom, graczom, jak i samej historii budowanej przez tyle czasu należy się więcej szacunku, a nie lekceważącego: "poszli i zdechli".
Strasznie nie lubię, kiedy wszystko jest z góry zaplanowane i bez względu na to co zrobią lub spróbują zrobić BG musi się wydarzyć. Ja rozumiem sposób prowadzenia Baniaka i nawet już kiedyś mu to zarzucałem ale zwyczajnie nie akceptuję takich rozwiązań zarówno jako MG jak i gracz. Jedyny plus w tym wszystkim to fakt, że w końcu wygląda to jak Warhammer a nie heroiczne AD&D gdzie jedyna rzecz jaka jest pewna to fakt iż Chaos musi wygrać a "bohaterowie" są skazani na porażkę....
Szczerze mówiąc to trochę nie rozumiem ludzi którzy piszą teraz ze jest to liniowe w końcu jest to koniec zwieńczenie przygód bohaterów i szczerze ta historia może być liniowa bo to jest koniec gdzie wszystko zmierza to jakiegoś celu kiedy zaczynali mogli mieć wpływ bo to nie rozpierdoliło by tak potężnego momentu jak koniec 2M3D no sorry ale jakby teraz stwierdzili No my idziemy w lewo i tyle jestem ciekawy jak byście się zaopatrywali na to że nagle epickie zakończenie zostało rozmontowane. Czasem trzeba zagrać liniowo żeby coś skończyć z klasą
Baniak chyba nie wie co oznacza "brak tarczy fabuły". Czuje sie jak ogladajac Gre o Tron, okolo 50 dobrego seansu tylko po to, zeby pare ostatnich wszystko zepsulo
Strasznie głupi ten odcinek. Mam wrażenie, że chłopaki chcieli już skończyć serię 2M3D, więc ustalono przed sesją, że wszyscy zginą. No, może prawie wszyscy. I tu jest najsłabszy punkt przygód prowadzonych przez Baniaka, liniowe rozwiązania bez właściwie żadnego wyboru dla graczy.
SPOILER: Przewijasz w dół na własne życzenie. Ale jak to? Lina? Serio? A z resztą, plątać linę. 2 małych nie żyje. Z 3 dużych 1 kaput, a z 2 nie wiadomo. Ej... Co to ma być? :( Oczywiście w tym wypadku głos oburzenia jest jednocześnie głosem uznania dla całej ekipy :)
Dobra, czas napisać komentarz! Przespałem się z tym wszystkim, by nabrać dystansu, ale moje odczucia dalej są mieszane. Technicznie jak i narracyjne było świetnie. Problem mam jednak z liniowością, gracze nie mogli nic zrobić. Szli jak po sznurku w stronę domniemanej, nic nie jest jeszcze pewne, śmierci. Jako MG nie prowadzę sesji zbyt otwartych, ale zawsze zostawiam graczom pewną swobodę. Tutaj wszystko było liniowe. Nie będę wieszał na Baniaku psów, bo od początku wiedziałem że wszystko jebnie, on bardzo lubi nagłe zwroty akcji. Czekam na sesję 57, chce zobaczyć co było dalej.
Rozpłakałem się gdy Ye-Hesha przyniósł Fritka dla Kurta, który już nie żył. Jak fantastycznie ograna fabuła potrafi wczuć
Kobieta która pozbyła sie twojej nienawiści do połowy ludzkości wyznaje ci miłość i prosi o śmierć.
"No dobra" Mistrz
"Dobijam, bo to kobieta." Lewy 2k18 ;)
Nie mogę tego jak bezuczuciowy jest Paulus xD
Zwłaszcza w stosunku do Khaliny
A wcześniej do Baldusia
@@galinass123 ja się ciągle zastanawiam czy jest to odgrywanie Lewego czy może brak pomysłu na podjęcie innej akcji. Nie twierdzę że to mega źle ale jestem bardzo ciekaw jak będzie wyglądało odgrywanie innej postaci w Zewie
@@szyper212pl8 Mi się wydaje, że to po prostu Lewy, ale wolę poczekać, zobaczyć go w innej roli.
@@cthulhulak5631 Odgrywa Kapłana w Dark Heresy, są dwie kampanie( no nie całe) na kanale
Josh gra przewspaniale. Świetnie odgrywa każdą daną mu postać. Aż brakuje mi słów, by wyrazić mój zachwyt. Dzięki Joshu ;)
Refur Narrator Wybijanie bohaterów? Właściwy człowiek na właściwym miejscu! :D Baniak musi Ci dać w końcu jakąś dłuższą rolę po jasnej stronie mocy. Czuję, że byłoby to bardzo ciekawe! Myagiego nie liczę!
Po czterech latach. Przy takim tunelowaniu luster, wystąpiłoby zwielokrotnione echo :D
Szabrujesz sobie spokojnie miasto, a tu nagle przylatuje smok, wyrywa dach z budynku i odlatuje. To, to dopiero przeżycie. xD
Ja pomyślałem ciekawe komu ten dach podpier ***
Drogi baniaku, rozumiem że robisz show (dla widzów na youtube/twitchu) ale mam takie wrażenie, że zapomnialeś o tym, że prowadzisz sesję, także dla swoich graczy. Nie wiem na jakim etapie wczuwania się i chęci do gry są Twoi gracze, może już mają serdecznie dosyć tych postaci i im to nie przeszkadza, ale mam wrazenie że ta sesja była taka... nieinteraktywna, wydaje się ze panowie zagrali role jak w filmie i mieli zerowy wpływ na to co mogło się wydarzyć. Wiadomo że MG jest głownym scenarzystą, ale wg. mnie piękno rpgów polega na tym że gracze są współtwórcami opowiesci, a tutaj niestety wygladało to tak, że gieselbrecht od 2 sesji nie miał praktycznie wyboru żeby podjąć droge renegata, a potem to zbackfire'owało (ale wstrzymam się jeszcze przed finalną oceną, bo stanęło na cliffhangerze) natomiast Thronri i Paulus - no tutaj niestety wyglądało to już bardzo źle, trochę na zasadzie "rzucę na swoich bohaterów 8 wampirów, jakby im się przypadkiem udało je pokonać to za drzwiami czeka jeszcze Manfred" a Thronri nim mogł cokolwiek zrobić to już leżał twarzą na ziemi nieprzytomny, Paulus nie miał żadnych szans chociażby był smokiem (bo tak dziala mechanika warhammmera). I nie boli mnie że giną głowne postacie, rozumiem że to potrzebna część historii, ale robi się z tego już trochę taki pierwszy-drugi sezon gry o tron, gdzie przestajesz martwić się losami swoich ulubionych bohaterów w momencie jak się orientujesz że wszystko co może im się nie udać na pewno się nie uda, śmierć volkmara offscreenowo, gdzie bohaterowie nie mieli na to żadnego wpływu, dodatkowo walka w zamku gdzie od jej początku wiadomo ze przegrają - nie przeszkadza mi że to się stało, uważam że to można było zrobić poprostu fajniej/ciekawiej/lepiej/bardziej fascynująco/przyjemniej dla graczy.
Mam praktycznie identyczne przemyślenia co ty. Na razie nie będę sie wypowiadał o Gieselbrechcie, bo tak jak piszesz, stanęło na cliffhangerze ;p Ale jeśli chodzi o przygode z Paulusem i Thronrim, to wydawała mi się ona mocno liniowa, bez możliwości jakichkolwiek zmian w jej przebiegu. Droga do Sylvanii --> Zdrada wampirów --> Walka --> Przegrana. Nawet gdyby ta walka im się udała i pokonaliby w jakiś sposób te 8 wampirów, no to albo zostałby jeszcze Mannfred, albo po prostu zleciałoby się więcej wampirów, bo wątpie że w całym zamku było ich tylko 8 :P Nawet w pewnym momencie oglądania pomyślałem sobie, że w sumie Baniak mógł po prostu usiąść sam w gralni bez graczy i po prostu opowiedzieć przebieg tej przygody.
Nie było praktycznie jakiegokolwiek wpływu gracza na wydarzenia w tej sesji.
No o tym pisałem od 1 sesji, Baniak ma bardziej narracyjny styl prowadzenia bez większych wyborów dla graczy. Widowni się to super ogląda bo historia spójna, bez przestojów. Ale w takim układzie gracze muszą poświęcić swoją swobodę. Jako gracz bym nie chciał pojawić się na takich sesjach :D. No i jak wspominasz gracze powinny współtworzyć przygodę nie tylko poprzez wizję swojej postaci, ale przede wszystkim wyborów, tego co chcą robić w świecie i gdzie kierować swoje losy.
@@gengu3144 Tutaj raczej bardziej mi się zdaje, ze gracze Baniaka już mało co żyją tymi postaciami. Gdyby mieli iść pertraktować z Wampirami na sesji 20, to przez 2 godziny przygotowywali by się, zeby zabrać czosnek, srebro i inne takie. Tutaj po prostu było słabo, bo Baniak powiedział: Idziemy do Sylvanii, a gracze zamiast pomyśleć czy to ma sens, w Ciemno mówią ze "Pewnie, co złego może się stać". Oni sami chyba wiedzą, ze co by nie zrobili, to i tak Baniak zrobi tak, zeby pasowało pod ""Fabułe""
Gracze mają mimo wszystko własną wolę i mogą decydować jak grać. To, że już tego nie wykorzystują to ich decyzja. W każdym momencie mogli zrezygnować z planu rozejmu z wampirami. Przeczuwali, że z nimi się nie pertraktuje, a mimo to poszli na pewną śmierć.
Może im już się znudziło, jakby nie patrzeć trwa to już mnóstwo czasu i chcą to zakończyć zmieniając system!?
W ostatnich sesjach czuć ten pośpiech, pęd ku końcowi. Sam Baniak przyznał, że chce kończyć Warhammera i przejść na Cthulhu. Może gracze zaczęli czuć presję z jego strony? Ale to tylko moje dywagacje.
Szczerze to najbardziej liczyłem na coś innego ze strony Volkmara, w końcu to jedna z najpotężniejszych osób w całym imperium, wybraniec Sigmara, najsilniejszego ludzkiego boga, postać napawająca nadzieją i budząca grozę na polach bitwew. A teraz poprostu znika za drzwiami z władcą wampirów, bez jednego odgłosu walki, mimo że przy takiej postaci to można by się nawet boskiej interwencji spodziewać, a tutaj tylko cicha śmierć lub pojmanie, jak dla mnie to mocne rozczarowanie.
@@user-eb3fj1xe6i Dlaczego? Chętnie się dowiem...
Kłóciłbym się z tym czy Sigmar jest najsilniejszym bogiem ludzi, ale racja. On powinien choć trochę powalczyć
Moje odczucie jest takie, nie licząc, że po raz 10 przez pół sesji słucham tego samego (opowiadania tego co było), to sama walka Paulusa i Thronriego była już tak zorganizowana, aby Bohaterowie byli bez szans. Jeszcze bym zrozumiał, że gdyby mieli szanse pokonać Barona i Lamie, a dopiero wtedy wpadła grupa nawet i 10 wampirów smoczej krwi, która by zdecydowała o końcu, bądź próbie ucieczki.
Łukasz Hańcza
Czego się spodziewałeś? Zostali w 2 w zamku wampirów a Thronri nie miał nawet zbroi na sobie... Wcale się nie przygotowali do tej wyprawy. Nie zorganizowali sobie nawet głupich kulek czy kołka na wampiry. Woda święcona czy srebrny proszek mogły zmienić sporo w tej walce.
Dokładnie. Jak sobie pościelisz tak się wyśpisz
Ten moment kiedy koń przetrwa dłużej niż postać gracza O.O
Powiem szczerze że mam mieszane odczucia odnośnie ostatnich tendencji sesji 2M3D. Tak jak w sumie fajnie gracie i wczuwacie się w postacie... tak jak MG fajnie prowadzi, to mam problem z tym, że ostatnio mam wrażenie duża większość tych sesji polega na wspominaniu tego co działo się na poprzednich sesjach. Rozumiem z czego to wynika... i dostrzegam fakt, że jest w tym pewien plus. Bohaterowie przeżyli już wiele przygód i mają wiele ciekawych historii do opowiedzenia. Fakt, że opowiadają te historie wiele robi dla immersji, bo gracze przez takie wspominki mogą mieć frajdę z tego, że faktycznie mogą komuś (nawet znacznemu) opowiedzieć o swoich przygodach. Czują się dzięki temu fajnie i mogą dodatkowo przypomnieć i rozważyć sobie te historie... i lepiej wejść w postać. Ale zaczynam się ostatnio zastanawiać czy nie zmierza to jednak w stronę przesady. Te opowieści są dobrze wplecione w przygody, ale gdy przeważają... mam drobne poczucie że nie oglądam już tego jak te historie się tworzą... a bardziej kolejne retrospekcje z tego co już przecież było.
Podzielam w pełni.
Były mocne uderzenia z innymi drużynami i tak trochę.. zwalna ten finał do tempa mniejszego niż losowa sesja.
Baniak pewnie tak zwalnia, bo według mnie, chce finał kampanii mniej więcej w czasie wydania książki. Ta sesja to była taka wisienka na torcie. Ukoronowanie ich przygód, a jednak będzie ciągnęła się dalej. Szkoda, bo to by było świetne otwarte zakończenie. Po którejś sesji w listopadzie podziękował graczom, powiedział, że teraz już czeka ich tylko epilog. No i ten epilog ciągnie się niemiłosiernie. Zaraz przeskoczy długością kampanię Kislevską. Oczywiście wyolbrzymiam, ale wiecie o co chodzi.
Ja juz przewijałem te wspominki, nudy
Spoiler Alert!!: Kurcze, w momencie kiedy weszły te dodatkowe wampiry, to zaczęło przypominać powolną egzekucję. Brawa dla Thronriego za rozmawianie z Pironem XD, to było super
Technicznie spoko ale cała reszta zło totalne rozumiem że nie chce się może już tego chłopakom ciągnąć ale tu nie było opcji innych zakończeń . Paulus zrobił TO totalnie beznamiętnie , rozumiem nieuchronność losu jaki by ich spotkał i że tak naprawdę to była łaska ale z drugiej strony brak jakiej kolwiek straży imperialnej w "sali negocjacji" jest po prostu nie racjonalne i zachowanie Paulusa który nigdy nie brał tego co los daje a wykuwał go sam, teraz nagle mówi "taki los, tak miało być" albo to subtelne skierowanie nas do myśli że raczej mamy doczynienia z napisany scenariusz jedno liniowego opowiadania a nie sesją gry albo załamaniem starej i zmęczonej postaci. Rozumiem że można się ze mną nie zgadzać ale oglądałem całą serie 2M3D wielokrotnie, zżyłem się z postaciami i nie pasuje mi ta sesja ni w kij ni w oko.
Po tej sesji i sesji z uratowaniem Baldusia mam wrażenie, że o ile Lewy bardzo dobrze odgrywa postać to jakoś nie potrafi (albo nie chce) odgrywać emocjonalnych scen.
@@jsx444 też to zauważyłem dlatego żałuję że nie wziął przykładu z Koziego i po cichu nie spiskował z bogami haosu przynajmniej było by śmiesznie na końcu może sam Arhaon by mu rękę podał: D
No to, że bierzesz na pertraktacje w której uczestniczy druga najważniejsza osoba w państwie tylko niewielki oddział pieszej gwardii było już przegięciem. I w ogóle pomysł by wysyłać tak ważnego człowieka na negocjacje do jednego z największych wrogów, tylko dlatego, że podobno paktował o sojusz z elfem nekromantą któremu nie za bardzo ufamy? To się nie trzyma kupy. Już ni mówiąc, że takie negocjacje zazwyczaj odbywają się przy obecności wojskowej obu stron.
A w tak naprawdę dwoje kapłanów czy kto tam byl co z T i P jechał w powozie i dwóch jakiś żołdaków i było by po problemie a jak ktoś zauważył słusznie że na zamku wampirów nie brakowało to 7 vs 10 wygląda już lepiej niż To ale cóż po ptokah i cieszmy się tym co mamy
Pamiętam jak prawie dostałem zawału kiedy thronri topił się obok łodzi. A teraz po prostu ginie w walce w której nie miał szans myślałem że się rozpłaczę
Według mnie trochę takie dobicie bohaterów zwłaszcza że 9vs3 z czego 6 rzuciło się na thronriego przez co nie mógł nawet zareagować i jedyne co robił to przyjmowanie obrażeń z całym szacunkiem ale no kurwa trochę przesadzone to wsparcie tak fest bo gracze nawet nie mieli szansy się wykazać co było beznadziejne ....
Poza tym liczba smoczych rycerzy wzrosła w trakcie sesji, bo weszło ich dwóch, a walczyli z trzema
@@Pigraider268 też fakt a po za tym ataki popierdółek też wzrosły bo na początku miały jeden a potem zaczęli atakować 2 razy ....
@@Pigraider268 2:44:00 weszło 3 rycerzy do sali.
Znaczy jak dla mnie głupim pomysłem było wogle wejście do zamku wampirów bez np połowy armii imperium. Nie wiem czego wszyscy się spodziewają po tak głupiej decyzji jak wejście małym oddziałem do zamku pełnego wampirów
@@Amski1212 Ciężko zawierać sojusz z połową armii obcej pod miastem, ja rozumiem że desperackie czasy wymagające desperackich metod się coż. Od finału a tymczasem jednak podejrzewam że tym razem chaos zwycięży i nastanie czas końca, jednak nadzieję miałem że przynajmniej rozwalą tych z północy, ale chyba jednak też nie. W ogóle to wszystko wina Gwizdawka.
UWAGA KOMENTARZ ZAWIERA SPOILERY!!!
Mam cholernie mieszane uczucia... niby chcę czekać na dalszy ciąg, a z drugiej strony jestem tak rozwalony emocjonalnie, że nie chcę już więcej...
Po wyrżnięciu kolejnych postaci jakoś... sam nie wiem, od początku liczyłem na jakiś naiwny happy end. Paulus z Khaliną, dzieciaki i takie tam... Teraz już wiem, że z tego nici. I czuję straszne rozczarowanie bo.. to wszystko było takie... naciągane? Gdzie straż? Gdzie Ci rycerze? Jakiekolwiek wsparcie? Wynik był przesądzony od początku. Jedyne co mnie teraz ciekawi to moment spotkania Thronriego z resztą ekipy. Mam teraz taką myśl, że ten świat może równie dobrze cały chaos zeżreć w diabli. Bo z tych postaci, które nas trzymają przy historii co zostało? Paulus? Giesellbreht(?) Mam wrażenie, że nawet w świecie po wojnie nic tych postaci nie czeka. Nic dobrego, nic co by mnie jako osobę, która się z tymi postaciami zżyła usatysfakcjonowało. Moja cudowna wizja wspólnego spotkania w karczmie (nie w zaświatach) podczas epilogu wszystkich postaci, zamówienie piwa i posłuchanie, że "kuurła kiedyś to było" gdzieś legło w gruzach.
Miałem nadzieję, że Paulus opowie jak to mu dzieciaki po nocy spać nie dają, jak to mu z Khaliną dobrze, Bodgy rzuci jakiś żarcik, że Paulusowi to dobrze, on dawno nie wchodził na wiaderko. Kurt rzuciłby coś o szczaniu na głowę Paulusa, a Thronri (nie)opowiadałby o swoich krasnoludzkich sprawach... Gieselbrecht natomiast byłby ofiarą żartów, że strasznie przytył odkąd zasiadł w radzie.
Naiwnie liczyłem na taki koniec, natomiast z sesji na sesję, tak doskonałe postacie giną śmiercią na jaką w mojej opinii nie zasługują.
I proszę o zrozumienie, to nie jest tak, że chcę wchodzić z buciorami w fabułę i narzucać cokolwiek. Po prostu wyrażam swoje odczucia, jako naiwny idealista zawsze liczący na chociaż częściowy happy end.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy są tak rozwaleni emocjonalnie jak ja. Niby to tylko historia, która nijak ma się do codzienności, a jednak wzbudziła we mnie tyle emocji... że nie wiem jak ja teraz zasnę.
Po opadzie tarczy fabuły, mam wrażenie że te postacie idą tylko i wyłącznie ku pewnej śmierci.
Mam takie wrażenie jakbym oglądał serię Origins. Gdzie fabuła dąży do ściśle określonego końca, niezależnie od poczynań graczy. Co do samego zżycia z bohaterami... Oglądając Władcę Pierścieni raczej każdy miał nadzieję, że Frodo wykona swą misję i doczeka szczęśliwego zakończenia. Gdy zginął Boromir, każdemu zrobiło się smutno, ale chociaż zginął w imię czegoś. Tutaj bohaterowie padają jak muchy w okrutny i nagły sposób. Taka specyfika Warhammera, ale ciężko się to ogląda po tylu sesjach, gdzie bohaterowie wzbudzili we mnie sympatię niczym prawdziwi ludzie. Pozostaje mi chyba tylko ułożyć sobie alternatywne zakończenie w głowie, bo na satysfakcjonujący koniec nie mam co liczyć. Odnoszę wrażenie, że trochę na siłę te sesje przypominają Grę o Tron. Tylko, że o ile serial/książka to dzieła liniowe tak tutaj bohaterowie mają wybór. To oni powinni pisać po części historię. Tego mi brakuje. Najpierw na Gniewącie pada dwóch bohaterów przez gracza na "haxach", który cudownie nauczył się unikać. Teraz cała zgraja wampirów robiących sito z drużyny... To rodzi we mnie frustrację i liczyłem, że za wybryki na Gniewącie pozostali dostaną lekki handicap. Niestety jak widać, pomyliłem się...
@@DjSzpaku Zgadzam się z tobą, że niesprawiedliwie zostali potraktowani. Wysłani trzej bohaterowie na pewną śmierć w samą paszczę lwa na irracjonalną z jakiejkolwiek strony patrząc misję dyplomatyczną. Drugi najwyższy człowiek w państwie idzie niemalże sam spotkać się z dotychczasowym wrogiem, któremu nikt w imperium nie ufa za grosz. Nie zgadzam się jednak z tym, że taka jest "specyfika Warhammera" bo świat jest taki jaki go przedstawi Mistrz Gry, a tutaj wszystko zakończyło się tak naprawdę niczym. Bo kogo obchodziła zemsta na Pironie? Więcej obchodziło mnie by bohaterowie zostali wreszcie bohaterami - uratowali ten pieprzony świat i byli już szczęśliwi. Ale teraz nic mnie już nie trzyma. A Katharsis przy śmierci bohaterów nie było. Do tej pory nie mogę przeboleć tych bezsensownych śmierci.
2:07:36 Przypominam tylko wróżbę Gieselbrehta "Tępa klinga przyniesie ostry koniec"
Mam nadzieję, że następna sesja będzie ostatnią. Trzeba wiedzieć kiedy skończyć, a czuję że zakończenie jest już napisane bez żadnej zmiany ze strony decyzji gracza. Ciężko jest nie napisać o walce z wampirami choć wszyscy już o tym wspomnieli. Gdzie ci zajebiści piechurzy byli? Rozumiem, że bohaterowie musieliby stamtąd uciec, ale nawet nie mieli szans 9vs3 przy czym Thronriego pozbyli się od razu. Nie wspominając, że liczyłem na revenge na Pironie za Bodgiego, a im nie było dane nawet do niego podejść. I to powtarzanie każdemu po raz kolejny co się działo w Kislevie i Kataju, ratunku ile można. Do Gieselbrechta nie mam co się czepiać tam to było dobrze fabularnie rozegrane(tak kończą renegaci).
Lewemu już nawet był obojętny los Khaliny i kompletnie bez emocji do tego podszedł byle skończyć, byle jak. A Słowik to się zabił, bo już chyba miał dosyć tej historii xd.
Sorry za lincz, ale tylko opisuję jak to dla mnie wyglądało. Teraz najlepszym zakończeniem będzie spotkanie w Karczmie Niedokończonych Spraw jak już Paulus zginie pokonując Archaona z pomocą bogów.
Propsy natomiast za Ye Heshę i Fritka, którego się nie spodziewałem oraz za całkiem zgrabny montaż zwłaszcza pod koniec jak Paulus zobaczył grzyba na horyzoncie.
Paulus vs Archaon. Tak to się zakończy. Nie ma innej opcji.
Paulus dostanie jakiegoś mega buffa. Wsparcie od wszystkich dobrych bogów i rozjebie ten cały chaos w pizdu. Mówie ci! XD
No toż to oczywistość w koncu Pauls jest głównym bohaterem 2M3D
I jak teraz ?
Mi się nie podoba ten odcinek. Bohaterowie nie mają praktycznie wpływu na historię. Odgrywają tylko historię zaplanowaną pod książkę.
no jeśli nie "kierowali" wyprawą to musieli się dopasować
Ostatnie sesje, gdzie czułem ducha rpg i po prostu byłem ciekaw co zrobią gracze, to były wydarzenia w Czarnozawstrze. Potem wraz z wyprawą do Kataju kampania robiła na mnie wrażenie liniowej z zaplanowanymi z góry zwrotami akcji. Ale nie wiem czy to wrażenie jest spowodowane faktyczną zmianą w sposobie gry, czy może wcześniej nie zwracałem na te rzeczy uwagi albo już nie pamiętam wystarczająco dobrze wcześniejszych sesji.
właśnie mnie oświeciło... Wszyscy staną po stronie chaosu tak, jak to przewidział Gniew....
Jedna z najsłabszych sesji 2m3d. Postacie w ogóle nie miały wyboru. Thronri i Paulus zostali sztucznie teleportowani do sali z potężnymi wampirami bez jakiejkolwiek strategii i czasu na namysł. Na dodatek te wampiry były przesadzone. Odbieranie krzepy, hipnoza i odejmowanie ataku bohaterowi to trochę za dużo. Chociażby Paulus miał 20 odporności na ataki, w końcu by uległ gdyby wampiry zechciały go wypić, obniżając stopniowo krzepę. Rozumiem, że taki jest świat gry i postacie giną, ale z perspektywy widza było to strasznie naciągane w przeciwieństwie do śmierci Bodgy'ego i Kurta, którzy zginęli w równej walce(ze swoimi przekonaniami).
Mieli wybór mogli uciekać... wiesz nie zrozum tego źle ale widząc 8 czy 9 wampirów w Warhammerze i to jeszcze 3 smoczej krwi to się wieje, tam gdzieś jeszcze był Manfred... Wyssanie krzepy i hipnoza to normalne zdolności Wampirów zredukowanie jednego ataku jest ciekawe ale pasuje do Mistrzów Miecza jakimi są Krwawe Smoki, gdyby na sesji mistrz gry wprowadziłby mi 9 Wampirów i jeszcze Głowę rodu to jest jasny sygnał uciekaj, tym bardziej że jest nas tylko 2, Khaliny nie liczę
@@MrTatanka1000 Czemu niby? Owszem Krwawe Smoki nie przepadają za innymi Wampirami ale to nie wyklucza współpracy, jakby tam był Strigoi to mogłoby być dziwne
@@arekzacharski1507 Nie bądź naiwny pisząc, że mogli uciekać...Mogli co najwyżej spróbować ale idę o zakład, że ich los był przesądzony.
@@Angarde Samo starcie miało być nie do wygrania ale ucieczka jak najbardziej możliwa i wskazana info ze źródła, Mistrz Gry z 20letnim stażem nie prowadzi bohaterów liniowo do śmierci, Co więcej zobacz jak chłopaki leniwie grają, zabardzo się przyzwyczaili że wszystko spotkają mogą pokonać. Myślę że poza ucieczką i walką mogli zrobić coś jeszcze...
@@arekzacharski1507 Myślę jednak, że ratowanie Paulusa było wcześniej przemyślane i przesądzone (patrz next sesja).
Przykro mi. Oglądam od końcówki 2-giej kampanii. Wiem, masz swoje powody, ale to jest podręcznikowy przykład prowadzenia po sznurku.
Ale okej, rozumiem, że teraz chcesz Cthulhu, 2m3d chcesz skończyć, no ale to za mocno widać.
Drugi raz to oglądam...
Nie ma lepszego lustra nad starego przyjaciela...
Jeszcze to rozpracuję. Historia Gizelbrechta wisi na tym zdaniu, albo się na nim kończy.
Odnośnie "dziecko śpi" - nie myślałeś, żeby wykleić sufit piramidkami akustycznymi?
Cała scena negocjacji i sam Josh ratują te sesję pod każdym względem. Wyciąganie informacji od ofiar... zbudzanie lęku w rozmówcach...fascynacja destrukcją.... granie psychopaty na najwyższym poziomie, subtelnie bez "przesadyzmu".
Rozumiem liniowość i to, że finał jest o wiele ważniejszy od swobody graczy ale... zwyczajnie słabo się to oglądało. Już czekam aż ta seria się skończy i w nowej znowu będzie tak ciekawie jak przez większość 2M3D
Źle się to ogląda, moim zdaniem od początku 2m3d konsekwentnie odsuwasz innych od zabawy, podczas pierwszych odcinków odbierałem Cię jako osobę mającą relatywnie mały wpływ na fabułę, której zadaniem było raczej zgrabne wplatanie w historię pomysłów widzów oraz decyzji graczy. I to był czysty fun, nikt nie przejmował się dokąd to wszystko zmierza, grunt, że było śmiesznie i ciekawie.
Później pojawiły się próby stworzenia jakiejś osi fabuły i nadania temu wszystkiemu jakiegoś celu, konsekwencją tego było ograniczenie wpływu widzów, jednak to dalej było fajne, gracze dalej mieli pełny wkład w przygodę a ty świetnie rezonowałeś z ich pomysłami. Jednak w którymś momencie (u Sulringa, może wcześniej) historia wskoczyła na szyny o nazwie "ratowanie świata" i wszystko zaczeło się psuć, widzowie nie mieli już nic do gadania, gracze stopniowo stawali się odtwórcami ról w twoim spektaklu, nawet kości nie miały specjalnego znaczenia bo niektóre postacie nie mogły zginąć.
To wszystko jeszcze nie byłoby takie złe, przecież za chwilę ma zacząć się nowa kampania, w nowym świecie. Mam jednak obawy, że i ona jest już od początku do końca zaplanowana, czego sobie jak i innym widzom nie życzę.
Ps. Po tej beczce dziegciu nieuczciwym z mojej strony byłoby nie zaznaczyć, że koniec końców robicie świetną robotę a także podziękować za dostarczanie świetnej rozrywki na wiele wiele godzin. Dzięki :)
Nie podoba mi się to. Bardziej liniowo się nie dało tego poprowadzić. Coraz mniej mi to przypomina sesje rpg, a coraz bardziej jakiś niskobudżetowy serial.
Ps. Do tego ta ustawiona walka. 2/10
Z całym szacunkiem do twojej twórczości baniak. Uwielbiam 2m3d i pewnie będę oglądał to do końca, jednakże jak to mówi Ye Hesha: "Droga jest prosta dopóki nie skręca" i śmiem twierdzić, że skręciła już parę odcinków temu.
Cały czas przewijałam sesje po raz pierwszy w kampanii 2M3D. Sesja wydaje się bardzo liniowa. Wiem, że nie zaczepili tego nekromanty w drodze do zamku i wcale nie musieli brać Khaliny. Jednak od strony oglądającego było to bardzo przewidywalne. To miała być dobra sesja RPG a wyszedł kiepski odcinek serialu. Fajnie że Baniak ma ambicje na więcej, ale napisanie scenariusza, montaż, ujęcia, prowadzenie, storyboard (którego pewnie nie było) itp. To chyba trochę dużo jak na jednego samouka.
Moze po czasie, ale chcialem tylko napisac, ze Liroy aka Josh rozwala system swoja gra! Szacun!!! :)
Za dużo do pisania mi nie zostało, temat raczej wyczerpany, ale jeszcze coś dodam od siebie. Podzielam zdanie, ze to najgorsza dotychczas sesja 2M3D(1M2D),ale pragnę przypomnieć ze po pierwszej śmierci pana krasnoluda tez było niemałe oburzenie, a ostatecznie wyszło ok ;) Czekam wiec na rozwój sytuacji ale szambo wybiło i ciężko to będzie sprzątnąć :/
Mimo wszystko wierze, że Mistrz Gry wie co robi, ale jeśli tak ma wyglądać "koniec tarczy fabuły" to aż smutno oglądać.
Ostatecznie i tak najważniejsza jest przyjemność z gry jaką odczuli gracze (w końcu przychodzą grać w RPG a nie być aktorami w 2M3D) i jeśli faktycznie były znużeni postaciami to ok, można je uśmiercić ale nie w taki sposób ;/
Toż to skandal, dziesięciu upośledzonych wampirów na dwóch zbrojnych i jedną dziewczynę, co to za Ród osiedlowego Seby z przedmieścia, Paulus i Tronri mogli dostać jeszcze przynajmniej dwóch zbrojnych do pomocy a nie poszli w 3 jak po bułki do lidla. Biedny Tronri wyssali go jak żelka nawet powalczyć nie dali z godnością wredne pijawy, ale te wybuchy przy rytuale były akurat świetne, przynajmniej Gieselbreht zabłysnął i odszedł z hukiem jak przystało na bohatera a nie padł osaczony przez pijawy, teraz mam smuteczek bo wszyscy padli śmiercią tragiczną, nawet im umrzeć godnie nie dali
Baniaku mój drogi. Zacząłem Cię oglądać rok temu od sesji z Darwinami. Ten rok przeżywania przygód 2M3D był genialny. W tym momencie mam na pewno znane Ci uczucie kiedy w ostatniej części wybitnej serii książek zostaje dosłownie kilkadziesiąt stron. Bezradność wobec zbliżającego się końca i chęć poznania zakończenia. To uczucie towarzyszyło mi tylko przy kilku najlepszych czytanych przeze mnie książkach i przy jednym serialu. No i przy tej właśnie kampanii.
Świetna robota.
Majstersztyk.
Jakie więc książki polecasz?
Tak jak większość serii 2m3d mi się bardzo podobała, tak w tej sesji tak mocno czuć liniowość i totalny brak wpływu działań graczy na fabułę, że aż szkoda mi tych 4 godzin, bo widowisko było naprawdę słabe, oczekiwałem czegoś więcej...
Słowik: "Ja już tego nie potrafię" i tu pasowałoby mi jeszcze "i umieram"
Na początek - Josh, absolutny szacunek i podziw dla Twoich umiejętności, rewelacja! Uwielbiam, jak pojawiasz się w sesjach, to jest wyższy level jakości. :)
A z drugiej strony:
Kurczę! Niech pierwszy rzuci kamieniem Mistrz Gry, który nigdy, przenigdy nie znalazł się w sytuacji, że jego sesja wypadła liniowo! Szczególnie jeśli gracze dokonali konkretnych wyborów (zwłaszcza złych, a tutaj takie były, a raczej w poprzedniej sesji), a sama rozgrywka ciągnie się już długo i są w niej bardzo konkretne wątki nabudowane.
Oraz Mistrzowie, którzy nigdy nie wyprowadzili w pole graczy, podsuwając im pozornie dobre rozwiązania, a w istocie okazujące się złymi, bo były efektem czyjegoś błędu, niewiedzy, manipulacji, złej woli i tak dalej. Gracze mają też własne mózgi, żeby pomyśleć o wszystkich za i przeciw, a że czasem idą ślepo za sugestią....... to nie jest wina MG, ba, to nie jest nawet wina gracza, to się po prostu dzieje. Jak w życiu. ;)
Chyba osoby, które wyjeżdżają z zarzutami o liniowość, nie grały nigdy albo po prostu za mało.
Zluzujcie.
Baniak to była najlepsza sesja ever! Ten klimat, tyle nawiązań do całej kampanii. Wspominki dobrych przyjaciół. Pięknie to się wszystko kończy powoli.
Sesja (dwie poprzednie też) poniżej poziomu od tych, który miały miejsce jeszcze parę miesięcy temu. Ogląda się ta końcówkę kampanii jak juz wymęczony serial, który ma za dużo sezonów a producenci wciąż naciskają na scenarzystów, by to trwało dalej. Po graczach widać zmęczenie też materiału oraz te wspominki, które są nie potrzebne ,masz za duzą tendencje do wplątywania ich w sesje, raz można nie więcej. Jedynie jak dla mnie plus tej sesji za który należy się uznanie to Josh i jego gra( jego zemsta xD ) Baniak kończ waść wstydu oszczędź , ehhhh...
Ashgan Norks
Źle użyłeś sformułowania "Baniak kończ waść wstydu oszczędź"
Używając go mówisz do Baniaka, żeby Cię dobił i oszczędził TOBIE wstydu który sam sobie robisz.
Poszukaj sobie skąd wzięło się to powiedzenie i w jakich okolicznościach się go używa.
Bo tak jak rozumiem co chciałeś powiedzieć to niestety użyłeś sformułowania źle.
I jak najbardziej bez urazy - po prostu wyprowadzam Cię z błędu żebyś go więcej nie popełniał.
Peace :)
@@XIIIvs ehhh no rzeczywiście, trochę lipa. Dzięki za info :)
Gdzieś mi to umknęło, co się stało z tymi rycerzami? Drużyna została z Pironem, Dowódca poszedł gadać z Carsteinem, a reszta oddziału? Nie chce oglądać od nowa 4h materiału, a strasznie mnie to ciekawi, bo walka Paulusa 1v9 była komiczna.
@@ilian3199 Dlaczego tam zostali? Przecież to głupie.
@@kroganin1729 Coś tam było, że zostali w poprzednich salach. Tylko dlaczego stamtąd nie wyszli, kiedy usłyszeli odgłosy walki?
@@mieslav9589 Już nie żyli, Ale to bezsensowne, że oni tam zostali. Przecież Wielki Tadzio to nie jest zwykły random z ulicy i nie zostawiłby tak swojego oddziału.
Boże, co tutaj się podziało... Kurde, Baniak, przez następny tydzień będę mieć przez tą sesję depresję xD
Ten moment, kiedy Jehesha ( czy jak go sie tam pisze ) przyprowadza Fritka i opisuje go tak jak kurt mu tłumaczył. "Jehesha widzi" . Po prostu misztrowstwo.
Wbrew dość popularnej opinii (a przynajmniej najgłośniejszej), muszę powiedzieć, że taki rodzaj sesji bardzo mi się podoba. Kocham oglądać jak bohaterowie spotykają znajome postacie i opowiadają im co się działo podczas przygód; nie dość, że buduje świetną imersję żywego świata, to jeszcze stanowi część epilogu i spełnia swoje zadanie podsumowania. Co do przeciągania: BWU jest ogromne i zostało w nim rozpoczęte tyle wątków, że czułbym się niesprawiedliwie, gdyby ktoś zrobił takie jakieś wielkie zakończenie "łubudu i świat uratowany". Dokładne zakończenie wątku każdej kolejnej postaci to nie jest coś, co przejdzie w kinie, ale RPG daje taką możliwość. Dowiedzieliśmy się o Pironie i jego planie, poznaliśmy dzieje Kataju, Miyagiego, Yeheshy i Fritka; moim zdaniem sesja bardzo potrzebna (nie mówiąc już o ratowaniu świata). To, że bohaterowie nie tacy weseli i pokazują zmęczenie życiem - bardzo dobrze, niczego innego bym się nie spodziewał po takich przeżyciach. Tak czy siak, Baniak, robisz świetną robotę i widzę jak wiele siły przykładasz, żeby zakończyć 2M3D porządnie.
Ja uważam, że mimo wszystko nie powinno ucinać wątków głównych tylko po to by rozwiązać jakiś pomniejszy czy nawet większy wątek. Bo czy rzeczywiście kogoś obchodziło to czy poznamy plan wampirów na przetrwanie wojny? Czy ktoś oczekiwał by Yehesha, Miyagi, czy nawet pieprzony Frietek przyjadą z Kataju tylko po to by Yehesha wziął i umarł a wątek dalekiego wschodu był tylko zapychaczem czasu? Czy było warto tracić dwóch ważnych bohaterów tylko po to by spotkać Pirona? I to zginęli ponosząc śmierć bez jakiejkolwiek heroiczności. Jeżeli to uważasz za dobre domknięcie dwóch długich wątków to nie mam pytań.
Przeczytałem większość komentarzy i trudno mi się zgodzić z liniowością. Gracz może zrobić wszystko ze swoją postacią i zmienić całkowicie przebieg rozgrywki. O ile Gieselbrecht robił to co uznawał za słuszne, wcale nie musiał zaufać Tolsenowi w swoich osądach, mógł zaufać radzie. Paulus i Thronri w Sylvanii... to podobna historia, chociaż Wielki Teogonista "grzecznie poprosił" o to, żeby mu towarzyszyli, tak zdradę wampirów dało się w mojej ocenie przewidzieć (choć osobiście obstawiałem, że dogadają się z południem) i podjąć odpowiednie kroki. Jednak chyba prawdą jest, że gracze są zmęczeni trochę swoimi postaciami (co jest w stu procentach zrozumiałe) i dają się ponieść fabule nie podejmując środków ostrożności. Gdyby nie to, pewnie by się nie pchali do zamku pełnego wampirów bez obstawy, przy tak dużym prawdopodobieństwie zdrady.
I jeszcze dwie rzeczy:
1. Aponimus to zdecydowanie mój ulubiony BN
2. "Żegnaj Tępa Dzido" głosem Josha to złoto XD
[*] Czernozawtra [*] pamiętamy...
Moim zdaniem sesja mocno na plus historia jak i rozmowy były bardzo pozytywne a zakończenie odwrotne przygnębiające wręcz i dlatego emocje były takie ogromne jestem również podwrażeniem odgrywanie postaci przez Josha naprawdę pomagało się wczóć chociaż mam żal za zabicie Thronriego 😂 Paulus również super zrobił to co musiał nie mając praktycznie innego wyboru na końcu Giselbrecht no ciekawe co się tam stało nie mogę się już doczekać sesji w środę powodzenia jeszcze chyba żyjące postacie i super sejsa😁
Co myślę o sesji? Najpierw wątek Giselbrehta, który uważam za bardzo dobry. Grupa czarodziejów, którzy pozjadali wszystkie rozumy . Czy oni naprawdę myśleli, że rada składa się z przypadkowych przedstawicieli kolegiów? Starych dziadów, którzy byliby w stanie poświęcić świat, byle tylko "młodzi i uzdolnieni" czarodzieje nie zajeli ich miejsca? Cóż za arogancja. Widzę wiele komentarzy typu: "HUR DUR JUŻ NIE MOGĘ SŁUCHAĆ O TYM KATAJU!" A co wolielibyście, żeby podróż wyglądała tak:"No wyjeżdżacie, dojeżdżacie se normalnie po tygodniu, bariera, coś wybuchło."? Przecież to dialogi między postaciami, historie i opisy budują świat. To normalne, że wuj chce porozmawiać z Giselbrehtem, o jego podróżach i opowiedzieć co również jemu się przytrafiło. To daje poczucie, że świat żyje, że postacie istnieją naprawde. Mają swoje osobowości, łączą je jakieś relacje. Problem moim zdaniem pojawił się w momencie negocjacji Paulusa i Thronriego, gdzie faktycznie walka nie miała większego celu, gdyż: Po pierwsze bohaterowie nie mieli szans w tym starciu, co mogło wynikać z różnych czynników. Np. bohaterowie mieli zostać pokonani i tego wymagała fabuła, albo też Baniak chcąc dać graczom prawdziwe wyzwanie dał po prostu za dużo przeciwników. Zdarza się, tak samo jak to, że czasem dawał ich zbyt prostych i akcja z której mieli wyjść ledwo żywi, nie stanowiła dla graczy żadnego wyzwania. Różnie bywa. Jednak, jeżeli to był zamysł fabularny to walka powinna zostać przeprowadzona również w sposób fabularny. Nie stracilibyśmy wielu cennych minut patrząc, jak tylko odwlekają w czasie swoją porażkę, pomijając fakt, że walka w warhammerze nie jest zbyt ciekawa i spektakularna, ogląda się ją głównie dlatego, żeby zobaczyć jak się rozstrzygnie, gdy jej wynik nie jest jasny. Tutaj wiedzieliśmy od razu co się wydarzy. Przeszkadza mi również to w jaki sposób został przedstawiony Volkmar The Grim, człowiek w którym płynęła krew Sigmara. Zginął jak jakiś pospolity kapłan, liczyłem, że starcie z Manfredem będzie bardziej epickie i mniej jednostronne. No ale cóż. Za to bardzo jestem zaskoczony, że Thronri postanowił dokonać swojego żywota zhańbiony, pozbawiony nadziei. Brawo Słowik, jest to dobre zakończenie historii tragicznej postaci jaką jest Thronri . Kiedyś po tym wszystkim co przeszedł, coś musiało w nim pęknąć. Epicko byłoby gdyby Furgil zapisał to w księdze uraz i jednocząc Karaki ruszył na wendettę przeciw wampirom, a ostatnią rzeczą jaką zobaczyłby baron Piron to runiczny topór Thronriego, zwiastujący jego zagładę. Ogólnie sesja bardzo dobra, jak wszystkie zresztą. Śmierć bohaterów zawsze będzie budzić negatywne emocje, co świadczy o genialnej ich kreacji. Z tą walką trochę słabo wyszło, ale i tak poziom trzymany jest bardzo wysoko. Nie wyobrażam sobie na ten moment by jakakolwiek kampania z Call Of Cthulhu miała szansę przebić 2M3D, lecz mam nadzieje, że się pozywynie zaskoczę. Powodzenia Baniak!
This is the end of era
Mi się tam bardzo podobało, zwłaszcza rytuał, smoki i pojawienie się Ye Heshy oraz Miyagiego. Myślę, że Baniak wie, co robi, jest w końcu mistrzem gry i ma plan jak zakończyć dane wydarzenia, nawet jeśli w pewnych sytuacjach nie daje wielkiego wyboru graczom. Jest to prawie koniec i wszystkie wybory, jakie bohaterowie mogli podjąć, już podjęli. Teraz są tylko konsekwencje. I nie zgadzam się, że Baniak z góry zaplanował, że Giselbrecht zostanie "nekromantą" według kolegium i że nie dał mu wyboru. A tajne spotkanie magów? Miał wybór.
Idę do Karczmy, Gniew i reszta się załamie tam jeszcze bardziej niż wcześniej. W ten sposób wszyscy będziemy mieli depresję :')
Chyba właśnie planeta na której toczy się przygoda warmłotka fantasy została znaleziona przez flotę galaktycznego imperium która właśnie rozpoczęła ostrzał orbitalny.
Na trzeźwo się nie da....
Ale się Giselbreht poszerzył w barach. I w pasie... chudy to ma chyba tylko kostur ;-)
Nie, on jest po prostu... Grubokoscisty 😀😀😂
@@BaniakBaniaka Aż mu te kości na wierzch wyszły... :D
Dziwny ten Mordheim :v
O ja pierniczę! :O Co tu się od janiepawliło.. :O Jedna ze smutniejszych sesji.. Przykre bo nawet nie mieli szans :( A kurcze szkoda,że zostali uśmiercenie w taki sposób :/ Bez "tarczy fabuły" wszyscy idą na rzeź...
Niestety dołączę się do krytyków. W komentarzach jest wszystko ładnie zapisane, czemu ta sesja jest nie udana. Ja tylko od siebie dodam, że w grach nieraz stosuje się oskryptowaną śmierć, z reguły trwa to maks. kilka minut, żeby przenieść miejsce akcji. Tutaj mam wrażenie, że gracze są pod tym skryptem już od kilku sesji, tych kilkunastu godzin grania.
No, cytuje "... jebło to jebło i na ***** to drążyć. "- Paulus Mor
W chwili, w której padło imię "Fritek", łzy same zaczęły płynąć.
Oj, not quite my tempo, trudno to nazwać sesją.
I znowu mnie doprowadziliście do łez! Nie zgadzam się z tymi wydarzeniami. I refuse that!
Edit: Nie podoba mi się to że Thronri się poddał, wiem że przeszedł niewyobrażalne tortury, wiem że prawdopodobnie myślał że Paulus zginął, ale czy na prawdę nie znalazłby choć odrobiny siły żeby wyruszyć po ciało Paulusa? Praktycznie popełnił samobójstwo! Co się stało ja się pytam?! Nie wierzę że Filip nie wziąłby naszego naczelnego krasnoluda na misję odbicia Paulusa. I tak potrzebowałem tygodnia żeby to sobie w głowie poukładać!
Nie mogę się doczekać całej ekipy w Karczmie Niedokończonych Spraw 💕
Nie chcę martwić ale wydaje mi się że Paulus jest mutantem i do karczmy nie trafi. Nie jestem pewien ale chyba o tym coś było wcześniej
BOZE ANO FAKT XD Pewnie będzie jak piszesz, jednak w głęboko serduszku wciąż liczę na moc kreatywniści Baniaka która ominie system tak by Paulus trafił tam z całą resztą tej zgrai :')
mam nadzieje, ze dostaniemy jeszcze jakis epilog
Kieruje ten komentarz do ludzi narzekający na to że ostatnie sesje mają scenariusz jednoliniowy. Przypomnę że Baniak mówił 2M3D skończyło się przed walką z RiK, teraz jest to już tylko dokończenie i rozwiązanie historii. Daje bohaterom do podjęcia decyzję mniej ważne, pokroju jak zakończyła się relacja Paulusan i Khaliny. Ale książka jest już w drodze, fabuła jest zakończona i nam pozostaje tylko wysłuchanie do końca oraz pożegnanie tej pięknej historii jaką jest 2M3D.
Przypomnę że to jest moje połączenie faktów i moja subiektywna opinia
Woah :X dużo się stało, takie trochę nieprzewidywalne :P w sensie że wszystko nagle tak się toczy a nie inaczej ... Trochę szkoda że tak sie to skończyło dla nich no w tym momencie :P ale chłopaki mogli trochę inaczej zareagować i podejść do tego :( Anyway mi się sesyjka podobała =) czekam na ciąg dalszy co z Giselbrechtem... I fajnie napisane MIchał :D brakuje mi trochę podsumowania ^^ jak było zawsze typu - co mogliśmy zrobić inaczej, ale poza tym lodzio miodzio (choć po takiej stracie jak tu miała miejsce... żałoba na co najmniej najbliższą godzinę). Joshu jak zawsze król immersji
"ja pomogę przyjacielowi Giselbrechtowi"
popłakałem się.
Bez sensu. Założe się, że wydarzenia były obgadane wcześniej z ekipą, jednak takie ustalenia popsuły odbiór fabuły... oni tak beznamiętnie brneli w wyznaczoną narracją ścieżkę, że równie dobrze mogło to być opowiadanie a nie sesja rpg.
Czy ktoś wie co dokładnie wydarzyło się u renegatów, że doszło do wybuchów atomowych?
Oglądam sobie kampanię po raz drugi i ponownie obudziła się ciekawość poznania zakulisowych tajemnic.
To, że mieszanie ze sobą wiatrów magii przez ludzi powinno się źle skończyć to jedno, ale wtedy spodziewałbym się jakichś problemów już gdy mury zaczęły się łączyć.
Natomiast wyglądało to tak, że wszystko się udało i wyglądało jak należy, zaczynamy pchać i jednak nie działa. Czemu nie było jednego wielkiego wybuchu jako cały mur, a tylko w w miejscach gdzie stali renegaci?
Czy to było gdzieś wyjaśniane, może patronom? Chętnie bym w końcu zaspokoił ciekawość :D
Jeśli dobrze zrozumiałam, to magowie dali radę przeprowadzić rytuał, lecz w bariera była niestabilna z powodu zmieszania wiatrów magii oraz zbyt dużej ilości mocy. Dlatego też chwilę po odprawieniu rytuału nastąpiło uwolnienie ogromnej ilości magii, który to spowodował wybuch.
Fakt, iż nastąpiło to w momencie rozpoczęcia przesuwania muru był chyba przypadkowy, gdyż magowie niemal od razu zaczęli go "pchać".
Wszyscy piszą o fabule, że taka, śmaka i owaka. W każdym momencie każdy mógł się wycofać, uciec, zaproponować zmiany planów. Co więcej, wątpię, żeby fabuła tak szła pod publikę. Gracze mu ufają i muszą lubić taki styl rozgrywki, skoro tyle lat razem grają. Oni rozmawiają, dyskutują i pewnie chcą zrobić coś dużego na koniec. No i nie oszukujmy się, rzuty w tej sesji wyglądały różnie.
Mnie trapi zupełnie inna kwestia, o której nie widziałem, czy ktoś pisał. Ale na Sigmara i Ulryka...
JAK PAULUS MÓGŁ NIE POCAŁOWAĆ KHALINY TEN JEDEN RAZ?! :ddd
Ciekawość mnie tak zżera, że nie mogę się skupić na pisaniu, nosz
A najbardziej mnie intryguje, kto umrze ostatni
Albo kto przetrwa XD
Śmialbym się jakby to wszystko okazało się proroczą wizją bodyego.
Woid Byłoby cudownie, niestety nie ma co na to liczyć. 😭
Kurcze, miałam nadzieję, że wypali ten sojusz z wampirami 😶
Toś mi roz...ał system :O
Hejoo oglądał może ktoś to jeszcze, mam nadzieję że tak, co się stało z gizelbrechtem i czemu rytuał nie wyszedł, jak jeszcze była wyjaśniona sprawa z Kurtem i z mutacją ręki to tu nic bum i po magu
Zacząłem oglądać od początku i jestem już tu. I chciałem nadmienić, że Josh wygląda tutaj jak HOBO. Czyżby już wtedy wiedział? Bez urazy uwielbiam postaci odgrywane przez Josha - tak się tylko skojarzyło.
Oczywiście jak gra jako Baron.
Ale tu ludzie w połowie sesji są i zakuwać muszą ;(
Oglądaj sesję ucząc się na sesję ;)
Czekaj to nasz łotr łowca czarownic jeszcze dycha ?
To istotne pytanie
Mam mieszane odczucia. Sesja z czarodziejami choć liniowa była ciekawa. Gracz miał możliwość ukazania wydarzeń z jego perspektywy. Natomiast wątek wampirzy uważam za słaby. To już druga fatalna decyzja fabularna po sprawie Kurta i wywoływania przez niego mutacji.
Sztuka Paulusa czyli sztuka latających głów
I Josh znowu zdradził so obviuos... Dodałem film do ulubionych ale pozostał niesmak poprzez takie pokierowanie fabułą rozumiem fabularne zagonienie w pułapkę Paulusa i Thronriego ale oni nie byli aż tak "niedoświadczeni" żeby dać się tak zaskoczyć a poprzez to że pilnowali się bo wiedzieli gdzie się udają powinni mieć rundę na przygotowanie czyli użycie pierścienia przez krasnołaka oraz wykorzystania wszystkich umiejetnosci Paulusa. Genialny koniec Krasnoluda (nie bez znaczenia jest to napisane przez wielkie K)
Na marginesie dodam że wampiry były coś dziwnie wytrzymałe według bestiariusza wampiry smoczej krwi mają 22 HP i 6 wytrzymałości więc jeden chociaż powinien zostać "zabity"
@@tblockbeliver pewnie jeszcze mieli pełne płytowe pancerze i każdy nosił taki sam medalion odporności jak Paulus ;P
Chętnie zobaczyłbym sesje baron Piron vs Miyagi vs Gniew :)
Za dużo Emocji Umieram w środku przez wydarzenia *nie czytać spojler*
.
Gazul miejsce, Szukuje lecz dla ciebie jedynie Zabójco co w duszy honoru nie odkupił jest jedno miejsce u boku Grimnira Dumnie w ramie w ramie Chaos w ich domenie zwalczaj by Ojciec Ojców Grungni, wkońcu po bojach za czyny wynagrodził i oddał do Gazuluskich podzieli byś pił z innymi Braćmi z Ojcem i z Ojcem swego Ojca Czarne Piwo, gdyż do jasnego szczają
na zawsze sercu Słowik
Mam takie pytanko do Josha,
Świetne teksty :D Wymyślone "na żywca" czy jednak przygotowane przed sesją? Dobór słów którymi posługuje się Miyagi mega mi się podoba :D
Interesujące Milordzie, zaprawdę.
Świetna sesja pod kątem fabularnym, nie przeszkadza mi jakoś bardzo liniowość bo to finał i musi się to jakoś skończyć, ale trochę średnio wypadła moim zdaniem walka z wąpierzami wiem że z jednej strony to w końcu WH a na dodatek kości decydują,
ale mogłeś dać bohaterom nieco większe szanse na przykład przewaga 2:1 dla wampirów. jakiś 2 zbrojnych do pomocy albo brak tych 3 służących Pirona. Może by wygrali i osłabieni i ledwo żywi walczyli by z samym Manfredem to była by niesamowita śmierć dla nich i choć technicznie za wiele by to nie zmieniło, bo i tak by zginęli to jednak chociaż w małym stopniu wykonali by wole Bodyego pokonując Pirona. To wszystko z mojej strony i baniak dzieki za niesamowitą kampania 2M3D spędziłem przy niej wiele godzin, zrobiłeś kawał dobrej roboty, tak trzymaj. A moje zdanie o tej sesji jest takie może przez to że tak ich lubiłem :)
Dużo napisano to dla odmiany napiszę, że nie było wcale źle. Może faktycznie liniowo, acz z perspektywy słuchacza, personalnie to nie przeszkadza. Czy zaś graczom to już ich kwestia, nie ma co się wtrącać. Pochwalilbym natomiast montaż i całkiem niezła narrację/opisy które były całkiem przyjemne w słuchaniu, zwlaszcza rozmowy z wujkiem, ale to dobra postać jest i tyle. A i taka sesja ma swój urok choć to pewnie kwestia subiektywnego odbioru
*stawia kawę na biurku* wszystko zgodnie z planem
Idź pan w c**j
Rozczarownie. To główne uczucie, które mi towarzyszy po obejrzeniu tej sesji. I niestety od kilku sesji jest to uczucie pojawiające się coraz częściej i z coraz większą mocą. Gracze zostali zmuszeni do rozdzielenia się (bo Imperator tak kazał), nie mieli żadnego wpływu na wydarzenia, towarzyszył im Volkmar wraz z pułkiem wojska, którzy nie odegrali żadnej roli w tej przygodzie. To była tylko wymówka, by usprawiedliwić dlaczego Thronri i Paulus swobodnie weszli w zasadzkę, której nie mieli prawa przeżyć - 8 silnych przeciwników mających 2-3 ataki, a 2 z nich jeszcze posiadało umiejętność zmniejszającą ilość ataków naszych bohaterów... A gdyby cudem udało się ich pokonać, to będąc w zamczysku wampirów na pewno pojawiałyby się fale wrogów. Do skutku. Rozumiem, że bohaterowie mogą ginąć, nawet powinni, szczególnie jeśli popełnią jakieś głupie błędy. Ale tutaj widzę, że Baniak leciał po najniższej linii oporu, byleby wykończyć całą drużynę. Uważam, że zarówno widzom, graczom, jak i samej historii budowanej przez tyle czasu należy się więcej szacunku, a nie lekceważącego: "poszli i zdechli".
Thronri z tą fryzurą na dzikiego gołębia
A cathayczycy tak się chwalili tym swoim murem i pacyfizmem i patrzyli na imperium z góry. A teraz?
11 tys. smoków ?!?!?!?! XD
Strasznie nie lubię, kiedy wszystko jest z góry zaplanowane i bez względu na to co zrobią lub spróbują zrobić BG musi się wydarzyć. Ja rozumiem sposób prowadzenia Baniaka i nawet już kiedyś mu to zarzucałem ale zwyczajnie nie akceptuję takich rozwiązań zarówno jako MG jak i gracz. Jedyny plus w tym wszystkim to fakt, że w końcu wygląda to jak Warhammer a nie heroiczne AD&D gdzie jedyna rzecz jaka jest pewna to fakt iż Chaos musi wygrać a "bohaterowie" są skazani na porażkę....
1:18:00
Joshu kapitalnie odgrywasz smoka :D
Smoku, jesteś joshny.
4.5 godzinny film?
Ło...
Niektóre podcasty idą do 16 godzin xD
@@SaintVakos Cooooo? Podeślij link do jakiegoś pls
@@stevekage5395 EFAP na przykład od mooler. Ale to nie warhammer :( I są po angielsku.
ja tam tylko żałuje, że nie mogła zamienić sie w line wampira
Ty wiesz że prawdopodobne wystawie ci rachunek za leczenie pozawałowe? Albo rachunek za pogrzeb, jeszcze nie wiem
Szczerze mówiąc to trochę nie rozumiem ludzi którzy piszą teraz ze jest to liniowe w końcu jest to koniec zwieńczenie przygód bohaterów i szczerze ta historia może być liniowa bo to jest koniec gdzie wszystko zmierza to jakiegoś celu kiedy zaczynali mogli mieć wpływ bo to nie rozpierdoliło by tak potężnego momentu jak koniec 2M3D no sorry ale jakby teraz stwierdzili No my idziemy w lewo i tyle jestem ciekawy jak byście się zaopatrywali na to że nagle epickie zakończenie zostało rozmontowane. Czasem trzeba zagrać liniowo żeby coś skończyć z klasą
Baniak chyba nie wie co oznacza "brak tarczy fabuły". Czuje sie jak ogladajac Gre o Tron, okolo 50 dobrego seansu tylko po to, zeby pare ostatnich wszystko zepsulo
Jeszcze godzinka :D
Strasznie głupi ten odcinek. Mam wrażenie, że chłopaki chcieli już skończyć serię 2M3D, więc ustalono przed sesją, że wszyscy zginą. No, może prawie wszyscy. I tu jest najsłabszy punkt przygód prowadzonych przez Baniaka, liniowe rozwiązania bez właściwie żadnego wyboru dla graczy.
SPOILER:
Przewijasz w dół na własne życzenie.
Ale jak to? Lina? Serio? A z resztą, plątać linę. 2 małych nie żyje. Z 3 dużych 1 kaput, a z 2 nie wiadomo. Ej... Co to ma być? :(
Oczywiście w tym wypadku głos oburzenia jest jednocześnie głosem uznania dla całej ekipy :)
Dobra, czas napisać komentarz! Przespałem się z tym wszystkim, by nabrać dystansu, ale moje odczucia dalej są mieszane. Technicznie jak i narracyjne było świetnie. Problem mam jednak z liniowością, gracze nie mogli nic zrobić. Szli jak po sznurku w stronę domniemanej, nic nie jest jeszcze pewne, śmierci. Jako MG nie prowadzę sesji zbyt otwartych, ale zawsze zostawiam graczom pewną swobodę. Tutaj wszystko było liniowe. Nie będę wieszał na Baniaku psów, bo od początku wiedziałem że wszystko jebnie, on bardzo lubi nagłe zwroty akcji. Czekam na sesję 57, chce zobaczyć co było dalej.