JAKIE JEST HOLLYWOOD? | Siedmiu mężów Evelyn Hugo
Вставка
- Опубліковано 22 вер 2019
- 🐟 SUBSKRYBUJ mój kanał! ► bit.ly/okonwsieci ◄
▪️ Patronite: patronite.pl/okonwsieci
▪️ Instagram: marcin.okoniewski
▪️ Facebook: Okoń w sieci
▪️ E-mail : okonwsieci@gmail.com
▪️ grupa Facebook: Okonki w sieci
📚 / okonwsieci
📚 lubimyczytać: goo.gl/dgCFia
****
Źródła muzyki: epidemic sound
****
Recenzja powstała przy współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona
Marcin, ta recenzja to mistrzostwo świata ❤️
Anitka 👋❤️
Świetnie zrealizowany odcinek. Film o kinie oczywiście kręcony w kinie, a nie w ogródku telefonem...xD
Zacznę od końca. Trzeba się cenić i znać swoją wartość ale nigdy nie osiągać celu po trupach. Przynajmniej ja nie potrafię. Chyba zbyt dużo we mnie empatii. I mocno wierzę, że karma wraca.
Książka "rzuca" mi się w oczy od Warszawskich Targów ale wciąż podświadomie ją omijam. Znajoma także suszy głowę by ją przeczytać. Na pewno sięgnę, w końcu, ale nie ustawiam jej wysokiego priorytetu (chyba w tym przypadku wolę stare filmy z Audrey czy Marylin), więc jeszcze do niej dojrzeję.
Świetne dobrałeś muzykę, która w pełni oddaje klimat lat 40/50 👌 a ta kameralna sala kinowa...! 👏👏👏
Jeeeej ! Nie spodziewałabym się recenzji tej książki u Ciebie ale wooooow ! Jak zawsze najwyższy poziom !
Kilka recenzji już widziałam, książkę przeczytałam i się zastanawiam co nowego mogę jeszcze usłyszeć?
Jak zwykle pozytywnie mnie zaskoczyłeś 😊 Świetna, merytoryczna recenzja. Tematyka dogłębnie przemyślana, ciekawe wnioski 😉
Pozdrawiam serdecznie!
Już przeczytałam, naprawdę dobra książka ,płakałam , się śmiałam.🤧 cały wachlarz emocji
"Dlaczego nikt nam nie mówi, że chodzi o drogę do celu, a nie cel?" Marcel Woźniak "Powtórka".
Ostatnio coraz częściej myślę, że rzeczywiście chyba chodzi o drogę, a cel nie uświęca środków.
Recenzja jak zawsze w punkt. Dobra robota 👍
Bardzo doceniam sposób w jaki nagrywasz, dbasz o to, żeby było to przyjemne zarówno dla uszu, jak i oka. :)
Genialny materiał, widać włożoną pracę w ten filmik. 😊😊
Chociaż w większości recenzji, jakie czytałam lub oglądałam, to właśnie dopiero Twoja mnie zachęciła do tej książki. W niesztampowy sposób o niej odpowiedziałeś. Pozdrawiam
Jeśli chodzi o Hollywood i końcowe twoje stwierdzenie, że tam można było robić wszystko co się chciało to tak nie do końca. W czasach, kiedy aktorzy byli na tzw. kontraktach ze studiami filmowymi, byli kreowani przez wytwórnię filmową. Np. Rita Hayworth miała operacyjnie usunięte włosy z czoła i przefarbowane na rudo. Ta metamorfoza wpłynęła na jej początkowe angaże. Wcześniej wyglądała równie pięknie, ale mało amerykańsko. Po tym jak Orson Welles przefarbował jej włosy na blond - jej filmy straciły na oglądalności. Inny bardzo popularny aktor Rock Hudson ukrywał swoją orientację homoseksulną przed opinią publiczną np. poprzez zawieranie związków małżeńskich z kobietami. Nie chce mi się przywoływać wielu innych podobnych przykładów. W każdym razie Hollywood oficjalnie był i działał dosyć konserwatywnie - skandale mogły zaszkodzić gwiazdom i wytwórniom, dlatego życie prywatne gwaizd podlegało cenzurze.
Raczej nie moje klimaty, ale super recenzja! Może kiedyś przeczytam 😊 Przez życie warto iść jak taran, ale nie po trupach. Spełniajmy marzenia, ale zróbmy rachunek strat i zysków. Tak myślę 😉
Jedyna osoba która mnie rzeczywiście zachęciła do sięgnięcia po te książkę. Oglądałem, chyba 3 recenzje tej książki a twoja mnie naprawdę zaciekawiła tym tytułem.
Nie wiem czy po nią sięgnę ale recenzja bardzo mi się podobała 👍 dobra robota
Ostatnio ta książka wyskakiwała mi z lodówki, co mnie skutecznie zniechęcało (bo jednak w lodówce powinno być jedzonko), ale twoje recenzja nawet mnie zachęciła. Lubię kiedy książka opowiada o bohaterach na przestrzeni wielu lat, kiedy mogę sprawdzić do czego doprowadzały ich wybory, które w danym momencie życia uważali za najlepsze (i zastanawiać się czy ten wybór zdeterminował ich przyszłość?). Lubię też powieści z amerykańskim tłem historycznym, ciekawa jestm czy w tej książce też mogłabym to znaleźć?
Co do twojego ostatniego pytania - czy cel uświęca środki? Pewnie niektórzy uważają że tak, ale nie należę do tego grona. Raczej wyznaję zasadę "nie czyń drugiemu co tobie niemiłe" - przy okazji jestem naiwniarą, której wydaje się, że inni ludzie też mają takie zasady i po tylu zawodach nadal nie mogę się tego wyzbyć.
A ty uważasz, że można przekraczać granice jeśli dąży się do celu? Bo chyba nie odpowiedziałeś na to pytanie w filmiku.
Skłoniłeś mnie do przemyśleń tą recenzją.
Pozdrawiam.
Jesteś świetny w tym co robisz....każdy Twój filmik to małe arcydzieło...Dziękuję i jestem zachęcona do wzięcia książki w łapki.
Książkę połknęłam w jeden wieczór :) Świetnie pokazuje, ile jesteśmy w stanie zrobić, by osiągnąć zamierzony cel, bardzo często według zasady "chciał, nie chciał - musiał". Jest to jedna z tych pozycji, która według mnie, stawia mnóstwo pytań: o naszą moralność, sumienie, priorytety, cel. Czy cel naprawdę uświęca środki? Czy można budować swoje szczęście kosztem innych? Czy szacunek do samego siebie ma jakieś znaczenie? Czy rzeczywiście wszystko jest na sprzedaż? Zarówno Evelyn, jak i Monique stanęły przed pewnym wyborem. Ciekawe, jak zachowałby się każdy z nas w takiej sytuacji. Czy możemy za siebie ręczyć w 100%? Książka napisana jest lekkim, barwnym, bardzo plastycznym językiem, czyta się ją bardzo szybko. I tak do niej tez na początku podchodziłam, "ot, taka będzie lekka obyczajówka". A okazała się być naprawdę mądrą "obyczajówką". A i jeszcze jedno. Bardzo przyjemny klimatyczny odcinek :)
Żeby dążyć po trupach do celu wydaje mi się, że trzeba być 100% pewnym, że ten akurat cel będzie dla nas spełnieniem marzeń. Bo w życiu wszystko jest pożyczone i możemy nagle zapłacić wysoką cenę za coś co jednak nie sprawia nam przyjemności.
Ma domieszkę krwi....? DEKALOG?
Omg, co za recenzja! Miód na uszy! ❤️
Recenzja jak zwykle sztos!!!
To co w tej książce jest najwspanialsze to postawienie pytań. Przywołanie dylematów, stawianie pytań o cel i środki, o priorytety i wartości. Tylko książka, która po zamknięciu okładki długo jeszcze zastanawia jest książką, po którą warto sięgnąć. I dlatego w tym przypadku zgadzam się z Tobą w stu procentach . To bardzo dobra książka. Ps. Rewelacyjna scenografia filmu, stworzyłeś znakomity klimat. Brakowało jedynie przyglądającej się z tylnych rzędów Evelyn🙂 Pozdrawiam ciepło. Pani_Ka Czyta
Świetny odcinek . Niedługo zabieram się za czytanie . Już nie mogę się doczekać.
Super material
Najważniejsza w osiąganiu celu właśnie jest ta droga. To ona nam ukazuje znaczenie celu i daje nam radość, gdy już go osiągniemy. Czujemy satysfakcję jeśli nam się uda, a po drodze nauczymy się wiele o samym sobie i nabierzemy odwagi. Idąc po trupach tracimy ta radość, nigdy nie poczujemy się zadowoleni ani naprawdę docenieni, zawsze gdzieś będzie jakieś ale.
Od momentu premiery zastanawiałam się czy warto przeczytać "Siedmiu mężów Evelyn Hugo". No ale teraz już jestem pewna że warto! Świetna recenzja 😊
Recenzja z klasą!
Recenzja jak zawsze na najwyższym poziomie, zachęca do sięgnięcia po książkę 👌
Ja zawsze czuję ogromną satysfakcję, gdy do czegoś dojdę sama. A mam podwójnie ciężko, bo z natury jestem mega leniem 😃 nie uznaję dróg na skróty czy wykorzystywania innych do swoich celów. Mam to, na co sama zapracuję 😉
Cudna recenzja z klimatem, sama książka gdzieś mi migała na półkach księgarni, ale dopiero Twoja recenzja mnie skusi do przeczytania tej książki.
Co do pytania, myślę, że w czasach jakie obecnie mamy nie wystarczy mieć "tego czegoś" ale znajomości i rozgłos w socialach wszelkiego typu robią na pewno swoje.
Ta książka jeszcze przede mną, ale bardzo dużo osób ją polecało. Rewelacyjna recenzja 💓
Świetna recenzja! Siedmiu mężów polecane przez tyle osób, a teraz jeszcze przez Ciebie... Muszę sięgnąć po tę pozycję i wyrobić swoją opinię. Zwłaszcza, że klimaty Hollywood i kinematografii to coś zdecydowanie mojego ;)
Muszę koniecznie przeczytać tę książkę, czuję to, po tej recenzji jeszcze bardziej :) Klimat tego filmu i nawiązania do Hollywood lat 40.,50. przypomniały mi moje ulubione filmy z tamtego okresu, chyba czas na jakieś odświeżenie. A nawiązując do tego, czy kariera w Hollywood to tylko przez odpowiednie, szeroko rozumiane kontakty, to w odpowiedzi zawsze od razu nasuwa mi się historia chociażby Chaplina i tego jakim był multiutalentowanym i wyprzedzającym swoje czasy artystą. No bo czy jest drugi taki, który by sam pisał scenariusze, reżyserował swoje filmy, grał w nich główne role i jeszcze pisał muzykę?? Nie wspominając już o tym, że w większości są to filmy zachwycające i aktualne nawet po przeszło 80 latach od premiery. Trochę się rozpisałam, ale konkluzja miała być chyba taka, że wolę wierzyć, że prawdziwy talent broni się sam i nie potrzebuje "zaplecza" :)
Film świetny! Książka leży na półce, czas w końcu się za nią zabrać 😄😉
Genialna recenzja! Genialna książka! Każdy powinien po nią sięgnąć. Serio.
Książkę już przeczytałam, dawno nie czytałam tak niezwykłej historii, Evelyn miała charakterek 😉 widziałam też newsa, że powstanie ekranizacja Evelyn 😀
Moim zdaniem warto iść do swoistego celu pewnie, ale nie po trupach.. czasami może się okazać, że te spalone mosty mogłyby się w najmniej spodziewanej sytuacji okazać się potrzebne.
Odcinek jak zawsze najwyższej jakości, a po książkę mam zamiar jeszcze sięgnąć 😊
Ta recenzja to kawał świetnej roboty. Chyba nic więcej nie trzeba dodawać?
czasami tak bywa, że kto czyta sam zaczyna pisać.
Książki jeszcze nie czytałam, fabuła brzmi interesująco. Napewno skuszę się do kupna tej Książki. Napewno jest bardzo interesująca . Filmik super zrobiony- jak zwykle oczywiście. Niektórzy zrobią i robią wszystko aby być zauważonym , wystąpić w filmie.... tak było jest i będzie. Niestety.
Ten oto tutaj "DROBNY (😅) chłopak z prowincji polskiej" ZNOWU przygotował klimatyczny filmik, ZNOWU dobrał do niego odpowiednią scenerię, ZNOWU rzetelnie opowiedział o książce (a w bonusie też trochę o filmie i historii kina), ZNOWU skłonił do przemyśleń, a mi... cóż... mi... ZNOWU się to wszystko podobało! 😉
Po książkę chciałbym sięgnąć, choć nie w najbliższym czasie.
A czy cel uświęca środki? W mojej ocenie, przynajmniej w kwestiach zawodowych - nie. W większości takich przypadków - nie.
Tyle o tej książce było na yt, że mnie od niej odpychało, ale skoro Okoń poleca to może się skuszę?
Żyć trzeba tak, żeby po latach móc sobie spojrzeć w twarz. A karierę w niemoralny sposób robi się nie tylko w Hollywood ;)
Właśnie skończyłam "7 mężów Evelyn Hugo", włączam neta, żeby na lubimyczytac odhaczyć, a tu powiadomienie UA-cam Okoń dodał filmik o Evelyn. No miód na moje oczy (czy co tam się mówi) 🍯
Super film 🤗
No i oczywiście film obejrzany, a lubimyczytac nawet nie włączyłam... Skleroza nie boli (ale przynajmniej mam porządne wytłumaczenie 🐟)
Właśnie jestem w trakcie czytania. Fabuła ciekawa ale słaby warsztat pisarski. Hollywood to niezła fabryka pozorów i manipulacji nie tylko wewnątrz ale także i nas widzów. Spodziewałam się lepszej lektury ale Twoja recenzja jak zwykle znakomita.
Na pewno wyobraźni - a może jednak chodziło Panu o fantazję. Warto zbadać tą różnicę.
Sebastian Siebor
wyobraźnia «zdolność tworzenia w myślach rozmaitych obrazów, historii itp.»
Zdecydowanie wiedziałem co mam na myśli 😉
@ będę się jednak upierał, że jest Pan w błędzie. Wyobraźni używa Pan np. przechodząc przez ulicę. Jest Pan w stanie przewidzieć co się mogłoby wydarzyć - wyobrazić sobie - co by się stało gdyby nie spojrzał Pan w prawo, nie spojrzał Pan w lewo i bezmyślnie wszedł pod koła. Gdyby był Pan pozbawiony wyobraźni nie mógłby Pan wyobrażać sobie co by się stało, gdyby coś. Fantazja działa zupełnie inaczej, w fantazji logika odgrywa drugorzędną rolę. Np. to że jest Pan przekonany, że wie Pan co Pan myślał i co chciał powiedzieć jest bardziej kwestią Pana fantazji a nie wyobraźni. Fantazja może być odklejona od kontekstu, bazować na myśleniu abstrakcyjnych, łączyć historie w hybrydy, przetwarzać je w nieprzewidywalny sposób, może Pan fantazjować jak by się Pan czuł i kim by Pan był gdyby Pan wygrał 100 000 000 dolarów i sam chciałby wyprodukować film. Gdyby chciał Pan być producentem potrzebna byłaby Panu wyobraźnia. Gdyby chciał Pan napisać scenariusz, być twórcą, reżyserem wtedy potrzebna byłaby Pan fantazja.
Dlatego pisarze, malarze, muzycy posługują się fantazją i to jest główna siła napędowa sztuki. Chyba że Pan pisze lub tworzy dla Cosmopolitan i mówimy tu o pracy odtwórczej, rzemieślniczej - wtedy, zwracam honor - rzeczywiście chodziło Panu o wyobraźnię :) Ja jednak odniosłem wrażenie, że Panu o sztukę chodzi o wielkie, nieprzewidywalne, rozbuchane i nośne bo bazujące na nieświadomości kino rodem z Hollywood ! :) Czy może Panu bardziej chodziło o Bollywood? Fantazja czy wyobraźnia? :) O tym ludzie doktoraty piszą, profesury, zrozumienie tej różnicy i opisanie jej zmieniło bieg historii i ścieżek rozwoju kultury - to bardzo ciekawe - warto się zainteresować. Polecam, to inspirujące, można głębiej kino, sztukę i literaturę rozumieć. Czym to właściwie i po co jest?
No właśnie nie - Hoillywood było piekielnie pruderyjne, i hmm aktor czy aktorka ujawniający inną orientacje - choćby był nie wiadomo jaką gwiazdą... by już nawet roli w reklamie nie dostał. Także tak, to się w pełni zgadza.
Gee nawet dzisiaj decyzja aktora o coming oucie to jest hmm trudna sprawa.
Pruderyjne - tutaj chyba ja muszę zaprotestować. Szczególnie jeżeli mówimy o latach 60-tych. Musimy pamiętać, że członkowie społeczności Hollywood to mistrzowie autokreacji. To, że ktoś publicznie czerwieni się na słowo seks, nie oznacza, że nie urządza dzikich orgii w swojej willi z basenem. Sporo obecnie takich pikantnych historii na faktach możemy poczytać.
Nie generalizujmy. Aktorzy nie byli ubezwłasnowolnieni. Bohaterka książki zdecydowała się iść ścieżką kariery. W ostatecznym rozrachunku żałując, że nie odważyła się podążać za głosem serca.
Byli w historii tacy, którzy szli ścieżką prawdy - Andy Warhol, Divine, John Water, Sal Mineo i pewnie jeszcze wielu innych, którzy mieli w nosie normy społeczne i zmanierowane towarzystwo.
Jasne, że społeczeństwo musi wykształcić w sobie pewien stopień akceptacji i tolerancji dla rzeczy, które wykraczają poza jego strefę komfortu, ale człowiek zawsze ma wybór. No chyba, że Orwell i Bradbury pukają do naszych drzwi.