Uprzedzając komentarze - tak, wiem, że wystąpił błąd i nie umieściłem w zestawieniu "Kordiana". Dałbym go na sam dół "B". Kordian to buła, ale pokażcie mi drugą postać literacką z lektur, która ma własną auto-chmurkę i ginie (prawdopodobnie), bo przed próbą skrytobójczą organizm odmawia posłuszeństwa. Kordian > Dziady III.
Uważam, że do sporej części lektur trzeba dojrzeć i dopiero jakieś 10 lat po ukończeniu liceum poczułem chęć by powrócić do wielu z nich i przeczytać je jeszcze raz. Pierwotnie "Lalkę" przeczytałem gdzieś do połowy, a jakiś rok temu udało mi się przeczytać ją w całości i uważam ją za naprawdę świetną książkę, wbrew pozorom, nie tylko o miłości, ale o XIX-wiecznej Warszawie, stosunkach międzyludzkich, pojawiają się też wątki naukowe. Lubiłem też bardzo Pamiętnik Starego Subiekta czy fragmenty w których Rzecki lub Wokulski rozmawiali z doktorem Szumanem. "Lalka" to też bardzo wdzięczna lektura do omawiania na maturze, gdyż praktycznie każdy temat można pod nią podpiąć. Są tam zarówno cechy pozytywistyczne, jak i romantyczne. "Krzyżaków" podobnie przeczytałem jakoś do połowy gdy była lekturą, a resztę przeczytałem ze streszczenia. Okazało się to dobrą strategią, bo dostałem najlepszą ocenę ze znajomości lektury, choć byli tacy, którzy przeczytali w całości. Też planuję nadrobić tą książkę, ale najpierw chcę w całości przeczytać Trylogię Sienkiewicza. Powiedziałeś, że "Krzyżacy" były pierwszym takim zetknięciem z dość ciężką literaturą, ale pamiętam, że "Ogniem i mieczem" przerabiałem przed "Krzyżakami", jeszcze w podstawówce. Z tego co pamiętam też udało mi się doczytać gdzieś do połowy, może nieco więcej. Ostatnio zacząłem czytać ponownie i co jakiś czas biorę na warsztat kolejny rozdział. Jest naprawdę masa przypisów, które zajmują chyba drugie tyle co tekst, więc Trylogię będę czytać stosunkowo powoli. Są i takie lektury, które z dość dużym prawdopodobieństwem przeczytałem, ale nic z nich nie pamiętam jak "Granica" Nałkowskiej czy "Syzyfowe prace" Żeromskiego. Akurat "Cierpienia młodego Wertera" były całkiem ok i nadal sporo pamiętam z tej książki. Tak samo pamiętam, że podobały mi się "Kamienie na szaniec". Zachwytów nad "Małym księciem" też nie rozumiem. Natomiast "Pan Tadeusz" to arcydzieło a Mickiewicz to chad, że napisał tak spójną historię trzynastozgłoskowcem. To, że coś się rymuje nie musi odbierać powagi tekstowi. Z lektur które się nie pojawiły w rankingu miło wspominam "Ten Obcy" Jurgielewiczowej (akurat tu nastąpiła odwrotna sytuacja niż w przypadku "Krzyżaków": przeczytałem tą książkę na długo przed tym nim zaczęliśmy ją przerabiać i test ze znajomości poszedł mi słabo, bo nie pamiętałem różnych szczegółów) oraz "W pustyni i w puszczy". Obie wymienione przerabiałem jakoś w 4-6 klasie podstawówki. Niestety nie pamiętam bym przerabiał "Rok 1984" a powinna to być lektura obowiązkowa. Stosunkowo niedawno nadrobiłem tą książkę.
Też nie jestem fanką „Małego księcia” i mimo, że jestem jedną z tych młodych osób do których zdaniem wielu powinna ona trafiać najbardziej i tak mam wrażenie, że wszystkie te morały są dość proste i tylko opakowane w miarę przyzwoite opakowanie. Myślę, że prawdopodobnie jest to kwestia tego ze znam wiele innych książek nawet dla dzieci, których przesłania są oryginalniejsze, ciekawsze i z lepszymi metaforami. Wszystkie osoby w mojej klasie były zachwycone i tylko ja stanowiłam wyjątek😅
Owszem, Krasiński miał na imię Napoleon, gdyż jego ojciec był zagorzałym bonapartystą. Jednak po przegranej cesarza Francuzów Witold Krasiński zmienił synowi imię na Zygmunt, ponieważ nie chciał narazić się carowi Rosji, którego stał się poddanym. Ot, taka ciekawostka.
Ja jestem świeżo po lekturze Chłopów i po czasie doceniam OGROMNIE. Z niecierpliwością czekam też na film twórców „Twojego Vincenta” całkowicie utrzymany w stylu malarstwa młodopolskiego i prac Chełmońskiego, który ma wyjść do kin w przyszłym roku na jesień. Bardzo polecam zobaczyć sobie zwiastun, bo robi wrażenie jeszcze z muzyką ludową wykonywaną przez Laboratorium Pieśni!
Mało pamiętam z lektur do tej pory poza wrażeniami jakie mi z nich zostały, jedne lepsze drugie gorsze. Fajnie się słuchało jak zwykle z resztą. Gdybyś mógł następnym razem zostawić na stałe tie ranking na ekranie to by było super, ja lubię sobie patrzeć na tabele a zazwyczaj oglądam na przyśpieszeniu i mi zbyt szybko znika. Ale wiadomo, wszystko pod rozwagę zostawiam Tobie i Twojej wizji artystycznej :)
17:35 mi się Krzyżacy podobali o dziwo i miałem całe wakacje, by przeczytać, a skończyłem 23 lipca w urodziny, gdy wracałem z wakacji 🙃 Ogólnie lubię czasy średniowiecza, a pojedynek Zbyszka z Rotgierem to dla mnie jedna z najlepszych scen w lekturach 🙂
Lektury szkolne w moim przypadku były bardzo śmiesznym aspektem szkolnym, nienawidziłem ich, na samą myśl że MUSZĘ je przeczytać zbierało mi się na zrobienie wszystkiego innego byle nie czytać, tak o to leciałem na streszczeniach, opracowaniach i trójach z egzaminów, ale co ciekawe po paru latach po szkole sam z siebie bez presji przymusu chwyciłem za wiele pozycji zaliczających się do kanonu obowiązkowych lektur szkolnych i czytało mi się je bardzo przyjemne, ba pare z nich odcisnęło pewne piętno na moim umyśle i zmieniło spojrzenie na świat, mógłbym zaryzykować stwierdzeniem, że były to jedne z lepszych książek jakie czytałem.
O każdej mogłabym coś napisać, ale tylko o "Cierpieniach..." co.za.dno. Zaczęłam, poskakałam po stronach i przeczytałam końcówkę. W życiu nie czytałam gorszej książki. Straciłam trochę wiarę w ludzi (tych z okresu romantyzmu), podobno po ukazaniu się tej książki nastąpił wzrost samobójstw z miłości. Z drugiej strony niczym w koncepcji Nagród Darwina - pozbawili świat swoich głupich genów. Dziękuję za zestawienie. Od miesiąca dysponuję dodatkowym czasem w życiu, część postanowiłam poświęcić na nadrobienie lektur. Sienkiewicza znam i w odróżnieniu od Ciebie bardzo go lubię. "Krzyżaków" czytałam chyba w 6 klasie i bardzo miło wspominam. "W Pustyni i w puszczy" w 5, uwielbiałam tą książkę. Ktoś w komentarzach wspominał "Tego Obcego", to mój numer 1. Za każdym razem jak młodsze rodzeństwo przynosiło go jako lekturę, musiałam przeczytać. Ostatnio wpadł mi w ręce, więc jeszcze raz :P Podobała mi się "Moralność Pani Dulskiej", przeczytałam zanim przerabialiśmy (mam też starszego Brata;). Obecnie czytam "Faraona". Już z kilku miejsc dostałam cynk, że warto, więc działam :)
Zgadzam się w 100%, że "Mały książe" to lekturowy Paulo Coelho. Już w gimnazjum atakowała mnie ta pseudo-głębia i próba sprawienia, żeby każde zdanie brzmiało tak mądrze i wzniośle, żeby dało się je oprawić w ramkę. Brr. Tak samo zgadzam się, że "Jądro ciemności" to absolutnie fascynująca książka. A do "Ferdydurke" wróciłam w te wakacje, bo uwielbiam to pomieszanie z poplątaniem (ale mam wątpliwości, czy jest to dobry materiał na lekturę szkolną). Dziwię się, że "Dżuma" Ci nie podeszła :) Mickiewicza nie znoszę. Mam głęboki uraz po tym, jak musieliśmy spędzić nad nim dosłownie całą drugą klasę liceum. Przez to wszystko uciekła nam lwia część literatury wojennej i praktycznie cała współczesna, bo trzeba było poświęcić cztery godziny na analizowanie znaczenia matecznika w "Panu Tadeuszu". Jedyna lektura, której nie znoszę jeszcze bardziej to "Ludzie bezdomni". Daleko mi do nadużywania słowa "toksyczny", ale stawianie głownego bohatera jako wzór do naśladowania to właśnie, w mojej opinii, promowanie bardzo toksycznych wzorców zachowań.
Jeśli podobał ci sie absurd w "Ferdydurke" czy klimat "Tanga" to z całego serca polecam "Szefców" Witkacego. Większość książki nie wiesz co sie dzieje ale jak załapiesz jest niesamowita. No i kocham herbaciany plot twist. Czytałam to w 3 klasie liceum na rozszerzeniu i dosłownie nikt z klasy tego nie ogarniał i chyba nawet nie chciał próbować xD.
Ciekawy pomysł, fajne zestawienie, podzielam opinie w kwestii "Jądro ciemności" J.Konrada, która jest książką wybitną. Troszkę spłyciłeś w mojej ocenie "Lalkę" B.Prusa. Ta książka jest olbrzymią rozległą panoramą społeczna - obyczajową. Fantastyczny język, nieprawdopodobne dialogi, ukazanie animozji między poszczególnymi klasami społecznymi, fantastyczne studium na temat arystokracji i jej moralnego rozkładu. Przez długie lata myślałem że "Lalka" to książka o chorobliwe zakochanym facecie w pustej arystokratce dopóty, dopóki nie przeczytałem jej ponownie jako dorosły już człowiek, i byłem książką zachwycony. Prusowi jest zdecydowanie bliżej do rosyjskich klasyków, niż do Dickensa, którego cechuje prosta w przekazie forma i momentami nachalny dydaktyzm. B.Prus to jest jednak zupełnie inna liga. To nie przypadek że Prusa porównuje się z A.Czechowem.
Co do "Balladyny" to czytając ją spodobała mi się, jakoś tak do mnie trafiła. Ale potem na lekcjach WAŁKOWALIŚMY JĄ MIESIĄC. Wiadomo, połowa klasy nie przeczytała, w każdej notatce było praktycznie to samo. W efekcie książka mi totalnie zbrzydła i nie mogę już na nią patrzeć. Dzięki szkoło.
Muszę przyznać że was w Polsce nawet podziwiam. Ja szkołę skończyłem w UK i przez całą moim edukację musiałem przeczytać tylko dwie książki. Teraz po studiach nadrabiam z czytaniem.
Panny z Wilka. Za pierwszym razem jak czytałem to mnie zaintrygowała, że aż postanowiłem jeszcze raz przeczytać i pomimo tego, że nie wywarła na mnie tak fajnego wpływu jak za pierwszym razem to z lektur ogólnie najlepsze opowiadanie jakie przeczytałem. Film też przyzwoity jeśli wziąć pod uwagę, że polski.
Zgadzam się, że "Mały Książe" zalatuje tandetą. Natomiast co do "Pana Tadeusza", to dobrze wyczułeś brak powagi. Tam jest mnóstwo pierwszorzędnego humoru, to taka czuła opowiastka - Mickiewicz oczywiście tęskni, ale też zdaje sobie sprawę jaki to pierdolnik, ta kochana ojczyzna. Niemniej jeśli kogoś drażni forma, to faktycznie czytanie nie da żadnej przyjemności. Mnie się spodobało dopiero wiele lat po skończeniu szkoły. Dzięki za filmik 🙂
Taaaak, jeśli "Chłopi" Ci się podobali to "Ziemia Obiecana" jest pozycją obowiązkową. Cudowną książka, wspaniali bohaterowie, może nawet bardziej charakterystyczni niż w "Chłopach". Miejscami trochę łopatologiczna, ale i tak polecam całkowicie
22:42 u mnie Makbet to jedna z lepszych lektur szkolnych 🙂 Nawet odkryłem, że jeden z bohaterów mojej powieści trochę przypomina Makbeta, bo motywy ma szlachetniejsze, ale też jedna zbrodnia rodzi kolejne i nie można zawrócić z tej ścieżki 🙃
Mi się kilka razy zdarzyło przeczytać lekturę już nie jako lekturę na lekcję, tylko dobrowolnie, gdy mieliśmy przerabiąć inną książkę, tak było z: Hobbitem, Romeo i Julia i Cierpieniami młodego Wertera/Czytelnika. Moimi ulubionymi lekturami są: Balladyna, Dzieci z Bullerbyn, Makbet, Romeo i Julia, Zemsta (jeden cytat ciągle mówię) Zbrodnia i kara (stan na 3 klasę liceum), a za to całym swoim serduszkiem nienawidzę: Pana Tadeusza, Dziady, Cierpień młodego Wertera/Czytelnika, Pieśń nad Pieśniami z Biblii (miałam ochotę jak przerabialiśmy ją schować się pod ławkę, lub wyskoczyć z okna, choć nie przebije wiersza "Lubię, gdy kobieta", przy którym chciałam wyjść z sali i wykreśliłam z podręcznika) i trochę Anna z Zielonego Wzgórza (tu nie chodzi u mnie o samą książkę, ale wspomnienia którą z nią były lekko powiązane). Krzyżakow nigdy nie przerabiałam (nie wiem czemu, nawet fragmentow filmu nie oglądaliśmy), Potop został trochę olany.
Mam dokładnie taką samą opinię o Romeo i Juli. Reszta książek Szekspira jest świetna ale akurat ta jest głupia. Nie przekonuje mnie koncepcja wielkiej miłości w 4 dni szczególnie że Romeo jest postacią zmieniającą obiekty uczuć jak rękawiczki. I tak, to zakończenie z fałszywą śmiercią jest absurdalne
Mam wrażenie, że tak 20% listy u mnie nie było w kanonie lektur, albo to było tak dawno, że wyparłam je z pamięci xD Ja chyba podbiłabym "Dżumę" i niestety obniżyłabym "Mistrza i Małgorzatę", a poza tym to z wszystkim się zgadzam, super było sobie powspominać szkolne czasy :)
Chyba muszę w końcu przeczytać "Chłopów", bo kolejny raz słyszę, że są spoko. Ale za to "Zbrodnia i kara" moim zdaniem to największe utrapienie mojego licealnego ja 😄 Mój pierwszy DNF w życiu - 100 stron zmęczyłam, ale chyba jestem zbyt prostym człowiekiem. Zabił to zabił, po co to drążyć przez tyle stron 😃
Podziwiam wszystkich tych ktorzy mieli tyle sil samozaparcia ze czytali w całosci lektury szkolne. Według mnie te nasze polskie lektury zabijaja totalnie checi do czytania ja dopiero po ukonczeniu szkoly zaczalem z wlasnej woli swoja przygode czytelnicza a lektury szkolne wspominam jako przymus nieznosny.
1:26 Pierwsze opowiadanie w medalionach to było to z doktorem i mydłem z kości, jeśli dobrze pamiętam 😕 Jakoś po tym nie chciało mi się już czytać opowiadań Borowskiego (tematyka zbyt...wywołująca mdłości) i skorzystałem że streszczeń 💔
Ogólnie co do filmiku to fajny ranking 🙂 Dla mnie z lektur lepsze Zbrodnia i kara, Makbet, Krzyżacy, może Lalka, Dżuma, Granica...i w sumie tyle 😉 Cieszę się, że po maturze jestem i już nie muszę mieć kontaktu z lekturami 🙂 Na maturze byk fragment z pana Tadeusza i tekst tradycji...wolałem fragment lektury, której nie znałem o tym, kiedy relacja między ludźmi daje szczęście i jako przykłady dałem Zbrodnię i karę (Raskolnikow i Sonia) oraz... Potwora z Damanor Martyny Goszczyńskiej (Namir i Irvette), bo nie mogłem wymyśleć "lekturowego" 😅😉
Dla mnie najciekawsze lektury pojawiały się na rozszeżeniu , na podstawie było parę fajnych pozycji. Ja miałam taką dziwną przypadłość że jak wiedziałam że muszę przeczytać to przez to że MUSIAŁAM szło w większości jak krew z nosa. Za to teraz wracam do klasyki i odkrywam autorów i książki na nowo , bez presji warto dać niektórym lekturom drugą szansę 😄 Ps. Najgorsza dla mnie była lalka dwa razy próbowałam i nie dałam rady dojść dalej niz do ok. setnej strony 🙈🙉
Tobie dali w jednej szkole i „Krzyżaków”, i „Quo vadis” Sienkiewicza z lektur napisanych przez tego samego autora, a mnie: „Ludzi bezdomnych” i „Przedwiośnie” Żeromskiego (wcześniej omawiałem jeszcze „Syzyfowe prace”, ale byłem wtedy w gimnazjum). Nowel obu autorów nie wliczam, bo dla mnie to były takie przygotowania do obszerniejszych tekstów ich autorstwa. Ty nie przeczytałeś „Pana Tadeusza” Mickiewicza, ja z kolei - „Chłopów” Reymonta. To była chyba większa męczarnia niż „Sierotka Marysia” Konopnickiej, którą czytałem ponadprogramowo w podstawówce.
Pamiętam, że też kiedyś próbowałem czytać "O krasnoludkach i o sierotce Marysi", choć nie jako lekturę tylko w jakieś wakacje. Spodziewałem się typowej lektury dla dzieci typu "Kubuś Puchatek" czy "Baśnie" Andersena, ale dość szybko się odbiłem.
A to ciekawe, bo ja miałam i "Krzyżaków" i "Quo vadis", a także "Ludzi bezdomnych" oraz "Przedwiośnie", a wcale nie byłam na rozszerzeniu z Polskiego. "Pana Tadeusza" udało mi się przeczytać chyba do połowy. Odpadłam przy opisie imbryczka, jeśli dobrze pamiętam. Za to "Chłopi" przeczytałam tylko kilka stron i w sumie jestem teraz jej całkiem ciekawa, bo wielu osobom ta książka się podobała i odbiera ją w bardzo pozytywny sposób
Zgadzam się z opinią o Małym księciu, mam dosłownie takie same odczucia xD Co do moich najlepszych lektur to Balladyna, Kordian, Dziady (wszystkie części, ale III najlepsza), Jądro ciemności, Lalka, Ferdydurke, Makbet i wszystko co napisali Grecy. Natomiast z najgorszych wymieniłbym właśnie Chłopów, Pana Tadeusza (jak Dziady uwielbiam tak Pan Tadeusz jest dla mnie bardzo patetyczny) i wszystko co napisali Sienkiewicz i Żeromski xD
Owszem Łęcka nie była wzorem cnót ale pretensje typów, że jak to kobieta może nie chcieć takiego super Wokulskiego to coś śmiesznego. Otóż tak- nie chciała go i koniec tematu. Potem się dziwisz, że jak mówisz nie to próbują dalej.
I tak wiemy, że "Nad Niemnem" byłoby na dnie (hehe...), a "O psie..." na samej górze. xDDD Też nie lubię "Małego Księcia". W lekturach miałam "Folwark", nie miałam "Roku"; rok czytałam duuużo później i długo mi zajęło czytanie, no ale trzeba, bez dwóch zdań. "Mistrza i Małgorzaty" słucham teraz w audio, to w ogóle była lektura? Za... "moich czasów" (o jeżu...) nie i żaden rocznik przede mną ani po mnie tego nie miał. Chyba że rozszerzenia. Lubiłam też wszelakie mitologie. "Lalka" była według mnie też spoko. Ale przyznam, że o większości tytułów w ogóle zapomniałam albo znam tytuł, ale za Chiny nie pamiętam, o czym to było. I chyba jest za dużo książek na świecie, w tym klasyków, żebym chciała powtarzać akurat lektury. Świetnie mi było czytać na studiach w oryginale "Proces" i też czytałam "Przemianę", świetne. "Wertera" w oryginale udało mi się uniknąć, bo na szczęście wykładowcy stwierdzili, że nie musimy cierpieć kolejny raz. W ogóle jak patrzę an te rankingi, to ja bym mogła zrobić ranking książek Bukowskiego. :D:D:D:D Bo już niewiele mi zostało do przeczytania.
A my ogarnęłyśmy właśnie te pierwsze lektury pod kątem m.in. tego czy generalnie zachęcają do czytania i niosa jakieś przesłanie- maja sens w kanonie: ua-cam.com/video/E__hn88oMAs/v-deo.html O widzisz, a ja za każdym razem jak czytam Małego księcia odkrywam nowe płaszczyzny. Polecam wrocic za kolejne 10 lat.
Ps. Świetny film! Z częścią zgadzam się w pełni, z częścią skrajnie nie (np. mnie podobały sie Syzyfowe prace, czy Pan Tadeusz, za to nie znoszę oniryzmu), ale przyjmuję Twoją argumentację.
13:18 dla mnie sklepy cynamonowe to najgorsza lektura i mimo tylko 60 stron po 20 odpadłem, przez te opisy ludzi jako mięsa czy ogólnie sposobu pisania, gdzie dialogów nie było prawie lub w ogóle.
Ale że Nemeczek ci nie podszedł ;) lektury to nie jest coś co zachęca do czytelnictwa i wzbudza pasje do książek. Większość czytałam mało z nich pamiętam poza emocjami które wzbudzały lub sytuacjami okoloksiazkowymi związanymi z językiem polskim
Akurat "Chłopców z placu broni" lubię bardzo, ale dziwnie byłoby mi porównywać np. twórczość Żeromskiego z książkami, które czyta się we wczesnej podstawówce. ;D
Uprzedzając komentarze - tak, wiem, że wystąpił błąd i nie umieściłem w zestawieniu "Kordiana". Dałbym go na sam dół "B".
Kordian to buła, ale pokażcie mi drugą postać literacką z lektur, która ma własną auto-chmurkę i ginie (prawdopodobnie), bo przed próbą skrytobójczą organizm odmawia posłuszeństwa.
Kordian > Dziady III.
Uważam, że do sporej części lektur trzeba dojrzeć i dopiero jakieś 10 lat po ukończeniu liceum poczułem chęć by powrócić do wielu z nich i przeczytać je jeszcze raz. Pierwotnie "Lalkę" przeczytałem gdzieś do połowy, a jakiś rok temu udało mi się przeczytać ją w całości i uważam ją za naprawdę świetną książkę, wbrew pozorom, nie tylko o miłości, ale o XIX-wiecznej Warszawie, stosunkach międzyludzkich, pojawiają się też wątki naukowe. Lubiłem też bardzo Pamiętnik Starego Subiekta czy fragmenty w których Rzecki lub Wokulski rozmawiali z doktorem Szumanem. "Lalka" to też bardzo wdzięczna lektura do omawiania na maturze, gdyż praktycznie każdy temat można pod nią podpiąć. Są tam zarówno cechy pozytywistyczne, jak i romantyczne.
"Krzyżaków" podobnie przeczytałem jakoś do połowy gdy była lekturą, a resztę przeczytałem ze streszczenia. Okazało się to dobrą strategią, bo dostałem najlepszą ocenę ze znajomości lektury, choć byli tacy, którzy przeczytali w całości. Też planuję nadrobić tą książkę, ale najpierw chcę w całości przeczytać Trylogię Sienkiewicza. Powiedziałeś, że "Krzyżacy" były pierwszym takim zetknięciem z dość ciężką literaturą, ale pamiętam, że "Ogniem i mieczem" przerabiałem przed "Krzyżakami", jeszcze w podstawówce. Z tego co pamiętam też udało mi się doczytać gdzieś do połowy, może nieco więcej. Ostatnio zacząłem czytać ponownie i co jakiś czas biorę na warsztat kolejny rozdział. Jest naprawdę masa przypisów, które zajmują chyba drugie tyle co tekst, więc Trylogię będę czytać stosunkowo powoli.
Są i takie lektury, które z dość dużym prawdopodobieństwem przeczytałem, ale nic z nich nie pamiętam jak "Granica" Nałkowskiej czy "Syzyfowe prace" Żeromskiego. Akurat "Cierpienia młodego Wertera" były całkiem ok i nadal sporo pamiętam z tej książki. Tak samo pamiętam, że podobały mi się "Kamienie na szaniec". Zachwytów nad "Małym księciem" też nie rozumiem. Natomiast "Pan Tadeusz" to arcydzieło a Mickiewicz to chad, że napisał tak spójną historię trzynastozgłoskowcem. To, że coś się rymuje nie musi odbierać powagi tekstowi.
Z lektur które się nie pojawiły w rankingu miło wspominam "Ten Obcy" Jurgielewiczowej (akurat tu nastąpiła odwrotna sytuacja niż w przypadku "Krzyżaków": przeczytałem tą książkę na długo przed tym nim zaczęliśmy ją przerabiać i test ze znajomości poszedł mi słabo, bo nie pamiętałem różnych szczegółów) oraz "W pustyni i w puszczy". Obie wymienione przerabiałem jakoś w 4-6 klasie podstawówki. Niestety nie pamiętam bym przerabiał "Rok 1984" a powinna to być lektura obowiązkowa. Stosunkowo niedawno nadrobiłem tą książkę.
Też nie jestem fanką „Małego księcia” i mimo, że jestem jedną z tych młodych osób do których zdaniem wielu powinna ona trafiać najbardziej i tak mam wrażenie, że wszystkie te morały są dość proste i tylko opakowane w miarę przyzwoite opakowanie. Myślę, że prawdopodobnie jest to kwestia tego ze znam wiele innych książek nawet dla dzieci, których przesłania są oryginalniejsze, ciekawsze i z lepszymi metaforami. Wszystkie osoby w mojej klasie były zachwycone i tylko ja stanowiłam wyjątek😅
Owszem, Krasiński miał na imię Napoleon, gdyż jego ojciec był zagorzałym bonapartystą. Jednak po przegranej cesarza Francuzów Witold Krasiński zmienił synowi imię na Zygmunt, ponieważ nie chciał narazić się carowi Rosji, którego stał się poddanym.
Ot, taka ciekawostka.
Ja jestem świeżo po lekturze Chłopów i po czasie doceniam OGROMNIE. Z niecierpliwością czekam też na film twórców „Twojego Vincenta” całkowicie utrzymany w stylu malarstwa młodopolskiego i prac Chełmońskiego, który ma wyjść do kin w przyszłym roku na jesień. Bardzo polecam zobaczyć sobie zwiastun, bo robi wrażenie jeszcze z muzyką ludową wykonywaną przez Laboratorium Pieśni!
Mało pamiętam z lektur do tej pory poza wrażeniami jakie mi z nich zostały, jedne lepsze drugie gorsze. Fajnie się słuchało jak zwykle z resztą.
Gdybyś mógł następnym razem zostawić na stałe tie ranking na ekranie to by było super, ja lubię sobie patrzeć na tabele a zazwyczaj oglądam na przyśpieszeniu i mi zbyt szybko znika. Ale wiadomo, wszystko pod rozwagę zostawiam Tobie i Twojej wizji artystycznej :)
17:35 mi się Krzyżacy podobali o dziwo i miałem całe wakacje, by przeczytać, a skończyłem 23 lipca w urodziny, gdy wracałem z wakacji 🙃 Ogólnie lubię czasy średniowiecza, a pojedynek Zbyszka z Rotgierem to dla mnie jedna z najlepszych scen w lekturach 🙂
Lektury szkolne w moim przypadku były bardzo śmiesznym aspektem szkolnym, nienawidziłem ich, na samą myśl że MUSZĘ je przeczytać zbierało mi się na zrobienie wszystkiego innego byle nie czytać, tak o to leciałem na streszczeniach, opracowaniach i trójach z egzaminów, ale co ciekawe po paru latach po szkole sam z siebie bez presji przymusu chwyciłem za wiele pozycji zaliczających się do kanonu obowiązkowych lektur szkolnych i czytało mi się je bardzo przyjemne, ba pare z nich odcisnęło pewne piętno na moim umyśle i zmieniło spojrzenie na świat, mógłbym zaryzykować stwierdzeniem, że były to jedne z lepszych książek jakie czytałem.
Same 🤣
O każdej mogłabym coś napisać, ale tylko o "Cierpieniach..." co.za.dno. Zaczęłam, poskakałam po stronach i przeczytałam końcówkę. W życiu nie czytałam gorszej książki. Straciłam trochę wiarę w ludzi (tych z okresu romantyzmu), podobno po ukazaniu się tej książki nastąpił wzrost samobójstw z miłości. Z drugiej strony niczym w koncepcji Nagród Darwina - pozbawili świat swoich głupich genów.
Dziękuję za zestawienie. Od miesiąca dysponuję dodatkowym czasem w życiu, część postanowiłam poświęcić na nadrobienie lektur. Sienkiewicza znam i w odróżnieniu od Ciebie bardzo go lubię. "Krzyżaków" czytałam chyba w 6 klasie i bardzo miło wspominam. "W Pustyni i w puszczy" w 5, uwielbiałam tą książkę. Ktoś w komentarzach wspominał "Tego Obcego", to mój numer 1. Za każdym razem jak młodsze rodzeństwo przynosiło go jako lekturę, musiałam przeczytać. Ostatnio wpadł mi w ręce, więc jeszcze raz :P Podobała mi się "Moralność Pani Dulskiej", przeczytałam zanim przerabialiśmy (mam też starszego Brata;). Obecnie czytam "Faraona". Już z kilku miejsc dostałam cynk, że warto, więc działam :)
Zgadzam się w 100%, że "Mały książe" to lekturowy Paulo Coelho. Już w gimnazjum atakowała mnie ta pseudo-głębia i próba sprawienia, żeby każde zdanie brzmiało tak mądrze i wzniośle, żeby dało się je oprawić w ramkę. Brr. Tak samo zgadzam się, że "Jądro ciemności" to absolutnie fascynująca książka. A do "Ferdydurke" wróciłam w te wakacje, bo uwielbiam to pomieszanie z poplątaniem (ale mam wątpliwości, czy jest to dobry materiał na lekturę szkolną). Dziwię się, że "Dżuma" Ci nie podeszła :)
Mickiewicza nie znoszę. Mam głęboki uraz po tym, jak musieliśmy spędzić nad nim dosłownie całą drugą klasę liceum. Przez to wszystko uciekła nam lwia część literatury wojennej i praktycznie cała współczesna, bo trzeba było poświęcić cztery godziny na analizowanie znaczenia matecznika w "Panu Tadeuszu". Jedyna lektura, której nie znoszę jeszcze bardziej to "Ludzie bezdomni". Daleko mi do nadużywania słowa "toksyczny", ale stawianie głownego bohatera jako wzór do naśladowania to właśnie, w mojej opinii, promowanie bardzo toksycznych wzorców zachowań.
Potop z trylogii to zdecydowanie moja ulubiona lektura, szkoda że nie czytałeś. Słuchałam w audio i się może przez to tak zakochalam
Jeśli podobał ci sie absurd w "Ferdydurke" czy klimat "Tanga" to z całego serca polecam "Szefców" Witkacego. Większość książki nie wiesz co sie dzieje ale jak załapiesz jest niesamowita. No i kocham herbaciany plot twist. Czytałam to w 3 klasie liceum na rozszerzeniu i dosłownie nikt z klasy tego nie ogarniał i chyba nawet nie chciał próbować xD.
Od dawna planuję zabrać się za Witkacego. Planowałem zacząć od "Pożegnanie z jesienią", ale kto wie. :D
Ciekawy pomysł, fajne zestawienie, podzielam opinie w kwestii "Jądro ciemności" J.Konrada, która jest książką wybitną. Troszkę spłyciłeś w mojej ocenie "Lalkę" B.Prusa. Ta książka jest olbrzymią rozległą panoramą społeczna - obyczajową. Fantastyczny język, nieprawdopodobne dialogi, ukazanie animozji między poszczególnymi klasami społecznymi, fantastyczne studium na temat arystokracji i jej moralnego rozkładu. Przez długie lata myślałem że "Lalka" to książka o chorobliwe zakochanym facecie w pustej arystokratce dopóty, dopóki nie przeczytałem jej ponownie jako dorosły już człowiek, i byłem książką zachwycony. Prusowi jest zdecydowanie bliżej do rosyjskich klasyków, niż do Dickensa, którego cechuje prosta w przekazie forma i momentami nachalny dydaktyzm. B.Prus to jest jednak zupełnie inna liga. To nie przypadek że Prusa porównuje się z A.Czechowem.
Mnie odrzuca od ,,Lalki" jej przaśny humor.
Też mam podobne zdanie o Małym Księciu - dla młodych osób dobre, ale wcale nie jest jakieś odkrywcze i dające do myślenia.
Co do "Balladyny" to czytając ją spodobała mi się, jakoś tak do mnie trafiła. Ale potem na lekcjach WAŁKOWALIŚMY JĄ MIESIĄC. Wiadomo, połowa klasy nie przeczytała, w każdej notatce było praktycznie to samo. W efekcie książka mi totalnie zbrzydła i nie mogę już na nią patrzeć. Dzięki szkoło.
Muszę przyznać że was w Polsce nawet podziwiam. Ja szkołę skończyłem w UK i przez całą moim edukację musiałem przeczytać tylko dwie książki. Teraz po studiach nadrabiam z czytaniem.
Panny z Wilka. Za pierwszym razem jak czytałem to mnie zaintrygowała, że aż postanowiłem jeszcze raz przeczytać i pomimo tego, że nie wywarła na mnie tak fajnego wpływu jak za pierwszym razem to z lektur ogólnie najlepsze opowiadanie jakie przeczytałem.
Film też przyzwoity jeśli wziąć pod uwagę, że polski.
Zgadzam się, że "Mały Książe" zalatuje tandetą.
Natomiast co do "Pana Tadeusza", to dobrze wyczułeś brak powagi. Tam jest mnóstwo pierwszorzędnego humoru, to taka czuła opowiastka - Mickiewicz oczywiście tęskni, ale też zdaje sobie sprawę jaki to pierdolnik, ta kochana ojczyzna.
Niemniej jeśli kogoś drażni forma, to faktycznie czytanie nie da żadnej przyjemności. Mnie się spodobało dopiero wiele lat po skończeniu szkoły.
Dzięki za filmik 🙂
Wiele Twoich opinii bardzo pokrywa się z moimi ^^ szczególnie jeśli chodzi o Małego księcia
Taaaak, jeśli "Chłopi" Ci się podobali to "Ziemia Obiecana" jest pozycją obowiązkową. Cudowną książka, wspaniali bohaterowie, może nawet bardziej charakterystyczni niż w "Chłopach". Miejscami trochę łopatologiczna, ale i tak polecam całkowicie
22:42 u mnie Makbet to jedna z lepszych lektur szkolnych 🙂 Nawet odkryłem, że jeden z bohaterów mojej powieści trochę przypomina Makbeta, bo motywy ma szlachetniejsze, ale też jedna zbrodnia rodzi kolejne i nie można zawrócić z tej ścieżki 🙃
Jej nowy film od Tomka!❤️🔥
Mi się kilka razy zdarzyło przeczytać lekturę już nie jako lekturę na lekcję, tylko dobrowolnie, gdy mieliśmy przerabiąć inną książkę, tak było z: Hobbitem, Romeo i Julia i Cierpieniami młodego Wertera/Czytelnika. Moimi ulubionymi lekturami są: Balladyna, Dzieci z Bullerbyn, Makbet, Romeo i Julia, Zemsta (jeden cytat ciągle mówię) Zbrodnia i kara (stan na 3 klasę liceum), a za to całym swoim serduszkiem nienawidzę: Pana Tadeusza, Dziady, Cierpień młodego Wertera/Czytelnika, Pieśń nad Pieśniami z Biblii (miałam ochotę jak przerabialiśmy ją schować się pod ławkę, lub wyskoczyć z okna, choć nie przebije wiersza "Lubię, gdy kobieta", przy którym chciałam wyjść z sali i wykreśliłam z podręcznika) i trochę Anna z Zielonego Wzgórza (tu nie chodzi u mnie o samą książkę, ale wspomnienia którą z nią były lekko powiązane). Krzyżakow nigdy nie przerabiałam (nie wiem czemu, nawet fragmentow filmu nie oglądaliśmy), Potop został trochę olany.
32:30 u mnie Tango oglądaliśmy spektakl na kilku lekcjach i nawet fajny. Parę razy z klasą się zaśmialismy 🙃
Miłość za obraz Mistrza z Sanoka ❤️❤️❤️❤️
Mam dokładnie taką samą opinię o Romeo i Juli. Reszta książek Szekspira jest świetna ale akurat ta jest głupia. Nie przekonuje mnie koncepcja wielkiej miłości w 4 dni szczególnie że Romeo jest postacią zmieniającą obiekty uczuć jak rękawiczki. I tak, to zakończenie z fałszywą śmiercią jest absurdalne
Moja reakcja na "Kamienie na szaniec" - fabuła : 👌
"Kamienie na szaniec" - język i sposób napisania : 🖕
Jestem jedną z tych osób co uważa, że Jądro Ciemności jest nudne... Nawet tego nie skończyłam. Kamieni na Szaniec też nie znoszę.
Mam wrażenie, że tak 20% listy u mnie nie było w kanonie lektur, albo to było tak dawno, że wyparłam je z pamięci xD
Ja chyba podbiłabym "Dżumę" i niestety obniżyłabym "Mistrza i Małgorzatę", a poza tym to z wszystkim się zgadzam, super było sobie powspominać szkolne czasy :)
Dzięki za filmik 🙂
O matko zupełnie rozmijamy się opiniami o lekturach 😂
Chyba muszę w końcu przeczytać "Chłopów", bo kolejny raz słyszę, że są spoko. Ale za to "Zbrodnia i kara" moim zdaniem to największe utrapienie mojego licealnego ja 😄 Mój pierwszy DNF w życiu - 100 stron zmęczyłam, ale chyba jestem zbyt prostym człowiekiem. Zabił to zabił, po co to drążyć przez tyle stron 😃
Podziwiam wszystkich tych ktorzy mieli tyle sil samozaparcia ze czytali w całosci lektury szkolne. Według mnie te nasze polskie lektury zabijaja totalnie checi do czytania ja dopiero po ukonczeniu szkoly zaczalem z wlasnej woli swoja przygode czytelnicza a lektury szkolne wspominam jako przymus nieznosny.
Komentarz dla zasięgów.🍀
1:26
Pierwsze opowiadanie w medalionach to było to z doktorem i mydłem z kości, jeśli dobrze pamiętam 😕 Jakoś po tym nie chciało mi się już czytać opowiadań Borowskiego (tematyka zbyt...wywołująca mdłości) i skorzystałem że streszczeń 💔
tez jeszcze nie czytalem sienkiewicza. Mysle ze to jednak blad bo np Sapkowski uwaza ze Sienkiewicz to jego mistrz!
Ogólnie co do filmiku to fajny ranking 🙂 Dla mnie z lektur lepsze Zbrodnia i kara, Makbet, Krzyżacy, może Lalka, Dżuma, Granica...i w sumie tyle 😉 Cieszę się, że po maturze jestem i już nie muszę mieć kontaktu z lekturami 🙂
Na maturze byk fragment z pana Tadeusza i tekst tradycji...wolałem fragment lektury, której nie znałem o tym, kiedy relacja między ludźmi daje szczęście i jako przykłady dałem Zbrodnię i karę (Raskolnikow i Sonia) oraz... Potwora z Damanor Martyny Goszczyńskiej (Namir i Irvette), bo nie mogłem wymyśleć "lekturowego" 😅😉
Taak, Zbrodnia i kara najlepsza, jest w moim top 3 książek
Dla mnie najciekawsze lektury pojawiały się na rozszeżeniu , na podstawie było parę fajnych pozycji. Ja miałam taką dziwną przypadłość że jak wiedziałam że muszę przeczytać to przez to że MUSIAŁAM szło w większości jak krew z nosa. Za to teraz wracam do klasyki i odkrywam autorów i książki na nowo , bez presji warto dać niektórym lekturom drugą szansę 😄
Ps. Najgorsza dla mnie była lalka dwa razy próbowałam i nie dałam rady dojść dalej niz do ok. setnej strony 🙈🙉
Nie wiem, nie cierpię Małego Księcia XD
5:10 dla mnie Jądro ciemności było nudne przez częste i długie opisy wszystkiego. Dialogów tam było jak na lekarstwo, więc nie mój typ.
Tobie dali w jednej szkole i „Krzyżaków”, i „Quo vadis” Sienkiewicza z lektur napisanych przez tego samego autora, a mnie: „Ludzi bezdomnych” i „Przedwiośnie” Żeromskiego (wcześniej omawiałem jeszcze „Syzyfowe prace”, ale byłem wtedy w gimnazjum). Nowel obu autorów nie wliczam, bo dla mnie to były takie przygotowania do obszerniejszych tekstów ich autorstwa.
Ty nie przeczytałeś „Pana Tadeusza” Mickiewicza, ja z kolei - „Chłopów” Reymonta. To była chyba większa męczarnia niż „Sierotka Marysia” Konopnickiej, którą czytałem ponadprogramowo w podstawówce.
Pamiętam, że też kiedyś próbowałem czytać "O krasnoludkach i o sierotce Marysi", choć nie jako lekturę tylko w jakieś wakacje. Spodziewałem się typowej lektury dla dzieci typu "Kubuś Puchatek" czy "Baśnie" Andersena, ale dość szybko się odbiłem.
A to ciekawe, bo ja miałam i "Krzyżaków" i "Quo vadis", a także "Ludzi bezdomnych" oraz "Przedwiośnie", a wcale nie byłam na rozszerzeniu z Polskiego.
"Pana Tadeusza" udało mi się przeczytać chyba do połowy. Odpadłam przy opisie imbryczka, jeśli dobrze pamiętam. Za to "Chłopi" przeczytałam tylko kilka stron i w sumie jestem teraz jej całkiem ciekawa, bo wielu osobom ta książka się podobała i odbiera ją w bardzo pozytywny sposób
Zgadzam się z opinią o Małym księciu, mam dosłownie takie same odczucia xD Co do moich najlepszych lektur to Balladyna, Kordian, Dziady (wszystkie części, ale III najlepsza), Jądro ciemności, Lalka, Ferdydurke, Makbet i wszystko co napisali Grecy.
Natomiast z najgorszych wymieniłbym właśnie Chłopów, Pana Tadeusza (jak Dziady uwielbiam tak Pan Tadeusz jest dla mnie bardzo patetyczny) i wszystko co napisali Sienkiewicz i Żeromski xD
"Lalka" na maturze! Również ciepło wspominam. Pisałem, zdałem, bynajmniej nie najgorzej ... Oczywiście nie czytałem wogóle a nawet wcale.
Witam, kiedy będzie uaktualniony tier ranking książek fantasy?
Owszem Łęcka nie była wzorem cnót ale pretensje typów, że jak to kobieta może nie chcieć takiego super Wokulskiego to coś śmiesznego. Otóż tak- nie chciała go i koniec tematu. Potem się dziwisz, że jak mówisz nie to próbują dalej.
I na koniec została starą panną.
@@sebogothic lepsze to niż Wokulski w łóżku. Jakby bycie ,,starą panną,, to najgorsze co może ją spotkać.
Moja polonistka też wybrała i Krzyżaków, i Quo Vadis 🥴 nienawidziłam Krzyżaków, a Quo Vadis nigdy nie przeczytałam xD
I tak wiemy, że "Nad Niemnem" byłoby na dnie (hehe...), a "O psie..." na samej górze. xDDD Też nie lubię "Małego Księcia". W lekturach miałam "Folwark", nie miałam "Roku"; rok czytałam duuużo później i długo mi zajęło czytanie, no ale trzeba, bez dwóch zdań. "Mistrza i Małgorzaty" słucham teraz w audio, to w ogóle była lektura? Za... "moich czasów" (o jeżu...) nie i żaden rocznik przede mną ani po mnie tego nie miał. Chyba że rozszerzenia.
Lubiłam też wszelakie mitologie. "Lalka" była według mnie też spoko. Ale przyznam, że o większości tytułów w ogóle zapomniałam albo znam tytuł, ale za Chiny nie pamiętam, o czym to było. I chyba jest za dużo książek na świecie, w tym klasyków, żebym chciała powtarzać akurat lektury.
Świetnie mi było czytać na studiach w oryginale "Proces" i też czytałam "Przemianę", świetne. "Wertera" w oryginale udało mi się uniknąć, bo na szczęście wykładowcy stwierdzili, że nie musimy cierpieć kolejny raz.
W ogóle jak patrzę an te rankingi, to ja bym mogła zrobić ranking książek Bukowskiego. :D:D:D:D Bo już niewiele mi zostało do przeczytania.
Ranking książek Bukowskiego brzmi świetnie. :D
ciekaw jestem twojej opinii o W pustyni i w puszczy
Dla zasięgu
dla zasięgu
A my ogarnęłyśmy właśnie te pierwsze lektury pod kątem m.in. tego czy generalnie zachęcają do czytania i niosa jakieś przesłanie- maja sens w kanonie:
ua-cam.com/video/E__hn88oMAs/v-deo.html
O widzisz, a ja za każdym razem jak czytam Małego księcia odkrywam nowe płaszczyzny. Polecam wrocic za kolejne 10 lat.
Ps. Świetny film! Z częścią zgadzam się w pełni, z częścią skrajnie nie (np. mnie podobały sie Syzyfowe prace, czy Pan Tadeusz, za to nie znoszę oniryzmu), ale przyjmuję Twoją argumentację.
Dlaczego nie lubisz "Pamiętników" z Lalki?
Że tak zapytam off-top co wiesz o wydaniu przez MAGa "Trylogii Kharkanas"?
Nic. Myślę, że nawet sam MAG nie wie do końca kiedy to wyda. :/
Czy jesteś rocznikiem 99? Też miałam Lalkę na maturze, tylko że w liceum przeczytałam *werble* jedną lekturę i nie była to Lalka xd
Yup, 99
Zbrodnia I kara to zajebista lektura, bardzo inspirująca
13:18 dla mnie sklepy cynamonowe to najgorsza lektura i mimo tylko 60 stron po 20 odpadłem, przez te opisy ludzi jako mięsa czy ogólnie sposobu pisania, gdzie dialogów nie było prawie lub w ogóle.
Ale że Nemeczek ci nie podszedł ;) lektury to nie jest coś co zachęca do czytelnictwa i wzbudza pasje do książek. Większość czytałam mało z nich pamiętam poza emocjami które wzbudzały lub sytuacjami okoloksiazkowymi związanymi z językiem polskim
Akurat "Chłopców z placu broni" lubię bardzo, ale dziwnie byłoby mi porównywać np. twórczość Żeromskiego z książkami, które czyta się we wczesnej podstawówce. ;D
@@ksiazkowebajdurzenie5272 to ja albo źle coś usłyszałam albo sobie dorobiłam ;)
Jezu zapomnialam o istnieniu Gloria Victis, co to byla za skondensowana męka
a czemu według ciebie warto czytać literaturę wojenną? szkoda, że nie rozwinąłeś tej myśli
👍
z dupy kategoryzacja