Koleś jest genialny, utożsamiam się z nim w 100%. Nikogo nie krzywdzę i nie chcę, by ktoś się wtrącał w moje życie. Lubię się czasem schlać, zjarać. Mimo to, mam pracę, w której nikomu nie wadzę, nikomu nie zazdroszczę, nie zadaję zbędnych pytań, ale mimo to robię to, co trzeba. Nie myślę o życiu, co mógłbym zrobić lepiej, co spieprzyłem, bo życie toczy się dalej. Nie ma co się nad nim rozwodzić. Może dlatego, że nieważne co mi się przydarzy, to potrafię sobie to wszystko ułożyć i dalej być szczęśliwy :) To nie jest życie na maksimum doznań, ale ma jedno - maksimum komfortu i spokoju. Gdy siedzę sobie w moim mieszkanku, mając dwa dni wolnego, albo więcej, śpiąc od północy do 12:00 w południe, myślę "Bułki i mleko kupię jutro, nie pali się" ;) W pytaniu końcowym: TAK. Chcemy mieć, tzw:"święty spokój".
Dobrze mieć dystans do życia. Czy w ten czy w inny sposób obija się w błędnym kole od dnia do dnia aż do końca który jest tylko powrotem do niebytu. Jak mawiał klasyk ''Wieczność przed nami i wieczność za nami, a dla nas chwila między wiecznościami.'' Czym jest ta chwila? Niczym i tego boimy się przyznać dlatego bierzemy życie na serio
@@Brunotti303 o jakich ty mi tu kurwa leniach pierdolisz 1. nie pije energetyków 2. dbam o siebie 3. wystarczy że zainwestujesz z 1 tys w dropshipping i pieniądze ci sam erosną
Moja ulubiona scena to to jak zabił drzwi gwoździami tak by nikt nie otworzył ich do wewnątrz. Problem w tym że drzwi otwierały się na zewnątrz pomieszczenia. I to w którym mieszkał.
Bardzo miło oglądający się, świetnie merytorycznie przygotowany materiał, zatacza koło i wyjaśnia cały film i nie tylko, dziękuję za to! Pozdrawiam i życzę sukcesów!
Dzięki za tą analizę, bo nigdy nie obejrzałem filmu do końca bo wydawał mi sie nudny i o niczym. :) Sam jestem luzackim gościem który pracuje tylko tyle ile musi. Bez nałogów i rodziny, i bez ciągot do chwalenia sie tym czego sie dorobiłem, po każdym roku pracy kolejne dwa mogę żyć z tego co w tym czasie odłożę. Czytam, oglądam, piszę, śpię ile chcę i niczym sie nie przejmuję, czasem pozwiedzam okolicę albo z kimś pogadam. I choć często słyszę od znajomych którym to tłumaczę że mi zazdroszczą, to nikt nie ma odwagi robić tak jak ja, i wolą harować jakby wierzyli że zabiorą tą forsę do nieba. Albo że z większym TV i nowszym autem będą szczęśliwsi niż ze starszym. A dla mnie cenniejszy jest wolny czas i święty spokój. Pozdrawiam wszystkich piwniczaków i piwniczanki. :)
Ja mam rodzinę i nadal tak robię. Od pół roku bez pracy, nie szukam nawet. Żyję z uzbieranej kasy i za jakiś czas się zajmę zarabianiem. Zostawiam napiwki nie tylko w kawiarniach. Potem wracam do pracy i mam ubaw z nowego miejsca, które nudzi mnie po dwóch latach około, to odchodzę. Zjeździłem Europę, pracując po 20, 30h tygodniowo w hotelach itp. Ten film towarzyszy mi od baaaardzo dawna. Widziałem go ze 100 razy. Wiem, że na dłuższą metę współpraca z kimś takim jak ja to lipa, ale nie szukam grubych interesów. Mieszkam na wsi. Tutaj zarobisz pomagając w cięciu drewna, albo odwożąc na pogrzeb, czy wesele. Pozdrawiam Zbyniu! A ludzie? Jeszcze nikt mi nic nie zarzucił- pewnie coś tam sobie myślą, ale to tyle.
>bez ciągot do chwalenia się >"nikt nie ma odwagi robić tak jak ja" "po roku pracy mogę żyć dwa z tego co odłożyłem" "często tłumaczę znajomym" Ktoś tu chyba musi przestać się okłamywać :)
Mniej lub bardziej poważnie zastanowił się nad tym, na co jest warto przeznaczać energię w życiu, i wyszło mu, że ogólnie nie warto. Poziom, od którego warto się przejmować, każdy ma swój.
Niezła analiza! Bardzo interesuje mnie takie właśnie spojrzenie na film, literaturę, sztukę. Oczywiście - tylko na te dzieła, które naprawdę mają jakąś TREŚĆ.
Uwielbiam ten film, kultowy jest!!! Brak oryginalnej ścieżki dźwiękowej, za to świetnie dobrane już skomponowane wcześniej utwory a'la Odyseja Kosmiczna 2001!
Strasznie ucina Ci zasięgi, oglądam twoje filmiki, subskrybuje ale YT nie podpowiada mi o twoich nowych filmach. Dobrze że wstawiasz na fb, dzięki temu wiem że pojawiło się coś nowego:( Powodzenia Szymon i ekipie też
Dokładnie tak właśnie jest, nie jestem winny niczego nikomu, to że się urodziłem nie znaczy że urodzić się chciałem. Żyje jak główny bohater odkąd sięgam pamięcią i nie jestem w stanie się zmusić do jakiegokolwiek wysiłku a już za chwilę 30
His Dudeness! 🙃 Od ładnych kilkunastu lat jestem 100% wyznawcą filozofii tumiwisizmu i żyję według recepty Kolesia - może oprócz chodzenia do sklepu w szlafroku i płacenia czekiem za kartonik mleka. Coś pięknego ... i niedrogo.
Zadna nowosc w podejsciu do zycia. Sam Bog powiedzial: Dlatego radzę wam: Nie martwcie się o swoje życie-o to, co będziecie jeść i pić, ani o ciało-w co się ubierzecie. Czy życie ogranicza się tylko do jedzenia, a ciało-tylko do ubrania? Spójrzcie na ptaki: Nie sieją ziarna, nie magazynują zapasów, a wasz Ojciec w niebie żywi je! Czy wy nie jesteście ważniejsi od ptaków? Czy ktokolwiek, poprzez zamartwianie się, potrafi przedłużyć swoje życie choćby o jedną chwilę? Dlaczego martwicie się o ubranie? Uczcie się od polnych kwiatów: Nie pracują i nie troszczą się o swój ubiór. A zapewniam was, że nawet król Salomon, w całym swym przepychu, nie był tak pięknie ubrany jak one. Jeśli więc Bóg tak wspaniale ubiera polne kwiaty, które dzisiaj kwitną, a jutro więdną i idą na spalenie, to czy tym bardziej nie zatroszczy się o was, nieufni?
Nie pogodzę się ze świadomością nieporuszona w materiale wątku Jesusa i jego maniakalnej potrzebie rywalizacji. Kultowa scena z zmysłowym slow motion oraz coverem Gypsy Kinga "Hotel California" pozostawiła kolorowe piętno na mojej pamięci. Bracia Coen zaprezentowali jedną z najzabawniejszych postaci epizodycznych w latach 90-tych.
U nas był Ferdek Kiepski i zastanawiam się co jest z nami nie tak?A póżniej patrzę,że rządzi nami sekta smoleńska i dochodzę do wniosku,że jednak to bohater na nasze możliwości.SMUTNE TO
@@berkomirwiadrowolski9113 dopiero w netflixowych sezonach snoop Dogg i ten drugi nie wiem xD a no i policja amerykańska w sezonie 7 ale to frajerzy byli i Ricky ich przehandlował
Fajnie, że zrobiłeś o tym film.. Big Lebowski jest oceniany przez wielu bardzo wysoko, a ja uwielbiam filmy, ale za ten konkretny nie mogę się zabrać jakoś z 10 lat :) Może po tym krótkim intro w końcu zobacze w tym jakieś podwójne dno :)
Uwolnić się od "SYSTEMU" poprzez minimalizm, ale jednocześnie zarabiać poza Systemem, ale więcej niż etatowcy. Kto chętny? Pierwszą furtką jest KRUS. Znam takiego Lebowski , koleś totalniej z innego wymiaru i szczęśiwy :)
Powiem tak. Sam planuje życie częściowego neeta Żyje się raz i nie mam zamiaru go zmarnować na coś czego nie lubie. Planuje jeździć za granice a potem sie z tego utrzymywać najdłużej jak się da. Przy okazji może sie poduczyć do jakiś zawodów i języków aby emigracja zarobkowa była łatwiejsza. W społeczeństwie naciska sie na rozwój ale wystarczy zobaczyć że większość ludzi mimo że coś potrafi dalej zarabia śmiesznie i sukces osiągnie 1% . Ktoś powie że jestem leniem. No tak i co z tego? Do momentu gdy nie jest pasożytem dla innych to co za problem? Nie osiągnąłem czego w życiu? A ty co osiągnąłeś poza dzieciakiem i najwyżej mieszkaniem. Też nie wyróżniającego i ciekawego tylko twoja wersja życia jest akceptowana przez społeczeństwo jako coś normalnego,
Poduczysz się do jakichś zawodów i będziesz się z nimi męczy i zarabiał grosze. W pracy trzeba lubić, co się robi, a nie z przypadku. "wystarczy zobaczyć że większość ludzi mimo że coś potrafi dalej zarabia śmiesznie i sukces osiągnie 1% . " te coś to niewiele. Dużo jest ściemniaczy, byle odbębnić. Ci, którym się chce i zmieniają miejsce pracy by polepszyć swój los - zarabiają dobrze. Warunkiem jest oczywiście pożądany zawód, a nie kolejne bibliotekarstwo, marketing i zarządzanie. Sam jestem przykładem, że w średnim wieku mi się chce, z pracy mam pasję, zarabiam nieźle jak na moje lenistwo i mam dobre perspektywy. Do tego cały czas się rozwijam - uczę - bo lubię, bo mnie ciekawi. A pewnie większość nie lubi swojej pracy, bo zawód wybrało z przypadku, mamusia wybrała lub tkwią w toksycznej pracy. Mam dookoła takich ludzi - boją się wyjść do nowego, zasiedzieli się, nie chcą się rozwijać, uczyć. Przezycie życia a'la Lebowski jest żałosne i krótkowzroczne. Nikt mi za darmo nie zatankuje samochodu, nie zmieni oleju, nie da jedzenia w sklepie, nie wynajmie pokoju hotelowego.
@@infeltk Z praca ktora sie lubi jest tak ze jest jej dla 10% spoleczenstwa a chcialoby miec ta posade 90%, wiekszosc ludzi nigdy nie bedzie robic tego co lubi, no moze po pracy jako hobby. Nawet jak trafisz to musisz byc szczurem w wyscigu zeby nie stracic pracy i zarobic na niej tyle zeby nie glodowac.
Świetny,odcinek ciekawa fiozofia,bycia po prostu szczeslliiwym ze samym sobą w świecie gdzie na każdym kroku ( mowie z persepktywy 18 latka) są wobes nas oczekiwania,czy to wedle znajomych,rodziny,nauczycieli,czy co najważniejsze wyboru ścieżki życiowej,którą bedziemy podążać,szczegolnie,że w aktualnym momencie mamy mase opcji do wyboru co stawia nas przy paradoksie wyboru( jesli dobrze pamietam to pojecie) mamy tak ogromny wybor,że jest to czasami przytłaczające,ale przede wszstkim,co wazne wybór nalleży na samym końcu do nas :) ,dziekuje za odcinek i całą działalność.
Otóż to. My młodzi widzimy wszędzie ludzi, którzy pokazują nam, w jakim bogactwie żyją. Mówią, że ciężką pracą można wszystko osiągnąć. Jakby celem człowieka miało być posiadanie dobrze płatnej pracy, rodziny. A może ja właśnie nie chce ciężko pracować? Może nie mam żadnych celów, marzeń i ambicji, które niezrealizowane prowadzą do rozczarowania i smutku. Można powiedzieć, że jestem żałosny i słaby, bo się poddałem, ale jestem właśnie taki... leniwy.
Ten film koresponduje z moim poglądem, że w życiu chodzi tylko o szczęście, a to, w jaki sposób będziemy mieli je osiągnięte, to już drugorzędna i indywidualna sprawa. Nie lubię porównywania ludzi pod kątem ich osiągnięć majątkowych. Bardziej interesuje mnie, ile oni mają osiągniętego szczęścia.
Lubie ten film od chyba zawsze, ciekawe jaet to że głowni bohaterowie Jeff Lebowski i Wolter Sobczak to Polacy, w jednym z dialogów się o tym dowiadujemy, kiedyś w USA były popularne kawały o głupich i leniwych polakach, może stąd była inspiracja aby takie pochodzenie im nadać w filmie, może ktoś wie wiecej na ten temat?
Z tego co pamiętam Lebowski zarobił dużo hajsów na organizowaniu koncertów Metallici, czy czegoś Stąd mógł sobie pozwolić na takie życie, bo miał oszczędności
Relatywizacja Dobra i Zła, kontynuowana namiętnie przez wszystkie Gazety Wyborcze tego świata trwa w najlepsze. I z nikąd pomocy, poza opluwanym przez rzeczone środowiska Kościołem Katolickim
Życie to walka to nigdy się nie zmienia jeśli czegoś chcesz lub pragniesz osiągniesz cel w przedziale jakiegoś czasu ale pytanie czy wytrwasz w dążeniu bo nikt nie powiedział że będzie lekko
Tylko do czego ma prowadzić ta walka? Do osiągnięcia wyimaginowanego celu dzięki któremu nasze ego pomyśli że jest lepsze od innych? Myślę że większość celi, do których dążą ludzie przynosi więcej cierpienia, niż szczęścia
@@czechcat4976 Może teraz tego nie widać, ale z perspektywy czasu, w wieku 70 lat się okaże, że tak naprawdę nic nie zrobiłeś, a tyle mogłeś. Lepiej coś robić, przynajmniej próbować, starać się i cierpieć niż później żałować, że się nawet nie spróbowało. Podstawą jest nie porównywać się do innych tylko do siebie z wczoraj. A jak sie porównywać to tylko z lepszymi i w kwestii tego co mógłbyś poprawić by być jeszcze lepszą wersją samego siebie, a nie by zazdrościć!
Jeff był wcześniej SpiderManem można to wywnioskować po jednej scenie w której Marry Jane pyta pająka kim jest a on Odpowiada My name is Jeff Prawdopodobnie znudziło mu się bohaterowanie i został leniem
Oczywiście, ze każdy z nas jest samotną wyspą. Przychodzimy na ten świat sami i sami z tego świata schodzimy. Ludzie jakich spotkamy na naszej drodze są tylko epizodem. Czasem ten epizod trwa tyle co spojrzenie a czasem 50 lat i więcej. Na koniec dnia. Schodząc z tego świata każdy z nas będzie robił to sam. Być może otoczony wianuszkiem ludzi. Ale każdy z nas będzie umierać w samotności nawet jeśli dookoła nas będą nasi bliscy.
Chciałem po pierwszej maturze, wyjechać na studia do innego miasta, zarabiać i wyjść na swoje. Od piętnastego roku życia mam zaburzenia lękowo - depresyjne, zaczęło się od tego, że bałem się tego, że mimo ciężkiej pracy nie dostanę się do wymarzonego liceum, niestety do tej pory nie udało mi się zdać matury. Mama zmusiła mnie do renty i na trzy lata zablokowała myślenie o pracy, to była trauma, a ja chcę pójść do pracy bo to normalne. Nigdy nie czułem odpowiedzialności za swoje życie w młodym wieku, tego, że ono jest moje, nigdy u nikogo nie nocowałem. Nigdy nie miałem poczucia samostanowienia o sobie, tylko patrzenia na co pozwolą toksyczni rodzice. To co mnie czasem wkurza w mojej niepełnosprawności to to, że wolno chodzę i wolno załatwiam sprawy oraz to, że pracodawcę nie interesowały by moje umiejętności czy kwalifikacje a dotacje z Unii i orzeczenie o stopniu niepełnosprawności bo ludzie nie rozumieją jak oczywiste jest pójście do pracy. Jestem wolnym słuchaczem na Fizyce na UKSW. Psychiatra zasugerowała mi leczenie stacjonarne. Moja psychoterapeutka stwierdziła, że przecież to jest moja własna, odpowiedzialna i realna opcja do rozważenia. Z jednej strony pragnę być bardzo produktywnym i pójść do pracy i reaguje alergicznie na zamykanie się gdziekolwiek a z drugiej bardzo chętnie skorzystałbym z takiej opcji terapii po to by nie żałować. Z powierzonych sobie 84 rzeczy dziennie robię dwie bo nie mam siły. Jeszcze nie złożyłem deklaracji maturalnej i nie posiedziałem dłużej nad egzaminem zawodowym. W czwartek robiłem Matematykę oraz Fizykę i padam jak mucha. Marzę o tym by po prostu przyjść z zakupionymi produktami i zrobić obiad, bez względu na to co usłyszę od rodziców. Czemu mam takie problemy a nad swoim poczuciem samostanowienia o sobie mogę pracować dopiero teraz? Czemu nie mam normalnego życia? Co weekend staram się o seks i nie wychodzi i walczę dalej. Marzę o samotnym wyjeździe do Danii, ale zupełnie nie wiem co i jak. Oszczędzam na wyjazd na festiwal do Wenecji. Marzyłem o 10 dniach ostrej produktywności. Czuję się tak gówno które zaczyna życie od dna gdy wszyscy już wszystko mają i mieli wspaniały okres nastoletni. Czuję się jak bezwartościowe gówno bo nie pracuje. Nie pojechałem dziś na uczelnię bo jestem depresyjny i rezygnacyjny, tak bardzo mi przykro. Tak bardzo chciałbym żyć. Już widzę ten zapis w systemie na uczelni przy zdanej maturze "egzamin poprawiany osiem razy". Tak bardzo mi na sobie zależy. Zawaliłem sobie relację z innym kolegą. Marzę o tym by być produktywny i dawać z siebie wszystko a nie sobie odpuszczać. Nic dziś nie robiłem, siedziałem 10 minut nad Matematyką i ćwiczyłem. W najlepszym wypadku dopiero za 10 lat będę tam gdzie teraz jest mój były znajomy. Kiedyś słuchałem rozmowy 23 latka w knajpie i wydawał mi się dużo bardziej dojrzały i odpowiedzialny niż ja, pewnie jako nastolatek otrzymał całe mnóstwo możliwości samorealizacji i przez to nie miał moich problemów psychicznych. Tak bardzo mi przykro. Dlaczego ktoś wyjeżdża na pierwszy zagraniczny wyjazd w wieku 18 lat, w moim wieku był w Tajlandii i pięć razy w Amsterdamie a ja nie pracuję i bujam się z zaburzeniami psychicznymi bo nie mam w życiu nic? Nie jestem przygotowany do egzaminu zawodowego bo nie jestem produktywny i nie mam siły. Zrobię Matematykę, Fizykę i padam jak mucha, mam jeszcze masę innej nauki bo chcę dobrze napisać pięć przedmiotów na maturze. Młodsi od mnie piszą do Filmorg.pl gdzie kiedyś próbowałem się dostać, ktoś zdaję maturę i studiuję, mieszka bez rodziców, jeździ sobie zagranicę a ja walczę o każdy dzień bo jako nastolatek nie widziałem narzędzi do samostanowienia o sobie. Co ja mam robić? Mój były znajomy nie doceniał tego że umie grać na pianinie. On sprzedaje swoje prace w sklepie. Oszczędzam na wyjazd na festiwal filmowy do Wenecji. Dlaczego niektórym w życiu się udaję? A może ja nic nie mam bo nigdy sobie na nic nie zapracowałem? Tak bardzo mam dość, od trzech zadaję te same pytania na terapii. Dlaczego niektórzy wyjeżdżają w wieku 18 lat na pierwszy wyjazd zagraniczny, do 23 roku życia są cztery razy w Amsterdamie a potem zarabiają 8000 miesięcznie na tatuażach i chemii technicznej? Mam już wszystkiego dość, dość tego mojego powalonego życia. Ja nawet nie mam pojęcia czy się uczyłem po 11 roku życia i czy kiedykolwiek w życiu przeczytałem książkę. Chciałbym dawać korepetycje z Matematyki i Fizyki, ale nie umiem tych przedmiotów. Mimo to nadal chcę spełnić swoje marzenia. Na wolnym słuchaniu Fizyki mam Chemię i mam pobraną Chemię Ogólną Atkinsa, ale nie mam siły się jej uczyć. Chciałbym pobrać jeszcze inne podręczniki. Marzę o zdaniu matury i studiach. Dlaczego ktoś ma takie życie a ja nie mam poczucia niezależności i samostanowienia o sobie w wieku 24 lat? Moim rodzicom wydaję się, że niezależy mi nawet na wstawaniu z łóżku i zwracają się do mnie jakby mnie nic nie interesowało. Wysłałem dziś trzy CV i uczyłem się Matematyki, padam jak mucha. Co ja takiego zrobiłem? Bardzo chętnie położyłbym się na leczenie stacjonarne, wiem, że z skierowaniem będzie łatwiej a jeśli będę chciał to położę się nawet do Katowic. Ja też chciałem chodzić na nielegalne ravy w pandemii albo chodzić na nocny spacer w deszcz z psem albo bez. Zawaliłem sobie relację z kolegą. Chciałbym czuć, że samostanowię o sobie. Nie chcę robić z siebie niewiadomo kogo ale gdyby każdy przeżył to samo co ja od rodziców, do których nawet nie dociera, że sam wstaję z łóżka. Chciałbym mieć to nastoletnie poczucie niezależności, które np. pomaga młodszym zrobić obiad. Piotrek w wieku 16 lat robił co chciał bo zapewne czuł, że może. Ja nie mogłem wyjść samemu z domu. Nie czuję się ani dorosły ani dojrzały, dziecko bojące się tego co powie jeden albo drugi rodzic. Zawsze jak moi rodzice gdzieś wyjeżdżają to robią problem o to, że chcę gdzieś wyjść zostając sam w domu z siostrą. Co robić? Za każdym razem jak moja wychodzi do chłopaka to chcę mi się wyć bo nigdy i u nikogo nie nocowałem a chciałbym co weekend budzić się w nim łóżku. Mój były znajomy, który na mnie nasrał w moim wieku i młodszy ciągle gdzieś wychodził. Po prostu łzy mi same lecą a ja zazwyczaj po prostu rezygnuję z wyjścia z domu w sobotę bo nie mam siły.
Jedyną dobrą cechą bohatera jest dostrzeganie patologii za którymi goni świat, ale sam nie jest lepszy bo reprezentuje tylko przeciwstawną i równie złą postawę. Jestem zdania że przedstawiając zamiast Lebowskiego dowolną inną postać z tego filmu i ustawiając historię pod nią można stworzyć bohatera z którym jakaś grupa ludzi się utożsami.
@sylwester4244 Mam podobne odczucie Niby bohater ma "wywalone" na współczesny świat, ale korzysta z jego usług -nie dając nic w zamian Bo jednak przykładowo, żeby kupić swoje mleko: ktoś musi wyhodować krowy, pani kasjerka je sprzeda itp Ktoś musi pracować w kręgielni, ktoś inny naprawia samochód z którego korzysta bohater... Więc hmmm ciężko mi ocenić jednoznacznie pozytywnie postawę jaką reprezentuje bohater
@@alabezkota2627 To jest bardzo ciekawy temat do rozmowy. "Czy życie bez żadnych obowiązków, celów oraz ambicji możemy uznać za "pozytywne" albo 'dobre' "? Myślę, że w niektórych aspektach życia, postawa "kolesia" może pozwalać zachować "święty spokój" dzięki któremu nasza egzystencja stanie się bardziej pogodna. Jednak sposób życia Lebowskiego nie różni się zbytnio od, dajmy na to egzystencji ulicznego menela. Obaj nie przejmują się zbytnio swoim losem, "Dude" nie jest co prawda uzależniony od używek aż w takim stopniu, lecz również od nich nie stroni . Obaj nie mają wiele do zaoferowania społeczeństwu. Czy to jednoznacznie dobre/złe ? Nie wszyscy jesteśmy wszakże jednostkami "wybitnymi" , wielu z nas żyje w "zwykły" sposób "zwykłym" życiem.
Zachwyt nad kolesiem przypomina mi sytuację jak kiedyś w przedziale pociągu słyszałem zachwyty grupki dziewczyn nad Sheldonem z teorii wielkiego podrywu. Ojeju, jaki on słodki, jaki fajny, jaki cudowny. Z takim gościem w telewizorze można wytrzymać i czuć się szczęśliwym, w rzeczywistości to kompletnie niemożliwe.
Nie uważam że jego postawa jest równie zła jak antagonistów. W przeciwieństwie do większości innych postaci on tak naprawdę nie szkodzi społeczeństwu ani ludziom. Natomiast wielki Lebowski, mogło by się wydawać, że daje on społeczeństwu znacznie więcej niż Lebowski... Moze... Ale na takim samym poziomie szkodzi albo nawet na większym poziomie. A Jeff wiedzie spokojne i szczęśliwe życie, nie pomagając społeczeństwu np. Pracując ale za to jest skłonny do pomocy... Nawet bogaczowi który nie umie poradzić sobie z własnymi problemami. Pomaga mu mimo że sam ledwo wiąże koniec z końcem. Aka nawet jeśli nie przyczynia się do zysku dla społeczeństwa pracą. Ma moim zdaniem znacznie większą wartość niż tysiąc wielkich Lebowskich...
No niestety. Czasem bardzo trudno jest utrzymać pewną dozę przytomności umysłu, tego żeby być autentycznym względem samego siebie i przed samym sobą. Bez tego nie można być autentycznym względem innych. Nie widziałem filmu, ale coś podobnego właśnie robię ja. Ucinam wszystko to co zabija mój spokój ducha. Nie wiem jednak czy się wydźwignę z tego co mam teraz.
@Wojna Idei Przecież główna postać w tym filmie, czyli Lebowski, to jest adaptacja na potrzeby filmu życiorysu greckiego filozofa, który mieszkał w beczce czyli Diogenesa.
Nie zgodzę się, Diogenes został z ojcem wygnany za oszustwo pieniężne i miał epizod z zostania niewolnikiem, który przez jakiś czas wychowywał dzieci bogatego gościa z Koryntu, potem ludzi zaczepiał złośliwymi ówczesnymi "performancami". Poza tym cynicy odrzucali całkiem kulturę i inne twory ludzi, żyjąc prawie jak bezpańskie psy na ulicy, natomiast Lebowski żyje w mieszkaniu, ma samochód, kupuje mleko, uczestniczy w rozrywkach jak kręgle. Bliżej do cyników mieli pierwsi amerykańscy hippisi, a jak wspomniano w materiale Lebowski jest wygładzoną nową ich wersją.
Ja bym tu dla rozbudowania filozofii dudeizmu sięgnął po jeszcze jedną wyluzowaną, ale jednak zaangażowaną w zarabianie dużych pieniędzy i wykorzystywanie innych, aby pracowali na jego korzyść, czyli Erlicha Bachmana z serialu "Dolina krzemowa". On nawet i z wyglądu jest podobny do duda Lebowskiego.
Właśnie dlatego ja popieram bycie takim pół lebowskim. Rób to co lubisz i tyle. Pracuje tyle ile potrzebujesz na prawdę, itp. a resztę czasu poświęcaj na błahe, ale dla ciebie ważne czy fajne czynności ;*
Dla mnie kultowym filmem jest American Beauty, a co do przymusu socjalizacji w Polskich warunkach zawsze kończy się podcinaniem skrzydeł przez zawistnych nieudaczników.
Cześć! Prowadzę się około 3 lata "Dudeizmem" i mam kilka obserwacji: 1. Dookoła mam tylko ludzi, których chcę mieć i nie wdaję się w zbędne dyskusje z ludźmi z poza kręgu. Na "+" zdrowe relacje, spokój, wzajemna odpowiedzialność, na "-" odcięcie się od szerokiego spektrum społeczeństwa zaburza relacje pomiędzy myślami, a rzeczywistością; muszę sobie powtarzać, żeby nie ulegać stereotypom i nie demonizować nieznanego. 2. Tak, jak w materiale - osiągnięcia nie robią wrażenia, a postawa i człowieczeństwo już tak - wielu biednych, mało widocznych ludzi jest bardziej wartościowych, niż niejeden mistrz swej dziedziny. Na "+" czuję, że jestem ludzki i altruistyczny, na "-" czuję, że jestem przez "wybitnych" pomiatany - gram w inną grę, niż oni. 3. Spokój. Nikt mi nie rozkazuje, nie wymaga, a każda aktywność to oznaka moich chęci. Na "+" niezależność, pasja, ambicja i przyjemność z każdego dnia, na "-" utrata samodyscypliny. 4. Jestem uważany za dziwaka. 5. Trudno wytrącić mnie z równowagi. 6. Mam czas dla rodziny, dla siebie, na pasje, na relacje - pracuję tyle, ile muszę pomimo faktu, że zawodowo się spełniam i jestem szczęśliwy. 7. Asertywność. Po prostu wiesz, czego chcesz, bo masz czas na zadawanie sobie tych pytań i wdrażanie ich w życie. Czy polecam? Osobom, które są aktywnie społecznie i/lub leczą się psychiatrycznie i/lub używają używek - nie. Osobom, które szukają drogi w życiu, czują się zbłądzone, bądź widzą, że ten świat nie współgra z życiowymi zasadami - tak.
Z ciekawości, Często jesteś wyzywany za życie własnym życiem przez snobistycznych śmieci? Już w samej różnicy w wykształceniu, spotkałem się z sytuacjami gdzie ludzie z niższym wykształceniem byli tępieni i poniżani...
@@fugopychotka7560 nie wyzywany, ale traktowany z pogardą. To jest takie uczucie, jakby system wartości niektórych ludzi robił "error" za każdym razem, gdy nie reaguję podziwem lub gdy odpowiadam na pytanie typu "co osiągnąłeś i co daje ci szczęście" w sposób zgodny z rzeczywistością, czyli "żyję do dziś i lubię gdy mój pies koło mnie leży". To nie jest tak, że te osoby robią coś złego z własnej pychy czy woli, raczej coś takiego, co wprawia ich w konsternację, która odczuwana jest często jako brak szacunku. Obiektywnie mam na to totalnie wywalone, bo ich opinia czy zdanie jakoś nie mają mocy, ale to jest minus do którego trzeba się przyzwyczaić, bo idzie w parze z przyjętymi zachowaniami. PS. Snobistycznych śmieci? Dudeizm zakłada, że żyjesz luźno, a to wiąże się z brakiem wydawania niepotrzebnych osadów; ludzi, którzy odnaleźli się w pędzącym świecie i wyznają inne wartości, niż moje - to jest zupełnie spoko określenie, w dodatku zgodne z prawdą.
Mam propozycję Może zrobisz analizę największych dzieł literackich i przedstawił je w formie" jak żyć wg " Np. "Jak żyć wg Marka Aureliusza" "Jak żyć wg Mahometa"
Zapraszam też na najnowszy animowany audiobook, "Opowieść okołowigilijna": ua-cam.com/video/w9DXsNdn_9w/v-deo.html
Koleś jest genialny, utożsamiam się z nim w 100%. Nikogo nie krzywdzę i nie chcę, by ktoś się wtrącał w moje życie. Lubię się czasem schlać, zjarać. Mimo to, mam pracę, w której nikomu nie wadzę, nikomu nie zazdroszczę, nie zadaję zbędnych pytań, ale mimo to robię to, co trzeba. Nie myślę o życiu, co mógłbym zrobić lepiej, co spieprzyłem, bo życie toczy się dalej. Nie ma co się nad nim rozwodzić. Może dlatego, że nieważne co mi się przydarzy, to potrafię sobie to wszystko ułożyć i dalej być szczęśliwy :) To nie jest życie na maksimum doznań, ale ma jedno - maksimum komfortu i spokoju. Gdy siedzę sobie w moim mieszkanku, mając dwa dni wolnego, albo więcej, śpiąc od północy do 12:00 w południe, myślę "Bułki i mleko kupię jutro, nie pali się" ;) W pytaniu końcowym: TAK. Chcemy mieć, tzw:"święty spokój".
Dobrze mieć dystans do życia. Czy w ten czy w inny sposób obija się w błędnym kole od dnia do dnia aż do końca który jest tylko powrotem do niebytu. Jak mawiał klasyk ''Wieczność przed nami i wieczność za nami, a dla nas chwila między wiecznościami.'' Czym jest ta chwila? Niczym i tego boimy się przyznać dlatego bierzemy życie na serio
nauczyciele i rodzice ostrzegali nas przed staniem się człowiekiem szczęśliwym i zadowolonym ze swojego życia
Święta prawda!!! 👍👏👏👏✌
zobaczymy jak na ulicy wylądujesz
@@Brunotti303 nie mówi to osoba która pracuje w corpo tylko osoba która umie zarabiać pieniądze bez wychodzenia z domu
@@Brunotti303 zobaczymy jak nie będziesz miał pieniędzy na nic co wtedy powiesz
@@Brunotti303 o jakich ty mi tu kurwa leniach pierdolisz 1. nie pije energetyków 2. dbam o siebie 3. wystarczy że zainwestujesz z 1 tys w dropshipping i pieniądze ci sam erosną
Nigdy nie myślałem że ten film jest aż tak głęboki do zinterpretowania. Dzięki !!!
Bohater na miarę naszych potrzeb i możliwości!
to z filmu MIS
Polak do tego hehe
@@Senerate Polakiem w filmie jest Walter Sobchak (John Goodman) , nie Lebowski.
@@superslavbross9935 Lebowski też, bo ma skrót "-ski" przecież, co nie? Hehe.
@@Senerate no chyba nie. hehe
Dziękuję 😇🙏
To bardzo ładna opowieść o jednym z moich ważniejszych filmów.
chyba sam jestem Jeffem, ale dzięki Twojej produkcji, odświeżę sobie dziś, ten wspaniały film :)
Moja ulubiona scena to to jak zabił drzwi gwoździami tak by nikt nie otworzył ich do wewnątrz.
Problem w tym że drzwi otwierały się na zewnątrz pomieszczenia.
I to w którym mieszkał.
Bardzo miło oglądający się, świetnie merytorycznie przygotowany materiał, zatacza koło i wyjaśnia cały film i nie tylko, dziękuję za to! Pozdrawiam i życzę sukcesów!
Dzięki za tą analizę, bo nigdy nie obejrzałem filmu do końca bo wydawał mi sie nudny i o niczym. :)
Sam jestem luzackim gościem który pracuje tylko tyle ile musi. Bez nałogów i rodziny, i bez ciągot do chwalenia sie tym czego sie dorobiłem, po każdym roku pracy kolejne dwa mogę żyć z tego co w tym czasie odłożę. Czytam, oglądam, piszę, śpię ile chcę i niczym sie nie przejmuję, czasem pozwiedzam okolicę albo z kimś pogadam. I choć często słyszę od znajomych którym to tłumaczę że mi zazdroszczą, to nikt nie ma odwagi robić tak jak ja, i wolą harować jakby wierzyli że zabiorą tą forsę do nieba. Albo że z większym TV i nowszym autem będą szczęśliwsi niż ze starszym. A dla mnie cenniejszy jest wolny czas i święty spokój.
Pozdrawiam wszystkich piwniczaków i piwniczanki. :)
Ja mam rodzinę i nadal tak robię. Od pół roku bez pracy, nie szukam nawet. Żyję z uzbieranej kasy i za jakiś czas się zajmę zarabianiem. Zostawiam napiwki nie tylko w kawiarniach. Potem wracam do pracy i mam ubaw z nowego miejsca, które nudzi mnie po dwóch latach około, to odchodzę. Zjeździłem Europę, pracując po 20, 30h tygodniowo w hotelach itp. Ten film towarzyszy mi od baaaardzo dawna. Widziałem go ze 100 razy. Wiem, że na dłuższą metę współpraca z kimś takim jak ja to lipa, ale nie szukam grubych interesów. Mieszkam na wsi. Tutaj zarobisz pomagając w cięciu drewna, albo odwożąc na pogrzeb, czy wesele. Pozdrawiam Zbyniu! A ludzie? Jeszcze nikt mi nic nie zarzucił- pewnie coś tam sobie myślą, ale to tyle.
>bez ciągot do chwalenia się
>"nikt nie ma odwagi robić tak jak ja" "po roku pracy mogę żyć dwa z tego co odłożyłem" "często tłumaczę znajomym"
Ktoś tu chyba musi przestać się okłamywać :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia z kolejnymi produkcjami i rozwojem kanału
Mniej lub bardziej poważnie zastanowił się nad tym, na co jest warto przeznaczać energię w życiu, i wyszło mu, że ogólnie nie warto. Poziom, od którego warto się przejmować, każdy ma swój.
Niezła analiza! Bardzo interesuje mnie takie właśnie spojrzenie na film, literaturę, sztukę. Oczywiście - tylko na te dzieła, które naprawdę mają jakąś TREŚĆ.
Uwielbiam ten film, kultowy jest!!! Brak oryginalnej ścieżki dźwiękowej, za to świetnie dobrane już skomponowane wcześniej utwory a'la Odyseja Kosmiczna 2001!
Jak ja ci dziękuję za ten odcinek, chyba tak samo jak się cieszę, że z tego filmu zrezygnowałem po 5 minutach.
Doskonała recenzja filmu. Dziękuję Ci. :)
ano tak w istocie jest. Rodzimy się sami, umieramy sami.
Wow. Chyba czas obejrzeć ten film jeszcze raz.
Lebowski to taki prawdziwy mistrz ZEN w obecnym świecie , change my mind...
Strasznie ucina Ci zasięgi, oglądam twoje filmiki, subskrybuje ale YT nie podpowiada mi o twoich nowych filmach. Dobrze że wstawiasz na fb, dzięki temu wiem że pojawiło się coś nowego:( Powodzenia Szymon i ekipie też
Dobrze że jestem tam gdzieś na świecie koleś wyluzowany za nas wszystkich.
Dziękuję za ten film
Genialna analiza.
Dokładnie tak właśnie jest, nie jestem winny niczego nikomu, to że się urodziłem nie znaczy że urodzić się chciałem. Żyje jak główny bohater odkąd sięgam pamięcią i nie jestem w stanie się zmusić do jakiegokolwiek wysiłku a już za chwilę 30
najlepsza analiza tego filmu jaka slyszałem od lat!
His Dudeness! 🙃 Od ładnych kilkunastu lat jestem 100% wyznawcą filozofii tumiwisizmu i żyję według recepty Kolesia - może oprócz chodzenia do sklepu w szlafroku i płacenia czekiem za kartonik mleka. Coś pięknego ... i niedrogo.
Hehehe aż obejrzę film myślałam przy czy bym spędzić wieczór a tu proszę dzięki za sugestię
I właśnie o to chodzi! Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie 😁
Brawo. Świetny opis mojej filozofii.
no i fajnie =) elo pozdro
kocham kazdy twój materiał
Dzięki, chętnie obejrzę ten film z kolegą
Po pierwsze poznać siebie, po drugie żyć w zgodzie ze sobą. Dwa duże wyzwania każdego człowieka.
Chyba nawet najwieksze i najwazniejsze:) Peace! 🖖
po trzeci nie zdechnac z glodu robiac dwa pierwsze
Zadna nowosc w podejsciu do zycia. Sam Bog powiedzial: Dlatego radzę wam: Nie martwcie się o swoje życie-o to, co będziecie jeść i pić, ani o ciało-w co się ubierzecie. Czy życie ogranicza się tylko do jedzenia, a ciało-tylko do ubrania? Spójrzcie na ptaki: Nie sieją ziarna, nie magazynują zapasów, a wasz Ojciec w niebie żywi je! Czy wy nie jesteście ważniejsi od ptaków? Czy ktokolwiek, poprzez zamartwianie się, potrafi przedłużyć swoje życie choćby o jedną chwilę? Dlaczego martwicie się o ubranie? Uczcie się od polnych kwiatów: Nie pracują i nie troszczą się o swój ubiór. A zapewniam was, że nawet król Salomon, w całym swym przepychu, nie był tak pięknie ubrany jak one. Jeśli więc Bóg tak wspaniale ubiera polne kwiaty, które dzisiaj kwitną, a jutro więdną i idą na spalenie, to czy tym bardziej nie zatroszczy się o was, nieufni?
Chylę czoło przed puęntą (Twojego) filmu.
Nie pogodzę się ze świadomością nieporuszona w materiale wątku Jesusa i jego maniakalnej potrzebie rywalizacji. Kultowa scena z zmysłowym slow motion oraz coverem Gypsy Kinga "Hotel California" pozostawiła kolorowe piętno na mojej pamięci. Bracia Coen zaprezentowali jedną z najzabawniejszych postaci epizodycznych w latach 90-tych.
U nas był Ferdek Kiepski i zastanawiam się co jest z nami nie tak?A póżniej patrzę,że rządzi nami sekta smoleńska i dochodzę do wniosku,że jednak to bohater na nasze możliwości.SMUTNE TO
Mam odczucie że idealnie by pasował wraz z ekipą do Chłopaków z Baraków
crossover na jaki zasługujemy
@@samolociaz nie bo to jankes a oni są Kanadyjczykami
@@ReiAyanami1712 e tam czepiasz się szczegółów
@@ReiAyanami1712 Dobrze że żadnych amerykancow nie było w chłopakach z baraków
@@berkomirwiadrowolski9113 dopiero w netflixowych sezonach snoop Dogg i ten drugi nie wiem xD a no i policja amerykańska w sezonie 7 ale to frajerzy byli i Ricky ich przehandlował
Kolesie łączmy się, nie bądźmy samotni :)
Właśnie obejrzałem, ciekawy film
Tak, tak właśnie jest.
I tak trzeba żyć.
Piękna analiza ;)
Niestety my nie możemy tak żyć , bo system chce nas wydojić.
Moja ulubiona scena to jak mu kiep jointa spada na spodnie podczas jazdy samochodem i jego mina zaraz po wypadku ;)
My mamy takiego Big Suchodolskiego tylko on pije z białej buteleczki wode ze zródła.
On zatraca się w tym co najlepsze fimy Anser, i aplikuję piłeczkę ping pongową wiadomo po co i wiadomo gdzie całe te
@@NieJestemzPolskiPL To jest styl życia xD.
Fajnie, że zrobiłeś o tym film.. Big Lebowski jest oceniany przez wielu bardzo wysoko, a ja uwielbiam filmy, ale za ten konkretny nie mogę się zabrać jakoś z 10 lat :) Może po tym krótkim intro w końcu zobacze w tym jakieś podwójne dno :)
Uwolnić się od "SYSTEMU" poprzez minimalizm, ale jednocześnie zarabiać poza Systemem, ale więcej niż etatowcy. Kto chętny? Pierwszą furtką jest KRUS. Znam takiego Lebowski , koleś totalniej z innego wymiaru i szczęśiwy :)
Powiem tak. Sam planuje życie częściowego neeta
Żyje się raz i nie mam zamiaru go zmarnować na coś czego nie lubie.
Planuje jeździć za granice a potem sie z tego utrzymywać najdłużej jak się da. Przy okazji może sie poduczyć do jakiś zawodów i języków aby emigracja zarobkowa była łatwiejsza.
W społeczeństwie naciska sie na rozwój ale wystarczy zobaczyć że większość ludzi mimo że coś potrafi dalej zarabia śmiesznie i sukces osiągnie 1% .
Ktoś powie że jestem leniem. No tak i co z tego? Do momentu gdy nie jest pasożytem dla innych to co za problem? Nie osiągnąłem czego w życiu? A ty co osiągnąłeś poza dzieciakiem i najwyżej mieszkaniem. Też nie wyróżniającego i ciekawego tylko twoja wersja życia jest akceptowana przez społeczeństwo jako coś normalnego,
tatoo it on your forhead!
Poduczysz się do jakichś zawodów i będziesz się z nimi męczy i zarabiał grosze. W pracy trzeba lubić, co się robi, a nie z przypadku.
"wystarczy zobaczyć że większość ludzi mimo że coś potrafi dalej zarabia śmiesznie i sukces osiągnie 1% . " te coś to niewiele. Dużo jest ściemniaczy, byle odbębnić.
Ci, którym się chce i zmieniają miejsce pracy by polepszyć swój los - zarabiają dobrze. Warunkiem jest oczywiście pożądany zawód, a nie kolejne bibliotekarstwo, marketing i zarządzanie.
Sam jestem przykładem, że w średnim wieku mi się chce, z pracy mam pasję, zarabiam nieźle jak na moje lenistwo i mam dobre perspektywy. Do tego cały czas się rozwijam - uczę - bo lubię, bo mnie ciekawi. A pewnie większość nie lubi swojej pracy, bo zawód wybrało z przypadku, mamusia wybrała lub tkwią w toksycznej pracy. Mam dookoła takich ludzi - boją się wyjść do nowego, zasiedzieli się, nie chcą się rozwijać, uczyć.
Przezycie życia a'la Lebowski jest żałosne i krótkowzroczne. Nikt mi za darmo nie zatankuje samochodu, nie zmieni oleju, nie da jedzenia w sklepie, nie wynajmie pokoju hotelowego.
Bez kitu. Dzisiaj ludzi poje... rzyczie powinno być przygoda a nie jakimś ciągiem wynikającym z darzenia do pseudo wartości xddd
@@infeltk Z praca ktora sie lubi jest tak ze jest jej dla 10% spoleczenstwa a chcialoby miec ta posade 90%, wiekszosc ludzi nigdy nie bedzie robic tego co lubi, no moze po pracy jako hobby. Nawet jak trafisz to musisz byc szczurem w wyscigu zeby nie stracic pracy i zarobic na niej tyle zeby nie glodowac.
Rodzinę
I to jest jeden z moich celów.
I poczucie spełnienia. Z tego gdzie i jak pracuję mam dość sporo satysfakcji.
Super!
Świetny,odcinek ciekawa fiozofia,bycia po prostu szczeslliiwym ze samym sobą w świecie gdzie na każdym kroku ( mowie z persepktywy 18 latka) są wobes nas oczekiwania,czy to wedle znajomych,rodziny,nauczycieli,czy co najważniejsze wyboru ścieżki życiowej,którą bedziemy podążać,szczegolnie,że w aktualnym momencie mamy mase opcji do wyboru co stawia nas przy paradoksie wyboru( jesli dobrze pamietam to pojecie) mamy tak ogromny wybor,że jest to czasami przytłaczające,ale przede wszstkim,co wazne wybór nalleży na samym końcu do nas :) ,dziekuje za odcinek i całą działalność.
Otóż to. My młodzi widzimy wszędzie ludzi, którzy pokazują nam, w jakim bogactwie żyją. Mówią, że ciężką pracą można wszystko osiągnąć. Jakby celem człowieka miało być posiadanie dobrze płatnej pracy, rodziny. A może ja właśnie nie chce ciężko pracować? Może nie mam żadnych celów, marzeń i ambicji, które niezrealizowane prowadzą do rozczarowania i smutku. Można powiedzieć, że jestem żałosny i słaby, bo się poddałem, ale jestem właśnie taki... leniwy.
@@mikele2137 odpisze ci po siłowni bo widzę niedopowiedzenie
@@kepper4196 jak długo ćwiczysz ?
wolny czlowiek i prawo naturalne kontra swiat wg masonów globalistów
@@dobrydzik1808 już co najmniej 13 godzin
Ten film koresponduje z moim poglądem, że w życiu chodzi tylko o szczęście, a to, w jaki sposób będziemy mieli je osiągnięte, to już drugorzędna i indywidualna sprawa.
Nie lubię porównywania ludzi pod kątem ich osiągnięć majątkowych. Bardziej interesuje mnie, ile oni mają osiągniętego szczęścia.
Poznałem kolesia. Współpracowaliśmy, bywało różnie. Nauczyłem się czerpać szczęście :) i tak czasem ogladaliśmy Big Lebowskiego.
Proponuję analizę filmu Cast Away - jest tam tyle metafor i symboli, że chciałbym posłuchać, co masz na jego temat do powiedzenia...
Lubie ten film od chyba zawsze, ciekawe jaet to że głowni bohaterowie Jeff Lebowski i Wolter Sobczak to Polacy, w jednym z dialogów się o tym dowiadujemy, kiedyś w USA były popularne kawały o głupich i leniwych polakach, może stąd była inspiracja aby takie pochodzenie im nadać w filmie, może ktoś wie wiecej na ten temat?
Ładnie to zebrałeś. Co roku od lat oglądam Kolesia...
I teraz już wiem dlaczego to jeden z ważniejszych moich filmów.
Dla mnie najważniejszy.
Obejrzałem ten film i faktycznie coś tym jest.
żyje jak chce. i o to chodzi. nie jak chcą inni.
Z tego co pamiętam Lebowski zarobił dużo hajsów na organizowaniu koncertów Metallici, czy czegoś Stąd mógł sobie pozwolić na takie życie, bo miał oszczędności
4:41 Rzezimieszek to najśmieszniejsze słowo jakie znam o przestępcach xD
witam i pozdrawiam
Brakuje takich filmów.
Koleś z Big Lebowskiego to prawdziwy sigma i gigachad, nawet z tym nie handlujcie
A ja myślałem że to po prostu świetny film 🤔
świetny odcinek
rewelacyjna recenzja polecam kanał
4:15 W gruncie rzeczy jest istotne ile pachołków zostanie przewróconych.
Relatywizacja Dobra i Zła, kontynuowana namiętnie przez wszystkie Gazety Wyborcze tego świata trwa w najlepsze.
I z nikąd pomocy, poza opluwanym przez rzeczone środowiska Kościołem Katolickim
Uwielbiam ten film braci Coen
Mój ulubiony film
Była analiza Janusza Tracza?
Klaus Schwab na Światowym Forum Ekonomicznym powiedział coś takiego - ,,Nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy"
Se może mówić. Za Lenino chcieli miec wszystko wspólne. Olać świrów.
Życie to walka to nigdy się nie zmienia jeśli czegoś chcesz lub pragniesz osiągniesz cel w przedziale jakiegoś czasu ale pytanie czy wytrwasz w dążeniu bo nikt nie powiedział że będzie lekko
Chyba, że dostaniesz spadek.
Tylko do czego ma prowadzić ta walka? Do osiągnięcia wyimaginowanego celu dzięki któremu nasze ego pomyśli że jest lepsze od innych? Myślę że większość celi, do których dążą ludzie przynosi więcej cierpienia, niż szczęścia
@@czechcat4976 Może teraz tego nie widać, ale z perspektywy czasu, w wieku 70 lat się okaże, że tak naprawdę nic nie zrobiłeś, a tyle mogłeś. Lepiej coś robić, przynajmniej próbować, starać się i cierpieć niż później żałować, że się nawet nie spróbowało. Podstawą jest nie porównywać się do innych tylko do siebie z wczoraj. A jak sie porównywać to tylko z lepszymi i w kwestii tego co mógłbyś poprawić by być jeszcze lepszą wersją samego siebie, a nie by zazdrościć!
Nice, dude 👌👊
Jeff był wcześniej SpiderManem
można to wywnioskować po jednej scenie w której Marry Jane pyta pająka kim jest a on Odpowiada
My name is Jeff
Prawdopodobnie znudziło mu się bohaterowanie i został leniem
Najlepsze w tym filmie jest to że na kńcu mamy ustawkę Polaków z Niemcami i to Polacy wygrywają 😎
Že tak ale tracą tego najbardziej niewinnego który w ogóle nie wiedział o co chodzi i w tym całym zamieszaniu nie chciał brać udział. Biedaczek.
Oczywiście, ze każdy z nas jest samotną wyspą. Przychodzimy na ten świat sami i sami z tego świata schodzimy. Ludzie jakich spotkamy na naszej drodze są tylko epizodem. Czasem ten epizod trwa tyle co spojrzenie a czasem 50 lat i więcej. Na koniec dnia. Schodząc z tego świata każdy z nas będzie robił to sam. Być może otoczony wianuszkiem ludzi. Ale każdy z nas będzie umierać w samotności nawet jeśli dookoła nas będą nasi bliscy.
conrad to pisal w jadrze ciemnosci: zyjemy tak jak snimy, samotnie.
Chciałem po pierwszej maturze, wyjechać na studia do innego miasta, zarabiać i wyjść na swoje. Od piętnastego roku życia mam zaburzenia lękowo - depresyjne, zaczęło się od tego, że bałem się tego, że mimo ciężkiej pracy nie dostanę się do wymarzonego liceum, niestety do tej pory nie udało mi się zdać matury. Mama zmusiła mnie do renty i na trzy lata zablokowała myślenie o pracy, to była trauma, a ja chcę pójść do pracy bo to normalne. Nigdy nie czułem odpowiedzialności za swoje życie w młodym wieku, tego, że ono jest moje, nigdy u nikogo nie nocowałem. Nigdy nie miałem poczucia samostanowienia o sobie, tylko patrzenia na co pozwolą toksyczni rodzice. To co mnie czasem wkurza w mojej niepełnosprawności to to, że wolno chodzę i wolno załatwiam sprawy oraz to, że pracodawcę nie interesowały by moje umiejętności czy kwalifikacje a dotacje z Unii i orzeczenie o stopniu niepełnosprawności bo ludzie nie rozumieją jak oczywiste jest pójście do pracy. Jestem wolnym słuchaczem na Fizyce na UKSW.
Psychiatra zasugerowała mi leczenie stacjonarne. Moja psychoterapeutka stwierdziła, że przecież to jest moja własna, odpowiedzialna i realna opcja do rozważenia. Z jednej strony pragnę być bardzo produktywnym i pójść do pracy i reaguje alergicznie na zamykanie się gdziekolwiek a z drugiej bardzo chętnie skorzystałbym z takiej opcji terapii po to by nie żałować. Z powierzonych sobie 84 rzeczy dziennie robię dwie bo nie mam siły. Jeszcze nie złożyłem deklaracji maturalnej i nie posiedziałem dłużej nad egzaminem zawodowym. W czwartek robiłem Matematykę oraz Fizykę i padam jak mucha. Marzę o tym by po prostu przyjść z zakupionymi produktami i zrobić obiad, bez względu na to co usłyszę od rodziców. Czemu mam takie problemy a nad swoim poczuciem samostanowienia o sobie mogę pracować dopiero teraz? Czemu nie mam normalnego życia? Co weekend staram się o seks i nie wychodzi i walczę dalej. Marzę o samotnym wyjeździe do Danii, ale zupełnie nie wiem co i jak. Oszczędzam na wyjazd na festiwal do Wenecji. Marzyłem o 10 dniach ostrej produktywności. Czuję się tak gówno które zaczyna życie od dna gdy wszyscy już wszystko mają i mieli wspaniały okres nastoletni. Czuję się jak bezwartościowe gówno bo nie pracuje.
Nie pojechałem dziś na uczelnię bo jestem depresyjny i rezygnacyjny, tak bardzo mi przykro. Tak bardzo chciałbym żyć.
Już widzę ten zapis w systemie na uczelni przy zdanej maturze "egzamin poprawiany osiem razy".
Tak bardzo mi na sobie zależy. Zawaliłem sobie relację z innym kolegą. Marzę o tym by być produktywny i dawać z siebie wszystko a nie sobie odpuszczać. Nic dziś nie robiłem, siedziałem 10 minut nad Matematyką i ćwiczyłem. W najlepszym wypadku dopiero za 10 lat będę tam gdzie teraz jest mój były znajomy. Kiedyś słuchałem rozmowy 23 latka w knajpie i wydawał mi się dużo bardziej dojrzały i odpowiedzialny niż ja, pewnie jako nastolatek otrzymał całe mnóstwo możliwości samorealizacji i przez to nie miał moich problemów psychicznych. Tak bardzo mi przykro. Dlaczego ktoś wyjeżdża na pierwszy zagraniczny wyjazd w wieku 18 lat, w moim wieku był w Tajlandii i pięć razy w Amsterdamie a ja nie pracuję i bujam się z zaburzeniami psychicznymi bo nie mam w życiu nic? Nie jestem przygotowany do egzaminu zawodowego bo nie jestem produktywny i nie mam siły. Zrobię Matematykę, Fizykę i padam jak mucha, mam jeszcze masę innej nauki bo chcę dobrze napisać pięć przedmiotów na maturze. Młodsi od mnie piszą do Filmorg.pl gdzie kiedyś próbowałem się dostać, ktoś zdaję maturę i studiuję, mieszka bez rodziców, jeździ sobie zagranicę a ja walczę o każdy dzień bo jako nastolatek nie widziałem narzędzi do samostanowienia o sobie. Co ja mam robić? Mój były znajomy nie doceniał tego że umie grać na pianinie. On sprzedaje swoje prace w sklepie. Oszczędzam na wyjazd na festiwal filmowy do Wenecji.
Dlaczego niektórym w życiu się udaję? A może ja nic nie mam bo nigdy sobie na nic nie zapracowałem? Tak bardzo mam dość, od trzech zadaję te same pytania na terapii. Dlaczego niektórzy wyjeżdżają w wieku 18 lat na pierwszy wyjazd zagraniczny, do 23 roku życia są cztery razy w Amsterdamie a potem zarabiają 8000 miesięcznie na tatuażach i chemii technicznej? Mam już wszystkiego dość, dość tego mojego powalonego życia. Ja nawet nie mam pojęcia czy się uczyłem po 11 roku życia i czy kiedykolwiek w życiu przeczytałem książkę. Chciałbym dawać korepetycje z Matematyki i Fizyki, ale nie umiem tych przedmiotów. Mimo to nadal chcę spełnić swoje marzenia. Na wolnym słuchaniu Fizyki mam Chemię i mam pobraną Chemię Ogólną Atkinsa, ale nie mam siły się jej uczyć. Chciałbym pobrać jeszcze inne podręczniki. Marzę o zdaniu matury i studiach. Dlaczego ktoś ma takie życie a ja nie mam poczucia niezależności i samostanowienia o sobie w wieku 24 lat? Moim rodzicom wydaję się, że niezależy mi nawet na wstawaniu z łóżku i zwracają się do mnie jakby mnie nic nie interesowało. Wysłałem dziś trzy CV i uczyłem się Matematyki, padam jak mucha. Co ja takiego zrobiłem? Bardzo chętnie położyłbym się na leczenie stacjonarne, wiem, że z skierowaniem będzie łatwiej a jeśli będę chciał to położę się nawet do Katowic. Ja też chciałem chodzić na nielegalne ravy w pandemii albo chodzić na nocny spacer w deszcz z psem albo bez. Zawaliłem sobie relację z kolegą. Chciałbym czuć, że samostanowię o sobie. Nie chcę robić z siebie niewiadomo kogo ale gdyby każdy przeżył to samo co ja od rodziców, do których nawet nie dociera, że sam wstaję z łóżka. Chciałbym mieć to nastoletnie poczucie niezależności, które np. pomaga młodszym zrobić obiad. Piotrek w wieku 16 lat robił co chciał bo zapewne czuł, że może. Ja nie mogłem wyjść samemu z domu. Nie czuję się ani dorosły ani dojrzały, dziecko bojące się tego co powie jeden albo drugi rodzic. Zawsze jak moi rodzice gdzieś wyjeżdżają to robią problem o to, że chcę gdzieś wyjść zostając sam w domu z siostrą. Co robić?
Za każdym razem jak moja wychodzi do chłopaka to chcę mi się wyć bo nigdy i u nikogo nie nocowałem a chciałbym co weekend budzić się w nim łóżku. Mój były znajomy, który na mnie nasrał w moim wieku i młodszy ciągle gdzieś wychodził. Po prostu łzy mi same lecą a ja zazwyczaj po prostu rezygnuję z wyjścia z domu w sobotę bo nie mam siły.
Odstaw psychotropy i wyjdź z domu do ludzi.
@@atk9334 Dziś nie mogę bo mam urodziny siostry i jutro by mi też ta popierdolona rodzinka aferę zrobiła.
Im jestem starszy tym coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu że tak naprawdę chciałbym być w życiu lebowowskim czyt. Kolesiem
Na tej miniaturce Lebowski przypomina trochę Ferdynanda Kiepskiego.
Przypadek??
Zachęcony obejrzałem wreszcie "Big Lebowskiego".
Jedyną dobrą cechą bohatera jest dostrzeganie patologii za którymi goni świat, ale sam nie jest lepszy bo reprezentuje tylko przeciwstawną i równie złą postawę.
Jestem zdania że przedstawiając zamiast Lebowskiego dowolną inną postać z tego filmu i ustawiając historię pod nią można stworzyć bohatera z którym jakaś grupa ludzi się utożsami.
@sylwester4244
Mam podobne odczucie
Niby bohater ma "wywalone" na współczesny świat, ale korzysta z jego usług -nie dając nic w zamian
Bo jednak przykładowo, żeby kupić swoje mleko: ktoś musi wyhodować krowy, pani kasjerka je sprzeda itp
Ktoś musi pracować w kręgielni, ktoś inny naprawia samochód z którego korzysta bohater...
Więc hmmm ciężko mi ocenić jednoznacznie pozytywnie postawę jaką reprezentuje bohater
wolny czlowiek i prawo naturalne kontra swiat wg masonów globalistów
@@alabezkota2627 To jest bardzo ciekawy temat do rozmowy. "Czy życie bez żadnych obowiązków, celów oraz ambicji możemy uznać za "pozytywne" albo 'dobre' "?
Myślę, że w niektórych aspektach życia, postawa "kolesia" może pozwalać zachować "święty spokój" dzięki któremu nasza egzystencja stanie się bardziej pogodna.
Jednak sposób życia Lebowskiego nie różni się zbytnio od, dajmy na to egzystencji ulicznego menela. Obaj nie przejmują się zbytnio swoim losem, "Dude" nie jest co prawda uzależniony od używek aż w takim stopniu, lecz również od nich nie stroni . Obaj nie mają wiele do zaoferowania społeczeństwu. Czy to jednoznacznie dobre/złe ? Nie wszyscy jesteśmy wszakże jednostkami "wybitnymi" , wielu z nas żyje w "zwykły" sposób "zwykłym" życiem.
Zachwyt nad kolesiem przypomina mi sytuację jak kiedyś w przedziale pociągu słyszałem zachwyty grupki dziewczyn nad Sheldonem z teorii wielkiego podrywu. Ojeju, jaki on słodki, jaki fajny, jaki cudowny. Z takim gościem w telewizorze można wytrzymać i czuć się szczęśliwym, w rzeczywistości to kompletnie niemożliwe.
Nie uważam że jego postawa jest równie zła jak antagonistów.
W przeciwieństwie do większości innych postaci on tak naprawdę nie szkodzi społeczeństwu ani ludziom.
Natomiast wielki Lebowski, mogło by się wydawać, że daje on społeczeństwu znacznie więcej niż Lebowski... Moze... Ale na takim samym poziomie szkodzi albo nawet na większym poziomie. A Jeff wiedzie spokojne i szczęśliwe życie, nie pomagając społeczeństwu np. Pracując ale za to jest skłonny do pomocy... Nawet bogaczowi który nie umie poradzić sobie z własnymi problemami. Pomaga mu mimo że sam ledwo wiąże koniec z końcem.
Aka nawet jeśli nie przyczynia się do zysku dla społeczeństwa pracą. Ma moim zdaniem znacznie większą wartość niż tysiąc wielkich Lebowskich...
No niestety.
Czasem bardzo trudno jest utrzymać pewną dozę przytomności umysłu, tego żeby być autentycznym względem samego siebie i przed samym sobą.
Bez tego nie można być autentycznym względem innych.
Nie widziałem filmu, ale coś podobnego właśnie robię ja.
Ucinam wszystko to co zabija mój spokój ducha.
Nie wiem jednak czy się wydźwignę z tego co mam teraz.
Proszę, zrób analizę "Attack on Titan", o ile ogladales. Z tej mangi (anime) naprawdę można wiele wyciągnąć.
@Wojna Idei Przecież główna postać w tym filmie, czyli Lebowski, to jest adaptacja na potrzeby filmu życiorysu greckiego filozofa, który mieszkał w beczce czyli Diogenesa.
Nie zgodzę się, Diogenes został z ojcem wygnany za oszustwo pieniężne i miał epizod z zostania niewolnikiem, który przez jakiś czas wychowywał dzieci bogatego gościa z Koryntu, potem ludzi zaczepiał złośliwymi ówczesnymi "performancami". Poza tym cynicy odrzucali całkiem kulturę i inne twory ludzi, żyjąc prawie jak bezpańskie psy na ulicy, natomiast Lebowski żyje w mieszkaniu, ma samochód, kupuje mleko, uczestniczy w rozrywkach jak kręgle.
Bliżej do cyników mieli pierwsi amerykańscy hippisi, a jak wspomniano w materiale Lebowski jest wygładzoną nową ich wersją.
Myślę, że dobra też byłaby analiza filmu Hesher, świetnie by pasowała do tego typu filmów.
kocham tego człowieka, Lebowski to mentor
Ja bym tu dla rozbudowania filozofii dudeizmu sięgnął po jeszcze jedną wyluzowaną, ale jednak zaangażowaną w zarabianie dużych pieniędzy i wykorzystywanie innych, aby pracowali na jego korzyść, czyli Erlicha Bachmana z serialu "Dolina krzemowa". On nawet i z wyglądu jest podobny do duda Lebowskiego.
Nie wiem dlaczego, ale Jeff mi przypomina MotoBiede 😂😂😂😂
aż znowu obejrzę. To takie lekarstwo na szaleństwo ;P
zrobie to samo. i to zaraz:)
Cud film. Fantastyczny.
Wideo wyswietla sie maksymalnie w 360p
Właśnie dlatego ja popieram bycie takim pół lebowskim. Rób to co lubisz i tyle. Pracuje tyle ile potrzebujesz na prawdę, itp. a resztę czasu poświęcaj na błahe, ale dla ciebie ważne czy fajne czynności ;*
Dla mnie kultowym filmem jest American Beauty, a co do przymusu socjalizacji w Polskich warunkach zawsze kończy się podcinaniem skrzydeł przez zawistnych nieudaczników.
Serio?
@@piotrbogucki2039 na 100 wiejskich procent
@@nikodemnerdowski8449 hm ja?🤔
@@nikodemnerdowski8449 widziałeś co mam na kanale jakie filmy.
@@piotrbogucki2039 znałem je wcześniej
O cieee chuj żyłem tak ostatnie 2 lata było super , ale mnie zabito i znowu wracam na plansze szachów życia ale tylko na trochę wróce do tego bycia
Cześć! Prowadzę się około 3 lata "Dudeizmem" i mam kilka obserwacji:
1. Dookoła mam tylko ludzi, których chcę mieć i nie wdaję się w zbędne dyskusje z ludźmi z poza kręgu. Na "+" zdrowe relacje, spokój, wzajemna odpowiedzialność, na "-" odcięcie się od szerokiego spektrum społeczeństwa zaburza relacje pomiędzy myślami, a rzeczywistością; muszę sobie powtarzać, żeby nie ulegać stereotypom i nie demonizować nieznanego.
2. Tak, jak w materiale - osiągnięcia nie robią wrażenia, a postawa i człowieczeństwo już tak - wielu biednych, mało widocznych ludzi jest bardziej wartościowych, niż niejeden mistrz swej dziedziny. Na "+" czuję, że jestem ludzki i altruistyczny, na "-" czuję, że jestem przez "wybitnych" pomiatany - gram w inną grę, niż oni.
3. Spokój. Nikt mi nie rozkazuje, nie wymaga, a każda aktywność to oznaka moich chęci. Na "+" niezależność, pasja, ambicja i przyjemność z każdego dnia, na "-" utrata samodyscypliny.
4. Jestem uważany za dziwaka.
5. Trudno wytrącić mnie z równowagi.
6. Mam czas dla rodziny, dla siebie, na pasje, na relacje - pracuję tyle, ile muszę pomimo faktu, że zawodowo się spełniam i jestem szczęśliwy.
7. Asertywność. Po prostu wiesz, czego chcesz, bo masz czas na zadawanie sobie tych pytań i wdrażanie ich w życie.
Czy polecam? Osobom, które są aktywnie społecznie i/lub leczą się psychiatrycznie i/lub używają używek - nie. Osobom, które szukają drogi w życiu, czują się zbłądzone, bądź widzą, że ten świat nie współgra z życiowymi zasadami - tak.
Z ciekawości, Często jesteś wyzywany za życie własnym życiem przez snobistycznych śmieci? Już w samej różnicy w wykształceniu, spotkałem się z sytuacjami gdzie ludzie z niższym wykształceniem byli tępieni i poniżani...
@@fugopychotka7560 nie wyzywany, ale traktowany z pogardą. To jest takie uczucie, jakby system wartości niektórych ludzi robił "error" za każdym razem, gdy nie reaguję podziwem lub gdy odpowiadam na pytanie typu "co osiągnąłeś i co daje ci szczęście" w sposób zgodny z rzeczywistością, czyli "żyję do dziś i lubię gdy mój pies koło mnie leży". To nie jest tak, że te osoby robią coś złego z własnej pychy czy woli, raczej coś takiego, co wprawia ich w konsternację, która odczuwana jest często jako brak szacunku.
Obiektywnie mam na to totalnie wywalone, bo ich opinia czy zdanie jakoś nie mają mocy, ale to jest minus do którego trzeba się przyzwyczaić, bo idzie w parze z przyjętymi zachowaniami.
PS. Snobistycznych śmieci? Dudeizm zakłada, że żyjesz luźno, a to wiąże się z brakiem wydawania niepotrzebnych osadów; ludzi, którzy odnaleźli się w pędzącym świecie i wyznają inne wartości, niż moje - to jest zupełnie spoko określenie, w dodatku zgodne z prawdą.
Diudeizm? Gościu osiągną stan nirwany za życia, robi co chce bo chce, nie przejmuje się i nikomu niczego nie nażuca. W sumoe to takim zazdroszczę.
Lebowski jest zajebisty, bo Jeff Bridges to zajebisty koleś :)
Marzą mi się takie 3 dni...totalna wyjebka na wszystko i wszystkich.
Ja właśnie żyję jak Big Lebowski czy Ferdynand Kiepski.
Mam propozycję
Może zrobisz analizę największych dzieł literackich i przedstawił je w formie" jak żyć wg "
Np. "Jak żyć wg Marka Aureliusza" "Jak żyć wg Mahometa"
Dobre
Fajny pomysł :)