Pacjentka miała męczący sen: z grupą ludzi chowała się w krzakach na ziemi i próbowali przesuwać się do przodu, a za nimi szła śmierć. Był przerażający i się powtarzał. W końcu opowiedziała go w domu. A jej babcia na to "to jest moja ucieczka z Wołynia". Tak właśnie uciekali - chowając się po ziemiankach, a za nimi szli Ukraińcy. Nigdy nikomu tego nie opowiadała. Owszem, istnieje coś takiego jak przekaz transgeneracyjny czy dziedziczenie traumy. Że nie do końca wiemy, jak to działa, to chyba oczywiste, że to żaden argument - całego mnóstwa świata nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć.
Czy owa "pacjentka" ciągle przeżywa traumę najazdów mongolskich z XIII wieku? Czy może przeżywa koszmar wojny 30-letniej, który to koszmar został mu przekazany w genach? Czy może przeżywa traumę rozbiorów i rozpadu ojczyzny, tak jak przeżywali je jego przodkowie? Nie? A to dziwne, prawda? Mojego pradziadka z kolei zabili Ukraińcy na Wołyniu, a jakoś mi się nigdy nie śnił. Nie śniła mi się nawet nigdy żadna scena z tej rzezi, chociaż naocznie przeżyła ją moja babcia.
Jest książka "Nie zaczęło się od Ciebie" autor Mark Wolynn opisuje jak dziedziczymy traumy rodzinne przez pokolenia, nie twierdzę to jest udowodnione naukowo ale zawarte w niej informację dają do myślenia. Autor opisuje też badania na szczurach.
Jest to ciekawe podsumowanie. Niemniej wydaje mi się, że dosyć mocno pokazuje, że jest duża możliwość dziedziczenia traum. Dla większości nienaukowej części społeczeństwa nie na wielkiego znaczenia na ile trauma przenosi się przez DNA, RNA czy hormony plus wychowanie. Jak sam Pan doktor zauważył, to jest mega skomplikowane. I to skomplikowanie utrudnia precyzyjny proces badawczy, lecz nie ozbacza, że definitywnie tego nie ma, bo jest. Nawet jeśli na tum innym poziomie mechanizmów przekazywania. A dla użytkownika takiego zestawu cech, nie jest ważne, że to poszło genem czy fragmentem mniej trwałego RNA lub hormonem. Dla niego ma znaczenie, że to jednak nie jego wina ani wina złych rodziców, tylko skutek niefortunnego zbiegu okoliczności w życiu jego rodziny. To jest według mnie bardzo ważne dla procesu psychoterapeutycznego. I jako takie nie powinno być kategorycznie negowane. Czy się potwierdzi kiedyś? Wg mnie tak. Wiele przypuszczeń tego typu powstałych z obserwacji na dużych populacjach się potwierdziło. A co do ustawień to o IKE wiem są badania. Nie bezpodstawnie zostały włączone do oficjalnego nurtu psychoterapii. Nie zostały uznane za szarlatanerię, więc cjocbhestvsie sceptycznym nie powinno się mówić, zevyo bzdura. Jestem bardzo sceptyczna, nawet teraz. A jednak z cikawosci wziełam udział w wirtualnej sesji. Dostałam tam informacje, że moja mama była 2 a nie 1 żoną co uważałam za bzdet. Jednak bardzo szybko w rozmowie z odnalezionym bratem ciotecznym dowiedziałam się, że on pamięta wujka gdy mieszkał tam gdzie byłam oewna, że nie mieszkał z inną kobieta. Czas wskazywał na moment przed ślubem z moja mamą. A podkreślę, to było wirtualne! Innymi osobami były przedmioty, które sama wybrałam i które tylko stały. A osoba mnie ustawiająca nigdy nie była w moim mieście i nie znamy się. Nigdy nie Opowiadałam o rodzinie. Jest nad czym pomyśleć.
Nawet biblijny przekaz, że karą za grzech będą dotknięte dzieci do siódmego pokolenia, ma coś w sobie z tych pomysłów dziedziczenia traumy (no oczywiście z tym, że trauma nie jest winą, ale jednak czasami się te obie rzeczy mieszają)
WSPANIAŁY odcinek, cieszę się, że to właśnie prof. Dragan zabiera w tej sprawie głos. Słuchałam tańcząc w duchu na zgliszczach pseudonauki! Zwłaszcza, że dezinformacja pada na grunt najgłębszych tęsknot i nadziei wielu osób, które przetrwały traumę. Czad & dziękuję!
Trauma , lęk jest dziedziczony Nauka chcę wszystko zmierzyć wyliczyć. Rzeczywistość pokazuje tę zależności, wystarczy obserwacja zachowań w obrębie Rodów - o ile dużo wie się o danym rodzie Jeżeli jest się terapeutą to łatwo to wychwycić, wystarczy otworzyć Oczy, Uszy, Intuicję Tę bzdury czyli Ustawienia H pomagają ludziom zrozumieć ich zachowania Mam własne dowody że to co wydarzyło się złego u mojego przodka wyryło piętno na moim życiu Dojście do tego , odkrycie pozwoliło mi zacząć żyć i nie bać się tego , to działo się jakbym już to przeżyla Moje pytanie było dlaczego się tego tak boję... I wyszło... Z rodu Od tego nie uciekniemy Doktor Hamer to odkrycie przypłacił więzieniem Jest jeszcze intuicja , która nie potrzebuje dowodów Pozdrawiam❤
Lepiej poczytać o badaniach noblistki, prof. Rity Levi-Montalcini, prof. Rachel Yehudy, czy prof. Jadwigi Jośko-Ochojskiej, albo prof. Katarzyny Schier... Nie trzeba wtedy, tak jak Pani Redaktor, przeglądać plotkarskich gazet...
heh... Same kobiety na tej liście... Nic dziwnego, bo właściwie tylko w pisamach dla kobiet się owe panie profesor cytuje. Badania "dziedziczenia genetycznego traumy" w przypadku Izraela są pozbawione sensu, bo w społeczeństwie, w którym od małego się indukuje dzieciom, jaka to wielka trauma cały naród spoktała, metodologia oddzielania wpływu środowiskowego od czynników stricte genetycznych byłaby co najmniej wątpliwa.
Jest to niezwykle ciekawe, ewolucja pokazuje swoje niebywałe możliwość w np dostosowywaniu zachowania czy wyglądu organizmów do otaczających warunków. Skoro ewolucja ma takie wspaniałe wyniki to czy słusznym jest założenie że działa na oślep jak maszyna losująca? Czy moze jednak wykształciła może wiele różnych mechanizmów na zwiększenie tej możliwości przystosowania, poprzez przekazywanie jakiś bieżących informacji, doświadczeń zdobytych przez ojca lub matkę, to że nasza maszyna losująca zwiększa szansę na pokazanie się konkretnego wyniku jest bardzo logiczne, czemu przecież same procesy ewolucjne miałyby nie ulegać ulepszeniom ;)
Dokładnie 👍 Prawdopodobnie istnieje jakiś mechanizm. I myślę, że utrwala się coś w genomie jeśli sytuacja się powtórzy, czyli będzie wzmocnienie. Jeśli się nie powtórzy, znaczy że było to.jednostkowe i nie ma znaczenia dla gatunku. I zanika. Czyli traumy mogą by dziedziczone, bo to pomaga ewolucjii
Ciekawy temat. Jednak myślę, że dziedziczymy traumy w różnym stopniu. Moja mama topiła się w bagnie gdy była dzieckiem. A ja nigdy, jednak mam wewnętrzny niepokój, niechęć do bagien, i nie dlatego, że mi powiedziała o tym zdarzeniu. Już wcześniej to uczucie niechęci mi towarzyszyło.
No i ta niechęć nie wzięła się z uczenia się życia przy osobie niechętnej bagnom? Ja też nie lubię bagien i boję się ich. Przypadków topienia się w rodzinie równe zero. Po prostu daleka rodzina do której jeździłam na wakacje miała las z bagnem za domem. Żeby dzieci tam nie chodziły straszono nas Babą Jagą.
@@annabien2517 popytaj wśród dalszej rodziny, wujku, ciocie, kuzyni, może to od nich dostałaś, albo coś się zdarzyło, jak byłaś jeszcze mała i nie pamiętasz?
i znowu kiolejny wrażliwy łagodny Pan naukowiec ...wymienił wszystkie grupy narodowe, etniczne, społeczne które mogły być dotknięte dziedziczną traumą...a zapomniał o traumie masowo i na wszystkie koszmarne sposoby mordowanych Polakach w czasie II wojny światowej....co jest z tymi wszystkim naukowcami, osobami publicznymi ludźmi???!!!ten aspekt to nadaje się na badania psychologiczne...tzn powszechne pomijanie własnej narodowej tragedii, powszechnego cierpienia przodków , rodaków, Polaków???!!!
@@krolzycia1009nie musiał, ale chcąc zachować się przyzwoicie - powinien. Jako naród jesteśmy skazani na ciągłe bycie ofiarą, jeśli nawet nie próbujemy bronić swojej historii
Słyszysz od dziecka mnóstwo historii i w szkole i poza nią na temat dziejów Polski w kontekście wojen więc trudno by nie miały one na ciebie wpływu. Zakładasz, że gdyby np. rodzice porzucili cię w puszczy Amazońskiej i nie miałbyś kontaktu z cywilizacją to miałbyś w sobie traumę przodków związaną z powstaniami i II wojną światową?
A co z komórkami blastycznymi, które są zalążkiem każdego z nas i które znajduje się w jajnikach płodu już w 6 miesiącu ciąży. Jeśli późniejsza babka tj matka płodu dozna w tym czasie traumy, to nie pozostaje to bez konsekwencji dla żeńskiego płodu i zawartych w jego jajnikach komórek blastycznych i tym samym dla przyszłego pokolenia (wnuków).
Moja świętej pamięci mama chorowała na depresję endogenną. Jej mama a moja babcia spędziła ponad 3 lara w niemieckich obozach koncentracyjnych. Mama yridxila się po wojnie a momo to lekarze rozpoznawali u niej tzw syndrom drogiego pokolenia. Babcia miała psychozę poobozowa. Widziałem ich cueroieniayna własne iczy. Dla mnieeti jedt dowód.
Bardzo ciekawe jest te podkreslanie, ze w eksperymencie na myszach chodzilo o samcow, z tego co wiem, to wlasnie bylo odwrotnie, to myszy samic razono pradem Tutaj doktorek podwaza ze mysz (doktorek mowi o szczurach - chyba zapomnil ze w eksperymencie chodzilo o myszy) czlowiek to nie to samo. Wiec dlaczego badania laboratoryjne wlasnie na nich sie przeprowadza?
Skoro Pan zajmuje się ta dziedzina wiedzy za czym idą pieniądze to skąd ten ton,zaprzeczający co chwile sensowi tej tezy. Pamięć komórkowa to szeroką dziedzina wiedzy.
Bo na tym polega nauka - na falsyfikowaniu nowych hipotez i staraniu się podważyć już istniejących teorii. Po odrzuceniu tego co zosatnie udowodnione jako nieprawdziwe, zbliżamy się do prawdy.
Jak sam Pan naukowiec powiedzial problemem jest brak dowodow. Nie ma vadan-nie ma dowodow. Przy czym to tez nie do konca prawda bo dowodow jest cala masa- empirycznych, ale nie pod okiem osoby z tytulami naukowymi. I tu jest sedno sceptycyzmu.
Ciekawa rozmowa, a temat wart poruszenia i zweryfikowania w oparciu o to co wie o tym dzisiejsza nauka, co zostało zresztą znakomicie zrobione przez Pana Profesora. Dziękuję.
Z tego co wiem, istnieją badania potwierdzające. Tylko tu trzeba zaznaczyć, że traumy jednostkowe szybko ulegają zanikowi, że względu na nieistotność dla gatunku
Ciekawa audycja i tu bardzo zainteresowało mnie w sumie jedno z końcowych zdań Pana profesora, który mówi o bzdurze możliwości epigenetycznego wymazywania traum. Chętnie bym z tym popolemizował, chociaż nie jestem naukowcem, a jedynie może -"logikiem" . Pierwsze moje pytanie jest takie: czy nie jest tak, że nasz mózg w trakcie życia, poprzez neuroplastyczność podlega ciągłym zmianom, tworząc obraz naszego teraźniejszego życia, później przekazywanego potomkom DNA czy też RNA ? Rozumiem oczywiście, że nie możemy się cofnąć do czasów babci czy prababci i coś tam zmienić, ale załóżmy, że mamy dostęp do naszej psychiki w chwili obecnej, i mamy możliwość pewnych zmian mających wpływ na produkcję danych białek itd. Pomijając poprzednie pokolenia, czy można, nawet zakładając, że nie do końca, wymazać lub zniwelować działanie traumy, którą my przeżyliśmy np w dzieciństwie, w naszym życiu ? Czy da się dokonać zmian, poprzez nowe "programowanie" mózgu, dotyczące naszego emocjonalnego odbioru danej sytuacji czy sytuacji podobnych ? Jeśli nie , to na czym polegają i czy mają sens terapie np dda czy też takie które dotykają nas np po stracie bliskiej osoby ? Jeżeli mają na nas wpływ, to co wtedy, jeśli trauma czy pewne schematy zachowawcze pochodzą z przeszłości i - np zostały przekazane z babki na matkę a z matki na nas ?Odnieśmy się na chwilę do badań szczurów, które były tutaj przytoczone, a dotyczą przekazania nadwrażliwości na pewien środek chemiczny który prawdopodobnie miał znaczenie negatywne dla osobników ( chociaż ta sama zasada może dotyczy pozytywów, chociaż "gdzieś słyszałem" :) że nasz mózg łatwiej koduje mocne negatywne odziaływania, gdyż mają wpływ na nasze przeżycie ). Co jeżeli nauczymy nasz mózg z "przekazaną traumą" ,nowych "zasad" dotyczących danego preparatu ? Co jeżeli będzie miał on wtedy takie same znaczenie jak jedzenie sera, czy zakładanie skarpetek (nie szczurkowi) :) czy będzie wtedy powodowało to zmiany w naszym mózgu a tym samym naszej genetyce w przekazywanej przyszłym pokoleniom ? Jeżeli będzie miał ten preparat duże znaczenie nadal, to ok, ale co jeśli wartość tej "traumy" stanie się niezauważalna ? Czy wtedy nie okaże się że jednak mamy możliwość "wymazywania traum" z poprzednich pokoleń i wyczyszczenia poprzez epigenetykę tego co "idzie" dalej ?
Każdy będący w Łasce może zobaczyć różnicę, gdy przyjmie 30 Komunii Św. za przodków ze strony Matki i tyleż samo za tych z Ojca strony! Godne polecania! Jesteśmy duchowo- psychiczno- fizyczni.❤
Ustawienia Hellingerowskie są metodą leczenia uznana przez towarzystwa psychologiczne i zalecaną przez psychiatrów. A. Wilk psychiatra z 20 letnim stażem . Mogę potwierdzić ich skuteczność.
W kontekście nauki, która powinna dążyć do obiektywizmu i neutralności, każdy element wizualny lub branding (LOGO) może mieć wpływ na postrzeganie jej bezstronności.
jezeli jest to dziedziczenie prawdziwe to tak sobie tenteguje. kiedy zamieszkalem najpierw w niemczech, pozniej szwajcarii i teraz od dawna w usa zaskakiwal mie inny stosunek ludzi do siebie wzajemnie, bardzo, bardzo rozny od tego co dostalem i bylem wychowany w pl. szczegolnie usa tu ludzie sa weselsi, bardziej rozluznieni i az do przesady uprzejmi. zawsze prosze, dziekuje, przywitanie sie na spacerze itd. polakow traktuja jako malo milych bo nieuprzejmych. moja zona musiala uczyc mnie tego kilka miesiecy zanim upodobnilem sie do nich. nie ma to jak kobieta nauczycielka lub wychowawczyni. niemcy moze wiecej szwajcarzy, austriacy sa namilsi chyba na kontynencie i oczywiscie bretyjczycy lecz amerykanie i japonczycy prebija wszystkich. i zadalem sobie pytanie czy my wlasnie smutek naszych twarzy, brak jowialnosci i otwartosci, brak okazywania grzecznosci nie dziedziczymy po rozbiorach, powstaniach, wojnach i masakrach na nas praktykowanych? czy nie z tej przyczyny zyjemy bez usmiechu na twarzy. dlaczego amerykanie sa tak bardzo odmienni i maja o nas zle zdanie. kiedys w szpitalu rozmawiano przy mnie o polakach. mam niemieckie nazwisko i przedstawiania sie jako polak po kilku tygdniach w usa mowilem ze jestem z austrii. mowili wlasnie o niegrzecznych polakach i kiedy wtracilem sie z sugestia ze to kwestia kultury i jezyka jakim polacy mowia to uznano ze to sprawa braku wychowania, co jest bardzo odpychajace.
A czy można zastosować tutaj analogię do placebo? Z tego co wiem to samo placebo jest również niewystarczająco udokumentowane a znajduje zastosowanie w medycynie i psychiatrii. Czy takie poszlakowe przesłanki dla epigenetycznego dziedziczenia, nie stanowią wystarczający podstaw dla pracy w ramach np psychologii pozytywnej?
Pani Karolino, dlaczego z taką autorytatywną, dość arogancką pewnością stwierdza Pani, że ustawienia helingerowskie to są bzdury? Była Pani na takich ustawieniach, uczestniczyła w nich, albo chociaż cokolwiek poczytała czy obejrzała na ten temat? Bo jeśli nie, to bardzo dziwi mnie Pani nienaukowe podejście i ferowanie radykalnych wyroków na temat, na który coś tam Pani pewnie słyszała, ale nie zgłębiła, nie przebadała gruntownie tego zagadnienia. Żeby o czymś z taką niezachwianą pewnością wydawać opinię, trzeba doskonale wiedzieć, o czym się mówi. Widzi Pani, ja jestem osobą bardzo racjonalnie podchodzącą do życia, z wykształcenia jestem psychologiem społecznym i socjologiem, i uważam, że sam fakt, że nie ma na coś tzw. dowodów naukowych, nie oznacza, że jest to bzdurą, tylko dlatego, że dzisiejsza nauka nie jest w stanie (ale może kiedyś będzie) tego wytłumaczyć. Uczestniczyłam w ustawieniach helingerowskich kilka razy i na własne oczy i uszy doświadczyłam niezwykłych transformacji i pozytywnych, długofalowych skutków tej terapii, podczas gdy inne rodzaje konwencjonalnych terapii i psychoterapii zawiodły na całej linii… I nigdy jako osoba racjonalna, wykształcona, również krytyczna i powściągliwa w ferowaniu radykalnych opinii (co jest, a przynajmniej powinno być cechą każdego badacza naukowca) nie nazwałabym tych ustawień bzdurą. Bo jeśli coś działa, daje efekty, choć nie rozumiemy i nie potrafimy wytłumaczyć w sposób naukowy jak, a mimo to nazywamy to „bzdurą”, to znaczy, że po prostu jesteśmy zakutymi, twardogłowymi ignorantami, a nie otwartymi, elastycznymi umysłami naukowca. Prawdziwy sceptycyzm wymaga gruntownego zbadania i poważnego potraktowania każdego zjawiska, a nie założenia z góry, że coś jest głupie i niemożliwe. Prawdziwa nauka nie polega na decydowaniu apriori, że czegoś nie ma i być nie może, tylko dlatego, że nie mieści się w zakresie dotychczas zdobytej przez naukę wiedzy. Ktoś mądry kiedyś słusznie zauważył, że „umysł jest jak parasol, lepiej działa jak jest otwarty”.
Psychologia, psychiatria, opinie, analizy, badania, tysiące lat powielanych, nastepnymi badaniami, przykładami itp. Sprzeczności, potwierdzenia, i tak dalej i tak dalej. Psychologia i psychiatria bazuje na filozofi. A realne życie filozofów, psychologów, itp. Wiele mówi o realiach brnięcia w naukę. Lecz realnie szare myszki czekają, czekają i czekają. Dziękuje za podcasty radia naukowego. Z szacunkiem Pani Karolino
Tysiące prac naukowych, nowych lub powielanych latami, przez następne pokolenia. Poglądy, opinie, analizy i na końcu zawsze jest tylko jedno słowo. NIE ZBADANE DO KONCA. Więc po co te badania skoro tylko badają. A realna pomoc? Jak zawsze trwa... I trwa.... Tutaj nie ma co rozważać. Tylko działać. Osoby które są po traumatycznych przejściach, środowisko jest podstawą do refleksji na lepsze życie.
Zdecydowany minus dla RADIA NAUKOWEGO za ten odcinek. Przypomina podejście ludzi negujących istnie drobnoustrojów. Nie widziałem? To znaczy, że tego nie ma. Proszę sobie posłuchać wykładu Pani prof. Jośko Ochojskiej pod tytułem "Tajemniczy Ogród" a później pójść tropem publikacji naukowych opublikowanych przez naukowców wymienianych przez Panią Profesor. Trochę pokory, proszę Państwa. Na razie słabo wypadacie. Szczególnie wobec ludzi którzy nauką się zajmują lub zajmowali.
Pan profesor wyraźnie poszukuje, to dobrze, ale jak to naukowiec, "jak czego nie da się zmierzyć, czy zważyć to nie istnieje". Da się natomiast odczuć, zapewniam, tak jak np. duchowość.
No a dlaczego nie ma badan? O to jest pytanie Znam conajmniej 2 osoby ktore bez skutku szukaly kogos kto moglby podjac sie przeprowadzenia obserwacji "Swiat" nauki jest nie zainteresowany potwierdzaniem tego co dla nich niewygodne
Czy ktokolwiek mógłby podesłać jakieś NAUKOWE badania na ten temat? Moja p. profesor jest przekonana o dziedziczeniu epigenetycznym traum, ale potrzebuje lepszych badań, niż na ludziach podczas 2.świat.owej. Jeśli ktoś, coś wie, proszę o linki, doi itp 🙏
Tak. To problem- badania. Dziś naukę zastąpiła skutecznie wiara w nazwiska, w tytuły naukowe, w nowinki itd. Fajnie opisuje to zjawisko Tomasz Witkowski. Bardzo dziwne czasy.
Więcej na temat dziedziczenia skutków traumy (nie samej traumy) dowie się Pani wyszukując te nazwiska: noblistka prof. Rity Levi-Montalcini, prof. Rachel Yehuda, prof. Jadwiga Josko-Ochojska, prof. Katarzyna Schier oraz dr Bruce Lipton.
Niestety pisywałam w sprawie szerzenia pseudonaukowych mitów i szkodliwych treści do różnych redakcji (np. Radia Zet, gdzie o traumie pisze... Wróżka - w dziale... Magia. True story), z zerowym skutkiem i, jak się zdaje, poczuciem odpowiedzialności. Książki popierające pseudonaukę publikuje też szanowane wydawnictwo ze świetną serią dot. psychotraumatologii (Wyd. Czarna Owca) - mam na myśli wątpliwą pozycję autorstwa Wolynna, ostatnio szalenie popularną.
@@ZdzichaJedziesz To prawda! Może nieco mroczna, ale dobre w niej to, że wskazuje, co robić. A robić to, co np. odczynia się na tym kanale, czyli: popularyzować prawdę naukową ludzkim językiem i wykurzyć bullshiterkę.
Jako dziecko mialam powracajace sny chowania sie w piwnicach. A jak 1. wrzesnia zaczynaly wyc syreny zamieralam. Moj dziadek jako dziecko chowal sie piwnicy w okupowanej Warszawie. Bylam z nim bardzo zwiazana emocjonalnie. Czyzbym odczuwala jego traume?
Aż się nie chce słuchać dalej skoro już na wstępie Pani podaje tezę że badania naukowe nad epigenetyka są wątpliwe. .. masakra ... to profesjonalizm tej Pani jest bardzo wątpliwe. ..
Wszystko powinno być razem połączone, wtedy dopiero zaczyna działać odpowiednio. Ciało ,umysl, duch czyli CUD Tylko taka terapia ma szansę na całkowite uzdrowienie. Holistyczne podejście jest przyszłością.
@@Magdalena-n8z Ale co to w ogóle za pytanie? Załóżmy, że napisałabym „narkotyki są złe”. Też spytał(a)byś o to, czy brałam narkotyki, lub ktoś z moich bliskich brał? Jaka jest wartość takiej argumentacji? Żadna
@@marta9127 owszem, nie masz pojecia o tym - tylko na zasadzie "ktos, gdzies" - jak totalnie nieznajaca tematu prowadzaca: ze to sa jakies idiotyczmy - żenada, nie znasz, nie wypowiadaj sie
Ja panicznie boje sie wejsc do wody ( morze, rzeka, jezioro ) powyzej kolan. Odczuwam ogromne przekonanie, ze jesli to zrobie to woda mnie przewroci i natychmiast utopie sie w plytkiej wodzie.
Z tego co piszesz wynikać może, że ojciec opowiada synowi historię z wojny i ma to następnie wpływ na syna. A nie o to chodzi w rozmowie. To tak a propos bełkotu.
Szkoda, ze doktorek sam sobie zaprzecza Oddzialywanie nastroju matki na plod - cacy, a epigenetyka - be Moze sie pan cofnie do lat kiedy to psychologia nic nie wiedziala w tym temacie To ze doktorkowi sie to nie miesci w glowie nie znaczy ze tak nie jest Wg mnie to ostanie podrygi starego paradygmatu Nauka i medycyna kowencjonalna pazurami jeszcze sie trzyma w ich ostatnich dniach przed upadkiem Pozdro 🔥
Istnieją traumy rodowe, narodowe i ciężko się z tego wyzwolić. Najgorzej jak trauma nie zostanie wybaczona za życia. Trauma (karma) ciągnie się na kolejne pokolenia. Każda akcja wywołuje reakcję. Dlatego nie wolno się mścić ale wybaczać.
Trauma to nie to samo co karma. (...) Karma jest pojęciem, które wywodzi się z religii Dalekiego Wschodu. Przede wszystkim w buddyzmie, hinduizmie i wszystkich religiach karmicznych, jest to swego rodzaju przyczyna. Pojmuje się ją w sensie prawa przyczyny i skutku. Natomiast samo filozoficzne podejście do pojęcia karmy różni się między tradycjami.(...) (...) Trauma, czyli uraz w sensie psychologicznym, obejmuje „stan psychiczny wywołany działaniem zagrażających zdrowiu i życiu czynników zewnętrznych, prowadzący do głębokich zmian w funkcjonowaniu człowieka.(...) Buddyzm i inne religie nie odwracają się od nauki ale ja wspierają. A tzw nju-ejdż miesza wszystko jak tylko mu się to podoba.
Czyli na razie temat otwarty. Bo traumy na pewno się dziedziczy, ale raczej w opowieściach niż genach. W rodzinie mojego męża zbyt dużo się je i tyje się. To między innymi dlatego, że babcia męża przeżyła głód na robotach w Rzeszy. Ale ona potem po prostu przyzwyczaiła rodzinę do jedzenia na zapas. Nauczyła ich tego, a nie przekazała w genach.
Taki urok nauki, że każdy może wyjść z dowolną koncepcją (nawet i prof. Ochojska). A dopiero redukcjonizm Poppera i próby podważania z każdego zapropnowanych twierdzeń pozwalają nam dojść do przybliżonej prawdy.
Pacjentka miała męczący sen: z grupą ludzi chowała się w krzakach na ziemi i próbowali przesuwać się do przodu, a za nimi szła śmierć. Był przerażający i się powtarzał. W końcu opowiedziała go w domu. A jej babcia na to "to jest moja ucieczka z Wołynia". Tak właśnie uciekali - chowając się po ziemiankach, a za nimi szli Ukraińcy. Nigdy nikomu tego nie opowiadała.
Owszem, istnieje coś takiego jak przekaz transgeneracyjny czy dziedziczenie traumy. Że nie do końca wiemy, jak to działa, to chyba oczywiste, że to żaden argument - całego mnóstwa świata nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć.
Czy owa "pacjentka" ciągle przeżywa traumę najazdów mongolskich z XIII wieku?
Czy może przeżywa koszmar wojny 30-letniej, który to koszmar został mu przekazany w genach?
Czy może przeżywa traumę rozbiorów i rozpadu ojczyzny, tak jak przeżywali je jego przodkowie?
Nie? A to dziwne, prawda?
Mojego pradziadka z kolei zabili Ukraińcy na Wołyniu, a jakoś mi się nigdy nie śnił. Nie śniła mi się nawet nigdy żadna scena z tej rzezi, chociaż naocznie przeżyła ją moja babcia.
Po odkryci , czy raczej udowodnieniu zjawiska empatii i zarażania się uczuciami, nie powinniśmy się dziwić, że śnimy cudze wspomnienia. Pozdrawiam.
Jest książka "Nie zaczęło się od Ciebie" autor Mark Wolynn opisuje jak dziedziczymy traumy rodzinne przez pokolenia, nie twierdzę to jest udowodnione naukowo ale zawarte w niej informację dają do myślenia. Autor opisuje też badania na szczurach.
O tym przeciez mówi właśnie profesor w wykładzie.
Jest to ciekawe podsumowanie. Niemniej wydaje mi się, że dosyć mocno pokazuje, że jest duża możliwość dziedziczenia traum.
Dla większości nienaukowej części społeczeństwa nie na wielkiego znaczenia na ile trauma przenosi się przez DNA, RNA czy hormony plus wychowanie.
Jak sam Pan doktor zauważył, to jest mega skomplikowane. I to skomplikowanie utrudnia precyzyjny proces badawczy, lecz nie ozbacza, że definitywnie tego nie ma, bo jest. Nawet jeśli na tum innym poziomie mechanizmów przekazywania.
A dla użytkownika takiego zestawu cech, nie jest ważne, że to poszło genem czy fragmentem mniej trwałego RNA lub hormonem. Dla niego ma znaczenie, że to jednak nie jego wina ani wina złych rodziców, tylko skutek niefortunnego zbiegu okoliczności w życiu jego rodziny.
To jest według mnie bardzo ważne dla procesu psychoterapeutycznego. I jako takie nie powinno być kategorycznie negowane.
Czy się potwierdzi kiedyś? Wg mnie tak. Wiele przypuszczeń tego typu powstałych z obserwacji na dużych populacjach się potwierdziło.
A co do ustawień to o IKE wiem są badania. Nie bezpodstawnie zostały włączone do oficjalnego nurtu psychoterapii. Nie zostały uznane za szarlatanerię, więc cjocbhestvsie sceptycznym nie powinno się mówić, zevyo bzdura.
Jestem bardzo sceptyczna, nawet teraz. A jednak z cikawosci wziełam udział w wirtualnej sesji.
Dostałam tam informacje, że moja mama była 2 a nie 1 żoną co uważałam za bzdet.
Jednak bardzo szybko w rozmowie z odnalezionym bratem ciotecznym dowiedziałam się, że on pamięta wujka gdy mieszkał tam gdzie byłam oewna, że nie mieszkał z inną kobieta. Czas wskazywał na moment przed ślubem z moja mamą.
A podkreślę, to było wirtualne! Innymi osobami były przedmioty, które sama wybrałam i które tylko stały. A osoba mnie ustawiająca nigdy nie była w moim mieście i nie znamy się. Nigdy nie Opowiadałam o rodzinie.
Jest nad czym pomyśleć.
Nawet biblijny przekaz, że karą za grzech będą dotknięte dzieci do siódmego pokolenia, ma coś w sobie z tych pomysłów dziedziczenia traumy (no oczywiście z tym, że trauma nie jest winą, ale jednak czasami się te obie rzeczy mieszają)
Zgodnie z nauką Kościoła nie dziedziczymy grzechów przodków, chrzest zmywa wszystkie grzechy i daje nam czystą kartę :)
WSPANIAŁY odcinek, cieszę się, że to właśnie prof. Dragan zabiera w tej sprawie głos. Słuchałam tańcząc w duchu na zgliszczach pseudonauki! Zwłaszcza, że dezinformacja pada na grunt najgłębszych tęsknot i nadziei wielu osób, które przetrwały traumę. Czad & dziękuję!
Dziękuję. 😇🙏
To bardzo ważny materiał.
Trauma , lęk jest dziedziczony Nauka chcę wszystko zmierzyć wyliczyć. Rzeczywistość pokazuje tę zależności, wystarczy obserwacja zachowań w obrębie Rodów - o ile dużo wie się o danym rodzie
Jeżeli jest się terapeutą to łatwo to wychwycić, wystarczy otworzyć Oczy, Uszy, Intuicję
Tę bzdury czyli Ustawienia H pomagają ludziom zrozumieć ich zachowania
Mam własne dowody że to co wydarzyło się złego u mojego przodka wyryło piętno na moim życiu
Dojście do tego , odkrycie pozwoliło mi zacząć żyć i nie bać się tego , to działo się jakbym już to przeżyla
Moje pytanie było dlaczego się tego tak boję...
I wyszło... Z rodu
Od tego nie uciekniemy
Doktor Hamer to odkrycie przypłacił więzieniem
Jest jeszcze intuicja , która nie potrzebuje dowodów
Pozdrawiam❤
Intuicja bardzo często wodzi na manowce
Bardzo kompetentny rozmówca.
Lepiej poczytać o badaniach noblistki, prof. Rity Levi-Montalcini, prof. Rachel Yehudy, czy prof. Jadwigi Jośko-Ochojskiej, albo prof. Katarzyny Schier... Nie trzeba wtedy, tak jak Pani Redaktor, przeglądać plotkarskich gazet...
heh... Same kobiety na tej liście...
Nic dziwnego, bo właściwie tylko w pisamach dla kobiet się owe panie profesor cytuje.
Badania "dziedziczenia genetycznego traumy" w przypadku Izraela są pozbawione sensu, bo w społeczeństwie, w którym od małego się indukuje dzieciom, jaka to wielka trauma cały naród spoktała, metodologia oddzielania wpływu środowiskowego od czynników stricte genetycznych byłaby co najmniej wątpliwa.
Jest to niezwykle ciekawe, ewolucja pokazuje swoje niebywałe możliwość w np dostosowywaniu zachowania czy wyglądu organizmów do otaczających warunków. Skoro ewolucja ma takie wspaniałe wyniki to czy słusznym jest założenie że działa na oślep jak maszyna losująca? Czy moze jednak wykształciła może wiele różnych mechanizmów na zwiększenie tej możliwości przystosowania, poprzez przekazywanie jakiś bieżących informacji, doświadczeń zdobytych przez ojca lub matkę, to że nasza maszyna losująca zwiększa szansę na pokazanie się konkretnego wyniku jest bardzo logiczne, czemu przecież same procesy ewolucjne miałyby nie ulegać ulepszeniom ;)
Dokładnie 👍 Prawdopodobnie istnieje jakiś mechanizm.
I myślę, że utrwala się coś w genomie jeśli sytuacja się powtórzy, czyli będzie wzmocnienie. Jeśli się nie powtórzy, znaczy że było to.jednostkowe i nie ma znaczenia dla gatunku. I zanika.
Czyli traumy mogą by dziedziczone, bo to pomaga ewolucjii
Ciekawy temat. Jednak myślę, że dziedziczymy traumy w różnym stopniu. Moja mama topiła się w bagnie gdy była dzieckiem. A ja nigdy, jednak mam wewnętrzny niepokój, niechęć do bagien, i nie dlatego, że mi powiedziała o tym zdarzeniu. Już wcześniej to uczucie niechęci mi towarzyszyło.
Super odpowiedź
No i ta niechęć nie wzięła się z uczenia się życia przy osobie niechętnej bagnom?
Ja też nie lubię bagien i boję się ich. Przypadków topienia się w rodzinie równe zero. Po prostu daleka rodzina do której jeździłam na wakacje miała las z bagnem za domem. Żeby dzieci tam nie chodziły straszono nas Babą Jagą.
U mnie niechęć do bagien powstała po obejrzeniu filmu "Niekończąca się opowieść", a wcześniej nawet nie wiedziałem, że takie coś istnieje, jak bagno.
Dziwne, by nie towarzyszyło. Ja panicznie boję się wody, choć nikt z mojej rodziny się nie topił.
@@annabien2517 popytaj wśród dalszej rodziny, wujku, ciocie, kuzyni, może to od nich dostałaś, albo coś się zdarzyło, jak byłaś jeszcze mała i nie pamiętasz?
i znowu kiolejny wrażliwy łagodny Pan naukowiec ...wymienił wszystkie grupy narodowe, etniczne, społeczne które mogły być dotknięte dziedziczną traumą...a zapomniał o traumie masowo i na wszystkie koszmarne sposoby mordowanych Polakach w czasie II wojny światowej....co jest z tymi wszystkim naukowcami, osobami publicznymi ludźmi???!!!ten aspekt to nadaje się na badania psychologiczne...tzn powszechne pomijanie własnej narodowej tragedii, powszechnego cierpienia przodków , rodaków, Polaków???!!!
Nie musiał o tym mówić przekazał dużo dobrej wiedzy prosze zastanowić sie co spowodowało taką frustracje u Pana
@@krolzycia1009nie musiał, ale chcąc zachować się przyzwoicie - powinien. Jako naród jesteśmy skazani na ciągłe bycie ofiarą, jeśli nawet nie próbujemy bronić swojej historii
Słyszysz od dziecka mnóstwo historii i w szkole i poza nią na temat dziejów Polski w kontekście wojen więc trudno by nie miały one na ciebie wpływu. Zakładasz, że gdyby np. rodzice porzucili cię w puszczy Amazońskiej i nie miałbyś kontaktu z cywilizacją to miałbyś w sobie traumę przodków związaną z powstaniami i II wojną światową?
A co z komórkami blastycznymi, które są zalążkiem każdego z nas i które znajduje się w jajnikach płodu już w 6 miesiącu ciąży. Jeśli późniejsza babka tj matka płodu dozna w tym czasie traumy, to nie pozostaje to bez konsekwencji dla żeńskiego płodu i zawartych w jego jajnikach komórek blastycznych i tym samym dla przyszłego pokolenia (wnuków).
Moja świętej pamięci mama chorowała na depresję endogenną. Jej mama a moja babcia spędziła ponad 3 lara w niemieckich obozach koncentracyjnych. Mama yridxila się po wojnie a momo to lekarze rozpoznawali u niej tzw syndrom drogiego pokolenia. Babcia miała psychozę poobozowa. Widziałem ich cueroieniayna własne iczy. Dla mnieeti jedt dowód.
Bardzo ciekawe jest te podkreslanie, ze w eksperymencie na myszach chodzilo o samcow, z tego co wiem, to wlasnie bylo odwrotnie, to myszy samic razono pradem
Tutaj doktorek podwaza ze mysz (doktorek mowi o szczurach - chyba zapomnil ze w eksperymencie chodzilo o myszy) czlowiek to nie to samo. Wiec dlaczego badania laboratoryjne wlasnie na nich sie przeprowadza?
Skoro Pan zajmuje się ta dziedzina wiedzy za czym idą pieniądze to skąd ten ton,zaprzeczający co chwile sensowi tej tezy. Pamięć komórkowa to szeroką dziedzina wiedzy.
Bo na tym polega nauka - na falsyfikowaniu nowych hipotez i staraniu się podważyć już istniejących teorii. Po odrzuceniu tego co zosatnie udowodnione jako nieprawdziwe, zbliżamy się do prawdy.
Jak sam Pan naukowiec powiedzial problemem jest brak dowodow. Nie ma vadan-nie ma dowodow. Przy czym to tez nie do konca prawda bo dowodow jest cala masa- empirycznych, ale nie pod okiem osoby z tytulami naukowymi. I tu jest sedno sceptycyzmu.
Ciekawa rozmowa, a temat wart poruszenia i zweryfikowania w oparciu o to co wie o tym dzisiejsza nauka, co zostało zresztą znakomicie zrobione przez Pana Profesora. Dziękuję.
Z tego co wiem, istnieją badania potwierdzające. Tylko tu trzeba zaznaczyć, że traumy jednostkowe szybko ulegają zanikowi, że względu na nieistotność dla gatunku
Ciekawa audycja i tu bardzo zainteresowało mnie w sumie jedno z końcowych zdań Pana profesora, który mówi o bzdurze możliwości epigenetycznego wymazywania traum. Chętnie bym z tym popolemizował, chociaż nie jestem naukowcem, a jedynie może -"logikiem" . Pierwsze moje pytanie jest takie: czy nie jest tak, że nasz mózg w trakcie życia, poprzez neuroplastyczność podlega ciągłym zmianom, tworząc obraz naszego teraźniejszego życia, później przekazywanego potomkom DNA czy też RNA ? Rozumiem oczywiście, że nie możemy się cofnąć do czasów babci czy prababci i coś tam zmienić, ale załóżmy, że mamy dostęp do naszej psychiki w chwili obecnej, i mamy możliwość pewnych zmian mających wpływ na produkcję danych białek itd. Pomijając poprzednie pokolenia, czy można, nawet zakładając, że nie do końca, wymazać lub zniwelować działanie traumy, którą my przeżyliśmy np w dzieciństwie, w naszym życiu ? Czy da się dokonać zmian, poprzez nowe "programowanie" mózgu, dotyczące naszego emocjonalnego odbioru danej sytuacji czy sytuacji podobnych ? Jeśli nie , to na czym polegają i czy mają sens terapie np dda czy też takie które dotykają nas np po stracie bliskiej osoby ? Jeżeli mają na nas wpływ, to co wtedy, jeśli trauma czy pewne schematy zachowawcze pochodzą z przeszłości i - np zostały przekazane z babki na matkę a z matki na nas ?Odnieśmy się na chwilę do badań szczurów, które były tutaj przytoczone, a dotyczą przekazania nadwrażliwości na pewien środek chemiczny który prawdopodobnie miał znaczenie negatywne dla osobników ( chociaż ta sama zasada może dotyczy pozytywów, chociaż "gdzieś słyszałem" :) że nasz mózg łatwiej koduje mocne negatywne odziaływania, gdyż mają wpływ na nasze przeżycie ). Co jeżeli nauczymy nasz mózg z "przekazaną traumą" ,nowych "zasad" dotyczących danego preparatu ? Co jeżeli będzie miał on wtedy takie same znaczenie jak jedzenie sera, czy zakładanie skarpetek (nie szczurkowi) :) czy będzie wtedy powodowało to zmiany w naszym mózgu a tym samym naszej genetyce w przekazywanej przyszłym pokoleniom ? Jeżeli będzie miał ten preparat duże znaczenie nadal, to ok, ale co jeśli wartość tej "traumy" stanie się niezauważalna ? Czy wtedy nie okaże się że jednak mamy możliwość "wymazywania traum" z poprzednich pokoleń i wyczyszczenia poprzez epigenetykę tego co "idzie" dalej ?
Każdy będący w Łasce może zobaczyć różnicę, gdy przyjmie 30 Komunii Św. za przodków ze strony Matki i tyleż samo za tych z Ojca strony! Godne polecania! Jesteśmy duchowo- psychiczno- fizyczni.❤
Dzięki za temat. Za dużo pseudonauki w psychologii, a tu racjonalne podejście. Pozdrawiam.
Poczytaj wpierw o historii pshchologii, ktora tak wychwalasz
Open your 👁
Bardzo ciekawa audycja
Chętnie odsłucham w chwili czasu. Ciekawe czy jest tu coś na temat metod planowych masowych modyfikacji genetycznych
Pani prof Josko-Ochojska nurofizjolog wyraźnie mówi o badaniach które wykazały , ze dziedziczymy traumy ,,,,,????
Ustawienia Hellingerowskie są metodą leczenia uznana przez towarzystwa psychologiczne i zalecaną przez psychiatrów. A. Wilk psychiatra z 20 letnim stażem . Mogę potwierdzić ich skuteczność.
Polecam film" Inna ja"
Potrzeba wam więcej reklamy i rozgłosu. Powinni was zadawać jako prace domowe w szkołach średnich 😉
Wszystko co istotne zapisuje się w genach .
W kontekście nauki, która powinna dążyć do obiektywizmu i neutralności, każdy element wizualny lub branding (LOGO) może mieć wpływ na postrzeganie jej bezstronności.
jezeli jest to dziedziczenie prawdziwe to tak sobie tenteguje. kiedy zamieszkalem najpierw w niemczech, pozniej szwajcarii i teraz od dawna w usa zaskakiwal mie inny stosunek ludzi do siebie wzajemnie, bardzo, bardzo rozny od tego co dostalem i bylem wychowany w pl. szczegolnie usa tu ludzie sa weselsi, bardziej rozluznieni i az do przesady uprzejmi. zawsze prosze, dziekuje, przywitanie sie na spacerze itd. polakow traktuja jako malo milych bo nieuprzejmych. moja zona musiala uczyc mnie tego kilka miesiecy zanim upodobnilem sie do nich. nie ma to jak kobieta nauczycielka lub wychowawczyni. niemcy moze wiecej szwajcarzy, austriacy sa namilsi chyba na kontynencie i oczywiscie bretyjczycy lecz amerykanie i japonczycy prebija wszystkich. i zadalem sobie pytanie czy my wlasnie smutek naszych twarzy, brak jowialnosci i otwartosci, brak okazywania grzecznosci nie dziedziczymy po rozbiorach, powstaniach, wojnach i masakrach na nas praktykowanych? czy nie z tej przyczyny zyjemy bez usmiechu na twarzy. dlaczego amerykanie sa tak bardzo odmienni i maja o nas zle zdanie. kiedys w szpitalu rozmawiano przy mnie o polakach. mam niemieckie nazwisko i przedstawiania sie jako polak po kilku tygdniach w usa mowilem ze jestem z austrii. mowili wlasnie o niegrzecznych polakach i kiedy wtracilem sie z sugestia ze to kwestia kultury i jezyka jakim polacy mowia to uznano ze to sprawa braku wychowania, co jest bardzo odpychajace.
traumy przekazywane są jak memy nie geny.
To teoria Dawkinsa, nie wszyscy wyznają ten trend.
@@e.beatszczygielska3124 traumy są w części mózgu która rozwija się za życia. Dziecko rodzi się bez traum.
Nieprawda, dziecko rodzi się z traumami przodków, na początku się tego nie zauważa
A czy można zastosować tutaj analogię do placebo? Z tego co wiem to samo placebo jest również niewystarczająco udokumentowane a znajduje zastosowanie w medycynie i psychiatrii. Czy takie poszlakowe przesłanki dla epigenetycznego dziedziczenia, nie stanowią wystarczający podstaw dla pracy w ramach np psychologii pozytywnej?
Pani Karolino, dlaczego z taką autorytatywną, dość arogancką pewnością stwierdza Pani, że ustawienia helingerowskie to są bzdury? Była Pani na takich ustawieniach, uczestniczyła w nich, albo chociaż cokolwiek poczytała czy obejrzała na ten temat? Bo jeśli nie, to bardzo dziwi mnie Pani nienaukowe podejście i ferowanie radykalnych wyroków na temat, na który coś tam Pani pewnie słyszała, ale nie zgłębiła, nie przebadała gruntownie tego zagadnienia. Żeby o czymś z taką niezachwianą pewnością wydawać opinię, trzeba doskonale wiedzieć, o czym się mówi. Widzi Pani, ja jestem osobą bardzo racjonalnie podchodzącą do życia, z wykształcenia jestem psychologiem społecznym i socjologiem, i uważam, że sam fakt, że nie ma na coś tzw. dowodów naukowych, nie oznacza, że jest to bzdurą, tylko dlatego, że dzisiejsza nauka nie jest w stanie (ale może kiedyś będzie) tego wytłumaczyć. Uczestniczyłam w ustawieniach helingerowskich kilka razy i na własne oczy i uszy doświadczyłam niezwykłych transformacji i pozytywnych, długofalowych skutków tej terapii, podczas gdy inne rodzaje konwencjonalnych terapii i psychoterapii zawiodły na całej linii… I nigdy jako osoba racjonalna, wykształcona, również krytyczna i powściągliwa w ferowaniu radykalnych opinii (co jest, a przynajmniej powinno być cechą każdego badacza naukowca) nie nazwałabym tych ustawień bzdurą. Bo jeśli coś działa, daje efekty, choć nie rozumiemy i nie potrafimy wytłumaczyć w sposób naukowy jak, a mimo to nazywamy to „bzdurą”, to znaczy, że po prostu jesteśmy zakutymi, twardogłowymi ignorantami, a nie otwartymi, elastycznymi umysłami naukowca. Prawdziwy sceptycyzm wymaga gruntownego zbadania i poważnego potraktowania każdego zjawiska, a nie założenia z góry, że coś jest głupie i niemożliwe. Prawdziwa nauka nie polega na decydowaniu apriori, że czegoś nie ma i być nie może, tylko dlatego, że nie mieści się w zakresie dotychczas zdobytej przez naukę wiedzy. Ktoś mądry kiedyś słusznie zauważył, że „umysł jest jak parasol, lepiej działa jak jest otwarty”.
Bardzo mądra wypowiedź, wszyscy co wiedzą wszystko na pewno - są w sprzecznosci z istotą świata opartego na prawdopodobienstwie
Ustawien hellingerowskich Trzeba doświadczyć, wziąść czynny udzial i poczuć. Zadna dyskusja nie ma sensu.
Potwierdzam!
To o umyśle i parasolu powiedział Frank Zappa
Psychologia, psychiatria, opinie, analizy, badania, tysiące lat powielanych, nastepnymi badaniami, przykładami itp. Sprzeczności, potwierdzenia, i tak dalej i tak dalej. Psychologia i psychiatria bazuje na filozofi. A realne życie filozofów, psychologów, itp. Wiele mówi o realiach brnięcia w naukę. Lecz realnie szare myszki czekają, czekają i czekają. Dziękuje za podcasty radia naukowego. Z szacunkiem Pani Karolino
Tysiące prac naukowych, nowych lub powielanych latami, przez następne pokolenia. Poglądy, opinie, analizy i na końcu zawsze jest tylko jedno słowo. NIE ZBADANE DO KONCA. Więc po co te badania skoro tylko badają. A realna pomoc? Jak zawsze trwa... I trwa.... Tutaj nie ma co rozważać. Tylko działać. Osoby które są po traumatycznych przejściach, środowisko jest podstawą do refleksji na lepsze życie.
Zdecydowany minus dla RADIA NAUKOWEGO za ten odcinek. Przypomina podejście ludzi negujących istnie drobnoustrojów. Nie widziałem? To znaczy, że tego nie ma. Proszę sobie posłuchać wykładu Pani prof. Jośko Ochojskiej pod tytułem "Tajemniczy Ogród" a później pójść tropem publikacji naukowych opublikowanych przez naukowców wymienianych przez Panią Profesor. Trochę pokory, proszę Państwa. Na razie słabo wypadacie. Szczególnie wobec ludzi którzy nauką się zajmują lub zajmowali.
Hej, jak dziedziczenie traum to i dziedziczenie win? Dziedziczenie poczucia krzywdy to i dziedziczenie skutków wyrzadzania krzywdy?
Hmmmm...
Ciekawa kwestia.
Zwłaszcza w sytuacji dziecka, które zostało poczęte poczęte skutkiem gwałtu.
@@soniaflower7242 Ja uważam to za jednak zupełnie niedorzeczne
Pan profesor wyraźnie poszukuje, to dobrze, ale jak to naukowiec, "jak czego nie da się zmierzyć, czy zważyć to nie istnieje". Da się natomiast odczuć, zapewniam, tak jak np. duchowość.
No a dlaczego nie ma badan? O to jest pytanie
Znam conajmniej 2 osoby ktore bez skutku szukaly kogos kto moglby podjac sie przeprowadzenia obserwacji
"Swiat" nauki jest nie zainteresowany potwierdzaniem tego co dla nich niewygodne
Syn Andrzeja dopiero 8 lat a już taki mądry... Masakra
Czy ktokolwiek mógłby podesłać jakieś NAUKOWE badania na ten temat? Moja p. profesor jest przekonana o dziedziczeniu epigenetycznym traum, ale potrzebuje lepszych badań, niż na ludziach podczas 2.świat.owej. Jeśli ktoś, coś wie, proszę o linki, doi itp 🙏
Tak. To problem- badania. Dziś naukę zastąpiła skutecznie wiara w nazwiska, w tytuły naukowe, w nowinki itd. Fajnie opisuje to zjawisko Tomasz Witkowski. Bardzo dziwne czasy.
Więcej na temat dziedziczenia skutków traumy (nie samej traumy) dowie się Pani wyszukując te nazwiska: noblistka prof.
Rity Levi-Montalcini, prof. Rachel Yehuda, prof. Jadwiga Josko-Ochojska, prof. Katarzyna Schier oraz dr Bruce Lipton.
Święta racja, Wasze radio ratuje poziom edukacji w Polsce.
Pozdrowienia z Leeds 😁
Czy tego typu newsy w gazetach nie powinny być jakoś zakazane? Bo to jawne robienie ludzi w balona i wprowadzanie fantastyki pod przykrywką nauki.
Gazeta Polska też powinna być zakazana bo robi ludzia wodę z mózgu, a ma się w najlepsze
@@ZdzichaJedziesz wiekle takich na pewno się znajdzie
Niestety pisywałam w sprawie szerzenia pseudonaukowych mitów i szkodliwych treści do różnych redakcji (np. Radia Zet, gdzie o traumie pisze... Wróżka - w dziale... Magia. True story), z zerowym skutkiem i, jak się zdaje, poczuciem odpowiedzialności. Książki popierające pseudonaukę publikuje też szanowane wydawnictwo ze świetną serią dot. psychotraumatologii (Wyd. Czarna Owca) - mam na myśli wątpliwą pozycję autorstwa Wolynna, ostatnio szalenie popularną.
@@punkjoginka
To walka z wiatrakami, pozostaje pleganie na własnym rozsądku
@@ZdzichaJedziesz To prawda! Może nieco mroczna, ale dobre w niej to, że wskazuje, co robić. A robić to, co np. odczynia się na tym kanale, czyli: popularyzować prawdę naukową ludzkim językiem i wykurzyć bullshiterkę.
Szkoda ze nie wspomnieliście że religie od tysięcy lat wspominają o takim dziedziczeniu.
Tak , o przejęciu przekleństwa na szereg pokoleń...I to jest prawda...
Jako dziecko mialam powracajace sny chowania sie w piwnicach. A jak 1. wrzesnia zaczynaly wyc syreny zamieralam. Moj dziadek jako dziecko chowal sie piwnicy w okupowanej Warszawie. Bylam z nim bardzo zwiazana emocjonalnie. Czyzbym odczuwala jego traume?
Super
Pozdrawiam;)
Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom Biblia
👍
Aż się nie chce słuchać dalej skoro już na wstępie Pani podaje tezę że badania naukowe nad epigenetyka są wątpliwe. .. masakra ... to profesjonalizm tej Pani jest bardzo wątpliwe. ..
Mam traumę z dzieciństwa ale chyba nie nam skoro profesjonalista powiedział że nie ma.ale mam... Co za bzdury
Komentarz dla zasięgów.
Jak zwykle naukowcy zajmują się fizycznością a gzie duchowość
No cóż o tym nie wolno mówić
no cóż...naukowcy zajmują się nauką, od duchowości sa inni eksperci
Wszystko powinno być razem połączone, wtedy dopiero zaczyna działać odpowiednio.
Ciało ,umysl, duch czyli CUD
Tylko taka terapia ma szansę na całkowite uzdrowienie. Holistyczne podejście jest przyszłością.
Może Hellingera to bzdury... Kod emocji to bzdury.. Itp itd.. Ciekawe tylko czemu to działa. I czemu ludziom pomaga..??? Hmmm?
Psychomanipulacja
@@marta9127 bralas udzial w ustawieniach H. ? znasz kogos bliskiego kto bral?
@@Magdalena-n8z Ale co to w ogóle za pytanie? Załóżmy, że napisałabym „narkotyki są złe”. Też spytał(a)byś o to, czy brałam narkotyki, lub ktoś z moich bliskich brał? Jaka jest wartość takiej argumentacji? Żadna
@@marta9127 owszem, nie masz pojecia o tym - tylko na zasadzie "ktos, gdzies" - jak totalnie nieznajaca tematu prowadzaca: ze to sa jakies idiotyczmy - żenada, nie znasz, nie wypowiadaj sie
Placebo też działa. Zresztą tutaj na kanale Radia Naukowego jest nawet o tym odcinek.
Ja panicznie boje sie wejsc do wody ( morze, rzeka, jezioro ) powyzej kolan.
Odczuwam ogromne przekonanie, ze jesli to zrobie to woda mnie przewroci i natychmiast utopie sie w plytkiej wodzie.
Ja nie rozumem - potomkowie wykazują reakcje na przeżycia ojców, co jest udowodnione eksperymentalnie. Argumenty przeciwko brzmią jak zwykły bełkot .
Z tego co piszesz wynikać może, że ojciec opowiada synowi historię z wojny i ma to następnie wpływ na syna. A nie o to chodzi w rozmowie.
To tak a propos bełkotu.
no cóz, słaba głowa pani prowadzacej , naprawde wszystko wiemy juz o genetyce?
Drugi! ;)
:):):)
Szkoda, ze doktorek sam sobie zaprzecza
Oddzialywanie nastroju matki na plod - cacy, a epigenetyka - be
Moze sie pan cofnie do lat kiedy to psychologia nic nie wiedziala w tym temacie
To ze doktorkowi sie to nie miesci w glowie nie znaczy ze tak nie jest
Wg mnie to ostanie podrygi starego paradygmatu
Nauka i medycyna kowencjonalna pazurami jeszcze sie trzyma w ich ostatnich dniach przed upadkiem
Pozdro 🔥
Istnieją traumy rodowe, narodowe i ciężko się z tego wyzwolić. Najgorzej jak trauma nie zostanie wybaczona za życia. Trauma (karma) ciągnie się na kolejne pokolenia. Każda akcja wywołuje reakcję. Dlatego nie wolno się mścić ale wybaczać.
Ale to nie jest kwestia genetyki, tylko psychologii. Po drugie tyle czasu minęło od wojny, ile to można rozpamietywać, jest w tym coś wymaga terapii ?
Trauma to nie to samo co karma. (...) Karma jest pojęciem, które wywodzi się z religii Dalekiego Wschodu. Przede wszystkim w buddyzmie, hinduizmie i wszystkich religiach karmicznych, jest to swego rodzaju przyczyna. Pojmuje się ją w sensie prawa przyczyny i skutku. Natomiast samo filozoficzne podejście do pojęcia karmy różni się między tradycjami.(...)
(...) Trauma, czyli uraz w sensie psychologicznym, obejmuje „stan psychiczny wywołany działaniem zagrażających zdrowiu i życiu czynników zewnętrznych, prowadzący do głębokich zmian w funkcjonowaniu człowieka.(...)
Buddyzm i inne religie nie odwracają się od nauki ale ja wspierają.
A tzw nju-ejdż miesza wszystko jak tylko mu się to podoba.
Trzeba żyć świadomie wtedy wszystkie traumy, karmy nie mają na człowieka wpływu.
Duzo filosofi i prawd, naukowcy do konca wszystkiego nie wiedza.
Profesor Ochojska ma chyba inne zdanie
To nie znaczy, że ma racje.
@@jakubliwinski9056 ale nie znaczy też, że jej nie ma
Czyli na razie temat otwarty. Bo traumy na pewno się dziedziczy, ale raczej w opowieściach niż genach. W rodzinie mojego męża zbyt dużo się je i tyje się. To między innymi dlatego, że babcia męża przeżyła głód na robotach w Rzeszy. Ale ona potem po prostu przyzwyczaiła rodzinę do jedzenia na zapas. Nauczyła ich tego, a nie przekazała w genach.
Taki urok nauki, że każdy może wyjść z dowolną koncepcją (nawet i prof. Ochojska). A dopiero redukcjonizm Poppera i próby podważania z każdego zapropnowanych twierdzeń pozwalają nam dojść do przybliżonej prawdy.
👌👌❤❤❤
Radio naukowe ha ha ha.
Rozumiem, że pani ma przynajmniej tytuł doktora w tej dziedzinie, by to miarodajnie ocenić?
Bełkot.
Bełkot, bo pani jest zbyt ograniczona i niewykształcona, by to zrozumieć?
Ten pan to głupek, oczywiście że dziedziczymy traumy
Widać po Panu, że głupotę też 😉
@@annabien2517 dziękuję
👍