Super filmik! W końcu zrozumiałem o co tak naprawdę chodzi z imperatywem kategorycznym Kanta. Zawsze wydawał mi się banałem, ale dlatego, że nie rozumiałem jego esencji.
Świetne filmiki!:) Wykorzystuje je podczas lekcji w liceum na etyce i filozofii. Szkoda, że Pan już nie publikuje :( Brakuje dobrych materiałów na filozofię do LO, o etyce już nie wspomnę...
Wiem że dawno film powstał, ale co w takim wypadku z grzechami takimi jak np. masturbacja? jest ona potępiona przez kościół, ale mimo iż widzę jej skutki na minus nie uważam że powinna zostać zakazana czy wobec tego zgodnie z tym imperatywem jest dobra?
Zależy od punktu - w okresie dojrzewania nie jest szkodliwa, nastolatkowie tak rozładowują napięcie seksualne, jednakże jeśli uzależnienie zacznie wpływać na relacje międzyludzkie, to zgodnie z treścią imperatywu kategorycznego powinno się jej zaprzestać
Hmmm. Mam troche problem z przykładami. Przeciez Kant był pryncypialistą moralnym, a wiec uważał, ze prawo moralne jest bezwzgledne - nie uchylają go skutki czynu (spodziewana korzyść), nie zmienia sie tez ono w zależności od okoliczności i czasu. Więc chyba w żadnej sytuacji nie mogę złamać nakazu jazdy zgodnie z przepisami i chyba w zadnej sytuacji nie mogę zabić czy skłamać...
Bardzo dziękuję za ten komentarz. Sądzę, że właśnie w tym tkwi głębia rozumienia Kanta. Istotnie, był tak pryncypialny, jasno argumentował, że nie można nigdy skłamać. Ale jednocześnie rozumiał, że prawo moralne nie może opierać się na jego przemyśleniach, ale na głębszych fundamentach. Tak przecież wystarczyłby taki nowy quasi dekalog - nie kłam, nie łam przepisów itd. W tym przykładzie skłamać więc nie można, chyba że lepiej zrozumiemy istotę lub głębię zagadnienia kłamstwa. Kant zapewne nie byłby przekonany, ale chodzi tak trochę popperowsko o warunek falsyfikacji. W tym sensie te przykłady mają w prosty sposób pokazać nie tyle, co by Kant o tym pomyślał, ale to, co stanowi o sile jego imperatywu - właśnie to odwołanie do prawa powszechnego i zrozumienie roli człowieka jako osoby w tym procesie oceny moralnej, a nie same refleksje Kanta o kłamstwie czy warunkach kiedy możnaby prawo złamać. Przy okazji właśnie współczesne prawo rozumie te zagadnienia głębiej i dopuszcza sytuacje, w których prawo jest złamane, ale czyn oceniany jest jako dobry moraknie i następuje odstąpienie od wymierzenia kary włącznie ze wskazaniem, by osoba nie figurowała jako karana. Stąd taki dobór przykładów, by jasno wydobyły, na co jest położony w imperatywie kategorycznym nacisk.
Tak jak zawsze w przypadku analizy kwestii aborcji, rozbije się to o ocenę, kiedy w procesie rozwoju komórkowego embrionu/płodu będziemy gotowi mówić o człowieku. Ponieważ człowiek ma być celem, a nigdy środkiem, jeśli powiemy, że 10 tygodniowy płód jest człowiekiem, to będzie to zabieg niedopuszczalny. Gdzie jednak jest ta granica, nie da się wywnioskować z imperatywu. Podsumowując - problem akurat kwestii aborcji nie jest związany z imperatywem, a definicją tego, kiedy powstaje człowiek.
Biologicznie jest faktem bezspornym, że w organizmie matki jest istota należąca do gatunku ludzkiego. Zarodek czy embrion to kategoria rozwoju nie gatunku. Moje pytanie dotyczy kwestii czy prawem powszechnym może być zabicie człowieka mając na uwadze jakieś dobro innego czlowieka
@@askam3211 to nie jest aż takie proste. Całe spektrum złożoności oceny z drugiego końca życia - kiedy kończy się życie człowieka, pokazuje, że początek bycie człowiekiem jest równie trudny do jednoznacznego wskazania. Zbiór początkowy komórek to równie dobrze człowiek w potencji, człowiek w pełni praw moralnych lub nie będący człowiekiem zbiór komórek. Jeśli przyjmiemy, że jest to człowiek, to zdaniem Kanta aborcja nie może być dopuszczona, bo nie można poświęcić jednego życia na rzecz innego, nawet w imię powszechnych korzyści czy przy ogolnej zgodzie.
Moim zdaniem przykład ze ściąganiem jest usprawiedliwiony wg. reguły Kanta. Jest tym przypadkiem nieposłuszeństwa obywatelskiego, które wykazuje błąd tkwiący w założeniach egzaminu/reguły, tak jak kradzież dla osoby chorej, czy zabicie w obronie własnej. Obecna forma egzaminowania vel sprawdzania wiedzy jest nieadekwatna do tego, czemu powinna służyć, czyli przygotowaniu do życia, a działa ostatecznie wg. ,,zakuć, zdać, zapomnieć”. Myśle o statystycznej szkole, a nie wyjątkach. Ja wiec chciałbym, aby wszyscy mogli korzystać z pomocy naukowych, podręczników i czego tam jeszcze. Rola nauczyciela staje się wtedy trudniejsza, to prawda, ale to chyba uczeń jest tu najważniejszy, a nie wygoda systemu? Pozdrawiam i dziękuje za ciekawą serię podcastów.
Wystarczy zachować najważniejsze wskazanie etyki, że życie ludzkie, jest wartością nadrzędną i nie potrzeba nam żadnej tzw. filozofii humanizmu. Natomiast jeżeli zrozumiałą dla nas jest idea rozwoju kulturalno-cywilizacyjnego, to musimy dopuszczać i przyjmować, jako czasową normę, np. rytualne zabijanie w ramach jakiegoś kultu, oraz aprobować wojnę, jako formę kulturowej dominacji, bo tak się aktualnie rozwinęliśmy. Dopiero z perspektywy czasu możemy coś uznać za złe, lub dobre. Najpierw jednak musi się coś dziać, jako wytwór aktualnej kultury....rytualny kanibalizm, to też kultura....."Nie zabijaj" ma sens, pod warunkiem, że będzie to normą dla wszystkich, a stanie się to wtedy i tylko wtedy, gdy na świecie będzie zrównoważony poziom ogólnie pojętego rozwoju kultury....
są czyny które wiem że są złe, i nie muszę sprawdzać tego empirycznie, żeby sie o tym przekonać. nikt nie musi popełniać zbrodni wojennych żeby wydedukować że są złe
No nie, to nie jest to samo. Kant mówi, żebyśmy postępowali zgodnie z taką zasadą, która chcielibyśmy uczynić prawem powszechnym, pamiętając, że celem naszego działania ma być człowiek. Mamy postępować tak, by nie pogwałcić godności ani swojej, ani żadnego innego człowieka. Biblia natomiast mówi, że celem działania człowieka ma być Bóg, więc nie możesz czynić drugiemu co tobie niemiłe ze względu na chęć zbawienia, a nie ze względu na dobro czy godność drugiego człowieka. Dobre traktowanie drugiego człowieka zgodnie z Biblią jest narzędziem osiągnięcia celu, jakim jest zbawienie. Kant uznawał za niemoralne każde postępowanie, w którym człowiek jest traktowany jako narzędzie do osiągnięcia jakiegoś celu.
@@torgaj Nie mogę się zgodzić z takim rozumieniem tego zagadnienia. Z biblijnego punktu widzenia człowiek powinien się na nowo narodzić w związku z tym, że usłyszał o dobrej nowinie. Tą dobrą nowiną jest oczywiście darmowe zbawienia przez śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu i przez to człowiek może dostąpić zbawienia a nie przez "dobre postępowanie". Także moralne życie ma być naszą odpowiedzią na dar zbawienia. Nigdy nasze uczynki nie kupią jakichś punktów, które pomogą nam znaleźć się w niebie. Innymi słowy ofiara Chrystusa zbawia człowieka w 100%. Przykład: choćby łotr, który zaraz przed śmiercią prosił Jezusa "wspomnij o mnie". Pozdrawiam
Widzę lukę w tej zasadzie. Gdybym chciał aby prawem powszechnym było znęcanie się nad zwierzętami to drugi człon imperatywu kategorycznego nijak nie blokuje mojej zachcianki. Według tego imperatywu ja kopiąc psa robię dobrze. A to może dlatego wszędzie w sklepach spożywczych mamy mięso i każdemu z tym dobrze? 😁 Imperatyw kategoryczny nie uwzględnia cierpienia zwierząt.
Niestety, czasy dla zwierząt nie były wówczas sprzyjające, również dziś wiele nam jeszcze do ideałów głoszonego humanitaryzmu. Myślę jednak, że na bardziej głębokim poziomie można i w imperatywie kategorycznym odnaleźć szacunek dla zwierząt.
Nie ma dowodów na to, że Hitler wiedział... :P A teraz pytania. Przyszedłem by rozwiać tu swoje wątpliwości, a mam ich jeszcze więcej. 1. Czy przykład z przyjacielem i mordercą rozbija imperatyw kategoryczny? 2. Gdzie leży imperatyw kategoryczny, wpisuje się on raczej w absolutyzm, czy relatywizm moralny? 3. Słyszałem gdzieś, i to z ust jakiegoś filozofa, że Eichmann był kantystą, czy to możliwe?
ad. 1. Nie, przykład z przyjacielem i mordercą nie rozbija zdaniem Kanta. Chodzi po prostu o przekonanie, że złe działanie (a takim jest w ocenie Kanta zawsze kłamstwo) nigdy nie może prowadzić do dobrego celu (w znaczeniu: nie można tego chcieć jako prawa powszechnego). Tak by to widział Kant. W świetle doświadczeń XX wieku po prostu praktyka pokazała, że takie postrzeganie jak Kanta jest bardziej życzeniowe niż realne, choć w mojej skromnej ocenie nawet wiedza o wydarzeniach współczesnych nie zmieniłaby poglądów Kanta. ad. 2. Zdecydowanie absolutyzm, bo odwołuje się do założenia, że ostatecznie istnieje jeden uniwersalny porządek moralny. ad. 3. Eichmann mógł siebie określać mianem kantysty, heglisty, platonika czy rastafarianina, co nie znaczy, że którekolwiek z tych określeń poprawnie go opisywało. W rewelacyjnej pracy Hannah Arendt "Eichmann w Jerozolimie" widzimy raczej ograniczonego biurokratę, który zdaje się nie dostrzegać tragedii, która się wydarzyła i nie rozumie podstawowych hierarchii etycznych. A zbiór nierozumianych cytatów w głowie nie czyni z nas jakichkolwiek godnych czy nawet rzetelnych przedstawicieli danej myśli, a tak jawi się filozoficzna postawa Eichmanna.
Ten kantowski imperatyw, jest jedynie innym sformułowaniem tezy Konfucjusza i Chrystusa, "nie czyń drugiemu co tobie niemiłe". Poza tym jeżeli ponad takim imperatywem nie stoi najwyższy prawodawca i dawca życia czyli Bóg, człowiek zawsze będzie miał tendencję, żeby naginać swoje interpretacje różnych imperatywów, pod swoje potrzeby i interesy, będzie miał również tendencje do zaciemniania swojego rozumu, który będzie tracił swoją zdolność prawidłowego osądu.
Ogólnie zgoda, choć dodałbym tu dwa dopowiedzenia: 1. Kant w istocie właśnie w Bogu upatrywał gwaranta tego uniwersalnego prawa powszechnego (traktując to też za jedną z podstaw dowodu na istnienie Boga, przy jednoczesnym wskazaniu, że poprzednie dowody nie są w pełni poprawne); 2. Formuła "nie czyń drugiemu co tobie niemiłe" jest z punktu widzenia Kanta niewłaściwa, bo subiektywna. Idea imperatywu ma nas uwolnić od tej subiektywności, przenosząc jej ciężar na prawo powszechne (w idealnym układzie gwarantowane przez Boga), choć ten nowy "obiektywizm" jest dalej subiektywny, bo w dalszym ciągu opiera się na MOIM rozumieniu prawa powszechnego.
@@ukaszmalinowski5846 Dokładnie jest jak Pan pisze....zasada kantowska, nadal pozostaje subiektywna. Natomiast zasada chrystusowa ma ten walor, że jest bardziej egzystencjalna i odnosi się nie tylko do naszego rozumienia, ale też osobistego doświadczenia każdego z nas.
@@maciejkwiatkowski7558 Zgoda. Co więcej jeszcze głębsze egzystencjalnie wydaje mi się ujęcie tego w formule miłowania bliźniego, bo dodatkowo wskazuje na wagę nie tylko naszej perspektywy, ale też drugiego człowiek, co w XX wieku zobaczono w relacji Ja-Inny. Kant wydaje się chce uciec od tej jednostkowo ludzkiej perspektywy, na rzecz pewnego uniwersalizmu, który chyba nie osiąga jednak tego etycznego wymiaru, o jaki Kantowi chodziło, bo właśnie świadomie odrzuca jej ludzki wymiar.
@@ukaszmalinowski5846 Faktycznie... u Kanta wprawdzie - po przemyśleniu -pojawia się wątek człowieka, którego także ostatecznie należało by wziąć pod uwagę, ale już kwestia miłości gdzieś zanika, a ona powinna być przecież osią rozważań etycznych, bo nie dość że wskazuje dlaczego mamy się etycznie odnosić do drugiego człowieka, to jednocześnie odnosi nas do Boga jako tego który jest źródłem i siłą takiej relacji... bo sam siebie nazywa miłością. Zdaje się, że to oświeceniowe ukąszenie dopadło Kanta...wraz ze swoim racjonalizmem.
Bardzo dobrze wytłumaczone i zrozumiałe. Ciekawy film.
Bardzo dziękuję:)
bardzo ciekawe zagadnienie, do tego świetnie wyjaśnione
Super filmik! W końcu zrozumiałem o co tak naprawdę chodzi z imperatywem kategorycznym Kanta. Zawsze wydawał mi się banałem, ale dlatego, że nie rozumiałem jego esencji.
Świetne filmiki!:) Wykorzystuje je podczas lekcji w liceum na etyce i filozofii. Szkoda, że Pan już nie publikuje :( Brakuje dobrych materiałów na filozofię do LO, o etyce już nie wspomnę...
Dobrze, że znalazłem ten kanał na 2 dni przed egzaminem, bo bym tej filozofii nie zdał
👍
Zdałeś?
Jak poszło?
@@juliastanczuk2735 Filozofia zdana. Gorzej z pozostałymi XD
@@patrioratassadar6844 dobra to najważniejsze hahahahha
Konkretnie wyjaśnione. Styl opowiadania jak u prof. Matczaka 🙂
obym zdala jutro filozofie xd dzięki za filmiki przydały sie
Trzymam kciuki👍 Daj znać jak poszło
Znam to z dzieciństwa ,,A gdyby tak wszyscy to co by było,, :)
Przystępne wyjaśnienie kantowskiego imperatywu kategorycznego
Wiem że dawno film powstał, ale co w takim wypadku z grzechami takimi jak np. masturbacja? jest ona potępiona przez kościół, ale mimo iż widzę jej skutki na minus nie uważam że powinna zostać zakazana czy wobec tego zgodnie z tym imperatywem jest dobra?
Zależy od punktu - w okresie dojrzewania nie jest szkodliwa, nastolatkowie tak rozładowują napięcie seksualne, jednakże jeśli uzależnienie zacznie wpływać na relacje międzyludzkie, to zgodnie z treścią imperatywu kategorycznego powinno się jej zaprzestać
Hmmm. Mam troche problem z przykładami. Przeciez Kant był pryncypialistą moralnym, a wiec uważał, ze prawo moralne jest bezwzgledne - nie uchylają go skutki czynu (spodziewana korzyść), nie zmienia sie tez ono w zależności od okoliczności i czasu. Więc chyba w żadnej sytuacji nie mogę złamać nakazu jazdy zgodnie z przepisami i chyba w zadnej sytuacji nie mogę zabić czy skłamać...
Bardzo dziękuję za ten komentarz. Sądzę, że właśnie w tym tkwi głębia rozumienia Kanta. Istotnie, był tak pryncypialny, jasno argumentował, że nie można nigdy skłamać. Ale jednocześnie rozumiał, że prawo moralne nie może opierać się na jego przemyśleniach, ale na głębszych fundamentach. Tak przecież wystarczyłby taki nowy quasi dekalog - nie kłam, nie łam przepisów itd. W tym przykładzie skłamać więc nie można, chyba że lepiej zrozumiemy istotę lub głębię zagadnienia kłamstwa. Kant zapewne nie byłby przekonany, ale chodzi tak trochę popperowsko o warunek falsyfikacji. W tym sensie te przykłady mają w prosty sposób pokazać nie tyle, co by Kant o tym pomyślał, ale to, co stanowi o sile jego imperatywu - właśnie to odwołanie do prawa powszechnego i zrozumienie roli człowieka jako osoby w tym procesie oceny moralnej, a nie same refleksje Kanta o kłamstwie czy warunkach kiedy możnaby prawo złamać. Przy okazji właśnie współczesne prawo rozumie te zagadnienia głębiej i dopuszcza sytuacje, w których prawo jest złamane, ale czyn oceniany jest jako dobry moraknie i następuje odstąpienie od wymierzenia kary włącznie ze wskazaniem, by osoba nie figurowała jako karana. Stąd taki dobór przykładów, by jasno wydobyły, na co jest położony w imperatywie kategorycznym nacisk.
Jak zastosowac imperatyw kategoryczny oceniając aborcję?
Tak jak zawsze w przypadku analizy kwestii aborcji, rozbije się to o ocenę, kiedy w procesie rozwoju komórkowego embrionu/płodu będziemy gotowi mówić o człowieku. Ponieważ człowiek ma być celem, a nigdy środkiem, jeśli powiemy, że 10 tygodniowy płód jest człowiekiem, to będzie to zabieg niedopuszczalny. Gdzie jednak jest ta granica, nie da się wywnioskować z imperatywu. Podsumowując - problem akurat kwestii aborcji nie jest związany z imperatywem, a definicją tego, kiedy powstaje człowiek.
Biologicznie jest faktem bezspornym, że w organizmie matki jest istota należąca do gatunku ludzkiego. Zarodek czy embrion to kategoria rozwoju nie gatunku.
Moje pytanie dotyczy kwestii czy prawem powszechnym może być zabicie człowieka mając na uwadze jakieś dobro innego czlowieka
@@askam3211 to nie jest aż takie proste. Całe spektrum złożoności oceny z drugiego końca życia - kiedy kończy się życie człowieka, pokazuje, że początek bycie człowiekiem jest równie trudny do jednoznacznego wskazania. Zbiór początkowy komórek to równie dobrze człowiek w potencji, człowiek w pełni praw moralnych lub nie będący człowiekiem zbiór komórek. Jeśli przyjmiemy, że jest to człowiek, to zdaniem Kanta aborcja nie może być dopuszczona, bo nie można poświęcić jednego życia na rzecz innego, nawet w imię powszechnych korzyści czy przy ogolnej zgodzie.
W jakim dziele została określona ta reguła?
"Uzasadnienie metafizyki moralności"
Moim zdaniem przykład ze ściąganiem jest usprawiedliwiony wg. reguły Kanta. Jest tym przypadkiem nieposłuszeństwa obywatelskiego, które wykazuje błąd tkwiący w założeniach egzaminu/reguły, tak jak kradzież dla osoby chorej, czy zabicie w obronie własnej. Obecna forma egzaminowania vel sprawdzania wiedzy jest nieadekwatna do tego, czemu powinna służyć, czyli przygotowaniu do życia, a działa ostatecznie wg. ,,zakuć, zdać, zapomnieć”. Myśle o statystycznej szkole, a nie wyjątkach. Ja wiec chciałbym, aby wszyscy mogli korzystać z pomocy naukowych, podręczników i czego tam jeszcze. Rola nauczyciela staje się wtedy trudniejsza, to prawda, ale to chyba uczeń jest tu najważniejszy, a nie wygoda systemu? Pozdrawiam i dziękuje za ciekawą serię podcastów.
Wystarczy zachować najważniejsze wskazanie etyki, że życie ludzkie, jest wartością nadrzędną i nie potrzeba nam żadnej tzw. filozofii humanizmu. Natomiast jeżeli zrozumiałą dla nas jest idea rozwoju kulturalno-cywilizacyjnego, to musimy dopuszczać i przyjmować, jako czasową normę, np. rytualne zabijanie w ramach jakiegoś kultu, oraz aprobować wojnę, jako formę kulturowej dominacji, bo tak się aktualnie rozwinęliśmy. Dopiero z perspektywy czasu możemy coś uznać za złe, lub dobre. Najpierw jednak musi się coś dziać, jako wytwór aktualnej kultury....rytualny kanibalizm, to też kultura....."Nie zabijaj" ma sens, pod warunkiem, że będzie to normą dla wszystkich, a stanie się to wtedy i tylko wtedy, gdy na świecie będzie zrównoważony poziom ogólnie pojętego rozwoju kultury....
są czyny które wiem że są złe, i nie muszę sprawdzać tego empirycznie, żeby sie o tym przekonać. nikt nie musi popełniać zbrodni wojennych żeby wydedukować że są złe
To jest przeciez to samo co wiemy z biblii : Nie czyn drugiemu co tobie nie mile.
No nie, to nie jest to samo. Kant mówi, żebyśmy postępowali zgodnie z taką zasadą, która chcielibyśmy uczynić prawem powszechnym, pamiętając, że celem naszego działania ma być człowiek. Mamy postępować tak, by nie pogwałcić godności ani swojej, ani żadnego innego człowieka. Biblia natomiast mówi, że celem działania człowieka ma być Bóg, więc nie możesz czynić drugiemu co tobie niemiłe ze względu na chęć zbawienia, a nie ze względu na dobro czy godność drugiego człowieka. Dobre traktowanie drugiego człowieka zgodnie z Biblią jest narzędziem osiągnięcia celu, jakim jest zbawienie. Kant uznawał za niemoralne każde postępowanie, w którym człowiek jest traktowany jako narzędzie do osiągnięcia jakiegoś celu.
@@torgaj Nie mogę się zgodzić z takim rozumieniem tego zagadnienia. Z biblijnego punktu widzenia człowiek powinien się na nowo narodzić w związku z tym, że usłyszał o dobrej nowinie. Tą dobrą nowiną jest oczywiście darmowe zbawienia przez śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu i przez to człowiek może dostąpić zbawienia a nie przez "dobre postępowanie". Także moralne życie ma być naszą odpowiedzią na dar zbawienia. Nigdy nasze uczynki nie kupią jakichś punktów, które pomogą nam znaleźć się w niebie. Innymi słowy ofiara Chrystusa zbawia człowieka w 100%. Przykład: choćby łotr, który zaraz przed śmiercią prosił Jezusa "wspomnij o mnie". Pozdrawiam
A jak powinno być z moralnym pozwoleniem na samobójstwo (?)😔
Eutanazja.....?
Polecam Stachurę. " List do Pozostałych,".
Widzę lukę w tej zasadzie. Gdybym chciał aby prawem powszechnym było znęcanie się nad zwierzętami to drugi człon imperatywu kategorycznego nijak nie blokuje mojej zachcianki. Według tego imperatywu ja kopiąc psa robię dobrze.
A to może dlatego wszędzie w sklepach spożywczych mamy mięso i każdemu z tym dobrze? 😁 Imperatyw kategoryczny nie uwzględnia cierpienia zwierząt.
Niestety, czasy dla zwierząt nie były wówczas sprzyjające, również dziś wiele nam jeszcze do ideałów głoszonego humanitaryzmu. Myślę jednak, że na bardziej głębokim poziomie można i w imperatywie kategorycznym odnaleźć szacunek dla zwierząt.
Dokładnie to samo mi wpadło do głowy. Dziękuję za podniesienie tego problemu, już nic nie muszę dopisywać.
Nie ma dowodów na to, że Hitler wiedział...
:P
A teraz pytania. Przyszedłem by rozwiać tu swoje wątpliwości, a mam ich jeszcze więcej.
1. Czy przykład z przyjacielem i mordercą rozbija imperatyw kategoryczny?
2. Gdzie leży imperatyw kategoryczny, wpisuje się on raczej w absolutyzm, czy relatywizm moralny?
3. Słyszałem gdzieś, i to z ust jakiegoś filozofa, że Eichmann był kantystą, czy to możliwe?
ad. 1. Nie, przykład z przyjacielem i mordercą nie rozbija zdaniem Kanta. Chodzi po prostu o przekonanie, że złe działanie (a takim jest w ocenie Kanta zawsze kłamstwo) nigdy nie może prowadzić do dobrego celu (w znaczeniu: nie można tego chcieć jako prawa powszechnego). Tak by to widział Kant. W świetle doświadczeń XX wieku po prostu praktyka pokazała, że takie postrzeganie jak Kanta jest bardziej życzeniowe niż realne, choć w mojej skromnej ocenie nawet wiedza o wydarzeniach współczesnych nie zmieniłaby poglądów Kanta.
ad. 2. Zdecydowanie absolutyzm, bo odwołuje się do założenia, że ostatecznie istnieje jeden uniwersalny porządek moralny.
ad. 3. Eichmann mógł siebie określać mianem kantysty, heglisty, platonika czy rastafarianina, co nie znaczy, że którekolwiek z tych określeń poprawnie go opisywało. W rewelacyjnej pracy Hannah Arendt "Eichmann w Jerozolimie" widzimy raczej ograniczonego biurokratę, który zdaje się nie dostrzegać tragedii, która się wydarzyła i nie rozumie podstawowych hierarchii etycznych. A zbiór nierozumianych cytatów w głowie nie czyni z nas jakichkolwiek godnych czy nawet rzetelnych przedstawicieli danej myśli, a tak jawi się filozoficzna postawa Eichmanna.
@@ukaszmalinowski5846 Dziękuję, rozwiał Pan większość moich wątpliwości.
Ja uważam że egzaminy w szkole są bez sensu. I co teraz😮
Po co się uczysz? Nie musisz.
jak uczysz się dla egzaminów to współczuję ja się uczę dla samego siebie@@tadeuszorzechowski3238
Ten kantowski imperatyw, jest jedynie innym sformułowaniem tezy Konfucjusza i Chrystusa, "nie czyń drugiemu co tobie niemiłe". Poza tym jeżeli ponad takim imperatywem nie stoi najwyższy prawodawca i dawca życia czyli Bóg, człowiek zawsze będzie miał tendencję, żeby naginać swoje interpretacje różnych imperatywów, pod swoje potrzeby i interesy, będzie miał również tendencje do zaciemniania swojego rozumu, który będzie tracił swoją zdolność prawidłowego osądu.
Ogólnie zgoda, choć dodałbym tu dwa dopowiedzenia:
1. Kant w istocie właśnie w Bogu upatrywał gwaranta tego uniwersalnego prawa powszechnego (traktując to też za jedną z podstaw dowodu na istnienie Boga, przy jednoczesnym wskazaniu, że poprzednie dowody nie są w pełni poprawne);
2. Formuła "nie czyń drugiemu co tobie niemiłe" jest z punktu widzenia Kanta niewłaściwa, bo subiektywna. Idea imperatywu ma nas uwolnić od tej subiektywności, przenosząc jej ciężar na prawo powszechne (w idealnym układzie gwarantowane przez Boga), choć ten nowy "obiektywizm" jest dalej subiektywny, bo w dalszym ciągu opiera się na MOIM rozumieniu prawa powszechnego.
@@ukaszmalinowski5846 Dokładnie jest jak Pan pisze....zasada kantowska, nadal pozostaje subiektywna. Natomiast zasada chrystusowa ma ten walor, że jest bardziej egzystencjalna i odnosi się nie tylko do naszego rozumienia, ale też osobistego doświadczenia każdego z nas.
@@maciejkwiatkowski7558 Zgoda. Co więcej jeszcze głębsze egzystencjalnie wydaje mi się ujęcie tego w formule miłowania bliźniego, bo dodatkowo wskazuje na wagę nie tylko naszej perspektywy, ale też drugiego człowiek, co w XX wieku zobaczono w relacji Ja-Inny. Kant wydaje się chce uciec od tej jednostkowo ludzkiej perspektywy, na rzecz pewnego uniwersalizmu, który chyba nie osiąga jednak tego etycznego wymiaru, o jaki Kantowi chodziło, bo właśnie świadomie odrzuca jej ludzki wymiar.
@@ukaszmalinowski5846 Faktycznie... u Kanta wprawdzie - po przemyśleniu -pojawia się wątek człowieka, którego także ostatecznie należało by wziąć pod uwagę, ale już kwestia miłości gdzieś zanika, a ona powinna być przecież osią rozważań etycznych, bo nie dość że wskazuje dlaczego mamy się etycznie odnosić do drugiego człowieka, to jednocześnie odnosi nas do Boga jako tego który jest źródłem i siłą takiej relacji... bo sam siebie nazywa miłością. Zdaje się, że to oświeceniowe ukąszenie dopadło Kanta...wraz ze swoim racjonalizmem.
Fajny kanal daje suba😉i zapraszam ds