Dziękuję za polecenie mojego artykułu i miłe słowa:* Podobnie jak Ty staram się uświadamiać moich uczniów, że słuchanie naturalnej wymowy native speakerów trzeba zacząć jak najwcześniej. Najniższe poziomy wcale nie muszą być wiecznie skazane na dialogi z podręczników;)
Szkoda, że kiedy zaczynałam się uczyć angielskiego nie było prawie w ogóle możliwości słuchania naturalnej wymowy. Teraz naprawiam to ucząc mojego syna... i uwielbiam słuchać jego wymowy. Mam tylko dwa pytania/zagadnienia dotyczące nauki wymowy: 1. Czy unikać mówienia do dziecka, dopóki samo nie nauczy się (z bajek i tym podobnych) wymowy? Sama zauważam, że obok ładnej wymowy słów, które nauczył się słuchając bajek po angielsku są te "inne wyrazy", które nauczył się ode mnie... z drugiej strony staram się w domu rozmawiać z nim często po angielsku (tzn. ok. 20-30 % rozmów na tematy codzienne przeprowadzamy po angielsku). 2. Słuchając różnych tekstów człowiek uczy się przynajmniej kilku akcentów - a to RP, a to super program dla dzieci robiony przez chyba Irlandczyka, coś znów z typowym amerykańskim akcentem z okolic NY (na szczęście nie trafiłam na nic produkcji australijskiej). W końcu dziecko pyta: Mamo, jak się w końcu mówi: car? Powiedziałam mu, że może sobie wybrać :) Czy to jest w ogóle problem, który można rozwiązać i czy w ogóle warto?
Co do drugiego pytania: ja bym się zupełnie nie zastanawiała. Różnych typów wymowy jest na świecie cała masa. W samej WB nawet! Moim zdaniem to nie ma znaczenia. Kiedy osoba jest starsza, będzie też mogła już świadomie coś wybrać i się zdecydować, jeśli będzie chciała. A jeśli chodzi o pierwsze pytanie - to powiedziałabym, że to też zależy też od tego, w jaki sposób Ty mówisz. Ale: jeśli dziecko miałoby oprócz tego również kontakt, głównie z rówieśnikami, którzy są nativeami, to przejęłoby od nich wymowę prawidłową i zignorowałoby Twoją. Dlatego dzieci rodziców mieszkających zagranicą, którzy czasami mogą mówić nawet bardzo źle, mówią prawidłowo mimo tego.
Aha! Jeszcze mały przykład z życia wzięty. Moja znajoma, z którą kiedyś pracowałam, była pół-Amerykanką, pół-Niemką. Jej córka w wieku 19 lat mówiła po angielsku jak Amerykanka. Zakochała się w Londynie, wyjechała tam na jakiś czas i zupełnie zmieniła swoją wymowę. Teraz mama mówi po amerykańsku, córka po londyńsku :)
"2.20 dokładnie dlatego tu weszłam! Mimo tego że przyszłam interview po angielsku i dostałam nową pracę cały czas mam takie przeświadczenie... Obawiam się że w krytycznym momencie mogę nie zrozumieć poleceń mojego szefa😪
Zdałam sobie sprawę, że muszę pracować nad angielskim, a nie na następnym językiem, chcę ładnie mówić i być pewna swojego ang, w tych trudniejszych dziedzinach, złożone trudne zdania i słownictwo, zacznę od moich zainteresowań czyli wystrój wnętrz, dekorator, architektura. Teraz pisząc w CV zastanawiam się czy znam płynnie ang czy bardzo dobrze i już nie chce mieć takich wątpliwości
Wszystko odrazu wykorzystać na żywo ,!! święte słowa. Zawsze wszystko odkladam na póżniej i zamiast coś umieć mam to schowane w folderze na telefonie :/
Cześć. Pytanie głupie, wiem, ale zastanawiam się, ile potrzeba potrzeba czasu aby przejść z poziomu B1 do B2. (Chodzi o niemiecki). Czy pół roku wystarczy, jeśli poświęcimy parę godzin dziennie? Czy jest to możliwe?
Igor Frąckowiak Pytanie może nie do mnie, ale odpowiem. Jest to możliwe, ale trudne. Zależy od poświęconego czasu i chęci oraz motywacji i determinacji. Powodzenia 😀😀
Panie Igorze, mysle, ze to jest mozliwe. Trzeba miec tylko samozaparcie (czego ja niestety nie mam). Dla przykladu powiem Panu, ze mam kolezanke, ktora w Lodndynie chodzila codziennie na 3 godziny do instytutu francuskiego na nauke tego jezyka. Po lekcjach kupowala sobie czasopisma francuskie na rozne tematy i uczyla sie artykulow na pamiec. Po roku takiej nauki dostala sie na studia we Francji na nauki polityczne. Dziewczyna ta slynie z ciezkiej pracy i samozaparcia. Wiec mysle, ze i Pan moze nauczyc sie niemieckiego jezeli tylko Pan tego naprawde chce :)
Uwielbiam takie historie! Za każdym razem pokazują, że jeśli ktoś naprawdę się stara i poświęci czas i energię na naukę, to dopnie swego. Dziękuję za ten komentarz.
A ja "znalazlam Pania" przypadkowo na youtube i teraz codziennie ogladam sobie Pani nagrania. Poniewaz jednak nie ma przypadkow, a sa tylko znaki uznalam, ze jest to znak, ze musze podjac na nowo nieskonczona nauke jezyka wloskiego i koreanskiego (jestem od 17 lat zona Koreanczyka i mieszkalam przez 4 lata w Koreii i Pani film na temat pracy w firmie koreanskiej bardzo mi sie podobal i do ktorego, z wlasnego doswiadczenia moglabym pare rzeczy dodac :) ) Tak jak wiekszosc stwierdzam, ze ma Pani ogromna sile motywacji do nauki jezykow i choc uwazam sie za osobe nieutalentowana w tym kierunku to postanowilam troche popracowac aby doprowadzic znajomosc wloskiego i koreanskiego przynajmniej do poziomu na ktorym bede mogla porozumiec sie, w miare, na kazdy temat. Nauka jezykow wydawala mi sie zawsze zmudna i nudna. Wiem teraz, ze to wszystko wina metody jaka wiekszosc nauczycieli stosuje: gramtyka, cwiczenia, pisanie zdan i tak w kolko. Po dwoch latach nauki w Polsce jezyka wloskiego, wlasnie taka metoda, nauczylam sie niewiele. W Lodnynie kontynuowalam nauke tego jezyka jedynie przez pol roku i dzieki nauczycielowi, ktory od pierwszej lekcji uczyl nas jak mowic, a dopiero na dalszym etapie zaczal objasniac gramatyke nauczylam sie bardzo duzo. Nauczyciel ten uwazal, ze najlepsza metoda nauki to jest metoda "dziecka" bo dziecko od poczatku swojego zycia uczy sie rozumiec mowiacego, a potem nasladuje i sam zaczyna mowic poprawnie nie majac jeszcze pojecia o gramatyce. U mnie taka metoda sprawdzila sie jak najbardziej. Jezeli moge jeszcze cos dodac na temat nauki jezykow to jedna z moich nauczycielek angielskiego w Anglii mowila, ze bardzo wazne jest aby codziennie sluchac przez 10 minut radia (nie tv). To ma byc sluchanie i koncetrowanie sie na sluchaniu-nie mozna w tym czasie wykonywac innych czynnosci. Po miesiacu powinnismy zauwazyc, ze udaje nam sie wylapywac pojedyncze slowa i ze coraz wiecej rozumiemy. U mnie tez sie to sprawdzilo. Ciekawa jestem czy Pani ma podobne doswiadczenia. Pozdrawiam serdecznie.
Nie wiem dlaczego ale twoja osoba bardzo motywuje mnie do pracy :)
Nie wiem dlaczego, ale to super! :D
Dziękuję za polecenie mojego artykułu i miłe słowa:* Podobnie jak Ty staram się uświadamiać moich uczniów, że słuchanie naturalnej wymowy native speakerów trzeba zacząć jak najwcześniej. Najniższe poziomy wcale nie muszą być wiecznie skazane na dialogi z podręczników;)
No właśnie!! :D :*
Szkoda, że kiedy zaczynałam się uczyć angielskiego nie było prawie w ogóle możliwości słuchania naturalnej wymowy. Teraz naprawiam to ucząc mojego syna... i uwielbiam słuchać jego wymowy.
Mam tylko dwa pytania/zagadnienia dotyczące nauki wymowy:
1. Czy unikać mówienia do dziecka, dopóki samo nie nauczy się (z bajek i tym podobnych) wymowy? Sama zauważam, że obok ładnej wymowy słów, które nauczył się słuchając bajek po angielsku są te "inne wyrazy", które nauczył się ode mnie... z drugiej strony staram się w domu rozmawiać z nim często po angielsku (tzn. ok. 20-30 % rozmów na tematy codzienne przeprowadzamy po angielsku).
2. Słuchając różnych tekstów człowiek uczy się przynajmniej kilku akcentów - a to RP, a to super program dla dzieci robiony przez chyba Irlandczyka, coś znów z typowym amerykańskim akcentem z okolic NY (na szczęście nie trafiłam na nic produkcji australijskiej). W końcu dziecko pyta: Mamo, jak się w końcu mówi: car? Powiedziałam mu, że może sobie wybrać :) Czy to jest w ogóle problem, który można rozwiązać i czy w ogóle warto?
Co do drugiego pytania: ja bym się zupełnie nie zastanawiała. Różnych typów wymowy jest na świecie cała masa. W samej WB nawet! Moim zdaniem to nie ma znaczenia. Kiedy osoba jest starsza, będzie też mogła już świadomie coś wybrać i się zdecydować, jeśli będzie chciała. A jeśli chodzi o pierwsze pytanie - to powiedziałabym, że to też zależy też od tego, w jaki sposób Ty mówisz. Ale: jeśli dziecko miałoby oprócz tego również kontakt, głównie z rówieśnikami, którzy są nativeami, to przejęłoby od nich wymowę prawidłową i zignorowałoby Twoją. Dlatego dzieci rodziców mieszkających zagranicą, którzy czasami mogą mówić nawet bardzo źle, mówią prawidłowo mimo tego.
Aha! Jeszcze mały przykład z życia wzięty. Moja znajoma, z którą kiedyś pracowałam, była pół-Amerykanką, pół-Niemką. Jej córka w wieku 19 lat mówiła po angielsku jak Amerykanka. Zakochała się w Londynie, wyjechała tam na jakiś czas i zupełnie zmieniła swoją wymowę. Teraz mama mówi po amerykańsku, córka po londyńsku :)
O matko ale nastawienie i prezycja podziwiam cię !
"2.20 dokładnie dlatego tu weszłam! Mimo tego że przyszłam interview po angielsku i dostałam nową pracę cały czas mam takie przeświadczenie... Obawiam się że w krytycznym momencie mogę nie zrozumieć poleceń mojego szefa😪
Konkretnie. Dzięki!
Zdałam sobie sprawę, że muszę pracować nad angielskim, a nie na następnym językiem, chcę ładnie mówić i być pewna swojego ang, w tych trudniejszych dziedzinach, złożone trudne zdania i słownictwo, zacznę od moich zainteresowań czyli wystrój wnętrz, dekorator, architektura. Teraz pisząc w CV zastanawiam się czy znam płynnie ang czy bardzo dobrze i już nie chce mieć takich wątpliwości
Gratuluję, myślę, że to jest dobra decyzja! A angielski i tak jest dziś najważniejszy, więc warto go doszlifować :)
Madame, Twój polski brzmi teraz tak włosko dla mnie :) Bardzo przyjemnie się Ciebie słucha!
Naprawdę?! Też mi się tak nieraz wydaje :D Dziękuję! :*
Wszystko odrazu wykorzystać na żywo ,!! święte słowa. Zawsze wszystko odkladam na póżniej i zamiast coś umieć mam to schowane w folderze na telefonie :/
Cześć. Pytanie głupie, wiem, ale zastanawiam się, ile potrzeba potrzeba czasu aby przejść z poziomu B1 do B2. (Chodzi o niemiecki). Czy pół roku wystarczy, jeśli poświęcimy parę godzin dziennie? Czy jest to możliwe?
Igor Frąckowiak Pytanie może nie do mnie, ale odpowiem. Jest to możliwe, ale trudne. Zależy od poświęconego czasu i chęci oraz motywacji i determinacji. Powodzenia 😀😀
Panie Igorze, mysle, ze to jest mozliwe. Trzeba miec tylko samozaparcie (czego ja niestety nie mam). Dla przykladu powiem Panu, ze mam kolezanke, ktora w Lodndynie chodzila codziennie na 3 godziny do instytutu francuskiego na nauke tego jezyka. Po lekcjach kupowala sobie czasopisma francuskie na rozne tematy i uczyla sie artykulow na pamiec. Po roku takiej nauki dostala sie na studia we Francji na nauki polityczne. Dziewczyna ta slynie z ciezkiej pracy i samozaparcia. Wiec mysle, ze i Pan moze nauczyc sie niemieckiego jezeli tylko Pan tego naprawde chce :)
Uwielbiam takie historie! Za każdym razem pokazują, że jeśli ktoś naprawdę się stara i poświęci czas i energię na naukę, to dopnie swego. Dziękuję za ten komentarz.
Spokojnie wystarczy. Nawet mniej czasu. Jednak jest to bardzo indywidualne i przede wszystkim zależy od zainwestowanego czasu w (odpowiednią) naukę.
A ja "znalazlam Pania" przypadkowo na youtube i teraz codziennie ogladam sobie Pani nagrania. Poniewaz jednak nie ma przypadkow, a sa tylko znaki uznalam, ze jest to znak, ze musze podjac na nowo nieskonczona nauke jezyka wloskiego i koreanskiego (jestem od 17 lat zona Koreanczyka i mieszkalam przez 4 lata w Koreii i Pani film na temat pracy w firmie koreanskiej bardzo mi sie podobal i do ktorego, z wlasnego doswiadczenia moglabym pare rzeczy dodac :) ) Tak jak wiekszosc stwierdzam, ze ma Pani ogromna sile motywacji do nauki jezykow i choc uwazam sie za osobe nieutalentowana w tym kierunku to postanowilam troche popracowac aby doprowadzic znajomosc wloskiego i koreanskiego przynajmniej do poziomu na ktorym bede mogla porozumiec sie, w miare, na kazdy temat. Nauka jezykow wydawala mi sie zawsze zmudna i nudna. Wiem teraz, ze to wszystko wina metody jaka wiekszosc nauczycieli stosuje: gramtyka, cwiczenia, pisanie zdan i tak w kolko. Po dwoch latach nauki w Polsce jezyka wloskiego, wlasnie taka metoda, nauczylam sie niewiele. W Lodnynie kontynuowalam nauke tego jezyka jedynie przez pol roku i dzieki nauczycielowi, ktory od pierwszej lekcji uczyl nas jak mowic, a dopiero na dalszym etapie zaczal objasniac gramatyke nauczylam sie bardzo duzo. Nauczyciel ten uwazal, ze najlepsza metoda nauki to jest metoda "dziecka" bo dziecko od poczatku swojego zycia uczy sie rozumiec mowiacego, a potem nasladuje i sam zaczyna mowic poprawnie nie majac jeszcze pojecia o gramatyce. U mnie taka metoda sprawdzila sie jak najbardziej. Jezeli moge jeszcze cos dodac na temat nauki jezykow to jedna z moich nauczycielek angielskiego w Anglii mowila, ze bardzo wazne jest aby codziennie sluchac przez 10 minut radia (nie tv). To ma byc sluchanie i koncetrowanie sie na sluchaniu-nie mozna w tym czasie wykonywac innych czynnosci. Po miesiacu powinnismy zauwazyc, ze udaje nam sie wylapywac pojedyncze slowa i ze coraz wiecej rozumiemy. U mnie tez sie to sprawdzilo. Ciekawa jestem czy Pani ma podobne doswiadczenia. Pozdrawiam serdecznie.
Byznes inglisz