Kolego spokojnie nie ma co przeliczac wszystkiego na pieniadze najwazniejsze ze rarujesz nasze motorki ktore juz nie wroca powodzonka cierpliwosci i troche uczucia WSK to lubi pozdrawiam i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku
Ten kto to zrobił , zamiast wymienić stary zesztywniały uszczelniacz który przestał się trzymać po prostu uszkodził gniazdo dramat . Miałem znajomego zamiast przy naprawie wymienić uszczelniacze z PRLu na nowe które najzwyklejsze kosztują poniżej 3 zł zapunktował gniazda .
heh za moich starych czasów to młotkiem się takie wały wbijało i jeździły ale ja przez całe życie miałem więcej szczęścia niż rozumu pozdrawiam serdecznie i życzę dużo nowych gratów w nowym roku
Powiem tak. Ten silnik ma już ponad 40 lat, i można już włożyć między bajki tekst, że silnik WSK składało się na kolanie i to chodziło, chodzić chodziło, ale chodzić więcej nie będzie. Rozbierzesz silnik okaże się, że któryś z trybów ma zjedzone zęby, ogromny luz na automacie, na prawdę długo by wymieniać, jeśli ktoś myśli, że złoży silnik do WSK na kolanie i będzie jeździł, to nie, nie będzie jeździł. Może jeden przypadek na 100 i się uda, że będzie chodził.
20 lat temu tak ludzie składali, był większy wybór części używanych i sam sprzedałem wał znajomemu który nadawał się do regeneracji a ten znajomy jeszcze, dwa lata na nim jeździł. Teraz tak jak piszesz silniki są, umęczone zajeżdżone a najgorsze jak ktoś składał taki silnik za pomocą drąga i siekiery.
Przy aluminiowych cylindrach problemem wkręcania na wysokie obroty mogło byc jeszcze obrobienie się szyjki w cylindrze na którą nakładalo się aluminiową gardziel idącą od gaznika. Silnik łapał lewe powietrze na nieszczelnym polaczeniu i wkręcał się jak wiertarka. Ja miałem z tym problem w swojej WSK z 85r. Pomogła wymiana cylindra na żeliwny ale zanim do tego doszedłem straciłem sporo czasu.
Te nasze klamoty są nie wdzięczne to każdy powie kto co kolwiek robi przy nich cierpliwość przede wszystkim jak mi brak tej cechy to odchodzę na jakiś czas a puzniej robię dalej jak się uda zrobić to szczęście nie pojęte ciężko opisać . 😁a lata lecą 😬
Ja myślę że to kwestia tego że AMATORZY zwykle się przy tym grzebią , doświadczony mechanik szybciej wyłapie problem .Przez sporą ilośc lat pracowalem jako serwisant elektronarzędzi i maszyn budowlanych i nie raz się naprawiało takie "przeklęte" przypadki gdzie nie raz właściciel nie mógł dojść problemu przez długi czas i załamany przynosił maszynę w częściach nie wierząc w powodzenie naprawy, a często powodem była jakaś drobna ale głeboko zaszyta wada którą można było usunąć czasem w 15 minut.
z tą wsk to będziesz miał sajgon , te z lat 80-tych to są straszne gnioty pod względem jakosci materiałów i wykonania, większośc obrabiarek na jakich wykańczano elementy silnika pod koniec produkcji nadawało się do zezłomowania - ten sam problem jest z dzisiejszymi najtanszymi chinskimi badziewiami - też są robione nie dość że z gównolitu to jeszcze na starych zdezelowanych maszynach
Czy tak nikt nie trafił co jest grane ?, sporo ludzi pisało o uszczelniaczu, faktem jest że uszczelniacz jest ok, ale nie uszczelnia to druga sprawa, więc trop był dobry, zaś będzie kupa roboty, trochę nie podoba mi się sprawa punktowania karterów przy uszczelniaczu, niepotrzebnie to robisz, zwłaszcza w tym modelu silnika, a to dlatego że nawet gdyby ciśnienie chciałoby go wypchnąć no to jak i gdzie ? skoro aparat zapłonowy stoi niemal na styku z nim, masz minusa za niszczenie karterów, a jak bałeś się że może dojść do wypchania uszczelniacza nie wiedząc że nie ma takiej możliwości to trzeba było zastosować np jakiś klej, powiem ci że od około 80 roku wciskam uszczelniacze rękoma i to posmarowane olejem przed zamontowaniem ich, i tylko jeden raz wypchnęło mi uszczelniacz na wale po stronie magneta ale w silniku rometa "kanciak" i to raczej z winy producenta karterów ponieważ chyba pracownik był pijany i zrobił bardzo dużą fazę krawędzi gniazda pod uszczelniacz, sam uszczelniacz w owych silnikach ma wysokość 7mm, a jak jeszcze mu zrobili fazę sporą to wiadomo jaką płaszczyzną on się stykał z karterem, włożyłem nowy uszczelniacz od silnika komar "jajko" tam uszczelniacz jest identyczny tylko jego wysokość jest o 3 mm wyższa, czyli ma 10 mm, i dodatkowo powiem że miałem wówczas i możliwe że jeszcze mam te uszczelniacze, a do WSK 125 idą na wał te same co do komar "jajko" s38 silnik, uszczelniacze w metalowej osłonie, z wierzchu nie masz gumy lecz metal, guma jest od spodu, nagrzewasz gniazdo, wkładasz uszczelniacz i za licho go nie wypchnie, chyba się spotkałeś już z takim starym modelem tych uszczelniaczy, WSK 125, KOMOR to te same łożyska na wale i uszczelniacze, romet "kanciak" też to samo jedynie uszczelniacze o 3 mm niższe, choć warto montować te z komara (10mm) do silnika "kanciaka" po stronie zapłonu, po stronie sprzęgła może i raczej nie wejdzie z tego względu że podkładka ślizgowa z pod kosza będzie siedziała na uszczelniaczu, ale zawsze warto się przyjrzeć, jeśli jest na tyle miejsca wkładam 10 mm zamiast 7 mm, Dość że gniazdo ma 7 mm pod uszczelniacz, fabryka zrobi na gnieździe sporą fazę, jeden, drugi trzeci mechanik zapunktuje uszczelniacz, czwarty zeszlifuje te zadziory po punktowaniu uszczelniaczy by włożyć nowy nie uszkadzając go, no to sam rozumiesz ile tam tej szerokości gniazda pozostanie na prawidłowe zamocowanie uszczelniacza, to nie silnik s38 gdzie gniazda mają więcej niż 10 mm. Suma sumarum nie punktujemy uszczelniaczy w WSK125, mało tego w żadnym silniku nie punktujemy, jest taka potrzeba z racji uszkodzeń karterów, gniazd dajemy klej i jest ok, fabryka niekiedy punktowała uszczelniacze w silnikach "kanciakach" rometa, płaskie szerokie 3-4 punkty.
Gdy by były uszczelniacze uszkodzone to ciężko by paliła a z lewej strony ciągła by olej rozbierałem ten silnik mając 14lat problem są części które są zrobione z 💩 i to totalnego.
Da się poprawić , to pozostaliś po jakimś Januszu który zamiast po latach wymienić zesztywniałe , sparciałe simeringi po prostu zapunktował gniazda żeby się lepiej trzymały .
@@hva-tom nie muszę sobie nic wycinać z drewna. Szkoda że Yamaha Honda i reszta świata nie pcha vitonu i tylko vitonu a silniki po 30 lat chodzą śmieszku 😆
A i jeszcze masz karter do wy---bania bo gniazdo tego simeringa jest tak luźne że ktoś musiał tęgo nak---wiać punktakiem żeby on w ogóle sam stamtąd nie wypadł.Do tego wał do wywalenia - i kto wie czy nie drugi karter .czyli duża częśc silnika to złom.
🤦♂️ Gościu to punktowanie nie wynika z cudownie zużytych gniazd , tylko z działań debila który zamiast wymienić stare sparciałe zesztywniałe simeringi po prostu je zapunktował żeby nie wypadły .
Wał mógł być dobry. Tylko podczas składanka silnika nie zachowałeś podstawowych zasad. A mianowicie łożyska muszą wejść ,,palcem” na wał i między przeciwwagi wkładamy wiertło odpowiedniej grubości np.8.5 w zależności jak wał był kiedyś złożony. A następnie składamy silnik. Po złożeniu wiertło powinno wyjść luźno i w każdym położeniu wału powinno wchodzić bez żadnego oporu. POZDRO do zoba na MWB
Kolego spokojnie nie ma co przeliczac wszystkiego na pieniadze najwazniejsze ze rarujesz nasze motorki ktore juz nie wroca powodzonka cierpliwosci i troche uczucia WSK to lubi pozdrawiam i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku
tez stawiałem na uszczelniacz blisko byłem moja etz potafiła sie rozbiegac jak diesel pozdo i dzieki za film
gniazdo uszczelniacza potraktowane punktakiem ... mechanik pierwsza klasa :D
Ten kto to zrobił , zamiast wymienić stary zesztywniały uszczelniacz który przestał się trzymać po prostu uszkodził gniazdo dramat .
Miałem znajomego zamiast przy naprawie wymienić uszczelniacze z PRLu na nowe które najzwyklejsze kosztują poniżej 3 zł zapunktował gniazda .
Pomimo nowego roku odcinek i to się szanuje
heh za moich starych czasów to młotkiem się takie wały wbijało i jeździły ale ja przez całe życie miałem więcej szczęścia niż rozumu pozdrawiam serdecznie i życzę dużo nowych gratów w nowym roku
Powiem tak. Ten silnik ma już ponad 40 lat, i można już włożyć między bajki tekst, że silnik WSK składało się na kolanie i to chodziło, chodzić chodziło, ale chodzić więcej nie będzie. Rozbierzesz silnik okaże się, że któryś z trybów ma zjedzone zęby, ogromny luz na automacie, na prawdę długo by wymieniać, jeśli ktoś myśli, że złoży silnik do WSK na kolanie i będzie jeździł, to nie, nie będzie jeździł. Może jeden przypadek na 100 i się uda, że będzie chodził.
20 lat temu tak ludzie składali, był większy wybór części używanych i sam sprzedałem wał znajomemu który nadawał się do regeneracji a ten znajomy jeszcze, dwa lata na nim jeździł.
Teraz tak jak piszesz silniki są, umęczone zajeżdżone a najgorsze jak ktoś składał taki silnik za pomocą drąga i siekiery.
Mam wyjątkowe szczęście. Jestem ciągle tym jednym na 100 😄😆
Powodzenia w naprawie , pozdrawiam serdecznie 🙂
Przy aluminiowych cylindrach problemem wkręcania na wysokie obroty mogło byc jeszcze obrobienie się szyjki w cylindrze na którą nakładalo się aluminiową gardziel idącą od gaznika. Silnik łapał lewe powietrze na nieszczelnym polaczeniu i wkręcał się jak wiertarka.
Ja miałem z tym problem w swojej WSK z 85r. Pomogła wymiana cylindra na żeliwny ale zanim do tego doszedłem straciłem sporo czasu.
Fajny odcinek ,bardzo fajnie się ciebie ogląda 😅💪🔥 czekam na więcej!
Nie spodziewałem się filmu o tej porze pozdro i szczęśliwego nowego roku.
Pasja ponad wszystko 👍🍻
Czekamy na całą serię filmików z reanimacji podstodolniaka . Będą łapki .
no kurła tego się nie spodziewałem pierwszy w nowym roku
SZCZESLIWEGO NOWEGO ROKU
Przynajmniej było co obejrzeć przed snem w nowy rok
o kuźwa, no to masz problem
Tak patrząc na to wszystko to krzywy wał to najmniejszy problem tego silnika :)
Jest i znawca 😂😂
@@malgorzatapresz4979 hahahahahah
Wał tylko do Marka Olachowskiego
ja tak miałem w jawie , tak mi zregenerowali he he , jawa ts 350 przedmuchy robiła na prawy cylinder
Te nasze klamoty są nie wdzięczne to każdy powie kto co kolwiek robi przy nich cierpliwość przede wszystkim jak mi brak tej cechy to odchodzę na jakiś czas a puzniej robię dalej jak się uda zrobić to szczęście nie pojęte ciężko opisać . 😁a lata lecą 😬
Ja myślę że to kwestia tego że AMATORZY zwykle się przy tym grzebią , doświadczony mechanik szybciej wyłapie problem .Przez sporą ilośc lat pracowalem jako serwisant elektronarzędzi i maszyn budowlanych i nie raz się naprawiało takie "przeklęte" przypadki gdzie nie raz właściciel nie mógł dojść problemu przez długi czas i załamany przynosił maszynę w częściach nie wierząc w powodzenie naprawy, a często powodem była jakaś drobna ale głeboko zaszyta wada którą można było usunąć czasem w 15 minut.
z tą wsk to będziesz miał sajgon , te z lat 80-tych to są straszne gnioty pod względem jakosci materiałów i wykonania, większośc obrabiarek na jakich wykańczano elementy silnika pod koniec produkcji nadawało się do zezłomowania - ten sam problem jest z dzisiejszymi najtanszymi chinskimi badziewiami - też są robione nie dość że z gównolitu to jeszcze na starych zdezelowanych maszynach
Czy tak nikt nie trafił co jest grane ?, sporo ludzi pisało o uszczelniaczu, faktem jest że uszczelniacz jest ok, ale nie uszczelnia to druga sprawa, więc trop był dobry, zaś będzie kupa roboty, trochę nie podoba mi się sprawa punktowania karterów przy uszczelniaczu, niepotrzebnie to robisz, zwłaszcza w tym modelu silnika, a to dlatego że nawet gdyby ciśnienie chciałoby go wypchnąć no to jak i gdzie ? skoro aparat zapłonowy stoi niemal na styku z nim, masz minusa za niszczenie karterów, a jak bałeś się że może dojść do wypchania uszczelniacza nie wiedząc że nie ma takiej możliwości to trzeba było zastosować np jakiś klej, powiem ci że od około 80 roku wciskam uszczelniacze rękoma i to posmarowane olejem przed zamontowaniem ich, i tylko jeden raz wypchnęło mi uszczelniacz na wale po stronie magneta ale w silniku rometa "kanciak" i to raczej z winy producenta karterów ponieważ chyba pracownik był pijany i zrobił bardzo dużą fazę krawędzi gniazda pod uszczelniacz, sam uszczelniacz w owych silnikach ma wysokość 7mm, a jak jeszcze mu zrobili fazę sporą to wiadomo jaką płaszczyzną on się stykał z karterem, włożyłem nowy uszczelniacz od silnika komar "jajko" tam uszczelniacz jest identyczny tylko jego wysokość jest o 3 mm wyższa, czyli ma 10 mm, i dodatkowo powiem że miałem wówczas i możliwe że jeszcze mam te uszczelniacze, a do WSK 125 idą na wał te same co do komar "jajko" s38 silnik, uszczelniacze w metalowej osłonie, z wierzchu nie masz gumy lecz metal, guma jest od spodu, nagrzewasz gniazdo, wkładasz uszczelniacz i za licho go nie wypchnie, chyba się spotkałeś już z takim starym modelem tych uszczelniaczy, WSK 125, KOMOR to te same łożyska na wale i uszczelniacze, romet "kanciak" też to samo jedynie uszczelniacze o 3 mm niższe, choć warto montować te z komara (10mm) do silnika "kanciaka" po stronie zapłonu, po stronie sprzęgła może i raczej nie wejdzie z tego względu że podkładka ślizgowa z pod kosza będzie siedziała na uszczelniaczu, ale zawsze warto się przyjrzeć, jeśli jest na tyle miejsca wkładam 10 mm zamiast 7 mm, Dość że gniazdo ma 7 mm pod uszczelniacz, fabryka zrobi na gnieździe sporą fazę, jeden, drugi trzeci mechanik zapunktuje uszczelniacz, czwarty zeszlifuje te zadziory po punktowaniu uszczelniaczy by włożyć nowy nie uszkadzając go, no to sam rozumiesz ile tam tej szerokości gniazda pozostanie na prawidłowe zamocowanie uszczelniacza, to nie silnik s38 gdzie gniazda mają więcej niż 10 mm. Suma sumarum nie punktujemy uszczelniaczy w WSK125, mało tego w żadnym silniku nie punktujemy, jest taka potrzeba z racji uszkodzeń karterów, gniazd dajemy klej i jest ok, fabryka niekiedy punktowała uszczelniacze w silnikach "kanciakach" rometa, płaskie szerokie 3-4 punkty.
najlepsza nauka to na własnych błędach
Ciekawe ,że zapłon dało się wyregulować przy takim biciu.A wał wycentrować ,nowe simery i składać.. cała filozofia.
Gdy by były uszczelniacze uszkodzone to ciężko by paliła a z lewej strony ciągła by olej rozbierałem ten silnik mając 14lat problem są części które są zrobione z 💩 i to totalnego.
Punktowane simmeringi.....sprężanie jak w dieslu..
Te kartery po takim punktowaniu to zaraz nie będą się do niczego nadawać.
Da się poprawić , to pozostaliś po jakimś Januszu który zamiast po latach wymienić zesztywniałe , sparciałe simeringi po prostu zapunktował gniazda żeby się lepiej trzymały .
kup nowy wal duellsa jest okej
Te zapunktowanie simeringi to ja jebie
uszczelniacze Viton i tylko takie z dwiema wargami , na gównianych tanich bedzie lipa
Guzik prawda. Nie siej fermentu
@@Endrjo wytnij sobie z drewna pierscienie i w ten sposób uszczelnisz , Viton i tylko Viton
@@hva-tom nie muszę sobie nic wycinać z drewna. Szkoda że Yamaha Honda i reszta świata nie pcha vitonu i tylko vitonu a silniki po 30 lat chodzą śmieszku 😆
A i jeszcze masz karter do wy---bania bo gniazdo tego simeringa jest tak luźne że ktoś musiał tęgo nak---wiać punktakiem żeby on w ogóle sam stamtąd nie wypadł.Do tego wał do wywalenia - i kto wie czy nie drugi karter .czyli duża częśc silnika to złom.
🤦♂️ Gościu to punktowanie nie wynika z cudownie zużytych gniazd , tylko z działań debila który zamiast wymienić stare sparciałe zesztywniałe simeringi po prostu je zapunktował żeby nie wypadły .
Gdyby uszczelniacz był co najmniej średniej jakości powinien na jakiś czas ogarnąć prawidłowe uszczelnienie mimo takiego bicia .
Ja jeszcze więcej tracę czasu,i pieniądzy na kobiety, niż ty na motory,ale nie żałuję,bo naprawdę warto
Krzywy wał
Wał mógł być dobry. Tylko podczas składanka silnika nie zachowałeś podstawowych zasad. A mianowicie łożyska muszą wejść ,,palcem” na wał i między przeciwwagi wkładamy wiertło odpowiedniej grubości np.8.5 w zależności jak wał był kiedyś złożony. A następnie składamy silnik. Po złożeniu wiertło powinno wyjść luźno i w każdym położeniu wału powinno wchodzić bez żadnego oporu. POZDRO do zoba na MWB
Palcem na czopy powinny wchodzić jak je dobrze, rozgrzejesz.
Jeśli społawiasz kartery młotkiem albo wbijasz nim wał to rzeczywiscie dobry sposób :D w innym wypadku bez sensu