Zrobisz filmik z bardziej szczegółowym informacjami np. jak wygląda kwestia przepięcia mikrofonów i kabli między kolejno występującymi zespołami ? Jak to jest rozwiązane logistycznie ? Oraz jak wyglada kwestia podmiany realizatorów na stanowisku FOH gdy wchodzi kolejny zespół ? Pozdrawiam :)
Na osobny filmik to raczej nie ma co czarować. Na rajzerze opina się wszystko do podpytek i gotowy zestaw wjeżdża i zapina się tylko podpytkę z przedłużaczem, która idzie do splitera. Nie ma tam filozofii i to było by jedno ujęcie. A z "następnym realizatorem" to po prostu wgrywa się jego scenę w mikserze cyfrowym lub niektórzy mają swoje miksery, więc tylko otwiera się w systemie jego mikser. Można to zrobić na kilka sposobów, albo sieć DANTE, albo wchodzi do procesora, albo przechodzi przez główny mikser, zależnie ile tego tam jest do zrobienia w danym dniu, dlatego właśnie takie szczegóły zależą od riderów technicznych - jak jeden realizator ma swój mikser to można go w procesor wpiąć (jeżeli jest więcej wejść), a jak więcej, to przez główny mikser albo przez Dante (jeżeli mają karty w swoim stole i my używamy dante na danej sztuce. W dzisiejszych czasach kombinacji od groma :)
@@panproducent dość wygodnym i prostym sposobem wydaje się aes-ebu? W poważniejszych stołach raczej są in i out, więcej niż po jednym (najczęściej miks jest pewnie LRSub, dlatego wspominam), w procesorach też są wejścia... Odpadałoby kolejne przetwarzanie sygnału A/D... Właśnie... Zwraca się na to jakąś większą uwagę, czy w sumie nie koniecznie i np wpina po analogu w główny mikser, łatwo, bez komplikacji...?
@Marcin Grabarz Tak, oczywiście zwraca się uwagę, powinno się zwracać. Jeżeli masz system kompatybilny to powinno się używać wszystkiego co pozwala uniknąć degradacji jakości. Pomimo wysokiej jakości przetworników ciągle mamy do czynienia z kwantyzacją, która degraduje sygnał. Jeżeli możemy wyjść ze stołu cyfrowo i wpiąć się w procesor, a potem we wzmacniacze cyfrowym sygnałem, to wręcz należy to robić. Część mniejszych firm ma po prostu braki w wyszkoleniu i boją się "nowinek technicznych" w postaci sieci Dante czy właśnie AES/EBU czy te nowsze standardy AES. Sporo producentów tworzy swoje standardy przesyłu i kodowania dźwięku w sieci, dlatego pojawiło się trochę zamieszania i problem może pojawić się jeżeli mamy różne miksery, w sensie różnych producentów, wtedy te protokoły nie dogadają się, czasami pomoże konwerter, ale nie zawsze wszystko w każdą stronę będzie działało. Wspomniane przez Ciebie AES/EBU jest standardem, ale najpopularniejsze chyba jest Dante ze względu na swoją uniwersalność - dokupujemy do naszego miksera kartę Dante za kilka tysięcy, co jest niewielkim wydatkiem w skali całej infrastruktury i wtedy jesteśmy otwarci na świat - ostatnie premiery głośników aktywnych niektórych producentów mają już na wyposażeniu Dante, wiec nawet w samym mikserze sterujemy głośnikami. W przypadku dużych sztuk takich jak PnR najczęściej pracują sieci Dante i ewentualnie Optocory, dzięki którym możemy tworzyć bardzo rozległe sieci...ale na Optocorach nie pracowałem, więc nie wymądrzam się, rozmawiałem z Darkiem Kowolikiem z Target Sound, który konfigurował sieć na Dniach Młodzieży. Korzystali z Optocore z powodu dużych odległości, na które trzeba było dostarczyć sygnał o wież dogłośnieniowych, tam Dante też już wysiada z powodu długości kabla.
Jak już mowa o transmisji sygnałów, miałbym kilka pytań...😀 1. Splittery aktywne, czy pasywne? 2. Do FOH-a jak się domyślam, skrętki, światłowody... Jakiś analogowy pytong chyba też był? 3. To mnie chyba najbardziej ciekawi, dystrybucja sygnałów przy tak ogromnym przedsięwzięciu... Sam splitt, oprócz Foh i mon przynajmniej jeszcze jedno odejście na rejestrację (przy okazji, streaming z FOH-a czy osobny miks?). Różne miksery, różne stageboxy... O ile jest szansa po części skorzystać z Dante, to i tak grube przepinki są nie uniknione... Wyobrażam sobie to tak, że odejścia że splittera są na hartingu czy innym złączu wielopinowym i takich kabli z wielopinu na xlr firma ma kilka i opina wszystkie stageboxy, zmieniając tylko wielopiny... No bo chyba nie powiesz, że pojedyńcze xlr w takiej ilości przepinają...😀 Przy opinkach zespołów zapewne podobny system...
1. Split aktywny jest tańszy niż pasywny. Mega profesjonalne konstrukcje są pasywne z 3-4 odejściami. Koszt takiego splitera to na przykład 70 tysięcy złotych :) Chyba już rozumiesz problem...taniej wyjdzie kupić karty Dante do wszystkich urządzeń i zrobić cyfrowy split - czyli opcja numer 3 :) Jakość samych transformatorów podnosi cenę. Mówię oczywiście o w pełni profesjonalnych separowanych układach. Tak samo jest z DI-BOXami. Aktywne DiBoxy sa tak popularne, bo za 300-500 zł mamy skrzynkę o jakości dźwięku na poziomie 1000 zł za pasywny di-box. Sam transfromator kosztuje 300-500 zł do pasywnego profesjonalnego di-boxa. W tym pies pogrzebany. Pomijamy tanie pasywne urządzenia do salki prób. 2. Wybór systemu zależy od riderów. Jeżeli masz artystę, który wymaga miksera analogowego, to łatwiej będzie zrobić wszystko na analogu i wtedy spliter, pyta nalaogowa. To już nieliczne przypadki, ale na takim PnR czy innych dużych festiwalach zdarzają się analogowe freaki, a że jeździ z gwiazdą, to dyktuje warunki. Przy systemie cyfrowym najczęściej Dante, czyli skrętka. Czasami inne protokoły, ale też jest możliwość użycia w pewnym zakresie tłumacza protokołów np. z AES na MADI itd...wszystko zależy czego wymagają od Ciebie zespoły i ich realizatorzy. Standardowy układ to miksery cyfrowe i kilka skrętek, dzięki czemu korzystasz z jednej, a masz kilka w zapasie na ewentualne miksery gwiazd, które przywiozą ze sobą...wszystko dogadywane i planowane jest wiele miesięcy wcześniej, na montażu wiadomo ile czego i gdzie trzeba wpiąć i przygotować. 3. Wszystko tak jak piszesz. Na festiwalach dużych, gdzie jest ciśnienie oddelegowany jest jeden doświadczony technik, który obsługuje tylko splitery cały dzień. Znowu - nie ma jednej zasady, wszystko zależne jest od wymagań artystów i obiektu i potrzeb realizacji. Czasami rejestrację robi FOH, czasami jest wóz, a czasami jest TVP, Radio i jeszcze osobny wóz robi rejestrację. Każdy z nich ma swój system i mówią projektantowi przedswięwzięcia jakie potrzebują odejścia, czy wszystko podbierają 1:1, czy sumę LR z miksera, czy sumę plus wokale osobno, więc czasami odejścia robi się z stageboxa, a czasami łatwiej wysłać im z grup czy matrix z miksera, zamiast tworzyć spliterską paranoję. Przy dużej ilości zmian zespołów i ograniczonym czasie montażu np. Opole, na rizerach opinany jest cały backline i mikrofonowany do lokalnych podpytek. Rajzer wiejżdża na scenę i wpina sie do splitera cały wielopin - tak jak napisałeś. Więc fizyczne opięcie zespołu dokonuje się przed wykonem na tyłach sceny, a potem tylko 30 sekund i zespół jest gotowy do grania.
@@panproducent dzięki za wyczerpującą odpowiedź🙂 czyli np na Polandrocku w ogóle nie używają splittera tylko opinają do stageboxa i dalej wszędzie gdzie potrzeba leci np po Dante? Ciekawi mnie kwestia splitu, bo raz, że to już gruba logistyka, dwa, wydawało mi się, że nie da się bezkarnie podzielić w pasywny sposób na 3-4 drogi, bez degradacji sygnału. Stąd było pytanie, czy stosuje się aktywne splittery, czyli preampy + trafa...(czy nawet preampy + tzw Y na ile tam wyjść potrzeba, wzmocniony sygnał to już całkiem co innego...). Co do Diboxów to w zasadzie, żeby mogła być mowa o separacji to mimo, że aktywny, musi mieć trafo i chyba większość aktywnych ma taką właśnie konstrukcję? Nie mówię tu o tych najtańszych, tylko np o niebieskich klarkach czy np bss ar133...
@@Marcin_Grabarz Jak ja robiłem Wooda, mieliśmy konsolety cyfrowe, a główny stagebox był analogowy z 4 odejściami separowanymi. Czyli z analogowego splitera wpinaliśmy się do stageboxów konsolet cyfrowych. Już nie pamiętam kto co dalej pobierał, po 10 latach trudno pamiętać każdy szczegół :) Na pewno dwa główne odbiory szły FOH i MON, a nie pamiętam już czy były skrzynki reporterskie czy wóz z nagraniem... Natomiast chyba najfajniej jak przeczytasz ostatni wpis Radka Barczaka, który powinien Ci wszystko rozjaśnić - duża sztuka z rozbudowaną infrastrukturą mieszaną - analogowo i cyfrowo sprzed miesiaca. portalnaglosnieniowy.eu/realizacje/1526/realizacja-koncertu-wind-s-on-the-hill-narodowej-orkiestry-detej-w-lubinie?fbclid=IwAR2WxOQK-IW9LHbFy7qqPKzoCO09PbJGqPMYoZKPiz_M3RaMM6vVgMPQZ9A
Myślę, że właśnie ktoś na scenie robił, albo gość od Fotisa, bo tam nie ma przecież słabych ludzi, więc Krzychu był dopieszczony, albo wyjątkowo własnie na festiwal wziął swojego człowieka. Trudno rzeczywiście wyrokować, jak nie miałem dostępu do sceny i nie wiem co tam się faktycznie działo, jedynie to co zobaczyłem na transmisji Kręcioła TV. Pozdo!
Główny zespół głośnikowy L i P czyli te duże grona wiszące grają jako system stereofoniczny. Natomiast dogłośnienia outfill, frontfill i wieże delay grają mono, w którym sumuje się oba kanały.
Jak to jest ogarnięte że przy takich glosnosciach (podejrzewam z na scenie nie słychać foh jednak cicho tam na pewno nie jest) mikrofony nie sprzęgają? Albo gdy wokalista wychodzi do publiczności na wybieg?
Co do przestrzeni do pokrycia dźwiękiem, w warunkach Pol'and'Rock mamy jeszcze jeden problem - mnogość niezależnych systemów na kilku scenach i strefach typu Lech, Allegro, Lidl, Play... w każdym takim poletku dudni niemały system i one często się wzajemnie zakłócają. Na miejscu organizatora już dawno nałożyłbym limity generowanego natężenia hałasu w strefach komercyjnych, tym czasem tendencja jest taka że w wiosce piwnej grzmi system porównywalny z tym na małej scenie.
Tak, dzięki za ten komentarz. Słusznie mówisz, troszkę wspomniałem na początku filmu o tym, że "nie gramy tam gdzie nie ma sceny" i też rozwinąłeś ten wątek od strony praktycznej co się tam dzieje na polu walki. Pamiętam jak śledziłem relacje z Glastonbury, jakie tam ciśnienia organizatorzy wywierali na firmy nagłośnieniowe, żeby główna scena grała do metra XY i nagle dźwięk miał się zatrzymywać. Idealne pokrycie miejsca przewidzianego dla publiczności i ani metra dalej. Czytałem wywiady z inżynierami systemów, przewijało się kilka największych firm, które na co dzień robią produkcje tras typu Pink Floyd albo nagłaśniali Olimpiadę w Londynie itd....czyli najlepsze firmy w Europie wylatywały z hukiem...trafione słowo :) W końcu ktoś zrobił to tak jak chciał organizator i odtrąbili ogromny sukces. Ostatnio tez oglądałem film z realizacji innego dużego festiwalu, gdzie specjalnie montowano system do tłumienia wstecznej projekcji subbasów, żeby za sceną można było spokojnie rozmawiać, każdego roku denerwowało ich duża ilość niskich częstotliwości za sceną główną festiwalu. Oczywiście zwiększa to koszty samej produkcji, bo kilkadziesiąt dodatkowych głośników ma za zadanie wyłącznie stłumić tylne dźwięki, ale jeżeli organizatorowi zależy i zapłaci za to...czemu nie :) Pozdrawiam.
@@panproducent Szkoda że zwykli ludzie nie mają o tym pojęcia. Nie wiem na ile śledzisz temat festiwalu już po festiwalu, ale w zeszłym roku kilkanaście razy szło się spotkać z opiniami, że "nagłośnienie z roku na rok jest coraz bardziej ch...e, ponieważ nie sięga na górkę asp" :D
Ciekaw jestem co autor by powiedział o nagłaśnianiu koncertów muzyki ekstremalnej (black/death metal) w niektórych polskich klubach :) (Na Ciebie patrzę Progresjo!) Bardzo interesujący materiał!
Hej. Robiłem kilka koncertów ekstremalnych i zawsze jest to kwestia co robimy i jakie są pieniądze na organizację. Ja pracowałem w dużych dobrych firmach, więc jak pracowaliśmy to były to już duże sensowne koncerty, gdzie organizator nie żydził na technikę. Jako realizator byłem też wpuszczony w całą tę maszynerię kilka razy w bagno, były to mniejsze firmy z którymi współpracowałem "z doskoku" i potem odbijało mi się to czkawką. Nie jest niestety tak, że mówię ile potrzebuję głośników i tyle dostaję, tylko wszystko zależy ile organizator koncertu płaci za technikę i z tego firma nagłośnieniowa daje co może dać. Nikomu nie zależy na robieniu źle swojej roboty, ale też nikt nie będzie dawał sprzętu wartego 5 MLN zł za 1500 zł, bo to mu się nigdy nie spłaci przy takich stawkach. Te same dylematy mają zespoły, firmy i organizatorzy na każdej sztuce, np. dni miast czy festyny. Gala disco polo, wiadomo że przyjdzie 10 tysięcy osób, a firma nagłośnieniowa ma na to 2500 zł....JAK ??? pytam, można nagłośnić wielki plac dla 10 tyś osób budżetem 2500 zł? Sam realizator bierze 500 zł za dobę pracy. Nie ma szans. I wtedy zaczyna się szycie, czyli właśnie nie ma frontili (pierwsze rzędy mają tylko basy w twarz), nie ma outfilli (ludzie z boków sceny niewiele słyszą) i głośniki grają do 50 metra, czyli od 60 metra można spokojnie porozmawiać :) na koncercie. W tym materiale wspominałem o firmie Fotis, to jest od wielu lat dla nich sztuka najbardziej medialna i pokazowa, tak samo jak ja chwalę się tym, że pracowałem na tym festiwalu, bo jest to pewnego rodzaju prestiż. Stąd przypuszczam, że nie ma kompromisów choćby z powodu zagranicznych gwiazd, które mają swoje wymagania i nie odpuszczą jak coś się nie zgadza....na przykład taki Dream Theater czy Within Temptation z zeszłego roku. Nie mam pojęcia co dzieje się w Progresji, ale jak robiłem w Krakowie w Kwadracie duży koncert/festiwal metalowy z zagraniczną gwiazdą, bo było duuuuużo więcej niż było potrzebne w tamtym miejscu i wszyscy realizatorzy zagranicznych gwiazd, na czele z gościem który pracował przy Roskilde, wychodzili z bananem :) Dobra firma = dobrzy realizatorzy i odpowiedni sprzęt. Dobre pieniądze = dobra produkcja. Dziękuję za komentarz. pozdrawiam!
@@panproducent no to ciekawość zaspokojona :) Dzięki za odpowiedź :) Niestety często-gęsto jest tak, że nagłośnienie pozostawia wiele do życzenia - ot na przykład Watain w Progresji w zeszłym roku. Nie było słychać nic poza rojem pszczół... tak czy siak ciekawy kanał. Nie mam wiedzy w temacie a zawsze przyjemnie się słucha zawodowców-pasjonatów. Oczywście łapka w górę i subskrybcja :)
Jeszcze pozwolę sobie raz przypomnieć to co powiedziałem w pierwszym filmie - zespoły najczęściej przyjeżdżają ze swoimi realizatorami. Wiele razy widziałem, że jest to "kolega z podwórka", który awansował na realizatora, ponieważ nie potrafił posługiwać się podstawowymi narzędziami typu equalizer czy bramka szumów, jego zadanie ograniczało się do "zrobienia głośniej". W takiej sytuacji trudno winić klub czy firmę nagłośnieniową, bo ona oddaje w używanie infrastruktury zespołowi i nie ma prawa ingerować nawet jak dzieje się zło. Pracowałem kiedyś na dużej scenie dużego festiwalu międzynarodowego, cały festiwal poprzednie dni przebiegł wzorcowo, ja miałem komfort pracy, artyści przemili, profesjonalni, ostatecznie mega zadowoleni, ja szczęśliwy z dobrze wykonanej pracy....aż tu nagle w ostatni dzień zjawia się ostatnia gwiazda. Przywieźli swój mikser i rozkazali nam przebudować infrastrukturę, bo ich monitorowiec nie życzy sobie być z lewej strony sceny, tylko musi być z prawej....jest to bardzo znacząca sprawa, bo trzeba rozpiąć dużą część aparatury i przenieść splitery na drugą stronę sceny...nie robi się tego choćby z powodu ryzyka, że coś co było podłączone i działało może gdzieś po drodze zostać uszkodzone i nie będzie działało....nie rusza się po prostu działającej aparatury. Jego żądanie nie było w riderze, tylko na miejscu nagle mu się urodziło. OK, to nasza rola, zrobiliśmy jak chciał, sprawdziliśmy całą instalację ponownie, wszystko grało. Koncerty w tym dniu przebiegły bardzo dobrze, wszystkie które ja realizowałem -bez problemu. Do czasu aż rozpoczął ostatni zespół - gwiazda. Ich własny monitorowiec, z ich własnym mikserem sprzęgał CAŁY koncert, nie potrafił sobie poradzić z kilkoma dosłownie mikrofonami. Żenua taka, że poszedłem ze sceny, żeby nikt nie widział mojej twarzy... Morał : to co jest złe nie zawsze jest winą organizatora czy obsługi, czasami zadowoli sam zespół. W studiu można nagrać wszystko, ale własnie warunki koncertowe pokazują prawdę o zespole - kolesiostwo zamiast profesjonalizmu i ćpanie zamiast prób wyjdzie własnie na koncercie. Ci co wykonali swoją pracę domową, na koncercie zabrzmią fantastycznienie, Ci co wybrali przyjemniejszą drogę na koncercie poniosą porażkę.
fajny film, ale z chęcią posłuchałbym coś o tym sprzęcie wiecej, bardziej pod kontem co i jak tam wisi , i dlaczego. licze że zrobi Pan też filmik dla bardziej zaawansowanych (ale też ciekawych wiedzy)
Rzeczywiście! Obejrzałem teraz retransmisję Crossfaith, w nocy jak walił stobo i cała scena była podświetlona od tyłu i rzeczywiście widać wyraźnie centrefill. W dzień sprytnie jakoś zamaskowany, na żadnym screenshot-ie nie zobaczyłem go. Dzięki wielkie za uzupełnienie, dogram to jutro jako komentarz do drugiej części filmu.
Jeszcze chyba można dodać, że pod głównymi gronami był tzw downfill, dobrze mówię...?🙂 Ktoś nie wtajemniczony mógłby pomyśleć... Matko bosko, jak ten wielki sprzęt nie urwie łba tym ludziom tam blisko...😋 Sam kiedyś zaobserwowałem bardzo ciekawe zjawisko, jak to podchodząc blisko sceny, praktycznie nie słychać tych dużych groń i to nawet sekcję LOW powiedziałbym, że mało... Fajnie można zaobserwować jak działają systemy liniowe o odpowiedniej wielkości grona...🙂 Wspomnieć też trzeba o subbasach. No tu niestety... Nie da się długo być przed klastrem, wzrok się rozjeżdża...😁 Ja się boję myśleć, co się tam działo na Skunk Ananasie... Stałem przed foh-em (jak zawsze😋) i żałowałem momentami, że nie mam stoperów... Serio... Bardzo dobry miks, nie powiem... Ale komentarz z ekipy Fotisa "ale rzeźnik pierdolony..." Każe przypuszczać, że już oparło się o limitery...😀
Kiedyś nie było stanowiska FOH ? Skąd realizatorzy kręcili koncert ? Wielkość FOH-a zwiększa się, dlatego że jak są 4 gwiazdy, to na 99% będą tam 4 wielkoformatowe miksery, plus ten główny z firmy nagłośnieniowej, na którym reszta zespołów się kręci. Każda kapela jeździ dzisiaj ze swoim realizatorem, który wozi na całą trasę swój mikser. Pomieścić 4 sztuki Vi6 czy Midasy PRO....niestety potrzebują sporo miejsca. Jednym z sensowniejszych rozwiązań jest przesunięcie FOH-a w jedną ze stron, ale nie wszyscy realizatorzy godzą się, żeby nie być w osi stereo systemu....więc ostatecznie FOH rośnie i siedzi i pewnie dłuuugo jeszcze będzie siedział w środku publiczności. Nie ma na to rady, chyba ze jakiś przełom technologiczny się dokona i będziemy wszyscy kręcili po WiFi na przykład...
@@panproducent ja zawsze myślałem nie znając się na tym że w tych budkach są jakieś czujniki czy sensory co badają dźwięk ze sceny na daną chwile i tak sie stroi wszystko niewiem jak to jest Ale ogólnie wkurwia ten FOH zawsze zasłania i przeszkadza w zabawie
To zależy jak się miksuje. W mojej opinii rolą realizatora jest nie tylko ustawić brzmienie i zacementować preset, ale współtworzyć brzmienie artysty dynamicznie w trakcie show. Ja dużo pracuję efektami i głośnościami, ogólnie miksem całego zespołu, w każdym utworze zmieniają się proporcje, czasem EQ i nawet zmieniam ustawienia kompresji zależnie co chcę osiągnąć. Niedługo wrzucę odcinek z mojej realizacji, ustawiłem kamerę na ręce, żeby pokazać jak zmienia się mój miks w trakcie koncertu. Tablet - jest OK, zrobiłem przez ostatnie 5 lat kilkaset koncertów z tabletem w ręku, jedyne zastrzeżenie, że jest to mały zespół, znam tam każda nutkę bo tworzyłem aranże i nagrywałem je i pracuję tam na 5 suwaków, resztę robią zawodowi muzycy na scenie. Natomiast kręcić duży zespół na 30 wlotów z tabletu ? Nie ma bata. Żeby nie być gołosłownym to "nie ma bata" oznacza, że nie zgodziłem się kiedyś realizować koncertu na tablecie, więc nawet za pieniądze nie naginam niektórych zasad zdroworozsądkowych :) Oczywiście zgodnie z moją filozofią pracy. jeżeli ktoś nie dotyka przez cały koncert suwaków, to rzeczywiście można darować sobie tego FOH-a, wręcz nawet można darować sobie realizatora, technik przywoła preset i zespół gra.
jezdze na te festiwale ale szukam takich materialow zza kulis swietne nagrania
Zrobisz filmik z bardziej szczegółowym informacjami np. jak wygląda kwestia przepięcia mikrofonów i kabli między kolejno występującymi zespołami ? Jak to jest rozwiązane logistycznie ? Oraz jak wyglada kwestia podmiany realizatorów na stanowisku FOH gdy wchodzi kolejny zespół ?
Pozdrawiam :)
Na osobny filmik to raczej nie ma co czarować. Na rajzerze opina się wszystko do podpytek i gotowy zestaw wjeżdża i zapina się tylko podpytkę z przedłużaczem, która idzie do splitera. Nie ma tam filozofii i to było by jedno ujęcie.
A z "następnym realizatorem" to po prostu wgrywa się jego scenę w mikserze cyfrowym lub niektórzy mają swoje miksery, więc tylko otwiera się w systemie jego mikser. Można to zrobić na kilka sposobów, albo sieć DANTE, albo wchodzi do procesora, albo przechodzi przez główny mikser, zależnie ile tego tam jest do zrobienia w danym dniu, dlatego właśnie takie szczegóły zależą od riderów technicznych - jak jeden realizator ma swój mikser to można go w procesor wpiąć (jeżeli jest więcej wejść), a jak więcej, to przez główny mikser albo przez Dante (jeżeli mają karty w swoim stole i my używamy dante na danej sztuce. W dzisiejszych czasach kombinacji od groma :)
@@panproducent dość wygodnym i prostym sposobem wydaje się aes-ebu? W poważniejszych stołach raczej są in i out, więcej niż po jednym (najczęściej miks jest pewnie LRSub, dlatego wspominam), w procesorach też są wejścia... Odpadałoby kolejne przetwarzanie sygnału A/D... Właśnie... Zwraca się na to jakąś większą uwagę, czy w sumie nie koniecznie i np wpina po analogu w główny mikser, łatwo, bez komplikacji...?
@Marcin Grabarz Tak, oczywiście zwraca się uwagę, powinno się zwracać.
Jeżeli masz system kompatybilny to powinno się używać wszystkiego co pozwala uniknąć degradacji jakości.
Pomimo wysokiej jakości przetworników ciągle mamy do czynienia z kwantyzacją, która degraduje sygnał.
Jeżeli możemy wyjść ze stołu cyfrowo i wpiąć się w procesor, a potem we wzmacniacze cyfrowym sygnałem, to wręcz należy to robić. Część mniejszych firm ma po prostu braki w wyszkoleniu i boją się "nowinek technicznych" w postaci sieci Dante czy właśnie AES/EBU czy te nowsze standardy AES. Sporo producentów tworzy swoje standardy przesyłu i kodowania dźwięku w sieci, dlatego pojawiło się trochę zamieszania i problem może pojawić się jeżeli mamy różne miksery, w sensie różnych producentów, wtedy te protokoły nie dogadają się, czasami pomoże konwerter, ale nie zawsze wszystko w każdą stronę będzie działało.
Wspomniane przez Ciebie AES/EBU jest standardem, ale najpopularniejsze chyba jest Dante ze względu na swoją uniwersalność - dokupujemy do naszego miksera kartę Dante za kilka tysięcy, co jest niewielkim wydatkiem w skali całej infrastruktury i wtedy jesteśmy otwarci na świat - ostatnie premiery głośników aktywnych niektórych producentów mają już na wyposażeniu Dante, wiec nawet w samym mikserze sterujemy głośnikami.
W przypadku dużych sztuk takich jak PnR najczęściej pracują sieci Dante i ewentualnie Optocory, dzięki którym możemy tworzyć bardzo rozległe sieci...ale na Optocorach nie pracowałem, więc nie wymądrzam się, rozmawiałem z Darkiem Kowolikiem z Target Sound, który konfigurował sieć na Dniach Młodzieży. Korzystali z Optocore z powodu dużych odległości, na które trzeba było dostarczyć sygnał o wież dogłośnieniowych, tam Dante też już wysiada z powodu długości kabla.
Super ciekawostki.. Dzięki :)
Jak już mowa o transmisji sygnałów, miałbym kilka pytań...😀
1. Splittery aktywne, czy pasywne?
2. Do FOH-a jak się domyślam, skrętki, światłowody... Jakiś analogowy pytong chyba też był?
3. To mnie chyba najbardziej ciekawi, dystrybucja sygnałów przy tak ogromnym przedsięwzięciu... Sam splitt, oprócz Foh i mon przynajmniej jeszcze jedno odejście na rejestrację (przy okazji, streaming z FOH-a czy osobny miks?). Różne miksery, różne stageboxy... O ile jest szansa po części skorzystać z Dante, to i tak grube przepinki są nie uniknione... Wyobrażam sobie to tak, że odejścia że splittera są na hartingu czy innym złączu wielopinowym i takich kabli z wielopinu na xlr firma ma kilka i opina wszystkie stageboxy, zmieniając tylko wielopiny... No bo chyba nie powiesz, że pojedyńcze xlr w takiej ilości przepinają...😀 Przy opinkach zespołów zapewne podobny system...
1. Split aktywny jest tańszy niż pasywny. Mega profesjonalne konstrukcje są pasywne z 3-4 odejściami. Koszt takiego splitera to na przykład 70 tysięcy złotych :)
Chyba już rozumiesz problem...taniej wyjdzie kupić karty Dante do wszystkich urządzeń i zrobić cyfrowy split - czyli opcja numer 3 :)
Jakość samych transformatorów podnosi cenę.
Mówię oczywiście o w pełni profesjonalnych separowanych układach.
Tak samo jest z DI-BOXami. Aktywne DiBoxy sa tak popularne, bo za 300-500 zł mamy skrzynkę o jakości dźwięku na poziomie 1000 zł za pasywny di-box. Sam transfromator kosztuje 300-500 zł do pasywnego profesjonalnego di-boxa.
W tym pies pogrzebany. Pomijamy tanie pasywne urządzenia do salki prób.
2. Wybór systemu zależy od riderów. Jeżeli masz artystę, który wymaga miksera analogowego, to łatwiej będzie zrobić wszystko na analogu i wtedy spliter, pyta nalaogowa. To już nieliczne przypadki, ale na takim PnR czy innych dużych festiwalach zdarzają się analogowe freaki, a że jeździ z gwiazdą, to dyktuje warunki.
Przy systemie cyfrowym najczęściej Dante, czyli skrętka. Czasami inne protokoły, ale też jest możliwość użycia w pewnym zakresie tłumacza protokołów np. z AES na MADI itd...wszystko zależy czego wymagają od Ciebie zespoły i ich realizatorzy.
Standardowy układ to miksery cyfrowe i kilka skrętek, dzięki czemu korzystasz z jednej, a masz kilka w zapasie na ewentualne miksery gwiazd, które przywiozą ze sobą...wszystko dogadywane i planowane jest wiele miesięcy wcześniej, na montażu wiadomo ile czego i gdzie trzeba wpiąć i przygotować.
3. Wszystko tak jak piszesz. Na festiwalach dużych, gdzie jest ciśnienie oddelegowany jest jeden doświadczony technik, który obsługuje tylko splitery cały dzień.
Znowu - nie ma jednej zasady, wszystko zależne jest od wymagań artystów i obiektu i potrzeb realizacji. Czasami rejestrację robi FOH, czasami jest wóz, a czasami jest TVP, Radio i jeszcze osobny wóz robi rejestrację. Każdy z nich ma swój system i mówią projektantowi przedswięwzięcia jakie potrzebują odejścia, czy wszystko podbierają 1:1, czy sumę LR z miksera, czy sumę plus wokale osobno, więc czasami odejścia robi się z stageboxa, a czasami łatwiej wysłać im z grup czy matrix z miksera, zamiast tworzyć spliterską paranoję.
Przy dużej ilości zmian zespołów i ograniczonym czasie montażu np. Opole, na rizerach opinany jest cały backline i mikrofonowany do lokalnych podpytek. Rajzer wiejżdża na scenę i wpina sie do splitera cały wielopin - tak jak napisałeś. Więc fizyczne opięcie zespołu dokonuje się przed wykonem na tyłach sceny, a potem tylko 30 sekund i zespół jest gotowy do grania.
@@panproducent dzięki za wyczerpującą odpowiedź🙂 czyli np na Polandrocku w ogóle nie używają splittera tylko opinają do stageboxa i dalej wszędzie gdzie potrzeba leci np po Dante?
Ciekawi mnie kwestia splitu, bo raz, że to już gruba logistyka, dwa, wydawało mi się, że nie da się bezkarnie podzielić w pasywny sposób na 3-4 drogi, bez degradacji sygnału. Stąd było pytanie, czy stosuje się aktywne splittery, czyli preampy + trafa...(czy nawet preampy + tzw Y na ile tam wyjść potrzeba, wzmocniony sygnał to już całkiem co innego...).
Co do Diboxów to w zasadzie, żeby mogła być mowa o separacji to mimo, że aktywny, musi mieć trafo i chyba większość aktywnych ma taką właśnie konstrukcję? Nie mówię tu o tych najtańszych, tylko np o niebieskich klarkach czy np bss ar133...
@@Marcin_Grabarz Jak ja robiłem Wooda, mieliśmy konsolety cyfrowe, a główny stagebox był analogowy z 4 odejściami separowanymi. Czyli z analogowego splitera wpinaliśmy się do stageboxów konsolet cyfrowych. Już nie pamiętam kto co dalej pobierał, po 10 latach trudno pamiętać każdy szczegół :) Na pewno dwa główne odbiory szły FOH i MON, a nie pamiętam już czy były skrzynki reporterskie czy wóz z nagraniem...
Natomiast chyba najfajniej jak przeczytasz ostatni wpis Radka Barczaka, który powinien Ci wszystko rozjaśnić - duża sztuka z rozbudowaną infrastrukturą mieszaną - analogowo i cyfrowo sprzed miesiaca.
portalnaglosnieniowy.eu/realizacje/1526/realizacja-koncertu-wind-s-on-the-hill-narodowej-orkiestry-detej-w-lubinie?fbclid=IwAR2WxOQK-IW9LHbFy7qqPKzoCO09PbJGqPMYoZKPiz_M3RaMM6vVgMPQZ9A
O tym jak było to splitowane dużo można by napisać. We dwóch odgarnialiśmy pełny split, podział desek, cały input. Temat raczej na dłuższy artykuł.
Ja to ciekawy jestem jak to na mayday jest w katowicach tam muza zwiewa włosy z głowy :D
Krzysztof Zalewski nie ma monitorwca, Monitor kręcony jest z Frontu, chyba, że na potrzby festiwalu jest to zmienione ;)
Myślę, że właśnie ktoś na scenie robił, albo gość od Fotisa, bo tam nie ma przecież słabych ludzi, więc Krzychu był dopieszczony, albo wyjątkowo własnie na festiwal wziął swojego człowieka. Trudno rzeczywiście wyrokować, jak nie miałem dostępu do sceny i nie wiem co tam się faktycznie działo, jedynie to co zobaczyłem na transmisji Kręcioła TV.
Pozdo!
Mam pytanie czy te zespoly glosnikow które opisales L oraz P to one graja w stereo czy w mono? Pozdrawiam super material :)
Główny zespół głośnikowy L i P czyli te duże grona wiszące grają jako system stereofoniczny. Natomiast dogłośnienia outfill, frontfill i wieże delay grają mono, w którym sumuje się oba kanały.
Jak to jest ogarnięte że przy takich glosnosciach (podejrzewam z na scenie nie słychać foh jednak cicho tam na pewno nie jest) mikrofony nie sprzęgają? Albo gdy wokalista wychodzi do publiczności na wybieg?
Co do przestrzeni do pokrycia dźwiękiem, w warunkach Pol'and'Rock mamy jeszcze jeden problem - mnogość niezależnych systemów na kilku scenach i strefach typu Lech, Allegro, Lidl, Play... w każdym takim poletku dudni niemały system i one często się wzajemnie zakłócają. Na miejscu organizatora już dawno nałożyłbym limity generowanego natężenia hałasu w strefach komercyjnych, tym czasem tendencja jest taka że w wiosce piwnej grzmi system porównywalny z tym na małej scenie.
Tak, dzięki za ten komentarz.
Słusznie mówisz, troszkę wspomniałem na początku filmu o tym, że "nie gramy tam gdzie nie ma sceny" i też rozwinąłeś ten wątek od strony praktycznej co się tam dzieje na polu walki. Pamiętam jak śledziłem relacje z Glastonbury, jakie tam ciśnienia organizatorzy wywierali na firmy nagłośnieniowe, żeby główna scena grała do metra XY i nagle dźwięk miał się zatrzymywać. Idealne pokrycie miejsca przewidzianego dla publiczności i ani metra dalej. Czytałem wywiady z inżynierami systemów, przewijało się kilka największych firm, które na co dzień robią produkcje tras typu Pink Floyd albo nagłaśniali Olimpiadę w Londynie itd....czyli najlepsze firmy w Europie wylatywały z hukiem...trafione słowo :) W końcu ktoś zrobił to tak jak chciał organizator i odtrąbili ogromny sukces. Ostatnio tez oglądałem film z realizacji innego dużego festiwalu, gdzie specjalnie montowano system do tłumienia wstecznej projekcji subbasów, żeby za sceną można było spokojnie rozmawiać, każdego roku denerwowało ich duża ilość niskich częstotliwości za sceną główną festiwalu.
Oczywiście zwiększa to koszty samej produkcji, bo kilkadziesiąt dodatkowych głośników ma za zadanie wyłącznie stłumić tylne dźwięki, ale jeżeli organizatorowi zależy i zapłaci za to...czemu nie :) Pozdrawiam.
@@panproducent Szkoda że zwykli ludzie nie mają o tym pojęcia. Nie wiem na ile śledzisz temat festiwalu już po festiwalu, ale w zeszłym roku kilkanaście razy szło się spotkać z opiniami, że "nagłośnienie z roku na rok jest coraz bardziej ch...e, ponieważ nie sięga na górkę asp" :D
Ciekaw jestem co autor by powiedział o nagłaśnianiu koncertów muzyki ekstremalnej (black/death metal) w niektórych polskich klubach :)
(Na Ciebie patrzę Progresjo!)
Bardzo interesujący materiał!
Hej.
Robiłem kilka koncertów ekstremalnych i zawsze jest to kwestia co robimy i jakie są pieniądze na organizację.
Ja pracowałem w dużych dobrych firmach, więc jak pracowaliśmy to były to już duże sensowne koncerty, gdzie organizator nie żydził na technikę.
Jako realizator byłem też wpuszczony w całą tę maszynerię kilka razy w bagno, były to mniejsze firmy z którymi współpracowałem "z doskoku" i potem odbijało mi się to czkawką. Nie jest niestety tak, że mówię ile potrzebuję głośników i tyle dostaję, tylko wszystko zależy ile organizator koncertu płaci za technikę i z tego firma nagłośnieniowa daje co może dać.
Nikomu nie zależy na robieniu źle swojej roboty, ale też nikt nie będzie dawał sprzętu wartego 5 MLN zł za 1500 zł, bo to mu się nigdy nie spłaci przy takich stawkach.
Te same dylematy mają zespoły, firmy i organizatorzy na każdej sztuce, np. dni miast czy festyny. Gala disco polo, wiadomo że przyjdzie 10 tysięcy osób, a firma nagłośnieniowa ma na to 2500 zł....JAK ??? pytam, można nagłośnić wielki plac dla 10 tyś osób budżetem 2500 zł? Sam realizator bierze 500 zł za dobę pracy. Nie ma szans. I wtedy zaczyna się szycie, czyli właśnie nie ma frontili (pierwsze rzędy mają tylko basy w twarz), nie ma outfilli (ludzie z boków sceny niewiele słyszą) i głośniki grają do 50 metra, czyli od 60 metra można spokojnie porozmawiać :) na koncercie.
W tym materiale wspominałem o firmie Fotis, to jest od wielu lat dla nich sztuka najbardziej medialna i pokazowa, tak samo jak ja chwalę się tym, że pracowałem na tym festiwalu, bo jest to pewnego rodzaju prestiż. Stąd przypuszczam, że nie ma kompromisów choćby z powodu zagranicznych gwiazd, które mają swoje wymagania i nie odpuszczą jak coś się nie zgadza....na przykład taki Dream Theater czy Within Temptation z zeszłego roku.
Nie mam pojęcia co dzieje się w Progresji, ale jak robiłem w Krakowie w Kwadracie duży koncert/festiwal
metalowy z zagraniczną gwiazdą, bo było duuuuużo więcej niż było potrzebne w tamtym miejscu i wszyscy realizatorzy zagranicznych gwiazd, na czele z gościem który pracował przy Roskilde, wychodzili z bananem :) Dobra firma = dobrzy realizatorzy i odpowiedni sprzęt. Dobre pieniądze = dobra produkcja.
Dziękuję za komentarz. pozdrawiam!
@@panproducent no to ciekawość zaspokojona :) Dzięki za odpowiedź :)
Niestety często-gęsto jest tak, że nagłośnienie pozostawia wiele do życzenia - ot na przykład Watain w Progresji w zeszłym roku. Nie było słychać nic poza rojem pszczół... tak czy siak ciekawy kanał. Nie mam wiedzy w temacie a zawsze przyjemnie się słucha zawodowców-pasjonatów. Oczywście łapka w górę i subskrybcja :)
Jeszcze pozwolę sobie raz przypomnieć to co powiedziałem w pierwszym filmie - zespoły najczęściej przyjeżdżają ze swoimi realizatorami. Wiele razy widziałem, że jest to "kolega z podwórka", który awansował na realizatora, ponieważ nie potrafił posługiwać się podstawowymi narzędziami typu equalizer czy bramka szumów, jego zadanie ograniczało się do "zrobienia głośniej". W takiej sytuacji trudno winić klub czy firmę nagłośnieniową, bo ona oddaje w używanie infrastruktury zespołowi i nie ma prawa ingerować nawet jak dzieje się zło.
Pracowałem kiedyś na dużej scenie dużego festiwalu międzynarodowego, cały festiwal poprzednie dni przebiegł wzorcowo, ja miałem komfort pracy, artyści przemili, profesjonalni, ostatecznie mega zadowoleni, ja szczęśliwy z dobrze wykonanej pracy....aż tu nagle w ostatni dzień zjawia się ostatnia gwiazda. Przywieźli swój mikser i rozkazali nam przebudować infrastrukturę, bo ich monitorowiec nie życzy sobie być z lewej strony sceny, tylko musi być z prawej....jest to bardzo znacząca sprawa, bo trzeba rozpiąć dużą część aparatury i przenieść splitery na drugą stronę sceny...nie robi się tego choćby z powodu ryzyka, że coś co było podłączone i działało może gdzieś po drodze zostać uszkodzone i nie będzie działało....nie rusza się po prostu działającej aparatury. Jego żądanie nie było w riderze, tylko na miejscu nagle mu się urodziło. OK, to nasza rola, zrobiliśmy jak chciał, sprawdziliśmy całą instalację ponownie, wszystko grało. Koncerty w tym dniu przebiegły bardzo dobrze, wszystkie które ja realizowałem -bez problemu. Do czasu aż rozpoczął ostatni zespół - gwiazda. Ich własny monitorowiec, z ich własnym mikserem sprzęgał CAŁY koncert, nie potrafił sobie poradzić z kilkoma dosłownie mikrofonami. Żenua taka, że poszedłem ze sceny, żeby nikt nie widział mojej twarzy...
Morał : to co jest złe nie zawsze jest winą organizatora czy obsługi, czasami zadowoli sam zespół. W studiu można nagrać wszystko, ale własnie warunki koncertowe pokazują prawdę o zespole - kolesiostwo zamiast profesjonalizmu i ćpanie zamiast prób wyjdzie własnie na koncercie. Ci co wykonali swoją pracę domową, na koncercie zabrzmią fantastycznienie, Ci co wybrali przyjemniejszą drogę na koncercie poniosą porażkę.
fajny film, ale z chęcią posłuchałbym coś o tym sprzęcie wiecej, bardziej pod kontem co i jak tam wisi , i dlaczego. licze że zrobi Pan też filmik dla bardziej zaawansowanych (ale też ciekawych wiedzy)
Pewnie jakieś pol audio
Zamiast FF jest center klaster...
Rzeczywiście! Obejrzałem teraz retransmisję Crossfaith, w nocy jak walił stobo i cała scena była podświetlona od tyłu i rzeczywiście widać wyraźnie centrefill.
W dzień sprytnie jakoś zamaskowany, na żadnym screenshot-ie nie zobaczyłem go.
Dzięki wielkie za uzupełnienie, dogram to jutro jako komentarz do drugiej części filmu.
Jeszcze chyba można dodać, że pod głównymi gronami był tzw downfill, dobrze mówię...?🙂
Ktoś nie wtajemniczony mógłby pomyśleć... Matko bosko, jak ten wielki sprzęt nie urwie łba tym ludziom tam blisko...😋 Sam kiedyś zaobserwowałem bardzo ciekawe zjawisko, jak to podchodząc blisko sceny, praktycznie nie słychać tych dużych groń i to nawet sekcję LOW powiedziałbym, że mało... Fajnie można zaobserwować jak działają systemy liniowe o odpowiedniej wielkości grona...🙂
Wspomnieć też trzeba o subbasach. No tu niestety... Nie da się długo być przed klastrem, wzrok się rozjeżdża...😁 Ja się boję myśleć, co się tam działo na Skunk Ananasie... Stałem przed foh-em (jak zawsze😋) i żałowałem momentami, że nie mam stoperów... Serio... Bardzo dobry miks, nie powiem... Ale komentarz z ekipy Fotisa "ale rzeźnik pierdolony..." Każe przypuszczać, że już oparło się o limitery...😀
Przecież basy grają na 10 kilometrów więc tylko środek i górę możecie skierować na ludzi
mnie ten FOH zawsze denerwuje kiedyś nie było tych budek i jakoś się żyło czy to musi być takie duże i zasłaniać ?
Kiedyś nie było stanowiska FOH ? Skąd realizatorzy kręcili koncert ?
Wielkość FOH-a zwiększa się, dlatego że jak są 4 gwiazdy, to na 99% będą tam 4 wielkoformatowe miksery, plus ten główny z firmy nagłośnieniowej, na którym reszta zespołów się kręci.
Każda kapela jeździ dzisiaj ze swoim realizatorem, który wozi na całą trasę swój mikser. Pomieścić 4 sztuki Vi6 czy Midasy PRO....niestety potrzebują sporo miejsca.
Jednym z sensowniejszych rozwiązań jest przesunięcie FOH-a w jedną ze stron, ale nie wszyscy realizatorzy godzą się, żeby nie być w osi stereo systemu....więc ostatecznie FOH rośnie i siedzi i pewnie dłuuugo jeszcze będzie siedział w środku publiczności. Nie ma na to rady, chyba ze jakiś przełom technologiczny się dokona i będziemy wszyscy kręcili po WiFi na przykład...
@@panproducent ja zawsze myślałem nie znając się na tym że w tych budkach są jakieś czujniki czy sensory co badają dźwięk ze sceny na daną chwile i tak sie stroi wszystko niewiem jak to jest
Ale ogólnie wkurwia ten FOH zawsze zasłania i przeszkadza w zabawie
To zależy jak się miksuje.
W mojej opinii rolą realizatora jest nie tylko ustawić brzmienie i zacementować preset, ale współtworzyć brzmienie artysty dynamicznie w trakcie show.
Ja dużo pracuję efektami i głośnościami, ogólnie miksem całego zespołu, w każdym utworze zmieniają się proporcje, czasem EQ i nawet zmieniam ustawienia kompresji zależnie co chcę osiągnąć. Niedługo wrzucę odcinek z mojej realizacji, ustawiłem kamerę na ręce, żeby pokazać jak zmienia się mój miks w trakcie koncertu.
Tablet - jest OK, zrobiłem przez ostatnie 5 lat kilkaset koncertów z tabletem w ręku, jedyne zastrzeżenie, że jest to mały zespół, znam tam każda nutkę bo tworzyłem aranże i nagrywałem je i pracuję tam na 5 suwaków, resztę robią zawodowi muzycy na scenie.
Natomiast kręcić duży zespół na 30 wlotów z tabletu ?
Nie ma bata.
Żeby nie być gołosłownym to "nie ma bata" oznacza, że nie zgodziłem się kiedyś realizować koncertu na tablecie, więc nawet za pieniądze nie naginam niektórych zasad zdroworozsądkowych :) Oczywiście zgodnie z moją filozofią pracy. jeżeli ktoś nie dotyka przez cały koncert suwaków, to rzeczywiście można darować sobie tego FOH-a, wręcz nawet można darować sobie realizatora, technik przywoła preset i zespół gra.