Nieruchomosci to Polski sport narodowy:) Niby smiesze, ale wcale sie nie dziwie tym ludzia. Edukacja finasowa w Polsce kuleje. Ludzie owoc swojej dlugoletniej pracy musza widziec namacalnie. Polak albo odklada( bank) albo kupuje nireuchomosci albo odklada w skarpete.
Zgadzam się w 100%. Kompletnie też nie dziwię się argumentom typu „mojej inwestycji przynajmniej mogę dotknąć”. Nie ma w tym nic złego zresztą. Ważne żeby do tematu usiąść świadomie i jak ktoś znając minusy wybierze swoją ścieżkę to wszystko w porządku :) dla ludzi zastanawiających się i szukających alternatyw to pewnie jakiś etap przejściowy i sam jestem ciekaw jak ten nasz rynek się ukształtuje.
@@EkonEspresso Polski rynek poraz pierwszy w historii przezywa banke na tym rynku. Malo kto wie w ktora strone to pojdzie, wiedza tylko Ci co sa podleczeni bezposrednio do kroplowki np ten pan minister z PO co to przez swoja kancelarnie lobbowal. Gosc nazywa sie Jacek Tomczak :) jak nie slyszales to polecam sprawdzic temat.
Obiło mi się o uszy :) Też przestałem się oszukiwać jak zobaczyłem kredyt 2% w środku walki z inflacją i w cyklu podnoszenia stóp procentowych. Z drugiej strony problemy na rynku nieruchomości potrafią położyć całe gospodarki - Japonia, Hiszpania, obecnie Chiny, pewnie przykładów jest więcej.
10 lat jeszcze warto inwestować w pewnych strategiach (sam wzrost ceny). Kupno swojego mieszkania nie jest inwestycją, tylko jeżeli koszt jest wyższy, niż obecny (jeżeli niższy, to jest to jakaś inwestycja; śmieszna bo to np. 10k w rok do przodu + wzrost wartości, ale jest; na waciki będzie). Poza tym patrzysz na to zbyt "prosto", czyli tylko na liczby, czyli jako "prostą inwestycję", a życie jest pojęciem holistycznym. W skrócie- jak się rozumie rynek/ biznes/ inwestycje, to warto kupować (czyli nie ma już sensu kredytowanie z wkładem 20%- to już głupota).
Zgadzam się jak najbardziej. To wszystko musi czemuś służyć w naszym życiu. Starałem się podejść do tematu prosto żeby móc w ogóle jakoś to podsumować, inaczej trzeba podejść do tematu bardzo indywidualnie :)
@@EkonEspresso patrząc na same liczby to się zgadzam, ale patrząc holistycznie, to nie ma opcji (to nawet potwierdzają badania socjologiczne- dzieci bogatych rodziców osiągają większe sukcesy, bo mają zabezpieczenie, ze jak spartaczą, to nie wylądują na ulicy, czyli działają pod 100x mniejszą presją/ stresem, niż inne dzieci. Analogicznie jak masz mieszkanie/ mieszkania [zabezpieczenie podstawowego bytu]; łatwiej będziesz podejmował ryzykowne decyzje- najwyżej później pół roku będziesz jadł makaron lub ziemniaki :D) Pozdrawiam!
Nieruchomosci to Polski sport narodowy:) Niby smiesze, ale wcale sie nie dziwie tym ludzia. Edukacja finasowa w Polsce kuleje.
Ludzie owoc swojej dlugoletniej pracy musza widziec namacalnie. Polak albo odklada( bank) albo kupuje nireuchomosci albo odklada w skarpete.
Zgadzam się w 100%. Kompletnie też nie dziwię się argumentom typu „mojej inwestycji przynajmniej mogę dotknąć”. Nie ma w tym nic złego zresztą. Ważne żeby do tematu usiąść świadomie i jak ktoś znając minusy wybierze swoją ścieżkę to wszystko w porządku :) dla ludzi zastanawiających się i szukających alternatyw to pewnie jakiś etap przejściowy i sam jestem ciekaw jak ten nasz rynek się ukształtuje.
Trafna uwaga z podatkami.
Nie potrafię zdecydować czy to dobrze, że tak mamy czy źle :)
@@EkonEspresso Polski rynek poraz pierwszy w historii przezywa banke na tym rynku. Malo kto wie w ktora strone to pojdzie, wiedza tylko Ci co sa podleczeni bezposrednio do kroplowki np ten pan minister z PO co to przez swoja kancelarnie lobbowal. Gosc nazywa sie Jacek Tomczak :) jak nie slyszales to polecam sprawdzic temat.
Obiło mi się o uszy :) Też przestałem się oszukiwać jak zobaczyłem kredyt 2% w środku walki z inflacją i w cyklu podnoszenia stóp procentowych. Z drugiej strony problemy na rynku nieruchomości potrafią położyć całe gospodarki - Japonia, Hiszpania, obecnie Chiny, pewnie przykładów jest więcej.
10 lat jeszcze warto inwestować w pewnych strategiach (sam wzrost ceny).
Kupno swojego mieszkania nie jest inwestycją, tylko jeżeli koszt jest wyższy, niż obecny (jeżeli niższy, to jest to jakaś inwestycja; śmieszna bo to np. 10k w rok do przodu + wzrost wartości, ale jest; na waciki będzie).
Poza tym patrzysz na to zbyt "prosto", czyli tylko na liczby, czyli jako "prostą inwestycję", a życie jest pojęciem holistycznym.
W skrócie- jak się rozumie rynek/ biznes/ inwestycje, to warto kupować (czyli nie ma już sensu kredytowanie z wkładem 20%- to już głupota).
Zgadzam się jak najbardziej. To wszystko musi czemuś służyć w naszym życiu. Starałem się podejść do tematu prosto żeby móc w ogóle jakoś to podsumować, inaczej trzeba podejść do tematu bardzo indywidualnie :)
@@EkonEspresso patrząc na same liczby to się zgadzam, ale patrząc holistycznie, to nie ma opcji (to nawet potwierdzają badania socjologiczne- dzieci bogatych rodziców osiągają większe sukcesy, bo mają zabezpieczenie, ze jak spartaczą, to nie wylądują na ulicy, czyli działają pod 100x mniejszą presją/ stresem, niż inne dzieci. Analogicznie jak masz mieszkanie/ mieszkania [zabezpieczenie podstawowego bytu]; łatwiej będziesz podejmował ryzykowne decyzje- najwyżej później pół roku będziesz jadł makaron lub ziemniaki :D)
Pozdrawiam!