Gdyby farbowanych, solidarnościowo-korosko-zmówiono-spiskujących złodziei, dywersantów, sabotażystów pogonić z kraju, to pieniędzy byłoby znacznie więcej. No ale taki był plan/cel globalistów zachodnich tak wewn/, tak i zewn. Wyznawców zachodniego kultu był cała masa. To nie była wina Gierka, a tych ukrytych, podszytych złodziei. A tu pretensje do do Gierka, że brakowało. A przecież polska i tak była odbudowywana z gruzów. Wymogi, oczekiwania niewspółmierne, nieadekwatne. To nie polityka Gierka była wadliwa, błędna, a działalność szkodliwa, destruktywna tych wywrotowców, wichrzycieli. Oczywiście i tak byłby deficyt, bo przecież z pustego to nawet Salomon nie naleje. Ale tu chodziło o to, by PRL zniszczyć, wykończyć, uczynić nieudolnym, pokazać, że nie jest warty, godny obrony, ochrony, troski, ocalenia i spiskowcom/zamachowcom się tu udało. Świetna, skuteczna krecia robota. No i stworzyli/zorganizowali prywatny, korporacyjny, elitarny, imperialny folwark niewolniczy, na którym elity mogą sobie róbta co, ile, jak, kiedy, z kim i z czym chceta. Opanowali, przejęli, zawłaszczyli obszar, poddali, podporządkowali, uwarunkowali, uzależnili od siebie.
W kwestii zmęczenia maszynisty lokomotywy spalinowej. To co Pan sugeruje, może być prawdopodobne. Pracowałem jako kierowca, moje trasy były wykonywane głównie nocą. Zmęczony mózg, mogą generować różne majaki. Maszyniście mogło wydawać się, że widzi lub nie widzi dróżnika. Miałem taki przypadek jadąc nad ranem autostradą w okolicy SW. Anny. Zobaczyłem na poboczu stojącą moją żone wraz z wózkiem dziecięcym. Wrażenie było tak realne, że widziałem ich w lusterku wstecznym. Dodam , że zeszłego wieczoru rozmawiałem z nią telefonicznie. Zmęczenie naprawdę potrafi zaburzyć postrzeganie rzeczywistości. Pozdrawiam.
@@volodymyrrhapon5666 W teorii nie mogli zasnąć w trakcie jazdy gdyż pojazdy na PKP posiadały i posiadają urządzenia czujności na które musi reagować maszynista
Jestem pod wrażeniem zaangażowania autora w obiektywne, prawdziwe przedstawienie przyczyn tragicznego wypadku. Wg mnie, tak właśnie powinna wyglądać praca prawdziwego, dociekliwego i uczciwego reportera !
Uczciwy a przede wszystkim rozumny reporter na samym początku poczyniłby zastrzeżenie, że opiera się na wytworzonych w głębokim PRLu dokumentach, które z samej swojej natury mogą nie oddawać prawdziwego przebiegu wydarzeń. Oraz że nie porozmawiał z żadnym z naocznych świadków ani z żadną z osób badających tę sprawę choć to oczywiste, że po latach i po upadku PRL ludzie ci mogliby mieć do powiedzenia coś zupełnie innego niż to, co zawierają oficjalne zapisy. Podejście, że jeśli czegoś nie ma w dokumentach wytworzonych pod nadzorem funkcjonariuszy okupowanej przez ZSRR Polski to tego nie było jest, delikatnie rzecz ujmując, kompletnym nieporozumieniem. A jeżeli kluczowi świadkowie nie żyją i nie da się ich np. ponownie zapytać np. o kwestię radzieckich śmigłowców to znaczy że, po prostu, nie będziemy już nigdy w stanie zweryfikować naszej wiedzy na temat tego wypadku.
@@bartoszdabrowski194 Wyraziłem swoją opinię ! Podejrzewam, że czasy PRL-u znasz z podręczników pisanych przez różnej maści"historyków". Być może były sowieckie śmigłowce. Niewykluczone też, że były czarne "Wołgi"...
@@HaikmAl-hasaBadan Ojej 😢 Straszne. Zrób coś z tym, zamiast pisać bezsensowne posty. Spróbuj dojść do źródeł? Podziel się swoją wiedzą? Narzekać każdy może.
miałem 15 lat wtedy i wracałem do Ostrowa Wlkp,PKP zrobiło komunikację zastępczą do Oleśnicy i przez chwilę to można było oglądać przez okna autobusu ten widok raptem parę sekund ale pamiątka na całe życie ten praktycznie zgięty na pół wagon i lokomotywę leżącą na boku w polu a tak od siebie to wyglądało jakby to było bliżej niż 40m i nie było widać żeby była spalona , może się mylę ale takie widoki zapadają głęboko w pamięć ,świetny materiał oglądam każdy odcinek pozdrawiam👏👏👏👏
Świetny film, wspaniałe wizualizacje. Pamiętam dziennik telewizyjny z tamtego tragicznego dnia, jak pokazywali te radzieckie wagony. Byłem mały i niewiele z tego rozumiałem, ale rodzice to przeżywali, bo oboje pracowali na PKP.
Odbywałem wtedy służbę wojskową we Wrocławiu. Pracowaliśmy w tym dniu na Brochowie i po informacji o katastrofie odwołano nas na Psie Pole w ilości jednego plutonu. Po przybyciu na miejsce widok był przygnębiający, polska sypialka była tuż za siódemką i jej dosłownie strzępy spoczywały poza nasypem tak jak obie lokomotywy. Była tam chyba też jedna stodoła, ale cała. Reszta stodół stała na nasypie, a dalsze na torze. Wspomnianego wagonu Warsu sobie nie przypominam. Tak samo nie widziałem żadnych śmigłowców, wspomniany min. Bejm być może przybył, ale o wiele później kiedy nas już po południu odwołano. Zwłoki w ilości kilkunastu leżały w szeregu a tajniacy robili opisy celem identyfikacji. Dźwig z naszej sypialki podnosił płaty blach a pod nimi były kolejne ciała. Nie można opierać się co do ilości ofiar nawet na oficjalnych dokumentach z tamtego czasu, ponieważ i one były przeinaczane. Kto żył w tamtych czasach to wie że dla spokoju społecznego takie wrażliwe informacje były fałszowane a mniejsze zdarzenia zupełnie przemilczane. To już była rola SB. Tak więc moim zdaniem liczba ofiar była o wiele większa. Z polskiej sypialki dosłownie nic nie zostało, a trzeba wiedzieć że w owym czasie było niemal 100% obłożenie w wagonach. Lokomotywy zanim spadły z nasypu napierały w momencie zderzenia na tą sypialkę, a z drugiej strony ruskie stodoły. Pomimo tylu lat utkwił mi w pamięci widok upieczonych mechów z Rumuna, który się zapalił. "Najgorszą" robotę wykonywali strażacy, którzy mieli bezpośredni kontakt z zwłokami. Kolejarze byli raczej w drugim szeregu. Teren chyba nie był aż tak ściśle strzeżony, choć cywili nie dopuszczano. Panował spory upał, tak że czuć było odór ciał. Aby się wzmocnić na ten niecodzienny widok urywaliśmy się po 2-3 do pobliskiej knajpy na szybkie browary aby się znieczulić na tą sytuację. Dla nas młodych widok tylu trupów na raz był jednak dojmujący. Jeszcze co pamiętam to rozmowę z naczelnikiem sekcji drogowej który odwiedził nas przy którymś zdarzeniu, który powiedział że w swojej kolejarskiej karierze nie pamięta tylu zdarzeń w jednym roku co wtedy wydarzyło się w okolicach Wrocławia w 1977 r. dosłownie co kilka dni byliśmy ściągani na wykolejenia na różnych stacjach. Przeważnie ze względu na tragiczny stan infrastruktury dochodziło do wykolejeń przeważnie w rozjazdach. Rok wcześniej w 1976 zaczął się koniec złotej ery Gierka spowodowany tym że zachód najpierw dawał nam kredyty, a później przestał od nas kupować towary abyśmy mogli te kredyty spłacać. To był początek kryzysu gospodarczego który miał też odbicie w stanie technicznym kolei. Ps. Zakwaterowani byliśmy wtedy na ul. Hubskiej koło browaru. Nie licząc tego wypadku mile wspominam ten czas od 03-10.1977. Pomimo że nigdy nie byłem zawodowym kolejarzem to od tamtej pory mam sentyment do kolei. W wolnym czasie chodziliśmy na wrocławską szopę gdzie swobodnie poruszaliśmy się po hali i okolicy. Wpadaliśmy na grupę gdzie stały wagony po trasie i zbieraliśmy po przedziałach gazety aby coś poczytać, bo w naszym kampusie był tylko Żołnierz Wolności. Jako żołnierze mieliśmy nieograniczony dostęp do wielu miejsc, a wynikało to z tego że prawie każdy mężczyzna zaliczył wojsko i jako cywil nie robił trudności. Dzisiaj to jest nie do pomyślenia, nie mówiąc o takich skrajnościach jak plucie na mundur. O tempora, o mores!
Piszesz (cytuję) "Jeszcze co pamiętam to rozmowę z naczelnikiem sekcji drogowej który odwiedził nas przy którymś zdarzeniu, który powiedział że w swojej kolejarskiej karierze nie pamięta tylu zdarzeń w jednym roku co wtedy wydarzyło się w okolicach Wrocławia w 1997 r. dosłownie co kilka dni byliśmy ściągani na wykolejenia na różnych stacjach. Przeważnie ze względu na tragiczny stan infrastruktury dochodziło do wykolejeń przeważnie w rozjazdach. Rok wcześniej w 1996 zaczął się koniec złotej ery Gierka..." (koniec cytatu). Różne bzdury ogłaszane są publicznie, ale ta przekracza wszelkie granice pesymizmu. Przypomnę tylko, że 1996 roku prezydentem RP był Aleksander Kwaśniewski, a Edward Gierek już od dawna był na politycznej emeryturze.
@@MP-iy5jk Inteligentny człowiek po przeczytaniu całego tekstu by się domyślił że popełniłem czeski błąd, który już poprawiłem. Widzę że cierpisz na deficyt rozumu i szukasz okazji aby komuś dołożyć. Wystarczyło tylko zwrócić uwagę na pomyłkę. Odnoszę wrażenie że miałeś smutne dzieciństwo i teraz próbujesz to odreagować. Ale nic to, mnie to nie wzrusza, pozostaje tylko współczucie. W dwóch przypadkach w dacie pomyłka, zamiast 7 napisałem 9. Straszna afera.
@@romanszumski2062 Zanim coś się opublikuje, to trzeba dokładnie sprawdzić czy gdzieś nie ma błędów. A czeski błąd polega na przedstawieniu sąsiednich cyfr. To tak dla informacji.
Na podstawie pańskich wspomnień można by film nakręcić.. Tak miło pan wspomina odbywanie zasadniczej służby wojskowej a przecież skoro pan pracował w wojsku to był pan junakiem..ale i tak widać że to było wielkie wydarzenie w pana życiu , może dlatego że mieszkał pan koło browaru a po wezwaniu do akcji ratunkowej spędzał pan czas w pobliskiej knajpie ... A w wolnych chwilach po pracy chodziliście przeszukiwać puste wagony za kawałkiem gazety żeby czytać.. Dzisiaj już trudno o takich ludzi ..
@@MP-iy5jkZgoda, natomiast - jak mawiają - "nie myli się ten, co nic nie robi". Pytanie, czy "nicnierobienie" nie jest przypadkiem błędem samym w sobie, natomiast w nieco dłuższej wypowiedzi pisemnej, drobne "babole" mogą być wybaczalne, szczególnie jeśli ktoś nie posiada "drugiej pary oczu" do sprawdzenia tekstu i pisze go na niewygodnym do pisania medium, jakim jest np. telefon. Nieraz ciężko wszystko ogarnąć wzrokiem, więc jeżeli ktoś się tylko "machnie", a nie ewidentnie manipuluje faktami, nie obrzuca innych ekskrementami, nie wymądrza się itp., to spokojnie można takiemu komuś "odpuścić".
Zadajecie sobie pytanie dlaczego ów maszynista lokomotywy ST43 z MD Węgliniec wyjechał na tor lewy bez stosownego zezwolenia ? Ja od roku 1981 pracowałem jako maszynista trakcji spalinowej w MD Wrocław Brochów, a lokomotywą na której spędziłem dziesiątki tysięcy godzin była właśnie ST43. Doskonale znam wszystkie stacje od Oleśnicy przez Wrocław Gądów do Miłkowic - Żagania i wielokrotnie tamtędy prowadziłem pociągi towarowe. Moja sugestia, myśl. Czasem dyżurny ruchu mający usterkę ( z rożnych przyczyn - czasem własnych ) w "blokadzie liniowej" nie może wyświetlić sygnału zezwalającego. Sygnału zastępczego "Sz" tez nie chce wyświetlić, bo z każdego jest rozliczany licznikiem. Co wiec może zrobić ? Ano krzyknąć przez megafon, że nie może podać sygnału i ze zamiast niego pozwoleniem będzie tarcza manewrowa. Takiej właśnie sytuacji doświadczyłem osobiście na st.: Czerwieńsk Towarowy, Dobroszyce, Krzepów. Zdziwiło mnie jednak że pojechał na tor lewy co jest o wiele wiele bardziej niebezpieczne niż taka jada na tor prawy - zasadniczy kierunek. I jeszcze jeden wątek. Zastanawiające jest też ze w tamtych czasach pociągi prowadzone lokomotywami MD Legnica, Węgliniec miały znacznie wiecej wypadków nic lokomotywownie MD Wrocław Brochów, Kamieniec Ząbkowicki czy Oleśnica. Co do czsu pracy drużyn trakcyjnych, to w tamych czasach linie kolejowe były obciążone 3-krotnie bardziej niż teraz. Stacja taka jak Długołęka przepuszczała w obu kierunkach nawet 130 poc. na dobę. To powodowało. że poc. towarowe odcinka 160k pokanywały często nawet 15 godzin. Ja wielokrotnie z Wrocławia Brochowa do Czerwieńska Tow. czy Żagania na ST43 dojeżdżałem z dużym przekorczeniem 12 godzin, często było to nawet 15 godz.
Ok, nawet jeśli puszczał na manewrowe to chyba powinna mu się zaświecić lampka w głowie, że na jazdę po lewym bez blokady jest potrzebny rozkaz pisemny? Bez względu na to co będzie na semaforze.
@@testplmnb po ponad 12-tu godzinach nocnych i przy złym samopoczuciu zdarzyć się może wiele w tym kompletnie nielogiczna interpretacja sygnałów. W tamtych czasach drużyny pociągowe były bardzo przepracowane. Wówczas norma czasu praczy na kolei to było ponad 230 godz., a często było to 280. notorycznie przemęczenie miesiąc w miesiąc odbija swoje piętno na psychice i całym organizmie.
Mega robota, odcinek na poziomie Katastrofy w Przestworzach. Oparty przede wszystkich na dokumentach komisji po wypadkowej, która istniała wtedy zgodnie z ówczenymi przespisami kolejowymi.
I to jest pięknie opracowany temat, z oryginalnych dokumentów i bez sensacji. Brawo. A nie, jak u Kuracyji, gdzie niestety zabrakło tego i stąd występujące tam błędy. Tu - pierwsza klasa!
Kuracyja to sie już dawno skończył. Bazuje na informacjach fanatyków kolejowych. Raz też wyłapałem dużo błędów czy fałszywych informacji odnośnie jednego incydentu.
"Kolej była niewydolna i nie doinwestowana" .Ja to bym zaryzykował stwierdzenie że w tamtych czasach w Polsce było więcej kilometrów linii kolejowych większa prędkość handlowa i młodszy tabor kolejowy
Moim zdaniem głównymi źródłami problemów na kolei wtedy była technika na poziomie na jakim była, podejście ludzi (niedbałość, pijaństwo, głupota, beztroska, frustracje związane z funkcjonowaniem w patologicznym tworze państwowym) oraz system. To ostatnie… bywa przyczyną zdarzeń także dzisiaj…
Powiem tak pare lat temu była sytuacja że maszynista lprowadzący skład osobowy zatrzymał go a sam poszedł spać w krzaki . Media bębniły że był pijany a prawda była taka że nie było dla niego podmiany a on sam przekroczył swój czas pracy ponad normę i powiem że teraz też są przekraczane przepisy na PKP.
WOW, odkryłem tan kanał i jest naprawdę wspaniały, w końcu jakiś inny kanał o katastrofach kolejowych w Polsce, i że nawet Mójdzieńwkade ogarnęliście, to naprawdę wspaniałe
Super materiał. Chętnie bym zobaczył taki materiał o katastrofie samolotu An24 PLL LOT na Policy, koło Krakowa w 1969 roku, do dziś nie wyjaśniona katastrofa lotnicza owiana wieloma dziwnymi zdarzeniami.
Pamiętam ten wypadek, jako 10 latek cisnąłem tam z kumplem na rowerze z Oleśnicy. Dobrze zrobiony dokument, jedynie grafika nieco poniosło umieszczając Długołękę w pagórkowatym terenie :)
23 lata wcześniej od omawianej katastrofy wydarzyła się katastrofa w Świebodzicach. Dziwnym jest w niej to, że dokumenty napisane w Wałbrzychu i te przez komisję wrocławską wzajemnie się wykluczają. Podana liczba ofiar i rannych nie zgadza się ze stanem faktycznym, a najciekawsze jest to, że wciąż wiele dokumentów jest niedostępnych. Temu tematowi poświęcono jeden z odcinków na kanale "Czarne dni kolei". Jestem świebodziczanką i tematem interesuję się od lat - dotarłam - jeszcze przed laty - do świadków wydarzeń, a lekarka udzielająca pomocy rannych była moją sąsiadką i tu nic się nie zgadza z oficjalnymi dokumentami. dobrze, że Tobie udało się coś wyjaśnić - pewnie ma też znaczenie fakt, że jednak ta katastrofa wydarzyła się już w innych czasach. Pozdrawiam.
Kiedyś z pewnością przyjrzę się tej katastrofie, gdyż również mam wielu znajomych w tym rejonie, także w braci kolejarskiej i nie ukrywam, że trochę mnie namawiają. Być może uda się ustalić coś nowego. Zwykle gdy podejmujemy się analizy dokumentów to natrafiamy na ciekawe fakty, wcześniej pomijane.
@@Gdyby najbardziej interesuje mnie okres tuż powojenny i niestety przekonałam się, ze wtedy dokumenty pisano tak jak powinno być, a nie tak jak było - polityka. akurat ta katastrofa jest faktycznie tajemnicza - inaczej w papierach - inaczej w pamięci świadków zapewne dlatego, że w tym pociągu przewożono dwóch więźniów, którzy uciekli - ba! - najpierw pomagali poszkodowanym wydostać się z pociągu. Poszukiwania i przesłuchiwania świadków trwały dwa lata. ciekawe prawda?
Początek ! Gierek pokazał Polakom jak mozna zyc ! Nie przepil nie sprzedal ! Ktos napisze za kredyty , ktore trzeba bylo splacac ! Ale ... to co powstalo za Gierka sluzy do dzis !
Miałem napisać to, pod poprzednim filmem, ale.. Jak zabierzesz się za tą tematykę, tak jak podchodzisz, to Twoje materiały będą naprawdę zbierać wyświetlenia.
Super wyjaśniona sprawa. Co do samego maszynisty są to tylko takie moje przypuszczenia 1. Możliwe że przez przekroczony czas pracy był zbyt zmęczony a tu nie w sposób popełnić błędu 2. Jest też możliwość że przez zmęczenie był w złej kondycji psychicznej, a czas reakcji jego był znacznie ograniczony, jeżeli było wspomniane że maszynista patrzał się na dyżurnego i nic nie zrobił może to świadczyć że był na tyle zmęczony że nawet nie kontaktował i jechał na tzw. automata, czyli jechał bo wiedział że musiał lecz nie myślał już co robi
Pozdrowienia z Oleśnicy. Gdyby- robisz mega robotę, na super tematy. Oglądam każdy material I z nie cierpliwością czekam na kolejny. Trzymaj się I nie spoczywaj na laurach. Siemka czekam na kolejny odcinek.
Jak przy większości katastrof - powodów było sporo, jeden by nie wystarczył. Naturalnie błędy ludzi. I naturalnie - najlepiej dla firmy jak można jak najwięcej winy przypisać osobie, która w wypadku zginęła. Tu bez ironii, bo maszynista luzaka jak najbardziej winę ponosi, ale więcej rzeczy poszło nie tak. Na dobrą sprawę bardziej zastanawiające jest nie to, że doszło do tej katastrofy, ale że nasze linie miały tak mało wypadków pomimo braku łączności radiowej.
O kurna padłem mówisz na początku o zakładach produkujących dobry sprzęt który może iść na eksport a tu na filmie tarpan hehe szczyt dobrego wykonania .Jeździłem na nauce jazdy w szkole rolniczej z silnikiem Perkinsa...😂
Taśma do prędkościomierza EU07 jest skalowana do 150 a nie do 160 :) Reszta materiału rewelacja, merytoryczna i konkretna, super robota, świetnie się ogląda. Pozdrawiam
Taśmy Haslera (używane na naszej infrastrukturze) są skalowane do 100, 150 i 180 km/h. W EU07 powinna być założona taśma do 150, jednak gdy takiej brak, dopuszcza się 180. By odczytać dokładny wykres prędkości i tak korzysta się z szablonu. To z tegoż powodu, że taśma w prędkościomierzu może się lekko przesunąć względem rysików, powodując przekłamanie o kilka jednostek.
Najwyższy czas zrozumieć, że media nie są wiarygodnym źródłem informacji. Te czasy minęły bezpowrotnie. Media to firmy, których celem jest osiągnięcie dochodu. Dochód jest z reklam i tylko one są ważne. Towar ten wymaga atrakcyjnego opakowania i są nim krzykliwe tytuły i sensacje - nie muszą być prawdziwe, mogą być zmyślone - zawarte w tzw. artykułach. Te same tezy, zdania i całe akapity mogą być użyte wielokrotnie w różnych sprawach.
"(Z powodu zapóźnienia na kolei) nie można było wyeksportować produktów i w ten sposób spłacić kredytów". O jasny gwint! Myślałem, że napisano już wszystkie największe bzdury o epoce Gierka, ale widzę że się myliłem.. Rozumiem, że wg autora place i magazyny fabryczne pełne były Fiatów 125p, autobusów Berliet, radyjek Elizabeth Hi-Fi, traktorów Ferguson i magnetofonów Grundig, a centrale handlu zagranicznego całą produkcję miały zakontraktowaną i burżuazja na zachodzie nie mogła już się doczekać naszych wspaniałych produktów, tylko biedne PKP nie dało rady no i długi zostały. Otóż drogi autorze, mimo pewnych nawiązań do stylu i schematu filmów zapożyczonych z innego kanału opisującego najczarniejsze chwile na kolei, także jestem pod wrażeniem Twojej pracy nad dokumentami i ogólnie dobrym poziomem filmu. Ale proszę, nie wypowiadaj się na tematy ekonomii "socjalistycznej" i prawdziwych realiów życia w PRL bo wychodzą takie kwiatki jak powyżej. Celem krótkiego sprostowania: licencje kupowano na urządzenia już będące w produkcji na zachodzie, a zatem przestarzałe, bo zachodnie firmy pracowały już nad kolejnymi generacjami. Np. Polski Fiat 125p był starszym Fiatem 1300/1500, miał dźwignię zmiany biegów przy kierownicy, a włoski od początku w podłodze. Kolejne lata marnowano na wdrożenie i opanowanie produkcji seryjnej. Gdy w 1972 Fiat zaprzestał produkcji tego modelu i skupiał się na nowej gamie 127/132 my ciągle klepaliśmy pierwszą wersję. Wyroby z Polski były przestarzałe, słabej jakości, awaryjne, a całe serie były zwracane do Polski, cisząc rodzimych nabywców jako "odrzuty z exportu". Za to bardzo chętnie kupowali je "bracia z KDL" (Krajów Demokracji Ludowej). Tylko że oni nam płacili w niewymiennym rublu transferowym, a my do produkcji musieliśmy kupować niektóre podzespoły za twardą walutę i był to tak zwany "wsad dewizowy". Skończyło się wiadomo jak. A byłoby jeszcze gorzej gdyby nie eksport surowców: głównie węgla (niech Gierek dziękuje angielskim związkowcom za wywołanie kryzysu i skok cen), miedzi i siarki. Nieprzetworzonych oczywiście..
Szanuję Twoje rozwinięcie tematu ze sprostowaniem. Ponieważ staram się nie rozwlekać wstępów to pewne uproszczenia stają się nadmierne, ale fakt, że kolej stała i w sumie stoi do dziś byle jak faktem pozostaje. Co do stylu filmów - nie wzoruję się na żadnym kanale kolejowym, polecam moje niekolejowe filmy:) dziękuję za ten głos, pozdrowienia
W punkt. Trzeba jeszcze dodać że słowo "export" jest tu też nie na miejscu bo byliśmy w RWPG (Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej) , bardziej obowiązywała nazwa "wymiana handlowa" i "współpraca gospodarcza" z państwami, które w tym tworze uczestniczyly, tak zwane (Demoludy KDL, Kraje Demokracji Ludowej) . Można tak powiedziedziec że "eksportowalismy", a bardziej wymienialiśmy nasze różne dobra z "wkladem dewizowym" tudzież węgiel samochody, siarkę, traktory i kombajny na kawę, cytryny, (banany, pomarańcze,na święta) bawełnę, lepsze wina i różne dobra których nie posiadalismy. Wymienialismy także statki (za pół darmo) na rope i gaz, z ZSSR który był głównym odbiorca(ze swoim słynnym nie wymieniałnym rublem transferowy). Za licencję kupione na zachodzie, które były przestarzałe, też trzeba było płacić wyprodukowanymi rzeczami, a mało tego niemal wszystko do produkcji tych rzeczy trzeba było kupić za dewizy na zachodzie.Dobry materiał fajnie opracowany. Pozdrawiam.
Zaczynałem pracę na kolei w 1974 i wiem że był to skok techniki. Powoli wchodzili do pracy ludzie po technikach (z wyższym też). Wykruszała się kadra co zaczynała za Stalina. Postępowała elektryfikacja, odchodziły powoli parowozy, wchodziła nowa trakcja spalinowa (SP 42, SP 45, SU 46). Przewozy towarowe - stacje rozrządowe nie mogły nadążać z przerobem. Sprowadzano statkami z Ameryki Pd. soję, sorgo, kukurydzę.. Flota połowowa (polska) łowiła kryla. Tak! W 1976 kupiłem radio Elisabeth Hi-Fi, było super! A co do "kryzysu" - to doradcy Gierka wmawiali mu że gospodarka kapitalistyczna ma kryzysy i trzeba wziąć pożyczki, a spłacać będziemy kiedy oni będą w kryzysie! Tyle, że ci co przewidywali kiedy będzie kryzys na zachodzie pomylili się.
Przypadkowo trafiłem na ten film i jestem pod wrażeniem. Mega dobra robota. Wreszcie ktoś kto powili na spokojnie tłumaczy krok po kroku jak doszło do katastrofy. Do tego te wizualizacje a także relacje świadków czy wywiad eksperta. Jestem w szoku. Koniecznie musisz wziąć na warsztat inne katastrofy kolejowe w Polsce i też je tak rzeczowo omówić. Owszem jest inny kanał na ten temat niemniej tam w bardzo szybki i skondensowany sposób autor skupia sie tylko na kilku szczegółach i nie podchodzi tak profesjonalnie do tematu jak Ty. Dlatego bardzo proszę zajmij się tym tematem. Przy okazji rodzi się pytanie dlaczego doszło do katastrofy w pierwszej dekadzie XXI wieku pos Szczekocinami? Przecież teraz i wtedy byly już stosowane urzadzenia które na bieżąco informowały maszynistów że jadą po tym samym torze. Czy naprawdę nie można było tego uniknąć?
Tylko że co do różnic między sygnałem zastępczym a manewrowym.... Wg. instrukcji z tamtych lat jazda manewrowa była na światło czerwone i białe ciągłe jednocześnie (obecnie czerwone jest wygaszone, a białe jest ciągłe). A biorąc pod uwagę że zastepczy wyglądał tak samo wtedy jak i teraz, to wcale nie jest takie trudne pomylenie przez zmęczonego człowieka czerwonego z białym ciągłym i czerwonego z białym migającym...
I to jest komentarz warty podbicia bo zmienia perspektywę o 179 stopni. Nie mam w sobie zacięcia do szukania ale czy możliwa była w tamtych czasach jazda na Sz na niewłaściwy bez rozkazu?
@@mioszmindak1617 czy na niewłaściwy nie wiem, na właściwy na pewno tak. Ale nawet jeśli, to pamiętając o zmęczeniu mógł sobie wmówić, że rozkaz był przekazany albo usłyszany, różne rzeczy się zdarzają jak się długo nie śpi...
18:59 nie do 160 lecz 150 km/h. To po za tym nie ma żadnego znaczenia bo to można przyłożyć taśme z działkami i zakresem do 150. Ważny jest wykres. Jak to mówią ważne aby jakąkolwiek mieć niż wcale a reszte da się już porównać.
Hmm oglądnołem i jestem zdziwiony tym że nikt absolutnie nikt nie zarzucił dyżurnemu ruchu że wydał polecenie jazdy manewrowej "na szlak" za pomocą megafonu. Wtedy i teraz jest to zabronione instrukcjami wtedy R-1 i R-34. Jeśli tak było to on jest odpowiedzialny za ten wypadek. Teraz co do sygnału Sz dopiero w połowie lat 80 zmieniono zasady że przy wyświetlaniu sygnału jazda manewrowa dozwolona na semaforze gaśnie światło czerwone i wprowadzono zwłokę przekaźnikową na świetle jazda manewrowa dozwolona aby uwaga !!! nie można było zasymulować sygnału Sz tarczą manewrową. Na urządzeniach mechanicznych i elektromechanicznych wprawny personel obsługi z łatwością mógł to zrobić. Wiem co piszę bo przepracowałem na różnych urządzeniach kopę lat jako dyżurny ruchu i nadzór Zaczynałem w 1982, takich przypadków i wariatów je stosujących było mnóstwo że w końcu postanowiono to ukrócić.
@@RyszardSzymanowski Nie zgodzę się z tym ponieważ integralną częścią wydania polecenia wyjazdu w kierunku jazdy szlaku jest omówienie pracy manewrowej powiem więcej jest to najważniejsza część polecenia. W filmie jest to nawet podkreślone że maszynista źle słyszał omówienie lub nawet wcale nie usłyszał. Jazda manewrowa nie została omówiona i dlatego nie wolno tego robić przez megafon bo nie mamy pewności że druga strona wie o co nam chodzi. Dam przykład instrukcyjny jak to wygląda i wyglądało prawidłowo - DR. Omawia polecenie. Masz. powtarza polecenie i dopiero teraz można kontynuować manewry. Jak i komu mógł powtórzyć polecenie wydane megafonem. Moim zdaniem omówienie było dokonane źle i nie można było na tej podstawie kontynuować pracy manewrowej. I tak jak tytuł mówi maszynista i pomocnik zabrali tajemnicę do grobu a żywi milczą.
@@baniorz Widocznie wtedy pr,eoisy to dopuszczały, w tym regulamin techniczny stacji. Omówięnie w tym przypadku polegało na tym, że maszynista jest informowany, że będzie przestawiany na inny tor i jak to będzie zrobione. Potem to tylko sygnały manewrowe w stosownym momencie. Innych możliwości nie mieli. Próba pokazała, że takie omówienie przez megafon było niesłyszalne przez maszynistę. Ale.. ktoś ustalił taki sposób i ktoś to zatwierdził. A dyżurny ma się stosować do tego co zapisane.
Coś dodam od siebie. Z tą Wikipedią nigdy nie sugeruj się że tam jest coś napisane prawdziwie od A do Z. Czasami można tam spotkać stek bzdur wyssanych z palca. Wiem coś o tym bo jestem miłośnikiem tramwajów i zajmuje się też historią swojego regionu gdzie mieszkam. Przez wiele lat szukałem w archiwach na temat tramwajów gdzie dawniej jeździły po innych ulicach w pewnych miastach a też przez przypadek wpadły mi oryginalne księgi na temat pewnych zagadnień historii różnych kościołów itd. z mojego regionu i podpowiem ci że na Wikipedii to pod względem niektórych historycznych informacji są takie napisane bzdury że szkoda gadać. Według mnie ta Wikipedia to jest wysyp jeden wielkich bzdur, częściowo z informacjami się zgadzają ale większości niestety nie. To tyle na temat Wikipedii, gdzie według mnie to jest jeden wielki kosz śmieci okłamujący historię.
Ale ale! Skoro blok po wyjeździe ST43 był niezajęty, to jakim cudem dyżurny z Długołęki pozwolił na jego utwierdzenie i wyjazd ekspresu z Psiego Pola, nie zbijając bloku zajętości szlaku?! 😳
Dyżurny z Długołęki tak się tłumaczył z telefonowania do Psiego Pola, bo powinien najpierw telefonować po łączu straznicowym. A komisja raczej nie ciągnęła tematu. Winny wypadku zginął, więc coś tam jeszcze porobili, bo Warszawa chciała widzieć dokumenty. Ale trochę to wygląda tak, jakby nie chcieli drążyć do spodu pewnych tematów.
1. Skoro zadajesz pytanie, to proszę używaj właściwego nazewnictwa. Nie ma czegoś takiego jak "zbijanie bloku". Blok można zablokować lub odblokować. Z blokiem zablokowanym nie da się już nic zrobić, blok odblokowany można zablokować. 2. Nie rozumiem tego pytania? Wiesz jak działa blokada półsamoczynna? Co ma dyżurny ruchu z Długołęki do jakiegoś "utwierdzenia" na Psim Polu? Dla blokady jednokierunkowej (z materiału nie wynika jakie były bloki liniowe dla tego toru ale i tak nie ma to znaczenia) Psie Pole blokuje blok początkowy "Po" lub, gdy jest blokada dwukierunkowa, to Psie Pole ma ustalony kierunek i odblokowany blok pozwolenia "Poz" a dalej jest tylko do zablokowania blok "Po". Z materiału nie wynika, ze wprowadzone było obostrzenie: telefoniczne zapowiadanie pociągów, a nawet wynika, ze takiego obostrzenia na pewno nie było. Inna sprawa, że głupotą było manewrowanie w kierunku "nie swojego" toru.
@@januszguu7930 kontrola niezajętości torów szlakowych? w 77 roku? Musiałby być bardzo krótki szlak dla izolacji klasycznej. Śmiem wątpić. Na mapie wychodzi, że jest to około 6 km. Zakładając taką kontrolę niezajętości to szlak by był podzielony na trzy odcinki: Semafor wjazdowy - tarcza ostrzegawcza - tarcza ostrzegawcza - semafor wjazdowy. Czyli odcinek pomiędzy tarczami ostrzegawczymi to jakieś 4 km. Za daleko. Uprzedzając pytania: pracowałem na takich urządzeniach w latach 80-ych
@ukaszp6239 Tu by trzeba omówić rodzaje i sposób działania blokady półsamoczynnej, a to obszerny temat. W wielkim skrócie odpowiem: Długołęka nie miała możliwości zablokowania Psiemu Polu możliwości wypuszczenia expresu. Pewna ułomność blokady półsamoczynnej, jaka istnieje od jej początku aż do dziś i nie wiem, czy ktokolwiek się kiedyś nad tym zastanawiał bo prędzej rozwijali łączność wszelaką aby zatrzymać pociągi niż awaryjne stopowanie wyjazdów z sąsiedniego posterunku.
Problemem jest zmęczenie? A gdzie tam. Wówczas pracowało się do 16h, więc 13h35min to był świeżak za kieratem. Dzisiaj wracamy do takich praktyk; zwłaszcza u przewoźników prywatnych: wieziemy maszynistę taxi przykładowo z Gdańska do Zarynia, stamtąd po kilku godzinach jazdy autem dopiero zaczyna czas pracy i jedzie do 12h na pojeździe, przykładowo do Medyki. Tam znów taxi może na jakiś hotel, następnie taxi na następny pociąg, wszystko mieści się w 12h przejścia czyli de facto czystego wypoczynku po najczęściej 15/16h od oddania się do dyspozycji pracodawcy. Przepracowanie, braki w wypoczynkach, braki w znajomościach szlaku. Wykonywanie manewrów czy próby hamulca bez udziału osób z uprawnieniami tj ustawiacza czy rewidenta. Ten proceder mocno przybrał na sile w Niemczech czy Czechach, gdzie jest multum przewoźników, a koszta tnie się głównie na personelu i dysponowaniu jego czasem pracy. I statystka wypadkowa im tam wspaniale rośnie; bywa że groźnych zdarzeń jest kilka dziennie...
Jeżeli wpis na wiki wciąż jest oparty o ten nierzetelny artykuł to popraw go proszę, masz przygotowaną dokumentację, źródła, a to mocno się przyczyni do ograniczenia powielania fałszywych informacji.
od początku do końca tej historii jedna rzecz zwróciła moją uwagę najbardziej - twoja niezłomna wiara w to, że dokumenty stworzone przez PRLowskie PKP, nie są stworzone tendencyjnie, pod poparcie pewnej tezy... A że jeżeli coś zostało w tych dokumentach "przemilczane" to z całą pewnością jest kłamstwo... Poza tym mylisz pojęcia i zadania przydzielane poszczególnym służbom w systuacjach szczególnych.... Tak było, nie zmyślam....
W tamtych czasach sygnał zezwalający na jazdę manewrową wyglądał inaczej niż dzisiaj a mianowicie zapalało się białe światło matowe stałe i światło czerwone nadal się świeciło przez co było to podobne do sygnału zastępczego więc w filmie popełniono błąd
Tak, racja. Zastanawiający jest też fakt, że komisja jakoś nie drążyła tematu pomyłki, zwłaszcza w kontekście długiej pracy drużyny na "Rumunie" przed wypadkiem. Dzięki za to spostrzeżenie. Postaram się podrążyć temat. Pozdrowienia
*Jeśli wyjazd z Długołęki na psiaka odbywał się po torze nr 2 to albo ktoś zepsuł dokumentację albo zmienił się przebieg lk 143. Bo lk 143 prowadzi aktualnie z Kalet do Popowic wrocławskich (rejony po Mikołajów) więc wówczas spalinówka jechałaby po torze nr 1*
I to jest rzetelne przedstawienie tematu papiery pokazane dokładnie opowiedziane duży plus za animacje. A nie jak inni po łebkach 10-12 min filmu i odfakowane( nie będę "palcem pokazywał") nie ważne. Dobra rzetelna robota ziomek tak trzymać.
Rzetelny, bo dłuższy i papiery pokazane :D Smiech na sali... Jak ludźmi łatwo manipulować, to jest w sumie przerażające. Po pierwsze w papierach może być cokolwiek, bo taki był ustrój i nikt nie gwarantuje, że wszystko jest tam przedstawione tak, jak było. A po drugie autor filmu sam przyznał w innym komentarzu, że opiera się tylko na tych dokumentach. To jest kpina, a nie rzetelność. Dla ludzi chcących poznać jak było, nic ten film nie wnosi nowego. Dla tych, którzy szukają "czegoś do kolacji" - jak najbardziej. Ale nie myl tego z rzetelnością.
@@szarywilk1078 O "kuracyi" nie wspomniałem ani słowem, nawet w zawoalowany sposób, więc to chyba kompleksy? Jestem po prostu uważnym słuchaczem, także z szacunku dla autorów. Ale łatwiej Ci płynąć z prądem, to płyń sobie na zdrowie, co mi do tego :))
Świetny film ale jako miłośnik kolei chcę powiedzieć że lokomotywa ST43 nie mogła jechać z prędkością 150-170 bo jest prędkość konstrukcyjna to 100 na godzinę a maksymalnie może się rozpędzić do 120-gdyby przekroczyła ten próg to prawdopodobnie by się rozpadła
Kawał mega dobrej roboty. W końcu ktoś wziął na poważnie ten temat. Brawo!
Gdyby farbowanych, solidarnościowo-korosko-zmówiono-spiskujących złodziei, dywersantów, sabotażystów pogonić z kraju, to pieniędzy byłoby znacznie więcej. No ale taki był plan/cel globalistów zachodnich tak wewn/, tak i zewn. Wyznawców zachodniego kultu był cała masa. To nie była wina Gierka, a tych ukrytych, podszytych złodziei. A tu pretensje do do Gierka, że brakowało. A przecież polska i tak była odbudowywana z gruzów. Wymogi, oczekiwania niewspółmierne, nieadekwatne. To nie polityka Gierka była wadliwa, błędna, a działalność szkodliwa, destruktywna tych wywrotowców, wichrzycieli. Oczywiście i tak byłby deficyt, bo przecież z pustego to nawet Salomon nie naleje. Ale tu chodziło o to, by PRL zniszczyć, wykończyć, uczynić nieudolnym, pokazać, że nie jest warty, godny obrony, ochrony, troski, ocalenia i spiskowcom/zamachowcom się tu udało. Świetna, skuteczna krecia robota. No i stworzyli/zorganizowali prywatny, korporacyjny, elitarny, imperialny folwark niewolniczy, na którym elity mogą sobie róbta co, ile, jak, kiedy, z kim i z czym chceta. Opanowali, przejęli, zawłaszczyli obszar, poddali, podporządkowali, uwarunkowali, uzależnili od siebie.
Pozdro Piotr I do zobaczenia 🚄👍👊🍺🦉
Pozdro mordo
Gówno dobra robota ktoś zapomniał o panu Kaczyńskim który dostał wtedy willę za darmo.
@@arcadiologanoff5164 Uj z kaczorem
W kwestii zmęczenia maszynisty lokomotywy spalinowej. To co Pan sugeruje, może być prawdopodobne. Pracowałem jako kierowca, moje trasy były wykonywane głównie nocą. Zmęczony mózg, mogą generować różne majaki. Maszyniście mogło wydawać się, że widzi lub nie widzi dróżnika. Miałem taki przypadek jadąc nad ranem autostradą w okolicy SW. Anny. Zobaczyłem na poboczu stojącą moją żone wraz z wózkiem dziecięcym. Wrażenie było tak realne, że widziałem ich w lusterku wstecznym. Dodam , że zeszłego wieczoru rozmawiałem z nią telefonicznie. Zmęczenie naprawdę potrafi zaburzyć postrzeganie rzeczywistości. Pozdrawiam.
to mogło być też samobójstwo.
Myślę że mogli poprostu zasnąć.
Była 7 rano
Od godziny 5 do 8 nieznośnie chcę się spać.
Cała noc na lokomotywie zrobiła swoją sprawę.
@@volodymyrrhapon5666 W teorii nie mogli zasnąć w trakcie jazdy gdyż pojazdy na PKP posiadały i posiadają urządzenia czujności na które musi reagować maszynista
Jestem pod wrażeniem zaangażowania autora w obiektywne, prawdziwe przedstawienie przyczyn tragicznego wypadku. Wg mnie, tak właśnie powinna wyglądać praca prawdziwego, dociekliwego i uczciwego reportera !
Uczciwy a przede wszystkim rozumny reporter na samym początku poczyniłby zastrzeżenie, że opiera się na wytworzonych w głębokim PRLu dokumentach, które z samej swojej natury mogą nie oddawać prawdziwego przebiegu wydarzeń. Oraz że nie porozmawiał z żadnym z naocznych świadków ani z żadną z osób badających tę sprawę choć to oczywiste, że po latach i po upadku PRL ludzie ci mogliby mieć do powiedzenia coś zupełnie innego niż to, co zawierają oficjalne zapisy. Podejście, że jeśli czegoś nie ma w dokumentach wytworzonych pod nadzorem funkcjonariuszy okupowanej przez ZSRR Polski to tego nie było jest, delikatnie rzecz ujmując, kompletnym nieporozumieniem. A jeżeli kluczowi świadkowie nie żyją i nie da się ich np. ponownie zapytać np. o kwestię radzieckich śmigłowców to znaczy że, po prostu, nie będziemy już nigdy w stanie zweryfikować naszej wiedzy na temat tego wypadku.
@@bartoszdabrowski194 Wyraziłem swoją opinię ! Podejrzewam, że czasy PRL-u znasz z podręczników pisanych przez różnej maści"historyków".
Być może były sowieckie śmigłowce. Niewykluczone też, że były czarne "Wołgi"...
@@bartoszdabrowski194też uważam te informacje za nierzetelne,niegodne i niesprawiedliwe 😢
@@HaikmAl-hasaBadan
Ojej 😢 Straszne. Zrób coś z tym, zamiast pisać bezsensowne posty. Spróbuj dojść do źródeł? Podziel się swoją wiedzą?
Narzekać każdy może.
miałem 15 lat wtedy i wracałem do Ostrowa Wlkp,PKP zrobiło komunikację zastępczą do Oleśnicy i przez chwilę to można było oglądać przez okna autobusu ten widok raptem parę sekund ale pamiątka na całe życie ten praktycznie zgięty na pół wagon i lokomotywę leżącą na boku w polu a tak od siebie to wyglądało jakby to było bliżej niż 40m i nie było widać żeby była spalona , może się mylę ale takie widoki zapadają głęboko w pamięć ,świetny materiał oglądam każdy odcinek pozdrawiam👏👏👏👏
Świetny film, wspaniałe wizualizacje. Pamiętam dziennik telewizyjny z tamtego tragicznego dnia, jak pokazywali te radzieckie wagony. Byłem mały i niewiele z tego rozumiałem, ale rodzice to przeżywali, bo oboje pracowali na PKP.
Odbywałem wtedy służbę wojskową we Wrocławiu. Pracowaliśmy w tym dniu na Brochowie i po informacji o katastrofie odwołano nas na Psie Pole w ilości jednego plutonu. Po przybyciu na miejsce widok był przygnębiający, polska sypialka była tuż za siódemką i jej dosłownie strzępy spoczywały poza nasypem tak jak obie lokomotywy. Była tam chyba też jedna stodoła, ale cała. Reszta stodół stała na nasypie, a dalsze na torze. Wspomnianego wagonu Warsu sobie nie przypominam. Tak samo nie widziałem żadnych śmigłowców, wspomniany min. Bejm być może przybył, ale o wiele później kiedy nas już po południu odwołano. Zwłoki w ilości kilkunastu leżały w szeregu a tajniacy robili opisy celem identyfikacji. Dźwig z naszej sypialki podnosił płaty blach a pod nimi były kolejne ciała. Nie można opierać się co do ilości ofiar nawet na oficjalnych dokumentach z tamtego czasu, ponieważ i one były przeinaczane. Kto żył w tamtych czasach to wie że dla spokoju społecznego takie wrażliwe informacje były fałszowane a mniejsze zdarzenia zupełnie przemilczane. To już była rola SB. Tak więc moim zdaniem liczba ofiar była o wiele większa. Z polskiej sypialki dosłownie nic nie zostało, a trzeba wiedzieć że w owym czasie było niemal 100% obłożenie w wagonach. Lokomotywy zanim spadły z nasypu napierały w momencie zderzenia na tą sypialkę, a z drugiej strony ruskie stodoły. Pomimo tylu lat utkwił mi w pamięci widok upieczonych mechów z Rumuna, który się zapalił. "Najgorszą" robotę wykonywali strażacy, którzy mieli bezpośredni kontakt z zwłokami. Kolejarze byli raczej w drugim szeregu. Teren chyba nie był aż tak ściśle strzeżony, choć cywili nie dopuszczano. Panował spory upał, tak że czuć było odór ciał. Aby się wzmocnić na ten niecodzienny widok urywaliśmy się po 2-3 do pobliskiej knajpy na szybkie browary aby się znieczulić na tą sytuację. Dla nas młodych widok tylu trupów na raz był jednak dojmujący. Jeszcze co pamiętam to rozmowę z naczelnikiem sekcji drogowej który odwiedził nas przy którymś zdarzeniu, który powiedział że w swojej kolejarskiej karierze nie pamięta tylu zdarzeń w jednym roku co wtedy wydarzyło się w okolicach Wrocławia w 1977 r. dosłownie co kilka dni byliśmy ściągani na wykolejenia na różnych stacjach. Przeważnie ze względu na tragiczny stan infrastruktury dochodziło do wykolejeń przeważnie w rozjazdach. Rok wcześniej w 1976 zaczął się koniec złotej ery Gierka spowodowany tym że zachód najpierw dawał nam kredyty, a później przestał od nas kupować towary abyśmy mogli te kredyty spłacać. To był początek kryzysu gospodarczego który miał też odbicie w stanie technicznym kolei. Ps. Zakwaterowani byliśmy wtedy na ul. Hubskiej koło browaru. Nie licząc tego wypadku mile wspominam ten czas od 03-10.1977. Pomimo że nigdy nie byłem zawodowym kolejarzem to od tamtej pory mam sentyment do kolei. W wolnym czasie chodziliśmy na wrocławską szopę gdzie swobodnie poruszaliśmy się po hali i okolicy. Wpadaliśmy na grupę gdzie stały wagony po trasie i zbieraliśmy po przedziałach gazety aby coś poczytać, bo w naszym kampusie był tylko Żołnierz Wolności. Jako żołnierze mieliśmy nieograniczony dostęp do wielu miejsc, a wynikało to z tego że prawie każdy mężczyzna zaliczył wojsko i jako cywil nie robił trudności. Dzisiaj to jest nie do pomyślenia, nie mówiąc o takich skrajnościach jak plucie na mundur. O tempora, o mores!
Piszesz (cytuję) "Jeszcze co pamiętam to rozmowę z naczelnikiem sekcji drogowej który odwiedził nas przy którymś zdarzeniu, który powiedział że w swojej kolejarskiej karierze nie pamięta tylu zdarzeń w jednym roku co wtedy wydarzyło się w okolicach Wrocławia w 1997 r. dosłownie co kilka dni byliśmy ściągani na wykolejenia na różnych stacjach. Przeważnie ze względu na tragiczny stan infrastruktury dochodziło do wykolejeń przeważnie w rozjazdach. Rok wcześniej w 1996 zaczął się koniec złotej ery Gierka..." (koniec cytatu). Różne bzdury ogłaszane są publicznie, ale ta przekracza wszelkie granice pesymizmu. Przypomnę tylko, że 1996 roku prezydentem RP był Aleksander Kwaśniewski, a Edward Gierek już od dawna był na politycznej emeryturze.
@@MP-iy5jk Inteligentny człowiek po przeczytaniu całego tekstu by się domyślił że popełniłem czeski błąd, który już poprawiłem. Widzę że cierpisz na deficyt rozumu i szukasz okazji aby komuś dołożyć. Wystarczyło tylko zwrócić uwagę na pomyłkę. Odnoszę wrażenie że miałeś smutne dzieciństwo i teraz próbujesz to odreagować. Ale nic to, mnie to nie wzrusza, pozostaje tylko współczucie. W dwóch przypadkach w dacie pomyłka, zamiast 7 napisałem 9. Straszna afera.
@@romanszumski2062 Zanim coś się opublikuje, to trzeba dokładnie sprawdzić czy gdzieś nie ma błędów. A czeski błąd polega na przedstawieniu sąsiednich cyfr. To tak dla informacji.
Na podstawie pańskich wspomnień można by film nakręcić..
Tak miło pan wspomina odbywanie zasadniczej służby wojskowej a przecież skoro pan pracował w wojsku to był pan junakiem..ale i tak widać że to było wielkie wydarzenie w pana życiu , może dlatego że mieszkał pan koło browaru a po wezwaniu do akcji ratunkowej spędzał pan czas w pobliskiej knajpie ... A w wolnych chwilach po pracy chodziliście przeszukiwać puste wagony za kawałkiem gazety żeby czytać..
Dzisiaj już trudno o takich ludzi ..
@@MP-iy5jkZgoda, natomiast - jak mawiają - "nie myli się ten, co nic nie robi". Pytanie, czy "nicnierobienie" nie jest przypadkiem błędem samym w sobie, natomiast w nieco dłuższej wypowiedzi pisemnej, drobne "babole" mogą być wybaczalne, szczególnie jeśli ktoś nie posiada "drugiej pary oczu" do sprawdzenia tekstu i pisze go na niewygodnym do pisania medium, jakim jest np. telefon. Nieraz ciężko wszystko ogarnąć wzrokiem, więc jeżeli ktoś się tylko "machnie", a nie ewidentnie manipuluje faktami, nie obrzuca innych ekskrementami, nie wymądrza się itp., to spokojnie można takiemu komuś "odpuścić".
Zadajecie sobie pytanie dlaczego ów maszynista lokomotywy ST43 z MD Węgliniec wyjechał na tor lewy bez stosownego zezwolenia ? Ja od roku 1981 pracowałem jako maszynista trakcji spalinowej w MD Wrocław Brochów, a lokomotywą na której spędziłem dziesiątki tysięcy godzin była właśnie ST43. Doskonale znam wszystkie stacje od Oleśnicy przez Wrocław Gądów do Miłkowic - Żagania i wielokrotnie tamtędy prowadziłem pociągi towarowe. Moja sugestia, myśl. Czasem dyżurny ruchu mający usterkę ( z rożnych przyczyn - czasem własnych ) w "blokadzie liniowej" nie może wyświetlić sygnału zezwalającego. Sygnału zastępczego "Sz" tez nie chce wyświetlić, bo z każdego jest rozliczany licznikiem. Co wiec może zrobić ? Ano krzyknąć przez megafon, że nie może podać sygnału i ze zamiast niego pozwoleniem będzie tarcza manewrowa. Takiej właśnie sytuacji doświadczyłem osobiście na st.: Czerwieńsk Towarowy, Dobroszyce, Krzepów. Zdziwiło mnie jednak że pojechał na tor lewy co jest o wiele wiele bardziej niebezpieczne niż taka jada na tor prawy - zasadniczy kierunek. I jeszcze jeden wątek. Zastanawiające jest też ze w tamtych czasach pociągi prowadzone lokomotywami MD Legnica, Węgliniec miały znacznie wiecej wypadków nic lokomotywownie MD Wrocław Brochów, Kamieniec Ząbkowicki czy Oleśnica. Co do czsu pracy drużyn trakcyjnych, to w tamych czasach linie kolejowe były obciążone 3-krotnie bardziej niż teraz. Stacja taka jak Długołęka przepuszczała w obu kierunkach nawet 130 poc. na dobę. To powodowało. że poc. towarowe odcinka 160k pokanywały często nawet 15 godzin. Ja wielokrotnie z Wrocławia Brochowa do Czerwieńska Tow. czy Żagania na ST43 dojeżdżałem z dużym przekorczeniem 12 godzin, często było to nawet 15 godz.
Ok, nawet jeśli puszczał na manewrowe to chyba powinna mu się zaświecić lampka w głowie, że na jazdę po lewym bez blokady jest potrzebny rozkaz pisemny? Bez względu na to co będzie na semaforze.
@@testplmnb po ponad 12-tu godzinach nocnych i przy złym samopoczuciu zdarzyć się może wiele w tym kompletnie nielogiczna interpretacja sygnałów. W tamtych czasach drużyny pociągowe były bardzo przepracowane. Wówczas norma czasu praczy na kolei to było ponad 230 godz., a często było to 280. notorycznie przemęczenie miesiąc w miesiąc odbija swoje piętno na psychice i całym organizmie.
Dziękuję!
Mega robota, odcinek na poziomie Katastrofy w Przestworzach. Oparty przede wszystkich na dokumentach komisji po wypadkowej, która istniała wtedy zgodnie z ówczenymi przespisami kolejowymi.
Brawo, to się nazywa rzetelna robota!
Bardzo dziękujemy za nią !
I to jest pięknie opracowany temat, z oryginalnych dokumentów i bez sensacji. Brawo. A nie, jak u Kuracyji, gdzie niestety zabrakło tego i stąd występujące tam błędy. Tu - pierwsza klasa!
Kuracyja to sie już dawno skończył. Bazuje na informacjach fanatyków kolejowych. Raz też wyłapałem dużo błędów czy fałszywych informacji odnośnie jednego incydentu.
Doceniam za taką pracę nad filmem🙌 Extra!
"Kolej była niewydolna i nie doinwestowana" .Ja to bym zaryzykował stwierdzenie że w tamtych czasach w Polsce było więcej kilometrów linii kolejowych większa prędkość handlowa i młodszy tabor kolejowy
Moim zdaniem głównymi źródłami problemów na kolei wtedy była technika na poziomie na jakim była, podejście ludzi (niedbałość, pijaństwo, głupota, beztroska, frustracje związane z funkcjonowaniem w patologicznym tworze państwowym) oraz system.
To ostatnie… bywa przyczyną zdarzeń także dzisiaj…
Elegancko 🎉
Miałem wtedy 9 lat i mieszkałem w Dlugołęce.Mój ojciec był spawaczem i był delegowany do rozcinania wagonów
Respect za porównanie źródeł i zdementowanie bredni.
👍
Super i bardzo merytoryczne podejście do sprawy ciekawy jestem bardzo Otłoczyna może i ujrzymy i taki materiał pozdrawiam serdecznie
Powiem tak pare lat temu była sytuacja że maszynista lprowadzący skład osobowy zatrzymał go a sam poszedł spać w krzaki .
Media bębniły że był pijany a prawda była taka że nie było dla niego podmiany a on sam przekroczył swój czas pracy ponad normę i powiem że teraz też są przekraczane przepisy na PKP.
Świetny film
WOW, odkryłem tan kanał i jest naprawdę wspaniały, w końcu jakiś inny kanał o katastrofach kolejowych w Polsce, i że nawet Mójdzieńwkade ogarnęliście, to naprawdę wspaniałe
Super materiał. Chętnie bym zobaczył taki materiał o katastrofie samolotu An24 PLL LOT na Policy, koło Krakowa w 1969 roku, do dziś nie wyjaśniona katastrofa lotnicza owiana wieloma dziwnymi zdarzeniami.
Siemka 👊 No....jak zawsze ciekawy materiał 👍😜 Pozdrawiam Serdecznie z Miechowic oraz życzę Dużo Zdrowia i energii do działania 💪🤩❤️💚⚒️🍀😉
Dlatego jako dyżurny ruchu nigdy nie układam drogi przebiegu w tor z którego spodziewany jest pociąg, nawet jeśli ten ma przyjechać za pół godziny.
Bardzo dobry materiał. Gratuluję. 👍
Pamiętam ten wypadek, jako 10 latek cisnąłem tam z kumplem na rowerze z Oleśnicy. Dobrze zrobiony dokument, jedynie grafika nieco poniosło umieszczając Długołękę w pagórkowatym terenie :)
Konkretny materiał. Pozdro Paweł.
23 lata wcześniej od omawianej katastrofy wydarzyła się katastrofa w Świebodzicach. Dziwnym jest w niej to, że dokumenty napisane w Wałbrzychu i te przez komisję wrocławską wzajemnie się wykluczają. Podana liczba ofiar i rannych nie zgadza się ze stanem faktycznym, a najciekawsze jest to, że wciąż wiele dokumentów jest niedostępnych. Temu tematowi poświęcono jeden z odcinków na kanale "Czarne dni kolei". Jestem świebodziczanką i tematem interesuję się od lat - dotarłam - jeszcze przed laty - do świadków wydarzeń, a lekarka udzielająca pomocy rannych była moją sąsiadką i tu nic się nie zgadza z oficjalnymi dokumentami. dobrze, że Tobie udało się coś wyjaśnić - pewnie ma też znaczenie fakt, że jednak ta katastrofa wydarzyła się już w innych czasach. Pozdrawiam.
Kiedyś z pewnością przyjrzę się tej katastrofie, gdyż również mam wielu znajomych w tym rejonie, także w braci kolejarskiej i nie ukrywam, że trochę mnie namawiają. Być może uda się ustalić coś nowego. Zwykle gdy podejmujemy się analizy dokumentów to natrafiamy na ciekawe fakty, wcześniej pomijane.
@@Gdyby najbardziej interesuje mnie okres tuż powojenny i niestety przekonałam się, ze wtedy dokumenty pisano tak jak powinno być, a nie tak jak było - polityka. akurat ta katastrofa jest faktycznie tajemnicza - inaczej w papierach - inaczej w pamięci świadków zapewne dlatego, że w tym pociągu przewożono dwóch więźniów, którzy uciekli - ba! - najpierw pomagali poszkodowanym wydostać się z pociągu. Poszukiwania i przesłuchiwania świadków trwały dwa lata. ciekawe prawda?
Początek ! Gierek pokazał Polakom jak mozna zyc ! Nie przepil nie sprzedal ! Ktos napisze za kredyty , ktore trzeba bylo splacac ! Ale ... to co powstalo za Gierka sluzy do dzis !
Profesjonalny materiał. Chylę czoła.
Miałem napisać to, pod poprzednim filmem, ale.. Jak zabierzesz się za tą tematykę, tak jak podchodzisz, to Twoje materiały będą naprawdę zbierać wyświetlenia.
Cudowna wizualizacja!
Super wyjaśniona sprawa. Co do samego maszynisty są to tylko takie moje przypuszczenia 1. Możliwe że przez przekroczony czas pracy był zbyt zmęczony a tu nie w sposób popełnić błędu
2. Jest też możliwość że przez zmęczenie był w złej kondycji psychicznej, a czas reakcji jego był znacznie ograniczony, jeżeli było wspomniane że maszynista patrzał się na dyżurnego i nic nie zrobił może to świadczyć że był na tyle zmęczony że nawet nie kontaktował i jechał na tzw. automata, czyli jechał bo wiedział że musiał lecz nie myślał już co robi
Jak zawsze świetny materiał !
Długołęka w moich stronach 👍🚉 Jo i Kiki zawsze rajzujemy 🚉 przez Długołękę jadąc do I z Wrocławia 🗺🚉 DobRy materiał 👍 PozdRo 👊
Pozdro Lobuzy🚄👍👊
Super zdjęcia!
Zrób jeszcze Otłoczyn tam też jest ciekawa historia ✌🏼
Bardzo ciekawy kanał! 👌
Pozdrowienia z Oleśnicy.
Gdyby- robisz mega robotę, na super tematy. Oglądam każdy material I z nie cierpliwością czekam na kolejny. Trzymaj się I nie spoczywaj na laurach. Siemka czekam na kolejny odcinek.
zajebista robota zostawię tu coś po sobie i będę dalej ciebie oglądać
Pozdrawiam
Gratuluje obiektywizmu.
W archiwalnej dokumentacji powypadkowej często pojawia się Zbigniew Lubczyński, późniejszy wieloletni Dyrektor Technikum Kolejowego we Wrocławiu.
Zbychu to syn starego Lubczynskiego jest 😁😂🤣
Dobry Film Dokumentalny💪👍🏻
Pozdro z Riese🧟♀️🌄
Do zobaczenia niebawem Andrzejku!
Dobrze słyszeć mega dobra robota jestem z oleśnicy i czekałem na to jak ktoś weźmie ten temat na poważnie
Pozdrawiam😊
Jak przy większości katastrof - powodów było sporo, jeden by nie wystarczył. Naturalnie błędy ludzi. I naturalnie - najlepiej dla firmy jak można jak najwięcej winy przypisać osobie, która w wypadku zginęła. Tu bez ironii, bo maszynista luzaka jak najbardziej winę ponosi, ale więcej rzeczy poszło nie tak. Na dobrą sprawę bardziej zastanawiające jest nie to, że doszło do tej katastrofy, ale że nasze linie miały tak mało wypadków pomimo braku łączności radiowej.
O kurna padłem mówisz na początku o zakładach produkujących dobry sprzęt który może iść na eksport a tu na filmie tarpan hehe szczyt dobrego wykonania .Jeździłem na nauce jazdy w szkole rolniczej z silnikiem Perkinsa...😂
Ironia jest celowa;) wiadomo, że szrot który produkowaliśmy nadawał się co najwyżej do krajów nam równych lub gorszych;) Tarpan klasa, jeździło się;)
Posiadam książkę ''Katastrofy kolejowe w Polsce'',ten przypadek jest tam bardzo dobrze opisany....
Nie czytałem, opierałem się na oryginale dokumentacji komisji badającej wypadek. Nic lepszego się nie trafi:)
Tylko to była lokomotywa ST a nie ET
@@444witia w ktorym miejscu mówię o ET?
@@444witia przecież cały czas mówi się w filmie o ST43 !
Na ko,cu odcinka
Świetny materiał,) tak trzymać. Pozdrawiam :)
Jeśli doceniacie prace nad filmem to dajcie lajka i suba 🎉😊😊
Ja to czynie 🎉🎉🎉
Taśma do prędkościomierza EU07 jest skalowana do 150 a nie do 160 :) Reszta materiału rewelacja, merytoryczna i konkretna, super robota, świetnie się ogląda. Pozdrawiam
Tak, w dokumentach komisji jest także "zamiast na szybkość150". Pomyłka w opracowaniu tekstu.
Ale podana była sumaryczna przypuszczalna prędkość a nie jednego pociągu
@@hossekostja To dwa różne zagadnienia.
Świetnie się to ogląda 😊
Jakim cudem kanał który ma 13 tys ślubów wypuszcza film który ma 100tys wyświetleń ??? Good job
👍. Pozdrowiony🤘
Taśmy Haslera (używane na naszej infrastrukturze) są skalowane do 100, 150 i 180 km/h. W EU07 powinna być założona taśma do 150, jednak gdy takiej brak, dopuszcza się 180. By odczytać dokładny wykres prędkości i tak korzysta się z szablonu. To z tegoż powodu, że taśma w prędkościomierzu może się lekko przesunąć względem rysików, powodując przekłamanie o kilka jednostek.
Gdzie się stosuje taśmę "180" ? bo domyślam się że "100" dla tych które tej prędkości nie osiągają np. SM42
@@moje12a EP08, EP09 i EP05 ;) Tam gdzie TELOC jest na 180 ;)
W dokumentach komisji jest także "zamiast na szybkość150". Pomyłka w scenariuszu.
Dobra robota Panowie świetny materiał pozdro dla Richarda I Piotra🛠️🚄👍👊
Dzień dobry, jestem wnukiem Hieronima Stellmacha. Mam wiele pytań do autora filmu, w jaki sposób mogę nawiązać kontakt ?
Mała nieścisłość taśma szybkościomierza na EU07 jest na 150 km/h a nie na 160
Świetny materiał. Można zapytać, w czym robiłeś symulacje?
Jak zwykle świetny, rzetelny materiał. Pozdrawiam.
Brakowalo pieniedzy bo już haracze płacilismy jednak mimo to produkcja była.!!!
Najwyższy czas zrozumieć, że media nie są wiarygodnym źródłem informacji. Te czasy minęły bezpowrotnie. Media to firmy, których celem jest osiągnięcie dochodu. Dochód jest z reklam i tylko one są ważne. Towar ten wymaga atrakcyjnego opakowania i są nim krzykliwe tytuły i sensacje - nie muszą być prawdziwe, mogą być zmyślone - zawarte w tzw. artykułach. Te same tezy, zdania i całe akapity mogą być użyte wielokrotnie w różnych sprawach.
Lepsza analiza niż wiele odcinków,,katastrof w przestworzach,,
"(Z powodu zapóźnienia na kolei) nie można było wyeksportować produktów i w ten sposób spłacić kredytów". O jasny gwint! Myślałem, że napisano już wszystkie największe bzdury o epoce Gierka, ale widzę że się myliłem.. Rozumiem, że wg autora place i magazyny fabryczne pełne były Fiatów 125p, autobusów Berliet, radyjek Elizabeth Hi-Fi, traktorów Ferguson i magnetofonów Grundig, a centrale handlu zagranicznego całą produkcję miały zakontraktowaną i burżuazja na zachodzie nie mogła już się doczekać naszych wspaniałych produktów, tylko biedne PKP nie dało rady no i długi zostały.
Otóż drogi autorze, mimo pewnych nawiązań do stylu i schematu filmów zapożyczonych z innego kanału opisującego najczarniejsze chwile na kolei, także jestem pod wrażeniem Twojej pracy nad dokumentami i ogólnie dobrym poziomem filmu. Ale proszę, nie wypowiadaj się na tematy ekonomii "socjalistycznej" i prawdziwych realiów życia w PRL bo wychodzą takie kwiatki jak powyżej.
Celem krótkiego sprostowania: licencje kupowano na urządzenia już będące w produkcji na zachodzie, a zatem przestarzałe, bo zachodnie firmy pracowały już nad kolejnymi generacjami. Np. Polski Fiat 125p był starszym Fiatem 1300/1500, miał dźwignię zmiany biegów przy kierownicy, a włoski od początku w podłodze. Kolejne lata marnowano na wdrożenie i opanowanie produkcji seryjnej. Gdy w 1972 Fiat zaprzestał produkcji tego modelu i skupiał się na nowej gamie 127/132 my ciągle klepaliśmy pierwszą wersję.
Wyroby z Polski były przestarzałe, słabej jakości, awaryjne, a całe serie były zwracane do Polski, cisząc rodzimych nabywców jako "odrzuty z exportu". Za to bardzo chętnie kupowali je "bracia z KDL" (Krajów Demokracji Ludowej). Tylko że oni nam płacili w niewymiennym rublu transferowym, a my do produkcji musieliśmy kupować niektóre podzespoły za twardą walutę i był to tak zwany "wsad dewizowy". Skończyło się wiadomo jak. A byłoby jeszcze gorzej gdyby nie eksport surowców: głównie węgla (niech Gierek dziękuje angielskim związkowcom za wywołanie kryzysu i skok cen), miedzi i siarki. Nieprzetworzonych oczywiście..
Szanuję Twoje rozwinięcie tematu ze sprostowaniem. Ponieważ staram się nie rozwlekać wstępów to pewne uproszczenia stają się nadmierne, ale fakt, że kolej stała i w sumie stoi do dziś byle jak faktem pozostaje. Co do stylu filmów - nie wzoruję się na żadnym kanale kolejowym, polecam moje niekolejowe filmy:) dziękuję za ten głos, pozdrowienia
W punkt. Trzeba jeszcze dodać że słowo "export" jest tu też nie na miejscu bo byliśmy w RWPG (Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej) , bardziej obowiązywała nazwa "wymiana handlowa" i "współpraca gospodarcza" z państwami, które w tym tworze uczestniczyly, tak zwane (Demoludy KDL, Kraje Demokracji Ludowej) . Można tak powiedziedziec że "eksportowalismy", a bardziej wymienialiśmy nasze różne dobra z "wkladem dewizowym" tudzież węgiel samochody, siarkę, traktory i kombajny na kawę, cytryny, (banany, pomarańcze,na święta) bawełnę, lepsze wina i różne dobra których nie posiadalismy. Wymienialismy także statki (za pół darmo) na rope i gaz, z ZSSR który był głównym odbiorca(ze swoim słynnym nie wymieniałnym rublem transferowy). Za licencję kupione na zachodzie, które były przestarzałe, też trzeba było płacić wyprodukowanymi rzeczami, a mało tego niemal wszystko do produkcji tych rzeczy trzeba było kupić za dewizy na zachodzie.Dobry materiał fajnie opracowany.
Pozdrawiam.
Zaczynałem pracę na kolei w 1974 i wiem że był to skok techniki. Powoli wchodzili do pracy ludzie po technikach (z wyższym też). Wykruszała się kadra co zaczynała za Stalina. Postępowała elektryfikacja, odchodziły powoli parowozy, wchodziła nowa trakcja spalinowa (SP 42, SP 45, SU 46). Przewozy towarowe - stacje rozrządowe nie mogły nadążać z przerobem. Sprowadzano statkami z Ameryki Pd. soję, sorgo, kukurydzę.. Flota połowowa (polska) łowiła kryla.
Tak! W 1976 kupiłem radio Elisabeth Hi-Fi, było super! A co do "kryzysu" - to doradcy Gierka wmawiali mu że gospodarka kapitalistyczna ma kryzysy i trzeba wziąć pożyczki, a spłacać będziemy kiedy oni będą w kryzysie! Tyle, że ci co przewidywali kiedy będzie kryzys na zachodzie pomylili się.
Przypadkowo trafiłem na ten film i jestem pod wrażeniem. Mega dobra robota. Wreszcie ktoś kto powili na spokojnie tłumaczy krok po kroku jak doszło do katastrofy. Do tego te wizualizacje a także relacje świadków czy wywiad eksperta. Jestem w szoku. Koniecznie musisz wziąć na warsztat inne katastrofy kolejowe w Polsce i też je tak rzeczowo omówić. Owszem jest inny kanał na ten temat niemniej tam w bardzo szybki i skondensowany sposób autor skupia sie tylko na kilku szczegółach i nie podchodzi tak profesjonalnie do tematu jak Ty. Dlatego bardzo proszę zajmij się tym tematem. Przy okazji rodzi się pytanie dlaczego doszło do katastrofy w pierwszej dekadzie XXI wieku pos Szczekocinami? Przecież teraz i wtedy byly już stosowane urzadzenia które na bieżąco informowały maszynistów że jadą po tym samym torze. Czy naprawdę nie można było tego uniknąć?
Można było uniknąć i wszystko jest jasne - tylko nie można polegać wyłącznie na raporcie PKBWK
Największy wypadek kolejowy miał miejsce 32 lata temu w Pile. Jednostka 1259 z Bolesławca uległa wypadkowi który pochłonął więcej ofiar jak i rannych.
Tylko że co do różnic między sygnałem zastępczym a manewrowym.... Wg. instrukcji z tamtych lat jazda manewrowa była na światło czerwone i białe ciągłe jednocześnie (obecnie czerwone jest wygaszone, a białe jest ciągłe). A biorąc pod uwagę że zastepczy wyglądał tak samo wtedy jak i teraz, to wcale nie jest takie trudne pomylenie przez zmęczonego człowieka czerwonego z białym ciągłym i czerwonego z białym migającym...
Nic tylko mogę powiedzieć.
I to jest komentarz warty podbicia bo zmienia perspektywę o 179 stopni. Nie mam w sobie zacięcia do szukania ale czy możliwa była w tamtych czasach jazda na Sz na niewłaściwy bez rozkazu?
@@mioszmindak1617 czy na niewłaściwy nie wiem, na właściwy na pewno tak. Ale nawet jeśli, to pamiętając o zmęczeniu mógł sobie wmówić, że rozkaz był przekazany albo usłyszany, różne rzeczy się zdarzają jak się długo nie śpi...
No no no. Kolejowa Katastrofa w Przestworzach. Tylko tak dalej.
18:59 nie do 160 lecz 150 km/h. To po za tym nie ma żadnego znaczenia bo to można przyłożyć taśme z działkami i zakresem do 150. Ważny jest wykres. Jak to mówią ważne aby jakąkolwiek mieć niż wcale a reszte da się już porównać.
Hmm oglądnołem i jestem zdziwiony tym że nikt absolutnie nikt nie zarzucił dyżurnemu ruchu że wydał polecenie jazdy manewrowej "na szlak" za pomocą megafonu. Wtedy i teraz jest to zabronione instrukcjami wtedy R-1 i R-34. Jeśli tak było to on jest odpowiedzialny za ten wypadek. Teraz co do sygnału Sz dopiero w połowie lat 80 zmieniono zasady że przy wyświetlaniu sygnału jazda manewrowa dozwolona na semaforze gaśnie światło czerwone i wprowadzono zwłokę przekaźnikową na świetle jazda manewrowa dozwolona aby uwaga !!! nie można było zasymulować sygnału Sz tarczą manewrową. Na urządzeniach mechanicznych i elektromechanicznych wprawny personel obsługi z łatwością mógł to zrobić. Wiem co piszę bo przepracowałem na różnych urządzeniach kopę lat jako dyżurny ruchu i nadzór Zaczynałem w 1982, takich przypadków i wariatów je stosujących było mnóstwo że w końcu postanowiono to ukrócić.
Przez megafon było tylko omówienie pracy manewrowej. Dlatego nikt nie stawiał zarzutu wydawania polecenia jazdy manewrowej przez megafon.
@@RyszardSzymanowski Nie zgodzę się z tym ponieważ integralną częścią wydania polecenia wyjazdu w kierunku jazdy szlaku jest omówienie pracy manewrowej powiem więcej jest to najważniejsza część polecenia. W filmie jest to nawet podkreślone że maszynista źle słyszał omówienie lub nawet wcale nie usłyszał. Jazda manewrowa nie została omówiona i dlatego nie wolno tego robić przez megafon bo nie mamy pewności że druga strona wie o co nam chodzi. Dam przykład instrukcyjny jak to wygląda i wyglądało prawidłowo - DR. Omawia polecenie. Masz. powtarza polecenie i dopiero teraz można kontynuować manewry. Jak i komu mógł powtórzyć polecenie wydane megafonem. Moim zdaniem omówienie było dokonane źle i nie można było na tej podstawie kontynuować pracy manewrowej. I tak jak tytuł mówi maszynista i pomocnik zabrali tajemnicę do grobu a żywi milczą.
@@baniorz Widocznie wtedy pr,eoisy to dopuszczały, w tym regulamin techniczny stacji. Omówięnie w tym przypadku polegało na tym, że maszynista jest informowany, że będzie przestawiany na inny tor i jak to będzie zrobione. Potem to tylko sygnały manewrowe w stosownym momencie. Innych możliwości nie mieli. Próba pokazała, że takie omówienie przez megafon było niesłyszalne przez maszynistę. Ale.. ktoś ustalił taki sposób i ktoś to zatwierdził. A dyżurny ma się stosować do tego co zapisane.
Cenna uwaga z tą możliwością symulowania Sz za pomocą Sm 2 i sposobu wyświetlania tego sygnału w tamtych latach.
w jakim symulatorze to zrobione?
Poziom Twojego kanału mistrzowski 💪💪
A tam nie było W5 przy tym torze? Co jest w takim przypadku granicą jazdy manewrowej? // a to jest potem odp. Pozdro, dobry film!
Wspaniale zbadany i ciekawie przedstawiony materiał, dzięki! Z ciekawości - w jakim silniku/symulatorze robiłeś animację komputerową? Pozdr.!
Dziękuję, Trainz 2022, mapa MegaSudety76 z modyfikacjami.
@@Gdyby Dzięki!
Przy słyszalności, ogromne znaczenie ma kierunek wiatru . Czy podczas późniejszych testów, wiatr wiał z tej samej strony?
Słuszna uwaga:) rzucę okiem do materiałów i podrzucę raport z testu na instagramie. Pozdrawiam
Coś dodam od siebie. Z tą Wikipedią nigdy nie sugeruj się że tam jest coś napisane prawdziwie od A do Z. Czasami można tam spotkać stek bzdur wyssanych z palca. Wiem coś o tym bo jestem miłośnikiem tramwajów i zajmuje się też historią swojego regionu gdzie mieszkam. Przez wiele lat szukałem w archiwach na temat tramwajów gdzie dawniej jeździły po innych ulicach w pewnych miastach a też przez przypadek wpadły mi oryginalne księgi na temat pewnych zagadnień historii różnych kościołów itd. z mojego regionu i podpowiem ci że na Wikipedii to pod względem niektórych historycznych informacji są takie napisane bzdury że szkoda gadać. Według mnie ta Wikipedia to jest wysyp jeden wielkich bzdur, częściowo z informacjami się zgadzają ale większości niestety nie. To tyle na temat Wikipedii, gdzie według mnie to jest jeden wielki kosz śmieci okłamujący historię.
Bluza ekstra 😊
W jakim programie/grze jest zrobiona ta symulacja?
TRS22 (Trainz)
Ale ale! Skoro blok po wyjeździe ST43 był niezajęty, to jakim cudem dyżurny z Długołęki pozwolił na jego utwierdzenie i wyjazd ekspresu z Psiego Pola, nie zbijając bloku zajętości szlaku?! 😳
Dyżurny z Długołęki tak się tłumaczył z telefonowania do Psiego Pola, bo powinien najpierw telefonować po łączu straznicowym. A komisja raczej nie ciągnęła tematu. Winny wypadku zginął, więc coś tam jeszcze porobili, bo Warszawa chciała widzieć dokumenty. Ale trochę to wygląda tak, jakby nie chcieli drążyć do spodu pewnych tematów.
Nie wiadomo czy tam były urządzenia do sprawdzenia nie zajętości szlaku
1. Skoro zadajesz pytanie, to proszę używaj właściwego nazewnictwa. Nie ma czegoś takiego jak "zbijanie bloku". Blok można zablokować lub odblokować. Z blokiem zablokowanym nie da się już nic zrobić, blok odblokowany można zablokować.
2. Nie rozumiem tego pytania? Wiesz jak działa blokada półsamoczynna? Co ma dyżurny ruchu z Długołęki do jakiegoś "utwierdzenia" na Psim Polu? Dla blokady jednokierunkowej (z materiału nie wynika jakie były bloki liniowe dla tego toru ale i tak nie ma to znaczenia) Psie Pole blokuje blok początkowy "Po" lub, gdy jest blokada dwukierunkowa, to Psie Pole ma ustalony kierunek i odblokowany blok pozwolenia "Poz" a dalej jest tylko do zablokowania blok "Po". Z materiału nie wynika, ze wprowadzone było obostrzenie: telefoniczne zapowiadanie pociągów, a nawet wynika, ze takiego obostrzenia na pewno nie było. Inna sprawa, że głupotą było manewrowanie w kierunku "nie swojego" toru.
@@januszguu7930 kontrola niezajętości torów szlakowych? w 77 roku? Musiałby być bardzo krótki szlak dla izolacji klasycznej. Śmiem wątpić. Na mapie wychodzi, że jest to około 6 km. Zakładając taką kontrolę niezajętości to szlak by był podzielony na trzy odcinki: Semafor wjazdowy - tarcza ostrzegawcza - tarcza ostrzegawcza - semafor wjazdowy. Czyli odcinek pomiędzy tarczami ostrzegawczymi to jakieś 4 km. Za daleko.
Uprzedzając pytania: pracowałem na takich urządzeniach w latach 80-ych
@ukaszp6239 Tu by trzeba omówić rodzaje i sposób działania blokady półsamoczynnej, a to obszerny temat. W wielkim skrócie odpowiem: Długołęka nie miała możliwości zablokowania Psiemu Polu możliwości wypuszczenia expresu. Pewna ułomność blokady półsamoczynnej, jaka istnieje od jej początku aż do dziś i nie wiem, czy ktokolwiek się kiedyś nad tym zastanawiał bo prędzej rozwijali łączność wszelaką aby zatrzymać pociągi niż awaryjne stopowanie wyjazdów z sąsiedniego posterunku.
Problemem jest zmęczenie? A gdzie tam. Wówczas pracowało się do 16h, więc 13h35min to był świeżak za kieratem.
Dzisiaj wracamy do takich praktyk; zwłaszcza u przewoźników prywatnych: wieziemy maszynistę taxi przykładowo z Gdańska do Zarynia, stamtąd po kilku godzinach jazdy autem dopiero zaczyna czas pracy i jedzie do 12h na pojeździe, przykładowo do Medyki. Tam znów taxi może na jakiś hotel, następnie taxi na następny pociąg, wszystko mieści się w 12h przejścia czyli de facto czystego wypoczynku po najczęściej 15/16h od oddania się do dyspozycji pracodawcy. Przepracowanie, braki w wypoczynkach, braki w znajomościach szlaku. Wykonywanie manewrów czy próby hamulca bez udziału osób z uprawnieniami tj ustawiacza czy rewidenta.
Ten proceder mocno przybrał na sile w Niemczech czy Czechach, gdzie jest multum przewoźników, a koszta tnie się głównie na personelu i dysponowaniu jego czasem pracy. I statystka wypadkowa im tam wspaniale rośnie; bywa że groźnych zdarzeń jest kilka dziennie...
Z jednej strony z zmęczenia mógłby się pomylić i uznać,że dostał sygnał zastępczy,z drugiej może się obawiał wpadki ze syna na lokomotywie.
Syna na lokomotywie miał maszynista pospiesznego.
Macie może Film o Katastrofie pod Otłoczynem ?
Jaka muzyka gra na samym końcu filmu? Ogólnie weź wypisuj muzykę bo w niektórych momentach jest bardzo dobra
mam nadzieję ze sprostowałeś informacje na wikipedii pod kątem wypadku
Co to jest za symulator którym się posługujesz aby odtworzyć zdarzenia?
To jest TRS2022
Zastanwiam się, jaki symulator został tutaj użyty?
Trainz
Jeżeli wpis na wiki wciąż jest oparty o ten nierzetelny artykuł to popraw go proszę, masz przygotowaną dokumentację, źródła, a to mocno się przyczyni do ograniczenia powielania fałszywych informacji.
4:30- ...na torze stacyjnym- nie szlakowym.🤔
👍🏻
Co to za gra, wykorzystana w tym filmie?
تحياتي 👍🙏🙏🙏
od początku do końca tej historii jedna rzecz zwróciła moją uwagę najbardziej - twoja niezłomna wiara w to, że dokumenty stworzone przez PRLowskie PKP, nie są stworzone tendencyjnie, pod poparcie pewnej tezy... A że jeżeli coś zostało w tych dokumentach "przemilczane" to z całą pewnością jest kłamstwo... Poza tym mylisz pojęcia i zadania przydzielane poszczególnym służbom w systuacjach szczególnych.... Tak było, nie zmyślam....
Tym bardziej, że gość parę komentarzy wyżej przyznaje, że nie czytał więcej, niż te dokumentację ;))
By wiarygodnosc PRLu docenic , prosze w akta Rafineri Czechowic 06.1971sPOjzec .💩
W tamtych czasach sygnał zezwalający na jazdę manewrową wyglądał inaczej niż dzisiaj a mianowicie zapalało się białe światło matowe stałe i światło czerwone nadal się świeciło przez co było to podobne do sygnału zastępczego więc w filmie popełniono błąd
Tak, racja. Zastanawiający jest też fakt, że komisja jakoś nie drążyła tematu pomyłki, zwłaszcza w kontekście długiej pracy drużyny na "Rumunie" przed wypadkiem. Dzięki za to spostrzeżenie. Postaram się podrążyć temat. Pozdrowienia
Poziom światowy, że się tak otrę o wazeliniarstwo.
Inspirowane kuracyją?
*Jeśli wyjazd z Długołęki na psiaka odbywał się po torze nr 2 to albo ktoś zepsuł dokumentację albo zmienił się przebieg lk 143. Bo lk 143 prowadzi aktualnie z Kalet do Popowic wrocławskich (rejony po Mikołajów) więc wówczas spalinówka jechałaby po torze nr 1*
Wytłumaczyłbym to, ale lepiej sam obejrzyj ten film.
Chciał bym zobaczyć otłoczyn i szczekociny w twoim wykonaniu, sub leci, pozdrawiam 🎉
I to jest rzetelne przedstawienie tematu papiery pokazane dokładnie opowiedziane duży plus za animacje. A nie jak inni po łebkach 10-12 min filmu i odfakowane( nie będę "palcem pokazywał") nie ważne. Dobra rzetelna robota ziomek tak trzymać.
Rzetelny, bo dłuższy i papiery pokazane :D Smiech na sali... Jak ludźmi łatwo manipulować, to jest w sumie przerażające. Po pierwsze w papierach może być cokolwiek, bo taki był ustrój i nikt nie gwarantuje, że wszystko jest tam przedstawione tak, jak było. A po drugie autor filmu sam przyznał w innym komentarzu, że opiera się tylko na tych dokumentach. To jest kpina, a nie rzetelność. Dla ludzi chcących poznać jak było, nic ten film nie wnosi nowego. Dla tych, którzy szukają "czegoś do kolacji" - jak najbardziej. Ale nie myl tego z rzetelnością.
@@pierregorny1624 uderz w stół a kuracyja się odezwie. A do tego co jest rzetelne a co nie to pozwól że sam będę oceniać.
@@szarywilk1078 O "kuracyi" nie wspomniałem ani słowem, nawet w zawoalowany sposób, więc to chyba kompleksy? Jestem po prostu uważnym słuchaczem, także z szacunku dla autorów. Ale łatwiej Ci płynąć z prądem, to płyń sobie na zdrowie, co mi do tego :))
@@pierregorny1624kompleksy😂😂😂 tak, tak zgadłeś brawa za dedukcję chyba lubisz Holmesa. Hmm no to także ten. Idę dalej pływać elo. Sherlocku
Co do manewru, ST43 ma zle oswietlenie (ma Pc2 a nie Tb1)
Ale lokomotywa EU07 rozpędza się max do 125 km/h więc dlaczego taśma miałaby być wyskalowana do 160 km/h ?!
Już gdzieś w komentarzach padło wyjaśnienie rodzajów taśm.
Świetny film ale jako miłośnik kolei chcę powiedzieć że lokomotywa ST43 nie mogła jechać z prędkością 150-170 bo jest prędkość konstrukcyjna to 100 na godzinę a maksymalnie może się rozpędzić do 120-gdyby przekroczyła ten próg to prawdopodobnie by się rozpadła
Mowa w filmie jest o prędkości SUMARYCZNEJ zderzenia czyli prędkości zsumowanej obu składów.
@@Gdyby A to przepraszam, moja wina niedosłyszałem