Bardzo ciężko uniknąć wszelkiego zadawanego cierpienia, ale moim zdaniem błędem logicznym jest twierdzić, że albo wszystko albo nic. Chodzi o to, że z faktu iż zabijane są na przykład chrząszcze nie wynika, że należy zabijać również kury, świnie, krowy itd. Jeśli można jakieś cierpienia uniknąć to należy tak czynić. A przechodząc na wegetarianizm właśnie takiego cierpienia unikamy, minimalizując je.
@Mruuuczek nie rozumiem co chcesz przez to powiedzieć. Że mamy rozebrać się do naga i ganiać zwierzęta po lesie jak reszta zwierząt, odrzucając wszystko to co nazywamy człowieczeństwem? Albo krzywdzić wszystkich, tylko dlatego, że nieuniknienie krzywdzimy owady i robaki?
Everyday Hero: Hej, mam pytanko, które nurtuje mnie od jakiegoś czasu, a nikt z ludzi na diecie opartej głownie lub tylko roślinnej nie potrafi mi na te pytanie odpowiedzieć. 😜 Dlaczego jest nam niezbędne coś, co jest tylko w mięsie i produktach odzwierzęcych? Skąd w ogóle w człowieku wytworzyła sie potrzeba na witaminę B12, którą możemy pozyskać naturalnie tylko w mięsie i produktach odzwierzęcych?
@@watpiewiecmysle-drugie68 B12 jest produkowane przez bakterie żyjące w glebie. Człowiek produkuje własną wit. B12, ale w miejscu, z którego już nie przyswaja do swojego organizmu, więc musi ją pobierać z zewnątrz. Kiedyś mógł to robić nawet jedząc produkty roślinne, gdyż nie były one tak dobrze czyszczone jak teraz. Mam nadzieję, że odpowiedziałem na pytanie :)
@@orestes.kowalski To, co pan napisał, jest mitem oraz niedopowiedzeniem... "Dzisiaj przygotowałam dla Was kolejną infografikę. Tym razem na temat witaminy B12 :) Jest to główny, niedoborowy składnik na diecie wegańskiej. Większość osób o tym wie, jednak spotkałam się z już z różnymi doniesieniami na jej temat. Żeby nie było już żadnych wątpliwości spisałam Wam wszystkie najważniejsze informacje - są w 100% pewne, tego możecie być pewni. Oczywiście zamieściłam też źródła pod koniec postu :) Na co wpływa witamina B12? Witamina B12 naturalnie występuje tylko w produktach pochodzenia zwierzęcego. Głównie w mięsie, rybach, serach i jajach. O ile laktoowowegetarianie mogą spełnić zapotrzebowanie z diety, weganie muszą tę witaminę suplementować. Kobalamina (inaczej witamina B12) jest niezbędna nam do życia. W znacznym stopniu wpływa na układ krwionośny, wieńcowy i nerwowy. Pozwala na prawidłowe dojrzewanie czerwonych krwinek i ochronę neuronów za pomocą osłonek mielinowych. Jakie są skutki niedoboru? Skutki niedoboru kobalaminy ujawniają się późno, jednak ostatecznie dopadną każdą osobę, która nie dostarcza tego składnika. Przewlekły niedobór może powodować anemię makrocytarną. Nie wszyscy weganie będą mieli ten objaw, ponieważ dieta roślinna dostarcza duże ilości folianów, które mogą zastąpić witaminę B12 i mimo wszystko doprowadzić do prawidłowego rozwoju czerwonych krwinek. Foliany jednak nie uchronią nas przed zaburzeniami neurologicznymi. Pierwszymi takimi objawami może być drętwienie i mrowienie rąk oraz stóp. Pogłębiający się niedobór może powodować zaburzenia równowagi, koncentracji, dezorientację, a nawet omamy. Niedobór tej witaminy może także powodować tworzenie się blaszki miażdżycowej i prowadzić do zawału serca - nawet pomimo stosowania diety roślinnej. Przewlekły niedobór kobalaminy jest jednak najniebezpieczniejszy dla rozwoju płodu i dziecka. Brak tej witaminy podczas tak intensywnego wzrostu i rozwoju może powodować nieodwracalne upośledzenie umysłowe. Niezwykle ważne jest, żeby tej witaminy nie zabrakło zarówno u dzieci, jak i kobiet w ciąży i karmiących mam. Źródła witaminy B12 Dla wegan jedynym rzetelnym źródłem tej witaminy są suplementy. Oczywiście są także produkty wzbogacane w kobalaminę, ale jeśli się przyjrzycie dokładniej mlekom roślinnym, okaże się, że mały odsetek z nich jest w nią fortyfikowany. Jeśli chodzi o inne produkty żywieniowo przeznaczone dla wegan i wegetarian, jest ich w Polsce niewiele i nie spożywamy ich odpowiednio często, żeby pokryć zapotrzebowanie jedynie z dietą. Na pewno źródłem witaminy B12 nie są: algi, spirulina, kiszonki, fermentowane produkty sojowe (tempeh, miso). Dodatkowo algi i spirulina zawierają analogi kobalaminy, które mogą sfałszować wyniki laboratoryjnych oznaczeń tej witaminy. Analogi te jednak nie spełniają funkcji prawdziwej witaminy w naszym organizmie. Na pewno słyszeliście kiedyś, że nasz organizm produkuje witaminę B12 i z czasem na pewno sam się nauczy z niej korzystać. Założenie byłoby całkiem sensowne, gdyby nie fakt, że bakterie produkują tę witaminę w jelicie grubym, a nasz organizm może ją wchłaniać jedynie z jelita cienkiego. Czy są ludzie, którzy jej nie potrzebują? Raz na jakiś czas słyszę, że istnieją ludzie (zwłaszcza w Indiach), którzy nie potrzebują spożywać witaminy B12. Niestety nie jest to prawda. Badania prowadzone w Indiach wykazują, że pomimo długiej tradycji stosowania diet wegetariańskich, występują tam duże niedobory tej witaminy. Jak na razie nic nie wskazuje na to, że nasze organizmy mogą się przystosować do braku kobalaminy. Jakie suplementy wybierać? Mamy dwie opcje do wyboru. Możemy przyjmować suplement raz dziennie, lub raz tygodniowo. Okazuje się, że im więcej witaminy B12 próbujemy przemycić w suplemencie, tym mniej się jej przyswaja. Z bardzo dużych dawek może się przyswajać jedynie 1%, natomiast z mniejszych nawet około 50%. Dlatego przy codziennej suplementacji możemy wybrać suplement, który zawiera 10-100 mcg (mikrogramów). Jeśli wolimy łykać tabletkę raz na tydzień, musi ona zawierać 2000mcg. Z czego korzystałam? Becoming Vegetarian; Melina, Davis The American Journal of Clinical Nutrition: - Serum Vitamin B12 and Folic Acid Activity in Lactovegetarian and Nonvegetarian Healthy Adult Indians - Vegetarianism and vitamin B-12 The Vegan Society: - What Every Vegan Should Know About Vitamin B12 " vegancorner.pl/witamina-b12-co-weganie-powinni-wiedziec/
@@watpiewiecmysle-drugie68 ale co jest mitem w mojej wypowiedzi? :) Nie trzeba mi tłumaczyć obowiązku suplementacji, bo to oczywista sprawa przecież :)
@@orestes.kowalski Jeśli jest pan ciekaw jakie mity pan powiela, wysłałem panu artykuł, z wegańskiej strony, napisany przez wegankę, opierającą się o trzy wegańskie, naukowe źródła. Zapraszam do lektury. :)
Sam wegetarianinem nie jestem, bo obecnie bardzo utrudniłoby to moje życie, aczkolwiek doceniam mocno takie osoby z racji ich pozytywnego wpływu na nasz świat. I polecam to każdemu, bo ostatnio na osoby o diecie wegetariańskiej sporo niepotrzebnego hejtu się wylewa. Nie trzeba nim być, no ale chociaż nie wyśmiewajcie zjawiska niewątpliwie pozytywnego.
Bardzo rzetelna analiza, co mnie wybitnie cieszy, jak twojego fana i wegetarianina. Mimo uwielbienia do mięsa, zachęcam do choćby ograniczenia go. I zdaję sobie sprawę, że wegetarianizm nie jest kluczem ostatecznym, ale jest chociaż próbą nie-ignorowania problemu, co w tej kwestii jest wybitnie częste.
Według mnie człowiek nie powinien ograniczać spożycia mięsa a ograniczać zadawane cierpienie podczas usmiercania. Człowiek może wynaleźć nowe lepsze sposoby zabijania, a w zabijaniu w najróżniejszy sposób człowiek zna się najlepiej.
@@Davina-ir3kq ja dzisiaj mogę stwierdzić że nie ma różnicy w tym zabijaniu bo jakby policzyć ile istot zginęło bo ty żyjesz to można by wszystkich ludzi okrzyknąć zbrodniarzami
@@widmo10Specjalizacja w LEPSZYM zabijaniu, to brzmi dumnie...😢. Nieosiągalne plany... Pracownicy rzeźni, wszyscy pracownicy, łącznie z kadrą weterynaryjną, z biegiem czasu tracą empatię i przekraczają granice w złym kierunku. Dotyczy to również fabryk produkujących mięso, bo trudno tu mówić o hodowli. Jako wieloletnia,bezrefleksyjna konsumentka mięsa po pewnej lekturze,z dnia na dzień zrezygnowałam z jego konsumpcji. Da się!!!
Myślałeś może o kolaboracji z Orestesem z kanału Everyday Hero? Ma naprawdę sporą wiedzę na temat weganizmu, wpływu człowieka na środowisko i jest po prostu miłą osobą z konkretnymi argumentami. Moglibyście mieć ciekawą rozmowę na temat "Głodu" lub też po prostu porozmawiać o życiu. Pozdrawiam i powodzenia na diecie redukcyjnej!
Nie jem mięsa od czasu kiedy w pierwszy dzień świąt bożego narodzenia na kolację u mojej cioci jedynymi daniami bezmięsnymi były jakieś dwie sałatki. Myślę, że samo jedzenie mięsa nie jest jakoś bardzo złe, ale nie w takch ilościach, żeby na jedną kolację zrobić wszystkie mięsne potrawy, jakie tylko przyjdą na myśl i jeszcze kilka kupić, a później pewnie połowę wyrzucić, no bo kto tyle zje. A najgorsze było to, że zjadłam wtedy de volaille'a i był nie dobry.
O matko ja to nigdy dużo mięsa nie jadam bo zwymiotuje mój organizm nie ogarnia a sałatki (dobrze zrobione) są cudowne XDD a jak byłem młodszy to miałem na odwrót XD życie zaskakuje
Wydaje mi się, że porównanie wegetarianizmu do antynatalizmu nie jest do końca trafne. W ideologii wegetariańskiej nie chodzi o moralną perfekcję. Będąc wege ma się pełną świadomość tego, że nie jest się w stanie zupełnie wyeliminować cierpienia zwierząt (chociażby zdeptując drobne owady podczas chodzenia), ale ważne jest maksymalne jego zredukowanie, jeśli chodzi więc o wspomniane stonki - zabijanie ich jest złe (pomijając aspekt, że są szkodnikami). Przechodząc jednak na wegetarianizm/ weganizm sprawiamy, że potrzebny jest mniejszy areał zbóż, czy innych roślin potrzebnych do wyżywienia jednego człowieka, a co za tym idzie - nie dość, że nie zabijamy ssaków/ptaków hodowlanych, to jeszcze zabijamy mniej mieszkańców pól :)
Myślę, że jest zasadnicza różnica między zabiciem ssaka inwazyjnego np. szczura a zabiciem ssaka specjalnie hodowanego po to, żeby go zabić. Kontekst ma tu znaczenie. To właśnie kontekst decyduje o tym, że jest różnica między zabiciem człowieka w samoobronie a zabiciem człowieka dla jakichś korzyści. Szczury przenoszą choroby i przez to są niebezpieczne, krów i świni nie musimy hodować. W moim przekonaniu nie ulega wątpliwości, że wegetarianizm/weganizm jest o wiele bardziej etyczny od diety, w której je się mięso, wtedy gdy to mięso nie jest niezbędne. BTW Sam jem mięso, ale bez problemu jestem w stanie przyznać, że weganizm jest bardziej etyczny, jeśli chodzi o stosunek do zwierząt. Stwierdzenie typu, ale wegetarianin/weganin też zabije mrówki/szczury jak mu opanują dom, brzmi trochę jak próba pozbycia się moralnej odpowiedzialności za przyczynianie się do cierpienia zwierząt. Trzeba mieć jaja i to przyznać, zamiast szukać usprawiedliwienia typu: idealnym się być nie da.
Redukcja mięsa w diecie to dobry kierunek... przejście na częściowy wegetarianizm to zmiana na dobre nie każdy może zrezygnować z mięsa z dnia na dzień . Powinniśmy spożywać żywność ekologiczną w trosce o nasze zdrowie i środowisko a mięso ograniczyć do niezbędnego minimum . mam 35 lat ciężko fizycznie pracuje. A od 5 lat nie jem mięsa i suplemęntuje tylko wit B12 . Czuję się świetnie . Pozdrawiam Absurdalnych !
@@tafla02 Co? To się nie dodaje, jeśli mowa o prawdziwie ekologicznej żywności, a nie takiej, która ma jedynie taką etykietę. Jesteś w stanie wyjaśnić co masz na myśli?
To prawda, wynika to z samej wydajności produkcji. Żywność eko wcale nie jest dla nas zdrowsza, ponieważ także może zawierać naturalne chemikalia które są bardzo trujące, natomiast żywność nie eko ma tak wyśrubowane normy że niewielkie ilości tego co faktycznie zostaje raczej nikomu nie szkodzi bardzo mocno. Natomiast dla środowiska, chodzi o to że zakazując używania pewnych środków znacząco spada nam produkcja przez szkodniki, dlatego aby wyprodukować tą samą ilość jedzenia potrzebujemy więcej wody i areału, co na prawdę nie jest wskazane. Najlepszą drogą wydaje się ograniczanie najbardziej szkodliwych pestycydów.
Wielkie dzięki za ten film. Jestem pod wrażeniem! Powinien jak ciepłe bułeczki rozchodzić się po internecie, żeby ludzie, mieli świadomość z czym wiąże się ich codzienna dieta. Polecam publikację Margaret Bellis „Filozofia żywienia”, na google books, autorka nie zachęca wprost do porzucenia mięsnej diety ale odsłania prawdę z czym wiąże się jedzenie mięsa, dla zwierząt z masowej produkcji i zdrowia całej planety. Macie bardzo zbieżne poglądy. Dieta to styl życia! Jeszcze raz dziękuję za film.
Doceniam bardzo logiczne spojrzenie na sytuację :) Aczkolwiek dostrzegam tu wykorzystanie lekkiego chochoła. Stwierdziłeś, że nie możemy być w swoim życiu perfekcyjni, usprawiedliwia to więc nasze niemoralne zachowanie w postaci zabijania zwierząt w celu zjedzenia ich wnętrzności. Ani wegetarianizm, ani weganizm nie mówi o byciu perfekcyjnym, ale o wyzbyciu się wszelkich form okrucieństwa i wykorzystywania zwierząt. Opryski oraz trutki na szczury, choć mogą być uznane za niemoralne, nie są jednak "zakazane" przez weganizm. Dzieje się tak dlatego, że istnieje moralna różnica pomiędzy okrucieństwem i morderstwem dla przyjemności (czym oczywiście jest jedzenie mięsa), a obroną swojej własności i swojego zdrowia. Choć wszyscy zgadzamy się, że morderstwo ludzi jest złe i nikt nie powinien tego robić, istnieją przypadki kiedy mamy prawo naruszyć czyjeś zdrowie, np. w obronie własnej i nie będzie to moralnie zły czyn. Również fakt, że każdy ma swoją "granicę moralności", nie usprawiedliwia jego niemoralnego zachowania. Nie osądzamy czynu psychopatycznego mordercy z perspektywy jego granicy moralności, lecz moralności jego ofiary, która oczywiście nie chciała być zamordowana. Powiedziałeś, że potrzebujesz argumentu, aby przejść na wegetarianizm, co powiesz na NTT? Zakłada on, że jakakolwiek dewaluacja moralna żyjącej istoty wymaga uzasadnienia, z czym oczywiście każdy rozsądny człowiek się zgodzi. Skoro tak, to jaka cecha zwierząt nieobecna u ludzi sprawia, że usprawiedliwione jest ich wykorzystywanie, zabijanie i okrucieństwo wobec nich, a która gdyby była obecna w jakimś człowieku, usprawiedliwiałaby tego typu działania wobec niego? Jeśli nie istnieje taka cecha, to znaczy, że równie uzasadnione jest zabijanie zwierząt, co zabijanie ludzi (co oczywiście jest nieprawdą). Nie istnieje taka cecha lub przynajmniej ja takiej nie znalazłem, oznacza to, że jedynym spójnym wewnętrznie światopoglądem jest weganizm. Posążek w 3:39 to Hotei, buddyści naśladują innego Buddę - Siddhartha Gautama :)
Bardzo ciekawą koncepcję wyznawał swego czasu Richard Wagner. Mianowicie, że to nie jabłko ludzkość zjadła w Raju, a mięso; i to mięso ubrutalniło naszą naturę
Są badania, a nie koncepcje, potwierdzające, że zaczęcie jedzenia mięsa przez przodka człowieka dało mu potężnego kopa dla mózgu i przyniosło rozwój. :D
@@Plutos_Child69 nie samo jedzenie mięsa a jego obróbka zwolniła "moce" ewolucji do rozwoju innych układów w ludzkim ciele niż układ pokarmowy, to że był to akurat mózg nie wynika z jakiejś niesamowitej mocy mięsa, a po prostu potrzeby ewolucji w celu przetrwania/efektywniejszego rozmnażania
Jest jeszcze jedna ciekawa kwestia - rośliny. Mamy wspólnych przodków bakterie. Rośliny wykazują wszystkie cechy organizmów żywych (bo są żywe) np. rozmnażają się, oddychają, odzywają się... Więc z moralnego punktu widzenia nie powinniśmy ich zabijać i zabierać szansy na posiadanie potomstwa czy naturalna śmierć. Polecam przy tej okazji książkę niemieckiego leśnika Petera Wohlleben "Sekretne życie drzew" arcyciekawa ;)
Wg mnie jedzenie mięsa to swojego typu egoizm,mimo że sam je jem.Pytanie dlaczego nic nie czuje?Bo nie widze bólu zwierząt?Czy może żadne zwierze mi nic nie zrobi za to że jem jej kolegów?
Valarr tak jesteśmy przystosowani, pewnie nie jesteś religijny, jak wierzysz w ewolucje dam ci fajny przykład: kiedyś ludzie mieli kły bo każdy sam polował na zwierzęta ale zobaczyli że zaostrzonymi kijami czy kamieniami łatwiej jest pozbawić życia więc zaczęli robić to w ten sposób, podczas ewolucji mało używali siekaczy więc zmniejszały się one ale dalej jesteśmy prawie że wszystkożerni. Ludzie są ciekawi, często zajmują się cierpieniem zwierząt gdzie gdzieś na ziemi ktoś odcina innemu człowiekowi głowę czy inne człony. Jest mnóstwo takiego dziadostwa ale większą uwagę przekłuwają zwierzęta. Sądzę że to też ważny temat ale nie stawiajmy życia zwierząt nad życie ludzkie bo jak by wegetarianin miał do wyboru albo zabić i zjeść świnkę albo umrzeć w końcu by to zrobił. Takie jest życie niestety, nawet jak nie będziesz kupował mięsa to ono i tak będzie sprzedawane bo nie chodzi tu tylko o nasze jedzenie ale o zysk dla sprzedawcy. Osobiście postanowiłem nie jeść mięsa jak był bym kiedyś jeszcze we Francji po zobaczeniu filmiku jak jakiś „człowiek” odcina wiszącym krowom człony na żywca... Francją stoczyła się już na prawdę na dno. Pozdrawiam.
Wiesz co ja to zawsze mam wrażenie że zwierzęta mnie nie nawidzą ;) a tak poważnie to dlatego że jak jesz to o tym nie myślisz etc nawet jak by ci dali ludzkie mięso zjadł byś ze samakiem XDD taka prawda
Ja zaczęłam od diety redukcyjnej, wegetarianizmu i później weganizm 😊 Nie jest łatwo osobom takim jak ja z problemami z wchłanianiem żelaza od urodzenia... Niestety, suplementacja musowa. Ciąża była też okresem powrotu do diety redukcyjnej, bo dobiłam do takiego poziomu żelaza i innych witamin, że z dobra dla dziecka wróciłam do mięsa. Nadal od czasu do czasu zjem coś mięsnego lub też jajko, czy mleko krowie dodam do kawy, ale jestem świadoma problemów na świecie i będę starać się udoskonalać dania wegetarianskie tak, aby były jak najbardziej kompletne dla potrzeb mojego organizmu. 😊 Fajnie się oglądało, dzięki 👍
mówiąc że weganizm jest skrajny zniechęcasz do niego ludzi zostałam weganka z dnia na dzień nie jest to dla mnie żaden wyczyn w tych czasach mając do dyspozycji cała masę wegańskich produktów , bogactwo roślin z całego świata i oczywiście internet nie widzę w tym nic trudnego . Dieta roślinna jest do dla mnie cały czas fascynująca otwierają się smaki próbuję wciąż nowych rzeczy , wydaję mniej pieniędzy na jedzenie , czuje się świetnie, mam więcej energii polecam każdemu chociaż spróbować np kilka dni w tygodniu jeść wegańsko może to być w formie eksperymentu lub zabawy . Podchodzenie do diety roślinnej jak do czegoś skrajnego I trudnego najczęściej się nie udaje , a chociażby dla własnego zdrowia warto spróbować .
Mysle, ze chodzilo tu bardziej o okreslenie 'skrajne' w kontekscie pozbycia sie z diety calej grupy pokarmowej i naturalnego przedluzenia wegetarianizmu jakim jest weganizm. Podobna skrajnoscia byloby przerzucenie sie na jedzenie tylko i wylacznie miesa. Wydaje mi sie, ze sama sobie dopowiedzialas te pejoratywne znaczenieslowa 'skrajne' w tym przypadku.
Mam wrażenie, że wegetarianizm (czy w ogóle weganizm) wydaje ci się czymś bardzo skomplikowanym i trudnym. Bycie weganinem w XXI wieku jest bardzo bardzo proste. Wiem, bo już ponad 2 lata nie jem mięsa, ponad rok nie jem również produktów odzwierzęcych. W każdym sklepie jest cała masa roślinnych produktów. Blogów z takimi przepisami na samym polskim rynku są setki (dosłownie). Ja osobiście gotować nie lubię, i mam wrażenie, że będąc weganinem muszę na to poświęcać znacznie mniej czasu i pieniędzy. Dodatkowo - codziennie słyszy się o otwarciu jakiejś roślinnej restauracji. Warszawa ich około 100 i jest uważana za jedno z najprzyjaźniejszch weganom miejsc na świecie. Odżywianie roślinne dzisiaj jest wyjątkowo proste, dlatego uważam, że zabijanie czy zadawanie cierpienia w XXI wieku jest zupełnie nieusprawiedliwione.
Niestety żyćie to nie bajka i czy chcemy czy nie cierpienie zawsze bylo i będzie.Wegetarianizm w tych czasach to tylko moda.Ponieważ jedząc takie awokado przyczyiamy sie do śmierci miliona zwierząt i ludzi.
Nie mam nic przeciwko temu aby 90% populacji ludzkiej przeszło na wegetarianizm, wręcz przeciwnie, popieram ten postulat. Jedynym warunkiem jest to, że ja będę w tych 10%. Lubię pieczyste.
5:20 przy tym tekście chodziło chyba o to że po końcu swiata nastąpi zrównanie wszystkich istot i nie będą się zabijać, a człowiek bedzie się nimi opiekować wiec prawdopodobnie wroci do Edenu
Wegetarianizm jak mówisz mógłby być rozwiązaniem, ale wystarczyłoby jeść mięso 2-3 razy w tygodniu zamiast 7. Wegetarianizm ma bardzo złą opinię nie wiadomo dlaczego. Wigilia jest wegetariańskia w dużej mierze i nikomu to nie przeszkadza, a jak tylko chcesz żeby ktoś spróbował danie wegetariańskie to zaraz mówi nie bo on musi jeść mięso. Mentalność ludzi jest problemem.
ichtiwegetarianizm jest semiwegetarianizmem ktory ogranicza jedynie spozycie miesa i nie zalicza sie stricte do wegetarianizmu, wydaje mi sie ze przez kulture chrzescijanska, (to moje wnioski) wegetarianizm jest mylnie interpretowany w niektorych kregach przez uproszczenie polegajace na okreslaniu postowego piatku "dniem bez miesa", podczas ktorego paradoksalnie jest dozwolone jedzenie miesa ryb
Jestem wegetarianinem od 2 lat i wcześniej miałem już 2 romanse z tym stylem życia, obecnie coraz bardziej skłaniam się ku weganizmowi ale jest to dla mnie póki co ciężki orzech do zgryzienia ze względu na prace fizyczną i wciąż zbyt mały wybór wegańskich produktów na półkach. U mnie ma to podstawy czysto moralne, nie czuje jakoś obrzydzenia mięsem choć w sumie myślę że po takim czasie byłoby mi ciężko przełknąć schabowego. Sam weganizm nie zakłada całkowitej eliminacji cierpienia żywych istot ale ograniczenie go do minimum, bo póki co wiadomo że rolnictwo raczej nie obejdzie się bez tępienia szkodników. Wielki hejt na wegan i wegetarian tak na prawdę zrodził się przez nas samych bo wielokrotnie gdy przechodzimy na taką dietę uważamy ją za jedyną słuszną i staje się to niebezpiecznym fanatyzmem którym raczej nikogo do zmiany stylu życia nie przekonamy. Zachęcam każdego do chociaż spróbowania na chwilę jak to jest, odwiedzenia kilku knajp z wegańskim żarciem, skosztowania jak na prawdę dobre jest to jedzenie i przede wszystkim otwarcia głowy i poszerzenia horyzontów co się tyczy zarówno zwolenników mięsa jak i samych wegetarian. Raz wege to nie pedał!
Nadchodzi inne rozwiązanie: mięso produkowane laboratoryjnie - "na szkiełku". Technologia wymaga już niewielu dopracowań, kwestią czasu natomiast pozostaje wprowadzenie takich produktów na rynek.
Saitama tylko zastanówmy się ile będzie tam chemicznych dodatków i tego złego gmo. Pewnie takie „że szkiełka” będzie kosztować 3x drożej od zwykłego mięsa bo to przecież wegetariańskie. Ale zobacz tylko że niby nie chcą jeść mięsa a robią sztuczne mięso, czy to nie lekka hipokryzja? Czyżby jednak lubili mięso?
@@kurdebeleMówisz bardzo potocznym, generalizującym językiem. Każde mięso jest w 100% chemią, a GMO nie jest złe, właściwie to jest to znacznie bezpieczniejsza forma modyfikacji genetycznej niż tradycyjna sztuczna selekcja.
Saitama no jak na razie jedzenie wegetarian trzyma się swojego toru czyli droższego od zwykłego jedzenia przez napisy „vege” na opakowaniach które są jak jabłuszka na iPhonie niby kupujesz żarcie ale płacisz za znaczek. No każdy uważa inaczej, ja podtrzymam że wole zwykle mięso niż chemicznie zrobione a czego są zwierzęce mięsa chemiczne to nie rozumiem, jedynie chemicznie pakowane 😄, w większości mięs masz solone przyprawiane i tylko w niektórych chemiczne procesy. Poza tym z innym jedzeniem też nie jest tak kolorowo, niby zielone a jakoś trzeba podtrzymać datę ważności a inne ”procesy przygotowawcze” żeby można było je zjeść jak warzywa, myśląc jak typowy wegetarianin „nie jestem przystosowany do jedzenia mięsa bo trzeba go przygotować” to niech nie je tych warzyw i nie obiera owoców bo też trzeba je gotować a owoce obierać czyli od razu do zjedzenia nie są. Jak by nie było niech jazdy sobie je co woli.
Lubię mięso- jedyny i decydujący argument moich dzieci gdy wraca temat czemu ja nie jem mięsa. Szczerze, jest to też jedyny mój argument: nie lubię jeść mięsa, choć nie chodzi o smak a o awersję do generowania niepotrzebnego cierpienia. W tej jak i w wielu innych kwestiach mają wybór... Pytanie czy wolny? Omów proszę tak solidnie temat wolnej woli, bo ja już nie mam pomysłów jak można bronić tej koncepcji;) Czy ja wybierałam mój poziom empatii do każdej żywej istoty? No nie... Zobacz ile jest argumentów za wegetarianizmem lub więc weganizmem, za jedzeniem mięsa : bo mi smakuje, a i to upada w świetle różnych współczesnych zamienników. Weganizm ma wadę- b12... wegetarianizm tej wady nie ma.
Ja wychowałam się w rodzinie, w której mięso je się jeśli nie na każdy posiłek, to conajmniej raz dziennie. Sama też zawsze mięso bardzo lubiłam, ale kiedy miałam mniej więcej 12 lat, w mojej głowie zaczęły pojawiać się takie myśli, jak "Hej, na moim talerzu leżą czyjeś zwłoki. Żebym mogła zjeść ten jeden obiad, jakiejś istocie musiało być odebrane całe życie." Wydawało mi się to bardzo nie w porządku i nie mogłam się z tym pogodzić, a moje sumienie krwawiło. Mimo smaku, zaczęło być dla mnie obrzydliwe i z czasem, po oczywiście długim zmaganiu się z protestami rodziców, kiedy miałam jakieś 13 lat przestałam jeść mięso. Wiem, że całkowicie cierpienia nie da się wyeliminować i w ogóle zła z tego świata, zresztą jest tak samo częścią życia jak dobro, ale uważam, na podstawie obserwacji, że jakaś moralność istnieje. Zdecydowanie nie jest ona idealna, i myślę, że nie jest nam podyktowana przez jakiś wyzszy byt, a już na pewno byt ten nie jest bezsprzecznie dobry, bo to by ewidentnie przeczyło widzianym na tym absurdalnym świecie faktom. Ale uważam, że jakaś tam wykreowana chociażby przez ewolucję moralność istnieje. Nie wiem czy uniwersalna dla każdego, bo mogę znać wyłącznie własne myśli, ale myślę, że jakieś zasady postępowania nie są nam podyktowane wyłącznie przez cywilizację i kulturę. Po za tym zawsze mnie trochę śmieszyła, trochę smuciła hipokryzja ludzi, którzy się bulwersowali, że gdzieś mogą jeść te stereotypowe psy, a sami jedzą tak biologicznie podobne i urocze organizmy, nie widząc w tym sprzeczności. Nie chcę się tu rozwodzić nad wpływem mięsa na nasze zdrowie lub ekosystem, bo wiele osób się już tutaj na ten temat wypowiadało. I w zasadzie jestem trochę mile zaskoczona, jak wielu ludzi ogladających ten kanał (a bądź co bądź są to głównie mężczyźni) aprobuje wegeterianizm czy weganizm, nawet jeśli sami jeszcze mięso jedzą. Wiem, że to może być lekkie uprzedzenie, sądzić, że skoro ktoś jest płci męskiej, to prawdopodobnie nie wyobraża sobie życia bez mięsa, ale jednak patrząc na statystyki czy ludzi wokół mnie, to jednak głównie kobiety są za tego typu rzeczami, a mężczyźni z mojego otoczenia już prędzej je czasem wyśmiewają i mówią, że to głupie, a jak jakiś facet jest wege to na pewno gej. Chociaż to na pewno duże uproszczenie, tak wrzucać wszystkich do jednego wora. Wiem też, że niektóre grupy wegan czy wegetarian są czasem dość nachalne w narzucaniu swoich poglądów innym, albo idą już w tym wszystkim dla niektórych za daleko, ale myślę, że trzeba też pamiętać, że praktycznie zawsze żeby coś zmienić na tej planecie, trzeba było przyjąć kompletnie odwrotne poglądy, a kiedy dwie spolaryzowane grupy ścierały się ze sobą, teza i antyteza, to często udawało się dojść do syntezy w tym względzie, wyciągając z obu ideologii to, co najlepsze, lub przynajmniej osiągalne. Tak więc życzę nam wszystkim, żeby w tej kwestii również udało nam się dojść do syntezy i jak najracjonalniejszych wniosków, nawet jeśli nigdy nie będą one stuprocentowo dobre, bo w miejscu w którym przyszło nam egzystować wszystko ma swoje dobre i złe strony.
Zwierzęta hodowlane żyją, bo ktoś chce je zjeść. Gdyby nie to, niewykluczone, że część z nich by wymarła. Kwestia też tego, że kury czy krowy nie trzymasz w domu, nie chodzisz na spacer a już na pewno nie może się przywiązać do Ciebie i nie są wierne. Pies czy kot takie są, dlatego nie nazywałbym tego hipokryzją. Nie każde zwierzę równe innemu, a i wszak człowieka można nim określić. Sam ograniczam mięso, ale nie myślę o zwierzętach, a o chemii. Rośliny są pryskane, nawożone sztucznie, a tymi karmione są zwierzęta, którym również podaje się różne specyfiki aby nie chorowały i stymuluje się ich wzrost. Dlatego staram się od jakiegoś czasu ograniczyć kumulację tejże chemii obserwując, czy nastąpią jakieś zmiany u mnie w samopoczuciu. Myślę jednak, że najlepszym wyjściem jest balans. Na świecie je się bardzo dużo mięsa (pomimo głodu w innych częściach świata, bądź biedy, gdzie o mięso trudniej), ale natura tak to wszystko skonstruowała, że jedni odżywiają się roślinami a inni roślinożercami. Czy idąc tokiem etyki trzeba zabić wszystkich drapieżników? Nie, bo zabójstwo stonki to już zło...? Nie popadajmy w skrajności. Co do mężczyzn - zwykle jemy po prostu więcej, bo jesteśmy też z natury średnio nieco więksi, częściej też mężczyźni są bardziej aktywni fizycznie (choć to się powoli wyrównuje, a może już kobiety w tym górują?). Jedząc mięso jest łatwiej zapewnić organizmowi niezbędne kalorie do przeżycia i łatwiej zjeść smacznie. Sądzę, że podejście większości mężczyzn właśnie z tego się wywodzi - jemy średnio więcej niż kobiety, dlatego z wygody większość nie wyobraża sobie posiłku bez mięsa, a przy tym kobiety (jak Ty przykładowo) podchodzą do rezygnacji z mięsa bardziej emocjonalnie niż mężczyźni, do których bardziej przemawia logika i gdy ktoś śmieje się z kogoś kto rezygnuje z mięsa, zwykle zapewne wychodzi z założenia, że szkoda temu komuś np. bezmyślnej kury, a nie wyśmiewanie wegetarianizmu samego w sobie. Są przecież też tacy, którym mięso po prostu nie smakuje, bo mieli np. doświadczenia z mięsem kiepskiej jakości. Z drugiej strony - większość sportowców (czyli ludzi, którzy intensywniej wykorzystuje swój organizm od przeciętnego człowieka) spożywa duże ilości mięsa właśnie. Oczywiście da się i bez niego, ale jest to trudniejsze, a że człowiek jest z natury leniwy (gdyby tak nie było, nie byłoby rozwoju, taki paradoks)... Warto po prostu rozmawiać i chcieć zrozumieć dlaczego ktoś ma inne poglądy. Moralność jest jedna, ale inna w różnych kulturach. Warto, by to przede wszystkim rozsądek górował. Pozdrawiam.
Piotr Pańko Co do pierwszego: Kiedy pisałam o biologicznie podobnych organizmach, miałam na myśli np. świnie. Istnieje wiele badań potwierdzających, że są one nardzo inteligentne (inteligentniejsze od psów i zaliczane są do grupy najinteligentniejszych zwierząt razem z małpami czy delfinami), potrafią się przywiązywać, tworzą relacje społeczne z innymi osobnikami, rozpoznają ludzi i ich emocje, rozpoznają siebie w lustrze, a zatem są samoświadome, uczą się gestów itd. Poza tym fakt, że wiele z hodowlanych gatunków żyje wyłącznie w hodowli i bez nich być może by całkowicie wyginęły, moim zdaniem wcale nie sprawia, że ich cierpienie jest usprawiedliwione lub cierpią mniej. Taki system został stworzony sztucznie przez człowieka i w naturze takie zwierzęta nie występowały. Myślę, że w ich przypadku już lepiej by było nie istnieć niż żyć w tak skrajnie niehumanitarnych warunkach tylko po to, zeby ktos mógł je później zjeść. Z twoimi niektórymi argumentami się zgadzam, np. że rzeczywiście to wcale nie takie proste, nawet jeżeli możliwe, skompilować sobie dietę bezmiesną tak, żeby wszystkiego organizmowi dostarczać, a faktycznie mężczyźni z reguły są więksi, więc jedzą więcej i musieliby sobie tego jeszcze wiecej dostarczać. Ale nazywanie kur bezmyślnymi też trochę mija się z prawdą, bo oczywiście, nie są tak inteligentne jak chociażby świnie, ale potrafią np. rozwiązywać proste zadania matematyczne, potrafią przewidywać przyszłe zdarzenia na podstawie aktualnych, potrafią uczyć się od siebie nawzajem, wykazują proste formy samoświadomosci, a nawet empatii, chociaż oczywiście pewnie by umiały znacznie więcej, gdyby nie były trzymane w takich warunkach, gdzie wśród dostarczanych bodźców ze świata zewnętrznego są tylko wszechobecny ból, za mało miejsca w klatkach i cierpienie. Co do paradoksu, całkowicie się zgadzam. Jakiś taki absurdalny ten nasz świat, że lenistwo napędza rozwój. XD W każdym razie, zgadzam się, że warto rozmawiać. Pozdrawiam.
No czas dorosnąć i pogodzić się z myślą, że na świecie dzieją się różne straszne rzeczy. Na przykład ubrania które nosisz mogą być produkowane w fakbrykach które niszczą środowisko, itd. Ale to nie przeszkadza co?
Przeszkadza, i staram się w miarę możliwości minimalozować ból, który sprawiam światu żyjąc, ale w pewnych aspektach w danym momencie możemy zrobić więcej niż w innych.
Ludzie często mówią coś w stylu "eee niejedzenie mięsa przeze mnie, jako jednostkę nic nie zmieni, bo nie ma faktycznego przełożenia na popyt". Sam mam takie podejście, że NAWET JEŚLI nic nie zmienię, swoim niejedzeniem mięsa, patrząc w ten sposób, na lepsze, to nie jedząc go - nie przykładam ręki do zmiany na gorsze.
@@Damienxx lifestyle polska poruszalo temat weganizmu i mialo wiecej wyswietlen. Problem nie lezy w temacie ale sposobie jego poruszania. Mysle, ze tamten kanal ma przystepniejsza forme: obrazki, proste porownania, prosty jezyk etc. Ten troche zalatuje pseudointelektualizmem dla niewtajemniczonych
@@KlejPax pytanie czy dla autora filmu wazniejsze jest dotarcie i nauczenie jak najwiekszej liczby ofbiorcow czy zachowanie swojej tworczosci dla 'niegimbazy'
bardzo dobra analiza. Dodam jeszcze jeden element do dyskusji: spożywanie mięsa jest znacznie bardziej efektywne niż spożywanie roślin. Dlatego też nasi Przodkowie kiedy tylko mogli to jedli mięso i szanowali je bardzo, bo w dawnych, trudnych czasach, po prostu ten kto zjadał więcej mięsa miał większe szanse na przeżycie. I teraz właśnie dochodzimy do moralności - czy to, co pozwalało naszym Przodkom przeżyć przez tysiące lat zmagania się z otoczeniem, i dzięki czemu my dziś istniejemy, bo oni przeżyli, może być niemoralne?
Ja z roku na rok coraz poważniej myślę o przejściu na wegetarianizm. Ze względów moralnych i środowiskowych właśnie. Ale są pewne rzeczy które odwlekają ciągle moje przejście. Jest to zdrowie, dieta którą z którą miał bym problem zbilansować by nie brakowało mi składników. Odejście od mięsa to jedno, ale gdy odstawimy jeszcze produkty odzwierzęce no moja dieta staje się nagle baardzo uboga. Drugą sprawą wynikającą też z pierwszego punktu to masa mięśniowa. Ćwiczę regularnie, i miał bym problem z zastąpieniem źródła aminokwasów które pozyskuje właśnie z mięsa i nabiału. Wiem że da się to wszystko pogodzić będąc wege, ale jest to bardzo duża inwestycja kasy i czasu w wiedzę i dietę by to wszystko grało jak należy.
wbrew pozorom w diecie wegetarianskiej jest wiecej bialka niz w miesnej,problemem sa witaminy z gr b.Ja jestem z zawodu rzeznikiem i uwielbialem mieso,ale od paru tyg nie jem,poprostu jedz na poczatku duzo jajek,nabialu,masla,pieczarek,fasoli,tylko odstaw mieso,nie ma ubytku w masi meiesniowej,a jak dodasz duzo pestek dyni,slonecznik i orzechy ,to nawet przybierzesx na suchej masie.
@@agnieszka23 Może jest to kwestia złego podejścia. Od zawsze mięsko było drogie, więc jak widzę pierś z kurczaka za 12 zł za kg mówię super cena kupuje. A gdy widzę kawałek korzenia, i kosztuje od 5 zł za kg, to gdzieś tam w głowie wydaje mi się to mega drugie. Marchewka za 3 zł za kg? Przecież to tylko marchewka powinna kosztować złotówkę. Kto się marchewką naje... Musze przewartościować pewnie rzeczy w głowie i po prostu kupować więcej warzyw. Gdzie kupujecie warzywa? Na targach? Bo w biedronce w której najczęściej robię zakupu jest mały wybór warzyw, i do tego cena też nie zachęca xD
Osobiście nie uważam że produkcja mięsa na skalę przemysłową jest niezbędna, ponieważ z tego co widać mamy nadprodukcję mięsa które w masowych ilościach się marnuje. A i tak producenci jeszcze nas oszukują szpikowanie mięsa wodą by podnieść jego wagę. O wiele gorszy jest dzisiaj sposób chowu tych zwierząt niż samo ich uśmiercanie. Hodowla zwierząt ubojnych powinna wrócić do małych gospodarstw. A sama metoda chowu powinna być maksymalnie zbliżona do środowiska naturalnego. Wolny wybieg i tak dalej..
Ok... To może wypiszmy fakty: 1. Mięsa jeść nie trzeba - po prostu ludziom smakuje (są tacy, co 20 lat bez niego żyją - w tym kobiety, które urodziły, z super wynikami, więc argument, że "trzeba" nawet nie będzie przeze mnie czytany :) ) 2. Przy zdobyciu mięsa konieczne jest ZABICIE istoty, która czuje i rozumie. 3. Zabijanie jest albo bolesne, albo nieetyczne jeśli nie jest konieczne, a tu - patrząc na powyższe punkty - nie jest konieczne :) 4. Mając świadomość tego wszystkiego - a zwykle MAMY - kim jesteśmy, jeśli nie potworami i tchórzami, dalej jedząc "mięsko" dla czystej przyjemności i właściwie z lenistwa? 5. Człowiek, to nie drapieżnik - to padlinożerca ^^ Miłego dnia, wegetarianka od ponad paru lat :D
Zaczęłam zmianę od siebie, ale nie namawiam innych na siłę. Jem mięso tylko jak jestem u kogoś w gości. Nie potrafię odmawiać gospodarzom. Oprócz tego do wielu ludzi nie trafiają argumenty katastroficzne czy filozoficzne, nie chcą o takich rzeczach ani rozmawiać, ani o nich słyszeć 🤷🏻♀️ a ja nie chcę robić z siebie nazi-wegetarianina 😋 Szkoda mi zwierząt i sytuacji globalnej, ale głęboko wierzę w to że natura sobie z nami poradzi, najwyżej to ona pozbędzie się nas i tyle 😅
Witam doceniam Pańską próbę poruszenia tematu, aczkolwiek jest faktów i obserwacji które Pan przytoczył mijają się z prawdą i potrzebują szerszego kontekstu bo je w pełni zrozumieć. Czy zabijanie zwierząt jest etyczne: 1. Człowiek jest organizmem heterotroficznym to znaczy, że musimy coś uśmiercać/zabić aby przeżyć. 2. Tutaj natomiast trzeba odpowiedzieć na pytanie, które Pan słusznie bądź nie, nie chciał poruszyć. Czy możemy przeżyć bez konsumpcji produktów odzwierzęcych. 3. Odpowiedź brzmi: tak, człowiek może „przeżyć” nie jedząc wcale mięsa pytanie jest jak długo i jakie to będzie życie. Pozwolę sobie przytoczyć zatem kilka faktów. o Rośliny zawierają składniki antyodżywcze, które zaburzają proces przyswajania witamin i minerałów. (źródło: ua-cam.com/video/fnjX3cZ4q84/v-deo.html) o Aminokwasy w produktach roślinnych nazywamy niepełnowartościowymi aminokwasami, to znacznie utrudnia przyswajanie białka pochodzenia roślinnego. o Wiele osób jedzących warzywa i owoce boryka się z problemem depresji, chorób o naturze autoimmunologicznej czy z braku lepszego terminu chorób o naturze umysłowej. Ich stan często się polepsza po całkowitej rezygnacji z warzyw, owoców i produktów zbożowych. Chyba najbardziej znanym przykładem jest tutaj Mikhaila Peterson (źródło: ua-cam.com/video/N39o_DI5laI/v-deo.html). Polecam również zaznajomienie się z przemówieniem Dr. Campbell-McBride „Overcoming Psychiatric Problems by Healing the Digestive System”. o Czy zatem czy będą długotrwale na diecie roślinnej można się cieszyć życiem i zdrowiem? Raczej nie, za dużo deficytów (źródła dodatkowe: ua-cam.com/video/1rz-8H_i1wA/v-deo.html czy ua-cam.com/video/UR7H9xeMYME/v-deo.html). Zaatakujmy argument ekologiczny: 1. Żeby wyprodukować 1 kg białka zwierzęcego potrzebujemy 5-10 kg białka roślinnego. a. Tutaj jak Pan słusznie zauważył, że roślinożercy ze względu na ich specyficzny układ trawienny są w stanie przyswoić niedostępne dla ludzi białko roślinne i zamienić je w powszechnie dostępne dla naszego organizmu białko zwierzęce. Podobnie robią kury, które swoje białko powinny pozyskiwać z jedzenie owadów. b. Zatem nasuwa się pytanie czy możemy ominąć pośrednika i jeść białko roślinne. Odpowiedź brzmi: zaryzykuje jeżeli chcesz. Jak wcześniej wspomniałem roślinny zawierają toksyny (składniki antyodżywcze), które mają nas zniechęcić do ich konsumpcji. Czyli jeżeli roślinna ma X gr biała nie znaczy, że jesteśmy w stanie to białko przyswoić. Zalecam zapoznanie się ze wskaźnikiem DIAAS, które kategoryzuje białko według jego przyswajalności. 2. Jeżeli chodzi o argument o zanieczyszczeniu środowiska: a. Jeżeli wysuwa Pan argument, że hodowla zwierząt jest szkodliwa dla środowiska ze względu na produkcje zanieczyszczeń. To polecam zapoznać się ze następującymi statystykami www.epa.gov/ghgemissions/sources-greenhouse-gas-emissions. W USA produkcja była stanowi około 2-3% produkcji gazów cieplarnianych, tymczasem rolnictwo jako takie to 5-6% (czyli produkcja warzyw, owoców i produktów zbożowych). b. Do tego dochodzi argument, że hodując warzywa, owoce i produkty zbożowe zabijasz o wiele więcej istot żywych (drobne ssaki, gryzonie, ptactwo i owady). Tymczasem możesz przeżyć cały rok na 1-2 krowach. Czyli kilkadziesiąt żyć zamiast jednego? Ciekawe, która strona bardziej redukuje zbędne cierpienie. c. Co się tyczy niszczenia naszej planety… Polecam obejrzeć 2 wystąpienia ua-cam.com/video/4u-jvxEA0p0/v-deo.html i ua-cam.com/video/vpTHi7O66pI/v-deo.html. Obaj ci Panowie twierdzą wręcz odwrotnie, jeżeli chcą Państwo zapobiec katastrofie ekologicznej to jedynym sposobem jest wolno ściółkowa hodowla zwierząt na szeroką skale. 3. I ostatni argument jaki poruszę, jakoby dieta amerykańska jest mięsożerna :D a. Tutaj zapoznam zapoznać się z faktami. Tutaj mogę polecić ua-cam.com/video/pIRurLnQ8oo/v-deo.html i www.ers.usda.gov/publications/pub-details/?pubid=82219. Bo okazuje się, że w amerykańskiej diecie jakieś 20-30% kcal to produkty zwierzęce reszta czyli 70-80% pochodzi z produktów roślinnych. Przed zrobieniem podobnego filmiku zachęcam Pana do głębszego zainteresowania się tematyką. Mam nadzieje, że materiały źródłowe okażą się pomocne i uzasadnią moje stanowisko. Pozdrawiam,
U mnie 33 dzień bez mięsa ;D Stwierdzam że warto manifestować niektóre nawyki lub to co jest z nami całe życie chodź by tylko i wyłącznie by wzbogacić się o wiedzę i cały ten czas poświęcić na rozmyślanie . Po 40 dniach nie wiem wciąż czy wrócę do starej diety i pójdę na kebsika xD . Nie jem mięsa tylko i wyłącznie z ciekawości jakie zmiany przynosi to mojemu organizmowi , no i jest to też taki mój mały własny manifest moralny dla samego siebie // Co 3 człowiek na świecie cierpi na niedożywienie //
Ciekawy odcinek. Z mojego punktu widzenia to nie samo zabijanie i zjadanie zwierząt jest tak bardzo niemoralne (inne zwierzęta jedzą zwierzęta ;)) jak złe traktowanie zwierząt hodowlanych i sposób zabijania sprawiający cierpienia. Ogromne hodowle przypominają raczej obozy zagłady niż farmy hodowlane. Dlatego zmieniłam sposób żywienia: znacznie mniej mięsa, ale z lepszego źródła i ekologiczne jajka, zrezygnowałam z serów. Można zjeść mięso raz na parę dni, a nie codziennie albo raz dziennie zamiast 3 razy dziennie. Tam gdzie się da można zastąpić mięso soczewicą, ciecierzycą, grzybami lub pieczonym bakłażanem (podobne w smaku). W restauracjach można próbować nowych, ciekawych dań wegetariańskich. PS. W Mc Donalds też wegetariańki burger smakuje lepiej niż klasyczny. Nie jestem wegetarianką ale widzę, że moje wybory intrygują moich znajomych ;)
"Z mojego punktu widzenia to nie samo zabijanie i zjadanie zwierząt jest tak bardzo niemoralne (inne zwierzęta jedzą zwierzęta ;))" Zwierzęta nie mają wyboru, ludzie mają. Wybór mięsa gdy można się najeść roślinami, to krzywdzenie zwierząt dla przyjemności (z jedzenia mięsa, a nie samego aktu zabijania).
PS: czyli jak płonie autobus z dwiema osobami, to nie ma sensu ratować, bo mógł być pełny? :D wymówki, wymówki i może... usprawiedliwienia swoich decyzji
Uważam, że nie jedzenie mięsa po 20 roku życia nie liczy się. Łatwo jest być jakimkolwiek wege kiedy to jest się młodym człowiekiem ze zdrowym układem pokarmowym, który wyrósł na pokarmach odzwierzęcych. Zabawa zaczyna się około 40 roku życia: insulinooporność, spadki energii, olbrzymie wzdęcia, biegunki, krwawiące dziąsła, obolałe stawy. Dziękuję za wege. Jeżeli mam wybrać zwierzęta czy ja - wybieram ja; cierpienie zwierząt czy moje - wybieram zwierząt; aczkolwiek uważam, że należy je traktować z szacunkiem wtedy gdy żyją.
Bogata dieta wegetariańska nie jest niedoborowa, jeżeli dostarcza się odpowiednich składników odżywczych. Nie wierzmy stereotypom, że wegetarianie jedzą tylko niskoenergetyczne sałatki, bo to nieprawda. Jest wiele fajnych rzeczy typy hummus, tofu, jajka, ciecierzyca, które pozwalają stworzyć naprawdę bogatą dietę
Szczerze co do kwestii etycznych myślałem o wegetarianizmie właśnie z tych powodów ale jednak uważam że wystarczy fleksitarianizm w formie takiej że jedzenie mięsa będzie u mnie bardzo nietypowe, bo jak byłem z rodziną na pizzy to wziąłem bezmięsna inne osoby z którymi tam byłem mięsna i zdarzylo mi się zamienić kawałek na kawałek bo stwierdziłem że co to zmieni że zjem tylko kawałki bez mięsa.
Dla mnie argumentem najważniejszym za nawet weganizmem jest to że, jest to dieta lekka i sprzyjająca rozwojowi naszej świadomości. Osoby które medytuja, stosują techniki uważnosci wiedzą o co chodzi. Mięso trawi się do 8h a warzywo 1,5h. Polecam medytować z pełnym brzuchem, trudna sprawa. Wegetarianie statystycznie żyją dłużej o dobre kilkanaście lat. Obecnie ograniczam mięso do 2 razy w tygodniu, myślę że to rozsądna dawka.
ja obiad z miesem zastopilem sadzonym jajkiem z ziemniakami,surowka i zsiadlym mlekiem,mieso na poczatku zastapilem ryba,a teraz tylko jajko w niedziele na obiad,a tak fasolka,warzywa z pieczarkami z ryzem po chinsku,leczo z cukinia..,ogolnie jem lepiej,zdrowiej i taniej niz kiedy jadlem mieso :)
Myślę, że każdy powinien robić tyle, na ile go stać i nie załamywać się tym, że nie jest możliwe życie w stanie idealnej moralności. Bardzo szanuję vegan, ale ze względu na moją sytuację (mało czasu i pieniędzy na stosowanie zbilansowanej diety roślinnej a przy tym wysokie potrzeby energii) jestem jedynie pescowegetarianką - z mięsa jem tylko ryby. Jest to dieta prosta, zdrowa, zapewnia wszystkie substancje odżywcze a produkty łatwo kupić w normalnej cenie w przeciwieństwie do wielu zupełnie roślinnych odpowiedników białka zwierzęcego. Wiem, że ryby też cierpią, ale skoro nie mogę ulżyć wszystkiemu to chociaż warto ulżyć ssakom i ptakom, bliższym nam ewolucyjnie. Szczególnie, że na klimat oraz biedę ma wpływ właśnie produkcja wieprzowiny, wołowiny i drobiu, zupełnie mniej zaś połów (nadmierne połowy przetrzebiają gatunki i naruszają ekosystem ale nie jest to tak krytyczny problem). Zachęcam wszystkich do takiej diety, łatwo się przestawić bo ryba i owoce Morza zapewniają smak mięsa, + nabiał jest bogaty w białko. Może z czasem uda mi się przejść na zupełny wegetarianizm. Dla miłośników mięsa dobry jest z kolei flexiwegetarianizm, który zakłada ograniczenia spożywania mięsa
Dlaczego według autora w krajach rozwijających się brak mięsa spowodowałby głód i biedę? Przecież weganie twierdzą, że dieta oparta na roślinach jest po pierwsze łatwiejsza, a po drugie tańsza... może mi to jakiś wege wytłumaczyć? To już jutro - Czy mięso jest nam potrzebne? ua-cam.com/video/phZ7m6ZElT8/v-deo.html (powołuję się na wypowiedz prowadzącego z 5.40 min.)
6 років тому+5
@@CzowiekAbsurdalny Na co dzień nie jem mięsa, po prostu moim zdaniem zużywa to za dużo czasu na przygotowanie potrawy. Zazwyczaj jak jem mięso to tylko te, co jest na pizzy. Ludzie lubią dobierać się w grupy i walczyć z innymi grupami, dlatego powstają ofensywne ugrupowania mięsożerców-wegetarian. Ja się kieruje zasadą: Jem tyle i to, co najlepiej odżywi mój mózg, jem to, po czym najlepiej mi się myśli i analizuje. Jem to, co nie zabiera mi zbyt dużo czasu na przygotowanie.
Dziś gdy możliwa jest suplementacja, dostępne nam są takie a nie inne dane i masa dowodów, które wprost przedstawiają nam że produkcja mięsa jest ekonomicznie i ekologicznie nieopłacalna spożycie mięsa staje się jedynie kaprysem. W Polsce niestety uznane jest za przywilej, bo przecież przed 89-tym to nie było nikogo stać! Wydaje mi się niestety że potrzeba nam zamykającej masowo rzeźnie wersję M. Thatcher. Kogoś kto przyjdzie zlikwiduje odgórnie całą infrastrukturę i zostanie znienawidzony na kilka pokoleń.
Mięso powinno kosztować co najmniej tyle, ile wszystkie owoce, warzywa i woda, które zużywane są do jego produkcji. Sprzedawane jest ono po zaniżonej cenie jak odpad, choć nic innego się nie produkuje przy jego produkcji, a wręcz przeciwnie: marnujemy żywność, by sprzedać odpad. Przynajmniej z powodu marnotrawstwa żywności cena mięsa powinna wielokrotnie wzrosnąć, ale erozja ziemi i wód gruntowych to też spory problem. Po prostu stopniowo zamienimy kraj w pustynię i będziemy jeść zieloną pożywkę.
Podoba mi się to, że jesz mimo iż jesz mięso potrafisz bez ego typowego ,,mięsożercom" powiedzieć, że jest to niemoralne. To już bardzo wiele. Ja jestem weganką właśnie z tych powodów o których tu mowa + aspekt zdrowotny i najmniej - smakowy.
Odkąd nie jem miesa czuje sie o 15 lat mlodszy. Po co truć organizm jedzeniem ktore powoduje choroby i jest ciezkostrawne. Osobiscie nikomu nie narzucam i nie zabraniam.
Ja jem mięso ze względów zdrowotnych, bo po spróbowaniu weganizmu niezbyt dobrze się czułem. Jest to dieta niezaspokajająca moich potrzeb żywieniowych. Więc tak, jest to egoizm, ponieważ swoje dobro wznoszę ponad dobro zwierząt. PS: Jeżeli zależy ci na mojej moralnej przemianie, to podam mój numer konta, by dostać się do dobrego, prywatnego dietetyka, by ułożył mi dietę wegetariańską :)
Jadłeś posiłki z dobra ilością białka? Bo np. Jeśli twój obiad wege wyglądał tak że ziemniaki, mizeria i zamiast schabowego... Więcej ziemniaków. to nie dziwne że się gorzej czułeś... Sproboj zamieniać mięso dobrym źródłem białka wegetariańskiego czyli np. tofu, kotlety z fasoli/ciecierzycy :)) Wiem że reakcja wolna ale dopiero teraz yt mi zaproponował film
Czlowieku Absurdalny, czy można prosić o następny film w tematyce pogladow S. Zizka? W sumie czesto wspominasz te postac (chociaz w PL jest raczej slabo znana - u nas raczej tryumfy swieci jego oponent, J.Peterson) sam posluchalem w pracy kilka Zizkowych wykladow ale ciezko mi ustrukturalizowac jego poglady, może ze względu na ekspresywny styl wypowiadania się.
Zizek to temat na całą serię a poglądy sam miewa dość chaotyczne choć darzę to spora sympatia - najbardziej za psychoanalityczne podejście do popkultury i jej wytworów. PS. Podobno szykuje się jakąś debata Peterson vs Zizek
De gustibus non dicutantum est nie dla tego że każdy ma swoje ale że są odgórne i obiektywne i nie ma co z nimi dyskutować.-jedna z interpretacji rzymskiego powiedzenia popularna wśród archeologów klasycznych w instytucie archeologii UW.
Czuje się w pewnym sensie w obowiązku poruszyć jeszcze jeden, obecnie bardzo istotny aspekt środowiskowy - mianowicie powodowanie przez hodowlę/chów zwierząt (a jeśli nie powodowanie, to zdecydowane przyczynianie się do całego procesu) efektu cieplarnianego. Dla poprawienia stanu środowiska naturalnego wskazane byłoby przynajmniej ograniczenie w swojej diecie ilości pokarmu mięsnego. No i muszę się strasznie mocno przyczepić do stwierdzenia o białku. To nie jest prawda, że wyprodukowanie kilograma białka zwierzęcego wymaga kilku (zazwyczaj mówi się, że od 6 do 30) kilogramów białka roślinnego. To jest strasznie duży błąd! Wyprodukowanie 1kg POKARMU zwierzęcego wymaga zużycie ponownie POKARMU roślinnego, który najczęściej zawiera w okolicach 1% lub nawet mniej białka. Na tym to właśnie polega, że takie bydło przekształca taką złożoną głownie z cukrów trawę na tak potrzebne nam w diecie białko. Są oczywioście wysokobiałkowe rośliny, które mogą nam mięsko zastapić, natomiast krowa nie pasie się na polu fasoli, a na łące bogatej w... no właśnie w co? Według portalu "Wiadomości Rolnicze Polska" wielogatunkowa ruń łąkowa, z dominacją traw, powinna przeciętnie zawierać w suchej masie: 15% białka ogólnego, 30% włókna surowego, 3,5% tłuszczu surowego, 40% bezazotowych wyciągowych i 10% popiołu. Także jak taka krowa zje 10kg takiego siana, de facto w tym dostarczy sobie tylko 1,5kg białka, a w przypadku bydła właśnie 10kg suchej masy określa się jako ilość potrzebną do wyprodukowania 1kg mięsa. I zapewne powiecie mi, ze 1kg mięska to jeszcze nie 1 kg białka, bo mięso zawiera jeszcze tłuszcz i wodę chociażby, ale średnia ilość białka to 26g, także nawet biorąc pod uwagę 1,5kg białka roślinnego na 260g białka zwierzęcego, przy czym mówimy tu o dość "białkożernej" hodowli (a właściwie o chowie, ale nie czepiajmy się już tym razem semantyki), bo jeśli chodzi o wołowinę to uzyskanie 1kg mięsa jest wśród wszelkich gatunków zwierząt w hodowlach przemysłowych najdroższe w przeliczeniu na surowce do skarmienia zwierzętom. W przypadku chowu brojlerów - czyli kurczaków mięsnych - spożycie paszy na 1kg mięsa drobiowego to około 1,8-1,9kg, przy czym tu stosuje się wysokobiałkowy granulat, nie siano i mówimy tu o zawartości białka w granicach 35-40%. średnia ilość białka w drobiu to 290g w kilogramie, a w naszym 1,9kg paszy o 40% białka jest 760g, czyli raptem 2,6 razy tyle...
Człowiek to złożona istota - często idąca z prądem, tzn. nie analizująca zbytnio swoich zachowań, bo przecież wszyscy tak robią. Zgadzam się, że każda osoba ma swój próg moralny i tym samym predyspozycje do bycia wege lub nie. Argument ekologiczny tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że cała ta machina szalonej konsumpcji jest ogromnym błędem. Odnośnie stonki ziemniaczanej - walka z nią ma sens - jest to szkodnik, który ze swojej natury chce wejść nam w paradę. A świnia czy krowa? To też szkodniki? Zabijamy je bo chcą nam podeżreć kapustę czy dla własnej "przyjemności" przeżuwania ich ciał? Uważam, że należy mieć świadomość tego co ląduje na naszym talerzu. A książka o Głodzie chodzi za mną od dłuższego czasu. Teraz na pewno ją przeczytam.
Nigdy się nad tym nie zastanawiam. Nie chcę robić tego, na co nie wyrażam zgody. Hodowla zwierząt jest dla mnie nie do zaakceptowania. Z tego samego powodu nie jadam orzechów nerkowca, mimo że lubię. Bo nie podoba mi się, jak się je pozyskuje. Pozdrawiam
Co do argumentu że Hindusi nie jedzą mięsa, ponieważ większości na nie nie stać, to nie jest to dobre wytłumaczenie, ponieważ obecnie jednymi z najbiedniejszych grup w Inidiach są muzułmanie, którzy jedzą mięso. Natomiast bogaci Hindusi często tego mięsa nie jedzą ze względu na swoją kulturę i tradycję. Młodzi Hindusi częściej jedzą mięso, ponieważ z reguły są mniej religijni niż ich rodzice i dziadkowie.
Znaczy na pewno mięso jest zbyt tanie, w sensie jemy mięsa za dużo. Dobrym pomysłem jest ograniczenie i nie jedzenie go codziennie, a już na pewno nie do wszystkich posiłków
Ja jem mieso bardzo rzadko. W sytuacji, gdy znajomi zaprosza mnie na grilla lub pojade do Babci, zjem to mieso. Mimo to uwazam, ze jedzenie miesa 5-6x w tygodniu (jak wielu moich znajomych) jest zwyczajnie niezdrowe.
A czy jeśli posiadając małe gospodarstwo rolne, powiedzmy 2,5 hektara, posiadając dwie krowy, trzy kozy, dwadzieścia kur, trzy świnie. Uprawiając żyto i pszenicę na paszę, wypasajac krowy i kozy na własnej łące, a w czasie letnim uprawiając wszystkie potrzebne warzywa i owoce w ilości takiej że jestem w stanie konsumować je także w zimie ( ziemniaki, buraki, marchewki, buraki, ogórki, itd) Nie używając oprysków, zbierając stonkę ręcznie z krzaków ziemniaków, nawożąc pole obornikiem. Jednocześnie w humanitarny sposób zabijać kury na rosół, świnie na przetwory mięsne (przy pomocy masarza), jedząc duże ilości jajek (starcza jeszcze dla rodziny i przyjaciół) Mając własne mleko i jego przetwory (również mogę się podzielić naddatkiem z bliskimi) a co za tym nie idzie nie kupując w sklepie prawie wcale produktów spożywczych produkowanych w masowej skali. Mogę się czuć i żyć w przeświadczeniu, jak robią to wegetarianie lub weganie, że robię coś dobrego dla planety jednocześnie jedząc mięso i własnoręcznie pozbawiając życia niektórych zwierząt?
jeśli chodujesz zwierzęta w dobrych warunkach i nie narażasz ich na cierpienie, jakiego doświadczyłyby w chodowlach przemysłowych to z całą pewnością jest to już coś dobrego :)
@@gabrielaryba776 dziękuję za odniesienie się do mojego pytania. Uważam że warunki w których hoduje zwierzęta są bardzo dobre (jak na standardy hodowli zwierząt)
Patrząc z perspektywy natury, człowiek jest wręcz zmuszony do jedzenia mięsa. Ten argument można potwierdzić na podstawie rozważań Alana Wattsa. Który uważa że każde wahanie moralne to dzieło naszego rozwiniętego ego, które zostawiło typowy zwierzęcy tryb życia i postanowiło się bronić przed światem. Watts mówi też że my ludzie powinniśmy częściowo przywrócić nasze naturalne cechy, które wypaczyła kultura i cywilizacja. Ta dość skomplikowanie brzmiąca teoria to w sumie ciekawy temat na odcinek. Polecam ci tego autora bo na prawdę jest wart uwagi!
Tak, aczkolwiek używając takich argumentów w pierwszej kolejności powinniśmy wyprowadzić się na wieś, zniszczyć cały sprzęt elektroniczny itd. a dopiero w dalszej perspektywie wrócić do ciągłego jedzenia mięsa.
@@jeydx O tu słusznie zauważyłeś, bowiem zapomniałem wspomnieć że autor nie neguje postępu, nie zachęca do obskurantyzmu, a stara się pokazać to że ludzkość nie może istnieć nie pamiętając o swojej naturze.
@@hamsterdiesel8387 Cechami naturalnymi dla ludzi również są błędy poznawcze bo ustosunkowała nas do nich natura, która chciała stworzyć szybki sposób przetwarzania informacji. Czy to oznacza że mamy uznawać błędy poznawcze za coś czego nie można zwalczać?
Siema. Mam takie pytanie, a może i nawet temat na odcinek; otóż od pewnego dłuższego czasu chciałem związać swoje życie z psychologią. Mimo że stoję dopiero przy pierwszym ważnym w tym temacie wyborem (to jest wyborem szkoły średniej) to cała rodzina jest mojemu pomysłowi na życie skrajnie przeciwna. Mimo tego że tłumaczyłem im jak mogłem, że jest to coś co chciałbym w życiu robić. W związku z tym fajnie jakbyś zrobił odcinek odpowiadający na główny z ich argumentów: "co można robić po psychologi skoro ludzi po psychologi jest wielu, a miejsc na rynku pracy z których można godnie żyć jest niewiele". Myślę że jest wielu ludzi w sytuacji podobnej do mojej, którzy muszą walczyć z tym argumentem.
Proszę o dystans. Dlaczego mialabym rezygnować np. z wołowiny, rzekomo ,,dla klimatu", jeżeli za moim oknem leży śnieg, w lesie żyją żubry, a sawanny Afryki przemierzają stada dzikiego bydła? Jeżeli człowiek zrezygnowałby z hodowli krów domowych, to nisze przyrodnicza zajęłyby inne kopytne zjadane przez drapieżniki, a więc żyjące w ten sam sposób co krowy domowe.
Jak przez kilka dni nie jem mięsa to czuję coraz większy głód, którego nie zaspokoi żadna zielenina. Ponadto mam problem z nawracającą anemią. Nie twierdzę, że wegetarianizm jest czymś nienormalnym, sama mam wegeteriańskie przyjaciółki. Denerwuje mnie retoryka, że mięsożerny=zły. Chętnie bym się przeżyciła z wieprzowiny i drobiu na jadalne owady, ale są trudno dostępne i drogie
Wydaje mi się, że samo założenie dotyczące naszej moralności jest błędne. Czy musimy być wyłącznie perfekcyjnie moralni lub doszczętnie źli? Czy jeśli dziś zabiję komara, to czyni to taką skazę na moim sumieniu, że równie dobrze jutro mogę pokusić się o morderstwo na człowieku? W moim przekonaniu, każdy z nas balansuje na równi pochyłej pomiędzy tym co moralnie słuszne i tym, co nie. Każdy z naszych wyborów powoduje wychylenie w jedną bądź drugą stronę. Mogę uśmiercić muchę z powodów czysto egoistycznych i być może nie będzie to etycznie w porządku. Nie usprawiedliwia mnie to jednak, przed dokonywaniem innych nieetycznych czynów. Ograniczenie cierpienia innych ZAWSZE jest moralnie słuszne. Może to oznaczać przejście na dietę wegetariańską, ale może to być równie dobrze tylko ograniczenie spożywania mięsa, wybieranie gospodarstw, w których zwierzęta nie są zamykane w klatkach, lub chociażby kupowanie jaj z wolnego wybiegu. Każdy, nawet najmniejszy krok jest lepszy niż bezczynność.
Ja ostatnio ograniczyłem spożycie mięsa i bardzo to sobie chwalę. Spokojnie się najadam ryżem z warzywami. Nie ukrywam jednak że trochę więcej z tym zabawy a warzywa są jednak dość drogie. Jednak gdy nie kupuję tyle mięsa to koszt się to chyba trochę równoważy.
Człowiek raczej mięsożerny z natury nie jest . Można przeanalizować układ pokarmowy i uzębienie . A i fakt ze nam ślinka nie cieknie na myśl o krawie na pastwisku, której nie możemy spożyć bez pieczenia smażenia gotowania czyli wszelkiej obróbki .
Ludzki żołądek wytwarza kwas solny, którego nie posiadają roślinożercy, służy do rozkładu protein. nasza trzustka ma enzymy które trawią wiele rodzajów pokarmów w tym mięso. Nie mamy również kilku żołądków i nie przeżuwamy jak większość roślinożerców, więc autonomicznie jesteśmy wszystkożerni
Ja sam jestem wegetarianinem i przeszedłem na nie z powodów mojej moralności jednak według mnie powinieneś stworzyc odcinek z zaletami jedzenia mięsa by ludzie mieli porównanie jakie sa plusy jedzenia mięsa a takie są
@@patrykkwapisz4165 z tego co pamiętam ale czytałem o tym jakieś półtorej roku temu, to pamiętam że średnio najdłużej żyją ludzie absorbujący czas na dietę tak zwaną umiarkowanego jedzenia mięsa, czyli jedzenie nie częściej niż co tydzień oczywiście były badania które mówiły o tym że ludzie wege żyją najdłużej ale miały pewne luki takie jak te że ci ludzie bardziej zwracają uwagę na swoje zdrowie fizyczne i o nie dbają np. biegają. Po poprawkach w sumie była mała różnica pomiędzy osobami wege a codziennie jedzącymi mięso, ale tak jeśli chodzi o nieumiejętnym układaniu swojej diety tak samo ludzie wege jak i ci co codziennie jedzą mięso jest to po prostu droga do grobu. Bardziej chciałem wtedy wskazać na to że umiejętne spożywanie mięsa ma swoje zalety. Jeśli będziesz chciał i znajdę wolną chwile to mogę nawet poszukać linków z tamtego okresu a nawet jakieś nowe badania
Super film. Ja jem mięso z przyzwyczajenia i prawdę mówić nie wyrzekł bym się go z własnej woli gdyż bardzo je lubię. Jednak rozumiem idee wegetarianizmu i wiem czemu ludzie się na niego decydują. Myślę że mięso bardzo trudno było by wykorzenić z naszej kultury gdyż je się je od pokoleń i jest stałym elementem naszej diety od zarania dziejów.
Wegetarianizm uważam za jak najbardziej morlany i podziwiam wszytkich którzy są w stanie odmówić sobie całkowicie miesa, niemniej jednak uważam że główny problem nie tkwi w mięsnej diecie ludzi ale w sposób jaki jedzenie jest rozdysponowywane. Pamiętam artykuł z Forbesa który mówił że na świecie marnuje się ~1,3 mld ton żywności. Czyli gdyby ograniczyć te liczbę do połowy otrzymalibysmy 650 mln ton dodatkowego jedzenia co rozdysponowane na każdą z 2 mld glodujacych osób daje nam około 300 kg jedxienia rocznie na osobę czyli ok 800 gram dziennie. Myślę że 800 gram wiecej CODZIENNIE dla takich osób to kolosalna różnica. Okej rozumiem że to ciężkie do osiągnięcia że chodzi o koszty transportu interesy rolników hurtownik supermarketów itd itd. Ale my JUŻ TERAZ z tą produkcja jesteśmy w stanie wyżywić wszytkich ludzi na ziemi.
To rozdysponowywane działa tylko na papierze. Jak faktycznie miało by to działać? Żaden z producentów nie produkuje celowo za dużo. Na jakim etapie następuje marnowanie? Produkcji, dystrybucji, konsumpcji. (Pewnie na każdym częściowo). I teraz na każdym etapie, kto ma organizować transport żywności do potrzebujących w Afryce czy Azji. A teraz kolejny aspekt moralny, jak dawanie wpłynie na ludzi obdarowanych. Nie pamiętam gdzie czytałam o podróżniku piszącym o tym że w części Afryki biały człowiek to chodzący bankomat. Służą do dawania i sami pomocą humanitarna tworzymy niesamodzielnych i czekających na kolejną pomoc. No chyba nie ma cudownego rozwiązania.
@@EwelinaJag Oczywiście masz rację, ale ja jedynie chciałem zwrócić uwagę na to że jedzenia jesteśmy w stanie wytworzyć dla dużo większej lcizby osób niż mogłoby się nam wydawać a własnie złe zarządzanie czy nawyki ludzi(szczególnie w Usa czy europie) mają tutaj wpływ. Zaś co do celowego marnowania żywności... no cóż a co z utylizajcją tysięcy(jesli nie milonów) ton polskich jabłek przy embargo na Rosje?
tyle, że w trakcie masowych połowów ginie tysiące inteligentnych delfinów :( a miliony innych morskich stworzeń nie ma pożywienia, giną gatunki, a do oceanów dostają się tony plastiku m.in. pozostawione przez rybaków sieci itd.
A to nie jest przypadkiem tak, ze by zmniejszyć zabijanie i cierpienie zwierząt nie wystarczy być wegetarianem, tylko ludzie musieliby pozamykać ubojnie i po prostu nie produkować tego mięsa? Co z tego ze przestane je jeść, skoro dalej będą je mordować. To musiałoby przejść na większa skale, ale kto będzie chciał zamknąć swoje miejsce pracy które przynosić docjod
Część wegan i wegetarian zakłada, że każdy człowiek na Ziemi powinien zrezygnować z mięsa... Mój chłopak z silną anemią ponoć kiedyś próbował - musiałby jeść codziennie kilka razy więcej niż jest w stanie, by nigdzie nie zasłabnąć. Niektórzy poprostu muszą jeść mięso...
Argumenty religijne są o tyle bezsensowne, że tak jak i religie z których się wywodzą zostały w pełni stworzone/wymyślone przez ludzi, a ludzie jak wiadomo za wszelką cenę chcą usprawiedliwić swoje działanie. Nie ma przecież lepszego narzędzia do usprawiedliwiania swego działania jak religia.
Ale warto też zaznaczyć, że religia pełni też rolę "przewodnika", który ma pomóc żyć społeczeństwu w jak największym ładzie. Koniec końców w przypadku wegetarianizmu argumenty religijne przeważnie schodzą na dalszy plan
Zgadzam się że w dzisiejszych czasach skazani jesteśmy na nieetyczne zachowania jednak.. jak możemy przyczynić się do zmniejszenia cierpienia innych istot to powinniśmy to czynić - człowiek może żyć bez mięsa i do tego być zdrowszym. Ja nie jem mięsa ale rozumiem tych którzy nie mogą się bez niego obejść. Jednak można ograniczyć jego spożycie i otworzyć się na niesamowite smaki kuchni roślinnej... będzie i zdrowiej i ciekawiej.
"skazani jesteśmy na nieetyczne zachowania" - to błąd logiczny, zachowanie może być nieetyczne gdy mamy wybór, gdy jesteśmy skazani to wyboru nie mamy.
Niepokoi mnie fakt, że wielu wegetarian kocha zwierzęta jednocześnie "NIENAWIDZĄC" ludzi, czyli zwierząt o najbardziej rozbudowanym systemie emocjonalnym.
Bardzo ciężko uniknąć wszelkiego zadawanego cierpienia, ale moim zdaniem błędem logicznym jest twierdzić, że albo wszystko albo nic.
Chodzi o to, że z faktu iż zabijane są na przykład chrząszcze nie wynika, że należy zabijać również kury, świnie, krowy itd.
Jeśli można jakieś cierpienia uniknąć to należy tak czynić.
A przechodząc na wegetarianizm właśnie takiego cierpienia unikamy, minimalizując je.
Może to nie wybrzmialo dostatecznie ale właśnie z takim podejściem się zgadzam:)
Dobrze powiedziane :-)
@Mruuuczek nie rozumiem co chcesz przez to powiedzieć.
Że mamy rozebrać się do naga i ganiać zwierzęta po lesie jak reszta zwierząt, odrzucając wszystko to co nazywamy człowieczeństwem?
Albo krzywdzić wszystkich, tylko dlatego, że nieuniknienie krzywdzimy owady i robaki?
Lekarz tak samo przecież nie wyleczy wszystkich ludzi i wszystkich chorób, a jednak przecież medycyna ma sens :)
wiecej hipermarketów wyrzuci nie sprzedane mieso przez takich vege i życie zwierzecia poszło na marne
Bardzo dobre nagranie! Szanuję za głos rozsądku i wyważone zdanie. Pozdrawiam!
Everyday Hero: Hej, mam pytanko, które nurtuje mnie od jakiegoś czasu, a nikt z ludzi na diecie opartej głownie lub tylko roślinnej nie potrafi mi na te pytanie odpowiedzieć. 😜 Dlaczego jest nam niezbędne coś, co jest tylko w mięsie i produktach odzwierzęcych? Skąd w ogóle w człowieku wytworzyła sie potrzeba na witaminę B12, którą możemy pozyskać naturalnie tylko w mięsie i produktach odzwierzęcych?
@@watpiewiecmysle-drugie68 B12 jest produkowane przez bakterie żyjące w glebie. Człowiek produkuje własną wit. B12, ale w miejscu, z którego już nie przyswaja do swojego organizmu, więc musi ją pobierać z zewnątrz. Kiedyś mógł to robić nawet jedząc produkty roślinne, gdyż nie były one tak dobrze czyszczone jak teraz. Mam nadzieję, że odpowiedziałem na pytanie :)
@@orestes.kowalski To, co pan napisał, jest mitem oraz niedopowiedzeniem... "Dzisiaj przygotowałam dla Was kolejną infografikę. Tym razem na temat witaminy B12 :) Jest to główny, niedoborowy składnik na diecie wegańskiej. Większość osób o tym wie, jednak spotkałam się z już z różnymi doniesieniami na jej temat. Żeby nie było już żadnych wątpliwości spisałam Wam wszystkie najważniejsze informacje - są w 100% pewne, tego możecie być pewni. Oczywiście zamieściłam też źródła pod koniec postu :)
Na co wpływa witamina B12?
Witamina B12 naturalnie występuje tylko w produktach pochodzenia zwierzęcego. Głównie w mięsie, rybach, serach i jajach. O ile laktoowowegetarianie mogą spełnić zapotrzebowanie z diety, weganie muszą tę witaminę suplementować. Kobalamina (inaczej witamina B12) jest niezbędna nam do życia. W znacznym stopniu wpływa na układ krwionośny, wieńcowy i nerwowy. Pozwala na prawidłowe dojrzewanie czerwonych krwinek i ochronę neuronów za pomocą osłonek mielinowych.
Jakie są skutki niedoboru?
Skutki niedoboru kobalaminy ujawniają się późno, jednak ostatecznie dopadną każdą osobę, która nie dostarcza tego składnika.
Przewlekły niedobór może powodować anemię makrocytarną. Nie wszyscy weganie będą mieli ten objaw, ponieważ dieta roślinna dostarcza duże ilości folianów, które mogą zastąpić witaminę B12 i mimo wszystko doprowadzić do prawidłowego rozwoju czerwonych krwinek. Foliany jednak nie uchronią nas przed zaburzeniami neurologicznymi. Pierwszymi takimi objawami może być drętwienie i mrowienie rąk oraz stóp. Pogłębiający się niedobór może powodować zaburzenia równowagi, koncentracji, dezorientację, a nawet omamy. Niedobór tej witaminy może także powodować tworzenie się blaszki miażdżycowej i prowadzić do zawału serca - nawet pomimo stosowania diety roślinnej. Przewlekły niedobór kobalaminy jest jednak najniebezpieczniejszy dla rozwoju płodu i dziecka. Brak tej witaminy podczas tak intensywnego wzrostu i rozwoju może powodować nieodwracalne upośledzenie umysłowe. Niezwykle ważne jest, żeby tej witaminy nie zabrakło zarówno u dzieci, jak i kobiet w ciąży i karmiących mam.
Źródła witaminy B12
Dla wegan jedynym rzetelnym źródłem tej witaminy są suplementy. Oczywiście są także produkty wzbogacane w kobalaminę, ale jeśli się przyjrzycie dokładniej mlekom roślinnym, okaże się, że mały odsetek z nich jest w nią fortyfikowany. Jeśli chodzi o inne produkty żywieniowo przeznaczone dla wegan i wegetarian, jest ich w Polsce niewiele i nie spożywamy ich odpowiednio często, żeby pokryć zapotrzebowanie jedynie z dietą.
Na pewno źródłem witaminy B12 nie są: algi, spirulina, kiszonki, fermentowane produkty sojowe (tempeh, miso). Dodatkowo algi i spirulina zawierają analogi kobalaminy, które mogą sfałszować wyniki laboratoryjnych oznaczeń tej witaminy. Analogi te jednak nie spełniają funkcji prawdziwej witaminy w naszym organizmie.
Na pewno słyszeliście kiedyś, że nasz organizm produkuje witaminę B12 i z czasem na pewno sam się nauczy z niej korzystać. Założenie byłoby całkiem sensowne, gdyby nie fakt, że bakterie produkują tę witaminę w jelicie grubym, a nasz organizm może ją wchłaniać jedynie z jelita cienkiego.
Czy są ludzie, którzy jej nie potrzebują?
Raz na jakiś czas słyszę, że istnieją ludzie (zwłaszcza w Indiach), którzy nie potrzebują spożywać witaminy B12. Niestety nie jest to prawda. Badania prowadzone w Indiach wykazują, że pomimo długiej tradycji stosowania diet wegetariańskich, występują tam duże niedobory tej witaminy. Jak na razie nic nie wskazuje na to, że nasze organizmy mogą się przystosować do braku kobalaminy.
Jakie suplementy wybierać?
Mamy dwie opcje do wyboru. Możemy przyjmować suplement raz dziennie, lub raz tygodniowo. Okazuje się, że im więcej witaminy B12 próbujemy przemycić w suplemencie, tym mniej się jej przyswaja. Z bardzo dużych dawek może się przyswajać jedynie 1%, natomiast z mniejszych nawet około 50%.
Dlatego przy codziennej suplementacji możemy wybrać suplement, który zawiera 10-100 mcg (mikrogramów). Jeśli wolimy łykać tabletkę raz na tydzień, musi ona zawierać 2000mcg.
Z czego korzystałam?
Becoming Vegetarian; Melina, Davis
The American Journal of Clinical Nutrition:
- Serum Vitamin B12 and Folic Acid Activity in Lactovegetarian and Nonvegetarian Healthy Adult Indians
- Vegetarianism and vitamin B-12
The Vegan Society:
- What Every Vegan Should Know About Vitamin B12 "
vegancorner.pl/witamina-b12-co-weganie-powinni-wiedziec/
@@watpiewiecmysle-drugie68 ale co jest mitem w mojej wypowiedzi? :)
Nie trzeba mi tłumaczyć obowiązku suplementacji, bo to oczywista sprawa przecież :)
@@orestes.kowalski Jeśli jest pan ciekaw jakie mity pan powiela, wysłałem panu artykuł, z wegańskiej strony, napisany przez wegankę, opierającą się o trzy wegańskie, naukowe źródła. Zapraszam do lektury. :)
Sam wegetarianinem nie jestem, bo obecnie bardzo utrudniłoby to moje życie, aczkolwiek doceniam mocno takie osoby z racji ich pozytywnego wpływu na nasz świat. I polecam to każdemu, bo ostatnio na osoby o diecie wegetariańskiej sporo niepotrzebnego hejtu się wylewa. Nie trzeba nim być, no ale chociaż nie wyśmiewajcie zjawiska niewątpliwie pozytywnego.
aart zawsze można pomyśleć o ograniczeniu spożycia mięsa do poziomu np. naszych dziadków (1/tyg).
Dziękuję
A kto jest najsłynniejszym wegetarianinem i miłośnikiem zwierząt?
Miły Pan z wąsem niedoszły malarz z Austrii Adolf H. 1889-1945
@@piotrnaumiuk1888 jak dla mnie to on nie był nieslawny z racji swej diety.
@@imcYaro ja nie mówię o nieslawie tylko sławie A do tego socjalista
Bardzo rzetelna analiza, co mnie wybitnie cieszy, jak twojego fana i wegetarianina. Mimo uwielbienia do mięsa, zachęcam do choćby ograniczenia go. I zdaję sobie sprawę, że wegetarianizm nie jest kluczem ostatecznym, ale jest chociaż próbą nie-ignorowania problemu, co w tej kwestii jest wybitnie częste.
Według mnie człowiek nie powinien ograniczać spożycia mięsa a ograniczać zadawane cierpienie podczas usmiercania. Człowiek może wynaleźć nowe lepsze sposoby zabijania, a w zabijaniu w najróżniejszy sposób człowiek zna się najlepiej.
@@widmo10 To dalej usmiercanie dla CHWILOWEJ ludzkiej kozysci.
@@Davina-ir3kq ja dzisiaj mogę stwierdzić że nie ma różnicy w tym zabijaniu bo jakby policzyć ile istot zginęło bo ty żyjesz to można by wszystkich ludzi okrzyknąć zbrodniarzami
@@widmo10Specjalizacja w LEPSZYM zabijaniu, to brzmi dumnie...😢. Nieosiągalne plany... Pracownicy rzeźni, wszyscy pracownicy, łącznie z kadrą weterynaryjną, z biegiem czasu tracą empatię i przekraczają granice w złym kierunku. Dotyczy to również fabryk produkujących mięso, bo trudno tu mówić o hodowli.
Jako wieloletnia,bezrefleksyjna konsumentka mięsa po pewnej lekturze,z dnia na dzień zrezygnowałam z jego konsumpcji. Da się!!!
Myślałeś może o kolaboracji z Orestesem z kanału Everyday Hero? Ma naprawdę sporą wiedzę na temat weganizmu, wpływu człowieka na środowisko i jest po prostu miłą osobą z konkretnymi argumentami. Moglibyście mieć ciekawą rozmowę na temat "Głodu" lub też po prostu porozmawiać o życiu. Pozdrawiam i powodzenia na diecie redukcyjnej!
Śmiem wątpić również interesuje się filozofią oraz ma wiedzę związaną z weganizmem i wegetarianizmem. Kara Rock - dobry pomysł, jestem za.
Śmiem Wątpić kiedyś pisałem ale mnie olał;] A Everyday Hero właśnie odkryłem, dziękuję, jutro do niego napiszę:)
Nie jem mięsa od czasu kiedy w pierwszy dzień świąt bożego narodzenia na kolację u mojej cioci jedynymi daniami bezmięsnymi były jakieś dwie sałatki. Myślę, że samo jedzenie mięsa nie jest jakoś bardzo złe, ale nie w takch ilościach, żeby na jedną kolację zrobić wszystkie mięsne potrawy, jakie tylko przyjdą na myśl i jeszcze kilka kupić, a później pewnie połowę wyrzucić, no bo kto tyle zje.
A najgorsze było to, że zjadłam wtedy de volaille'a i był nie dobry.
O matko ja to nigdy dużo mięsa nie jadam bo zwymiotuje mój organizm nie ogarnia a sałatki (dobrze zrobione) są cudowne XDD a jak byłem młodszy to miałem na odwrót XD życie zaskakuje
Nie jem mięsa od paru miesięcy, wszystkim polecam, bardzo odciąża to sumienie
naprawdę? sumienie? bo nie jesz mięsa? Odwracanie oczu od tego że ludzie zabijają zwierzęta to odciążanie sumienia? To niezbyt wysokie standardy...
@@plk2bem a co twoim zdaniem powinno się zrobić w kontekście jedzenia mięsa żeby czuć się dobrze ze swoją dietą? bo nie za bardzo rozumiem
Sam fakt nie dokladania z własnej ręki do tych koncernów
Jest odciazajacy dla sumienia
@@plk2bem halo Karol wyjasnij co masz na mysli
Wydaje mi się, że porównanie wegetarianizmu do antynatalizmu nie jest do końca trafne. W ideologii wegetariańskiej nie chodzi o moralną perfekcję. Będąc wege ma się pełną świadomość tego, że nie jest się w stanie zupełnie wyeliminować cierpienia zwierząt (chociażby zdeptując drobne owady podczas chodzenia), ale ważne jest maksymalne jego zredukowanie, jeśli chodzi więc o wspomniane stonki - zabijanie ich jest złe (pomijając aspekt, że są szkodnikami). Przechodząc jednak na wegetarianizm/ weganizm sprawiamy, że potrzebny jest mniejszy areał zbóż, czy innych roślin potrzebnych do wyżywienia jednego człowieka, a co za tym idzie - nie dość, że nie zabijamy ssaków/ptaków hodowlanych, to jeszcze zabijamy mniej mieszkańców pól :)
Mam dla ciebie dobrą wiadomość. Większość zdeptanych robaków wyjdzie z tego spodkania bez szwanku
Dla zainteresowanych - polecam twórczość Petera Singera oraz Dariusza Gzyry. Oboje są filozofami i bardzo merytorycznie podchodzą do tematu :)
Myślę, że jest zasadnicza różnica między zabiciem ssaka inwazyjnego np. szczura a zabiciem ssaka specjalnie hodowanego po to, żeby go zabić. Kontekst ma tu znaczenie. To właśnie kontekst decyduje o tym, że jest różnica między zabiciem człowieka w samoobronie a zabiciem człowieka dla jakichś korzyści. Szczury przenoszą choroby i przez to są niebezpieczne, krów i świni nie musimy hodować. W moim przekonaniu nie ulega wątpliwości, że wegetarianizm/weganizm jest o wiele bardziej etyczny od diety, w której je się mięso, wtedy gdy to mięso nie jest niezbędne.
BTW Sam jem mięso, ale bez problemu jestem w stanie przyznać, że weganizm jest bardziej etyczny, jeśli chodzi o stosunek do zwierząt. Stwierdzenie typu, ale wegetarianin/weganin też zabije mrówki/szczury jak mu opanują dom, brzmi trochę jak próba pozbycia się moralnej odpowiedzialności za przyczynianie się do cierpienia zwierząt. Trzeba mieć jaja i to przyznać, zamiast szukać usprawiedliwienia typu: idealnym się być nie da.
Dziękuję za to co robisz😀byloby super posłuchać twoich rozmyślań jako podkastu na Spotify
Redukcja mięsa w diecie to dobry kierunek... przejście na częściowy wegetarianizm to zmiana na dobre nie każdy może zrezygnować z mięsa z dnia na dzień . Powinniśmy spożywać żywność ekologiczną w trosce o nasze zdrowie i środowisko a mięso ograniczyć do niezbędnego minimum . mam 35 lat ciężko fizycznie pracuje. A od 5 lat nie jem mięsa i suplemęntuje tylko wit B12 . Czuję się świetnie . Pozdrawiam Absurdalnych !
Sam jestem weganinem, ale zauważ że żywność ekologiczna zazwyczaj jest znacznie gorsza dla planety.
@@tafla02 Co? To się nie dodaje, jeśli mowa o prawdziwie ekologicznej żywności, a nie takiej, która ma jedynie taką etykietę. Jesteś w stanie wyjaśnić co masz na myśli?
@@piotrpanko1306 ua-cam.com/video/9Jw7bpLaRu4/v-deo.html
Na blogu To tylko teoria też niedawno o tym było.
To prawda, wynika to z samej wydajności produkcji. Żywność eko wcale nie jest dla nas zdrowsza, ponieważ także może zawierać naturalne chemikalia które są bardzo trujące, natomiast żywność nie eko ma tak wyśrubowane normy że niewielkie ilości tego co faktycznie zostaje raczej nikomu nie szkodzi bardzo mocno. Natomiast dla środowiska, chodzi o to że zakazując używania pewnych środków znacząco spada nam produkcja przez szkodniki, dlatego aby wyprodukować tą samą ilość jedzenia potrzebujemy więcej wody i areału, co na prawdę nie jest wskazane. Najlepszą drogą wydaje się ograniczanie najbardziej szkodliwych pestycydów.
Wielkie dzięki za ten film. Jestem pod wrażeniem! Powinien jak ciepłe bułeczki rozchodzić się po internecie, żeby ludzie, mieli świadomość z czym wiąże się ich codzienna dieta. Polecam publikację Margaret Bellis „Filozofia żywienia”, na google books, autorka nie zachęca wprost do porzucenia mięsnej diety ale odsłania prawdę z czym wiąże się jedzenie mięsa, dla zwierząt z masowej produkcji i zdrowia całej planety. Macie bardzo zbieżne poglądy. Dieta to styl życia! Jeszcze raz dziękuję za film.
Doceniam bardzo logiczne spojrzenie na sytuację :) Aczkolwiek dostrzegam tu wykorzystanie lekkiego chochoła. Stwierdziłeś, że nie możemy być w swoim życiu perfekcyjni, usprawiedliwia to więc nasze niemoralne zachowanie w postaci zabijania zwierząt w celu zjedzenia ich wnętrzności. Ani wegetarianizm, ani weganizm nie mówi o byciu perfekcyjnym, ale o wyzbyciu się wszelkich form okrucieństwa i wykorzystywania zwierząt. Opryski oraz trutki na szczury, choć mogą być uznane za niemoralne, nie są jednak "zakazane" przez weganizm. Dzieje się tak dlatego, że istnieje moralna różnica pomiędzy okrucieństwem i morderstwem dla przyjemności (czym oczywiście jest jedzenie mięsa), a obroną swojej własności i swojego zdrowia. Choć wszyscy zgadzamy się, że morderstwo ludzi jest złe i nikt nie powinien tego robić, istnieją przypadki kiedy mamy prawo naruszyć czyjeś zdrowie, np. w obronie własnej i nie będzie to moralnie zły czyn.
Również fakt, że każdy ma swoją "granicę moralności", nie usprawiedliwia jego niemoralnego zachowania. Nie osądzamy czynu psychopatycznego mordercy z perspektywy jego granicy moralności, lecz moralności jego ofiary, która oczywiście nie chciała być zamordowana.
Powiedziałeś, że potrzebujesz argumentu, aby przejść na wegetarianizm, co powiesz na NTT? Zakłada on, że jakakolwiek dewaluacja moralna żyjącej istoty wymaga uzasadnienia, z czym oczywiście każdy rozsądny człowiek się zgodzi. Skoro tak, to jaka cecha zwierząt nieobecna u ludzi sprawia, że usprawiedliwione jest ich wykorzystywanie, zabijanie i okrucieństwo wobec nich, a która gdyby była obecna w jakimś człowieku, usprawiedliwiałaby tego typu działania wobec niego? Jeśli nie istnieje taka cecha, to znaczy, że równie uzasadnione jest zabijanie zwierząt, co zabijanie ludzi (co oczywiście jest nieprawdą). Nie istnieje taka cecha lub przynajmniej ja takiej nie znalazłem, oznacza to, że jedynym spójnym wewnętrznie światopoglądem jest weganizm.
Posążek w 3:39 to Hotei, buddyści naśladują innego Buddę - Siddhartha Gautama :)
Nareszcie porządny materiał bez uprzedzeń. Dzięki :)
Bardzo ciekawe i logiczne, rzeczowe argumenty! Mistrzowsko Pan to przedstawił. Niech wnioski każdy wyciągnie sam.
Bardzo ciekawą koncepcję wyznawał swego czasu Richard Wagner. Mianowicie, że to nie jabłko ludzkość zjadła w Raju, a mięso; i to mięso ubrutalniło naszą naturę
Są badania, a nie koncepcje, potwierdzające, że zaczęcie jedzenia mięsa przez przodka człowieka dało mu potężnego kopa dla mózgu i przyniosło rozwój. :D
@@Plutos_Child69 nie samo jedzenie mięsa a jego obróbka zwolniła "moce" ewolucji do rozwoju innych układów w ludzkim ciele niż układ pokarmowy, to że był to akurat mózg nie wynika z jakiejś niesamowitej mocy mięsa, a po prostu potrzeby ewolucji w celu przetrwania/efektywniejszego rozmnażania
@@kaganPl a jednak nie uzyskaliśmy tego jedząc sałatę. :D
Bardzo się cieszę że zabrales się za ten temat. Super odcinek.
Jest jeszcze jedna ciekawa kwestia - rośliny. Mamy wspólnych przodków bakterie. Rośliny wykazują wszystkie cechy organizmów żywych (bo są żywe) np. rozmnażają się, oddychają, odzywają się... Więc z moralnego punktu widzenia nie powinniśmy ich zabijać i zabierać szansy na posiadanie potomstwa czy naturalna śmierć. Polecam przy tej okazji książkę niemieckiego leśnika Petera Wohlleben "Sekretne życie drzew" arcyciekawa ;)
Świetny odcinek, dużą przyjemność sprawia mi oglądanie Twoich filmów.
Wg mnie jedzenie mięsa to swojego typu egoizm,mimo że sam je jem.Pytanie dlaczego nic nie czuje?Bo nie widze bólu zwierząt?Czy może żadne zwierze mi nic nie zrobi za to że jem jej kolegów?
Valarr tak jesteśmy przystosowani, pewnie nie jesteś religijny, jak wierzysz w ewolucje dam ci fajny przykład: kiedyś ludzie mieli kły bo każdy sam polował na zwierzęta ale zobaczyli że zaostrzonymi kijami czy kamieniami łatwiej jest pozbawić życia więc zaczęli robić to w ten sposób, podczas ewolucji mało używali siekaczy więc zmniejszały się one ale dalej jesteśmy prawie że wszystkożerni. Ludzie są ciekawi, często zajmują się cierpieniem zwierząt gdzie gdzieś na ziemi ktoś odcina innemu człowiekowi głowę czy inne człony. Jest mnóstwo takiego dziadostwa ale większą uwagę przekłuwają zwierzęta. Sądzę że to też ważny temat ale nie stawiajmy życia zwierząt nad życie ludzkie bo jak by wegetarianin miał do wyboru albo zabić i zjeść świnkę albo umrzeć w końcu by to zrobił. Takie jest życie niestety, nawet jak nie będziesz kupował mięsa to ono i tak będzie sprzedawane bo nie chodzi tu tylko o nasze jedzenie ale o zysk dla sprzedawcy. Osobiście postanowiłem nie jeść mięsa jak był bym kiedyś jeszcze we Francji po zobaczeniu filmiku jak jakiś „człowiek” odcina wiszącym krowom człony na żywca... Francją stoczyła się już na prawdę na dno. Pozdrawiam.
Wiesz co ja to zawsze mam wrażenie że zwierzęta mnie nie nawidzą ;) a tak poważnie to dlatego że jak jesz to o tym nie myślisz etc nawet jak by ci dali ludzkie mięso zjadł byś ze samakiem XDD taka prawda
bo nigdy sam niczego nie musiałeś zabijać?
Ja zaczęłam od diety redukcyjnej, wegetarianizmu i później weganizm 😊 Nie jest łatwo osobom takim jak ja z problemami z wchłanianiem żelaza od urodzenia... Niestety, suplementacja musowa. Ciąża była też okresem powrotu do diety redukcyjnej, bo dobiłam do takiego poziomu żelaza i innych witamin, że z dobra dla dziecka wróciłam do mięsa. Nadal od czasu do czasu zjem coś mięsnego lub też jajko, czy mleko krowie dodam do kawy, ale jestem świadoma problemów na świecie i będę starać się udoskonalać dania wegetarianskie tak, aby były jak najbardziej kompletne dla potrzeb mojego organizmu. 😊 Fajnie się oglądało, dzięki 👍
mówiąc że weganizm jest skrajny zniechęcasz do niego ludzi zostałam weganka z dnia na dzień nie jest to dla mnie żaden wyczyn w tych czasach mając do dyspozycji cała masę wegańskich produktów , bogactwo roślin z całego świata i oczywiście internet nie widzę w tym nic trudnego . Dieta roślinna jest do dla mnie cały czas fascynująca otwierają się smaki próbuję wciąż nowych rzeczy , wydaję mniej pieniędzy na jedzenie , czuje się świetnie, mam więcej energii polecam każdemu chociaż spróbować np kilka dni w tygodniu jeść wegańsko może to być w formie eksperymentu lub zabawy . Podchodzenie do diety roślinnej jak do czegoś skrajnego I trudnego najczęściej się nie udaje , a chociażby dla własnego zdrowia warto spróbować .
Mysle, ze chodzilo tu bardziej o okreslenie 'skrajne' w kontekscie pozbycia sie z diety calej grupy pokarmowej i naturalnego przedluzenia wegetarianizmu jakim jest weganizm. Podobna skrajnoscia byloby przerzucenie sie na jedzenie tylko i wylacznie miesa. Wydaje mi sie, ze sama sobie dopowiedzialas te pejoratywne znaczenieslowa 'skrajne' w tym przypadku.
Mam wrażenie, że wegetarianizm (czy w ogóle weganizm) wydaje ci się czymś bardzo skomplikowanym i trudnym. Bycie weganinem w XXI wieku jest bardzo bardzo proste. Wiem, bo już ponad 2 lata nie jem mięsa, ponad rok nie jem również produktów odzwierzęcych. W każdym sklepie jest cała masa roślinnych produktów. Blogów z takimi przepisami na samym polskim rynku są setki (dosłownie). Ja osobiście gotować nie lubię, i mam wrażenie, że będąc weganinem muszę na to poświęcać znacznie mniej czasu i pieniędzy. Dodatkowo - codziennie słyszy się o otwarciu jakiejś roślinnej restauracji. Warszawa ich około 100 i jest uważana za jedno z najprzyjaźniejszch weganom miejsc na świecie. Odżywianie roślinne dzisiaj jest wyjątkowo proste, dlatego uważam, że zabijanie czy zadawanie cierpienia w XXI wieku jest zupełnie nieusprawiedliwione.
Niestety żyćie to nie bajka i czy chcemy czy nie cierpienie zawsze bylo i będzie.Wegetarianizm w tych czasach to tylko moda.Ponieważ jedząc takie awokado przyczyiamy sie do śmierci miliona zwierząt i ludzi.
Zaczęłam oglądać filmik to zaczela mi cieknąć ślinka :D wyłączyłam poszłam jeść. Dzięki
Świetny film ! Bardzo dziękuję za poruszenie tego tematu
Nie mam nic przeciwko temu aby 90% populacji ludzkiej przeszło na wegetarianizm, wręcz przeciwnie, popieram ten postulat. Jedynym warunkiem jest to, że ja będę w tych 10%. Lubię pieczyste.
5:20 przy tym tekście chodziło chyba o to że po końcu swiata nastąpi zrównanie wszystkich istot i nie będą się zabijać, a człowiek bedzie się nimi opiekować wiec prawdopodobnie wroci do Edenu
Świetny materiał, zarówno pod względem merytorycznym jak i formy :)
Wegetarianizm jak mówisz mógłby być rozwiązaniem, ale wystarczyłoby jeść mięso 2-3 razy w tygodniu zamiast 7. Wegetarianizm ma bardzo złą opinię nie wiadomo dlaczego. Wigilia jest wegetariańskia w dużej mierze i nikomu to nie przeszkadza, a jak tylko chcesz żeby ktoś spróbował danie wegetariańskie to zaraz mówi nie bo on musi jeść mięso. Mentalność ludzi jest problemem.
Tradycyjnie na wigilii je się ryby. Nie jest wegetariańska.
ichtiwegetarianizm jest semiwegetarianizmem ktory ogranicza jedynie spozycie miesa i nie zalicza sie stricte do wegetarianizmu, wydaje mi sie ze przez kulture chrzescijanska, (to moje wnioski) wegetarianizm jest mylnie interpretowany w niektorych kregach przez uproszczenie polegajace na okreslaniu postowego piatku "dniem bez miesa", podczas ktorego paradoksalnie jest dozwolone jedzenie miesa ryb
@@GoGos753 to się nazywa pesketarianizm
Dokladnie tak jak pan mowi .w sam punkt.Trzeba myslec troszke szerzej nie tylko swoim brzuchem😀
Jestem wegetarianinem od 2 lat i wcześniej miałem już 2 romanse z tym stylem życia, obecnie coraz bardziej skłaniam się ku weganizmowi ale jest to dla mnie póki co ciężki orzech do zgryzienia ze względu na prace fizyczną i wciąż zbyt mały wybór wegańskich produktów na półkach. U mnie ma to podstawy czysto moralne, nie czuje jakoś obrzydzenia mięsem choć w sumie myślę że po takim czasie byłoby mi ciężko przełknąć schabowego. Sam weganizm nie zakłada całkowitej eliminacji cierpienia żywych istot ale ograniczenie go do minimum, bo póki co wiadomo że rolnictwo raczej nie obejdzie się bez tępienia szkodników. Wielki hejt na wegan i wegetarian tak na prawdę zrodził się przez nas samych bo wielokrotnie gdy przechodzimy na taką dietę uważamy ją za jedyną słuszną i staje się to niebezpiecznym fanatyzmem którym raczej nikogo do zmiany stylu życia nie przekonamy. Zachęcam każdego do chociaż spróbowania na chwilę jak to jest, odwiedzenia kilku knajp z wegańskim żarciem, skosztowania jak na prawdę dobre jest to jedzenie i przede wszystkim otwarcia głowy i poszerzenia horyzontów co się tyczy zarówno zwolenników mięsa jak i samych wegetarian. Raz wege to nie pedał!
Nadchodzi inne rozwiązanie: mięso produkowane laboratoryjnie - "na szkiełku".
Technologia wymaga już niewielu dopracowań, kwestią czasu natomiast pozostaje wprowadzenie takich produktów na rynek.
Cudowne rozwiazanie
Saitama tylko zastanówmy się ile będzie tam chemicznych dodatków i tego złego gmo. Pewnie takie „że szkiełka” będzie kosztować 3x drożej od zwykłego mięsa bo to przecież wegetariańskie. Ale zobacz tylko że niby nie chcą jeść mięsa a robią sztuczne mięso, czy to nie lekka hipokryzja? Czyżby jednak lubili mięso?
@@kurdebeleMówisz bardzo potocznym, generalizującym językiem. Każde mięso jest w 100% chemią, a GMO nie jest złe, właściwie to jest to znacznie bezpieczniejsza forma modyfikacji genetycznej niż tradycyjna sztuczna selekcja.
Cena spadnie głęboko poniżej zwykłego mięsa ze względu na znacznie mniejsze koszty produkcji.
Saitama no jak na razie jedzenie wegetarian trzyma się swojego toru czyli droższego od zwykłego jedzenia przez napisy „vege” na opakowaniach które są jak jabłuszka na iPhonie niby kupujesz żarcie ale płacisz za znaczek. No każdy uważa inaczej, ja podtrzymam że wole zwykle mięso niż chemicznie zrobione a czego są zwierzęce mięsa chemiczne to nie rozumiem, jedynie chemicznie pakowane 😄, w większości mięs masz solone przyprawiane i tylko w niektórych chemiczne procesy. Poza tym z innym jedzeniem też nie jest tak kolorowo, niby zielone a jakoś trzeba podtrzymać datę ważności a inne ”procesy przygotowawcze” żeby można było je zjeść jak warzywa, myśląc jak typowy wegetarianin „nie jestem przystosowany do jedzenia mięsa bo trzeba go przygotować” to niech nie je tych warzyw i nie obiera owoców bo też trzeba je gotować a owoce obierać czyli od razu do zjedzenia nie są.
Jak by nie było niech jazdy sobie je co woli.
Lubię mięso- jedyny i decydujący argument moich dzieci gdy wraca temat czemu ja nie jem mięsa. Szczerze, jest to też jedyny mój argument: nie lubię jeść mięsa, choć nie chodzi o smak a o awersję do generowania niepotrzebnego cierpienia. W tej jak i w wielu innych kwestiach mają wybór... Pytanie czy wolny? Omów proszę tak solidnie temat wolnej woli, bo ja już nie mam pomysłów jak można bronić tej koncepcji;) Czy ja wybierałam mój poziom empatii do każdej żywej istoty? No nie...
Zobacz ile jest argumentów za wegetarianizmem lub więc weganizmem, za jedzeniem mięsa : bo mi smakuje, a i to upada w świetle różnych współczesnych zamienników.
Weganizm ma wadę- b12... wegetarianizm tej wady nie ma.
Bedac wegetrinem czym dostarczysz witmine b12 w odpowiedniej ilości oprócz suplementacji?
Dziękuję za temat :D !
Ja wychowałam się w rodzinie, w której mięso je się jeśli nie na każdy posiłek, to conajmniej raz dziennie. Sama też zawsze mięso bardzo lubiłam, ale kiedy miałam mniej więcej 12 lat, w mojej głowie zaczęły pojawiać się takie myśli, jak "Hej, na moim talerzu leżą czyjeś zwłoki. Żebym mogła zjeść ten jeden obiad, jakiejś istocie musiało być odebrane całe życie." Wydawało mi się to bardzo nie w porządku i nie mogłam się z tym pogodzić, a moje sumienie krwawiło. Mimo smaku, zaczęło być dla mnie obrzydliwe i z czasem, po oczywiście długim zmaganiu się z protestami rodziców, kiedy miałam jakieś 13 lat przestałam jeść mięso.
Wiem, że całkowicie cierpienia nie da się wyeliminować i w ogóle zła z tego świata, zresztą jest tak samo częścią życia jak dobro, ale uważam, na podstawie obserwacji, że jakaś moralność istnieje. Zdecydowanie nie jest ona idealna, i myślę, że nie jest nam podyktowana przez jakiś wyzszy byt, a już na pewno byt ten nie jest bezsprzecznie dobry, bo to by ewidentnie przeczyło widzianym na tym absurdalnym świecie faktom. Ale uważam, że jakaś tam wykreowana chociażby przez ewolucję moralność istnieje. Nie wiem czy uniwersalna dla każdego, bo mogę znać wyłącznie własne myśli, ale myślę, że jakieś zasady postępowania nie są nam podyktowane wyłącznie przez cywilizację i kulturę.
Po za tym zawsze mnie trochę śmieszyła, trochę smuciła hipokryzja ludzi, którzy się bulwersowali, że gdzieś mogą jeść te stereotypowe psy, a sami jedzą tak biologicznie podobne i urocze organizmy, nie widząc w tym sprzeczności.
Nie chcę się tu rozwodzić nad wpływem mięsa na nasze zdrowie lub ekosystem, bo wiele osób się już tutaj na ten temat wypowiadało. I w zasadzie jestem trochę mile zaskoczona, jak wielu ludzi ogladających ten kanał (a bądź co bądź są to głównie mężczyźni) aprobuje wegeterianizm czy weganizm, nawet jeśli sami jeszcze mięso jedzą. Wiem, że to może być lekkie uprzedzenie, sądzić, że skoro ktoś jest płci męskiej, to prawdopodobnie nie wyobraża sobie życia bez mięsa, ale jednak patrząc na statystyki czy ludzi wokół mnie, to jednak głównie kobiety są za tego typu rzeczami, a mężczyźni z mojego otoczenia już prędzej je czasem wyśmiewają i mówią, że to głupie, a jak jakiś facet jest wege to na pewno gej. Chociaż to na pewno duże uproszczenie, tak wrzucać wszystkich do jednego wora.
Wiem też, że niektóre grupy wegan czy wegetarian są czasem dość nachalne w narzucaniu swoich poglądów innym, albo idą już w tym wszystkim dla niektórych za daleko, ale myślę, że trzeba też pamiętać, że praktycznie zawsze żeby coś zmienić na tej planecie, trzeba było przyjąć kompletnie odwrotne poglądy, a kiedy dwie spolaryzowane grupy ścierały się ze sobą, teza i antyteza, to często udawało się dojść do syntezy w tym względzie, wyciągając z obu ideologii to, co najlepsze, lub przynajmniej osiągalne.
Tak więc życzę nam wszystkim, żeby w tej kwestii również udało nam się dojść do syntezy i jak najracjonalniejszych wniosków, nawet jeśli nigdy nie będą one stuprocentowo dobre, bo w miejscu w którym przyszło nam egzystować wszystko ma swoje dobre i złe strony.
Zwierzęta hodowlane żyją, bo ktoś chce je zjeść. Gdyby nie to, niewykluczone, że część z nich by wymarła. Kwestia też tego, że kury czy krowy nie trzymasz w domu, nie chodzisz na spacer a już na pewno nie może się przywiązać do Ciebie i nie są wierne. Pies czy kot takie są, dlatego nie nazywałbym tego hipokryzją. Nie każde zwierzę równe innemu, a i wszak człowieka można nim określić.
Sam ograniczam mięso, ale nie myślę o zwierzętach, a o chemii. Rośliny są pryskane, nawożone sztucznie, a tymi karmione są zwierzęta, którym również podaje się różne specyfiki aby nie chorowały i stymuluje się ich wzrost. Dlatego staram się od jakiegoś czasu ograniczyć kumulację tejże chemii obserwując, czy nastąpią jakieś zmiany u mnie w samopoczuciu.
Myślę jednak, że najlepszym wyjściem jest balans. Na świecie je się bardzo dużo mięsa (pomimo głodu w innych częściach świata, bądź biedy, gdzie o mięso trudniej), ale natura tak to wszystko skonstruowała, że jedni odżywiają się roślinami a inni roślinożercami. Czy idąc tokiem etyki trzeba zabić wszystkich drapieżników? Nie, bo zabójstwo stonki to już zło...?
Nie popadajmy w skrajności.
Co do mężczyzn - zwykle jemy po prostu więcej, bo jesteśmy też z natury średnio nieco więksi, częściej też mężczyźni są bardziej aktywni fizycznie (choć to się powoli wyrównuje, a może już kobiety w tym górują?). Jedząc mięso jest łatwiej zapewnić organizmowi niezbędne kalorie do przeżycia i łatwiej zjeść smacznie. Sądzę, że podejście większości mężczyzn właśnie z tego się wywodzi - jemy średnio więcej niż kobiety, dlatego z wygody większość nie wyobraża sobie posiłku bez mięsa, a przy tym kobiety (jak Ty przykładowo) podchodzą do rezygnacji z mięsa bardziej emocjonalnie niż mężczyźni, do których bardziej przemawia logika i gdy ktoś śmieje się z kogoś kto rezygnuje z mięsa, zwykle zapewne wychodzi z założenia, że szkoda temu komuś np. bezmyślnej kury, a nie wyśmiewanie wegetarianizmu samego w sobie.
Są przecież też tacy, którym mięso po prostu nie smakuje, bo mieli np. doświadczenia z mięsem kiepskiej jakości. Z drugiej strony - większość sportowców (czyli ludzi, którzy intensywniej wykorzystuje swój organizm od przeciętnego człowieka) spożywa duże ilości mięsa właśnie. Oczywiście da się i bez niego, ale jest to trudniejsze, a że człowiek jest z natury leniwy (gdyby tak nie było, nie byłoby rozwoju, taki paradoks)...
Warto po prostu rozmawiać i chcieć zrozumieć dlaczego ktoś ma inne poglądy. Moralność jest jedna, ale inna w różnych kulturach. Warto, by to przede wszystkim rozsądek górował.
Pozdrawiam.
Piotr Pańko
Co do pierwszego:
Kiedy pisałam o biologicznie podobnych organizmach, miałam na myśli np. świnie. Istnieje wiele badań potwierdzających, że są one nardzo inteligentne (inteligentniejsze od psów i zaliczane są do grupy najinteligentniejszych zwierząt razem z małpami czy delfinami), potrafią się przywiązywać, tworzą relacje społeczne z innymi osobnikami, rozpoznają ludzi i ich emocje, rozpoznają siebie w lustrze, a zatem są samoświadome, uczą się gestów itd.
Poza tym fakt, że wiele z hodowlanych gatunków żyje wyłącznie w hodowli i bez nich być może by całkowicie wyginęły, moim zdaniem wcale nie sprawia, że ich cierpienie jest usprawiedliwione lub cierpią mniej. Taki system został stworzony sztucznie przez człowieka i w naturze takie zwierzęta nie występowały. Myślę, że w ich przypadku już lepiej by było nie istnieć niż żyć w tak skrajnie niehumanitarnych warunkach tylko po to, zeby ktos mógł je później zjeść.
Z twoimi niektórymi argumentami się zgadzam, np. że rzeczywiście to wcale nie takie proste, nawet jeżeli możliwe, skompilować sobie dietę bezmiesną tak, żeby wszystkiego organizmowi dostarczać, a faktycznie mężczyźni z reguły są więksi, więc jedzą więcej i musieliby sobie tego jeszcze wiecej dostarczać.
Ale nazywanie kur bezmyślnymi też trochę mija się z prawdą, bo oczywiście, nie są tak inteligentne jak chociażby świnie, ale potrafią np. rozwiązywać proste zadania matematyczne, potrafią przewidywać przyszłe zdarzenia na podstawie aktualnych, potrafią uczyć się od siebie nawzajem, wykazują proste formy samoświadomosci, a nawet empatii, chociaż oczywiście pewnie by umiały znacznie więcej, gdyby nie były trzymane w takich warunkach, gdzie wśród dostarczanych bodźców ze świata zewnętrznego są tylko wszechobecny ból, za mało miejsca w klatkach i cierpienie.
Co do paradoksu, całkowicie się zgadzam. Jakiś taki absurdalny ten nasz świat, że lenistwo napędza rozwój. XD
W każdym razie, zgadzam się, że warto rozmawiać. Pozdrawiam.
No czas dorosnąć i pogodzić się z myślą, że na świecie dzieją się różne straszne rzeczy. Na przykład ubrania które nosisz mogą być produkowane w fakbrykach które niszczą środowisko, itd. Ale to nie przeszkadza co?
Przeszkadza, i staram się w miarę możliwości minimalozować ból, który sprawiam światu żyjąc, ale w pewnych aspektach w danym momencie możemy zrobić więcej niż w innych.
Ludzie często mówią coś w stylu "eee niejedzenie mięsa przeze mnie, jako jednostkę nic nie zmieni, bo nie ma faktycznego przełożenia na popyt".
Sam mam takie podejście, że NAWET JEŚLI nic nie zmienię, swoim niejedzeniem mięsa, patrząc w ten sposób, na lepsze, to nie jedząc go - nie przykładam ręki do zmiany na gorsze.
Swoją drogą spożywanie raz dziennie, to, co do zasady, gruba przesada, pod względem zdrowotnym :v
Dlaczego takie smieciowe tematy w LifeStyle Polska mają tyle wyświetleń a twoje nie?
Dlatego, że lekka tematyka trafia do większej liczby ludzi.
@@Damienxx lifestyle polska poruszalo temat weganizmu i mialo wiecej wyswietlen. Problem nie lezy w temacie ale sposobie jego poruszania.
Mysle, ze tamten kanal ma przystepniejsza forme: obrazki, proste porownania, prosty jezyk etc. Ten troche zalatuje pseudointelektualizmem dla niewtajemniczonych
Dlatego, że na YT dzieli i rządzi gimbaza bądź może teraz lepiej postgimbaza...ehh
@@KlejPax pytanie czy dla autora filmu wazniejsze jest dotarcie i nauczenie jak najwiekszej liczby ofbiorcow czy zachowanie swojej tworczosci dla 'niegimbazy'
@@beginner1676 przecież ten filmik lifestyle polska o wegetarianizmie to jakieś gówno.
Właśnie odkryłam ten kanał i zostaje na dłużej.
Dawno mnie tu nie było i podoba mi się ta nowa forma
bardzo dobra analiza. Dodam jeszcze jeden element do dyskusji: spożywanie mięsa jest znacznie bardziej efektywne niż spożywanie roślin. Dlatego też nasi Przodkowie kiedy tylko mogli to jedli mięso i szanowali je bardzo, bo w dawnych, trudnych czasach, po prostu ten kto zjadał więcej mięsa miał większe szanse na przeżycie. I teraz właśnie dochodzimy do moralności - czy to, co pozwalało naszym Przodkom przeżyć przez tysiące lat zmagania się z otoczeniem, i dzięki czemu my dziś istniejemy, bo oni przeżyli, może być niemoralne?
Jem mięcho 1 raz na tydzień lub rzadziej z pobudek religijnych - jako ateiście, zależy mi na zdrowiu moim i moich bliskich.
Zapraszam do Los Pollos Hermanos
Say my name!
@@kurdebele Walter White?
Rakowy_Manaskal damn right
Ja z roku na rok coraz poważniej myślę o przejściu na wegetarianizm. Ze względów moralnych i środowiskowych właśnie. Ale są pewne rzeczy które odwlekają ciągle moje przejście. Jest to zdrowie, dieta którą z którą miał bym problem zbilansować by nie brakowało mi składników. Odejście od mięsa to jedno, ale gdy odstawimy jeszcze produkty odzwierzęce no moja dieta staje się nagle baardzo uboga. Drugą sprawą wynikającą też z pierwszego punktu to masa mięśniowa. Ćwiczę regularnie, i miał bym problem z zastąpieniem źródła aminokwasów które pozyskuje właśnie z mięsa i nabiału.
Wiem że da się to wszystko pogodzić będąc wege, ale jest to bardzo duża inwestycja kasy i czasu w wiedzę i dietę by to wszystko grało jak należy.
wbrew pozorom w diecie wegetarianskiej jest wiecej bialka niz w miesnej,problemem sa witaminy z gr b.Ja jestem z zawodu rzeznikiem i uwielbialem mieso,ale od paru tyg nie jem,poprostu jedz na poczatku duzo jajek,nabialu,masla,pieczarek,fasoli,tylko odstaw mieso,nie ma ubytku w masi meiesniowej,a jak dodasz duzo pestek dyni,slonecznik i orzechy ,to nawet przybierzesx na suchej masie.
@@agnieszka23 Może jest to kwestia złego podejścia. Od zawsze mięsko było drogie, więc jak widzę pierś z kurczaka za 12 zł za kg mówię super cena kupuje. A gdy widzę kawałek korzenia, i kosztuje od 5 zł za kg, to gdzieś tam w głowie wydaje mi się to mega drugie. Marchewka za 3 zł za kg? Przecież to tylko marchewka powinna kosztować złotówkę. Kto się marchewką naje...
Musze przewartościować pewnie rzeczy w głowie i po prostu kupować więcej warzyw.
Gdzie kupujecie warzywa? Na targach? Bo w biedronce w której najczęściej robię zakupu jest mały wybór warzyw, i do tego cena też nie zachęca xD
Osobiście nie uważam że produkcja mięsa na skalę przemysłową jest niezbędna, ponieważ z tego co widać mamy nadprodukcję mięsa które w masowych ilościach się marnuje. A i tak producenci jeszcze nas oszukują szpikowanie mięsa wodą by podnieść jego wagę. O wiele gorszy jest dzisiaj sposób chowu tych zwierząt niż samo ich uśmiercanie. Hodowla zwierząt ubojnych powinna wrócić do małych gospodarstw. A sama metoda chowu powinna być maksymalnie zbliżona do środowiska naturalnego. Wolny wybieg i tak dalej..
Ok... To może wypiszmy fakty:
1. Mięsa jeść nie trzeba - po prostu ludziom smakuje (są tacy, co 20 lat bez niego żyją - w tym kobiety, które urodziły, z super wynikami, więc argument, że "trzeba" nawet nie będzie przeze mnie czytany :) )
2. Przy zdobyciu mięsa konieczne jest ZABICIE istoty, która czuje i rozumie.
3. Zabijanie jest albo bolesne, albo nieetyczne jeśli nie jest konieczne, a tu - patrząc na powyższe punkty - nie jest konieczne :)
4. Mając świadomość tego wszystkiego - a zwykle MAMY - kim jesteśmy, jeśli nie potworami i tchórzami, dalej jedząc "mięsko" dla czystej przyjemności i właściwie z lenistwa?
5. Człowiek, to nie drapieżnik - to padlinożerca ^^
Miłego dnia, wegetarianka od ponad paru lat :D
Fajne nagranie, ciekawe informacje jednak ja sobie życia bez mięsa nie wyobrażam
Za bardzo kocham mieso 😋😋😋
Zaczęłam zmianę od siebie, ale nie namawiam innych na siłę. Jem mięso tylko jak jestem u kogoś w gości. Nie potrafię odmawiać gospodarzom. Oprócz tego do wielu ludzi nie trafiają argumenty katastroficzne czy filozoficzne, nie chcą o takich rzeczach ani rozmawiać, ani o nich słyszeć 🤷🏻♀️ a ja nie chcę robić z siebie nazi-wegetarianina 😋 Szkoda mi zwierząt i sytuacji globalnej, ale głęboko wierzę w to że natura sobie z nami poradzi, najwyżej to ona pozbędzie się nas i tyle 😅
Świetny materiał
Witam doceniam Pańską próbę poruszenia tematu, aczkolwiek jest faktów i obserwacji które Pan przytoczył mijają się z prawdą i potrzebują szerszego kontekstu bo je w pełni zrozumieć.
Czy zabijanie zwierząt jest etyczne:
1. Człowiek jest organizmem heterotroficznym to znaczy, że musimy coś uśmiercać/zabić aby przeżyć.
2. Tutaj natomiast trzeba odpowiedzieć na pytanie, które Pan słusznie bądź nie, nie chciał poruszyć. Czy możemy przeżyć bez konsumpcji produktów odzwierzęcych.
3. Odpowiedź brzmi: tak, człowiek może „przeżyć” nie jedząc wcale mięsa pytanie jest jak długo i jakie to będzie życie. Pozwolę sobie przytoczyć zatem kilka faktów.
o Rośliny zawierają składniki antyodżywcze, które zaburzają proces przyswajania witamin i minerałów. (źródło: ua-cam.com/video/fnjX3cZ4q84/v-deo.html)
o Aminokwasy w produktach roślinnych nazywamy niepełnowartościowymi aminokwasami, to znacznie utrudnia przyswajanie białka pochodzenia roślinnego.
o Wiele osób jedzących warzywa i owoce boryka się z problemem depresji, chorób o naturze autoimmunologicznej czy z braku lepszego terminu chorób o naturze umysłowej. Ich stan często się polepsza po całkowitej rezygnacji z warzyw, owoców i produktów zbożowych. Chyba najbardziej znanym przykładem jest tutaj Mikhaila Peterson (źródło: ua-cam.com/video/N39o_DI5laI/v-deo.html). Polecam również zaznajomienie się z przemówieniem Dr. Campbell-McBride „Overcoming Psychiatric Problems by Healing the Digestive System”.
o Czy zatem czy będą długotrwale na diecie roślinnej można się cieszyć życiem i zdrowiem? Raczej nie, za dużo deficytów (źródła dodatkowe: ua-cam.com/video/1rz-8H_i1wA/v-deo.html czy ua-cam.com/video/UR7H9xeMYME/v-deo.html).
Zaatakujmy argument ekologiczny:
1. Żeby wyprodukować 1 kg białka zwierzęcego potrzebujemy 5-10 kg białka roślinnego.
a. Tutaj jak Pan słusznie zauważył, że roślinożercy ze względu na ich specyficzny układ trawienny są w stanie przyswoić niedostępne dla ludzi białko roślinne i zamienić je w powszechnie dostępne dla naszego organizmu białko zwierzęce. Podobnie robią kury, które swoje białko powinny pozyskiwać z jedzenie owadów.
b. Zatem nasuwa się pytanie czy możemy ominąć pośrednika i jeść białko roślinne. Odpowiedź brzmi: zaryzykuje jeżeli chcesz. Jak wcześniej wspomniałem roślinny zawierają toksyny (składniki antyodżywcze), które mają nas zniechęcić do ich konsumpcji. Czyli jeżeli roślinna ma X gr biała nie znaczy, że jesteśmy w stanie to białko przyswoić. Zalecam zapoznanie się ze wskaźnikiem DIAAS, które kategoryzuje białko według jego przyswajalności.
2. Jeżeli chodzi o argument o zanieczyszczeniu środowiska:
a. Jeżeli wysuwa Pan argument, że hodowla zwierząt jest szkodliwa dla środowiska ze względu na produkcje zanieczyszczeń. To polecam zapoznać się ze następującymi statystykami www.epa.gov/ghgemissions/sources-greenhouse-gas-emissions. W USA produkcja była stanowi około 2-3% produkcji gazów cieplarnianych, tymczasem rolnictwo jako takie to 5-6% (czyli produkcja warzyw, owoców i produktów zbożowych).
b. Do tego dochodzi argument, że hodując warzywa, owoce i produkty zbożowe zabijasz o wiele więcej istot żywych (drobne ssaki, gryzonie, ptactwo i owady). Tymczasem możesz przeżyć cały rok na 1-2 krowach. Czyli kilkadziesiąt żyć zamiast jednego? Ciekawe, która strona bardziej redukuje zbędne cierpienie.
c. Co się tyczy niszczenia naszej planety… Polecam obejrzeć 2 wystąpienia ua-cam.com/video/4u-jvxEA0p0/v-deo.html i ua-cam.com/video/vpTHi7O66pI/v-deo.html. Obaj ci Panowie twierdzą wręcz odwrotnie, jeżeli chcą Państwo zapobiec katastrofie ekologicznej to jedynym sposobem jest wolno ściółkowa hodowla zwierząt na szeroką skale.
3. I ostatni argument jaki poruszę, jakoby dieta amerykańska jest mięsożerna :D
a. Tutaj zapoznam zapoznać się z faktami. Tutaj mogę polecić ua-cam.com/video/pIRurLnQ8oo/v-deo.html i www.ers.usda.gov/publications/pub-details/?pubid=82219. Bo okazuje się, że w amerykańskiej diecie jakieś 20-30% kcal to produkty zwierzęce reszta czyli 70-80% pochodzi z produktów roślinnych.
Przed zrobieniem podobnego filmiku zachęcam Pana do głębszego zainteresowania się tematyką. Mam nadzieje, że materiały źródłowe okażą się pomocne i uzasadnią moje stanowisko.
Pozdrawiam,
Chwała !
Ja też lubię mięso ale jedząc kurczaka popatrzylam na kości i mówię nie zjem juz zadnego z was😅I tak zostało ale zostalam pescowegetarianką
Mądrze mówisz, pozdrawiam :3
U mnie 33 dzień bez mięsa ;D Stwierdzam że warto manifestować niektóre nawyki lub to co jest z nami całe życie chodź by tylko i wyłącznie by wzbogacić się o wiedzę i cały ten czas poświęcić na rozmyślanie . Po 40 dniach nie wiem wciąż czy wrócę do starej diety i pójdę na kebsika xD . Nie jem mięsa tylko i wyłącznie z ciekawości jakie zmiany przynosi to mojemu organizmowi , no i jest to też taki mój mały własny manifest moralny dla samego siebie // Co 3 człowiek na świecie cierpi na niedożywienie //
I co udalo sie?
2042 PW - Post i Weganizm, 100 lat po Polsce Walczącej wygramy po raz kolejny. Tym razem w wymiarze zdrowotnym, środowiskowym i moralnym.
Ciekawy odcinek. Z mojego punktu widzenia to nie samo zabijanie i zjadanie zwierząt jest tak bardzo niemoralne (inne zwierzęta jedzą zwierzęta ;)) jak złe traktowanie zwierząt hodowlanych i sposób zabijania sprawiający cierpienia. Ogromne hodowle przypominają raczej obozy zagłady niż farmy hodowlane. Dlatego zmieniłam sposób żywienia: znacznie mniej mięsa, ale z lepszego źródła i ekologiczne jajka, zrezygnowałam z serów. Można zjeść mięso raz na parę dni, a nie codziennie albo raz dziennie zamiast 3 razy dziennie. Tam gdzie się da można zastąpić mięso soczewicą, ciecierzycą, grzybami lub pieczonym bakłażanem (podobne w smaku). W restauracjach można próbować nowych, ciekawych dań wegetariańskich. PS. W Mc Donalds też wegetariańki burger smakuje lepiej niż klasyczny. Nie jestem wegetarianką ale widzę, że moje wybory intrygują moich znajomych ;)
"Z mojego punktu widzenia to nie samo zabijanie i zjadanie zwierząt jest tak bardzo niemoralne (inne zwierzęta jedzą zwierzęta ;))"
Zwierzęta nie mają wyboru, ludzie mają. Wybór mięsa gdy można się najeść roślinami, to krzywdzenie zwierząt dla przyjemności (z jedzenia mięsa, a nie samego aktu zabijania).
PS: czyli jak płonie autobus z dwiema osobami, to nie ma sensu ratować, bo mógł być pełny? :D
wymówki, wymówki i może... usprawiedliwienia swoich decyzji
Fajnie byłoby żyć zupełnie bezkompromisowo:) Ale dla przykładu, co myślisz o trutkach na szczury rozłożonych po całym mieście?
Uważam, że nie jedzenie mięsa po 20 roku życia nie liczy się. Łatwo jest być jakimkolwiek wege kiedy to jest się młodym człowiekiem ze zdrowym układem pokarmowym, który wyrósł na pokarmach odzwierzęcych. Zabawa zaczyna się około 40 roku życia: insulinooporność, spadki energii, olbrzymie wzdęcia, biegunki, krwawiące dziąsła, obolałe stawy. Dziękuję za wege. Jeżeli mam wybrać zwierzęta czy ja - wybieram ja; cierpienie zwierząt czy moje - wybieram zwierząt; aczkolwiek uważam, że należy je traktować z szacunkiem wtedy gdy żyją.
Bogata dieta wegetariańska nie jest niedoborowa, jeżeli dostarcza się odpowiednich składników odżywczych. Nie wierzmy stereotypom, że wegetarianie jedzą tylko niskoenergetyczne sałatki, bo to nieprawda. Jest wiele fajnych rzeczy typy hummus, tofu, jajka, ciecierzyca, które pozwalają stworzyć naprawdę bogatą dietę
Szczerze co do kwestii etycznych myślałem o wegetarianizmie właśnie z tych powodów ale jednak uważam że wystarczy fleksitarianizm w formie takiej że jedzenie mięsa będzie u mnie bardzo nietypowe, bo jak byłem z rodziną na pizzy to wziąłem bezmięsna inne osoby z którymi tam byłem mięsna i zdarzylo mi się zamienić kawałek na kawałek bo stwierdziłem że co to zmieni że zjem tylko kawałki bez mięsa.
Dla mnie argumentem najważniejszym za nawet weganizmem jest to że, jest to dieta lekka i sprzyjająca rozwojowi naszej świadomości. Osoby które medytuja, stosują techniki uważnosci wiedzą o co chodzi. Mięso trawi się do 8h a warzywo 1,5h. Polecam medytować z pełnym brzuchem, trudna sprawa. Wegetarianie statystycznie żyją dłużej o dobre kilkanaście lat. Obecnie ograniczam mięso do 2 razy w tygodniu, myślę że to rozsądna dawka.
ja obiad z miesem zastopilem sadzonym jajkiem z ziemniakami,surowka i zsiadlym mlekiem,mieso na poczatku zastapilem ryba,a teraz tylko jajko w niedziele na obiad,a tak fasolka,warzywa z pieczarkami z ryzem po chinsku,leczo z cukinia..,ogolnie jem lepiej,zdrowiej i taniej niz kiedy jadlem mieso :)
Myślę, że każdy powinien robić tyle, na ile go stać i nie załamywać się tym, że nie jest możliwe życie w stanie idealnej moralności. Bardzo szanuję vegan, ale ze względu na moją sytuację (mało czasu i pieniędzy na stosowanie zbilansowanej diety roślinnej a przy tym wysokie potrzeby energii) jestem jedynie pescowegetarianką - z mięsa jem tylko ryby. Jest to dieta prosta, zdrowa, zapewnia wszystkie substancje odżywcze a produkty łatwo kupić w normalnej cenie w przeciwieństwie do wielu zupełnie roślinnych odpowiedników białka zwierzęcego. Wiem, że ryby też cierpią, ale skoro nie mogę ulżyć wszystkiemu to chociaż warto ulżyć ssakom i ptakom, bliższym nam ewolucyjnie. Szczególnie, że na klimat oraz biedę ma wpływ właśnie produkcja wieprzowiny, wołowiny i drobiu, zupełnie mniej zaś połów (nadmierne połowy przetrzebiają gatunki i naruszają ekosystem ale nie jest to tak krytyczny problem). Zachęcam wszystkich do takiej diety, łatwo się przestawić bo ryba i owoce Morza zapewniają smak mięsa, + nabiał jest bogaty w białko. Może z czasem uda mi się przejść na zupełny wegetarianizm. Dla miłośników mięsa dobry jest z kolei flexiwegetarianizm, który zakłada ograniczenia spożywania mięsa
Komentarz do statystyk (:
A dziękuję!:) A co osobiście myślisz o jedzeniu zwierząt?;)
Dlaczego według autora w krajach rozwijających się brak mięsa spowodowałby głód i biedę? Przecież weganie twierdzą, że dieta oparta na roślinach jest po pierwsze łatwiejsza, a po drugie tańsza... może mi to jakiś wege wytłumaczyć?
To już jutro - Czy mięso jest nam potrzebne? ua-cam.com/video/phZ7m6ZElT8/v-deo.html (powołuję się na wypowiedz prowadzącego z 5.40 min.)
@@CzowiekAbsurdalny Na co dzień nie jem mięsa, po prostu moim zdaniem zużywa to za dużo czasu na przygotowanie potrawy. Zazwyczaj jak jem mięso to tylko te, co jest na pizzy.
Ludzie lubią dobierać się w grupy i walczyć z innymi grupami, dlatego powstają ofensywne ugrupowania mięsożerców-wegetarian.
Ja się kieruje zasadą: Jem tyle i to, co najlepiej odżywi mój mózg, jem to, po czym najlepiej mi się myśli i analizuje. Jem to, co nie zabiera mi zbyt dużo czasu na przygotowanie.
@ też dobra argumentacja:) Zwierzęta to lubią;)
Dziś gdy możliwa jest suplementacja, dostępne nam są takie a nie inne dane i masa dowodów, które wprost przedstawiają nam że produkcja mięsa jest ekonomicznie i ekologicznie nieopłacalna spożycie mięsa staje się jedynie kaprysem. W Polsce niestety uznane jest za przywilej, bo przecież przed 89-tym to nie było nikogo stać! Wydaje mi się niestety że potrzeba nam zamykającej masowo rzeźnie wersję M. Thatcher. Kogoś kto przyjdzie zlikwiduje odgórnie całą infrastrukturę i zostanie znienawidzony na kilka pokoleń.
Mięso powinno kosztować co najmniej tyle, ile wszystkie owoce, warzywa i woda, które zużywane są do jego produkcji. Sprzedawane jest ono po zaniżonej cenie jak odpad, choć nic innego się nie produkuje przy jego produkcji, a wręcz przeciwnie: marnujemy żywność, by sprzedać odpad. Przynajmniej z powodu marnotrawstwa żywności cena mięsa powinna wielokrotnie wzrosnąć, ale erozja ziemi i wód gruntowych to też spory problem. Po prostu stopniowo zamienimy kraj w pustynię i będziemy jeść zieloną pożywkę.
Podoba mi się to, że jesz mimo iż jesz mięso potrafisz bez ego typowego ,,mięsożercom" powiedzieć, że jest to niemoralne. To już bardzo wiele. Ja jestem weganką właśnie z tych powodów o których tu mowa + aspekt zdrowotny i najmniej - smakowy.
Odkąd nie jem miesa czuje sie o 15 lat mlodszy. Po co truć organizm jedzeniem ktore powoduje choroby i jest ciezkostrawne. Osobiscie nikomu nie narzucam i nie zabraniam.
Ja jem mięso ze względów zdrowotnych, bo po spróbowaniu weganizmu niezbyt dobrze się czułem. Jest to dieta niezaspokajająca moich potrzeb żywieniowych. Więc tak, jest to egoizm, ponieważ swoje dobro wznoszę ponad dobro zwierząt. PS: Jeżeli zależy ci na mojej moralnej przemianie, to podam mój numer konta, by dostać się do dobrego, prywatnego dietetyka, by ułożył mi dietę wegetariańską :)
Jadłeś posiłki z dobra ilością białka? Bo np. Jeśli twój obiad wege wyglądał tak że ziemniaki, mizeria i zamiast schabowego... Więcej ziemniaków. to nie dziwne że się gorzej czułeś... Sproboj zamieniać mięso dobrym źródłem białka wegetariańskiego czyli np. tofu, kotlety z fasoli/ciecierzycy :))
Wiem że reakcja wolna ale dopiero teraz yt mi zaproponował film
Czlowieku Absurdalny, czy można prosić o następny film w tematyce pogladow S. Zizka? W sumie czesto wspominasz te postac (chociaz w PL jest raczej slabo znana - u nas raczej tryumfy swieci jego oponent, J.Peterson) sam posluchalem w pracy kilka Zizkowych wykladow ale ciezko mi ustrukturalizowac jego poglady, może ze względu na ekspresywny styl wypowiadania się.
Zizek to temat na całą serię a poglądy sam miewa dość chaotyczne choć darzę to spora sympatia - najbardziej za psychoanalityczne podejście do popkultury i jej wytworów.
PS. Podobno szykuje się jakąś debata Peterson vs Zizek
De gustibus non dicutantum est nie dla tego że każdy ma swoje ale że są odgórne i obiektywne i nie ma co z nimi dyskutować.-jedna z interpretacji rzymskiego powiedzenia popularna wśród archeologów klasycznych w instytucie archeologii UW.
Bardzo fajny odcinek, pozdro!
Czuje się w pewnym sensie w obowiązku poruszyć jeszcze jeden, obecnie bardzo istotny aspekt środowiskowy - mianowicie powodowanie przez hodowlę/chów zwierząt (a jeśli nie powodowanie, to zdecydowane przyczynianie się do całego procesu) efektu cieplarnianego. Dla poprawienia stanu środowiska naturalnego wskazane byłoby przynajmniej ograniczenie w swojej diecie ilości pokarmu mięsnego.
No i muszę się strasznie mocno przyczepić do stwierdzenia o białku. To nie jest prawda, że wyprodukowanie kilograma białka zwierzęcego wymaga kilku (zazwyczaj mówi się, że od 6 do 30) kilogramów białka roślinnego. To jest strasznie duży błąd! Wyprodukowanie 1kg POKARMU zwierzęcego wymaga zużycie ponownie POKARMU roślinnego, który najczęściej zawiera w okolicach 1% lub nawet mniej białka. Na tym to właśnie polega, że takie bydło przekształca taką złożoną głownie z cukrów trawę na tak potrzebne nam w diecie białko.
Są oczywioście wysokobiałkowe rośliny, które mogą nam mięsko zastapić, natomiast krowa nie pasie się na polu fasoli, a na łące bogatej w... no właśnie w co? Według portalu "Wiadomości Rolnicze Polska" wielogatunkowa ruń łąkowa, z dominacją traw, powinna przeciętnie zawierać w suchej masie: 15% białka ogólnego, 30% włókna surowego, 3,5% tłuszczu surowego, 40% bezazotowych wyciągowych i 10% popiołu. Także jak taka krowa zje 10kg takiego siana, de facto w tym dostarczy sobie tylko 1,5kg białka, a w przypadku bydła właśnie 10kg suchej masy określa się jako ilość potrzebną do wyprodukowania 1kg mięsa.
I zapewne powiecie mi, ze 1kg mięska to jeszcze nie 1 kg białka, bo mięso zawiera jeszcze tłuszcz i wodę chociażby, ale średnia ilość białka to 26g, także nawet biorąc pod uwagę 1,5kg białka roślinnego na 260g białka zwierzęcego, przy czym mówimy tu o dość "białkożernej" hodowli (a właściwie o chowie, ale nie czepiajmy się już tym razem semantyki), bo jeśli chodzi o wołowinę to uzyskanie 1kg mięsa jest wśród wszelkich gatunków zwierząt w hodowlach przemysłowych najdroższe w przeliczeniu na surowce do skarmienia zwierzętom. W przypadku chowu brojlerów - czyli kurczaków mięsnych - spożycie paszy na 1kg mięsa drobiowego to około 1,8-1,9kg, przy czym tu stosuje się wysokobiałkowy granulat, nie siano i mówimy tu o zawartości białka w granicach 35-40%. średnia ilość białka w drobiu to 290g w kilogramie, a w naszym 1,9kg paszy o 40% białka jest 760g, czyli raptem 2,6 razy tyle...
Człowiek to złożona istota - często idąca z prądem, tzn. nie analizująca zbytnio swoich zachowań, bo przecież wszyscy tak robią. Zgadzam się, że każda osoba ma swój próg moralny i tym samym predyspozycje do bycia wege lub nie. Argument ekologiczny tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że cała ta machina szalonej konsumpcji jest ogromnym błędem.
Odnośnie stonki ziemniaczanej - walka z nią ma sens - jest to szkodnik, który ze swojej natury chce wejść nam w paradę. A świnia czy krowa? To też szkodniki? Zabijamy je bo chcą nam podeżreć kapustę czy dla własnej "przyjemności" przeżuwania ich ciał?
Uważam, że należy mieć świadomość tego co ląduje na naszym talerzu.
A książka o Głodzie chodzi za mną od dłuższego czasu. Teraz na pewno ją przeczytam.
Pytanie tylko, czy to, że pojedyncze osoby zrezygnują z mięsa, w ogóle coś zmieni, czy po prostu więcej mięsa będzie się marnować.
Totalnie nic nie zmieni. To samo dotyczy oszczędzania energii/paliwa.
Nigdy się nad tym nie zastanawiam. Nie chcę robić tego, na co nie wyrażam zgody. Hodowla zwierząt jest dla mnie nie do zaakceptowania. Z tego samego powodu nie jadam orzechów nerkowca, mimo że lubię. Bo nie podoba mi się, jak się je pozyskuje. Pozdrawiam
Co do argumentu że Hindusi nie jedzą mięsa, ponieważ większości na nie nie stać, to nie jest to dobre wytłumaczenie, ponieważ obecnie jednymi z najbiedniejszych grup w Inidiach są muzułmanie, którzy jedzą mięso. Natomiast bogaci Hindusi często tego mięsa nie jedzą ze względu na swoją kulturę i tradycję. Młodzi Hindusi częściej jedzą mięso, ponieważ z reguły są mniej religijni niż ich rodzice i dziadkowie.
Znaczy na pewno mięso jest zbyt tanie, w sensie jemy mięsa za dużo. Dobrym pomysłem jest ograniczenie i nie jedzenie go codziennie, a już na pewno nie do wszystkich posiłków
Ja jem mieso bardzo rzadko. W sytuacji, gdy znajomi zaprosza mnie na grilla lub pojade do Babci, zjem to mieso. Mimo to uwazam, ze jedzenie miesa 5-6x w tygodniu (jak wielu moich znajomych) jest zwyczajnie niezdrowe.
A czy jeśli posiadając małe gospodarstwo rolne, powiedzmy 2,5 hektara, posiadając dwie krowy, trzy kozy, dwadzieścia kur, trzy świnie. Uprawiając żyto i pszenicę na paszę, wypasajac krowy i kozy na własnej łące, a w czasie letnim uprawiając wszystkie potrzebne warzywa i owoce w ilości takiej że jestem w stanie konsumować je także w zimie ( ziemniaki, buraki, marchewki, buraki, ogórki, itd) Nie używając oprysków, zbierając stonkę ręcznie z krzaków ziemniaków, nawożąc pole obornikiem. Jednocześnie w humanitarny sposób zabijać kury na rosół, świnie na przetwory mięsne (przy pomocy masarza), jedząc duże ilości jajek (starcza jeszcze dla rodziny i przyjaciół) Mając własne mleko i jego przetwory (również mogę się podzielić naddatkiem z bliskimi) a co za tym nie idzie nie kupując w sklepie prawie wcale produktów spożywczych produkowanych w masowej skali. Mogę się czuć i żyć w przeświadczeniu, jak robią to wegetarianie lub weganie, że robię coś dobrego dla planety jednocześnie jedząc mięso i własnoręcznie pozbawiając życia niektórych zwierząt?
jeśli chodujesz zwierzęta w dobrych warunkach i nie narażasz ich na cierpienie, jakiego doświadczyłyby w chodowlach przemysłowych to z całą pewnością jest to już coś dobrego :)
@@gabrielaryba776 dziękuję za odniesienie się do mojego pytania. Uważam że warunki w których hoduje zwierzęta są bardzo dobre (jak na standardy hodowli zwierząt)
Jak dla mnie to jest taka transakcja wymienna. Ty dajesz zwierzątku dobre warunki zycia, a ono w zamian daje ci później pożywienie.
Patrząc z perspektywy natury, człowiek jest wręcz zmuszony do jedzenia mięsa. Ten argument można potwierdzić na podstawie rozważań Alana Wattsa. Który uważa że każde wahanie moralne to dzieło naszego rozwiniętego ego, które zostawiło typowy zwierzęcy tryb życia i postanowiło się bronić przed światem. Watts mówi też że my ludzie powinniśmy częściowo przywrócić nasze naturalne cechy, które wypaczyła kultura i cywilizacja. Ta dość skomplikowanie brzmiąca teoria to w sumie ciekawy temat na odcinek. Polecam ci tego autora bo na prawdę jest wart uwagi!
Tak, aczkolwiek używając takich argumentów w pierwszej kolejności powinniśmy wyprowadzić się na wieś, zniszczyć cały sprzęt elektroniczny itd. a dopiero w dalszej perspektywie wrócić do ciągłego jedzenia mięsa.
@@jeydx O tu słusznie zauważyłeś, bowiem zapomniałem wspomnieć że autor nie neguje postępu, nie zachęca do obskurantyzmu, a stara się pokazać to że ludzkość nie może istnieć nie pamiętając o swojej naturze.
@@hamsterdiesel8387 Ale w tym momencie jest to hipokryzja.
Naturze w sensie że cechach naturalnych.
@@hamsterdiesel8387 Cechami naturalnymi dla ludzi również są błędy poznawcze bo ustosunkowała nas do nich natura, która chciała stworzyć szybki sposób przetwarzania informacji. Czy to oznacza że mamy uznawać błędy poznawcze za coś czego nie można zwalczać?
Siema. Mam takie pytanie, a może i nawet temat na odcinek; otóż od pewnego dłuższego czasu chciałem związać swoje życie z psychologią. Mimo że stoję dopiero przy pierwszym ważnym w tym temacie wyborem (to jest wyborem szkoły średniej) to cała rodzina jest mojemu pomysłowi na życie skrajnie przeciwna. Mimo tego że tłumaczyłem im jak mogłem, że jest to coś co chciałbym w życiu robić. W związku z tym fajnie jakbyś zrobił odcinek odpowiadający na główny z ich argumentów: "co można robić po psychologi skoro ludzi po psychologi jest wielu, a miejsc na rynku pracy z których można godnie żyć jest niewiele". Myślę że jest wielu ludzi w sytuacji podobnej do mojej, którzy muszą walczyć z tym argumentem.
Proszę o dystans. Dlaczego mialabym rezygnować np. z wołowiny, rzekomo ,,dla klimatu", jeżeli za moim oknem leży śnieg, w lesie żyją żubry, a sawanny Afryki przemierzają stada dzikiego bydła? Jeżeli człowiek zrezygnowałby z hodowli krów domowych, to nisze przyrodnicza zajęłyby inne kopytne zjadane przez drapieżniki, a więc żyjące w ten sam sposób co krowy domowe.
Jak przez kilka dni nie jem mięsa to czuję coraz większy głód, którego nie zaspokoi żadna zielenina. Ponadto mam problem z nawracającą anemią. Nie twierdzę, że wegetarianizm jest czymś nienormalnym, sama mam wegeteriańskie przyjaciółki. Denerwuje mnie retoryka, że mięsożerny=zły. Chętnie bym się przeżyciła z wieprzowiny i drobiu na jadalne owady, ale są trudno dostępne i drogie
Wydaje mi się, że samo założenie dotyczące naszej moralności jest błędne.
Czy musimy być wyłącznie perfekcyjnie moralni lub doszczętnie źli? Czy jeśli dziś zabiję komara, to czyni to taką skazę na moim sumieniu, że równie dobrze jutro mogę pokusić się o morderstwo na człowieku?
W moim przekonaniu, każdy z nas balansuje na równi pochyłej pomiędzy tym co moralnie słuszne i tym, co nie. Każdy z naszych wyborów powoduje wychylenie w jedną bądź drugą stronę. Mogę uśmiercić muchę z powodów czysto egoistycznych i być może nie będzie to etycznie w porządku. Nie usprawiedliwia mnie to jednak, przed dokonywaniem innych nieetycznych czynów.
Ograniczenie cierpienia innych ZAWSZE jest moralnie słuszne. Może to oznaczać przejście na dietę wegetariańską, ale może to być równie dobrze tylko ograniczenie spożywania mięsa, wybieranie gospodarstw, w których zwierzęta nie są zamykane w klatkach, lub chociażby kupowanie jaj z wolnego wybiegu. Każdy, nawet najmniejszy krok jest lepszy niż bezczynność.
Ja ostatnio ograniczyłem spożycie mięsa i bardzo to sobie chwalę. Spokojnie się najadam ryżem z warzywami. Nie ukrywam jednak że trochę więcej z tym zabawy a warzywa są jednak dość drogie. Jednak gdy nie kupuję tyle mięsa to koszt się to chyba trochę równoważy.
Człowiek raczej mięsożerny z natury nie jest . Można przeanalizować układ pokarmowy i uzębienie . A i fakt ze nam ślinka nie cieknie na myśl o krawie na pastwisku, której nie możemy spożyć bez pieczenia smażenia gotowania czyli wszelkiej obróbki .
Ludzki żołądek wytwarza kwas solny, którego nie posiadają roślinożercy, służy do rozkładu protein. nasza trzustka ma enzymy które trawią wiele rodzajów pokarmów w tym mięso. Nie mamy również kilku żołądków i nie przeżuwamy jak większość roślinożerców, więc autonomicznie jesteśmy wszystkożerni
Ja sam jestem wegetarianinem i przeszedłem na nie z powodów mojej moralności jednak według mnie powinieneś stworzyc odcinek z zaletami jedzenia mięsa by ludzie mieli porównanie jakie sa plusy jedzenia mięsa a takie są
Nie ma plusów w jedzeniu mięsa. Chyba że nadciśnienie i cukrzycą to plus dla Ciebie.
@@patrykkwapisz4165 z tego co pamiętam ale czytałem o tym jakieś półtorej roku temu, to pamiętam że średnio najdłużej żyją ludzie absorbujący czas na dietę tak zwaną umiarkowanego jedzenia mięsa, czyli jedzenie nie częściej niż co tydzień oczywiście były badania które mówiły o tym że ludzie wege żyją najdłużej ale miały pewne luki takie jak te że ci ludzie bardziej zwracają uwagę na swoje zdrowie fizyczne i o nie dbają np. biegają. Po poprawkach w sumie była mała różnica pomiędzy osobami wege a codziennie jedzącymi mięso, ale tak jeśli chodzi o nieumiejętnym układaniu swojej diety tak samo ludzie wege jak i ci co codziennie jedzą mięso jest to po prostu droga do grobu. Bardziej chciałem wtedy wskazać na to że umiejętne spożywanie mięsa ma swoje zalety. Jeśli będziesz chciał i znajdę wolną chwile to mogę nawet poszukać linków z tamtego okresu a nawet jakieś nowe badania
@@patrykkwapisz4165 mhm tak właśnie dlatego natura przystosowała człowieka do jedzenia mięsa.
Może delikatnie zbyt mało argumentów za weganizmem przytoczyłeś, no i w koncu nie powiedziałeś czy masz zamiar przejsc na weganizm czy nie?
Super film. Ja jem mięso z przyzwyczajenia i prawdę mówić nie wyrzekł bym się go z własnej woli gdyż bardzo je lubię. Jednak rozumiem idee wegetarianizmu i wiem czemu ludzie się na niego decydują. Myślę że mięso bardzo trudno było by wykorzenić z naszej kultury gdyż je się je od pokoleń i jest stałym elementem naszej diety od zarania dziejów.
Wegetarianizm uważam za jak najbardziej morlany i podziwiam wszytkich którzy są w stanie odmówić sobie całkowicie miesa, niemniej jednak uważam że główny problem nie tkwi w mięsnej diecie ludzi ale w sposób jaki jedzenie jest rozdysponowywane. Pamiętam artykuł z Forbesa który mówił że na świecie marnuje się ~1,3 mld ton żywności. Czyli gdyby ograniczyć te liczbę do połowy otrzymalibysmy 650 mln ton dodatkowego jedzenia co rozdysponowane na każdą z 2 mld glodujacych osób daje nam około 300 kg jedxienia rocznie na osobę czyli ok 800 gram dziennie. Myślę że 800 gram wiecej CODZIENNIE dla takich osób to kolosalna różnica. Okej rozumiem że to ciężkie do osiągnięcia że chodzi o koszty transportu interesy rolników hurtownik supermarketów itd itd. Ale my JUŻ TERAZ z tą produkcja jesteśmy w stanie wyżywić wszytkich ludzi na ziemi.
Tylko przy aktualnej produkcji, nasza planeta nie pociągnie za długo. To jest ogromny problem.
To rozdysponowywane działa tylko na papierze. Jak faktycznie miało by to działać? Żaden z producentów nie produkuje celowo za dużo. Na jakim etapie następuje marnowanie? Produkcji, dystrybucji, konsumpcji. (Pewnie na każdym częściowo). I teraz na każdym etapie, kto ma organizować transport żywności do potrzebujących w Afryce czy Azji. A teraz kolejny aspekt moralny, jak dawanie wpłynie na ludzi obdarowanych. Nie pamiętam gdzie czytałam o podróżniku piszącym o tym że w części Afryki biały człowiek to chodzący bankomat. Służą do dawania i sami pomocą humanitarna tworzymy niesamodzielnych i czekających na kolejną pomoc. No chyba nie ma cudownego rozwiązania.
@@EwelinaJag Oczywiście masz rację, ale ja jedynie chciałem zwrócić uwagę na to że jedzenia jesteśmy w stanie wytworzyć dla dużo większej lcizby osób niż mogłoby się nam wydawać a własnie złe zarządzanie czy nawyki ludzi(szczególnie w Usa czy europie) mają tutaj wpływ. Zaś co do celowego marnowania żywności... no cóż a co z utylizajcją tysięcy(jesli nie milonów) ton polskich jabłek przy embargo na Rosje?
jezeli jesc mieso,to najlepiej z najmniej inteligentnych zwierzat ,czyli ryb,skorupiakow ,malze krewetki,chodzi o to by zredukowac cierpienie.
tyle, że w trakcie masowych połowów ginie tysiące inteligentnych delfinów :( a miliony innych morskich stworzeń nie ma pożywienia, giną gatunki, a do oceanów dostają się tony plastiku m.in. pozostawione przez rybaków sieci itd.
A to nie jest przypadkiem tak, ze by zmniejszyć zabijanie i cierpienie zwierząt nie wystarczy być wegetarianem, tylko ludzie musieliby pozamykać ubojnie i po prostu nie produkować tego mięsa? Co z tego ze przestane je jeść, skoro dalej będą je mordować. To musiałoby przejść na większa skale, ale kto będzie chciał zamknąć swoje miejsce pracy które przynosić docjod
Część wegan i wegetarian zakłada, że każdy człowiek na Ziemi powinien zrezygnować z mięsa...
Mój chłopak z silną anemią ponoć kiedyś próbował - musiałby jeść codziennie kilka razy więcej niż jest w stanie, by nigdzie nie zasłabnąć. Niektórzy poprostu muszą jeść mięso...
ale się ciebie cudownie słucha 😍 nie sposób się oderwać od filmiku
Argumenty religijne są o tyle bezsensowne, że tak jak i religie z których się wywodzą zostały w pełni stworzone/wymyślone przez ludzi, a ludzie jak wiadomo za wszelką cenę chcą usprawiedliwić swoje działanie. Nie ma przecież lepszego narzędzia do usprawiedliwiania swego działania jak religia.
Ale warto też zaznaczyć, że religia pełni też rolę "przewodnika", który ma pomóc żyć społeczeństwu w jak największym ładzie. Koniec końców w przypadku wegetarianizmu argumenty religijne przeważnie schodzą na dalszy plan
początek filmu z wymienianiem produktów odzwierzęcych był totalnie niepotrzebny, końcowa płęta za to wynagrodziła
Daniel Weiss puenta mistrzu
Mielismy juz ministra rolnictwa co mu sie nie podobali wegetarianie i rowerzysci😀
Zgadzam się że w dzisiejszych czasach skazani jesteśmy na nieetyczne zachowania jednak.. jak możemy przyczynić się do zmniejszenia cierpienia innych istot to powinniśmy to czynić - człowiek może żyć bez mięsa i do tego być zdrowszym. Ja nie jem mięsa ale rozumiem tych którzy nie mogą się bez niego obejść. Jednak można ograniczyć jego spożycie i otworzyć się na niesamowite smaki kuchni roślinnej... będzie i zdrowiej i ciekawiej.
"skazani jesteśmy na nieetyczne zachowania" - to błąd logiczny, zachowanie może być nieetyczne gdy mamy wybór, gdy jesteśmy skazani to wyboru nie mamy.
Samo uczestnictwo w takiej dyskusji już sprawia że stajesz się myślącą mniejszością
A z czym tu dyskutować. Albo jesz mięso albo nie. I nikt nie ma prawa Ci się do tego mieszać
Niepokoi mnie fakt, że wielu wegetarian kocha zwierzęta jednocześnie "NIENAWIDZĄC" ludzi, czyli zwierząt o najbardziej rozbudowanym systemie emocjonalnym.
W każdym koszyku są zgniłe jabłka.
Roślinożercy ! bez mięsa w jakiejkolwiek postaci móżdżki się wam zanikają i nie ja to odkryłem .
Najlepszym przykładem jest pani Sylwia Spurek.
Absurdem jest jedzenie mięsa .