Uwielbiam Panią słuchać, bardzo dużo to wszystko wnosi w moje życie rodzinne z 3 małych dzieci:5, 3 i 2 lata. Myślę, że głównym problemem nie są różne osobowości u rodziców i dzieci, tylko brak akceptacji siebie jako rodzica takim jakim się jest, brak akceptacji przez rodzica swojego życia, swojej aktualnej sytuacji, brak np akceptacji męża przez żonę to wszystko przekłada się na to że dziecko nie czuję się kochane, bo jeśli np mama nie lubi siebie to nie lubi też swojej córki i ten schemat często jest przekazywany z pokolenia na pokolenie. Takie wykłady jak Pani pozwalają wiele rzeczy przepracować w sobie i nie tracić czujności.
Dzięki Pani filmikom, a szczególnie pierwszemu jaki znalazłam: o językach miłości, zaczęłam się przyglądać moim dzieciom uważniej i po paru latach już wiem trochę więcej jak do nich trafić, jak je rozumieć i jak za nimi podążać. Zrozumiałam też jak niewiele w tym temacie wiedzieli moi rodzice. Czasami czułam się pomijana, ale teraz wiem skąd to się wzięło. Za wiedzą idzie przebaczenie. Robi Pani wiele dobra. Dziękuję.
Do tej pory czuję, że jestem zakała mojej rodziny i mam poczucie, że rodzice dużo bardziej kochają i cieszą się, że mają moją siostrę niż mnie. W dzieciństwie często słuchałam od mamy: "czemu mnie Bóg pokarał takim dzieckiem?! Za jakie grzechy". Ona jest kobietą (jak sama stale powtarza) twardo stąpającą po ziemi i nie może znieść tego, że ja jestem wysoko wrażliwa, ceniąca sztukę i lubiąca czytać książki czy bardzo skrupulatnie wykonywać różne prace. Dla niej liczy się szybkość i ilość a nie jakość. Cieszę się, że na Panią trafiłam i że powstał taki kurs, ponieważ bardzo zależy mi na tym żeby moja dwulatka była szczęśliwa będąc sobą, pomimo że ma odmienny temperament. Bardzo dziękuję, życzę zdrowia i dalszych sukcesów oraz gorąco pozdrawiam
Dzień dobry.Poruszyła pani bardzo ciekawy i potrzebny temat😁.Ja mam w domu dwóch kochanych synów 10 i 14 lat.Choleryka i Flegmatyka💓💓 i już skorzystałam z wiedzy,są ciekawe efekty których się niespodziewałam.Czekam na kurs,z niecierpliwością.) pozdrawiam i dziękuję za ważne i cenne informacje ☀️☀️
Pani Kasiu, bardzo lubię Panią słuchać. Szkoda, że nie mogę z Panią pogadać przy kawie. Myślę, że nasza rozmowa nie miałaby końca. Mamy ze sobą wiele wspólnego. Pozdrawiam
Ciekawy temat i bardzo trudny. My dorośli/rodzice mamy swoje charaktery i czasami w związku są to skrajne charaktery. A do tego mamy małego człowieka, który dokłada do rodzinnej puli swój charakter. Choć coraz częściej odchodzi się w młodszym pokoleniu od jawnej oceny "aaa to jedynak, wszystko wyjaśnia" to sądzę że ma to też wpływ na styl wychowania. Mój syn wczesniak dawał tak popalić, że noc z dniem mi się mieszała. Teraz ma 4 lata i coraz bardziej silnieszy charakter i stanowczość jego okazywania. A jeszcze jedynak ;) to ja nie wiem jak nauczyciele sobie poradzą. Ważne jest żeby zrozumieć, ponieważ jego upartość w tematach: mają być czarne spodnie nie niebieskie to sygnały okazywania charakteru, a nie wymyślania. W końcu my też np. nie lubimy lodów czekoladowych a wolimy sorbety. I teraz od nas zależy czy wyjdziemy z sytuacji z płaczącym dzieckiem i krzykiem jak nie ma tych czarnych spodni czy zaakceptujemy i pomożemy w wyborze innych. Praca, stres oraz dorosłe tematy przysłaniają nam czasami dobrą drogę, ale warto się starać jak mamy na to siły ❤️
Także - temat dosłownie "poruszony ",Pani Kasiu, ale teraz już Pani wsadziła przysłowiowy kij w mrowisko,lub też poruszyła pierwszy klocek domina, i poszło...😊I trzeba to ZGŁĘBIĆ. BARDZO PANIĄ PROSZĘ, i jeszcze raz pozdrawiam.
Bardzo ciekawy materiał, jest Pani bardzo mądra kobietą. Teraz już wiem dla czego ja czuję się źle jak spotykam się że swoją rodziną. Mój brat był i jest najbardziej kochanym u uwielbianym dzieckiem, a ja zawsze byłam gdzieś tam z tyłu... masakra... to źle odbiło się na mojej samoocenie i poczuciu własnej wartości.
Do dzisiaj odczuwam to, że moją młodszą siostrę rodzice "kochają bardziej". Jestem energicznym cholerykiem, czerwono-żółta w skali Jungowskiej. Z ojcem, również cholerykiem, pozostaję w stałym konflikcie (dwie silne osobowości), natomiast mama jest wycofana. Rodzice również są skonfliktowani i mam wrażenie, że przez to mama przekłada na mnie negatywne emocje związane z tatą. Wszystkie moje cechy choleryka, które mogą być postrzegane w sposób pozytywny, są przez nią demonizowane i piętnowane. To, że dobrze zarządzam ludźmi - oznacza, że się "rządzę", to że jestem otwarta i towarzyska - oznacza, że "narzucam się innym". Przykładów można mnożyć. Niestety, przez takie podejście mam duże problemy z akceptacją samej siebie i wieczne uczucie, że coś jest ze mną nie tak lub że jestem "popsuta".
Też mam mamę która nie akceptuje moich wyborów i i poniekąd mojego charakteru. Psy szczekają karawana idzie dalej. Pamiętaj, że masz tylko jedno życie i nie warto się zadręczać, że ktoś nas nie akceptuje.
Ooo ostatnie dziecko to jakbym o swoim synu słyszała. Charakterrrrrr od urodzenia... Ale dzięki Pani patrzę na to wszystko zupełnie inaczej i już go rozgryzłam 😊. Pierwszy raz usiadł na chodniku, bo on chciał tam a ja gdzie indziej, w wieku 11 miesięcy - jeszcze nie umiał dobrze chodzić ale trzymając się wózka prowadził "wycieczkę". Po tym epizodzie wiedziałam, że będzie trudno 😂😂😂 Ale pomimo tego, że czasem kiedy on wymusza, mam ochotę po prostu wyjść z siebie, lubię go właśnie za ten charakter. Jest to dla mnie niesamowicie ciekawe doświadczenie. Z odpowiednim podejściem da się z nim zrobić wiele. Nie mówię wszystko, bo nie mam zupełnie pojęcia jak ogarnąć jego chęć wchodzenia do każdego stawu, rzeki, kałuży... Unikam takich miejsc, bo wiem że jak zobaczy wodę to koniec, wycie murowane.
Dzieńdobry Pani Kasiu ⚘właśnie zasubskrybowałam Pani kanał😃🌿Z zaciekawieniem i przyjemnoscia a czasami z nutką smutku / doświadczenia DDD/ słucham Pani wykładów 🍀 Dziękuję za wszystkie filmy Pozdrawiam ❤ caaałą Państwa Rodzinę🌻
Jedna z córek w Czarny Czwartek poszła do szkoły ubrana na biało oraz uczestniczy w pielgrzymkach, a druga, młodsza, była na Marszu Błyskawic, sympatyzuje ze zjawiskiem pt. LGBT i jest mocno antyreligijna/antykościelna. Obydwie wychowane przez tych samych rodziców, pod tym samym dachem. Konkluzja: Jakby nie patrzeć - rodzice niewiele mogą.
Z tym kochaniem to trzeba koniecznie powiedzieć jakiego okresu lat, dotyczy to pytanie. Mam na myśli lat 20, 30 -te jak również 60 - te współczesne. Natura ludzka jest niezmienna od początku świata, dlatego dziecko od zawsze chciało i chce być kochane przez rodziców. Takim wstępem powinno się zacząć ten temat. Niestety wyszło tak -- o wszystkim i o niczym. P.S. inaczej wychowywano dzieci w latach 60 tych a inaczej dziś. Mnie osobiście krew zalewa gdy jedno z rodziców delikatnie puka do drzwi jego pokoju i cichym wręcz głosem pyta - czy masz chwilę ? Czy to ma być wychowanie ? Kiedy ja szedłem do pierwszej klasy szkoły podstawowej w pierwszej połowie lat 60-tych to mama powiedziała tak --- w szkole masz słuchać wychowawczyni jak rodziców w domu ! Dla mnie to było jasne jak słońce ! A jak wygląda to dziś ? Te słuchanie przydaje się człowiekowi przez całe jego życie o czym 7 letni szkrab jeszcze nie wie, To jest jeden z bardzo ważnych elementów wychowania malucha o czym niestety dziś się w ogóle nie wspomina .Są i takie rodziny które z tym dopasowaniem przepasowały do tego stopnia że dzieci zwracają się do matki i ojca po imieniu. Nie dziwmy się więc że tacy rodzice nie mają żadnego szacunku !!!
Chciałoby się skorzystać z Pani kursu ale cena niestety zaporowa🥺 dziękuję że tworzy Pani treści na YT. Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszego rozwoju 🥰
Dzisiaj ma webinarze będzie duża obniżka a poza tym jest możliwość kupienia na raty . Myśle , ze 8 godzin materiału video plus liczne bonusy jest warte tej ceny. Poza tym jest tutaj zawarte 30 lat mojego doświadczenia plus wiedza merytoryczna studia , szkolenia , studia podyplomowe. Warto dodać 800 h pracy nad samym kursem 4 osób . Pozdrawiam :)
Po roku od kiedy pojawił się mój synek to dopiero się wzajemnie zaczęliśmy dopasowywać. Pierwszy rok to jakiś koszmar, chyba nie rozumiałam co chciał. Płacz prawie całe dnie, aż się zmęczył i spał. W nocy niewiele lepiej. Teraz ma cztery lata i jest całkiem inny.
A co ze starszymi "dziećmi" 6,8,10,12,14 lat - jak się rozwijają i co się z nimi dzieje, gdy już przestają być niemowlakami a rodzice dalej ( w moim przypadku ojciec tyran), idą tępo jedną drogą i nie widzą potrzeby rozróżniania różnych osobowości swoich dzieci? U mnie brat i ja. Brat - lepszy, ja - gorsza. Wg ojca.
Pierwszy syn jest cholerykiem, jak ja. Drugi dopiero się urodzi i jeszcze nie wiemy jaki to jest charakter. Ale trudny charakter syna paradoksalnie pomógł mi zaakceptować i pokochać siebie, ze swoim charakterem. Bo skoro uwielbiam silny charakter mojego syna, a jest bardzo zbliżony do mojego (łącznie z niektórymi przyzwyczajeniami) to dlaczego nie pokochać też siebie? 😁
każdy człowiek przychodząc na ten świat przynosi z sobą cząstkę swojego charakteru którego nie jest w stanie zmienić NIKT !!!!!! co nie znaczy że ktokolwiek rodzi się mordercą lub innym czarnym charakterem.
PÓŹNIEJ to już zapewne tylko leczenie i terapia. Nie można całe życie czuć się gorszym i odtrąconym. To niszczy kompletnie wszystkie absolutnie późniejsze relacje. Poza tym BARDZO często w swoim otoczeniu widzę, jak te "lepsze" dzieci mają później przez to zawsze i wszędzie fory, czują się właśnie " lepsi i mądrzejsi " we wszystkich życiowych sytuacjach, i często nieświadomie idą po trupach. Tak mają dobrze. Dzięki tym samych rodzicom.
Oczywiscie dzien dobry pisze się osobno ale ja Piszę leżąc bo spuchnięte obolałe nogi domagały się pozycji horyzontalnej i stąd zakradł się ten hohlik i napsocił troszeczkę....😊
Nie ma już takiego zawodu jak "przedszkolanka". To przestarzałe nazewnictwo, o dosyć pejoratywnym wydźwięku. Nauczycielka przedszkola musi skończyć 5 letnie studia i niejednokrotnie kilka podyplomowek plus inne formy doskonalenia. To bardzo trudna i nie zawsze wdzięczna praca. Używanie takich określeń przez innych pedagogów utrwala stereotypy. Przykre...
Filmik ciekawy, tylko moim zdaniem w małym stopniu odpowiada na pytanie z tytułu, jak sie dopasować do konkretnych temperamentów. Trochę za dużo teorii a za mało praktyki jest w niektórych filmach;)
Znowu ten super śmiech na początku :D
Uwielbiam :D
Uwielbiam Panią słuchać, bardzo dużo to wszystko wnosi w moje życie rodzinne z 3 małych dzieci:5, 3 i 2 lata. Myślę, że głównym problemem nie są różne osobowości u rodziców i dzieci, tylko brak akceptacji siebie jako rodzica takim jakim się jest, brak akceptacji przez rodzica swojego życia, swojej aktualnej sytuacji, brak np akceptacji męża przez żonę to wszystko przekłada się na to że dziecko nie czuję się kochane, bo jeśli np mama nie lubi siebie to nie lubi też swojej córki i ten schemat często jest przekazywany z pokolenia na pokolenie. Takie wykłady jak Pani pozwalają wiele rzeczy przepracować w sobie i nie tracić czujności.
Mam dzieci w tym samym wieku co Pani i niedawno doszłam do tych samych wniosków.
Dzięki Pani filmikom, a szczególnie pierwszemu jaki znalazłam: o językach miłości, zaczęłam się przyglądać moim dzieciom uważniej i po paru latach już wiem trochę więcej jak do nich trafić, jak je rozumieć i jak za nimi podążać. Zrozumiałam też jak niewiele w tym temacie wiedzieli moi rodzice. Czasami czułam się pomijana, ale teraz wiem skąd to się wzięło. Za wiedzą idzie przebaczenie. Robi Pani wiele dobra. Dziękuję.
Do tej pory czuję, że jestem zakała mojej rodziny i mam poczucie, że rodzice dużo bardziej kochają i cieszą się, że mają moją siostrę niż mnie. W dzieciństwie często słuchałam od mamy: "czemu mnie Bóg pokarał takim dzieckiem?! Za jakie grzechy". Ona jest kobietą (jak sama stale powtarza) twardo stąpającą po ziemi i nie może znieść tego, że ja jestem wysoko wrażliwa, ceniąca sztukę i lubiąca czytać książki czy bardzo skrupulatnie wykonywać różne prace. Dla niej liczy się szybkość i ilość a nie jakość. Cieszę się, że na Panią trafiłam i że powstał taki kurs, ponieważ bardzo zależy mi na tym żeby moja dwulatka była szczęśliwa będąc sobą, pomimo że ma odmienny temperament. Bardzo dziękuję, życzę zdrowia i dalszych sukcesów oraz gorąco pozdrawiam
Dzień dobry.Poruszyła pani bardzo ciekawy i potrzebny temat😁.Ja mam w domu dwóch kochanych synów 10 i 14 lat.Choleryka i Flegmatyka💓💓 i już skorzystałam z wiedzy,są ciekawe efekty których się niespodziewałam.Czekam na kurs,z niecierpliwością.) pozdrawiam i dziękuję za ważne i cenne informacje ☀️☀️
Pani Kasiu gdybym miała tą wiedzę wcześniej ona by mi bardzo pomogła. Dziękuje za każdy filmik ,miło panią się słuch.
Nie mam żalu do rodziców ale gdyby wiedzieli to wszystko to nie miałabym nerwicy.
Ale mogli się postarać, aby się o tym dowiedzieć. To nie Twoja wina, że masz nerwicę.
Pozdrawiam Ciebie serdecznie Kasiu. Dasz radę.
@@wilczycawrazliwa163 Dziękuję. :)
Pani Kasiu, bardzo lubię Panią słuchać.
Szkoda, że nie mogę z Panią pogadać przy kawie.
Myślę, że nasza rozmowa nie miałaby końca. Mamy ze sobą wiele wspólnego.
Pozdrawiam
Ciekawy temat i bardzo trudny. My dorośli/rodzice mamy swoje charaktery i czasami w związku są to skrajne charaktery. A do tego mamy małego człowieka, który dokłada do rodzinnej puli swój charakter. Choć coraz częściej odchodzi się w młodszym pokoleniu od jawnej oceny "aaa to jedynak, wszystko wyjaśnia" to sądzę że ma to też wpływ na styl wychowania. Mój syn wczesniak dawał tak popalić, że noc z dniem mi się mieszała. Teraz ma 4 lata i coraz bardziej silnieszy charakter i stanowczość jego okazywania. A jeszcze jedynak ;) to ja nie wiem jak nauczyciele sobie poradzą. Ważne jest żeby zrozumieć, ponieważ jego upartość w tematach: mają być czarne spodnie nie niebieskie to sygnały okazywania charakteru, a nie wymyślania. W końcu my też np. nie lubimy lodów czekoladowych a wolimy sorbety. I teraz od nas zależy czy wyjdziemy z sytuacji z płaczącym dzieckiem i krzykiem jak nie ma tych czarnych spodni czy zaakceptujemy i pomożemy w wyborze innych. Praca, stres oraz dorosłe tematy przysłaniają nam czasami dobrą drogę, ale warto się starać jak mamy na to siły ❤️
Także - temat dosłownie "poruszony ",Pani Kasiu, ale teraz już Pani wsadziła przysłowiowy kij w mrowisko,lub też poruszyła pierwszy klocek domina, i poszło...😊I trzeba to ZGŁĘBIĆ. BARDZO PANIĄ PROSZĘ, i jeszcze raz pozdrawiam.
Bardzo ciekawy materiał, jest Pani bardzo mądra kobietą. Teraz już wiem dla czego ja czuję się źle jak spotykam się że swoją rodziną. Mój brat był i jest najbardziej kochanym u uwielbianym dzieckiem, a ja zawsze byłam gdzieś tam z tyłu... masakra... to źle odbiło się na mojej samoocenie i poczuciu własnej wartości.
Do dzisiaj odczuwam to, że moją młodszą siostrę rodzice "kochają bardziej". Jestem energicznym cholerykiem, czerwono-żółta w skali Jungowskiej. Z ojcem, również cholerykiem, pozostaję w stałym konflikcie (dwie silne osobowości), natomiast mama jest wycofana. Rodzice również są skonfliktowani i mam wrażenie, że przez to mama przekłada na mnie negatywne emocje związane z tatą. Wszystkie moje cechy choleryka, które mogą być postrzegane w sposób pozytywny, są przez nią demonizowane i piętnowane. To, że dobrze zarządzam ludźmi - oznacza, że się "rządzę", to że jestem otwarta i towarzyska - oznacza, że "narzucam się innym". Przykładów można mnożyć. Niestety, przez takie podejście mam duże problemy z akceptacją samej siebie i wieczne uczucie, że coś jest ze mną nie tak lub że jestem "popsuta".
Też mam mamę która nie akceptuje moich wyborów i i poniekąd mojego charakteru. Psy szczekają karawana idzie dalej. Pamiętaj, że masz tylko jedno życie i nie warto się zadręczać, że ktoś nas nie akceptuje.
Dokładnie.
Ooo ostatnie dziecko to jakbym o swoim synu słyszała. Charakterrrrrr od urodzenia... Ale dzięki Pani patrzę na to wszystko zupełnie inaczej i już go rozgryzłam 😊. Pierwszy raz usiadł na chodniku, bo on chciał tam a ja gdzie indziej, w wieku 11 miesięcy - jeszcze nie umiał dobrze chodzić ale trzymając się wózka prowadził "wycieczkę". Po tym epizodzie wiedziałam, że będzie trudno 😂😂😂 Ale pomimo tego, że czasem kiedy on wymusza, mam ochotę po prostu wyjść z siebie, lubię go właśnie za ten charakter. Jest to dla mnie niesamowicie ciekawe doświadczenie. Z odpowiednim podejściem da się z nim zrobić wiele. Nie mówię wszystko, bo nie mam zupełnie pojęcia jak ogarnąć jego chęć wchodzenia do każdego stawu, rzeki, kałuży... Unikam takich miejsc, bo wiem że jak zobaczy wodę to koniec, wycie murowane.
Dzieńdobry Pani Kasiu ⚘właśnie zasubskrybowałam Pani kanał😃🌿Z zaciekawieniem i przyjemnoscia a czasami z nutką smutku / doświadczenia DDD/ słucham Pani wykładów 🍀 Dziękuję za wszystkie filmy Pozdrawiam ❤ caaałą Państwa Rodzinę🌻
Świetna autoreklama ❤
Pani Kasiu, proponuję napisać jakąś książkę na ten temat. Myślę, że powinna być w każdym domu jako instrukcja obsługi dziecka 😊😉.
Jedna z córek w Czarny Czwartek poszła do szkoły ubrana na biało oraz uczestniczy w pielgrzymkach, a druga, młodsza, była na Marszu Błyskawic, sympatyzuje ze zjawiskiem pt. LGBT i jest mocno antyreligijna/antykościelna. Obydwie wychowane przez tych samych rodziców, pod tym samym dachem. Konkluzja: Jakby nie patrzeć - rodzice niewiele mogą.
Z tym kochaniem to trzeba koniecznie powiedzieć jakiego okresu lat, dotyczy to pytanie. Mam na myśli lat 20, 30 -te jak również 60 - te współczesne. Natura ludzka jest niezmienna od początku świata, dlatego dziecko od zawsze chciało i chce być kochane przez rodziców. Takim wstępem powinno się zacząć ten temat. Niestety wyszło tak -- o wszystkim i o niczym. P.S. inaczej wychowywano dzieci w latach 60 tych a inaczej dziś. Mnie osobiście krew zalewa gdy jedno z rodziców delikatnie puka do drzwi jego pokoju i cichym wręcz głosem pyta - czy masz chwilę ? Czy to ma być wychowanie ? Kiedy ja szedłem do pierwszej klasy szkoły podstawowej w pierwszej połowie lat 60-tych to mama powiedziała tak --- w szkole masz słuchać wychowawczyni jak rodziców w domu ! Dla mnie to było jasne jak słońce ! A jak wygląda to dziś ? Te słuchanie przydaje się człowiekowi przez całe jego życie o czym 7 letni szkrab jeszcze nie wie, To jest jeden z bardzo ważnych elementów wychowania malucha o czym niestety dziś się w ogóle nie wspomina .Są i takie rodziny które z tym dopasowaniem przepasowały do tego stopnia że dzieci zwracają się do matki i ojca po imieniu. Nie dziwmy się więc że tacy rodzice nie mają żadnego szacunku !!!
Chciałoby się skorzystać z Pani kursu ale cena niestety zaporowa🥺 dziękuję że tworzy Pani treści na YT. Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszego rozwoju 🥰
Dzisiaj ma webinarze będzie duża obniżka a poza tym jest możliwość kupienia na raty . Myśle , ze 8 godzin materiału video plus liczne bonusy jest warte tej ceny. Poza tym jest tutaj zawarte 30 lat mojego doświadczenia plus wiedza merytoryczna studia , szkolenia , studia podyplomowe.
Warto dodać 800 h pracy nad samym kursem 4 osób . Pozdrawiam :)
@@KasiaSawicka Pani Kasiu jestem pewna że kurs jest warty każdej złotówki! Bardzo cenię Pani wiedzę. Pozdrawiam serdecznie
Cena jest jak najbardziej w porządku, a nawet niska.
Po roku od kiedy pojawił się mój synek to dopiero się wzajemnie zaczęliśmy dopasowywać. Pierwszy rok to jakiś koszmar, chyba nie rozumiałam co chciał. Płacz prawie całe dnie, aż się zmęczył i spał. W nocy niewiele lepiej. Teraz ma cztery lata i jest całkiem inny.
A co ze starszymi "dziećmi" 6,8,10,12,14 lat - jak się rozwijają i co się z nimi dzieje, gdy już przestają być niemowlakami a rodzice dalej ( w moim przypadku ojciec tyran), idą tępo jedną drogą i nie widzą potrzeby rozróżniania różnych osobowości swoich dzieci? U mnie brat i ja. Brat - lepszy, ja - gorsza. Wg ojca.
Pierwszy syn jest cholerykiem, jak ja. Drugi dopiero się urodzi i jeszcze nie wiemy jaki to jest charakter. Ale trudny charakter syna paradoksalnie pomógł mi zaakceptować i pokochać siebie, ze swoim charakterem. Bo skoro uwielbiam silny charakter mojego syna, a jest bardzo zbliżony do mojego (łącznie z niektórymi przyzwyczajeniami) to dlaczego nie pokochać też siebie? 😁
każdy człowiek przychodząc na ten świat przynosi z sobą cząstkę swojego charakteru którego nie jest w stanie zmienić NIKT !!!!!! co nie znaczy że ktokolwiek rodzi się mordercą lub innym czarnym charakterem.
PÓŹNIEJ to już zapewne tylko leczenie i terapia. Nie można całe życie czuć się gorszym i odtrąconym. To niszczy kompletnie wszystkie absolutnie późniejsze relacje. Poza tym BARDZO często w swoim otoczeniu widzę, jak te "lepsze" dzieci mają później przez to zawsze i wszędzie fory, czują się właśnie " lepsi i mądrzejsi " we wszystkich życiowych sytuacjach, i często nieświadomie idą po trupach. Tak mają dobrze. Dzięki tym samych rodzicom.
Proszę Panią bardzo o zgłębianie tego tematu. Pozdrawiam i dziękuję.
Pani Katarzyno! Zacieram już ręce na ten kurs! Nauczyciele też powinni się dokształcać w tym temacie
Oczywiscie dzien dobry pisze się osobno ale ja Piszę leżąc bo spuchnięte obolałe nogi domagały się pozycji horyzontalnej i stąd zakradł się ten hohlik i napsocił troszeczkę....😊
Nie ma już takiego zawodu jak "przedszkolanka". To przestarzałe nazewnictwo, o dosyć pejoratywnym wydźwięku. Nauczycielka przedszkola musi skończyć 5 letnie studia i niejednokrotnie kilka podyplomowek plus inne formy doskonalenia. To bardzo trudna i nie zawsze wdzięczna praca. Używanie takich określeń przez innych pedagogów utrwala stereotypy. Przykre...
Filmik ciekawy, tylko moim zdaniem w małym stopniu odpowiada na pytanie z tytułu, jak sie dopasować do konkretnych temperamentów.
Trochę za dużo teorii a za mało praktyki jest w niektórych filmach;)
Rodzic powinien starać się, aby być autorytetem dla swojego dziecka. Niestety takich rodziców jest coraz mniej.