Dziewczyny! Oznaczcie timestamp segmentu spoilerowego, błagam, ledwie zdążyłam zatrzymać film, zanim się zorientowałam, że to już. Najlepiej od razu początek i koniec, żeby można było spokojnie go ominąć. Babel czeka na mnie na półce, biorę się za niego dosłownie na dniach, bo jako tłumaczka nie tylko chcę, ale wręcz MUSZĘ. P.S. Bardzo fajnie było Was spotkać na PTK ❤️
@@anarkali6852 chyba indywidualnie co kto uważa za spojler, ale nawet te początkowe nie są aż tak mocne -inaczej w trakcie dlatego oznaczyłam kiedy jest koniec
Jestem w trakcie lektury Babel, po która sięgnąłam bez namysłu, bo zakochałam się w Wojnie Makowej. Na ten moment mogę powiedzieć tyle, że system magii ze sztabkami srebra wydaje się mieć potencjał tak samo jak bohaterowie, ale po stu stronach nie mam jeszcze poczucia, że nie mogę się od książki oderwać. Jako zdecydowany minus traktuje przypisy autorki. Te, które wyjaśniają kwestie językowe czy obyczaje ówczesnej Anglii są jak najbardziej potrzebne, ale to co cenię w książkach to pozostawienie pod własną rozwagę czytelnika niektórych problemów czy trudnych tematów, co tu nam się odbiera. To, że Kuang dotyka dość mocno kwestii kolonializmu i przedstawia perspektywę osób dotkniętych dyskryminacją w owym czasie z powodu swojej rasy czy narodowości jest moim zdaniem potrzebne, ale wolałabym, aby czytelnik, który umie przecież samodzielnie myśleć, sam stwierdził, co jest złe, a co nie. Pomijam fakt, że nierzadko przypisy te są długie i najzwyczajniej wybijają z rytmu
Super recenzja, czytałam Babel jakiś czas temu i mnie zachwycił. Czekam, aż dotrze do mnie polskie tłumaczenie. Całkowicie się z wami zgadzam, że jest to książka wielowymiarowa i ważna, porusza niewygodne tematy, i pokazuje brutalne oblicze brytyjskiego imperializmu i kolonializmu. Nic tutaj nie jest przypadkowe, R F Kuang dobrze odrobiła pracę domową, sama jest tłumaczką i zna się na warsztacie, studiowała w Oksfordzie i Cambridge więc zna tamtejsze realia akademickie. Na spotkaniu autorskim delikatnie wspomniała, że brytyjska elita akademicka jest bardzo snobistyczna, i mimo, że dzięki stypendium przez krótki czas należała do niej, na każdym kroku dawano jej odczuć, że jest outsiderką i nie do końca pasuje do reszty - to też świetnie uchwyciła w książce. Dobrze, że element magiczny jest subtelny, bo zaćmiłby przesłanie książki. Pozdrawiam was gorąco i czekam na więcej recenzji!!!
przeczytałam i wróciłam do was na segment spojlerowy - kolejna genialna książka rebecci, którą myślę, że na jakimś etapie życia powinien przeczytać każdy
3 dni po premierze, nie wyskakuje z lodówki. Widziałem w dzień premiery jedną recenzje i to jeszcze negatywną. Czekałem na jakąkolwiek inną recenzję. Doczekałem się ;) Kurcze nie wiem naprawdę czy to książka dla mnie. Lubię języki obce i w pewnym sensie językoznawstwo, ale teraz mam faktyczny dysonans, czy mi się to spodoba. Pożyjemy, zobaczymy.
@@Villan.00 nie, nawet nie mam tej książki. Słuchałem jakiś czas temu pierwszego rozdziału, wydawał się interesujący, ale czy sama książka mi się spodoba - zobaczymy, jak po nią sięgnę :)
Najpierw widziałam dużo negatywnych recenzji i może nie jest to książka, która "wyrobiła" się na wszystkich frontach, ale cieszę się że sama i tak dałam jej szansę mimo wszystko, bo jednak, ogólnie rzecz biorąc "Babel" mi się podobał. Może wynika to z tego, że nie nastawiałam się na coś konkretnego, a języki i tłumaczenie interesują mnie bardzo i koncept systemu magicznego też wydawał się ciekawy. Z drugiej strony też wiedziałam wcześniej że nie ma tam zbyt dużo prawdziwej fantastyki i może dlatego mi to bardzo nie przeszkadzało. Wiedziałam też od kogo pochodzi ta książka i odbierałam ją po prostu jako punkt widzenia, niekoniecznie pokazanie prawdy takiej jaką jest/była, bardziej hmm.. jakby autorka chciała powiedzieć od siebie wreszcie rzeczy, które wcześniej nie były aż tak zauważane 🤔 przybliżenie tego jak może czuła się ona albo jak mogli czuć się ludzie nie-biali kiedyś, a nawet teraz, bo kiedyś były słyszane tylko głosy drugiej strony i kiedy teraz miała możliwość wypowiedzenia się to to zrobiła. Inną sprawą jest właśnie też ta fantastyka- powiedziałabym, że jest to bardziej realizm magiczny, ale jednak tak czy siak w trochę alternatywnym świecie. I jasne, jest tam sporo nieścisłości, czy zdarzeń mało wiarygodnych, jak choćby gazety, które wciąż pojawiały się pod koniec opowieści, czy parę innych sytuacji, gdzie postaci akurat dawały radę zrobić coś w dobrym momencie albo wywijały się z jakiejś sytuacji. Ale w zasadzie przecież wiele dobrych historii, książek czy filmów też opiera się na absurdach drobnych czy większych. Nie zawsze wszystko musi mieć sens, żeby było interesującym przekazem. No i ogólnie wydaje mi się, że albo komuś pasuje 'atmosfera' i sposób przedstawiania tej historii, albo po prostu nie i to jest ok, przecież nie ma książki, którą lubili by wszyscy i każdy może znaleźć "swoje" książki, które coś tam dla nich znaczą, albo po prostu do nich przemówiły :) Czytałam też trylogię Wojen Makowych i pomimo tego że te książki są o czym innym i mają inne klimaty to są jednak trochę podobne, zwłaszcza w postaciach (Griffin przypominał mi trochę Altana, Rami Kitaja, Lettie Venkę, tylko trochę jakby odwrotnie itd.) ale w zasadzie to też mi jakoś specjalnie nie przeszkadzało :) Nie wiem, nie sądzę żeby sam hype miał na mnie w tym przypadku duży wpływ, bo odkąd czytałam Wojny i tak śledziłam autorkę i jak jeszcze pisała "Babel" byłam go ciekawa i wiedziałam że tak czy siak spróbuję, bo brzmiał jak coś co mnie zainteresuje. Tak sobie myślę, że też właśnie takie obiecywanie w marketingu rzeczy, których w książce się nie znajdzie ostatecznie tylko szkodzi. Dlatego zazwyczaj zamiast czytać opisy, czasem słucham opinii ludzi, ale zazwyczaj po prostu czytam pierwsze parę stron książki i wtedy daję jej szansę. Uwielbiam fantastykę, stanowi większość tego co czytam, ale nie przeszkadzało mi że tu było tego mało, bo było to trochę jak tło tego o czym książka była, dodawało ten element fantastyki. Odniosłam wrażenie, że całość bardziej była jak wyłapane przemyślenia czy tam nawet właśnie rozkminy nad bardzo drobnymi sprawami związanymi z językami, za którymi chodziły sobie postacie, a w tle działa się jeszcze z nimi historia i nie przeszkadzało mi to. Może wynika to z tego, że w książkach lubię przede wszystkim czuć atmosferę, lubię kiedy można zauważyć jakieś odmienne cechy postaci, jak są elementy fantastyczne, niekoniecznie sama historia musi mnie "złapać". *lekki SPOILER* No i jeszcze mam wrażenie że sporo było takich po prostu mrugnięć okiem, a nawet takich strzępków/zalążków pomysłów, jak to że akurat Victoire zostaje na końcu i będzie próbować pomóc w walce o prawa dla nie białych ludzi (bo wiadomo, wiktoria= zwycięstwo :)) (Plus Victoire raczej na pewno wymawia się "wiktłar", skoro postać wywodzi się z francuskojęzycznych korzeni 😅) Tak jakby większość tej książki była takim zlepkiem jakiejś historii, które mogła się przyśnić. Więc ogólnie rzecz biorąc, pewnie, "Babel" ma sporo wad i nie jest obiektywnie napisaną książką, ale chyba o to trochę chodziło, żeby pokazać jakiś punkt widzenia przy okazji pokazania pasji do języków i osadzenia tego w takich czasach, a nie innych, żeby był ten akurat klimat. A i książki słuchałam w audiobooku, a kiedy już mnie bardziej wciągnęła, kupiłam fizycznie w oryginale (głównie ze względu na okładki z ai "artem" w polskich wydaniach 😒 (co boli, bo jako początkującą graficzkę/ilustratorkę odpycha mnie fakt, że w tym momencie generatory głównie kradną), no i dlatego żeby móc potem przeczytać w oryginale (skoro w książce sporo właśnie o tym), ale w sumie też że względu na cenę (akurat bylo taniej niż pl xD) No i wybrałam się na targi fantastyki i bardzo się cieszę, że udało się zdobyć podpis, wiele ludzi stało z wszystkimi książkami Kuang, ale tak jak Wojny mi się podobały, to nie mam na razie ochoty na reread, a w przypadku "Babla" mogłabym właściwie od razu, gdyby nie sterta czekających książek :)) Nie pamiętam żebym kiedykolwiek napisała tutaj taki długi komentarz xD ale właśnie pomimo tego że widzę wady tej książki to i tak ja sobie coś tam w niej znalazłam i na pewno do niej wrócę, zwłaszcza w oryginale :)
Ogolnie to jestem w trakcie czytania książki (jestem w połowie) i jak na razie bardzo mi się podoba, mega mnie wciągnęła i czytam ja w każdej wolnej chwili, ale czasem mam wrażenie ze nie do końca rozumiem co się tam dzieje. W sensie dużo informacji jest i mój mózg czasami tego nie ogarnia haha. Ale zobaczymy co będzie dalej
Może to tylko ja, ale jak czytałam o śmierci Antoniego to miałam taką myśl, że historia zbyt podobna do Gryffina żeby on miał być martwy na Amen. Potem jeszcze ta scena w bibliotece przed egzaminami kiedy Robin myślał, że ma halucynacje. Kurde wiedziałam.
Ja byłam bardzo zawiedziona tą książka. Jak wiele aspektów mnie zachwyciło, tak równie dużo mnie zawiodło. To jest dobra książka, po prostu chyba miałam za duże oczekiwania.
Ja jestem mniej więcej w połowie i czyta mi się dobrze, ale nie znaczy to, że nie widzę wad. Poza rzeczami raczej tell niż show i nieco łopatologicznością, jest mi trochę smutno, że autorka nieco po macoszemu potraktowała Chiny. Ok, wstęp nieco zamyka usta krytykom - bo to przecież historia alternatywna, jednak o ile jest tam napisane, co zmieniło w Anglii, to nie ma tego samego w odniesieniu do Chin. Tymczasem. - Robin miał w domy angielską służącą, kiedy kobietom do Kantonu nie wolno było przybywać - może gdzieś tam jest info, że ją ukrywali na dziedzińcu, ale mnie to nie wybrzmiewa. - Cudzoziemcom nie wolno przebywać poza strefą wydzielona, a Lovell sobie na początku tak idzie po Robina i go przyprowadza na statek - żadnych problemów. - Robin przy ponownej wizycie w kantonie idzie w miasto, bo przecież jest Chińczykiem. Tak Robinie, masz chińską twarz, ale nie pewno nie masz chińskiej fryzury, tymczasem w czasach dynastii Qing, która nie była chińska, wszyscy Chińczycy musieli nosić mandżurskie warkocze, bo inaczej groziła kara śmierci. Więc albo autorka omija specyfikę Chin albo nawet wspomina o zasadach, ale jakoś one nie powstrzymują bohaterów przed robienie rzeczy, które im wyznacza imperatyw fabularny. Świat mi się trochę rozłazi w szwach, bo jestem zdania, że jak zmieniasz coś w w historii alternatywnej, to trzeba wyjasnić, co się zmienia i dlaczego, a nie kompletnie to ignorować. Dziwią mnie zachwyty w tej recenzji, ale rozumiem, że patronat opłacony i opłacił się :P
@@kimchee_9352 mam wrażenie, ze Kuang mimo, ze tak skupia się na etniczności, to również ja pomija. I to daje taki dziwny dysonans. Dzieki za opisanie trochę reali Chin- dla mnie to całkowicie nieznane pole :)
czytałam po angielsku i ahhh męcząca pozycja. o ile wlasnie te lekcje ktore oni mieli i caly vibe oxfordu super to magii w tym zero i nuży w pewnym momencie. traktuje czytelnika jak głupka tłumacząc wszystko bardzo mozolnie
100zł za specjalne wydanie czy to zintegrowane czy twarde to jestem jeszcze w stanie zrozumieć, bo może ktoś chce mieć taką specjalną edycję na półce. Ale 79 za to tańsze broszurowe? Wolałabym już w tym wypadku wersje bez farbowanych brzegów i złoceń, a w znośnej cenie 🙈
Ze względu na cenę nie kupiłam Babla, nie mogłam sobie pozwolić na taki wydatek. Jednak przypadkowo, spacerując po moim Empiku trafiłam na półkę z książkami przecenionymi z powodu uszkodzonych okładek, na której stała właśnie lekko poturbowana na jednym brzegu zintegrowana wersja Babla (czy jak to się odmienia). W każdym razie jestem obecnie szczęśliwym posiadaczem lekko porysowanej i zagiętej książki za którą zapłaciłam 50 zł 😂
Dziękuję za tę recenzję, myślę, że nie będę już szukać recenzji Bąbla na innych kanałach, bo to wyczerpuje większość wątków (wszystkie?), o których myślałem podczas lektury. A teraz idę zamówić przekład, żeby sobie porównać i zobaczyć, jak to zrobił Grzegorz Komerski :D
SPOJLER Ja właśnie powiem, że na Letty się nie dałam nabrać. Coś za często wszechwiedzący narrator o niej wspominał w kontekście przyszłości. Albo zaraz przed zdradą jak robin rozmawiać z Anthonym to też czułam, że coś jest nie tak. W samym momencie jak poszła siku już totalnie wiedziałam, że zacznie się robić tragicznie
Jedna z najgorszych książek zeszłego roku, dla mnie przynajmniej. A studiowałam lingwistykę i lubię te tematy na ogół. Tyle w tym fantastyki ile w „My name is Red” Pamuka kryminału.
Jeśli studiowałas lingwistykę, to te wszystkie dociekania filologiczne i językowe będą dla Ciebie miałkie, bo masz zupełnie inna podbudowę teoretyczną niz zwykli śmiertelnicy. Ja przez 2 lata studiowalam filologię klasyczna i wiem jednocześnie na tyle dużo i na tyle mało, że największą frajde sprawiają mi właśnie te dociekania językowe. Myślę, że to jest jednak świadomy zabieg, bo inaczej próg wejścia byłby za wysoki.
Być może. Skończyłam dzisiaj czytać „The Secret History” i akurat książka pani Tart o wiele lepiej wywiązuje się i z wątku dark academia i komentarza społecznego. W „Babel” czułam się jak uczniak, którego autorka uważa za półgłówka wręcz, który sam nie jest w stanie wyciągnąć właściwych wniosków. A przypisanie tej książki do fantasy to tylko próba zachęcenia fanów Wojny Makowej do zapoznania się z tą książką. Poza tym nie wiedzę sensu w tej całej silver magic. Zaznaczam, że to tylko moje odczucia🙂 być może jestem zgorzkniała tym, że z wielkich oczekiwań jakie miałam została frustracja i rozczarowanie🥲
"Babla" jeszcze nie czytałam, choć zamierzam, ale trylogie "Wojen Makowych" już tak, nawet dwukrotnie i z jednej strony bardzo mi się podobała, a z drugiej, już w trakcie tej lektury miałam taką myśl, a może bardziej uczucie: "jak twórczyni może tak demonizować ludzi i kulturę, która pozwoliła jej zaistnieć". Gdyby opisać jakąkolwiek inną niż biała rasę w podobny sposób, do autora na bank przykleiłaby się łatka rasisty. W oczekiwaniu na kolejny tom "Wojen…" przeczytałam jakąś notę biograficzną i wynikało z niej, że Kuang wyemigrowała do Stanów w wieku 4 lat, więc założyłam, że jest amerykanką i poprawcie, jeśli się mylę, chyba de facto, tak jest. Pewnie wpływa na to kontekst kulturowy, w Polsce Amerykanie i Brytyjczycy, czego by nie zrobili, to chyba zawsze będą good guys, ale choć obraz ten nie jest tak czarno-biały to powiedziałabym, że aktualnie raczej prawdziwy. Nie kwestionuje wartości rozrywkowej i artystycznej książek autorki, ale sposób promocji "Babla" średnio przypadł mi do gustu. Nie rozumiem jakie reżimy książka ta ma obalać, bo jeśli imperium brytyjskie, to jest raczej cokolwiek spóźniona. Nie wydaje mi się, żeby ustawianie ludzi o odmiennych kolorach skóry po przeciwnych stronach barykady i podsycanie konfliktu to była dobra droga.
Nabula dla „Babel”? To jakiś niesmaczny żart… W tej książce jest tyle fantastyki, co kot napłakał. „Babel” to bardziej rozprawa naukowa, której nawet nie można zacytować jako wiarygodnego źródła, a do tego manifest polityczny, który traktuje czytelnika jak półgłówka, nie zostawiajac mu żadnego skrawka pola do własnego domysłu. Jestem niesamowicie smutna i rozgoryczona tą książką, bo na nią bardzo liczyłam… Elementy filologiczne mnie zachwyciły, ale im dalej w las, tym bardziej nijak, miałko i powtarzanie według mnie 😭
Z przypisami to racja, Kuang więcej niż połowę mogła sobie odpuścić, zostawić tylko te, które rozwijały historię i może odniesienia do chińskich znaków, skoro bohaterem jest Robin. Sama trochę narzekam na nieznośny momentami dydaktyzm tej książki. Ale wydaje mi się, że jest potrzebnym głosem w dyskursie o kolonializmie, który może z naszej perspektywy jest nieco wydumany, ale z perspektywy Europy Zachodniej i Ameryki już nie. I tak, Kuang nie jest zbyt subtelna jeśli o przesłanie książki chodzi, ale raz - w sumie to trochę wynika z tematu, dwa - to jest jednak literatura popularna, nie eseje Eribona - ona ma dotrzeć do w miarę szerokiego grona odbiorców, więc pewne uproszczenia są konieczne. Mimo to, uważam że Babel jest bardziej zniuansowany, niz mu to zarzucają krytycy. SPOJLER - postać Letty na ten przykład, mimo wszystko, szczególnie jak się poznaje jej historie, wywołuje współczucie i zrozumienie. Poza tym mamy lacinniczke, która po latach w Babel bez wahania staje po dobrej stronie KONIEC SPOJLERU. Jest kwestia robotników, którzy przez Babel tracą pracę i pokazanie, że klasizm i rasizm wynikają z podobnych pobudek i nie są aż tak bardzo różne, jakbyśmy to chcieli wiedzieć. ZNOWU SPOJLER Na koniec mamy coś, co zdecydowanie ucieszyłoby Spike'a Lee, mianowicie rozprawę o konieczności przemocy
@@paulinak.1736 jeśli Kuang chciała trafić do jak najszerszego grona swoim przekazem, to wydaje mi się, że za dużo miejsca poświęciła językowym analizom (które mnie z początku zachwyciły, to w ogóle w moich snach miała być w 100% moja książka, bo mówię po chińsku, chłonę kulturę chińską i kocham trylogię Wojen makowych) i właśnie przypisom. Ta książka jest z jednej strony akademicka, a z drugiej bezczelnie wręcz prosta, a jeszcze z trzeciej to w ogóle ciężkostrawna. Dlatego według mnie trafi do osób, które się z autorką zgadzają, ale na pewno nie przekona tych, którzy mają przeciwne zdanie, bo autorka nawet nie próbuje podać konkretnych, błyskotliwych argumentów. Nie mogę się też zgodzić z tym, co powiedziały dziewczyny - takich spraw nie powinno się wykładać jak krowie na rowie, bo moralny aspekt kolonializmu jest bardzo prosty do oceny, a stałe powtarzanie, że biały człowiek to zło i kolonializm to zło to nie są punkty, wokół których da się zbudować wielowymiarową, złożoną historię, to może być co najwyżej konkluzja, do której czytelnik powinien dojść sam. Dla mnie „Babel” niestety skończył jako rozciągnięte na jakieś 700 stron zaangażowane społecznie hasełko, które do tematu nie wnosi nic wartościowego 🤷♀️
@@shubiektywnie nie uważam, że książka stałe powtarza, że biały człowiek to zło. Prędzej że kapitalizm oparty na zyskach najbogatszych kosztem całej reszty (vide specyficznie pojeta idea wolnego handlu, ale też profesor Lovell i jego przekonanie, że ludzie biedni po prostu wybrali, żeby być biedni, Jeff Bezos lubi to). Bo kolonializm i imperializm to tutaj kapitalizm at its finest, do którego niektórzy wciąż chcą wracać. Myślę też, że sama postać Lovella jest tutaj symptomatyczna - to człowiek bez koneksji społecznych, który wzbogacił się dzięki pracy w Babel i będzie bronił tego systemu jak najzajadlej, bo bez niego nie miałby nic. Bo tylko pogardą dla ludzi z niższych klas czy nie-bialych może się od nich odciąć. To jest bardzo negatywna postać, ale nie jest karykatura, mogę zrozumieć dlaczego zachowuje się w ten sposób. Trochę gorzej na tym tle wypadł Playwright, czy choćby brytyjscy kupcy w Chinach, ale poza ich groteskowymi dość postaciami widzimy wyraznie, że problemem nie są poszczególni ludzie, a system, który reprezentują. Czy mogłoby to być napisane finezyjnej? Pewnie tak. Ale nie wiem, jakich błyskotliwych argumentów można użyć wobec kogoś, kto nie rozumie, że osoby o innym kolorze skóry czy innej klasy społecznej to tacy sami ludzie, a nasze wygodne życie nie może się odbywać kosztem cudzych cierpień. Bo jeśli ktoś nie wierzy w tak podstawowa prawde, to Robin ma rację, żadne argumenty nie są w stanie go przekonać, a system trzeba po prostu obalić
Dobra, rozumiemy, nie podobała Ci się książka, której nawet nie skończyłaś - dnfy to normalka. Tylko kurczę, to nie Babel wyskakuje mi teraz z lodówki, tylko Twoje komentarze 😂😂😂😂
@@paulinak.1736 Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem tego, ile wyczytałaś z tej książki. I chciałabym zaznaczyć, że nie mówię tego ironicznie, ja nie byłam niestety tego wszystkiego z tej książki wyciągnąć, ponieważ jej przekaz już u samej podstawy był dla mnie zbyt prosty i zbyt idealistyczny. Między innymi przez to uważam, że ta książka trafi głównie do osób, które do tez głoszonych przez Kuang zostały przekonane już przed sięgnięciem po książkę, a po osobach, które chciałyby trochę więcej pola do bardziej zniuansowanych rozważań, „Babel” po prostu spłynie. Ale dzięki za wymianę zdań, to było mega ciekawe, aż mam ochotę jednak spróbować wrócić do tej książki (przesłuchałam jakieś 60%, a później oglądałam trochę spojlerowych opinii, bo nie byłam w stanie zmusić się do dalszego słuchania tej książki)!
Czasami zastanawiam się czy osoba, która reprezentuje Fabrykę Słów na UA-cam nie jest jakąś absolutnie przypadkową nastolatką. Bo tak szokująco nieprofesjonalne komentarze nie mogą być dziełem dorosłego, rozsądnego człowieka. W każdej normalnej firmie pracownik, który PRowo działa na niekorzyść pracodawcy, ponosi karę lub wręcz wylatuje z pracy. Absolutnie nieprofesjonalny komentarz osoby poniekąd częściowo odpowiedzialnej za wizerunek firmy jest strzałem w kolano. A ostatnio na UA-cam, aż się roi od tego typu dziwnych komentarzy Fabryki Słów.
SPOILER ALERT Czyli Letty też zginęła? Wydawało mi się, że tylko chłopcy nie przeżyli książki, Victorie uciekła, natomiast Letty oddała się służbie imperium
Jestem na około 130 stronie babel i uważam że jest pewne podobieństwo do tajemnej. Elitarna, mała grupa studentów, nauka nauka nauka i środowisko akademickie z charyzmatycznymi postaciami. Wydaje mi sie ze tu będzie trochę więcej fantastyki, ale tak, jest w pewnym stopniu podobne
Nigdzie nie było powiedziane że angielski jest zły. Przekaż był inny. Umieranie języków to zjawisko naturalne które dzieje się cały czas. Pomyśl o językach które wiemy że istniały a nie istnieją już.
Słuchając Anny, aż czuje się jej ogromną wiedzę, zaangażowanie i pasję. Kocham!
Dziewczyny! Oznaczcie timestamp segmentu spoilerowego, błagam, ledwie zdążyłam zatrzymać film, zanim się zorientowałam, że to już. Najlepiej od razu początek i koniec, żeby można było spokojnie go ominąć. Babel czeka na mnie na półce, biorę się za niego dosłownie na dniach, bo jako tłumaczka nie tylko chcę, ale wręcz MUSZĘ.
P.S. Bardzo fajnie było Was spotkać na PTK ❤️
Też niestety przeklikując wpadłam na grube spojlery, więc mam takie "dzięki, dzięki" 😶 koniec spojlerów na 44:07 👍
@@Misia_Pysia a początek spoilerów łatwy do wyłapania? Jeśli wiesz to podalabys mi? 🥲
@@anarkali6852 chyba indywidualnie co kto uważa za spojler, ale nawet te początkowe nie są aż tak mocne -inaczej w trakcie dlatego oznaczyłam kiedy jest koniec
@@Misia_Pysia no właśnie ja też, bo szukałam końca spoilerów, więc troszkę lipa, no ale nadal można czytać dla innych walorów tej książki
Jestem w trakcie lektury Babel, po która sięgnąłam bez namysłu, bo zakochałam się w Wojnie Makowej. Na ten moment mogę powiedzieć tyle, że system magii ze sztabkami srebra wydaje się mieć potencjał tak samo jak bohaterowie, ale po stu stronach nie mam jeszcze poczucia, że nie mogę się od książki oderwać. Jako zdecydowany minus traktuje przypisy autorki. Te, które wyjaśniają kwestie językowe czy obyczaje ówczesnej Anglii są jak najbardziej potrzebne, ale to co cenię w książkach to pozostawienie pod własną rozwagę czytelnika niektórych problemów czy trudnych tematów, co tu nam się odbiera. To, że Kuang dotyka dość mocno kwestii kolonializmu i przedstawia perspektywę osób dotkniętych dyskryminacją w owym czasie z powodu swojej rasy czy narodowości jest moim zdaniem potrzebne, ale wolałabym, aby czytelnik, który umie przecież samodzielnie myśleć, sam stwierdził, co jest złe, a co nie. Pomijam fakt, że nierzadko przypisy te są długie i najzwyczajniej wybijają z rytmu
Mam takie same odczucia, momentami czytało mi się tę książkę jak prozę tendencyjną, z tezą, a interpretowałam dużo rzeczy inaczej niż narrator :/
Super recenzja, czytałam Babel jakiś czas temu i mnie zachwycił. Czekam, aż dotrze do mnie polskie tłumaczenie. Całkowicie się z wami zgadzam, że jest to książka wielowymiarowa i ważna, porusza niewygodne tematy, i pokazuje brutalne oblicze brytyjskiego imperializmu i kolonializmu. Nic tutaj nie jest przypadkowe, R F Kuang dobrze odrobiła pracę domową, sama jest tłumaczką i zna się na warsztacie, studiowała w Oksfordzie i Cambridge więc zna tamtejsze realia akademickie. Na spotkaniu autorskim delikatnie wspomniała, że brytyjska elita akademicka jest bardzo snobistyczna, i mimo, że dzięki stypendium przez krótki czas należała do niej, na każdym kroku dawano jej odczuć, że jest outsiderką i nie do końca pasuje do reszty - to też świetnie uchwyciła w książce. Dobrze, że element magiczny jest subtelny, bo zaćmiłby przesłanie książki. Pozdrawiam was gorąco i czekam na więcej recenzji!!!
Specjalnie poczekałem z obejrzeniem całości, aż skończę "Babla", to mi zaspoilowałyście Wojnę Makową, dzięki :P
przeczytałam i wróciłam do was na segment spojlerowy - kolejna genialna książka rebecci, którą myślę, że na jakimś etapie życia powinien przeczytać każdy
3 dni po premierze, nie wyskakuje z lodówki. Widziałem w dzień premiery jedną recenzje i to jeszcze negatywną. Czekałem na jakąkolwiek inną recenzję. Doczekałem się ;) Kurcze nie wiem naprawdę czy to książka dla mnie. Lubię języki obce i w pewnym sensie językoznawstwo, ale teraz mam faktyczny dysonans, czy mi się to spodoba. Pożyjemy, zobaczymy.
I jak? Przeczytane?
@@Villan.00 nie, nawet nie mam tej książki. Słuchałem jakiś czas temu pierwszego rozdziału, wydawał się interesujący, ale czy sama książka mi się spodoba - zobaczymy, jak po nią sięgnę :)
Najpierw widziałam dużo negatywnych recenzji i może nie jest to książka, która "wyrobiła" się na wszystkich frontach, ale cieszę się że sama i tak dałam jej szansę mimo wszystko, bo jednak, ogólnie rzecz biorąc "Babel" mi się podobał. Może wynika to z tego, że nie nastawiałam się na coś konkretnego, a języki i tłumaczenie interesują mnie bardzo i koncept systemu magicznego też wydawał się ciekawy. Z drugiej strony też wiedziałam wcześniej że nie ma tam zbyt dużo prawdziwej fantastyki i może dlatego mi to bardzo nie przeszkadzało. Wiedziałam też od kogo pochodzi ta książka i odbierałam ją po prostu jako punkt widzenia, niekoniecznie pokazanie prawdy takiej jaką jest/była, bardziej hmm.. jakby autorka chciała powiedzieć od siebie wreszcie rzeczy, które wcześniej nie były aż tak zauważane 🤔 przybliżenie tego jak może czuła się ona albo jak mogli czuć się ludzie nie-biali kiedyś, a nawet teraz, bo kiedyś były słyszane tylko głosy drugiej strony i kiedy teraz miała możliwość wypowiedzenia się to to zrobiła.
Inną sprawą jest właśnie też ta fantastyka- powiedziałabym, że jest to bardziej realizm magiczny, ale jednak tak czy siak w trochę alternatywnym świecie. I jasne, jest tam sporo nieścisłości, czy zdarzeń mało wiarygodnych, jak choćby gazety, które wciąż pojawiały się pod koniec opowieści, czy parę innych sytuacji, gdzie postaci akurat dawały radę zrobić coś w dobrym momencie albo wywijały się z jakiejś sytuacji. Ale w zasadzie przecież wiele dobrych historii, książek czy filmów też opiera się na absurdach drobnych czy większych. Nie zawsze wszystko musi mieć sens, żeby było interesującym przekazem.
No i ogólnie wydaje mi się, że albo komuś pasuje 'atmosfera' i sposób przedstawiania tej historii, albo po prostu nie i to jest ok, przecież nie ma książki, którą lubili by wszyscy i każdy może znaleźć "swoje" książki, które coś tam dla nich znaczą, albo po prostu do nich przemówiły :)
Czytałam też trylogię Wojen Makowych i pomimo tego że te książki są o czym innym i mają inne klimaty to są jednak trochę podobne, zwłaszcza w postaciach (Griffin przypominał mi trochę Altana, Rami Kitaja, Lettie Venkę, tylko trochę jakby odwrotnie itd.) ale w zasadzie to też mi jakoś specjalnie nie przeszkadzało :)
Nie wiem, nie sądzę żeby sam hype miał na mnie w tym przypadku duży wpływ, bo odkąd czytałam Wojny i tak śledziłam autorkę i jak jeszcze pisała "Babel" byłam go ciekawa i wiedziałam że tak czy siak spróbuję, bo brzmiał jak coś co mnie zainteresuje.
Tak sobie myślę, że też właśnie takie obiecywanie w marketingu rzeczy, których w książce się nie znajdzie ostatecznie tylko szkodzi. Dlatego zazwyczaj zamiast czytać opisy, czasem słucham opinii ludzi, ale zazwyczaj po prostu czytam pierwsze parę stron książki i wtedy daję jej szansę.
Uwielbiam fantastykę, stanowi większość tego co czytam, ale nie przeszkadzało mi że tu było tego mało, bo było to trochę jak tło tego o czym książka była, dodawało ten element fantastyki. Odniosłam wrażenie, że całość bardziej była jak wyłapane przemyślenia czy tam nawet właśnie rozkminy nad bardzo drobnymi sprawami związanymi z językami, za którymi chodziły sobie postacie, a w tle działa się jeszcze z nimi historia i nie przeszkadzało mi to. Może wynika to z tego, że w książkach lubię przede wszystkim czuć atmosferę, lubię kiedy można zauważyć jakieś odmienne cechy postaci, jak są elementy fantastyczne, niekoniecznie sama historia musi mnie "złapać".
*lekki SPOILER*
No i jeszcze mam wrażenie że sporo było takich po prostu mrugnięć okiem, a nawet takich strzępków/zalążków pomysłów, jak to że akurat Victoire zostaje na końcu i będzie próbować pomóc w walce o prawa dla nie białych ludzi (bo wiadomo, wiktoria= zwycięstwo :))
(Plus Victoire raczej na pewno wymawia się "wiktłar", skoro postać wywodzi się z francuskojęzycznych korzeni 😅)
Tak jakby większość tej książki była takim zlepkiem jakiejś historii, które mogła się przyśnić.
Więc ogólnie rzecz biorąc, pewnie, "Babel" ma sporo wad i nie jest obiektywnie napisaną książką, ale chyba o to trochę chodziło, żeby pokazać jakiś punkt widzenia przy okazji pokazania pasji do języków i osadzenia tego w takich czasach, a nie innych, żeby był ten akurat klimat.
A i książki słuchałam w audiobooku, a kiedy już mnie bardziej wciągnęła, kupiłam fizycznie w oryginale (głównie ze względu na okładki z ai "artem" w polskich wydaniach 😒 (co boli, bo jako początkującą graficzkę/ilustratorkę odpycha mnie fakt, że w tym momencie generatory głównie kradną), no i dlatego żeby móc potem przeczytać w oryginale (skoro w książce sporo właśnie o tym), ale w sumie też że względu na cenę (akurat bylo taniej niż pl xD)
No i wybrałam się na targi fantastyki i bardzo się cieszę, że udało się zdobyć podpis, wiele ludzi stało z wszystkimi książkami Kuang, ale tak jak Wojny mi się podobały, to nie mam na razie ochoty na reread, a w przypadku "Babla" mogłabym właściwie od razu, gdyby nie sterta czekających książek :))
Nie pamiętam żebym kiedykolwiek napisała tutaj taki długi komentarz xD ale właśnie pomimo tego że widzę wady tej książki to i tak ja sobie coś tam w niej znalazłam i na pewno do niej wrócę, zwłaszcza w oryginale :)
Ogolnie to jestem w trakcie czytania książki (jestem w połowie) i jak na razie bardzo mi się podoba, mega mnie wciągnęła i czytam ja w każdej wolnej chwili, ale czasem mam wrażenie ze nie do końca rozumiem co się tam dzieje. W sensie dużo informacji jest i mój mózg czasami tego nie ogarnia haha. Ale zobaczymy co będzie dalej
Może to tylko ja, ale jak czytałam o śmierci Antoniego to miałam taką myśl, że historia zbyt podobna do Gryffina żeby on miał być martwy na Amen. Potem jeszcze ta scena w bibliotece przed egzaminami kiedy Robin myślał, że ma halucynacje. Kurde wiedziałam.
Nic nie mogę powiedzieć, nie czytałam jeszcze, ale zaintrygowałyście mnie, na pewno spróbuję!
Ja byłam bardzo zawiedziona tą książka. Jak wiele aspektów mnie zachwyciło, tak równie dużo mnie zawiodło. To jest dobra książka, po prostu chyba miałam za duże oczekiwania.
Ja jestem mniej więcej w połowie i czyta mi się dobrze, ale nie znaczy to, że nie widzę wad. Poza rzeczami raczej tell niż show i nieco łopatologicznością, jest mi trochę smutno, że autorka nieco po macoszemu potraktowała Chiny.
Ok, wstęp nieco zamyka usta krytykom - bo to przecież historia alternatywna, jednak o ile jest tam napisane, co zmieniło w Anglii, to nie ma tego samego w odniesieniu do Chin. Tymczasem.
- Robin miał w domy angielską służącą, kiedy kobietom do Kantonu nie wolno było przybywać - może gdzieś tam jest info, że ją ukrywali na dziedzińcu, ale mnie to nie wybrzmiewa.
- Cudzoziemcom nie wolno przebywać poza strefą wydzielona, a Lovell sobie na początku tak idzie po Robina i go przyprowadza na statek - żadnych problemów.
- Robin przy ponownej wizycie w kantonie idzie w miasto, bo przecież jest Chińczykiem. Tak Robinie, masz chińską twarz, ale nie pewno nie masz chińskiej fryzury, tymczasem w czasach dynastii Qing, która nie była chińska, wszyscy Chińczycy musieli nosić mandżurskie warkocze, bo inaczej groziła kara śmierci.
Więc albo autorka omija specyfikę Chin albo nawet wspomina o zasadach, ale jakoś one nie powstrzymują bohaterów przed robienie rzeczy, które im wyznacza imperatyw fabularny. Świat mi się trochę rozłazi w szwach, bo jestem zdania, że jak zmieniasz coś w w historii alternatywnej, to trzeba wyjasnić, co się zmienia i dlaczego, a nie kompletnie to ignorować.
Dziwią mnie zachwyty w tej recenzji, ale rozumiem, że patronat opłacony i opłacił się :P
@@kimchee_9352 mam wrażenie, ze Kuang mimo, ze tak skupia się na etniczności, to również ja pomija. I to daje taki dziwny dysonans.
Dzieki za opisanie trochę reali Chin- dla mnie to całkowicie nieznane pole :)
Co jak co ale jesteście genialne w recenzję i analizy
Dzięki Wam poznałam R.F. Kuang
czytałam po angielsku i ahhh męcząca pozycja. o ile wlasnie te lekcje ktore oni mieli i caly vibe oxfordu super to magii w tym zero i nuży w pewnym momencie. traktuje czytelnika jak głupka tłumacząc wszystko bardzo mozolnie
Coo?? Nie wierzę, że to może być lepsze od Donny 😂❤ Za bardzo ją chyba kocham.
Czy nie uważacie, że cena nie jest zaporowa? 99zl za okładkę zintegrowaną to nazbyt zaporowa cena.
100zł za specjalne wydanie czy to zintegrowane czy twarde to jestem jeszcze w stanie zrozumieć, bo może ktoś chce mieć taką specjalną edycję na półce. Ale 79 za to tańsze broszurowe? Wolałabym już w tym wypadku wersje bez farbowanych brzegów i złoceń, a w znośnej cenie 🙈
Ze względu na cenę nie kupiłam Babla, nie mogłam sobie pozwolić na taki wydatek. Jednak przypadkowo, spacerując po moim Empiku trafiłam na półkę z książkami przecenionymi z powodu uszkodzonych okładek, na której stała właśnie lekko poturbowana na jednym brzegu zintegrowana wersja Babla (czy jak to się odmienia). W każdym razie jestem obecnie szczęśliwym posiadaczem lekko porysowanej i zagiętej książki za którą zapłaciłam 50 zł 😂
Książka złamała mi serce, zwłaszcza zakończenie
Dziękuję za tę recenzję, myślę, że nie będę już szukać recenzji Bąbla na innych kanałach, bo to wyczerpuje większość wątków (wszystkie?), o których myślałem podczas lektury.
A teraz idę zamówić przekład, żeby sobie porównać i zobaczyć, jak to zrobił Grzegorz Komerski :D
SPOJLER
Ja właśnie powiem, że na Letty się nie dałam nabrać. Coś za często wszechwiedzący narrator o niej wspominał w kontekście przyszłości. Albo zaraz przed zdradą jak robin rozmawiać z Anthonym to też czułam, że coś jest nie tak. W samym momencie jak poszła siku już totalnie wiedziałam, że zacznie się robić tragicznie
Jak pierwszy raz zobaczyłam okładkę to nie skojarzyłam, że to autorka wojny makowej, która dalej czeka na moje przeczytanie
Segment spoilerowy: 30:08
Koniec segmentu spoilerowego: 44:07
Dopiero zaczynam czytać "Babel", ale już zostałam nią oczarowana i mam nadzieję, że im dalej, tym będzie tylko lepiej
Jestem bardzo zainteresowana. Umiecie człowieka przekonać 😅😊
Bardzo mnie zainteresowałyście tą książka. Chyba ją kupię sobie na święta 🙃
Jedna z najgorszych książek zeszłego roku, dla mnie przynajmniej. A studiowałam lingwistykę i lubię te tematy na ogół. Tyle w tym fantastyki ile w „My name is Red” Pamuka kryminału.
Jeśli studiowałas lingwistykę, to te wszystkie dociekania filologiczne i językowe będą dla Ciebie miałkie, bo masz zupełnie inna podbudowę teoretyczną niz zwykli śmiertelnicy. Ja przez 2 lata studiowalam filologię klasyczna i wiem jednocześnie na tyle dużo i na tyle mało, że największą frajde sprawiają mi właśnie te dociekania językowe. Myślę, że to jest jednak świadomy zabieg, bo inaczej próg wejścia byłby za wysoki.
Być może. Skończyłam dzisiaj czytać „The Secret History” i akurat książka pani Tart o wiele lepiej wywiązuje się i z wątku dark academia i komentarza społecznego. W „Babel” czułam się jak uczniak, którego autorka uważa za półgłówka wręcz, który sam nie jest w stanie wyciągnąć właściwych wniosków. A przypisanie tej książki do fantasy to tylko próba zachęcenia fanów Wojny Makowej do zapoznania się z tą książką. Poza tym nie wiedzę sensu w tej całej silver magic.
Zaznaczam, że to tylko moje odczucia🙂 być może jestem zgorzkniała tym, że z wielkich oczekiwań jakie miałam została frustracja i rozczarowanie🥲
"Babla" jeszcze nie czytałam, choć zamierzam, ale trylogie "Wojen Makowych" już tak, nawet dwukrotnie i z jednej strony bardzo mi się podobała, a z drugiej, już w trakcie tej lektury miałam taką myśl, a może bardziej uczucie: "jak twórczyni może tak demonizować ludzi i kulturę, która pozwoliła jej zaistnieć". Gdyby opisać jakąkolwiek inną niż biała rasę w podobny sposób, do autora na bank przykleiłaby się łatka rasisty. W oczekiwaniu na kolejny tom "Wojen…" przeczytałam jakąś notę biograficzną i wynikało z niej, że Kuang wyemigrowała do Stanów w wieku 4 lat, więc założyłam, że jest amerykanką i poprawcie, jeśli się mylę, chyba de facto, tak jest. Pewnie wpływa na to kontekst kulturowy, w Polsce Amerykanie i Brytyjczycy, czego by nie zrobili, to chyba zawsze będą good guys, ale choć obraz ten nie jest tak czarno-biały to powiedziałabym, że aktualnie raczej prawdziwy. Nie kwestionuje wartości rozrywkowej i artystycznej książek autorki, ale sposób promocji "Babla" średnio przypadł mi do gustu. Nie rozumiem jakie reżimy książka ta ma obalać, bo jeśli imperium brytyjskie, to jest raczej cokolwiek spóźniona. Nie wydaje mi się, żeby ustawianie ludzi o odmiennych kolorach skóry po przeciwnych stronach barykady i podsycanie konfliktu to była dobra droga.
Zaciekawiłyscie mnie i wrzucam na liste książek do kupienia 😅 na Legimi jest, ale przeraża mnie ilość stron
właśnie zamówiłam wydanie w miękkiej z tą piękną twarzą, za 54 zł (nigdy nie kupuję książek za takie ceny). Jarammm sięęęęę 🥵
Nabula dla „Babel”? To jakiś niesmaczny żart… W tej książce jest tyle fantastyki, co kot napłakał. „Babel” to bardziej rozprawa naukowa, której nawet nie można zacytować jako wiarygodnego źródła, a do tego manifest polityczny, który traktuje czytelnika jak półgłówka, nie zostawiajac mu żadnego skrawka pola do własnego domysłu. Jestem niesamowicie smutna i rozgoryczona tą książką, bo na nią bardzo liczyłam… Elementy filologiczne mnie zachwyciły, ale im dalej w las, tym bardziej nijak, miałko i powtarzanie według mnie 😭
Z przypisami to racja, Kuang więcej niż połowę mogła sobie odpuścić, zostawić tylko te, które rozwijały historię i może odniesienia do chińskich znaków, skoro bohaterem jest Robin. Sama trochę narzekam na nieznośny momentami dydaktyzm tej książki. Ale wydaje mi się, że jest potrzebnym głosem w dyskursie o kolonializmie, który może z naszej perspektywy jest nieco wydumany, ale z perspektywy Europy Zachodniej i Ameryki już nie. I tak, Kuang nie jest zbyt subtelna jeśli o przesłanie książki chodzi, ale raz - w sumie to trochę wynika z tematu, dwa - to jest jednak literatura popularna, nie eseje Eribona - ona ma dotrzeć do w miarę szerokiego grona odbiorców, więc pewne uproszczenia są konieczne. Mimo to, uważam że Babel jest bardziej zniuansowany, niz mu to zarzucają krytycy. SPOJLER - postać Letty na ten przykład, mimo wszystko, szczególnie jak się poznaje jej historie, wywołuje współczucie i zrozumienie. Poza tym mamy lacinniczke, która po latach w Babel bez wahania staje po dobrej stronie KONIEC SPOJLERU. Jest kwestia robotników, którzy przez Babel tracą pracę i pokazanie, że klasizm i rasizm wynikają z podobnych pobudek i nie są aż tak bardzo różne, jakbyśmy to chcieli wiedzieć. ZNOWU SPOJLER Na koniec mamy coś, co zdecydowanie ucieszyłoby Spike'a Lee, mianowicie rozprawę o konieczności przemocy
@@paulinak.1736 jeśli Kuang chciała trafić do jak najszerszego grona swoim przekazem, to wydaje mi się, że za dużo miejsca poświęciła językowym analizom (które mnie z początku zachwyciły, to w ogóle w moich snach miała być w 100% moja książka, bo mówię po chińsku, chłonę kulturę chińską i kocham trylogię Wojen makowych) i właśnie przypisom. Ta książka jest z jednej strony akademicka, a z drugiej bezczelnie wręcz prosta, a jeszcze z trzeciej to w ogóle ciężkostrawna. Dlatego według mnie trafi do osób, które się z autorką zgadzają, ale na pewno nie przekona tych, którzy mają przeciwne zdanie, bo autorka nawet nie próbuje podać konkretnych, błyskotliwych argumentów. Nie mogę się też zgodzić z tym, co powiedziały dziewczyny - takich spraw nie powinno się wykładać jak krowie na rowie, bo moralny aspekt kolonializmu jest bardzo prosty do oceny, a stałe powtarzanie, że biały człowiek to zło i kolonializm to zło to nie są punkty, wokół których da się zbudować wielowymiarową, złożoną historię, to może być co najwyżej konkluzja, do której czytelnik powinien dojść sam. Dla mnie „Babel” niestety skończył jako rozciągnięte na jakieś 700 stron zaangażowane społecznie hasełko, które do tematu nie wnosi nic wartościowego 🤷♀️
@@shubiektywnie nie uważam, że książka stałe powtarza, że biały człowiek to zło. Prędzej że kapitalizm oparty na zyskach najbogatszych kosztem całej reszty (vide specyficznie pojeta idea wolnego handlu, ale też profesor Lovell i jego przekonanie, że ludzie biedni po prostu wybrali, żeby być biedni, Jeff Bezos lubi to). Bo kolonializm i imperializm to tutaj kapitalizm at its finest, do którego niektórzy wciąż chcą wracać. Myślę też, że sama postać Lovella jest tutaj symptomatyczna - to człowiek bez koneksji społecznych, który wzbogacił się dzięki pracy w Babel i będzie bronił tego systemu jak najzajadlej, bo bez niego nie miałby nic. Bo tylko pogardą dla ludzi z niższych klas czy nie-bialych może się od nich odciąć. To jest bardzo negatywna postać, ale nie jest karykatura, mogę zrozumieć dlaczego zachowuje się w ten sposób. Trochę gorzej na tym tle wypadł Playwright, czy choćby brytyjscy kupcy w Chinach, ale poza ich groteskowymi dość postaciami widzimy wyraznie, że problemem nie są poszczególni ludzie, a system, który reprezentują.
Czy mogłoby to być napisane finezyjnej? Pewnie tak. Ale nie wiem, jakich błyskotliwych argumentów można użyć wobec kogoś, kto nie rozumie, że osoby o innym kolorze skóry czy innej klasy społecznej to tacy sami ludzie, a nasze wygodne życie nie może się odbywać kosztem cudzych cierpień. Bo jeśli ktoś nie wierzy w tak podstawowa prawde, to Robin ma rację, żadne argumenty nie są w stanie go przekonać, a system trzeba po prostu obalić
Dobra, rozumiemy, nie podobała Ci się książka, której nawet nie skończyłaś - dnfy to normalka. Tylko kurczę, to nie Babel wyskakuje mi teraz z lodówki, tylko Twoje komentarze 😂😂😂😂
@@paulinak.1736 Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem tego, ile wyczytałaś z tej książki. I chciałabym zaznaczyć, że nie mówię tego ironicznie, ja nie byłam niestety tego wszystkiego z tej książki wyciągnąć, ponieważ jej przekaz już u samej podstawy był dla mnie zbyt prosty i zbyt idealistyczny. Między innymi przez to uważam, że ta książka trafi głównie do osób, które do tez głoszonych przez Kuang zostały przekonane już przed sięgnięciem po książkę, a po osobach, które chciałyby trochę więcej pola do bardziej zniuansowanych rozważań, „Babel” po prostu spłynie. Ale dzięki za wymianę zdań, to było mega ciekawe, aż mam ochotę jednak spróbować wrócić do tej książki (przesłuchałam jakieś 60%, a później oglądałam trochę spojlerowych opinii, bo nie byłam w stanie zmusić się do dalszego słuchania tej książki)!
Najbardziej merytoryczne recenzje na YT 😍
Czasami zastanawiam się czy osoba, która reprezentuje Fabrykę Słów na UA-cam nie jest jakąś absolutnie przypadkową nastolatką. Bo tak szokująco nieprofesjonalne komentarze nie mogą być dziełem dorosłego, rozsądnego człowieka. W każdej normalnej firmie pracownik, który PRowo działa na niekorzyść pracodawcy, ponosi karę lub wręcz wylatuje z pracy. Absolutnie nieprofesjonalny komentarz osoby poniekąd częściowo odpowiedzialnej za wizerunek firmy jest strzałem w kolano. A ostatnio na UA-cam, aż się roi od tego typu dziwnych komentarzy Fabryki Słów.
SPOILER ALERT
Czyli Letty też zginęła? Wydawało mi się, że tylko chłopcy nie przeżyli książki, Victorie uciekła, natomiast Letty oddała się służbie imperium
Jak się chciałam spytać, bo Anna, kiedyś wspominałaś, że ta autorka piszę książkę podobną do "Tajemnej Historii", czy to właśnie ta książka?
Jestem na około 130 stronie babel i uważam że jest pewne podobieństwo do tajemnej. Elitarna, mała grupa studentów, nauka nauka nauka i środowisko akademickie z charyzmatycznymi postaciami. Wydaje mi sie ze tu będzie trochę więcej fantastyki, ale tak, jest w pewnym stopniu podobne
@@lacampanella2406Dzięki wielkie 😊
Czy to jest jednotomówka ?
Tak
No i namówili do przeczytania 😅
pozdro
Dziwnie się to ogląda, kiedy z jednej strony mówicie rzeczy typu "Angielski zły, języki umierają", a potem rozmawiacie ponglishem.
Nigdzie nie było powiedziane że angielski jest zły. Przekaż był inny.
Umieranie języków to zjawisko naturalne które dzieje się cały czas. Pomyśl o językach które wiemy że istniały a nie istnieją już.
chodzi o słowo kur**zana?
Chyba o to że według sporej grupy ludzi łęcka byla kurwą (absolutnie nie podpisuje się pod tymi słowami, uwielbiam łęcką)
❤️❤️❤️
❤️❤️