Kurczę, mało jest spraw o których nie słyszałem wcześniej nawet jako zajawka. A to jest właśnie taka historia. Jak zawsze świetnie opowiedziana przez Witka.
Za kilka dni wrócę do tematu rozbitków - i to aż w trzech odcinkach. Niektóre historie będą jeszcze bardziej porywające od tej... Aż trzy opowieści będą mówić o rozbitkach błąkających się po ocenie ponad 400 dni!
Mądry dowódca który nie pozwolił im rzucić się na jedzenie po takiej głodówce. Po wyzwoleniu obozów koncentracyjnych tysiące osób zmarło w ten sposób w potwornych bólach. Niesamowita historia! Dzięki!
Wow, co za historia!!!! Notka z Wikipedii: "Ziganszyn zmarł w czerwcu 2017 roku w wieku 80 lat. Obecnie w rodzinnej wsi dowódcy załogi - Szentala w obwodzie samarskim - jedna z ulic nosi jego imię. Natomiast Anatolij Kriuczkowski jest (w 2019 roku) ostatnim żyjącym uczestnikiem dryfu barki T-36".
O mamo, ciężki odcinek, super przygotowany, ale trudno się słuchało tej historii, gdy jednocześnie sobie to wyobrażałam, co oni przeżywali...Tak młodzi ludzie, dali radę, chcieli wytrwać, a jednocześnie wciąż ich trawił strach, co z nimi zrobi własny kraj...To było chyba najtrudniejsze z tej opowieści, że nikt ich nie szukał na wodzie, tylko od razu do domu rodziców, bo może dezercja, szok! Panicznie bać się nawet przyjąć pomoc ratunkową po tak długim oczekiwaniu, po tylu dniach cierpienia, bo przyjęcie pomocy będzie oznaczać zdradę kraju, gdzie ich przełożeni nic nie zrobili sami, by ich uratować. To naprawdę nie kraj a stan umysłu...
Obecnie na Ukrainie przyjęcie pomocy humanitarnej od Rosjan zgodnie z prawem uznawane jest za kolaborację i karane w najlepszym wypadku więzieniem. Ktoś kontynuuje "chlubne" tradycje.
Nigdy nie wiem czy uslysze opis katastrofy wielkiego liniowca, promu z kilkoma tysiacami pasazerow na pokladzie czy trawlera, badz barki desantowej. Ten element niespodzianki jest bardzo sympatyczny. Pozdrawiam.
To jeszcze rozszerzę Twoją wypowiedź: nigdy nie wiadmo, czy bedzie mowa o katastrofie z ogromna ilością ofiar, czy o pijanym/niedouczunym (niepotrzebne skreślić) kapitanie, który doprowadził do katastrofy statku bez ofiar w ludziach... :)
@@katastrofymorskie najlepszy i najciekawszy 😃 Na drugim miejscu klasyfikują się „ Pechowe ptaszki” 👍 Nie przesłuchałem jeszcze wszystkich odcinków, więc moja ocena może się zmienić 😅 Pozdrawiam!
Mój ojciec choć był marynarzem nie w morzu, a na lądzie zjadł na surowo skórzany pasek od spodni . Jego towarzysze jedli buty - jeśli mieli skórzane. Większość zmarła. Było to zimą pod koniec wojny gdy Niemcy w odkrytych węglarkach ewakuowali więźniów z obozu do obozu. Po wyzwoleniu przez wojsko (również) amerykańskie, gdy wrócił z Austrii do domu, już podkurowany warzył 42 kilo, a normalnie warzył ponad 80 kilo. - tak mi się ta historia kojaży.
Mieli szczęście, że przeżyli. Samo uratowanie przez Amerykanów nie oznaczało powrotu do normalnego życia. Mogli zostać uznani zdrajcami ojczyzny. Mieli szczęście, zostali bohaterami. Życie jest przekorne, wiele zależy nie od tego co zrobiłeś, ale jak twój czyn ocenią inni.
Swoją ciemną kartę ma i Ustka, w wejściu do której rozbił się w 1959 roku rybacki kuter. Niekompetencja ludzi doprowadziła do śmierci calej jego załogi! Za to 'Stułbia' w 2000 roku nie pociągnęła już za sobą żadnych ofiar.
Przypomniało mi się jak na początku lat 90-tych sąsiedzi ze wschodu przywozili na sprzedaż na bazarach wyroby firmy Raketa 😅 Pamietam kiedyś ktoś sprzedawał zegarek Raketa, odkurzacz Raketa, kuchenkę Raketa, no miał tego sporo 😂 wszystko firmy Raketa 😁
To prawda. Dlatego bali się wejśc na pokład śmigłowców a później lotniskowca. W materiale wspominam, że władze Związku Radzieckiego aż 9 dni myślały co z tym fantem zrobic.
A z drugiej strony, bali się że azyl spowoduje represje w stosunku do całych rodzin. ZSRR to nie było państwo cackające się z podejrzewanymi o nielojalność. Jeszcze w latach 70-ych pracownicy powracający z długich kontraktów, w nawet w demoludach(!) byli przymusowo osiedlani w nowych miejscach. Najczęściej w głębi terytorium i pod nadzorem.
Nie jest. Są zdjęcia z lotniskowca, są zdjęcia z powrotu do Związku Radzieckiego, są screeny pierwszych stron gazet. Tu sobie zobacz: en.wikipedia.org/wiki/Self-propelled_barge_T-36
Katastrof ze szczęśliwym finałem nie brakuje, by wspomnieć tylko pożar na 'Pekinie' w Hongkongu. To było 59 lat temu; doskonale spisała się wtedy załoga i statek ostatecznie nie padł pastwą ognia.
Kurczę, mało jest spraw o których nie słyszałem wcześniej nawet jako zajawka. A to jest właśnie taka historia. Jak zawsze świetnie opowiedziana przez Witka.
Doprawdy piekna i wzruszająca historia , pozdrawiam serdecznie 👍
Spodziewałem się czegoś niezbyt porywającego a tu proszę, co za historia! Niesamowite co oni przeżyli i w jaki sposób.
Za kilka dni wrócę do tematu rozbitków - i to aż w trzech odcinkach. Niektóre historie będą jeszcze bardziej porywające od tej... Aż trzy opowieści będą mówić o rozbitkach błąkających się po ocenie ponad 400 dni!
Jaką mieli mentalność,strach przed konsekwencjami ratowania życia.
Mądry dowódca który nie pozwolił im rzucić się na jedzenie po takiej głodówce. Po wyzwoleniu obozów koncentracyjnych tysiące osób zmarło w ten sposób w potwornych bólach. Niesamowita historia! Dzięki!
A przecież barką dowodził 21 letni chłopak!
Mój dziadek mówił kiedyś o tym, jako dziecko to mi było ciężko pojąć, ale niestety wszystko okazało się prawdą 😢
Jestem, słucham, pozdrawiam👍👍👍
Szerokości!
Wow, co za historia!!!! Notka z Wikipedii:
"Ziganszyn zmarł w czerwcu 2017 roku w wieku 80 lat. Obecnie w rodzinnej wsi dowódcy załogi - Szentala w obwodzie samarskim - jedna z ulic nosi jego imię. Natomiast Anatolij Kriuczkowski jest (w 2019 roku) ostatnim żyjącym uczestnikiem dryfu barki T-36".
O mamo, ciężki odcinek, super przygotowany, ale trudno się słuchało tej historii, gdy jednocześnie sobie to wyobrażałam, co oni przeżywali...Tak młodzi ludzie, dali radę, chcieli wytrwać, a jednocześnie wciąż ich trawił strach, co z nimi zrobi własny kraj...To było chyba najtrudniejsze z tej opowieści, że nikt ich nie szukał na wodzie, tylko od razu do domu rodziców, bo może dezercja, szok! Panicznie bać się nawet przyjąć pomoc ratunkową po tak długim oczekiwaniu, po tylu dniach cierpienia, bo przyjęcie pomocy będzie oznaczać zdradę kraju, gdzie ich przełożeni nic nie zrobili sami, by ich uratować. To naprawdę nie kraj a stan umysłu...
Obecnie na Ukrainie przyjęcie pomocy humanitarnej od Rosjan zgodnie z prawem uznawane jest za kolaborację i karane w najlepszym wypadku więzieniem.
Ktoś kontynuuje "chlubne" tradycje.
👏👏👏👏👏👏👍👍👍👍 . I nic więcej nie potrzeba . Jest pan wspaniały , wykonuje pan ( powtórzę się ) wspaniałą robotę . Pozdrawiam 🤗🤗
Dziękuje bardzo za dobre słowo... :)
Świetny materiał , pozdrawiam serdecznie
Dziękuję.
Dzięki za odcinek.
Dziękuje i Pozdrawiam
Słuchowisko fenomenalne. Brawo
Nigdy nie wiem czy uslysze opis katastrofy wielkiego liniowca, promu z kilkoma tysiacami pasazerow na pokladzie czy trawlera, badz barki desantowej.
Ten element niespodzianki jest bardzo sympatyczny. Pozdrawiam.
To jeszcze rozszerzę Twoją wypowiedź:
nigdy nie wiadmo, czy bedzie mowa o katastrofie z ogromna ilością ofiar, czy o pijanym/niedouczunym (niepotrzebne skreślić) kapitanie, który doprowadził do katastrofy statku bez ofiar w ludziach... :)
Teraz gdy wszystko z plastiku ...ehh długo nie przeżyliby anyway świetna historia. Pozdrawiam.
Super podkasty 👍👍👍
Wzruszająca historia.
Ten kucharz z zachodniej Ukrainy to pewnie tereny II RP,
Dziękuję za materiał. Pozdrawiam
Mogło tak być...
po prostu z Galicji.
Pamiętam jak całe wieki temu za PRL w Magazynie Opowiadań Komiksowych Relax była przedstawiona ta historia.
Takie rzeczy tylko w ZSRR. Barka z ludźmi zginie, to nawet nie szukali. A spróbowałby poborowy guzika przy mundurze nie mieć!
Znakomity materiał!
Genialna historia
Jednak człowiek człowiekowi, człowiekiem...
Niestety...
Ciekawa nieznana historia !
Jedna uwaga. Rozbitkowie nie zjedli akordeonu tylko harmoszkę.
Chyba najlepszy odcinek ze wszystkich 👍
Najlepszy? Czy najciekawszy?
@@katastrofymorskie najlepszy i najciekawszy 😃
Na drugim miejscu klasyfikują się „ Pechowe ptaszki” 👍
Nie przesłuchałem jeszcze wszystkich odcinków, więc moja ocena może się zmienić 😅
Pozdrawiam!
@@makspayne1534 Hmmm... Myślę, że ocenia bedzie płynna... ;)
Mój ojciec choć był marynarzem nie w morzu, a na lądzie zjadł na surowo skórzany pasek od spodni . Jego towarzysze jedli buty - jeśli mieli skórzane. Większość zmarła. Było to zimą pod koniec wojny gdy Niemcy w odkrytych węglarkach ewakuowali więźniów z obozu do obozu. Po wyzwoleniu przez wojsko (również) amerykańskie, gdy wrócił z Austrii do domu, już podkurowany warzył 42 kilo, a normalnie warzył ponad 80 kilo. - tak mi się ta historia kojaży.
Fajni młodzi ludzie
W wersji komiksowej ta opowieść była w "Relaxie" .
Pamiętam tę historię
Pamiętam czytankę na ten temat w szkole średniej
Potwierdzam, była taka czytanka w podręczniku do rosyjskiego (obowiązkowego za komuny).
Ja też pamiętam czytankę o załodze lugrotrawlera 'Derkacz', która przed kilkoma dekadami uratowała rozbitków z brytyjskiego trawlera.
Mieli szczęście, że przeżyli. Samo uratowanie przez Amerykanów nie oznaczało powrotu do normalnego życia. Mogli zostać uznani zdrajcami ojczyzny. Mieli szczęście, zostali bohaterami. Życie jest przekorne, wiele zależy nie od tego co zrobiłeś, ale jak twój czyn ocenią inni.
Że jednak zdecydowali się na powrót do swojego kraju, a po powrocie nie wylądowali gdzieś w łagrze na 30 lat
To już były czasy po Stalinie, więc nie było takiego terroru.
@@katastrofymorskie a Ok, umknęło mi, dziekuję
Swoją ciemną kartę ma i Ustka, w wejściu do której rozbił się w 1959 roku rybacki kuter. Niekompetencja ludzi doprowadziła do śmierci calej jego załogi! Za to 'Stułbia' w 2000 roku nie pociągnęła już za sobą żadnych ofiar.
Jako dziecko widziałem film oparty na tych wydarzeniach. Wtedy myślałem, źe to fikcja
U ruskich: Traktor T-30, Czołg T-34, Barka T-36. Podobne oznaczenia sugerują że części i obsługę można dobierać losowo
A jak ma się do tego Volkswawen T-3? Hahahahahahaha... ;)
@@katastrofymorskie hehe nijak się nie ma ponieważ jest T3 a nie T-3
Przypomniało mi się jak na początku lat 90-tych sąsiedzi ze wschodu przywozili na sprzedaż na bazarach wyroby firmy Raketa 😅
Pamietam kiedyś ktoś sprzedawał zegarek Raketa, odkurzacz Raketa, kuchenkę Raketa, no miał tego sporo 😂 wszystko firmy Raketa 😁
To od TYP.Podobnie u amerykanow M - Mark
Najgorszym mógł się okazać nie dryf i głód, ale powrót do kraju...
To prawda. Dlatego bali się wejśc na pokład śmigłowców a później lotniskowca. W materiale wspominam, że władze Związku Radzieckiego aż 9 dni myślały co z tym fantem zrobic.
A z drugiej strony, bali się że azyl spowoduje represje w stosunku do całych rodzin.
ZSRR to nie było państwo cackające się z podejrzewanymi o nielojalność.
Jeszcze w latach 70-ych pracownicy powracający z długich kontraktów, w nawet w demoludach(!) byli przymusowo osiedlani w nowych miejscach. Najczęściej w głębi terytorium i pod nadzorem.
Ruscy maja coś z głowa , zamiast cieszyć się ze chłopy się uratowali i przeżyli to z automatu podejrzenia o dezercje i zdradę . Co za państwo
Podejrzliwy naród
Uważam że nie jest to pozbawione podstaw.
Niestety.
Wie Pan może jaki tytuł ma ten film o nich?
Tytuł rosyjski: 49 dniej (49 dni), tytuł polski: Sami na oceanie.
@@katastrofymorskie dziękuję serdecznie :)
film taki sobie. Link ua-cam.com/video/FTQvPceTO5A/v-deo.html
Cholernie dzielni młodzi ludzie, z wielką wolą przeżycia.
Musialem odsluchac ponownie. Nie wierze w ta historie i jak dla mnie jest wyssana z palca.
Nie jest. Są zdjęcia z lotniskowca, są zdjęcia z powrotu do Związku Radzieckiego, są screeny pierwszych stron gazet.
Tu sobie zobacz: en.wikipedia.org/wiki/Self-propelled_barge_T-36
Niesamowite. Hollywood o tym już wie.
👍
👌👍👍
dawno temu za komuny było coś takiego jak magazyn komiksowy dla młodzieży "Relax", w jednym z numerów była właśnie ta historia.
....poszukiwali..."dezerterów"...Pozdrawiam.#
Wiadomo że Związek Radziecki/Rosja to nie kraj, ale stan umysłu...
Tym razem katastrofa, która miała szczęśliwe zakończenie.
Katastrof ze szczęśliwym finałem nie brakuje, by wspomnieć tylko pożar na 'Pekinie' w Hongkongu. To było 59 lat temu; doskonale spisała się wtedy załoga i statek ostatecznie nie padł pastwą ognia.
Biorąc pod uwagę zakończenie historii raczej rosfilfm
A tutaj kiepski film fabularny o tej tragedii ua-cam.com/video/FTQvPceTO5A/v-deo.html
Dziekuje - z przyjemnoscia obejrze
100
O fuck,zjeść buty kacapa😮😮hard core
materiał na film
I był film. Muzykę do niego skomponował nawet Władymir Wysocki.
znasz tytuł?@@katastrofymorskie
@@romanmichalak2206 Tytuł oryginalny: "49 dniej", tytuł polski - "Sami na oceanie"
trudno dziś znaleźć @@katastrofymorskie
@@romanmichalak2206 Ja też nie znalazłem
Ach! Rosjanie...
Ej... Ogarnięci ci saperzy.
I niesamowicie uczciwi.
Chłopak przeżył i wrócił do ZSRR. Ciekawe czy jest nadal w Kijowie, bomardowany przez rosjan i rozważa - raz jeszcze tamtą decyzję sprzed lat.
W jego wieku już się nie rozpamiętuje takich decyzji: one są bez znaczenia.
Zamiast dac mu wody to mu szluga zajechali
Widac w ich mniemaniu machorka dla Rosjanina jak tlen ;)
Ja bym się ucieszył