Najgorsze URAZY podczas JAZDY ROWEREM!?
Вставка
- Опубліковано 27 лют 2023
- Nigdy tak nie rób!
Urazy i dolegliwości w kolarstwie, o których głośno się nie mówi.
Chcesz wesprzeć moje działania?
🎥 Subskrybuj kanał
bit.ly/2wIhZQQ
📷 Zajrzyj na INSTAGRAM
/ zielony_f16
🚴♂ Sprawdź STRAVA
/ strava
☕️ Możesz też postawić mi kawę
buycoffee.to/zielonyf16
📘FACEBOOK: / zielonyf16
📩e-mail: zielonyf16@gmail.com - Спорт
Uraz psychiczny to gdy na wyścigu objeżdża cię gość co nie dość że jedzie na prototypie z lat 90-ych to jeszcze nigdy nie słyszał o żadnym garminie, wahoo i stravie, a na rowerze jeździ 2 razy w tygodniu do pracy 30km obie strony.
Albo psychiczno biologiczny kiedy na wyścigu łapie Cię sraczka 🤣
To chyba o mnie 😭🤣😂😅
Ja to nabawiłem się urazu jak byłem nastolatkiem a mnie jakiś dziadek 70+ objechał i dogonić się nie dał 😂
@@wojciechwalachowski3205 uszy do góry! Kiedyś kilka razy zabrałem moich rowerowych kolegów na trasę z pogranicza enduro i XC, młodszych ode o mnie o ok. 20 lat. Obaj szybko stwierdzili, że już ze mną nigdzie nie pojadą, bo chcą żyć 😉 Sam za młodu zaczynałem na szosie, by poprzez maratony MTB i XC trafić na starość do enduro 😁 w wieku 55 lat latam na hopach, na które w wieku 25 lat bałbym się spojrzeć 🤘💥 znam gościa starszego ode mnie o 3 lata, który lata na DH na 10-metrowych dropach; pewnie za 3 lata też się odważę. Dziadki bywają czasem jak wino...
Szlifodzwon hahah jesteś mistrzem, jedni czekają na piątek bo weekend inni na wtorek bo nowy odcinek😎pozdrowienia
Ja miałem wywrotkę przez kierę na wyścigu szosowym i nokia 6300 , którą miałem w kieszonce złamała mi żebro. Dobrze, że to nie była nokia 3210 bo już bym pewnie tu nie pisał xD
3310 😁
@@baki4803 fakt :D 3210 też miałem , równie odporna ;)
Uraz, gdy już nie masz siły jechać, a tu góra jak skurwiesyn I schodzisz z rowera żeby odpocząć, a tu nadlatuje chmara komarów, bąków i chcą Cię zjeść, wsiadasz na rower i jedziesz ile sił w nogach, ale już nogi tak pieką że chce Ci się płakać.
Takie wspomnienia z tamtego roku.
Sztos odcinek! Ja zdołałem złamać kregoslup, bo jakiś pacan w passerati wymusił pierwszeństwo. A potem to już było z górki - raz obojczyk, a niedawno ręka. Ale nie to jest najgorsze. Najgorsze są konie, które z pobłażaniem czekają na ciebie pod budka z lodami i jak dojeżdżasz to właśnie je kończą i mówią że skoro jesteś to można jechać😅
:-))) Konie są najgorsze!
oddycham oczami 🤣
wysoki poziom jak zawsze
gratuluję filmu
pozdrawiam :)
Powiem jedno wariacie każdy film który ogladam to jestem w szoku rozwijasz się jesteś coraz lepszy więc fajnie się to ogląda jak pier... I to nie jest zmarnowany czas
Ejj… miałem kiedyś Salto 👍ale przed nim był Reksio i dopiero później Jubilat 2 , na którym jadąc z największej asfaltowej górki na przedmieściach pękł w pół na spawach i wylądowałem na tylnym siedzeniu w żółtym Fiacie 125 🤘To były czasy 😉
Cieszę się że trafiłem na twój kanał. Na początku musiałem się do Ciebie przekonać ale teraz to mi robisz dobry dzień. Dzięki
Jeszcze nie oglądałem, ale napisz o moim. W sierpniu zeszłego roku ślizgnęło mnie na płytach betonowych przy dość wysokiej prędkości. Uderzyłem ramieniem. Na początku w ogóle nie mogłem podnieść ręki. Na RTG nic nie wyszło, diagnoza: stłuczenie mięśnia. Po prawie pół roku czekania wkur... się i poszedłem do specjalisty. Wyszło, że miałem ukruszoną jakąś kość i coś tam jeszcze. Jutro jest marzec, ja dalej nie mogę normalnie ruszać ręką, boli mnie przy bardziej obszernych ruchach, ledwo jestem w stanie utrzymać szklankę z wodą w ręce wyciągniętej prosto przed siebie. Chciałem przez zimę trenować, ale po tym wypadku na jakiś czas odechciało mi się jeżdżenia, potem w grudniu nie mogłem się przemóc. Czekam na wiosnę.
Utrzymując narrację odcinka, po prostu nabiłeś se boloka, w końcu przejdzie :)
@@krissnt Wierz mi albo nie, ale pocieszyłeś mnie bardziej niż ten ostatni lekarz. xd
Spróbuj wiszenie na drążku- miałem tak samo- w 7 dni przesło wisząc 3 x dziennie po minucie bez napinania mięśni pleców.
Uraz biologiczny, mam i ja - ślady na udach są do dzisiaj. Sytuacja wydarzyła się kiedy brałem wiraż na kolarce Sprint 2 (napęd 1x5, dla przypomnienia), na skręcie z asfaltu w drogę polną było trochę piasku, a tenże łuk drogi był zabezpieczony drutem kolczastym rozpiętym na drewnianych słupkach. Dzięki szybkiej ocenie sytuacji i gibkości puściłem kierę i na rękach nie mam śladów.
Tak teraz myślę... to musiała być ustawka grawelowa, asfalt, polne drogi, rower z napędem 1na, kumple na singlach... kurde początek lat 80.
Dziękuję za wyczerpujący a zarazem relaksujący wykład Profesorze Zielony
ja bym dodał jeszcze ślizgoplask i błotogrząz :)
Szlifo-dzwoni dzwono-szlif To mnie rozwaliło. Uwielbiam pana sposób prowadzenia kanału. Nie ma nudy. Pozdrawiam
Lepsze jest oddychanie oczami ;-)
Kiedyś w upał, zaatakowały mnie komary w lesie i cała chmarą goniły, nie które siadły na mnie i jechały zemną, darłam się klnelam, a nie daleko był kościół ludzie się patrzyli jak na wariatkę co sama do siebie gada. Tak mnie pogryzły, że bąbel na bąblu. W zimę na zakręcie, koło mi uciekło tak sobie miednicę potukłam, że 3 dni ledwo chodziłam..., został później uraz, że już po śniegu nie jeżdżę, wolę na piechotę chodzić.
W zeszłym roku na zawodach Solid MTB osy czy szerszenie "pogryzły" m. in. mojego kolegę, który startował w tym maratonie. Ciekawe, co gorsze, Komar czy Vespa? 😉
@@robertsikora8449 ups to wesoło musiało być, żartuję oczywiście. Szerszenie raczej gorsze, zwłaszcza jak ktoś ma uczulenie. Tak mi się wydaje, że boleśniej kaszą z tego co słyszałam, na szczęście jeszcze nie miałam takiego zbliżenia z nimi. Jeszcze te małe wstrętne podle fruwające kleszcze są upierdliwe w lesie, do mnie się non stop przyczepiały do nadgarstków i końskie muchy, jeden jak mnie udziabała to rumień dostałam, ale jakoś zniknęło po jakimś czasie. W tym roku zrobię sobie miksturę z wrotyczu, albo się nim popsikam albo natre , bo te sklepowe nic nie działają...
Miałem Salto. Ta rama się nie składała. Kumpel miał Pelikana. Rama w kształcie U z zawiasem do złożenia 😁 Piękne czasy. Wystarczyło zdemontować błotniki i mieliśmy rowery offroadowe 😁 Na komunię dostałem Wigry 3. Wkładałem w szprychy plastikowe kubki i tak zamieniałem rower w mercedesa z silnikiem dizla 😁 Cudowne czasy.... Mam jeszcze piękna bliznę na lewym kolanie po jakiejś glebie. Tylko żwir gdzieś zniknął....🤔😁🤘
Zielony jesteś mistrzem w poprawianiu humoru🤘😁
Kubki lub patyczki po lizakach wkładane w szprychy to taki ówczesny ratchet 😅
Jeszcze były dedykowane koraliki na szprychy. I mieli je wszyscy na osiedlu ;)
Tak jest! Koraliki!
mnie właśnie od jazdy rowerem plecy nie bolą, ale musiałam usunąć plecak i polepszyć postawę na rowerze, skrócić mostek. Gdy nie jeżdżę to boli kręgosłup.
Kozak jesteś pozytywny filmik.
Urazem był kapeć latem w lesie, a dokładnie plaga komarów i innych kosmitów. A bomba, jak bomba, czasem wybucha. Filmik realny, aż zanadto wesoły i praktyczny. Ja w latach 70. skakałem na składaku Wigry. I składak ... przeżył, ja także mimo zaliczonych ...
"dzwonów ". Szacunek !
Ja w niedzielę miałem glebo szlifa na mtb obite żebra 1 pęknięte a Garmin wykrył to jako niezły skok czas w powietrzu 0,5 s prędkość 16 km dystans w powietrzu 2,1m 🤣🤣🤣🚲Szkoda, że wtedy nie włączyłem kamerki
Niesamowita historia! A Salto oczywiscie, że pamiętam, choć osobiście miałem nieco większy sprzęt... w sensie Wigry 3. Andruty też tanie były.
Ja salto prawie zrobiłem na Pelikanie w '86 ;-)
Chyba każdy z nas doświadczył jakiegoś urazu, mi w pamięci został uraz z początków moich przygód grawelowych. Wtedy to poraz pierwszy zacząłem jeździć w spd-ach, oczywiście sprężyny ustawione na dużą moc trzymania, jadę wzdłuż rzeczki i dojeżdżam do kładki drewnianej, postanawiam przejechać przez nią, już prawie wjeżdżając na nią w ostatniej chwili wystraszyłem się że mogę na niej stracić równowagę, postanawiam wychamować i przez nią przejść i tak zrobiłem tylko zapomniałem się wypiąć. Potem sprawy potoczyły się szybko, najpierw przechyliło mnie w stronę skarpy, potem gleba o skarpę, następnie razem z rowerem wpadłem do rzeczki, całe szczęście że się jakoś przy upadku wypiąłem z spdów, bo pewnie bym się utopił.
Bartek super wywiad w Centrum rowerowy miło się wszystkiego słuchało dziękuję pozdrawiam Ciebie serdecznie 🚴🚴🚴🚴
Świetny odcinek!
haha. Top odcinek. Przypomniałeś mi o żwirze w łokciu. Nazwać rower "Salto" i potem się dziwić, że dzieciaki (i nie tylko) idą w akrobacje powietrzne. Ja zrobiłem salto na składaku zupełnie spontanicznie - pędząc z góry zauważyłem przy drodze wielką kupę piachu na budowę i nie mogłem się oprzeć ciekawości, co się stanie jak w nią wparuję przy tej prędkości. Ku mojemu zaskoczeniu, rower zatrzymał się w miejscu, jajami zawisłem na mostku, a ręka wbita w piach skręciła się w nadgarstku :) No ale nie miałem instrukcji do tego roweru, a w późniejszym już miałem, i tam było jasno napisane: "pamiętaj - rower to nie kozica!"
odmaluje w niezapukane ... sztosik i szacun. 👍
Tym razem mnie rozwaliłes 😆, dobre to było. Pozdrawiam
Turlam się, dzięki🤣🤣🤣. Najlepszy film!
Z fizycznych najbardziej się boję - paradoksalnie - o ręce: przy dzwonie nadgarstki, przedramię i najgorszy koszmar czyli obojczyk. Do biologicznych dodałbym jeszcze psy: te gryzące, swobodnie biegające i te ujadające za płotem, gdy na chwilę zatrzymałeś się napić lub sprawdzić mapę: no dosłownie w tym jazgocie nie słyszę własnych myśli.
A to wszystko i tak jest niczym wobec pierwszej ryski na nowym rowerze - wtedy nawet po najtwardszym obliczu łza popłynie...
Ja na moim pierwszym treningu w sps tak przeleciałem przez kierownice ciągnąć za sobą rower , że nie mogłem się podnieść. Tak przydźwonilem ,że jedyny raz w życiu czułem kości udowe. Potworny ból. Uraz psychiczny mi został na długo. Pozbierałem się w głowie dopiero na finał Mazowii. Urazy psychiczne też są bardzo trudne do wyprowadzenia.
Wiem o czym piszesz. Majac 12 lat walnalem przednim kolem bmxa w kraweznik lecac nad kierownica. Po prawie 20 latach usiadlem na rower i jezdzilem jak staruszek zr cos sie stanie. Mozna przezwyciezyc strach przed jazda na rowerze ale trauma gdzies tam jest w postaci ostrozniejszej jazdy. Bedzie dobrze trzeba czasu. Zdrowka.
@@tomekwawa2162 Dzięki, również życzę zdrowia. To było 13 lat temu ale pamiętam jak dziś 😁
Podoba mi się ten fragment z "przeciągiem" 😀 sztos! Normalnie jakbym widział siebie na ustawce znanej ekipy z Lubonia 😀
Na fragmencie o ustawce szosowej popłakałem się ze śmiechu 😅 Wspomnienia wróciły 😀
W zeszłym roku na szosie złapałem szlifa. Za zakrętem zaskoczył mnie mokry asfalt i śliskie przejście dla pieszych. Zlamalem rękę od dnia wypadku 1 czerwca było praktycznie po sezonie. Wróciłem do jazd w połowie sierpnia ale to już nie było to, zaledwie lekkie rozkręcanie aby jechać, plus trauma do dziś gdzie boje się nawet lekko przyspieszyć na jakimkolwiek zakręcie.
Kto nie ma żwiru/żużlu w kolanach/łokciach, ten się nie był dzieciakiem w latach 80/90tych 🤣
A ja mam kolegę, co wielki kawał żwiru miał na grzbiecie nosa. Pierwsze jazdy motorynką.
@@gallanonim7681 tez mam kolege ze zwirem na nosie 😁 ale nie od motorynki
Jeżdżę na rowerze który nazywam ,, ni pies ni wydra coś na kształt świdra".Pięknie na nim potrafię się wysypać , moje statystyki potwierdzają ze bach robię średnio dwa razy w roku.Od trzech lat jest jedną stała tzn .wykładam się w dniu moich urodzin.Pozdrawiam.
Niedawno przed planowanym zabiegiem chirurgicznym nogi pojechałem na pożegnalna rundkę wokół komina.
W miejscu dobrze mi znanym, dobrze doświetlonym, w suchych okolicznościach przyrody trafił mi się szlif kolano nadgarstka taki jakiego nie zaliczyłem na żadnym romecie ani wigrzaku z zawiasami ever. Wyłożyła mnie garstka piasku na suchym asfalcie. Następnego dnia po zabiegu (tym planowanym) okazało się że chirurg założył mi w gratisie na kolanie kilka szwów 🚑 💪.
Miało być na poważnie, ale nie wiem dlaczego ciągle się gęba uśmiecha 😆
Są jeszcze urazy roweru 😉 Jak mówiłeś o urazach biologicznych, to myślałam, że będzie coś o nagłej sraczce 😅 Jako dzieciak z lat 80-tych dobrze pamiętam brak kasków i ogólnie brak wszystkiego i spektakularne gleby jakie się zaliczało, także na rowerze.
Też byłem pewien, że urazy biologiczne będą o nagłej dwójce 🤣
Cześć za młodych lat miałem Mistrala niebieski metalik .Jeździłem nim również do pracy. Pewnego razu przed pracą, wiozłem lampę do naprawy. oczywiście lampa się wkręciła w przedni widelec przeleciałem przez kierownicę ,widelec pokrzywiony ja obolały. Pozbierałem się jakoś i z buta dotarłem do roboty .Lampy już jednak nie dało się naprawić a widelki kupiłem nowe pozdrawiam Paweł
Miałem w "karierze" ileś szlifów i dzwonów, w tym dwa z samochodami i jeden z psem który wbiegł na ścieżkę rowerową. Nic się nie stało, bo było to wszystko zimo-jesienią i byłem grubo poubierany, a lata treningu judo pomogły się nie połamać.
Najgorsza rowerowa kontuzja jednak odbyła się na bulwarach wiślanych w Warszawie. Z prędkością 30 km/h przp...łem w pijanego kolesia, który wbiegł mi przed rower. Cała siła uderzenia skupiła się na moim ryju. Bolało mocno, no ale jak dostanie się w ryj to boli. Tydzień później pękła mi żuchwa (i to z głośnym trzaskiem) w czasie jedzenia bułki. Jak się okazało uderzenie swoje zrobiło. Operacja, tytanowa szyna w żuchwie i 4 śruby - jestem odtąd cyborgiem ;) Mimo wszystko nie polecam nikomu takiej kontuzji. Osoba wątlejszej budowy i mniej przygotowania na dostawanie po ryju mogłaby doznać o wiele poważniejszych urazów.
Psychiczne - no cóż, jechałem z Gdyni do Warszawy na raz i w okolicach Glinojecka musiałem awaryjnie dzwonić po żonę, by mnie zwiozła z trasy. Bomba upałowa, bo w ciągu dnia było ponad 30 stopni. Zły byłem na siebie że nie dałem rady, ale trzeba było dumę schować do kieszeni. No i w czasie październikowego objazdu Tatr wokoło, z dość sporym plecakiem - jak pod prysznicem się zorientowałem, że czucie w pewnym ważnym dla faceta miejscu ciała jest dość ograniczone, bo cały dzień lodowaty wiatr wiał w to miejsce. Wtedy serio się zestresowałem, że conieco sobie przymroziłem. Odtąd awaryjną czapkę zamiast na głowę wkładałem z przodu spodenek ;) Po tygodniu wszystko wróciło do normy, ale to taka przestroga.
Ja miałem rower marki Slalom, a potem radziecki Aucm :) Oba to były składaki. Wpadliśmy kiedyś z kolegą, który jeździł na Pelikanie, że przy mocnym przechyleniu zaczepia się pedałem o asfalt i krzesze fajne iskry, pięknie widoczne w nocy :) Po kilku dniach koledze odpadł pedał od roweru, dziwiliśmy się dlaczego to jest tak liche ;) Ech, młodość, naiwność....
Odcinek fajny i z jajem :)
Człowieku kim Ty jesteś, rewelacyjne filmy, śmieszne bardzo.
Historia z ustawki - extra classa :)
Co za zabieg okoliczności! Też nie zostałem zawodnikiem Red Bull'a pewnie dlatego, że za dzieciaka na rowerze Pelikan skosiłem dyszel od betoniarki i obie giry na środku piszczeli do dzisiaj mają takie ładne poziome białe krechy ;) Obyło się bez złamania ale to pewnie dlatego, że kiedyś dzieci były bardziej pancerne. Skakanie na owym Pelikanie przez rów pełen krzaczorów, błota i pewnie krokodyli też mądre nie było szczególnie, że kask i ochraniacze to tylko człowiek na amerykańskich filmach widział a noszenie tego to i tak byłby towarzyski przypał roku na dzielni. Teraz człowiek niby ostrożny a czasami idzie gleba u mnie ostatnio "na miękko" najczęściej jak się w piasku lub błocie zakopię a spd się wypiąć nie chcą i jak na kreskówkach - gleba w bok ;)
Filmik genialny. Nie wspomniałeś jeszcze o poważnych urazach "fizjologicznych" czyli problemy żołądkowo-jelitowe których efektem mogą być nieplanowane postoje w krzaczkach i możliwe kleszcze na 4 literach :D
Hopa w lesie zlała się kompletnie z podłożem. Jak wystrzeliłem w powietrze to już w trakcie lotu wiedziałem ze będzie lipa. Złamany obojczyk i obite płuca. Radość z przeżycia nie do opisania 😀.
Nieraz zbierałem takich "lotników" na zawodach. Solid MTB puszczał czasem zawodników na hopach z pogranicza enduro, w tym na naszych, co czasem kończyło się niezamierzonym efektem. Na naszej "wyrzutni" jeden facet poleciał z 2 metry w górę, łamiąc rower wart ok. 25-30 tysiaków. Gość miał szczęście, że zawsze lubię stać w tzw. krytycznych momentach trasy, odwiozłem go na metę z resztkami rumaka. Swoją drogą kiedyś F16 na jednym z filmów na YT wspomniał o naszych hopach 😁🤘
@@robertsikora8449 „Pacjent w łóżku szpitalnym- Doktorze proszę o szczerość! Czy rower jest cały ?” 😀
Zazdrościłem kumplom, którzy mieli rower Salto, ja ujeżdżałem Pelikana, też dobrze znosił różne sekcje, jednak mały rock garden wywołał szlifotwarzodupodzwon i już później jazda po różnych sekcjach, poza chodnikiem pod blokiem została mi zakazana :)
Jak zawsze w formie
legendy głoszą że grupa dochodząca wciąż jedzie...🤣
Super odcinek, postawiłem kawę i czekam na kolejne 💪💪💪
No nie wiem - w pierwszej chwili zabrzmiało jakby wszyscy uciekli, a F16 jechał, albo chociaż próbował, i chłopaki tyle czekali, że aż im przejazd zamknęli ;-)
I jak tu cie nie oglądać 👍🔥😉😁 biedny sfeterek z croppa😂😂😂😂
Ach te dawne czasy...To se ne vrati....:) Pozdrawiam
Też mam podobną pamiątkę, jak ty w łokciu :D w kolanie chyba mi został kawałek żwiru z podobnej próby akrobacji :D
Warto wspomnieć o urazach wieprzowych, a także mniej popularnych - wołowych z cebulką.
No i można skórę urazić, przerazić - jak pływak z Sosiny ;-)
Szlif przeżyłem osobiście,lecąc sobie na ukrzyżowanego pęknąć postanowiła sobie śruba od mocowania siodelka rowejka mojego. Sam z siebie ubaw miałem po pachy. A co do redbula teamu to na komunijnym Flamingu taż polatać chciałem. Żółty był więc daleko nieodlecialem, a że skocznia schody miała trzy to londowanie skończyło się na twarzy😵
Urazy przeciążeniowe miałem. Czasem po rowerze mam takie dziwne skurcze mięśni nóg, że z bólu się budziłem w nocy. Jakby ktoś ci wbijał szpilki w mięśnie. Chyba to kwestia wieku. I było lądowanie na twarz przez kierownicę przez jakąś idiotkę na rolkach - oczywiście jadącą obowiązkowo ze słuchawkami na uszach i wglepioną w smartfona nagle na ścieżce rowerowej skręcającą. Mogłem zrobić jej stosunek analny z kołem roweru. Zahamowałem. Skończyło się malowniczymi siniakami wychodzącymi nawet miesiąc po locie. Na rowerze to nie jest kwestia, czy się wywalisz. Tylko kiedy się wywalisz 🤣
Też przez kierę za dzieciaka przeleciełem, robiliśmy zawody kto dalej na przednim kole przejedzie 🤣Od tamtej gleby już nigdy nie próbowałem jazdy na przdnim kole.
2 tyg temu - pierwszy raz w spd. Chodziły jak masełko, poczułam się pewnie i dumnie, że tak sprawnie ogarnęłam temat - tak pewnie, że zapomniałam że je mam. A potem to już tylko "ten koń kuleje..." I od razu drugi uraz - psychiczny.
Miałem to samo: dojazd do skrzyżowania ze światłami, czerwone było... Dobrze, że niedziela rano, ruch mały, nikt mnie nie najechał.. no i świadków niewielu :)
Kiedyś jeździłem w spd, także na zawodach. Potem platformy z spd, ale dziś jeżdżę używając samych platform. Teraz bałbym się jak ognia używając spd, choć dobrzy riderzy enduro używają platform z spd.
Właśnie tak było na gasach. Stali przy boisku i się darli co boli. Nie zmyślam. I to po angielsku!
trochę z innej beczki...co to za rękawiczki? i w jakich temperaturach są ok? dzięki :)
narciarskie
Enduro Trophy , bez nakolanników, bo mi za gorąco było. Za to były telewizory na jednym zjeździe i moment zawahania na nich. Miesiąc kuśtykania i nie mogę od tego czasu biegać.
Jak sobie radzisz z agresywnymi psami które czasem wybiegają z posesji. Używasz jakiegoś gazu pałki czy czegoś podobnego?
Nigdy nie miałem sytuacji, żeby mnie pies zaatakował
Salto nie miało zawisu, ale dzielnie dorównywało kroku Wigry3 , które to już było prawdziwym składakiem. Piękne czerwone z bagażnikiem który najczęściej był drugim siedziskiem dla kompana na dalsze wyprawy wokoło bloku. Za to skakało z krawężnika jak szalone.... Oj to były czasy
Ja tez mam pamiatke po szalenstwie na bmx w latchach 90 - tych w kolanie zostal mi kamyk 😀 dumnie sie prezentuje😀
Uraz fizyczno psychiczny to jest wtedy jak już zaczynasz ogarniać szlaczki enduro, po czym zaliczasz dzwona, niszczysz nogę a później tracisz całą pewność siebie na zjazdach :|
To aż mi się przypomniała Gravelowa Majówka z RoadBike Ursynów.
20km/h w terenie na asfalcie 28km/h. To jest Coffe Ride, a nie wyścig.
Ja jechałem na MTB.
Tym czasem w terenie 32km/h, na asfalcie jadę 37,8km/h ostatni na kole. Tamci z przodu ze 45km/h jechali. W końcu zrobiliśmy przegrupowanie, że mocniejsza grupa jedzie inną trasą, a słabsza inną i spotykamy się w Otwocku na lodach.
Na bombę najlepsze jest regularne żarcie batoników tudzież bananów. Tak co godzinkę.
No super reklama ustawek.Bardzo wysoki poziom odcinka ,jak zawsze.Z kąt tyle pozytywizmu w dzisiejszym świecie u Ciebie?Pozdrawiam.
Morda mi się cieszyła przez cały odcinek! 🤣
Ale mam też dobry sposób, wyskakuje z rowera (jak zdążę, najlepiej w krzaki) jak widzę, że już nic nie da się zrobić, bo razem to najgorzej ...
A już myślałem że to ty jesteś Paweł Jumper i w końcu powrócił haha :D
Latanie na hopach bez fullface'a, a potem lądowanie paszczą na kanciastym mostku (Diabolus D2), a następnie glebogryzienie. Grawitacyjni też nie mają lekko, zwłaszcza ci przed sześćdziesiątką. Trzymajcie się smarkaci, najlepsze enduro, dirt i DH zaczyna się po pięćdziesiątce, ale na trzeźwo!
Jeszcze są urazy typu moralnego, tzn czy nie powinieneś coś zrobić w domu zamiast jeździć rowerem, albo spędzać czas z rodziną, u mnie te urazy są najgorsze.
Ja za*ebałem w dzika przy 33km/h... nie polecam, miałem lekką traumę do jeżdżenia późnymi wieczorami
Witam. Chcę zakupić złoty łańcuch KMC X11EL do szosy na nowy sezon . Mam napęd Shimano 105, czy będzie to dobrze chodziło ? Będę smarował go woskiem Bike7 ProWax żeby się zwsze świecił. Używał go ktoś z Was? Na YT ma niby dobre opinie. Dzięki z góry za ewentualne porady. Pozdro 🚲
Ja tam był się trzymał łańcuchów shimano. A ten wosk to spoko, nie używałem, ale dużo osób poleca.
👍👍👍
Pies wlecial pod rower , lewy zakręt z lewej strony gleba. Złamana ręka , pęknięta czaszka, kolano rozsypane implanty w piszczelu zostało rzepka i więzadła moje reszta robiona. Pozdrawiam
Ja jestem fachowcem w szlifach, a dzwona to miałem tylko raz w drzewo, a nie co ja gadam, jeszcze dwa razy w samochód ... Odpukać, ale jak na razie się jeszcze nie kłamałem 😁
Za dzieciaka wybrałem sie z kolegami na single , jeden zjechal, drugi zjechal to ja nie zjadę? No i zjechałem, kierownica telepała się jak poebana i nie utrzymałem, gleba. Ręka złamana, szlif mordą zaliczony, moje oko zatrzymało się kilka cm od stalowego pręta . Lampka tylna zgubiona, kierownica przekręcona. W domu mama pyta co sie stało? Przewróciłem się 😅
Pamiętam na pogotowiu lekarz ch#j z całym impetem nadusił na spuchniętą dłoń i pyta czy boli . Jakbym wtedy miał tyle lat co teraz to by w papę dostał 😅
Jesteś zawodnikiem RedBula🤘
Przed bombie polecam chować się za kolegą walisz shota helli mgb6 zapijasz żelem i popijasz ISO 5min i bomba odwleczona o jakieś 45min
No złociutki poszedłeś w stand up. Umierałem ze śmiechu.
Eee tam, szlify, dzwony, połamania - najgorszy uraz to był jak mi się piwo butelkowe w przednie koło wkręciło. Tyle lat minęło, a żal pozostał....😀🙃😇
Pozdrawiam widzów i autora.
Ambasador Cropp'a - rewelacja
Kiedyś jeden gość na trasie mnie zapytał:"....masz drutowane obojczyki, nie, to nie jesteś kolarz..."
Pytanko o okulary: czy zauszniki bardzo uciskają?
nie uciskają, są dość elastyczne, bywa, że nawet za bardzo. Z górki po wertepach zdarza się, że lubią się trochę zsunąć z nosa.
te nagle zakonczenia mnie dobijają. narazie i czesc 🤣
Szlifodzwon faktycznie może być groźny. Choć jebudu może być groźniejszy. Pozdrawiam
jak tam tubeless trzyma?
Jakoś trzyma 😄
Salto? O kurczaki, miałem tego gravela🤣
Miałem rower salto. Po dziesiątym spawaniu w końcu poszło na złom. Ale jazdy były mocne 🤣
Pęknięty talerz biodrowy, połamane kości łonowe z przemieszczeniem. Jeżdżę dalej.
Hah niesamowity film bardzo śmieszny pozdro
Salto nie miało zawiasa tylko pelikan miał. Wiem bo miałem salto i też niejedne salto na nim wywinąłem. Jaki że konstrukcja była solidna bo brak zawiasu to rowerowi nigdy nic się nie stało. Mnie zresztą te, bo czlowiek bym młody i głupi
Dwa wypadki i kilka operacji to jest trauma a jeszcze szereg innych skutków …
co to sa za urazy przy tej jezdzie na rowerze .... no chyba ze w MTB albo przy potrąceniu na szosie przez auto, urazy przeciazeniowe na rowerze praktycznie nie wiem co to jest a malo nie jezdze. Przy bieganiu to dopiero trzeba uwazac na urazy wszelakiego rodzaju , w tym przeciazeniowe, z nogami sie trzeba obchodzic jak z jajkiem, przed biegiem rozgrzewam nogi masażerem, potem rozgrzewka dynamiczna, bieg, powrot i uwaga, rozciaganie, rolowanie i masaz pistoletem do masazu, zimne okłady żelowe. Cos czego nie znalem jezdzac na rowerze, nie musialem stosowac zadnych zabiegow regenracyjnych jezdzilem codziennie 7 dni w tygodniu po 1100 - 1200 km miesiecznie, nic, zero kontuzji. J§zda na roweze przy bieganiu to dziecinna igraszka ....jedyny problem to zabiegi w stosunku nie do ciala ale roweru na ktore niestety trzeba poswiecic sporo czasu.
Szkoda,, że nikt nie kamerował jak Pan Zielony skakał z rampy 🤣🤣
Ja miałem w pierwszym góralu na siodełku K2 i uważałem że tymi rowerami zjeżdżali z K2.
Tak było 😄
Kabaret coraz lepszy 😂
Coś mi się wydaje, że Salto pomyliłeś z Pelikanem. Salto nie miało składanej ramy, jego rama była raczej prosta. To Pelikan miał składaną ramę zbliżoną kształtem do litery "U".
Nie niszcz mi dzieciństwa. To był salto. 😄
Miałem Pelikana! Też "latał"! Musi być powód dlaczego je tak nazywali. 😂
szlif rondo czy szlif checkpointa, co gorsze? a tak serio to czuć różnice carbon vs stal, pewnie już ktoś pytał ale nie znalazłem...
Trochę czuć, ale bez przesady :) będzie film stal vs karbon :)
@@ZielonyF16 czekam niecierpliwie bo mi coś nowego chodzi po głowie..
widzę tytuł i widzę że będzie ubaw po pachy
hemoroidy?😁😁😁😁