Ja myślę, że w tej krytyce psiecka jest też element wymykania się im czegoś spod kontroli. Zwierzę jak i dziecko ma pełnić w opcji tradycyjnej rolę własności, nad którą nie trzeba się zbytnio rozczulać. Kurę się ma w celu rosołu, psa w celu trzymania na łańcuchu a dziecko w celu bo trzeba i mam komu rozkazywać (zawsze miło). A tu nagle przychodzi psiecko i rozwala cały system: okazuje się, że zwierzę można obdarzać czułością i odpowiedzialną opieką zamiast utylitarnym kopniakiem a dziecko można traktować jak wielką odpowiedzialność i w związku z tym... go nie mieć.
Uwielbiam jak ludzie widzą świat tak czarno-biało, albo pies ma siedzieć na łańcuchu i ew dostać obiad raz na 3 dni, albo ma zastępować dzieci:d serio jak potrafię dostrzec jak postępowi mają czasem racje, to kompletnie nie dostrzegam jakieś refleksji ze może druga strona nie jest zawsze tą złą
@@jezykonauta7480 no druga strona się śmieje z takiego nazewnictwa;d jeśli to żart to faktycznie dobry, ale to co czasem postępowi wymyślają, to przelewanie uczuć na zwierzęta a nie ludzi brzmi jak coś co poważnie mogłoby być brane pod uwagę;d
Zaryzykuję tezę, że dla prawicowego umysłu posiadanie dziecka i psa to przynajmniej na początku dokładnie takie same przeżycie(to i to się tresuje) i dlatego w grę musi wchodzić użyteczność dziecka dla dobra narodu i pełnienie przez funkcji finansowego zabezpieczenia na starość.
bardzo doceniam, że robisz eseje, o potrzebnych tematach, które są niszowe z perspektywy "naszej". Dałbym taki mem, że cb z tarczą, ja za tobą, a na tarczę krzyczy boomer jakiś
Mam 5 królików. Na początku była dwójka żeby nie były samotne jak nas nie będzie, w końcu pracujemy oboje na etacie, z czasem gdy zaczęliśmy się uczyć o odpowiedzialności nad żyjącymi istotami zaczęło stadko się powiększać przez adoptowanie niechcianych bubow. Teraz choć na razie przez warunki mieszkaniowe i status materialny nie możemy pozwolić sobie na dzieci to praca nad wrażliwością i empatią podczas opieki nad żywym stworzeniem nie pójdzie w las. Nie dla psiecka, murem za kródzidzią!
Uwielbiam jak prawicowe pierdzielenie mozna rozwalic sensownymi danymi i logiką. Te osoby z prawej strony, za kazdym razem szukaja sensacji i czegos na pozor prostego do obalenia, bo po co skupiac sie na konkretnych problemach z demografia jak mozna wszystko zwalic na lewice i milosc do pieskow XD.
Patrząc po tym jak ogromne problemy mają niektóre polskie rodziny w krajach gdzie opieka społeczna się nie certoli i potrafi zabierać dzieci gdy tylko zaświeci się jedna czerwona lampka - u nas to nadal jest loteria, bo bywa że idzie szybko, a bywa że trafisz na kogoś kto uznaje że przecież sama wizyta pani z opieki sprawi cud... to u nas jest masa ludzi którzy nie powinni mieć dzieci a je mają. No łatwiej odebrać zaniedbanego psa niż wyłapać zaniedbane dzieci, w momencie gdy te mogą wyglądać zupełnie zwyczajnie, Przemocy psychicznej nie widać. Ale nie, największym problemem cywilizacji jest to że ktoś nazwie psa czy kota dzieckiem...
Nie powinno się antopomorfizować zwierząt nadając im role dziecka itp. przez to że zwierzęta nie są ludźmi. Zwierzęta kierują się brutalnymi instynktami lub zwyczajami i przypisywanie im cech ludzkich jest bzdurne Zwierzęta mają inny "umysł" niż ludzie, nie jesteśmy w stanie stwierdzić czy np. Pies kocha czlowieka, ludzią pod wpływem emocji jak wrażliwość może się tak wydawać, nie raz powtarzam że nie powinniśmy posługiwać się emocjami badając świat bo mogą one nam mącić realny obraz swiata lub podpowiadać każdemu co innego tak samo jak chłopski rozum.
Ale zwierzęta nawet tak odległe od nas jak ryby czy owady mają emocje, jest to naukowo przebadany temat, nie są one może takie jak u ludzi ale, strach,stres,ból,radość,gniew i smutek napewno u nich występują
@@AgataSzwaja-ek4fo tak mają, np. strach to naturalny mechanizm obronny Obejrzyj film o świadomości zwierząt z kanału naukowotv Nie mam zamiaru się rozpisywać Lecz dodam że u nich może to wyglądać inaczej przez mniejszy stopień intelcjonalności lub inna budowa mózgu
Krytyka zbytnej zażyłości ze zwierzęciem bierze się z innego przeżywania miłości. Dla osoby mniej emocjonalnej w relacji duża czułość między właścicielem, a zwierzęciem wyda się przesadą, bo jej relacje opierają się np. na przywiązaniu i opiece, plus dochodzi odmienny poziom empatii dla zwierząt i ludzi między różnymi osobami.
"Nie spotkałam jednak w życiu nikogo kto zupełnie nieironicznie oceniałby wychowywanie innej istoty niż ludzka dokładnie tak jak wychowywanie ludzkiej istoty". Aha, no to jak nie spotkałaś no to faktycznie temat zamknięty XD Ja spotkałem kilka takich osób i co teraz? Czyj dowód anegdotyczny wygrywa?
Nie są to dwa różne zjawiska tylko dwa zjawiska oddziaływujące i zachodzące na siebie. Dla potwierdzenia tej tezy wystarczy przeprowadzić sobie w głowie eksperyment myślowy? Co gdyby nie psy i koty? Czy to nie zwiększyłoby motywacji do szukania partnera/ki i ewentualnie posiadania dziecka? Myślę, że w jakimś stopniu tak. Po drugie nikt nigdy nie podjął świadomej decyzji bo nasze decyzje są efektem naszej mentalności, która została nam wgrana przez środowisko, otoczenie. W innych warunkach, np. islamu, bronilibyśmy szariatu więc nasze wydawałoby się świadome indywidualności są tylko zbiorem produktów pewnego przemysłu kulturowego. To, że ten przemysł produkuje niewłaściwie świadczy fakt, że nie jest w stanie się sam utrzymać. Jesteśmy nieefektywni. Nasza populacja w wyniku przemian kulturowych i spadku dzietności poniżej TFR2,1 zmierza do zera. Dlatego też, nie mamy prawa oceniać się jako uniwersalny wzór do naśladowania dla innych co deprecjonuje nasze wartości, którymi się kierujemy. Szczególnie te, dotyczące macierzyństwa i dzietności.
Na rany Chrystusa! Jakaś typiara ma psa i jest cringe'owo zafiksowana na jego punkcie, a poważni prawicowi redaktorzy robią wielkie sranie w majty, że Polacy wyginą, a za komuny to robili po 700 dzieci każdy. No bo to wcale nie jest tak, że ludzie by nawet chcieli mieć dzieci, ale ich kurwa na to nie stać. Prąd jest drogi, paliwo jest drogie (a co za tym idzie produkty w sklepach też). Służba zdrowia w tym państwie opiera się o coroczną zbiórkę pieniędzy, a nie na kompleksowych działaniach państwa, rynek nieruchomości to jest jakiś nieśmieszny żart bo gdzie te dzieci mają mieć? W mikroapartamencie o powierzchni kojca dla psa? Bo ceny mieszkań 2-3 pokojowych są tak zaporowe że przy tych cenach dosłownie wszystkiego (thx PiS, thx libki z Uśmiechniętej Polski) jeszcze wbijać sobie kredyt, który spłacasz całe życie... No, ale wiadomo lepiej podać jako kontrę jakichś bananków, którym rodzice kupują mieszkania czy firmy na start i udawać, że nie ma problemu, a jest większy niż ludziom, ogłupionym przez wiecznie szczęśliwych i udanych ludzi z instagramka się wydaje. btw Michalina dobry background, aż sobie puściłem jakiś synthwave do tego
W 2 minucie padło wspomnie relacji władzy- tępo dominacji, które było conajmniej słabe, bo owa teoria w kontekście niektórych, jak nie większości zwierząt zostało obalone przez jej własnego stworzyciela
Ja rozumiem tą relację władzy nie jako dominacji silniejszego członka stada nad słabszym, ale jako władzę w stylu „ja decyduję kiedy idziesz na spacer, czy możesz wychodzić z mieszkania, co jesz, czy masz gdzie wygodnie spać, jak mnie wkurzasz to mogę Cię zamknąć w łazience i będziesz mógł tylko miauczeć". Nie musi być do tego dominacji. EDIT: W wielu miejscach ta władza jest analogiczna do władzy i kontroli nad dzieckiem: Odpowiedzialny rodzic wsłuchuje się w potrzeby dziecka (i psiecka) ale jednocześnie sam podejmuje decyzje. Taka władza nie musi być odbierana negatywnie
fascynująca podróż przez prawicowe lęki i wyobrażenia i o ile uznaję, że faktycznie nadmierne traktowanie zwierząt jak własnych dzieci może być szkodliwe, (w jakimś niewielkim raczej stopniu) , to i tak będzie to szkodliwe jak już to dla tego zwierzęcia i tej osoby, która się nim opiekuje, ale jednak termin psiecko i to co do niego sobie dopowiadają ludzie na prawicy, wygląda jak jakaś absurdalna skrajność, która może istnieć gdzieś na marginesie i niespecjalnie widzę potrzebę przejmowania się nią fascynujące, fascynujące miłego dnia wszystkim czytającym
W 2003 zaoponował pierwszy niż wskaźnik spadku urodzin po wielkich reformach gospodarczych, chodzi o bardzo wysokie bezrobocie. Już w jego trakcie wyciągnięto prognozy obecnego skrajnego niżu demograficznego, co gorsze niż demograficzny był falowy, jednak nie nastąpiło wielkie odbicie czy to przez falę bezrobocia czy to przez późniejsze czynniki/mody. Od emigracji, po konsumpcjonizm czy kryzys małżeństw i rodziny. Nic dziwnego, że koteczki i pieski były bardzo uwzględniane w statystykach A co do samego słowa "psiecko", to ktoś jednak to wierzy nawet jak sam się okłamuje.
Obejrzałem razem z moją kocórką, mnie się podobało, jak ona to nie wiem, bo po filmiku poszła do michy jeść karmę marki [BRAND] która ma dobry i sprawdzony skład posypaną smaczkami z kategorii tych zdrowszych, liofilizowany kurczak itepe. Dzieci nie mam, bo nie mam z kim ich spłodzić, wszystko przez ten feminis i kapitalis. Pozdrawiam i smacznej kawusi życzę
Psiecko nie zdradzi matce swej psiej matki, że jest zawsze głodne (o ile nie jest zagłodzone), psiecko nie będzie marudzić przy jedzeniu i psiecka nie trzeba 18 lat (a czasem i więcej_ uczyć i wychowywać, psiecko nie zdradzi. Psiecko jest tańsze a i wymaga o wiele mniejszej odpowiedzialności od właściciela oraz otoczenia. Dlatego jest częściej wybierane zamiast dziecka - dla wygody i spokoju. Psiecko, czy koteła można zgodnie z prawem uśpić, gdy nie będzie się chciało już wykładać na nie pieniędzy (brutalne niestety). Dlatego też samo zwierzę jest prostsze. Posiadam kota a nie mam dzieci (jeszcze). Niemniej właśnie to, o czym zaczynasz wspominasz w połowie filmu: duża wrażliwość, czasem wręcz bambinizm powoduje, że (zwłaszcza kobiety) nie chcą wychowywać dzieci. Strach utraty tego, co się zdobyło: wygody i status quo posiadania partnera (bez względu na płeć) i psiecko na próbę, które nigdy nie przestanie być na próbę. Inna sprawa, że zwierzę przywiązuje się do jednego właściciela, więc w przypadku rozwodu jest mniejsza bitwa, niż o dziecko, które ma duszę i wolę. Niemniej ważny głos w debacie o tym temacie.
Ja myślę, że w tej krytyce psiecka jest też element wymykania się im czegoś spod kontroli. Zwierzę jak i dziecko ma pełnić w opcji tradycyjnej rolę własności, nad którą nie trzeba się zbytnio rozczulać. Kurę się ma w celu rosołu, psa w celu trzymania na łańcuchu a dziecko w celu bo trzeba i mam komu rozkazywać (zawsze miło). A tu nagle przychodzi psiecko i rozwala cały system: okazuje się, że zwierzę można obdarzać czułością i odpowiedzialną opieką zamiast utylitarnym kopniakiem a dziecko można traktować jak wielką odpowiedzialność i w związku z tym... go nie mieć.
Uwielbiam jak ludzie widzą świat tak czarno-biało, albo pies ma siedzieć na łańcuchu i ew dostać obiad raz na 3 dni, albo ma zastępować dzieci:d serio jak potrafię dostrzec jak postępowi mają czasem racje, to kompletnie nie dostrzegam jakieś refleksji ze może druga strona nie jest zawsze tą złą
@@maghnib2806 ale to "druga strona" dzwoni tym razem
@@jezykonauta7480 no druga strona się śmieje z takiego nazewnictwa;d jeśli to żart to faktycznie dobry, ale to co czasem postępowi wymyślają, to przelewanie uczuć na zwierzęta a nie ludzi brzmi jak coś co poważnie mogłoby być brane pod uwagę;d
Zaryzykuję tezę, że dla prawicowego umysłu posiadanie dziecka i psa to przynajmniej na początku dokładnie takie same przeżycie(to i to się tresuje) i dlatego w grę musi wchodzić użyteczność dziecka dla dobra narodu i pełnienie przez funkcji finansowego zabezpieczenia na starość.
Jeszcze przydałyby się badania pokazujące, czy ludzie w Polsce (albo w Europie Wschodniej) rozumieją, czym jest przemoc psychiczna na dziecku :V
Nawet fizycznej nie ogarniają, CBOS miał raport o tym że nadal ok. 40% Polaków nie uważa klapsa za przemoc na dziecku xD
@@vanessa4327 nie "nie uważa za przemoc" tylko uważa za akceptowalny środek wychowawczy.
bardzo doceniam, że robisz eseje, o potrzebnych tematach, które są niszowe z perspektywy "naszej". Dałbym taki mem, że cb z tarczą, ja za tobą, a na tarczę krzyczy boomer jakiś
Mam 5 królików. Na początku była dwójka żeby nie były samotne jak nas nie będzie, w końcu pracujemy oboje na etacie, z czasem gdy zaczęliśmy się uczyć o odpowiedzialności nad żyjącymi istotami zaczęło stadko się powiększać przez adoptowanie niechcianych bubow. Teraz choć na razie przez warunki mieszkaniowe i status materialny nie możemy pozwolić sobie na dzieci to praca nad wrażliwością i empatią podczas opieki nad żywym stworzeniem nie pójdzie w las. Nie dla psiecka, murem za kródzidzią!
😂
Uwielbiam jak prawicowe pierdzielenie mozna rozwalic sensownymi danymi i logiką. Te osoby z prawej strony, za kazdym razem szukaja sensacji i czegos na pozor prostego do obalenia, bo po co skupiac sie na konkretnych problemach z demografia jak mozna wszystko zwalic na lewice i milosc do pieskow XD.
Ja jestem z tych co widząc nadbiegającego niedźwiedzia by pobiegli go przytulić, więc bym skończył jak Treadwell ale nic na to nie poradzę.
znaczy no ja też już się pogodziłam z tym, że umrę na wściekliznę po amputacji ręki, ale staram się nie krzewić takich postaw w innych xD
Bardzo fajna ta synthwave smutaska!
Patrząc po tym jak ogromne problemy mają niektóre polskie rodziny w krajach gdzie opieka społeczna się nie certoli i potrafi zabierać dzieci gdy tylko zaświeci się jedna czerwona lampka - u nas to nadal jest loteria, bo bywa że idzie szybko, a bywa że trafisz na kogoś kto uznaje że przecież sama wizyta pani z opieki sprawi cud... to u nas jest masa ludzi którzy nie powinni mieć dzieci a je mają. No łatwiej odebrać zaniedbanego psa niż wyłapać zaniedbane dzieci, w momencie gdy te mogą wyglądać zupełnie zwyczajnie, Przemocy psychicznej nie widać.
Ale nie, największym problemem cywilizacji jest to że ktoś nazwie psa czy kota dzieckiem...
Nie wiem jak tu trafiłam, ale obejrzałam już kilka filmów i stwierdzam, że ten kanał to prawdziwa perełka i zasługuje na większy rozgłos.
🤍
Same
Nie powinno się antopomorfizować zwierząt nadając im role dziecka itp. przez to że zwierzęta nie są ludźmi.
Zwierzęta kierują się brutalnymi instynktami lub zwyczajami i przypisywanie im cech ludzkich jest bzdurne
Zwierzęta mają inny "umysł" niż ludzie, nie jesteśmy w stanie stwierdzić czy np. Pies kocha czlowieka, ludzią pod wpływem emocji jak wrażliwość może się tak wydawać, nie raz powtarzam że nie powinniśmy posługiwać się emocjami badając świat bo mogą one nam mącić realny obraz swiata lub podpowiadać każdemu co innego tak samo jak chłopski rozum.
Ale zwierzęta nawet tak odległe od nas jak ryby czy owady mają emocje, jest to naukowo przebadany temat, nie są one może takie jak u ludzi ale, strach,stres,ból,radość,gniew i smutek napewno u nich występują
@@AgataSzwaja-ek4fo tak mają, np. strach to naturalny mechanizm obronny
Obejrzyj film o świadomości zwierząt z kanału naukowotv
Nie mam zamiaru się rozpisywać
Lecz dodam że u nich może to wyglądać inaczej przez mniejszy stopień intelcjonalności lub inna budowa mózgu
Krytyka zbytnej zażyłości ze zwierzęciem bierze się z innego przeżywania miłości. Dla osoby mniej emocjonalnej w relacji duża czułość między właścicielem, a zwierzęciem wyda się przesadą, bo jej relacje opierają się np. na przywiązaniu i opiece, plus dochodzi odmienny poziom empatii dla zwierząt i ludzi między różnymi osobami.
Dzięki za mądre treści ❤
"Nie spotkałam jednak w życiu nikogo kto zupełnie nieironicznie oceniałby wychowywanie innej istoty niż ludzka dokładnie tak jak wychowywanie ludzkiej istoty".
Aha, no to jak nie spotkałaś no to faktycznie temat zamknięty XD Ja spotkałem kilka takich osób i co teraz? Czyj dowód anegdotyczny wygrywa?
temat zamknięty, pozostałe paręnaście minut nie ma żadnego znaczenia
2:25 XDDDDDDDDDD
Ciekawe jakby Jaszczur na to zareagował XD
Ja zdecydowanie nie przepadam za imprezami gdzie jest np 10 psiarzy i dominują oni konwersacje. Dla mnie zawsze Dziecko > pies czy kot.
Nie są to dwa różne zjawiska tylko dwa zjawiska oddziaływujące i zachodzące na siebie. Dla potwierdzenia tej tezy wystarczy przeprowadzić sobie w głowie eksperyment myślowy? Co gdyby nie psy i koty? Czy to nie zwiększyłoby motywacji do szukania partnera/ki i ewentualnie posiadania dziecka? Myślę, że w jakimś stopniu tak. Po drugie nikt nigdy nie podjął świadomej decyzji bo nasze decyzje są efektem naszej mentalności, która została nam wgrana przez środowisko, otoczenie. W innych warunkach, np. islamu, bronilibyśmy szariatu więc nasze wydawałoby się świadome indywidualności są tylko zbiorem produktów pewnego przemysłu kulturowego. To, że ten przemysł produkuje niewłaściwie świadczy fakt, że nie jest w stanie się sam utrzymać. Jesteśmy nieefektywni. Nasza populacja w wyniku przemian kulturowych i spadku dzietności poniżej TFR2,1 zmierza do zera. Dlatego też, nie mamy prawa oceniać się jako uniwersalny wzór do naśladowania dla innych co deprecjonuje nasze wartości, którymi się kierujemy. Szczególnie te, dotyczące macierzyństwa i dzietności.
Ziobro-muchomoro-pjesek
A ja mam blahajko, a nawet dwa.
Mysia utopia na zywo.
Na rany Chrystusa! Jakaś typiara ma psa i jest cringe'owo zafiksowana na jego punkcie, a poważni prawicowi redaktorzy robią wielkie sranie w majty, że Polacy wyginą, a za komuny to robili po 700 dzieci każdy.
No bo to wcale nie jest tak, że ludzie by nawet chcieli mieć dzieci, ale ich kurwa na to nie stać. Prąd jest drogi, paliwo jest drogie (a co za tym idzie produkty w sklepach też). Służba zdrowia w tym państwie opiera się o coroczną zbiórkę pieniędzy, a nie na kompleksowych działaniach państwa, rynek nieruchomości to jest jakiś nieśmieszny żart bo gdzie te dzieci mają mieć? W mikroapartamencie o powierzchni kojca dla psa? Bo ceny mieszkań 2-3 pokojowych są tak zaporowe że przy tych cenach dosłownie wszystkiego (thx PiS, thx libki z Uśmiechniętej Polski) jeszcze wbijać sobie kredyt, który spłacasz całe życie... No, ale wiadomo lepiej podać jako kontrę jakichś bananków, którym rodzice kupują mieszkania czy firmy na start i udawać, że nie ma problemu, a jest większy niż ludziom, ogłupionym przez wiecznie szczęśliwych i udanych ludzi z instagramka się wydaje.
btw Michalina dobry background, aż sobie puściłem jakiś synthwave do tego
W 2 minucie padło wspomnie relacji władzy- tępo dominacji, które było conajmniej słabe, bo owa teoria w kontekście niektórych, jak nie większości zwierząt zostało obalone przez jej własnego stworzyciela
Ja rozumiem tą relację władzy nie jako dominacji silniejszego członka stada nad słabszym, ale jako władzę w stylu „ja decyduję kiedy idziesz na spacer, czy możesz wychodzić z mieszkania, co jesz, czy masz gdzie wygodnie spać, jak mnie wkurzasz to mogę Cię zamknąć w łazience i będziesz mógł tylko miauczeć". Nie musi być do tego dominacji.
EDIT: W wielu miejscach ta władza jest analogiczna do władzy i kontroli nad dzieckiem: Odpowiedzialny rodzic wsłuchuje się w potrzeby dziecka (i psiecka) ale jednocześnie sam podejmuje decyzje. Taka władza nie musi być odbierana negatywnie
fascynująca podróż przez prawicowe lęki i wyobrażenia i o ile uznaję, że faktycznie nadmierne traktowanie zwierząt jak własnych dzieci może być szkodliwe, (w jakimś niewielkim raczej stopniu) , to i tak będzie to szkodliwe jak już to dla tego zwierzęcia i tej osoby, która się nim opiekuje, ale jednak termin psiecko i to co do niego sobie dopowiadają ludzie na prawicy, wygląda jak jakaś absurdalna skrajność, która może istnieć gdzieś na marginesie i niespecjalnie widzę potrzebę przejmowania się nią
fascynujące, fascynujące
miłego dnia wszystkim czytającym
W 2003 zaoponował pierwszy niż wskaźnik spadku urodzin po wielkich reformach gospodarczych, chodzi o bardzo wysokie bezrobocie. Już w jego trakcie wyciągnięto prognozy obecnego skrajnego niżu demograficznego, co gorsze niż demograficzny był falowy, jednak nie nastąpiło wielkie odbicie czy to przez falę bezrobocia czy to przez późniejsze czynniki/mody. Od emigracji, po konsumpcjonizm czy kryzys małżeństw i rodziny. Nic dziwnego, że koteczki i pieski były bardzo uwzględniane w statystykach A co do samego słowa "psiecko", to ktoś jednak to wierzy nawet jak sam się okłamuje.
Obejrzałem razem z moją kocórką, mnie się podobało, jak ona to nie wiem, bo po filmiku poszła do michy jeść karmę marki [BRAND] która ma dobry i sprawdzony skład posypaną smaczkami z kategorii tych zdrowszych, liofilizowany kurczak itepe. Dzieci nie mam, bo nie mam z kim ich spłodzić, wszystko przez ten feminis i kapitalis. Pozdrawiam i smacznej kawusi życzę
Weźcie się studenty socjologii do normalnej pracy
nie wiesz co mówisz, naiwne racjonalizowanie zaburzeń psychicznych ludzi
Jeśli psiecko, to może też kociecko? :)
Psiecko nie zdradzi matce swej psiej matki, że jest zawsze głodne (o ile nie jest zagłodzone), psiecko nie będzie marudzić przy jedzeniu i psiecka nie trzeba 18 lat (a czasem i więcej_ uczyć i wychowywać, psiecko nie zdradzi. Psiecko jest tańsze a i wymaga o wiele mniejszej odpowiedzialności od właściciela oraz otoczenia. Dlatego jest częściej wybierane zamiast dziecka - dla wygody i spokoju. Psiecko, czy koteła można zgodnie z prawem uśpić, gdy nie będzie się chciało już wykładać na nie pieniędzy (brutalne niestety).
Dlatego też samo zwierzę jest prostsze. Posiadam kota a nie mam dzieci (jeszcze). Niemniej właśnie to, o czym zaczynasz wspominasz w połowie filmu: duża wrażliwość, czasem wręcz bambinizm powoduje, że (zwłaszcza kobiety) nie chcą wychowywać dzieci. Strach utraty tego, co się zdobyło: wygody i status quo posiadania partnera (bez względu na płeć) i psiecko na próbę, które nigdy nie przestanie być na próbę.
Inna sprawa, że zwierzę przywiązuje się do jednego właściciela, więc w przypadku rozwodu jest mniejsza bitwa, niż o dziecko, które ma duszę i wolę.
Niemniej ważny głos w debacie o tym temacie.