Interesuje Cię ten temat i chcesz więcej? Sprawdź inne moje filmy: 🎥 🔹 Jak być sobą - jak utrzymywać autentyczne i szczere relacje: ua-cam.com/video/2r8EtZYADyw/v-deo.html 🔹 Dlaczego usilne starania, by cię polubiono, wcale ci nie pomagają: ua-cam.com/video/Cdbz-qFAWY8/v-deo.html 🔹 Jak przełamać ciągłe dążenie do bycia lubianą osobą: ua-cam.com/video/fZY4SZBgK8U/v-deo.html 🔹 Czego tak naprawdę się obawiasz? - 4 skuteczne strategie, jak przezwyciężyć Lęk Przed Odrzuceniem: ua-cam.com/video/UILn1JwZW74/v-deo.html 🟣 WESPRZYJ MNIE NA PATRONITE: 👉 patronite.pl/emiliamielko 🟣 ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA: 👉 dajsobiespokoj.pl/newsletter [autopromocja] 🟣 ZAPRASZAM NA INDYWIDUALNE SPOTKANIA ONLINE: 👉 dajsobiespokoj.pl/sesje-rozwojowe Inne filmy, o których wspomniałam w trakcie tego filmu: ⏰ 22:05 - FILMY O TYM, JAK ŻYĆ W WIĘKSZEJ ZGODZIE ZE SOBĄ: 🔸 ua-cam.com/video/s4-6O-eqNPk/v-deo.html
Obejrzałam film do końca i przyszedł mi go głowy taki dylemat na bazie moich własnych doświadczeń. Miałam matkę narcyza, która wychowała dzieci na prawdę świetnie, wykształcone, ogarnięte, jakby spojrzeć z zewnątrz - rewelacja, mogła się przechwalać sąsiadom i rodzinie, lecz ciągle jej było mało, cisnęła dziesiątki lat, co mamy mówić, gdzie pracować, jakie poglądy polityczne (jak jej, oczywiste), kogo z rodziny lubić, akceptować, kogo nie (jak ona) itd. Chciała mieć jakieś takie sterowane lalki dla rozbudowania własnej wartości. Teraz, kiedy już nie żyje, jej pałeczkę przejął tata, który zawsze był spoko, dawał nam pałeczkę samodzielności, wspierał, ale nigdy w życiu nie narzucał, i teraz odpaliło mu się takie wytykanie, że małżeństwo nie takie, złe wybory, że się starzeję i niebawem będzie miał córkę emerytkę (mam czterdziestkę), że nic nie osiągnęłam itp. Jak miałam wybierać studia, to akurat był pochłonięty rozwodem z mamą, teraz pretensje, że nie pracuję, gdzie on, tylko on i jego koledzy na poziomie, reszta to dno. Nie istotne, bo się trochę rozpisałam. Czy mogłaby Pani nagrać taki film dla rodziców młodych dzieci, jak wypośrodkować dawanie luzu/narzucanie presji, motywować w zdrowy sposób, żeby nie zbudować przekonania, że jak osiągniesz niewiele, to będziesz nikim, ale też bez ciśnięcia na studia, karierę i status, żeby nie przesadzić? Dużo się mówi o tym, że każdy ma swoją ścieżkę, niech sam wybiera, chce być cukiernikiem, to niech będzie, a jednak inni wciskają dzieci na studia, medycynę, nie wiem, jak to wypośrodkować. Może coś z takich klimatów?
Tak, moja uprzedniości kosztuje mnie zbyt dużo. Jestem miły i empatyczny dla wszystkich. Te same osoby wykorzystują mnie nawet kiedy ja sam wiem że to robią. Nie ma skrupułów w życiu. Albo oni albo ty. Wulgaryzmów tutaj nie napiszę.
Warto się zastanowić w takim momencie nad definicją uprzejmości, czy oznacza to schodzenie wszystkim z drogi i rezygnacja z siebie, czy przyjazne relacje w których obie strony się liczą i ma prawo zaistnieć asertywność.
Dziękuję Emilio. Nazwałaś właśnie moje stany po moich ostatnich , innych niż dotąd reakcjach. Przestałam ratować sytuacje, dupy innych. Trwam sobie w dyskomforcie. Boli, jednak nie podłoże się kolejny raz. Co ma się rozpaść niech się rozpadnie. Dość energii i siebie natraciłam będąc dawcą i ratownikiem. Cały koszt trwania niektórych relacji był po mojej stronie. Wyłażę pokiereszowana z iluzji.
Gratuluję Ci Aniu odwagi do nazywania i spostrzegania rzeczywistości wtedy kiedy ona boli i jest niekomfortowa. To wielka umiejętność. I racja, coś może się rozpaść, coś może być przykre, natomiast jaka jest alternatywa? Ugrzecznianie. A to też nie jest super łatwe i przyjemne. Dzięki że podzieliłaś się swoim doświadczeniem, to cenne 👍
To ja😊...do kilku lat wstecz😊..Większość zycia ważyłem wszystkie słowa zeby kogoś nie urazić ale jednocześnie nie mówiąc im przez to prawdy o nich samych a potem ludzie to wykorzystywali przeciwko mnie myśląc że można po mnie jeździć.Bardzo to odchorowywalam duszac lęk 😢..Ok.3 lat wstecz powiedziałam STOP! Trudno pomyślałam...zaczęłam mówić prawde prosto w oczy,to nie jest krzywdzące chociaż dla nich prawda bywa niewygodna.Zycie w prawdzie bez blokady 😊. Na poczatku byl szok😅😂...a potem juz koleżanki przywykły w pracy, nie patrze czy ktoś się obraził.Jeśli się obraził to znaczy że nie jest mi przychylny i tym sposobem zostało przy mnie tylko kilka osób które są prawdziwie życzliwe i to mi wystarczy 😊..Pani Emilko,jak zawsze cudowny program ❤, dziękuję pięknie za madre rady i wspaniała wiedze❤
Dzięki wielkie za podzielenie się swoją historią właśnie o tym jak przestała Pani siebie ugrzeczniać. Myślę, że taki przykład jest bardzo cenny dla wszystkich czytających. 👍 I brawa za odwagę wyrażania siebie i swojej autentyczności 😊
Bardzo dobre porównanie do dźwigania hantli. Jak miałam nowe, trudne doświadczenia np w stawianiu granic i czułam ten subiektywny dyskomfort, nazywałam to "zakwasami emocjonalnymi" żeby przypomnieć sobie że te napięcie nie znaczy że coś zrobiłam nie tak, tylko prędzej że uruchomiłam jakiś tam mięsień co po prostu był nieużywany
Bardzo potrzebny temat. Dziękuję. Ugrzecznianie i bycie autentyczną, super . Moja szwagierka, z którą jestem zaprzyjaźniona, od pewnego czasu, na moje, rodzinne spotkania przywoziła swoje wnuki. No i zamiast ciekawej, wesołej rozmowy, było : zostaw to, nie krusz, daj mu kredki, itp. Po każdej wizycie, miałam dużo sprzątania po dzieciach i nie dokończone rozmowy. Kiedyś poprosiłam, aby wnuków nie przywoziła. No i zdziwienie, stwierdziła, że nie lubię dzieci. Lubię, ale nie na moich spotkaniach ! No na kogo wyszłam ? Autentyczną zołzę.
Dziękuję za podzielenie się tą historią, bo to bardzo rozwojowa okazja. Często, gdy stajemy przed wyzwaniem wyrażenia własnych potrzeb i granic, ryzykujemy, że zostaniemy źle zrozumiani, ocenieni a nawet skrytykowani, szczególnie w kontekście rodzinnych relacji. Tak bywa. Natomiast skoro pisze Pani, że: “No na kogo wyszłam ? Autentyczną zołzę.” warto się zastanowić: kto tak stwierdził czy Pani sama o sobie, czy druga osoba o Pani? Nawet jeśli ktoś tak o Pani sobie pomyśli, to co z tego wynika? Czy nikt nie ma prawa jakkolwiek inaczej niż pozytywnie o Pani myśleć? Czy to że ktoś nazwie Panią jakimś epitetem to jest to równoznaczne z prawdą? Czy musi Pani na to jakoś reagować? Czy spotkanie się z krytyką na własną asertywność jest sygnałem do odwrotu? Jeśli to Pani sama siebie tak na nazwała, czy ta sytuacja jest wystarczającym powodem by tak siebie spostrzegać? Czy asertywność równa się bycie “zołzą”? Czy nie ma Pani prawa wyrazić swoich opinii i swojej perspektywy bez nazywania siebie zołzą? (Oczywiście nie oczekuję że tutaj Pani odpowie na te pytania, zostawiam je do osobistych przemyśleń, bo jest to okazja do odkrycia czegoś więcej o sobie.)
@@emilia-mielko Dziękuję za odpowiedź. Zołzą zostałam w oczach mojego męża, który nie lubi konfliktowych sytuacji. Woli pocierpieć niż się narazić. Asertywności nauczyłam się niedawno, korzystam z niej, choć też nie chcę psuć naszych relacji rodzinnych. O sobie tak nie myślę, ale przyznam, że nie było łatwo powiedzieć, że nie chcę dzieci na moim spotkaniu. Zaryzykowałam a i tak miałam ściśnięte gardło.
Asertywne komunikaty kosztują, np stresu, ale i także tego że przy okazji ujawniają się nasze lęki, np. przed konflikami, czy przed czyjąś dezaprobatą. To jest wymagające i jednocześnie warte wychwycenia i poświęcenia uwagi. A to że Pani powiedziała tą uwagę mimo ściśniętego ze stresu gardła - to jest prawdziwa odwaga, gratuluję 🙌
W sam punkt. Mam te doświadczenia,pracuje nad sobą i juz mam w swojej zmianie zachowan jeden kroczek do przodu. Dziękuję bardzo za ten film utwierdzilas mnie w przekonaniu, ze postepuje wlasciwie.❤
Jestem osoba empatyczna i to chyba moja wada, ze czasami pozwalam ludziom za duzo. Mam poczucie ze jesli komus odmowie luz zrobie inaczej to ze jest to zle i niegrzeczne z mojej strony . Sama lapie sie na tym , oby innym bylo lepiej lub wygodniej a pozniej odbija sie to na mnie. Jestem mila i uprzejma i mysle ze nie ma w tym nic zlego , ale jesli ci sami ludzie non stop to wykorzystuje to na dluzsza mete to meczy i wypala psychicznie . Pani Emilio dziekuje za kolejny pomocny material😉 , mam nadzieje ze zaczne robic postepy by sobie pomoc😊pozdrawiam😊
Empatia to zaleta. Piękna cecha jakich wiele w świecie ludzi. I jednocześnie tak jak i inne cechy - potrzebuje jakiejś struktury, granic. Dlatego że empatia rozdawana zupełnie bez żadnych granic - wyniszcza i właściwie nie pomaga ani jej dawcom ani odbiorcom. To nie znaczy że staje się wadą, po prostu chodzi o wyregulowanie dawki. Mówiłam o tym szerzej tutaj: 5 ważnych powodów,, by w końcu dać sobie spokój i zacząć myśleć o sobie - ua-cam.com/video/98KDMLWmwzE/v-deo.htmlsi=2VhXfaYzsgWw4wVb więc zapraszam serdecznie w wolnej chwili 😊
Ugrzecznianie sprawia że rezygnujemy z siebie. To jest fakt. Sprawia także że upada w nas poczucie własnej wartości i co za tym idzie chęć podejmowania dalszych działań. No bo po co, skoro przy najbliższej okazji znowu porzucimy siebie i koniecznie będziemy starać się przekonać świat że trzeba nas lubić. Pozbawiamy się charakteru, sprawiamy że stajemy się mniej atrakcyjni i interesujący dla wartościowych ludzi, którzy mogliby nas zauważyć w tłumie. Nie zawsze jest warto mówić wprost co się myśli ale zawsze jest warto myśleć wprost i za siebie. Pozdrowienia dla wszystkich i wielki buziak za kolejną wiedzę Emilio. Sylwia
Jak zawsze dzięki wielkie za podsumowanie, mądrą myśl oraz wsparcie Sylwia. 😊 A to mi się spodobało niezmiernie!: "Nie zawsze jest warto mówić wprost co się myśli ale zawsze jest warto myśleć wprost i za siebie." 👍👍 Świetnie!
Bardzo pomocny wykład pani Emilko.Mialam kiedyś sytuację w której okazałam swoją autentyczność i to się nie spodobało mojej rozmówczyni z czego już 3 lata się do mnie nie odzywa.Nie żałuję tej decyzji bo wiele na tym zyskałam byciem autentyczną.Ta osobą kiedy ją spotkałam chowa się przede mną.Pozdrawiam😊❤
Trafiony zatopiony, właśnie jestem na etapie wychodzenia z ugrzeczniania wszystkich, liczy się autentyczność, szczerość, lepsza gorzka prawda niż słodkie kłamstwo.... I odkąd to robię mam wrażenie że jest mi lżej na serduchu... temat idealnie Trafiony z czasem, dziękuję I pozdrawiam 😃
Wielkie dzięki za podzielenie się swoim przemyśleniem. No właśnie też tak bywa że kiedy ugrzeczniamy siebie to możemy też oczekiwać tego samego po innych - że też mają być ugrzecznieni. Warto taką tendencję obejrzeć z kilku stron i zauważyć jej wpływ. 👍
Tak, to może być wymagające, ale przy konsekwencji i świadomej pracy jest możliwe. Warto też zwrócić uwagę na to, że z alternatywą nie żyje się jakoś lekko.
Dokładnie. Jestem uprzejma i pomocna, tłumie przykrości. W końcu wybucham bo nie mieszczę w sobie wszystkich rezygnacji, komentarzy i reakcji ludzi wybuchy są komentowane a ja czuję się jeszcze gorzej…
Tak, kiedy nie ma wentylka, prędzej czy później coś wybuchnie, takie ograniczenie ugrzeczniania ma służyć właśnie za ten wentylek. Bardzo istotna kwestia. Dzięki za podzielenie się swoim doświadczeniem w tym temacie 👍
Idealny temat do posłuchania na przed i po świętach ❤ ja jeszcze się regeneruję od tego co energetycznie wyczułam i co usłyszałam. Pani Emilio dziękuję za Pani filmiki❤
Tak, tak, tak, to było bardzo potrzebne dla mnie. Właśnie sobie zdałam sprawę, że jestem zbyt ugrzeczniona i za wiele mnie to kosztuje. Koniec z tym. Muszę stanąć w miejscu, aby się dobrze zastanowić, co dalej. Może małymi krokami do przodu i już czuję, że się uda, bo podpowiedziałaś jak to zrobić. Wielki dzięki.
Bardzo świadome spojrzenie na rzeczywistość. Widze u siebie tendencje do ugrzeczniania sie w kontekscie religijnym. Tzn wyszłam z religii i nie mam ochoty na chodzenie na swieta typu komunia, chrzest...ale chce utrzymać kontakt z rodzina lecz nie akceptuje faktu, iz oni sa szczesliwi ze ich dzieci godza sie z przekonaniem poczucia grzesznym i winnym śmierci Jezusa o ile taki istniał. Kategorycznie też nie moge do tego podeĵść bo sama dopiero kilka lat temu przestałam brać udział w obrzedach kościoła rzymsko katolickiego...takze musze znaleźć taką ròwnowage pomiedzy dobrym samopoczuciem a utrzymaniem kontaktu z rodzina. Teraz musze sobie uswiadomic ile mnie to kosztuje i czy jest to dla mnie zdrowe i czy te relacje sa tego warte. Wdzieczna za to nagranie.
Dzięki za podzielenie się swoimi przemyśleniami oraz doświadczeniami. I widzę, że stawiasz przed sobą bardzo wartościowe pytania, warto odwoływać się do nich i zauważać jakie pojawiają się odpowiedzi. To może być bardzo pomocne. Pozdrawiam! 👍
Tak czuje się w relacjach z własnym ojcem. Zero poczucia własnej wartości, umniejszona, wyssana z energii, pełna wyrzutów sumienia. Mam 40 lat a wszelki sprzeciw wywołuje u niego niezadowolenie i zaczyna się oczernianie mnie. Problem jest w tym, że ojciec jest koło 70tki i chory, co niestety wykorzystuje i wymaga całkowitej posłuszności bo inaczej wysuwa argument, że on jest samotny i schorowany a ja taka niedobra. Trudno w takiej sytuacji zostać wierną sobie. I tak miotam się pomiędzy próbą ochrony siebie, bycia mimo to dla ojca i umożliwienia mu kontaktu z wnuczkiem. To mnie wykańcza.
Mogę tylko podzielić się swoją historią, gdybym jeszcze raz miała 40 lat zajęłabym się głównie swoim życiem i swoim szczęściem bo jestem dorosła i jestem za siebie odpowiedzialna a rodzic, obojętnie ile ma lat też jest dorosły i musi wziąć odpowiedzialność za siebie i swoje szczęście a nie obarczać tym dzieci . Poczucie winy poboli kilka miesięcy ale można to przeżyć a jaka lekkość potem się pojawia ...
Z tego co Pani pisze widzę, że musi Pani bardzo cierpieć. Przykro mi. I na taką sytuację nie ma jednej złotej metody, za to jest wiele rzeczy do zrobienia: uznanie swoich uczuć, potrzeb, emocji, perspektywy za ważne (vs. unieważnianie siebie), ustalenie granic (tu choćby określenie, ile czasu można spędzić z ojcem, jakie tematy są akceptowalne a jakie nie), asertywna komunikacja (ani agresywna ani pasywna), samoopieka (aktywności, które odprężają i regenerują, takie jak ćwiczenia fizyczne, hobby, medytacja lub spędzanie czasu z przyjaciółmi), budowanie własnej siatki wsparcia (rozmowy z kimś, kto może zaoferować perspektywę i wsparcie, nowe sposoby radzenia sobie z trudną sytuacją) --> to wszystko super kluczowe sprawy które naprawdę warto wziąć pod uwagę bez względu na wiek, bez względu na rodzaj więzi.
Koniecznie omów to z Emilią. Miałam dokładnie to samo, w dodatku mieszkałam z ojcem. Jak zmarł w wieku 92 lat-byłam emocjonalnym wrakiem człowieka. Szkoda że wtedy nie spotkałam Emilii 😊
Tak sobie myślę że to o czym pani mówi, dość łatwo mi przychodzi w kontaktach ze znajomymi, najgorzej wobec najbliższych. Kiedyś np. mówiła pani o nieproszonym radzeniu komuś. W ogóle nie radzę znajomym jesli mnie o to nie proszą, natomiast moim dorosłym już dzieciom radzę nieustannie. Wiem że mam to ograniczyć, ale marnie mi to wychodzi.
Cóż, świetnie, że Pani to już zauważa. Gdyby Pani tego nie potrafiła wychwycić w ogóle nie było by tego tematu. A jest, istnieje, więc pierwszy i bardzo istotny krok za Panią. Jeśli poświęci Pani temu tematowi uwagę, wysiłek i czas to zmiana będzie się pojawiać.
A co jeśli ktoś stosuje technikę "prowokuj i oskarżaj" ? To taka przemoc w białych rękawiczkach, trudna do zauważenie ludziom z boku. Kiedy ktoś (moja siostra) prawie zawsze mówi (kończąc rozmowę telefoniczną), że "oddzwonię później bo teraz... muszę coś tam zrobić" to ja czekam i ona nie oddzwania. A kiedy zwrócę jej uwagę to mówi, że się czepiam i ona boi się ze mną rozmawiać bo jestem przewrażliwiony i mówi, że gdyby ona się tak wszystkim co inni ludzie przejmowała to by z nikim nie miała relacji. Ostatnio była podoba sytuacja. Rozmawialiśmy o genealogii i w pewnym momencie totalnie zmieniła temat. Ja udałem, że nie widzę tego co ona robi i wszedłem w to co ona powiedziała. Po jakimś czasie nagrała film, że później odpiszę na to co pisałem bo teraz szykuje ciasta na święta i pokazała mi na filmie jaki ma bałagan w domu. Oczywiście jak łatwo się domyślić nie odpisała na moją wiadomość, tylko dalej wysyłała zdjęcia swojego syna, smakołyków które zrobiła itd... Ciężko w takiej relacji się żyje bo ile można zwracać uwagę, a potem być oskarżany. Mam wrażenie, że to chore, toksyczne i typowo narcystyczne zachowanie mojej siostry... Jak reagować w takiej sytuacji, gdy zwracanie uwagi jest odbierane jako atak, a mam wrażenie, że ona specjalnie tak ze mną pogrywa. Może ma jakiś kompleks i chce się dowartościować moim kosztem przedstawiając mnie w złym świetle rodzicom i rodzinie kiedy ja reaguję asertywnie na jej manipulacje. Kiedyś na pewnym kanale tzw. mediatorki obejrzałem film o tzw. psychopatach, że oni zawsze Cię przetrzymają i normalny człowiek empatyczny nigdy z nimi nie wygra. Potrafią nie odzywać się miesiącami, a kiedy już się odezwą to nie chcą rozmawiać o trudnych sprawach. Może wtedy warto zastosować warunkową akceptację na takich ludzi? uzmysłowić sobie, że poniosę mniejsze straty jeżeli pozwolę jej wygrać bo wiem, że moja asertywność nie zmieni tej osoby, a tylko da jej paliwo do ataku na mnie. Nie jesteśmy dziećmi. Ja mam 32, a ona 34 lata. Gdyby to nie była rodzina to już dawno nie byłoby tej relacji, ale z rodziną niestety nie jest łatwo się rozstać bo to jest system naczyń powiązanych. Poza tym jakoś nie wyobrażam sobie nie utrzymywać kontaktu z siostrą gdyż moja empatia nie pozwala mi zerwać relacji. Poza tym jestem chrzestnym jej dziecka. Pozdrawiam Pani Emilio
W obliczu takich zachowań, rozważenie zdrowych granic i własnego dobrostanu emocjonalnego staje się kluczowe. Może być pomocne poszukanie wiedzy, strategii radzenia sobie z trudnymi relacjami i ochroną własnej równowagi emocjonalnej. Pozdrawiam
@@naturemind2898 Może poczekaj aż sama zadzwoni. A jeśli to zrobi, to bądź szczerze ucieszony, nie rób jej wyrzutów, zainteresuj się jej sprawami i rozmawiajcie sobie na luzie, żeby było flow między wami. Powstrzymaj się od monologów na złożone tematy, które interesują tylko ciebie. Gdzie indziej szukaj partnera do takich rozmów., bo w końcu siostra przestanie dzwonić i odbierać od ciebie telefony.
@@naturemind2898Może poczekaj aż sama zadzwoni, bądź wtedy szczerze ucieszony i nie rób jej wyrzutów. Zainteresuj się jej sprawami, rozmawiajcie na luzie, niech będzie flow między wami. Żadnych monologów na złożone tematy, które interesują głównie ciebie. Do takich rozmów znajdź sobie innego partnera. W przeciwnym razie siostra może w ogóle przestać odbierać od ciebie telefony, nie mówiąc już o dzwonieniu.
Niestety od rodziny męża wracam totalnie bez energii i jeszcze zdenerwowana i bezradna… nawet jak jest całkiem ok to i tak to odczuwam, a bywały spotkania bardzo złe…ograniczam kontakt ale nie mogę zrezygnować. Staram się być coraz bardziej naturalna ale wciąż są duże dyskomforty…
I to podejście jest elastyczne, czasami jest spotkanie a czasami nie, czasami jest Pani bardziej naturalna, a czasami bardziej zamknięta. Taka elastyczna postawa jest pomocna i nie zamyka w jednym trybie funkcjonowania 👍
Tak czuję że bycie " do rany przyłóż " nie jest wygodne, rany trzeba leczyć samemu, a to że ktoś szanuje nas i ceni naszą obecność daje przestrzeń obu osobom bez konieczności dyskomfortu, poświęcenia i utraty autentyczności.
Tak, bardzo cenne są relacje gdzie prawdziwe wsparcie i wzajemny szacunek dają ludziom wolność do samodzielnego radzenia sobie z problemami, bez potrzeby poświęcania własnego komfortu i autentyczności.
Ten film mnie mocno zastanawia… a to chyba nie jest dobrze… Zastanawiam się, czy taka właśnie jestem. Lubię być uprzejma, ale i autentyczna. I zastanawiam się co skłoniło mnie do zastanowienia czy tak właściwie jest. I chyba wiem. Strata. Opuszczenie i samotność. Żeby było jasne. Staram się taką być, ale zaraz jest wyrzut sumienia „przesadziłaś” - zostaniesz sama. Ten ktoś daje Ci dużo, a Ty przesadzasz - To moje myśli. Skąd to się bierze i jak złagodzić te wyrzuty…?😊
Dziękuję za szczery komentarz i podzielenie się swoimi przemyśleniami. To, co Pani opisuje, dotyka głębokich emocji i pytań o autentyczność oraz obawy przed samotnością. Zrozumienie i pracowanie nad tymi uczuciami wymaga czasu i może być procesem złożonym, często wykraczającym poza możliwości wyjaśnienia w krótkim komentarzu. Zachęcam do dalszej refleksji, a być może rozmowy z kimś, kto może zaoferować wsparcie i wysłuchanie.
@@emilia-mielko Staram się nakierować siebie na pozytywne myślenie. To jest moja prawdziwa natura. Lubię otaczać się ludźmi, ale wytyczanie własnych granic wiąże się ze stratą tych, którzy je przekraczają. Jak wyczuć gdzie leży prawda pomiędzy przesadą „nadwrażliwością” a prawdziwym własnym zdaniu. Pytam o to, bo mam własne przemyślenia i chcę wiedzieć czy idę w dobrą stronę. Czy mimo uczucia dyskomfortu, warto szczerze powiedzieć? Czy lepiej przemilczeć i poczekać? Dziękuję za każda odpowiedź 😊 każdy komentarz poszerza wiedzę i świadomość 😊
To takie raczej troliki staraja sie wszystkim nowopoznanym swa uprzejmoscia i ulegloscia za przeproszeniem "wylizac tylki" (czesto sa to wlasni rodzice) by wejsc w czyjes laski, ignorujac lub ponizajac swoich bliskich. Inna sprawa ze mozna byc grzecznym, uprzejmym dla wszystkich dookola nie zatracajac ani siebie ani bliskich.
A co z "ugrzecznianiem" dla świętego spokoju (np w relacjach z rodziną), gdzie nie ma szans na jakąkolwiek konstruktywna wymianę zdań. Może być odbierana jako obojętność. Pozdrawiam i dziękuję.
Jak wszystko inne taka postawa ma swoje wady i zalety: unikanie niepotrzebnych konfliktów, zachowanie spokoju, zachowanie relacji ale i także wiąże się z tłumieniem emocji, brak asertywności czy komunikacji. Dlatego warto pamiętać że to narzędzie z którego można korzystać a w niektórych przypadkach uelastyczniać swoje podejście o takie umiejętności jak asertywność, stawianie granic, czy szukanie kompromisów.
Wszystko pięknie, ale jak takie zachowanie ma się do uprzejmości ? Jak wszyscy zaczniemy być tacy wpatrzeni w siebie i nie będziemy się liczyć z uczuciami innych, to swiat stanie się nie do zniesienia.
Autentyczności daleko do "nie liczyć się z uczuciami innych". Jedno i drugie ma prawo istnieć obok siebie, co więcej, w ten właśnie sposób że jesteśmy autentyczni i liczymy się tak samo ze swoimi uczuciami jak z uczuciami innych powstają najsilniejsze więzi, przyjaźni czy innych relacji.
@@emilia-mielko Wiem. Ale teraz tak dużo jest promowania asertywności ze każdy, często kompletnie bez sensu, jest asertywny. Upierają się przy własnym zdaniu bo chcą być autentyczni chociażby było to ze szkodą dla nich, zamiast normalnej rozmowy od razu jest atak bo odczuwają że są atakowani i do czegoś przymuszani. Wszystko ok jeśli jest równowaga, tylko że niektórzy jak się naoglądają filmów z takimi poradami wpadają w stan pokrzywdzenia. Cały świat jest zły a oni muszą się bronić. Wtedy nawet prosba o posprzątanie biurka wzbudza wolę walki o własną niezależność. Powinno się mówić o tym że między tym wszystkim jest miejsce na dobre wychowanie, kulturę i niedoszukiwanie się złego we wszystkich dookoła. Bo inteligentna osoba to zrozumie, ale takie filmy oglądają różni ludzie.
@@ferbbi523Myślę, że te filmy są skierowane do osób wysokowrażliwych. Takie osoby (ja również) pozwalają przekraczać swoje granice, znoszą impertynencje ze strony innych i boją się obronić, żeby czasem kogoś nie urazić i nie wyjść na osobę niegrzeczną. Dlatego wiedza zawarta w filmie jest dla nas bardzo cenna. Natomiast Pani porusza temat roszczeniowości i braku kultury. Też zauważam ten problem w dzisiejszym świecie.
@@Magdalena-st3ve To prawda, nie można mieć poczucia winy że nie pozwoliło się komuś wejść sobie na głowę. Jest dużo ludzi którzy chętnie by dominowali, często w tej samej rodzinie. Ale trzeba nauczyć się rozróżniać chęć dominacji czy chęć sprawowania kontroli, czy nawet chęć upokorzenia od zwykłego czyjegoś nieprzemyślanego zachowania. Mnie się wydaje że tu jest największy problem. Bo czasem lepiej jest na czyjeś słowa machnąć ręką i nie myśleć o nich więcej, i nie brać ich na serio do siebie. Ale rozumiem że osoby wrażliwe może nie potrafią tego zrobić. Obrona nie jest wstydem. Uprzejmymi słowami można tak samo dokopać jak obraźliwymi. Tylko trzeba wiedzieć czego od kogo możemy się spodziewać, to nic nas nie zaskoczy.
Interesuje Cię ten temat i chcesz więcej? Sprawdź inne moje filmy: 🎥
🔹 Jak być sobą - jak utrzymywać autentyczne i szczere relacje: ua-cam.com/video/2r8EtZYADyw/v-deo.html
🔹 Dlaczego usilne starania, by cię polubiono, wcale ci nie pomagają: ua-cam.com/video/Cdbz-qFAWY8/v-deo.html
🔹 Jak przełamać ciągłe dążenie do bycia lubianą osobą: ua-cam.com/video/fZY4SZBgK8U/v-deo.html
🔹 Czego tak naprawdę się obawiasz? - 4 skuteczne strategie, jak przezwyciężyć Lęk Przed Odrzuceniem: ua-cam.com/video/UILn1JwZW74/v-deo.html
🟣 WESPRZYJ MNIE NA PATRONITE: 👉 patronite.pl/emiliamielko
🟣 ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA: 👉 dajsobiespokoj.pl/newsletter
[autopromocja]
🟣 ZAPRASZAM NA INDYWIDUALNE SPOTKANIA ONLINE: 👉 dajsobiespokoj.pl/sesje-rozwojowe
Inne filmy, o których wspomniałam w trakcie tego filmu:
⏰ 22:05 - FILMY O TYM, JAK ŻYĆ W WIĘKSZEJ ZGODZIE ZE SOBĄ:
🔸 ua-cam.com/video/s4-6O-eqNPk/v-deo.html
Obejrzałam film do końca i przyszedł mi go głowy taki dylemat na bazie moich własnych doświadczeń. Miałam matkę narcyza, która wychowała dzieci na prawdę świetnie, wykształcone, ogarnięte, jakby spojrzeć z zewnątrz - rewelacja, mogła się przechwalać sąsiadom i rodzinie, lecz ciągle jej było mało, cisnęła dziesiątki lat, co mamy mówić, gdzie pracować, jakie poglądy polityczne (jak jej, oczywiste), kogo z rodziny lubić, akceptować, kogo nie (jak ona) itd. Chciała mieć jakieś takie sterowane lalki dla rozbudowania własnej wartości. Teraz, kiedy już nie żyje, jej pałeczkę przejął tata, który zawsze był spoko, dawał nam pałeczkę samodzielności, wspierał, ale nigdy w życiu nie narzucał, i teraz odpaliło mu się takie wytykanie, że małżeństwo nie takie, złe wybory, że się starzeję i niebawem będzie miał córkę emerytkę (mam czterdziestkę), że nic nie osiągnęłam itp. Jak miałam wybierać studia, to akurat był pochłonięty rozwodem z mamą, teraz pretensje, że nie pracuję, gdzie on, tylko on i jego koledzy na poziomie, reszta to dno. Nie istotne, bo się trochę rozpisałam. Czy mogłaby Pani nagrać taki film dla rodziców młodych dzieci, jak wypośrodkować dawanie luzu/narzucanie presji, motywować w zdrowy sposób, żeby nie zbudować przekonania, że jak osiągniesz niewiele, to będziesz nikim, ale też bez ciśnięcia na studia, karierę i status, żeby nie przesadzić? Dużo się mówi o tym, że każdy ma swoją ścieżkę, niech sam wybiera, chce być cukiernikiem, to niech będzie, a jednak inni wciskają dzieci na studia, medycynę, nie wiem, jak to wypośrodkować. Może coś z takich klimatów?
dzięki za sugestię do filmu, przemyślę sprawę bo temat faktycznie jest ważny
Ostatnim zdaniem sobie odpowiedziałaś
Tak, moja uprzedniości kosztuje mnie zbyt dużo. Jestem miły i empatyczny dla wszystkich. Te same osoby wykorzystują mnie nawet kiedy ja sam wiem że to robią. Nie ma skrupułów w życiu. Albo oni albo ty. Wulgaryzmów tutaj nie napiszę.
Warto się zastanowić w takim momencie nad definicją uprzejmości, czy oznacza to schodzenie wszystkim z drogi i rezygnacja z siebie, czy przyjazne relacje w których obie strony się liczą i ma prawo zaistnieć asertywność.
Dziękuję Emilio. Nazwałaś właśnie moje stany po moich ostatnich , innych niż dotąd reakcjach. Przestałam ratować sytuacje, dupy innych. Trwam sobie w dyskomforcie. Boli, jednak nie podłoże się kolejny raz. Co ma się rozpaść niech się rozpadnie. Dość energii i siebie natraciłam będąc dawcą i ratownikiem. Cały koszt trwania niektórych relacji był po mojej stronie. Wyłażę pokiereszowana z iluzji.
Gratuluję Ci Aniu odwagi do nazywania i spostrzegania rzeczywistości wtedy kiedy ona boli i jest niekomfortowa. To wielka umiejętność. I racja, coś może się rozpaść, coś może być przykre, natomiast jaka jest alternatywa? Ugrzecznianie. A to też nie jest super łatwe i przyjemne. Dzięki że podzieliłaś się swoim doświadczeniem, to cenne 👍
To ja😊...do kilku lat wstecz😊..Większość zycia ważyłem wszystkie słowa zeby kogoś nie urazić ale jednocześnie nie mówiąc im przez to prawdy o nich samych a potem ludzie to wykorzystywali przeciwko mnie myśląc że można po mnie jeździć.Bardzo to odchorowywalam duszac lęk 😢..Ok.3 lat wstecz powiedziałam STOP! Trudno pomyślałam...zaczęłam mówić prawde prosto w oczy,to nie jest krzywdzące chociaż dla nich prawda bywa niewygodna.Zycie w prawdzie bez blokady 😊. Na poczatku byl szok😅😂...a potem juz koleżanki przywykły w pracy, nie patrze czy ktoś się obraził.Jeśli się obraził to znaczy że nie jest mi przychylny i tym sposobem zostało przy mnie tylko kilka osób które są prawdziwie życzliwe i to mi wystarczy 😊..Pani Emilko,jak zawsze cudowny program ❤, dziękuję pięknie za madre rady i wspaniała wiedze❤
Dzięki wielkie za podzielenie się swoją historią właśnie o tym jak przestała Pani siebie ugrzeczniać. Myślę, że taki przykład jest bardzo cenny dla wszystkich czytających. 👍 I brawa za odwagę wyrażania siebie i swojej autentyczności 😊
Bardzo mi pomagasz tym, co robisz. Jestem ci bardzo wdzięczna za to, że moge cię sluchac! Pozdrawiam serdecznie na święta i po świętach!☀️❤️🌻
dziękuję serdecznie za te słowa, cieszę się że tu zaglądasz i że znajdujesz dla siebie coś pomocnego dla siebie 💛
Bardzo dobre porównanie do dźwigania hantli. Jak miałam nowe, trudne doświadczenia np w stawianiu granic i czułam ten subiektywny dyskomfort, nazywałam to "zakwasami emocjonalnymi" żeby przypomnieć sobie że te napięcie nie znaczy że coś zrobiłam nie tak, tylko prędzej że uruchomiłam jakiś tam mięsień co po prostu był nieużywany
Świetnie powiedziane, bardzo mi się podoba, zakwasy emocjonalne 👍 piękne! Dzięki wielkie za podzielenie się tak pomocną myślą
Bardzo potrzebny temat. Dziękuję. Ugrzecznianie i bycie autentyczną, super . Moja szwagierka, z którą jestem zaprzyjaźniona, od pewnego czasu, na moje, rodzinne spotkania przywoziła swoje wnuki. No i zamiast ciekawej, wesołej rozmowy, było : zostaw to, nie krusz, daj mu kredki, itp. Po każdej wizycie, miałam dużo sprzątania po dzieciach i nie dokończone rozmowy. Kiedyś poprosiłam, aby wnuków nie przywoziła. No i zdziwienie, stwierdziła, że nie lubię dzieci. Lubię, ale nie na moich spotkaniach ! No na kogo wyszłam ? Autentyczną zołzę.
Dziękuję za podzielenie się tą historią, bo to bardzo rozwojowa okazja. Często, gdy stajemy przed wyzwaniem wyrażenia własnych potrzeb i granic, ryzykujemy, że zostaniemy źle zrozumiani, ocenieni a nawet skrytykowani, szczególnie w kontekście rodzinnych relacji. Tak bywa. Natomiast skoro pisze Pani, że: “No na kogo wyszłam ? Autentyczną zołzę.” warto się zastanowić: kto tak stwierdził czy Pani sama o sobie, czy druga osoba o Pani? Nawet jeśli ktoś tak o Pani sobie pomyśli, to co z tego wynika? Czy nikt nie ma prawa jakkolwiek inaczej niż pozytywnie o Pani myśleć? Czy to że ktoś nazwie Panią jakimś epitetem to jest to równoznaczne z prawdą? Czy musi Pani na to jakoś reagować? Czy spotkanie się z krytyką na własną asertywność jest sygnałem do odwrotu? Jeśli to Pani sama siebie tak na nazwała, czy ta sytuacja jest wystarczającym powodem by tak siebie spostrzegać? Czy asertywność równa się bycie “zołzą”? Czy nie ma Pani prawa wyrazić swoich opinii i swojej perspektywy bez nazywania siebie zołzą? (Oczywiście nie oczekuję że tutaj Pani odpowie na te pytania, zostawiam je do osobistych przemyśleń, bo jest to okazja do odkrycia czegoś więcej o sobie.)
@@emilia-mielko Dziękuję za odpowiedź. Zołzą zostałam w oczach mojego męża, który nie lubi konfliktowych sytuacji. Woli pocierpieć niż się narazić. Asertywności nauczyłam się niedawno, korzystam z niej, choć też nie chcę psuć naszych relacji rodzinnych. O sobie tak nie myślę, ale przyznam, że nie było łatwo powiedzieć, że nie chcę dzieci na moim spotkaniu. Zaryzykowałam a i tak miałam ściśnięte gardło.
Asertywne komunikaty kosztują, np stresu, ale i także tego że przy okazji ujawniają się nasze lęki, np. przed konflikami, czy przed czyjąś dezaprobatą. To jest wymagające i jednocześnie warte wychwycenia i poświęcenia uwagi. A to że Pani powiedziała tą uwagę mimo ściśniętego ze stresu gardła - to jest prawdziwa odwaga, gratuluję 🙌
Właśnie jestem na etapie mojej przemiany. Bardzo, bardzo dziękuję za te słowa.
W takim razie gratuluję odwagi oraz trzymam kciuki za dalsze rozwojowe etapy 👍
W sam punkt. Mam te doświadczenia,pracuje nad sobą i juz mam w swojej zmianie zachowan jeden kroczek do przodu. Dziękuję bardzo za ten film utwierdzilas mnie w przekonaniu, ze postepuje wlasciwie.❤
👍 moje gratulacje zmian i postępów, trzymam kciuki za dalsze rozwojowe kroki 😊
Jestem osoba empatyczna i to chyba moja wada, ze czasami pozwalam ludziom za duzo. Mam poczucie ze jesli komus odmowie luz zrobie inaczej to ze jest to zle i niegrzeczne z mojej strony . Sama lapie sie na tym , oby innym bylo lepiej lub wygodniej a pozniej odbija sie to na mnie. Jestem mila i uprzejma i mysle ze nie ma w tym nic zlego , ale jesli ci sami ludzie non stop to wykorzystuje to na dluzsza mete to meczy i wypala psychicznie . Pani Emilio dziekuje za kolejny pomocny material😉 , mam nadzieje ze zaczne robic postepy by sobie pomoc😊pozdrawiam😊
Empatia to zaleta. Piękna cecha jakich wiele w świecie ludzi. I jednocześnie tak jak i inne cechy - potrzebuje jakiejś struktury, granic. Dlatego że empatia rozdawana zupełnie bez żadnych granic - wyniszcza i właściwie nie pomaga ani jej dawcom ani odbiorcom. To nie znaczy że staje się wadą, po prostu chodzi o wyregulowanie dawki. Mówiłam o tym szerzej tutaj: 5 ważnych powodów,, by w końcu dać sobie spokój i zacząć myśleć o sobie - ua-cam.com/video/98KDMLWmwzE/v-deo.htmlsi=2VhXfaYzsgWw4wVb więc zapraszam serdecznie w wolnej chwili 😊
@@emilia-mielko Dziekuje za dobre slowo😊a link sprawdze , dziekuje😉pozdrawiam pania😊
Ugrzecznianie sprawia że rezygnujemy z siebie. To jest fakt. Sprawia także że upada w nas poczucie własnej wartości i co za tym idzie chęć podejmowania dalszych działań. No bo po co, skoro przy najbliższej okazji znowu porzucimy siebie i koniecznie będziemy starać się przekonać świat że trzeba nas lubić. Pozbawiamy się charakteru, sprawiamy że stajemy się mniej atrakcyjni i interesujący dla wartościowych ludzi, którzy mogliby nas zauważyć w tłumie. Nie zawsze jest warto mówić wprost co się myśli ale zawsze jest warto myśleć wprost i za siebie. Pozdrowienia dla wszystkich i wielki buziak za kolejną wiedzę Emilio. Sylwia
Jak zawsze dzięki wielkie za podsumowanie, mądrą myśl oraz wsparcie Sylwia. 😊 A to mi się spodobało niezmiernie!: "Nie zawsze jest warto mówić wprost co się myśli ale zawsze jest warto myśleć wprost i za siebie." 👍👍 Świetnie!
🧡🐁
Uswiadomienie sobie tego oraz wyrazanie, to najskuteczniejszy sposob na wyjscie z depresji i odzyskanie wewnetrznej mocy.
Tak, to racja, to też przyczynia się do wzmocnienia siebie. Dzięki wielkie za tą uwagę 👍
Świetny wykład! Dla mnie bardzo potrzebny.
Super, cieszę się, że się przydało 👍
Bardzo pomocny wykład pani Emilko.Mialam kiedyś sytuację w której okazałam swoją autentyczność i to się nie spodobało mojej rozmówczyni z czego już 3 lata się do mnie nie odzywa.Nie żałuję tej decyzji bo wiele na tym zyskałam byciem autentyczną.Ta osobą kiedy ją spotkałam chowa się przede mną.Pozdrawiam😊❤
Czasami i tak bywa, autentyczność to nie jest coś co każdemu się spodoba. Dzięki za podzielenie się tym przykładem 👍
I super-jak widzisz to ona ( ta osoba) ma problem i chowa się - nie Ty.
I to jest fantastyczne 😃.
Trafiony zatopiony, właśnie jestem na etapie wychodzenia z ugrzeczniania wszystkich, liczy się autentyczność, szczerość, lepsza gorzka prawda niż słodkie kłamstwo....
I odkąd to robię mam wrażenie że jest mi lżej na serduchu... temat idealnie Trafiony z czasem, dziękuję I pozdrawiam 😃
Wielkie dzięki za podzielenie się swoim przemyśleniem. No właśnie też tak bywa że kiedy ugrzeczniamy siebie to możemy też oczekiwać tego samego po innych - że też mają być ugrzecznieni. Warto taką tendencję obejrzeć z kilku stron i zauważyć jej wpływ. 👍
Bardzo wartosciowe tresci, najtrudniejsze do zastosowania w relacjach, na ktorych bardzo nam zalezy ;(
Tak, to może być wymagające, ale przy konsekwencji i świadomej pracy jest możliwe. Warto też zwrócić uwagę na to, że z alternatywą nie żyje się jakoś lekko.
Bardzo dziękuję za ten kontent, Robisz bardzo ważną robotę i jeszcze Twój piesek daje wiele radości. ☺️😁
dzięki wielkie za te słowa, pozdrawiamy serdecznie 😊🐕
Bardzo ważny temat. Dziękuję❤
Też tak myślę, że ważne by o tym mówić. Dziękuję Pani Marto za stałe wsparcie. 😊
Dokładnie. Jestem uprzejma i pomocna, tłumie przykrości. W końcu wybucham bo nie mieszczę w sobie wszystkich rezygnacji, komentarzy i reakcji ludzi wybuchy są komentowane a ja czuję się jeszcze gorzej…
Tak, kiedy nie ma wentylka, prędzej czy później coś wybuchnie, takie ograniczenie ugrzeczniania ma służyć właśnie za ten wentylek. Bardzo istotna kwestia. Dzięki za podzielenie się swoim doświadczeniem w tym temacie 👍
@@emilia-mielko bardzo trudno to przerwać…
Kochane ,grzeczne łapki!💕
😊🐕🦺
Tak jest . Ja jestem przestrzenią a kazde znaczenie , każda energia jest moją podopieczną.
Oj,jakie to jest mi bliskie!😮
W takim razie mam nadzieję, że ten film wniesie może jakieś nowe przemyślenia. 👍
Dziękuję za cenny materiał przedstawiony w filmiku.Pozdrawiam i życzę wszelkiej pomyślności ❤
bardzo dziękuję i miłego dnia 🌼
Kochamy Pania😊❤...Dzięki Pani,Emilko,wiele w swoim zyciu zmienilam przez ponad rok.Bardzo dziękuję 😊❤❤❤🤗😘😘😘😘
👍 super, bardzo się cieszę, i dzięki za tą dla mnie ważną informację zwrotną, brawo! 👏
@@emilia-mielko 🤗❤️⚘️⚘️⚘️😘
Idealny temat do posłuchania na przed i po świętach ❤ ja jeszcze się regeneruję od tego co energetycznie wyczułam i co usłyszałam. Pani Emilio dziękuję za Pani filmiki❤
Świetnie, że się akurat przydało 👍
Tak, tak, tak, to było bardzo potrzebne dla mnie. Właśnie sobie zdałam sprawę, że jestem zbyt ugrzeczniona i za wiele mnie to kosztuje. Koniec z tym. Muszę stanąć w miejscu, aby się dobrze zastanowić, co dalej. Może małymi krokami do przodu i już czuję, że się uda, bo podpowiedziałaś jak to zrobić. Wielki dzięki.
Fajnie, że się przydało, cieszę się i trzymam kciuki za kolejne rozwojowe kroki 👍
Bardzo świadome spojrzenie na rzeczywistość. Widze u siebie tendencje do ugrzeczniania sie w kontekscie religijnym. Tzn wyszłam z religii i nie mam ochoty na chodzenie na swieta typu komunia, chrzest...ale chce utrzymać kontakt z rodzina lecz nie akceptuje faktu, iz oni sa szczesliwi ze ich dzieci godza sie z przekonaniem poczucia grzesznym i winnym śmierci Jezusa o ile taki istniał. Kategorycznie też nie moge do tego podeĵść bo sama dopiero kilka lat temu przestałam brać udział w obrzedach kościoła rzymsko katolickiego...takze musze znaleźć taką ròwnowage pomiedzy dobrym samopoczuciem a utrzymaniem kontaktu z rodzina. Teraz musze sobie uswiadomic ile mnie to kosztuje i czy jest to dla mnie zdrowe i czy te relacje sa tego warte. Wdzieczna za to nagranie.
Dzięki za podzielenie się swoimi przemyśleniami oraz doświadczeniami. I widzę, że stawiasz przed sobą bardzo wartościowe pytania, warto odwoływać się do nich i zauważać jakie pojawiają się odpowiedzi. To może być bardzo pomocne. Pozdrawiam! 👍
Tak czuje się w relacjach z własnym ojcem. Zero poczucia własnej wartości, umniejszona, wyssana z energii, pełna wyrzutów sumienia. Mam 40 lat a wszelki sprzeciw wywołuje u niego niezadowolenie i zaczyna się oczernianie mnie. Problem jest w tym, że ojciec jest koło 70tki i chory, co niestety wykorzystuje i wymaga całkowitej posłuszności bo inaczej wysuwa argument, że on jest samotny i schorowany a ja taka niedobra. Trudno w takiej sytuacji zostać wierną sobie. I tak miotam się pomiędzy próbą ochrony siebie, bycia mimo to dla ojca i umożliwienia mu kontaktu z wnuczkiem. To mnie wykańcza.
Mogę tylko podzielić się swoją historią, gdybym jeszcze raz miała 40 lat zajęłabym się głównie swoim życiem i swoim szczęściem bo jestem dorosła i jestem za siebie odpowiedzialna a rodzic, obojętnie ile ma lat też jest dorosły i musi wziąć odpowiedzialność za siebie i swoje szczęście a nie obarczać tym dzieci . Poczucie winy poboli kilka miesięcy ale można to przeżyć a jaka lekkość potem się pojawia ...
Z tego co Pani pisze widzę, że musi Pani bardzo cierpieć. Przykro mi. I na taką sytuację nie ma jednej złotej metody, za to jest wiele rzeczy do zrobienia: uznanie swoich uczuć, potrzeb, emocji, perspektywy za ważne (vs. unieważnianie siebie), ustalenie granic (tu choćby określenie, ile czasu można spędzić z ojcem, jakie tematy są akceptowalne a jakie nie), asertywna komunikacja (ani agresywna ani pasywna), samoopieka (aktywności, które odprężają i regenerują, takie jak ćwiczenia fizyczne, hobby, medytacja lub spędzanie czasu z przyjaciółmi), budowanie własnej siatki wsparcia (rozmowy z kimś, kto może zaoferować perspektywę i wsparcie, nowe sposoby radzenia sobie z trudną sytuacją) --> to wszystko super kluczowe sprawy które naprawdę warto wziąć pod uwagę bez względu na wiek, bez względu na rodzaj więzi.
Koniecznie omów to z Emilią.
Miałam dokładnie to samo, w dodatku mieszkałam z ojcem.
Jak zmarł w wieku 92 lat-byłam emocjonalnym wrakiem człowieka. Szkoda że wtedy nie spotkałam Emilii 😊
Ratuj siebie nie oddawaj swojego życia uciekaj
Tak sobie myślę że to o czym pani mówi, dość łatwo mi przychodzi w kontaktach ze znajomymi, najgorzej wobec najbliższych. Kiedyś np. mówiła pani o nieproszonym radzeniu komuś. W ogóle nie radzę znajomym jesli mnie o to nie proszą, natomiast moim dorosłym już dzieciom radzę nieustannie. Wiem że mam to ograniczyć, ale marnie mi to wychodzi.
Cóż, świetnie, że Pani to już zauważa. Gdyby Pani tego nie potrafiła wychwycić w ogóle nie było by tego tematu. A jest, istnieje, więc pierwszy i bardzo istotny krok za Panią. Jeśli poświęci Pani temu tematowi uwagę, wysiłek i czas to zmiana będzie się pojawiać.
A co jeśli ktoś stosuje technikę "prowokuj i oskarżaj" ? To taka przemoc w białych rękawiczkach, trudna do zauważenie ludziom z boku. Kiedy ktoś (moja siostra) prawie zawsze mówi (kończąc rozmowę telefoniczną), że "oddzwonię później bo teraz... muszę coś tam zrobić" to ja czekam i ona nie oddzwania. A kiedy zwrócę jej uwagę to mówi, że się czepiam i ona boi się ze mną rozmawiać bo jestem przewrażliwiony i mówi, że gdyby ona się tak wszystkim co inni ludzie przejmowała to by z nikim nie miała relacji. Ostatnio była podoba sytuacja. Rozmawialiśmy o genealogii i w pewnym momencie totalnie zmieniła temat. Ja udałem, że nie widzę tego co ona robi i wszedłem w to co ona powiedziała. Po jakimś czasie nagrała film, że później odpiszę na to co pisałem bo teraz szykuje ciasta na święta i pokazała mi na filmie jaki ma bałagan w domu. Oczywiście jak łatwo się domyślić nie odpisała na moją wiadomość, tylko dalej wysyłała zdjęcia swojego syna, smakołyków które zrobiła itd... Ciężko w takiej relacji się żyje bo ile można zwracać uwagę, a potem być oskarżany. Mam wrażenie, że to chore, toksyczne i typowo narcystyczne zachowanie mojej siostry... Jak reagować w takiej sytuacji, gdy zwracanie uwagi jest odbierane jako atak, a mam wrażenie, że ona specjalnie tak ze mną pogrywa. Może ma jakiś kompleks i chce się dowartościować moim kosztem przedstawiając mnie w złym świetle rodzicom i rodzinie kiedy ja reaguję asertywnie na jej manipulacje. Kiedyś na pewnym kanale tzw. mediatorki obejrzałem film o tzw. psychopatach, że oni zawsze Cię przetrzymają i normalny człowiek empatyczny nigdy z nimi nie wygra. Potrafią nie odzywać się miesiącami, a kiedy już się odezwą to nie chcą rozmawiać o trudnych sprawach. Może wtedy warto zastosować warunkową akceptację na takich ludzi? uzmysłowić sobie, że poniosę mniejsze straty jeżeli pozwolę jej wygrać bo wiem, że moja asertywność nie zmieni tej osoby, a tylko da jej paliwo do ataku na mnie. Nie jesteśmy dziećmi. Ja mam 32, a ona 34 lata. Gdyby to nie była rodzina to już dawno nie byłoby tej relacji, ale z rodziną niestety nie jest łatwo się rozstać bo to jest system naczyń powiązanych. Poza tym jakoś nie wyobrażam sobie nie utrzymywać kontaktu z siostrą gdyż moja empatia nie pozwala mi zerwać relacji. Poza tym jestem chrzestnym jej dziecka. Pozdrawiam Pani Emilio
W obliczu takich zachowań, rozważenie zdrowych granic i własnego dobrostanu emocjonalnego staje się kluczowe. Może być pomocne poszukanie wiedzy, strategii radzenia sobie z trudnymi relacjami i ochroną własnej równowagi emocjonalnej. Pozdrawiam
A może siostra cię po prostu spławia, bo nudzą ją te rozmowy? Może są przydługie a temat mało ją interesuje?
@@monikaw7moze tak bycr, ona często zajmuje sie plotkami i ocenianiem innych. Ja wole rozmawiać na bardziej złożone tematy.
@@naturemind2898 Może poczekaj aż sama zadzwoni. A jeśli to zrobi, to bądź szczerze ucieszony, nie rób jej wyrzutów, zainteresuj się jej sprawami i rozmawiajcie sobie na luzie, żeby było flow między wami. Powstrzymaj się od monologów na złożone tematy, które interesują tylko ciebie. Gdzie indziej szukaj partnera do takich rozmów., bo w końcu siostra przestanie dzwonić i odbierać od ciebie telefony.
@@naturemind2898Może poczekaj aż sama zadzwoni, bądź wtedy szczerze ucieszony i nie rób jej wyrzutów. Zainteresuj się jej sprawami, rozmawiajcie na luzie, niech będzie flow między wami. Żadnych monologów na złożone tematy, które interesują głównie ciebie. Do takich rozmów znajdź sobie innego partnera. W przeciwnym razie siostra może w ogóle przestać odbierać od ciebie telefony, nie mówiąc już o dzwonieniu.
Jaki mega wazny film. Super. Dziekuje❤
cieszę się, że się przydał 👍
Niestety od rodziny męża wracam totalnie bez energii i jeszcze zdenerwowana i bezradna… nawet jak jest całkiem ok to i tak to odczuwam, a bywały spotkania bardzo złe…ograniczam kontakt ale nie mogę zrezygnować. Staram się być coraz bardziej naturalna ale wciąż są duże dyskomforty…
I to podejście jest elastyczne, czasami jest spotkanie a czasami nie, czasami jest Pani bardziej naturalna, a czasami bardziej zamknięta. Taka elastyczna postawa jest pomocna i nie zamyka w jednym trybie funkcjonowania 👍
@@emilia-mielko dziękuję, to dobre przewartosciowanie
Cudne łapki w tle❤❤
😁🐕🦺 dziękujemy
@@emilia-mielkoJako osoba wysokowrażliwa, odkąd mam zwierzęta (psa i kota) czuję się o wiele lepiej. One są zawsze szczere i prostolinijne.
Tak czuję że bycie " do rany przyłóż " nie jest wygodne, rany trzeba leczyć samemu, a to że ktoś szanuje nas i ceni naszą obecność daje przestrzeń obu osobom bez konieczności dyskomfortu, poświęcenia i utraty autentyczności.
Tak, bardzo cenne są relacje gdzie prawdziwe wsparcie i wzajemny szacunek dają ludziom wolność do samodzielnego radzenia sobie z problemami, bez potrzeby poświęcania własnego komfortu i autentyczności.
Dobrze by było żeby autentyczna życzliwość łatwo przychodziła, tak by pojawiała się w codzienności.
Jodka jest słodziutka 😊👍♥️
😁 też tak sądzę
Ten film mnie mocno zastanawia… a to chyba nie jest dobrze… Zastanawiam się, czy taka właśnie jestem. Lubię być uprzejma, ale i autentyczna. I zastanawiam się co skłoniło mnie do zastanowienia czy tak właściwie jest. I chyba wiem. Strata. Opuszczenie i samotność. Żeby było jasne. Staram się taką być, ale zaraz jest wyrzut sumienia „przesadziłaś” - zostaniesz sama. Ten ktoś daje Ci dużo, a Ty przesadzasz - To moje myśli. Skąd to się bierze i jak złagodzić te wyrzuty…?😊
Dziękuję za szczery komentarz i podzielenie się swoimi przemyśleniami. To, co Pani opisuje, dotyka głębokich emocji i pytań o autentyczność oraz obawy przed samotnością. Zrozumienie i pracowanie nad tymi uczuciami wymaga czasu i może być procesem złożonym, często wykraczającym poza możliwości wyjaśnienia w krótkim komentarzu. Zachęcam do dalszej refleksji, a być może rozmowy z kimś, kto może zaoferować wsparcie i wysłuchanie.
@@emilia-mielko Staram się nakierować siebie na pozytywne myślenie. To jest moja prawdziwa natura. Lubię otaczać się ludźmi, ale wytyczanie własnych granic wiąże się ze stratą tych, którzy je przekraczają. Jak wyczuć gdzie leży prawda pomiędzy przesadą „nadwrażliwością” a prawdziwym własnym zdaniu. Pytam o to, bo mam własne przemyślenia i chcę wiedzieć czy idę w dobrą stronę. Czy mimo uczucia dyskomfortu, warto szczerze powiedzieć? Czy lepiej przemilczeć i poczekać? Dziękuję za każda odpowiedź 😊 każdy komentarz poszerza wiedzę i świadomość 😊
Wiem pracuje w sklepie i muszę być grzeczna niestety co jak przychodzę do domu to jestem padnięta i psychicznie i fizycznie
O, i to jest fajny przykład jak to ugrzecznianie, potrafi męczyć. Dzięki za tą uwagę.
To takie raczej troliki staraja sie wszystkim nowopoznanym swa uprzejmoscia i ulegloscia za przeproszeniem "wylizac tylki" (czesto sa to wlasni rodzice) by wejsc w czyjes laski, ignorujac lub ponizajac swoich bliskich. Inna sprawa ze mozna byc grzecznym, uprzejmym dla wszystkich dookola nie zatracajac ani siebie ani bliskich.
Zgadza się, tak jak zaznaczyłam w filmie, nie pozbywajmy się przyjaznych relacji, one przecież są ważne i potrzebne i oczywiście bardzo realne.
A co z "ugrzecznianiem" dla świętego spokoju (np w relacjach z rodziną), gdzie nie ma szans na jakąkolwiek konstruktywna wymianę zdań. Może być odbierana jako obojętność. Pozdrawiam i dziękuję.
Jak wszystko inne taka postawa ma swoje wady i zalety: unikanie niepotrzebnych konfliktów, zachowanie spokoju, zachowanie relacji ale i także wiąże się z tłumieniem emocji, brak asertywności czy komunikacji. Dlatego warto pamiętać że to narzędzie z którego można korzystać a w niektórych przypadkach uelastyczniać swoje podejście o takie umiejętności jak asertywność, stawianie granic, czy szukanie kompromisów.
Miałam na myśli trochę zachowanie na pograniczu szarej skały i uprzejmości (gdyż brak widoków na autentyczne relacje.
Wszystko pięknie, ale jak takie zachowanie ma się do uprzejmości ? Jak wszyscy zaczniemy być tacy wpatrzeni w siebie i nie będziemy się liczyć z uczuciami innych, to swiat stanie się nie do zniesienia.
Autentyczności daleko do "nie liczyć się z uczuciami innych". Jedno i drugie ma prawo istnieć obok siebie, co więcej, w ten właśnie sposób że jesteśmy autentyczni i liczymy się tak samo ze swoimi uczuciami jak z uczuciami innych powstają najsilniejsze więzi, przyjaźni czy innych relacji.
@@emilia-mielko Wiem. Ale teraz tak dużo jest promowania asertywności ze każdy, często kompletnie bez sensu, jest asertywny. Upierają się przy własnym zdaniu bo chcą być autentyczni chociażby było to ze szkodą dla nich, zamiast normalnej rozmowy od razu jest atak bo odczuwają że są atakowani i do czegoś przymuszani. Wszystko ok jeśli jest równowaga, tylko że niektórzy jak się naoglądają filmów z takimi poradami wpadają w stan pokrzywdzenia. Cały świat jest zły a oni muszą się bronić. Wtedy nawet prosba o posprzątanie biurka wzbudza wolę walki o własną niezależność. Powinno się mówić o tym że między tym wszystkim jest miejsce na dobre wychowanie, kulturę i niedoszukiwanie się złego we wszystkich dookoła. Bo inteligentna osoba to zrozumie, ale takie filmy oglądają różni ludzie.
@@ferbbi523Myślę, że te filmy są skierowane do osób wysokowrażliwych. Takie osoby (ja również) pozwalają przekraczać swoje granice, znoszą impertynencje ze strony innych i boją się obronić, żeby czasem kogoś nie urazić i nie wyjść na osobę niegrzeczną. Dlatego wiedza zawarta w filmie jest dla nas bardzo cenna. Natomiast Pani porusza temat roszczeniowości i braku kultury. Też zauważam ten problem w dzisiejszym świecie.
@@Magdalena-st3ve To prawda, nie można mieć poczucia winy że nie pozwoliło się komuś wejść sobie na głowę. Jest dużo ludzi którzy chętnie by dominowali, często w tej samej rodzinie. Ale trzeba nauczyć się rozróżniać chęć dominacji czy chęć sprawowania kontroli, czy nawet chęć upokorzenia od zwykłego czyjegoś nieprzemyślanego zachowania. Mnie się wydaje że tu jest największy problem. Bo czasem lepiej jest na czyjeś słowa machnąć ręką i nie myśleć o nich więcej, i nie brać ich na serio do siebie. Ale rozumiem że osoby wrażliwe może nie potrafią tego zrobić. Obrona nie jest wstydem. Uprzejmymi słowami można tak samo dokopać jak obraźliwymi. Tylko trzeba wiedzieć czego od kogo możemy się spodziewać, to nic nas nie zaskoczy.
👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍
💛
Ma Pani całkowitą rację
Pozdrawiam 👋
A czy człowiek toksyczny może być autentyczny?Więc musi być ugrzeczniony , jeżeli chce pozyskać uwagę
Te dwie sprawy wcale nie muszą się wykluczać, oczywiście.
Mam tego serdecznie dość i przestałam być taka robię swoje i tych chamskich i zwanych mam gdzieś,
Czasami można mieć dość ugrzeczniania siebie