Cześć. Jakiś czas temu skończyłem szkołę muzyczną pierwszego stopnia. Wówczas miałem ignoranckie podejście do teorii muzyki. Uważałem to za coś zupełnie odlepionego od manualnej gry na instrumencie. Zakładałem, że wszystko wywodzi się jedynie z umownych założeń i nie ma tam logicznych zależności. Teraz jednak, jak słucham twoich "wykładów" kropki się łączą. Możliwe, że to kwestia mojego rozwoju i tego, że jako młodszy człowiek miałem inne podejście do rzeczywistości. Jednak jako człowiek, który nie bierze nic na wiarę i musi wiedzieć dlaczego coś funkcjonuje tak, a nie inaczej lubię taki sposób tłumaczenia. Materiały są bardzo jakościowe i dziękuję za nie. Pozdrawiam.
No to super! Ja przyznam, że zawsze lubiłem teorię muzyki, ale też z opóźnieniem do mnie dotarło jak to jest logiczne. Chyba jakoś po 27 roku życia więc... Ty osiągnąłeś to chyba wcześniej :) Fajnie!
To niesamowite! Niby coś gram od kilku lat i na klawiszu i na gitarze, niby coś tam wiem o muzyce, i myślałem że z tego tematu nic się nie dowiem, a tu się okazuje że cała kopalnia nowych informacji... Szok i niedowierzanie!
Dzięki za klarowne wyjaśnienia. Po 50 latach wreszcie rozumiem, dlaczego w szkole muzycznej uważałem wszystkich uczniów skrzypiec za głuchych jak pień - bo każdy utwór ucznia skrzypiec przy akompaniamencie fortepianu skutkował takimi fałszami, że nie dało się tego po prostu słuchać... (a ten sam fortepian w auli, gdy grałem na nim sam, to stroił idealnie, więc wnioskowałem, że fałszują co do jednego wszyscy uczniowie skrzypiec).
@@myszor4444 Nie mówię o nauce, tylko o innym systemie stroju fortepianu (równomiernie temperowany) i skrzypiec. Z Twojego wykładu wynika, że skrzypce z fortepianem fałszują z definicji i z natury, nawet gdy gra na nich wirtuoz ze słuchem absolutnym (bo półton wyżej w skrzypcach jest nieco INNYM dźwiękiem, niż ten sam - w nutach - półton grany na w fortepianie). No i teraz po wykładzie rozumiem, dlaczego. Dzięki i pozdrawiam.
@@Adam_Adamsky Mój wykład to jedno, ale strojenie to trudny temat i tak naprawdę nie ma instrumentu z dobra intonacją. Nawet idealnie nastrojony fortepian (równomiernie temperowany) nie zmieni tego, że struna w trakcie wybrzmiewania sama zmienia intonację bo jej napięcie nie jest w 100% stałe (zwłaszcza po mocnym uderzeniu daje się we znaki zmiana napięcia w wyniku małych zmian strukturalnych materiału). Zwykle gitary nie stroją dobrze w nietypowych interwałach w Es-dur. Instrumenty dęte grają różnie zależnie od temperatury (a ta się zmienia pod wpływem wdmuchiwania ciepłego powietrza w instrument). Swojego czasu Zimerman badał te zjawiska i dlatego sam stroi swoje fortepiany. Jego kwinty są niezwykle czyste, ale to tylko pokazuje jak trudne jest strojenie fortepianu. Wniosek ostateczny? Nigdy nie mamy idealnej intonacji. Mamy tylko bliską idealnej.
Temperacja to jedno, ale jest też inny problem. Ludzie są tylko ludźmi i nie potrafią trafić w dźwięk ze 100% precyzją. Z inżynierskiego punktu widzenia nie ma wartości idealnych. Każdy dźwięk wydobywany z instrumentu jest tylko lepszym lub gorszym przybliżeniem i zależy od wielu czynników. W przypadku skrzypiec jest to technika (wyćwiczona sprawność manualna) i słuch muzyczny (lepszy lub gorszy). Mistrzowie skrzypiec generalnie grają czyściej niż uczniowie. A nawet w przypadku "idealnie" nastrojonego fortepianu, gdyby przepuścić dźwięki przez superczułe filtry i zbadać ich widmo, to okaże się, że dźwięk nie jest taki sam w funkcji czasu, szczególnie dźwięki mocno atakowane. Silnie zaatakowany dźwięk jest nieco wyższy, ale szybko opada do właściwego poziomu. W instrumentach dętych mocniejsze zadęcie przy tej samej piszczałce daje dźwięk nieco wyższy niż przy zadęciu słabym. W takich organach za wysokość dźwięku odpowiada specjalna skrzynia wyrównująca ciśnienie i leżące na niej obciążniki. Gdy ciśnienie w układzie nie jest stabilne, to dźwięk może falować.
Pieknie dziekuje, swietnie wytlumaczone. Bardzo sie przyda, bo wlasnie zaczelam uczyc sie grac, a nie mam pojecia o muzyce. I nie jestem inzynierem. 🙂 Pozdrawiam.
Znakomity kanał. Podziwiam zapał dydaktyczny i inżynierskie podejście. Piękne łopatologiczne wyłożenie niczym (bez obrazy) krowie na miedzy. Wiedza techniczna o muzyce zapewne większa niż u większości profesjonalnych muzyków.
Oglądam już któryś film na tym kanale i muszę przyznać, że to kawał bardzo dobrej roboty i trzeba zostawić jakiś komentarz dla zwiększenia zasięgu. Także pozdrawiam i lece oglądać kolejne filmy :D
Świetny odcinek jak zawsze. Precyzyjnie wytlumaczone. Zawsze myslalem ze cis i des to tylko roznica teoretyczna, a jednak nie. Dziękuję i prosimy o więcej:)
Witam. Dziękuję panie Marcinie za materiały! ...w moich zainteresowaniach muzycznych przy kompletnej nieznajomości nut i tej całej teorii/wyobrażeniach.. brakowało mi czegoś takiego. Mój światopogląd się dopełnia.. rewelacja, dziękuję! Pozdrawiam
Żebyśmy się rozumieli - nie uważam, że znajomość teorii muzyki jest potrzebna do uprawiania muzyki. Tak samo jak nie trzeba znać się na mechanice by jeździć autem ale... jak już coś o tym wiesz to może pomóc. I proponuję, byśmy pisali do siebie przez "Ty" :)
4:39 Nietypowe nazewnictwo dźwięku B dotyczy wszystkich krajów, na które silny wpływ miała muzykologia niemiecka; to tam w wyniku pewnych zawirowań historii powstało takie nazewnictwo. Wcześniej H też nazywało się B, jednak miało dwie wersje: miękką i twardą, oznaczane literą małą i wielką; a że Niemcy w rękopisach kochają tzw. frakturę (bogato zdobione liternictwo składające się z wielu elementów pochyłych, stykających się pod kątem prostym), nazywaną u nas czasem pismem gotyckim (znów - zupełnie czym innym jest pismo gotyckie u nas i w literaturze anglosaskiej). Jako że te litery dla niewprawionego czytelnika są czasami mylące, o błąd nietrudno. Ktoś odczytał wielkie B jako H i już tak zostało.
@@kicha_tm9020 B obniżone = mała litera b; B nieobniżone, ostre = wielka litera B W różnych stylach pisma B i H są mniej lub bardziej do siebie podobne.
Rewelacyjna seria filmów, od dwóch dni oglądam z ogromnym zaciekawianiem. ALE! : ) W tym odcinku zdecydowanie zabrakło wytłumaczenia nazwenictwa półtonów po angielsku, bo jeśli ktoś ogląda filmiki z serii "dla inżynierów", to na bank główny język to szukania informacji w necie to będzie właśnie angielski i nazywanie Bb jako B na pewno nie pomoże takiej osobie się odnaleźć :D Zgadzam się z komentarzem Krzyzaka, że polski system to nazewnictwa to jakaś abominacja. Tłumaczmy ze względów historycznych, ale nowe pokolenia już kształćmy na międzynarodowy standard.
Problem w tym, że notacja angielska to wcale nie jest międzynarodowy standard. Tzn. ogólnie się zgadzam, że w tym odcinku można było to dorzucić. Zgadzam się, że notacja angielska jest powszechnie używana, natomiast nie jest ona standardem w Polsce i nie jest standardem na całym świecie. Może ogarnę to w taki sposób, że kiedyś zrobię odcinek o różnych używanych na świecie systemach. Ja bez problem poruszam się w trzech różnych i myślę, że każdy tak może, natomiast uporządkowanie wiedzy zdecydowanie się w tym przydaje.
4:38 Wyjątek B i po co to komu??? Byłoby Hes i byłoby spójnie a tak to już nie jest. Byłaby uniwersalna zasada, a jest tylko umowa społeczna. btw super content, ma Pan dar przekazywania wiedzy w sposob ciekawy, przejrzysty i zwięzły.
Są dwie teorie na ten temat. Pierwsza, że to błąd skryby, który B zapisał jako H. Ale mnie bardziej przekonuje wyjaśnienie zwracające uwagę na to, że w dawnych skalach kościelnych B miało dość szczególne zastosowanie. Temat skal kościelnych jest częściowo tylko podjęty w odcinku 32. Umów społecznych mamy dużo również w świecie technologii. Przez lata stawialiśmy średnik na końcu każdej linijki, a wystarczył ENTER :)
17:20 Brak osobnych dźwięków cis i des bynajmniej nie ułatwia zrozumienia muzyki. Zrobiono to ze względu na ułatwienie podczas grania a przede wszystkim podczas produkcji instrumentu (wymagałoby to też innego schematu klawiatury, który to schemat *został* wymyślony i - co więcej - *zastosowany* w niektórych organach). Jednak ekonomia wygrała. (tak naprawdę, to aby idealnie czysto grać w dowolnej tonacji, większość dzisiejszych klawiszy musiałaby być podzielona nawet nie na dwa, tylko na 3, 4 a nawet 5)
Mam jeszcze inne ciekawe spostrzeżenie po tym wykładzie. Otóż jasno z tego wynika, że fizycznie NIE DA SIĘ nastroić instrumentu idealnie, bo albo idealnie wyjdzie oktawa - ale nie wyjdą idealnie półtony czy tam kwinty (przy równomiernie temperowanym), albo kwinty i sekundy wyjdą miodzio - ale na oktawie będzie fałsz jak fix. Może po prostu ludzkość błędnie wymyśliła skale takie jakie są. Ciekawe gdyby zadać to matematykowi, niech tak podzieli oktawę (w znaczeniu częstotliwość x2), żeby uniknąć tego dylematu - może gama z 9 albo 12 dźwiękami byłaby idalna w KAŻDYM interwale?
Hmmm... no i widzisz, inżynierowie nie mają problemu z brakiem idealności. Niedoskonałości są wszędzie, począwszy od poziomu materiałowego, przez błędy pomiaru idąc, na błędach wykonania kończąc. Po prostu świat nie został urządzony od linijki, natomiast my musimy ogarnąć odpowiednie przybliżenia i zakresy tolerancji. Również w tym zakresie muzyka bardzo przypomina technikę. Ktoś niedawno zauważył w oktawach, że niektóre instrumenty (np. carillon) mają tak nietypowe widmo dźwięku i zestaw alikwotów, że właściwie od początku nie możesz ich nastroić. Czy z tego powodu mam sobie odmówić festiwalu carillonowego w Gdańsku? Nie, nie mam zamiaru :)
@@myszor4444 Jasne, to było pytanie pod rozważanie akademickie. W końcu gdyby ludzie nie zajmowali się sprawami z pozoru zbędnymi, to do dzisiaj nikt by nie wynalazł koła. Może ktoś pójdzie w poprzek utartym przyzwyczajeniom i wynajdzie nową gamę, która stroi w każdym miejscu?
Sorry, jeszcze raz, bo teraz już doszedłem do momentu, w którym mówisz o postępie geometrycznym (lub logarytmicznym). Wg mnie (oczywiście moja to opinia) problem jest nie w tym, że myśmy się teraz przyzwyczaili do uproszczenia polegającego na założeniu postępu geometrycznego, ale że to raczej w tych poprzednich wiekach muzycy przyzwyczaili się do uproszczenia polegającego na przyjęciu 15/16 czy też 16/15... Za tym, że to właśnie ten współczesny postęp geometryczny jest bardziej prawidłowy jest to, że taka jest natura naszego mózgu oraz taka właśnie fizyka (co można zaobserwować na flażoletach), że w sposób naturalny odczuwamy te oktawy, gdy ich częstotliwość się podwaja. Czyli tutaj właśnie sam fakt podwajania częstotliwości wskazuje naturalnie na postęp geometryczny. I to właśnie to uproszczenie podziału 15/16 przyzwyczaiło muzyków poprzednich wieków do właśnie czegoś takiego (bo może nie znali wtedy jeszcze tej zależności geometrycznej, nie wiedzieli czym jest częstotliwość itd). Budowanie instrumentów z oddzielnym dźwiękiem gis i as byłoby absurdem - co prowadziłoby do wyraźnych niechcianych dysonansów gdyby zagrać te dźwięki równocześnie (np. przez dwóch różnych muzyków). A to, że czasami dźwięki się obniża, albo podwyższa nieznacznie nie musi świadczyć o tym, że egzystują jako odrębne dźwięki, ale może być pewnym elementem artykulacji (np. na gitarze często się podciąga nieznacznie jakiś dźwięk). A co jeśli chcieć schodzić kilka razy po kolei o pół tonu wg schematu 15/16 - doszlibyśmy do punktu z rozjechaną oktawą...
@@myszor4444 Dla mnie nie do wiary :) Już sam fakt, że w żaden sposób nie trzyma się to kupy. Dwanaście razy zejdziemy o pół tonu wg schematu 15/16 i okaże się, że to coś na końcu nie jest oktawą tego pierwszego dźwięku... Słysząc o traktatach, które na ten temat napisano, to przychodzi mi do głowy, że pewnie kiedyś też pisano traktaty na temat metody leczenia przez upuszczanie krwi.. Ech :)
@@gregzebrowski2529 Ale ty chcesz stosować reguły systemu równomiernie temperowanego do systemu opartego na liczbach wymiernych. Błędnie zakładasz, że oktawa to 12 "równych" półtonów bo nie zawsze tak było. Generalnie strojenie i ustalanie wysokości dźwięków odbywało się w przeszłości poprzez wyznaczanie najpierw oktaw i kwint, a potem dopiero ustalano położenie innych interwałów. Robiono to na różne sposoby np. podnosząc dźwięk bazowy o kwintę, a potem jeszcze raz o kwintę i później obniżając wynik o oktawę (tak wyznaczano sekundę w górę np. C - kwinta - G - kwinta - D - oktawa w dół). Niestety nawet przy tym systemie pojawiały się problemy tzw. wilczej kwinty (jedna wychodziła na koniec nieczysto). Były też inne systemy strojenia. en.wikipedia.org/wiki/Pythagorean_tuning Dziś jest inaczej bo mamy temperację równomierną. Natomiast absolutnie nie zgadzam się, że to "nie trzyma się kupy". Po prostu trzeba dokonać pewnych przybliżeń w całym systemie jeśli ma on być sprowadzony do systemu dur-moll.
@@myszor4444 Chyba już widzę problem... Właśnie wyliczyłem sobie proporcję w równomiernie temperowanym systemie tej kwinty. Okazuje się, że nie jest to 3/2... tylko (dla dźwięków A [440Hz] i E [659.255Hz] ta proporcja wynosi 1.4983 - a jak kiedyś ustalano kwintę na tych 2/3, to faktycznie nie spina to się w żaden sposób z systemem 12 dźwięków. W każdym razie dzięki... Już chyba wiem o co chodzi...
@@myszor4444 A może nakręcisz jeszcze jeden odcinek, w którym rozwiniesz ten temat - to jest faktycznie niesamowita sprawa z tymi wilczymi kwintami, że system 12 dźwięków w oktawie nie jest do końca naturalnym podziałem, że te dźwięki w tym systemie nie pokrywają się idealnie z tymi wszystkimi kwintami, które wynikają z fizyki dźwięków, drgania strun - a co za tym idzie, nie należy stroić gitary w oparciu o flażolety (np. flażolet struny A na 7 progu w rzeczywistości nie pokrywa się z dźwiękiem E, który mamy na pierwszej strunie). W sumie to ten odcinek był o tym, ale nie wiem czy to wystarczająco wybrzmiało.
Dzięki. Mam pyt: 1. Skala C dur i A mol składają się z tych samych dźwięków, co zatem sprawia, że jedna jest smutna a druga wesoła? 2 Czym różni się skala od gamy?
Te dwie skale różnią się: 1. Kolejnością interwałów 2. Centrum tonalnym (tzn. Inny dźwięk pełni rolę toniki) W gamie C-dur półtony występują między 3. i 4. stopniem oraz między 7 i 1. W gamie a-moll występują między 2. i 3. stopniem oraz między 5. i 6. co właśnie powoduje, że pierwszą tercją jest tercja mała a nie wielka i to wpływa na jej „smutność” (tercja mała jest bardziej dysonansowa niż wielka). To bardzo pobieżne wyjaśnienie, ale jeśli chcesz to zrozumieć lepiej, mówię o tym w innych odcinkach: 1. Anatomia tonalności ua-cam.com/video/g5vVy6e-qmE/v-deo.html 2. Budowa gamy durowej: ua-cam.com/video/90InEG0gszs/v-deo.html 3. Budowa gamy molowej ua-cam.com/video/iq9M7ZwZSnc/v-deo.html
@@myszor4444 Dzięki. Tyle, że to nie rozwiewa moich wątpliwości. W pierwszym zdaniu piszesz o skali a w drugim przeskakujesz do gamy. Czym różni się skala od gamy?
@@lukamicha Skala to pojęcie szersze. Generalnie zestawy konkretnych dźwięków ułożonych według pewnych zasad to skale. Słowo "gama" oznacza zestaw dźwięków skali durowej lub molowej wykonanych kolejno. W praktyce słowem "gama" często określa się po prostu skalę z systemu dur-moll. Każda gama jest więc skalą, ale nie każda skala jest gamą. Co ciekawe w wielu językach nie ma tego rozróżnienia. Np. w angielskim jest tylko słowo "scale" które oznacza wszystkie skale i gamy.
Inny wniosek, który mi się nasuwa, to że jedyną logiczną skalą jest ta fortepianowa równomiernie temperowana (bo tylko tu dwa półtony po kolei dają faktycznie cały ton). Ba, wrzuciłem do excela te 15/16 jako półton i ... nie mogłem wyjść z podziwu co dostałem po obniżeniu A=440 Hz o 12 tych rzekomych półtonów każdy x 15/16 poprzedniego (co powinno dać dokładnie to samo A=220 Hz no bo o oktawę niżej... a dostajemy ciul wie co takiego 202 Hz z kawałeczkiem). Przecież to nie ma kompletnie żadnego sensu, skoro oktawa ma być równą połową częstotliwości.
Ale czekaj! Nikt nie wylicza oktawy z półtonów (to jest z 12*15/16). Systemy strojenia (od kiedy istnieją) opierały się na tym, aby najpierw wystroić oktawy i kwinty - one muszą być czyste. Gdy te były gotowe, schodzono do mniejszych interwałów. Nikt nie stroi fortepianu sekundami po kolei. Dobrym przykładem jest strojenie kwintami. Jeśli stroisz C-G a potem G-D to po obniżeniu tego wynikowe D masz sekundę wielką od pierwszego C. W ten sposób mógłbyś przejechać wiele kwint - podnosząc i obniżając o oktawę wyznaczyłbyś 12 dźwięków z oktawy. I co ciekawe, nawet przy tym podejściu jedna z kwint wyjdzie nieczysto (tzw. wilcza). Polecam ten artykuł: en.wikipedia.org/wiki/Pythagorean_tuning Tak więc wyliczanie interwałów na ułamkach miało swoje problemy i zawsze było przybliżeniem. Ludzie o tym wiedzieli i starali się wyrównywać strojenie różnymi systemami temperacji. Owszem, dzisiaj równomiernie temperowana wiele ułatwia, wiele tłumaczy, standaryzuje itd. Ale trzeba było do niej dojść ewolucyjnie.
@@myszor4444 No dokładnie tak jak piszesz o ten "kwincie wilczej". O tym właśnie mówię, że grając gamę złożoną z półtonów i całych tonów - TYLKO w stroju równomiernie temperowanym dojdziemy do tego samego dźwięku oktawę wyżej. Przy innym strojeniu ALBO sekundy małe/wielkie są nieprecyzyjne, albo nieprecyzyjna jest oktawa na końcu. No matematyka nie kłamie, nie ma innej opcji.
Jasne :) To jest bezprogowy Cort z serii Action (chyba DLX AS albo coś koło tego). Bardzo, bardzo przyjemny instrument. W ogóle gitary Corta są moim zdaniem niedoceniane, a reprezentują przyzwoity poziom.
@@myszor4444 Dzięki! Ekstra - wpadła mi w oko - i w ucho. Przy okazji - tworzysz mega content i jestem Ci jako inżynier - muzykant amator bardzo wdzięczny :)
@@kamilkurys2735 Ostrzegam, że mam na tej gitarze struny z płaską owijką. Brzmi wtedy bardziej kontrabasowo. Fabrycznie ma struny z owijką okrągłą i wtedy bardziej warczy :)
Inżynier musi zadać to pytanie: skoro już utemperowano te oktawy w równe póltony, to dlaczego nie nazwano ich po ludzku w jakiejś kolejności bez tych fikusnych ajsów, ejsów i innych desów? Przecież liter w alfabecie mamy ciut więcej niż 7 i dla każdego półtonu by wystarczyło.
Jeżeli już korzystamy z nazewnictwa podniesionego dźwięku A, to nie powinniśmy wymawiać jego nazwy jako fonetyczne "ajs". Jest do dość niekonsekwentne, chyba, że ktoś wymawia również "Cis" (jak "cis pospolity", roślina - a więc wyraz rozpoczęty od fonetycznego "ć/ci") zamiast "c-is", ale myślę, że nie ma chyba nikogo takiego. Prawidłowa wymowa, zgodna z logiką, a to jest przecież w muzyce rzecz bardzo istotna, powinna brzmieć "a-is".
Być może masz rację. Przyznam jednak, że nie znam nikogo kto tak mówi. W szkole muzycznej, do której chodziłem wszyscy mówili "ajs". Podobnie liczni znajomi muzycy. Cechą języka polskiego jest zmiękczanie końcówek "is" więc pewnie jakiś językoznawca musiałby się tutaj wypowiedzieć :)
Niestety maci pan. Polton to roznica wysokosci dzwieku a nie dzwiek produkowany przy pomocy czarnych klawiszy, ktorych w wiekszosci instrumentow nie ma.
Mozesz tego nie wiedziec, ale w kontekście instrumentów klawiszowych czarne klawisze nazywa się "póltonami". To raz. Drugie, to że każdy kto ogląda moje filmy świetnie zrozumie różnice między póltonem w znaczeniu interwału a póltonem jako czarnym klawiszem.
Polska terminologia nazewnictwa to bzdura do kwadratu i dawno powinna być zaniechana. Wprowadza tylko zamęt, nie dając żadnych korzyści. Gitary bezprogowej bym chyba nigdy nie ogarnął :)
Tak naprawdę H nie jest wymysłem polskim. Występuje też w terminologii niemieckiej, duńskiej, estońskiej, norweskiej i jeszcze w kilku innych. Jeśli chodzi o gitarę bezprogową to nie wiesz czy być nie ogarnął dopóki nie spróbujesz. Ja powiem tyle, że granie na tym instrumencie to jest wspaniała przygoda :)
@@yacca Jest kilka metod. 1. Można stroić porównując tzw. flażolety, czyli tony proste, które pozostają po stłumieniu struny. Flażolet z progu V struny D będzie odpowiadał flażoletowi z progu VII struny G. Podobnie przy kolejnych strunach. 2. Można stroić słuchając, czy pomiędzy pustymi strunami są kwarty czyste. 3. No i można każdy dźwięk osobno, owszem :)
@@myszor4444ale to h nie ma żadnego uzasadnienia ani jezykowego, ani merytorycznego. Wygląda ewidentnie na jakiś błąd w kopiowaniu zapisu, który się gdzieś wdarł kiedyś przypadkowo i trwa nie wiadomo po co do dziś. No chyba że się myle. :)
@@andrzejsuzuki2998Istnieje pewne uzasadnienie historyczne. W kościelnych skalach modalnych nie stosowano żadnych znaków chromatycznych z wyjątkiem właśnie dźwieku "B" (tj. czasem obniżano "h"). Oczywiście nie twierdzę, że trzeba się tego kurczowo trzymać. Terminologia z "B" i "Bb" jest bardziej jednolita, przyznaję, ale póki co nie jest przyjęta w naszym kraju.
@@myszor4444 Tak, moll = minor. To wiem. To znaczy teraz to juz nic nie wiem, bo B-moll nie chce mi sie nijak utozsamic z B minor. Gdzies musze robic blad. Rozpisze na palcach o co mi chodzi: Triada B minor w notacji amerykanskiej to B, D i F# (jesli sie myle, to prosze mnie poprawic). Jesli jednak H bemol to w notacji polskiej to dzwiek B (w Pana wykladzie 4:45), to wynikaloby z tego, ze tonacja B moll oparta jest na triadzie Hb, Db i F. Czyli bylyby to dwie rozne tonacje (wg mnie). Nie jestem muzykiem i moge mieszac pewne pojecia, ale mam nadzieje, ze w miare jasno przedstawilem swoj sposob rozumowania.
@@PabloBrodjaga W systemie angielskim nie ma H, jest B. Czyli w tonacji polskiej (właśc. niemieckiej): H-moll - H-D-F# B-moll - B-Db-F W tonacji angielskiej: B-minor - B-D-F# Bb-minor - Bb-Db-F Czyli (tłumacząc POL - ANG): moll = minor H = B Bb = B
Z każdym oglądanym odcinkiem moja szczęka opada do szczęka-eS. Ta seria to perełka, wielki szacun!
Dzieki
Cześć. Jakiś czas temu skończyłem szkołę muzyczną pierwszego stopnia. Wówczas miałem ignoranckie podejście do teorii muzyki. Uważałem to za coś zupełnie odlepionego od manualnej gry na instrumencie. Zakładałem, że wszystko wywodzi się jedynie z umownych założeń i nie ma tam logicznych zależności. Teraz jednak, jak słucham twoich "wykładów" kropki się łączą. Możliwe, że to kwestia mojego rozwoju i tego, że jako młodszy człowiek miałem inne podejście do rzeczywistości. Jednak jako człowiek, który nie bierze nic na wiarę i musi wiedzieć dlaczego coś funkcjonuje tak, a nie inaczej lubię taki sposób tłumaczenia. Materiały są bardzo jakościowe i dziękuję za nie. Pozdrawiam.
No to super!
Ja przyznam, że zawsze lubiłem teorię muzyki, ale też z opóźnieniem do mnie dotarło jak to jest logiczne. Chyba jakoś po 27 roku życia więc... Ty osiągnąłeś to chyba wcześniej :) Fajnie!
@@myszor4444 pewnie brakowało nauczyciela. Smutne, że nawet w szkołach muzycznych ich nie ma.
To niesamowite! Niby coś gram od kilku lat i na klawiszu i na gitarze, niby coś tam wiem o muzyce, i myślałem że z tego tematu nic się nie dowiem, a tu się okazuje że cała kopalnia nowych informacji... Szok i niedowierzanie!
Nigdy nie wie się wszystkiego. Jeśli akurat trafiłem z mówieniem o tym, czego akurat Ty szukałeś to dobrze się złożyło :)
Dzięki za klarowne wyjaśnienia. Po 50 latach wreszcie rozumiem, dlaczego w szkole muzycznej uważałem wszystkich uczniów skrzypiec za głuchych jak pień - bo każdy utwór ucznia skrzypiec przy akompaniamencie fortepianu skutkował takimi fałszami, że nie dało się tego po prostu słuchać... (a ten sam fortepian w auli, gdy grałem na nim sam, to stroił idealnie, więc wnioskowałem, że fałszują co do jednego wszyscy uczniowie skrzypiec).
Wiesz, skrzypek nie musi ogarniać złożonej harmonii, ale musi walczyć z intonacją. Po to są te lata nauki, żeby to ogarnąć.
@@myszor4444 Nie mówię o nauce, tylko o innym systemie stroju fortepianu (równomiernie temperowany) i skrzypiec. Z Twojego wykładu wynika, że skrzypce z fortepianem fałszują z definicji i z natury, nawet gdy gra na nich wirtuoz ze słuchem absolutnym (bo półton wyżej w skrzypcach jest nieco INNYM dźwiękiem, niż ten sam - w nutach - półton grany na w fortepianie). No i teraz po wykładzie rozumiem, dlaczego. Dzięki i pozdrawiam.
@@Adam_Adamsky Mój wykład to jedno, ale strojenie to trudny temat i tak naprawdę nie ma instrumentu z dobra intonacją. Nawet idealnie nastrojony fortepian (równomiernie temperowany) nie zmieni tego, że struna w trakcie wybrzmiewania sama zmienia intonację bo jej napięcie nie jest w 100% stałe (zwłaszcza po mocnym uderzeniu daje się we znaki zmiana napięcia w wyniku małych zmian strukturalnych materiału).
Zwykle gitary nie stroją dobrze w nietypowych interwałach w Es-dur. Instrumenty dęte grają różnie zależnie od temperatury (a ta się zmienia pod wpływem wdmuchiwania ciepłego powietrza w instrument).
Swojego czasu Zimerman badał te zjawiska i dlatego sam stroi swoje fortepiany. Jego kwinty są niezwykle czyste, ale to tylko pokazuje jak trudne jest strojenie fortepianu.
Wniosek ostateczny? Nigdy nie mamy idealnej intonacji. Mamy tylko bliską idealnej.
Temperacja to jedno, ale jest też inny problem. Ludzie są tylko ludźmi i nie potrafią trafić w dźwięk ze 100% precyzją. Z inżynierskiego punktu widzenia nie ma wartości idealnych. Każdy dźwięk wydobywany z instrumentu jest tylko lepszym lub gorszym przybliżeniem i zależy od wielu czynników. W przypadku skrzypiec jest to technika (wyćwiczona sprawność manualna) i słuch muzyczny (lepszy lub gorszy). Mistrzowie skrzypiec generalnie grają czyściej niż uczniowie. A nawet w przypadku "idealnie" nastrojonego fortepianu, gdyby przepuścić dźwięki przez superczułe filtry i zbadać ich widmo, to okaże się, że dźwięk nie jest taki sam w funkcji czasu, szczególnie dźwięki mocno atakowane. Silnie zaatakowany dźwięk jest nieco wyższy, ale szybko opada do właściwego poziomu. W instrumentach dętych mocniejsze zadęcie przy tej samej piszczałce daje dźwięk nieco wyższy niż przy zadęciu słabym. W takich organach za wysokość dźwięku odpowiada specjalna skrzynia wyrównująca ciśnienie i leżące na niej obciążniki. Gdy ciśnienie w układzie nie jest stabilne, to dźwięk może falować.
@@maciaszczyk65 Super. Tylko mój komentarz dotyczył innej kwestii.
Pieknie dziekuje, swietnie wytlumaczone. Bardzo sie przyda, bo wlasnie zaczelam uczyc sie grac, a nie mam pojecia o muzyce. I nie jestem inzynierem. 🙂 Pozdrawiam.
Znakomity kanał. Podziwiam zapał dydaktyczny i inżynierskie podejście. Piękne łopatologiczne wyłożenie niczym (bez obrazy) krowie na miedzy. Wiedza techniczna o muzyce zapewne większa niż u większości profesjonalnych muzyków.
Moja Pani od Chemii mówiła "Jak krowie na rowie". Ma sentyment do tego powiedzonka :)
Oglądam już któryś film na tym kanale i muszę przyznać, że to kawał bardzo dobrej roboty i trzeba zostawić jakiś komentarz dla zwiększenia zasięgu. Także pozdrawiam i lece oglądać kolejne filmy :D
Pomogło. Zasięg ostatnio wzrósł :)
Świetny odcinek jak zawsze. Precyzyjnie wytlumaczone. Zawsze myslalem ze cis i des to tylko roznica teoretyczna, a jednak nie. Dziękuję i prosimy o więcej:)
Będzie więcej już niebawem :)
Witam. Dziękuję panie Marcinie za materiały! ...w moich zainteresowaniach muzycznych przy kompletnej nieznajomości nut i tej całej teorii/wyobrażeniach.. brakowało mi czegoś takiego. Mój światopogląd się dopełnia.. rewelacja, dziękuję! Pozdrawiam
Żebyśmy się rozumieli - nie uważam, że znajomość teorii muzyki jest potrzebna do uprawiania muzyki. Tak samo jak nie trzeba znać się na mechanice by jeździć autem ale... jak już coś o tym wiesz to może pomóc.
I proponuję, byśmy pisali do siebie przez "Ty" :)
4:39 Nietypowe nazewnictwo dźwięku B dotyczy wszystkich krajów, na które silny wpływ miała muzykologia niemiecka; to tam w wyniku pewnych zawirowań historii powstało takie nazewnictwo. Wcześniej H też nazywało się B, jednak miało dwie wersje: miękką i twardą, oznaczane literą małą i wielką; a że Niemcy w rękopisach kochają tzw. frakturę (bogato zdobione liternictwo składające się z wielu elementów pochyłych, stykających się pod kątem prostym), nazywaną u nas czasem pismem gotyckim (znów - zupełnie czym innym jest pismo gotyckie u nas i w literaturze anglosaskiej). Jako że te litery dla niewprawionego czytelnika są czasami mylące, o błąd nietrudno. Ktoś odczytał wielkie B jako H i już tak zostało.
Tylko dlaczego przypisano literę B obniżonemu B?
@@kicha_tm9020 B obniżone = mała litera b; B nieobniżone, ostre = wielka litera B
W różnych stylach pisma B i H są mniej lub bardziej do siebie podobne.
Trafiłem przypadkiem, a tu.... bardzo mi się podoba. Jako inżynier subskrybuję i pozdrawiam :)
Dzięki. Postaram się, aby kolejne filmy były podobnej lub wyższej jakości.
@@myszor4444 coś jak CIS 😀 Pozdrawiam !
Rewelacyjna seria filmów, od dwóch dni oglądam z ogromnym zaciekawianiem.
ALE! : ) W tym odcinku zdecydowanie zabrakło wytłumaczenia nazwenictwa półtonów po angielsku, bo jeśli ktoś ogląda filmiki z serii "dla inżynierów", to na bank główny język to szukania informacji w necie to będzie właśnie angielski i nazywanie Bb jako B na pewno nie pomoże takiej osobie się odnaleźć :D
Zgadzam się z komentarzem Krzyzaka, że polski system to nazewnictwa to jakaś abominacja. Tłumaczmy ze względów historycznych, ale nowe pokolenia już kształćmy na międzynarodowy standard.
Problem w tym, że notacja angielska to wcale nie jest międzynarodowy standard.
Tzn. ogólnie się zgadzam, że w tym odcinku można było to dorzucić. Zgadzam się, że notacja angielska jest powszechnie używana, natomiast nie jest ona standardem w Polsce i nie jest standardem na całym świecie.
Może ogarnę to w taki sposób, że kiedyś zrobię odcinek o różnych używanych na świecie systemach. Ja bez problem poruszam się w trzech różnych i myślę, że każdy tak może, natomiast uporządkowanie wiedzy zdecydowanie się w tym przydaje.
4:38 Wyjątek B i po co to komu??? Byłoby Hes i byłoby spójnie a tak to już nie jest. Byłaby uniwersalna zasada, a jest tylko umowa społeczna. btw super content, ma Pan dar przekazywania wiedzy w sposob ciekawy, przejrzysty i zwięzły.
Są dwie teorie na ten temat. Pierwsza, że to błąd skryby, który B zapisał jako H. Ale mnie bardziej przekonuje wyjaśnienie zwracające uwagę na to, że w dawnych skalach kościelnych B miało dość szczególne zastosowanie. Temat skal kościelnych jest częściowo tylko podjęty w odcinku 32.
Umów społecznych mamy dużo również w świecie technologii. Przez lata stawialiśmy średnik na końcu każdej linijki, a wystarczył ENTER :)
17:20 Brak osobnych dźwięków cis i des bynajmniej nie ułatwia zrozumienia muzyki.
Zrobiono to ze względu na ułatwienie podczas grania a przede wszystkim podczas produkcji instrumentu (wymagałoby to też innego schematu klawiatury, który to schemat *został* wymyślony i - co więcej - *zastosowany* w niektórych organach). Jednak ekonomia wygrała.
(tak naprawdę, to aby idealnie czysto grać w dowolnej tonacji, większość dzisiejszych klawiszy musiałaby być podzielona nawet nie na dwa, tylko na 3, 4 a nawet 5)
Mam jeszcze inne ciekawe spostrzeżenie po tym wykładzie. Otóż jasno z tego wynika, że fizycznie NIE DA SIĘ nastroić instrumentu idealnie, bo albo idealnie wyjdzie oktawa - ale nie wyjdą idealnie półtony czy tam kwinty (przy równomiernie temperowanym), albo kwinty i sekundy wyjdą miodzio - ale na oktawie będzie fałsz jak fix. Może po prostu ludzkość błędnie wymyśliła skale takie jakie są. Ciekawe gdyby zadać to matematykowi, niech tak podzieli oktawę (w znaczeniu częstotliwość x2), żeby uniknąć tego dylematu - może gama z 9 albo 12 dźwiękami byłaby idalna w KAŻDYM interwale?
Hmmm... no i widzisz, inżynierowie nie mają problemu z brakiem idealności. Niedoskonałości są wszędzie, począwszy od poziomu materiałowego, przez błędy pomiaru idąc, na błędach wykonania kończąc. Po prostu świat nie został urządzony od linijki, natomiast my musimy ogarnąć odpowiednie przybliżenia i zakresy tolerancji. Również w tym zakresie muzyka bardzo przypomina technikę.
Ktoś niedawno zauważył w oktawach, że niektóre instrumenty (np. carillon) mają tak nietypowe widmo dźwięku i zestaw alikwotów, że właściwie od początku nie możesz ich nastroić. Czy z tego powodu mam sobie odmówić festiwalu carillonowego w Gdańsku? Nie, nie mam zamiaru :)
@@myszor4444 Jasne, to było pytanie pod rozważanie akademickie. W końcu gdyby ludzie nie zajmowali się sprawami z pozoru zbędnymi, to do dzisiaj nikt by nie wynalazł koła. Może ktoś pójdzie w poprzek utartym przyzwyczajeniom i wynajdzie nową gamę, która stroi w każdym miejscu?
@@Adam_Adamsky Prace trwają.
naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C100700%2Coktawa-podzielona-na-10-czesci-naukowcy-przygotowali-fortepian-dekafoniczny
Sorry, jeszcze raz, bo teraz już doszedłem do momentu, w którym mówisz o postępie geometrycznym (lub logarytmicznym). Wg mnie (oczywiście moja to opinia) problem jest nie w tym, że myśmy się teraz przyzwyczaili do uproszczenia polegającego na założeniu postępu geometrycznego, ale że to raczej w tych poprzednich wiekach muzycy przyzwyczaili się do uproszczenia polegającego na przyjęciu 15/16 czy też 16/15... Za tym, że to właśnie ten współczesny postęp geometryczny jest bardziej prawidłowy jest to, że taka jest natura naszego mózgu oraz taka właśnie fizyka (co można zaobserwować na flażoletach), że w sposób naturalny odczuwamy te oktawy, gdy ich częstotliwość się podwaja. Czyli tutaj właśnie sam fakt podwajania częstotliwości wskazuje naturalnie na postęp geometryczny. I to właśnie to uproszczenie podziału 15/16 przyzwyczaiło muzyków poprzednich wieków do właśnie czegoś takiego (bo może nie znali wtedy jeszcze tej zależności geometrycznej, nie wiedzieli czym jest częstotliwość itd). Budowanie instrumentów z oddzielnym dźwiękiem gis i as byłoby absurdem - co prowadziłoby do wyraźnych niechcianych dysonansów gdyby zagrać te dźwięki równocześnie (np. przez dwóch różnych muzyków). A to, że czasami dźwięki się obniża, albo podwyższa nieznacznie nie musi świadczyć o tym, że egzystują jako odrębne dźwięki, ale może być pewnym elementem artykulacji (np. na gitarze często się podciąga nieznacznie jakiś dźwięk). A co jeśli chcieć schodzić kilka razy po kolei o pół tonu wg schematu 15/16 - doszlibyśmy do punktu z rozjechaną oktawą...
I dlatego właśnie napisano wiele traktatów teoretycznych o systemach temperacji lub strojenia :). To bardzo szeroki temat.
@@myszor4444 Dla mnie nie do wiary :) Już sam fakt, że w żaden sposób nie trzyma się to kupy. Dwanaście razy zejdziemy o pół tonu wg schematu 15/16 i okaże się, że to coś na końcu nie jest oktawą tego pierwszego dźwięku... Słysząc o traktatach, które na ten temat napisano, to przychodzi mi do głowy, że pewnie kiedyś też pisano traktaty na temat metody leczenia przez upuszczanie krwi.. Ech :)
@@gregzebrowski2529 Ale ty chcesz stosować reguły systemu równomiernie temperowanego do systemu opartego na liczbach wymiernych. Błędnie zakładasz, że oktawa to 12 "równych" półtonów bo nie zawsze tak było.
Generalnie strojenie i ustalanie wysokości dźwięków odbywało się w przeszłości poprzez wyznaczanie najpierw oktaw i kwint, a potem dopiero ustalano położenie innych interwałów. Robiono to na różne sposoby np. podnosząc dźwięk bazowy o kwintę, a potem jeszcze raz o kwintę i później obniżając wynik o oktawę (tak wyznaczano sekundę w górę np. C - kwinta - G - kwinta - D - oktawa w dół). Niestety nawet przy tym systemie pojawiały się problemy tzw. wilczej kwinty (jedna wychodziła na koniec nieczysto). Były też inne systemy strojenia.
en.wikipedia.org/wiki/Pythagorean_tuning
Dziś jest inaczej bo mamy temperację równomierną. Natomiast absolutnie nie zgadzam się, że to "nie trzyma się kupy". Po prostu trzeba dokonać pewnych przybliżeń w całym systemie jeśli ma on być sprowadzony do systemu dur-moll.
@@myszor4444 Chyba już widzę problem... Właśnie wyliczyłem sobie proporcję w równomiernie temperowanym systemie tej kwinty. Okazuje się, że nie jest to 3/2... tylko (dla dźwięków A [440Hz] i E [659.255Hz] ta proporcja wynosi 1.4983 - a jak kiedyś ustalano kwintę na tych 2/3, to faktycznie nie spina to się w żaden sposób z systemem 12 dźwięków. W każdym razie dzięki... Już chyba wiem o co chodzi...
@@myszor4444 A może nakręcisz jeszcze jeden odcinek, w którym rozwiniesz ten temat - to jest faktycznie niesamowita sprawa z tymi wilczymi kwintami, że system 12 dźwięków w oktawie nie jest do końca naturalnym podziałem, że te dźwięki w tym systemie nie pokrywają się idealnie z tymi wszystkimi kwintami, które wynikają z fizyki dźwięków, drgania strun - a co za tym idzie, nie należy stroić gitary w oparciu o flażolety (np. flażolet struny A na 7 progu w rzeczywistości nie pokrywa się z dźwiękiem E, który mamy na pierwszej strunie). W sumie to ten odcinek był o tym, ale nie wiem czy to wystarczająco wybrzmiało.
Dzięki. Mam pyt: 1. Skala C dur i A mol składają się z tych samych dźwięków, co zatem sprawia, że jedna jest smutna a druga wesoła? 2 Czym różni się skala od gamy?
Te dwie skale różnią się:
1. Kolejnością interwałów
2. Centrum tonalnym (tzn. Inny dźwięk pełni rolę toniki)
W gamie C-dur półtony występują między 3. i 4. stopniem oraz między 7 i 1. W gamie a-moll występują między 2. i 3. stopniem oraz między 5. i 6. co właśnie powoduje, że pierwszą tercją jest tercja mała a nie wielka i to wpływa na jej „smutność” (tercja mała jest bardziej dysonansowa niż wielka).
To bardzo pobieżne wyjaśnienie, ale jeśli chcesz to zrozumieć lepiej, mówię o tym w innych odcinkach:
1. Anatomia tonalności ua-cam.com/video/g5vVy6e-qmE/v-deo.html
2. Budowa gamy durowej: ua-cam.com/video/90InEG0gszs/v-deo.html
3. Budowa gamy molowej ua-cam.com/video/iq9M7ZwZSnc/v-deo.html
@@myszor4444 Dzięki. Tyle, że to nie rozwiewa moich wątpliwości. W pierwszym zdaniu piszesz o skali a w drugim przeskakujesz do gamy. Czym różni się skala od gamy?
@@lukamicha Skala to pojęcie szersze. Generalnie zestawy konkretnych dźwięków ułożonych według pewnych zasad to skale.
Słowo "gama" oznacza zestaw dźwięków skali durowej lub molowej wykonanych kolejno.
W praktyce słowem "gama" często określa się po prostu skalę z systemu dur-moll. Każda gama jest więc skalą, ale nie każda skala jest gamą.
Co ciekawe w wielu językach nie ma tego rozróżnienia. Np. w angielskim jest tylko słowo "scale" które oznacza wszystkie skale i gamy.
Bardzo ciekawe, dziękuję. Mogę dopytać, skąd wzięły się te stosunki częstotliwości 15/16, 16/15 i inne wielkości interwałów w skali naturalnej?
Zobacz wcześniejsze odcinki. Było to wyjaśniane 2-3 odcinki wcześniej. To w sumie ciekawostka, ale jak jesteś zainteresowany, to zajrzyj ;)
Inny wniosek, który mi się nasuwa, to że jedyną logiczną skalą jest ta fortepianowa równomiernie temperowana (bo tylko tu dwa półtony po kolei dają faktycznie cały ton). Ba, wrzuciłem do excela te 15/16 jako półton i ... nie mogłem wyjść z podziwu co dostałem po obniżeniu A=440 Hz o 12 tych rzekomych półtonów każdy x 15/16 poprzedniego (co powinno dać dokładnie to samo A=220 Hz no bo o oktawę niżej... a dostajemy ciul wie co takiego 202 Hz z kawałeczkiem). Przecież to nie ma kompletnie żadnego sensu, skoro oktawa ma być równą połową częstotliwości.
Ale czekaj! Nikt nie wylicza oktawy z półtonów (to jest z 12*15/16).
Systemy strojenia (od kiedy istnieją) opierały się na tym, aby najpierw wystroić oktawy i kwinty - one muszą być czyste. Gdy te były gotowe, schodzono do mniejszych interwałów. Nikt nie stroi fortepianu sekundami po kolei.
Dobrym przykładem jest strojenie kwintami. Jeśli stroisz C-G a potem G-D to po obniżeniu tego wynikowe D masz sekundę wielką od pierwszego C. W ten sposób mógłbyś przejechać wiele kwint - podnosząc i obniżając o oktawę wyznaczyłbyś 12 dźwięków z oktawy. I co ciekawe, nawet przy tym podejściu jedna z kwint wyjdzie nieczysto (tzw. wilcza).
Polecam ten artykuł:
en.wikipedia.org/wiki/Pythagorean_tuning
Tak więc wyliczanie interwałów na ułamkach miało swoje problemy i zawsze było przybliżeniem. Ludzie o tym wiedzieli i starali się wyrównywać strojenie różnymi systemami temperacji.
Owszem, dzisiaj równomiernie temperowana wiele ułatwia, wiele tłumaczy, standaryzuje itd. Ale trzeba było do niej dojść ewolucyjnie.
@@myszor4444 No dokładnie tak jak piszesz o ten "kwincie wilczej". O tym właśnie mówię, że grając gamę złożoną z półtonów i całych tonów - TYLKO w stroju równomiernie temperowanym dojdziemy do tego samego dźwięku oktawę wyżej. Przy innym strojeniu ALBO sekundy małe/wielkie są nieprecyzyjne, albo nieprecyzyjna jest oktawa na końcu. No matematyka nie kłamie, nie ma innej opcji.
Czy mógłbyś powiedzieć jaki model gitary basowej w 19min?
Jasne :) To jest bezprogowy Cort z serii Action (chyba DLX AS albo coś koło tego). Bardzo, bardzo przyjemny instrument. W ogóle gitary Corta są moim zdaniem niedoceniane, a reprezentują przyzwoity poziom.
@@myszor4444 Dzięki! Ekstra - wpadła mi w oko - i w ucho. Przy okazji - tworzysz mega content i jestem Ci jako inżynier - muzykant amator bardzo wdzięczny :)
@@kamilkurys2735 Ostrzegam, że mam na tej gitarze struny z płaską owijką. Brzmi wtedy bardziej kontrabasowo. Fabrycznie ma struny z owijką okrągłą i wtedy bardziej warczy :)
Inżynier musi zadać to pytanie: skoro już utemperowano te oktawy w równe póltony, to dlaczego nie nazwano ich po ludzku w jakiejś kolejności bez tych fikusnych ajsów, ejsów i innych desów? Przecież liter w alfabecie mamy ciut więcej niż 7 i dla każdego półtonu by wystarczyło.
To się nazywa dług technologiczny :). Zrobili jak umieli, a my pracujemy na tym co zrobiono :D
Jeżeli już korzystamy z nazewnictwa podniesionego dźwięku A, to nie powinniśmy wymawiać jego nazwy jako fonetyczne "ajs". Jest do dość niekonsekwentne, chyba, że ktoś wymawia również "Cis" (jak "cis pospolity", roślina - a więc wyraz rozpoczęty od fonetycznego "ć/ci") zamiast "c-is", ale myślę, że nie ma chyba nikogo takiego. Prawidłowa wymowa, zgodna z logiką, a to jest przecież w muzyce rzecz bardzo istotna, powinna brzmieć "a-is".
Być może masz rację. Przyznam jednak, że nie znam nikogo kto tak mówi. W szkole muzycznej, do której chodziłem wszyscy mówili "ajs". Podobnie liczni znajomi muzycy. Cechą języka polskiego jest zmiękczanie końcówek "is" więc pewnie jakiś językoznawca musiałby się tutaj wypowiedzieć :)
Niestety maci pan. Polton to roznica wysokosci dzwieku a nie dzwiek produkowany przy pomocy czarnych klawiszy, ktorych w wiekszosci instrumentow nie ma.
Mozesz tego nie wiedziec, ale w kontekście instrumentów klawiszowych czarne klawisze nazywa się "póltonami". To raz. Drugie, to że każdy kto ogląda moje filmy świetnie zrozumie różnice między póltonem w znaczeniu interwału a póltonem jako czarnym klawiszem.
Polska terminologia nazewnictwa to bzdura do kwadratu i dawno powinna być zaniechana. Wprowadza tylko zamęt, nie dając żadnych korzyści.
Gitary bezprogowej bym chyba nigdy nie ogarnął :)
Tak naprawdę H nie jest wymysłem polskim. Występuje też w terminologii niemieckiej, duńskiej, estońskiej, norweskiej i jeszcze w kilku innych.
Jeśli chodzi o gitarę bezprogową to nie wiesz czy być nie ogarnął dopóki nie spróbujesz. Ja powiem tyle, że granie na tym instrumencie to jest wspaniała przygoda :)
@@myszor4444 Hmm, a jak się stroi taką gitarę bezprogową? Po prostu każdą strunę osobno i koniec?
@@yacca Jest kilka metod.
1. Można stroić porównując tzw. flażolety, czyli tony proste, które pozostają po stłumieniu struny. Flażolet z progu V struny D będzie odpowiadał flażoletowi z progu VII struny G. Podobnie przy kolejnych strunach.
2. Można stroić słuchając, czy pomiędzy pustymi strunami są kwarty czyste.
3. No i można każdy dźwięk osobno, owszem :)
@@myszor4444ale to h nie ma żadnego uzasadnienia ani jezykowego, ani merytorycznego. Wygląda ewidentnie na jakiś błąd w kopiowaniu zapisu, który się gdzieś wdarł kiedyś przypadkowo i trwa nie wiadomo po co do dziś. No chyba że się myle. :)
@@andrzejsuzuki2998Istnieje pewne uzasadnienie historyczne. W kościelnych skalach modalnych nie stosowano żadnych znaków chromatycznych z wyjątkiem właśnie dźwieku "B" (tj. czasem obniżano "h").
Oczywiście nie twierdzę, że trzeba się tego kurczowo trzymać. Terminologia z "B" i "Bb" jest bardziej jednolita, przyznaję, ale póki co nie jest przyjęta w naszym kraju.
Dobrze zrozumialem? Koncerty w B-moll i w B minor to koncerty w dwoch roznych tonacjach?
Nie. Pojęcia moll i minor oznaczają to to samo.
@@myszor4444 Tak, moll = minor. To wiem. To znaczy teraz to juz nic nie wiem, bo B-moll nie chce mi sie nijak utozsamic z B minor. Gdzies musze robic blad. Rozpisze na palcach o co mi chodzi: Triada B minor w notacji amerykanskiej to B, D i F# (jesli sie myle, to prosze mnie poprawic). Jesli jednak H bemol to w notacji polskiej to dzwiek B (w Pana wykladzie 4:45), to wynikaloby z tego, ze tonacja B moll oparta jest na triadzie Hb, Db i F. Czyli bylyby to dwie rozne tonacje (wg mnie). Nie jestem muzykiem i moge mieszac pewne pojecia, ale mam nadzieje, ze w miare jasno przedstawilem swoj sposob rozumowania.
@@PabloBrodjaga W systemie angielskim nie ma H, jest B.
Czyli w tonacji polskiej (właśc. niemieckiej):
H-moll - H-D-F#
B-moll - B-Db-F
W tonacji angielskiej:
B-minor - B-D-F#
Bb-minor - Bb-Db-F
Czyli (tłumacząc POL - ANG):
moll = minor
H = B
Bb = B
@@myszor4444 Dziekuje. Teraz wszystko jasne. Muzycy troche za bardzo komplikuja sobie zycie, ale tego juz nie zmienimy. Trzeba sie nauczyc. 🙂
@@PabloBrodjaga Nie ma chyba dziedziny wiedzy, w której nie wystąpiłyby jakieś niepotrzebne komplikacje. Tak jak mówisz, trzeba się uczyć :)