Piękne nagranie. Skłaniające do głębokiej refleksji. Przyglądając się temu na przestrzeni lat mojego życia. Widzę jak to był ciężki okresu czasu. Gdzie narodzony we wczesnych latach szkolnych wstyd pogłębia się. Jak dość jedno niepozorne zachowanie, uwaga bez pokrycia i chęci zrozumienia z drugiej strony. . Zabierało ogromną chęć życia. Tylko przez to, byłeś dzieckiem, to się nie odzywaj. A emocjonalnie było już inaczej. Co zbudowało straszną ścianę bez dostępu do siebie. Chlonąc wszystko co najgorsze w ludziach. Obwiniając tym siebie. Popychało do dalszych zachowań kompulsywnych, kumulowało to kolejne uzależnienia. Byle tylko złagodzić ból i cierpienie. Zakładając maskę szczęśliwego człowieka. Pięknie stopniowo widzieć ile już jest przeszłością. Chociaż jeezcze dużo do zrobienia. Jednak posiada się doskonale wsparcie terapeuty i nie tylko. Widzi się światełko w tunelu. Będąc coraz bliżej sobą. Pozdrawiam serdecznie.
Żyję już 29 lat z osobą uzależnioną. Mam wszystkie cechy osoby współuzależnionej, dlatego idę na terapię. Niestety, wszelkie próby przekonywania męża do leczenia nie działają, gdyż on uważa, ze on sam jedynie może się kontrolować (co się, jak widać, nie sprawdza). Czy moja terapia wzmocni mnie na tyle, ze będę umiała trwać w tym związku? Pomimo chorej relacji, a właściwie jej braku? Życie na ciągłej huśtawce emocjonalnej odbiera mi radość, którą zawsze miałam w sobie. Mur między nami coraz grubszy. Zostawić taką osobę czy trwać przy niej, ale żyć swoim i życiem? Czy tak się da?
Dziękuję za podzielenie się swoimi wątpliwościami. Myślę, że to jest właśnie istotą współuzależnienia, że nie jest w stanie Pani nawet wyobrazić sobie po zakończonej terapii wyjścia z toksycznej relacji. Myślę, że pomysł własnej terapii jest bardzo dobry. Proszę dać sobie czas na decyzję aż pozna Pani bliżej siebie oraz mechanizmy, które Panią kierują. Bez względu na to jaką decyzję Pani podejmie dobrze, aby była podejmowana ona w stanie świadomości i wolności emocjonalnej. I tego Pani szczerze życzę, aby doszła Pani do takiego momentu 🤗
@@ewelina_brzostowska Bardzo dziękuję za mądre sugestie. Też tak sądzę, że terapia pozwoli mi też poznać lepiej siebie i otworzy szerzej oczy na wiele spraw. Pozdrawiam Panią serdecznie😊
Moim skromnym zdaniem świetne rozumowanie tematu, szkoda że większość terapeutów tego nie wie i na "siłę"zajmują się tylko skutkami uzależnień. Druga sprawa to nawet ustalenie źródła uzależnienia (nawet najtrafniejsze) nie rozwiązuje jeszcze sprawy.
To prawda zbyt często skupiamy się na objawach oraz to że rozpoznanie źródła nie rozwiązuje w pełni problemu. Potrzeba dojść do pierwotnych emocji i je przepracować, przeżyć żałobę po tym co straciliśmy oraz w pełni zaakceptować i pokochać siebie 😀
Witam, Jestem uzależniona od palenia papierosów, palę już kilkanascie lat. Dodam, że mam za sobą 2 próby, nieskutecznego rzucenia palenia. Dodam, że są sytuacje, miejsca gdzie mogę nie palić kilka dni, lecz gdy wracam np. do siebie pierwsze co sięgam po papierosa. Nie wiem dlaczego tak się dzieje...? Dodam, że rzucając palenie wspomagalam się książka A. CARR oraz farmakologia Desmoksan,owszem one pomogły, ale nie na długo..? Ponownie wróciłam do palenia. Nie wiem jak sobie już radzić z tym nałogiem,aby w końcu się od niego uwolnić? Co robię nie tak..? Może jakaś wskazówka, dlaczego tak się dzieje..? Co zrobić aby w końcu odnieść sukces, przestać palić.?Dziękuję za ten filmik. 😊 Pozdrawiam.
Dziękuję za pytanie. Myślę, że wskazówką może być w Pani przypadku różnica między miejscem, gdzie Pani nie pali na Pani domem. Co jest innego, czy chodzi o ludzi, wykonywane czynności, może jakieś wspomnienia itd. Kolejną wskazówką są uczucia, które pojawiają się tuż przed sięgnięciem po papierosa lub gdy powstrzymuje się Pani przed paleniem. Czy chodzi o napięcie, pustkę czy może jakiś niepokój. To uczucia właśnie są najczęstszym drogowskazem. Może też Pani sobie odpowiedź na pytanie "czego najbardziej się obawiam, gdyby odebrano mi papierosy lub przestałyby istnieć?" i znów jakie uczucia się pojawiają na myśl o tym? Jednym słowem trzeba odkryć funkcję jaką pełnią w Pani życiu papierosy, bez tego trudno będzie rzucić nałóg Powodzenia
Z uzależnienia można wyjść samemu,potrzeba tylko trochę samozaparcia.Nie wierzę w skuteczność tzw. terapeutów uzależnień a szczególnie w terapie oparte na psychoanalizie,czy doszukiwaniu się przyczyn w trudnym dzieciństwie.Mogą tylko pogorszyć sytuację.Kluczem jest uświadomienie sobie problemu i powoli wyjście z niego.Przerabiałem to na sobie.Nie należy wierzyć też w bzdury,że uzależnionym jest się do końca życia.Wszystko zależy od nastawienia.
Dziękuję za podzielenie się swoim doświadczeniem. Ciekawa jestem w jaki sposób Pana zdaniem doszukiwanie się przyczyn uzależnienia w trudnym dzieciństwie może pogorszyć sytuację?
Dziękuję bardzo serdecznie
Jesteś wielka
Miło mi to słyszeć :)
Piękne nagranie. Skłaniające do głębokiej refleksji. Przyglądając się temu na przestrzeni lat mojego życia. Widzę jak to był ciężki okresu czasu.
Gdzie narodzony we wczesnych latach szkolnych wstyd pogłębia się. Jak dość jedno niepozorne zachowanie, uwaga bez pokrycia i chęci zrozumienia z drugiej strony. . Zabierało ogromną chęć życia. Tylko przez to, byłeś dzieckiem, to się nie odzywaj. A emocjonalnie było już inaczej. Co zbudowało straszną ścianę bez dostępu do siebie. Chlonąc wszystko co najgorsze w ludziach. Obwiniając tym siebie. Popychało do dalszych zachowań kompulsywnych, kumulowało to kolejne uzależnienia. Byle tylko złagodzić ból i cierpienie. Zakładając maskę szczęśliwego człowieka.
Pięknie stopniowo widzieć ile już jest przeszłością. Chociaż jeezcze dużo do zrobienia.
Jednak posiada się doskonale wsparcie terapeuty i nie tylko. Widzi się światełko w tunelu. Będąc coraz bliżej sobą.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję za podzielenie się swoją refleksją oraz kawałkiem siebie. Pozdrawiam ciepło
Żyję już 29 lat z osobą uzależnioną. Mam wszystkie cechy osoby współuzależnionej, dlatego idę na terapię. Niestety, wszelkie próby przekonywania męża do leczenia nie działają, gdyż on uważa, ze on sam jedynie może się kontrolować (co się, jak widać, nie sprawdza). Czy moja terapia wzmocni mnie na tyle, ze będę umiała trwać w tym związku? Pomimo chorej relacji, a właściwie jej braku? Życie na ciągłej huśtawce emocjonalnej odbiera mi radość, którą zawsze miałam w sobie. Mur między nami coraz grubszy. Zostawić taką osobę czy trwać przy niej, ale żyć swoim i życiem? Czy tak się da?
Dziękuję za podzielenie się swoimi wątpliwościami. Myślę, że to jest właśnie istotą współuzależnienia, że nie jest w stanie Pani nawet wyobrazić sobie po zakończonej terapii wyjścia z toksycznej relacji. Myślę, że pomysł własnej terapii jest bardzo dobry. Proszę dać sobie czas na decyzję aż pozna Pani bliżej siebie oraz mechanizmy, które Panią kierują. Bez względu na to jaką decyzję Pani podejmie dobrze, aby była podejmowana ona w stanie świadomości i wolności emocjonalnej. I tego Pani szczerze życzę, aby doszła Pani do takiego momentu 🤗
@@ewelina_brzostowska Bardzo dziękuję za mądre sugestie. Też tak sądzę, że terapia pozwoli mi też poznać lepiej siebie i otworzy szerzej oczy na wiele spraw. Pozdrawiam Panią serdecznie😊
Moim skromnym zdaniem świetne rozumowanie tematu, szkoda że większość terapeutów tego nie wie i na "siłę"zajmują się tylko skutkami uzależnień. Druga sprawa to nawet ustalenie źródła uzależnienia (nawet najtrafniejsze) nie rozwiązuje jeszcze sprawy.
To prawda zbyt często skupiamy się na objawach oraz to że rozpoznanie źródła nie rozwiązuje w pełni problemu. Potrzeba dojść do pierwotnych emocji i je przepracować, przeżyć żałobę po tym co straciliśmy oraz w pełni zaakceptować i pokochać siebie 😀
Witam, Jestem uzależniona od palenia papierosów, palę już kilkanascie lat. Dodam, że mam za sobą 2 próby, nieskutecznego rzucenia palenia. Dodam, że są sytuacje, miejsca gdzie mogę nie palić kilka dni, lecz gdy wracam np. do siebie pierwsze co sięgam po papierosa. Nie wiem dlaczego tak się dzieje...? Dodam, że rzucając palenie wspomagalam się książka A. CARR oraz farmakologia Desmoksan,owszem one pomogły, ale nie na długo..? Ponownie wróciłam do palenia. Nie wiem jak sobie już radzić z tym nałogiem,aby w końcu się od niego uwolnić? Co robię nie tak..? Może jakaś wskazówka, dlaczego tak się dzieje..? Co zrobić aby w końcu odnieść sukces, przestać palić.?Dziękuję za ten filmik. 😊 Pozdrawiam.
Dziękuję za pytanie. Myślę, że wskazówką może być w Pani przypadku różnica między miejscem, gdzie Pani nie pali na Pani domem. Co jest innego, czy chodzi o ludzi, wykonywane czynności, może jakieś wspomnienia itd. Kolejną wskazówką są uczucia, które pojawiają się tuż przed sięgnięciem po papierosa lub gdy powstrzymuje się Pani przed paleniem. Czy chodzi o napięcie, pustkę czy może jakiś niepokój. To uczucia właśnie są najczęstszym drogowskazem. Może też Pani sobie odpowiedź na pytanie "czego najbardziej się obawiam, gdyby odebrano mi papierosy lub przestałyby istnieć?" i znów jakie uczucia się pojawiają na myśl o tym? Jednym słowem trzeba odkryć funkcję jaką pełnią w Pani życiu papierosy, bez tego trudno będzie rzucić nałóg Powodzenia
Z uzależnienia można wyjść samemu,potrzeba tylko trochę samozaparcia.Nie wierzę w skuteczność tzw. terapeutów uzależnień a szczególnie w terapie oparte na psychoanalizie,czy doszukiwaniu się przyczyn w trudnym dzieciństwie.Mogą tylko pogorszyć sytuację.Kluczem jest uświadomienie sobie problemu i powoli wyjście z niego.Przerabiałem to na sobie.Nie należy wierzyć też w bzdury,że uzależnionym jest się do końca życia.Wszystko zależy od nastawienia.
Dziękuję za podzielenie się swoim doświadczeniem. Ciekawa jestem w jaki sposób Pana zdaniem doszukiwanie się przyczyn uzależnienia w trudnym dzieciństwie może pogorszyć sytuację?