1) niby inteligentna kobieta (ma tytuł doktora), a zamknięta w jakiejś bańce o tym jak to faceci mają po 100 innych na jej miejsce. Dobrze, że Szymon ją wypunktował, bo takie głupoty to można mówić także o kobietach, które zmieniają facetów co noc, bo są bardzo atrakcyjne i mają 100 facetów do wyboru! 2) Cytat: 44:38 "Zacznijcie traktować kobiety jak ludzi". Bez urazy, ale proponuje zmienić towarzystwo, bo ja nie zauważyłem, żeby kobiety są źle traktowane, a w ręcz przeciwnie. Nie uważam, że traktowanie kobiet lepiej od facetów jest dobre. Niestety jak kobieta zainteresuję się facetem, bo on odrobi jej pracę domową, albo naprawi dach, albo przeczyści krany, albo nauczy matematyki, itd, to nie oznacza, że się w nim zakocha! Takie coś ma nawet swoją nazwę "Friend ZONE". Nie zwiększy to jego szansę na związek, a w ręcz przeciwnie ;) . 3) 45:28. tu już kobieta przesadziła. To wygląda jakby poczuła konkurencję, bo przyjdą kobiety, które uciekają przed wojną! Co z nią jest nie tak? Ja rozumiem kobiety z uczelni, które poświęciły najlepsze lata na pracę naukową, a teraz mają o to pretensję, ale takie teksty to już ponad moje siły. 4) Kobieta widzi szklany sufit, a nie widzi, że wielu mężczyzn ma szklaną podłogę i widzi to z poziomu piwnicy. 5) 51:00 Facet Elektryk zarabia więcej niż ona na uczelni! To nich zostanie elektrykiem! Wiesz dlaczego nie ma kobiet elektryków? Bo to ciężka praca, zawsze w delegacji, często trzeba coś przekuć i robić nocami. Wiem bo pracowałem także jako elektryk i zdecydowanie wolę pracę bez delegacji w biurze bez stresu, za mniej ;) . Mam nadzieję, że to tylko niegroźne powtarzanie jakiś feministycznych klisz. Przypomina to gadki dwóch pijanych facetów, tylko odwrócone o 180 stopni. Mam nadzieję, że jest to niegroźne i nikt takich bredni nie będzie brał poważnie.
@@AVRkwiat "Zacznijcie traktować kobiety jak ludzi". Znaczy jak? jak mężczyzn? kto to ci ludzie? Brzmi to tak jakby kobiety nie były ludźmi. Po drugie: chodziło jej chyba o to ze kobiety zasługują na lepsze traktowanie. Ale kto miałby je lepiej traktować, bo mężczyźni lepiej traktują kobiety niż siebie na wzajem. Nie chciałaby chyba żeby mężczyźni traktowi kobiety tak jak innych mężczyzn. Wychodzi na to że to chyba kobiety miałby lepiej inne kobiety traktować.
Szymonie troche zagadales swoja rozmowczynie :) Twoja rozmowa, sklonila mnie do przemyslen. Wydaje mi sie ze bardzo duzo problemow w zwiazkach wynika z tego ze ludzie chca ustalic cos raz na zawsze, a potem ze soba nie gadaja. Podzial np obowiazkami, potrzeby emocjonalne w zwiazku i malzenstwie zmieniaja sie z czasem. Mam takie doswiadczenie ze ludzie o tym zwyczajnie nie pamietaja.A dynamika zwiazku zmienia sie z czasem, i potrzeby osob takze.
Trochę to jednostronne, przykra prawda jest taka, że założenie "kobiety częściej cierpią w toksycznych związkach"wynika z tego, że mężczyźni znacznie rzadziej mówią o swoich problemach, wręcz na pewnym poziomie wymaga się od nich, by wzięli się w garść, podczas gdy kobiety się żałuje. Stało się to bardzo widoczne w bardziej "rozwiniętych" społeczeństwach zachodu, gdzie paradoksalnie, wynikiem tej magicznej rewolucji seksualnej jest wzrost zachowań autodestrukcyjnych wśród kobiet. Wzrost takich zachowań jest też widoczny i u nas, w ostatnich dwóch latach doszło do wzrostu skuteczności podczas samobójstw wśród kobiet, wcześniej kobiety raczej zażywały garść tabletek, teraz sięgają po bardziej skuteczne metody. Poza tym trochę nie podoba mi się założenie, że w toksycznym związku zły może być tylko mężczyzna, kobiety zamiast przemocy fizycznej często uciekają się do przemocy psychicznej.
Zgadzam się. Chwilami źle się tego słuchało jak to kobiety cierpią itp itd. Zgadzam się z Szymonem, że myśl pani dr jest nieco utopijna. Kobiety ze względu na hipergamię chcą mężczyznę wyżej w hierarchii socjo-ekonomicznej od siebie, oznacza to że przypadek w którym kobieta zarabia więcej niż facet to sytuacja w której on wygrywa na polu atrakcyjności fizycznej. Skutkiem czego jest powrót do pierwotnych instynktów. Kobieta chce być z facetem który nie chce być z nią (bo ma wybór i nie musi) a ten który chce być z tą kobietą jest dla niej niewidoczny. Zgadzam się również ze stwierdzeniem że kobiety wymagają więcej i to dobrze. Ogólnie im więcej masz do zaoferowania tym więcej możesz wymagać. Wielu facetów stoi daleko w tyle. Pytanie tylko że zasuwanie na siłowni czy studiowanie przez 5 lat a potem praca w korpo jest warta świeczki, żeby kobieta chciała z Tobą być. Dużo ciekawiej zrobi się jak spopularyzują się seks roboto-lalki (podobno w chinach robią furore) albo naukowcy opracują sztuczną macicę.
@@Minosek926 w dzisiejszych czasach i jest to coraz bardziej widoczne w USA większość mężczyzn wypisuje się ze związków w ogóle, a Ci którzy są w związkach są tylko dlatego, że bez kobiety mnie mogą mieć dzieci, chociaż ludzkość jest coraz bliżej stworzenia sztucznej macicy. Mniejsza o to, wystarczy spojrzeć na tik tok na zachodzie, mnóstwo kobiet po trzydziestce czuje się oszukana i niewidzialna dla mężczyzn, którzy są atrakcyjni dla nich, żyły filmową i bajkową fantazją, księcia na białym rumaku z sześciopakiem na brzuchu. Prawda niestety przypomina bardziej koszmar niż bajkę
@@leadmagnet5309 I jest w tym nadzieja, że wszystko wróci na dawne tory. Ludzie zaczną pytać i znajdą odpowiedź, pytanie tylko że mass media nie zmanipulują tego by jeszcze bardziej gnębić białych hetero facetów. Jak seks roboto lalki (w chinach bardzo popularne) i sztuczne macice wejdą w użytek to dopiero zacznie się dziać. Obawiam się że ze sztuczną macicą będzie jak z męską pigułką antykoncepcyjną - zostanie zablokowana, bo wtedy kobiety stracą swoje przywileje i wartość.
Dorzucę swoje trzy grosze. Odniosłem w niektórych momentach wrażenie, że pani doktor z racji swoich naukowych zainteresowań skupia się na kwestii kobiecej na tyle, że z automatu zakłada, że mężczyzna jest na 'rynku' małżeństw i związków zawsze uprzywilejowany, a kobieta może mieć tylko trochę gorzej albo dużo gorzej od niego. A także że te różne rodzaje presji są wywierane przez mężczyzn na kobiety, a nigdy przez jedne kobiety na inne, albo przez kobiety na mężczyzn. I tu właśnie muszę się nie zgodzić, posługując się częściowo własnymi doświadczeniami. Po pierwsze, wspomniany efekt niechęci do spełniania wymagań obiektu uczuć, bo mamy w zanadrzu pięć innych osób, które wymagań nie stawiają. To jest, obawiam się, dalece bardziej odczuwalne dla nas facetów. Jak Szymon wspomniał, istnieją gdzieś tam na szczycie piramidy mężczyźni otoczeni wianuszkiem kobiet. Ale wśród zwykłych śmiertelników to kobieta jest tą, która bezwysiłkowo otrzymuje atencję płci przeciwnej i może wybrzydzać, bo ma w każdym momencie przynajmniej kilku adoratorów. I jak najbardziej działa mechanizm uciekania od partnera, który czegokolwiek wymaga czy oczekuje, a nie tylko daje. I dalej: na ogół operuje się stereotypem, w którym to mężczyzna nie chce zobowiązań, nie chce ustatkowania się, chce tylko seksu albo gra na zwłokę, bo ma coś nie tak z emocjami. Ja takiego czegoś od kilku lat doświadczam ze strony kobiet. Do łóżka chcą pójść, układy typu friends with benefits jak najbardziej wchodzą w grę, ale kiedy ja zaczynam czuć przywiązanie i mówię że chciałbym traktować ją poważnie i przynajmniej dążyć do wejścia w normalny związek, ale przy tym proszę o wyłączność i wymagam np. pracy w kierunku przerwania niepokojących nawyków czy autodestrukcyjnych zachowań, panna w kilka tygodni ucieka do innego, który nie wymaga nic. A jak możecie się domyślać z kontekstu, sam nie jestem gdzieś poniżej normy w skali atrakcyjności i nie mam wymagań z kosmosu ani nie traktuję przedmiotowo czy bez szacunku. Po drugie natomiast, mam też uwagi do wątku ekonomicznego. Przytoczę sytuację z życia wziętą, w której moja była już partnerka była w pracy wyśmiewana przez współpracowniczki oraz menedżerkę (same kobiety, wiek 20-40, więc nie jakieś dinozaury ze skansenową mentalnością) za to, że ma ze mną równy wkład w finansowanie gospodarstwa domowego. Kiedy podczas negocjowania podwyżki wspomniała m.in. o rosnących kosztach czynszu, została wprost zapytana 'a ty nie mieszkasz z chłopakiem?' i kiedy odpowiedziała twierdząco, trzydziestoletnia menedżerka bez żenady oświadczyła, że w takim razie to chłopak powinien płacić czynsz i czym ona się przejmuje. Z biegiem czasu takich komentarzy pojawiało się coraz więcej i urabiały ją coraz bardziej na to, żeby 'kazała' mi utrzymywać dom samodzielnie, albo przynajmniej płacić więcej niż 50% i niestety zaczęły się między nami konflikty na tym gruncie. Nagle wyszło na to, że zdaniem pań podział obowiązków typu 'dzielimy się obowiązkami domowymi, a rachunki płacimy po równo' jest niedopuszczalny, a ja jestem niepełnowartościowym partnerem i należy mnie 'naprostować' albo wymienić (bo i takie sugestie zaczęły się pojawiać)
Myślę, że Twój drugi przykład pokazuje tylko wycinek zachowań miedzy kobietami bo jest zależny od grupy w jakiej się funkcjonuje. Po prostu nie jestem przkonany, czy moża go rozciągnąć na całość pracujących kobiet.
@@robertrobsonn Ale ja nie twierdzę że można na całość, tylko że takie postawy występują i też nie są jakąś marginalną anomalią - to nie była jedna nawiedzona baba tylko praktycznie cała załoga danego miejsca pracy. Inne przykłady z tego nurtu myślenia (zabrać facetowi patriarchalne przywileje, zostawić obowiązki) też bym znalazł, tylko po prostu ten był najbardziej jaskrawy, a komentarz i tak już wysmoliłem długi.
@@TheTorment Tak wiem, bardzo różne sytuacje się zdarzają w relacja z ludzmi w pracy. Ja pracowałem (i pracuję nadal) z ludzki z całego przekroju wiekowego i mają różne podejścia. Ludzie są rózni a czasem jedno gadają a sami inaczej robią.
Wspaniała dyskusja, jedna z ciekawszych na kanale. Niestety jednak argument "Wzrosły oczekiwania kobiet, to się dostosujcie" uważam za bezczelne uproszczenie trudnego tematu, które nie przystoi wykształconej, inteligentnej osobie. Przecież dopiero przed chwilą rozmówczyni oburzyła się na tę samą sytuację w drugą stronę. Co gdyby Szymon oburzony powiedział "Mężczyźni tzw. "samce alfa" nie angażują się w trwałe relacje, bo mają 20 innych na wyciągnięcie ręki? To niech ich te kobiety przekonają do siebie, niech się dostosują. Czemu oni mieliby decydować się na jakieś ograniczenia? Co to za logika? Czemu mieliby obniżać swój standard?". (przy okazji to, że taka wypowiedź zcancelowałaby Szymona ze środowiska inteligentnych ludzi, a ta pani może spokojnie robić takie chamskie uproszczenia, jest świadectwem tego, jak społecznie kobiety darzone są empatią, podczas gdy mężczyźni są zdani tylko na siebie). Z jednej strony małżeństwa sprawiają, że kobiety mają zabezpieczenie przed porzuceniem przez faceta, który mógłby w innym wypadku uprawiać seks z wieloma kobietami bez zobowiązań, a tak samo z drugiej małżeństwa sprawiają, że kiedy top faceci są już zajęci, to pozostali też nie pozostają z niczym. (Peterson o tym wiele mówi w kontekście korelacji monogamii i poligamii w społeczeństwie z powszechnością zachowań przemocowych wśród mężczyzn)
Też pozwoliłem sobie to zauważyć dodatkowo oczywiście mogę się mylić, ale odniosłem wrażenie jakby wg. Dr. Grzyb problem braku atrakcyjności seksualnej był czymś podobnym do transformacji ustrojowej przełomu lat 80 i 90 XX wieku. W sensie była grupa ludzi która nie potrafiła dostosować się do zaistniałej sytuacji, popadła w frustrację i znienawidziła nowy system. Wszyscy wydają się w mojej opinii traktować to analogicznie, uważać ten problem za urojony. Tylko że w mojej opinii ludzie ci nie zauważają lub też z niezrozumiałych dla mnie powodów nie chcą zauważyć jednej ważnej rzeczy. Odsetek ludzi którzy nie potrafią się odnaleźć w obecnych realiach spada. Część z nich po prostu umiera, część z nich odnalazła swój sposób na odnalezienie się w tej sytuacji, części z nich po prostu zaoferowano jakąś pomoc z której skorzystali. Tutaj mamy sytuację zupełnie odwrotną, ludzi z tym problemem przybywa, są oni grupą ludzi młodych, nie potrafią znaleźć swojej drogi do poradzenia sobie z tym problemem i nikt nie jest w stanie zaoferować im realnej pomocy. Pozwolę sobie spuścić zasłonę milczenia na internetowych coachów którzy to jedynie chcą żerować na ludzkiej krzywdzie. Osobiście chodzę do psychologa jednak sprawia on wrażenie jakby nie wiedział co ze mną zrobić. Tu zaś widzę przejaw pełnej ignorancji poważnego problemu. To tak jakby powiedzieć dziecku doświadczającemu przemocy w domu że musi się dostosować. Żeby też nie było że przesadzam, nie, nie przesadzam, jedyną różnicą jest to że tam mamy mechanizmy zgodnie z którymi można działać i takiemu dziecku pomóc agresywnego rodzica można zamknąć do więzienia, dziecko psycholog zaś może poprowadzić tak aby potrafiło poradzić sobie z traumą. Tutaj jedyną różnicą jest to że nie ma "tyrana", jednak z racji że go nie ma to ludzie tacy jak pani grzyb uważają że nie ma problemu. Bo przecież nie ma siniaków to dlaczego miałby istnieć jakiś problem, jednak gdy tylko potem osoba doprowadzona do granic wytrzymałości popełnia samobójstwo (sam miałem taki czas że chciałem to zrobić), bądź też zaczyna wyładowywać swoją frustrację na innych osobach to wszyscy zastanawiają się co można było z tym zrobić aby temu zapobiec. Nagle wtedy wchodzi pani kryminolog cała na biało i analizuje dlaczego taka, a nie inna sytuacja miała miejsce. Niestety ja jestem za głupi aby odnaleźć jakiekolwiek rozwiązanie tego problemu, owszem chodzę do psychologa jednak mam wrażenie jak gdybym tylko przykleił plasterek na ropiejącą ranę, owszem byłem w stanie wyjść z depresji na tyle aby nie myśleć już o tym czy lepiej użyć sznura czy przedawkować jakieś leki nasenne, ale nie potrafię sobie radzić z przyczyną moich problemów. Wiecie tak jakbyście np. przy zapaleniu płuc wprowadzili leczenie objawowe. Ok inhalacje czy przebywanie w czystości i cieple na ileś poprawią byt, ale nie jest to rozwiązanie problemu. Dlatego zgadzam się w pełni z przedmówcą, po prostu chciałbym dodać jeszcze swoje spostrzeżenia których w tym komentarzu nie znalazłem. Fajnie może byłoby się pochylić nad tym problemem gdyż owszem miło jest ponarzekać na te szowinistyczne świnie śmiejące się z możliwości wykorzystania tych biednych Ukrainek uciekających przed wojną, co już zauważa nawet pani Grzyb że takie sytuacje mają miejsce, ale jeszcze lepiej byłoby gdyby zastanowić się nad tym co można zrobić aby tych obrzydliwych żartów nie było. Ja dlatego że jestem zbyt głupi i nie mam nawet licencjata mogę tylko wskazać problem, ale może niech magistrowie, doktorzy i profesorowie pomyślą co można z tym zrobić.
Jak to dzisiaj czytam, to myślę, że może trochę za bardzo stanowczo (może niechcący do pewnego stopnia obraźliwie i jeśli tak to przepraszam) to ująłem. Choć mówienie "niekontrolowany darwinizm społeczny "fuj", jeśli ja mam mieć z tego powodu trudności i niekontrolowany darwinizm społeczny "hura!!!", jeśli mam mieć z tego benefity" zawsze będzie moralnością Kalego, to jednak mimo takich przebłysków naiwności, chciałem powiedzieć, że darze panią Magdalenę pełnym szacunkiem z racji, że w ogóle podejmuje ten temat (i to z nie małą kompetencją i wnikliwością), zwraca uwagę na ważne problemy, chce dowiadywać się więcej i publicznie dyskutować na ten temat, jest zainteresowana prawdą i realnymi praktycznymi rozwiązaniami ważnych problemów i bardzo miło byłoby zobaczyć ją tutaj ponownie. Jakkolwiek by ta stanowczość nie brzmiała negatywnie, to jednak jestem wdzięczy obydwu stronom za bardzo interesującą i rozwijającą rozmowę. Dziękuje @Szymon Pluta za rozwinięcie tematu
Ten argument nie działa na więcej niż jednym poziomie, ja to się zastanawiam co by pani Grzyb powiedziała gdyby mężczyzna powiedział to samo na jej oburzenie odnośnie pornografii.
@@szymonpluta3938 Część Szymon, w jakim rodzaju miejscowości mieszkasz: duże lub średnie miasto, miasteczko czy może wieś? Generalnie problem jest złożony i mocno skorelowany z obecnym spadkiem dzietności oraz wyludnianiem mniejszych miejscowości. Oraz z "kształceniem" przerażającego nadmiaru kobiet na studiach wyższych.
Kobiety mają wygórowane oczekiwania "Mężczyźni dostosujcie się" Mężczyźni mają wygórowane oczekiwania "Chlip chlip biedne kobiety" A tak to bardzo fajna rozmowa, oby więcej takich z Panią.
jak ja to usłyszałem dostosujcie się to miałem takie xd, czyli wszystko pod genocetryzm kobiecy ma być eh, i się dziwią że faceci targają się na własne życie..
44:36 "Jeśli wzrosły oczekiwania kobiet no to yyy dostosujcie się" a czy to nie powinno być tak, że obie strony strarają podchodzić do siebie z szacunkiem , patrzeć głębiej i sercem, a nie jak do zabawki na półce, byle fajniejsza? Kobiety nie muszą się dostosować, bo to im uwłacza, a faceci a jak najbardziej, JESZCZE JAK! Szymon kisnął ze śmiechu. Wiecie kto może rozwiązać ten problem dyskryminacji mężczyzn? My, faceci, już najwyższa pora stworzyć ogólnospołeczny trend kontrrewolucji do simpienia i białorycerstwa, wyzbyć się zniewolenia od seksu i atencji kobiet, zmienić ideę. Stworzyć nowe normy! Bez nienawiści do kobiet, ale bez pogardy wobec samych siebie. Tylko w ten sposób będziemy mogli przywrócić swoją godną pozycje w relacjach damsko-męskich, co przysłuży się do zdrowych i szczęśliwych związków, z obu stron, gdyż kobiety podążając za instynktem często są krzywdzone przez tych z high tieru, bo mają taki wybór, że nie traktują ich poważnie, a one się łudzą, nie widzą też jak rewolucja seksualna niosła korzyści dla prymitywnych mężczyzn, którzy potrzebują kobiet tylko do seksu. To kultura prymitywna to stworzyła, najwyższa pora zredefiniować nasz współczesny świat. Widać jak pierwotne instynkty Pani dają się we znaki, ale należy je ignorować. Tak to bardzo interesująca rozmowa.
Wobec kobiet zawsze były oczekiwania; masz być piękna, młoda, zaradna, oszczędna, kochająca, tolerancyjna, skromna, bla,bla. Dziś doszło; zarabiaj i bądź wykształcona. Gdy część z nich ma to wszystko, to uwierz, że nie zainteresuje się 80% incelowskim planktonem z Tindera (i nie chodzi o stopień zamożności jak się to tutaj przedstawia), lecz o obrzydliwą aparycję, brak zainteresowań, obycia i maniery na poziomie troglodyty. I do takich osób p. Grzyb kierowała te słowa. Seks z drugą osobą nie jest żadnym prawem, ale trzeba na to zasłużyć. Jeżeli Tobie zależy na seksie z inną kobietą, to dostosuj się do jej oczekiwań. Jeżeli inna kobieta będzie chciała mieć seks z Tobą, to też się dostosuje! Czy naprawdę tak ciężko to pojąć?
@@francescamantegna7435 1. Większość kobiet jest przeciętna, a nie piękna 😂 2. Zaradna i oszczędna to chyba poprzednie pokolenia. 3. Skromna? Widać po tym piękna i po ilości seksualnych partnerów kobiet. 4. Mężczyźni mają gdzieś jak bardzo wykształcona jest kobietą i jak dobra ma pracę. Na rynku sexu kobiety zawsze mają przewagę, mężczyźni muszą stosować swoją na rynku poważnego związku. Za nic nie związanym się na poważnie z 30+ kobieta z dziećmi, która wybawiła się w jej późnych latach naście i jako 20latka. I każdy szanujący siebie mężczyzna powinien podjąć taką samą decyzję.
@@francescamantegna7435 wobec mężczyzn zawsze były oczekiwania: masz być silny, nie okazywać emocji, zaradny, utrzymać rodzinę, nie masz prawa do płaczu, musisz być w pewnym stopniu agresywny, żeby się podobać, a jednocześnie za tę agresję jesteś karcony, nie możesz być nieśmiały i wrażliwy, a teraz doszło: musisz być bardzo przystojny. Tak też można w drugą stronę :) Nie rozumiesz istoty problemu, że na tym systemie cierpią obie płcie. Co do dalszej części wypowiedzi nazywasz mężczyzn, co Ci nie odpowiadają "planktonem z tindera"? Kto tu jest seksistą? Co gdybym to ja nazwał część kobiet nie wiem grube dziewczyny cuchnącymi wielorybami to co? Wtedy bym był mizoginem. A Ty? Nie chodzi o portfel, a o "obrzydliwą aparycję". Ciekawe, że to wymieniłaś jako pierwsze, widać, że reszta czyli to całe hobby i maniery (które swoją drogą masz bardzo rozwinięte jak widać) to tylko taka przykrywka. O to chodziło Pani Grzyb? O obrzydliwą aparycję, hmm to może powiesz mi jak ktoś "dostosuje" sobie twarz której przecież sobie przy urodzinach nie wybierał? Mówimy o bliższych relacjach i uczuciach takich jak miłość, nie o seksie, powszechnie wiadome jest, że są kobiety, z którymi można współżyć po jednej nocy w klubie :) Tak, ludzie powinni dobierać się w pary dobrowolnie, ale CHORYM jest jak kobieca strona ma zniekształcone oczekiwania przez social media i simpów z białorycerzykami, którzy dziewczynę nawet o tej "obrzydliwej aparycji" traktują jak księżniczkę, bo są tak zdesperowani. Dlatego należy zredefiniować kulturę i normy, by oczekiwania i szanse się wróciły do obiektywnych standardów, dzięki temu powstanie naprawdę wiele szczęśliwych związków, gdy przestaniemy patrzeć egoistycznie i jak zwierzęta
Odnośnie "dostosowania się". Mam 25 lat, mieszkam w dużym mieście, jestem zadowolony ze swojej pracy, a w weekendy poświęcam się hobby. Mogę powiedzieć, że w chwili obecnej jestem zadowolony ze swojego życia. Staram się dbać o siebie, ćwiczę kilka razy w tygodniu i w miarę dobrze się odżywiam. Może nie wyglądam jak model, ale daleko mi do przegrywa. Ciągle uczę się nowych rzeczy, rozwijam się w dziedzinach które mnie interesują. Ubieram się schludnie, ale po swojemu - nie patrzę na to co akurat jest modne, wybieram po prostu to, co mi się podoba. Dlaczego miałbym odwracać pewne aspekty swojego życia o 180 stopni, tylko dlatego by zyskać uwagę i zainteresowanie ze strony kobiet? Zmieniać pracę, z której jestem zadowolony bo "za mało zarabiam", zapuszczać brodę i zakładać marynarkę z poszetką, bo "ubieram się niemodnie", czy rezygnować całkowicie z tego co daje mi radość, bo panna uznaje że powinienem cały mój wolny czas poświęcać tylko dla niej? Nie mam niesamowicie wygórowanych wymagań jeśli chodzi o partnerkę. Nie musi wyglądać jak z okładki Vogue i mieć talii osy. Trochę dodatkowych kilogramów czy niedoskonała cera także nie stanowi dla mnie problemu, wszakże sam nie jestem idealny. Jeśli dziewczyna jest miła i sympatyczna, to już połowa sukcesu. Najważniejsze jednak, żeby po prostu zaakceptowała mnie takiego jakim jestem, tak samo jak ja jestem gotów zaakceptować ją - bo o to chodzi w miłości, prawda? Kiedy obie strony się akceptują, łatwiej wypracować pewne kompromisy i rozwiązania, tak żeby oboje ludzi na tym zyskało. Natomiast jeśli ktoś próbuje sobie mnie owinąć wokół palca, to podziękuję. Widocznie nie pasujemy do siebie. Żeby ludzie mogli wejść w relację, musi ich cokolwiek łączyć, musi być jakaś podstawa - jeśli nie łączy ich nic, to nic z tego nie wyjdzie. Nie jestem tak zdesperowany, żeby rezygnować z całego dotychczasowego życia tylko po to, żeby być w związku.
Nigdy się nie spotkałem żeby to chłop miał problem z tym że baba za dużo zarabia. xd Śmiechłem jak pani najsampierw zrozumiała że to problem dumy facetów, a nie dziewczyn które zawsze oczekują zaradniejszego od siebie.
Jeśli w związku kobieta awansuje i nagle zaczyna zarabiać więcej niż facet to z dużym prawdopodobieństwem związek się rozpadnie. Jeśli kobiety chcą stworzyć związek to zawsze patrzą wyżej. To są fakty.
To mamy inne doswiadczenia - ja spotkalam sie z facetami, ktorzy mieli problem ze kobieta zarabia wiecej od niego (za duzo niekonircznie to pokrywa). Jeszcze czesciej spotkalam sie z facetami, ktorzy w piczatkowej fazie zwiazku bardzo mocno namawiali kobiete by w ogole nie pracowala - ze on chce by w domu byl obiad a kobieta ma sie opiekowac ogniskiem domowymxD przmoc ekonomiczna nad kobietami jest bardzo czesta (w sensie kobieta nie pracuje z namowy meza i w zwiazku z wychowywani3m i rodzeniem dzieci wiele lat, a potem jak jest problem to zostaje z niczym) i nie bagatelizowalabym tego probl3mu.
acha. czyli jak kobieta zarabia więcej to facet ma się z tym pogodzić, ewentualnie negocjować że będzie lepszym partnerem, ale jak facet zarabia więcej to już opresja finansowa i rozwiązania systemowe itd. co do pornografii i potem nierealnych oczekiwań facetów, szkoda że dla równowagi nie został podjęty wątek seks zabawek którymi kobiety sie wspomagają a normalny mężczyzna nie ma szans w porównaniu z dildosem wielkości gaśnicy i tym takie to tworzy nierealne oczekiwania wobec mężczyzny u takiej kobiety. jak zwykle, głównie przyjęta narracja żeńska uwzględniająca głównie potrzeby i punkt widzenia kobiet. dzięki temu mamy coraz więcej samotnych silnych i niezależnych egoistek, które potrafią tylko mówić i dbać w własne potrzeby, a potrzeby i obowiązki wobec mężczyzny albo są spychane na boczny tor, ale w ogóle pomijane. brawo
@@Minosek926 równe prawa tam gdzie dla kobiet jest to wygodne przy zachowaniu wszystkich dotychczasowych przywilejów. chodzi o całkowita dominację nad facetami. najlepszy przykład to ta niby pełna swoboda kobiet odnośnie reprodukcji. żeby powstało dziecko potrzebny jest mężczyzna i kobieta. niestety dziś facet ma wielkie g*** do powiedzenia w tej kwestii bo całą kontrolę ma kobieta. dziś jak kobieta nie chce dziecka: nowoczesna, niezależna, oswobodzona z kajdan patriarchatu. kobieta chce dziecko: dorosła, odpowiedzialna, matka - czyli chodzący cud. a teraz facet: chce dziecko: jakim prawem śmiesz narzucać kobiecie czy ma rodzić czy nie, oprawca. Nie chce dziecka: niedojrzały, niedorosły, nieodpowiedzialny. Dobrze jakiś czas temu powiedział Peterson, że może dzisiejsze kobiety dla odmiany zamiast sięgać po kolejne przywileje i prawa, może by sięgnęły po jakieś obowiązki.
Sadze iz albo nigdy nie uprawiales seksu i nie miales kobiety albo miales jakas ułomna kobiete. W kazdym razie dla typowej kobiety przyjemniejsze bedzie uprawianie seksu z prawdziwym członkiem niz nienaturalnie duzym chociazby przez to z czego te dwie rzeczy sa zbudowane. Po drugie typowa kobieta nie zmiesci dildo duzo wiekszego niz typowy członek.
Mi by to nie przeszkadzało jakby kobieta zarabiała więcej jednak to przeszkadza samym kobietom na poziomie podświadomym z czego one nawet nie zdają sobie sprawy.
29:37 "Cokolwiek nie robiłbyś w gniewie, to robisz to osobie, której przysięgałaś przed ludźmi że będziesz ją traktował z szacunkiem" Pytanie do Szymona: czy w takim razie uważasz, że ludzie zachowują się agresywnie w związkach nieformalnych, bo nie przysięgali, że będą się traktować z szacunkiem? Czy kradniemy, bo nie przysięgaliśmy, że nie będziemy kraść? Wystarczy przysiąc i cyk, sprawa załatwiona? Nie - ludzie stosują przemoc fizyczną, ponieważ sobie nie radzą w inny sposób z problemami. A nie potrafią sobie poradzić, bo w czasie dorastania ich rodzice nie pokazali im, jak sobie poradzić. I nie ma tu absolutnie znaczenia, w jakim związku się znajdujemy. Przemoc fizyczna może być rzadsza w małżeństwach (ja w te statystyki nie uwierzę póki nie zobaczę), bo po prostu lepsze rodziny, które już są lepsze i mają lepsze wzorce zachowania, wpajają ludziom konieczność zawarcia małżeństwa. *Czyli nie samo małżeństwo uzdrawia, tylko małżeństwo idzie w parze ze zdrowym sposobem współżycia.*
28:00 Pierdu pierdu przemoc wobec kobiet, a co z przemocą wobec mężczyzn? Ha ha no przecież nie istnieje, przecież istnieją tylko samotne matki, a gdzie tam samotni ojcowie co z tego, że w Polsce nie ma ani jednego ośrodka pomocy dla samotnych ojców, ofiar przemocy itd... No kurwa przecież mężczyzna taki silny, a kobieta słabiutka nic nie zrobi. Co za hipokryzja. Jeżeli mówimy o równouprawnieniu to co z tym tematem? Nic.
Masakra, jak ta Pani ma zakrzywiony światopogląd, w którym to zawsze kobiety mają problem, a mężczyźni są tym problemem :/ Momentami się nie dało tego słuchać... Bardzo mnie też smuci fakt, że na Tinderze dziewczyna o przeciętnej urodzie nie jest w stanie nawiązać dłuższej relacji z mężczyzną o wyglądzie przystojnego modela, bo ten woli dosyć luźniejsze relacje :(
Faceci mają świetnie na Tinderze. Jeśli jest jakiś facet 6/10 to z pewnością kobieta 4/10 nawet na niego nie spojrzy. Taki to ma dobrze, nie może nawiązać relacji mimo że nie jest zły to i nie ma problemu z jej utrzymaniem. RAJ DLA CHŁOPA
@@kornasek123 albo te jej oburzenie na żarty z Ukrainek. Sam wielokrotnie padałem ofiarą hejtu ze strony kobiet w pracy, ale według Pani Grzyb tylko mężczyźni bywają werbalnie okrutni
Oczekiwania obu płci wzrastają tyle, że w sposób zdehumanizowany. Pani Grzyb z tym że jak wymagania dotyczą jej płci to paskudność, a jak ma korzystać na wymaganiach do płci przeciwnej "to niech się dostosują" zaryła mniej szalchetną częścią pleców o dno. Dyskusja ukazała jednak głęboko zakorzenioną moralność Kalego.
Cytat wyrwany z kontekstu. "Niech się dostosują" w sensie, że niech zaczną traktować kobiety jako równorzędne partnerki, a nie niewolnice. Zwłaszcza, że w obecnych czasach kobiety często zarabiają tyle samo, co mężczyźni, albo nawet więcej. Mówiła też o nierealnych wymaganiach facetów, ale chodziło o porównywanie potencjalnych partnerek z gwiazdami porno, czyli kompletnie nierealne wyobrażenie o relacjach damsko-męskich. Także ja tam nie widzę żadnych podwójnych standardów, tylko w miarę trzeźwe spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość. Żeby nie było, jestem facetem. Czasem lubię sobie popatrzeć na super seksowne gwiazdy, ale rzeczywistość jest inna, ale też w prawdziwym życiu potrzebuję od kobiety czegoś innego.
Kwestia zarobków, pozycji w hierarchii społecznej, w związkach też jest nie bez znaczenia. Mężczyźni w większości przypadków wybierają kobiety na podobnym poziomie w hierarchii społecznej lub niższym. Kobiety za to na podobnym lub wyższym. To jest zrozumiałe z perspektywy biologicznej, wychowywania dziecka i zapewnienia bytu dla rodziny. Trzeba znaleźć faceta z najlepszymi genami i najlepszym lub lepszym statusem, który zadba o jej i dziecka byt, gdy będzie w ciąży, a później gdy na wczesnym etapie będzie się musiała dzieckiem zająć. Logiczne, że nie będzie dała rady wtedy tyle samo zarabiać co wcześniej, bo się nie da zasuwać w korpo w zaawansowanej ciąży albo opiekując się noworodkiem. I taka sytuacja może wystąpić kilka razy. Więc państwo może sobie dawać co chce, firmy mogą deklarować co chcą, ale kobieta taką obawę i metodę selekcji ma biologicznie zaprogramową, czy się to komuś podoba czy nie. Co w takim razie będą mieli robić faceci, dla których realnie nie ma szans żeby jakiś poziom przekroczyli? No bo nie ma szans, bo pewien poziom hierachi to zawsze będzie tylko jakiś procent i nie ma innego wyjścia. Nie wszyscy mogą prowadzić z powodzeniem firmy i zarabiać po kilkanaście tysięcy, bo nie będzie miał w nich kto pracować. No nie da się. Faceci nie dostosują się do oczekiwań kobiet (tych nieświadomych), bo się nie da. A przy tych artykułowanych też się często nie da, tym bardziej gdy są one jeszcze ze sobą sprzeczne. Rozmawiaj o uczuciach, bądź czuły, ale bądź męski. Mówisz o swoich problemach wewnętrznych i uczuciach, czego niby oczekują, no to jesteś niemęski i działa to odrzucająco (sory ale tak to działa i nic w tym dziwnego). Faceci nie mogą się dostosować do oczekiwań kobiet, które same nie wiedzą czego chcą i słuchają mediów, popkultury i ideologów, którzy im mówią czego powinny chcieć. Co jest często sprzeczne ze sobą. Problemem jest też zestawianie kobiet z facetami w jednym środowisku. Faceci tak naprawdę nie wiedzą jak się zachowywać w środowisku pracy z kobietami. Pomiędzy facetami cały czas zachodzi pewne przeciąganie, walka o status i jakaś próba imponowania. Co ma zachodzić, skoro jesteśmy stworzeniami stadnymi, hierachistycznymi? Tego typu żarty, często obleśne, pomiędzy facetami, w męskich grupach są dosyć częste i normalne. Nie są odzwierciedleniem rzeczywistości. To są żarty. Teraz w takie środowisko wprowadza się kobiety o innym poziomie wrażliwości, funkcjonujące od zawsze w innym, kobiecym systemie hierarchicznym i jest szok. Ci faceci, to jest zagrożenie, jak oni tak mogą mówić. Jak tak mówią, to pewnie tak myślą i tak robią, albo zrobią. No właśnie nie.
Szymonie, nie zasługujemy na profesjonalizm z jakim prowadzisz dyskusję. To jak uniknąłeś kłótni w momencie "niech się faceci dostosują do wymagań kobiet" było chyba najlepsza reakcją.
" Dziś rozumiem, że nawet szczęśliwe małżeństwo może być utrapieniem i stanowi kontrakt, który należy raz po raz odnawiać, nawet w milczeniu, nawet w samotności. " M. Obama
Bardzo dobry materiał. Szkoda że na wielu uczelniach nie ma takich debat mimo iż forma zdalna bardzo ułatwiła zastosowanie tej formy przekazania wiedzy.
Wow, ten wywiad jest po prostu świetny. Dużo odkrywczych spojrzeń na zjawiska społeczno-kulturowe. Co najwyżej chciałbym żeby Pani Doktor pociągnęła wątki związane z tym gdzie leżą biologiczne różnice między płciami, których kulturze ciężko zmienić. Liczę na trzecią odsłonę tych rozmów.
Rowolucja? Patrząc na dzietność to jest regres totalny.. Jako naród i biały człowiek zwijamy się powoli z tej planety. Średnia wieku w nigerii 15 lat, w Europie wszędzie +40
@Dawid_Skoczylas pamiętaj, że "rewolucja" nie musi oznaczać postępu. Wręcz odwrotnie, rewolucja często zaczyna się od kroku w tył, po to by zrobić 2 w przód, albo by wogóle zmienić kierunek. PS. Różnica śr. Wieku w krajach >0.750 HDI i tych o niższym, nie wynika tylko z "problemów z dzietnością", ale również z różnic w śr. Dożywalności, poziomu medycyny i struktury społecznej.
Z tym "białym człowiekiem" to aż tak źle nie jest, wystarczy spojrzeć na dzietność Amiszów oraz katolików w Ameryce. Biały człowiek jeszcze przez długi czas raczej nie zniknie. Jednak wciąż znajdujemy się w niżu demograficznym.
Bardzo fajna rozmowa, przysporzyła mi wiele uśmiechu. Najciekawsze stwierdzenia pozwoliłem sobie zacytować, nierzadko z komentarzem. (Edit: edytuje na bieżąco, jak usłyszę coś ciekawego.) =================================================================================================================== "Kodeks rodziny i opiekuńczy" + "równe prawa" - XD "Męski przywilej, że nie muszę wziąć odpowiedzialności za każde dziecko które spłodzę" - warto w tym miejscu dodać, że istniał też inny męski przywilej tzn. "nie każde dziecko za które biorę odpowiedzialność zostało spłodzone przeze mnie." Ten przywilej był o tyle wygodny, że zazwyczaj mężczyzna nie musiał się martwić czy zostanie zrealizowany, bo zazwyczaj o to dbała jedna z pozostałych stu miliardów płci, które jak wszyscy wiemy, występują o homo sapiens. XD "Myślę, że większość młodych kobiet planuje małżeństwo czy stworzenie trwałego związku." - Niektóre bardzo aktywnie, do tego stopnia, że drugą stronę informują w tzw. punkcie bez powrotu. :D "Są badanie które mówią, że kobiety w związkach są równie zdrowe/szczęśliwe co panny" - Są też badania, które mówią, że w Stanach 2/3 wszystkich antydepresantów spożywają samotne, białe, spełnione zawodowo kobiety po 40tce. Edit: ua-cam.com/video/MkX_Pp8YWps/v-deo.html - thank you. ;) Wszystkie komentarze "X w małych miejscowościach" - małe miejscowości wymierają, niemal wszystkie bez wyjątku. Hierarchia pozycji negocjacyjnych: Mężczyzna nie oczekujący związku >> Kobieta nie oczekująca związku >> Kobieta oczekująca związku >>>>>>>>>>> Mężczyzna oczekujący związku. "Jeśli wzrosły oczekiwania kobiet, to się dostosujcie" - XDDDDDDD, ah, złoto. Ten argument jest koronnym przykładem, że cała wcześniejsza dyskusja o "renegocjacji ról" jest w 100% fikcją. "... radość, że przyjedzie do Polski milion zdesperowanych" - czy mam w tym miejscu cytować te wszystkie kobiece posty o imigracji z Afryki i Bliskiego Wschodu, jacy to przystojni są i kobiety wreszcie nie będą musiały się zadawać z tymi polskimi, śmierdzącymi Januszami? XD "NIE BĘDĘ ZARABIAŁ DUŻO ALE BEDE DOBRYM PARTNEREM" - XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD "Ja nie wiem, czy to że mężczyzna powinien zarabiać więcej ma powód kulturowy czy biologiczny." - ja też nie wiem, choć się domyślam, XD "Dla mnie to tak przestarzałe, jak to, że dziecko musi się rodzić w małżeństwie" - XD. A gdzie ma się rodzić, na okręcie pirackim? To może wypadło z kurikulum studiów wyższych w związku z rozwojem edukacji seksualnej, ale - o ile wiem - to do tanga ciągle trzeba dwojga. XD Edit2: Jeszcze przemyślenia mi przyszły do głowy po czasie: "40% związków w Polsce to związki w których kobieta zarabia więcej." - dr Grzyb błędnie zakłada, że to trwała sytuacja. Tak nie jest. Ta statystyka to efekt sytuacji, gdy kobieta weszła w związek z mężczyzną, który lepiej zarabiał, ale w toku rozwoju kariery przerosła go zarobkami (np. gdy ona była jeszcze na studiach, a on już po (albo w ogóle bez) i pracował już zawodowo). Wg większości przewidywań to grupa w której najwięcej rozwodów będzie w przyszłości. =================================================================================================================== K*rwa, teraz już na poważnie musisz jakiegoś poważnego redpilla do rozmowy zaprosić.
Odnoszę wrażenie, że przyznanie się przez mężczyznę do dążenia do trwałego związku jest wręcz odbierane jako przejaw desperacji. Tyle kobiet w koło, a on chce tylko jedną? Najwyraźniej nie jest dobrą partią.
Nie dziwię sie że polacy teraz chętniej będą podrywać Ukrainki z czysto pragmatycznego punktu widzenia przy niższych wymaganiach mogą one zaoferować to samo w związku
@@danutah6579 nikt tak nie twierdzi ale jednak praktyka wśród moich znajomych którzy od wielu lat szukali partnerek bez skutecznie a teraz są w związkach z ukrainkami . Problemem tych mężczyzn nie było to że są nie dojrzali a raczej wynikał on z wymagani Polek i spłycanie tego do stwierdzenia że polacy to mentalnie 15-latkowie jest krzywdząca dla ogromnej grupy osób
46:40 Co do ty "Oczekiwań" to nie wiem dlaczego zawsze w takich bezsensownych rozmowach o Seksie jest nawiązywanie do tego że młodzi chłopcy którzy oglądają porno są zawiedzeni tym że te dziewczyny nie są piękne jak na filmach nie wiem skąd wy bierzecie takie brednie sam kiedyś oglądałem dużo porno po kilka dziennie ale nigdy nie miałem jakieś innej percepcji co do kobiet i wyidealizowanego wyglądu nawet wśród znajomych tego nie widziałem i nigdy wżyciu realny nie słyszałem o takim zjawisku wśród rówieśniku. Jak już mówiłem zazwyczaj słyszę ten argument (nigdy nikt nie mówi skąd to wie) i mnie on śmieszy bo przypominasz mi trochę takiego boomera który przeczytał coś i już wie że to prawda bo to na jakieś znanej stronie było napisane.
Jej chodzi oto, że taki młody gość jest odtrącamy w wieku 15-30 i nie ma prawa startować do takiej kobiety w wieku 15-25lat on ma później celować do takiej po 30 jak ona już się wyskakała na karuzeli kutasów. Oto w tym chodzi z tym "dostosowaniem".
Argument o urodzie rzeczywiście wydaje się być nie trafiony.Bardziej powiedziałbym,że porno może potęgować oczekiwania faceta co do aktywności partnerki w łóżku oraz praktyk .
Wydaje mi się, że problemem nie jest to, że młodzi faceci mając do wyboru porno i kobiety wybiorą porno, tylko właśnie nie mają wyboru, bo nie są w stanie znaleźć partnerki.
@@ten_tego_teges Poprosił bym linka do tych badań tylko mnie bardziej interesuje 1.W polsce 2.W roku dwutysięcznym wzwyż jeżeli niema z tymi kryteriami to tak to dowód anegdotyczny jest na miejscu.
Na podstawie własnych doświadczeń, to bardziej kobiety mogą przerzucać między opcjami i to je uprzywilejowuje tinderyzacja relacji. A tekst "dostosujcie się", tragikomiczny. Jeszcze ze strony doktor i to wyspecjalizowanej w tym... Inna kwestia, z tymi Ukrainkami - ja się nie dziwię, że są potencjalnie na to nie chętni. Mogą mieć normalniejsze poglądy i bardziej ludzkie wymagania. Ja nie rozglądam się, bo mam dziewczynę. Nie mniej jestem w stanie to zrozumieć.
Oceniając po najwyżej punktowanych komentarzach stwierdzam, że większość odbiorców jest zadowolonych z rozmowy. Niestety, ale nie popieram ich zdania. Dla mnie ta dyskusja nie była ani wspaniała, ani tym bardziej rzeczowa a wręcz przeciwnie. Zawiodłem się i czuję się zmuszony kapnąć łyżkę dziegciu do tej beczki zachwytów. Ale zanim zaczniemy to żeby nie było, chwała Szymonowi za to, że zaprasza do siebie ludzi, z którymi niekoniecznie jest mu po drodze, ale przydałaby się większa asertywność z jego strony, bo potem niepotrzebnie się to wszystko rozjeżdża. Zwłaszcza z takimi gośćmi jak Pani Grzyb, która wykazuje niezdrowe wręcz skłonności do dygresji. A jeszcze trzeba dołożyć do równania to, że siedzi tak głęboko w swojej bańce, że zwyczajnie nie jest w stanie obiektywnie spojrzeć na kwestie zależności między płciami. Feministycznym zwyczajem ogląda te sprawy w tak silnie "kobietocentrycznej" optyce, że ciężko jej dostrzec to, że mężczyzna może występować w roli innej niż winowajcy. Przez to wyraża poglądy, które, jeśli zestawić bezpośrednio ze sobą to brzmią wręcz kuriozalnie. Jak część facetów ma wygórowane wymagania to "no sorry, nie można mieć wszystkiego", ale kiedy to samo zachodzi w drugą stronę to "no sorry, musicie się dostosować" XD Przepraszam, ale jak mam to traktować poważnie? Przecież to mem a nie jakkolwiek racjonalna refleksja nad tematem. Jeszcze we wielu sprawach swoje prywatnej opinie i przemyślenia przedstawiała jako pewnik. Na przykład w kwestii zarobków. Tutaj wyszła z założenia, że to faceci mają z nimi problem a przecież niemała część pań oczekuje od mężczyzny zapewnienia bezpieczeństwa finansowego. Też dla wielu ważnym jest też status społeczny nie gorszy niż ich i to ma nawet nazwę, hipergamia. Ba, nawet ona sama w tej dyskusji pośrednio się tego dopuściła uznając pana elektryka za gorszego od niej, wykładowczyni. Ale nawet pomijając to wszystko to chyba każdy, bazując chociażby na prywatnych przemyśleniach czy własnym doświadczeniu, przyznałby, że w jakichś proporcjach, ale niechęć do związku z kimś gorzej sytuowanym, nie tylko materialnie, może występować z obu stron. No... prawie każdy, bo zawsze trafi się ktoś taki jak Pani Grzyb. Z nią to nawet po przegadaniu ciężko dojść do konsensusu, bo nie chce przyznać, że chociaż promil odpowiedzialności może jednak leżeć po stronie kobiet. W tym momencie to ja się poważnie zastanawiam czy jakakolwiek rozmowa z nią o relacjach damsko-męskich ma jakikolwiek sens. Bo w tym materiale wyszła ewidentna strata czasu. No chyba, że dla kogoś wspomniane już pretensje skierowane w pana elektryka są jakkolwiek rzeczowe. Nawet jeśli jego wyższe zarobki względem jej akademickiego uposażenia to żadna nierówność, bo nie wynikają z płci a wyborów życiowych. Jakby poszła do technikum a nie studia to wyciągałaby tyle samo. I jeszcze jedno, wiele jej przemyśleń bazowało na nie do końca prawdziwych przesłankach. Na przykład kwestia antykoncepcji w PRL-u. Oczywiście, były problemy z dostępnością, jak to za komuny, ale nie zmienia to faktu, że pigułka antykoncepcyjna była znana i pojawiła się u nas już w latach 60-tych a więc czy dekady wcześniej względem tego co twierdzi Pani Grzyb. Poza tym w latach 1956-1993 aborcja była dostępna de facto na życzenie (skądinąd podejście typowe dla Bloku Wschodniego, którego skutki widać po dziś dzień chociażby w Rosji), ogromna różnica względem przedwojennego stanu prawnego. Tak więc polskie kalendarium może i było inne oraz nie mieliśmy hipisów, ale jak najbardziej nastąpiła u nas rewolucja seksualna. Zwłaszcza po '89 kiedy to nadganialiśmy Zachód we wszystkim i teraz nasze relacje damsko-męskie wiele się nie różnią od tych w Stanach czy Francji. A nawet jeśli nie to przecież nikt nigdzie nie powiedział, że ograniczamy się tematycznie do naszego podwórka. Dlatego zbycie tematu dziurawymi wątpliwościami było zwyczajnie słabe. A to był dopiero początek. Dygresje były praktycznie co pytanie i tak właściwie to nie wiem czy jakiekolwiek doczekało się odpowiedzi. Nie zdziwiłbym się gdyby nie. To wyglądało to tak, że Szymon poruszał, dla przykładu, sprawę współczesnych realiów a Pani Grzyb na bezczela zaczęła opowiadać o... obyczajowości XIX-wiecznego chłopstwa. Już pomijam, że dużo tam przeinaczeń (chociażby w kwestii literatury, która według niej skupiała się na inteligencji a przecież były to czasy ludomanii), ale kurczę... what the heck? Co ma piernik do wiatraka? Czułem się jakbym oglądał pisemną maturę z polskiego w wersji mówionej. Niezależnie od tego jaki jest temat trzeba zauważyć, że Wokulski był człowiekiem rozdartym między dwoma światopoglądami. O co by nie spytać, ona sprowadza to do tego, że to kobiety mają źle a mężczyźni powinni nad sobą popracować. Nawet jeśli temat w ogólnie dotyczył rachunku krzywd. A może zwłaszcza? Także jestem naprawdę zawiedziony tą rozmową. Co prawda, pierwszej nie obejrzałem, ale znam sytuację Pani Grzyb. Doktor kryminologii, którą próbowano scancelować, bo jej wykłady nie zgrały się z dialektyką głównego nurtu. Spodziewałem się więc wartościowej dyskusji z wykształconą osobą, która dogłębnie zna tematykę i na własnej skórze przekonała się, że lewicowa szkoła prowadzenia debaty nie prowadzi donikąd a co dostałem? Ano sztampowy monolog feministki, która za bardzo nie przejmuje się argumentami nie wpasowującymi się w jej optykę. Czyli pod względem otwartości jest tożsama z ludźmi, którzy ją zwalczali. Już pomijam, że światopoglądowo byłaby z nimi tożsama w 99%. Tylko w sprawie transseksualności się różnią. No i tego, że ona jednak nie chce zakazywać posiadania odmiennych poglądów. Co nie zmienia faktu, że rozmówcą jest żadnym...
Jesli chodzi o finanse to jako pewnik można brać ze elektryk lepiej zarabia niż ona a znaczna ich część to ludzie po studiach, szkoleniach, z uprawnieniami a nie gość co przyjdzie i gniazdko wymieni. Mam już swoje lata. żonę a żona ma przyjaciółki z lat studiów, tzw "kobiety wyzwolone" które w pogoni za "karierami" niespecjalnie przejmowały się poszukiwaniami życiowego partnera, Finalnie skończyło się tak że są nadal samotne ale już podobno z wyboru albo brały co się trafiło lub rozbijały małżeństwa by pozyskać kogoś wartościowego. Co do pani Grzyb to podręcznikowy przykład jak rewolucja pożera własne dzieci. Po prostu w pewnym momencie lewicowe "odpały" pewnych ludzi stają się nieakceptowalnie małe dla głównego nurtu lewicy.
@@vx77 Dokładnie. Globulki Z w takich plastikowych pudełeczkach. Pamiętam jak się zdziwiłem kiedy odkryłem takie coś w łazience, a rodzice coś tam kręcili, żeby wytłumaczyć ośmiolatkowi co to jest :D Na temat kondomów "Eros" było sporo kawałów w związku z ich jakością. Na początku lat 80. punk rockowy zespół TZN XENNA miał nawet kawałek "Guma" i nie był on o gumie do żucia :D
Ja bym zauważył jeszcze jeden wątek zmian, jakie zaszły - a dokładnie zmiany słownictwa. Kiedyś kwestia małżeństwa, po zajściu kobiety w ciążę była sprawą honorową. Dziewczyna niezamężna odczuwała wstyd w takim stanie, a mężczyzna czuł się zobowiązany do wypełnienia roli ojca. A dzisiaj mówimy o wpadce i o złapaniu na dziecko.
Skąd stwierdzenie ,że zobowiązanie to spawa honoru a nie na przykład ślub w takim wypadku spowodowany był absolutny brakiem akceptacji społeczeństwa na takie zachowanie mogące skutkować wykluczenie takiego gościa ze wspólnoty ,czy cokolwiek innego?
@@gus7478 poczytaj trochę średniowiecznej literatury... Albo nawet życiorys Leo da Vinci... A ile było przypadków uwiedzebia jakiegoś naiwnego szlachcica, żeby wymusić ślub to już nie wspomnę... Historia piastowskiej Polski - choćby w wydaniu "Bożego igrzyska" Normana Davisa - się kłania
@@gus7478 a jak szukasz źródła - to szukaj w kulturze chrześcijańskiej na bazie biblijnej historii Jakuba zwanego Izraelem, co to się siłował z Bogiem i wziął za żonę Leę przed ukochaną Rachelą, bo ju ja sprytny Laban do łóżka podłożył...
@@Damian12312 To jest niecio bardziej zawiłuy temat. Prawnie zapewnić sobie wszystkie przywileje i korzyści z małżeństwa jest trudniej, niż poprzez papierek z USC i dlatego między innymi aktywiści LGBT lobbują za małżeństwami jednopłciowymi. Pomijając aspekt psychologiczny większej stabilności i pewności kiedy partner przysięga, ze Cię nie opuści, a nie jedynie mu ufasz, ze tego nie zrobi, ale po pierwsze - opiekę nad dzieckiem jako małżonek masz w pakiecie, a nie na wniosek sądu rodzinnego. Wspólny rozliczenie podatkowe, co z reguły oznacza nieco niższe koszty. W szpitalu małżonek może Cię odwiedzić zawsze, a partner, jako niespokrewniona osoba, jest traktowany jak ktoś zupełnie obcy i za każdym razem musisz wypełniać upoważnienie. a to tylko kilka przykładów, gdzie małżeństwu łatwiej załatwiać coś wspólnie, niż jako dwójka wspólników Po prostu prawnie mogą występować jako jeden podmiot, a nie dwa. O dziedziczeniu juz nie wspomnę - w polskm prawie jest coś takiego, że jeśl;i jeden z małżonków miał wysoką emeryturę a drugi niską, to po jego śmierci, ten z niższą dostaje bodajże 70% emerytury tego drugiego i dzięki temu moja babcia ma niemałą emeryturę wojskową po dziedku, a nie jakieś grosze z własnej rolniczej. No i po śmierci małżonka, na którego było mieszkanie, dostajesz je dla siebie, a nie, jeśli nie było dzieci trafiasz, jako obca osoba pomieszkująca u niego na bruk, a mieszkanie przejmuje państwo. Niby da się to zrobić testamentem, ale raz, ze kosztuje to sporo u notariusza, to jeszcze4 wymaga czasu i wysiłku, a tu ukochany ma wypadek, a Ty ani go w szpitalu nie odwiedzisz, ani, jak się go nie uda uratować nie będziesz mieć gdzie mieszkać...
Jak wielu rodaków, ja również dla przeciętnej pOlki jestem odpadem :) i pewnie dał bym sobie wkręcić, że jestem formą pośrednią między psem a karaluchem, gdyby nie to, że raz na jakiś czas spotykam się z kobietami, które NIE są pOlkami. Drogie Panie, macie coś z garami, leczcie się. Nie dla mnie, ja was nie chcę, dla siebie samych- coś z wami jest nie tak.
Mam tylko jeden zarzut do Pani Magdaleny, w związku z tematem wynagrodzenia, Pani mówi w skrócie ze kobieta moze zarabiac wiecej, i nie jest to problem bo mozna sie dogadac, i facet powie ze bedzie lepszym partnerem i mamy deal. Otóż nie. Nie znam, nie potrafię sobie nawet wyobrazić związku w dzisiejszych realiach życia, realacji i Internetu gdzie kobieta i facet maja po 25 lat. I kobieta zarabia 6-7k zł miesięcznie a facet 2.5k. I kobieta sie na to godzi i wszystko jest ok. Już na etapie randek kobieta go odrzuci i nie będzie z kims takim. Moim zdaniem.
@@quartosomadre bo faceci i kobiety maja rozne oczekiwania co do partnerow skesualnych. Prezes moze wydymac kazda atrakcyjna kobiete od sprzataczki po szefowa z innego dzialu. Pani prezes nawet nie spojrzy na kucharza, bedzie szukac najnizej wsrod wysoko postawionych menagerow. Kobieta wzraz ze wzrostem swojego statutsu zmniejsza zakres puli potencjalnych partnerow calkiem podswiadomie. U mezczyzn wzraz ze wzrostem statusu nie zmienia sie zakres kobiet ktore chcialby przeleciec z roznych grup spolecznych o ile te sa atrakcyjne.
Chyba wszyscy faceci zrobili :pokerface: w momencie gdy Pani powiedziała że mężczyźni mają się "dostosować" do rosnących oczekiwań kobiet. Zero autorefleksji, tylko roszczeniowe - Ty zrób tak żeby było dobrze, a ja tu posiedzę, poczekam. Ehh...
@@francescamantegna7435 To kobiecie po 30 zależy na domku i związku. Znam wiele feministek, bardzo niezależnych do 30+ i nagle zaczęły na gwałt szukać mężczyzny. Niektóre znalazły frajera, a inne nie. Ja patrzę na USA i widzę, że inwestycja w żarcie dla kotów i tanie wina, plus antydepresanty, to może być dobry kierunek na inwestycje w akcję firm 🤣.
Bo ten, którego byś chciała ma wybór. A do tego żaden szanujący się mężczyzna nie da się szantażować waszym rozkładaniem nóg. Już lepiej iść na dziwki lub nawet odpuścić sobie. Ta chwila przyjemności nie jest warta płaszczenia się przed wami. Podsumowując: nie masz kompletnie nic, czym mogłabyś mnie szantażować lub wymusić na mnie cokolwiek.
Świetna rozmowa. Nie poruszono korelacji pewnych aspektów rozwoju bogatych zachodnich społeczeństw z wynikami eksperymentu na myszach Calhouna. Oczywiście ludzie to nie myszy w całej swojej złożoności.
Skoro o nim mowa to na Wikipedii cenzurują fragment o wzroście zachowań homoseksualnych wśród myszy. Zobacz w historii, jeden moderator się uwziął i cofa za każdym razem jak to przywróci i źródła naukowe ma w nosie, liczy się jego linia ideologiczna. Ach, stara, dobra Wikipedia...
Fakt, iż więcej kobiet niż mężczyzn ma dyplomy wyższych uczelni nie oznacza, że więcej kobiet jest "lepiej wykształconych". Tysiące kobiet z dyplomem gender, pedagogiki, socjologii, sztuki czy zarządzania są bezwartościowe dla rynku pracy z perspektywy ich dyplomów, bo to są dla większości po prostu gówno-kierunki bez perspektyw, "wiedza", którą (niby) posiadają jest w większości bezużyteczna do jakichkolwiek celów, a kompetencje, które (znowu: niby) posiadają - żadne. Więc dyplom do kosza, a nie do statystyk w celu oburzania się o pay gap.
Mowisz totalnie glupoty dyskredytujac podane kierunki. Nie masz wystarczajacej wiedzy zeby stwierdzic do czego te kierunki sa przydatne. Wiec lepiej zamilcz w tej kwestii
@@marcinpindych4323 Tylko, ze taka nadpodaz nie wystepuje w wymienionych kierunkach. Poza tym powiedziales, ze "Fakt, iż więcej kobiet niż mężczyzn ma dyplomy wyższych uczelni nie oznacza, że więcej kobiet jest "lepiej wykształconych". Nawet jesli nadpodaz by byla nie ujmuje to poziomowi wyksztalcenia
@@tex435 To jest rozmowa o problemie w skali makro. Jak to nie występuje nadpodaż? Ile osób po wymienionych kierunkach pracuje w zawodzie? Ile osób z dyplomem nieprzydatnym do wykonywanej pracy ideolodzy używają jako argumentu do tego, że kobiety, nawet z dyplomem, zarabiają mniej? Jak filozof pracuje jako kierowca to jego dyplom dla społeczeństwa, ani pracodawcy, nie ma znaczenia. Co najwyżej ma znaczenie takie, że społeczeństwo wywaliło pieniądze w błoto.
Szkoda, że nie padło najbardziej nurtujące mnie pytanie w tym temacie. Mianowicie na jakiej podstawie dzisiejsze kobiety uważają, że po nawiązaniu z jakimś mężczyzną długotrwałego związku/relacji następnym domyślnym krokiem jest małżeństwo ? Dla większości mężczyzn znalezienie sobie partnerki jest celem domyślnym i ostatecznym. Jeśli jakaś kobieta oczekuje ślubu/dzieci to powinna z partnerem o tym porozmawiać(im jest starsza tym prędzej) i to wyartykułować a nie później nawet i po kilku latach dochodzi do kuriozalnych sytuacji gdzie ona rozgoryczona czekaniem na ruch faceta w tym kierunku w końcu pyta ''kiedy mi się oświadczysz'', o wspólne życie/dzieci facet odpowiada zdziwiony ,że nie planuje nigdy. No proszę was te kobiety budzą się później z ręką w nocniku szczególnie te którym zegar biologicznych już tyka. Później czytamy w internetach o kobietach łapiących frajerów ''na dziecko'' i tym podobne historie. Wydaje mi się ,że ten problem wynika z nierozumienia przez kobiety dzisiejszej strategii seksualnej mężczyzn. Przykro mi panie ale trochę was wasze siostry bezdzietne stare feministyki wyhujały z tą całą rewolucją bo faworyzuje ona mężczyzn, nie kobiety.
Gdzieś czytał świetny artykuł, gdzie robiono wywiady z kobietami, które były świadkami lata "wolnej miłości" w Kalifornii. Ciekawe było ile kobiet podzielało obserwację, że "wolna miłość" szybko sprowadziła się do facetów szukających łatwego seksu bez zobowiązań. Dodam, że to był artykuł z Times, albo Washington Post, nie Gościa Niedzielnego, więc raczej "liberalnego" źródła.
Bardzo dobra rozmowa, nie zgodzę się z tym że jednostronna szczególnie że jest to kanał Szymona i większość tu zna jego poglądy na wiele tematów dlatego ciekawym jest skątrowanie ich z poglądami częściowo przeciwnymi Jestem pod wielkim wrażeniem kultury dyskusji
@@quartosomadre ta kobieta jest ekspertem ktory zna historie, statystyki i ma wiedze w danym temacie - Szymon to tylko youtuber ktorego wypowiedzi sa tylko i wylacznie bazowane na wierze, prywatnych opiniach i uczuciach. Traktowanie ich wypowiedzi na rowni jest zwyczajnie glupie. Rownie logiczne byloby porównywanie Zięby do lekarza. Szymon mowi to co jego widownia chce uslyszec - ta pani zwyczajnie przedstawia fakty ktore w srodowisku szymona sa pomijane i zamiatane pod dywan.
Dziękuję za ten głos, Panie Szymonie, kiedy Pani rzuciła tekstem "to niech się dostosują". Oczywiście, że wywołało to wzburzenie. Niezła arogancja. To większej części kobiet, mówiąc wprost, dziś odbija, i mało która reprezentuje sobą jeszcze jakieś poważne wartości. Podzielam też pogląd, że to pierwotne coś w podświadomości kobiet istnieje, że jednak facet to coś tam powinien trochę więcej, inaczej, niż kobieta. Myślę, że to jest ta część RED PILLA, z którą się Pan zgadza i ja również. Jednocześnie również podzielam wątpliwości, co do całokształtu tej czerwonej koncepcji. Mało tam zwyczajnego czynnika ludzkiego, aczkolwiek kilka punktów jest w dziesiątkę, jak wspomniana hipergamia i jej konsekwencje, no ale nie możemy przestać być dla siebie po prostu wyrozumiałymi ludźmi. Cierpimy wszyscy, ryzykujemy wszyscy. Pozdrawiam.
Odnośnie samej końcówki to fajnie jest renegocjować umowy w związku ale najpierw trzeba go rozpocząć a niski status ekonomiczny połączony ze średnim wyglądem raczej tego nie ułatwia. Ja mam jedna dziewczynę od technikum już z 5 lat ale kilku kumpli ode mnie z pracy ma duży problem żeby kogoś znaleźć, pracujemy w handlu więc z gadaniem też nie mają raczej problemu :D zły jest rynek matrymonialny teraz niestety , chociaż jak bym był dziewczyną to bym pewnie nie narzekał
28:45 tutaj mocno widać priorytety tej kobiety. Najpierw chciała powiedzieć że bada zabójstwa wyłącznie kobiet ale szybko się poprawiła i powiedziała że chodzi o zabójstwa w związku. Cała jej narracja stara się przedstawić kobiety wyłącznie jako ofiary a mężczyzn jako oprawców.
Ta Pani chwilami bredzi od rzeczy: "facet miał dwadzieścia innych opcji", ilu mężczyzn ma taką możliwość, może z promil? Podobnych dyrdymałów jest więcej...
Chłopie ty nie rozumiesz podstawowej kwestii jak kobieta mówi o mężczyznach to ma na myśli atrakcyjne seksualnie dla niej osobniki reszta dla niej nie istnieje czyli ona mówi o 20% części mężczyzn, proszę zawsze brać poprawkę przy takich rozmowach.
Co powiesz na rozmowę z prowadzącymi kanału ,,teistacja" na temat protestantyzmu, apologetyki presupozycyjnej lub kreacjonizmu młodej ziemi ? Mogłoby być ciekawie. O ile dobrze pamiętam to Michał Prończuk w jednym z odcinków apologeticonu wyraził chęć rozmowy z tobą.
Oj przydałby się materiał poświęcony protestantyzmowi. Zwłaszcza, że w Internecie zdobywają popularność ludzie pokroju Piotra Skurzyńskiego, który wygaduje takie rzeczy, że aż za głowę się łapię. Poza tym wielu polskich katolików nieświadomie opowiada się za protestanckim spojrzeniem, na przykład Mysiorowi coś takiego się zdarzyło.
a ja dodam, że jak jakaś samica nie dogada się z samcem i zostanie powiedzmy samotną madką, to wkroczy kapitan państwo, który wyrówna jej cierpienia m.in. kosztem incelów, którzy nie chcą mieć z tym nic wspólnego xddd
aby zmniejszać przemoc trzeba likwidować jej przyczyny (łańcuch powodów z każdej strony) a nie tylko reagować karami na skutki - bo to może zwiększać poczucie krzywd i w efekcie przemocy
to co mówi Pani Magdalena ładnie wygląda na papierze, zupełnie jak komunizm. Kobiety zawsze (świadomie lub podświadomie) chcą facetów którzy więcej zarabiają i ogólnie są od nich lepsi. Przestańmy się oszukiwać. Partnerstwo w związku nie działa, facet musi być w jakimś stopniu autorytetem dla kobiety jeśli związek ma być trwały.
Odkąd kobiety mają prawnie równe warunki i wręcz promuje się ich rozwój, coraz mniej mężczyzn może zarabiać więcej od kobiet czy też pochwalić się wyższym wykształcenie i statusem. Tym samym coraz mniej mężczyzn jest traktowanych jako potencjalni partnerzy przez kobiety.
Partnerstwo działa tylko to kobieta musi przezwyciężyć swoją naturę a one tego nie chcą. Chcą mieć ciastko i zjeść ciastko więc albo partnerstwo albo po staremu patriarchat albo jak jest teraz matriarchat.
@@TheEldarie Ale to problem kobiet... Przecież mężczyźni mogą zainwestować w siebie. Silna, stylista, fajny ciuch, randkową nie i wyuczenie się poczucia humoru, nauka tańca i można całować całe życie mając co miesiąc nowa pannę w łóżku. Kłopotem facetów jest to, że chcą żony. Po co? Jeśli chcesz żony to jedziesz na Filipiny. Łapiesz 20 letnia słodka dziewczynę i zawierasz z nią związek w Polsce przy pełnej rozdzielności majątkowej. Tyle w temacie.
2: 01 "wynalezienie pigułki antykoncepcyjnej, która dawała KOBIETOM kontrolę nad ich płodnością" ? Chyba raczej dawała MĘŻCZYZNOM kontrolą na płodnością kobiet oraz skutkami własnej seksualności (uwolnienie od konieczności utrzymywania i wychowywania spłodzonych dzieci)
Wydaje mi się, że jednak do tego tematu przydałby się obojgu rozmówców dłuższy wstęp o tym, jak rzeczywiście - poza stereotypami i pewnym archetypem - wyglądały te relacje przed rewolucją seksualną. Było parę momentów w tej rozmowie w której ślizgaliście się po pewnych wątkach - dzieciobójstwie, losie służących, małżeństwu na wsi etc. Brakowało mi trochę głębszego potraktowania tych kwestii. Polska miała i ma swoją specyfikę, a mam wrażenie, że pomimo tego, że oboje jesteście tego świadomi, to potem wracacie w koleiny anglosaskiego ujmowania tematu. ;)
Takie uwagi : 1) Warto jeszcze wziąć pod uwagę statystyki wzajemnej przemocy w związkach i przemocy psychicznej, która może rodzić reakcję skutkującą przemocą fizyczną np. poniżanie ze strony partnerki może w ostatecznym rozrachunku doprowadzić do agresji fizycznej. Trochę mi tego brakło w tym momencie, gdy było mówione o przemocowym mężczyźnie jako pewien kontrast. Ta sprawa nie jest czarno-biała. 2) Kolejne zastrzeżenie - trzeba być atrakcyjnym (co też jest pojęciem płynnym), aby mieć duży wybór, jeśli jest się mężczyzną, więc nie jest wcale tak kolorowo jeśli chodzi o tindera. Po prostu obie płcie są pokrzywdzone w tej materii, a raczej konkretne grupy - chcące być w związku. Bodajże były jakieś statystyki z portalu randkowego : faceci niezależnie od wieku uznawali za atrakcyjne kobiety w wieku 20-25. Dla kobiet starsi są bardziej atrakcyjni - pozycja finansowa, stabilność etc. Tylko co to powoduje? A no - kobiety jadą z karierami, wiek leci, partnera brak, a ci potencjalni wolą młodsze. Między innymi to też uznałbym za argument wobec 40-tek na antydepresantach - mijają się z biologią, a potem jest płacz. Cytując pewnego pana, mężczyźni mogą wychodzić z założenia : jeszcze jest czas, jeszcze kur@@ jest czas. O Szymon o tym wspomniał, bardzo dobrze, już myślałem, że zostanie to pominięte. Jest i o oczekiwaniach - słuszna uwaga. 3) Statystyki rozwodowe, kto inicjuje rozwody, w jakim % i obecny stan opłacalności małżeństwa dla mężczyzny - jest krucho. Poniekąd jest to powiązane z punktem 1, 2 i tym o czym mówił Szymon - media społecznościowe, nierealne oczekiwania, chaos w normach i tak dalej. 4) Argument o pornografii bardzo dobry i z pewnością ma to wpływ na ilość uprawianego seksu. Fakt, to wpływa na oczekiwania mężczyzn wobec kobiet, często nierealne. 5) Żart o Ukrainkach owszem jest niesmaczny, ale jest w nim ziarnko prawdy - warto popatrzeć czy Ukraina jest bogatym państwem. No nie jest, jest biedniejsza od Polski, sporo, więc te oczekiwania wobec statusu ekonomicznego mogą być mniejsze. 6) Z tym dostosujcie się, to myślenie życzeniowe. Warto zobaczyć jaka jest średnia krajowa, ile osób rzeczywiście tyle zarabia i ile osób poniżej średniej. Wtedy będzie smutny wniosek, że masa facetów niestety ma lipę. Nawet słabo zarabiająca kobieta znajdzie masę adoratorów, w drugą stronę tak to nie działa. Spotkałem się z taką odpowiedzią już kilka razy, więc podchodzę do tego bez większych emocji. Fakty są takie, że to faceci z dołu drabiny społecznej są mocno udupieni i nie mają praktycznie szans na związki. Kwestia rosnących wymagań i tego, że kobiety szukają o podobnym lub wyższym statusie ekonomicznym. Ogółem bardzo fajna rozmowa, ważne tematy i z pewnością może to być dla kogoś kubeł zimnej wody. Bliżej mi do stanowiska Szymona, bo to on uwzględniał jakkolwiek męską perspektywę, a ze strony pani doktor, no spodziewałem się, że to nie będzie miało miejsca, ale nie winię jej.
"3) Statystyki rozwodowe, kto inicjuje rozwody, w jakim % i obecny stan opłacalności małżeństwa dla mężczyzny - jest krucho. Poniekąd jest to powiązane z punktem 1, 2 i tym o czym mówił Szymon - media społecznościowe, nierealne oczekiwania, chaos w normach i tak dalej." Ja wielokrotnie powtarzam, aby przyjżeć się bliżej jak rodzina, związki w rodzinie, dzieci itp wygladało w poprzednich wiekach. To nie była sielanka i wcale nie było tak, że jak był porządek w normach (co to dokładnie oznacza?) to każda rodzina była idealna i wszyscy byli szczęśliwi. KK mówił, że mąż może karać żonę ale nie do krwi, nie za bardzo. Więc i karano kobiety na różne wymyślate sposoby. Co się działo z kobietą jak umierał mąż? Mieszkała z teściową? To często było najgorsze rozwiązanie. Wracała do swoich rodziców? Rodzice nie zawsze tego chcieli. Jak wygladało życie w zeszłych epokach i jak było ustawione codzienne życie, na co kładziono nacisk? Jest bardzo wiele zmiennych i chaos w normach to nic nie mówi bo wiele ówczesnych norm nie może mieć zastosowania dziś.
@@pierogitozycie8426 Z nauk biskupów i papieży. Biblia Biblią, wiadomo, że można w niej znaleść co się chce. Natomiast urząd nauczycielski KK mówił o tym w swoich naukach w poprzednich czasach. Przemoc seksualną w małżeństwie nie uznawano za coś niestosownego ani grzesznego. Karano na wiele sposobów. Chłosta czy bicie ręczne było bardzo częste. Do dziś kiedy słyszymy jakieś określenia typu, że baba jest czemuś winna to te stwierdzenia są pochodnymi z poprzednich wieków gdzie za byle co oskarżano kobiety i takich obraźliwych określeń było na prawdę bardzo dużo. Pisało o tym wielu np. historyk francuski Jean Flandrin w książce "Historia Rodziny".
@@robertrobsonn A gdzieś te nauki biskupów i papieży są zapisane? Bo to, że Flandrin dostrzegł jakieś patologie to wcale to nie znaczy, że istniały one z przyzwolenia czy wręcz inicjatywy KK. Teraz też mamy przemocowe rodziny, też oskarżysz o nie księży?
@@pierogitozycie8426 Ja nikogo nie oskarżam. Po prostu, przy studiowaniu historii, historii religii i historii nauki wychodza takie rzeczy. Nie rozumiem dlaczego od razu uznajesz moją wypowiedz za atak na KK? Jeżeli twierdzi się, że KK czy ogólnie chrześcijaństwo było/jest jednym z fundamentów naszej zachodniej cywilizacji to logicznym jest to, że przyczyniało się zarówno do różnych dobrych rzeczy ale i do złych także. Nie rozumiem takiego typu myślenia, żę chrześcijaństwo to jest tylko to co dobre spotkało ludzi na przestrzeni wieków a cała reszta czyli porażki, naganne działania, nakłanianie do róznych złych rzeczy to w tym KK nie uczestniczył. Jeżeli chrześcijańśtwo było/jest fundamentem to logiczne, że musi brać odpowiedzialność za dobre rzeczy jak i za złe bo niby kto robił te złe uczynki, marsjanie? Podstawą w katolicyzmie (złaszcza w przeszłości, ale nie tylko) jest sytuacja, w której to meżczyzna jest głową rodziny i decyduje o wszystkim. O żonie i o dzieciach może decydować według własnej woli. To jest stanowisko domyślne. W wielu krajach Europy kler i biskupi bardzo mocno protestowali przeciwko nadawaniu kobiecie i mężczyżnie równych praw. Tak było w trakcie rewolucji Francuskiej a co się tyczy Polski to można przywołać chociażby to co się działo podczas opracowywania "Ustaw Małżeńskich" przez Komisję Kodyfikacyjną. Uwczesny prymas polski August Hlond obrzucał najgorszymi epitetami prawników, którzy opracowywali zapisy tej ustawy małżeńskiej. Natomiast wielu biskupów dwukrotnie publikowało listy pasterskie, gdzie wyrażali wielkie oburzenie co do tego nad czym ta komisja pracuje. A co znajdziemy w tych zapisach komisji kodyfikacyjnej? Na przykałd to, że prawa kobiety i meżczyzny są równe, mają te same prawa do wychowania dzieci, kobieta może decydować o ciąży czy wprowadzenie do szkół "pogadanek higienicznych". To bardzo rozwścieczyło polskich biskupów bo wówczas kobieta nie była by podległa meżowi i ten nie mógłby stanowić o jej losie. O prawie i możliwości bicia kobiety, żony mówiło wielu kaznodziejów np. za granicą Jean Benedicti który pisał, żeby nie bić żony do krwi i nie zabijać ale karać np chłostą. A w polsce np ksiądz Ignacy Charszewski który mówił wprost, że kobieta z natury jest przeznaczona jako pomocnica dla meżczyzny, pomocnica a więc nie równa jemu więc może z nią robić co chce. Takich przykładów można mnożyć ale głównie pochodza one z domyślnej opcji w KK gdzie winna jest cielesność a zwłaszcza cielesność kobiety, która to jest głównym źródłem grzechu i tym kusi meżczyznę. Trzeba by powrócić do tego jak rozumiał cielesność św Paweł i Augustyn ale większość zachowań kobiet takie jak nerwowość, melancholijność itp, kojażono z cielesością i grzeszną naturą kobiety a przez to walczoną z nią tak jak umiano czyli przemocą fizyczną i psychiczną Nie będę się więcej rozpisywał ale tak to wyglądało przez wieki. KK pomimo swojej deklaracji miłości bliżniego dość specyficznie rozumiał tą miłość do kobiety bądż co bądź połowy ludzkości.
Aby gatunek przetrwał musi być co więcej niż 1 dziecko/rodzica, lub 2 dzieci/kobietę. Część osobników zginie bezdzietnie, więc w praktyce musi być więcej. O ile więcej zależy od współczynnika "bezdzietnej śmiertelności". Niektóre ryby składają setki czy tysiące jaj, i gdyby nie wysoka śmiertelność szybko doszłoby do "przerybienia". U człowieka śmiertelność jest niska (zależna od rozwoju cywilizacyjnego), więc 2.1 może być wystarczające. Tylko kobiety są w stanie rodzić, a kobieta w ciąży jest tymczasowo niepełnosprawna. Jeśli kobieta zarabia więcej, to po zajściu w ciążę, gdy wykonywanie pracy jest niemożliwe, budżet domowy kurczy się o >>>ponad połowę.
@@tex435 "inteligentnych istot jakimi sa ludzie" XD "ludzie w nowoczesnym spoleczenstwie" - tak nowoczesnym że prawa przyrody jak fizyka, logika nie obowiązują? Większość ludzi żyje jak zwierzęta, w głowie mają przyjemności cielesne, przetrwanie i kierowanie się instyktami, takimi jak przynależność do grupy, czy popęd seksualny. Jaka część tego nowoczesnego społeczeństwa wie jak działa, samochód, komputer/smartfon czy jakiekolwiek urządzenie które wykorzystują? Jaka część społeczeństwa, w wolnym czasie myśli o problemach matematycznych, technicznych, filozoficznych itp? Ta nowoczesność społeczeństw, sprowadza się do odkrywania nowych pozycji seksualnych, czyli podążanie za najprostszym instynktem.
@@tex435 Taa... Weźmy 3 wskaźniki: 1) Rozwój technologiczny - daliśmy się przegonić Chińczykom. Mamy takie studia że tytuł magistra jest zwykle przepustką do kariery sprzątaczki. 2) Ekonomia - zadłużenie tak wysokie, że co jakiś czas przesuwa się "czerwoną linię" (maksymalny % w stosunku do PKB), tworzy się szkoły ekonomiczne które mówią że niszczenie dóbr rozwija gospodarkę (np keynesizm), produkcja wywalona za granicę bo my jesteśmy EKO, ale z nowego smartfonika co roku przecież nie zrezygnujemy. 3) Demografia - leci na łeb, ratuje się ją imigrantami. Masz te swoje nowoczesne społeczeństwo i się nim szybko naciesz bo długo raczej nie pociągnie.
@@ZizuZiomek Za rozwojem idzie odkrywanie nowych rzeczy, co myślę, że nie będzie wielkim zaskoczeniem w tym wszystkim. Jaka część społeczeństwa myśli o aspektach typowo technicznych?- te, które wykazują predyspozycje w tym kierunku. A z statystyk wychodzi, że najczęściej są to mężczyźni (można porównać badania na społeczeństwach skandynawskich, gdzie możliwie mocno wyrównane warunki do nauki itd. sprowadzają do tego, że uwydatniają się cechy, gdzie pewnymi aspektami bardziej interesują się mężczyźni, a kobiety czymś innym). Przyjemności cielesnych, przetrwaniem i kierowaniem się instynktem raczej nie unikniemy biorąc pod uwagę biologiczne uwarunkowania- po prostu jesteśmy skazani na pewne rzeczy, patrząc z tego punktu widzenia. Od siebie zadałbym inne pytanie- jaki jest złoty środek, który sprawi (nawet w marzeniach przetrwania białego człowieka), że przetrwamy w jakiejś formie? Może to ekonomia definiuje dzisiaj wszystko? Może to brzmieć jak maksymalne uproszczenie, ale od czegoś trzeba wyjść, jeżeli chcemy coś przepracować, prawda?
@@Redii420 np. to że faceci mają taki wybór na tinderze więc nie mają po co się wiązać. Zgadza się. Tylko, że dotyczy to 90% kobiet i może 10% mężczyzn.
"niestety"zgadzam się z Szymonem, doświadczenia mojego życia potwierdza nadal tkwiące te głośniki z tyłu głowy.W teorii przedyskutowaliśmy fakt różnic w zarobkach, teoretycznie przedyskutowaliśmy zmianę jaka związana była z pojawieniem się dziecka.Ale....kiedy praktyka okazała się brutalna.To bardzo mocno tkwi "męskie ego"nie uniosło.Oczywiscie to nie było powodem do rozpadu związku ale dołożyło się do całości
Jak uchronić kobiety przed przemocą? Uniezależniać się finansowo od mężczyzny poprzez posiadanie własnego dochodu. Ile kobiet nie wychodzi ze związku ze względów finansowych? Mnóstwo. A wystarczy, że kobieta wchodząc w związek i/lub rodząc dzieci nie zrezygnuje z pracy, przechodząc na utrzymanie swojego faceta.
Tak, tylko, że tradycjonalistom się to nie podoba. Podają masę powodów dlaczego kobieta ma być w domu i to czasem tak głupich, że szkoda komentować. Kilkakrotnie Szymon także mówił o tym jak to jest ważne dla kobiety i społeczeństwa aby kobieta poświeciła się dla rodziny i dzieci. Patrząc odwrotnie to znowu znajdą się mężczyźni fajtłapy (bo tacy zawsze się znajdą) którzy będa płakać, że to jeszcze bardziej osłabi rolę i pozycję faceta.
Wielu mężczyzn widzi w Ukrainkach nadzieje na normalne relacje z kobietami a nie rozwrzeszczanymi, kolorowłosymi babami, które srają wyżej niż dupy mają. Co do rewolucji seksualnej, różnie to można odbierać, nieodpowiedzialny facet pewnie z tego się cieszy, ten który chce mieć tradycyjną rodzinę nie. Elektryk zarabia wiele, bo nie ma konkurencji. Za kilka lat więcej się zarobi na budowie niż w IT.
Normalne tzn. Sluga z funkcja zamoczenia? Zebyscie sie nie zdziwili. Ukrainki maja w wielu kwestiach bardziej liberalne prawo i spoleczenstwo niz polska. Zadna nie bedzie wam uslugiwac za free. A polakow nie stac na wyznawanie wlasnych zasad (odnosnie glowy rodziny i tradycyjnych funkcji)
@@kjkj4725 Posłuchaj co mówią Ukrainki o Polakach jako mężczyznach i jakie różnice widzą między mężem Ukraińcem a Polakiem w stosunku do żony i dzieci - dopiero się wypowiadaj ;)
W kwestii nierealnych oczekiwań zabrakło tego, że kobiety średnio uważają ok. 80% mężczyzn za posiadających fizyczną aparycje poniżej średniej, gdzie w odwrotnej sytuacji było to normalnie 50% i krzywa dzwonowa. To pokazuje, że instagram/media społecznościowe szkodzi bardziej kobietom, niż porno mężczyznom w zakresie wymagań w zakresie wyglądu partnera.
Niestety ta pani nie jest wyjątkiem jeśli chodzi o nauczycieli akademickich. Studiuje socjologię (XD) i miałem nieprzyjemność uczestniczenia w zajęciach z socjologii płci. Prowadząca zajęcia (podstarzała feministka) charakteryzowała się identycznym poziomem odklejenia od rzeczywistości jak grzybiara. Jak mantre powtarzała że mężczyźni mają tylko przywileje a kobiety są krzywdzone na każdym kroku. Prowadząca zajęcia miała niestety typowo feministyczny mindset czyli widziała tylko mężczyzn którzy odnoszą sukcesy i ruchają na potęge bo przecież tylko tacy mężczyźni istnieją XD Na jednych z zajęć był poruszany temat wage gap i oczywiście pani mówiła tylko jak to mężczyźni są menadżerami i szefami a kompletnie pomijała fakt że najcięższe lub najmniej prestiżowe zawody wykonują w większości jednak mężczyźni. Śmieciarz,kanalarz to przykłady pierwsze z brzegu. Jeden z kolegów powiedział że mężczyźni wykonują też te mniej prestiżowe zawody i uwaga taka była na to odpowiedź ALE NADAL ZARABIAJĄ WIĘCEJ NIŻ MĘŻCZYŹNI. Współczesne kobiety traktują związki jako wymiane dóbr a nie relacje romantyczną. Wiadomo że w samym romantyźmie jest dużo idealizacji i disneya. Jeśli chodzi o ,,badania'' socjologiczne w tych tematach to zapomijcie o jakiejś rzetelności. Badania są przeprowadzane przez lewicowych doktorków którzy są zapatrzeni w wyniki swoich badań i wszędzie szukają potwierdzenia swojego światopoglądu.
Muszę Cię ostrzec przed generalizowaniem w drugą stronę, bo to niesie takie samo zagrożenie jak feminizm. Nie jest tak, że dla wszystkich kobiet, czy chociaż większości, związek to nie relacja romantyczna a wymiana dóbr. Nie patrz na to przez pryzmat feministek, bo się na tym sparzysz. Co do socjologii płci to nie wiem czy wiesz, ale w Polsce mamy 5 województw z ujemnym wage gap, czyli w nich to panie zarabiają więcej :P Ciekawe co by Twoja prowadząca na to powiedziała? Anyhow, też miałem zajęcia z podstarzałą feministką, polonistką z licbazy. Ona pod swoje poglądy potrafiła jawnie przekłamywać fakty, np. życiorys Szymborskiej. Powiedziała, że jako jedna z naprawdę wielu twórców swojego pokolenia nie dała się uwieść komunizmowi. Nie wytrzymałem i zwróciłem jej uwagę...
@@kanastix6237 OK, czyli typowo lewicowe podejście. Jeśli dane zaprzeczają poglądom to trzeba je zignorować XD W tej rozmowie tak samo, Szymon zwraca uwagę na to, że kobiety też mogą mieć problemy z tym, że mężczyzna zarabia mniej od nich a ta nic, dalej swoje... Szkoda jego i naszego czasu na taką dyskusję :/
Zwiazek to właśnie wymiana dóbr i kobiety o tym wiedzą. Natomiast mężczyźni wychowani na romantycznych wartościach to idealne ofiary do wykorzystania. Te "małe i słodkie" wykorzystaja każdą słabość bo taką maja naturę by przetrwać za wszelką cenę.
"Współczesne kobiety traktują związki jako wymianę dóbr, a nie relacje romantyczne" - a to nie jest tak, że tak było odkąd powstała instytucja małżeństwa? Wydaje mi się, że koncept miłości romantycznej i indywidualnego wyboru partnera pojawił się dopiero w XX w. Nawet gdy przejdziemy przez historię ludzkości i przez wszystkie stany, to zawsze ślub był czymś motywowany i w większosci przypadków właśnie majątkiem, który na dodatek był wymuszany przez rodzinę (do dzisiaj to nie jest to aż takie rzadkie w innych kulturach, niż zachodnia, nawet gdy to są już dzieci imigrantów urodzone w krajach zachodnich (sic!)).
KOBIETY w nieszczęśliwych małżeństwach żyją krócej. MĘŻCZYŹNI żonaci żyja dłuzej... ci w nieudanych małzeństwach też? Która płeć i z jakich powodów najcześciej wnosi o rozwód? Kto na rozwodzie zarabia kobieta czy mężczyzna?
Niestety ja bym stwierdził, że zbyt duże wymagania kobiet do mężczyzn to prawda. Dawniej każdy miał swoje miejsce w społeczeństwie. Dziś jak Szymon zauważył wiele kobiet może wzdychać do jednego. I jedna jest jego żoną a pozostałe kochankami. Sam niedużo zarabiam i mam problem ze znalezieniem kobiety do związku. I sam nie uważam się za jakiegoś incela, który nienawidzi kobiet. Wręcz przeciwnie ubóstwiam je. I choć mała zarabiam zalażałoby mi mieć kogoś kogo bym wspierał.
53;30 nawet jeśli jest taki głosik i wszyscy się zgadzają a później ten głosik zaczyna się przypominać... to nie za bardzo zostało to przepracowane XD Jeśli dynamika związków jest niedookreślona to korzystają osoby potrafiące się sprawnie komunikować i dookreślać niedookreślone. Wszyscy się na początku cieszyli, że no fajnie, że kobiety się emancypują, że to też ludzie, wybierają itd. Może czas by mężczyźni też się wyemancypowali z kulturowych ramek, jeśli tego chcą. Ja chcę i robię to. Czy inni mężczyźni muszą. Nie muszą, moim zdaniem tkwiąc w schematach jeszcze z dziesiąt lat temu stracą ;) Mega ciekawie się słuchało. Bardzo dużo różnych punktów ukazujących temat. Dziękuję za tak pyszny przysmak :)
Rozmowa bardzo ciekawa, ale Szymon coraz częściej przerywa rozmówcy, zadaje pytania, żeby sam sobie na nie mógł odpowiedzieć. Na pewno Szymon ma dużo ciekawych rzeczy do powiedzenia, ale żeby nie pójść za daleko w stronę Moniki Olejnik ;)
Smutne jest to że pani nawet nie jest świadoma że stosuje zasadę top 90% kobiet pragnie/"jest warte" tylko top 10% mężczyzn. Widać to w momencie kiedy mówi o 100 kandydatach czekających w aplikacji randkowej, oraz "niech się faceci dostosują". Smutne to bo Pani ma już swoje lata i wygląda na jakieś 5/10.
Fiolet u kobiety oznacza jedno w relacji będzie dominować lub szuka niezwykle mocnego samca który ją zdominuje (Choć ona myśli, że chce partnerstwa ha ha)
Kobietom jest ciężko zrozumieć że mężczyźni nie tylko nie potrafią ale nie chcą związków na warunkach kobiet. Mężczyźni coraz częściej stwierdzają że nie maj zamiaru do niczego sie dostosowywać i po prostu rezygnują nie tylko z małżeństwa ale i dłuższego związku. Szczególnie że potrzeby seksualne mogą być realizowane bez żadnego związku. To kobiety potrzebują bardziej relacji, związku i opieki.
Do wychowania dziecka jest potrzebna cała wioska. I to mi się wydaje sedno. Nie ten jakieś rodziny, tylko wioska. Czyli wszystkie dzieci nasze są, są wspólne dla całej wioski, a nie pary osób . Może to jest zapomniana metoda naszych przodków na wychowanie dzieci 😁
Oglądam kanał od początku i chyba nigdy wcześniej nie czułem takiego niedosytu spowodowanego nie wykorzystaniem potencjału tematu. Ogólnie mam wrażenie, że sporym problemem jest dwójmyślenie. Przykład: Kobiety zarabiają mniej i są dyskryminowane oraz mają problem ze znalezieniem zarabiającego lepiej mężczyzny XD
Teraz jak jest wpadka w kociej łapie to najczęściej kobieta próbuję udowodnić, że kociołap jest alkoholikiem i że ona chce wychowywać dziecko sama a od niego alimenty. A w drugim pokoiku robi sobie testowanie następnych kociołapników tyle ze już szybciej czesciej i z wiekszym dystansem.
To nie mężczyżni mają prawa problem że kobieta zarabia więcej tylko same kobiet za sprawą hipergamii.To im to przeszkadza więc w tym przypadku mimo wyższego wykształcenia zaistniała tu podświadoma racjonalizacja kobiety która odwróciła kota ogonem aby obarczyć winą faceta :D :]
W momencie, kiedy feministka strzela focha gdy osoba transseksualna jej nie chce, bo nie do końca czuje się mężczyzną, a lesbijką już w ogóle - ciężko nie skisnąć... :)
Słowo klucz: SOCJALIZM. Trzeba skończyć z państwem opiekuńczym i wszystko stopniowo wróci do normy. Państwo przejęło role mężczyzny i takie są tego skutki
Mam kilka luźnych komentarzy do treści tej bardzo ciekawej rozmowy. Większość Polaków ma pochodzenie mieszane, czyli chłopsko-szlacheckie. W dalszych pokoleniach bardzo często pojawiał się Rusin, Litwin, Żyd oraz cudzoziemcy. Szlacheccy przodkowie, to w większości (80-90%) drobna, uboga szlachta, często bez ziemi, którą cesarz lub car pozbawił szlachectwa w XIX wieku, zrównując z uwłaszczonymi chłopami. Odsetek nieślubnych dzieci na wsiach i w małych miasteczkach w XIX wieku to było 7-10% (również u szlachcianek), co można wywnioskować z indeksów ksiąg metrykalnych np. z Geneteki oraz ze skanów tych metryk. Z ksiąg metrykalnych wynika również, że rola kobiet była zupełnie inna jeszcze 150 lat temu, ponieważ rodziły one po około 10 dzieci w ciągu 20-30 lat swojego małżeństwa. Zwykle połowa dzieci nie dożywała pełnoletności i umierała przede wszystkim na choroby wieku dziecięcego. Z tych dzieci które przeżyły 2-3 było niepełnosprawne, okaleczone lub oszpecone i z dziesięciorga dzieci tylko 1-3 zakładało własne rodziny. Dlatego liczba ludności nie rosła gwałtownie przez wieki. Śmiertelność kobiet w domowym porodzie wynosiła około 3%, a przy 10 porodach rosła do 25-35%.
Ale za komuny był dostępny mechaniczny środek antykoncepcyjny w postaci prezerwatywy więc to nie jest prawda że aborcja była jedynym dostępnym środkiem antykoncepcji
Były prezerwatywy i pigułki antykoncepcyjne z NRD i Czechosłowacji a potem polskiej produkcji (Femigen). Oczywiście można rozmawiać o kwestii powszechności, zaleceń lekarzy itd, ale zwrot "aborcja = jedyna metoda antykoncepcji w PRL" jest rażącym kłamstwem nawet w ustach osób antyPRL.
44:33 xd traktowanie kobiet jak ludzi i rownorzednych partnerow-traktowanie ich gorzej niz normalnie. I nikt kto zostal wyrzucony bo nie mogl juz spelniac rosnacych wymagan na tym nie zyska.
Koncerny farmaceutyczne zarabiają na antydepresantach, koncerny informatyczne na mediach społecznościowych, koncerny porno wiadomo na czym, organizacje polityczne na podkręcaniu wojen kulturowych wokół tematów około-rodzinnych itd. Sorry, ale w systemie kapitalistycznym to co ma miejsce zwyczajnie opłaca się kapitalistom mającym największe wpływy i władzę, dlatego nie liczcie, że w tym systemie coś się zmieni. Kryzys demograficzny załatają emigrantami, na problemach społecznych dodatkowo zarobią wciskając wszelkie płatne środki zastępcze, łagodzące ból niezaspokojonych, podstawowych potrzeb ludzkich. Taka przyszłość nas najprawdopodobniej czeka.
Dokładnie, tak łatwiej sterować społeczeństwem. W imię czego facet ma walczyć? Żony i Dzieci których niema. Część odpuści i pójdzie na tamten świat, druga część powie elo i mgtow, pozostali będą starać się jakoś żyć w tych warunkach.
@@Minosek926 Mgtow to jak stanięcie pół kroku na tamten świat, niektórzy jeszcze się tak łudzą że jakiś 'samorozwój' zastąpi im bliską relację z drugim człowiekiem. To zawsze się zemści po czasie. Tak jak pisałam, większość będzie jechać na środkach zastępczo-przeciwbólowych oferowanych przez kapitalizm i tak przewegetuje do śmierci.
@@marysia5365 Jakbym miał poświęcić cały swój czas poza spaniem żeby sprostać oczekiwaniom niektórych kobiet to wolę już kupić graj stacje albo x pudełko i elo. Szkoda czasu i energii na to.
@@quartosomadre Nie jest. To przejaw duchowej słabości i głupoty. Prawdą jest, że te problemy istnieją i że trudno jest dziś nawiązać zdrową relację, ale tezy jakoby było to niemożliwe czy graniczące z cudem, że 'dobre' kobiety to rzadkość albo że człowiek będzie szczęśliwszy w samotności to zwyczajne brednie wyssane z palca, ideologiczne wierzenia mające racjonalizować poddanie się. Nie opłaca się poddawać na starcie a większość którzy tak robią więcej na tym tracą niż zyskają. Wybierając działanie możesz ponieść porażkę ale jest też duża szansa na powodzenie i szczęście, poddając się od razu wybierasz nieszczęście gdyż człowiek zwyczajnie nie może być szczęśliwy w samotności na dłuższą metę.
Troszkę chamsko, ale na odpowiedź co zrobić z tym, że oczekiwania kobiet wzrosły.. "mężczyźni dostosujcie się".. przechodząc dalej, że oczekiwania mężczyzn (nasyconych pornografią ) wzrosły.. hm.. dostosujcie się.. tak samo jak łatwo to brzmi, tak trudne to jest..
A co jeśli cała ta transformacja norm społecznych, zanik związków i spadek demograficzny to naturalna biologicznie dziejowa kolej rzeczy? Nigdy do tej pory nie pisałem tu komentarzy, bo nie miałem nic przewrotnego do dodania, jednakże ostatnio zacząłem się zastanawiać nad paroma kwestiami związanymi z tą tematyką, które nie zostają prawie nigdzie poruszone. Więc jeśli dotrzesz Szymon do tego komentarza to jestem ciekaw twojego zdania. A mianowicie, jeśli się spojrzy na wykres przyrostu naturalnego w historii człowieka, to jeszcze 100 lat temu było nas tylko miliard, a 200 lat temu tylko kilkaset milionów. W wyniku wszystkich rewolucji technologicznych mamy do czynienia z przyrostem parabolicznym, który na wykresie uformował się w kształt totalnej bańki. I w tej sytuacji, jeśli uwzględnimy zwykłe prawa natury, czyli to, że matematyka działa na wszystko tak samo - niemożliwym jest zachowanie takiego samego przyrostu, musi nastąpić korekta i trend spadkowy. I to nie tylko z tej perspektywy logicznej, otóż cała sytuacja demograficzna doszła do punktu gdzie ludzi jest już teraz za dużo. tereny w niektórych państwach są zupełnie przeludnione, ludziom brakuje wody, nie starcza już miejsca do rozszerzania metropolii i powoli zasoby ziemskie ulegają degradacji z powodu wzmożonej działalności ludzkiej, a dokładniej z powodu właśnie przeludnienia. Dodatkowo jak spojrzymy na skalę przyrostu naturalnego to spowalnia on w prawie każdym kraju. To znaczy, że nawet w tych krajach, gdzie dalej rządzą stare normy społeczne i w którym przyrost jest dalej duży, jak np. filipiny, przyrost jest dziś kilkukrotnie niższy niż 50 lat temu. Wynika to z tego, że wraz z polepszaniem standardu życia(który się polepsza nawet w biednych krajach, ponieważ mamy dziś dużo mniejszą śmiertelność i skalę głodu na przeciętnego obywatela. Wszystko ze względu właśnie na rozwój technologii.) naturalnie struktura działania społeczeństwa zmienia się na mniej nastawioną na przetrwanie gatunku. Pokrywa się to z teorią Davida Riesmana przedstawionym w książce "samotny tłum", (Polecam krótki film na ten temat na kanale "Nie wiem ale się dowiem".) która pokazuje, że dokładnie wszystkie społeczeństwa można podzielić na 3 typy mające typowe cechy. Społeczeństwa mało rozwinięte o wysokiej śmiertelności i niskim standardzie życia zawsze są mocno kierowane tradycją, po to by zwiększyć przyrost naturalny, natomiast wraz ze wzrostem przeżywalności i standardu życia zawsze zmieniają się struktury na mniej tradycyjne, a ludzie stają się bardziej nastawieni na niezależność i rozwój jednostki, wtedy też powoli spada dzietność. Wynikałoby z tego wszystkiego, że aktualny problem z zanikiem małżeństw i spadek demograficzny jest czymś naturalnym - po prostu aktualnie ziemia stała się przeludniona, a paraboliczna bańka przyrostu naturalnego trwająca od 100 lat, (a której trend wzrostowy zaczął się już setki jak nie tysiące lat temu), finalnie musiała pęknąć i możliwe, że w następnych stuleciach naturalnie wystąpi trend spadkowy. Jeśli tak podejdziemy do tematu, to cała dyskusja na temat tego czy i jak powinniśmy zastąpić role płciowe w związkach oraz czy i jak zastąpić zmienione normy społeczne, (po żeby "ludzkość przetrwała") traci sens. Bo ludzkość przetrwa - po prostu będziemy mieli do czynienia ze starzejącym się i zanikającym społeczeństwem i to możliwe, że nawet przez kolejne stulecia. Po tym nastąpi naturalne odrodzenie instynktu przetrwania gatunku - Jak ludzi będzie już odpowiednie mało, to wtedy będą patrzeć na ten szeroki brak chęci rozmnażania jak na jakąś zaszłość poprzedniej cywilizacji, a chęć posiadania wielkiej rodziny będzie dla tych pokoleń przejawem zmian starych zepsutych norm społecznych na nowe(dokładnie tak samo jak wiele ludzi sądzi dzisiaj). Taka cała natura tego świata - wszystko płynie jak sinusoida, a nie jak nieustająca parabola.
@@natural76 to proste, wystarczy się zastanowić co robią zwierzęta terytorialne gdy zaczyna brakować terytorium? "Wielki Reset", "Konflikt zbrojny", "Korekta", "Bessa" - prawdziwe pytanie nie brzmi co tylko czym.
Zapraszam też na naszą poprzednią rozmowę odnośnie przypadku "cancel culture" na UJ: ua-cam.com/video/AnIZ-myscmw/v-deo.html
Wszystko fajnie, ale teraz powinieneś zaprosić Romana Warszawskiego i Najjjkę.
1) niby inteligentna kobieta (ma tytuł doktora), a zamknięta w jakiejś bańce o tym jak to faceci mają po 100 innych na jej miejsce. Dobrze, że Szymon ją wypunktował, bo takie głupoty to można mówić także o kobietach, które zmieniają facetów co noc, bo są bardzo atrakcyjne i mają 100 facetów do wyboru!
2) Cytat: 44:38 "Zacznijcie traktować kobiety jak ludzi".
Bez urazy, ale proponuje zmienić towarzystwo, bo ja nie zauważyłem, żeby kobiety są źle traktowane, a w ręcz przeciwnie. Nie uważam, że traktowanie kobiet lepiej od facetów jest dobre.
Niestety jak kobieta zainteresuję się facetem, bo on odrobi jej pracę domową, albo naprawi dach, albo przeczyści krany, albo nauczy matematyki, itd, to nie oznacza, że się w nim zakocha! Takie coś ma nawet swoją nazwę "Friend ZONE". Nie zwiększy to jego szansę na związek, a w ręcz przeciwnie ;) .
3) 45:28. tu już kobieta przesadziła. To wygląda jakby poczuła konkurencję, bo przyjdą kobiety, które uciekają przed wojną! Co z nią jest nie tak? Ja rozumiem kobiety z uczelni, które poświęciły najlepsze lata na pracę naukową, a teraz mają o to pretensję, ale takie teksty to już ponad moje siły.
4) Kobieta widzi szklany sufit, a nie widzi, że wielu mężczyzn ma szklaną podłogę i widzi to z poziomu piwnicy.
5) 51:00 Facet Elektryk zarabia więcej niż ona na uczelni! To nich zostanie elektrykiem! Wiesz dlaczego nie ma kobiet elektryków? Bo to ciężka praca, zawsze w delegacji, często trzeba coś przekuć i robić nocami. Wiem bo pracowałem także jako elektryk i zdecydowanie wolę pracę bez delegacji w biurze bez stresu, za mniej ;) .
Mam nadzieję, że to tylko niegroźne powtarzanie jakiś feministycznych klisz. Przypomina to gadki dwóch pijanych facetów, tylko odwrócone o 180 stopni. Mam nadzieję, że jest to niegroźne i nikt takich bredni nie będzie brał poważnie.
@@AVRkwiat "Zacznijcie traktować kobiety jak ludzi". Znaczy jak? jak mężczyzn? kto to ci ludzie? Brzmi to tak jakby kobiety nie były ludźmi.
Po drugie: chodziło jej chyba o to ze kobiety zasługują na lepsze traktowanie. Ale kto miałby je lepiej traktować, bo mężczyźni lepiej traktują kobiety niż siebie na wzajem. Nie chciałaby chyba żeby mężczyźni traktowi kobiety tak jak innych mężczyzn. Wychodzi na to że to chyba kobiety miałby lepiej inne kobiety traktować.
@@maranatha5473 ale Ty głupoty pierdolisz
Szymonie troche zagadales swoja rozmowczynie :)
Twoja rozmowa, sklonila mnie do przemyslen. Wydaje mi sie ze bardzo duzo problemow w zwiazkach wynika z tego ze ludzie chca ustalic cos raz na zawsze, a potem ze soba nie gadaja. Podzial np obowiazkami, potrzeby emocjonalne w zwiazku i malzenstwie zmieniaja sie z czasem. Mam takie doswiadczenie ze ludzie o tym zwyczajnie nie pamietaja.A dynamika zwiazku zmienia sie z czasem, i potrzeby osob takze.
Trochę to jednostronne, przykra prawda jest taka, że założenie "kobiety częściej cierpią w toksycznych związkach"wynika z tego, że mężczyźni znacznie rzadziej mówią o swoich problemach, wręcz na pewnym poziomie wymaga się od nich, by wzięli się w garść, podczas gdy kobiety się żałuje. Stało się to bardzo widoczne w bardziej "rozwiniętych" społeczeństwach zachodu, gdzie paradoksalnie, wynikiem tej magicznej rewolucji seksualnej jest wzrost zachowań autodestrukcyjnych wśród kobiet. Wzrost takich zachowań jest też widoczny i u nas, w ostatnich dwóch latach doszło do wzrostu skuteczności podczas samobójstw wśród kobiet, wcześniej kobiety raczej zażywały garść tabletek, teraz sięgają po bardziej skuteczne metody. Poza tym trochę nie podoba mi się założenie, że w toksycznym związku zły może być tylko mężczyzna, kobiety zamiast przemocy fizycznej często uciekają się do przemocy psychicznej.
baby to ...
Wolałbym być poddany nawet brutalnej przemocy fizycznej niż psychicznej i naprawdę wiem co mówię
Zgadzam się. Chwilami źle się tego słuchało jak to kobiety cierpią itp itd. Zgadzam się z Szymonem, że myśl pani dr jest nieco utopijna. Kobiety ze względu na hipergamię chcą mężczyznę wyżej w hierarchii socjo-ekonomicznej od siebie, oznacza to że przypadek w którym kobieta zarabia więcej niż facet to sytuacja w której on wygrywa na polu atrakcyjności fizycznej. Skutkiem czego jest powrót do pierwotnych instynktów. Kobieta chce być z facetem który nie chce być z nią (bo ma wybór i nie musi) a ten który chce być z tą kobietą jest dla niej niewidoczny. Zgadzam się również ze stwierdzeniem że kobiety wymagają więcej i to dobrze. Ogólnie im więcej masz do zaoferowania tym więcej możesz wymagać. Wielu facetów stoi daleko w tyle. Pytanie tylko że zasuwanie na siłowni czy studiowanie przez 5 lat a potem praca w korpo jest warta świeczki, żeby kobieta chciała z Tobą być. Dużo ciekawiej zrobi się jak spopularyzują się seks roboto-lalki (podobno w chinach robią furore) albo naukowcy opracują sztuczną macicę.
@@Minosek926 w dzisiejszych czasach i jest to coraz bardziej widoczne w USA większość mężczyzn wypisuje się ze związków w ogóle, a Ci którzy są w związkach są tylko dlatego, że bez kobiety mnie mogą mieć dzieci, chociaż ludzkość jest coraz bliżej stworzenia sztucznej macicy. Mniejsza o to, wystarczy spojrzeć na tik tok na zachodzie, mnóstwo kobiet po trzydziestce czuje się oszukana i niewidzialna dla mężczyzn, którzy są atrakcyjni dla nich, żyły filmową i bajkową fantazją, księcia na białym rumaku z sześciopakiem na brzuchu. Prawda niestety przypomina bardziej koszmar niż bajkę
@@leadmagnet5309 I jest w tym nadzieja, że wszystko wróci na dawne tory. Ludzie zaczną pytać i znajdą odpowiedź, pytanie tylko że mass media nie zmanipulują tego by jeszcze bardziej gnębić białych hetero facetów. Jak seks roboto lalki (w chinach bardzo popularne) i sztuczne macice wejdą w użytek to dopiero zacznie się dziać. Obawiam się że ze sztuczną macicą będzie jak z męską pigułką antykoncepcyjną - zostanie zablokowana, bo wtedy kobiety stracą swoje przywileje i wartość.
Dorzucę swoje trzy grosze. Odniosłem w niektórych momentach wrażenie, że pani doktor z racji swoich naukowych zainteresowań skupia się na kwestii kobiecej na tyle, że z automatu zakłada, że mężczyzna jest na 'rynku' małżeństw i związków zawsze uprzywilejowany, a kobieta może mieć tylko trochę gorzej albo dużo gorzej od niego. A także że te różne rodzaje presji są wywierane przez mężczyzn na kobiety, a nigdy przez jedne kobiety na inne, albo przez kobiety na mężczyzn. I tu właśnie muszę się nie zgodzić, posługując się częściowo własnymi doświadczeniami.
Po pierwsze, wspomniany efekt niechęci do spełniania wymagań obiektu uczuć, bo mamy w zanadrzu pięć innych osób, które wymagań nie stawiają. To jest, obawiam się, dalece bardziej odczuwalne dla nas facetów. Jak Szymon wspomniał, istnieją gdzieś tam na szczycie piramidy mężczyźni otoczeni wianuszkiem kobiet. Ale wśród zwykłych śmiertelników to kobieta jest tą, która bezwysiłkowo otrzymuje atencję płci przeciwnej i może wybrzydzać, bo ma w każdym momencie przynajmniej kilku adoratorów. I jak najbardziej działa mechanizm uciekania od partnera, który czegokolwiek wymaga czy oczekuje, a nie tylko daje. I dalej: na ogół operuje się stereotypem, w którym to mężczyzna nie chce zobowiązań, nie chce ustatkowania się, chce tylko seksu albo gra na zwłokę, bo ma coś nie tak z emocjami. Ja takiego czegoś od kilku lat doświadczam ze strony kobiet. Do łóżka chcą pójść, układy typu friends with benefits jak najbardziej wchodzą w grę, ale kiedy ja zaczynam czuć przywiązanie i mówię że chciałbym traktować ją poważnie i przynajmniej dążyć do wejścia w normalny związek, ale przy tym proszę o wyłączność i wymagam np. pracy w kierunku przerwania niepokojących nawyków czy autodestrukcyjnych zachowań, panna w kilka tygodni ucieka do innego, który nie wymaga nic. A jak możecie się domyślać z kontekstu, sam nie jestem gdzieś poniżej normy w skali atrakcyjności i nie mam wymagań z kosmosu ani nie traktuję przedmiotowo czy bez szacunku.
Po drugie natomiast, mam też uwagi do wątku ekonomicznego. Przytoczę sytuację z życia wziętą, w której moja była już partnerka była w pracy wyśmiewana przez współpracowniczki oraz menedżerkę (same kobiety, wiek 20-40, więc nie jakieś dinozaury ze skansenową mentalnością) za to, że ma ze mną równy wkład w finansowanie gospodarstwa domowego. Kiedy podczas negocjowania podwyżki wspomniała m.in. o rosnących kosztach czynszu, została wprost zapytana 'a ty nie mieszkasz z chłopakiem?' i kiedy odpowiedziała twierdząco, trzydziestoletnia menedżerka bez żenady oświadczyła, że w takim razie to chłopak powinien płacić czynsz i czym ona się przejmuje. Z biegiem czasu takich komentarzy pojawiało się coraz więcej i urabiały ją coraz bardziej na to, żeby 'kazała' mi utrzymywać dom samodzielnie, albo przynajmniej płacić więcej niż 50% i niestety zaczęły się między nami konflikty na tym gruncie. Nagle wyszło na to, że zdaniem pań podział obowiązków typu 'dzielimy się obowiązkami domowymi, a rachunki płacimy po równo' jest niedopuszczalny, a ja jestem niepełnowartościowym partnerem i należy mnie 'naprostować' albo wymienić (bo i takie sugestie zaczęły się pojawiać)
Odnosnie trzeciego akapitu - wyjatkowo niedojrzala dziewczyne musiales miec
Myślę, że Twój drugi przykład pokazuje tylko wycinek zachowań miedzy kobietami bo jest zależny od grupy w jakiej się funkcjonuje. Po prostu nie jestem przkonany, czy moża go rozciągnąć na całość pracujących kobiet.
@@robertrobsonn Ale ja nie twierdzę że można na całość, tylko że takie postawy występują i też nie są jakąś marginalną anomalią - to nie była jedna nawiedzona baba tylko praktycznie cała załoga danego miejsca pracy. Inne przykłady z tego nurtu myślenia (zabrać facetowi patriarchalne przywileje, zostawić obowiązki) też bym znalazł, tylko po prostu ten był najbardziej jaskrawy, a komentarz i tak już wysmoliłem długi.
@@tex435 Niestety była - jest - osobą impulsywną i niepewną siebie, która nie umie się bronić przed długotrwałą presją środowiska.
@@TheTorment
Tak wiem, bardzo różne sytuacje się zdarzają w relacja z ludzmi w pracy. Ja pracowałem (i pracuję nadal) z ludzki z całego przekroju wiekowego i mają różne podejścia. Ludzie są rózni a czasem jedno gadają a sami inaczej robią.
Wspaniała dyskusja, jedna z ciekawszych na kanale. Niestety jednak argument "Wzrosły oczekiwania kobiet, to się dostosujcie" uważam za bezczelne uproszczenie trudnego tematu, które nie przystoi wykształconej, inteligentnej osobie. Przecież dopiero przed chwilą rozmówczyni oburzyła się na tę samą sytuację w drugą stronę. Co gdyby Szymon oburzony powiedział "Mężczyźni tzw. "samce alfa" nie angażują się w trwałe relacje, bo mają 20 innych na wyciągnięcie ręki? To niech ich te kobiety przekonają do siebie, niech się dostosują. Czemu oni mieliby decydować się na jakieś ograniczenia? Co to za logika? Czemu mieliby obniżać swój standard?". (przy okazji to, że taka wypowiedź zcancelowałaby Szymona ze środowiska inteligentnych ludzi, a ta pani może spokojnie robić takie chamskie uproszczenia, jest świadectwem tego, jak społecznie kobiety darzone są empatią, podczas gdy mężczyźni są zdani tylko na siebie). Z jednej strony małżeństwa sprawiają, że kobiety mają zabezpieczenie przed porzuceniem przez faceta, który mógłby w innym wypadku uprawiać seks z wieloma kobietami bez zobowiązań, a tak samo z drugiej małżeństwa sprawiają, że kiedy top faceci są już zajęci, to pozostali też nie pozostają z niczym. (Peterson o tym wiele mówi w kontekście korelacji monogamii i poligamii w społeczeństwie z powszechnością zachowań przemocowych wśród mężczyzn)
Też pozwoliłem sobie to zauważyć dodatkowo oczywiście mogę się mylić, ale odniosłem wrażenie jakby wg. Dr. Grzyb problem braku atrakcyjności seksualnej był czymś podobnym do transformacji ustrojowej przełomu lat 80 i 90 XX wieku. W sensie była grupa ludzi która nie potrafiła dostosować się do zaistniałej sytuacji, popadła w frustrację i znienawidziła nowy system. Wszyscy wydają się w mojej opinii traktować to analogicznie, uważać ten problem za urojony. Tylko że w mojej opinii ludzie ci nie zauważają lub też z niezrozumiałych dla mnie powodów nie chcą zauważyć jednej ważnej rzeczy. Odsetek ludzi którzy nie potrafią się odnaleźć w obecnych realiach spada. Część z nich po prostu umiera, część z nich odnalazła swój sposób na odnalezienie się w tej sytuacji, części z nich po prostu zaoferowano jakąś pomoc z której skorzystali. Tutaj mamy sytuację zupełnie odwrotną, ludzi z tym problemem przybywa, są oni grupą ludzi młodych, nie potrafią znaleźć swojej drogi do poradzenia sobie z tym problemem i nikt nie jest w stanie zaoferować im realnej pomocy. Pozwolę sobie spuścić zasłonę milczenia na internetowych coachów którzy to jedynie chcą żerować na ludzkiej krzywdzie. Osobiście chodzę do psychologa jednak sprawia on wrażenie jakby nie wiedział co ze mną zrobić. Tu zaś widzę przejaw pełnej ignorancji poważnego problemu. To tak jakby powiedzieć dziecku doświadczającemu przemocy w domu że musi się dostosować. Żeby też nie było że przesadzam, nie, nie przesadzam, jedyną różnicą jest to że tam mamy mechanizmy zgodnie z którymi można działać i takiemu dziecku pomóc agresywnego rodzica można zamknąć do więzienia, dziecko psycholog zaś może poprowadzić tak aby potrafiło poradzić sobie z traumą. Tutaj jedyną różnicą jest to że nie ma "tyrana", jednak z racji że go nie ma to ludzie tacy jak pani grzyb uważają że nie ma problemu. Bo przecież nie ma siniaków to dlaczego miałby istnieć jakiś problem, jednak gdy tylko potem osoba doprowadzona do granic wytrzymałości popełnia samobójstwo (sam miałem taki czas że chciałem to zrobić), bądź też zaczyna wyładowywać swoją frustrację na innych osobach to wszyscy zastanawiają się co można było z tym zrobić aby temu zapobiec. Nagle wtedy wchodzi pani kryminolog cała na biało i analizuje dlaczego taka, a nie inna sytuacja miała miejsce.
Niestety ja jestem za głupi aby odnaleźć jakiekolwiek rozwiązanie tego problemu, owszem chodzę do psychologa jednak mam wrażenie jak gdybym tylko przykleił plasterek na ropiejącą ranę, owszem byłem w stanie wyjść z depresji na tyle aby nie myśleć już o tym czy lepiej użyć sznura czy przedawkować jakieś leki nasenne, ale nie potrafię sobie radzić z przyczyną moich problemów. Wiecie tak jakbyście np. przy zapaleniu płuc wprowadzili leczenie objawowe. Ok inhalacje czy przebywanie w czystości i cieple na ileś poprawią byt, ale nie jest to rozwiązanie problemu.
Dlatego zgadzam się w pełni z przedmówcą, po prostu chciałbym dodać jeszcze swoje spostrzeżenia których w tym komentarzu nie znalazłem. Fajnie może byłoby się pochylić nad tym problemem gdyż owszem miło jest ponarzekać na te szowinistyczne świnie śmiejące się z możliwości wykorzystania tych biednych Ukrainek uciekających przed wojną, co już zauważa nawet pani Grzyb że takie sytuacje mają miejsce, ale jeszcze lepiej byłoby gdyby zastanowić się nad tym co można zrobić aby tych obrzydliwych żartów nie było. Ja dlatego że jestem zbyt głupi i nie mam nawet licencjata mogę tylko wskazać problem, ale może niech magistrowie, doktorzy i profesorowie pomyślą co można z tym zrobić.
Jak to dzisiaj czytam, to myślę, że może trochę za bardzo stanowczo (może niechcący do pewnego stopnia obraźliwie i jeśli tak to przepraszam) to ująłem. Choć mówienie "niekontrolowany darwinizm społeczny "fuj", jeśli ja mam mieć z tego powodu trudności i niekontrolowany darwinizm społeczny "hura!!!", jeśli mam mieć z tego benefity" zawsze będzie moralnością Kalego, to jednak mimo takich przebłysków naiwności, chciałem powiedzieć, że darze panią Magdalenę pełnym szacunkiem z racji, że w ogóle podejmuje ten temat (i to z nie małą kompetencją i wnikliwością), zwraca uwagę na ważne problemy, chce dowiadywać się więcej i publicznie dyskutować na ten temat, jest zainteresowana prawdą i realnymi praktycznymi rozwiązaniami ważnych problemów i bardzo miło byłoby zobaczyć ją tutaj ponownie. Jakkolwiek by ta stanowczość nie brzmiała negatywnie, to jednak jestem wdzięczy obydwu stronom za bardzo interesującą i rozwijającą rozmowę.
Dziękuje @Szymon Pluta za rozwinięcie tematu
Ten argument nie działa na więcej niż jednym poziomie, ja to się zastanawiam co by pani Grzyb powiedziała gdyby mężczyzna powiedział to samo na jej oburzenie odnośnie pornografii.
@@Illlium każda kobieta powinna się porobić tak by wyglądać jak gwiazda z pomarańczowej stronki. Ale ze mnie typowy facet :_)
@@szymonpluta3938 Część Szymon, w jakim rodzaju miejscowości mieszkasz:
duże lub średnie miasto, miasteczko czy może wieś?
Generalnie problem jest złożony i mocno skorelowany z obecnym spadkiem dzietności oraz wyludnianiem mniejszych miejscowości.
Oraz z "kształceniem" przerażającego nadmiaru kobiet na studiach wyższych.
Kobiety mają wygórowane oczekiwania
"Mężczyźni dostosujcie się"
Mężczyźni mają wygórowane oczekiwania
"Chlip chlip biedne kobiety"
A tak to bardzo fajna rozmowa, oby więcej takich z Panią.
jak ja to usłyszałem dostosujcie się to miałem takie xd, czyli wszystko pod genocetryzm kobiecy ma być eh, i się dziwią że faceci targają się na własne życie..
Feminazim na polskich uczelniach at it finest
Reżim był konserwatywny, bo normą było 6:28 "...rodzenie dzieci przez kobietę..."
Nic dodać, nic ująć. Po prostu perełka :)
Jak powszechnie wiadomo, obecnie więcej dzieci rodzi się w związkach homoseksualnych niż heteroseksualnych ;)
44:36 "Jeśli wzrosły oczekiwania kobiet no to yyy dostosujcie się" a czy to nie powinno być tak, że obie strony strarają podchodzić do siebie z szacunkiem , patrzeć głębiej i sercem, a nie jak do zabawki na półce, byle fajniejsza? Kobiety nie muszą się dostosować, bo to im uwłacza, a faceci a jak najbardziej, JESZCZE JAK!
Szymon kisnął ze śmiechu. Wiecie kto może rozwiązać ten problem dyskryminacji mężczyzn? My, faceci, już najwyższa pora stworzyć ogólnospołeczny trend kontrrewolucji do simpienia i białorycerstwa, wyzbyć się zniewolenia od seksu i atencji kobiet, zmienić ideę. Stworzyć nowe normy! Bez nienawiści do kobiet, ale bez pogardy wobec samych siebie. Tylko w ten sposób będziemy mogli przywrócić swoją godną pozycje w relacjach damsko-męskich, co przysłuży się do zdrowych i szczęśliwych związków, z obu stron, gdyż kobiety podążając za instynktem często są krzywdzone przez tych z high tieru, bo mają taki wybór, że nie traktują ich poważnie, a one się łudzą, nie widzą też jak rewolucja seksualna niosła korzyści dla prymitywnych mężczyzn, którzy potrzebują kobiet tylko do seksu. To kultura prymitywna to stworzyła, najwyższa pora zredefiniować nasz współczesny świat.
Widać jak pierwotne instynkty Pani dają się we znaki, ale należy je ignorować. Tak to bardzo interesująca rozmowa.
Toc do debil... pjona!
Wobec kobiet zawsze były oczekiwania; masz być piękna, młoda, zaradna, oszczędna, kochająca, tolerancyjna, skromna, bla,bla. Dziś doszło; zarabiaj i bądź wykształcona. Gdy część z nich ma to wszystko, to uwierz, że nie zainteresuje się 80% incelowskim planktonem z Tindera (i nie chodzi o stopień zamożności jak się to tutaj przedstawia), lecz o obrzydliwą aparycję, brak zainteresowań, obycia i maniery na poziomie troglodyty. I do takich osób p. Grzyb kierowała te słowa.
Seks z drugą osobą nie jest żadnym prawem, ale trzeba na to zasłużyć. Jeżeli Tobie zależy na seksie z inną kobietą, to dostosuj się do jej oczekiwań. Jeżeli inna kobieta będzie chciała mieć seks z Tobą, to też się dostosuje! Czy naprawdę tak ciężko to pojąć?
@@francescamantegna7435 1. Większość kobiet jest przeciętna, a nie piękna 😂 2. Zaradna i oszczędna to chyba poprzednie pokolenia. 3. Skromna? Widać po tym piękna i po ilości seksualnych partnerów kobiet. 4. Mężczyźni mają gdzieś jak bardzo wykształcona jest kobietą i jak dobra ma pracę.
Na rynku sexu kobiety zawsze mają przewagę, mężczyźni muszą stosować swoją na rynku poważnego związku. Za nic nie związanym się na poważnie z 30+ kobieta z dziećmi, która wybawiła się w jej późnych latach naście i jako 20latka. I każdy szanujący siebie mężczyzna powinien podjąć taką samą decyzję.
@@francescamantegna7435 aaaahahhahaaaaaa
@@francescamantegna7435 wobec mężczyzn zawsze były oczekiwania: masz być silny, nie okazywać emocji, zaradny, utrzymać rodzinę, nie masz prawa do płaczu, musisz być w pewnym stopniu agresywny, żeby się podobać, a jednocześnie za tę agresję jesteś karcony, nie możesz być nieśmiały i wrażliwy, a teraz doszło: musisz być bardzo przystojny. Tak też można w drugą stronę :)
Nie rozumiesz istoty problemu, że na tym systemie cierpią obie płcie.
Co do dalszej części wypowiedzi nazywasz mężczyzn, co Ci nie odpowiadają "planktonem z tindera"?
Kto tu jest seksistą? Co gdybym to ja nazwał część kobiet nie wiem grube dziewczyny cuchnącymi wielorybami to co? Wtedy bym był mizoginem. A Ty?
Nie chodzi o portfel, a o "obrzydliwą aparycję". Ciekawe, że to wymieniłaś jako pierwsze, widać, że reszta czyli to całe hobby i maniery (które swoją drogą masz bardzo rozwinięte jak widać) to tylko taka przykrywka.
O to chodziło Pani Grzyb? O obrzydliwą aparycję, hmm to może powiesz mi jak ktoś "dostosuje" sobie twarz której przecież sobie przy urodzinach nie wybierał?
Mówimy o bliższych relacjach i uczuciach takich jak miłość, nie o seksie, powszechnie wiadome jest, że są kobiety, z którymi można współżyć po jednej nocy w klubie :)
Tak, ludzie powinni dobierać się w pary dobrowolnie, ale CHORYM jest jak kobieca strona ma zniekształcone oczekiwania przez social media i simpów z białorycerzykami, którzy dziewczynę nawet o tej "obrzydliwej aparycji" traktują jak księżniczkę, bo są tak zdesperowani.
Dlatego należy zredefiniować kulturę i normy, by oczekiwania i szanse się wróciły do obiektywnych standardów, dzięki temu powstanie naprawdę wiele szczęśliwych związków, gdy przestaniemy patrzeć egoistycznie i jak zwierzęta
Odnośnie "dostosowania się".
Mam 25 lat, mieszkam w dużym mieście, jestem zadowolony ze swojej pracy, a w weekendy poświęcam się hobby. Mogę powiedzieć, że w chwili obecnej jestem zadowolony ze swojego życia. Staram się dbać o siebie, ćwiczę kilka razy w tygodniu i w miarę dobrze się odżywiam. Może nie wyglądam jak model, ale daleko mi do przegrywa. Ciągle uczę się nowych rzeczy, rozwijam się w dziedzinach które mnie interesują. Ubieram się schludnie, ale po swojemu - nie patrzę na to co akurat jest modne, wybieram po prostu to, co mi się podoba.
Dlaczego miałbym odwracać pewne aspekty swojego życia o 180 stopni, tylko dlatego by zyskać uwagę i zainteresowanie ze strony kobiet? Zmieniać pracę, z której jestem zadowolony bo "za mało zarabiam", zapuszczać brodę i zakładać marynarkę z poszetką, bo "ubieram się niemodnie", czy rezygnować całkowicie z tego co daje mi radość, bo panna uznaje że powinienem cały mój wolny czas poświęcać tylko dla niej?
Nie mam niesamowicie wygórowanych wymagań jeśli chodzi o partnerkę. Nie musi wyglądać jak z okładki Vogue i mieć talii osy. Trochę dodatkowych kilogramów czy niedoskonała cera także nie stanowi dla mnie problemu, wszakże sam nie jestem idealny. Jeśli dziewczyna jest miła i sympatyczna, to już połowa sukcesu. Najważniejsze jednak, żeby po prostu zaakceptowała mnie takiego jakim jestem, tak samo jak ja jestem gotów zaakceptować ją - bo o to chodzi w miłości, prawda? Kiedy obie strony się akceptują, łatwiej wypracować pewne kompromisy i rozwiązania, tak żeby oboje ludzi na tym zyskało. Natomiast jeśli ktoś próbuje sobie mnie owinąć wokół palca, to podziękuję. Widocznie nie pasujemy do siebie. Żeby ludzie mogli wejść w relację, musi ich cokolwiek łączyć, musi być jakaś podstawa - jeśli nie łączy ich nic, to nic z tego nie wyjdzie. Nie jestem tak zdesperowany, żeby rezygnować z całego dotychczasowego życia tylko po to, żeby być w związku.
Ale mieszkasz z rodzicami co nie ?
@@marcindranski7460 Nie, wyprowadziłem się jakieś dwa lata temu.
Zgadzam się z Tobą. Mam tak samo :D I nie widzę w tym nic złego :D
Uwielbiam ten zwrot: "są badania". Pozwalają podnieść siłę i wiarygodność dowolnego argumentu, bez żadnego wysiłku i odpowiedzialności.
A są badania na to, że podcieranie dupy sprawia że jest czysta? bo bez badań się nie podetrę. BADANIA NAUKOWE. NAUKOWEEEEEE
Jedzenie 2 liści kapusty białej codziennie zmniejsza ryzyko raka o 326%, BADANIA NAUKOWEEEE
Segregatory jak zwykle na miejscu i wesołe.
Segregatory ?
@@gus7478 w tle, na lewo od Szymona
Tyle kobiet i tak mało czadów, wielki problem 21 wieku :-( .
Nigdy się nie spotkałem żeby to chłop miał problem z tym że baba za dużo zarabia. xd
Śmiechłem jak pani najsampierw zrozumiała że to problem dumy facetów, a nie dziewczyn które zawsze oczekują zaradniejszego od siebie.
Jeśli w związku kobieta awansuje i nagle zaczyna zarabiać więcej niż facet to z dużym prawdopodobieństwem związek się rozpadnie. Jeśli kobiety chcą stworzyć związek to zawsze patrzą wyżej. To są fakty.
Wszyscy biolodzy ewolucyjni i socjologowie których miałem przyjemność słuchać mówią o hipergamii kobiet jak o pewniku tak więc wiesz ....
@@gus7478 no tak hipergamia jest faktem to sie zgodze w 100 %
To mamy inne doswiadczenia - ja spotkalam sie z facetami, ktorzy mieli problem ze kobieta zarabia wiecej od niego (za duzo niekonircznie to pokrywa). Jeszcze czesciej spotkalam sie z facetami, ktorzy w piczatkowej fazie zwiazku bardzo mocno namawiali kobiete by w ogole nie pracowala - ze on chce by w domu byl obiad a kobieta ma sie opiekowac ogniskiem domowymxD przmoc ekonomiczna nad kobietami jest bardzo czesta (w sensie kobieta nie pracuje z namowy meza i w zwiazku z wychowywani3m i rodzeniem dzieci wiele lat, a potem jak jest problem to zostaje z niczym) i nie bagatelizowalabym tego probl3mu.
acha. czyli jak kobieta zarabia więcej to facet ma się z tym pogodzić, ewentualnie negocjować że będzie lepszym partnerem, ale jak facet zarabia więcej to już opresja finansowa i rozwiązania systemowe itd. co do pornografii i potem nierealnych oczekiwań facetów, szkoda że dla równowagi nie został podjęty wątek seks zabawek którymi kobiety sie wspomagają a normalny mężczyzna nie ma szans w porównaniu z dildosem wielkości gaśnicy i tym takie to tworzy nierealne oczekiwania wobec mężczyzny u takiej kobiety. jak zwykle, głównie przyjęta narracja żeńska uwzględniająca głównie potrzeby i punkt widzenia kobiet. dzięki temu mamy coraz więcej samotnych silnych i niezależnych egoistek, które potrafią tylko mówić i dbać w własne potrzeby, a potrzeby i obowiązki wobec mężczyzny albo są spychane na boczny tor, ale w ogóle pomijane. brawo
Bo to nie chodzi o równouprawnienie tylko o przywileje :)
@@Minosek926 równe prawa tam gdzie dla kobiet jest to wygodne przy zachowaniu wszystkich dotychczasowych przywilejów. chodzi o całkowita dominację nad facetami. najlepszy przykład to ta niby pełna swoboda kobiet odnośnie reprodukcji. żeby powstało dziecko potrzebny jest mężczyzna i kobieta. niestety dziś facet ma wielkie g*** do powiedzenia w tej kwestii bo całą kontrolę ma kobieta. dziś jak kobieta nie chce dziecka: nowoczesna, niezależna, oswobodzona z kajdan patriarchatu. kobieta chce dziecko: dorosła, odpowiedzialna, matka - czyli chodzący cud. a teraz facet: chce dziecko: jakim prawem śmiesz narzucać kobiecie czy ma rodzić czy nie, oprawca. Nie chce dziecka: niedojrzały, niedorosły, nieodpowiedzialny. Dobrze jakiś czas temu powiedział Peterson, że może dzisiejsze kobiety dla odmiany zamiast sięgać po kolejne przywileje i prawa, może by sięgnęły po jakieś obowiązki.
Sadze iz albo nigdy nie uprawiales seksu i nie miales kobiety albo miales jakas ułomna kobiete. W kazdym razie dla typowej kobiety przyjemniejsze bedzie uprawianie seksu z prawdziwym członkiem niz nienaturalnie duzym chociazby przez to z czego te dwie rzeczy sa zbudowane. Po drugie typowa kobieta nie zmiesci dildo duzo wiekszego niz typowy członek.
@@tex435 otóż to nic nie zastąpi prawdziwego seksu. Nawet najlepsze zabawki. A wielkie dildo wcale by nie było przyjemne.
Mi by to nie przeszkadzało jakby kobieta zarabiała więcej jednak to przeszkadza samym kobietom na poziomie podświadomym z czego one nawet nie zdają sobie sprawy.
29:37 "Cokolwiek nie robiłbyś w gniewie, to robisz to osobie, której przysięgałaś przed ludźmi że będziesz ją traktował z szacunkiem"
Pytanie do Szymona: czy w takim razie uważasz, że ludzie zachowują się agresywnie w związkach nieformalnych, bo nie przysięgali, że będą się traktować z szacunkiem? Czy kradniemy, bo nie przysięgaliśmy, że nie będziemy kraść? Wystarczy przysiąc i cyk, sprawa załatwiona?
Nie - ludzie stosują przemoc fizyczną, ponieważ sobie nie radzą w inny sposób z problemami. A nie potrafią sobie poradzić, bo w czasie dorastania ich rodzice nie pokazali im, jak sobie poradzić. I nie ma tu absolutnie znaczenia, w jakim związku się znajdujemy. Przemoc fizyczna może być rzadsza w małżeństwach (ja w te statystyki nie uwierzę póki nie zobaczę), bo po prostu lepsze rodziny, które już są lepsze i mają lepsze wzorce zachowania, wpajają ludziom konieczność zawarcia małżeństwa. *Czyli nie samo małżeństwo uzdrawia, tylko małżeństwo idzie w parze ze zdrowym sposobem współżycia.*
28:00 Pierdu pierdu przemoc wobec kobiet, a co z przemocą wobec mężczyzn? Ha ha no przecież nie istnieje, przecież istnieją tylko samotne matki, a gdzie tam samotni ojcowie co z tego, że w Polsce nie ma ani jednego ośrodka pomocy dla samotnych ojców, ofiar przemocy itd... No kurwa przecież mężczyzna taki silny, a kobieta słabiutka nic nie zrobi. Co za hipokryzja. Jeżeli mówimy o równouprawnieniu to co z tym tematem? Nic.
Masakra, jak ta Pani ma zakrzywiony światopogląd, w którym to zawsze kobiety mają problem, a mężczyźni są tym problemem :/ Momentami się nie dało tego słuchać...
Bardzo mnie też smuci fakt, że na Tinderze dziewczyna o przeciętnej urodzie nie jest w stanie nawiązać dłuższej relacji z mężczyzną o wyglądzie przystojnego modela, bo ten woli dosyć luźniejsze relacje :(
Faceci mają świetnie na Tinderze. Jeśli jest jakiś facet 6/10 to z pewnością kobieta 4/10 nawet na niego nie spojrzy. Taki to ma dobrze, nie może nawiązać relacji mimo że nie jest zły to i nie ma problemu z jej utrzymaniem. RAJ DLA CHŁOPA
@@kornasek123 albo te jej oburzenie na żarty z Ukrainek. Sam wielokrotnie padałem ofiarą hejtu ze strony kobiet w pracy, ale według Pani Grzyb tylko mężczyźni bywają werbalnie okrutni
Oczekiwania obu płci wzrastają tyle, że w sposób zdehumanizowany. Pani Grzyb z tym że jak wymagania dotyczą jej płci to paskudność, a jak ma korzystać na wymaganiach do płci przeciwnej "to niech się dostosują" zaryła mniej szalchetną częścią pleców o dno. Dyskusja ukazała jednak głęboko zakorzenioną moralność Kalego.
Nie, pokazała tylko w jaki sposób rozumują kobiety.
@@natural76 Kobiety może nie ale feministki jak najbardziej:D
@@jarok1891 tylko?
Cytat wyrwany z kontekstu. "Niech się dostosują" w sensie, że niech zaczną traktować kobiety jako równorzędne partnerki, a nie niewolnice. Zwłaszcza, że w obecnych czasach kobiety często zarabiają tyle samo, co mężczyźni, albo nawet więcej. Mówiła też o nierealnych wymaganiach facetów, ale chodziło o porównywanie potencjalnych partnerek z gwiazdami porno, czyli kompletnie nierealne wyobrażenie o relacjach damsko-męskich.
Także ja tam nie widzę żadnych podwójnych standardów, tylko w miarę trzeźwe spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość. Żeby nie było, jestem facetem. Czasem lubię sobie popatrzeć na super seksowne gwiazdy, ale rzeczywistość jest inna, ale też w prawdziwym życiu potrzebuję od kobiety czegoś innego.
@@pasjonatpl ojojij
Kwestia zarobków, pozycji w hierarchii społecznej, w związkach też jest nie bez znaczenia. Mężczyźni w większości przypadków wybierają kobiety na podobnym poziomie w hierarchii społecznej lub niższym. Kobiety za to na podobnym lub wyższym. To jest zrozumiałe z perspektywy biologicznej, wychowywania dziecka i zapewnienia bytu dla rodziny. Trzeba znaleźć faceta z najlepszymi genami i najlepszym lub lepszym statusem, który zadba o jej i dziecka byt, gdy będzie w ciąży, a później gdy na wczesnym etapie będzie się musiała dzieckiem zająć. Logiczne, że nie będzie dała rady wtedy tyle samo zarabiać co wcześniej, bo się nie da zasuwać w korpo w zaawansowanej ciąży albo opiekując się noworodkiem. I taka sytuacja może wystąpić kilka razy. Więc państwo może sobie dawać co chce, firmy mogą deklarować co chcą, ale kobieta taką obawę i metodę selekcji ma biologicznie zaprogramową, czy się to komuś podoba czy nie. Co w takim razie będą mieli robić faceci, dla których realnie nie ma szans żeby jakiś poziom przekroczyli? No bo nie ma szans, bo pewien poziom hierachi to zawsze będzie tylko jakiś procent i nie ma innego wyjścia. Nie wszyscy mogą prowadzić z powodzeniem firmy i zarabiać po kilkanaście tysięcy, bo nie będzie miał w nich kto pracować. No nie da się.
Faceci nie dostosują się do oczekiwań kobiet (tych nieświadomych), bo się nie da. A przy tych artykułowanych też się często nie da, tym bardziej gdy są one jeszcze ze sobą sprzeczne. Rozmawiaj o uczuciach, bądź czuły, ale bądź męski. Mówisz o swoich problemach wewnętrznych i uczuciach, czego niby oczekują, no to jesteś niemęski i działa to odrzucająco (sory ale tak to działa i nic w tym dziwnego). Faceci nie mogą się dostosować do oczekiwań kobiet, które same nie wiedzą czego chcą i słuchają mediów, popkultury i ideologów, którzy im mówią czego powinny chcieć. Co jest często sprzeczne ze sobą.
Problemem jest też zestawianie kobiet z facetami w jednym środowisku. Faceci tak naprawdę nie wiedzą jak się zachowywać w środowisku pracy z kobietami. Pomiędzy facetami cały czas zachodzi pewne przeciąganie, walka o status i jakaś próba imponowania. Co ma zachodzić, skoro jesteśmy stworzeniami stadnymi, hierachistycznymi? Tego typu żarty, często obleśne, pomiędzy facetami, w męskich grupach są dosyć częste i normalne. Nie są odzwierciedleniem rzeczywistości. To są żarty. Teraz w takie środowisko wprowadza się kobiety o innym poziomie wrażliwości, funkcjonujące od zawsze w innym, kobiecym systemie hierarchicznym i jest szok. Ci faceci, to jest zagrożenie, jak oni tak mogą mówić. Jak tak mówią, to pewnie tak myślą i tak robią, albo zrobią. No właśnie nie.
Szymonie, nie zasługujemy na profesjonalizm z jakim prowadzisz dyskusję. To jak uniknąłeś kłótni w momencie "niech się faceci dostosują do wymagań kobiet" było chyba najlepsza reakcją.
" Dziś rozumiem, że nawet szczęśliwe małżeństwo może być utrapieniem i stanowi kontrakt, który należy raz po raz odnawiać, nawet w milczeniu, nawet w samotności. " M. Obama
Bardzo dobry materiał. Szkoda że na wielu uczelniach nie ma takich debat mimo iż forma zdalna bardzo ułatwiła zastosowanie tej formy przekazania wiedzy.
niestety np na UW skrajna lewica blokuje debaty czy wystąpienia jeśli jest szansa że podważy to ich światopogląd:(
Wow, ten wywiad jest po prostu świetny. Dużo odkrywczych spojrzeń na zjawiska społeczno-kulturowe. Co najwyżej chciałbym żeby Pani Doktor pociągnęła wątki związane z tym gdzie leżą biologiczne różnice między płciami, których kulturze ciężko zmienić. Liczę na trzecią odsłonę tych rozmów.
Napisz chociaż jedną odkrywcza tezę z tego wywiadu. Jak dla mnie ta pani opowiada komunały wyczytana w Internecie
Rowolucja? Patrząc na dzietność to jest regres totalny.. Jako naród i biały człowiek zwijamy się powoli z tej planety. Średnia wieku w nigerii 15 lat, w Europie wszędzie +40
Nie tylko europejczycy i amerykanie, w Japonii też się rodzi mało dzieci, w paru innych krajach Azji też
@@karolkowalski4249 racja japonia pierwsza to poczuje ,a nie może liczyć na uchodzców
spokojnie zawsze zostaje wojna rasowa
@Dawid_Skoczylas pamiętaj, że "rewolucja" nie musi oznaczać postępu. Wręcz odwrotnie, rewolucja często zaczyna się od kroku w tył, po to by zrobić 2 w przód, albo by wogóle zmienić kierunek.
PS. Różnica śr. Wieku w krajach >0.750 HDI i tych o niższym, nie wynika tylko z "problemów z dzietnością", ale również z różnic w śr. Dożywalności, poziomu medycyny i struktury społecznej.
Z tym "białym człowiekiem" to aż tak źle nie jest, wystarczy spojrzeć na dzietność Amiszów oraz katolików w Ameryce. Biały człowiek jeszcze przez długi czas raczej nie zniknie. Jednak
wciąż znajdujemy się w niżu demograficznym.
Bardzo fajna rozmowa, przysporzyła mi wiele uśmiechu. Najciekawsze stwierdzenia pozwoliłem sobie zacytować, nierzadko z komentarzem. (Edit: edytuje na bieżąco, jak usłyszę coś ciekawego.)
===================================================================================================================
"Kodeks rodziny i opiekuńczy" + "równe prawa" - XD
"Męski przywilej, że nie muszę wziąć odpowiedzialności za każde dziecko które spłodzę" - warto w tym miejscu dodać, że istniał też inny męski przywilej tzn. "nie każde dziecko za które biorę odpowiedzialność zostało spłodzone przeze mnie." Ten przywilej był o tyle wygodny, że zazwyczaj mężczyzna nie musiał się martwić czy zostanie zrealizowany, bo zazwyczaj o to dbała jedna z pozostałych stu miliardów płci, które jak wszyscy wiemy, występują o homo sapiens. XD
"Myślę, że większość młodych kobiet planuje małżeństwo czy stworzenie trwałego związku." - Niektóre bardzo aktywnie, do tego stopnia, że drugą stronę informują w tzw. punkcie bez powrotu. :D
"Są badanie które mówią, że kobiety w związkach są równie zdrowe/szczęśliwe co panny" - Są też badania, które mówią, że w Stanach 2/3 wszystkich antydepresantów spożywają samotne, białe, spełnione zawodowo kobiety po 40tce. Edit: ua-cam.com/video/MkX_Pp8YWps/v-deo.html - thank you. ;)
Wszystkie komentarze "X w małych miejscowościach" - małe miejscowości wymierają, niemal wszystkie bez wyjątku.
Hierarchia pozycji negocjacyjnych:
Mężczyzna nie oczekujący związku >> Kobieta nie oczekująca związku >> Kobieta oczekująca związku >>>>>>>>>>> Mężczyzna oczekujący związku.
"Jeśli wzrosły oczekiwania kobiet, to się dostosujcie" - XDDDDDDD, ah, złoto. Ten argument jest koronnym przykładem, że cała wcześniejsza dyskusja o "renegocjacji ról" jest w 100% fikcją.
"... radość, że przyjedzie do Polski milion zdesperowanych" - czy mam w tym miejscu cytować te wszystkie kobiece posty o imigracji z Afryki i Bliskiego Wschodu, jacy to przystojni są i kobiety wreszcie nie będą musiały się zadawać z tymi polskimi, śmierdzącymi Januszami? XD
"NIE BĘDĘ ZARABIAŁ DUŻO ALE BEDE DOBRYM PARTNEREM" - XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
"Ja nie wiem, czy to że mężczyzna powinien zarabiać więcej ma powód kulturowy czy biologiczny." - ja też nie wiem, choć się domyślam, XD
"Dla mnie to tak przestarzałe, jak to, że dziecko musi się rodzić w małżeństwie" - XD. A gdzie ma się rodzić, na okręcie pirackim? To może wypadło z kurikulum studiów wyższych w związku z rozwojem edukacji seksualnej, ale - o ile wiem - to do tanga ciągle trzeba dwojga. XD
Edit2: Jeszcze przemyślenia mi przyszły do głowy po czasie:
"40% związków w Polsce to związki w których kobieta zarabia więcej." - dr Grzyb błędnie zakłada, że to trwała sytuacja. Tak nie jest. Ta statystyka to efekt sytuacji, gdy kobieta weszła w związek z mężczyzną, który lepiej zarabiał, ale w toku rozwoju kariery przerosła go zarobkami (np. gdy ona była jeszcze na studiach, a on już po (albo w ogóle bez) i pracował już zawodowo). Wg większości przewidywań to grupa w której najwięcej rozwodów będzie w przyszłości.
===================================================================================================================
K*rwa, teraz już na poważnie musisz jakiegoś poważnego redpilla do rozmowy zaprosić.
Pięknie wypunktowane! Brawo!
Odnoszę wrażenie, że przyznanie się przez mężczyznę do dążenia do trwałego związku jest wręcz odbierane jako przejaw desperacji. Tyle kobiet w koło, a on chce tylko jedną? Najwyraźniej nie jest dobrą partią.
@@konradlukaszyk3966 i to jest to sp..ne myslenie lasek. Nie panuja nad wlasnym mysleniem i emocjami. Ale facet ma byc 1 klasa.
Wspaniały komentarz. Ja przestałem oglądać kiedy powiedziała, że chłop ma się dostosować do wymagań...
Bardzo fajny dialog, z przyjemnością zobaczę kolejny odcinek w tym składzie ;)
Nie dziwię sie że polacy teraz chętniej będą podrywać Ukrainki z czysto pragmatycznego punktu widzenia przy niższych wymaganiach mogą one zaoferować to samo w związku
Ajajaj 🤐, położył Pan właśnie dziką kartę o której każdy stara się nie mówić. Ćśśś...
@@pazeros6424 Ale po co o tym mówić? To niedobra jest.
Mokry sen przegrywow.
Wy naprawdę myślicie, że te młode i piękne dziewczyny będą latać za polskimi mężczyznami z mentalnością napalonego 15latka? Hahahahaha
@@danutah6579 nikt tak nie twierdzi ale jednak praktyka wśród moich znajomych którzy od wielu lat szukali partnerek bez skutecznie a teraz są w związkach z ukrainkami .
Problemem tych mężczyzn nie było to że są nie dojrzali a raczej wynikał on z wymagani Polek i spłycanie tego do stwierdzenia że polacy to mentalnie 15-latkowie jest krzywdząca dla ogromnej grupy osób
Wyrażam chęć na trzecią, a nawet czwartą rozmowę z tą panią, bowiem te dyskusje są bardzo ciekawe. Pozdrawiam obu rozmówców
46:40 Co do ty "Oczekiwań" to nie wiem dlaczego zawsze w takich bezsensownych rozmowach o Seksie jest nawiązywanie do tego że młodzi chłopcy którzy oglądają porno są zawiedzeni tym że te dziewczyny nie są piękne jak na filmach nie wiem skąd wy bierzecie takie brednie sam kiedyś oglądałem dużo porno po kilka dziennie ale nigdy nie miałem jakieś innej percepcji co do kobiet i wyidealizowanego wyglądu nawet wśród znajomych tego nie widziałem i nigdy wżyciu realny nie słyszałem o takim zjawisku wśród rówieśniku.
Jak już mówiłem zazwyczaj słyszę ten argument (nigdy nikt nie mówi skąd to wie) i mnie on śmieszy bo przypominasz mi trochę takiego boomera który przeczytał coś i już wie że to prawda bo to na jakieś znanej stronie było napisane.
Jej chodzi oto, że taki młody gość jest odtrącamy w wieku 15-30 i nie ma prawa startować do takiej kobiety w wieku 15-25lat on ma później celować do takiej po 30 jak ona już się wyskakała na karuzeli kutasów. Oto w tym chodzi z tym "dostosowaniem".
Argument o urodzie rzeczywiście wydaje się być nie trafiony.Bardziej powiedziałbym,że porno może potęgować oczekiwania faceta co do aktywności partnerki w łóżku oraz praktyk .
Wydaje mi się, że problemem nie jest to, że młodzi faceci mając do wyboru porno i kobiety wybiorą porno, tylko właśnie nie mają wyboru, bo nie są w stanie znaleźć partnerki.
Nierealne oczekiwania mężczyzn i inne negatywne efekty pornografii są udokumentowane w pracach naukowych. Twój dowód jest anegdotyczny.
@@ten_tego_teges Poprosił bym linka do tych badań tylko mnie bardziej interesuje 1.W polsce 2.W roku dwutysięcznym wzwyż
jeżeli niema z tymi kryteriami to tak to dowód anegdotyczny jest na miejscu.
Na podstawie własnych doświadczeń, to bardziej kobiety mogą przerzucać między opcjami i to je uprzywilejowuje tinderyzacja relacji.
A tekst "dostosujcie się", tragikomiczny. Jeszcze ze strony doktor i to wyspecjalizowanej w tym...
Inna kwestia, z tymi Ukrainkami - ja się nie dziwię, że są potencjalnie na to nie chętni. Mogą mieć normalniejsze poglądy i bardziej ludzkie wymagania.
Ja nie rozglądam się, bo mam dziewczynę. Nie mniej jestem w stanie to zrozumieć.
Oceniając po najwyżej punktowanych komentarzach stwierdzam, że większość odbiorców jest zadowolonych z rozmowy. Niestety, ale nie popieram ich zdania. Dla mnie ta dyskusja nie była ani wspaniała, ani tym bardziej rzeczowa a wręcz przeciwnie. Zawiodłem się i czuję się zmuszony kapnąć łyżkę dziegciu do tej beczki zachwytów. Ale zanim zaczniemy to żeby nie było, chwała Szymonowi za to, że zaprasza do siebie ludzi, z którymi niekoniecznie jest mu po drodze, ale przydałaby się większa asertywność z jego strony, bo potem niepotrzebnie się to wszystko rozjeżdża. Zwłaszcza z takimi gośćmi jak Pani Grzyb, która wykazuje niezdrowe wręcz skłonności do dygresji.
A jeszcze trzeba dołożyć do równania to, że siedzi tak głęboko w swojej bańce, że zwyczajnie nie jest w stanie obiektywnie spojrzeć na kwestie zależności między płciami. Feministycznym zwyczajem ogląda te sprawy w tak silnie "kobietocentrycznej" optyce, że ciężko jej dostrzec to, że mężczyzna może występować w roli innej niż winowajcy. Przez to wyraża poglądy, które, jeśli zestawić bezpośrednio ze sobą to brzmią wręcz kuriozalnie. Jak część facetów ma wygórowane wymagania to "no sorry, nie można mieć wszystkiego", ale kiedy to samo zachodzi w drugą stronę to "no sorry, musicie się dostosować" XD Przepraszam, ale jak mam to traktować poważnie? Przecież to mem a nie jakkolwiek racjonalna refleksja nad tematem.
Jeszcze we wielu sprawach swoje prywatnej opinie i przemyślenia przedstawiała jako pewnik. Na przykład w kwestii zarobków. Tutaj wyszła z założenia, że to faceci mają z nimi problem a przecież niemała część pań oczekuje od mężczyzny zapewnienia bezpieczeństwa finansowego. Też dla wielu ważnym jest też status społeczny nie gorszy niż ich i to ma nawet nazwę, hipergamia. Ba, nawet ona sama w tej dyskusji pośrednio się tego dopuściła uznając pana elektryka za gorszego od niej, wykładowczyni. Ale nawet pomijając to wszystko to chyba każdy, bazując chociażby na prywatnych przemyśleniach czy własnym doświadczeniu, przyznałby, że w jakichś proporcjach, ale niechęć do związku z kimś gorzej sytuowanym, nie tylko materialnie, może występować z obu stron. No... prawie każdy, bo zawsze trafi się ktoś taki jak Pani Grzyb. Z nią to nawet po przegadaniu ciężko dojść do konsensusu, bo nie chce przyznać, że chociaż promil odpowiedzialności może jednak leżeć po stronie kobiet. W tym momencie to ja się poważnie zastanawiam czy jakakolwiek rozmowa z nią o relacjach damsko-męskich ma jakikolwiek sens. Bo w tym materiale wyszła ewidentna strata czasu. No chyba, że dla kogoś wspomniane już pretensje skierowane w pana elektryka są jakkolwiek rzeczowe. Nawet jeśli jego wyższe zarobki względem jej akademickiego uposażenia to żadna nierówność, bo nie wynikają z płci a wyborów życiowych. Jakby poszła do technikum a nie studia to wyciągałaby tyle samo.
I jeszcze jedno, wiele jej przemyśleń bazowało na nie do końca prawdziwych przesłankach. Na przykład kwestia antykoncepcji w PRL-u. Oczywiście, były problemy z dostępnością, jak to za komuny, ale nie zmienia to faktu, że pigułka antykoncepcyjna była znana i pojawiła się u nas już w latach 60-tych a więc czy dekady wcześniej względem tego co twierdzi Pani Grzyb. Poza tym w latach 1956-1993 aborcja była dostępna de facto na życzenie (skądinąd podejście typowe dla Bloku Wschodniego, którego skutki widać po dziś dzień chociażby w Rosji), ogromna różnica względem przedwojennego stanu prawnego. Tak więc polskie kalendarium może i było inne oraz nie mieliśmy hipisów, ale jak najbardziej nastąpiła u nas rewolucja seksualna. Zwłaszcza po '89 kiedy to nadganialiśmy Zachód we wszystkim i teraz nasze relacje damsko-męskie wiele się nie różnią od tych w Stanach czy Francji. A nawet jeśli nie to przecież nikt nigdzie nie powiedział, że ograniczamy się tematycznie do naszego podwórka. Dlatego zbycie tematu dziurawymi wątpliwościami było zwyczajnie słabe. A to był dopiero początek. Dygresje były praktycznie co pytanie i tak właściwie to nie wiem czy jakiekolwiek doczekało się odpowiedzi. Nie zdziwiłbym się gdyby nie. To wyglądało to tak, że Szymon poruszał, dla przykładu, sprawę współczesnych realiów a Pani Grzyb na bezczela zaczęła opowiadać o... obyczajowości XIX-wiecznego chłopstwa. Już pomijam, że dużo tam przeinaczeń (chociażby w kwestii literatury, która według niej skupiała się na inteligencji a przecież były to czasy ludomanii), ale kurczę... what the heck? Co ma piernik do wiatraka? Czułem się jakbym oglądał pisemną maturę z polskiego w wersji mówionej. Niezależnie od tego jaki jest temat trzeba zauważyć, że Wokulski był człowiekiem rozdartym między dwoma światopoglądami. O co by nie spytać, ona sprowadza to do tego, że to kobiety mają źle a mężczyźni powinni nad sobą popracować. Nawet jeśli temat w ogólnie dotyczył rachunku krzywd. A może zwłaszcza?
Także jestem naprawdę zawiedziony tą rozmową. Co prawda, pierwszej nie obejrzałem, ale znam sytuację Pani Grzyb. Doktor kryminologii, którą próbowano scancelować, bo jej wykłady nie zgrały się z dialektyką głównego nurtu. Spodziewałem się więc wartościowej dyskusji z wykształconą osobą, która dogłębnie zna tematykę i na własnej skórze przekonała się, że lewicowa szkoła prowadzenia debaty nie prowadzi donikąd a co dostałem? Ano sztampowy monolog feministki, która za bardzo nie przejmuje się argumentami nie wpasowującymi się w jej optykę. Czyli pod względem otwartości jest tożsama z ludźmi, którzy ją zwalczali. Już pomijam, że światopoglądowo byłaby z nimi tożsama w 99%. Tylko w sprawie transseksualności się różnią. No i tego, że ona jednak nie chce zakazywać posiadania odmiennych poglądów. Co nie zmienia faktu, że rozmówcą jest żadnym...
Jesli chodzi o finanse to jako pewnik można brać ze elektryk lepiej zarabia niż ona a znaczna ich część to ludzie po studiach, szkoleniach, z uprawnieniami a nie gość co przyjdzie i gniazdko wymieni. Mam już swoje lata. żonę a żona ma przyjaciółki z lat studiów, tzw "kobiety wyzwolone" które w pogoni za "karierami" niespecjalnie przejmowały się poszukiwaniami życiowego partnera, Finalnie skończyło się tak że są nadal samotne ale już podobno z wyboru albo brały co się trafiło lub rozbijały małżeństwa by pozyskać kogoś wartościowego. Co do pani Grzyb to podręcznikowy przykład jak rewolucja pożera własne dzieci. Po prostu w pewnym momencie lewicowe "odpały" pewnych ludzi stają się nieakceptowalnie małe dla głównego nurtu lewicy.
W punkt!
Lata '80 - prezerwatywy były szeroko dostępne w kioskach ruchu.
Globulka Zet była dostępna od lat '70.
@Obalam mity ateistów o ja cię... To tu mi mówisz że była jakaś woja? Ojojoj...
@@vx77 Dokładnie. Globulki Z w takich plastikowych pudełeczkach. Pamiętam jak się zdziwiłem kiedy odkryłem takie coś w łazience, a rodzice coś tam kręcili, żeby wytłumaczyć ośmiolatkowi co to jest :D Na temat kondomów "Eros" było sporo kawałów w związku z ich jakością. Na początku lat 80. punk rockowy zespół TZN XENNA miał nawet kawałek "Guma" i nie był on o gumie do żucia :D
Ja bym zauważył jeszcze jeden wątek zmian, jakie zaszły - a dokładnie zmiany słownictwa. Kiedyś kwestia małżeństwa, po zajściu kobiety w ciążę była sprawą honorową. Dziewczyna niezamężna odczuwała wstyd w takim stanie, a mężczyzna czuł się zobowiązany do wypełnienia roli ojca. A dzisiaj mówimy o wpadce i o złapaniu na dziecko.
Skąd stwierdzenie ,że zobowiązanie to spawa honoru a nie na przykład ślub w takim wypadku spowodowany był absolutny brakiem akceptacji społeczeństwa na takie zachowanie mogące skutkować wykluczenie takiego gościa ze wspólnoty ,czy cokolwiek innego?
@@gus7478 poczytaj trochę średniowiecznej literatury... Albo nawet życiorys Leo da Vinci... A ile było przypadków uwiedzebia jakiegoś naiwnego szlachcica, żeby wymusić ślub to już nie wspomnę... Historia piastowskiej Polski - choćby w wydaniu "Bożego igrzyska" Normana Davisa - się kłania
@@gus7478 a jak szukasz źródła - to szukaj w kulturze chrześcijańskiej na bazie biblijnej historii Jakuba zwanego Izraelem, co to się siłował z Bogiem i wziął za żonę Leę przed ukochaną Rachelą, bo ju ja sprytny Laban do łóżka podłożył...
Małżeństwo nie ma najmniejszego sensu. Zupełnie to samo można realizować bez formalizowania związku - jest to dla mnie coś nienaturalnego.
@@Damian12312 To jest niecio bardziej zawiłuy temat. Prawnie zapewnić sobie wszystkie przywileje i korzyści z małżeństwa jest trudniej, niż poprzez papierek z USC i dlatego między innymi aktywiści LGBT lobbują za małżeństwami jednopłciowymi. Pomijając aspekt psychologiczny większej stabilności i pewności kiedy partner przysięga, ze Cię nie opuści, a nie jedynie mu ufasz, ze tego nie zrobi, ale po pierwsze - opiekę nad dzieckiem jako małżonek masz w pakiecie, a nie na wniosek sądu rodzinnego. Wspólny rozliczenie podatkowe, co z reguły oznacza nieco niższe koszty. W szpitalu małżonek może Cię odwiedzić zawsze, a partner, jako niespokrewniona osoba, jest traktowany jak ktoś zupełnie obcy i za każdym razem musisz wypełniać upoważnienie. a to tylko kilka przykładów, gdzie małżeństwu łatwiej załatwiać coś wspólnie, niż jako dwójka wspólników Po prostu prawnie mogą występować jako jeden podmiot, a nie dwa. O dziedziczeniu juz nie wspomnę - w polskm prawie jest coś takiego, że jeśl;i jeden z małżonków miał wysoką emeryturę a drugi niską, to po jego śmierci, ten z niższą dostaje bodajże 70% emerytury tego drugiego i dzięki temu moja babcia ma niemałą emeryturę wojskową po dziedku, a nie jakieś grosze z własnej rolniczej. No i po śmierci małżonka, na którego było mieszkanie, dostajesz je dla siebie, a nie, jeśli nie było dzieci trafiasz, jako obca osoba pomieszkująca u niego na bruk, a mieszkanie przejmuje państwo. Niby da się to zrobić testamentem, ale raz, ze kosztuje to sporo u notariusza, to jeszcze4 wymaga czasu i wysiłku, a tu ukochany ma wypadek, a Ty ani go w szpitalu nie odwiedzisz, ani, jak się go nie uda uratować nie będziesz mieć gdzie mieszkać...
3:20 czyli abstynencja była nielaglana? Tak samo jak użycie gumy albo wyjęcie wczesniej?
Jak wielu rodaków, ja również dla przeciętnej pOlki jestem odpadem :) i pewnie dał bym sobie wkręcić, że jestem formą pośrednią między psem a karaluchem, gdyby nie to, że raz na jakiś czas spotykam się z kobietami, które NIE są pOlkami. Drogie Panie, macie coś z garami, leczcie się. Nie dla mnie, ja was nie chcę, dla siebie samych- coś z wami jest nie tak.
Mam tylko jeden zarzut do Pani Magdaleny, w związku z tematem wynagrodzenia, Pani mówi w skrócie ze kobieta moze zarabiac wiecej, i nie jest to problem bo mozna sie dogadac, i facet powie ze bedzie lepszym partnerem i mamy deal. Otóż nie.
Nie znam, nie potrafię sobie nawet wyobrazić związku w dzisiejszych realiach życia, realacji i Internetu gdzie kobieta i facet maja po 25 lat. I kobieta zarabia 6-7k zł miesięcznie a facet 2.5k. I kobieta sie na to godzi i wszystko jest ok.
Już na etapie randek kobieta go odrzuci i nie będzie z kims takim. Moim zdaniem.
To czemu faceci nie odrzucają kobiet w analogicznej sytuacji?
@@quartosomadre Zjawisko hipergamii
@@quartosomadre Bo nas obchodzi czy ma ładną buzię, piersi i tyłek, nogi. A nie jej status materialny i wykształcenie.
@@quartosomadre bo faceci i kobiety maja rozne oczekiwania co do partnerow skesualnych. Prezes moze wydymac kazda atrakcyjna kobiete od sprzataczki po szefowa z innego dzialu. Pani prezes nawet nie spojrzy na kucharza, bedzie szukac najnizej wsrod wysoko postawionych menagerow. Kobieta wzraz ze wzrostem swojego statutsu zmniejsza zakres puli potencjalnych partnerow calkiem podswiadomie. U mezczyzn wzraz ze wzrostem statusu nie zmienia sie zakres kobiet ktore chcialby przeleciec z roznych grup spolecznych o ile te sa atrakcyjne.
@@quartosomadre Jeśli faceci byli podobnie hipergamiczni jak kobiety to nasz gatunek by prawdopodobnie nie przetrwał
Chyba wszyscy faceci zrobili :pokerface: w momencie gdy Pani powiedziała że mężczyźni mają się "dostosować" do rosnących oczekiwań kobiet. Zero autorefleksji, tylko roszczeniowe - Ty zrób tak żeby było dobrze, a ja tu posiedzę, poczekam. Ehh...
Może niech kobiety zaczną się dostosowywac do tego że jak nas chcą to muszą zaakceptować inne? Uuu to to już nie...
Normalna baba. Właśnie dlatego mi jej nie szkoda.
To facetowi zależy aby wsadzić, więc dlaczego kobieta ma się dostosowywać?
@@francescamantegna7435 To kobiecie po 30 zależy na domku i związku. Znam wiele feministek, bardzo niezależnych do 30+ i nagle zaczęły na gwałt szukać mężczyzny. Niektóre znalazły frajera, a inne nie.
Ja patrzę na USA i widzę, że inwestycja w żarcie dla kotów i tanie wina, plus antydepresanty, to może być dobry kierunek na inwestycje w akcję firm 🤣.
Bo ten, którego byś chciała ma wybór. A do tego żaden szanujący się mężczyzna nie da się szantażować waszym rozkładaniem nóg. Już lepiej iść na dziwki lub nawet odpuścić sobie. Ta chwila przyjemności nie jest warta płaszczenia się przed wami. Podsumowując: nie masz kompletnie nic, czym mogłabyś mnie szantażować lub wymusić na mnie cokolwiek.
Świetna rozmowa. Nie poruszono korelacji pewnych aspektów rozwoju bogatych zachodnich społeczeństw z wynikami eksperymentu na myszach Calhouna. Oczywiście ludzie to nie myszy w całej swojej złożoności.
Skoro o nim mowa to na Wikipedii cenzurują fragment o wzroście zachowań homoseksualnych wśród myszy. Zobacz w historii, jeden moderator się uwziął i cofa za każdym razem jak to przywróci i źródła naukowe ma w nosie, liczy się jego linia ideologiczna. Ach, stara, dobra Wikipedia...
Fakt, iż więcej kobiet niż mężczyzn ma dyplomy wyższych uczelni nie oznacza, że więcej kobiet jest "lepiej wykształconych". Tysiące kobiet z dyplomem gender, pedagogiki, socjologii, sztuki czy zarządzania są bezwartościowe dla rynku pracy z perspektywy ich dyplomów, bo to są dla większości po prostu gówno-kierunki bez perspektyw, "wiedza", którą (niby) posiadają jest w większości bezużyteczna do jakichkolwiek celów, a kompetencje, które (znowu: niby) posiadają - żadne. Więc dyplom do kosza, a nie do statystyk w celu oburzania się o pay gap.
Mowisz totalnie glupoty dyskredytujac podane kierunki. Nie masz wystarczajacej wiedzy zeby stwierdzic do czego te kierunki sa przydatne. Wiec lepiej zamilcz w tej kwestii
@@tex435 Ja mówię o nadpodaży absolwentów tych kierunków (poza gender, bo tutaj to nawet jeden absolwent to o jeden za dużo).
@@marcinpindych4323 Tylko, ze taka nadpodaz nie wystepuje w wymienionych kierunkach. Poza tym powiedziales, ze "Fakt, iż więcej kobiet niż mężczyzn ma dyplomy wyższych uczelni nie oznacza, że więcej kobiet jest "lepiej wykształconych". Nawet jesli nadpodaz by byla nie ujmuje to poziomowi wyksztalcenia
@@tex435 To jest rozmowa o problemie w skali makro. Jak to nie występuje nadpodaż? Ile osób po wymienionych kierunkach pracuje w zawodzie? Ile osób z dyplomem nieprzydatnym do wykonywanej pracy ideolodzy używają jako argumentu do tego, że kobiety, nawet z dyplomem, zarabiają mniej? Jak filozof pracuje jako kierowca to jego dyplom dla społeczeństwa, ani pracodawcy, nie ma znaczenia. Co najwyżej ma znaczenie takie, że społeczeństwo wywaliło pieniądze w błoto.
"są bezwartościowe dla rynku pracy" o to wina mężczyzn ty mizoginie.
Jakich dzieci? Ta rewolucja jest bezdzietna. Zaraza ideologiczna :3
:3
Śmiechłem, w punkt!
Szkoda, że nie padło najbardziej nurtujące mnie pytanie w tym temacie. Mianowicie na jakiej podstawie dzisiejsze kobiety uważają, że po nawiązaniu z jakimś mężczyzną długotrwałego związku/relacji następnym domyślnym krokiem jest małżeństwo ? Dla większości mężczyzn znalezienie sobie partnerki jest celem domyślnym i ostatecznym. Jeśli jakaś kobieta oczekuje ślubu/dzieci to powinna z partnerem o tym porozmawiać(im jest starsza tym prędzej) i to wyartykułować a nie później nawet i po kilku latach dochodzi do kuriozalnych sytuacji gdzie ona rozgoryczona czekaniem na ruch faceta w tym kierunku w końcu pyta ''kiedy mi się oświadczysz'', o wspólne życie/dzieci facet odpowiada zdziwiony ,że nie planuje nigdy. No proszę was te kobiety budzą się później z ręką w nocniku szczególnie te którym zegar biologicznych już tyka. Później czytamy w internetach o kobietach łapiących frajerów ''na dziecko'' i tym podobne historie. Wydaje mi się ,że ten problem wynika z nierozumienia przez kobiety dzisiejszej strategii seksualnej mężczyzn. Przykro mi panie ale trochę was wasze siostry bezdzietne stare feministyki wyhujały z tą całą rewolucją bo faworyzuje ona mężczyzn, nie kobiety.
Zamilcz incelu
@@wojbas471 lol
Gdzieś czytał świetny artykuł, gdzie robiono wywiady z kobietami, które były świadkami lata "wolnej miłości" w Kalifornii. Ciekawe było ile kobiet podzielało obserwację, że "wolna miłość" szybko sprowadziła się do facetów szukających łatwego seksu bez zobowiązań.
Dodam, że to był artykuł z Times, albo Washington Post, nie Gościa Niedzielnego, więc raczej "liberalnego" źródła.
Bardzo ciekawa dyskusja. Takich tylko więcej.
Bardzo dobra rozmowa, nie zgodzę się z tym że jednostronna szczególnie że jest to kanał Szymona i większość tu zna jego poglądy na wiele tematów dlatego ciekawym jest skątrowanie ich z poglądami częściowo przeciwnymi
Jestem pod wielkim wrażeniem kultury dyskusji
czemu mnie to nie dziwi, że jesteś kobietą i masz takie stanowisko?
@@quartosomadre ta kobieta jest ekspertem ktory zna historie, statystyki i ma wiedze w danym temacie - Szymon to tylko youtuber ktorego wypowiedzi sa tylko i wylacznie bazowane na wierze, prywatnych opiniach i uczuciach.
Traktowanie ich wypowiedzi na rowni jest zwyczajnie glupie. Rownie logiczne byloby porównywanie Zięby do lekarza.
Szymon mowi to co jego widownia chce uslyszec - ta pani zwyczajnie przedstawia fakty ktore w srodowisku szymona sa pomijane i zamiatane pod dywan.
Dziękuję za ten głos, Panie Szymonie, kiedy Pani rzuciła tekstem "to niech się dostosują". Oczywiście, że wywołało to wzburzenie. Niezła arogancja. To większej części kobiet, mówiąc wprost, dziś odbija, i mało która reprezentuje sobą jeszcze jakieś poważne wartości.
Podzielam też pogląd, że to pierwotne coś w podświadomości kobiet istnieje, że jednak facet to coś tam powinien trochę więcej, inaczej, niż kobieta. Myślę, że to jest ta część RED PILLA, z którą się Pan zgadza i ja również. Jednocześnie również podzielam wątpliwości, co do całokształtu tej czerwonej koncepcji. Mało tam zwyczajnego czynnika ludzkiego, aczkolwiek kilka punktów jest w dziesiątkę, jak wspomniana hipergamia i jej konsekwencje, no ale nie możemy przestać być dla siebie po prostu wyrozumiałymi ludźmi. Cierpimy wszyscy, ryzykujemy wszyscy.
Pozdrawiam.
Kolejna bardzo ciekawa rozmowa z p. Magdą, czekam na część trzecią :)
Odnośnie samej końcówki to fajnie jest renegocjować umowy w związku ale najpierw trzeba go rozpocząć a niski status ekonomiczny połączony ze średnim wyglądem raczej tego nie ułatwia. Ja mam jedna dziewczynę od technikum już z 5 lat ale kilku kumpli ode mnie z pracy ma duży problem żeby kogoś znaleźć, pracujemy w handlu więc z gadaniem też nie mają raczej problemu :D zły jest rynek matrymonialny teraz niestety , chociaż jak bym był dziewczyną to bym pewnie nie narzekał
Jesli bylbys kobieta nie taka jak z porna albo bys byl ponizej sredniej jesli chodzi o wyglad (cokolwiek to znaczy) to bys mial problem.
Ty "incelu" jak śmiesz obrażać p0lki.
@@tex435 To nieprawda obecne kobiety: "Wyżej srają jak dupy mają" i to wszystko.
28:45 tutaj mocno widać priorytety tej kobiety. Najpierw chciała powiedzieć że bada zabójstwa wyłącznie kobiet ale szybko się poprawiła i powiedziała że chodzi o zabójstwa w związku. Cała jej narracja stara się przedstawić kobiety wyłącznie jako ofiary a mężczyzn jako oprawców.
Ta Pani chwilami bredzi od rzeczy: "facet miał dwadzieścia innych opcji", ilu mężczyzn ma taką możliwość, może z promil? Podobnych dyrdymałów jest więcej...
Chłopie ty nie rozumiesz podstawowej kwestii jak kobieta mówi o mężczyznach to ma na myśli atrakcyjne seksualnie dla niej osobniki reszta dla niej nie istnieje czyli ona mówi o 20% części mężczyzn, proszę zawsze brać poprawkę przy takich rozmowach.
bo dla kobiet tylko 'CZADY' są mężczyznami, innych nie uważają za mężczyzn a nawet w ogóle nie dostrzegają.
@@natural76 solipsyzm. Widzenie tylko swojego punktu widzenia.
Co powiesz na rozmowę z prowadzącymi kanału ,,teistacja" na temat protestantyzmu, apologetyki presupozycyjnej lub kreacjonizmu młodej ziemi ? Mogłoby być ciekawie. O ile dobrze pamiętam to Michał Prończuk w jednym z odcinków apologeticonu wyraził chęć rozmowy z tobą.
Oj przydałby się materiał poświęcony protestantyzmowi. Zwłaszcza, że w Internecie zdobywają popularność ludzie pokroju Piotra Skurzyńskiego, który wygaduje takie rzeczy, że aż za głowę się łapię. Poza tym wielu polskich katolików nieświadomie opowiada się za protestanckim spojrzeniem, na przykład Mysiorowi coś takiego się zdarzyło.
a ja dodam, że jak jakaś samica nie dogada się z samcem i zostanie powiedzmy samotną madką, to wkroczy kapitan państwo, który wyrówna jej cierpienia m.in. kosztem incelów, którzy nie chcą mieć z tym nic wspólnego xddd
xD prawdziwa boska komedia
aby zmniejszać przemoc trzeba likwidować jej przyczyny (łańcuch powodów z każdej strony) a nie tylko reagować karami na skutki - bo to może zwiększać poczucie krzywd i w efekcie przemocy
Tak, w II RP wskaźnik dzieciobójstw, porzucanie dzieci, zwłaszcza dzieci służących były powszechnym, ogromnym problemem.
to co mówi Pani Magdalena ładnie wygląda na papierze, zupełnie jak komunizm. Kobiety zawsze (świadomie lub podświadomie) chcą facetów którzy więcej zarabiają i ogólnie są od nich lepsi. Przestańmy się oszukiwać. Partnerstwo w związku nie działa, facet musi być w jakimś stopniu autorytetem dla kobiety jeśli związek ma być trwały.
W punkt :)
Odkąd kobiety mają prawnie równe warunki i wręcz promuje się ich rozwój, coraz mniej mężczyzn może zarabiać więcej od kobiet czy też pochwalić się wyższym wykształcenie i statusem. Tym samym coraz mniej mężczyzn jest traktowanych jako potencjalni partnerzy przez kobiety.
Partnerstwo działa tylko to kobieta musi przezwyciężyć swoją naturę a one tego nie chcą. Chcą mieć ciastko i zjeść ciastko więc albo partnerstwo albo po staremu patriarchat albo jak jest teraz matriarchat.
@@natural76 "a one tego nie chcą" wiec nie ma co zaklinać rzeczywistości, tym bardziej że kobiety bardziej kierują się emocjami niż rozsądkiem
@@TheEldarie Ale to problem kobiet... Przecież mężczyźni mogą zainwestować w siebie. Silna, stylista, fajny ciuch, randkową nie i wyuczenie się poczucia humoru, nauka tańca i można całować całe życie mając co miesiąc nowa pannę w łóżku. Kłopotem facetów jest to, że chcą żony. Po co? Jeśli chcesz żony to jedziesz na Filipiny. Łapiesz 20 letnia słodka dziewczynę i zawierasz z nią związek w Polsce przy pełnej rozdzielności majątkowej. Tyle w temacie.
Ale super materiał!
Bardzo ciekawa rozmowa, czekam na kolejne :)
Chciałbym by wszyscy potrafili tak dyskutować jak pani dr Magdalena Grzyb. Tak rzetelnego podejścia aż miło się słucha.
2: 01 "wynalezienie pigułki antykoncepcyjnej, która dawała KOBIETOM kontrolę nad ich płodnością" ?
Chyba raczej dawała MĘŻCZYZNOM kontrolą na płodnością kobiet oraz skutkami własnej seksualności (uwolnienie od konieczności utrzymywania i wychowywania spłodzonych dzieci)
Wydaje mi się, że jednak do tego tematu przydałby się obojgu rozmówców dłuższy wstęp o tym, jak rzeczywiście - poza stereotypami i pewnym archetypem - wyglądały te relacje przed rewolucją seksualną. Było parę momentów w tej rozmowie w której ślizgaliście się po pewnych wątkach - dzieciobójstwie, losie służących, małżeństwu na wsi etc. Brakowało mi trochę głębszego potraktowania tych kwestii. Polska miała i ma swoją specyfikę, a mam wrażenie, że pomimo tego, że oboje jesteście tego świadomi, to potem wracacie w koleiny anglosaskiego ujmowania tematu. ;)
Feministki to RAK 2022r.
Jaki tam rak jej wybór ze wszystkimi konsekwencjami i zaletami.
Rak wieku, a nie jednego roku, sufrażystka chciała co innego niż feministka
@@Mroczny_Demon Sufrażystki wręczały białe róże facetom którzy nie chcieli iść na wojnę.. rozczeniowość kobiet nie zmienia się mimo upływu lat
Myślę że ciekawa byłaby konfrontacja tej pani z Romanem Warszawskim
O tak!
Takie uwagi :
1) Warto jeszcze wziąć pod uwagę statystyki wzajemnej przemocy w związkach i przemocy psychicznej, która może rodzić reakcję skutkującą przemocą fizyczną np. poniżanie ze strony partnerki może w ostatecznym rozrachunku doprowadzić do agresji fizycznej. Trochę mi tego brakło w tym momencie, gdy było mówione o przemocowym mężczyźnie jako pewien kontrast. Ta sprawa nie jest czarno-biała.
2) Kolejne zastrzeżenie - trzeba być atrakcyjnym (co też jest pojęciem płynnym), aby mieć duży wybór, jeśli jest się mężczyzną, więc nie jest wcale tak kolorowo jeśli chodzi o tindera. Po prostu obie płcie są pokrzywdzone w tej materii, a raczej konkretne grupy - chcące być w związku. Bodajże były jakieś statystyki z portalu randkowego : faceci niezależnie od wieku uznawali za atrakcyjne kobiety w wieku 20-25. Dla kobiet starsi są bardziej atrakcyjni - pozycja finansowa, stabilność etc. Tylko co to powoduje? A no - kobiety jadą z karierami, wiek leci, partnera brak, a ci potencjalni wolą młodsze. Między innymi to też uznałbym za argument wobec 40-tek na antydepresantach - mijają się z biologią, a potem jest płacz. Cytując pewnego pana, mężczyźni mogą wychodzić z założenia : jeszcze jest czas, jeszcze kur@@ jest czas. O Szymon o tym wspomniał, bardzo dobrze, już myślałem, że zostanie to pominięte. Jest i o oczekiwaniach - słuszna uwaga.
3) Statystyki rozwodowe, kto inicjuje rozwody, w jakim % i obecny stan opłacalności małżeństwa dla mężczyzny - jest krucho. Poniekąd jest to powiązane z punktem 1, 2 i tym o czym mówił Szymon - media społecznościowe, nierealne oczekiwania, chaos w normach i tak dalej.
4) Argument o pornografii bardzo dobry i z pewnością ma to wpływ na ilość uprawianego seksu. Fakt, to wpływa na oczekiwania mężczyzn wobec kobiet, często nierealne.
5) Żart o Ukrainkach owszem jest niesmaczny, ale jest w nim ziarnko prawdy - warto popatrzeć czy Ukraina jest bogatym państwem. No nie jest, jest biedniejsza od Polski, sporo, więc te oczekiwania wobec statusu ekonomicznego mogą być mniejsze.
6) Z tym dostosujcie się, to myślenie życzeniowe. Warto zobaczyć jaka jest średnia krajowa, ile osób rzeczywiście tyle zarabia i ile osób poniżej średniej. Wtedy będzie smutny wniosek, że masa facetów niestety ma lipę. Nawet słabo zarabiająca kobieta znajdzie masę adoratorów, w drugą stronę tak to nie działa. Spotkałem się z taką odpowiedzią już kilka razy, więc podchodzę do tego bez większych emocji. Fakty są takie, że to faceci z dołu drabiny społecznej są mocno udupieni i nie mają praktycznie szans na związki. Kwestia rosnących wymagań i tego, że kobiety szukają o podobnym lub wyższym statusie ekonomicznym.
Ogółem bardzo fajna rozmowa, ważne tematy i z pewnością może to być dla kogoś kubeł zimnej wody. Bliżej mi do stanowiska Szymona, bo to on uwzględniał jakkolwiek męską perspektywę, a ze strony pani doktor, no spodziewałem się, że to nie będzie miało miejsca, ale nie winię jej.
"3) Statystyki rozwodowe, kto inicjuje rozwody, w jakim % i obecny stan opłacalności małżeństwa dla mężczyzny - jest krucho. Poniekąd jest to powiązane z punktem 1, 2 i tym o czym mówił Szymon - media społecznościowe, nierealne oczekiwania, chaos w normach i tak dalej."
Ja wielokrotnie powtarzam, aby przyjżeć się bliżej jak rodzina, związki w rodzinie, dzieci itp wygladało w poprzednich wiekach. To nie była sielanka i wcale nie było tak, że jak był porządek w normach (co to dokładnie oznacza?) to każda rodzina była idealna i wszyscy byli szczęśliwi.
KK mówił, że mąż może karać żonę ale nie do krwi, nie za bardzo. Więc i karano kobiety na różne wymyślate sposoby.
Co się działo z kobietą jak umierał mąż? Mieszkała z teściową? To często było najgorsze rozwiązanie. Wracała do swoich rodziców? Rodzice nie zawsze tego chcieli.
Jak wygladało życie w zeszłych epokach i jak było ustawione codzienne życie, na co kładziono nacisk?
Jest bardzo wiele zmiennych i chaos w normach to nic nie mówi bo wiele ówczesnych norm nie może mieć zastosowania dziś.
@@robertrobsonn Skąd Ci się wzięło, że KK uczył o tym, że mąż może karać żonę? Bo nigdzie tego nie widzę, za to w Biblii jest o wzajemnym szacunku.
@@pierogitozycie8426
Z nauk biskupów i papieży. Biblia Biblią, wiadomo, że można w niej znaleść co się chce. Natomiast urząd nauczycielski KK mówił o tym w swoich naukach w poprzednich czasach.
Przemoc seksualną w małżeństwie nie uznawano za coś niestosownego ani grzesznego. Karano na wiele sposobów. Chłosta czy bicie ręczne było bardzo częste. Do dziś kiedy słyszymy jakieś określenia typu, że baba jest czemuś winna to te stwierdzenia są pochodnymi z poprzednich wieków gdzie za byle co oskarżano kobiety i takich obraźliwych określeń było na prawdę bardzo dużo.
Pisało o tym wielu np. historyk francuski Jean Flandrin w książce "Historia Rodziny".
@@robertrobsonn A gdzieś te nauki biskupów i papieży są zapisane? Bo to, że Flandrin dostrzegł jakieś patologie to wcale to nie znaczy, że istniały one z przyzwolenia czy wręcz inicjatywy KK. Teraz też mamy przemocowe rodziny, też oskarżysz o nie księży?
@@pierogitozycie8426
Ja nikogo nie oskarżam. Po prostu, przy studiowaniu historii, historii religii i historii nauki wychodza takie rzeczy.
Nie rozumiem dlaczego od razu uznajesz moją wypowiedz za atak na KK?
Jeżeli twierdzi się, że KK czy ogólnie chrześcijaństwo było/jest jednym z fundamentów naszej zachodniej cywilizacji to logicznym jest to, że przyczyniało się zarówno do różnych dobrych rzeczy ale i do złych także.
Nie rozumiem takiego typu myślenia, żę chrześcijaństwo to jest tylko to co dobre spotkało ludzi na przestrzeni wieków a cała reszta czyli porażki, naganne działania, nakłanianie do róznych złych rzeczy to w tym KK nie uczestniczył. Jeżeli chrześcijańśtwo było/jest fundamentem to logiczne, że musi brać odpowiedzialność za dobre rzeczy jak i za złe bo niby kto robił te złe uczynki, marsjanie?
Podstawą w katolicyzmie (złaszcza w przeszłości, ale nie tylko) jest sytuacja, w której to meżczyzna jest głową rodziny i decyduje o wszystkim.
O żonie i o dzieciach może decydować według własnej woli. To jest stanowisko domyślne.
W wielu krajach Europy kler i biskupi bardzo mocno protestowali przeciwko nadawaniu kobiecie i mężczyżnie równych praw. Tak było w trakcie rewolucji Francuskiej a co się tyczy Polski to można przywołać chociażby to co się działo podczas opracowywania "Ustaw Małżeńskich" przez Komisję Kodyfikacyjną.
Uwczesny prymas polski August Hlond obrzucał najgorszymi epitetami prawników, którzy opracowywali zapisy tej ustawy małżeńskiej. Natomiast wielu biskupów dwukrotnie publikowało listy pasterskie, gdzie wyrażali wielkie oburzenie co do tego nad czym ta komisja pracuje.
A co znajdziemy w tych zapisach komisji kodyfikacyjnej?
Na przykałd to, że prawa kobiety i meżczyzny są równe, mają te same prawa do wychowania dzieci, kobieta może decydować o ciąży czy wprowadzenie do szkół "pogadanek higienicznych".
To bardzo rozwścieczyło polskich biskupów bo wówczas kobieta nie była by podległa meżowi i ten nie mógłby stanowić o jej losie.
O prawie i możliwości bicia kobiety, żony mówiło wielu kaznodziejów np. za granicą Jean Benedicti który pisał, żeby nie bić żony do krwi i nie zabijać ale karać np chłostą. A w polsce np ksiądz Ignacy Charszewski który mówił wprost, że kobieta z natury jest przeznaczona jako pomocnica dla meżczyzny, pomocnica a więc nie równa jemu więc może z nią robić co chce.
Takich przykładów można mnożyć ale głównie pochodza one z domyślnej opcji w KK gdzie winna jest cielesność a zwłaszcza cielesność kobiety, która to jest głównym źródłem grzechu i tym kusi meżczyznę.
Trzeba by powrócić do tego jak rozumiał cielesność św Paweł i Augustyn ale większość zachowań kobiet takie jak nerwowość, melancholijność itp, kojażono z cielesością i grzeszną naturą kobiety a przez to walczoną z nią tak jak umiano czyli przemocą fizyczną i psychiczną
Nie będę się więcej rozpisywał ale tak to wyglądało przez wieki. KK pomimo swojej deklaracji miłości bliżniego dość specyficznie rozumiał tą miłość do kobiety bądż co bądź połowy ludzkości.
Idealistka. Ciekawe czy wie co te grzeczne panienki robią z samcami alfa, a jak traktują później zwykłych normalnych facetów...
Ją też spotka proza życia i będzie płacz w poduszkę i winko wieczorem do pustych ścian. Chyba, że się ogarnie i przejrzy na oczy.
@@dotnetlance Tylko, że tak jak powiedział Szymon kobiety mają mniej czasu na to. Im ładniejsza tym później się o tym przekona.
Redpill alert
@@Minosek926 usunęło mi komcia: dlatego tak ważne jest, żeby laski wychowywać, a nie hodować.
@@kkrip2853 też odniosłam takie wrażenie
Aby gatunek przetrwał musi być co więcej niż 1 dziecko/rodzica, lub 2 dzieci/kobietę. Część osobników zginie bezdzietnie, więc w praktyce musi być więcej. O ile więcej zależy od współczynnika "bezdzietnej śmiertelności". Niektóre ryby składają setki czy tysiące jaj, i gdyby nie wysoka śmiertelność szybko doszłoby do "przerybienia". U człowieka śmiertelność jest niska (zależna od rozwoju cywilizacyjnego), więc 2.1 może być wystarczające. Tylko kobiety są w stanie rodzić, a kobieta w ciąży jest tymczasowo niepełnosprawna. Jeśli kobieta zarabia więcej, to po zajściu w ciążę, gdy wykonywanie pracy jest niemożliwe, budżet domowy kurczy się o >>>ponad połowę.
Mysle, ze przeceniasz instynkty inteligentnych istot jakimi sa ludzie w nowoczesnym spoleczenstwie wiec sie mylisz
@@tex435 "inteligentnych istot jakimi sa ludzie" XD
"ludzie w nowoczesnym spoleczenstwie" - tak nowoczesnym że prawa przyrody jak fizyka, logika nie obowiązują? Większość ludzi żyje jak zwierzęta, w głowie mają przyjemności cielesne, przetrwanie i kierowanie się instyktami, takimi jak przynależność do grupy, czy popęd seksualny. Jaka część tego nowoczesnego społeczeństwa wie jak działa, samochód, komputer/smartfon czy jakiekolwiek urządzenie które wykorzystują? Jaka część społeczeństwa, w wolnym czasie myśli o problemach matematycznych, technicznych, filozoficznych itp? Ta nowoczesność społeczeństw, sprowadza się do odkrywania nowych pozycji seksualnych, czyli podążanie za najprostszym instynktem.
@@ZizuZiomek Mysle, ze wszystkie te prawa obowiazuja dlatego ludzie potrafia wziac pod uwage cos wiecej niz tylko poped.
@@tex435 Taa...
Weźmy 3 wskaźniki:
1) Rozwój technologiczny - daliśmy się przegonić Chińczykom. Mamy takie studia że tytuł magistra jest zwykle przepustką do kariery sprzątaczki.
2) Ekonomia - zadłużenie tak wysokie, że co jakiś czas przesuwa się "czerwoną linię" (maksymalny % w stosunku do PKB), tworzy się szkoły ekonomiczne które mówią że niszczenie dóbr rozwija gospodarkę (np keynesizm), produkcja wywalona za granicę bo my jesteśmy EKO, ale z nowego smartfonika co roku przecież nie zrezygnujemy.
3) Demografia - leci na łeb, ratuje się ją imigrantami.
Masz te swoje nowoczesne społeczeństwo i się nim szybko naciesz bo długo raczej nie pociągnie.
@@ZizuZiomek Za rozwojem idzie odkrywanie nowych rzeczy, co myślę, że nie będzie wielkim zaskoczeniem w tym wszystkim. Jaka część społeczeństwa myśli o aspektach typowo technicznych?- te, które wykazują predyspozycje w tym kierunku. A z statystyk wychodzi, że najczęściej są to mężczyźni (można porównać badania na społeczeństwach skandynawskich, gdzie możliwie mocno wyrównane warunki do nauki itd. sprowadzają do tego, że uwydatniają się cechy, gdzie pewnymi aspektami bardziej interesują się mężczyźni, a kobiety czymś innym). Przyjemności cielesnych, przetrwaniem i kierowaniem się instynktem raczej nie unikniemy biorąc pod uwagę biologiczne uwarunkowania- po prostu jesteśmy skazani na pewne rzeczy, patrząc z tego punktu widzenia. Od siebie zadałbym inne pytanie- jaki jest złoty środek, który sprawi (nawet w marzeniach przetrwania białego człowieka), że przetrwamy w jakiejś formie? Może to ekonomia definiuje dzisiaj wszystko? Może to brzmieć jak maksymalne uproszczenie, ale od czegoś trzeba wyjść, jeżeli chcemy coś przepracować, prawda?
Więcej tego plz
Fajna bluepilowa gadka, która niestety nie ma pokrycia w rzeczywistości. Szymon na końcu zaczął mówić z sensem.
możesz coś wypunktować? nie za bardzo wiem co masz na myśli
@@Redii420 np. to że faceci mają taki wybór na tinderze więc nie mają po co się wiązać. Zgadza się. Tylko, że dotyczy to 90% kobiet i może 10% mężczyzn.
"niestety"zgadzam się z Szymonem, doświadczenia mojego życia potwierdza nadal tkwiące te głośniki z tyłu głowy.W teorii przedyskutowaliśmy fakt różnic w zarobkach, teoretycznie przedyskutowaliśmy zmianę jaka związana była z pojawieniem się dziecka.Ale....kiedy praktyka okazała się brutalna.To bardzo mocno tkwi "męskie ego"nie uniosło.Oczywiscie to nie było powodem do rozpadu związku ale dołożyło się do całości
Jak uchronić kobiety przed przemocą? Uniezależniać się finansowo od mężczyzny poprzez posiadanie własnego dochodu. Ile kobiet nie wychodzi ze związku ze względów finansowych? Mnóstwo. A wystarczy, że kobieta wchodząc w związek i/lub rodząc dzieci nie zrezygnuje z pracy, przechodząc na utrzymanie swojego faceta.
Tak, tylko, że tradycjonalistom się to nie podoba. Podają masę powodów dlaczego kobieta ma być w domu i to czasem tak głupich, że szkoda komentować.
Kilkakrotnie Szymon także mówił o tym jak to jest ważne dla kobiety i społeczeństwa aby kobieta poświeciła się dla rodziny i dzieci.
Patrząc odwrotnie to znowu znajdą się mężczyźni fajtłapy (bo tacy zawsze się znajdą) którzy będa płakać, że to jeszcze bardziej osłabi rolę i pozycję faceta.
Wielu mężczyzn widzi w Ukrainkach nadzieje na normalne relacje z kobietami a nie rozwrzeszczanymi, kolorowłosymi babami, które srają wyżej niż dupy mają. Co do rewolucji seksualnej, różnie to można odbierać, nieodpowiedzialny facet pewnie z tego się cieszy, ten który chce mieć tradycyjną rodzinę nie. Elektryk zarabia wiele, bo nie ma konkurencji. Za kilka lat więcej się zarobi na budowie niż w IT.
Normalne tzn. Sluga z funkcja zamoczenia? Zebyscie sie nie zdziwili. Ukrainki maja w wielu kwestiach bardziej liberalne prawo i spoleczenstwo niz polska.
Zadna nie bedzie wam uslugiwac za free.
A polakow nie stac na wyznawanie wlasnych zasad (odnosnie glowy rodziny i tradycyjnych funkcji)
@@kjkj4725 Posłuchaj co mówią Ukrainki o Polakach jako mężczyznach i jakie różnice widzą między mężem Ukraińcem a Polakiem w stosunku do żony i dzieci - dopiero się wypowiadaj ;)
W kwestii nierealnych oczekiwań zabrakło tego, że kobiety średnio uważają ok. 80% mężczyzn za posiadających fizyczną aparycje poniżej średniej, gdzie w odwrotnej sytuacji było to normalnie 50% i krzywa dzwonowa. To pokazuje, że instagram/media społecznościowe szkodzi bardziej kobietom, niż porno mężczyznom w zakresie wymagań w zakresie wyglądu partnera.
Niestety ta pani nie jest wyjątkiem jeśli chodzi o nauczycieli akademickich. Studiuje socjologię (XD) i miałem nieprzyjemność uczestniczenia w zajęciach z socjologii płci. Prowadząca zajęcia (podstarzała feministka) charakteryzowała się identycznym poziomem odklejenia od rzeczywistości jak grzybiara. Jak mantre powtarzała że mężczyźni mają tylko przywileje a kobiety są krzywdzone na każdym kroku. Prowadząca zajęcia miała niestety typowo feministyczny mindset czyli widziała tylko mężczyzn którzy odnoszą sukcesy i ruchają na potęge bo przecież tylko tacy mężczyźni istnieją XD Na jednych z zajęć był poruszany temat wage gap i oczywiście pani mówiła tylko jak to mężczyźni są menadżerami i szefami a kompletnie pomijała fakt że najcięższe lub najmniej prestiżowe zawody wykonują w większości jednak mężczyźni. Śmieciarz,kanalarz to przykłady pierwsze z brzegu. Jeden z kolegów powiedział że mężczyźni wykonują też te mniej prestiżowe zawody i uwaga taka była na to odpowiedź ALE NADAL ZARABIAJĄ WIĘCEJ NIŻ MĘŻCZYŹNI. Współczesne kobiety traktują związki jako wymiane dóbr a nie relacje romantyczną. Wiadomo że w samym romantyźmie jest dużo idealizacji i disneya. Jeśli chodzi o ,,badania'' socjologiczne w tych tematach to zapomijcie o jakiejś rzetelności. Badania są przeprowadzane przez lewicowych doktorków którzy są zapatrzeni w wyniki swoich badań i wszędzie szukają potwierdzenia swojego światopoglądu.
Muszę Cię ostrzec przed generalizowaniem w drugą stronę, bo to niesie takie samo zagrożenie jak feminizm. Nie jest tak, że dla wszystkich kobiet, czy chociaż większości, związek to nie relacja romantyczna a wymiana dóbr. Nie patrz na to przez pryzmat feministek, bo się na tym sparzysz. Co do socjologii płci to nie wiem czy wiesz, ale w Polsce mamy 5 województw z ujemnym wage gap, czyli w nich to panie zarabiają więcej :P Ciekawe co by Twoja prowadząca na to powiedziała? Anyhow, też miałem zajęcia z podstarzałą feministką, polonistką z licbazy. Ona pod swoje poglądy potrafiła jawnie przekłamywać fakty, np. życiorys Szymborskiej. Powiedziała, że jako jedna z naprawdę wielu twórców swojego pokolenia nie dała się uwieść komunizmowi. Nie wytrzymałem i zwróciłem jej uwagę...
@@pierogitozycie8426 pokazywalem jej dane dotyczące tego że jest ujemny wage gap akurat XD to powiedziała że źle badanie zrobione XDD
@@kanastix6237 OK, czyli typowo lewicowe podejście. Jeśli dane zaprzeczają poglądom to trzeba je zignorować XD W tej rozmowie tak samo, Szymon zwraca uwagę na to, że kobiety też mogą mieć problemy z tym, że mężczyzna zarabia mniej od nich a ta nic, dalej swoje... Szkoda jego i naszego czasu na taką dyskusję :/
Zwiazek to właśnie wymiana dóbr i kobiety o tym wiedzą. Natomiast mężczyźni wychowani na romantycznych wartościach to idealne ofiary do wykorzystania. Te "małe i słodkie" wykorzystaja każdą słabość bo taką maja naturę by przetrwać za wszelką cenę.
"Współczesne kobiety traktują związki jako wymianę dóbr, a nie relacje romantyczne" - a to nie jest tak, że tak było odkąd powstała instytucja małżeństwa? Wydaje mi się, że koncept miłości romantycznej i indywidualnego wyboru partnera pojawił się dopiero w XX w. Nawet gdy przejdziemy przez historię ludzkości i przez wszystkie stany, to zawsze ślub był czymś motywowany i w większosci przypadków właśnie majątkiem, który na dodatek był wymuszany przez rodzinę (do dzisiaj to nie jest to aż takie rzadkie w innych kulturach, niż zachodnia, nawet gdy to są już dzieci imigrantów urodzone w krajach zachodnich (sic!)).
KOBIETY w nieszczęśliwych małżeństwach żyją krócej. MĘŻCZYŹNI żonaci żyja dłuzej... ci w nieudanych małzeństwach też? Która płeć i z jakich powodów najcześciej wnosi o rozwód? Kto na rozwodzie zarabia kobieta czy mężczyzna?
Mało kto zdaje sobie sprawę z tego jak wielki wpływ na cywilizację białego człowieka ma tabletka antykoncepcjyjna.
co za kłamstwo prezerwatywy były w PRL
Niestety ja bym stwierdził, że zbyt duże wymagania kobiet do mężczyzn to prawda. Dawniej każdy miał swoje miejsce w społeczeństwie. Dziś jak Szymon zauważył wiele kobiet może wzdychać do jednego. I jedna jest jego żoną a pozostałe kochankami. Sam niedużo zarabiam i mam problem ze znalezieniem kobiety do związku. I sam nie uważam się za jakiegoś incela, który nienawidzi kobiet. Wręcz przeciwnie ubóstwiam je. I choć mała zarabiam zalażałoby mi mieć kogoś kogo bym wspierał.
53;30 nawet jeśli jest taki głosik i wszyscy się zgadzają a później ten głosik zaczyna się przypominać... to nie za bardzo zostało to przepracowane XD Jeśli dynamika związków jest niedookreślona to korzystają osoby potrafiące się sprawnie komunikować i dookreślać niedookreślone. Wszyscy się na początku cieszyli, że no fajnie, że kobiety się emancypują, że to też ludzie, wybierają itd. Może czas by mężczyźni też się wyemancypowali z kulturowych ramek, jeśli tego chcą. Ja chcę i robię to. Czy inni mężczyźni muszą. Nie muszą, moim zdaniem tkwiąc w schematach jeszcze z dziesiąt lat temu stracą ;) Mega ciekawie się słuchało. Bardzo dużo różnych punktów ukazujących temat. Dziękuję za tak pyszny przysmak :)
I się mężczyźni emancypuja. To się nazywa Red pill/MGTOW
Tylko, że mężczyzn nie ograniczają już kulturowe ramki, tylko przede wszystkim hipergamia
Rozmowa bardzo ciekawa, ale Szymon coraz częściej przerywa rozmówcy, zadaje pytania, żeby sam sobie na nie mógł odpowiedzieć. Na pewno Szymon ma dużo ciekawych rzeczy do powiedzenia, ale żeby nie pójść za daleko w stronę Moniki Olejnik ;)
Miałam to samo odczucie.
Też to zauważyłam.
Smutne jest to że pani nawet nie jest świadoma że stosuje zasadę top 90% kobiet pragnie/"jest warte" tylko top 10% mężczyzn. Widać to w momencie kiedy mówi o 100 kandydatach czekających w aplikacji randkowej, oraz "niech się faceci dostosują". Smutne to bo Pani ma już swoje lata i wygląda na jakieś 5/10.
ej nie odklejaj się aż tak wygląda max 2/10
Fiolet u kobiety oznacza jedno w relacji będzie dominować lub szuka niezwykle mocnego samca który ją zdominuje (Choć ona myśli, że chce partnerstwa ha ha)
5/10? Jesteś bardzo łaskawy. 3/10 maks
Kobietom jest ciężko zrozumieć że mężczyźni nie tylko nie potrafią ale nie chcą związków na warunkach kobiet. Mężczyźni coraz częściej stwierdzają że nie maj zamiaru do niczego sie dostosowywać i po prostu rezygnują nie tylko z małżeństwa ale i dłuższego związku. Szczególnie że potrzeby seksualne mogą być realizowane bez żadnego związku. To kobiety potrzebują bardziej relacji, związku i opieki.
6:29 - A przepraszam przez kogo innego?
No właśnie, też się zastanawiam.
twojego star
ego
Do wychowania dziecka jest potrzebna cała wioska. I to mi się wydaje sedno. Nie ten jakieś rodziny, tylko wioska. Czyli wszystkie dzieci nasze są, są wspólne dla całej wioski, a nie pary osób . Może to jest zapomniana metoda naszych przodków na wychowanie dzieci 😁
Oglądam kanał od początku i chyba nigdy wcześniej nie czułem takiego niedosytu spowodowanego nie wykorzystaniem potencjału tematu. Ogólnie mam wrażenie, że sporym problemem jest dwójmyślenie. Przykład: Kobiety zarabiają mniej i są dyskryminowane oraz mają problem ze znalezieniem zarabiającego lepiej mężczyzny XD
Teraz jak jest wpadka w kociej łapie to najczęściej kobieta próbuję udowodnić, że kociołap jest alkoholikiem i że ona chce wychowywać dziecko sama a od niego alimenty. A w drugim pokoiku robi sobie testowanie następnych kociołapników tyle ze już szybciej czesciej i z wiekszym dystansem.
Ta Pani przypomina mi Szymona w damskiej wersji
kurła, czuje.., że carrio by się tu przydał :D
Trzeba mu to podesłać :)
Po co? Zeby wyglaszal swoje bzdury na poziomie 2 gimnazjum?
On by ją wyjaśnił.
@@tex435 to że prawda boli to nie wina carrio xD
@@mathezard8332 szczegolnie, ze ma z nia malo wspolsnego wiec czemu to mialaby byc jego wina
Ja też chciałam mieć 2 dzieci i więcej ale przeszłam raz przez polską porodówkę i zaliczyłam depresję.
To nie mężczyżni mają prawa problem że kobieta zarabia więcej tylko same kobiet za sprawą hipergamii.To im to przeszkadza więc w tym przypadku mimo wyższego wykształcenia zaistniała tu podświadoma racjonalizacja kobiety która odwróciła kota ogonem aby obarczyć winą faceta :D :]
Po skrócie doktor nie powinno być kropki, bo nie jest odmienioną formą.
A propo mocnych żartów.
Poszło dwóch ydòw na lody jeden dostał dwie kulki a drugi z automatu.
Kobiety, dostosujcie się do standardów p0rn0 XDDDDDD
W momencie, kiedy feministka strzela focha gdy osoba transseksualna jej nie chce, bo nie do końca czuje się mężczyzną, a lesbijką już w ogóle - ciężko nie skisnąć... :)
dostałem grzybicy xD
Słowo klucz: SOCJALIZM. Trzeba skończyć z państwem opiekuńczym i wszystko stopniowo wróci do normy. Państwo przejęło role mężczyzny i takie są tego skutki
Mam kilka luźnych komentarzy do treści tej bardzo ciekawej rozmowy. Większość Polaków ma pochodzenie mieszane, czyli chłopsko-szlacheckie. W dalszych pokoleniach bardzo często pojawiał się Rusin, Litwin, Żyd oraz cudzoziemcy. Szlacheccy przodkowie, to w większości (80-90%) drobna, uboga szlachta, często bez ziemi, którą cesarz lub car pozbawił szlachectwa w XIX wieku, zrównując z uwłaszczonymi chłopami. Odsetek nieślubnych dzieci na wsiach i w małych miasteczkach w XIX wieku to było 7-10% (również u szlachcianek), co można wywnioskować z indeksów ksiąg metrykalnych np. z Geneteki oraz ze skanów tych metryk.
Z ksiąg metrykalnych wynika również, że rola kobiet była zupełnie inna jeszcze 150 lat temu, ponieważ rodziły one po około 10 dzieci w ciągu 20-30 lat swojego małżeństwa. Zwykle połowa dzieci nie dożywała pełnoletności i umierała przede wszystkim na choroby wieku dziecięcego. Z tych dzieci które przeżyły 2-3 było niepełnosprawne, okaleczone lub oszpecone i z dziesięciorga dzieci tylko 1-3 zakładało własne rodziny. Dlatego liczba ludności nie rosła gwałtownie przez wieki. Śmiertelność kobiet w domowym porodzie wynosiła około 3%, a przy 10 porodach rosła do 25-35%.
Ale za komuny był dostępny mechaniczny środek antykoncepcyjny w postaci prezerwatywy więc to nie jest prawda że aborcja była jedynym dostępnym środkiem antykoncepcji
Były prezerwatywy i pigułki antykoncepcyjne z NRD i Czechosłowacji a potem polskiej produkcji (Femigen). Oczywiście można rozmawiać o kwestii powszechności, zaleceń lekarzy itd, ale zwrot "aborcja = jedyna metoda antykoncepcji w PRL" jest rażącym kłamstwem nawet w ustach osób antyPRL.
Żeby doszło do układania ról w związku gdzie kobita zarabia więcej, to najpierw musi dojść do tego związku, a na to szansa jest dużo mniejsza.
44:33 xd traktowanie kobiet jak ludzi i rownorzednych partnerow-traktowanie ich gorzej niz normalnie. I nikt kto zostal wyrzucony bo nie mogl juz spelniac rosnacych wymagan na tym nie zyska.
Sposób, w jaki Szymon przybiera nóżkami aby broń Boże nie przekroczyć cienkiej czerwonej linii granicy cierpliwości rozmówczyni jest MEGA SŁABY.
Koncerny farmaceutyczne zarabiają na antydepresantach, koncerny informatyczne na mediach społecznościowych, koncerny porno wiadomo na czym, organizacje polityczne na podkręcaniu wojen kulturowych wokół tematów około-rodzinnych itd.
Sorry, ale w systemie kapitalistycznym to co ma miejsce zwyczajnie opłaca się kapitalistom mającym największe wpływy i władzę, dlatego nie liczcie, że w tym systemie coś się zmieni.
Kryzys demograficzny załatają emigrantami, na problemach społecznych dodatkowo zarobią wciskając wszelkie płatne środki zastępcze, łagodzące ból niezaspokojonych, podstawowych potrzeb ludzkich. Taka przyszłość nas najprawdopodobniej czeka.
Dokładnie, tak łatwiej sterować społeczeństwem. W imię czego facet ma walczyć? Żony i Dzieci których niema. Część odpuści i pójdzie na tamten świat, druga część powie elo i mgtow, pozostali będą starać się jakoś żyć w tych warunkach.
@@Minosek926 Mgtow to jak stanięcie pół kroku na tamten świat, niektórzy jeszcze się tak łudzą że jakiś 'samorozwój' zastąpi im bliską relację z drugim człowiekiem.
To zawsze się zemści po czasie.
Tak jak pisałam, większość będzie jechać na środkach zastępczo-przeciwbólowych oferowanych przez kapitalizm i tak przewegetuje do śmierci.
@@marysia5365 Jakbym miał poświęcić cały swój czas poza spaniem żeby sprostać oczekiwaniom niektórych kobiet to wolę już kupić graj stacje albo x pudełko i elo. Szkoda czasu i energii na to.
@@marysia5365 mgtow nie jest idealna opcją, ale najlepszą z dostępnych
@@quartosomadre Nie jest. To przejaw duchowej słabości i głupoty.
Prawdą jest, że te problemy istnieją i że trudno jest dziś nawiązać zdrową relację, ale tezy jakoby było to niemożliwe czy graniczące z cudem, że 'dobre' kobiety to rzadkość albo że człowiek będzie szczęśliwszy w samotności to zwyczajne brednie wyssane z palca, ideologiczne wierzenia mające racjonalizować poddanie się.
Nie opłaca się poddawać na starcie a większość którzy tak robią więcej na tym tracą niż zyskają. Wybierając działanie możesz ponieść porażkę ale jest też duża szansa na powodzenie i szczęście, poddając się od razu wybierasz nieszczęście gdyż człowiek zwyczajnie nie może być szczęśliwy w samotności na dłuższą metę.
Troszkę chamsko, ale na odpowiedź co zrobić z tym, że oczekiwania kobiet wzrosły.. "mężczyźni dostosujcie się".. przechodząc dalej, że oczekiwania mężczyzn (nasyconych pornografią ) wzrosły.. hm.. dostosujcie się.. tak samo jak łatwo to brzmi, tak trudne to jest..
Łobuz kocha najbardziej 😎
A co jeśli cała ta transformacja norm społecznych, zanik związków i spadek demograficzny to naturalna biologicznie dziejowa kolej rzeczy?
Nigdy do tej pory nie pisałem tu komentarzy, bo nie miałem nic przewrotnego do dodania, jednakże ostatnio zacząłem się zastanawiać nad paroma kwestiami związanymi z tą tematyką, które nie zostają prawie nigdzie poruszone. Więc jeśli dotrzesz Szymon do tego komentarza to jestem ciekaw twojego zdania.
A mianowicie, jeśli się spojrzy na wykres przyrostu naturalnego w historii człowieka, to jeszcze 100 lat temu było nas tylko miliard, a 200 lat temu tylko kilkaset milionów. W wyniku wszystkich rewolucji technologicznych mamy do czynienia z przyrostem parabolicznym, który na wykresie uformował się w kształt totalnej bańki. I w tej sytuacji, jeśli uwzględnimy zwykłe prawa natury, czyli to, że matematyka działa na wszystko tak samo - niemożliwym jest zachowanie takiego samego przyrostu, musi nastąpić korekta i trend spadkowy. I to nie tylko z tej perspektywy logicznej, otóż cała sytuacja demograficzna doszła do punktu gdzie ludzi jest już teraz za dużo. tereny w niektórych państwach są zupełnie przeludnione, ludziom brakuje wody, nie starcza już miejsca do rozszerzania metropolii i powoli zasoby ziemskie ulegają degradacji z powodu wzmożonej działalności ludzkiej, a dokładniej z powodu właśnie przeludnienia.
Dodatkowo jak spojrzymy na skalę przyrostu naturalnego to spowalnia on w prawie każdym kraju. To znaczy, że nawet w tych krajach, gdzie dalej rządzą stare normy społeczne i w którym przyrost jest dalej duży, jak np. filipiny, przyrost jest dziś kilkukrotnie niższy niż 50 lat temu.
Wynika to z tego, że wraz z polepszaniem standardu życia(który się polepsza nawet w biednych krajach, ponieważ mamy dziś dużo mniejszą śmiertelność i skalę głodu na przeciętnego obywatela. Wszystko ze względu właśnie na rozwój technologii.) naturalnie struktura działania społeczeństwa zmienia się na mniej nastawioną na przetrwanie gatunku. Pokrywa się to z teorią Davida Riesmana przedstawionym w książce "samotny tłum", (Polecam krótki film na ten temat na kanale "Nie wiem ale się dowiem".) która pokazuje, że dokładnie wszystkie społeczeństwa można podzielić na 3 typy mające typowe cechy. Społeczeństwa mało rozwinięte o wysokiej śmiertelności i niskim standardzie życia zawsze są mocno kierowane tradycją, po to by zwiększyć przyrost naturalny, natomiast wraz ze wzrostem przeżywalności i standardu życia zawsze zmieniają się struktury na mniej tradycyjne, a ludzie stają się bardziej nastawieni na niezależność i rozwój jednostki, wtedy też powoli spada dzietność.
Wynikałoby z tego wszystkiego, że aktualny problem z zanikiem małżeństw i spadek demograficzny jest czymś naturalnym - po prostu aktualnie ziemia stała się przeludniona, a paraboliczna bańka przyrostu naturalnego trwająca od 100 lat, (a której trend wzrostowy zaczął się już setki jak nie tysiące lat temu), finalnie musiała pęknąć i możliwe, że w następnych stuleciach naturalnie wystąpi trend spadkowy. Jeśli tak podejdziemy do tematu, to cała dyskusja na temat tego czy i jak powinniśmy zastąpić role płciowe w związkach oraz czy i jak zastąpić zmienione normy społeczne, (po żeby "ludzkość przetrwała") traci sens. Bo ludzkość przetrwa - po prostu będziemy mieli do czynienia ze starzejącym się i zanikającym społeczeństwem i to możliwe, że nawet przez kolejne stulecia. Po tym nastąpi naturalne odrodzenie instynktu przetrwania gatunku - Jak ludzi będzie już odpowiednie mało, to wtedy będą patrzeć na ten szeroki brak chęci rozmnażania jak na jakąś zaszłość poprzedniej cywilizacji, a chęć posiadania wielkiej rodziny będzie dla tych pokoleń przejawem zmian starych zepsutych norm społecznych na nowe(dokładnie tak samo jak wiele ludzi sądzi dzisiaj).
Taka cała natura tego świata - wszystko płynie jak sinusoida, a nie jak nieustająca parabola.
Bo tak jest, sam jestem ciekawy jakie rozwiązanie znajdzie natura może za kilkadziesiąt lat obudzimy się w poligynii?
@@natural76 to proste, wystarczy się zastanowić co robią zwierzęta terytorialne gdy zaczyna brakować terytorium? "Wielki Reset", "Konflikt zbrojny", "Korekta", "Bessa" - prawdziwe pytanie nie brzmi co tylko czym.