Kochani! Jak wam się podoba materiał? Co sądzicie o idei medytacji nad śmiercią? Dajcie znać z komentarzach! 😃 w linku poniżej znajdziecie także wspomniany materiał o Filozoficznej Medytacji, który jest wręcz obligatoryjny w tym temacie 😉👇 ua-cam.com/video/X74jmGrDStA/v-deo.html
Żeglowałem kiedyś zupełnie samotnie we mgle tak gęstej, że na metr przed sobą nie widziałem nic. Obserwowałem mgłę która tworzyła fantastyczne, fantasmagoryczne kształty aby się po chwili rozwiać w mleczną nicość. Zapatrzony utraciłem poczucie czasu i przestrzeni. Utraciłem poczucie siebie. Nie wiem ile czasu tkwiłem w tej mgle stojąc przy sterze. Woda chlupotała delikatnie o burty. Ocknąłem się ponieważ zrobiło się zbyt chłodno. Zniknięcie nie jest czymś strasznym ponieważ poza Mną wciągnęła mnie Całość. Przeciwnie, to Ja, który twierdzi, że żyje, jestem jakby umarły w swoim oddzieleniu od tej Całości.
Niesamowita metafora. Poruszyła mnie ona do głębi, przyznaję szczerze. Ale też perspektywa tego, iż Śmierć to koniec Indywiduacji (a przynajmniej tak zrozumiałem Twoją wypowiedź, mam nadzieję, iż poprawnie), jest dla mnie wielce ciekawa. Ja, który twierdzi, że żyje, przeżywa swą śmierć od Całości, a proces śmierci Ja byłby jego odwrotnością (?)... Co z tego wynika dla nas tu i teraz? Co to zmienia w naszym życiu, co zyskujemy, a co tracimy, przyjmując taką teorię? Jak to się ma do innych teorii czy pojmowań śmierci? Pozdrawiam i dziękuję serdecznie za komentarz! :)
@@pofilozofujmy gdyby proces śmierci Ja był powrotem do Całości ( wiecznie się odnawiającej niczym obraz w kalejdoskopie ) to byłby on procesem powrotu do życia. Co to zmienia w moim życiu ? Otóż jestem bardziej spokojny, mniej we mnie obaw oraz inaczej patrzę na to w czym uczestniczę tu i teraz. Utrata przywiązania do Ja z tej perspektywy o której piszemy to zyskanie potężnego Przyjaciela ( Całość ), którego działania się uczę każdego dnia aby jak najlepiej zrozumieć i wpasować się w te siły. Przypomina to praktyczną sztukę żeglowania. Żeglarz nie walczy z wodą i wiatrem. Przeciwnie, wykorzystuje fale i wiatr do własnego napędu nawet w ustawieniu pod wiatr.
Piękny obraz w tle
W imieniu mojej narzeczonej, twórczyni obrazu, serdecznie dziękuję 🙏🏻😃
Kochani! Jak wam się podoba materiał? Co sądzicie o idei medytacji nad śmiercią? Dajcie znać z komentarzach! 😃 w linku poniżej znajdziecie także wspomniany materiał o Filozoficznej Medytacji, który jest wręcz obligatoryjny w tym temacie 😉👇
ua-cam.com/video/X74jmGrDStA/v-deo.html
Żeglowałem kiedyś zupełnie samotnie we mgle tak gęstej, że na metr przed sobą nie widziałem nic. Obserwowałem mgłę która tworzyła fantastyczne, fantasmagoryczne kształty aby się po chwili rozwiać w mleczną nicość. Zapatrzony utraciłem poczucie czasu i przestrzeni. Utraciłem poczucie siebie. Nie wiem ile czasu tkwiłem w tej mgle stojąc przy sterze. Woda chlupotała delikatnie o burty. Ocknąłem się ponieważ zrobiło się zbyt chłodno. Zniknięcie nie jest czymś strasznym ponieważ poza Mną wciągnęła mnie Całość. Przeciwnie, to Ja, który twierdzi, że żyje, jestem jakby umarły w swoim oddzieleniu od tej Całości.
Niesamowita metafora. Poruszyła mnie ona do głębi, przyznaję szczerze.
Ale też perspektywa tego, iż Śmierć to koniec Indywiduacji (a przynajmniej tak zrozumiałem Twoją wypowiedź, mam nadzieję, iż poprawnie), jest dla mnie wielce ciekawa. Ja, który twierdzi, że żyje, przeżywa swą śmierć od Całości, a proces śmierci Ja byłby jego odwrotnością (?)... Co z tego wynika dla nas tu i teraz? Co to zmienia w naszym życiu, co zyskujemy, a co tracimy, przyjmując taką teorię? Jak to się ma do innych teorii czy pojmowań śmierci?
Pozdrawiam i dziękuję serdecznie za komentarz! :)
@@pofilozofujmy gdyby proces śmierci Ja był powrotem do Całości ( wiecznie się odnawiającej niczym obraz w kalejdoskopie ) to byłby on procesem powrotu do życia. Co to zmienia w moim życiu ? Otóż jestem bardziej spokojny, mniej we mnie obaw oraz inaczej patrzę na to w czym uczestniczę tu i teraz. Utrata przywiązania do Ja z tej perspektywy o której piszemy to zyskanie potężnego Przyjaciela ( Całość ), którego działania się uczę każdego dnia aby jak najlepiej zrozumieć i wpasować się w te siły. Przypomina to praktyczną sztukę żeglowania. Żeglarz nie walczy z wodą i wiatrem. Przeciwnie, wykorzystuje fale i wiatr do własnego napędu nawet w ustawieniu pod wiatr.