Sprzedaję to czego już nie potrzebuję i kupuję używane. Jak widzę ceny i jakość produktów w sklepach to jestem przerażona.. Ps. Bardzo ładnie Ci w takiej długości włosów
mi vinted nie weszło bo boję się tyle kasy wydać na coś dobrego składowo a potem nie moge zwrócić. kupiłam parę super tanich rzeczy ale na razie zastopowałam. dla mnei szatańskim wynalazkiem są secondhandy z instagrama (tzn instagram mi je masowo teraz już poleca..) z odzieżą mało używaną ze składem np 100% wełna, bawełna, kaszmir, alpaka....za 130-200zł można kupić piękny sweter 100% wełna podczas gdy np w medicine czy innym reserved za tą cenę jest sweter 100% akryl lub 3-10% wełna. no i jak w każdym sklepie internetowym można je zwrócić, a niestety na vinted nie. 2 czy 3 razy na vinted zdarzyło mi się dostać rzecz gorzej wyglądającą niż było obiecane, spory o 30zł są bezsensowne i nie mam na to czasu i głowy a vinted średnio pomaga
Podziwiam cię że dajesz radę wrzucać dwa filmy w tygodniu i do tego do każdego filmu musisz zrobić research, znaleźć ujęcia do przebitek, itd. Jak ty to wszystko robisz? Pomaga ci ktoś czy sama ogarniasz?
Sama ogarniam ale dużo wiedzy jest recyklingowane. W sensie wiele rzeczy wiem zanim zaczynam robić research i potem tylko sprawdzam czy się nic nie zmieniło.
Na reszcie ( mam nadzieję, że nie tylko w Poznaniu), istnieją punkty, gdzie ludzie mogą przynieść swoje ubrania, książki, itp. do tzw. Podzielni. Możesz przynieść, możesz wziąść, możesz w myśl zasady- Podzielni- dać swoją usługę. Oby więcej takich miejsc.
Pamiętam te ciucholandy z końca lat 90tych i początku 00. Bardzo wstydziłam się tam chodzić z mamą, a teraz chciałabym pójść do takiego lumpa z tamtych czasów, no ale to se ne vrati 😅
Mam jakieś szczęście, że w żadnym momencie mojego życia, w miejscach, w których żyłam, kupowanie w lumpeksie nie było czymś wstydliwym. Albo nikt mi tego nie powiedział 😁 Pierwsze lumpeksy pamiętam z początków podstawówki ( początek lat 90). Jeździłam z mamą, lubiłam przeglądać kosze z ubraniami 🙂 W czasach liceum zaczęłam chodzić sama i z koleżankami. Na studiach uwielbiałam. W większości ubierałam się w lumpeksach. I tak mi zostało do dzisiaj 😄
Pamiętam pierwszy lumpeks, do którego poszłam - wielki, śmierdzący chemia, na dworcu PKP. I tabuny eleganckich kobiet czekajacych jak dzikie lwice przed drzwiami w dniu nowej dostawy, potem wbiegające na hale, rzucające wieszaki z ciuchami na ziemię i przykrywające je prześcieradłem po to żeby nikt nie zwinął łupu. To był klimacik. Ale to tam też wynajdywalam najlepsze perełki za grosze ;)
Większość rzeczy, którem mam w szafie jest ze szmateksów. Kupuję w małych, lokalnych ciuchlandach, gdzie można znaleźć świetne jakościowo rzeczy za małe pieniądze. Większość rzeczy, które tam są tak dobrej jakości (materiały typu zwykła wełna, merino, kaszmir, len, jedwab itd), że gdy wchodzę do jakiejś sieciówki to wszystko jest poniżej moich standardów. Dla mnie chodzenie na szmaty to polowanie, bo nigdy nie wiem co znajdę 😁 Poza tym kupuję tam rzeczy do roślin- doniczki, osłonki i kwietniki.
Posiadam ubrania z lat 2000-2010 które są w bardzo dobrym stanie, a teraz ubrania się mechacą i kulkują.Mam wrażenie że to celowe obniżanie jakości ubrań. I co z tego że firmy produkujące ubrania zapewniają nas że część surowców pochodzi z recyklingu a jednocześnie nowe ubrania po jednym sezonie nie nadają się do noszenia a nawet do odsprzedania .
uważam, że powinno wprowadzić się maksymalne ilości odzieży, jakie wielkie i małe firmy mogą produkować i sprzedawać. To jest nieprawdopodobne, że taki Reserved ma w prawie każdej kolekcji np. 200 różnych koszulek, a potem część z nich jest niszczona (bo przecież pozycja marki będzie zrujnowana, gdyby oddać to np. potrzebującym), bo już wystarczająco dużo zarobili. To jest czyste niszczenie zasobów planety, które dramatycznie się kurczą....
20 razy założony ciuch, to ma być cuch, który dobrze wykorzystujesz? 😮 To jest bardzo mało razy… Jeśli miałam coś na sobie zaledwie 20 razy i już więcej nie mam ochoty tego nosić, to znaczy, że był to bardzo nietrafiony zakup. 😎
Świetnie przygotowany materiał. Staram się trzymać 10 elementowej szafy-plus minus. Stąd,nawet jeżeli kupuję w sh to i tak kupuje rzadziej i tylko wtedy jak naprawdę jest potrzebne :) Prawdą jest że konsumpcja to konsumpcja, nawet jeżeli kupimy używane. :)
Ania, odkryłam Cię kilka dni temu - zaczęłam się interesować minimalizmem i chciałabym ograniczyć ilość rzeczy kupionych w tym roku dla siebie do 50 (wliczając w to kosmetyki, perfumy, rzeczy do domu, świeczki, buty i oczywiście - ciuchy). Dzięki za te mądre treści, oglądam nawet starsze materiały sprzed kilku lat i jestem pod wrażeniem! You rock, Girl :)
Aniu jestem jak zawsze pod wrażeniem poziomu Twoich nagrań, wszystko dopięte na ostatni guzik, ciekawy temat i merytorycznie wysoki level. Słucha się Ciebie z przyjemnością ❤️ Pozdrawiam!
I znowu sie zgadzam a towją opinią w 100% , ja ostatnio dałam sie uwiesc zakupom online niestety fast fashion , czego pozałowałam w krótkim czasie wiekszosci z tych ubran nie nadaja sie juz do noszenia po pierwszym praniu , tym filmem przypomiałaś mi że jest rynek wtórny I to jak bardzo kiedys lubiłam zakupy w lumpeksie , chciałam cie jeszcze bardzo pochwalić 👍👍super sie rozwijasz przyjemnie sie ogląda 😍😍😍
Aniu ja jestem rocznik 78 i moja mama mustala sie wystac zeby cos kupic. pochodze z malego miasteczka. W podstawowce nie bylo marudzenia, nosilo sie po kims rowniez, ciuchy sie przekazywalo.
Nie kupuję już w lumpeksach z co najmniej kilku powodów. Na vinted też rzadko, ponieważ mam mocno określony gust i jeśli chcę kupić konkretną rzecz, której nie ma dostępnej z drugiej ręki w zadowalającym stanie i cenie, to wolę kupić nowe. Kupuję za to mało, przemyślane, staram się od polskich i zrównoważonych firm. Za to moje dziecko wyrabia normę za nas oboje, bo w tym momencie wszystko oprócz skarpetek i butów ma z drugiej ręki:) choć też nie z sh, ale głównie od znajomych. Z ciuchami dziecięcymi to w ogóle jest dziwna sprawa, bo mam problem, żeby pozbyć się ich ZA DARMO.
Od ośmiu lat kupuje praktycznie tylko z drugiej ręki. W sieciówkach kupuje tylko bieliznę i leginsy :p. Na codzien w ogóle nie przychodzi mi do głowy kupowanie w sieciówkach, kiedy potrzebuje czegoś konkretnego to szukam tego na rynku wtórnym. Miłego dnia :)
Bardzo dobry materiał. Ja piszę pracę o drugim obiegu i byłam w vintage shopie oraz w komisie rzeczy ekskluzywnych - opinie i trendy są dość pomieszkane, więc dochodzę powoli do wniosków, że to wszystko co próbują robić firmy - małe jak i duże jest próbą znalezienia złotego środka. Przez zasyp w sh ciuchów z sieciówek jest coraz ciężej wyłowić "perły", ale nie niemożliwe :)
Ludzie i bogaci i biedni od zarabia dziejów interesowało by się ubrać modnie. To nie tak, że ważne by grzało i koniec. Ludzie aspirowali do wyglądania schludnie i wyżej niż ich faktyczny status. Jednak ubrania i materiały były drogie. Więc jeśli zaczynało być coś innego modne, to ubrania były przerabiane, tak by nadać mu modniejszy wygląd. Był nawet zawód krawiecki, który zajmował się tylko tym. Przerabianiem ubrań. Biedniejsi ludzie po prostu mieli modne dodatki. Doczepiany kołnierz, doczepiane rękawy, modniejsze nakrycie głowy, które były noszone od wyjścia. Po prostu kiedyś o ciuchy się dbało, bo ich było mało i były drogie. Były przekazywane z ręki do ręki i były przerabiane bod rozmiar kolejnej osoby i pod obecną modę. Dzisiaj się nie przerabia, nie przekazuje, tylko wyrzuca. Nawet jeśli coś jest niezniszczone. Na szczęście powoli to się zmienia.
Ja przerabiam a nawet bawię się bo zawsze znajdę coś w ubraniu do czego można się przyczepić i muszę to przerobić 😅 i noszę aż się znudzi a potem oddaje do charity shopu i kupuje coś innego
Ten film spadł mi z nieba. Jakiś miesiąc temu zaczęłam szukać wełnianego swetra na vinted, bo te akryle z sieciówek to jakiś żart, nie ma mowy o zwykłej bawełnie, a co dopiero wełnie. I od swetra się zaczęło i potem już poszło serduszkowanie, przyszła wypłata i cóż…. Co prawda kupiłam sobie wełniany płaszcz który teraz noszę non stop, ale oprócz tego było parę impulsywnych zakupów, ‚bo tanio’. Dziękuję ci bardzo za te filmiki. Są mega wartościowe i naprawdę skłaniają do refleksji ❤
Tak patrzę po komentarzach, że każdy ma swoje preferencje, ale dobrze, że jednak preferencje większości są idące w tą eko stronę :) Nie wiem czy to kwestia tego że jestem facetem czy o co chodzi, ale ja w ogóle nie rozumiem że tak się ludziom chce ciągle ciuchy kupować? Dla mnie jak już nawet muszę coś kupić, jest to strata czasu i no taki jakiś wysiłek, którego chętniej bym sobie oszczędził. I przede wszystkim... ile można mieć ciuchów i po co? Niby można odsprzedać, ale to też zajmuje czas i nie zawsze znajdzie się nabywca (mam już dość innych rzeczy, które muszę odsprzedać :/ ). Czasami przez całe lata nie kupiłem nowego ubrania, bo po co? W tym roku kupiłem dwa trójpaki majtek, czapkę z daszkiem i to chyba tyle. W zeszłym dwie bluzy i ręcznik plażowy i może jakąś koszulkę (ach i chyba zestaw skarpet, bo wygrałem bon na zakupy i na coś trzeba było wydać ;) ). Ze dwa lata temu kupiłem buty i naprawdę nie pamiętam żebym kupił coś więcej, a któryś jeden rok który zapisywałem, to kupiłem Buff i skarpetki... Długich spodni to już z 5 lat na pewno nie kupowałem, a może i więcej (a wszystkie które mam są z lumpeksu :) ). No po prostu niepojęte to dla mnie że można poświęcać czas ciuchom zamiast tylu ciekawszym rzeczom :D Natomiast moje preferencje są takie, że jednak kupuję tanio ;) fast fashion też się zdarza, ale dbam o te ciuchy i noszę długo, nie przeszkadzają mi też "uszkodzenia" typu mechacenie, przesunięty szew czy dziurka (dziurki zaszywam, szwów mi nikt nie mierzy jak ciuch ubiorę, a zmechacenie jest dla mnie normalną właściwością niektórych materiałów i nie uważam tego za wadę :P ), nie wiem, może to kwestia tego że mogę sobie pozwolić na wyglądanie nieelegancko, bo do pracy i tak chodzę w ciuchach roboczych, a jak na zakupy pójdę nawet powiedzmy w dziurawych spodniach to w sumie co z tego? :D ktoś pomyśli: "o jakiś biedak, nie stać go na spodnie" - po pierwsze mam ciekawsze rzeczy do robienia niż myślenie co kto o mnie pomyślał ;) po drugie nigdy się o tym raczej nie dowiem, a po trzecie i co z tego? i tak zaraz o mnie zapomni zajęty swoimi sprawami ;) Nie wiem, całe to myślenie o ciuchach wydaje mi się straszną stratą czasu i pieniędzy... Bo jak czasem gdzieś wejdę i widzę: "o, nawet fajna kurtka - 100€" - buhahah ;) o w życiu, musiałbym 1-2 dni na nią pracować! :D Mnie się po prostu niemal wszystkie ciuchy nie wydają warte tego, żeby na nie pracować ;) pójdę więc do lumpeksu i za ułamek tej ceny kupię kurtkę jak jej naprawdę będę potrzebował (ale hej, jak często człowiek potrzebuje nowej kurtki? :D kurtki też mam już pewnie z 10 lat... przecież to się wkłada tylko na chwilę i tylko przez pół roku...). A w końcu muszę przyznać... że im jestem starszy tym bardziej mi wszystko jedno w czym chodzę ;) bo tak jak wyżej piszę: jest tak wiele ciekawszych rzeczy, którym wolę poświęcać swój czas...
Są ludzie, którzy po prostu źle się czują w brzydkich rzeczach, wnętrzach: przywiązują wagę do tego czym się otaczają. Ja się do takich zaliczam, odkąd pamiętam, tak mam.
@@aleksandragrabowska1302 ok, wnętrza już bardziej mnie przekonują, bo moje mieszkanie też jest idealnie urządzone ;) (i nie noszę t-shirtów bez fajnych, dużych, najchętniej kolorowych motywów). Po protu te wady, które wymieniłem, moim zdaniem nie wpływają na "ładniość" rzeczy ;) No ale oczywiście każdy może mieć własne zdanie i własne kryteria ładnych rzeczy :)
Aniu, wiosną chwaliłam ci się, że od początku roku nie kupilam nic nowego, tylko second hand i ta tendencja się utrzymuje! I w trakcie filmu zastanowiłam się, że po 1 mniej kupuję, a po 2 kupuję rzeczy marek, co do ktorych mam pewność, że robią rzeczy dobrej jakości. Na nowe nie zawsze byloby mnoe stać, ale trafiłam kilka perełek zalozonych dosłownie kilka razy, a sprzedawanych za połowę oryginalnej ceny 😻 Pees. Jestem rozczarowana i smutna, ze ani razu nie widzialam, ani nie słyszalam w tym filmie Arta! 🥺
Bardzo lubię sh, natomiast od kilku lat widzę ogromny spadek jakości, no bo skoro w sklepach mamy badziewie to później to badziewie trafia na rynek wtórny i nie mamy w czym wybierać? Wszystko zmechacone, sprane. Cieszę się gdy trafi mi się coś no z esprite, Marks&Spencer, next, itp. wiem że trochę ponoszę. Co do cen to też robi się niewesoło. U mnie 85zl za kg, a w Warszawie podobno nawet już i 120zl/kg. Więc czasem odpuszczam bo cenowo jest dramat. Kiedyś mogłam upolować na wyprzedaży lumpeksowej spodnie masimo dutti za 3zl teraz nie do pomyślenia 🥴
A ja z mojej strony powiem, że nie znoszę vinted :) kilka razy próbowałam, ale nie potrafię się tam odnaleźć. Od stycznia tego roku staram się kupować tylko rzeczy w sh i właściwie dzięki tobie, zwracam uwagę na materiał. Nie kupuje już właściwie nic z poliestrem. Od stycznia kupiłam 4 nowe rzeczy (nie z sh) i jestem sama z siebie zadowolona, bo przed styczniem było tego zdecydowanie duzo więcej. Wczoraj odkrylam, że belgijskie zalando ma opcje kupienia używanych ubrań (nie wiem jak to wygląda w innych krajach, nie sprawdzalam) i uważam, że jest to akurat spoko opcja, chociaż nie wiem czy z niej skorzystam. Lubię przymierzyć ubranie przed kupnem :)
Kupiłam kilka rzeczy na Vinted i też mi się znudziło, bo to za duża loteria. Ludzie czasem źle opisują ubrania albo ich stan. Jakoś wolę za podobną cenę kupić coś w lumpeksie, gdzie widzę dokładnie, co biorę.
Na polskim zalando też to jest. Nazywa się pre-owned. Można kupować jak i sprzedawać różne rzeczy. Tylko w tym drugim wypadku wysyła się swoje rzeczy do zalando które robi ich wycenę. I nie są to kokosy :) Ale coś za coś
Jest jeszcze problem z transportem. Fajnie jest kupić 20 ubranek dla dziecka na sezon, ale jeżeli każda paczka idzie oddzielnie? Zawsze lepiej szukać obok siebie, a dopiero w drugiej kolejności z „wysyłką”.
Myślę że kiedy ma się swoje 4-5 sprawdzonych lumpeksów, to już trochę mniej się konsumuje. Ja kupuję już tylko w sprawdzonych małych sklepikach na wagę. Odzież ze Szwajcarii, Skandynawii, jakościowo często powyżej wszelkich norm butikowych. Już sobie nie wyobrażam zakupić czegoś w galerii, bo jakością to nawet jest nie do porównania. Nauczyłam się szukać długo w lumpeksie i nie rzucać się na pierwszą lepszą rzecz, która mi się podoba. Dokładnie wszystko przymierzam, oglądam z każdej strony, kupuję tylko to, co naprawdę posłuży mi na długi czas i wygląda jak nowe. Odzież ma się nam podobać i być praktyczna, ciepła, uniwersalna, wygodna, a nie tylko ładna.
Podpisuje sie pod tym chlebem. 3 lata w Czechach i nie mogłam znieść ich chleba. Chodziłam do Lidla po taki biały chlebek u nas sie nazywa chyba Baltonowski i to mnie ratowało. Filmy robisz świetne, oby tak dalej. Dzis byłtez dzien kiedy w koncu udało mi sie upolowac pelno ubran na nadchodzacy sezon w second handzie. Niestety w mieście, w którym obecnie mieszkam jest to wyczyn, ale z kolei jakość sieciówek jest tak tragiczna, że no cóż zrobić. Plus te ubrania są takie bawełniane i mięciutkie, dziekuje Ci za przypomnienie o lumpeksach, do ktorych latałam mieszkajac w Łodzi. :)
Vinted to zło, gdy kupuję dla siebie, a dobro gdy dla dzieci ;-) Kupując ubranka dla dzieci zaliczyłam mało wtop, może dlatego że dziecko jest mniej wybredne i nawet jak coś za duże, to nieważne, byle było ze strażakiem albo psim patrolem. Jeśli chodzi o ciuchy dla mnie, to straciłam sporo pieniędzy na vinted, z niewielu rzeczy jestem zadowolona i chyba wolę kupić nowe, które w razie czego zwrócę; na vinted nie zwrócę i ciuch do wyrzucenia.Teraz próbuję sprzedac dwie kurtki, dopiero co kupione na vinted, obniżyłam cenę ale i tak nikt nie chce. Nie dziwię się, bo tych ciuchów jest od groma. Inna sprawa: nie rozumiem kupowania ciucha z myślą, że będą go sprzedawac i kalkulowaniem z góry, czy to się opłaca. Jak kupuję coś nowego, to chcę żeby to sie podobało mnie i moją intencją jest noszenie tego jak najdłużej. To czy tak będzie, to inna kwestia.
Umiłowanie jakości przychodzi chyba z wiekiem. Będąc trzydziestką, nie wyobrażam już sobie chodzenia w foliowym worku, a tym jest poliester np. Na Vinted jestem już od kilku lat, sama również odprzedaję i zauważam w dalszym ciągu tendencję "rzucania" się na Zarę i podobne marki. Na pierwszym miejscu stawia się przede wszystkim, na obecny trend, później marka (tak, Zara też), a materiał, z którego została wykonana odzież jest zwykle pomijana. Owszem, zdarzają się wyjątki, ale to bardzo małe grono dziewczyn, kobiet.
Świetny, merytoryczny materiał 👏 Od jakiegoś czasu robię przemyślane zakupy, zwracam uwagę na składy, kupuję w sh lub z drugiej ręki. Na Vinted wystawiam tylko rzeczy, które już mi się znudziły ale są dobre jakościowo (wełna, kaszmir, jedwab, skóra naturalna). Wolę wydać więcej bo jakość kosztuje i nie zanieszyszać środowiska poliestrem i akrylem. Teraz Vinted zalewają niestety ubrania gorsze składowo ale można też znaleźć perełki 🙂
W moim miasteczku jest duży ciucholand i są tam takie tłumy,że żeby tam zaparkować trzeba jechać przed zamknięciem.Ciuchy są -mam wrażenie-coraz gorszej jakości.Ludzie wynoszą całe torby.Czy oni je później sprzedają?czy chodzą w takich ilościach?czy o co chodzi?bo nie wiem
Opinia niepopularna, ale starsze panie w ciucholandach kupują bezmyślnie, i raczej dla siebie niż dla kogoś. No ewentualnie może dla męża, syna, takiej naprawdę bliskiej rodziny. Często na dostawach słyszę te ich rozmowy "aaa to ładne to wezmę, naprawię, przerobię, bo nie dość że porwane to jeszcze z sześć rozmiarów za duże" a potem stoją przy kasie z całymi wózkami takich rzeczy. Nie zaglądam nikomu w kieszeń ani w sumienie, ale zastanawiające czy one to wszystko naprawdę naprawiają, przerabiają, a finalnie czy noszą taką ilość ciuchów. Być może jest tu też kwestia psychologiczna, że jak one były młode to niczego nie było, a teraz jest aż za dużo ubrań, na dodatek tanich, więc sobie rekompensują tamte czasy... 🤨
A mi ostatnio wszystkie ciuchy z mojej szafy przestały się podobać imam dylemat czy nosić te co mam czy oddać i kupić nowe i od początku skompletować szafę 😂. A i tak 3 kartony poszły do ubrania do oddania . w dzieciństwie jeździłam z mama na targ kupowałyśmy ubrania , plecak i wszystko do szkoły i przyznam ,że brakuje mi na targu stoisk z rzeczami do szkoły bo to lubiłam i to bardzo . lumpeksy są super no bo po co przepłacać jak można kupić taniej i dobrej jakości . Kilka tygodni temu kupiłam piękny brązowy żakiet na metce pisze ,że jest z wiskozy i jedwabiu na wyprzedaży w lumpeksie za 3 zł .
Na vinted kupowałam już sporo razy, ale już nie zamierzam ze względu na łamanie praw konsumenta. Wszystko ok jak kupujesz ubrania za kilkanaście złotych i machniesz reką gdy ktoś Cię oszuka. Kupiłam sukienkę za ponad stówkę i gdy przyjechała miała inny rozmiar na metce niż deklarowany (i oczywiście była za mała). Próbowałam otrzymać wsparcie od vinted (w końcu jako kupujący place naprawdę sporą opłatę za ochronę konsumentów, startowo ok 5zl plus 10% od ceny towaru, w tym konkretnym przypadku było to ok 20zl), ale nigdy mi nie odpisano mimo wysłania kilku wiadomości do supportu. Udało mi się dogadać ze sprzedawczynią (albo raczej przestraszyć ją) i przyjęła zwrot, ale koszty przesyłki w obie strony musiałam pokryć ja (co jest całkowicie niezgodne z prawem rękojmi - rozmiar na metce to nie jest subiektywna cecha, zostałam wprowadzona w błąd). Jeśli chodzi o vinted - od tej sytuacji jestem zajebiście na nie.
Ja też kupuje w lumpeksach ze względu na jakość ubrań. Czasem zdarzy mi się tam znaleźć dobrej jakości ubrania z sieciowek. Kiedyś jednak nawet sieciowek miały lepsze rzeczy, teraz tylko okropne poliestry co niby niezniszczalne a jednego prania nie potrafią przetrwać. A przecież niby po to są dodawane np. do wełny by niby zwiększyć jej trwałość. Chyba coś mi nie gra.
Właśnie wczoraj moja 81 letnia babcia mi się chwaliła swoimi zdobyczami z lumpa...i spędziła w nim 2,5 godziny...a na koniec...no nie wzięłabyś tego sweterka za 12 zł, no nie wziełabyś tej kurtki za 12 zł....chyba się uzależniła😂
Pod filmikiem jednej z Ytberek była skarga że ktoś pod houlem innej Ytberki napisał ze na vinted kupił tą rzecz za ułamek ceny. Komentarz zniknął , więc autorka zapytala na insta w czym zawiniła. Odpowiedz osoby była taka że reklamodowca tego houlu nie życzy sobie komentarzy o vinted pod tym filmem haha..wuec vinted nie źle chyba narobił bałaganu w sieciówkach :D
Hej, ja mam to szczęście że jestem minimalistka od urodzenia. Nie wiem z czego to wynika, bo moje siostry mają 2-3 razy więcej ciuchów niz ja. Obecnie obie próbują ograniczyć ubrania, natomiast mi mówią że mam ich za mało. Pracuje głównie zdalnie, na dzień dzisiejszy chodzę do biura 2 razy w tygodniu. W tym roku kupiłam jedną sukienkę do biura z vinted. Jest wykonana z sztucznego materiału, ale ma wiskozową podszekę, w związku z czym mogę ją nosić jak nie jest zbyt gorąco. Od sklepów odwróciłam się już niemal trwale-w tym roku udałam się do krawcowej. Chciałam mieć ubrania wysokiej klasy, z dobrych materiałów. zapłaciłam sporo, ale liczę że te ubrania posłużą mi trochę. Zamówiłam u krawcowej 4 sukienki, w tym jedną do biura. Ta do biura jest jasna, z cienkiego jedwabiu, z jedwabną podszeką (ma rekawy, ale na rekawach nie ma podszewki). Ogromną zaletą tej sukienki jest to że mogę ją nosić cały rok i nie jest mi w niej zimno ani zbyt gorąco (nosiłam ją w trakcie ponad 30 stopniowych upałów i noszę teraz). Jak na zewnątrz było ponad 30 stopni to też czułam że jest gorąco, ale to nie to samo co mając sztuczne ubranie na sobie. zależało mi też na tym żeby w tych sukienkach wyglądać dobrze. Jak teraz porównuje je z ciuchami z sieciowek, to te od krawcowej lepiej leżą. Pozostałe 3 sukienki, to sukienki które zamierzam ubierać na randki - zarówno w sklepach jak i w secondhandach ciężko mi znaleźć rzeczy na siebie które dobrze będą wyglądać. w tygodniu, jak jestem sama siedzę w jeansach i bluzach. Obecnie mam tylko jedną parę jeansów którą sama kupiłam. Resztę z wymianek z siostrami. Natomiast wszystkie bluzy mam z secondhandow. I jak czegoś już nie noszę, to też oddaje siostrom, tak się wymieniamy. Ciuchy które kupuje, zwykle zostają u mnie na 10-15 lat. Najgorzej jak już nie bardzo się nadają do noszenia a mi szkoda wyrzucić. Zdarza się ze potrzebujemy kupić ciuchy na imprezę tematyczną. I wtedy faktycznie jest to jedno wyjście.
Ja nie umiem szukać w lumpach, ale kocham vinted. Szukam tam ciuchów sprzed lat, z dobrych materiałów i gwarantujących jakość na lata. Np. teraz z racji zbliżającej się jesieni kupiłam trzy swetry 100% wełny za grosze (jeden za 11 zł!). Nie znam lepszego miejsca do zrównoważonych zakupów, niemniej jednak trzeba się przebić w poszukiwaniach przez tony sieciówkowego plastiku, ale warto.
U mnie w mieście jest kilka dużych ciucholandów ale jakość spadła na łeb na szyję... Dużo ciuchów z shein, z poliestru, z akrylu. Znaleźć coś z wełny graniczy z cudem. Nawet ubrania z wiskozy czy bawełny to towar deficytowy. A ceny mega w górę... Czasem za koszule z poliestru życzą sobie 30-40zl🤦🏻♀️
@@annajonasz7100 ja wybieram zawsze opcję paczkomatu więc w jakimś stopniu nie przyczyniam się do tego że kurier z każdą paczką musi przyjechać na moje podwórko. Mieszkam w małej miejscowości więc u mnie każde zakupy stacjonarne wiążą się z koniecznością dojazdu do sklepu/galerii.
@@annajonasz7100 ja nie mam wyboru, u mnie jest jeden sklep spożywczy. Raz na tydzień/dwa robię większe zakupy by nie jeździć po byle pierdołę 😉 a ubrania tylko online i tylko z drugiej ręki - w większości 😉
A ja mam jakieś takie dziwne poczucie, że te statystyki i tak są zbyt optymistyczne. Aż tyle osób kupuje w second handach? Może to kwestia mojej bańki i tego, że głównie obracam się w towarzystwie młodych ludzi, żyjących w mieście, pracujących w korpo, zarabiających średnią krajową lub więcej…w każdym razie w moim otoczeniu jestem jedyną osobą kupującą odzież z drugiej ręki (ale nie tylko, czasem pozwalam sobie na coś nowego i droższego - byle było dobrej jakości). Zdecydowana większość kupuje w sieciówkach i nie przeszkadza im, że ubranie po dwóch praniach nadaje się do wyrzucenia.
Nie wiem jak w Polsce, ale w Austrii jest " Lumpeks " Firmy H&M, nazywa się Sellpy. W aplikacji H&M można dostać kupony na zakupy w ich lumpeksie. Moim zdaniem zwyczajnie chcą zarobić 🤷🏻♀️
Ubrania w butikach sa bardzo drogie. Mam dwojke dorastajacych dzieci i widze co kilka miesięcy ze ciuchy robia sie przykuse, buty za małe. Ja mogę chodzić w kółko w tym samym byle ciuchy wygodne. Nienawidzę dżinsów, pasków. Mam ciuchy wiele lat, i nie dokupuje bo mi nie trzeba a dzieciom kupuje z drugiej ręki ale w Polsce to juz tam tez ceny bardzo podnieśli.
Szperanie na lumpeksie - to taka sama maszyna dopaminy jak i skrolowanie vinteda :) Osobiście nie znoszę tego szperania - zbyt dużo czasu i sił zabiera. Np szukałem se czarnych czinosów takich na codzień, 5 lumpeksów za 3 godziny - 0 sensu, bo albo już strasznie wyprane, albo rozmiar nie odpowiada, albo po prostu nie ma. Na vinted to samo. O wiele łatwiej pójść na jakieś zalando i kupić.
Spoko materiał 👍Ostatnio oglądałam filmik na YT ula pedantula o recyklingu ubrań. Tam było wspomniane że część ubrań jedzie do Afryki. Spytałam czemu. Ula odpisała że to na ich zamówienie. Czy możesz to potwierdzić?
Hm.... no to jest bardzo skomplikowana sprawa. Z jednej strony to prawda na zamówienie, z drugiej strony wiele krajów afrykańskich nie ma wyboru i musi te rzeczy przyjmować bo inaczej ich eksport nie będzie akceptowany w Europie Zachodniej czy stanach. Wiele krajow afrykańskich chciałyo się wycofać z importu ubrań jakoś z 5 lat temu, ale nałożono wtedy na nie sankcje, przestano importować ich produkty i tym samym zamrożono ich gospodarke niejako zmuszają do dalszej akceptacji przyjmowania naszych smieci (nie tylko tekstylnych. Więc nie zgadzam się że to ich wybór ze to importują...
Przerażające... Moje wszystkie koleżanki z pracy kupują na Shein lub aliexpress , z każdej rzeczy nie są do końca zadowolone, zawsze coś gdzieś źle przeszyte, odstaje, kolor nie taki jak na zdjęciu ale zostawią bo kosztowało mało 🙄
Ja nie kapuję. Mieszkam na granicy z Czechami i dopiero mi kolega uświadomił jak miałam 15 lat że u nas w chlebie jest kminek. Zawsze myślałam że tak jest wszędzie 😅 okazało się że to właśnie czeski zwyczaj. Teraz dodaję często kminek do własnego chleba.
Sprzedaję to czego już nie potrzebuję i kupuję używane. Jak widzę ceny i jakość produktów w sklepach to jestem przerażona..
Ps. Bardzo ładnie Ci w takiej długości włosów
Dla mnie jednak Vinted to szatański wynalazek. Szafa już mi się nie domyka.
mi vinted nie weszło bo boję się tyle kasy wydać na coś dobrego składowo a potem nie moge zwrócić. kupiłam parę super tanich rzeczy ale na razie zastopowałam. dla mnei szatańskim wynalazkiem są secondhandy z instagrama (tzn instagram mi je masowo teraz już poleca..) z odzieżą mało używaną ze składem np 100% wełna, bawełna, kaszmir, alpaka....za 130-200zł można kupić piękny sweter 100% wełna podczas gdy np w medicine czy innym reserved za tą cenę jest sweter 100% akryl lub 3-10% wełna. no i jak w każdym sklepie internetowym można je zwrócić, a niestety na vinted nie. 2 czy 3 razy na vinted zdarzyło mi się dostać rzecz gorzej wyglądającą niż było obiecane, spory o 30zł są bezsensowne i nie mam na to czasu i głowy a vinted średnio pomaga
Podziwiam cię że dajesz radę wrzucać dwa filmy w tygodniu i do tego do każdego filmu musisz zrobić research, znaleźć ujęcia do przebitek, itd. Jak ty to wszystko robisz? Pomaga ci ktoś czy sama ogarniasz?
Sama ogarniam ale dużo wiedzy jest recyklingowane. W sensie wiele rzeczy wiem zanim zaczynam robić research i potem tylko sprawdzam czy się nic nie zmieniło.
Na reszcie ( mam nadzieję, że nie tylko w Poznaniu), istnieją punkty, gdzie ludzie mogą przynieść swoje ubrania, książki, itp. do tzw. Podzielni. Możesz przynieść, możesz wziąść, możesz w myśl zasady- Podzielni- dać swoją usługę.
Oby więcej takich miejsc.
Tak!
Pamiętam te ciucholandy z końca lat 90tych i początku 00. Bardzo wstydziłam się tam chodzić z mamą, a teraz chciałabym pójść do takiego lumpa z tamtych czasów, no ale to se ne vrati 😅
Haha, to były czasy 🙈
Bez kitu !!
Ja też się wstydziłam i mi śmierdziało a moja mama kupowała tam świetne jakościowe ciuchy a ja latałam na targ😊😁😁.
Mam jakieś szczęście, że w żadnym momencie mojego życia, w miejscach, w których żyłam, kupowanie w lumpeksie nie było czymś wstydliwym. Albo nikt mi tego nie powiedział 😁
Pierwsze lumpeksy pamiętam z początków podstawówki ( początek lat 90). Jeździłam z mamą, lubiłam przeglądać kosze z ubraniami 🙂 W czasach liceum zaczęłam chodzić sama i z koleżankami. Na studiach uwielbiałam. W większości ubierałam się w lumpeksach. I tak mi zostało do dzisiaj 😄
Pamiętam pierwszy lumpeks, do którego poszłam - wielki, śmierdzący chemia, na dworcu PKP. I tabuny eleganckich kobiet czekajacych jak dzikie lwice przed drzwiami w dniu nowej dostawy, potem wbiegające na hale, rzucające wieszaki z ciuchami na ziemię i przykrywające je prześcieradłem po to żeby nikt nie zwinął łupu. To był klimacik. Ale to tam też wynajdywalam najlepsze perełki za grosze ;)
Większość rzeczy, którem mam w szafie jest ze szmateksów. Kupuję w małych, lokalnych ciuchlandach, gdzie można znaleźć świetne jakościowo rzeczy za małe pieniądze. Większość rzeczy, które tam są tak dobrej jakości (materiały typu zwykła wełna, merino, kaszmir, len, jedwab itd), że gdy wchodzę do jakiejś sieciówki to wszystko jest poniżej moich standardów. Dla mnie chodzenie na szmaty to polowanie, bo nigdy nie wiem co znajdę 😁 Poza tym kupuję tam rzeczy do roślin- doniczki, osłonki i kwietniki.
Haha, to jak dla mnie!
Posiadam ubrania z lat 2000-2010 które są w bardzo dobrym stanie, a teraz ubrania się mechacą i kulkują.Mam wrażenie że to celowe obniżanie jakości ubrań. I co z tego że firmy produkujące ubrania zapewniają nas że część surowców pochodzi z recyklingu a jednocześnie nowe ubrania po jednym sezonie nie nadają się do noszenia a nawet do odsprzedania .
Tak tak. Celowe postarzania produktu...
uważam, że powinno wprowadzić się maksymalne ilości odzieży, jakie wielkie i małe firmy mogą produkować i sprzedawać. To jest nieprawdopodobne, że taki Reserved ma w prawie każdej kolekcji np. 200 różnych koszulek, a potem część z nich jest niszczona (bo przecież pozycja marki będzie zrujnowana, gdyby oddać to np. potrzebującym), bo już wystarczająco dużo zarobili. To jest czyste niszczenie zasobów planety, które dramatycznie się kurczą....
Reserved czy Zara to i tak pikuś. Te 200 fasonów koszulek jest na jeden sezon, a taki shein to dodaje codziennie 2000 fasonów na swoją stronę
20 razy założony ciuch, to ma być cuch, który dobrze wykorzystujesz? 😮 To jest bardzo mało razy… Jeśli miałam coś na sobie zaledwie 20 razy i już więcej nie mam ochoty tego nosić, to znaczy, że był to bardzo nietrafiony zakup. 😎
Dzień dobry 😃 widzę lumpeksy w tytule to klikam 😁
😅
Pierwsza sprawa: pięknie Ci w takich włosach :) a druga: omggggg nie mogę się doczekać tego filmiku, dawno tak szybko nie kliknęłam ♥️♥️♥️
❤️😆
Totalnie! Idealny przykład na to, jak krótsze włosy mogą być bardziej tzw. komplementarne 😊
Świetnie przygotowany materiał. Staram się trzymać 10 elementowej szafy-plus minus. Stąd,nawet jeżeli kupuję w sh to i tak kupuje rzadziej i tylko wtedy jak naprawdę jest potrzebne :) Prawdą jest że konsumpcja to konsumpcja, nawet jeżeli kupimy używane. :)
Tak!
Zgadzam się. Wreszcie ktoś to powiedział!
Ania, odkryłam Cię kilka dni temu - zaczęłam się interesować minimalizmem i chciałabym ograniczyć ilość rzeczy kupionych w tym roku dla siebie do 50 (wliczając w to kosmetyki, perfumy, rzeczy do domu, świeczki, buty i oczywiście - ciuchy). Dzięki za te mądre treści, oglądam nawet starsze materiały sprzed kilku lat i jestem pod wrażeniem! You rock, Girl :)
Aniu jestem jak zawsze pod wrażeniem poziomu Twoich nagrań, wszystko dopięte na ostatni guzik, ciekawy temat i merytorycznie wysoki level. Słucha się Ciebie z przyjemnością ❤️ Pozdrawiam!
I znowu sie zgadzam a towją opinią w 100% , ja ostatnio dałam sie uwiesc zakupom online niestety fast fashion , czego pozałowałam w krótkim czasie wiekszosci z tych ubran nie nadaja sie juz do noszenia po pierwszym praniu , tym filmem przypomiałaś mi że jest rynek wtórny I to jak bardzo kiedys lubiłam zakupy w lumpeksie , chciałam cie jeszcze bardzo pochwalić 👍👍super sie rozwijasz przyjemnie sie ogląda 😍😍😍
Aniu ja jestem rocznik 78 i moja mama mustala sie wystac zeby cos kupic. pochodze z malego miasteczka. W podstawowce nie bylo marudzenia, nosilo sie po kims rowniez, ciuchy sie przekazywalo.
jak zawsze świetny materiał, dla Ciebie oglądam reklamy 😁 plus piękna fryzura
Nie kupuję już w lumpeksach z co najmniej kilku powodów. Na vinted też rzadko, ponieważ mam mocno określony gust i jeśli chcę kupić konkretną rzecz, której nie ma dostępnej z drugiej ręki w zadowalającym stanie i cenie, to wolę kupić nowe. Kupuję za to mało, przemyślane, staram się od polskich i zrównoważonych firm. Za to moje dziecko wyrabia normę za nas oboje, bo w tym momencie wszystko oprócz skarpetek i butów ma z drugiej ręki:) choć też nie z sh, ale głównie od znajomych. Z ciuchami dziecięcymi to w ogóle jest dziwna sprawa, bo mam problem, żeby pozbyć się ich ZA DARMO.
Właśnie tez zauważyłam ze ludzie nie chca ciuchów po dzieciach
Bo dzieci się nie rodzą. Dzieci jest mniej niż ubrań dla dzieci.
Od ośmiu lat kupuje praktycznie tylko z drugiej ręki. W sieciówkach kupuje tylko bieliznę i leginsy :p. Na codzien w ogóle nie przychodzi mi do głowy kupowanie w sieciówkach, kiedy potrzebuje czegoś konkretnego to szukam tego na rynku wtórnym. Miłego dnia :)
Tak!
Bardzo dobry materiał. Ja piszę pracę o drugim obiegu i byłam w vintage shopie oraz w komisie rzeczy ekskluzywnych - opinie i trendy są dość pomieszkane, więc dochodzę powoli do wniosków, że to wszystko co próbują robić firmy - małe jak i duże jest próbą znalezienia złotego środka. Przez zasyp w sh ciuchów z sieciówek jest coraz ciężej wyłowić "perły", ale nie niemożliwe :)
Ludzie i bogaci i biedni od zarabia dziejów interesowało by się ubrać modnie. To nie tak, że ważne by grzało i koniec. Ludzie aspirowali do wyglądania schludnie i wyżej niż ich faktyczny status. Jednak ubrania i materiały były drogie. Więc jeśli zaczynało być coś innego modne, to ubrania były przerabiane, tak by nadać mu modniejszy wygląd. Był nawet zawód krawiecki, który zajmował się tylko tym. Przerabianiem ubrań. Biedniejsi ludzie po prostu mieli modne dodatki. Doczepiany kołnierz, doczepiane rękawy, modniejsze nakrycie głowy, które były noszone od wyjścia. Po prostu kiedyś o ciuchy się dbało, bo ich było mało i były drogie. Były przekazywane z ręki do ręki i były przerabiane bod rozmiar kolejnej osoby i pod obecną modę. Dzisiaj się nie przerabia, nie przekazuje, tylko wyrzuca. Nawet jeśli coś jest niezniszczone. Na szczęście powoli to się zmienia.
Ja przerabiam a nawet bawię się bo zawsze znajdę coś w ubraniu do czego można się przyczepić i muszę to przerobić 😅 i noszę aż się znudzi a potem oddaje do charity shopu i kupuje coś innego
Ten film spadł mi z nieba. Jakiś miesiąc temu zaczęłam szukać wełnianego swetra na vinted, bo te akryle z sieciówek to jakiś żart, nie ma mowy o zwykłej bawełnie, a co dopiero wełnie. I od swetra się zaczęło i potem już poszło serduszkowanie, przyszła wypłata i cóż…. Co prawda kupiłam sobie wełniany płaszcz który teraz noszę non stop, ale oprócz tego było parę impulsywnych zakupów, ‚bo tanio’. Dziękuję ci bardzo za te filmiki. Są mega wartościowe i naprawdę skłaniają do refleksji ❤
Tak patrzę po komentarzach, że każdy ma swoje preferencje, ale dobrze, że jednak preferencje większości są idące w tą eko stronę :)
Nie wiem czy to kwestia tego że jestem facetem czy o co chodzi, ale ja w ogóle nie rozumiem że tak się ludziom chce ciągle ciuchy kupować? Dla mnie jak już nawet muszę coś kupić, jest to strata czasu i no taki jakiś wysiłek, którego chętniej bym sobie oszczędził. I przede wszystkim... ile można mieć ciuchów i po co? Niby można odsprzedać, ale to też zajmuje czas i nie zawsze znajdzie się nabywca (mam już dość innych rzeczy, które muszę odsprzedać :/ ). Czasami przez całe lata nie kupiłem nowego ubrania, bo po co? W tym roku kupiłem dwa trójpaki majtek, czapkę z daszkiem i to chyba tyle. W zeszłym dwie bluzy i ręcznik plażowy i może jakąś koszulkę (ach i chyba zestaw skarpet, bo wygrałem bon na zakupy i na coś trzeba było wydać ;) ). Ze dwa lata temu kupiłem buty i naprawdę nie pamiętam żebym kupił coś więcej, a któryś jeden rok który zapisywałem, to kupiłem Buff i skarpetki... Długich spodni to już z 5 lat na pewno nie kupowałem, a może i więcej (a wszystkie które mam są z lumpeksu :) ). No po prostu niepojęte to dla mnie że można poświęcać czas ciuchom zamiast tylu ciekawszym rzeczom :D
Natomiast moje preferencje są takie, że jednak kupuję tanio ;) fast fashion też się zdarza, ale dbam o te ciuchy i noszę długo, nie przeszkadzają mi też "uszkodzenia" typu mechacenie, przesunięty szew czy dziurka (dziurki zaszywam, szwów mi nikt nie mierzy jak ciuch ubiorę, a zmechacenie jest dla mnie normalną właściwością niektórych materiałów i nie uważam tego za wadę :P ), nie wiem, może to kwestia tego że mogę sobie pozwolić na wyglądanie nieelegancko, bo do pracy i tak chodzę w ciuchach roboczych, a jak na zakupy pójdę nawet powiedzmy w dziurawych spodniach to w sumie co z tego? :D ktoś pomyśli: "o jakiś biedak, nie stać go na spodnie" - po pierwsze mam ciekawsze rzeczy do robienia niż myślenie co kto o mnie pomyślał ;) po drugie nigdy się o tym raczej nie dowiem, a po trzecie i co z tego? i tak zaraz o mnie zapomni zajęty swoimi sprawami ;) Nie wiem, całe to myślenie o ciuchach wydaje mi się straszną stratą czasu i pieniędzy... Bo jak czasem gdzieś wejdę i widzę: "o, nawet fajna kurtka - 100€" - buhahah ;) o w życiu, musiałbym 1-2 dni na nią pracować! :D Mnie się po prostu niemal wszystkie ciuchy nie wydają warte tego, żeby na nie pracować ;) pójdę więc do lumpeksu i za ułamek tej ceny kupię kurtkę jak jej naprawdę będę potrzebował (ale hej, jak często człowiek potrzebuje nowej kurtki? :D kurtki też mam już pewnie z 10 lat... przecież to się wkłada tylko na chwilę i tylko przez pół roku...).
A w końcu muszę przyznać... że im jestem starszy tym bardziej mi wszystko jedno w czym chodzę ;) bo tak jak wyżej piszę: jest tak wiele ciekawszych rzeczy, którym wolę poświęcać swój czas...
Są ludzie, którzy po prostu źle się czują w brzydkich rzeczach, wnętrzach: przywiązują wagę do tego czym się otaczają. Ja się do takich zaliczam, odkąd pamiętam, tak mam.
@@aleksandragrabowska1302 ok, wnętrza już bardziej mnie przekonują, bo moje mieszkanie też jest idealnie urządzone ;) (i nie noszę t-shirtów bez fajnych, dużych, najchętniej kolorowych motywów). Po protu te wady, które wymieniłem, moim zdaniem nie wpływają na "ładniość" rzeczy ;) No ale oczywiście każdy może mieć własne zdanie i własne kryteria ładnych rzeczy :)
Super film. Robisz mega robote
Ahhhhh, super zmontowane, sama przyjemność oglądać :) :) 🧡
❤️❤️❤️
Aniu, wiosną chwaliłam ci się, że od początku roku nie kupilam nic nowego, tylko second hand i ta tendencja się utrzymuje! I w trakcie filmu zastanowiłam się, że po 1 mniej kupuję, a po 2 kupuję rzeczy marek, co do ktorych mam pewność, że robią rzeczy dobrej jakości. Na nowe nie zawsze byloby mnoe stać, ale trafiłam kilka perełek zalozonych dosłownie kilka razy, a sprzedawanych za połowę oryginalnej ceny 😻
Pees. Jestem rozczarowana i smutna, ze ani razu nie widzialam, ani nie słyszalam w tym filmie Arta! 🥺
Aniu,swietnie wygladasz w nowej fryzurze.Film super.
Bardzo lubię sh, natomiast od kilku lat widzę ogromny spadek jakości, no bo skoro w sklepach mamy badziewie to później to badziewie trafia na rynek wtórny i nie mamy w czym wybierać? Wszystko zmechacone, sprane. Cieszę się gdy trafi mi się coś no z esprite, Marks&Spencer, next, itp. wiem że trochę ponoszę. Co do cen to też robi się niewesoło. U mnie 85zl za kg, a w Warszawie podobno nawet już i 120zl/kg. Więc czasem odpuszczam bo cenowo jest dramat. Kiedyś mogłam upolować na wyprzedaży lumpeksowej spodnie masimo dutti za 3zl teraz nie do pomyślenia 🥴
Świetny materiał 👌🤗👍❤
A ja z mojej strony powiem, że nie znoszę vinted :) kilka razy próbowałam, ale nie potrafię się tam odnaleźć. Od stycznia tego roku staram się kupować tylko rzeczy w sh i właściwie dzięki tobie, zwracam uwagę na materiał. Nie kupuje już właściwie nic z poliestrem. Od stycznia kupiłam 4 nowe rzeczy (nie z sh) i jestem sama z siebie zadowolona, bo przed styczniem było tego zdecydowanie duzo więcej. Wczoraj odkrylam, że belgijskie zalando ma opcje kupienia używanych ubrań (nie wiem jak to wygląda w innych krajach, nie sprawdzalam) i uważam, że jest to akurat spoko opcja, chociaż nie wiem czy z niej skorzystam. Lubię przymierzyć ubranie przed kupnem :)
mam to samo w ogóle vinted do mnie nie przemawia. Raz zajrzałam i na tym koniec.
Ja też nie kupuję w ten sposób, głównie dlatego że nie ma możliwości zwrotów, a ja kupując online zwracam dużo 🙄
Kupiłam kilka rzeczy na Vinted i też mi się znudziło, bo to za duża loteria. Ludzie czasem źle opisują ubrania albo ich stan. Jakoś wolę za podobną cenę kupić coś w lumpeksie, gdzie widzę dokładnie, co biorę.
Na polskim zalando też to jest. Nazywa się pre-owned. Można kupować jak i sprzedawać różne rzeczy. Tylko w tym drugim wypadku wysyła się swoje rzeczy do zalando które robi ich wycenę. I nie są to kokosy :) Ale coś za coś
Super filmik 👍❤️
Jest jeszcze problem z transportem. Fajnie jest kupić 20 ubranek dla dziecka na sezon, ale jeżeli każda paczka idzie oddzielnie? Zawsze lepiej szukać obok siebie, a dopiero w drugiej kolejności z „wysyłką”.
Dlatego najlepiej znaleźć kogoś kto ma podobny gust i kupować zestawy. Ja tak robię. 👍👍👍
Myślę że kiedy ma się swoje 4-5 sprawdzonych lumpeksów, to już trochę mniej się konsumuje. Ja kupuję już tylko w sprawdzonych małych sklepikach na wagę. Odzież ze Szwajcarii, Skandynawii, jakościowo często powyżej wszelkich norm butikowych. Już sobie nie wyobrażam zakupić czegoś w galerii, bo jakością to nawet jest nie do porównania. Nauczyłam się szukać długo w lumpeksie i nie rzucać się na pierwszą lepszą rzecz, która mi się podoba. Dokładnie wszystko przymierzam, oglądam z każdej strony, kupuję tylko to, co naprawdę posłuży mi na długi czas i wygląda jak nowe. Odzież ma się nam podobać i być praktyczna, ciepła, uniwersalna, wygodna, a nie tylko ładna.
No nie
Podpisuje sie pod tym chlebem. 3 lata w Czechach i nie mogłam znieść ich chleba. Chodziłam do Lidla po taki biały chlebek u nas sie nazywa chyba Baltonowski i to mnie ratowało. Filmy robisz świetne, oby tak dalej. Dzis byłtez dzien kiedy w koncu udało mi sie upolowac pelno ubran na nadchodzacy sezon w second handzie. Niestety w mieście, w którym obecnie mieszkam jest to wyczyn, ale z kolei jakość sieciówek jest tak tragiczna, że no cóż zrobić. Plus te ubrania są takie bawełniane i mięciutkie, dziekuje Ci za przypomnienie o lumpeksach, do ktorych latałam mieszkajac w Łodzi. :)
Vinted to zło, gdy kupuję dla siebie, a dobro gdy dla dzieci ;-) Kupując ubranka dla dzieci zaliczyłam mało wtop, może dlatego że dziecko jest mniej wybredne i nawet jak coś za duże, to nieważne, byle było ze strażakiem albo psim patrolem. Jeśli chodzi o ciuchy dla mnie, to straciłam sporo pieniędzy na vinted, z niewielu rzeczy jestem zadowolona i chyba wolę kupić nowe, które w razie czego zwrócę; na vinted nie zwrócę i ciuch do wyrzucenia.Teraz próbuję sprzedac dwie kurtki, dopiero co kupione na vinted, obniżyłam cenę ale i tak nikt nie chce. Nie dziwię się, bo tych ciuchów jest od groma. Inna sprawa: nie rozumiem kupowania ciucha z myślą, że będą go sprzedawac i kalkulowaniem z góry, czy to się opłaca. Jak kupuję coś nowego, to chcę żeby to sie podobało mnie i moją intencją jest noszenie tego jak najdłużej. To czy tak będzie, to inna kwestia.
Umiłowanie jakości przychodzi chyba z wiekiem. Będąc trzydziestką, nie wyobrażam już sobie chodzenia w foliowym worku, a tym jest poliester np. Na Vinted jestem już od kilku lat, sama również odprzedaję i zauważam w dalszym ciągu tendencję "rzucania" się na Zarę i podobne marki. Na pierwszym miejscu stawia się przede wszystkim, na obecny trend, później marka (tak, Zara też), a materiał, z którego została wykonana odzież jest zwykle pomijana. Owszem, zdarzają się wyjątki, ale to bardzo małe grono dziewczyn, kobiet.
Świetny, merytoryczny materiał 👏 Od jakiegoś czasu robię przemyślane zakupy, zwracam uwagę na składy, kupuję w sh lub z drugiej ręki. Na Vinted wystawiam tylko rzeczy, które już mi się znudziły ale są dobre jakościowo (wełna, kaszmir, jedwab, skóra naturalna). Wolę wydać więcej bo jakość kosztuje i nie zanieszyszać środowiska poliestrem i akrylem. Teraz Vinted zalewają niestety ubrania gorsze składowo ale można też znaleźć perełki 🙂
❤️
W moim miasteczku jest duży ciucholand i są tam takie tłumy,że żeby tam zaparkować trzeba jechać przed zamknięciem.Ciuchy są -mam wrażenie-coraz gorszej jakości.Ludzie wynoszą całe torby.Czy oni je później sprzedają?czy chodzą w takich ilościach?czy o co chodzi?bo nie wiem
Moze sprzedaja. Dużo ludzi sprzedaje 🤷♀️
@@AniaGemma tak podejrzewałam🙂młodzi pewnie tak,ale starsze panie?w sensie koło 70tki-ja też starsza jestem,żeby nie było🙃
@@ewab7366 rozdają po rodzinie... Niektórzy tak robią
@@kandarayun w sumie prawdopodobne zwłaszcza w teraźniejszej sytuacji🙂
Opinia niepopularna, ale starsze panie w ciucholandach kupują bezmyślnie, i raczej dla siebie niż dla kogoś. No ewentualnie może dla męża, syna, takiej naprawdę bliskiej rodziny. Często na dostawach słyszę te ich rozmowy "aaa to ładne to wezmę, naprawię, przerobię, bo nie dość że porwane to jeszcze z sześć rozmiarów za duże" a potem stoją przy kasie z całymi wózkami takich rzeczy. Nie zaglądam nikomu w kieszeń ani w sumienie, ale zastanawiające czy one to wszystko naprawdę naprawiają, przerabiają, a finalnie czy noszą taką ilość ciuchów. Być może jest tu też kwestia psychologiczna, że jak one były młode to niczego nie było, a teraz jest aż za dużo ubrań, na dodatek tanich, więc sobie rekompensują tamte czasy... 🤨
A mi ostatnio wszystkie ciuchy z mojej szafy przestały się podobać imam dylemat czy nosić te co mam czy oddać i kupić nowe i od początku skompletować szafę 😂. A i tak 3 kartony poszły do ubrania do oddania . w dzieciństwie jeździłam z mama na targ kupowałyśmy ubrania , plecak i wszystko do szkoły i przyznam ,że brakuje mi na targu stoisk z rzeczami do szkoły bo to lubiłam i to bardzo . lumpeksy są super no bo po co przepłacać jak można kupić taniej i dobrej jakości . Kilka tygodni temu kupiłam piękny brązowy żakiet na metce pisze ,że jest z wiskozy i jedwabiu na wyprzedaży w lumpeksie za 3 zł .
Ooo ja tez nie znoszę kminku!😉
🙈
W Krakowie też mają chleb z kminkiem. Pięć lat studiów, pięć lat męki.
Ja lubię kupować na vinted i zazwyczaj jestem zadowolona. Fajna seria Aniu, czekam na kolejne vlogi. :)
To jak ja ostatnio. Lumpeks bez wychodzenia z domu 🙈
Na vinted kupowałam już sporo razy, ale już nie zamierzam ze względu na łamanie praw konsumenta. Wszystko ok jak kupujesz ubrania za kilkanaście złotych i machniesz reką gdy ktoś Cię oszuka. Kupiłam sukienkę za ponad stówkę i gdy przyjechała miała inny rozmiar na metce niż deklarowany (i oczywiście była za mała). Próbowałam otrzymać wsparcie od vinted (w końcu jako kupujący place naprawdę sporą opłatę za ochronę konsumentów, startowo ok 5zl plus 10% od ceny towaru, w tym konkretnym przypadku było to ok 20zl), ale nigdy mi nie odpisano mimo wysłania kilku wiadomości do supportu. Udało mi się dogadać ze sprzedawczynią (albo raczej przestraszyć ją) i przyjęła zwrot, ale koszty przesyłki w obie strony musiałam pokryć ja (co jest całkowicie niezgodne z prawem rękojmi - rozmiar na metce to nie jest subiektywna cecha, zostałam wprowadzona w błąd). Jeśli chodzi o vinted - od tej sytuacji jestem zajebiście na nie.
Ja też kupuje w lumpeksach ze względu na jakość ubrań. Czasem zdarzy mi się tam znaleźć dobrej jakości ubrania z sieciowek. Kiedyś jednak nawet sieciowek miały lepsze rzeczy, teraz tylko okropne poliestry co niby niezniszczalne a jednego prania nie potrafią przetrwać. A przecież niby po to są dodawane np. do wełny by niby zwiększyć jej trwałość. Chyba coś mi nie gra.
Czytam właśnie książkę Sorry, taki mamy ślad węglowy i mysle, ze można fajne info z niej wyciągnąć. Polecam :D
Chleb z kminkiem brzmi super!
Właśnie wczoraj moja 81 letnia babcia mi się chwaliła swoimi zdobyczami z lumpa...i spędziła w nim 2,5 godziny...a na koniec...no nie wzięłabyś tego sweterka za 12 zł, no nie wziełabyś tej kurtki za 12 zł....chyba się uzależniła😂
🙈🙈🙈
Pod filmikiem jednej z Ytberek była skarga że ktoś pod houlem innej Ytberki napisał ze na vinted kupił tą rzecz za ułamek ceny. Komentarz zniknął , więc autorka zapytala na insta w czym zawiniła. Odpowiedz osoby była taka że reklamodowca tego houlu nie życzy sobie komentarzy o vinted pod tym filmem haha..wuec vinted nie źle chyba narobił bałaganu w sieciówkach :D
Ooo, a to ci checa 🧐
Nie znoszę kminku w chlebie! Współczuję Ci serdecznie
Hej, ja mam to szczęście że jestem minimalistka od urodzenia. Nie wiem z czego to wynika, bo moje siostry mają 2-3 razy więcej ciuchów niz ja. Obecnie obie próbują ograniczyć ubrania, natomiast mi mówią że mam ich za mało. Pracuje głównie zdalnie, na dzień dzisiejszy chodzę do biura 2 razy w tygodniu. W tym roku kupiłam jedną sukienkę do biura z vinted. Jest wykonana z sztucznego materiału, ale ma wiskozową podszekę, w związku z czym mogę ją nosić jak nie jest zbyt gorąco. Od sklepów odwróciłam się już niemal trwale-w tym roku udałam się do krawcowej. Chciałam mieć ubrania wysokiej klasy, z dobrych materiałów. zapłaciłam sporo, ale liczę że te ubrania posłużą mi trochę. Zamówiłam u krawcowej 4 sukienki, w tym jedną do biura. Ta do biura jest jasna, z cienkiego jedwabiu, z jedwabną podszeką (ma rekawy, ale na rekawach nie ma podszewki). Ogromną zaletą tej sukienki jest to że mogę ją nosić cały rok i nie jest mi w niej zimno ani zbyt gorąco (nosiłam ją w trakcie ponad 30 stopniowych upałów i noszę teraz). Jak na zewnątrz było ponad 30 stopni to też czułam że jest gorąco, ale to nie to samo co mając sztuczne ubranie na sobie. zależało mi też na tym żeby w tych sukienkach wyglądać dobrze. Jak teraz porównuje je z ciuchami z sieciowek, to te od krawcowej lepiej leżą. Pozostałe 3 sukienki, to sukienki które zamierzam ubierać na randki - zarówno w sklepach jak i w secondhandach ciężko mi znaleźć rzeczy na siebie które dobrze będą wyglądać. w tygodniu, jak jestem sama siedzę w jeansach i bluzach. Obecnie mam tylko jedną parę jeansów którą sama kupiłam. Resztę z wymianek z siostrami. Natomiast wszystkie bluzy mam z secondhandow.
I jak czegoś już nie noszę, to też oddaje siostrom, tak się wymieniamy.
Ciuchy które kupuje, zwykle zostają u mnie na 10-15 lat. Najgorzej jak już nie bardzo się nadają do noszenia a mi szkoda wyrzucić.
Zdarza się ze potrzebujemy kupić ciuchy na imprezę tematyczną. I wtedy faktycznie jest to jedno wyjście.
Ja nie umiem szukać w lumpach, ale kocham vinted. Szukam tam ciuchów sprzed lat, z dobrych materiałów i gwarantujących jakość na lata. Np. teraz z racji zbliżającej się jesieni kupiłam trzy swetry 100% wełny za grosze (jeden za 11 zł!). Nie znam lepszego miejsca do zrównoważonych zakupów, niemniej jednak trzeba się przebić w poszukiwaniach przez tony sieciówkowego plastiku, ale warto.
Pamiętam pretensje znajomej, że przecież lumpeksy też generują ślad węglowy czyli nie są wcale lepsze od siecówek 😒
Ah... uwielbiam te argumenty. 🤦♀️
OMG!!!!!!!! ALE BOSKO WYGLADASZ
Nie ma to jak mówisz, że kupowanie na Vinted uzależnia, a filmik przerywa reklama Vinted 😂
😆
Tymczasem jedyny secound hand w mojej okolicy: poliester i kicz w cenie sieciówkowej. Ech.
😣
u mnie to samo. :(
U mnie w mieście jest kilka dużych ciucholandów ale jakość spadła na łeb na szyję... Dużo ciuchów z shein, z poliestru, z akrylu. Znaleźć coś z wełny graniczy z cudem. Nawet ubrania z wiskozy czy bawełny to towar deficytowy. A ceny mega w górę... Czasem za koszule z poliestru życzą sobie 30-40zl🤦🏻♀️
@@Kasia_P. To już śmiech na sali z takich lumpów.
@@djamilka30 Dokładnie...
Kupuję na Vinted, moim zdaniem jest to najbardziej zrównoważona opcja zakupów 😉
Witam w klubie!
A biorąc pod uwagę kolejny transport jak na to spoglądasz?.
@@annajonasz7100 ja wybieram zawsze opcję paczkomatu więc w jakimś stopniu nie przyczyniam się do tego że kurier z każdą paczką musi przyjechać na moje podwórko. Mieszkam w małej miejscowości więc u mnie każde zakupy stacjonarne wiążą się z koniecznością dojazdu do sklepu/galerii.
@@kociara911 no tak, to inna strona medalu. Ja staram się kupować tam gdzie jestem, mieszkam)). Pozdrawiam
@@annajonasz7100 ja nie mam wyboru, u mnie jest jeden sklep spożywczy. Raz na tydzień/dwa robię większe zakupy by nie jeździć po byle pierdołę 😉 a ubrania tylko online i tylko z drugiej ręki - w większości 😉
Jezu, oglądam scrollując vinted... To jest straszne, kocham to.
niesłychane, niesłychanie niesłychane ;D
1:30 H&M ( przynajmniej w Niemczech) tez ma, online
Klimek jest zdrowy... Na trawienie:)
Nie mam problemu z kminkiem dopóki nie jest w chlebie 🙈
o tak, zgadzam sie z tym chlebem w Czechach😂
A ja mam jakieś takie dziwne poczucie, że te statystyki i tak są zbyt optymistyczne. Aż tyle osób kupuje w second handach? Może to kwestia mojej bańki i tego, że głównie obracam się w towarzystwie młodych ludzi, żyjących w mieście, pracujących w korpo, zarabiających średnią krajową lub więcej…w każdym razie w moim otoczeniu jestem jedyną osobą kupującą odzież z drugiej ręki (ale nie tylko, czasem pozwalam sobie na coś nowego i droższego - byle było dobrej jakości). Zdecydowana większość kupuje w sieciówkach i nie przeszkadza im, że ubranie po dwóch praniach nadaje się do wyrzucenia.
Ja przestałam korzystać z vinted przez zalew sieciówek i shein, irytują mnie bardzo właśnie te konta "butiki" z gigantycznym asortymentem.
Kumam.
Nie wiem jak w Polsce, ale w Austrii jest " Lumpeks " Firmy H&M, nazywa się Sellpy. W aplikacji H&M można dostać kupony na zakupy w ich lumpeksie. Moim zdaniem zwyczajnie chcą zarobić 🤷🏻♀️
Ja od +/- 5 lat nic nie mogę znaleźć w sh, albo rozmiar, skład nie ten... Dlatego wybieram vinted! 💛
Ubrania w butikach sa bardzo drogie. Mam dwojke dorastajacych dzieci i widze co kilka miesięcy ze ciuchy robia sie przykuse, buty za małe. Ja mogę chodzić w kółko w tym samym byle ciuchy wygodne. Nienawidzę dżinsów, pasków. Mam ciuchy wiele lat, i nie dokupuje bo mi nie trzeba a dzieciom kupuje z drugiej ręki ale w Polsce to juz tam tez ceny bardzo podnieśli.
Niestety w mojej okolicy w second hand jest sprzedawana NOWA odzież od Shein.
Oj, kursy dla handlarzy! A na vinted każda dzianina to wełna, a jak się błyszczy to jedwab. XD
no nie, prosisz o zdjęcie z metką.
chce materiał o tych rakotwórczych barwnikach :O
Szperanie na lumpeksie - to taka sama maszyna dopaminy jak i skrolowanie vinteda :)
Osobiście nie znoszę tego szperania - zbyt dużo czasu i sił zabiera. Np szukałem se czarnych czinosów takich na codzień, 5 lumpeksów za 3 godziny - 0 sensu, bo albo już strasznie wyprane, albo rozmiar nie odpowiada, albo po prostu nie ma. Na vinted to samo. O wiele łatwiej pójść na jakieś zalando i kupić.
Można też nauczyć się szyć na maszynie i uszyć sobie takie gatki...ale uwaga- szycie potrafi wciągnąć i stać się wielką pasją😉
mieszkam we francji, tu vinted to zloto, niestety chyba juz jestem uzalezniona, ludzie sprzedaja takie perelki
Siostra mi czasem podsyła screeny i mogę potwierdzić, same ślicznotki 🙈
@@AniaGemma vintage maxmara, vintage escada... jakosc nie z tej ziemi, az ciezko uwierzyc ze kiedys ktos takie ubrania produkowal
Przekonałaś mnie do nie kupowania w sieciówkach. Nie zwracałam uwagi na składy a tu proszę 🙃
💛
❤️
Spoko materiał 👍Ostatnio oglądałam filmik na YT ula pedantula o recyklingu ubrań. Tam było wspomniane że część ubrań jedzie do Afryki. Spytałam czemu. Ula odpisała że to na ich zamówienie. Czy możesz to potwierdzić?
Hm.... no to jest bardzo skomplikowana sprawa. Z jednej strony to prawda na zamówienie, z drugiej strony wiele krajów afrykańskich nie ma wyboru i musi te rzeczy przyjmować bo inaczej ich eksport nie będzie akceptowany w Europie Zachodniej czy stanach. Wiele krajow afrykańskich chciałyo się wycofać z importu ubrań jakoś z 5 lat temu, ale nałożono wtedy na nie sankcje, przestano importować ich produkty i tym samym zamrożono ich gospodarke niejako zmuszają do dalszej akceptacji przyjmowania naszych smieci (nie tylko tekstylnych. Więc nie zgadzam się że to ich wybór ze to importują...
@@AniaGemma Co za podłość!😠 Nie miałam o tym pojęcia. Proszę, zrób film na ten temat
Na wtórnym nie kupuje butów, bielizny cała reszta jest Ok.
02:58 Zbyt wielu ludzi chciało się tym zajmować, więc wymyślili sztucznie selekcyjne sito.
ah te sieciowki w lumpach, juz nie raz widzialem zdjecia z lumpeksow z wydzielona czescia na ciuchy z shein...
Przerażające... Moje wszystkie koleżanki z pracy kupują na Shein lub aliexpress , z każdej rzeczy nie są do końca zadowolone, zawsze coś gdzieś źle przeszyte, odstaje, kolor nie taki jak na zdjęciu ale zostawią bo kosztowało mało 🙄
Na prawde? A ja zawsze jak znajdę coś shein to to wygląda tak źle.. 🙈
@@AniaGemma the same. Nigdy więcej shein😂
Nie wiem czemu, ale w tytule zamiast "sieciówki" przeczytałam "śmieciówki".. ale w sumie pasuje, chyba zacznę te słowa używać wymiennie :D
🙈
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
❤️❤️❤️❤️
Całkowicie podzielam twoją opinię na temat chleba 😂
😆
Ja nie kapuję. Mieszkam na granicy z Czechami i dopiero mi kolega uświadomił jak miałam 15 lat że u nas w chlebie jest kminek. Zawsze myślałam że tak jest wszędzie 😅 okazało się że to właśnie czeski zwyczaj. Teraz dodaję często kminek do własnego chleba.
Na vinted sa tez mamy ktore sprzedaja ciuchy za male juz na dzieci ;)
Nie cierpię second handów, ale od V. rzeczywiście jestem uzależniona 😂
Korporacjom zawsze chodzi o kase niestety
Kminek!? Nieeeeeeeeeee!
❤️
👍
👌
❤️
Akurat reklama vinted mi wyskoczyła 😂
up
Nie umiem w lumpeksy...
Może jakiś filmik mówiący o firmach ubraniowych, które używają dobrych materiałów dla ubranek na niemowlat :)
👍
👍