Tak swoją drogą, to musi być surrealistyczne uczucie, tak spieprzyć swoją robotę, że godzinę później cały kraj mówi tylko o tym. Tak, jakby nagle, bez ostrzeżenia przenieść się do jakiejś alternatywnej rzeczywistości, w ktorej masz permanentnie przerąbane a twój cały dotychczasowy życiorys od narodzin do tej feralnej chwili staje się ledwie wspomnieniem, bo całe dalsze życie będzie już zupełnie inne.
Zacznijmy od tego, że ów dyżurny ruchu Andrzej N. NIENADAWAŁ się do pracy na posterunku Starzyny. Nie był wystarczająco bystry, znający swój fach i gubiący się w czasie usterek w urządzeniach starowania ruchem. ( tak jak są kierowcy doskonali i łamagi). Ostrzeżeniem było wyprawienie przez niego dzień wcześniej poc. TLK "Wyspiański" w złym kierunku. Wiem to od osoby która z nim pracowała i dobrze go znała. Tyle ze szefowie w PLK SA nie przejmowali się tym i kazali pracować.
@@railmann_lk181 To samo pisze Jakubowski w swojej książce. A wystarczyło "donieść" o jego złym wyprawieniu pociągu 2 marca i prawdopodobnie nie było by katastrofy.
5:45 - "No, może już będzie, chyba na pewno." Kxrwa, jak ja bym usłyszał takie zdanie od gościa, który nie wie, na jaki tor wyprawił pociąg, to najpierw wstrzymałbym cały ruch w okolicy, a potem pojechał i nim potrząsnął.
Pytanie ile razy rutyna wzięła za swoje, albo jakieś "żartobliwe" komunikaty, nie wiem jak wtedy bo się nie znam, wiem, że obecnie powtarza się słowa przez radio i można wykryć dany błąd w "procedurze"
Jeszcze lepsze jest to "ch*j wie, no zobaczymy, no". Ty nie wiesz i ja nie wiem. Urządzenia wskazują, że wysłaliśmy jeden pociąg na drugi, ale może nie. ZOBACZYMY.
@@mateuszmazurek7991ale wiesz dlaczego? Bo jeśli by się okazało, że wszystko było ogólnie okej to dyżurni by dostali zjebe od przełożonych za taką sytuację zamiast uścisku dłoni i podziękowania, że reagują w takich sytuacjach. I zamiast zatrzymać ruch wolą liczyć, że wszystko jest okej tylko cos przeoczyli, bojąc ske afery. Problem leży w przepisach i podejścia przełożonych.
@@pawestarukiewicz3658 To. Jest kilka powodów czemu pani ze Sprowej puściła pociąg, ale ten ostatni komentarz wskazuje na to, co było decydujące. Ja nadal jestem zdania, że dyżurna ze Sprowej ponosi tylko ułamek odpowiedzialności. Przede wszystkim, niejednokrotnie była wprowadzona w błąd przez dyżurnego ze Starzyn. Zatelefonowała do niego ponieważ miała wątpliwości a jedyna rzecz, z której nie można jej tłumaczyć to "przeklikanie" ostrzeżeń. Większość krytycznych dla sytuacji czynników trzeba doszukiwać się w Starzynach. A sytuacja (patrząc po zachowaniu dyżurnego) była po prostu po rąbana. Nawet zaniedbania i przekręty PLK ciężko pod to podpiąć.
Pamiętam jakby to było wczoraj, oglądałem coś w telewizji nagle rozległ się huk... Nie wiedziałem co się dzieje, nagle zaczęły wyć syreny, cała akcja działa się 500 metrów od mojego domu, widok był straszny...
wielokrotnie jeżdżąc z Częstochowy gdzie mieszkałem do Buska, jechałem wiaduktem kolejowym na DK46 niedaleko miejsca katastrofy. zatrzymując się na pobliskiej stacji paliw na pauzę zawsze jakoś tak myślało się o tym zdarzeniu i ofiarach. RIP
Nie pierwszy raz. Więc gdzie byli ci z PLK go zatrudniający, a gdzie ( w końcu ) było UTK ? A może UTK wysłało " lakoniczny " komunikat " : " to nie leży w gestii naszych obowiązków " czyli " niech obywatele Nas w d * pę pocałują " !!! Pozdrawiam
@@heniuszczesliwy9711straszne, jak tych rozmów słucham to mam ciarki. Szkoda że nie ma systemu który jeśli na jednym torze są dwa pociągi to automatycznie są zatrzymywane. Generalnie to straszne. Nie wiem czy mógł bym być pilotem albo maszynistą, nie potrafił bym chyba prowadzić pojazdu gdzie na bezpieczeństwo wpływają osoby zewnętrzne.
Rzekomo gdzieś znalazłam informacje ze szkolenia dla dyżurnych były źle przeprowadzane, dodatkowo nowy system kierowania ruchem, z którego też rzekomo dobrze nie przeszkolono pracowników więc raczej to mogło być punktem zapalnym do tragedii
Zacznijmy od tego że ów dyżurny ruchu NIENADAWAŁ się do pracy na posterunku Starzyny. Wiem to od osoby która z nim pracowała i dobrze go znała. Tyle ze szefowie w PLK SA nie przejmowali się tym i kazali pracować.
Ten EP09 brał udział w reklamie czekolady Alpen Gold w 2009 roku 😢 Na samym początku widzimy jadącą lokomotywę, a potem akcja przenosi się do środka wagonu do rodzinki i ożywionej kostki czekolady.
@@jakubadamczyk1523 Niekoniecznie. Do pewnej pracy trzeba mieć zapał i pasję, a wtedy zarobek schodzi na dalszy plan ale gdy widzisz, że Ty odpowiadasz za wszystko mając ( minimum ) 20 krotnie mniejszą wypłatę niż ten, który za nic nie odpowiada i się z wszystkiego wykaraska to masz taką robotę " gdzieś " ! Pozdrawiam P. S. Kiedyś na tak pluty PRL odpowiadali tak samo " robol ", naczelnik ( odcinka ),kierownik a czasem i dyrektor DOKP ( czasami także).
@@heniuszczesliwy9711 Weź przestań, żadna słaba pensja ani warunki pracy nie są wymówką na takie rzeczy jak potwierdzenie ułożenia przebiegu na tor, przy którym dosłownie pojawił się komunikat, że jest już zajęty. Żaden człowiek mający co najmniej jedną działającą komórkę mózgową, nawet gdyby pracował za darmo, nie zaryzykuje tak czyimś życiem. Nigdzie w budżetówce nikt nikogo nie popycha z tempem pracy, można pracować tak powoli jak trzeba i można się upewniać i po 10 razy, jak się nie jest czegoś pewien.
Ten pociąg przewoził dokumenty medyczne mojej mamy. Cała nasza rodzina szukała wówczas pomocy dla mamy chorej na raka. Niestety... mama zmarła w październiku.
Dopiero wstapuje w świat ruchu pociągowego ale powiem szczerze że 1200 stron conajmniej samych przepisów o prowadzeniu ruchu to jest masakra. Zalecenia są nie jasne, miliony odstępstw, wyjątków, przepisy które istnieją a dotyczą dosłownie ery parowozów. Istny horror
Totalnie nie interesuje się koleją, a jestem zafascynowany każdym Twoim odcinkiem. I detale techniczne, wyjaśnienia do nich to wszystko dodaje masę wiedzy z materiału. Świetna robota! Doskonały kanał! :)
To jest przerażające że sygnalizacja zależy od ludzi i ich dogadywania się przez telefon tak jak to pokazane jest w tym odcinku. Ci dyżurni są tak naprawdę ofiarami systemu w który zostali wrzuceni. Bałagan w technice, której nikt nie ufa, ludzie zginęli, dyżurni skazani. za to ich przełożeni, dyrektorzy i jeszcze wyżej, mają się dobrze. Jak długo jeszcze tak będzie?
"Sygnalizacja" nie zależy od "dogadywania się" przez telefon (chyba że w sytuacji kiedy padną urządzenia), tylko od urządzeń, jeżeli jest wszystko sprawne to ciężko nawyrabiać takich rzeczy jak oni. Nawet jeżeli wszystkie urządzenia padną (wtedy rzeczywiście ruch jest prowadzony poprzez telefoniczne zapowiadanie pociagow), stosując wszystkie procedury ruch jest bezpieczny. Jako dyżurny ruchu uważam, że tutaj spotkały się dwie bardzo niekompetentne osoby(delikatnie mówiąc).
@@JerryDandridgge W związku z tym nasuwają się dwa pytania: 1) kto odpowiada za ich przeszkolenie? ; 2) kto odpowiada za dopuszczenie ich do samodzielnej pracy na stanowisku dyżurnego?
Warto wspomnieć na koniec, jakie to zdarzenie przyniosło zmiany w instrukcji prowadzeniu ruchu, bo jak wiadomo przepisy te są krwią pisane... Pociąg jadący po torze przeciwnym do zasadniczego, czyli tzw. "lewym" bezwzględnie musi mieć obecnie czoło oświetlone sygnałem Pc2. Nie było to użyte pod Szczekocinami ze względu na banalizację (blokadę liniową dwukierunkową dla każdego toru) i zgodnie z ówczesnymi przepisami obydwa pociągi miały na czołach sygnał Pc1. Obowiązkiem dyżurnego stało się poinformowanie przez radiotelefon maszynisty (jego zaś potwierdzenie przyjętego komunikatu) o tym, że pociąg jest wyprawiony na tor lewy. Bez tego nie wolno teraz nikomu wyjechać na szlak nawet gdy świeci semafor na wolną drogę wraz ze wskaźnikiem W18. To samo co powyżej tylko dla sygnału zastępczego. Komunikat ma zawierać informację o tym na którym semaforze będzie Sz, którędy poprowadzono drogę oraz jaka jest przyczyna niemożliwości podania semafora. Zmiana osygnalizowania czoła wyeliminowałoby zauważenie siebie na jednym torze niemal dopiero w chwili zderzenia. Zaś obowiązek informowania o sposobie jazdy czy to na tor lewy czy sygnał zastępczy wprowadziłoby to, że maszyniści obydwu pociągów oraz dyżurni na wszystkich posterunkach w zasięgu działania RT słysząc informacje odpowiednie informacje mogli porównać z tym co się faktycznie "na gruncie" znajdowało i mogło skutecznie interweniować i powstrzymać od dalszych działań.
Ok, co do zasady tak, wszystko co teraz, dziś obowiązuje, powinno ustrzec przed tą katastrofą. Oświetlenie czoła lokomotywy w sposób dziś obowiązujący na pewno pomaga, ale czy na łuku, gdy się mechanicy już "zobaczyli" to dużo by zmieniło? Komunikacja i pewność wzajemnego zrozumienia to podstawa sprawnego działania każdego systemu w którym ludzie podejmują decyzje. Jednak 10 lat temu nikt nie dbał o to tak jak dziś. Mechanik wołał przez radio dyżurnego i nigdy nie był pewien, czy on nie słyszy, czy nie uważa, czy znów coś mu się nie popsuło na maszynie czy w nastawni u dyżurnego. To samo w drugą stronę niestety. Dziś cała komunikacja jest obustronnie potwierdzana z podaniem nazwisk podających i odbierających rozkazy, cała drużyna słyszy komunikację bo każdy ma radio przy tyłku, ponadto jest to automatycznie nagrywane, tu i ówdzie zaczyna nawet bezawaryjnie działać ECTS... Niby 10 lat, a jednak dziś to już inna epoka w sposobie komunikacji.... A, jeszcze sprawa odgałęzień szlaków i wspomnianej próby użycia RadioStopu - na krzyżówkach i odgałęzieniach szlaków RadioStop zadziała tylko wtedy gdy wszyscy mają ustawiony ten sam kanał, a to nie jest oczywiste.
Nie znam się na sterowaniu ruchem pociągów, ale z pokazanej tu analizy przyczyny katastofy nie wynika, że dyżurni zawinili i nie popieram ich obwiniania w takim przypadku. Dla niektórych z nich praca może być bardzo stresująca w takich sytuacjach jak ta. Gdyby oni byli pijani i nie prowadzili dziennika przyjazdów-odjazdów pociągów należycie to byłaby to inna spawa. Wykonywali tylko swoją pracę. Kara więzienia dla nich to chyba jakaś pomyłka. Uważam, że tylko prawdziwi kryminaliści powinni tam trafiać, którzy mordują ludzi z premedytacją. Odsiadka nie spowoduje przecież tego, że nagle człowiek przestanie się mylić, a ofiarom nie wróci to życia. Dyżurni nie zrobili tego umyślnie, tak więc życie w świadomości, że przyczynili się do śmierci 16 osób jest już dla nich wystarczającą karą. Na filmie sam autor wspomniał, że dyżurny ze Starzyn podupadł w swojej kondycji psychicznej. To jest jednak wielka trauma, z kórą muszą się mierzyć i myślę, że im też należało się jakiekolwiek wsparcie, a nie więzienie.
Z materiału można łatwo wywnioskować, że dyżurni byli co najmniej niedostatecznie przygotowani/wyszkoleni do obsługi systemu, z którym musieli pracować. Swoimi decyzjami odpowiadali za ludzkie życie, nie za przestawianie pionków na planszy. Na pewno wpływ na całą sytuację miały zaniedbania gdzieś wyżej, ale nie można tak po prostu stwierdzić, że dyżurni byli całkowicie bez winy.
@@chloekinney6828zgoda, ale w takim razie rolą PKP PLK jest regularne szkolenie i egzaminowanie swoich pracowników. Obleje egzamin i poprawkę - zwolnienie dyscyplinarne za ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych. Do tego utrzymywanie infrastruktury w należytym stanie, kontrole urządzeń i niezwłoczne usuwanie awarii. Absurdalna dla mnie jest sytuacja, w której PLK występuje przeciwko swoim pracownikom w charakterze oskarżyciela posiłkowego, bo to PLK tego człowieka na tym stanowisku umieściło
@@chloekinney6828Tak, ale 6 i 3,5 lat wiezienia to za dużo, dla nich dosyć dużym obciążeniem prawdopodobnie było to, że czuli winę doprowadzenia do wypadku, który pozbawił życia 16 osób. Dla Starzyn kara wg. Mnie powinna wynosić ok. 3 lata, a dla Sprowy, niecały rok. Gdyby nie postępowanie Starzyn, zaniechanie wszystkiego z jego strony, byłoby dobrze. Sprowa fakt, popełniła błędy kasując ostrzeżenia, ale powodem było...? - Dyżurny że Starzyn zapewniał, że pociąg wyprawił po dobrym torze, mimo tego, że tego nie zrobił. No ale cóż, czasu nie cofniemy.
W lotnictwie akurat nigdy nie wydaje się wyroków, wyciągane są tylko wnioski na przyszłość. To prawda, świadomość tego, że w tym dniu pracy tych ludzi wydarzyła się taka awaria ze skutkiem śmiertelnym do konca ich życia będzie wystarczająco poważnym skutkiem jak dla psychiki tak i dla zdrowia w całości
Takie coś znalazłem z dawniejszych lat : "Niedbalstwo czy klątwa Zaraz po katastrofie wagony składu krakowskiego zostały zawrócone do Koluszek, a stamtąd drogą przez Łowicz pojechały do Warszawy. Również pierwsza część wagonów pociągu warszawskiego ruszyła w dalsza drogę. Śledczy ustalili, że przyczyną katastrofy było urzędnicze niedbalstwo. Czynników było kilka. Nadkonduktor pociągu z Krakowa, który powinien w Koluszkach odebrać kartę ostrzegawczą, zapomniał jej zabrać. Kancelista, który mógł widzieć, że nadkonduktor nie zabrał jej ze sobą, nie poinformował stacji w Rogowie, by ta zatrzymała pociąg. Stwierdzono dodatkowo, że w tak niebezpiecznym remontowanym miejscu powinno być dwóch pilotów, z obu stron. Za niewinnego uznano maszynistę pociągu krakowskiego Szadkowskiego (z depot Piotrków), który pośród kurzu nie mógł zauważyć zbyt niskiego palika z niewielką tablicą ostrzegawczą „Stój!” i małą czerwoną lampką ustawioną jedynie 200 metrów przed mostem (przepisy wymagały, by taki sygnał ostrzegawczy ustawiony był 400 metrów od niebezpiecznego miejsca). Nie było tam nowoczesnego semafora świetlnego. Ale najpoważniejsi winowajcy siedzą daleko wyżej: tam gdzie zaniedbuje się inspekcji dróg kolejowych, gdzie nie wydaje się poleceń zmiany podkładów, kiedy stare są już niezdatne do użytku, gdzie gospodaruje się kolejnictwem w pantoflach, drogo, partyjnie, bez troski o dobrą sławę polską - pisał Czesław Ołtaszewski w „Ilustrowanej Republice” kilka dni po katastrofie. Do Rogowa przypisana jest jakaś „czarna tradycja” - uważało jednak wielu i to jej przypisywano przyczynę katastrofy. Mówią niektórzy, że miejsce jest przeklęte. Ale ja w to nie wierzę. Wydaje mi się raczej, że tor koło Rogowa budowany jest na szczególnie sypkim gruncie, a stąd ciągłe uszkodzenia. Chodziarz w tym wypadku to nie wina toru, ale ludzi. - mówił zaraz po katastrofie z lipca 1926 roku urzędnik kolejowy z Rogowa. Bo ja wiem… może to doprawdy przeklęte?! - kończył. Przemysław J. Łaski " Ten fragment - "[...] Ale najpoważniejsi winowajcy [...]". No, pasuje jak ulał. Czy my idziemy do przodu, czy się cofamy we mgle jak ten skład w Juliance ? Finał będzie podobny ?
Za każdym razem jak oglądam remaster brakuje tej muzyki w 6:50, która była w oryginalnej wersji, brakuje tych emocji, tego napięcia. Dlatego wolę pierwszą wersję, mimo wszystko, mimo tego, że była z niedoróbkami.
"Maszynisto! Podczas jazdy na sygnał zastępczy lub rozkaz pisemny obserwuj drogę przebiegu i zachowaj szczególną ostrożność. Jeśli zauważysz zagrożenie lub urządzenia pokładowe sygnalizują odstępstwa od normy natychmiast zatrzymaj pociąg i wyjaśnij przyczynę z dyżurnym ruchu. Nie bój się konsekwencji opóźnienia pociągu. Bezpieczeństwo jest najważniejsze." Kto zna ten tekst na rozkładzie jazdy wie, że PLK tym tekstem na pierwszej stronie rozkładu czyści sobię gębę przed wypadkami kolejowymi😢😢 tekst często zmieniają do potrzeb, ale winny musi być maszynista😢😢 np. "w przypadku mgły ogranicz jazdę na widoczność do 20 km/h" no już to widzę na ickach, jak ja sam w towarach stoję przed szybą i jadę z rozkładową i jakbym coś potrącił, to chociaż chciałbym wiedzieć czy to człowiek, samochód czy sarna😊
Pociągi TLK „Brzechwa” relacji Przemyśl Główny - Warszawa Wschodnia oraz InterRegio „Matejko” relacji Warszawa Wschodnia - Kraków Główny znalazły się na tym samym torze. Tak 3 marca 2012 roku doszło pod Szczekocinami do jednej z największych katastrof kolejowych w Polsce. W jej wyniku życie straciło 16 osób, a 61 było ciężko rannych. Dziś mija dokładnie 11 lat
Gdyby dyżurnego odsuneli wczesniej od czynności za wypuszczenie pociągu na zły szlak , to inny dyżurny objąłby dyżur i może nie doszłoby do tragedii. Tylko krycie ludzi jest w każdym zakładzie, bo każdego szkoda.
Dlaczego, jak mieli jakiekolwiek wątpliwości, nie skontaktowali się z maszynistami i nie zapytali ich po którym torze jadą po prostu? Przecież od tego mają te radiotelefony. Nie wiem jak one działają dokładnie, ale powinni z nich korzystać podobnie jak w lotnictwie, a każda nastawnia powinna być jak kontrola lotów, przynajmniej jeśli są jakiekolwiek wątpliwości. Dyżurna miała wątpliwości, powinna wejść na kanał, zapytać się po którym torze faktycznie jedzie i wtedy wszyscy mieliby jasność. Edit: I na cholerę te wszystkie komisje badań wypadków, jak nie wyciągają z nich żadnych wniosków?! To też powinno odbywać się jak w lotnictwie. I nie powinni szukać winnych, a problemów w systemie. Ci dyżurni oczywiście nie byli pewni jak system działa, tak nie powinno być, gdzie ich szkolenia, gdzie system który wyłapuje takie sytuacje, gdzie system który pozwala pracownikom bez obaw się doszkolić, upewnić, że rozumieją doskonale system?! Edit2: ok, w komentarzach czytam, że jednak jakieś wnioski wyciągnęli, nawet zbieżne z moimi, po materiale odniosłem wrażenie, że zostało to zepchnięte na dyżurnych i nara.
Dodam tylko, że ten dyżurny ruchu ze Starzyn nie chciał pracować na tym posterunku, PKP PLK dała go tam na siłę bo były braki ludzi na posterunkach. Miał blokadę liniową w 3 kierunkach, mylił się a PLK zamiatała sprawę pod dywan. Co do dyżurnej ze Sprowy, miała podpisaną autoryzację na ten posterunek gdy była na urlopie. Przeszkolenie z komputerowych urządzeń srk odbywało się ja zasadzie teorii w Sędziszowie która trwała zaledwie kilka godzin. No cóż oni zostali skazani a zarządca PKP PLK nie odpowiada za nic…
Jakie jest źródło wypowiedzi dyżurnego z Psar (w filmie 6:45)? Zgodnie z raportem PKBWK o godz. 21:02 dzwonił do Starzyn z pytaniem, dlaczego nic od niego nie jedzie. Jest również wzmianka, że jeszcze ok. godz. 21:30 dyżurni w Sprowie i Starzynach w rozmowie telefonicznej wzajemnie potwierdzili sobie, że nie wiedzą co się dzieje. Pierwszy raz podejrzenie o zderzeniu czołowym pada z ust dyżurnego w Starzynach ok. godz. 21:40 w rozmowie ze Sprową. Osobiście nie za bardzo widzę tu moment, w którym dyżurny z Psar mógł poinformować o fakcie zderzenia dyżurną ze Sprowy, ale może o czymś nie wiem.
@@Kuracyjastartodnowa Rzeczywiście, nie wiem jak szukałem, bo tego wcześniej nie znalazłem, ale dzięki. Niemniej dość ciekawa sytuacja w kontekście tego, co przytoczyłem.
Pamiętam byłam wtedy w pracy na noc.Przyjeżdzali do nas poszkodowani z tego wypadku.Była bardzo ciężka noc.Pamiętam ten wypadek , jak wydarzył by się wczoraj.Coś okropnego.😢🤕🤒
@@jakubsidorowski542 tak jak niżej, nie wróciła, natomiast po wyjściu z więzienia wyjechała z mężem za granicę, w celu "podjęcia pracy zarobkowej",bo taki warunek postawiła prokuratura. Nawet ostatnio rozmawiałem z córką dyżurnej
UTK te " komunikaty o błędzie " z " programu zgłaszania awarii PLK " powinna mieć z " automatu " na swoich serwerach i je sprawdzić co może ocaliłoby tych ludzi ! Ale tak to jest, że im wyższe stanowisko tym większy gł * b na nim zasiada !!!
Ja nie rozumiem tylko jednego, dlaczego lokomotywy nie wymieniają sobie danych w sposób cyfrowy o tym po jakim torze jadą. W torze mógł by być czujnik RFID lokomotywa zaczytywała by ten id i wysyłała przez radio. W przypadku gdy lokomotywa wykryje że jedzie po tym samym torze co drugi pociąg wysyłany jest radio-stop. I generalnie w ten sposób 99% zderzeń czołowych można uniknąć. System banalny na Arduino można by zrobić za niewielką kwotę w zasadzie.
Można czujnikami w torach a można przy pomocy GPS + potwierdzenie przez lokomotywę na jakim jest torze. PKP to jest kompletny skansen jeśli chodzi o telekomunikację, informatykę.
@@wielkizderzaczandronow2869 Dlatego " sprzedali ", a właściwie zlikwidowali TK TELEKOM ", a na " rozkładzie jazdy " sprawdzasz ( przyszły rozkład ), a tam litanie aby sprawdzić w terminie późniejszych chociaż rozkład jest już " zaklepany " ! Pozdrawiam
Też nie rozumiem jak w tych czasach wyprawianie pociągów na właściwy tor, a co za tym idzie odpowiedzialność z unikanie katastrofy, spoczywa wyłącznie na pracownikach, którzy są jak wiadomo omylni
całkowicie niezawodny i nieomylny system zabezpieczeń ruchu jest w stanie zaprojektować i wykonać prototypową instalację średnio zaawansowany elektronik - konstruktor z jakąś tam praktyką z informatyki i automatyki przemysłowej, bez problemu. Tyle, że taki zdolniacha nie zostanie dopuszczony do żłoba/koryta. Ponadto gruba kompromitacja byłaby dla Bombardiera i innych Kapschów, a obecne świnki czekałby głód...
Kolej to jest nadal skansen jeśli chodzi o komunikację, lokalizację. W XXI wieku nie potrafią zastosować systemu np. GPS, które pozwalałyby pociągom "widzieć" się na monitorze. Jeżdża na światełka dysponowane po rozmowach telefonicznych a dyspozytorzy nawet nie wiedzą gdzie aktualnie są te pociągi.
Wieie powiedziano na temat tej katastrofy ,napisano tez ksiazki ,i jak widac temat ten nie zchodzi z zainteresowania. Mnie ciekawi cos takiego ,jezeli TLK Brzechwa mial wyswietlony semafor , i przypuszczam ze maszynista go widzial , jezeli nie jego to tarcze ostrzegawcza ustawiona ze semafor jest wyswietlony , a po jego skasowaniu ,gdy dyzurna w Sprowie podala sygnal zastepczy ,to skad wzial sie razem z S Zetem wskaznik W24 ,przeciez ona nie zmieniala drogi przebiegu tylko skasowala wyswietlone na pulpicie ostrzezenia. I druga sprawa czy zastanawial sie ktos , jak wygadala by katastrofa gdyby na czolach pociagow zastosowane byly lokomotywy serii EP07 /EU07 lub EP08 .Mysle ze ktorys z maszynistow mogl by przezyc ,o ile nie oboje. Maszyny te przez konstruktorow w Anglii byly tak zaprojektowane , aby pudlo poprzez sily zderzenia ktore urywaly czopy skretu umieczszone w geometrycznym srodku wozkow oddzielaly go powodujac wyrwanie w gore . W kilku przypadkach to zadzialalo ,chocby w Strazowie.
@@Kuracyjastartodnowa Dla czego uwazasz ze jest to gdybanie . W Twoich filmach jest jak rozkrecano Polska kolej ,poprzez rozne spolki , i pozniej nie ma sie co dziwic ze Inter Regio ,bralo roznych maszynistow ,i rozny tabor , na cztery wagony podlaczono lokomotywe ET 22 nie dosc ze towarowa ,to jeszcze prowadzil ja maszynista ktory ,wyjechal na szlak niewlasciwy ,rozsprol zwrotnice ,i dopiero na kilka sekund przed zderzeniem zareagowa naglym hamowaniem.To nie jest gdybanie to sa fakty , jak by mial inny tabor to moze by uszedl z zyciem .
@@Kuracyjastartodnowa Jezeli wiesz co mowisz to napisz mi swoja teorie , ja tez wiem co mowie tylko roznica miedzy nami jest taka ze ja wszystkimi tymi lokomotywami jezdzilem ,i praktycznie wiem ,jak zachowuja sie przy wypadku .
Pytanie - rozważanie. W sytuacji w której zorientowałbym się, że jadę na czołówkę starałbym się zwrócić uwagę załogi z pociągu na przeciw - dlaczego np. nie zacząć "mrygać" reflektorami, przełączać świateł białe/czerwone? Coś nietypowego co zwróci uwagę i doprowadzi do reakcji tej drugiej załogi?
To jest tak samo jak na pustej drodze w nocy i jedziesz samochodem. Widzisz z daleka światła...nie wiesz czy może z naprzeciwka jedzie wesoły Anglik który myśli że jest u siebie...
Kuracyja odpowiedz mi na pytanie co dzialo sie z maszynista Inter-Regio Matejo. Mial przestawiony radioteefon na kanal R4 , na odcinu na ktorym sie znajdowal Koniecpol -Kozlow jest kanal R5 ,jest w materiale ze uzyl radio stop ,i nie zadzialalo ,bo radiotelefon pracowal na innej czestotiwosci .Dyzurny ze Starzyn go wolal ,ale jak mial slyszec jak uzywal kanalu obowiazujacego od Kozowa , Juz moglbym sie zgodzic ze nie przestawi gdy zjechal z CMK ale tam tez jest inny kanal jak R4 , to co sie stalo.Dziwi mnie to ze nie zapytal dyzurnego , co jest powodem posytoju przed semaforem w Starzynach , nie zapytal co jest powodem Sz-ta . Nic go nie interesowalo ,ale jak czytam wypowiedzi jego przelozonych to same superlatywy ,i ze bardzo doswiadczony. To jak wszyscy sa tak doswiadczeni to strach wsiadac do pociagow.
"jest w materiale ze uzyl radio stop" O nienienie. PRÓBOWAŁ (bo tak pada w filmie) a UŻYŁ to są dwie różne rzeczy. Gdy pisałem tekst filmu, tj. w październiku 2019, opierałem się na raporcie PKBWK i książce Trammera, tak samo przy obecnej wersji. Od tego czasu pojawiła się książka Bartosza Jakubowskiego i uważam, że "próbował" jest słowem w miarę kompromisowym ale nie do końca (lepszy rydz niż nic w każdym razie). Dlaczego? Tadeusz Ryś (PKBWK) twierdzi że maszynista Matejki radiostopu użył. Aleksander Drzewiecki (Politechnika Śląska) - że nie użył. I mamy sytuację patową. "bo radiotelefon pracowal na innej czestotiwosci" Ryś powiedział że maszyniści mieli nawyk zmiany kanału już za Starzynami. Ale Bartosz Jakubowski nie do końca w to wierzy. "Dyzurny ze Starzyn go wolal" Rozmowa miała już miejsce po zderzeniu. "Dziwi mnie to ze nie zapytal dyzurnego , co jest powodem posytoju przed semaforem w Starzynach , nie zapytal co jest powodem Sz-ta" Dyżurny sam mu powiedział przy sprawdzeniu łączności. "Tylko staniemy chwileczkę, bo mi, wie pan, rozjazd nie idzie." "Nic go nie interesowalo" Zupełnie inne wrażenie odnoszę z lektury książki Jakubowskiego. "To jak wszyscy sa tak doswiadczeni" Proszę nigdy nie odwoływać się do doświadczenia. Nawet najlepsi popełniają śmiertelne błędy - sztandarowym przykładem Jacob Veldhuyzen van Zanten.
@@Kuracyjastartodnowa Bardzo dziekuje ze odniosles sie do moich pytan . Ja po przeczytaniu ksiazki Pana Bartosza Jakubowskiego stwierdzilem ze tylko on przedstawil te katastrofe w najbardziej prawdopodobnej wersji . Krazy po sieci mnustwo filmow i rozprawek na ten temat ,ale wiekszosc to tylko hipotezy ,i robienie wiekszej popularnosci na kanale . Posluchalem kilku i nie mam slow z czym sie spotkalem . Pisze tylko do Ciebie i ogladam twoje filmy , jak cos wiem na temat to sie dziele . Juz pisalem ze jestem bylym maszynista z Lokomotywowni Krakow Prokocim ,i za nastawnikiem spedzilem 10 lat. Moge cos powiedziec bo czulem odpowiedzialnosc za zycie ludzi ktorzy ze mna jezdzili , oraz za powierzony mi sprzet czyli lokomotywy . Moja dewiza a raczej mottem bylo ,azeby nikomu nie stala sie krzywda w zwiazku z moja praca ,wolalbym zeby to mi sie stalo .W czasie mojej pracy nigdy nie doprowadzilem do wypadku , ani tez do zdarzenia kolejowego , lecz jak prawie karzdy maszynista mam na koncie epizody z ludzmi ,i tego nie wymazesz . Wracajac do sprawy piszac o maszyniscie Matejki mimo ze jezdzilem na tym samym " wozku " , nie moge pogodzic sie z tym co zrobil . I tak to juz pozostanie ,gdyz odwiedzajac grob moich tesciow w Wieliczce przechodze obok grobu Pana Benedykta Shmidta kierownika feralnego pociagu i zawsze sie przy nim zatrzymuje RIP. Jeszcze raz dziekuje ze odpowiadasz.
Prawdę mówiąc kara dla dróżniczki wydaje się absurdalnie nieadekwatna. Tak, popełniła paskudny błąd, ale jako w sumie jedyna próbowała dojść do tego gdzie są pociągi i co się w ogóle stało.
12:06 a skąd wiesz że to nie jakiś fake? Ponieważ jakim cudem w takim stanie zachował się manipulator z czołowej kabiny która doszczętnie została zniszczona. Nie wiem czy widziałeś bo mało jest zdjęć jak lokomotywa wyglądała od przodu ale tak gdzieś 1/4-1/3 jej przestała istnieć więc tam nie było czego zbierać.
@@PlebanMuzeum ciekawe którędy? Może jeszcze przez maszynownie i skąd pewność że to maszynista wcisnął ten przycisk a nie został wciśnięty w wyniku wgniecenia
W sumie to nie ma możliwości wyposażyć maszynistów w lornetki? Czy to i tak byc nic nie dało, bo dopiero kilka sekund przed zderzeniem mozna zauwazyc pociag jadacy z naprzeciwka?
@@Kuracyjastartodnowa Nie wiem, bo tego nie ogłaszales, a ja nie zauważyłem, pisze Kuracyja, to trza oglądać... Ale jak wiele osób pewnie zauważyło że wygrywasz na nowo. Żeby pewnie nie zapomnieć 😀
@@Wyplacalni Wystarczy obejrzeć: ua-cam.com/video/oysC10_DjOk/v-deo.html Chyba, że ktoś nie jest stałym widzem, tylko pojawił się tu przypadkiem... Chociaż wtedy też można. :-I
Pytanie. Czy jest jakaś zasada przy nazywaniu torów kiedy jest nr 1, kiedy nr 2? Nie wiem, coś w stylu "no ten bardziej północny to się zwykle 1 nazywa"?
Zawsze się zastawiałem, dlaczego maszyniści widząc, że dojdzie do zderzenia pociągów nie wyskakują z lokomotywy tuż przed katastrofą tylko ukrywają się w maszynowni. Zapewne to wynika, z jakiś procedów i ma sens, ale czy ktoś wie jaki?
@@Kuracyjastartodnowa Lepszym jest zderzenie się czołowe? W przedmiotowym przypadku zakończyło się śmiercią obydwu maszynistów. Z dwojga złego już lepiej byłoby wyskoczyć. Zwłaszcza, że drugi zestaw poruszał się z prędkością 40 km/h w momencie zderzenia (czyli realnie wyskoczyłby przy 50)
Przecież po to jest ewakuacja do maszynowni, bo maszynownia ma "przetrwać [prawie] wszystko". Opis zniszczeń ET22-1105 z raportu PKBWK (s 38) wskazuje na to że jakieś szanse na przeżycie były przy kabinie B. "drugi zestaw poruszał się z prędkością 40 km/h" - po pierwsze, nie ignoruj tego że hamowanie ze 100 do 40 zajęło mu 400 metrów i 20 sekund. Twoja propozycja wyskoczenia przy 50 km/h oznacza tyle, że maszynista miałby wyskoczyć dokładnie 3 sekundy przed zderzeniem - no bądźmy poważni, skąd on miał wiedzieć że do zderzenia dojdzie o 20:53:00 (czasu rejestratora z ET22), miał stać w drzwiach z zegarkiem w ręku? Po drugie, co 100 metrów masz słupy sieci trakcyjnej. Oprócz wyskoczenia dokładnie na 3-4 sekundy przed zderzeniem musiałbyś idealnie trafić tak żeby nie nadziać się na słup. Przy tak gwałtownym spadku prędkości (i przede wszystkim ciemnościach dookoła) to jest awykonalne. Po trzecie, to prawda, osoby wyskakujące z jadących pojazdów kolejowych pojawiały się w innych odcinkach CDK - przykładowo Sątopy-Samulewo czy Piechowice. Problem w tym że w tamtych przypadkach pociągi jechały na tyle wolno, żeby dało się wyskoczyć w miarę bez zadrapań, a tu mówimy o prędkości 50 km/h z pociągu jadącego na ~2 m nasypie. Maszynista iR został w kabinie do końca i nie polecam czytać jakie obrażenia odniósł.
@@Kuracyjastartodnowa Tak z ciekawości, jaki byłby wynik zderzenia obecnego Pendolino jeżdżącego na tej trasie z drugim tożsamym zestawem bądź też z EP09? Czy istnieje jakiekolwiek miejsce do ewakuacji? Czy pasażerowie z 1 wagonu mieliby szanse na przeżycie?
W większym stopniu: PKP PLK - za nieodpowiednie wyszkolenie dyżurnych i niezgodne z przepisami oddawanie nowych urządzeń oraz posterunków ruchu do użytku (złamali własne zasady uruchamiając Sprowę), braki w instrukcjach i przepisach W mniejszym stopniu: dyżurni, co zostało spowodowane przez PKP PLK a poza tym uważam że Jolanta S. powinna dostać w najgorszym wypadku zawiasy za nieumyślne spowodowanie katastrofy
właśnie przed chwilą oglądałem program na tvn o tej katastrofie. wszystko się generalnie pokrywa ( Ty podałeś jednak więcej szczegółów ) ale jedna kwestia się różni w obu przekazach - prędkość Brzechwy w momencie zderzenia; u Ciebie jest to 98 km/h a tvn podaje 89 km/h... czyżby czeski błąd w którymś ze źródeł ? pozdrawiam !
"przy prędkości 98 km/h następuje zakłócenie zapisu wszystkich rejestrowanych parametrów na taśmie, chwilowy wzrost prędkości do 108 km/h i gwałtowny spadek do 0 km/h" czytamy raport, str 97
"Duża 120 toniwa lokomotywa z regio bardzo dobrze zniosła uderzenie" Z raportu: Rama pojazdu - Zdeformowana na całej długości, od strony kabiny A (strona zderzenia) czołownica zniszczona całkowicie, od strony kabiny B odkształcona. Nadwozie pojazdu - Nadwozie oddzielone od wózków i leży na boku obok nasypu kolejowego. Kabina A zniszczona całkowicie (nie istnieje), przedział maszynowy przy kabinie A zniszczony całkowicie, przetwornica, sprężarka siłą uderzenia oderwane od postumentów znajdują się na zewnątrz lokomotywy. Kabina B: oberwany pulpit maszynisty, zniszczone mocowanie fotela maszynisty, wybite szyby i reflektory. W znacznej części zniszczone poszycie pudła lokomotywy. Zniszczone elementy wyposażenia szafy WN. Instalacja pneumatyczna - oberwany przewód główny, pozrywane i pogięte pozostałe przewody. Zniszczony, oderwany dach od strony kabiny A. Pozrywane mocowania amortyzatorów hydraulicznych. Zderzaki i urządzenia cięgłowe - Oberwane i zniszczone zderzaki od strony kabiny A oraz zdeformowane posiadające ślady otarć i zagnieceń od strony kabiny B. tak, bardzo dobrze zniosła... kabiny i części przedziału nie było
Pomijając odpowiedź opa nie porównuj towarowego byka z ekspresową epoką. A że przedział maszynowy każdego loka wytrzymuje zgniatanie lepiej niż 5 następnych wagonów wynika już tylko z konstrukcji i praw fizyki.
Do tej katastrofy doszło ponieważ zarówno dyżurni jak i maszyniści zrobili wszystko aby tak się stało. Jedyna prawidłowa reakcja dotyczy maszynisty InterRegio, który gdy zobaczył światła z naprzeciw zorientował się, że jest na jednym torze z innym pociągiem. Nie ma bowiem praktyki wyprawiania na tory niewłaściwe dwóch pociągów jadących w przeciwnych kierunkach na danym odcinku. To by oznaczało, że oba tory są czynne i wtedy każdy pociąg jedzie po torze dla siebie właściwym. Jednak maszynista InterRegio wykazał się właściwą reakcją zbyt późno. Miał zapowiedziany przez dyżurnego ze Starzyn wyjazd na tor nr 2 (dla siebie właściwy). Jednak po opuszczeniu grupy rozjazdów musiał wiedzieć, że znalazł się na torze nr 1 (dla siebie niewłaściwym), a tor nr 2 jest tuż obok i jest widoczny w świetle reflektorów. Jednak nie przerwał jazdy i nie skontaktował się z dyżurnym ze Starzyn. I to jest dla mnie najbardziej zagadkowy element w tej katastrofie. Musiał widzieć, że nie jedzie z łącznicy na kierunek zwrotny, a na wprost. To była ostatnia szansa na uniknięcie zderzenia. Zaprzepaszczona.
Ferment siejesz. Matejko zorientował się że jedzie po lewym i spytał się "tak mam jechać?" i padło słowo "tak". Problem w tym że dyżurny ze Starzyn sam nie wiedział gdzie Matejko pojechał! Zamiast obserwować pociąg walczył z przyciskami. Niby twierdzi że zablokował po torze nr2 ("mam na czerwono") a we Sprowie się nie wyświetliło ("mam na szaro"). Chyba nie zablokował, ale na zapewnienie ustne, że Matejko pojechał po prawym dyż. ze Sprowy dała mu przelot do Kozłowa. I tu jest nieszczęście. Skąd dyżurna ze Sprowy miała przewidzieć, że kolega jej TAKI NUMER wywinie?
3:34 - tego nie rozumiem. Co w podpowiedzi dostała dyżurna? Złą informację? Czy coś na zasadzie, nie pytaj, wyświetlę Ci kolorową strzałkę? To kto popełnił błąd? Ktoś chyba w tym momencie potwierdził że pociąg jedzie nie tym torem i co było w rzeczywistości?
Czekać na rozwój AI, i radarów w pociągach do wykrywania przeszkód przed nim o kilka kilometrów, jak to jest w autach np teslach tylko na mniejszy zasięg, tylko jakby takie coś było czy PKP by to zamontowało i czekało do kolejnej dużej katastrofy.
No nie wszyscy. Dla mnie jedyny słuszny sport to motorsport. Tam są na prawdę emocje i adrenalina bo można stracić życie. A w piłce nożnej? Żenada... A co do sedna sprawy, to uważam że gdyby bardziej dbano o tabor (złomowanie każdego pojazdu szynowego po 20 latach eksploatacji, a nie po 50 latach jak to ma miejsce) wpłynęłoby znacząco na bezpieczeństwo podróży koleją... Większość pojazdów szynowych powinna być dawno skasowana i zamieniona na nowoczesne konstrukcje, bo dawno ich koszt zakupu się zamortyzował przez te lata używania. To znaczy zarobiły na siebie, koszt zakupu się zwrócił. W czym problem? Kasa z biletów gdzie idzie? Do kieszeni zarządu PKP PLK?! Do tego codzienne kontrole personelu kolejowego na narkotyki i alkohol powinny się odbywać bez względu na układy i bez uprzedzenia. Zero litości dla tumanów odpowiadających za miliony ludzi rocznie. Za najmniejszy błąd powinni odpowiadać karą dożywocia bez możliwości apelacji. To zbyt poważne stanowiska, mimo że szeregowe w hierarchii, aby było jakiekolwiek miejsce na pomyłkę. Oni sami nie zginą bo siedzą w nastawni. Po wypadku będą się tłumaczyli, że "oni są tylko ludźmi i mają prawo do błędu"... No nie mają żadnego prawa do pomyłki. Niestety. Oni się bronią w głupi sposób za fuszerkę w pracy, a życia nie zwrócą nikomu w razie tragedii.
Zgodnie z twoim rozumowaniem te bydgostie za 3 lata powinny iść na złom, no chyba nie wydaje mi się, tak samo z:et22, ep/eu07, ep09, ep08, en57, en71, ed72, ew60, regio trampy, czyli razem conajmniej 3/5 taboru
Każdemu, kto chce pogłębić wiedzę o tym wypadku polecam książkę B. Jakubowskiego "Zderzenie czołowe". Nie mogłam się oderwać...
Właśnie czekam aż mój egzemplarz dojdzie do Empika by odebrać :)
pogłębiać wiedzę? w jakim celu?
@@zygmuntzarzecki No nie wiem... ciekawość? To dość powszechne wśród ludzi zachowanie.
Zakupiłem sobie tę książkę, i polecam każdemu zainteresowanemu, pogłębić wiedzę o tej katastrofie.
Wczoraj kurier dostarczył książkę, a dzisiaj już jestem po lekturze. Polecam każdemu się zapoznać.
Tak swoją drogą, to musi być surrealistyczne uczucie, tak spieprzyć swoją robotę, że godzinę później cały kraj mówi tylko o tym. Tak, jakby nagle, bez ostrzeżenia przenieść się do jakiejś alternatywnej rzeczywistości, w ktorej masz permanentnie przerąbane a twój cały dotychczasowy życiorys od narodzin do tej feralnej chwili staje się ledwie wspomnieniem, bo całe dalsze życie będzie już zupełnie inne.
tak, chłopak nie dzwignął i wylądaował w szpitalu psychiatrycznym
Tak, to samo pomyślałem. Dodatkowo okazuje się że zabiłeś ileś osób.
I to wykonując tą odpowiedzialną i trudną pracę za "śmieszne" pieniądze
Zacznijmy od tego, że ów dyżurny ruchu Andrzej N. NIENADAWAŁ się do pracy na posterunku Starzyny. Nie był wystarczająco bystry, znający swój fach i gubiący się w czasie usterek w urządzeniach starowania ruchem. ( tak jak są kierowcy doskonali i łamagi). Ostrzeżeniem było wyprawienie przez niego dzień wcześniej poc. TLK "Wyspiański" w złym kierunku. Wiem to od osoby która z nim pracowała i dobrze go znała. Tyle ze szefowie w PLK SA nie przejmowali się tym i kazali pracować.
@@railmann_lk181 To samo pisze Jakubowski w swojej książce. A wystarczyło "donieść" o jego złym wyprawieniu pociągu 2 marca i prawdopodobnie nie było by katastrofy.
Moj Tata jest maszynistą i ja chce być i modlę się żebyśmy nie skończyli na tym kanale
Nie wiem który raz już to oglądam, ale powiem szczerze, dalej ciekawe.
Tak, jak i ja
I ja, jak liczyłem to chyba 7 raz 🙈
5:45 - "No, może już będzie, chyba na pewno." Kxrwa, jak ja bym usłyszał takie zdanie od gościa, który nie wie, na jaki tor wyprawił pociąg, to najpierw wstrzymałbym cały ruch w okolicy, a potem pojechał i nim potrząsnął.
Pytanie ile razy rutyna wzięła za swoje, albo jakieś "żartobliwe" komunikaty, nie wiem jak wtedy bo się nie znam, wiem, że obecnie powtarza się słowa przez radio i można wykryć dany błąd w "procedurze"
Jeszcze lepsze jest to "ch*j wie, no zobaczymy, no". Ty nie wiesz i ja nie wiem. Urządzenia wskazują, że wysłaliśmy jeden pociąg na drugi, ale może nie. ZOBACZYMY.
@@virenor i żadnemu się lampka w głowie nie zapaliła żeby dać radiostop i to naprawdę sprawdzić
@@mateuszmazurek7991ale wiesz dlaczego? Bo jeśli by się okazało, że wszystko było ogólnie okej to dyżurni by dostali zjebe od przełożonych za taką sytuację zamiast uścisku dłoni i podziękowania, że reagują w takich sytuacjach. I zamiast zatrzymać ruch wolą liczyć, że wszystko jest okej tylko cos przeoczyli, bojąc ske afery. Problem leży w przepisach i podejścia przełożonych.
@@pawestarukiewicz3658 To. Jest kilka powodów czemu pani ze Sprowej puściła pociąg, ale ten ostatni komentarz wskazuje na to, co było decydujące. Ja nadal jestem zdania, że dyżurna ze Sprowej ponosi tylko ułamek odpowiedzialności. Przede wszystkim, niejednokrotnie była wprowadzona w błąd przez dyżurnego ze Starzyn. Zatelefonowała do niego ponieważ miała wątpliwości a jedyna rzecz, z której nie można jej tłumaczyć to "przeklikanie" ostrzeżeń. Większość krytycznych dla sytuacji czynników trzeba doszukiwać się w Starzynach. A sytuacja (patrząc po zachowaniu dyżurnego) była po prostu po rąbana. Nawet zaniedbania i przekręty PLK ciężko pod to podpiąć.
To już 12 lat temu...
Pamiętam jakby to było wczoraj, oglądałem coś w telewizji nagle rozległ się huk... Nie wiedziałem co się dzieje, nagle zaczęły wyć syreny, cała akcja działa się 500 metrów od mojego domu, widok był straszny...
To był taki typowy huk jakby samochód uderzał o beton, czy rozpoznałeś od razu dźwięki zgniatanego metalu?
Mógłbyś opisać lepiej ten huk? Jestem ciekaw jak to brzmi
@@pinkpuffin225jujuju khhhhhiiiiik łiłiłiłi jakoś tak to brzmiało
@@daniell020344sprawa wypadku poważna ale...
Rozjebałeś mnie gościu totalnie. Dzięki za poprawę humoru
wielokrotnie jeżdżąc z Częstochowy gdzie mieszkałem do Buska, jechałem wiaduktem kolejowym na DK46 niedaleko miejsca katastrofy. zatrzymując się na pobliskiej stacji paliw na pauzę zawsze jakoś tak myślało się o tym zdarzeniu i ofiarach. RIP
Ten materiał jest "wciąż żywy" i nie można zapomnieć o tej katastrofie, bez względu ile razy się to ogląda.
"Ten idiota źle przełożył rozjazdy i puścił pociąg na pociąg." Aż ciarki lecą.
Nie pierwszy raz. Więc gdzie byli ci z PLK go zatrudniający, a gdzie ( w końcu ) było UTK ? A może UTK wysłało " lakoniczny " komunikat " : " to nie leży w gestii naszych obowiązków " czyli " niech obywatele Nas w d * pę pocałują " !!! Pozdrawiam
@@heniuszczesliwy9711straszne, jak tych rozmów słucham to mam ciarki. Szkoda że nie ma systemu który jeśli na jednym torze są dwa pociągi to automatycznie są zatrzymywane. Generalnie to straszne. Nie wiem czy mógł bym być pilotem albo maszynistą, nie potrafił bym chyba prowadzić pojazdu gdzie na bezpieczeństwo wpływają osoby zewnętrzne.
Rzekomo gdzieś znalazłam informacje ze szkolenia dla dyżurnych były źle przeprowadzane, dodatkowo nowy system kierowania ruchem, z którego też rzekomo dobrze nie przeszkolono pracowników więc raczej to mogło być punktem zapalnym do tragedii
@@konradadrzejewski2859jest system RADIO-STOP
Zacznijmy od tego że ów dyżurny ruchu NIENADAWAŁ się do pracy na posterunku Starzyny. Wiem to od osoby która z nim pracowała i dobrze go znała. Tyle ze szefowie w PLK SA nie przejmowali się tym i kazali pracować.
Ten EP09 brał udział w reklamie czekolady Alpen Gold w 2009 roku 😢 Na samym początku widzimy jadącą lokomotywę, a potem akcja przenosi się do środka wagonu do rodzinki i ożywionej kostki czekolady.
Materiał, jak zawsze świetny.
Ech żeby w końcu ktoś z PKP PLK odpowiadał z całą surowością za stan infrastruktury szlakowej.
Niedoczekanie nasze
Co ty, do tego nigdy nie dojdzie, za duże pieniądze tam siedzą
Nikomu na tym nie zależy. Bo równie winne są zarówno stan infrastruktury, jak i wyjebanie na wszystko pracowników obsługi ruchu
@@jakubadamczyk1523 to na pracowników ruchu wszyscy wyżej mają wyjebane, jeszcze takiego dyżurnego wszyscy jebia za byle co
@@jakubadamczyk1523 Niekoniecznie. Do pewnej pracy trzeba mieć zapał i pasję, a wtedy zarobek schodzi na dalszy plan ale gdy widzisz, że Ty odpowiadasz za wszystko mając ( minimum ) 20 krotnie mniejszą wypłatę niż ten, który za nic nie odpowiada i się z wszystkiego wykaraska to masz taką robotę " gdzieś " ! Pozdrawiam
P. S. Kiedyś na tak pluty PRL odpowiadali tak samo " robol ", naczelnik ( odcinka ),kierownik a czasem i dyrektor DOKP ( czasami także).
@@heniuszczesliwy9711 Weź przestań, żadna słaba pensja ani warunki pracy nie są wymówką na takie rzeczy jak potwierdzenie ułożenia przebiegu na tor, przy którym dosłownie pojawił się komunikat, że jest już zajęty.
Żaden człowiek mający co najmniej jedną działającą komórkę mózgową, nawet gdyby pracował za darmo, nie zaryzykuje tak czyimś życiem.
Nigdzie w budżetówce nikt nikogo nie popycha z tempem pracy, można pracować tak powoli jak trzeba i można się upewniać i po 10 razy, jak się nie jest czegoś pewien.
chyba to juz ze 3 razy ogladalem , w przeciagu kilku lat , dobre masz na maxa te filmy dziekuje
Ten pociąg przewoził dokumenty medyczne mojej mamy. Cała nasza rodzina szukała wówczas pomocy dla mamy chorej na raka. Niestety... mama zmarła w październiku.
[*]
Dobry materiał dobrze zrobiony i ładnie podany. Można oglądać i oglądać ;D
Dziękuję!
Dopiero wstapuje w świat ruchu pociągowego ale powiem szczerze że 1200 stron conajmniej samych przepisów o prowadzeniu ruchu to jest masakra. Zalecenia są nie jasne, miliony odstępstw, wyjątków, przepisy które istnieją a dotyczą dosłownie ery parowozów. Istny horror
Totalnie nie interesuje się koleją, a jestem zafascynowany każdym Twoim odcinkiem. I detale techniczne, wyjaśnienia do nich to wszystko dodaje masę wiedzy z materiału. Świetna robota! Doskonały kanał! :)
jeden z najlepszych odcinkow cdk! ogladam po raz 6 i dalej ogladam z takimi samymi emocjami jak za pierwszym razem
To jest przerażające że sygnalizacja zależy od ludzi i ich dogadywania się przez telefon tak jak to pokazane jest w tym odcinku. Ci dyżurni są tak naprawdę ofiarami systemu w który zostali wrzuceni. Bałagan w technice, której nikt nie ufa, ludzie zginęli, dyżurni skazani. za to ich przełożeni, dyrektorzy i jeszcze wyżej, mają się dobrze. Jak długo jeszcze tak będzie?
"Sygnalizacja" nie zależy od "dogadywania się" przez telefon (chyba że w sytuacji kiedy padną urządzenia), tylko od urządzeń, jeżeli jest wszystko sprawne to ciężko nawyrabiać takich rzeczy jak oni. Nawet jeżeli wszystkie urządzenia padną (wtedy rzeczywiście ruch jest prowadzony poprzez telefoniczne zapowiadanie pociagow), stosując wszystkie procedury ruch jest bezpieczny. Jako dyżurny ruchu uważam, że tutaj spotkały się dwie bardzo niekompetentne osoby(delikatnie mówiąc).
@@JerryDandridgge W związku z tym nasuwają się dwa pytania: 1) kto odpowiada za ich przeszkolenie? ; 2) kto odpowiada za dopuszczenie ich do samodzielnej pracy na stanowisku dyżurnego?
Jak długo ? Zawsze tak będzie, góra jest od brania kasy a nie bycia odpowiedzialnym
Jak zawsze bardzo dobry materiał. Pozdrawiam autora.
Kuracja robisz świetną robotę plus wstawki z archiwum 👍
Warto wspomnieć na koniec, jakie to zdarzenie przyniosło zmiany w instrukcji prowadzeniu ruchu, bo jak wiadomo przepisy te są krwią pisane...
Pociąg jadący po torze przeciwnym do zasadniczego, czyli tzw. "lewym" bezwzględnie musi mieć obecnie czoło oświetlone sygnałem Pc2. Nie było to użyte pod Szczekocinami ze względu na banalizację (blokadę liniową dwukierunkową dla każdego toru) i zgodnie z ówczesnymi przepisami obydwa pociągi miały na czołach sygnał Pc1.
Obowiązkiem dyżurnego stało się poinformowanie przez radiotelefon maszynisty (jego zaś potwierdzenie przyjętego komunikatu) o tym, że pociąg jest wyprawiony na tor lewy. Bez tego nie wolno teraz nikomu wyjechać na szlak nawet gdy świeci semafor na wolną drogę wraz ze wskaźnikiem W18.
To samo co powyżej tylko dla sygnału zastępczego. Komunikat ma zawierać informację o tym na którym semaforze będzie Sz, którędy poprowadzono drogę oraz jaka jest przyczyna niemożliwości podania semafora.
Zmiana osygnalizowania czoła wyeliminowałoby zauważenie siebie na jednym torze niemal dopiero w chwili zderzenia.
Zaś obowiązek informowania o sposobie jazdy czy to na tor lewy czy sygnał zastępczy wprowadziłoby to, że maszyniści obydwu pociągów oraz dyżurni na wszystkich posterunkach w zasięgu działania RT słysząc informacje odpowiednie informacje mogli porównać z tym co się faktycznie "na gruncie" znajdowało i mogło skutecznie interweniować i powstrzymać od dalszych działań.
Mała korekta, wskaźnika W24, W18 to ostatni semafor SBL ;)
*W24, poza tym w pełni się zgadzam
Ok, co do zasady tak, wszystko co teraz, dziś obowiązuje, powinno ustrzec przed tą katastrofą.
Oświetlenie czoła lokomotywy w sposób dziś obowiązujący na pewno pomaga, ale czy na łuku, gdy się mechanicy już "zobaczyli" to dużo by zmieniło?
Komunikacja i pewność wzajemnego zrozumienia to podstawa sprawnego działania każdego systemu w którym ludzie podejmują decyzje.
Jednak 10 lat temu nikt nie dbał o to tak jak dziś. Mechanik wołał przez radio dyżurnego i nigdy nie był pewien, czy on nie słyszy, czy nie uważa, czy znów coś mu się nie popsuło na maszynie czy w nastawni u dyżurnego. To samo w drugą stronę niestety.
Dziś cała komunikacja jest obustronnie potwierdzana z podaniem nazwisk podających i odbierających rozkazy, cała drużyna słyszy komunikację bo każdy ma radio przy tyłku, ponadto jest to automatycznie nagrywane, tu i ówdzie zaczyna nawet bezawaryjnie działać ECTS...
Niby 10 lat, a jednak dziś to już inna epoka w sposobie komunikacji....
A, jeszcze sprawa odgałęzień szlaków i wspomnianej próby użycia RadioStopu - na krzyżówkach i odgałęzieniach szlaków RadioStop zadziała tylko wtedy gdy wszyscy mają ustawiony ten sam kanał, a to nie jest oczywiste.
Kocham oglądać twoje filmy 🔥
Nie znam się na sterowaniu ruchem pociągów, ale z pokazanej tu analizy przyczyny katastofy nie wynika, że dyżurni zawinili i nie popieram ich obwiniania w takim przypadku. Dla niektórych z nich praca może być bardzo stresująca w takich sytuacjach jak ta. Gdyby oni byli pijani i nie prowadzili dziennika przyjazdów-odjazdów pociągów należycie to byłaby to inna spawa. Wykonywali tylko swoją pracę. Kara więzienia dla nich to chyba jakaś pomyłka. Uważam, że tylko prawdziwi kryminaliści powinni tam trafiać, którzy mordują ludzi z premedytacją. Odsiadka nie spowoduje przecież tego, że nagle człowiek przestanie się mylić, a ofiarom nie wróci to życia. Dyżurni nie zrobili tego umyślnie, tak więc życie w świadomości, że przyczynili się do śmierci 16 osób jest już dla nich wystarczającą karą. Na filmie sam autor wspomniał, że dyżurny ze Starzyn podupadł w swojej kondycji psychicznej. To jest jednak wielka trauma, z kórą muszą się mierzyć i myślę, że im też należało się jakiekolwiek wsparcie, a nie więzienie.
Z materiału można łatwo wywnioskować, że dyżurni byli co najmniej niedostatecznie przygotowani/wyszkoleni do obsługi systemu, z którym musieli pracować. Swoimi decyzjami odpowiadali za ludzkie życie, nie za przestawianie pionków na planszy. Na pewno wpływ na całą sytuację miały zaniedbania gdzieś wyżej, ale nie można tak po prostu stwierdzić, że dyżurni byli całkowicie bez winy.
@@chloekinney6828zgoda, ale w takim razie rolą PKP PLK jest regularne szkolenie i egzaminowanie swoich pracowników. Obleje egzamin i poprawkę - zwolnienie dyscyplinarne za ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych. Do tego utrzymywanie infrastruktury w należytym stanie, kontrole urządzeń i niezwłoczne usuwanie awarii. Absurdalna dla mnie jest sytuacja, w której PLK występuje przeciwko swoim pracownikom w charakterze oskarżyciela posiłkowego, bo to PLK tego człowieka na tym stanowisku umieściło
@@chloekinney6828Tak, ale 6 i 3,5 lat wiezienia to za dużo, dla nich dosyć dużym obciążeniem prawdopodobnie było to, że czuli winę doprowadzenia do wypadku, który pozbawił życia 16 osób. Dla Starzyn kara wg. Mnie powinna wynosić ok. 3 lata, a dla Sprowy, niecały rok. Gdyby nie postępowanie Starzyn, zaniechanie wszystkiego z jego strony, byłoby dobrze. Sprowa fakt, popełniła błędy kasując ostrzeżenia, ale powodem było...? - Dyżurny że Starzyn zapewniał, że pociąg wyprawił po dobrym torze, mimo tego, że tego nie zrobił. No ale cóż, czasu nie cofniemy.
W lotnictwie akurat nigdy nie wydaje się wyroków, wyciągane są tylko wnioski na przyszłość. To prawda, świadomość tego, że w tym dniu pracy tych ludzi wydarzyła się taka awaria ze skutkiem śmiertelnym do konca ich życia będzie wystarczająco poważnym skutkiem jak dla psychiki tak i dla zdrowia w całości
Sam przyznajesz że nie znasz się na kierowaniem ruchem kolejowym to się nie wypowiadaj na ten temat
Tego nikt się nie spodziewał!
Oglądam kolejny raz, a jakbym oglądał pierwszy. Świetne materiały. Krótko, rzeczowo i solidnie. Ile filmów udało ci się uratować ze starego kanału?
Tylko było czekać aż w końcu będzie katastrofa. I pewnie będą kolejne.
Kuracyja. Rozmowa dyżurnych "Na poziomie" - "Rewelacja".
Mogliby kląc jak szewc ale jeśli byłoby to merytoryczne i nie doprowadziłoby ostatecznie do katastrofy... to wtedy forma nie ma żadnego znaczenia.
A ludziom się wydaje, że jak pociąg jedzie po torach, to co to za filozofia..
Nie zdają sobie sprawy co to za odpowiedzialność!!!!
Takie coś znalazłem z dawniejszych lat : "Niedbalstwo czy klątwa
Zaraz po katastrofie wagony składu krakowskiego zostały zawrócone do Koluszek, a stamtąd drogą przez Łowicz pojechały do Warszawy. Również pierwsza część wagonów pociągu warszawskiego ruszyła w dalsza drogę.
Śledczy ustalili, że przyczyną katastrofy było urzędnicze niedbalstwo. Czynników było kilka. Nadkonduktor pociągu z Krakowa, który powinien w Koluszkach odebrać kartę ostrzegawczą, zapomniał jej zabrać. Kancelista, który mógł widzieć, że nadkonduktor nie zabrał jej ze sobą, nie poinformował stacji w Rogowie, by ta zatrzymała pociąg.
Stwierdzono dodatkowo, że w tak niebezpiecznym remontowanym miejscu powinno być dwóch pilotów, z obu stron. Za niewinnego uznano maszynistę pociągu krakowskiego Szadkowskiego (z depot Piotrków), który pośród kurzu nie mógł zauważyć zbyt niskiego palika z niewielką tablicą ostrzegawczą „Stój!” i małą czerwoną lampką ustawioną jedynie 200 metrów przed mostem (przepisy wymagały, by taki sygnał ostrzegawczy ustawiony był 400 metrów od niebezpiecznego miejsca). Nie było tam nowoczesnego semafora świetlnego. Ale najpoważniejsi winowajcy siedzą daleko wyżej: tam gdzie zaniedbuje się inspekcji dróg kolejowych, gdzie nie wydaje się poleceń zmiany podkładów, kiedy stare są już niezdatne do użytku, gdzie gospodaruje się kolejnictwem w pantoflach, drogo, partyjnie, bez troski o dobrą sławę polską - pisał Czesław Ołtaszewski w „Ilustrowanej Republice” kilka dni po katastrofie.
Do Rogowa przypisana jest jakaś „czarna tradycja” - uważało jednak wielu i to jej przypisywano przyczynę katastrofy. Mówią niektórzy, że miejsce jest przeklęte. Ale ja w to nie wierzę. Wydaje mi się raczej, że tor koło Rogowa budowany jest na szczególnie sypkim gruncie, a stąd ciągłe uszkodzenia. Chodziarz w tym wypadku to nie wina toru, ale ludzi. - mówił zaraz po katastrofie z lipca 1926 roku urzędnik kolejowy z Rogowa. Bo ja wiem… może to doprawdy przeklęte?! - kończył.
Przemysław J. Łaski "
Ten fragment - "[...] Ale najpoważniejsi winowajcy [...]". No, pasuje jak ulał. Czy my idziemy do przodu, czy się cofamy we mgle jak ten skład w Juliance ? Finał będzie podobny ?
Za każdym razem jak oglądam remaster brakuje tej muzyki w 6:50, która była w oryginalnej wersji, brakuje tych emocji, tego napięcia.
Dlatego wolę pierwszą wersję, mimo wszystko, mimo tego, że była z niedoróbkami.
"Maszynisto!
Podczas jazdy na sygnał zastępczy lub rozkaz pisemny obserwuj drogę przebiegu i zachowaj szczególną ostrożność. Jeśli zauważysz zagrożenie lub urządzenia pokładowe sygnalizują odstępstwa od normy natychmiast zatrzymaj pociąg i wyjaśnij przyczynę z dyżurnym ruchu. Nie bój się konsekwencji opóźnienia pociągu. Bezpieczeństwo jest najważniejsze." Kto zna ten tekst na rozkładzie jazdy wie, że PLK tym tekstem na pierwszej stronie rozkładu czyści sobię gębę przed wypadkami kolejowymi😢😢 tekst często zmieniają do potrzeb, ale winny musi być maszynista😢😢 np. "w przypadku mgły ogranicz jazdę na widoczność do 20 km/h" no już to widzę na ickach, jak ja sam w towarach stoję przed szybą i jadę z rozkładową i jakbym coś potrącił, to chociaż chciałbym wiedzieć czy to człowiek, samochód czy sarna😊
Robisz tak wspaniałą robotę, że szok 😀❤🎉
Profesionalnie ! Jak zawsze !!!
Fajnie, że pojawiają się reuploady
Ja jestem z przemysla i tam jest tyle pociagow ze nie raz ledwo dyzurny zdazyl z zwrotnica
Ale nigdy nie bylo na szczescie wypadku
Pociągi TLK „Brzechwa” relacji Przemyśl Główny - Warszawa Wschodnia oraz InterRegio „Matejko” relacji Warszawa Wschodnia - Kraków Główny znalazły się na tym samym torze. Tak 3 marca 2012 roku doszło pod Szczekocinami do jednej z największych katastrof kolejowych w Polsce.
W jej wyniku życie straciło 16 osób, a 61 było ciężko rannych.
Dziś mija dokładnie 11 lat
Gdyby dyżurnego odsuneli wczesniej od czynności za wypuszczenie pociągu na zły szlak , to inny dyżurny objąłby dyżur i może nie doszłoby do tragedii. Tylko krycie ludzi jest w każdym zakładzie, bo każdego szkoda.
Swoją drogą szkoda, że kanał Węzeł Przesiadkowy ma tak mało wyświetleń bo jest po prostu świetny.
Dlaczego, jak mieli jakiekolwiek wątpliwości, nie skontaktowali się z maszynistami i nie zapytali ich po którym torze jadą po prostu? Przecież od tego mają te radiotelefony. Nie wiem jak one działają dokładnie, ale powinni z nich korzystać podobnie jak w lotnictwie, a każda nastawnia powinna być jak kontrola lotów, przynajmniej jeśli są jakiekolwiek wątpliwości. Dyżurna miała wątpliwości, powinna wejść na kanał, zapytać się po którym torze faktycznie jedzie i wtedy wszyscy mieliby jasność.
Edit: I na cholerę te wszystkie komisje badań wypadków, jak nie wyciągają z nich żadnych wniosków?! To też powinno odbywać się jak w lotnictwie. I nie powinni szukać winnych, a problemów w systemie. Ci dyżurni oczywiście nie byli pewni jak system działa, tak nie powinno być, gdzie ich szkolenia, gdzie system który wyłapuje takie sytuacje, gdzie system który pozwala pracownikom bez obaw się doszkolić, upewnić, że rozumieją doskonale system?!
Edit2: ok, w komentarzach czytam, że jednak jakieś wnioski wyciągnęli, nawet zbieżne z moimi, po materiale odniosłem wrażenie, że zostało to zepchnięte na dyżurnych i nara.
Bo myśleli że pociągi jadą dobrze
Czy w wersji remastered jest więcej animacji i "obrazków" bo mam wrażenie że jakoś łatwiej mi zrozumieć wszystkie zagadnienia poruszone w filmie?
Zajebisty materiał ziomek 😉😉😉😉😉😉
Ech już 11 lat minęło...
Smutne że coś takiego się stało
Dodam tylko, że ten dyżurny ruchu ze Starzyn nie chciał pracować na tym posterunku, PKP PLK dała go tam na siłę bo były braki ludzi na posterunkach. Miał blokadę liniową w 3 kierunkach, mylił się a PLK zamiatała sprawę pod dywan. Co do dyżurnej ze Sprowy, miała podpisaną autoryzację na ten posterunek gdy była na urlopie. Przeszkolenie z komputerowych urządzeń srk odbywało się ja zasadzie teorii w Sędziszowie która trwała zaledwie kilka godzin. No cóż oni zostali skazani a zarządca PKP PLK nie odpowiada za nic…
Zderzenie czołowe było czytane widzę ;) odcinek 40 polecam też obejrzeć uzupełniająco
Jakie jest źródło wypowiedzi dyżurnego z Psar (w filmie 6:45)? Zgodnie z raportem PKBWK o godz. 21:02 dzwonił do Starzyn z pytaniem, dlaczego nic od niego nie jedzie. Jest również wzmianka, że jeszcze ok. godz. 21:30 dyżurni w Sprowie i Starzynach w rozmowie telefonicznej wzajemnie potwierdzili sobie, że nie wiedzą co się dzieje. Pierwszy raz podejrzenie o zderzeniu czołowym pada z ust dyżurnego w Starzynach ok. godz. 21:40 w rozmowie ze Sprową. Osobiście nie za bardzo widzę tu moment, w którym dyżurny z Psar mógł poinformować o fakcie zderzenia dyżurną ze Sprowy, ale może o czymś nie wiem.
Źródłem jest raport PKBWK. Konkretnie to strona 64. Konkretnie to wysłuchanie Jolanty S. z 7 marca 2012. Konkretnie to jej ostatni akapit.
@@Kuracyjastartodnowa Rzeczywiście, nie wiem jak szukałem, bo tego wcześniej nie znalazłem, ale dzięki. Niemniej dość ciekawa sytuacja w kontekście tego, co przytoczyłem.
Pamiętam byłam wtedy w pracy na noc.Przyjeżdzali do nas poszkodowani z tego wypadku.Była bardzo ciężka noc.Pamiętam ten wypadek , jak wydarzył by się wczoraj.Coś okropnego.😢🤕🤒
Ahhh, Szczekociny... Mieszkam kilka kilometrów od miejsca katastrofy, a samą dyżurną ze Sprowy znam osobiście
Czy wróciła do pracy po odbyciu kary? Pytam zupełnie poważnie, bo znajomy maszynista powiedział, że "nie zdziwiłoby go to wcale".
Nie wróciła.
@@jakubsidorowski542 tak jak niżej, nie wróciła, natomiast po wyjściu z więzienia wyjechała z mężem za granicę, w celu "podjęcia pracy zarobkowej",bo taki warunek postawiła prokuratura. Nawet ostatnio rozmawiałem z córką dyżurnej
@@mioszciupka7535 to musiała wyjść przed terminem, tak? Gdyby bowiem odbyła całą karę, to nikt by jej nic nie mógł kazać.
@@jakubsidorowski542 przepraszam za późną odpowiedź, tak dostała warunkowe zwolnienie pod właśnie warunkiem podjęcia pracy zarobkowej
Dlaczego radiostop nie zadziałał?
Bo nie został uruchomiony.
bardzo dobry kanał
Już 12 lat [*]
Osiemnasty - chodzi o przejazd kolejowo-drogowy
12 lat temu zderzyły się jan Brzechwa z jan Matejko
13:45 Poniósł najwyższą karę... widać że psychika mu siadła
Byłem wtedy na wakacjach, weszliśmy wieczorem do domku letniskowego tata odpalił tv i odrazu wyskoczył obraz katastrofy.
Po tym długo miałem koszmary.
Ale to było w marcu
12 rocznica, była wczoraj.
12 lat minęło... [*]
Czy w szczekocinach istniała kiedyś stacja PKP? Jesli tak, to czemu ją zlikwidowano?
1) tak
2) modernizacja
UTK te " komunikaty o błędzie " z " programu zgłaszania awarii PLK " powinna mieć z " automatu " na swoich serwerach i je sprawdzić co może ocaliłoby tych ludzi ! Ale tak to jest, że im wyższe stanowisko tym większy gł * b na nim zasiada !!!
super materiał, szkoda, że nie udało się odzyskać tamtego kanału.
To już 12 lat
Ciekawy materiał
Ten dyżurny dalej żyje? Czy wyrok kiedykolwiek będzie wykonany? Zaciekawił mnie ten aspekt.
tak, wszyscy co żyli - żyją
@@Kuracyjastartodnowa A okej
Ponoć dyżurny ze Starzyn nie żyje od sierpnia 2021 roku. Prawda to?
5:50 To chodzi o UZK od SSP.
Świetne.
Ja nie rozumiem tylko jednego, dlaczego lokomotywy nie wymieniają sobie danych w sposób cyfrowy o tym po jakim torze jadą. W torze mógł by być czujnik RFID lokomotywa zaczytywała by ten id i wysyłała przez radio. W przypadku gdy lokomotywa wykryje że jedzie po tym samym torze co drugi pociąg wysyłany jest radio-stop. I generalnie w ten sposób 99% zderzeń czołowych można uniknąć. System banalny na Arduino można by zrobić za niewielką kwotę w zasadzie.
Można czujnikami w torach a można przy pomocy GPS + potwierdzenie przez lokomotywę na jakim jest torze. PKP to jest kompletny skansen jeśli chodzi o telekomunikację, informatykę.
@@wielkizderzaczandronow2869 Dlatego " sprzedali ", a właściwie zlikwidowali TK TELEKOM ", a na " rozkładzie jazdy " sprawdzasz ( przyszły rozkład ), a tam litanie aby sprawdzić w terminie późniejszych chociaż rozkład jest już " zaklepany " ! Pozdrawiam
Też nie rozumiem jak w tych czasach wyprawianie pociągów na właściwy tor, a co za tym idzie odpowiedzialność z unikanie katastrofy, spoczywa wyłącznie na pracownikach, którzy są jak wiadomo omylni
całkowicie niezawodny i nieomylny system zabezpieczeń ruchu jest w stanie zaprojektować i wykonać prototypową instalację średnio zaawansowany elektronik - konstruktor z jakąś tam praktyką z informatyki i automatyki przemysłowej, bez problemu. Tyle, że taki zdolniacha nie zostanie dopuszczony do żłoba/koryta. Ponadto gruba kompromitacja byłaby dla Bombardiera i innych Kapschów, a obecne świnki czekałby głód...
Kto puścił 2 pociągi na 1 tor?
Kolej to jest nadal skansen jeśli chodzi o komunikację, lokalizację. W XXI wieku nie potrafią zastosować systemu np. GPS, które pozwalałyby pociągom "widzieć" się na monitorze. Jeżdża na światełka dysponowane po rozmowach telefonicznych a dyspozytorzy nawet nie wiedzą gdzie aktualnie są te pociągi.
Niektórzy dyspozytorzy to nie wiedzą jak się nazywają
Dokładnie jakieś Chaty GPT i inne pierdoły wprowadzają, a nie potrafią systemu wprowadzić, który uratuje ludzkie życie na kolei
Wieie powiedziano na temat tej katastrofy ,napisano tez ksiazki ,i jak widac temat ten nie zchodzi z zainteresowania. Mnie ciekawi cos takiego ,jezeli TLK Brzechwa mial wyswietlony semafor , i przypuszczam ze maszynista go widzial , jezeli nie jego to tarcze ostrzegawcza ustawiona ze semafor jest wyswietlony , a po jego skasowaniu ,gdy dyzurna w Sprowie podala sygnal zastepczy ,to skad wzial sie razem z S Zetem wskaznik W24 ,przeciez ona nie zmieniala drogi przebiegu tylko skasowala wyswietlone na pulpicie ostrzezenia. I druga sprawa czy zastanawial sie ktos , jak wygadala by katastrofa gdyby na czolach pociagow zastosowane byly lokomotywy serii EP07 /EU07 lub EP08 .Mysle ze ktorys z maszynistow mogl by przezyc ,o ile nie oboje. Maszyny te przez konstruktorow w Anglii byly tak zaprojektowane , aby pudlo poprzez sily zderzenia ktore urywaly czopy skretu umieczszone w geometrycznym srodku wozkow oddzielaly go powodujac wyrwanie w gore . W kilku przypadkach to zadzialalo ,chocby w Strazowie.
1) Ona nie kasowała ostrzeżeń tylko je potwierdzała. Błędnie wybrała Sz+W24 zamiast Sz i tyle.
2) Nie i raczej nie ma sensu takie gdybanie
@@Kuracyjastartodnowa Dla czego uwazasz ze jest to gdybanie . W Twoich filmach jest jak rozkrecano Polska kolej ,poprzez rozne spolki , i pozniej nie ma sie co dziwic ze Inter Regio ,bralo roznych maszynistow ,i rozny tabor , na cztery wagony podlaczono lokomotywe ET 22 nie dosc ze towarowa ,to jeszcze prowadzil ja maszynista ktory ,wyjechal na szlak niewlasciwy ,rozsprol zwrotnice ,i dopiero na kilka sekund przed zderzeniem zareagowa naglym hamowaniem.To nie jest gdybanie to sa fakty , jak by mial inny tabor to moze by uszedl z zyciem .
Niekoniecznie by uszedł z życiem "bo inna lokomotywa"... zapewniam, wiem co mówię.
@@Kuracyjastartodnowa Jezeli wiesz co mowisz to napisz mi swoja teorie , ja tez wiem co mowie tylko roznica miedzy nami jest taka ze ja wszystkimi tymi lokomotywami jezdzilem ,i praktycznie wiem ,jak zachowuja sie przy wypadku .
Pytanie - rozważanie.
W sytuacji w której zorientowałbym się, że jadę na czołówkę starałbym się zwrócić uwagę załogi z pociągu na przeciw - dlaczego np. nie zacząć "mrygać" reflektorami, przełączać świateł białe/czerwone? Coś nietypowego co zwróci uwagę i doprowadzi do reakcji tej drugiej załogi?
To jest tak samo jak na pustej drodze w nocy i jedziesz samochodem. Widzisz z daleka światła...nie wiesz czy może z naprzeciwka jedzie wesoły Anglik który myśli że jest u siebie...
11 lat temu...
Kuracyja odpowiedz mi na pytanie co dzialo sie z maszynista Inter-Regio Matejo. Mial przestawiony radioteefon na kanal R4 , na odcinu na ktorym sie znajdowal Koniecpol -Kozlow jest kanal R5 ,jest w materiale ze uzyl radio stop ,i nie zadzialalo ,bo radiotelefon pracowal na innej czestotiwosci .Dyzurny ze Starzyn go wolal ,ale jak mial slyszec jak uzywal kanalu obowiazujacego od Kozowa , Juz moglbym sie zgodzic ze nie przestawi gdy zjechal z CMK ale tam tez jest inny kanal jak R4 , to co sie stalo.Dziwi mnie to ze nie zapytal dyzurnego , co jest powodem posytoju przed semaforem w Starzynach , nie zapytal co jest powodem Sz-ta . Nic go nie interesowalo ,ale jak czytam wypowiedzi jego przelozonych to same superlatywy ,i ze bardzo doswiadczony. To jak wszyscy sa tak doswiadczeni to strach wsiadac do pociagow.
"jest w materiale ze uzyl radio stop"
O nienienie. PRÓBOWAŁ (bo tak pada w filmie) a UŻYŁ to są dwie różne rzeczy. Gdy pisałem tekst filmu, tj. w październiku 2019, opierałem się na raporcie PKBWK i książce Trammera, tak samo przy obecnej wersji. Od tego czasu pojawiła się książka Bartosza Jakubowskiego i uważam, że "próbował" jest słowem w miarę kompromisowym ale nie do końca (lepszy rydz niż nic w każdym razie). Dlaczego?
Tadeusz Ryś (PKBWK) twierdzi że maszynista Matejki radiostopu użył. Aleksander Drzewiecki (Politechnika Śląska) - że nie użył. I mamy sytuację patową.
"bo radiotelefon pracowal na innej czestotiwosci"
Ryś powiedział że maszyniści mieli nawyk zmiany kanału już za Starzynami. Ale Bartosz Jakubowski nie do końca w to wierzy.
"Dyzurny ze Starzyn go wolal"
Rozmowa miała już miejsce po zderzeniu.
"Dziwi mnie to ze nie zapytal dyzurnego , co jest powodem posytoju przed semaforem w Starzynach , nie zapytal co jest powodem Sz-ta"
Dyżurny sam mu powiedział przy sprawdzeniu łączności. "Tylko staniemy chwileczkę, bo mi, wie pan, rozjazd nie idzie."
"Nic go nie interesowalo"
Zupełnie inne wrażenie odnoszę z lektury książki Jakubowskiego.
"To jak wszyscy sa tak doswiadczeni"
Proszę nigdy nie odwoływać się do doświadczenia. Nawet najlepsi popełniają śmiertelne błędy - sztandarowym przykładem Jacob Veldhuyzen van Zanten.
@@Kuracyjastartodnowa Bardzo dziekuje ze odniosles sie do moich pytan . Ja po przeczytaniu ksiazki Pana Bartosza Jakubowskiego stwierdzilem ze tylko on przedstawil te katastrofe w najbardziej prawdopodobnej wersji . Krazy po sieci mnustwo filmow i rozprawek na ten temat ,ale wiekszosc to tylko hipotezy ,i robienie wiekszej popularnosci na kanale . Posluchalem kilku i nie mam slow z czym sie spotkalem . Pisze tylko do Ciebie i ogladam twoje filmy , jak cos wiem na temat to sie dziele . Juz pisalem ze jestem bylym maszynista z Lokomotywowni Krakow Prokocim ,i za nastawnikiem spedzilem 10 lat. Moge cos powiedziec bo czulem odpowiedzialnosc za zycie ludzi ktorzy ze mna jezdzili , oraz za powierzony mi sprzet czyli lokomotywy . Moja dewiza a raczej mottem bylo ,azeby nikomu nie stala sie krzywda w zwiazku z moja praca ,wolalbym zeby to mi sie stalo .W czasie mojej pracy nigdy nie doprowadzilem do wypadku , ani tez do zdarzenia kolejowego , lecz jak prawie karzdy maszynista mam na koncie epizody z ludzmi ,i tego nie wymazesz . Wracajac do sprawy piszac o maszyniscie Matejki mimo ze jezdzilem na tym samym " wozku " , nie moge pogodzic sie z tym co zrobil . I tak to juz pozostanie ,gdyz odwiedzajac grob moich tesciow w Wieliczce przechodze obok grobu Pana Benedykta Shmidta kierownika feralnego pociagu i zawsze sie przy nim zatrzymuje RIP. Jeszcze raz dziekuje ze odpowiadasz.
bo ja jestem człowiekiem co nie robi rzeczy dla pieniędzy tylko z poczucia obowiązku, i tyle
Jak tu czytam to dyżurna jak była niepewna to powinna Radio Stop zrobić , a nie pytać dwa razy dyżurnego .
Pytam GDZIE BYŁ SYSTEM RADIOSTOP?
Jest powiedziane w filmie.
Prawdę mówiąc kara dla dróżniczki wydaje się absurdalnie nieadekwatna. Tak, popełniła paskudny błąd, ale jako w sumie jedyna próbowała dojść do tego gdzie są pociągi i co się w ogóle stało.
Przecie tor nr. 1 był zamknięty, jak słyszałem na początku materiału. O co tu chodzi???
jedynka była zamknięta między Sprową a Kozłowem
@@Kuracyjastartodnowa dzięki
@@Kuracyjastartodnowa dlaczego tor nr 1 był zamknięty?
@@AdamKibic1925remont czy coś tam
6:10 to juz pani tam po katastrofie dała to S2?
Całkiem możliwe! I to dla pociągu widmo!
12:06 a skąd wiesz że to nie jakiś fake? Ponieważ jakim cudem w takim stanie zachował się manipulator z czołowej kabiny która doszczętnie została zniszczona. Nie wiem czy widziałeś bo mało jest zdjęć jak lokomotywa wyglądała od przodu ale tak gdzieś 1/4-1/3 jej przestała istnieć więc tam nie było czego zbierać.
Kawałek puplitu z przyciskami wyleciał gdzieś w piach. Ot i rozwiązanie zagadki.
@@PlebanMuzeum ciekawe którędy? Może jeszcze przez maszynownie i skąd pewność że to maszynista wcisnął ten przycisk a nie został wciśnięty w wyniku wgniecenia
W sumie to nie ma możliwości wyposażyć maszynistów w lornetki? Czy to i tak byc nic nie dało, bo dopiero kilka sekund przed zderzeniem mozna zauwazyc pociag jadacy z naprzeciwka?
To było po zmroku
Dziś 12 lat.
Już to oglądałem parę razy i dalej wgrywają to co już było . Pozdrawiam Serdecznie.
ale rozumiesz że jeżeli wgrywam stare filmy to znaczy że coś się stało ze starym kanałem?
@@Kuracyjastartodnowa Nie wiem, bo tego nie ogłaszales, a ja nie zauważyłem, pisze Kuracyja, to trza oglądać...
Ale jak wiele osób pewnie zauważyło że wygrywasz na nowo.
Żeby pewnie nie zapomnieć 😀
@@Wyplacalni Wystarczy obejrzeć: ua-cam.com/video/oysC10_DjOk/v-deo.html Chyba, że ktoś nie jest stałym widzem, tylko pojawił się tu przypadkiem... Chociaż wtedy też można. :-I
@@Wyplacalni nieładnie tak się upierać. A wystarczy przejrzeć info o tym kanale zamiast narzekać....
@@Wyplacalni Ogłaszał - karta "Społeczność" - na przykład.
Znajomy w ramach czynności ratowniczych był na miejscu tej katastrofy
Pytanie. Czy jest jakaś zasada przy nazywaniu torów kiedy jest nr 1, kiedy nr 2? Nie wiem, coś w stylu "no ten bardziej północny to się zwykle 1 nazywa"?
Tor 1 jest zgodnie z rosnącym kilometrażem (i w przypadku starszych linii może wskazywać jak ją budowano. może, ale nie musi)
@@Kuracyjastartodnowakilometraż zaczyna się na posterunku ruchu położonym najbliżej Warszawy.
@@Kuracyjastartodnowa Znaczy prawy zgodnie z rosnącym kilometrażem jest torem nr 1, jak zrozumiałem...
Zawsze się zastawiałem, dlaczego maszyniści widząc, że dojdzie do zderzenia pociągów nie wyskakują z lokomotywy tuż przed katastrofą tylko ukrywają się w maszynowni. Zapewne to wynika, z jakiś procedów i ma sens, ale czy ktoś wie jaki?
Przy prędkości 100 km/h wyskoczenie z pociągu nie jest najlepszym pomysłem...
@@Kuracyjastartodnowa Lepszym jest zderzenie się czołowe? W przedmiotowym przypadku zakończyło się śmiercią obydwu maszynistów. Z dwojga złego już lepiej byłoby wyskoczyć. Zwłaszcza, że drugi zestaw poruszał się z prędkością 40 km/h w momencie zderzenia (czyli realnie wyskoczyłby przy 50)
Przecież po to jest ewakuacja do maszynowni, bo maszynownia ma "przetrwać [prawie] wszystko". Opis zniszczeń ET22-1105 z raportu PKBWK (s 38) wskazuje na to że jakieś szanse na przeżycie były przy kabinie B.
"drugi zestaw poruszał się z prędkością 40 km/h" - po pierwsze, nie ignoruj tego że hamowanie ze 100 do 40 zajęło mu 400 metrów i 20 sekund. Twoja propozycja wyskoczenia przy 50 km/h oznacza tyle, że maszynista miałby wyskoczyć dokładnie 3 sekundy przed zderzeniem - no bądźmy poważni, skąd on miał wiedzieć że do zderzenia dojdzie o 20:53:00 (czasu rejestratora z ET22), miał stać w drzwiach z zegarkiem w ręku?
Po drugie, co 100 metrów masz słupy sieci trakcyjnej. Oprócz wyskoczenia dokładnie na 3-4 sekundy przed zderzeniem musiałbyś idealnie trafić tak żeby nie nadziać się na słup. Przy tak gwałtownym spadku prędkości (i przede wszystkim ciemnościach dookoła) to jest awykonalne.
Po trzecie, to prawda, osoby wyskakujące z jadących pojazdów kolejowych pojawiały się w innych odcinkach CDK - przykładowo Sątopy-Samulewo czy Piechowice. Problem w tym że w tamtych przypadkach pociągi jechały na tyle wolno, żeby dało się wyskoczyć w miarę bez zadrapań, a tu mówimy o prędkości 50 km/h z pociągu jadącego na ~2 m nasypie.
Maszynista iR został w kabinie do końca i nie polecam czytać jakie obrażenia odniósł.
@@Kuracyjastartodnowa Tak z ciekawości, jaki byłby wynik zderzenia obecnego Pendolino jeżdżącego na tej trasie z drugim tożsamym zestawem bądź też z EP09? Czy istnieje jakiekolwiek miejsce do ewakuacji? Czy pasażerowie z 1 wagonu mieliby szanse na przeżycie?
To kto w końcu jest winny tej tragedii?
W większym stopniu: PKP PLK - za nieodpowiednie wyszkolenie dyżurnych i niezgodne z przepisami oddawanie nowych urządzeń oraz posterunków ruchu do użytku (złamali własne zasady uruchamiając Sprowę), braki w instrukcjach i przepisach
W mniejszym stopniu: dyżurni, co zostało spowodowane przez PKP PLK
a poza tym uważam że Jolanta S. powinna dostać w najgorszym wypadku zawiasy za nieumyślne spowodowanie katastrofy
Sygnał zastępczy to sygnał przestępczy.
Jak mozna taką odpowiedzialnosc ludziom powierzyć , przeciez czlowiek. jest omylny, i beda wypadki .
[*] dla ofiar
👍
właśnie przed chwilą oglądałem program na tvn o tej katastrofie. wszystko się generalnie pokrywa ( Ty podałeś jednak więcej szczegółów ) ale jedna kwestia się różni w obu przekazach - prędkość Brzechwy w momencie zderzenia; u Ciebie jest to 98 km/h a tvn podaje 89 km/h... czyżby czeski błąd w którymś ze źródeł ? pozdrawiam !
"przy prędkości 98 km/h następuje zakłócenie zapisu wszystkich rejestrowanych parametrów na taśmie, chwilowy wzrost prędkości do 108 km/h i gwałtowny spadek do 0 km/h"
czytamy raport, str 97
A różni się BARDZO DUŻO. Twór Discovery jest bardzo in minus
Dzięki za objaśnienie, nie jestem ekspertem w temacie kolejnictwa, choć mnie bardzo interesuje :)
Pozdro ! :)
Co to jest za podkład muzyczny jaki wykonawca od 3 minuty może ktoś wie?
napisy końcowe
@@Kuracyjastartodnowa Dziękuję pozdrawiam
Złe szkolenie , bo co powie przelożony za radiostop ? , a tu przeciez chodzi o życie ludzkie .
Tymczasem ja oglądający to jadąc ICC😅
Duża 120 toniwa lokomotywa z regio bardzo dobrze zniosła uderzenie, a także mniejszą z ekspresu rozwalona totalnie jak i cały skład
"Duża 120 toniwa lokomotywa z regio bardzo dobrze zniosła uderzenie"
Z raportu:
Rama pojazdu - Zdeformowana na całej długości, od strony kabiny A (strona zderzenia) czołownica zniszczona całkowicie, od strony kabiny B odkształcona.
Nadwozie pojazdu - Nadwozie oddzielone od wózków i leży na boku obok nasypu kolejowego. Kabina A zniszczona całkowicie (nie istnieje), przedział maszynowy przy kabinie A zniszczony całkowicie, przetwornica, sprężarka siłą uderzenia oderwane od postumentów znajdują się na zewnątrz lokomotywy. Kabina B: oberwany pulpit maszynisty, zniszczone mocowanie fotela maszynisty, wybite szyby i reflektory. W znacznej części zniszczone poszycie pudła lokomotywy. Zniszczone elementy wyposażenia szafy WN. Instalacja pneumatyczna - oberwany przewód główny, pozrywane i pogięte pozostałe przewody. Zniszczony, oderwany dach od strony kabiny A. Pozrywane mocowania amortyzatorów hydraulicznych.
Zderzaki i urządzenia cięgłowe - Oberwane i zniszczone zderzaki od strony kabiny A oraz zdeformowane posiadające ślady otarć i zagnieceń od strony kabiny B.
tak, bardzo dobrze zniosła... kabiny i części przedziału nie było
Pomijając odpowiedź opa nie porównuj towarowego byka z ekspresową epoką. A że przedział maszynowy każdego loka wytrzymuje zgniatanie lepiej niż 5 następnych wagonów wynika już tylko z konstrukcji i praw fizyki.
@@Kuracyjastartodnowa tak dokładnie to et-22 ma 122 tony
to był cytat z oryginalnego komentarza
Do tej katastrofy doszło ponieważ zarówno dyżurni jak i maszyniści zrobili wszystko aby tak się stało. Jedyna prawidłowa reakcja dotyczy maszynisty InterRegio, który gdy zobaczył światła z naprzeciw zorientował się, że jest na jednym torze z innym pociągiem. Nie ma bowiem praktyki wyprawiania na tory niewłaściwe dwóch pociągów jadących w przeciwnych kierunkach na danym odcinku. To by oznaczało, że oba tory są czynne i wtedy każdy pociąg jedzie po torze dla siebie właściwym. Jednak maszynista InterRegio wykazał się właściwą reakcją zbyt późno. Miał zapowiedziany przez dyżurnego ze Starzyn wyjazd na tor nr 2 (dla siebie właściwy). Jednak po opuszczeniu grupy rozjazdów musiał wiedzieć, że znalazł się na torze nr 1 (dla siebie niewłaściwym), a tor nr 2 jest tuż obok i jest widoczny w świetle reflektorów. Jednak nie przerwał jazdy i nie skontaktował się z dyżurnym ze Starzyn. I to jest dla mnie najbardziej zagadkowy element w tej katastrofie. Musiał widzieć, że nie jedzie z łącznicy na kierunek zwrotny, a na wprost. To była ostatnia szansa na uniknięcie zderzenia. Zaprzepaszczona.
Odcinek 40 obejrzany?
Ferment siejesz. Matejko zorientował się że jedzie po lewym i spytał się "tak mam jechać?" i padło słowo "tak". Problem w tym że dyżurny ze Starzyn sam nie wiedział gdzie Matejko pojechał! Zamiast obserwować pociąg walczył z przyciskami. Niby twierdzi że zablokował po torze nr2 ("mam na czerwono") a we Sprowie się nie wyświetliło ("mam na szaro"). Chyba nie zablokował, ale na zapewnienie ustne, że Matejko pojechał po prawym dyż. ze Sprowy dała mu przelot do Kozłowa. I tu jest nieszczęście. Skąd dyżurna ze Sprowy miała przewidzieć, że kolega jej TAKI NUMER wywinie?
3:34 - tego nie rozumiem. Co w podpowiedzi dostała dyżurna? Złą informację? Czy coś na zasadzie, nie pytaj, wyświetlę Ci kolorową strzałkę? To kto popełnił błąd? Ktoś chyba w tym momencie potwierdził że pociąg jedzie nie tym torem i co było w rzeczywistości?
Czekać na rozwój AI, i radarów w pociągach do wykrywania przeszkód przed nim o kilka kilometrów, jak to jest w autach np teslach tylko na mniejszy zasięg, tylko jakby takie coś było czy PKP by to zamontowało i czekało do kolejnej dużej katastrofy.
Kolejowy Czarnobyl
a to niby czemu?
A cholera wie
No nie wszyscy. Dla mnie jedyny słuszny sport to motorsport. Tam są na prawdę emocje i adrenalina bo można stracić życie. A w piłce nożnej? Żenada... A co do sedna sprawy, to uważam że gdyby bardziej dbano o tabor (złomowanie każdego pojazdu szynowego po 20 latach eksploatacji, a nie po 50 latach jak to ma miejsce) wpłynęłoby znacząco na bezpieczeństwo podróży koleją... Większość pojazdów szynowych powinna być dawno skasowana i zamieniona na nowoczesne konstrukcje, bo dawno ich koszt zakupu się zamortyzował przez te lata używania. To znaczy zarobiły na siebie, koszt zakupu się zwrócił. W czym problem? Kasa z biletów gdzie idzie? Do kieszeni zarządu PKP PLK?! Do tego codzienne kontrole personelu kolejowego na narkotyki i alkohol powinny się odbywać bez względu na układy i bez uprzedzenia. Zero litości dla tumanów odpowiadających za miliony ludzi rocznie. Za najmniejszy błąd powinni odpowiadać karą dożywocia bez możliwości apelacji. To zbyt poważne stanowiska, mimo że szeregowe w hierarchii, aby było jakiekolwiek miejsce na pomyłkę. Oni sami nie zginą bo siedzą w nastawni. Po wypadku będą się tłumaczyli, że "oni są tylko ludźmi i mają prawo do błędu"... No nie mają żadnego prawa do pomyłki. Niestety. Oni się bronią w głupi sposób za fuszerkę w pracy, a życia nie zwrócą nikomu w razie tragedii.
PKP PLK nie zajmuje się sprzedażą biletów
Zgodnie z twoim rozumowaniem te bydgostie za 3 lata powinny iść na złom, no chyba nie wydaje mi się, tak samo z:et22, ep/eu07, ep09, ep08, en57, en71, ed72, ew60, regio trampy, czyli razem conajmniej 3/5 taboru