Nawet posiadając tanie sluchawki i telefon to wolałem nagrania z mniejsza kompresją. Fajnie jest gdy poszczególne dźwięki odróżniają się od siebie zamiast tej nowoczesnej kakofonii.
Dziękuje za odcinek! To jest z pewnością najbardziej merytoryczny kanał o dźwięku na polskim YT. Wydaje mi się, że cel prasowania dynamiki w popularnych utworach to nawet niekoniecznie walka w bitwie o głośność wśród słuchaczy z wyłączoną normalizacją. Duża (jeśli nie przeważająca) część publiki słucha w samochodzie i innych niesprzyjających warunkach odsłuchowych. Przy wysokim poziomie szumu otoczenia w utworach z szeroką paletą dynamiki niektóre elementy po prostu giną i np słyszymy samą perkusję. Jak ktoś nie wierzy to szczególnie polecam puścić sobie dobre, dynamiczne nagranie muzyki symfonicznej w samochodzie - absolutny odsłuchowy koszmar. O ile jeszcze jest to radio naziemne to radiostacja zadba o pozbawienie utworu "nadmiaru" dynamiki (jaskrawy przykład - Antyradio). Ale w dobie wszechdostępnego internetu masę ludzi (włącznie ze mną) słucha w podróży, na rowerze, na plaży i wszędzie indziej serwisów streamingowych. Stąd konieczność dopasowania poziomu dynamiki do trudnych warunków. Jest tez efekt inzyniera mamonia i dla osoby słuchającej na okrągło mocno skompresowanych dźwięków nagła przesiadka na coś z większym zakresem dynamiki może sprawić że będzie się wydawało mdłe. To jak z solą w kuchni - jak jest mniej to bardziej można posmakować smak potrawy, ale jak ktoś raz przywyknie to potem mu brakuje. Chciałbym się też podzielić radą dla tych którzy preferują, głośne, "wyprasowane brzmienie" - Wymuszanie tego przy masterze gotowego miksu praktycznie zawsze brzmi do kitu. Znacznie lepiej kontrolować dynamikę poszczególnych ścieżek. W tej sytuacji decyzje dotyczące łączenia elementów w miksie podejmujemy już na sprasowanych dźwiękach i na sumie dodając ostatnie 1-2dB redukcji głośności da się osiągnąć przyjemne sklejenie całości bez rozwalenia dobrze do tej pory brzmiącego miksu.
Dziękuję za komentarz. To bardzo ważne, co Pan napisał i często poruszam tę kwestię podczas moich rozmów ze studentami. Tak, głośność jest wymuszana warunkami odsłuchu. Pomijając kwestię gwałtownego wzrostu poziomu szumów miejskiego tła, mamy obecnie narzędzia do tego, by słuchać w różnych warunkach. Za "dobrych analogowych czasów" był to tylko walkman, a teraz można słuchać wszędzie, nawet pod wodą. Dlatego muzyka musi być odpowiednio głośniejsza, czy tego chcemy czy nie. A to wymusza niektóre wręcz cyrkowe zagrania, jak eliminacja kumulacji częstotliwości, utrzymywanie stabilnego poziomu energii itd. Po stronie producenckiej jedynym wyjściem jest minimalizacja aranżacji i perfekcyjny dobór barw wyjściowych. Zgadzam się też z Pańską poradą, a przy ostatnich dwóch płytach robiłem finalizację mając całkowicie otwartą sesję, by niektóre elementy zmieniać w aranżacji, a nie ustawieniami na sumie. Robienie współczesnej finalizacji na zasadzie "masz tu plik i go zmasteruj" chyba zaczyna tracić sens.
@@0dB-pl Bardzo dziękuję za tak obszerną odpowiedź! Co do finalizacji to dla mnie super ciekawy temat. Z jednej strony posłanie materiału do osoby dysponującej lepszym środowiskiem osłuchowym, bardziej doświadczoną parą uszu i rozległą wiedzą wydaje mi się niezwykle cenne, z drugiej wiele kwestii może być kłopotliwe. Mam w tym zakresie mocno ograniczone doświadczenie i bardzo ciekawi mnie jak sposób współpracy (bez współdzielenia całego środowiska pracy/projektu) wydaje się Panu optymalny Stem mastering? Wysłanie miksu już wstępnie obrobionego tylko do dopieszczenia ostatnich 5 procent? Czy właśnie posłanie gołej sumy i własnego "masteru" jako referencji? PS. Zazdroszczę pańskim studentom :-)
Na ogół wysyłam dość zrównoważony materiał -6 dBfs pod postacią jednego utworu (bez własnej referencji) do kilku serwisów finalizacyjnych online i do dwóch-trzech znajomych. W ten sposób otrzymuję informację, jak sprawdza się dana koncepcja brzmieniowa i na tej podstawie robię finalizację samodzielnie. Zawsze stoję na stanowisku, że materiał pichcony w jednym środowisku musi być "przewietrzony" sonicznie w innych środowiskach, nawet wirtualnych, by nabrał swoistego obycia brzmieniowego. Jest wiele analogii z życia codziennego, które potwierdzają słuszność takiej koncepcji :-)
Gorąco Pana zachęcam do tłumaczenia materiałów na język angielski. Mam wrażenie że pański materiał w sposób wyjątkowo precyzyjny i przede wszystkim prawdziwy traktuje tematykę czego nie znalazłem w anglojęzycznych materiałach.
Dziękuję za komentarz. Zdaję sobie z tego sprawę. Będąc przez ponad 25 lat dziennikarzem branżowym dość dobrze poznałem tzw. środowisko edukacyjno-publicystyczne w Europie i Stanach, jak też sposób ich pracy, cele, zamierzenia itd. Mówiąc krótko - nikt tam się nie przemęcza, a pieniądz jest argumentem z którym się nie dyskutuje (IYKWIM :-)) Zrobiłem kilka filmów z angielskimi napisami, bo mnie o to poprosili znajomi z zagranicy. I choć angielski nie sprawia mi problemów, to jednak nie poruszam się w nim na tyle swobodnie, by choć w części przekazać to co chcę, tak jak po polsku. A na tym mi bardzo zależy, bo czuję się w obowiązku dbać o polszczyznę. W końcu poziom odniesienia obowiązuje na każdej płaszczyźnie :-)
Haha początek to moje słowa 🤣 Mmm Elevate kocham!!! Mega cenny materiał. Chyba w zachodnich nawet takiego się nie znajdzie. Końcowe wnioski są identyczne jak moje, więc jestem spokojny o swoje treści. :) Durna ta nagonka na TP i walenie dźwięku zawsze pod sufit (jakbyśmy mieli do dyspozycji 14 bit). Jakoś przez ostatnie 30 lat bez znajomości TP i innych wynalazków powstały tony wspaniale brzmiącej muzyki i problemu żadnego nie było. Sztucznie rozdmuchany temat, a dzieciaki w domach mające słabe pojęcie o tym wszytkim sieją zamęt panikę.. :) Niedawno słyszę od młodego człowieka, że "jeśli limiter, to tylko i wyłącznie TP, bo inne są nic nie warte". Gratulacje dla niego.. :)) I po to właśnie jest ten kanał, by niszczyć spiskowe teorie i dezinformację w świecie decybeli. :) pozdrawiam.
Jak zawsze w pełni się zgadzamy :-) A Elevate to jeden z najbardziej kreatywnych i chyba najmniej docenianych limiterów. Może dlatego, że ma tyle manipulatorów, a wiele osób lubi takie z jednym regulatorem: lepiej/gorzej. Czego zresztą nigdy nie potępiam - najważniejsza jest muzyka i to, jak się z nią czujemy.
@@0dB-pl ćśś niech lepiej nie wiedzą, jaka to wspaniała broń. ;) Gdy wszedł na rynek i się nim trochę pobawiłem, słysząc, co mogę robić z transjentami aż w 26 pasmach, i jak zaczyna brzmieć lekko zmulony materiał, to popłynąłem i wiedziałem, że jak tylko będzie jakaś promocja, to muszę go zdobyć no i była szybko dla właścicieli EQ, który dali na początku za free. Dla mnie to naprawdę jedno z najbardziej ulubionych narzędzi, bo mam niesamowitą kontrolę nad końcowym brzmieniem dźwięku. Tak szybko takich efektów nie sposób uzyskać innym jednym pluginem. Rarytas. :)
Zgadzam się. Elevate oczwrował mnie możliwościami i zagościł zaraz po premierze. Manipulatorów jest wystarczająca ilość aby uzyskać przyzwoite i zamierzone rezultaty. Co więcej nie zmienia to faktu, że w inżynieryjnej materii nie tylko liczy się efekt bez względu na ilość pokręteł ale i świadomość wyboru procesów dających konkretny rezultat. A o tym często gęsto mówi Tomasz. Mam nadzieję, że jego audio orędzie uświadomi uparcie zadufanych specjalistów :D A co do Tomasza to powinien dostać jakąś "nagrodę publicznośći" , ponieważ jego materiały są nierżadko bardziej wnikliwe i efektywniej przekazywane niż niektóre tutoriale wybitnych inżynierów ala master class. Mam wrażenie, że to master bełkot o tematyce jak używać interfejsu, zamiast być swiadomym technikalii, które pokazane są chociażby w tym DARMOWYM odcinku.
@@havekstudioexperimental nie każdy "master" ma talent i umiejętność (albo i chęć) do przekazywania wiedzy. Poza tym cześć ludzi odnoszących dobre rezultaty w ogóle nie ma podejścia inżynierskiego. Można nauczyć się dobrze prowadzić samochód nie rozumiejąc jak działa silnik :D I czasem muzykalność i złota para uszu ma większe znaczenie niż dogłębne zrozumienie technikaliów.
@@kokosbeats Zgodzę się - w muzyce liczy się "kreatywne ucho" które się ma albo nie. Jednakże nie znam mistrzów rajdowych, którzy pominęliby zasady działania samochodu. Ich wiedza na temat mechaniki auta czy sposobu prowadzenia powoduje, że są na najwyższym podium. Tak też jest w innych dziedzinach, ale nie we wszystkich :)
Lata temu ratowałem przesterowane ślady (live nagrywany po directach z konsoli analogowej i bodajże wokal był przesterowany na przetworniku pewnie gdzies do 10 dB)filtrem gornoprzepustowym, tylko przed zastosowaniem filtra tłumilem ślad -20 dB, po zastosowaniu filtra magicznie pojawiały się wierzchołki. Najciekawsze jest to ze byly one w formie fali piłokształtnej, a to już szło ladnie wygładzić. Wtedy sobie tlumaczylem, ot algorytmu filtra robota (analogowy filtr tak sie nie zachowa), a to zwykly oversampling był. Najważniejsze było sprawienie, że ślad stał się użyteczny i nikomu nie przeszkadzało jego "nasaturowane" brzmienie.
Cenny komentarz. Mało kto wie, że przed aplikacją filtracji górnoprzepustowej na ścieżce z poziomem sygnału zbliżonym do maksymalnego trzeba sygnał ściszyć o minimum 10 dB. Podobnie zresztą jak przed użyciem algorytmów usuwających zniekształcenia szczytowe, takich jak De-Clip w iZotope RX.
Kiedyś ktoś mądry powiedział: do regulacji głośności w każdym urządzeniu jest dedykowane pokrętło Volume a nie milion pięćset kompresorów czy limiterów które zapodaje pan masteringowiec. Dlatego nie słucham komercyjnych stacji bo tam poziom głośności piosenek niewiele różni się od słuchania szumu białego. A jakby tak przeanalizować dogłębnie, to wyszło by, że sygnał muzyczny to prawie "kwadrat na wyjściu" :-)
Sztos, świetne objaśnienie. Mi się jednak podoba bardziej przyprasowana wersja, elementy wydają się bliżej siebie nawzajem i są bardziej podparte. Myślę, że przy takich gatunkach jak Hip-Hop, gdzie wokal jest istotny, można go lepiej umieścić w znaczeniu - dobrze słyszalne instrumenty, dobrze słyszalny wokal, ale wokal nie zabiera za dużo miejsca do punktu, gdzie podkład jest za mało słyszalny. Pozdrawiam!
Współcześnie stosowana powszechnie bardzo mocna kompresja dynamiki materiałów muzycznych wpływa tragicznie na brzmienie. Głośność powinno się zwiększać kręcąc gałką głośności na sprzęcie odsłuchowym, a nie ściskając szczyty materiału muzycznego i podnosząc poziom całości, poprze stosowanie kompresorów dynamiki (a właściwie wręcz limiterów, które bądź co bądź są odmiana kompresora). Brzmi to zupełnie nienaturalnie i nie ma nic wspólnego z odczuciem podczas odsłuchu instrumentów granych na żywo. Gdy słyszę tak mocno skompresowany dynamicznie materiał odruchowo kręcę gałką głośności nieco w lewo, a przecież nie o to chodzi w słuchaniu muzyki, by musieć ją przciszać. W ogóle uważam że absurdalne jest sztucznie zwiększać głośność ( a faktycznie to poziom RMS) materiału muzycznego, by potem całość została przez algorytmy znowu obniżona. Mam nadzieję, że dożyję (może się uda, mam raptem 22 lata) momentu gdy trwająca obecnie "loudness war" nareszcie się zakończy i będzie znowu można słuchać muzyki nagrywanej i wydawanej z zakresem dynamiki jak w latach około 80. czy 90. Wybieram oczywiście wersję oryginalną, nieobrobioną. Najgorzej brzmi "dopalona" z przesterowaniem TP, a nieco mniej beznadziejnie wersja z zagwarantowaniem braku zniekształceń. Poza tym - Twoje materiały są świetne i bardzo dobrze pokazujesz wszystkie czynności, tłumacząc co robisz, właśnie zyskałeś nowego subskrybenta :D
Jaka szkoda, że youtube również nie posiada opcji wyłączenia normalizacji głośności. Więcej z nią problemów niż jakiegokolwiek pożytku. Kiedyś, kiedy wiadomo było, że peaki walą pod 0dBFS ustawiało się raz potencjometr volume pod konkretny album i był spokój. A teraz... Utwory, które wyszły praktycznie z tej samej ''prasy'' masteringowej są rozjechane poziomami w głośniejszych momentach tylko dlatego, że niektóre tracki na albumie zawierają dłuższe fragmenty o niższej głośności i algorytm liczący kompensację w oparciu o lufs integrated daje bzdurne wyniki. UA-cam służy mi przeważnie jedynie do wyszukiwania nowej muzy, do odsłuchu nadal preferuję bezstratne pliki z dysku lub fizyczne płyty CD. Do streamingu się nie przekonałem i już raczej nie przekonam. Ale zdarza mi się czasem awaryjnie słuchać muzy w różnych miejscach i wtedy odpalenie albumu, który występuje wyłącznie w postaci playlisty filmów bywa uciążliwe. Pomijam oczywistą kwestię, że słuchając online rzadko słyszy się oryginalny materiał poddany jedynie konwersji DA. Rezultat finalny przemielony przez różne kodeki z ich całym psychoakustycznym ''dobrodziejstwem'' bywa nieco kulawy, co w dobie streamingu obrazu w jakości full HD jest po prostu absurdalne. Temat truepeak omówiony dość szczegółowo. Przyznaję, że liczyłem na trochę więcej detali o zachowaniu tych mniej profesjonalnych konwerterów lub toru za nimi w przypadku przekroczenia 0dB TP. Przesterowanie następuje na etapie filtracji czy gdzieś dalej? Nie znam się za bardzo na architekturze przetworników DA, wiem że większość to delta-sigma z wyjściem prądowym wymagającym opampa w roli konwertera I-V(który teoretycznie również może ulec przesterowaniu jeśli napięcie zasilające jest zbyt niskie). Jak to z nimi tak naprawdę jest od strony technicznej? Co do mocno sprasowanych nagrań: dopóki taki zabieg jest uzasadniony muzycznie, w ogóle mi to nie przeszkadza. Nawet wolę gdy kawałki z cięższych gatunków czy to metalu czy elektroniki, mające z założenia ''kopać po mordzie'' są na etapie masteru potraktowane ''ciężką ręką''. Choć raczej nie przepadam za efektem zbyt intensywnie pracującego limitera czy kompresora. Zdecydowanie wolę materiał nieco mocniej przybrudzony saturacją czy świadomie użytym hardclipperem, co daje wrażenie, że stopa i werbel pomimo oczywistego zmiażdżenia transjentu nadal mają ''strzał'' na ataku. Natomiast pompowania lżejszych gatunkowo nagrań aż do słyszalnego skwierczenia w głośniejszych momentach kompletnie nie rozumiem.
Delta-Sigma jest tylko jedną z technologii wykorzystywanych w konwerterach. Bardzo często jest to kombinacja Delta-Signa, R/2R oraz innych zabiegów, a wszystko odbywa się na wysokim nadpróbkowaniu. Współczesne DAC to naprawdę kawał zaawansowanej technologii i konwerter musi być wyjątkowo kiepski i stary, by go przesterować.
Świetny materiał. Tyle się trąbi żeby zostawiać te -14LUFS itp ale i tak duże labele wciąż walą poniżej -8 LUFS ba, nie ma mowy o TP. Dodatkowo ponoć Spotify stosuje normalizacje tylko na urządzeniach mobilnych a w aplikacji na pc juz nie koniecznie. Inna sprawa, skoro utwory są normalizowane ton czemu wciąż jedne są cichsze a inne głośniejsze?
@@0dB-pl i tak i nie. Bo są kawałki które praktycznie nie maja nic poza stopa i basem a wciąż są głośniejsze niż te bardziej rozbudowane. Być może to jeszcze jakiś trick masteringowy
Płyta zaczyna się bardzo głośno, potem jest bardzo głośno, a na koniec dla odmiany jest bardzo głośno ua-cam.com/video/ydg-ajN1u9o/v-deo.html i pomyśleć że ten film powstał osiem lat temu.
Dzień dobry! YT dopiero ostatnio naprowadził mnie na ten kanał, więc niestety komentuję z opóźnieniem. Ten odcinek jest IDEALNYM przykładem, dlaczego NIE DA SIĘ SŁUCHAĆ ostatnich produkcji muzycznych na porządnym sprzęcie. Jeśli standard CD AUDIO pozwala na dynamikę 96 dB (rozumianą jako odstęp między najcichszym a najgłośniejszym dźwiękiem), to ciekawe, ile wynosi dynamika na ostatnim prezentowanym "poprawionym" kawałku. 5 dB? To jest (wierzę, że wyłącznie w celach edukacyjnych) idealnie wysublimowany kawałek obrazujący to, co bywa nazywane "loudness wars". Nie ważne co, nie ważne jak, byle łomot był większy, a jeszcze lepiej gdy jeszcze większy. Niestety rozumiem, skąd się to bierze. Pojęcie hifi już prawie umarło, a producenci idą teraz w kierunku zaspokojenia gustów podstawowego segmentu słuchających muzyki, czyli ludzi używających do odsłuchu skrzeczących głośniczków w smartfonach lub równie skrzeczących głośniczków w słuchaweczkach. Dokładnie stąd bierze się na przykład również efekt zbyt głębokiej preemfazy w radiu, kiedy w momencie, gdy zamiast przyjemnego puknięcia bębna, w utworze pojawia się powodująca ból uszu trwająca ułamek sekundy cisza, bo deemfaza go wycięła. Byłem ostatnio w NOSPRze na koncercie muzyki poważnej, gdzie z błogością przysłuchiwałem się cudownej dynamice, rewelacyjnemu efektowi stereo, BEZ ŻADNEGO NAGŁOŚNIENIA. I byłem w jednej z nowoczesnych hal sportowych na koncercie, gdzie realizator dźwięku NIE SŁYSZAŁ, że dźwięk z kolumn jest CAŁKOWICIE I BRUTALNIE PRZESTEROWANY, i że wokalista był całkowicie nieodróżnialny od PRZEŁOMOTANEGO TŁA. Smutne. Może to signum temporis, ale tym bardziej smutne. Ten odcinek dał także precyzyjną odpowiedź na pytanie, dlaczego słuchacze, którzy lubią słuchać muzyki niezabijającej łomotem, wracają do winyli. Przy okazji dziękuję za bardzo dobre i dokładnie wyjaśniające od strony technicznej odcinki, dlaczego tak jest - bo jest tak dlatego po prostu, że winyl nie wybacza tak drastycznego podciągania hałasu (obniżania dynamiki), więc mastering polega głównie na tym, by PRZYWRÓCIĆ NORMALNE (DOBRE) BRZMIENIE z czasów, kiedy dynamika utworu oznaczała odstęp pomiędzy słyszalnym poprawnie najcichszym, a najgłośniejszym dźwiękiem, a producenci sprzętu walczyli o to, by dać słuchaczowi ten parametr na NAJWYŻSZYM MOŻLIWYM POZIOMIE. DOKŁADNIE ODWROTNIE, NIŻ DZISIAJ. Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję za komentarz. Niestety winę za taki stan rzeczy ponoszą (zapewne nieświadomie, bo generalnie czasy są hałaśliwe) sami odbiorcy, którzy częściej wybierają utwory z mniejszą dynamiką, więc wydawcy stają wobec sytuacji "głośniej = więcej kasy". I w rzeczy samej, to signum temporis. Płyta gramofonowa narzuca swoje ograniczenia, których nikt nie pokona (chociaż wielokrotnie próbowano), więc w tym zakresie jest sprawiedliwa.
Bardzo fajny materiał rodzi się tylko pytanie ponieważ ja korzystam z protoolsa i tam jest bardzo dużo różnych możliwości ustawiania mierników na poszczególnych kanałach. Pytanie które z tych mierników będzie pokazywał poziom najbliższy temu finalnemu. Mam takie dziwne wrażenie i nie wiem z czego to wynika że miksy które robię w FL Studio są głośniejsze niż test pro tools a właściwie patrzę na miernik z melda Production i tam prawie zawsze pojawia się coś w stylu przesterowania nawet Jak ustawiam limiter na kanale sumującym wszystkie ścieżki. Mam propozycję zrobienia jakiegoś materiału o wtyczkach monitorujących jak z nich korzystać i Jak odczytywać różne rzeczy które dzieją się z sygnałem. Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję za komentarz. Image Line nic na ten temat nie wspomina, ale wielu realizatorów pracujących w Pro Tools nad sesjami stworzonymi w FL potwierdza, że są one głośniejsze niż np. z Live czy Logic. Najprawdopodobniej w FL Studio na sumie znajduje się jakiś subtelny limiter kontrolujący poziom szczytowy, jednocześnie zwiększający głośność odczuwalną. Mierniki kanałowe we większości DAW pracują z próbkowaniem sesji, zatem mogą mieć problemy z wychwytywaniem wartości międzypróbkowych. Żyjemy w czasach dźwięku 24-32-bitowego, więc aby uniknąć kłopotów warto utrzymywać poziom szczytowy w kanałach na wartości maksymalnie -6 dBfs w szczytach, by uniknąć jakichkolwiek problemów z poziomami. Jak wspominałem w materiale - cyfra nie szumi, więc poziom zawsze można na koniec zwiększyć bez niepotrzebnych artefaktów.
To dość długa historia, która zasługuje na cały film, bo tutaj dotykamy interesujących kwestii związanych z zachowaniem się przebiegu przy ingerencji w jego składowe, zastosowania i roli filtrów wszechprzepustowych, koherencji fazowej itd. Będzie o tym oddzielny materiał.
W sytuacji gdy mamy skończony projekt, czy przed udostępnieniem go w internecie należałoby znormalizować audio do 0db, czy lepiej byłoby zachować ostrożność i znormalizować np. do -1db?
Ostatnią obróbką na projekcie jest limiter i to jego ustawienia poziomu maksymalnego definiują poziom maksymalny materiału. Zwykle ustawiam go na -1 dBfs. Po takim limiterze nie jest już potrzebna żadna normalizacja.
@@0dB-pl Dziękuję. Czytałem gdzieś, że szczyty 0dB w oryginale mogą powodować niepożądane artefakty przy konwertowaniu do innych formatów jak mp3, stąd moje pytanie.
@@molekua Gdy poziom średni RMS w nagraniu jest bardzo wysoki (czyli nagranie jest odczuwalnie bardzo głośnie), to przed błędami w kodowaniu do formatów stratnych czy choćby po obróbce zwykłym filtrem górnoprzepustowym nie zabezpieczy nawet -3 dBfs. Dlatego też nie powinno się robić bardzo głośnych materiałów, ale jak jest w rzeczywistości, to każdy słyszy...
Czy ciągłe odtwarzanie materiału audio wychodzącego ponad 0db może być szkodliwe dla monitorów/interfejsu czy jakiegokolwiek sprzętu ? Mój workflow wygląda tak, że gdy wybieram instrumenty, kładę patterny, to nie chcę skupiać się na bezwzględnych poziomach głośności wszystkich elementów - "gain staging" lubię wykonywać gdy bit jest już praktycznie gotowy. Oznacza to, że przez długi czas odtwarzam materiał audio, który mocno wychodzi ponad 0db. Same monitory natomiast pracują u mnie na bardzo niskiej głośności.
Nie sądzę, by to miało jakiś niekorzystny wpływ na monitory, jeśli tylko materiał nie jest wyraźnie zniekształcony. Niemniej sugeruję taki tryb pracy, aby od początku poziom ze wszystkich zsumowanych ścieżek przy ustawieniu tłumika sumy na 0 nie przekraczał umownego dla danego DAW poziomu 0 dB dla wskaźników. Silniki miksu działają obecnie z niemal nieskończonym zakresem dynamiki, ale nigdy do końca nie wiadomo jak zachowają się wtyczki na sumie oraz przetwornik C-A w interfejsie przy konwersji do wartości stałoprzecinkowych.
Dziękuję za wartościowy materiał! Nie zgadzam się z tym że rzekomo pomiędzy próbkami coś jest i zwiększenie próbkowania da nam odpowiedź na temat tego co to jest. Ta informacja jest bezpowrotnie utracona. Algorytm nie oblicza średniej tylko dokonuje interpolacji a ta z założenia podaje wynik ułomny i nieprawdziwy. Dla ludzkiego ucha jest to niezauważalne. Druga sprawa to to że nie wiedziałem że te wszystkie mierniki poziomu są tak daremne. Widocznie że względów wydajnościowych mierzą co którąś próbkę zamiast wszystkich. Jestem programistą i nie widzę problemu w stworzeniu takiego miernika który mierzy wszystkie próbki. Bawiąc się programem reaper myślałem że widzę faktyczne szczyty sygnału. Trochę taka patologia tej technologii :(
Dziękuję za komentarz. Oczywiście, pełna zgoda co do interpolacji, z tym że w przypadku pomiarów True Peak nakładana jest na nią emulacja układu inercyjnego pierwszego rzędu, a więc całkującego, dlatego nie będą to wyłącznie matematyczne wyniki interpolacji.
Nie rozumiem. True peak określa szczyty między probkowe czyli jak zmieniłeś na 192khz to nagra te szczyty między probkowe znikły skoro miernik nagle pokazuje 0 TP ? Ogólnie byłbym wdzięczny jakbyś zrobił film o Probkowaniu i o głębi bitowej Pozdrawiam :D
Interesujące spostrzeżenie - byłem ciekawy, kto ten element zauważy :-) Zmiana próbkowania na 192 kHz dokonała wprowadzenia nowych próbek na drodze aproksymacji wartości już istniejących. Nie znam mechanizmów tej akurat aproksymacji, ale można sądzić, że dokonuje się ona nie w oparciu o dwie skrajne próbki aproksymowanego fragmentu, ale o jakąś ich grupę, aby lepiej odzwierciedlić naturalną ciągłość przebiegu. Stąd wyliczone przez wykres wirtualne "przestrzały" powyżej 0 dBfs. Przy mniejszych poziomach na pewno działa to bardzo wydajnie i poprawnie. Przy wysokich jesteśmy już na pograniczu wartości urojonych. Dlatego, jak sądzę, miernik w edytorze działał tak, jakby próbkowanie wciąż wynosiło 44,1 (bo plik nie został zapisany pod nową postacią), więc tego nie zauważył. Natomiast zewnętrzne narzędzie, które "nie pamięta" stanu sprzed próbkowania, nie miało żadnych złudzeń. Różne programy audio będą się w tych kwestiach nieco różnić, zwłaszcza że pracujemy dziś wyłącznie w trybie nieniszczącym, czyli na kolejnych kopiach oryginału. A jak wygląda zarządzanie tymi kopiami w kontekście wskazań, trudno dociec. Do spraw związanych z konwersją z pewnością wrócę - nie w tej, to w innej formie.
@@0dB-pl Dzięki wielkie za rozjaśnienie tego :) Super byłoby jakby w jednym z kolejnych odcinków był poruszony temat i może polecenie jakiś książek czy artykułów gdzie można czegoś więcej się dowiedzieć bo jest on ogromny.
W języku polskim nie ma tego wiele i jest albo bardzo technicznie albo zbyt lakonicznie. Polecam przepastne archiwa magazynów Sound on Sound (po angielsku) i Estrada i Studio (po polsku). Tu i tu jest dorobek wydawniczy obejmujący co najmniej 20 lat, czyli okres najszybszego rozwoju techniki cyfrowej w pro-audio.
Mam pytanie do autora .....czy to prawda że youtube konwertuje wszystko do 44,1 kHz a jeśli tak to po co skoro nawet smartfony nagrywają filmy z dżwiękiem 48 kHz. ?
Nie sądzę, by było to zasadą. YT stosuje całą gamę różnych kodeków w zależności od wyboru użytkownika, platformy, typu strumieniowania itd. Dźwięk może być odtwarzany za pomocą AAC, Opus, Vorbis lub MP3. Aby zobaczyć aktywny w danym momencie kodek trzeba kliknąć prawym klawiszem na filmie i wybrać Statystyki dla nerdów. Twórcom polecam stronę support.google.com/youtube/answer/1722171?hl=pl
Słucham Tidala i zaobserwowałem że utwory mają jednak różną głośność co wskazuje na brak ich pogłaśniania. Natomiast nie rozumiem za bardzo statystyk dla nerdów na UA-cam, są tam podane i procenty i dB i nie wiem jak to rozumieć?
Sposób normalizacji zależy od serwisu i tego, czy użytkownik włączył/wyłączył funkcję normalizacji, jeśli taka w ogóle jest. Poszczególne serwisy mogą zmieniać swoje zasady normalizacji - nie ma żadnego prawa, które nakazuje im trzymanie się określonych poziomów. Z kolei decybele to w zasadzie procenty (jedno i drugie jest proporcją), tyle tylko że zlogarytmowane. Wartość podana w decybelach oznacza, ile dany utwór został ściszony, by osiągnąć preferowany przez dany serwis poziom LU. Np. 69% to ok. -3,2 dB (tyle mniej więcej mają moje filmy).
kurcze fajne materiały. Pytanie czy ktoś średinio kumaty jak jak będzie w stanie z tego coś wynieść. nie mam nawet ambicji produkować muzykę bo już za stary jestem by to wszystko ogarnąć ale moja żona prowadzi scholę w kościele ja pomagam przy nagłośnieniu czasem gramy jakieś adoracje. wziąłem się za to tak z marszu i widzę że to jest ciężkie do ogarnięcia. Próbowałem nagrywać też coś na mikser i nie dość że skubany bardzo cicho nagrywa !!! A to że cicho to jest coś właśnie z tym dbfs związane a jak to podbije to mam problem właśnie z czerwonym:) mam mikser qu16 który ma opcje nagrywania na usb. widzę że dość dobrze wytłumaczone o co z tą głośnością chodzi więc jak parę razy przesłucham to może ogarnę. :)
Ciekawe jednak jak na mnie, początkującego bardzo skomplikowane wolałbym bardziej łopatologicznie i powoli aczkolwiek mimo że jestem bez wiedzy teoretycznej to chyba sam doszedłem do podobnych rzeczy przy pomocy konsli amek 9099 gdzie właśnie jest limiter z tp.
Dziękuję za komentarz. I właśnie o to chodzi - gdy człowiek dochodzi do czegoś samemu, to lepiej zna całą drogę, niż wtedy, gdy mu to ktoś objaśnia. Ale zawsze kilka wskazówek na trasie nigdy nie zaszkodzi.
Na stronie 0dB.pl jest kilka moich kursów z różnych tematów, ale mają one już kilka lat (co nie umniejsza ich aktualności). Mogę zachęcić do studiowania na Akademii Dziennikarstwa i Realizacji Dźwięku, gdzie wykładam kilka przedmiotów, albo... poczekać 2-3 miesiące, kiedy będę miał nową ofertę dla zainteresowanych :-)
Nawet posiadając tanie sluchawki i telefon to wolałem nagrania z mniejsza kompresją. Fajnie jest gdy poszczególne dźwięki odróżniają się od siebie zamiast tej nowoczesnej kakofonii.
Dziękuje za odcinek! To jest z pewnością najbardziej merytoryczny kanał o dźwięku na polskim YT.
Wydaje mi się, że cel prasowania dynamiki w popularnych utworach to nawet niekoniecznie walka w bitwie o głośność wśród słuchaczy z wyłączoną normalizacją. Duża (jeśli nie przeważająca) część publiki słucha w samochodzie i innych niesprzyjających warunkach odsłuchowych. Przy wysokim poziomie szumu otoczenia w utworach z szeroką paletą dynamiki niektóre elementy po prostu giną i np słyszymy samą perkusję. Jak ktoś nie wierzy to szczególnie polecam puścić sobie dobre, dynamiczne nagranie muzyki symfonicznej w samochodzie - absolutny odsłuchowy koszmar. O ile jeszcze jest to radio naziemne to radiostacja zadba o pozbawienie utworu "nadmiaru" dynamiki (jaskrawy przykład - Antyradio). Ale w dobie wszechdostępnego internetu masę ludzi (włącznie ze mną) słucha w podróży, na rowerze, na plaży i wszędzie indziej serwisów streamingowych. Stąd konieczność dopasowania poziomu dynamiki do trudnych warunków. Jest tez efekt inzyniera mamonia i dla osoby słuchającej na okrągło mocno skompresowanych dźwięków nagła przesiadka na coś z większym zakresem dynamiki może sprawić że będzie się wydawało mdłe. To jak z solą w kuchni - jak jest mniej to bardziej można posmakować smak potrawy, ale jak ktoś raz przywyknie to potem mu brakuje.
Chciałbym się też podzielić radą dla tych którzy preferują, głośne, "wyprasowane brzmienie" - Wymuszanie tego przy masterze gotowego miksu praktycznie zawsze brzmi do kitu. Znacznie lepiej kontrolować dynamikę poszczególnych ścieżek. W tej sytuacji decyzje dotyczące łączenia elementów w miksie podejmujemy już na sprasowanych dźwiękach i na sumie dodając ostatnie 1-2dB redukcji głośności da się osiągnąć przyjemne sklejenie całości bez rozwalenia dobrze do tej pory brzmiącego miksu.
Dziękuję za komentarz. To bardzo ważne, co Pan napisał i często poruszam tę kwestię podczas moich rozmów ze studentami. Tak, głośność jest wymuszana warunkami odsłuchu. Pomijając kwestię gwałtownego wzrostu poziomu szumów miejskiego tła, mamy obecnie narzędzia do tego, by słuchać w różnych warunkach. Za "dobrych analogowych czasów" był to tylko walkman, a teraz można słuchać wszędzie, nawet pod wodą. Dlatego muzyka musi być odpowiednio głośniejsza, czy tego chcemy czy nie. A to wymusza niektóre wręcz cyrkowe zagrania, jak eliminacja kumulacji częstotliwości, utrzymywanie stabilnego poziomu energii itd. Po stronie producenckiej jedynym wyjściem jest minimalizacja aranżacji i perfekcyjny dobór barw wyjściowych.
Zgadzam się też z Pańską poradą, a przy ostatnich dwóch płytach robiłem finalizację mając całkowicie otwartą sesję, by niektóre elementy zmieniać w aranżacji, a nie ustawieniami na sumie. Robienie współczesnej finalizacji na zasadzie "masz tu plik i go zmasteruj" chyba zaczyna tracić sens.
@@0dB-pl Bardzo dziękuję za tak obszerną odpowiedź!
Co do finalizacji to dla mnie super ciekawy temat. Z jednej strony posłanie materiału do osoby dysponującej lepszym środowiskiem osłuchowym, bardziej doświadczoną parą uszu i rozległą wiedzą wydaje mi się niezwykle cenne, z drugiej wiele kwestii może być kłopotliwe. Mam w tym zakresie mocno ograniczone doświadczenie i bardzo ciekawi mnie jak sposób współpracy (bez współdzielenia całego środowiska pracy/projektu) wydaje się Panu optymalny Stem mastering? Wysłanie miksu już wstępnie obrobionego tylko do dopieszczenia ostatnich 5 procent? Czy właśnie posłanie gołej sumy i własnego "masteru" jako referencji?
PS. Zazdroszczę pańskim studentom :-)
Na ogół wysyłam dość zrównoważony materiał -6 dBfs pod postacią jednego utworu (bez własnej referencji) do kilku serwisów finalizacyjnych online i do dwóch-trzech znajomych. W ten sposób otrzymuję informację, jak sprawdza się dana koncepcja brzmieniowa i na tej podstawie robię finalizację samodzielnie. Zawsze stoję na stanowisku, że materiał pichcony w jednym środowisku musi być "przewietrzony" sonicznie w innych środowiskach, nawet wirtualnych, by nabrał swoistego obycia brzmieniowego. Jest wiele analogii z życia codziennego, które potwierdzają słuszność takiej koncepcji :-)
Tomek, chyba się uzależniłem od Twojego kanału!😊
Świetna robota, spokój, fachowość, elegancja, słowem - gratuluję i śledzę na bierząco!
Januszu, bycie dostawcą towaru (w pełni legalnego!) dla takiej postaci jak Ty, to zaszczyt i honor. Pozdrawiam serdecznie 😃
0db=-0.01db😉
dobrze wyjasnione, true peak jest wazny,,kolejny dobry wyklad , dzieki!
Jestem pod ogromnym wrażeniem jakości wiedzy, którą Pan tu serwuje!!!! 👏
Uwielbiam Pana filmy. Dzisiejsza walka z głośnością to na prawdę temat na dobrą pracę dyplomową.
Gorąco Pana zachęcam do tłumaczenia materiałów na język angielski. Mam wrażenie że pański materiał w sposób wyjątkowo precyzyjny i przede wszystkim prawdziwy traktuje tematykę czego nie znalazłem w anglojęzycznych materiałach.
Dziękuję za komentarz. Zdaję sobie z tego sprawę. Będąc przez ponad 25 lat dziennikarzem branżowym dość dobrze poznałem tzw. środowisko edukacyjno-publicystyczne w Europie i Stanach, jak też sposób ich pracy, cele, zamierzenia itd. Mówiąc krótko - nikt tam się nie przemęcza, a pieniądz jest argumentem z którym się nie dyskutuje (IYKWIM :-)) Zrobiłem kilka filmów z angielskimi napisami, bo mnie o to poprosili znajomi z zagranicy. I choć angielski nie sprawia mi problemów, to jednak nie poruszam się w nim na tyle swobodnie, by choć w części przekazać to co chcę, tak jak po polsku. A na tym mi bardzo zależy, bo czuję się w obowiązku dbać o polszczyznę. W końcu poziom odniesienia obowiązuje na każdej płaszczyźnie :-)
@@0dB-pl bardzo popieram. Angole (i reszta świata) niech sobie sami takiego znajdą, co im taką extra robotę zrobi. ;)
Fenomenalny kanał. Pozdrawiam
Świetny materiał, bardzo przydatny :) ❤
Haha początek to moje słowa 🤣
Mmm Elevate kocham!!!
Mega cenny materiał. Chyba w zachodnich nawet takiego się nie znajdzie. Końcowe wnioski są identyczne jak moje, więc jestem spokojny o swoje treści. :) Durna ta nagonka na TP i walenie dźwięku zawsze pod sufit (jakbyśmy mieli do dyspozycji 14 bit). Jakoś przez ostatnie 30 lat bez znajomości TP i innych wynalazków powstały tony wspaniale brzmiącej muzyki i problemu żadnego nie było. Sztucznie rozdmuchany temat, a dzieciaki w domach mające słabe pojęcie o tym wszytkim sieją zamęt panikę.. :) Niedawno słyszę od młodego człowieka, że "jeśli limiter, to tylko i wyłącznie TP, bo inne są nic nie warte". Gratulacje dla niego.. :)) I po to właśnie jest ten kanał, by niszczyć spiskowe teorie i dezinformację w świecie decybeli. :) pozdrawiam.
Jak zawsze w pełni się zgadzamy :-) A Elevate to jeden z najbardziej kreatywnych i chyba najmniej docenianych limiterów. Może dlatego, że ma tyle manipulatorów, a wiele osób lubi takie z jednym regulatorem: lepiej/gorzej. Czego zresztą nigdy nie potępiam - najważniejsza jest muzyka i to, jak się z nią czujemy.
@@0dB-pl ćśś niech lepiej nie wiedzą, jaka to wspaniała broń. ;) Gdy wszedł na rynek i się nim trochę pobawiłem, słysząc, co mogę robić z transjentami aż w 26 pasmach, i jak zaczyna brzmieć lekko zmulony materiał, to popłynąłem i wiedziałem, że jak tylko będzie jakaś promocja, to muszę go zdobyć no i była szybko dla właścicieli EQ, który dali na początku za free. Dla mnie to naprawdę jedno z najbardziej ulubionych narzędzi, bo mam niesamowitą kontrolę nad końcowym brzmieniem dźwięku. Tak szybko takich efektów nie sposób uzyskać innym jednym pluginem. Rarytas. :)
Zgadzam się. Elevate oczwrował mnie możliwościami i zagościł zaraz po premierze. Manipulatorów jest wystarczająca ilość aby uzyskać przyzwoite i zamierzone rezultaty. Co więcej nie zmienia to faktu, że w inżynieryjnej materii nie tylko liczy się efekt bez względu na ilość pokręteł ale i świadomość wyboru procesów dających konkretny rezultat. A o tym często gęsto mówi Tomasz. Mam nadzieję, że jego audio orędzie uświadomi uparcie zadufanych specjalistów :D
A co do Tomasza to powinien dostać jakąś "nagrodę publicznośći" , ponieważ jego materiały są nierżadko bardziej wnikliwe i efektywniej przekazywane niż niektóre tutoriale wybitnych inżynierów ala master class. Mam wrażenie, że to master bełkot o tematyce jak używać interfejsu, zamiast być swiadomym technikalii, które pokazane są chociażby w tym DARMOWYM odcinku.
@@havekstudioexperimental nie każdy "master" ma talent i umiejętność (albo i chęć) do przekazywania wiedzy.
Poza tym cześć ludzi odnoszących dobre rezultaty w ogóle nie ma podejścia inżynierskiego. Można nauczyć się dobrze prowadzić samochód nie rozumiejąc jak działa silnik :D I czasem muzykalność i złota para uszu ma większe znaczenie niż dogłębne zrozumienie technikaliów.
@@kokosbeats Zgodzę się - w muzyce liczy się "kreatywne ucho" które się ma albo nie. Jednakże nie znam mistrzów rajdowych, którzy pominęliby zasady działania samochodu. Ich wiedza na temat mechaniki auta czy sposobu prowadzenia powoduje, że są na najwyższym podium. Tak też jest w innych dziedzinach, ale nie we wszystkich :)
super odcinek akurat ostatnio rozprawiałem na temat true peak :D
już rozumiem wszystko, co zrozumieć powinienem :D
Bardzo się cieszę, że odnalazłem ten kanał :)
Nie będę chyba oryginalny, jeśli powiem, że ja też :-)
Lata temu ratowałem przesterowane ślady (live nagrywany po directach z konsoli analogowej i bodajże wokal był przesterowany na przetworniku pewnie gdzies do 10 dB)filtrem gornoprzepustowym, tylko przed zastosowaniem filtra tłumilem ślad -20 dB, po zastosowaniu filtra magicznie pojawiały się wierzchołki. Najciekawsze jest to ze byly one w formie fali piłokształtnej, a to już szło ladnie wygładzić. Wtedy sobie tlumaczylem, ot algorytmu filtra robota (analogowy filtr tak sie nie zachowa), a to zwykly oversampling był. Najważniejsze było sprawienie, że ślad stał się użyteczny i nikomu nie przeszkadzało jego "nasaturowane" brzmienie.
Cenny komentarz. Mało kto wie, że przed aplikacją filtracji górnoprzepustowej na ścieżce z poziomem sygnału zbliżonym do maksymalnego trzeba sygnał ściszyć o minimum 10 dB. Podobnie zresztą jak przed użyciem algorytmów usuwających zniekształcenia szczytowe, takich jak De-Clip w iZotope RX.
dobre! dziękuję!
Kiedyś ktoś mądry powiedział: do regulacji głośności w każdym urządzeniu jest dedykowane pokrętło Volume a nie milion pięćset kompresorów czy limiterów które zapodaje pan masteringowiec. Dlatego nie słucham komercyjnych stacji bo tam poziom głośności piosenek niewiele różni się od słuchania szumu białego. A jakby tak przeanalizować dogłębnie, to wyszło by, że sygnał muzyczny to prawie "kwadrat na wyjściu" :-)
Sztos, świetne objaśnienie. Mi się jednak podoba bardziej przyprasowana wersja, elementy wydają się bliżej siebie nawzajem i są bardziej podparte. Myślę, że przy takich gatunkach jak Hip-Hop, gdzie wokal jest istotny, można go lepiej umieścić w znaczeniu - dobrze słyszalne instrumenty, dobrze słyszalny wokal, ale wokal nie zabiera za dużo miejsca do punktu, gdzie podkład jest za mało słyszalny. Pozdrawiam!
Skompresowany materiał około piątej minuty jest głośniejszy, niż reklamy na Jutubie. Poziom mistrz.
Świetnie wyjaśnione 👍 Osobiście wolę słuchać choćby mp3 128 kbps, ale dynamicznych, niż sprasowanych remasterów w jakości studyjnej
Współcześnie stosowana powszechnie bardzo mocna kompresja dynamiki materiałów muzycznych wpływa tragicznie na brzmienie. Głośność powinno się zwiększać kręcąc gałką głośności na sprzęcie odsłuchowym, a nie ściskając szczyty materiału muzycznego i podnosząc poziom całości, poprze stosowanie kompresorów dynamiki (a właściwie wręcz limiterów, które bądź co bądź są odmiana kompresora). Brzmi to zupełnie nienaturalnie i nie ma nic wspólnego z odczuciem podczas odsłuchu instrumentów granych na żywo. Gdy słyszę tak mocno skompresowany dynamicznie materiał odruchowo kręcę gałką głośności nieco w lewo, a przecież nie o to chodzi w słuchaniu muzyki, by musieć ją przciszać. W ogóle uważam że absurdalne jest sztucznie zwiększać głośność ( a faktycznie to poziom RMS) materiału muzycznego, by potem całość została przez algorytmy znowu obniżona.
Mam nadzieję, że dożyję (może się uda, mam raptem 22 lata) momentu gdy trwająca obecnie "loudness war" nareszcie się zakończy i będzie znowu można słuchać muzyki nagrywanej i wydawanej z zakresem dynamiki jak w latach około 80. czy 90.
Wybieram oczywiście wersję oryginalną, nieobrobioną. Najgorzej brzmi "dopalona" z przesterowaniem TP, a nieco mniej beznadziejnie wersja z zagwarantowaniem braku zniekształceń.
Poza tym - Twoje materiały są świetne i bardzo dobrze pokazujesz wszystkie czynności, tłumacząc co robisz, właśnie zyskałeś nowego subskrybenta :D
Dzięki za interesujący materiał - leci subskrypcja, zostaje na dłużej :) ps wygladasz jak tom hanks :D
Nie wiem czy to komplement, ale niech będzie :-)
Ta wersja ,,dopalona na maksimum,, mi sie najbardziej podoba brzmieniowo XD
5:33 nie uśredniania, a filtracji dolnoprzepustowej funkcją sinc :)
OK, można to też tak ująć :-) Albo jako funkcja interpolująca - też brzmi ładnie :-)
Jaka szkoda, że youtube również nie posiada opcji wyłączenia normalizacji głośności. Więcej z nią problemów niż jakiegokolwiek pożytku. Kiedyś, kiedy wiadomo było, że peaki walą pod 0dBFS ustawiało się raz potencjometr volume pod konkretny album i był spokój. A teraz... Utwory, które wyszły praktycznie z tej samej ''prasy'' masteringowej są rozjechane poziomami w głośniejszych momentach tylko dlatego, że niektóre tracki na albumie zawierają dłuższe fragmenty o niższej głośności i algorytm liczący kompensację w oparciu o lufs integrated daje bzdurne wyniki.
UA-cam służy mi przeważnie jedynie do wyszukiwania nowej muzy, do odsłuchu nadal preferuję bezstratne pliki z dysku lub fizyczne płyty CD. Do streamingu się nie przekonałem i już raczej nie przekonam. Ale zdarza mi się czasem awaryjnie słuchać muzy w różnych miejscach i wtedy odpalenie albumu, który występuje wyłącznie w postaci playlisty filmów bywa uciążliwe. Pomijam oczywistą kwestię, że słuchając online rzadko słyszy się oryginalny materiał poddany jedynie konwersji DA. Rezultat finalny przemielony przez różne kodeki z ich całym psychoakustycznym ''dobrodziejstwem'' bywa nieco kulawy, co w dobie streamingu obrazu w jakości full HD jest po prostu absurdalne.
Temat truepeak omówiony dość szczegółowo. Przyznaję, że liczyłem na trochę więcej detali o zachowaniu tych mniej profesjonalnych konwerterów lub toru za nimi w przypadku przekroczenia 0dB TP. Przesterowanie następuje na etapie filtracji czy gdzieś dalej? Nie znam się za bardzo na architekturze przetworników DA, wiem że większość to delta-sigma z wyjściem prądowym wymagającym opampa w roli konwertera I-V(który teoretycznie również może ulec przesterowaniu jeśli napięcie zasilające jest zbyt niskie). Jak to z nimi tak naprawdę jest od strony technicznej?
Co do mocno sprasowanych nagrań: dopóki taki zabieg jest uzasadniony muzycznie, w ogóle mi to nie przeszkadza. Nawet wolę gdy kawałki z cięższych gatunków czy to metalu czy elektroniki, mające z założenia ''kopać po mordzie'' są na etapie masteru potraktowane ''ciężką ręką''. Choć raczej nie przepadam za efektem zbyt intensywnie pracującego limitera czy kompresora. Zdecydowanie wolę materiał nieco mocniej przybrudzony saturacją czy świadomie użytym hardclipperem, co daje wrażenie, że stopa i werbel pomimo oczywistego zmiażdżenia transjentu nadal mają ''strzał'' na ataku. Natomiast pompowania lżejszych gatunkowo nagrań aż do słyszalnego skwierczenia w głośniejszych momentach kompletnie nie rozumiem.
Delta-Sigma jest tylko jedną z technologii wykorzystywanych w konwerterach. Bardzo często jest to kombinacja Delta-Signa, R/2R oraz innych zabiegów, a wszystko odbywa się na wysokim nadpróbkowaniu. Współczesne DAC to naprawdę kawał zaawansowanej technologii i konwerter musi być wyjątkowo kiepski i stary, by go przesterować.
Genialne !!!
Świetny materiał. Tyle się trąbi żeby zostawiać te -14LUFS itp ale i tak duże labele wciąż walą poniżej -8 LUFS ba, nie ma mowy o TP.
Dodatkowo ponoć Spotify stosuje normalizacje tylko na urządzeniach mobilnych a w aplikacji na pc juz nie koniecznie.
Inna sprawa, skoro utwory są normalizowane ton czemu wciąż jedne są cichsze a inne głośniejsze?
Można na to odpowiedzieć jednym słowem: aranżacja.
@@0dB-pl i tak i nie. Bo są kawałki które praktycznie nie maja nic poza stopa i basem a wciąż są głośniejsze niż te bardziej rozbudowane. Być może to jeszcze jakiś trick masteringowy
@@davi5music521 Właśnie o tym mówię. Czym skromniejsza aranżacja, tym głośniej, bo każdy instrument ma więcej przestrzeni dynamicznej dla siebie.
Płyta zaczyna się bardzo głośno, potem jest bardzo głośno, a na koniec dla odmiany jest bardzo głośno
ua-cam.com/video/ydg-ajN1u9o/v-deo.html i pomyśleć że ten film powstał osiem lat temu.
Dzień dobry!
YT dopiero ostatnio naprowadził mnie na ten kanał, więc niestety komentuję z opóźnieniem.
Ten odcinek jest IDEALNYM przykładem, dlaczego NIE DA SIĘ SŁUCHAĆ ostatnich produkcji muzycznych na porządnym sprzęcie.
Jeśli standard CD AUDIO pozwala na dynamikę 96 dB (rozumianą jako odstęp między najcichszym a najgłośniejszym dźwiękiem), to ciekawe, ile wynosi dynamika na ostatnim prezentowanym "poprawionym" kawałku. 5 dB?
To jest (wierzę, że wyłącznie w celach edukacyjnych) idealnie wysublimowany kawałek obrazujący to, co bywa nazywane "loudness wars". Nie ważne co, nie ważne jak, byle łomot był większy, a jeszcze lepiej gdy jeszcze większy.
Niestety rozumiem, skąd się to bierze. Pojęcie hifi już prawie umarło, a producenci idą teraz w kierunku zaspokojenia gustów podstawowego segmentu słuchających muzyki, czyli ludzi używających do odsłuchu skrzeczących głośniczków w smartfonach lub równie skrzeczących głośniczków w słuchaweczkach.
Dokładnie stąd bierze się na przykład również efekt zbyt głębokiej preemfazy w radiu, kiedy w momencie, gdy zamiast przyjemnego puknięcia bębna, w utworze pojawia się powodująca ból uszu trwająca ułamek sekundy cisza, bo deemfaza go wycięła.
Byłem ostatnio w NOSPRze na koncercie muzyki poważnej, gdzie z błogością przysłuchiwałem się cudownej dynamice, rewelacyjnemu efektowi stereo, BEZ ŻADNEGO NAGŁOŚNIENIA. I byłem w jednej z nowoczesnych hal sportowych na koncercie, gdzie realizator dźwięku NIE SŁYSZAŁ, że dźwięk z kolumn jest CAŁKOWICIE I BRUTALNIE PRZESTEROWANY, i że wokalista był całkowicie nieodróżnialny od PRZEŁOMOTANEGO TŁA.
Smutne. Może to signum temporis, ale tym bardziej smutne.
Ten odcinek dał także precyzyjną odpowiedź na pytanie, dlaczego słuchacze, którzy lubią słuchać muzyki niezabijającej łomotem, wracają do winyli. Przy okazji dziękuję za bardzo dobre i dokładnie wyjaśniające od strony technicznej odcinki, dlaczego tak jest - bo jest tak dlatego po prostu, że winyl nie wybacza tak drastycznego podciągania hałasu (obniżania dynamiki), więc mastering polega głównie na tym, by PRZYWRÓCIĆ NORMALNE (DOBRE) BRZMIENIE z czasów, kiedy dynamika utworu oznaczała odstęp pomiędzy słyszalnym poprawnie najcichszym, a najgłośniejszym dźwiękiem, a producenci sprzętu walczyli o to, by dać słuchaczowi ten parametr na NAJWYŻSZYM MOŻLIWYM POZIOMIE.
DOKŁADNIE ODWROTNIE, NIŻ DZISIAJ.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję za komentarz. Niestety winę za taki stan rzeczy ponoszą (zapewne nieświadomie, bo generalnie czasy są hałaśliwe) sami odbiorcy, którzy częściej wybierają utwory z mniejszą dynamiką, więc wydawcy stają wobec sytuacji "głośniej = więcej kasy". I w rzeczy samej, to signum temporis. Płyta gramofonowa narzuca swoje ograniczenia, których nikt nie pokona (chociaż wielokrotnie próbowano), więc w tym zakresie jest sprawiedliwa.
Ja się grzecznie pytam, gdzie byl ten material, gdy trzy lata temu montowalem filmiki na YTby ;)
Bardzo fajny materiał rodzi się tylko pytanie ponieważ ja korzystam z protoolsa i tam jest bardzo dużo różnych możliwości ustawiania mierników na poszczególnych kanałach. Pytanie które z tych mierników będzie pokazywał poziom najbliższy temu finalnemu. Mam takie dziwne wrażenie i nie wiem z czego to wynika że miksy które robię w FL Studio są głośniejsze niż test pro tools a właściwie patrzę na miernik z melda Production i tam prawie zawsze pojawia się coś w stylu przesterowania nawet Jak ustawiam limiter na kanale sumującym wszystkie ścieżki. Mam propozycję zrobienia jakiegoś materiału o wtyczkach monitorujących jak z nich korzystać i Jak odczytywać różne rzeczy które dzieją się z sygnałem. Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję za komentarz. Image Line nic na ten temat nie wspomina, ale wielu realizatorów pracujących w Pro Tools nad sesjami stworzonymi w FL potwierdza, że są one głośniejsze niż np. z Live czy Logic. Najprawdopodobniej w FL Studio na sumie znajduje się jakiś subtelny limiter kontrolujący poziom szczytowy, jednocześnie zwiększający głośność odczuwalną.
Mierniki kanałowe we większości DAW pracują z próbkowaniem sesji, zatem mogą mieć problemy z wychwytywaniem wartości międzypróbkowych. Żyjemy w czasach dźwięku 24-32-bitowego, więc aby uniknąć kłopotów warto utrzymywać poziom szczytowy w kanałach na wartości maksymalnie -6 dBfs w szczytach, by uniknąć jakichkolwiek problemów z poziomami. Jak wspominałem w materiale - cyfra nie szumi, więc poziom zawsze można na koniec zwiększyć bez niepotrzebnych artefaktów.
Miałbym tez jeszcze jedno pytanie odnośnie tego dlaczego filtr górno przepustowy sprawił ze nagle nagranie się podgłoisniło ?
To dość długa historia, która zasługuje na cały film, bo tutaj dotykamy interesujących kwestii związanych z zachowaniem się przebiegu przy ingerencji w jego składowe, zastosowania i roli filtrów wszechprzepustowych, koherencji fazowej itd. Będzie o tym oddzielny materiał.
@@0dB-pl Jasne :-) dzięki za odpowiedz i czekam z niecierpliwością
W sytuacji gdy mamy skończony projekt, czy przed udostępnieniem go w internecie należałoby znormalizować audio do 0db, czy lepiej byłoby zachować ostrożność i znormalizować np. do -1db?
Ostatnią obróbką na projekcie jest limiter i to jego ustawienia poziomu maksymalnego definiują poziom maksymalny materiału. Zwykle ustawiam go na -1 dBfs. Po takim limiterze nie jest już potrzebna żadna normalizacja.
@@0dB-pl Dziękuję. Czytałem gdzieś, że szczyty 0dB w oryginale mogą powodować niepożądane artefakty przy konwertowaniu do innych formatów jak mp3, stąd moje pytanie.
@@molekua Gdy poziom średni RMS w nagraniu jest bardzo wysoki (czyli nagranie jest odczuwalnie bardzo głośnie), to przed błędami w kodowaniu do formatów stratnych czy choćby po obróbce zwykłym filtrem górnoprzepustowym nie zabezpieczy nawet -3 dBfs. Dlatego też nie powinno się robić bardzo głośnych materiałów, ale jak jest w rzeczywistości, to każdy słyszy...
Co się dzieje, kiedy przekraczamy nieprzekraczalne? Wtedy poznajemy niepoznawalne. Nazywa się to oświeceniem 😁
Czy ciągłe odtwarzanie materiału audio wychodzącego ponad 0db może być szkodliwe dla monitorów/interfejsu czy jakiegokolwiek sprzętu ?
Mój workflow wygląda tak, że gdy wybieram instrumenty, kładę patterny, to nie chcę skupiać się na bezwzględnych poziomach głośności wszystkich elementów - "gain staging" lubię wykonywać gdy bit jest już praktycznie gotowy. Oznacza to, że przez długi czas odtwarzam materiał audio, który mocno wychodzi ponad 0db. Same monitory natomiast pracują u mnie na bardzo niskiej głośności.
Nie sądzę, by to miało jakiś niekorzystny wpływ na monitory, jeśli tylko materiał nie jest wyraźnie zniekształcony. Niemniej sugeruję taki tryb pracy, aby od początku poziom ze wszystkich zsumowanych ścieżek przy ustawieniu tłumika sumy na 0 nie przekraczał umownego dla danego DAW poziomu 0 dB dla wskaźników. Silniki miksu działają obecnie z niemal nieskończonym zakresem dynamiki, ale nigdy do końca nie wiadomo jak zachowają się wtyczki na sumie oraz przetwornik C-A w interfejsie przy konwersji do wartości stałoprzecinkowych.
ty studiowales za granica produkcje?
Nie, ale całe życie bez przerwy się uczę i czym więcej wiem, tym więcej jest do nauczenia 😀
Dziękuję za wartościowy materiał!
Nie zgadzam się z tym że rzekomo pomiędzy próbkami coś jest i zwiększenie próbkowania da nam odpowiedź na temat tego co to jest. Ta informacja jest bezpowrotnie utracona. Algorytm nie oblicza średniej tylko dokonuje interpolacji a ta z założenia podaje wynik ułomny i nieprawdziwy. Dla ludzkiego ucha jest to niezauważalne.
Druga sprawa to to że nie wiedziałem że te wszystkie mierniki poziomu są tak daremne. Widocznie że względów wydajnościowych mierzą co którąś próbkę zamiast wszystkich. Jestem programistą i nie widzę problemu w stworzeniu takiego miernika który mierzy wszystkie próbki. Bawiąc się programem reaper myślałem że widzę faktyczne szczyty sygnału. Trochę taka patologia tej technologii :(
Dziękuję za komentarz. Oczywiście, pełna zgoda co do interpolacji, z tym że w przypadku pomiarów True Peak nakładana jest na nią emulacja układu inercyjnego pierwszego rzędu, a więc całkującego, dlatego nie będą to wyłącznie matematyczne wyniki interpolacji.
Nie rozumiem. True peak określa szczyty między probkowe czyli jak zmieniłeś na 192khz to nagra te szczyty między probkowe znikły skoro miernik nagle pokazuje 0 TP ?
Ogólnie byłbym wdzięczny jakbyś zrobił film o Probkowaniu i o głębi bitowej
Pozdrawiam :D
Interesujące spostrzeżenie - byłem ciekawy, kto ten element zauważy :-) Zmiana próbkowania na 192 kHz dokonała wprowadzenia nowych próbek na drodze aproksymacji wartości już istniejących. Nie znam mechanizmów tej akurat aproksymacji, ale można sądzić, że dokonuje się ona nie w oparciu o dwie skrajne próbki aproksymowanego fragmentu, ale o jakąś ich grupę, aby lepiej odzwierciedlić naturalną ciągłość przebiegu. Stąd wyliczone przez wykres wirtualne "przestrzały" powyżej 0 dBfs. Przy mniejszych poziomach na pewno działa to bardzo wydajnie i poprawnie. Przy wysokich jesteśmy już na pograniczu wartości urojonych. Dlatego, jak sądzę, miernik w edytorze działał tak, jakby próbkowanie wciąż wynosiło 44,1 (bo plik nie został zapisany pod nową postacią), więc tego nie zauważył. Natomiast zewnętrzne narzędzie, które "nie pamięta" stanu sprzed próbkowania, nie miało żadnych złudzeń. Różne programy audio będą się w tych kwestiach nieco różnić, zwłaszcza że pracujemy dziś wyłącznie w trybie nieniszczącym, czyli na kolejnych kopiach oryginału. A jak wygląda zarządzanie tymi kopiami w kontekście wskazań, trudno dociec.
Do spraw związanych z konwersją z pewnością wrócę - nie w tej, to w innej formie.
@@0dB-pl Dzięki wielkie za rozjaśnienie tego :)
Super byłoby jakby w jednym z kolejnych odcinków był poruszony temat i może polecenie jakiś książek czy artykułów gdzie można czegoś więcej się dowiedzieć bo jest on ogromny.
W języku polskim nie ma tego wiele i jest albo bardzo technicznie albo zbyt lakonicznie. Polecam przepastne archiwa magazynów Sound on Sound (po angielsku) i Estrada i Studio (po polsku). Tu i tu jest dorobek wydawniczy obejmujący co najmniej 20 lat, czyli okres najszybszego rozwoju techniki cyfrowej w pro-audio.
Trudno rozróżnić, gdy słucha się na UA-cam, który z góry ogranicza pasmo.
Jazda bez trzymanki !
Mam pytanie do autora .....czy to prawda że youtube konwertuje wszystko do 44,1 kHz a jeśli tak to po co skoro nawet smartfony nagrywają filmy z dżwiękiem 48 kHz. ?
Nie sądzę, by było to zasadą. YT stosuje całą gamę różnych kodeków w zależności od wyboru użytkownika, platformy, typu strumieniowania itd. Dźwięk może być odtwarzany za pomocą AAC, Opus, Vorbis lub MP3. Aby zobaczyć aktywny w danym momencie kodek trzeba kliknąć prawym klawiszem na filmie i wybrać Statystyki dla nerdów. Twórcom polecam stronę support.google.com/youtube/answer/1722171?hl=pl
Dziękuję za odpowiedź : )
Raczej jednak 48 kHz idzie z UA-cam
Słucham Tidala i zaobserwowałem że utwory mają jednak różną głośność co wskazuje na brak ich pogłaśniania. Natomiast nie rozumiem za bardzo statystyk dla nerdów na UA-cam, są tam podane i procenty i dB i nie wiem jak to rozumieć?
Sposób normalizacji zależy od serwisu i tego, czy użytkownik włączył/wyłączył funkcję normalizacji, jeśli taka w ogóle jest. Poszczególne serwisy mogą zmieniać swoje zasady normalizacji - nie ma żadnego prawa, które nakazuje im trzymanie się określonych poziomów. Z kolei decybele to w zasadzie procenty (jedno i drugie jest proporcją), tyle tylko że zlogarytmowane. Wartość podana w decybelach oznacza, ile dany utwór został ściszony, by osiągnąć preferowany przez dany serwis poziom LU. Np. 69% to ok. -3,2 dB (tyle mniej więcej mają moje filmy).
kurcze fajne materiały. Pytanie czy ktoś średinio kumaty jak jak będzie w stanie z tego coś wynieść. nie mam nawet ambicji produkować muzykę bo już za stary jestem by to wszystko ogarnąć ale moja żona prowadzi scholę w kościele ja pomagam przy nagłośnieniu czasem gramy jakieś adoracje. wziąłem się za to tak z marszu i widzę że to jest ciężkie do ogarnięcia. Próbowałem nagrywać też coś na mikser i nie dość że skubany bardzo cicho nagrywa !!! A to że cicho to jest coś właśnie z tym dbfs związane a jak to podbije to mam problem właśnie z czerwonym:) mam mikser qu16 który ma opcje nagrywania na usb. widzę że dość dobrze wytłumaczone o co z tą głośnością chodzi więc jak parę razy przesłucham to może ogarnę. :)
Ciekawe jednak jak na mnie, początkującego bardzo skomplikowane wolałbym bardziej łopatologicznie i powoli aczkolwiek mimo że jestem bez wiedzy teoretycznej to chyba sam doszedłem do podobnych rzeczy przy pomocy konsli amek 9099 gdzie właśnie jest limiter z tp.
Dziękuję za komentarz. I właśnie o to chodzi - gdy człowiek dochodzi do czegoś samemu, to lepiej zna całą drogę, niż wtedy, gdy mu to ktoś objaśnia. Ale zawsze kilka wskazówek na trasie nigdy nie zaszkodzi.
@@0dB-pl Pełen szacunek... a Pan udziela czegoś w rodzaju kursów lekcji? Pozdrawiam.
Na stronie 0dB.pl jest kilka moich kursów z różnych tematów, ale mają one już kilka lat (co nie umniejsza ich aktualności). Mogę zachęcić do studiowania na Akademii Dziennikarstwa i Realizacji Dźwięku, gdzie wykładam kilka przedmiotów, albo... poczekać 2-3 miesiące, kiedy będę miał nową ofertę dla zainteresowanych :-)
@@0dB-pl super