Świetny materiał. Ten kanał YT jest absolutną czołówką pod względem kompetencji i rzetelności w dziedzinie pro audio. I nie wspomnę nawet o dykcji i poprawności językowej prowadzącego która jest miłą odmianą od dziesiątek sepleniących niedbale youtuberów. Proponuję założyć profil na Patronite, z chęcią bym wsparł finansowo ten projekt. Pozdrawiam i dzięki za materiał!!!
Mam podły radiomagnetofon w garażu, słucham w nim szumiących, zleżałych kaset przez pierdzący głośniczek. Wspaniale kadruje się z zapachem nitro i benzyny. Dziękuję za wspaniały film; dziw bierze, że tak wspaniały, profesjonalny program ma tak niewielu obserwatorów.
Jestem na kanale od początku i też jestem zdziwiony,że tak profesjonalny program ma niewielu obserwatorów, jednak wierzę mocno w to, że oglądających będzie przybywać 🙂
Zapis magnetyczny i mechaniczny (płyta gramofonowa) potrafi w miły dla ucha sposób przekłamywać dźwiękową rzeczywistość. Wszelkie nieliniowości dynamiczne, fazowe, harmoniczne - odpowiadają za miły dla ucha koloryt. Nie ma to jednak nic wspólnego z wiernością dźwięku. Trudno to jednak zrozumieć audiofilom do których sam kiedyś się zaliczałem. Jak dla mnie technika cyfrowa wykracza daleko poza percepcję słuchu...Co do wtyczek to lubię eksperymenty z emulatorami zapisu magnetycznego, urządzeń lampowych, itp...Pozdrawiam👍
Szanowny Panie, mogę tylko za innymi powtórzyć wszystkie pozytywne opinie o kulturze, kompetencji i innych walorach prowadzącego program. Co ważne, jakość którą Pan oferuje nie pozwala wysłuchać, obejrzeć i pójść dalej bez zostawienia komentarza, nawet jeżeli nie będzie on jakoś specjalnie oryginalny. Czas spędzony tu z Panem to satysfakcja absolutna. Pozdrawiam serdecznie
Powiem tak... Winyl i zabawa z nim to był początek mojej przygody z audio. Kaseta chwilę potem , podnieta z dzwieku-"kryształu" z płyt CD, potem MP3, potem DVD audio & Super Audio CD, potem Minidisc. To wszystko z nosników analogowych, cyfrowych kompresji, jakości itd.po latach moimi zwycięzcami są w stosunku jakość/łatwość użytkowania/dzwięk nr1 Minidisc oryginalne wydane albumy. To, że nie rysują się płyty, to jest coś niesamowitego, nierealnego. To pendrive USB z MP3 się psuły, a minidisc nic... Zawsze działa! Nr2 Winyl. Dałbym spokojnie jako nr1. ,Ale największy ból, że zawsze coś się może stać mechanicznego z plytą. Syf, lekkie zarysowania. Płyty winylowe trzeba jednak pieścić. Klimat muzyki z winyla jednak nr1 od zawsze. Wielokanałowe albumy jest klimat, ale... Trzeba nic nie robić ,coś zapalić ,albo lyknać i siedzieć ... I sluchać. W sumie lekko "na cyku" chce się potanczyć ,wyjdzie się poza "pole" muzyki i lipa... ;P
Dokładnie tak. Miałem. 8 lat gdy dostałem swój magnetofon Kapral 113B. Boże jak ja go kochałem. A nagrywałem z radyjka Asia przez wbudowany mikrofon. :)) Szybko sobie wyprowadziłem z radyjka gniazdko, aby nagrywać po kabelku. :) Kocham dziś pluginy, dzięki którym mam takie emulacje taśm, lamp, rylca vinyla!!! Bajka, i której nawet kiedyś nie marzyłem. :) A ta graficzna strona wtyczek robi jednak wielką robotę dla naszej psychiki - radość.. :)) Lubię to, przyznaję się, że to moja słabość. Ale staram się nad tym panować z rozsądkiem. Wartość użytkowa i jakość dźwięku jest zawsze na pierwszym miejscu. Opisywana wtyczka faktycznie jest bdb. Z głową można uzyskać świetne efekty na ścieżkach. Chyba nie ma już nic tak dobrego i za free.
Świetny odcinek, Chow przez długi czas był moim ulubionym pluginem do kreowania taśmowego brzmienia. Aktualnie korzystam z London Acoustics Taipei Studio Tape Recorder, również świetna opcja.
Też zaczynałem od nagrywania na taśmie - na szpulowej Uwerturze Stereo ojca, a potem na własnych magnetofonach kasetowych. Szczerze mówiąc - nie cierpię magnetofonów od momentu, kiedy usłyszałem pierwszy porządny zestaw CD :) nie cierpię związanego z magnetofonami czyszczenia mechanizmów, regulacji, szumów, wkręcania taśmy, degradacji jakości brzmienia z czasem. Rozumiem, że obecnie może to być ciekawe urozmaicenie brzmienia, jednak mimo posiadania bardzo bogatej kolekcji kaset, wcale nie marzę o powrocie do słuchania ich w magnetofonie. Dla mnie to nie jest wspaniałe i ciepłe brzmienie, tylko mniejsze zło w sytuacji, gdy do wyboru nie ma niczego innego 😉
Podobnego p.dolca dostali niektórzy fotografowie powracając do aparatów i klisz anologowych, które potem wywołują, skanują i dalej obrabiają pod komputerem wmawiając wszystkim dokoła, że to wyższa jakość artystyczna.
Emulacja nigdy nie zastąpi rzeczywistości. Emulator może być lepszy od oryginału ale nigdy nie będzie to odwzorowanie absolutne. Taśma ma wady ale też o to chodzi. Poza tym tak wiele fantastycznie brzmiących albumów powstało na taśmie, że jeśli ktoś nadal tak rejestruje to dla mnie jest super. Każde analogowe studio, każda taśma to jednak coś innego niż bezduszna cyfra. Tak sobie myśle, pozdrawiam. Oglądam.
Nie mam pojęcia dlaczego dopiero teraz tutaj trafiłem, ale zdecydowanie pozytywnie wpłynie to na moje gitarowe produkcję (wypociny 😅). Ogromne porcje wiedzy wyprodukowane w świetny sposób i podane tak, że ogląda się to lepiej niż serial na netflixie :)
Kilka lat temu za grosze kupiłem w bdb stanie KENWOOD 9050. Po odnowieniu, serwisie i tunningu robię na nim drugie kopie płyt, pierwsza na CD-R...zabawa fantastyczna i ten cały proces "produkcji nagrania" z czyszczeniem toru taśmy, ustawiania BIAS i CALIBRACJI i oczywiście poziomu zapisu. Tworzy się więź i te kręcące się rolki😁...a dźwięk z tym subtelnym, delikatnym "smaczkiem" taśmy. Oczywiście nagrywam bez Dolby😛
W sumie kożystam z wave'a do symulowania taśmy, lecz akurat w posiadaniu mam 2 magnetofony, jeden Aria pozwalający na synchroniczne nagrywanie oraz Nagra 4.2 i właśnie ten drugi używałem do emulowania taśmy. Sygnał przepuszczałem przez taśmę podczas nagrywania i różnicę było słychać kolosalną przez co jeszcze bardziej się utwierdziłem, że żadna cyfra nie zastąpi faktycznego analogowego magnetofonu i taśmy - przynajmniej w mojej opinii. Moim chorym marzeniem jest dostać 4 lub 8 ścieżkowego szpulowca i zbudować do niego mikser na lampach.
Nagra to świetny magnetofon. Jest jednym z tych, które będąc w pełni sprawne i umiejętnie zastosowane potrafią znakomicie ubarwić pojedyncze ślady. Też swojego czasu lubiłem nagrywać wokal bezpośrednio na taśmę w magnetofonie Tascam, ale gdy uznałem, że znacznie szersze możliwości dają odpowiednie narzędzia wirtualne, i do tego bez konieczności przekopiowania, to dałem sobie spokój. Ale chętnym osobom mogę tę metodę pracy polecić.
Kolejny świetny materiał... a ja chciałbym kiedyś zobaczyć film, który wyjaśni pewien paradoks (wręcz fenomen). Dlaczego w wielu studiach - w czasach nowoczesnej techniki cyfrowej (przetworniki 24-bitowe 192 kHz) - nadal używa się analogowych "klocków" (firm Pultec, Manley, Neve itd itp). To często drogie "zabawki" po kilkanaście ( i więcej) tysięcy złotych, albo i dolarów... czasem w cenie dobrego samochodu. Fajnie by było usłyszeć takie porównanie. Ten sam utwór zrealizowany TYLKO w domenie cyfrowej vs utwór przepuszczony przez "magiczne analogowe klocki" nadające kolorytu, ciepła, charakteru. Być może takie porównania już gdzieś są, tylko ja słabo szukam?
Dziękuję za komentarz. Takie porównania bywają tu i ówdzie ale w dużym rozproszeniu. Generalnie muzyka lubi trochę szumku, brudku, błotka i kurzu. Cyfra ich nie ma i wszystkie te elementy trzeba wytwarzać algorytmami. Te pozostają nieciągłe, oferując gigantyczny, ale wciąż ograniczony technologią zakres pracy. Analog jest ciągły w kontekście przetwarzania co sprawia, że w niektórych sytuacjach zachowuje się bardziej, nazwijmy to, organicznie. To kwestia bardzo subtelnych niekiedy różnic, i żadne porównanie nie będzie w pełni wiarygodne. Już nie tylko od strony technicznej, ale też oczekiwań i ogólnych zasad rządzących danym środowiskiem. Pamiętajmy, że w każdej cyfrze jest jeden i ten sam maksymalny, nieprzekraczalny poziom wynoszący 0 dBfs. I jakiekolwiek narzędzie cyfrowe weźmiemy, każde będzie miało ten sam "sufit". "Podłogę" zaś wyznacza rozdzielczość bitowa. W analogu sufit jest miękki i rozciągliwy, a podłogą jest szumowe błotko. Czy to dobrze? Nie wiem, wszystko zależy od oczekiwań i zasobów finansowych.
@@0dB-pl Czyli w pewnym sensie podobnie jak w grafice 3D. Jeśli ma być fotorealistycznie trzeba dodać trochę "śmieci". Jakieś wyszczerbienia, zarysowania, zasymulować kurz. To są takie detale, ale bez nich (jak jest zbyt czysto i klarownie) scena nie wygląda wiarygodnie...
Dzisiejszej młodzieży z pewnością nie mieści się to w głowie, ale w tamtych czasach posiadanie magnetofonu (najpierw szpulowego, a potem kasetowego) było jedną z najwyższych form szpanu i nobilitacji w szkole i na dzielni, nawet większą niż oryginalne jeansy Wrangler z Pewexu i korki do piłki firmy Puma z napisem "Berti Vogts".
Pluginy w DAW są wygodne i szybkie we współczesnej, zawodowej robocie. Posiadanie i praca na epokowym hardware, jest czymś na kształt magii, tym bardziej, gdy potrafimy i lubimy w nim grzebać, mając oczywiście odpowiednią ilość pieniędzy. Można to porównać do epokowych samochodów, mebli itp.
@@BartekEVH ja z kolei używam obu medium. Posiadam dwa rewelacyjne, studyjne retro klamoty i od lat, jestem z nich bardzo zadowolony. Cyfra jest super lecz dzisiaj jest zwyczajnie powszechna. Po prostu wykorzystuje się ją w pracy i tyle. I na pewno nie sprzeda się starych wersji z zyskiem. Retro z kolei, to opłacalna inwestycja. Na pewno lepsza od obligacji państwowych 😉
@@testmaker5230 racja, ale postanowiłem sobie, że chcę znów robić swoją muzę i wyłącznie za pomocą kompa, przy czym na cholernie wysokim poziomie, tak aby ktoś potem powiedział mi, że to niemożliwe, aby to było tylko z kompa. Dziś jest to możliwe. Lata polowań na różne promocje, bo wszystko musiałem zdobyć praktycznie od zera. :)
Dziękuję za filmik. Ze swojej strony dodam że to kołysanie dźwięku przy którym używamy Wow i flutter, to kręcąc wow wpływamy na dźwięki niskich częstotliwości a zmieniając ustawienia flutter to wpływamy na "kołysanie" wysokich częstotliwości. Ciekawe, bo akurat miałem użyć tej wtyczki w projekcie ale przeraziła mnie mnogość funkcji w tej wtyczce i chciałem już skorzystać z emulacji taśmy UA u kolegi na laptopie. Teraz po wyjaśnieniu wracam do już mi znanej i polecanej wcześniej przez Pana wtyczki. Dziękuję i pozdrawiam
Moim najlepszym "magnetofonem" było video JVC. Wykorzystywałem ścieżkę audio do nagrywania różności. Sprzęt posiadał osobną głowicę do zapisu dźwięku, więc wszystko było w jakości naprawdę przyzwoitej. Zresztą ten sam sprzęt wykorzystywałem do zapisywania programów do Spectrum i Commodore. 100% wgrywalności :D
Ale trzeba było napsuć, żeby uzyskać profesjonalne brzmienie... No, ale cóż, w końcu co komu się podoba, czy każdemu musi podchodzić idealnie wierny dźwięk? Swoją drogą, to normy DIN dla dźwięku Hi-Fi spełniane były przez co lepsze bazarowe "jamniki". Można do dźwięku podchodzić jak do muzyki elektronicznej - słucham tego, co leci z moich głośników nie zdając sobie sprawy że zniekształceń mojego toru audio, tak jakby ten dźwięk był generowany na żywo w czasie koncertu.
W odniesieniu do nurkowania.... Taka refleksja... Dobry software pozwala nam na błyskawiczne przerzucanie dowolnej wtyczki między kanałami. A ten mniej dobry (będący jakimś cudownym sposobem "industry standard") powoduje w tej sytuacji faktycznie konieczność upierdliwego - nie bójmy się tego słowa :) - przeklikiwania... innymi słowy: w Reaperze to nie problem! :) Jesli zaś chodzi o histerezę to ja na przykład z dziką rozkoszą posłucham o histerezie nie tylko w zapisie taśmowym ale (a moze przede wszystkim) w kompresorach. Bo w cyklu o kompresji chyba nie było a wydaje mi się (bo nie mam na to dowodów oprócz własnych doświadczeń z analogowymi procesorami) że to zjawisko w generalny sposób odróżniające kompresory vari-mu od optycznych, lampowych, itd. W sensie że chyba kazdy układ z natury ma inną i dlatego inaczej brzmi...? We wspomnianym Reaperze (i chyba tylko tam) jest bramka Rea-gate z ustawieniem histerezy. I ten suwaczek bardzo wpływa na działanie bramki. Nie wiem czy mie bredzę ale bramka to przecież też trochę kompresor. W rea-comp tego nie ma. A może moglo by być. Tak czy inaczej jeśli bedzie Pan miał fantazję taki film zrobić to ja na pewno go oglądnę. BTW Cykl o winylach: Mega! Pozdrawiam
Reacomp ma histerezę pod nazwą Knee Size - bo tym w istocie jest histereza dla kompresji :-) A nazywa się kolanem, bo działa w jedną stronę - tylko dla tłumienia. W bramkach działa w obie strony - dla tłumienia lub zaprzestania tłumienia.
@@0dB-pl Ahaaaaaaa :D no miało by to sens. Ja się glownie skupiłem na samym kształcie ataku. Wydaje się jak by układy opto mialy ten atak jak by bardziej "lejzi" :) a na przykład taki 1175'ish raczej raptowny i nie chodzi o samą szybkość zadziałania (reakcji na transjent) tylko o to jak samo otwarcie przebiega w czasie. W ktorym momencie ta krzywa jest bardziej liniowa w ktorym bardziej logarytmiczna... ale nigdy nie połączyłem tego z ustawieniem kolana. Dzięki za podpowiedź. :)
Fajny material. 👍Wtyczka ma zaskakująco dużo możliwości regulacji. Ale widzę jedno poważne niedopatrzenie. Regulacja skosu głowicy wpływa tylko na stereofonię chyba tylko opóźniając jeden kanał wzglęm drugiego. A tam się powinno dziać sporo więcej. Rozkalibrowanie skosu, to także utrata najwyższych tonów oraz pojawienie się "bełtu fazowego" w wysokich tonach, co szczególnie łatwo można było usłyszeć regulując śrubką głowicę w kaseciaku. Kto raz usłyszał, wie jak to brzmi. Kto nie słyszał, niech posłucha marnej mp3, bo torchę przypomina ten nieprzyjemny efekt.
Tzw. skos w głowicach kaseciaków nie był skosem per se, ale wysokością głowicy. Ponieważ głowice były na ogół wyposażone także w prowadnice taśmy, zmiana pochylenia/wysokości całego zawieszenia głowicy wpływała też na prowadzenie taśmy w napędzie sprawiając, że nie przylegała ona równomiernie do czoła głowicy. I to ten efekt właśnie było słychać w tańszych magnetofonach.
To jest faktycznie dziwne... też zaczynałem zabawę z produkcją muzyczną w czasach "taśmowych"... pamiętam stres, jaki towarzyszył cięciu taśmy przy montażu - nie było wtedy opcji "Undo" :)... godziny spędzone na kalibracji głowic... szukaniu przyczyn brumu, prób poprawienia ekranowania i wyeliminowania różnego rodzaju przesłuchów... godziny z lutownicą i wymiany różnych elementów. Fajna przygoda, ale czy aby na pewno chciałbym do tego wracać? Oczywiście mamy w głowie jakieś wzorcowe nagrania... ale sama taśma to nie wszystko, jeszcze elementem składowym był tor miksera, kable, a i same warunki i sposób prowadzenia tych przewodów często coś wnosił od siebie. Zwłaszcza w naszym kraju, gdy dostęp do renomowanego osprzętu w tamtych latach był raczej słaby. Dzisiejsza zabawa w emulowanie taśmy to raczej inny sposób przetwarzania nagrania niewiele mający wspólnego z faktycznym brzmieniem, bazuje raczej na legendzie naszych marzeń z tamtych lat. Choć może się mylę...
Dziękuję za komentarz. Nie ma mowy o pomyłce. Teraz obowiązuje zupełnie inna estetyka nagrywania i produkcji, oparta na filozofii składania z fragmentów, a nie nagrywania żywego przekazu. Daje olbrzymią wolność artystyczną, ale mocno dehumanizuje. Czy to dobrze, czy źle - o tym już decydują słuchacze...
Jak ktoś dbał o magnetofon dobrej klasy i używał porządnych kaset, to mu nigdy taśmy nie wciągnął, już na wstępie powielanie mitów... No i wiadomo, żadna emulacja nie zastąpi nagrania na taśmę i zgrania z powrotem, zaś sam sens takiego działania, jak i emulacji przemilczę, bo to już kwesta gustu.
Dziękuję za komentarz. Osób dbających, mających dobre magnetofony i używających porządnych kaset było 5 na 100. Przypomnę tylko, że normalnie można było kupić, i to też nie zawsze, słabe kasety Stilon. Zachodnie do końca lat 80. były dostępne tylko w Peweksach, za dolary. A sprzęgło w talerzu ciągnącym w 90% używanych wtedy magnetofonów Unitra wycierało się po dwóch miesiącach. Żywotność paska napędu koła zamachowego była niewiele dłuższa. Więc nie jest to powielanie mitów.
@@0dB-pl Jeśli omawiamy tylko polskie realia to tak, z taśm Stilon i Chemitex, a sprzęt Unitra, to nie było optymalne połączenie. Bardziej miałem na myśli porządny sprzęt i porządne kasety, tak, jak powiedziałem an wstępie, bo z pustego nie ma czego nalać. Taki Revox + BASF to szczyt marzeń, precyzyjny sprzęt, dwutlenek chromu i żadnego wciągania.
Mk125 to też mój pierwszy magnetofon. I jarałem się jak widziałem, że Laskowik ma taki sam na ramieniu 😁 A potem przestał działać i kupiłem jeszcze drugi, a do tego też B302 jako ewentualni dawcy części. No ale trochę szkoda było tak je bebeszyć więc leżą sobie tak teraz trzy i czekają nie wiadomo na co 😆
Jak sobie dawno temu przegrywałem CD na kasety to była strata na wysokich tonach, czasem minimalna czasem spora, zależało od kasety, W Reasonie jest screamer z symulacjami taśm, to tam łatwiej, damage gdzieś na 20, jak na udawanie słabszej kasety.
W szkole mieliśmy zabytkowego enerdowskiego Szmaragda, który wymagał dużej sprawności fizycznej aby wcisnąć klawisze i koordynacji, aby włączyć nagrywanie.
Dziękuję za świetny materiał. Mam jeszcze pytanie .... kiedy i w jakim momencie najlepiej wkładać tą wtyczkę? Czy mozna np. po EQ i Compresorze na etapie miksowania? Przed masteringiem rozumiem?
Sposobem tak jak kiedyś. Sygnał szedł na konsoletę i z niej na magnetofon. Jedyne co w sygnale mogło być po drodze dodatkowo na taśmę to był Kompresor, EQ tylko w przypadkach, gdy wymagała to sytuacja zamysłu bądź uzyskania konkretnego brzmienia już w czasie nagrania (tak jak gałki na wzmacniaczach gitarowych). Więc ogólnie emulator taśmy dopiero potem eq i kompresory. Do wokalu bym zrobił najpierw kompresor (osobiście zawsze stosuję dwa. Jeden 4:1 drugi 12:1), a potem emulacja taśmy.
Świetny materiał który pokazał mi nowe możliwości :D i przyszło mi do głowy jedno pytanie dlaczego akurat parametr Wzmocnienia stwarzał brak synchronizacji między tymi śladami. Będę bardzo wdzięczny za odpowiedz. Pozdrawiam :-)
To nie wzmocnienie tylko Wet/Dry - proporcja między sygnałem czystym a przetworzonym. Wtyczka wprowadza latencję, więc między tymi sygnałami pojawia się różnica czasowa, a w konsekwencji owo charakterystyczne filtrowanie grzebieniowe.
choc kalendarz mi sie konczy, to jednak szpule kreca sie dziarsko od 46 lat i byly w tym czasie tylko dwie naprawy. Ja wiem, ze to jest wysoce niepraktyczne, ale za to, jakie hipnotyczne.
Wtyczki CHOW współpracują z każdym programem DAW obsługującym wtyczki VST, VST3 oraz AudioUnit. Przy instalacji aplikacja instalująca powinna spytać o lokalizację naszego folderu z wtyczkami albo zainstaluje się w domyślnej. Każdy DAW podczas uruchamiania czyta wskazany w jego preferencjach katalog/katalogi zawierające wtyczki i jeśli je zarejestruje, to można wtyczkę uruchomić na dowolnej ścieżce, grupie lub sumie.
Pamiętam. Miałem magnetofon Unitra Gracia. Strasznie szumiało to to, i brzmiało cieńko. Był to dźwięk zupełnie niepodobny do tego co oferują wtyczki typu Tape Saturation. ;)
Konsumenckie magnetofony nie miały wiele wspólnego z profesjonalnymi (i to też nie wszystkimi) pod względem jakości. A współczesne wtyczki prezentują mocno wyidealizowane brzmienie taśmy...
Witam Mam pytanie odnośnie sampli dla yamaha psr, mianowicie, jakim programem można przerobić sample bym mógł je załadować bez pośrednio z pendriva do instrumentu???
Wszystkie te legendy miejskie o taśmie, o vinylu, filtrach mooga są pieśnią o zastosowanym sample rate sampli i projektu, doborze barw i o dobrym miksie. Moje kawałki są do bani ale jak przepuszczę je przez cewkę moczową złotego smoka z doliny Rozdupy oooo to wtedy dostanę Grammy albo i nawet słoik ogórków. Delay taśmowy, najlepiej emulator ze sprzężeniami zwrotnymi itd, dużo potencjometrów do zabawy, o to to jest spoko.
E tam. Niestety nigdy nie będę miksował używając takiego sprzętu. W tej prezentacji wspomniał Pan jak działa głowica. Za mało! Fajnie by było, gdyby opowiedział Pan o historii kasowania i zapisu magnesem stałym, i prądem stałym płynącym przez głowicę w trakcie zapisu. No i potem, jakie figle działy się po użyciu zmiennego prądu kasowania i podkładu. Ja osobiście w latach 70-tych zeszłego wieku, przebudowywałem przywożone z USA kaseciaki na głowice od polskich kaseciaków. Zabawa była przednia, zarobek też. Ale wszystko było robione na czuja, na słuch, bez oscyloskopu. Dzisiaj się tego wstydzę. Ale. Zdaje się że że przez chwilę, parę lat temu zanosiło się na renesans, nośników taśmowych. Przy dzisiejszej precyzji z jaką można by wykonywać głowice, przy współczesnych materiałach ferromagnetycznych, mogła by powstać zupełnie nowa bajka, niewielkim nakładem. Elektronika, w dzisiejszym wykonaniu, fiu, fiu, mamy teleskop Hubla? A czemu nie zapis magnetyczny? Chociażby odtwarzacze dające możliwość odczytu starych kaset! Mam ciary! Co Pan o tym sądzi ?
Dziękuję za komentarz. O wielu rzeczach nie wspomniałem! Już nie chciałem robić mętliku w głowach, ale faktycznie - takie aspekty jak głowica kasująca, głowice uniwersalne vs rec/play, stabilizacja ruchu taśmy czy nawet funkcjonowanie sprzęgła na rolce ciągnącej (zapewne doskonale Pan pamięta te talerzyki z filcowymi podkładkami i metody regulowania docisku). Że już nie wspomnę o systemach hamulców przy przewijaniu czy stabilizatorach naciągu taśmy w rozwiązaniach profesjonalnych. Będę jednak sceptyczny wobec idei powrotu magnetofonów w oparciu o nowe technologie. Rzecz będzie dramatycznie droga, a popyt zbyt mały, by usprawiedliwić koszty. Ostatnim krzykiem rozpaczy były magnetofony kasetowe z wyjściem USB, w których instalowano werki napędowe z demobilu i przetwornik A/C, żeby "stare pokolenie" mogło sobie przegrać swoje taśmy do komputera. Nawet w świecie profesjonalnym nie było wiążącej standaryzacji systemu zapisu i gdy obecnie zachodzi potrzeba archiwizacji starych taśm, to często szuka się sprzętu podobnego do tego, na którym dokonano nagrania. Tu też pojawia się ciekawy aspekt niektórych wysokiej klasy emulatorów taśmy - odtworzenie na drodze cyfrowej charakterystyki zapisu/odczytu z oryginalnego nagrania. Z tym problemem zmagano się np. przy rekonstrukcji albumu Sgt. Pepper's Lonely Heart Club Band, o czym ciekawie opowiadał Giles Martin.
@@0dB-pl W mojej głowie się układa taki porządek Świata. Wszystko nowoczesne jest fajne, ale ja Wielkibrat się pogniewa, leżymy. Dlatego jako stary partyzant, ciągle ufam starym technikom. Analogowy sygnał na wejściu, analogowy na nośniku, analogowy na wyjściu. Nowe jest lepsze, bezdyskusyjnie. Pisze Pan o emulatorach taśmy. Ale jest groźba że bez wiedzy na temat zawiłości zapisu magnetycznego, użytkownicy zaczną "tworzyć" nową gałąź sztuki dźwiękowej.
@@PENelektronik I niechaj tworzą! Syntezator miał na początku emitować brzmienia instrumentów akustycznych i na szczęście się nie udało. Historia rozwoju produkcji muzycznej usłana jest przypadkami, pomyłkami i rzuconymi w kąt instrukcjami obsługi, których nikt nie czytał. Nie polecam takiej ścieżki rozwoju lekarzom czy architektom, ale muzyka ma to do siebie, że jak tylko choć jednej osobie spodoba się coś nowego, to już jest nieźle :-)
Pracuję z taśmą, na profesjonalnym magnetofonie szpulowym. To brzmienie jest nie do podrobienia. Wkręcające się taśma to błąd użytkownika i niedbałość osprzęt, kiedy wszelkie gumowe rolki staną się brudne bądź lepkie magnetofon z chęcią wciągnie taśmy, czyszczenie magnetofonu mocnym alkoholem to idiotyzm bo taki alkohol utwardza gumowe rolki które powinny być miękkie, przeciąganie magnetofonu pracą doprowadza do uszkodzenia silników a w efekcie do efektu zwanego wow i flutter. Czyli wibracji dźwięku oraz kołysania. Do dziś słucham muzyki z kaset na magnetofonie firmy Pioneer Z trzema głowicami i trzema systemami redukcji szumów, brzmienie jest cudowne i Z komputera nie byłam w stanie takiego wykreowa. To chodzi o nagie widoku obracających się szpul czy to w kasecie czy na magnetofonie szpulowym. Brzmienie które posiada te wady, dużo harmonicznych czyli de facto czegoś co zakłóca brzmienie i dodaje w cyfrowym rozumieją śmietnik na brzmienia tak naprawdę przybliża je do człowieka, bo ludzkie ucho jest analogowe a nie cyfrowe, delikatny szum taśmy, pstrykanie pyłu na płycie winylowej, wywołuje to nieprawdopodobne realistyczne brzmienie, bo nikt z nas nie słucha muzyki w środowisku całkowicie oddzielone od zakłóceń, kiedy w nagraniu są nie perfekcyjności w postaci szumu, harmonicznych, czy pstrykania człowiek doszukuje się smaków brzmienia i nie dostaje ich na tacy, a z tego płynie przyjemność
Dziękuję za piękny komentarz. Doskonale rozumiem ten punkt widzenia i w pełni go akceptuję. Magia taśmy jest niewątpliwa. Ruch, fizyczność, nawet samo zakładanie szpul i ustawianie taśmy są bardzo ludzkie, organiczne, podobnie jak sam odsłuch. Gdy jednak przychodzi do intensywnej produkcji wielośladowej ograniczenia tego nośnika stają się zbyt wielkie wobec prostoty obsług,. wydajności i nieograniczonych możliwości, jakie oferują systemy cyfrowe. W dyskusjach analog vs cyfra zbyt często interlokutorzy odnoszą się do konkretnych sytuacji, najczęściej po stronie percepcji dźwięku. W produkcji muzycznej natomiast liczy się przede wszystkim efektywność i minimalizacja zaangażowania technologicznego na korzyść artystycznego. Tutaj niestety taśma swoje najlepsze lata ma już za sobą. Niemniej próby jej emulacji na drodze cyfrowej mogą dać ciekawe efekty o hybrydowym charakterze sonicznym.
@@0dB-pl wiadomo ze taśma w produkcji to teraz tylko dla zapaleńców. Finalny odbiorca zwłaszcza w tych czasach nie przykłada uwagi do procesu masteringu i usuwania dynamiki przez limiter. Ja zostaje wierna szpuli ale o zgrozo. Młodzież wybiera utwory skatowane limiterem określając je jako lepiej brzmiące, świat schodzi na psy. Płyty cd mające 90 dB dynamiki są zapisywane utworami z ledwo 5 dB dynamiki. Przykre
@@domilapka3030 Tak, jest to problem. Nowy system pomiarów Loudness Unit uratował trochę sytuację wprowadzając pomiar zintegrowany, co w konsekwencji ścisza po całości zbyt głośne utwory, ale zdaje się, że do dynamiki z czasów płyty gramofonowej już nie wrócimy. Niemal każdy współczesny utwór można odtworzyć 8-bitowo bez znaczącej zmiany brzmienia, a to oznacza spore oszczędności na transferze i w konsekwencji większe przychody prezesów tych firm, które tym wszystkim rządzą. I wszyscy chcą mieć głośno.
@@0dB-pl najpierw reklamy telewizyjne, potem nagłośnienie stadionów aż nagle produkcja muzyki, od kiedy głośniej znaczy lepiej, poza tym nie oszukujmy się, głośniej to określenie potoczne, to jest usuwanie dynamiki, często do tego stopnia że sinusoida zmienia się w kwadrat. Młodzież tego nie rozumie. A tych co dbają o brzmienie jest mało, płyta winylowa to jedyny format który nie pozwala na takie ucinanie dynamiki, technologia wykonania płyty matki nie zezwala na takie niszczenie brzmienia, sama w swojej naiwności nacinalam płytę matkę utworem z 3 dB dynamiki. Diamentowy nóż się skruszył a cewki głowicy nacinajacej były czarne. W ten sposób zrujnowałam głowice profesjonalnej maszyny nacinajacej acetatowe dyski wartej kilkanaście tysięcy euro. O ile pamiętam ta maszyna to był Neumann SX74. Ten model wycinał niemalże wszystkie matryce do tłoczenia w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, był również używane do prywatnych zamówień gdzie muzyka była wycinania bezpośrednio na płytach z chlorku winylu oraz poliwęglanu
@@0dB-pl swoją drogą często dostaje utwory do finalnego miksu, tylko niestety one nie są Surowe, nie dostaje wielo śladowego pliku tylko gotowy utwór w formacie mp3, uruchamiam go w byle jakim edytorze i widzę klocek zamiast sinusoidy, zaczęłam w końcu ludziom mówić że jak proszą mnie o Mix to błagam mają mi dostarczać Surowe paczki wielo ścieżkowe. Bo jeśli ja dostaje plik mp3 zapisane w najgorszej częstotliwości próbkowania to ja nie wiem jak ja mam to ratować, robię pomiar dynamiki i utwór który ponoć jest Surowe jest do tego stopnia potraktowany limitem że dynamika wynosi 1 dB a całość jest koszmarnie przesterowane
Mam tascam 38 1/2" i wszystkie swoje reklamy przepuszczam koncowo przez niego. Coś dziwnego się dzieje ale dźwięk staje się jakby z innego wymiaru, gra niby tak samo, ale jednak inaczej i to nie jest tylko moja opinia.
Z tym mikrofonem węglowym do MK125 to chyba Pan przesadził. Do MK125 był dedykowany mikrofon z ruchomą cewką. Miał on dwa wtyki - jeden sygnałowy i jeden do sterowania włączeniem nagrywania.
Ma Pan rację - to był MDO-21. Nie wiem dlaczego skojarzył mi się z węglowym - pewno w tym samym czasie miałem też i taki, który działał na takiej zasadzie jak wkładka mikrofonowa do telefonu z tamtych lat. A mówimy tu o latach 70-tych.
@@0dB-pl Byłem wtedy w szkole podstawowej. Dostałem taki MK125 od cioci. Zasuwałem z nim i właśnie takim mikrofonem do szpitala robić wywiad z pielęgniarkami. Na lekcję języka polskiego. Miałem cały komplet: magnetofon, mikrofon, pokrowiec, zasilacz sieciowy i pojemniki na baterie. Wchodziło tam chyba ze 6 ogniw R20.
Po kolei dlaczego nie warto w ogóle o tym pieprzyć: po1 materiał musi być nagrany pozyskany z innego zródła a więc nagrywając już mamy do czynienia z degradacją dzwięku czyli jest poniżej tego z czego dostarczamy. Druga sprawa już po kilku tygodniach zauważymy spadek dynamiki nagrania bo namagnesowanie taśmy spada. Po trzecie w zasadzie na tym co nagrywamy trzeba odsłuchiwac gdyż inny magnetofon ma z reguły inaczej ustawione kąty głowicy co pogarsza odczyt ścieżek. Po 4 taśmy po prostu się ścierają, pylą , sypią się, wkręcają się czego nie przeskoczymy. Po piąte , w takim razie po co sobie tym zawracać tyłek? Dziś tylko cyfrowo możesz zachowac materiał bez żadnej straty a to co słyszych możesz zawsze usłyszeć lepiej kupując lepsze przetworniki DAC , dziś już gramofon nie jest w stanie się z nimi równać
Ja do tej listy dodałbym jeszcze kilka rzeczy, które zawsze mnie irytowały: konieczność stałego czyszczenia głowicy, rolek transportowych i napędu (ośki koła zamachowego i rolki dociskowej); stałe wrażenie, że na długich nutach słychać kołysanie dźwięku; przy źle opisanych taśmach wyszukiwanie jakiegoś ujęcia zajmowało godziny; wściekłe spojrzenia wykonawców, gdy trzeba im było powiedzieć, że nagrywamy jeszcze raz, bo coś jest nie tak z ustawieniami. W dużych studiach zawsze był tape op, który za to odpowiadał. W mniejszych trzeba było to ogarnąć samemu plus mikrofony plus ustawienia na stole plus producenckie podejście plus zły humor wykonawców plus niskie wynagrodzenie... Niech żyje technologia cyfrowa!
Albo coś grubo przeoczyłem i zgubiłem wątek albo nie widzę sensu wielokrotnego dawania zlinkowanych pluginów na poszczególne tracki + master: przecież odtwarzając sygnał audio bezpośrednio z taśmy odtwarzamy zsumowany sygnał (cały utwór, a więc master, a więc tak jakby po prostu na master wrzucić ten jeden plugin i dokonać emulacji) i nie ma fizycznie czegoś takiego jak odtwarzanie każdego instrumentu indywidualnie z taśmy (taka taśma musiałaby być chociażby jak w powyższym przykładzie 6-kanałowa (bo instru + master) by tą sytuację odtworzyć). To tak jakby dawać limiter na master i na dosłownie każdy track osobno i przy tym jednocześnie wszystkie te limitery byłyby zlinkowane i aplikowały identyczne wartości parametrów. Proszę uprzejmie o wyjaśnienie tego podejścia i z góry dziękuję :)
Opisywana sytuacja oddaje rzeczywistą konfigurację podczas nagrań, gdy każdy z instrumentów rejestrowany jest (i potem odtwarzany) na/z oddzielnej ścieżce tej samej taśmy, bo tak się w istocie robiło. Pod koniec epoki analogowej w wielu studiach nagrań funkcjonowały 24-ścieżkowe magnetofony i to niekiedy w liczbie kilku. Dlatego samo włączenie jednej emulacji na sumie nigdy nie da takich efektów, jak oddzielne emulacje na każdej ze ścieżek. Biorąc pod uwagę drobne nieliniowości taśmy oraz poszczególnych sekcji i torów sygnałowych głowicy wielościeżkowej możemy przyjąć, że każda ze ścieżek to w zasadzie oddzielny magnetofon jednościeżkowy, a wszystkie pracują w idealnej synchronizacji wymuszanej fizycznym ustawieniem głowicy względem taśmy. Co więcej - ścieżki odtwarzane z taśmy wielośladowej trafiały na oddzielne tory sygnałowe, które też mogły się wykazywać różnym stopniem nieliniowości. Technika analogowa nie była/nie jest tak oczywista i przewidywalna jak cyfrowa, a podany przez Pana przykład z limiterami na ścieżkach i limiterem na sumie nie jest niczym niezwykłym. Przecież poszczególne limitery nie muszą od razu głęboko ograniczać sygnału. Szeregowe stosowanie dwóch, a nawet trzech kompresorów/limiterów jeden za drugim nie jest zabronione i bywa często stosowane, choć ja po prostu wolę zrobić taką aranżację, która nie potrzebuje żadnego wspomagania narzędziami obróbki dynamiki. To nie procesory i emulacje robią muzykę, tylko instrumenty, wykonawcy, aranżacja i wreszcie sam pomysł na tę muzykę.
Wsadź ce w dupę brzmienie z taśmy. To także odnosi się do płyt. Proszę wykupić nawet za kilkaset złotych bilet do filcharmonii, opery, lub zwykłego teatru, a już nie wspomnę o koncercie J.S.BACHa w dobrym akustycznie kościele. Pozdrawiam
Niestety - polecam jakąś książkę z cyklu "Magnetofon - jak to działa". Naprawdę upadną wszystkie albo prawie wszystkie mity co do tego zapisu. Dowie się tam pan np o histerezie magnetycznej bo to przez nią pan tak się myli. Monofoniczny podręczny MK 125 magnetofonem trudno nazwać bo z założenia był awaryjnym ersatzem magnetofonu na który stać było inżyniera . Robotnika czy górnika czy marynarza stać było na lepszy nawet z PEWEXu chociaż dalej nie był to Koncert. . . Powiedzieć że MK125 to reprezentant magnetofonów to tak jak na przykładzie kalkulatora "Science" objaśniać komuś działanie komputera. Prawda jest zupełnie inna - efekty w technice zależą od tego jak się ją umie używać Jak się komuś bez przerwy rwały taśmy w kasecie to powinien się zastanowić czy dorósł do magnetofonu chociaż tak łatwego w obsłudze jak kasetowy. Bo ja używam je od 37 lat i NIGDY mi się nie wkręciła taśma w niezawiniony przeze mnie sposób Tak - w szpuli bywa chwila nieuwagi (bardzo rzadko) ale to nie wina konstrukcji. W kasecie nigdy. Laptop też może spaść ze stołu. . Aktualnie mam 6 szt trzy-głowicowych magnetofonów, jeden cztero głowicowy (nie nawrotny) i jeden dwu głowicowy lampowy i trzy kasetowe dwu-głowicowe więc rozumie pan ze wiem o czym mówię. O ilości głowic pan nie wspomniał . Wszystkie nie tylko "działają" ale robią to tak jak trzeba. Moja biblioteka taśm sięga lat siedemdziesiątych i jakość odtwarzania jest nie do odróżnienia od płyt LP ani od CD. . Chyba że zostały celowo inaczej nagrane Po co ludzie chcą psuć nagrania cyfrowo zapisane żeby pokazywać że tak rzekomo grały magnetofony ? Mam znajomego zwolennika nagrań rejestrowanych cyfrowo i przeciwnika analogu ( jego szpulak jest oczywiście 40 lat w garażu). i ostatnio stwierdził tylko ze trudno zrozumieć że u mnie tak gra magnetofon kasetowy (zwykła żelazowa be żadnego Dolby) z przesuwem 4,7 cm/s . Bo on tak gra jak najlepsza cyfra,.
Dziękuję za komentarz, choć nie do końca rozumiem jego ideę. Zwłaszcza ten jego fragment, w którym pada sugestia abym poduczył się z jakichś książek, np. o histerezie. Nigdzie nie sugerowałem też, że Mk125 był jakimkolwiek rozwiązaniem profesjonalnym, jego nazwa pada tylko w kontekście wspomnień. Wrażenia z odsłuchu nie są tożsame z jakością techniczną, którą wyrazimy w zakresie dynamiki oraz szerokości pasma przenoszenia. Jeśli nagranie odtworzone z taśmy analogowej uzyska odstęp od szumów na poziomie 144 dB oraz pasmo przenoszenia 20 Hz-20 kHz bez spadków na krańcach pasma, to wtedy przyznam, że magnetofon jest pod względem technicznym lepszy od tzw. cyfry. Zaznaczę też, że nie jestem żadnym zwolennikiem ani przeciwnikiem czegokolwiek, tylko pragmatykiem. Sugeruję zawsze, aby korzystać z tych narzędzi, które są wygodniejsze i dają subiektywnie lepsze efekty pracy. Jeśli lubi Pan magnetofony i ich brzmienie, to jest to Pański wybór, który w pełni szanuję. Jednak sugerowanie mi niewiedzy i pomyłek, to zupełnie inna kwestia.
@@0dB-pl Lubie magnetofony nie ze względu na jakieś inne brzmienie bo mogą i powinny nie mieć "innego". Moje "przypadkiem" nie mają bo je tak wyregulowałem . Tylko na komfort nagrywania, odsłuchu i trwałość taśm i nagrań bez obawy o ich całkowitą utratę. Plus np magnetofon lampowy ma b.dobrą "końcówkę" SE i głośnik a komputer w ogóle nie ma "końcówki " ... no taki brzęczyk. Większość moich magnetofonów ma korekcje fizjologiczną i doskonałe wzmacniacze solid a komputery mają ...brzęczyk. Nie pojmuje dlaczego są ludzie którzy odstęp szumów 70 dB czy więcej uważają w ogóle za korzystny dla słuchania muzyki. Posłużę się dość prostacką analogią : czy dla usłyszenia co się dzieje na korytarzu szkolnym powinniśmy wygonić stamtąd tego jedynego komara który "zagłusza" krzyki jeśli przy okazji będzie to kosztowało szkołę cały budżet na wycieczki? Bo niestety walka z szumami ma cenę w postaci uszkadzania dźwięku Filtry robią to co potrzeba ale nie za darmo. Bo nic nie dzieje się zupełnie za darmo. Niestety w rozmowach z bardzo wielu ludźmi oni przekonują że słyszą tego komara i on im przeszkadza ale tylko na tej zasadzie że 1)wszyscy wiedzą że jest 2) wg nich technicznie "musi" przeszkadzać więc za nic nie dadzą sobie tego wyperswadować. A ci co twierdzą że to niemożliwe są nieładnie pomawiani o złe stare uszy. Niestety to młodsi mają stępiony głośnym sprzętem słuch. Prawda jest taka że słyszymy tylko to co nie jest zagłuszone głośniejszymi dźwiękami o takim samym spektrum. Słuchając cichym w pokoju o szumach 35dB nie przekraczamy raczej 90 dB co oznacza że szumy sprzętu nie będą słyszalne ponad szum pokoju przy 55dB odstępu szumów (35+55) i to potwierdza praktyka.
@@Mikexception Owszem, co nie zmienia faktu, że dynamiczne i psychoakustyczne aspekty percepcji dźwięku mają niewiele wspólnego z wymaganiami odnośnie do wielościeżkowej rejestracji sygnału na potrzeby współczesnej produkcji muzycznej.
Dzwiek podlaczony z laptops na jakis dobrej klasy zmacniacz audio plus niezle kolumny to jakas tragedia to juz wole zmacniacz stramingowy bo omijam zazwyczaj bardzo kiepskiej jakosci kare muzyczna laptopa.
Czyli robić tak, by wyglądało jakby ktoś z analogowych czasów chciał by brzmiało cyfrowo, niż jak ten, który w cyfrowych czasach chciał cyfrowe brzmienie zamienić na analog 🧐
Nie kocham ani magnetofonów ani taśm i jej brzmienia... Przerabiałem rożne magnetofony i rozne typy taśm na różnych systemach odsłuchowych i mówię NIE. Nie bez przyczyny ta technologia w świecie audio umarła. Winyl lubię : ) ale nie ze względu na brzmienie tylko ze względu na "otoczkę" i "feeling".
serio ?!?! ten odcinek to żart ? chcesz mi powiedzieć ze wtyczki w kompie to to samo co taśma wieloślad ? :D JESZCZE RAZ ? TEN ODCINEK TO ZART ?! :D czy ja dobrze rozumiem ze dla ciebie odtwarzanie komputerowych bitów przerobionych przez komputerowe paginy to to samo co nagrane instrumenty na taśmę ? :D proszę cię skończ z nagrywaniem bo psujesz łudzą głowy :D
Pominąwszy fakt, że niewielu znam w Polsce dziadków ze Studerami, to taśmy i regularny serwis kosztują więcej niż gaz i węgiel razem wzięte :-) Pozdrawiam!
Filmik ciekawy . Ale szpulki to szpulki . Sam widok robi swoje . Comodore 64 też emulują ale ...... To tylko emulator . Tak samo emulator magnetofonu i jego niedoskonałości to i tak tylko emulator .
Trzeba na dwóch śladach ułożyć oryginał i po obróbce, dokładnie wyrównać, ustawić identyczną głośność odczuwalną i na jednej ze ścieżek odwrócić biegunowość. Wtedy elementy wspólne się znoszą, a zostają tylko różnice.
Świetny materiał. Ten kanał YT jest absolutną czołówką pod względem kompetencji i rzetelności w dziedzinie pro audio. I nie wspomnę nawet o dykcji i poprawności językowej prowadzącego która jest miłą odmianą od dziesiątek sepleniących niedbale youtuberów. Proponuję założyć profil na Patronite, z chęcią bym wsparł finansowo ten projekt. Pozdrawiam i dzięki za materiał!!!
Zgadzam się całkowicie!
Pana wiedza na temat muzyki i to w jaki sposób ją Pan przekazuje to naprawdę coś wspaniałego.
Mam podły radiomagnetofon w garażu, słucham w nim szumiących, zleżałych kaset przez pierdzący głośniczek. Wspaniale kadruje się z zapachem nitro i benzyny.
Dziękuję za wspaniały film; dziw bierze, że tak wspaniały, profesjonalny program ma tak niewielu obserwatorów.
Jestem na kanale od początku i też jestem zdziwiony,że tak profesjonalny program ma niewielu obserwatorów, jednak wierzę mocno w to, że oglądających będzie przybywać 🙂
Pozdrawiam pana Tomasza wiedza bardzo wysoka . Dziadek serwisant magnetofonów Nagra
"Tym którzy pamiętają takie magnetofony, powoli kończy się kalendarz"
Dobry z Pana żartowniś 🤭
Hahaha.... Mam ostro z gorki. Ale na atare lata postawie jakis topowy szpulowiec chocby jako atrapa byle szpule sie krecily. 😅😅😅
Zapis magnetyczny i mechaniczny (płyta gramofonowa) potrafi w miły dla ucha sposób przekłamywać dźwiękową rzeczywistość. Wszelkie nieliniowości dynamiczne, fazowe, harmoniczne - odpowiadają za miły dla ucha koloryt. Nie ma to jednak nic wspólnego z wiernością dźwięku. Trudno to jednak zrozumieć audiofilom do których sam kiedyś się zaliczałem. Jak dla mnie technika cyfrowa wykracza daleko poza percepcję słuchu...Co do wtyczek to lubię eksperymenty z emulatorami zapisu magnetycznego, urządzeń lampowych, itp...Pozdrawiam👍
wielkie dzięki - bardzo się przydaje ta wiedza!
Rewelacyjny kanał. Jest Pan odkryciem n YT.Gratuluję i dziękuję.
Szanowny Panie, mogę tylko za innymi powtórzyć wszystkie pozytywne opinie o kulturze, kompetencji i innych walorach prowadzącego program. Co ważne, jakość którą Pan oferuje nie pozwala wysłuchać, obejrzeć i pójść dalej bez zostawienia komentarza, nawet jeżeli nie będzie on jakoś specjalnie oryginalny. Czas spędzony tu z Panem to satysfakcja absolutna. Pozdrawiam serdecznie
Świetne filmy. Nie wiem w zasadzie po co je oglądam, nie mam nic wspólnego z inżynierią dźwięku. Chyba po prostu fajna wiedza.
Powiem tak... Winyl i zabawa z nim to był początek mojej przygody z audio. Kaseta chwilę potem , podnieta z dzwieku-"kryształu" z płyt CD, potem MP3, potem DVD audio & Super Audio CD, potem Minidisc. To wszystko z nosników analogowych, cyfrowych kompresji, jakości itd.po latach moimi zwycięzcami są w stosunku jakość/łatwość użytkowania/dzwięk nr1 Minidisc oryginalne wydane albumy. To, że nie rysują się płyty, to jest coś niesamowitego, nierealnego. To pendrive USB z MP3 się psuły, a minidisc nic...
Zawsze działa!
Nr2 Winyl. Dałbym spokojnie jako nr1. ,Ale największy ból, że zawsze coś się może stać mechanicznego z plytą. Syf, lekkie zarysowania. Płyty winylowe trzeba jednak pieścić. Klimat muzyki z winyla jednak nr1 od zawsze. Wielokanałowe albumy jest klimat, ale... Trzeba nic nie robić ,coś zapalić ,albo lyknać i siedzieć ... I sluchać. W sumie lekko "na cyku" chce się potanczyć ,wyjdzie się poza "pole" muzyki i lipa... ;P
Panie Tomaszu, Czapki z głów !!! piękne Retro doświadczenie !!!! Fakt Wiedza zawsze wygra z pieniędzmi:)
Miałem cichą nadzieję, że nagra Pan coś o taśmie, długo nie musiałem czekać. Świetny materiał.
piękne porzekadło, wpisuję do swego notatniczka z ciętymi ripostami, dzięki za wiedzę! 🙂
Dokładnie tak. Miałem. 8 lat gdy dostałem swój magnetofon Kapral 113B. Boże jak ja go kochałem. A nagrywałem z radyjka Asia przez wbudowany mikrofon. :))
Szybko sobie wyprowadziłem z radyjka gniazdko, aby nagrywać po kabelku. :)
Kocham dziś pluginy, dzięki którym mam takie emulacje taśm, lamp, rylca vinyla!!! Bajka, i której nawet kiedyś nie marzyłem. :) A ta graficzna strona wtyczek robi jednak wielką robotę dla naszej psychiki - radość.. :)) Lubię to, przyznaję się, że to moja słabość. Ale staram się nad tym panować z rozsądkiem. Wartość użytkowa i jakość dźwięku jest zawsze na pierwszym miejscu.
Opisywana wtyczka faktycznie jest bdb. Z głową można uzyskać świetne efekty na ścieżkach. Chyba nie ma już nic tak dobrego i za free.
Świetny odcinek, Chow przez długi czas był moim ulubionym pluginem do kreowania taśmowego brzmienia. Aktualnie korzystam z London Acoustics Taipei Studio Tape Recorder, również świetna opcja.
Acoustica audio daje rade
Też zaczynałem od nagrywania na taśmie - na szpulowej Uwerturze Stereo ojca, a potem na własnych magnetofonach kasetowych. Szczerze mówiąc - nie cierpię magnetofonów od momentu, kiedy usłyszałem pierwszy porządny zestaw CD :) nie cierpię związanego z magnetofonami czyszczenia mechanizmów, regulacji, szumów, wkręcania taśmy, degradacji jakości brzmienia z czasem. Rozumiem, że obecnie może to być ciekawe urozmaicenie brzmienia, jednak mimo posiadania bardzo bogatej kolekcji kaset, wcale nie marzę o powrocie do słuchania ich w magnetofonie. Dla mnie to nie jest wspaniałe i ciepłe brzmienie, tylko mniejsze zło w sytuacji, gdy do wyboru nie ma niczego innego 😉
Noooo
Podobnego p.dolca dostali niektórzy fotografowie powracając do aparatów i klisz anologowych, które potem wywołują, skanują i dalej obrabiają pod komputerem wmawiając wszystkim dokoła, że to wyższa jakość artystyczna.
Otwarzacze plyt tez co jakis czas trzeba czyscic NIE wspominajac o porysowanych plytach kompaktowych I zawieszajacym sie laserze.
Prawda ale nawet w 21 wieku produkują profesjonalne Magneto studyjne z parametrami bijącymi najwyższe modele z minionych dziesięcioleci.
Emulacja nigdy nie zastąpi rzeczywistości. Emulator może być lepszy od oryginału ale nigdy nie będzie to odwzorowanie absolutne. Taśma ma wady ale też o to chodzi. Poza tym tak wiele fantastycznie brzmiących albumów powstało na taśmie, że jeśli ktoś nadal tak rejestruje to dla mnie jest super. Każde analogowe studio, każda taśma to jednak coś innego niż bezduszna cyfra. Tak sobie myśle, pozdrawiam. Oglądam.
Świetna lekcja i wspomnienie moich czasów.
Nie mam pojęcia dlaczego dopiero teraz tutaj trafiłem, ale zdecydowanie pozytywnie wpłynie to na moje gitarowe produkcję (wypociny 😅). Ogromne porcje wiedzy wyprodukowane w świetny sposób i podane tak, że ogląda się to lepiej niż serial na netflixie :)
Dobre, dobre :-) Umilił mi Pan cały wieczór. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
Wtyczka działa tylko w programach obsługujących formaty VST, VST3 lub AudioUnit, czyli edytorach audio i DAW, takich jak choćby FL.
Kilka lat temu za grosze kupiłem w bdb stanie KENWOOD 9050. Po odnowieniu, serwisie i tunningu robię na nim drugie kopie płyt, pierwsza na CD-R...zabawa fantastyczna i ten cały proces "produkcji nagrania" z czyszczeniem toru taśmy, ustawiania BIAS i CALIBRACJI i oczywiście poziomu zapisu. Tworzy się więź i te kręcące się rolki😁...a dźwięk z tym subtelnym, delikatnym "smaczkiem" taśmy. Oczywiście nagrywam bez Dolby😛
Magia jednak jest ..p.Tomaszu ja po czterdziestu latach naprawiałem Revoxsy bo muzycy tak chcą ..
No nie mogę się doczekać testów. Dzięki serdeczne, nie znałem! Za cały wykład również dziękuję!
Witam.
Magnetofon MK 125 posiadał mikrofon dynamiczny, a węglowe stosowane były w telefonach.
Bajki są na innej stronie.
Jednym słowem, SUPER. Dziękuję
W sumie kożystam z wave'a do symulowania taśmy, lecz akurat w posiadaniu mam 2 magnetofony, jeden Aria pozwalający na synchroniczne nagrywanie oraz Nagra 4.2 i właśnie ten drugi używałem do emulowania taśmy. Sygnał przepuszczałem przez taśmę podczas nagrywania i różnicę było słychać kolosalną przez co jeszcze bardziej się utwierdziłem, że żadna cyfra nie zastąpi faktycznego analogowego magnetofonu i taśmy - przynajmniej w mojej opinii.
Moim chorym marzeniem jest dostać 4 lub 8 ścieżkowego szpulowca i zbudować do niego mikser na lampach.
Nagra to świetny magnetofon. Jest jednym z tych, które będąc w pełni sprawne i umiejętnie zastosowane potrafią znakomicie ubarwić pojedyncze ślady. Też swojego czasu lubiłem nagrywać wokal bezpośrednio na taśmę w magnetofonie Tascam, ale gdy uznałem, że znacznie szersze możliwości dają odpowiednie narzędzia wirtualne, i do tego bez konieczności przekopiowania, to dałem sobie spokój. Ale chętnym osobom mogę tę metodę pracy polecić.
Ja wychowałem się na kaseciakach, mam szpulowca od 8 roku życia i niesamowitą frajdę gdy puszczam szpule ze składanką, którą mam od 27 i działa😊
Przyznam, że praca z taśmą to bajka, ale faktem jest, że cierpliwość w tym przypadku jest o wiele ważniejsza od słuchu,), serdecznie pozdrawiam
Kolejny świetny materiał... a ja chciałbym kiedyś zobaczyć film, który wyjaśni pewien paradoks (wręcz fenomen). Dlaczego w wielu studiach - w czasach nowoczesnej techniki cyfrowej (przetworniki 24-bitowe 192 kHz) - nadal używa się analogowych "klocków" (firm Pultec, Manley, Neve itd itp). To często drogie "zabawki" po kilkanaście ( i więcej) tysięcy złotych, albo i dolarów... czasem w cenie dobrego samochodu.
Fajnie by było usłyszeć takie porównanie. Ten sam utwór zrealizowany TYLKO w domenie cyfrowej vs utwór przepuszczony przez "magiczne analogowe klocki" nadające kolorytu, ciepła, charakteru. Być może takie porównania już gdzieś są, tylko ja słabo szukam?
Dziękuję za komentarz. Takie porównania bywają tu i ówdzie ale w dużym rozproszeniu. Generalnie muzyka lubi trochę szumku, brudku, błotka i kurzu. Cyfra ich nie ma i wszystkie te elementy trzeba wytwarzać algorytmami. Te pozostają nieciągłe, oferując gigantyczny, ale wciąż ograniczony technologią zakres pracy. Analog jest ciągły w kontekście przetwarzania co sprawia, że w niektórych sytuacjach zachowuje się bardziej, nazwijmy to, organicznie. To kwestia bardzo subtelnych niekiedy różnic, i żadne porównanie nie będzie w pełni wiarygodne. Już nie tylko od strony technicznej, ale też oczekiwań i ogólnych zasad rządzących danym środowiskiem. Pamiętajmy, że w każdej cyfrze jest jeden i ten sam maksymalny, nieprzekraczalny poziom wynoszący 0 dBfs. I jakiekolwiek narzędzie cyfrowe weźmiemy, każde będzie miało ten sam "sufit". "Podłogę" zaś wyznacza rozdzielczość bitowa. W analogu sufit jest miękki i rozciągliwy, a podłogą jest szumowe błotko. Czy to dobrze? Nie wiem, wszystko zależy od oczekiwań i zasobów finansowych.
@@0dB-pl Czyli w pewnym sensie podobnie jak w grafice 3D. Jeśli ma być fotorealistycznie trzeba dodać trochę "śmieci". Jakieś wyszczerbienia, zarysowania, zasymulować kurz. To są takie detale, ale bez nich (jak jest zbyt czysto i klarownie) scena nie wygląda wiarygodnie...
@@tomaszwaszka3394 Tak, coś w tym jest. Niedoskonałości są tylko z pozoru niedoskonałe, bo widzimy je bez szerszego kontekstu.
Super ! Dziękuje Pozdrawiam.
Dzisiejszej młodzieży z pewnością nie mieści się to w głowie, ale w tamtych czasach posiadanie magnetofonu (najpierw szpulowego, a potem kasetowego) było jedną z najwyższych form szpanu i nobilitacji w szkole i na dzielni, nawet większą niż oryginalne jeansy Wrangler z Pewexu i korki do piłki firmy Puma z napisem "Berti Vogts".
Ładnie powiedziane : kończy się kalendarz 😊
Pluginy w DAW są wygodne i szybkie we współczesnej, zawodowej robocie. Posiadanie i praca na epokowym hardware, jest czymś na kształt magii, tym bardziej, gdy potrafimy i lubimy w nim grzebać, mając oczywiście odpowiednią ilość pieniędzy. Można to porównać do epokowych samochodów, mebli itp.
Tak, uwielbiam to, że jest tyle genialnych emulacji taśm, lamp i nawet vinyli.
@@BartekEVH ja z kolei używam obu medium. Posiadam dwa rewelacyjne, studyjne retro klamoty i od lat, jestem z nich bardzo zadowolony. Cyfra jest super lecz dzisiaj jest zwyczajnie powszechna. Po prostu wykorzystuje się ją w pracy i tyle. I na pewno nie sprzeda się starych wersji z zyskiem. Retro z kolei, to opłacalna inwestycja. Na pewno lepsza od obligacji państwowych 😉
@@testmaker5230 racja, ale postanowiłem sobie, że chcę znów robić swoją muzę i wyłącznie za pomocą kompa, przy czym na cholernie wysokim poziomie, tak aby ktoś potem powiedział mi, że to niemożliwe, aby to było tylko z kompa. Dziś jest to możliwe. Lata polowań na różne promocje, bo wszystko musiałem zdobyć praktycznie od zera. :)
@@BartekEVH to powodzenia w pasji 🖐
@@testmaker5230 dziękuję, wzajemnie :)
Dziękuję
Dziękuję za filmik. Ze swojej strony dodam że to kołysanie dźwięku przy którym używamy Wow i flutter, to kręcąc wow wpływamy na dźwięki niskich częstotliwości a zmieniając ustawienia flutter to wpływamy na "kołysanie" wysokich częstotliwości. Ciekawe, bo akurat miałem użyć tej wtyczki w projekcie ale przeraziła mnie mnogość funkcji w tej wtyczce i chciałem już skorzystać z emulacji taśmy UA u kolegi na laptopie. Teraz po wyjaśnieniu wracam do już mi znanej i polecanej wcześniej przez Pana wtyczki. Dziękuję i pozdrawiam
Rewelacja! Przepięknie to brzmi. Masz suba 👌🤘
Mega odcinek! THX!
Moim najlepszym "magnetofonem" było video JVC. Wykorzystywałem ścieżkę audio do nagrywania różności. Sprzęt posiadał osobną głowicę do zapisu dźwięku, więc wszystko było w jakości naprawdę przyzwoitej. Zresztą ten sam sprzęt wykorzystywałem do zapisywania programów do Spectrum i Commodore. 100% wgrywalności :D
Ale trzeba było napsuć, żeby uzyskać profesjonalne brzmienie... No, ale cóż, w końcu co komu się podoba, czy każdemu musi podchodzić idealnie wierny dźwięk?
Swoją drogą, to normy DIN dla dźwięku Hi-Fi spełniane były przez co lepsze bazarowe "jamniki".
Można do dźwięku podchodzić jak do muzyki elektronicznej - słucham tego, co leci z moich głośników nie zdając sobie sprawy że zniekształceń mojego toru audio, tak jakby ten dźwięk był generowany na żywo w czasie koncertu.
taśma czy audio czy video to była kupa
W odniesieniu do nurkowania.... Taka refleksja... Dobry software pozwala nam na błyskawiczne przerzucanie dowolnej wtyczki między kanałami. A ten mniej dobry (będący jakimś cudownym sposobem "industry standard") powoduje w tej sytuacji faktycznie konieczność upierdliwego - nie bójmy się tego słowa :) - przeklikiwania... innymi słowy: w Reaperze to nie problem! :)
Jesli zaś chodzi o histerezę to ja na przykład z dziką rozkoszą posłucham o histerezie nie tylko w zapisie taśmowym ale (a moze przede wszystkim) w kompresorach. Bo w cyklu o kompresji chyba nie było a wydaje mi się (bo nie mam na to dowodów oprócz własnych doświadczeń z analogowymi procesorami) że to zjawisko w generalny sposób odróżniające kompresory vari-mu od optycznych, lampowych, itd. W sensie że chyba kazdy układ z natury ma inną i dlatego inaczej brzmi...? We wspomnianym Reaperze (i chyba tylko tam) jest bramka Rea-gate z ustawieniem histerezy. I ten suwaczek bardzo wpływa na działanie bramki. Nie wiem czy mie bredzę ale bramka to przecież też trochę kompresor. W rea-comp tego nie ma. A może moglo by być. Tak czy inaczej jeśli bedzie Pan miał fantazję taki film zrobić to ja na pewno go oglądnę. BTW Cykl o winylach: Mega!
Pozdrawiam
Reacomp ma histerezę pod nazwą Knee Size - bo tym w istocie jest histereza dla kompresji :-) A nazywa się kolanem, bo działa w jedną stronę - tylko dla tłumienia. W bramkach działa w obie strony - dla tłumienia lub zaprzestania tłumienia.
@@0dB-pl Ahaaaaaaa :D no miało by to sens. Ja się glownie skupiłem na samym kształcie ataku. Wydaje się jak by układy opto mialy ten atak jak by bardziej "lejzi" :) a na przykład taki 1175'ish raczej raptowny i nie chodzi o samą szybkość zadziałania (reakcji na transjent) tylko o to jak samo otwarcie przebiega w czasie. W ktorym momencie ta krzywa jest bardziej liniowa w ktorym bardziej logarytmiczna... ale nigdy nie połączyłem tego z ustawieniem kolana. Dzięki za podpowiedź. :)
Zachęcam posłuchać 2Tm2,3 - 888. Nagrany na 24 kanałowym analogu. Punkowe brzmienie jak z dawnych lat :)
Fajny material. 👍Wtyczka ma zaskakująco dużo możliwości regulacji.
Ale widzę jedno poważne niedopatrzenie. Regulacja skosu głowicy wpływa tylko na stereofonię chyba tylko opóźniając jeden kanał wzglęm drugiego. A tam się powinno dziać sporo więcej. Rozkalibrowanie skosu, to także utrata najwyższych tonów oraz pojawienie się "bełtu fazowego" w wysokich tonach, co szczególnie łatwo można było usłyszeć regulując śrubką głowicę w kaseciaku. Kto raz usłyszał, wie jak to brzmi. Kto nie słyszał, niech posłucha marnej mp3, bo torchę przypomina ten nieprzyjemny efekt.
Tzw. skos w głowicach kaseciaków nie był skosem per se, ale wysokością głowicy. Ponieważ głowice były na ogół wyposażone także w prowadnice taśmy, zmiana pochylenia/wysokości całego zawieszenia głowicy wpływała też na prowadzenie taśmy w napędzie sprawiając, że nie przylegała ona równomiernie do czoła głowicy. I to ten efekt właśnie było słychać w tańszych magnetofonach.
Mega odcinek
To jest faktycznie dziwne... też zaczynałem zabawę z produkcją muzyczną w czasach "taśmowych"... pamiętam stres, jaki towarzyszył cięciu taśmy przy montażu - nie było wtedy opcji "Undo" :)... godziny spędzone na kalibracji głowic... szukaniu przyczyn brumu, prób poprawienia ekranowania i wyeliminowania różnego rodzaju przesłuchów... godziny z lutownicą i wymiany różnych elementów. Fajna przygoda, ale czy aby na pewno chciałbym do tego wracać? Oczywiście mamy w głowie jakieś wzorcowe nagrania... ale sama taśma to nie wszystko, jeszcze elementem składowym był tor miksera, kable, a i same warunki i sposób prowadzenia tych przewodów często coś wnosił od siebie. Zwłaszcza w naszym kraju, gdy dostęp do renomowanego osprzętu w tamtych latach był raczej słaby. Dzisiejsza zabawa w emulowanie taśmy to raczej inny sposób przetwarzania nagrania niewiele mający wspólnego z faktycznym brzmieniem, bazuje raczej na legendzie naszych marzeń z tamtych lat. Choć może się mylę...
Dziękuję za komentarz. Nie ma mowy o pomyłce. Teraz obowiązuje zupełnie inna estetyka nagrywania i produkcji, oparta na filozofii składania z fragmentów, a nie nagrywania żywego przekazu. Daje olbrzymią wolność artystyczną, ale mocno dehumanizuje. Czy to dobrze, czy źle - o tym już decydują słuchacze...
i taką emulację to ja szanuję 😁😁😁
Jak ktoś dbał o magnetofon dobrej klasy i używał porządnych kaset, to mu nigdy taśmy nie wciągnął, już na wstępie powielanie mitów...
No i wiadomo, żadna emulacja nie zastąpi nagrania na taśmę i zgrania z powrotem, zaś sam sens takiego działania, jak i emulacji przemilczę, bo to już kwesta gustu.
Dziękuję za komentarz. Osób dbających, mających dobre magnetofony i używających porządnych kaset było 5 na 100. Przypomnę tylko, że normalnie można było kupić, i to też nie zawsze, słabe kasety Stilon. Zachodnie do końca lat 80. były dostępne tylko w Peweksach, za dolary. A sprzęgło w talerzu ciągnącym w 90% używanych wtedy magnetofonów Unitra wycierało się po dwóch miesiącach. Żywotność paska napędu koła zamachowego była niewiele dłuższa. Więc nie jest to powielanie mitów.
@@0dB-pl Jeśli omawiamy tylko polskie realia to tak, z taśm Stilon i Chemitex, a sprzęt Unitra, to nie było optymalne połączenie.
Bardziej miałem na myśli porządny sprzęt i porządne kasety, tak, jak powiedziałem an wstępie, bo z pustego nie ma czego nalać.
Taki Revox + BASF to szczyt marzeń, precyzyjny sprzęt, dwutlenek chromu i żadnego wciągania.
Panie Tomaszu ...Metaxas pozdrawiam
Mk125 to też mój pierwszy magnetofon. I jarałem się jak widziałem, że Laskowik ma taki sam na ramieniu 😁 A potem przestał działać i kupiłem jeszcze drugi, a do tego też B302 jako ewentualni dawcy części. No ale trochę szkoda było tak je bebeszyć więc leżą sobie tak teraz trzy i czekają nie wiadomo na co 😆
Jak sobie dawno temu przegrywałem CD na kasety to była strata na wysokich tonach, czasem minimalna czasem spora, zależało od kasety, W Reasonie jest screamer z symulacjami taśm, to tam łatwiej, damage gdzieś na 20, jak na udawanie słabszej kasety.
Kończy się kalendarz - SUPER :) ZK-140T :D pozdrawia
W szkole mieliśmy zabytkowego enerdowskiego Szmaragda, który wymagał dużej sprawności fizycznej aby wcisnąć klawisze i koordynacji, aby włączyć nagrywanie.
ZK 140 to byl moj pierwszy szpulowy magnetofon😀
Dziękuję za świetny materiał. Mam jeszcze pytanie .... kiedy i w jakim momencie najlepiej wkładać tą wtyczkę? Czy mozna np. po EQ i Compresorze na etapie miksowania? Przed masteringiem rozumiem?
Sposobem tak jak kiedyś. Sygnał szedł na konsoletę i z niej na magnetofon. Jedyne co w sygnale mogło być po drodze dodatkowo na taśmę to był Kompresor, EQ tylko w przypadkach, gdy wymagała to sytuacja zamysłu bądź uzyskania konkretnego brzmienia już w czasie nagrania (tak jak gałki na wzmacniaczach gitarowych).
Więc ogólnie emulator taśmy dopiero potem eq i kompresory.
Do wokalu bym zrobił najpierw kompresor (osobiście zawsze stosuję dwa. Jeden 4:1 drugi 12:1), a potem emulacja taśmy.
@@DRsewage dziękuję za świetne wyjaśnienie😊
Polecam kupić jakiegoś fajnego decka, ja mam Technicsa az7 i gramofon Artur i masz ten dźwięk 😉Pozdro
Świetny materiał który pokazał mi nowe możliwości :D i przyszło mi do głowy jedno pytanie dlaczego akurat parametr Wzmocnienia stwarzał brak synchronizacji między tymi śladami. Będę bardzo wdzięczny za odpowiedz. Pozdrawiam :-)
To nie wzmocnienie tylko Wet/Dry - proporcja między sygnałem czystym a przetworzonym. Wtyczka wprowadza latencję, więc między tymi sygnałami pojawia się różnica czasowa, a w konsekwencji owo charakterystyczne filtrowanie grzebieniowe.
@@0dB-pl Rozumiem, bardzo dziękuje za pomoc :-)
choc kalendarz mi sie konczy, to jednak szpule kreca sie dziarsko od 46 lat i byly w tym czasie tylko dwie naprawy. Ja wiem, ze to jest wysoce niepraktyczne, ale za to, jakie hipnotyczne.
Jeśli chodzi o dobre wtyczki w tym taśmę serdecznie polecam zestaw od pana z air windows 😀
Zaiste, Chris to ciekawy człowiek z niegłupimi pomysłami :-)
Wtyczki CHOW współpracują z każdym programem DAW obsługującym wtyczki VST, VST3 oraz AudioUnit. Przy instalacji aplikacja instalująca powinna spytać o lokalizację naszego folderu z wtyczkami albo zainstaluje się w domyślnej. Każdy DAW podczas uruchamiania czyta wskazany w jego preferencjach katalog/katalogi zawierające wtyczki i jeśli je zarejestruje, to można wtyczkę uruchomić na dowolnej ścieżce, grupie lub sumie.
Wciąż mam magnetofony. 2 kasetowe, działają, i jeden szpulowy, do remontu :)
Pamiętam. Miałem magnetofon Unitra Gracia. Strasznie szumiało to to, i brzmiało cieńko. Był to dźwięk zupełnie niepodobny do tego co oferują wtyczki typu Tape Saturation. ;)
Konsumenckie magnetofony nie miały wiele wspólnego z profesjonalnymi (i to też nie wszystkimi) pod względem jakości. A współczesne wtyczki prezentują mocno wyidealizowane brzmienie taśmy...
THX
Witam
Mam pytanie odnośnie sampli dla yamaha psr, mianowicie, jakim programem można przerobić sample bym mógł je załadować bez pośrednio z pendriva do instrumentu???
Niestety nie pomogę. Jest to temat zupełnie mi nieznany :-(
@@0dB-pl ok
Dobry ten Mk
Fajnym też sposobem jest rozjechanie stereo'a poszczególnych ścieżek bo na wielu starych zgrywach z taśmy właśnie słychać takie rozjechanie.
Faza się nie znosi?
@@Sangejzer nie jestem taki zaawansowany w muzyce więc tego nigdy nie tykałem, jedynie wiem że faza jest w głośnikach i to jest parametr
Wszystkie te legendy miejskie o taśmie, o vinylu, filtrach mooga są pieśnią o zastosowanym sample rate sampli i projektu, doborze barw i o dobrym miksie.
Moje kawałki są do bani ale jak przepuszczę je przez cewkę moczową złotego smoka z doliny Rozdupy oooo to wtedy dostanę Grammy albo i nawet słoik ogórków.
Delay taśmowy, najlepiej emulator ze sprzężeniami zwrotnymi itd, dużo potencjometrów do zabawy, o to to jest spoko.
Moja o osiem lat starsza siostra miala MK125 w podstawowce ;)
Wraz z mikrofonem na ktorym bylo sterowanie zapisem - dwa wtyki din...
E tam. Niestety nigdy nie będę miksował używając takiego sprzętu.
W tej prezentacji wspomniał Pan jak działa głowica. Za mało!
Fajnie by było, gdyby opowiedział Pan o historii kasowania i zapisu magnesem stałym, i prądem stałym płynącym przez głowicę w trakcie zapisu.
No i potem, jakie figle działy się po użyciu zmiennego prądu kasowania i podkładu.
Ja osobiście w latach 70-tych zeszłego wieku, przebudowywałem przywożone z USA kaseciaki na głowice od polskich kaseciaków.
Zabawa była przednia, zarobek też. Ale wszystko było robione na czuja, na słuch, bez oscyloskopu.
Dzisiaj się tego wstydzę.
Ale.
Zdaje się że że przez chwilę, parę lat temu zanosiło się na renesans, nośników taśmowych.
Przy dzisiejszej precyzji z jaką można by wykonywać głowice, przy współczesnych materiałach ferromagnetycznych, mogła by powstać zupełnie nowa bajka, niewielkim nakładem.
Elektronika, w dzisiejszym wykonaniu, fiu, fiu, mamy teleskop Hubla? A czemu nie zapis magnetyczny?
Chociażby odtwarzacze dające możliwość odczytu starych kaset! Mam ciary!
Co Pan o tym sądzi ?
Dziękuję za komentarz. O wielu rzeczach nie wspomniałem! Już nie chciałem robić mętliku w głowach, ale faktycznie - takie aspekty jak głowica kasująca, głowice uniwersalne vs rec/play, stabilizacja ruchu taśmy czy nawet funkcjonowanie sprzęgła na rolce ciągnącej (zapewne doskonale Pan pamięta te talerzyki z filcowymi podkładkami i metody regulowania docisku). Że już nie wspomnę o systemach hamulców przy przewijaniu czy stabilizatorach naciągu taśmy w rozwiązaniach profesjonalnych.
Będę jednak sceptyczny wobec idei powrotu magnetofonów w oparciu o nowe technologie. Rzecz będzie dramatycznie droga, a popyt zbyt mały, by usprawiedliwić koszty. Ostatnim krzykiem rozpaczy były magnetofony kasetowe z wyjściem USB, w których instalowano werki napędowe z demobilu i przetwornik A/C, żeby "stare pokolenie" mogło sobie przegrać swoje taśmy do komputera. Nawet w świecie profesjonalnym nie było wiążącej standaryzacji systemu zapisu i gdy obecnie zachodzi potrzeba archiwizacji starych taśm, to często szuka się sprzętu podobnego do tego, na którym dokonano nagrania.
Tu też pojawia się ciekawy aspekt niektórych wysokiej klasy emulatorów taśmy - odtworzenie na drodze cyfrowej charakterystyki zapisu/odczytu z oryginalnego nagrania. Z tym problemem zmagano się np. przy rekonstrukcji albumu Sgt. Pepper's Lonely Heart Club Band, o czym ciekawie opowiadał Giles Martin.
@@0dB-pl
W mojej głowie się układa taki porządek Świata.
Wszystko nowoczesne jest fajne, ale ja Wielkibrat się pogniewa, leżymy.
Dlatego jako stary partyzant, ciągle ufam starym technikom.
Analogowy sygnał na wejściu, analogowy na nośniku, analogowy na wyjściu.
Nowe jest lepsze, bezdyskusyjnie.
Pisze Pan o emulatorach taśmy. Ale jest groźba że bez wiedzy na temat zawiłości zapisu magnetycznego, użytkownicy zaczną "tworzyć" nową gałąź sztuki dźwiękowej.
@@PENelektronik I niechaj tworzą! Syntezator miał na początku emitować brzmienia instrumentów akustycznych i na szczęście się nie udało. Historia rozwoju produkcji muzycznej usłana jest przypadkami, pomyłkami i rzuconymi w kąt instrukcjami obsługi, których nikt nie czytał. Nie polecam takiej ścieżki rozwoju lekarzom czy architektom, ale muzyka ma to do siebie, że jak tylko choć jednej osobie spodoba się coś nowego, to już jest nieźle :-)
@@0dB-pl Mądre słowa.
No dobrze ale technics rsb-100 jest używany przez wielu audiofili do słuchania po taśmie jakby pan odtworzył ten dźwięk który ma być idealny i lepszy?
Pracuję z taśmą, na profesjonalnym magnetofonie szpulowym. To brzmienie jest nie do podrobienia. Wkręcające się taśma to błąd użytkownika i niedbałość osprzęt, kiedy wszelkie gumowe rolki staną się brudne bądź lepkie magnetofon z chęcią wciągnie taśmy, czyszczenie magnetofonu mocnym alkoholem to idiotyzm bo taki alkohol utwardza gumowe rolki które powinny być miękkie, przeciąganie magnetofonu pracą doprowadza do uszkodzenia silników a w efekcie do efektu zwanego wow i flutter. Czyli wibracji dźwięku oraz kołysania. Do dziś słucham muzyki z kaset na magnetofonie firmy Pioneer Z trzema głowicami i trzema systemami redukcji szumów, brzmienie jest cudowne i Z komputera nie byłam w stanie takiego wykreowa. To chodzi o nagie widoku obracających się szpul czy to w kasecie czy na magnetofonie szpulowym. Brzmienie które posiada te wady, dużo harmonicznych czyli de facto czegoś co zakłóca brzmienie i dodaje w cyfrowym rozumieją śmietnik na brzmienia tak naprawdę przybliża je do człowieka, bo ludzkie ucho jest analogowe a nie cyfrowe, delikatny szum taśmy, pstrykanie pyłu na płycie winylowej, wywołuje to nieprawdopodobne realistyczne brzmienie, bo nikt z nas nie słucha muzyki w środowisku całkowicie oddzielone od zakłóceń, kiedy w nagraniu są nie perfekcyjności w postaci szumu, harmonicznych, czy pstrykania człowiek doszukuje się smaków brzmienia i nie dostaje ich na tacy, a z tego płynie przyjemność
Dziękuję za piękny komentarz. Doskonale rozumiem ten punkt widzenia i w pełni go akceptuję. Magia taśmy jest niewątpliwa. Ruch, fizyczność, nawet samo zakładanie szpul i ustawianie taśmy są bardzo ludzkie, organiczne, podobnie jak sam odsłuch. Gdy jednak przychodzi do intensywnej produkcji wielośladowej ograniczenia tego nośnika stają się zbyt wielkie wobec prostoty obsług,. wydajności i nieograniczonych możliwości, jakie oferują systemy cyfrowe. W dyskusjach analog vs cyfra zbyt często interlokutorzy odnoszą się do konkretnych sytuacji, najczęściej po stronie percepcji dźwięku. W produkcji muzycznej natomiast liczy się przede wszystkim efektywność i minimalizacja zaangażowania technologicznego na korzyść artystycznego. Tutaj niestety taśma swoje najlepsze lata ma już za sobą. Niemniej próby jej emulacji na drodze cyfrowej mogą dać ciekawe efekty o hybrydowym charakterze sonicznym.
@@0dB-pl wiadomo ze taśma w produkcji to teraz tylko dla zapaleńców. Finalny odbiorca zwłaszcza w tych czasach nie przykłada uwagi do procesu masteringu i usuwania dynamiki przez limiter. Ja zostaje wierna szpuli ale o zgrozo. Młodzież wybiera utwory skatowane limiterem określając je jako lepiej brzmiące, świat schodzi na psy. Płyty cd mające 90 dB dynamiki są zapisywane utworami z ledwo 5 dB dynamiki. Przykre
@@domilapka3030 Tak, jest to problem. Nowy system pomiarów Loudness Unit uratował trochę sytuację wprowadzając pomiar zintegrowany, co w konsekwencji ścisza po całości zbyt głośne utwory, ale zdaje się, że do dynamiki z czasów płyty gramofonowej już nie wrócimy. Niemal każdy współczesny utwór można odtworzyć 8-bitowo bez znaczącej zmiany brzmienia, a to oznacza spore oszczędności na transferze i w konsekwencji większe przychody prezesów tych firm, które tym wszystkim rządzą. I wszyscy chcą mieć głośno.
@@0dB-pl najpierw reklamy telewizyjne, potem nagłośnienie stadionów aż nagle produkcja muzyki, od kiedy głośniej znaczy lepiej, poza tym nie oszukujmy się, głośniej to określenie potoczne, to jest usuwanie dynamiki, często do tego stopnia że sinusoida zmienia się w kwadrat. Młodzież tego nie rozumie. A tych co dbają o brzmienie jest mało, płyta winylowa to jedyny format który nie pozwala na takie ucinanie dynamiki, technologia wykonania płyty matki nie zezwala na takie niszczenie brzmienia, sama w swojej naiwności nacinalam płytę matkę utworem z 3 dB dynamiki. Diamentowy nóż się skruszył a cewki głowicy nacinajacej były czarne. W ten sposób zrujnowałam głowice profesjonalnej maszyny nacinajacej acetatowe dyski wartej kilkanaście tysięcy euro. O ile pamiętam ta maszyna to był Neumann SX74. Ten model wycinał niemalże wszystkie matryce do tłoczenia w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, był również używane do prywatnych zamówień gdzie muzyka była wycinania bezpośrednio na płytach z chlorku winylu oraz poliwęglanu
@@0dB-pl swoją drogą często dostaje utwory do finalnego miksu, tylko niestety one nie są Surowe, nie dostaje wielo śladowego pliku tylko gotowy utwór w formacie mp3, uruchamiam go w byle jakim edytorze i widzę klocek zamiast sinusoidy, zaczęłam w końcu ludziom mówić że jak proszą mnie o Mix to błagam mają mi dostarczać Surowe paczki wielo ścieżkowe. Bo jeśli ja dostaje plik mp3 zapisane w najgorszej częstotliwości próbkowania to ja nie wiem jak ja mam to ratować, robię pomiar dynamiki i utwór który ponoć jest Surowe jest do tego stopnia potraktowany limitem że dynamika wynosi 1 dB a całość jest koszmarnie przesterowane
BTW to mogę śmiało polecić też ReelBus od Toneboosters. Kosztuje niedrogo, a brzmi wspaniale na bębnach.
Racja, to też ciekawe narzędzia do takich eksperymentów.
Mam tascam 38 1/2" i wszystkie swoje reklamy przepuszczam koncowo przez niego. Coś dziwnego się dzieje ale dźwięk staje się jakby z innego wymiaru, gra niby tak samo, ale jednak inaczej i to nie jest tylko moja opinia.
ua-cam.com/video/6HYtkbv5A6A/v-deo.html A czy podjąłby się Pan rekonstrukcji Jean Michel Jarre - Oxygene II ?
Nie mówimy " czym więcej" , lecz " im więcej" . Forma "czym" jest rusycyzmem.
a zapożyczenia z innych języków np z francuskiego są ok? Czy tylko z tego jednego? 😂
Z tym mikrofonem węglowym do MK125 to chyba Pan przesadził. Do MK125 był dedykowany mikrofon z ruchomą cewką. Miał on dwa wtyki - jeden sygnałowy i jeden do sterowania włączeniem nagrywania.
Ma Pan rację - to był MDO-21. Nie wiem dlaczego skojarzył mi się z węglowym - pewno w tym samym czasie miałem też i taki, który działał na takiej zasadzie jak wkładka mikrofonowa do telefonu z tamtych lat. A mówimy tu o latach 70-tych.
@@0dB-pl Byłem wtedy w szkole podstawowej. Dostałem taki MK125 od cioci. Zasuwałem z nim i właśnie takim mikrofonem do szpitala robić wywiad z pielęgniarkami. Na lekcję języka polskiego. Miałem cały komplet: magnetofon, mikrofon, pokrowiec, zasilacz sieciowy i pojemniki na baterie. Wchodziło tam chyba ze 6 ogniw R20.
Sehr interessant ✌️
Po kolei dlaczego nie warto w ogóle o tym pieprzyć: po1 materiał musi być nagrany pozyskany z innego zródła a więc nagrywając już mamy do czynienia z degradacją dzwięku czyli jest poniżej tego z czego dostarczamy. Druga sprawa już po kilku tygodniach zauważymy spadek dynamiki nagrania bo namagnesowanie taśmy spada. Po trzecie w zasadzie na tym co nagrywamy trzeba odsłuchiwac gdyż inny magnetofon ma z reguły inaczej ustawione kąty głowicy co pogarsza odczyt ścieżek. Po 4 taśmy po prostu się ścierają, pylą , sypią się, wkręcają się czego nie przeskoczymy. Po piąte , w takim razie po co sobie tym zawracać tyłek? Dziś tylko cyfrowo możesz zachowac materiał bez żadnej straty a to co słyszych możesz zawsze usłyszeć lepiej kupując lepsze przetworniki DAC , dziś już gramofon nie jest w stanie się z nimi równać
Ja do tej listy dodałbym jeszcze kilka rzeczy, które zawsze mnie irytowały: konieczność stałego czyszczenia głowicy, rolek transportowych i napędu (ośki koła zamachowego i rolki dociskowej); stałe wrażenie, że na długich nutach słychać kołysanie dźwięku; przy źle opisanych taśmach wyszukiwanie jakiegoś ujęcia zajmowało godziny; wściekłe spojrzenia wykonawców, gdy trzeba im było powiedzieć, że nagrywamy jeszcze raz, bo coś jest nie tak z ustawieniami. W dużych studiach zawsze był tape op, który za to odpowiadał. W mniejszych trzeba było to ogarnąć samemu plus mikrofony plus ustawienia na stole plus producenckie podejście plus zły humor wykonawców plus niskie wynagrodzenie... Niech żyje technologia cyfrowa!
Nie może pod względem wygody.
Albo coś grubo przeoczyłem i zgubiłem wątek albo nie widzę sensu wielokrotnego dawania zlinkowanych pluginów na poszczególne tracki + master: przecież odtwarzając sygnał audio bezpośrednio z taśmy odtwarzamy zsumowany sygnał (cały utwór, a więc master, a więc tak jakby po prostu na master wrzucić ten jeden plugin i dokonać emulacji) i nie ma fizycznie czegoś takiego jak odtwarzanie każdego instrumentu indywidualnie z taśmy (taka taśma musiałaby być chociażby jak w powyższym przykładzie 6-kanałowa (bo instru + master) by tą sytuację odtworzyć). To tak jakby dawać limiter na master i na dosłownie każdy track osobno i przy tym jednocześnie wszystkie te limitery byłyby zlinkowane i aplikowały identyczne wartości parametrów. Proszę uprzejmie o wyjaśnienie tego podejścia i z góry dziękuję :)
Opisywana sytuacja oddaje rzeczywistą konfigurację podczas nagrań, gdy każdy z instrumentów rejestrowany jest (i potem odtwarzany) na/z oddzielnej ścieżce tej samej taśmy, bo tak się w istocie robiło. Pod koniec epoki analogowej w wielu studiach nagrań funkcjonowały 24-ścieżkowe magnetofony i to niekiedy w liczbie kilku. Dlatego samo włączenie jednej emulacji na sumie nigdy nie da takich efektów, jak oddzielne emulacje na każdej ze ścieżek. Biorąc pod uwagę drobne nieliniowości taśmy oraz poszczególnych sekcji i torów sygnałowych głowicy wielościeżkowej możemy przyjąć, że każda ze ścieżek to w zasadzie oddzielny magnetofon jednościeżkowy, a wszystkie pracują w idealnej synchronizacji wymuszanej fizycznym ustawieniem głowicy względem taśmy. Co więcej - ścieżki odtwarzane z taśmy wielośladowej trafiały na oddzielne tory sygnałowe, które też mogły się wykazywać różnym stopniem nieliniowości. Technika analogowa nie była/nie jest tak oczywista i przewidywalna jak cyfrowa, a podany przez Pana przykład z limiterami na ścieżkach i limiterem na sumie nie jest niczym niezwykłym. Przecież poszczególne limitery nie muszą od razu głęboko ograniczać sygnału. Szeregowe stosowanie dwóch, a nawet trzech kompresorów/limiterów jeden za drugim nie jest zabronione i bywa często stosowane, choć ja po prostu wolę zrobić taką aranżację, która nie potrzebuje żadnego wspomagania narzędziami obróbki dynamiki. To nie procesory i emulacje robią muzykę, tylko instrumenty, wykonawcy, aranżacja i wreszcie sam pomysł na tę muzykę.
@@0dB-pl Teraz rozumiem. Dziękuję za wyjaśnienie!
Wsadź ce w dupę brzmienie z taśmy. To także odnosi się do płyt. Proszę wykupić nawet za kilkaset złotych bilet do filcharmonii, opery, lub zwykłego teatru, a już nie wspomnę o koncercie J.S.BACHa w dobrym akustycznie kościele. Pozdrawiam
Filharmonia przez h. Głąbie!!!
Mam Kasprzaka i nic mi się nie Kończy :P ;)
Taśma zawsze się kiedyś kończy :-)
Niestety - polecam jakąś książkę z cyklu "Magnetofon - jak to działa". Naprawdę upadną wszystkie albo prawie wszystkie mity co do tego zapisu. Dowie się tam pan np o histerezie magnetycznej bo to przez nią pan tak się myli.
Monofoniczny podręczny MK 125 magnetofonem trudno nazwać bo z założenia był awaryjnym ersatzem magnetofonu na który stać było inżyniera . Robotnika czy górnika czy marynarza stać było na lepszy nawet z PEWEXu chociaż dalej nie był to Koncert. . . Powiedzieć że MK125 to reprezentant magnetofonów to tak jak na przykładzie kalkulatora "Science" objaśniać komuś działanie komputera.
Prawda jest zupełnie inna - efekty w technice zależą od tego jak się ją umie używać Jak się komuś bez przerwy rwały taśmy w kasecie to powinien się zastanowić czy dorósł do magnetofonu chociaż tak łatwego w obsłudze jak kasetowy. Bo ja używam je od 37 lat i NIGDY mi się nie wkręciła taśma w niezawiniony przeze mnie sposób Tak - w szpuli bywa chwila nieuwagi (bardzo rzadko) ale to nie wina konstrukcji. W kasecie nigdy. Laptop też może spaść ze stołu. .
Aktualnie mam 6 szt trzy-głowicowych magnetofonów, jeden cztero głowicowy (nie nawrotny) i jeden dwu głowicowy lampowy i trzy kasetowe dwu-głowicowe więc rozumie pan ze wiem o czym mówię. O ilości głowic pan nie wspomniał . Wszystkie nie tylko "działają" ale robią to tak jak trzeba. Moja biblioteka taśm sięga lat siedemdziesiątych i jakość odtwarzania jest nie do odróżnienia od płyt LP ani od CD. . Chyba że zostały celowo inaczej nagrane Po co ludzie chcą psuć nagrania cyfrowo zapisane żeby pokazywać że tak rzekomo grały magnetofony ?
Mam znajomego zwolennika nagrań rejestrowanych cyfrowo i przeciwnika analogu ( jego szpulak jest oczywiście 40 lat w garażu). i ostatnio stwierdził tylko ze trudno zrozumieć że u mnie tak gra magnetofon kasetowy (zwykła żelazowa be żadnego Dolby) z przesuwem 4,7 cm/s . Bo on tak gra jak najlepsza cyfra,.
Dziękuję za komentarz, choć nie do końca rozumiem jego ideę. Zwłaszcza ten jego fragment, w którym pada sugestia abym poduczył się z jakichś książek, np. o histerezie. Nigdzie nie sugerowałem też, że Mk125 był jakimkolwiek rozwiązaniem profesjonalnym, jego nazwa pada tylko w kontekście wspomnień.
Wrażenia z odsłuchu nie są tożsame z jakością techniczną, którą wyrazimy w zakresie dynamiki oraz szerokości pasma przenoszenia. Jeśli nagranie odtworzone z taśmy analogowej uzyska odstęp od szumów na poziomie 144 dB oraz pasmo przenoszenia 20 Hz-20 kHz bez spadków na krańcach pasma, to wtedy przyznam, że magnetofon jest pod względem technicznym lepszy od tzw. cyfry.
Zaznaczę też, że nie jestem żadnym zwolennikiem ani przeciwnikiem czegokolwiek, tylko pragmatykiem. Sugeruję zawsze, aby korzystać z tych narzędzi, które są wygodniejsze i dają subiektywnie lepsze efekty pracy. Jeśli lubi Pan magnetofony i ich brzmienie, to jest to Pański wybór, który w pełni szanuję. Jednak sugerowanie mi niewiedzy i pomyłek, to zupełnie inna kwestia.
@@0dB-pl Lubie magnetofony nie ze względu na jakieś inne brzmienie bo mogą i powinny nie mieć "innego". Moje "przypadkiem" nie mają bo je tak wyregulowałem . Tylko na komfort nagrywania, odsłuchu i trwałość taśm i nagrań bez obawy o ich całkowitą utratę. Plus np magnetofon lampowy ma b.dobrą "końcówkę" SE i głośnik a komputer w ogóle nie ma "końcówki " ... no taki brzęczyk. Większość moich magnetofonów ma korekcje fizjologiczną i doskonałe wzmacniacze solid a komputery mają ...brzęczyk.
Nie pojmuje dlaczego są ludzie którzy odstęp szumów 70 dB czy więcej uważają w ogóle za korzystny dla słuchania muzyki. Posłużę się dość prostacką analogią : czy dla usłyszenia co się dzieje na korytarzu szkolnym powinniśmy wygonić stamtąd tego jedynego komara który "zagłusza" krzyki jeśli przy okazji będzie to kosztowało szkołę cały budżet na wycieczki? Bo niestety walka z szumami ma cenę w postaci uszkadzania dźwięku Filtry robią to co potrzeba ale nie za darmo. Bo nic nie dzieje się zupełnie za darmo.
Niestety w rozmowach z bardzo wielu ludźmi oni przekonują że słyszą tego komara i on im przeszkadza ale tylko na tej zasadzie że 1)wszyscy wiedzą że jest 2) wg nich technicznie "musi" przeszkadzać więc za nic nie dadzą sobie tego wyperswadować. A ci co twierdzą że to niemożliwe są nieładnie pomawiani o złe stare uszy. Niestety to młodsi mają stępiony głośnym sprzętem słuch.
Prawda jest taka że słyszymy tylko to co nie jest zagłuszone głośniejszymi dźwiękami o takim samym spektrum. Słuchając cichym w pokoju o szumach 35dB nie przekraczamy raczej 90 dB co oznacza że szumy sprzętu nie będą słyszalne ponad szum pokoju przy 55dB odstępu szumów (35+55) i to potwierdza praktyka.
@@Mikexception Owszem, co nie zmienia faktu, że dynamiczne i psychoakustyczne aspekty percepcji dźwięku mają niewiele wspólnego z wymaganiami odnośnie do wielościeżkowej rejestracji sygnału na potrzeby współczesnej produkcji muzycznej.
@@0dB-pl jeśli chodzi o pasmo przenoszenia to topowe decki znacznie przekraczały 20khz. Np Pioneer CT-95 dla taśmy metal odtwarza do 30khz.
Dzwiek podlaczony z laptops na jakis dobrej klasy zmacniacz audio plus niezle kolumny to jakas tragedia to juz wole zmacniacz stramingowy bo omijam zazwyczaj bardzo kiepskiej jakosci kare muzyczna laptopa.
Magnetofon MK to kołowrotek
Czyli robić tak, by wyglądało jakby ktoś z analogowych czasów chciał by brzmiało cyfrowo, niż jak ten, który w cyfrowych czasach chciał cyfrowe brzmienie zamienić na analog 🧐
Znakomity odcinek
teraz czas na tą SEKTĘ od winyli :)
Nie kocham ani magnetofonów ani taśm i jej brzmienia... Przerabiałem rożne magnetofony i rozne typy taśm na różnych systemach odsłuchowych i mówię NIE. Nie bez przyczyny ta technologia w świecie audio umarła. Winyl lubię : ) ale nie ze względu na brzmienie tylko ze względu na "otoczkę" i "feeling".
Mk 125 mialo mikrofon MDO 12 I byl on dynamiczny nie weglowy. 😂
No jasne że tak! Niekiedy i mnie zdarza się gadać głupoty przed kamerą.
@@0dB-pl eee przejezyczenie . Pozdrawiam z Meksyku. Bardzo ciekawe sa te Pana programa. Moje gratulacje.
serio ?!?! ten odcinek to żart ? chcesz mi powiedzieć ze wtyczki w kompie to to samo co taśma wieloślad ? :D JESZCZE RAZ ? TEN ODCINEK TO ZART ?! :D czy ja dobrze rozumiem ze dla ciebie odtwarzanie komputerowych bitów przerobionych przez komputerowe paginy to to samo co nagrane instrumenty na taśmę ? :D proszę cię skończ z nagrywaniem bo psujesz łudzą głowy :D
Panie Tomaszu całe życie serwisuje magnetofony studyjne nie zgadzam się z panem.
No i po co dziś magnetofon? Wystarczy EMULACJA !!! 😅😅😅
Odziedziczyć studera po dziadku i będzie wtedy za darmo
Pominąwszy fakt, że niewielu znam w Polsce dziadków ze Studerami, to taśmy i regularny serwis kosztują więcej niż gaz i węgiel razem wzięte :-) Pozdrawiam!
@@0dB-pl pewnie łatwiej po dziadku odziedziczyć mieszkanie niż studera ;)
Dlaczego tak bardzo nienawidzi Pan analogu ?
Nie mogę się odnieść do czegoś, czego nigdy nie powiedziałem.
Filmik ciekawy . Ale szpulki to szpulki . Sam widok robi swoje . Comodore 64 też emulują ale ...... To tylko emulator . Tak samo emulator magnetofonu i jego niedoskonałości to i tak tylko emulator .
Audiofile to audiodebile 🙂
Kaseciak to NIE! magnetofon. To taśmoWciąg.
Czasem przychodzi głupi pomysł do głowy i teraz jest taki moment, chciałbym posłuchać same harmoniczne bez nagrania właściwego.
Trzeba na dwóch śladach ułożyć oryginał i po obróbce, dokładnie wyrównać, ustawić identyczną głośność odczuwalną i na jednej ze ścieżek odwrócić biegunowość. Wtedy elementy wspólne się znoszą, a zostają tylko różnice.
wciąż dalej nie to samo. Jakie bajery, by nie były, nigdy cyfra nie odzwierciedli analogu.
🤔
@Artur house jak mam być radykalny, to próbkowanie powyżej 3Mhz.