Bóg zapłać. Jestem na tym bolesnym odcinku drogi-utwierdził mnie ojciec .Nie miałam pojęcia, że pan Bóg prowadzi mnie przez te punkty❤. Kiedyś usłyszałam, że dziecko jest mi dane od Boga, by się nim zająć jak najlepiej, że należy do Boga nie do mnie- to bardzo mi pomogło w zajęciu właściwej postawy wobec dziecka. Dziękuję bardzo. Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi św.
Pięknie ksiądz mówi.... bardzo mądry, dojrzały przekaz. Dziecko traci wiarę i odwraca się od Kościoła z różnych powodów ale najczęściej z powodu ludzi dookoła, złych doświadczeń kościele i z chrześcijanami, i w większości przypadków w sytuacjach gdy nie ma prawdziwej, głębokiej, dojrzałej wiary w rodzinie - każde dziecko łaknie dobra a niestety zachowanie dorosłych często stoi w sprzeczności do zasad religii a także gdy rodzice nie znają własnych dzieci (pięknie to ksiądz powiedział o szacunku i poważnym traktowaniu - dla dziecka jego wątpliwości także są czymś czasem ciężkim, poważnym bo wierzył, chodził do kościoła a nagle wydarzyło sie coś co spowodowało zmianę... czasem cos złego. A niestety dla rodziców często uczucia dziecka czy nastolatka nei są wazne bo co sąsiedzi i rodzina powiedza.... ). Nastolatki nieakceptują hipokryzji, nieznoszą nieszczerości, pustych gestów. Nienawiadzą jak ktoś udaje, jak się wymądrza, jak wszystko wie lepiej, gdy dzieci nie mają głosu, nie mogą mieć własnego zdania - za tym nie ma szacunku i miłości..... W wieku nastoletnim zauważa się przepaść między religią a wiarą rodziców, zwłaszcza gdy nie niesie ona za sobą miłości bliźniego, zrozumienia, szacunku (do dzieci i innych). Pomijam bicie - pasem etc - bo to już patologia ale bywa :/ i dziecko już teraz starsze to pamięta (ten szok. ból, że najbliższy człowiek stosuje przemoc - a to b. źle działa na psychikę i mózg) i wie, że to nie miłość pcha do takich zachowań ale zła siła (jako dorośli rozumieją, że to bezradność, brak umiejętności wychowawczych, może przykład z rodziny rodzica - ciężko wytłumaczyć ale bywa). Jeżeli do tego rodzice są służbistami, nie liczą się z uczuciami dzieci, same wymagania, presja i presja, ułożenie życia z góry, nie rozmawiają z dziećmi, ma być tak bo tak i koniec (zmuszanie do robienia rzeczy, które psychicznie męczą młodego człowieka - bo muszą być studia chociaży ktoś wiedział, że to starcone lata, że to fałsz, że to nie jest dla jego dobra, że wpda w depresję, ale rodzice się musza pochwalić może rodzinie , sąsiadom. Nieważne, ze dzieko ma dość, nei wytrzymuje nei ma nadziei na przyszłość, wie, jakim wysiłkiem wieloletnim musi zdobć inny zawdów etc etc) to w takiej sytuacji nei ma sie co dziwić, że dziecko nie będzie wierzyło, że dorośli chcą dobrze dla niego, że to co mówią jest słuszne, prawdziwie i czasem odwracają się niejako automatycznie też od religii - o albo wpadnie się w depresję albo zbuntuje. Im bardziej rodzice "udają" świętych ze strony formalnej a dzieci nie czują tego zupełnie, nie są tak naprawdę wspierwane głęboko, rodziec ich nie znają i nie starają się pogłębiać zajomości tylko wszystko jest powierzchowne - tak jak wiara - to jak inteligentny i myślacy nastolatek za tym pójdzie? A jak rodzice zrobią aferę bo się buntuje i nie chodzi juz do kościoła to też niepoważne - bo dziecko czuje się odrzucone, że jest takie złe i w ogóle rodzice go nie znają, nie starają sie zrozumieć. Mało tego jak jest więcej dzieci to młodsze widzą jak sie kończy szczerość rodzeństwa i poszukiwanie własnej drogi (może Bóg coś pokazuje i warto aby sie rodzina sobie przyglądnęła) i znów wchodzi fałsz i życie w kłamstwie - robią to samo co rodzeństwo, mają te same poglądy i zachowania ale nie powiedzą tego bo im się nie opłaca.... czyli nei tylko życie w fałszu ale coraz większy rozpad więzi między rodzeństwem skoro jedno jest szczere a inne dla własnych korzyści nie wspiera, nie przyzna się do własnych poglądów czy że tak samo jest w związku pozamałżeńskim ze wszystkimi t ego skutkami (czasem wcześniej niż starsze rodzeństwo trzymane pod kloszem), że też pomieszkuje z partnerem, że nei chodzi ani do kościoła albo do spowiedzi albo raz na ruski rok. etc Oprócz nieszczerości i fałszu - niesprawiedliwość bo rodzina odrzuca jedyną szczera i często bardzo dobrę osobę, może skrzywdzoną.... przestaje być tak wspierane, nie pomaga się takiej osobie, staje sie czarną owocą - taka warunkowa miłość - za coś...... (słyszałam wiele razy od ludzi takie słowa - przykre do bólu - aż ktoś pęknie.... :( A wystarczyło tylko rozmawiać, patrzeć sercem, nie odrzucać, nie potępiać, starać się zrozumieć, wspierać w życiu też doczesnym, być cierpliwym i mieć tę dobroć serca - czyli być chrześcijaninem. Jak się będzie odrzucać dziecko i jego wybory to jak on uwierzyć ma czy zobaczyć działanie dobra.... ? Piękne jest natomiast jak dzieci dużo wybaczają, jak potrafią nie odrzucić rodziców, nie potępiać ale zawsze czekają na dialog i miłość i zrozumienie i akceptację i dumę rodziców...
Jezus powiedzial w ew Mat 23 aby nikogo na ziemi nie nazywac ojcem bo jest tylko jeden Ojciec w Niebie a swoich uczniow przestrzegal aby nie pozwalali sie tytulowac nauczycielami , przewodnikami bo tylko jeden jest nauczyciel i przewodnik Jezus Chrystus. A jesli sie chodzi o dzieci to powinny byc uczone tylko tego co objawia Pismo sw a nie tradycji koscielnej. Moja mama byla religijna ale gdy ja poznawalem prawde Slowa Bozego ona tez szukala tej realnosci Bozej i doswiadczyla dotyku Boga i tez przekonala sie ze religijnosc tradycyjna to nie prawdziwa biblijna wiara i podobnie jak ja zawarla swiadome przymierze z Bogiem przez zanurzenie w wodzie w imie Jezusa zgodnie ze Slowem Bozym. Rytualy i obrzedy nikogo nie zbliza do Boga tylko wiara serca w Boze slowo. Dzieci nie wolno zniewalac religia przez niebiblijny chrzest niemowlat. Teoria Augustyna o grzechu pierworodnym i grecka filozofia doprowazila do wprowadzenia chrztu dzieci aby przez ten obrzed zmyc ten grzech. Jednak dzieci ni rodza sie z grzechem tylko z grzeszna natura przekazywana pokoleniowo, od ktorej nikt nie moze byc uwolniony przez zaden religijny rytual lecz jedynie przez swiadome nawrocenie narodzenie na nowo do zycia w Duchu sw.
Jestem agnostykiem, moja żona katoliczką. Zgodziłem się na katolickie wychowanie dzieci (choć sam byłem wychowany z dala od Kościoła, nawet nie zostałem ochrzczony w dzieciństwie), ponieważ uważam, że to dobry sposób na wpojenie pewnych uniwersalnych wartości. Poza tym dzieci interesują się tematem Boga i chętnie chodzą na religię. Nie pozjadałem wszystkich rozumów, więc nie będę dzieciom narzucał swoich przekonań, jednak przyznaję się bez bicia - osobiście byłbym bardziej zadowolony, gdyby moje dzieci w dorosłym życiu nie trwały w Kościele. Nie mam nic przeciwko temu, by wierzyły w Boga, ale wolałbym, żeby nie były religijne.
Kago mamy. słuchac ksiedza bo nauk jezsa i ewangeli katolik nie zna tak jak sam ksisdz jezus nauczał Bedziecie moimi uczniami jesi bedziecie trwac w mojej nauce i przestrzegac wszystkiego co wam nakazałem kogo słuchasz wszystko czego uczy ksiądz anie jezusa
A co z przyjęciem za prawdziwe biblijnych opisów wydarzeń nadprzyrodzonych? Zaakceptować to co Kościół podaje do wierzenia - zmartwychwstanie, cuda, etc. To jest dopiero prawdziwa trudność, żeby uwierzyć na serio w zjawiska, które w innych kontekstach zostałyby uznane za bajki.
Katolickie farmazony...😏 Jaka wiare stracilo...!?. - o jakiej wierze tu mowa. Ewangelia nie jest religia. Dopiero po nawroceniu do Boga czlowiek otrzymuje nowonarodzenie - rozpoznanie prawdziwej wiary i zapieczetowanie Duchem Swietym...👈
Dziękuję za film, jednak zdaje sie, że kościół katolicki nie ma nic wspólnego z Bogiem jakkolwiek byśmy rozumieli to słowo. To organizacja służąca do sprawowania władzy, dziś już na szczęście można podziękować za tę usługę nie narażając się na stos lub prześladowania. Ma swoje społeczne plusy ale i krew, dużo krwi na rękach. Ksiądz jako tzw. pośrednik Boga jest totalnym kłamstwem i bzdurą. Pozdrawiam serdecznie.
Bóg zapłać.
Jestem na tym bolesnym odcinku drogi-utwierdził mnie ojciec .Nie miałam pojęcia, że pan Bóg prowadzi mnie przez te punkty❤.
Kiedyś usłyszałam, że dziecko jest mi dane od Boga, by się nim zająć jak najlepiej, że należy do Boga nie do mnie- to bardzo mi pomogło w zajęciu właściwej postawy wobec dziecka.
Dziękuję bardzo.
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi św.
Bóg zapłać za trafne, mądre i pełne nadziei słowa. Dziękuje za przypomnienie o św Monice. Wszelkiego dobra O Szymonie od Boga i ludzi:-)
Dziękuję za mądre słowa. Jako matka dorastających dzieci bardzo potrzebowałam rozsądnych rad i tu je znalazłam
Super, dziękuję za konferencję
Dziekuje z swietna konferencje Ojcze Szymonie :)
Cudowna konferencja, dziękuję
gratuluję piękna mowa
Pięknie ksiądz mówi.... bardzo mądry, dojrzały przekaz. Dziecko traci wiarę i odwraca się od Kościoła z różnych powodów ale najczęściej z powodu ludzi dookoła, złych doświadczeń kościele i z chrześcijanami, i w większości przypadków w sytuacjach gdy nie ma prawdziwej, głębokiej, dojrzałej wiary w rodzinie - każde dziecko łaknie dobra a niestety zachowanie dorosłych często stoi w sprzeczności do zasad religii a także gdy rodzice nie znają własnych dzieci (pięknie to ksiądz powiedział o szacunku i poważnym traktowaniu - dla dziecka jego wątpliwości także są czymś czasem ciężkim, poważnym bo wierzył, chodził do kościoła a nagle wydarzyło sie coś co spowodowało zmianę... czasem cos złego. A niestety dla rodziców często uczucia dziecka czy nastolatka nei są wazne bo co sąsiedzi i rodzina powiedza.... ). Nastolatki nieakceptują hipokryzji, nieznoszą nieszczerości, pustych gestów. Nienawiadzą jak ktoś udaje, jak się wymądrza, jak wszystko wie lepiej, gdy dzieci nie mają głosu, nie mogą mieć własnego zdania - za tym nie ma szacunku i miłości..... W wieku nastoletnim zauważa się przepaść między religią a wiarą rodziców, zwłaszcza gdy nie niesie ona za sobą miłości bliźniego, zrozumienia, szacunku (do dzieci i innych). Pomijam bicie - pasem etc - bo to już patologia ale bywa :/ i dziecko już teraz starsze to pamięta (ten szok. ból, że najbliższy człowiek stosuje przemoc - a to b. źle działa na psychikę i mózg) i wie, że to nie miłość pcha do takich zachowań ale zła siła (jako dorośli rozumieją, że to bezradność, brak umiejętności wychowawczych, może przykład z rodziny rodzica - ciężko wytłumaczyć ale bywa). Jeżeli do tego rodzice są służbistami, nie liczą się z uczuciami dzieci, same wymagania, presja i presja, ułożenie życia z góry, nie rozmawiają z dziećmi, ma być tak bo tak i koniec (zmuszanie do robienia rzeczy, które psychicznie męczą młodego człowieka - bo muszą być studia chociaży ktoś wiedział, że to starcone lata, że to fałsz, że to nie jest dla jego dobra, że wpda w depresję, ale rodzice się musza pochwalić może rodzinie , sąsiadom. Nieważne, ze dzieko ma dość, nei wytrzymuje nei ma nadziei na przyszłość, wie, jakim wysiłkiem wieloletnim musi zdobć inny zawdów etc etc) to w takiej sytuacji nei ma sie co dziwić, że dziecko nie będzie wierzyło, że dorośli chcą dobrze dla niego, że to co mówią jest słuszne, prawdziwie i czasem odwracają się niejako automatycznie też od religii - o albo wpadnie się w depresję albo zbuntuje. Im bardziej rodzice "udają" świętych ze strony formalnej a dzieci nie czują tego zupełnie, nie są tak naprawdę wspierwane głęboko, rodziec ich nie znają i nie starają się pogłębiać zajomości tylko wszystko jest powierzchowne - tak jak wiara - to jak inteligentny i myślacy nastolatek za tym pójdzie? A jak rodzice zrobią aferę bo się buntuje i nie chodzi juz do kościoła to też niepoważne - bo dziecko czuje się odrzucone, że jest takie złe i w ogóle rodzice go nie znają, nie starają sie zrozumieć. Mało tego jak jest więcej dzieci to młodsze widzą jak sie kończy szczerość rodzeństwa i poszukiwanie własnej drogi (może Bóg coś pokazuje i warto aby sie rodzina sobie przyglądnęła) i znów wchodzi fałsz i życie w kłamstwie - robią to samo co rodzeństwo, mają te same poglądy i zachowania ale nie powiedzą tego bo im się nie opłaca.... czyli nei tylko życie w fałszu ale coraz większy rozpad więzi między rodzeństwem skoro jedno jest szczere a inne dla własnych korzyści nie wspiera, nie przyzna się do własnych poglądów czy że tak samo jest w związku pozamałżeńskim ze wszystkimi t ego skutkami (czasem wcześniej niż starsze rodzeństwo trzymane pod kloszem), że też pomieszkuje z partnerem, że nei chodzi ani do kościoła albo do spowiedzi albo raz na ruski rok. etc Oprócz nieszczerości i fałszu - niesprawiedliwość bo rodzina odrzuca jedyną szczera i często bardzo dobrę osobę, może skrzywdzoną.... przestaje być tak wspierane, nie pomaga się takiej osobie, staje sie czarną owocą - taka warunkowa miłość - za coś...... (słyszałam wiele razy od ludzi takie słowa - przykre do bólu - aż ktoś pęknie.... :( A wystarczyło tylko rozmawiać, patrzeć sercem, nie odrzucać, nie potępiać, starać się zrozumieć, wspierać w życiu też doczesnym, być cierpliwym i mieć tę dobroć serca - czyli być chrześcijaninem. Jak się będzie odrzucać dziecko i jego wybory to jak on uwierzyć ma czy zobaczyć działanie dobra.... ? Piękne jest natomiast jak dzieci dużo wybaczają, jak potrafią nie odrzucić rodziców, nie potępiać ale zawsze czekają na dialog i miłość i zrozumienie i akceptację i dumę rodziców...
Ciekawy temat, cenne rady, po wysłuchaniu odczułem pokój .
Bóg zapłać za to słowo.
Umacnia Ojciec w wierze zalęknioną matkę.
Dzięki za te słowa... Dobrze, że teraz tę konferencję znalazłam. Pozdrawiam serdecznie wszystkich Ojców dominikanów.
Mar Ant..m .
Nygusy luty
Jezus powiedzial w ew Mat 23 aby nikogo na ziemi nie nazywac ojcem bo jest tylko jeden Ojciec w Niebie a swoich uczniow przestrzegal aby nie pozwalali sie tytulowac nauczycielami , przewodnikami bo tylko jeden jest nauczyciel i przewodnik Jezus Chrystus. A jesli sie chodzi o dzieci to powinny byc uczone tylko tego co objawia Pismo sw a nie tradycji koscielnej. Moja mama byla religijna ale gdy ja poznawalem prawde Slowa Bozego ona tez szukala tej realnosci Bozej i doswiadczyla dotyku Boga i tez przekonala sie ze religijnosc tradycyjna to nie prawdziwa biblijna wiara i podobnie jak ja zawarla swiadome przymierze z Bogiem przez zanurzenie w wodzie w imie Jezusa zgodnie ze Slowem Bozym. Rytualy i obrzedy nikogo nie zbliza do Boga tylko wiara serca w Boze slowo. Dzieci nie wolno zniewalac religia przez niebiblijny chrzest niemowlat. Teoria Augustyna o grzechu pierworodnym i grecka filozofia doprowazila do wprowadzenia chrztu dzieci aby przez ten obrzed zmyc ten grzech. Jednak dzieci ni rodza sie z grzechem tylko z grzeszna natura przekazywana pokoleniowo, od ktorej nikt nie moze byc uwolniony przez zaden religijny rytual lecz jedynie przez swiadome nawrocenie narodzenie na nowo do zycia w Duchu sw.
🍀
Jestem agnostykiem, moja żona katoliczką. Zgodziłem się na katolickie wychowanie dzieci (choć sam byłem wychowany z dala od Kościoła, nawet nie zostałem ochrzczony w dzieciństwie), ponieważ uważam, że to dobry sposób na wpojenie pewnych uniwersalnych wartości. Poza tym dzieci interesują się tematem Boga i chętnie chodzą na religię.
Nie pozjadałem wszystkich rozumów, więc nie będę dzieciom narzucał swoich przekonań, jednak przyznaję się bez bicia - osobiście byłbym bardziej zadowolony, gdyby moje dzieci w dorosłym życiu nie trwały w Kościele. Nie mam nic przeciwko temu, by wierzyły w Boga, ale wolałbym, żeby nie były religijne.
Bardzo ciężko mi walczyć z tym u moich dorosłych dzieci , ale cierpliwie czekam i modlę się , czy to wystarczy?
Kago mamy. słuchac ksiedza bo nauk jezsa i ewangeli katolik nie zna tak jak sam ksisdz jezus nauczał Bedziecie moimi uczniami jesi bedziecie trwac w mojej nauce i przestrzegac wszystkiego co wam nakazałem kogo słuchasz wszystko czego uczy ksiądz anie jezusa
❤
Jestes bardzo podoba do Mojej kuzynki
To juz nic nie bede gadac....:D
A co z przyjęciem za prawdziwe biblijnych opisów wydarzeń nadprzyrodzonych? Zaakceptować to co Kościół podaje do wierzenia - zmartwychwstanie, cuda, etc. To jest dopiero prawdziwa trudność, żeby uwierzyć na serio w zjawiska, które w innych kontekstach zostałyby uznane za bajki.
Katolickie farmazony...😏
Jaka wiare stracilo...!?. - o jakiej wierze tu mowa.
Ewangelia nie jest religia.
Dopiero po nawroceniu do Boga czlowiek otrzymuje nowonarodzenie - rozpoznanie prawdziwej wiary i zapieczetowanie Duchem Swietym...👈
Dziękuję za film, jednak zdaje sie, że kościół katolicki nie ma nic wspólnego z Bogiem jakkolwiek byśmy rozumieli to słowo. To organizacja służąca do sprawowania władzy, dziś już na szczęście można podziękować za tę usługę nie narażając się na stos lub prześladowania. Ma swoje społeczne plusy ale i krew, dużo krwi na rękach. Ksiądz jako tzw. pośrednik Boga jest totalnym kłamstwem i bzdurą. Pozdrawiam serdecznie.
zenonlistkowski Panie Zenonie czyżby kłopoty z pójściem do spowiedzi ?
To dlaczego słucha Pan przedstawicieli kościoła katolickiego!? Są inne kanały gdzie można słuchać innych mądrych rad.
Przecież ateiści nie wierzą w Boga to po co Pan zabiera głos w sprawach katolickich