Mi się wydaję, że Villeneuve umyślnie ustawił pierwszą cześć "na kolanach", chciał pokazać i zarysować świat, zachwycić wszystkich ekspozycją. On sam jest mega fanem Diuny, więc zrobił to z sercem, by w drugiej części dodać coś od siebie, coś czego brakowało oryginałowi - budowania postaci. Nie można Herbertowi odebrać jego kunsztu świata i filozofji, ale jednak część postaci było tylko czymś pośrednim w ksiąkach a tutaj, pomimno odstępstw, wydaje mi się że mega dobrze pasują do historii... Z niecierpliwością czekam na cześć 3
Co do Lady Jessicy: ona zdecydowała się na urodzenie chłopca, ponieważ kochała Leta, a on bardzo chciał mieć syna, po tym jak stracił już jednego. Co do jej wiary w Paula: na pewno wierzyła w to, że jest Kwisatz Haderach, czyli ukoronowaniem planów Bene Gesserit. Ale KH nie równał się Lisan al Gaib, to się akurat zbiegło z tym, że trafili akurat na Arakis. Rolą Kwisatz Haderacha było sprowadzenie ludzkości na tzw. Złotą Ścieżkę, czyli tak poprowadzenie rozwoju ludzkości, aby nie uległa ona samo destrukcji.
Dziękuję że to napisałeś to sprostowanie Jeszcze krócej: Zakon żeński wierzy w możliwość stworzenia wybrańca poprzez plan genetyczny. A legendy rozsiewane po planetach imperium to "missionaria protectiva" tworzenie legend które mają chronić matki wielebne w tarapatach
Panowie, mam wrażenie że mieszacie Lisana al Gaiba (mesjasza Frementów z przepowiedni) z Kwisatz Haderach (widzącego przyszłość efektu programu eugenicznego Bene Gesserit). W książce dość wyraźnie było wskazane, że tylko przypadkiem te dwie osoby połączyły się w postaci Paula i to do prowadziło do dżihadu. W filmie było to chyba mniej widoczne ale muszę powtórzyć seans, żeby się upewnić:D. Przykładowo: w książce przepowiednia nie była skrojona pod Paula - to było standardowe działanie Bene Gesserit na takich zapyziałych planetach jak Arrakis, które miało wspomagać Bene Gesserit (Missionaria Protectiva). I na pewno nie miało nic wspólnego z ich programem eugenicznym. Na Arrakis to narzędzie było wyjątkowo skuteczne częściowo dlatego, że Fremeni byli podatni (ze względu na szczególnie trudne warunki) a częściowo ze względu na szczególne cechy Jessiki i Paula. Jessica też zdecydowanie nie "kupiła swojej własnej propagandy" - wiedziała, że Paul jest Kwisatz Haderach ale nie miała złudzeń co do Lisana al Gaiba.
Powiem Wam, że ja jednak mam zupełnie odrębne zdanie:D. Jedynka mi się bardziej podobała: była bardziej hipnotyczna a mniej chaotyczna niż dwójka. Dwójka parę rzeczy zrobiła lepiej niż książka ale z drugiej strony paru rzeczy mi zabrakło. Przede wszystkim wątków ekologicznych. Działania terraformacyjne Fremenów bardzo dobrze by uzupełniły wątek Lieta-Keynesa (z filmu nie wynika, dlaczego on był ważny dla nich, mimo że był urzędnikiem Cesarstwa) oraz wątek Chani, która mówi w którymś momencie, że "nie wierzy w mesjasza, wierzy we Fremenów". No i zdanie "zabierz ich do raju" nabrałoby wtedy dodatkowego wymiaru.
Jakie są wasze ulubione sceny? U mnie wprowadzenie Feyd-Rautha było sztos. Zdjęcia, Czerń i Biel, Muzyka, Aktorstwo Buttlera i Skasgarda no i ,,Happy Birthday Nephew" coś epickiego dla mnie. Oczywiście również uwielbiam przemowe Paula, Finał i Pojedynek Paula z Feyd'em, Kiss or Die czy Paul ujeżdżający największego czerwia (chyba największego bo tak Stilgar mówi) też pięknie momenty ale wprowadzenie Feyda-Rauthy moja ulubiona scena :)
sekwencja otwierająca na pustyni jak Fremeni "z przyczajki" załatwiają oddział Harkonnenów. zachód słońca oraz te ciepłe barwy pomarańczy robią robotę.
56:09 Pełna zgoda z Radkiem, potrzebujemy ekranizacji wszystkich książek. A szczególnie Boga-Imperatora, film o nieszczęśliwej miłości imperatora czlowieka-megarobala do zwykłej ludzkiej kobiety to coś na co ludzkość nie zasługuje, a bardzo potrzebuje
Właśnie wróciłem w seansu i mam.... mieszane uczucia. Pierwsza cześć była dla mnie ciekawsza, druga ma według mnie problem z tempem. Wynudziłem się na pierwszej godzinie jak diabeł na pokucie. Poza tym "artystyczne" przebitki mnie nie kupiły. Były miłym akcentem w pierwszej części, tutaj miałem przesyt. Scena z Feyd-em - przerost formy nad treścią.
Dla mnie jedynka była świetna, ani przez chwilę nie nudziłem się na tym filmie. Reżyser zabrał mnie w podróż międzyplanetarną na wyjątkową planetę, gdzie dokonała się intryga polityczna, gdzie w tle toczy się kolejna intryga mająca na celu zemstę na imperatorze. Ja książek nie czytałem, dlatego byłem zaintrygowany warstwą wizji Paula i tego, czy one będą się w jego niedalekiej przyszłości spełniały. Wczułem się w główną postać i to dało ci wyśmienite doświadczenie filmowe.
Byłem wczoraj i był to jeden z tych filmów, które wywoływały we mnie dreszcze. Pierwsza część też mi się podobała, ale to było super. Mam nadzieję, że zarobi i zobaczę trzecią część!
To ciekawe, bo czytam właśnie Diunę, dosłownie dzisiaj skończyłem bankiet i nie odnoszę aż takiego wrażenia czołobitności wobec książki o jakiej mówicie. Niemniej jeszcze sporo przede mną, książki jak i waszego video
Też mnie kupił bardziej niż jedynka. Jedyny mój większy zarzut, do obu części, to puste światy. Arrakis trochę wygląda tak jakby na pustyni były Fremeni, w mieście obecni władcy i... tyle. Brakuje mi pokazania, że to jest prawdziwa żyjąca planeta. Z różnymi ludźmi, klasami społecznymi i warstwami. Wydaje mi się, że to wszystko mogła naprawić scena przyjęcia, która nie pojawiła się w pierwszym filmie. Albo jakieś małe winiety ludności w miastach. Świat wydawałby się pełniejszy. Stawka byłaby większa. Poza tym piękny film.
A ja i część moich znajomych uważa odwrotnie i nie dlatego, że jesteśmy fanami książki, bo ja nawet jej nie pamiętałam. Dla mnie jedynka jest poetycka i tego mi zabrakło w dwójce. Za szybko leci, za dużo fajerwerków. Dla mnie zrobił się to film szybkiej akcji. Jak wspomniany orzez Was Indiana Jons I owszem, bardzo dobry ale niespójny z dwójką. Nie mam żadnych problemów z tym, że są zmiany. Zmiana z dziecka na płód, i gadania z płodem jest absolutnie fantastyczna i jest bardzo dobrym zabiegiem. Wg mnie byłoby nieco spójniej z pierwsza częścią, gdyby było trochę więcej wizji Paula, bo są przebitki ale zbyt krótkie I mi nie wybrzmiewają. W pierwszej części jest i rozwój postaci, jest uczenie się i dla mnie duzo wiecej emocji. Niemniej to dalej najlepsza adaptacja Diuny do tej pory.
00:34:00 Bohater niepozytywny, upadek itp. Mieliśmy to już w Star Wars chociażby, cały upadek Anakina, i narodzina Vadera. Ale wiadomo że Lucas co żywo siorbał z Diuny inspiracje :D
Tak was słucham i się zastanawiam i nie mogę jednak zrozumieć jakim cudem widzicie w tym filmie że ten film naprawia to co było w pierwszej części. Przecież to jest dokładnie ten sam poziom prostackiej historii o walce dobrych dżihadystów ze złymi sadystycznymi diabłami z kosmosu. To że Paul i Fremeni są przedstawieni w tak niejednoznaczny sposób. Tylko to nie działa, kiedy przeciwnicy są dosłownymi diabłami. Co tym bardziej smuci bo Herbert jednak zdawał sobie sprawę że potrzebna jest niejednoznaczność i Harkonnenowie w książce są niejednoznaczni moralnie. Z tymi charakterami postaci to też nie widzę gdzie wy to widzicie. No poza Paulem, Jessicą i Stilgarem to wszystkie pozostałe postacie mają co najwyżej jedną cechę charakteru. Z Feydem-Rauthą na szczycie. I Chani która została sprowadzona do obiektu romantycznego głównego bohatera. A to że jest tak w kontrze do mesjanizmu Paula, no fajnie tylko to że postać cały czas rzuca jednym tekstem (różnymi słowami) to nie znaczy że ma w sobie głębie. Ten film mógł być Andorem, a wyszła z tego Księga Boby Fetta tylko z zajebistymi widoczkami.
Byłem Wczoraj Jest nieźle, co prawda Przegapiłem kilka scen, musiałem przymusowo iść do WC dlatego nie mogę powiedzieć że wytrwałem do końca, ale nikt nie zwrócił mi uwagi że wchodzę ponownie na salę, po prostu oglądałem dalej, może nie był tak długi jak maraton, ale trzeba przyznać że warto.
W pierwszej czesci bylo zdecydowanie mniej wydarzen, przez to mozna bylo sie w obrazie, dzwieku, kostiumach i dialogach bardziej zanurzyc. Tutaj tego zabraklo. Zamiast imersji jest ''odchaczanie'' kolejnych scen. Brakuje tutaj glebi. Final, ktory moglby konkurowac z Powrotem Krola jest zrobiony pochopnie. Muzyka jest przecietna i wtorna. Zabraklo ''majestatu'', sa Avengersi. Jako fan pierwszej czesci jestem zawiedziony.
Film dobry, czuć piniondz, sceny ataków na żniwiarki i te Giedi Prime są rewelacyjne. Droga Paula i przesłanie wyłożone w moim odczuciu lepiej niż w książce. Jednak wątek Jessici jak dla mnie jest za dziwny. W pierwszej częsci nie kupiłem gry aktorki, tu nie kupiłem tej historii i przemiany. Przemianę Paula też nie do końca, bo wiedzioł ale nie chcioł. Dżamis wypada komicznie. Za dużo postaci pobocznych które pojawiają się na 5 minut. Mam wrażenie że tutaj dużo mniej się dba o detale niż w częsci pierwszej (np. Fremeni tak oszczędzają wodę a siedzą sobie na słońcu bez wtyczek do nosa, Paul przy ujeżdżaniu czerwia nnajpierw ma zsunięte gogle, potem ich nie ma w ogóle a potem je ma założone). Ogólnie dobry popcorniak ale nie czuć Winowlewa. Bawiłem się dobrze, ale chyba przedawkowałem hype i to zepsuło mi seans.
Z racji tego że czytaliście książkę. Bo mam dziwny mikro problem z tym filmem, a mianowicie Lady Jessika w poprzednim filmie była moją ulubiona postacią, i bardzo czułem w jej charakterze ten element bycia dobrą matką (film widziałem 2 razy więc niech ktoś mnie poprawi jak była jakaś sugestia że nie jest albo robi to dla jakiś swoich celów) I uznawałem ,że ona robi wszystko po to by chronić Paula, i w tym filmie myślałem ,że poniekąd jest to taki kierunek. Ale ta agresywna zmiana by szerzyć kult mesjasza zaczęła wydawać mi się jakaś troszkę sztuczna, ciężko mi się trawi ten motyw wody życia, która sprawia ,że przez to że twoja świadomość może wejrzeć w przeszłość i przyszłość i mieć ten kontakt z innymi pokoleniami (?) nagle coś ci za przeproszeniem odpierdala. Jakby czuję tutaj pewien wymyk fabularny który wydaję mi się na dłuższą metę być bardzo pusty... Nie czytałem książek, przewertowałem z ciekawości parę stron Wiki by znaleźć jakąś klarowną informację ale nigdzie takiej nie uzyskałem, może ktoś z was mi odpowie jak to widzi? oczywiście w kontekście filmu całkiem przekonało mnie to jak Oskar powiedział ,że Jessika zaczyna sama wierzyć w to kłamstwo.
Może uwierzyłeś, że w pierwszej części chodziło jej wyłącznie o dobro syna, ja początkowo również, ale ostatnio sobie odświeżyłam seans pierwszej części i uderzyło mnie jak bardzo Jessika ryzykowała życiem Paula przez własną ambicję - po pierwsze - urodziła go. Nakazane miała urodzić córkę, a jednak zdecydowała się urodzić syna - z jednej strony z miłości do Leto - chciała urodzić mu dziedzica, on wyczekiwał syna, ale z drugiej strony pokierowała nią jej własna ambicja, próżność - może to już czas? myślała, może to właśnie ja będę matką Kwisatz Haderach? Może ja jestem wybraną i na mnie skończy się cały misterny, odwieczny genetyczny plan Bene Gesserit? Wiedziała, że Paul będzie testowany przez Bene Gesserit, grozi mu z ich strony duże niebezpieczeństwo, a jako mężczyzna, miał małe szanse na przeżycie, a mimo wszystko zdecydowała się na ten hazard. Także od początku Jessiką kierowała jednocześnie miłość - do Leto, potem syna, ale również własna ambicja wykreowania wybrańca i myślę, że dobitnie pokazują to jej działania w drugiej części.
@@napisykoncowe8806 Gdzie była informacja, że ten stwór z filmu to żona doktora? Wydaje mi się, że w obu wersjach już nie żyła w tym momencie. Natomiast co do samego pająkoludzia, to widziałem kilka teorii (najciekawsze mówi, że to nawiązanie do niedoszłej Diuny Jodorowsky'ego), ale nie spotkałem się z wersją, że to pani Yueh.
Paul nie jest fanatykiem w filmie. Ani przez moment. Jest kimś gorszym. On w końcu wchodzi w to przekonanie że będzie mógł wykorzystać fanatyków do swoich celów i nie ponieść za to konsekwencji. Wszystko to co robi na zimno planowane i przemyślane. On nie uważa się za zbawcę, ale wykorzystuje to, ze inni tak na niego patrzą.
Jestem zdziwiony jak różnie mozna odebrac film. Dla mnie druga część jest o klasę gorsza od puerwszej. Wielu rzeczy ktorych Villeneuve nie umiał pokazac, wiec zdecydował się na chyba najbardziej możliwie leniwy zabieg. Chani w tym filmie opowiada rzeczy których nie miala prawa się dowiedzieć. Wielopoleniowy spisek TAJNEGO stworzyszenia? Nie ma problemu, dziewczyna z pustyni rozgryzla wszystko. Większą przyjemność sprawualy mi subtelne sceny z jedynki, niż rąbanka z drugiej. Wątek przepowiedni wiosny pustyni? Po nic. Niestety na tym film poczułem sie potraktowany jak idiota.
Paul Atryda musiał przegrać z bycia pozytywnym. Pamiętajcie co powiedziała matka wielebna o Atryda nie można rządzić miłością. Dlatego przyszły kwisadz haderach ma być mixem Atrydów i Harkonenów. Cóż wyszło tylko jedno pokolenie wcześniej. Lady Jessica sama jest już wtedy matką wielebną. Są na takim samy poziomie mocy.
Niestety muzycznie mnie rozczarowało - tj. melodie wspaniałe, ale te same, co w 1. części! Próbowałam wyłapać nowe motywy muzyczne i nic 😢 a przecież da się, Howard Shore to pokazał przy lotrze, kompozytorzy związani z Potterem.
Jedenasta rano z napisami. Idealana pora. Zero dzieciaków świecących telefonami. Zero ucztujących przy akompaniamencie papieru i folii aluminiowej. A sam film? Bardzo dobry, ale brakło mi czegoś. Na ,,Godzilli minus one" uroniłem łezkę. A tu nic.
Nie każdy film jest wyciskaczem łez. I bardzo dobrze że tak jest , bo wtedy każdy film zbudzał by te samo emocję, a przecież nie o to chodzi w oglądaniu nowych filmów.
Gdzie w książce czy w filmie jest choć zasugerowane, że ta pająkowata istota ktora idzie za baronem to żona doktora? 😮 Bez kitu książkę znam prawie na pamięć i nic takiego nie kojarzę. Jego żona Wanna nie żyje i to mówi baron przed spotkaniem z Yuehem w książce. W książce Wanna jest tylko wspominana, nie kojarzę żeby w jakiejkolwiek postaci się pojawiała.
Nie jestem "diuniarzem". Jedynka była okej filmem (a raczej połową filmu) z dużą wartością produkcyjną, kilkoma świetnymi momentami i doskonałą Rebeccą Ferguson. Na dwójkę szedłem z lekko podniesionymi oczekiwaniami bo trailery były dużo lepsze niż te od poprzedniego filmu a i spływające recenzję zrobiły robotę. Spodziewałem się, że będzie lepiej ale oh my freakin god, nie aż tak. To jest niesamowite jaki ten sam reżyser z podobną ekipą aktorską jest w stanie zrobić ogromny progres między filmami. Part Two zjada jedynkę na śniadanie, jest filmem klasę lepszym od poprzednika na praktycznie każdym polu. Napakowany napięciem, postaciami z charakterami i masą scen, które zostaną mi w głowie na bardzo długo. I nawet Timothy, który do tej pory nie przekonał mnie w żadnym filmie tutaj nagle urósł do poziomu, którego się po nim nie spodziewałem. Najlepszy film jaki widziałem w kinie od The Batman i jak się tak zacząłem zastanawiać to chyba najbardziej monumentalne i epickie dzieło od czasu finału LOTR. Masterpiece!
(Ja wiem że ktoś powie że kopiuje i wklejam tą samą opinie pod którąś recenzją tego filmu ale nic nie poradze to jest moja opinia od a do z i nie zamierzam od nowa jej pisać) Moja pustynia ; Moja Arrakis ; Moja sta.. ekhm znaczy Diuna ;) Tak stało się stało nareszcie jeden z najbardziej przeze mnie wyczekiwanych filmów 2023 najpierw a potem najbardziej wyczekiwany film 2024 mimo iż ledwo się zaczął ale mimo tego stało się w końcu bałem się tego seansu szczerze bo byłem mega najhajpowany i po prostu bałem się że zawiode się no i na szczęście nie zawiodłem się ale po kolei. Pierwsza część która początkowo obejrzałem dopiero w domu niestety kino 2021 mnie ominęło nie wiem jak i do dziś żałuje bo film dla mnie był genialny mimo iż książki nie czytałem, Diuna Lyncha była meh dla mnie no i ogólnie obejrzałem jako po prostu film o książkowym lore odsłuchałem na yt tyle ale wracając. Diuna 1 dla mnie arcydzieło uwielbiam widziałem od tamtej pory z 6 razy i nie dawno z racji dwójki odświeżyłem sobie jedynke tym razem w kinie i dalej uwielbiam oczywiście mam z nią trochę problemów głównie końcówka ale ogólnie wszystko ze mną kliknęło. Denis Vileneuve jeden z moich ulubionych reżyserów z którym mam ostatnio dziwne przypadki gdzie jego ostatnie trzy filmy mega mi się podobało i są jednymi z moich ulubionych ever a jego wcześniejsze Pogorzelisko i Nowy początek mnie mega zawiodły mimo iż zapowiadały się dla mnie mega ciekawie no ale niestety wyszło co wyszło ale mimo tego reżysersko jest sztos i za to uwielbiam Blade Runner 2047 i Diuna (o drugiej zaraz) bardziej ze mną klikneły i tyle. Także z automatu czekałem na sequel Diuny spore oczekiwania miałem oczywiście trochę czekania było przez pewne przesunięcie daty ale ogólnie nie straciłem wiary i gdy pojawiły się pierwsze recenzje byłem gotów z całym moim hajpem i bardzo wysokimi oczekiwaniami. I po moim seansie w czwartek powiem tyle Denis zrobiłeś epicką robotę i Diuna 2 dla mnie trafia do grona moich ulubionych filmów ever oraz Sequeli ever i mówię dlaczego.. =Historia trochę spoilerów ale żeby nie za dużo także tak po wydarzeniach z jedynki gdzie na końcu Paul i jego matka Jessica dołączają do Fremenów gdzie Paul powoli spełnia swoje przenaczenie by stać się tym wielkim mesjaszem + zemsta na tych którzy doprowadzili do upadku jego Rodu i przy okazji Paul musi podjąć pewne wybory tyle o fabule. W skrócie moim zdaniem świetna, epicka, ryjąca beret w paru momentach i ogólnie sztos. =Aktorzy pewnie przy kilku osobach i co o nich sądze będę w mniejszości ale dla mnie wszyscy byli genialni. Timothée Chalamet którego od seansu Wonki rok temu mega mnie zachwycił i zaskoczył bo aż tak mnie nie zachwycał wcześniej nawet w Diune 1 znaczy był świetny ale coś mi nie pasował i przed seansem dwójki byłem ciekaw jak po rozśpiewanym Willym Wonce pan Timothée będzie po raz drugi w skórze zamyślonego młodego Atrydy i znowu mnie zaskoczył był rewelacyjny lepszy niż w jedynce i kilka scen jak pewna przemowa miałem ciary. Reszta też super Stellan Skarsgård jako Baron i Dave Bautista jako Rabban ponownie świetni i może mało ich było ale każda scena z nimi sztos, Josh Brolin sztosiwo znowu jako Gurney, Rebecca Ferguson jako Lady Jessica hipnotyzująca i to co się z nią dzieje w trakcie filmu łał, Zendaya jako Chani która w jedynce dla mnie była okej i była dopiero na końcu + w snach Paula tutaj o wiele lepsza i ma sporo ciekawszych momentów jako postać, Javier Bardem jako Stilgar też świetny i jest o wiele ciekawszy niż w jedynce gdzie mało go było a szkoda. Z nowych twarzy Austin Butler no tutaj byłem ciekaw co on tu na wyrabia i zrobił robote na minus mało było ale każda scena z nim ciarki fantastyczna rola, Christopher Walken i Florence Pugh w małych rolach ale też świetni. Ogólnie aktorsko super i lepiej niż w jedynce tyle powiem oczywiście pewnie ktoś powie że z obsady ktoś wypadł najsłabiej i pewnie tak będzie no ale dla mnie wszyscy aktorsko spisali się świetnie. =Reżyseria i Scenariusz naprawdę dobrze. Reżyserko jak zwykle u Vileneuve'a mistrzostwo od początku do końca i Scenariusz też super nie czułem tych prawie 3h godzin a trochę się tego obawiałem no ale ostatecznie nie potrzebne były te obawy. =Zdjęcia, Muzyka i Dźwięk jest sztos. Greg Fraiser powraca i ponownie robi mistrzoswo w kwestii zdjęć, Hans Zimmer w muzyce tak samo jest świetnie i kilka theme'ów już mi zapadło w pamięci także będę miał co słuchać no Dźwięk sztosiwo tyle mogę powiedzieć. =Kostiumy, Charakteryzacja i Scenografia wszystko pięknie. =Świat i Klimat tak samo jak w jedynce tylko bardziej. Wszystkie światy w tym Arrakis, Zwyczaje Fremenów, Polityka itd.. ja byłem wchłonięty i czułem się jakbym tam był. =Momenty! epicko było, ciarki miałem, wbity w fotel byłem nie raz i po prostu było spektakularnie a finał to w ogóle taki mało pozytywny i zwiastuje trzecią część która ma ponoć być także czekam! =Wady mógłbym narzekać że ten film mógłby być trochę dłuższy głównie dla kilku postaci jak Baron, Imperator czy Feyd-Rautha ale tak naprawdę nie mam na co narzekać serio. Podsumowując mega czekałem i nie zawiodłem się dla mnie jeden z najlepszych sequeli ever lepszy pod każdym względem od jedynki i powiem tyle jak dla mnie jedynka przy dwójce to taka rozgrzewka żeby nie było obie części uwielbiam ale jednak dwójka lepsza moim zdaniem no i jeden z moich ulubionych filmów ever i za to dostaje ode mnie 10/10 My desert My Arrakis My Dune. Mój film roku jak na razie to i Hazbin Hotel dla mnie najlepsze rzeczy jakie obejrzałem w 2024 póki co. Oczywiście jak komuś się jedynka podobała sio do kina, Jak komuś się nie podobała jedynka pewnie się albo spodoba bardziej albo w ogóle powie to samo co przy jedynce. Dla mnie dla takich filmów warto być kinomanem ;) Pozdrawiam
Ale do diuniarzy nie idźcie. Diuniarze dalej najgorsi. Sekta wyznawców Diuny i Denisa w PL jest nie do zniesienia, próby dyskusji o Diunie są okropne bo zawsze musi przyjść jakiś diuniarz i nie da się już mówić o wadach tych filmów.
Film w szczegółach genialny albo bardzo dobry tak jak to opisujcie. Ale dla mnie jednak w ogólnym odbiorze bardzo dużo traci - strasznie nierówne tempo, bardzo dużo głupot w scenariuszu i uproszczeń. I nie, to nie są pierdoły. Finał niezbyt satysfakcjonujący i zresztą durny xD
Oskar i Radek po obejrzeniu pierwszej części: "Film bez życia jak pustynia".
Oskar i Radek po dwójce: " VILLENEUVE AL GAIB!".
Mi się wydaję, że Villeneuve umyślnie ustawił pierwszą cześć "na kolanach", chciał pokazać i zarysować świat, zachwycić wszystkich ekspozycją. On sam jest mega fanem Diuny, więc zrobił to z sercem, by w drugiej części dodać coś od siebie, coś czego brakowało oryginałowi - budowania postaci. Nie można Herbertowi odebrać jego kunsztu świata i filozofji, ale jednak część postaci było tylko czymś pośrednim w ksiąkach a tutaj, pomimno odstępstw, wydaje mi się że mega dobrze pasują do historii... Z niecierpliwością czekam na cześć 3
Co do Lady Jessicy: ona zdecydowała się na urodzenie chłopca, ponieważ kochała Leta, a on bardzo chciał mieć syna, po tym jak stracił już jednego. Co do jej wiary w Paula: na pewno wierzyła w to, że jest Kwisatz Haderach, czyli ukoronowaniem planów Bene Gesserit. Ale KH nie równał się Lisan al Gaib, to się akurat zbiegło z tym, że trafili akurat na Arakis. Rolą Kwisatz Haderacha było sprowadzenie ludzkości na tzw. Złotą Ścieżkę, czyli tak poprowadzenie rozwoju ludzkości, aby nie uległa ona samo destrukcji.
Dziękuję że to napisałeś to sprostowanie
Jeszcze krócej:
Zakon żeński wierzy w możliwość stworzenia wybrańca poprzez plan genetyczny. A legendy rozsiewane po planetach imperium to "missionaria protectiva" tworzenie legend które mają chronić matki wielebne w tarapatach
Odnoszę wrażenie że Batista miał więcej do roboty w Endgame niż w obydwu częściach Diuny
Darth Vader nowego pokolenia kina nadchodzi Paul jest wyśmienitym charakterem
Paul: It's nice to meet you cousin
Feyd-Rautha: Cousin?
nie widziałem tego w filmie
@@sillylittlesheepjax6009 Finałowy pojedynek
Panowie, mam wrażenie że mieszacie Lisana al Gaiba (mesjasza Frementów z przepowiedni) z Kwisatz Haderach (widzącego przyszłość efektu programu eugenicznego Bene Gesserit). W książce dość wyraźnie było wskazane, że tylko przypadkiem te dwie osoby połączyły się w postaci Paula i to do prowadziło do dżihadu. W filmie było to chyba mniej widoczne ale muszę powtórzyć seans, żeby się upewnić:D.
Przykładowo: w książce przepowiednia nie była skrojona pod Paula - to było standardowe działanie Bene Gesserit na takich zapyziałych planetach jak Arrakis, które miało wspomagać Bene Gesserit (Missionaria Protectiva). I na pewno nie miało nic wspólnego z ich programem eugenicznym. Na Arrakis to narzędzie było wyjątkowo skuteczne częściowo dlatego, że Fremeni byli podatni (ze względu na szczególnie trudne warunki) a częściowo ze względu na szczególne cechy Jessiki i Paula.
Jessica też zdecydowanie nie "kupiła swojej własnej propagandy" - wiedziała, że Paul jest Kwisatz Haderach ale nie miała złudzeń co do Lisana al Gaiba.
Poul: "I'm not a messaiah".
Stilgar: "HE IS THE MESSAIAH!"
Chyba moja ulubiona scena w tym filmie.
Paul: It's nice to meet you cousin
Feyd-Rautha: Cousin?
Tak, to było super, jeszcze jak zrobił gest w stylu mind blown :D
Żywot Briana XD
@@HubertTomczak2024 Cisa co sa bescelnosc!
@@PrimalElf Zzuć go!
Powiem Wam, że ja jednak mam zupełnie odrębne zdanie:D. Jedynka mi się bardziej podobała: była bardziej hipnotyczna a mniej chaotyczna niż dwójka. Dwójka parę rzeczy zrobiła lepiej niż książka ale z drugiej strony paru rzeczy mi zabrakło. Przede wszystkim wątków ekologicznych. Działania terraformacyjne Fremenów bardzo dobrze by uzupełniły wątek Lieta-Keynesa (z filmu nie wynika, dlaczego on był ważny dla nich, mimo że był urzędnikiem Cesarstwa) oraz wątek Chani, która mówi w którymś momencie, że "nie wierzy w mesjasza, wierzy we Fremenów". No i zdanie "zabierz ich do raju" nabrałoby wtedy dodatkowego wymiaru.
Jakie są wasze ulubione sceny? U mnie wprowadzenie Feyd-Rautha było sztos. Zdjęcia, Czerń i Biel, Muzyka, Aktorstwo Buttlera i Skasgarda no i ,,Happy Birthday Nephew" coś epickiego dla mnie. Oczywiście również uwielbiam przemowe Paula, Finał i Pojedynek Paula z Feyd'em, Kiss or Die czy Paul ujeżdżający największego czerwia (chyba największego bo tak Stilgar mówi) też pięknie momenty ale wprowadzenie Feyda-Rauthy moja ulubiona scena :)
Paul na czerwiu.
@@FullFrontalPisula I to na największym jak Stilgar mówi. To było monumentalne moim zdaniem
Walka partyzancka z harvesterem, scena "rise up" Paula w świątyni Fremenów na południu i moment odpalenia atomówek.
sekwencja otwierająca na pustyni jak Fremeni "z przyczajki" załatwiają oddział Harkonnenów. zachód słońca oraz te ciepłe barwy pomarańczy robią robotę.
@@mateuszkurzynski2158 o tak 😊
56:09 Pełna zgoda z Radkiem, potrzebujemy ekranizacji wszystkich książek. A szczególnie Boga-Imperatora, film o nieszczęśliwej miłości imperatora czlowieka-megarobala do zwykłej ludzkiej kobiety to coś na co ludzkość nie zasługuje, a bardzo potrzebuje
22:08 W sumie Anakin call to action nie odmówił a był wybrańcem, z drugiej strony skończyło się to mrocznymi czasami dla większości galaktyki.
Właśnie wróciłem w seansu i mam.... mieszane uczucia. Pierwsza cześć była dla mnie ciekawsza, druga ma według mnie problem z tempem. Wynudziłem się na pierwszej godzinie jak diabeł na pokucie. Poza tym "artystyczne" przebitki mnie nie kupiły. Były miłym akcentem w pierwszej części, tutaj miałem przesyt. Scena z Feyd-em - przerost formy nad treścią.
Na to omówienie czekałem nie mniej niż na na sam film!
Dla mnie jedynka była świetna, ani przez chwilę nie nudziłem się na tym filmie. Reżyser zabrał mnie w podróż międzyplanetarną na wyjątkową planetę, gdzie dokonała się intryga polityczna, gdzie w tle toczy się kolejna intryga mająca na celu zemstę na imperatorze. Ja książek nie czytałem, dlatego byłem zaintrygowany warstwą wizji Paula i tego, czy one będą się w jego niedalekiej przyszłości spełniały. Wczułem się w główną postać i to dało ci wyśmienite doświadczenie filmowe.
Dla mnie to jest film 9 na 10 dla takich filmów chodzę do kina
Dla takich filmów warto być kinomanem
fajnie się słuchało. dzięki. dużo tam racji
Byłem wczoraj i był to jeden z tych filmów, które wywoływały we mnie dreszcze. Pierwsza część też mi się podobała, ale to było super. Mam nadzieję, że zarobi i zobaczę trzecią część!
Fremeni wydawali się najbardziej ludzcy z wszystkich "grup" w obu filmach. Sardaukarzy - cyborgi. Harkonneni - bestie. Atrydzi - posągi.
A Fremeni - fanatycy
@@neoprox_8092ciągle najbardziej ludzcy
To ciekawe, bo czytam właśnie Diunę, dosłownie dzisiaj skończyłem bankiet i nie odnoszę aż takiego wrażenia czołobitności wobec książki o jakiej mówicie. Niemniej jeszcze sporo przede mną, książki jak i waszego video
Jestem świeżo po seansie. Jedynki nigdy nie powtórzyłam i jakoś nie sądzę bym miała kiedyś ochotę, dwójkę chętnie obejrzę jeszcze raz.
Panowie, a może sesja Diuna rpg w waszym rpgowym squadzie? Chętnie zobaczę jak Radek wkłada rękę do Gom Jabbar albo jeździ na czerwiu :)
Też mnie kupił bardziej niż jedynka. Jedyny mój większy zarzut, do obu części, to puste światy. Arrakis trochę wygląda tak jakby na pustyni były Fremeni, w mieście obecni władcy i... tyle. Brakuje mi pokazania, że to jest prawdziwa żyjąca planeta. Z różnymi ludźmi, klasami społecznymi i warstwami. Wydaje mi się, że to wszystko mogła naprawić scena przyjęcia, która nie pojawiła się w pierwszym filmie. Albo jakieś małe winiety ludności w miastach. Świat wydawałby się pełniejszy. Stawka byłaby większa. Poza tym piękny film.
To prawda, brakuje jakiegoś pokazania jak ci ludzie tam żyją, skąd fremeni biorą jedzenie czy technologię
A ja i część moich znajomych uważa odwrotnie i nie dlatego, że jesteśmy fanami książki, bo ja nawet jej nie pamiętałam.
Dla mnie jedynka jest poetycka i tego mi zabrakło w dwójce. Za szybko leci, za dużo fajerwerków. Dla mnie zrobił się to film szybkiej akcji. Jak wspomniany orzez Was Indiana Jons I owszem, bardzo dobry ale niespójny z dwójką.
Nie mam żadnych problemów z tym, że są zmiany. Zmiana z dziecka na płód, i gadania z płodem jest absolutnie fantastyczna i jest bardzo dobrym zabiegiem.
Wg mnie byłoby nieco spójniej z pierwsza częścią, gdyby było trochę więcej wizji Paula, bo są przebitki ale zbyt krótkie I mi nie wybrzmiewają.
W pierwszej części jest i rozwój postaci, jest uczenie się i dla mnie duzo wiecej emocji.
Niemniej to dalej najlepsza adaptacja Diuny do tej pory.
00:34:00 Bohater niepozytywny, upadek itp.
Mieliśmy to już w Star Wars chociażby, cały upadek Anakina, i narodzina Vadera. Ale wiadomo że Lucas co żywo siorbał z Diuny inspiracje :D
Anakin nie lubił piasku
Feyd-Rautha to jedno do czego mogę się przyczepić. Walka na arenie nie przekonała mnie, że to świetny wojownik.
Prawdziwą sztuką jest pokazać obrazem, to co zostało powiedziane.
Stilgar nawet roni łzy, jak Mesjasz ma swoją przemowę
Chłopaki, świetny materiał!
Tak was słucham i się zastanawiam i nie mogę jednak zrozumieć jakim cudem widzicie w tym filmie że ten film naprawia to co było w pierwszej części. Przecież to jest dokładnie ten sam poziom prostackiej historii o walce dobrych dżihadystów ze złymi sadystycznymi diabłami z kosmosu.
To że Paul i Fremeni są przedstawieni w tak niejednoznaczny sposób. Tylko to nie działa, kiedy przeciwnicy są dosłownymi diabłami.
Co tym bardziej smuci bo Herbert jednak zdawał sobie sprawę że potrzebna jest niejednoznaczność i Harkonnenowie w książce są niejednoznaczni moralnie.
Z tymi charakterami postaci to też nie widzę gdzie wy to widzicie. No poza Paulem, Jessicą i Stilgarem to wszystkie pozostałe postacie mają co najwyżej jedną cechę charakteru. Z Feydem-Rauthą na szczycie. I Chani która została sprowadzona do obiektu romantycznego głównego bohatera. A to że jest tak w kontrze do mesjanizmu Paula, no fajnie tylko to że postać cały czas rzuca jednym tekstem (różnymi słowami) to nie znaczy że ma w sobie głębie.
Ten film mógł być Andorem, a wyszła z tego Księga Boby Fetta tylko z zajebistymi widoczkami.
Kocham muzykę w tym filmie za to że Zimmer użył gitary elektrycznej i w pewnym momencie słychać przester XDDD
Byłem Wczoraj Jest nieźle, co prawda Przegapiłem kilka scen, musiałem przymusowo iść do WC dlatego nie mogę powiedzieć że wytrwałem do końca, ale nikt nie zwrócił mi uwagi że wchodzę ponownie na salę, po prostu oglądałem dalej, może nie był tak długi jak maraton, ale trzeba przyznać że warto.
Ja właśnie mam w planach pójść na dwójkę w przyszłym tygodniu
Dobry wieczór ✋
@@PrimalElf Witam
@@superiorvalter ✋️
Sceny rozmów z płodem: są
Kojima: "Hmmm"
Top dzieł z gadającymi płodami z ostatnich lat:
1. Diuna 2
2. Death Stranding
3. Blondynka (beznadziejny film o Marylin Monroe)
1:12:23 denis od początku mówil że chce zrobić trylogię i zakończyć historie na mesjaszu. Wątpię że nagle zmieni zdanie i zrobi całą serię
29:00 Sapkowski pilnie notował, zanim zaczął spisywać historię "genu Lary":p
Jako diuniarz protestuje przeciwko hejtowaniu pierwszej części jak tak można
To może w pierwszej części dali by Paula jako głos narratora z offu, tak jak w Rodowodzie Krwi.
W pierwszej czesci bylo zdecydowanie mniej wydarzen, przez to mozna bylo sie w obrazie, dzwieku, kostiumach i dialogach bardziej zanurzyc. Tutaj tego zabraklo. Zamiast imersji jest ''odchaczanie'' kolejnych scen. Brakuje tutaj glebi. Final, ktory moglby konkurowac z Powrotem Krola jest zrobiony pochopnie. Muzyka jest przecietna i wtorna. Zabraklo ''majestatu'', sa Avengersi. Jako fan pierwszej czesci jestem zawiedziony.
Oddam wszystkie pieniądze świata żeby kiedyś powstała adaptacja "Boga Imperatora Diuny". Sam nabije ponad miliardowy box office jeśli będzie trzeba XD
Film dobry, czuć piniondz, sceny ataków na żniwiarki i te Giedi Prime są rewelacyjne. Droga Paula i przesłanie wyłożone w moim odczuciu lepiej niż w książce. Jednak wątek Jessici jak dla mnie jest za dziwny. W pierwszej częsci nie kupiłem gry aktorki, tu nie kupiłem tej historii i przemiany. Przemianę Paula też nie do końca, bo wiedzioł ale nie chcioł. Dżamis wypada komicznie. Za dużo postaci pobocznych które pojawiają się na 5 minut. Mam wrażenie że tutaj dużo mniej się dba o detale niż w częsci pierwszej (np. Fremeni tak oszczędzają wodę a siedzą sobie na słońcu bez wtyczek do nosa, Paul przy ujeżdżaniu czerwia nnajpierw ma zsunięte gogle, potem ich nie ma w ogóle a potem je ma założone). Ogólnie dobry popcorniak ale nie czuć Winowlewa. Bawiłem się dobrze, ale chyba przedawkowałem hype i to zepsuło mi seans.
Z racji tego że czytaliście książkę.
Bo mam dziwny mikro problem z tym filmem, a mianowicie Lady Jessika w poprzednim filmie była moją ulubiona postacią, i bardzo czułem w jej charakterze ten element bycia dobrą matką (film widziałem 2 razy więc niech ktoś mnie poprawi jak była jakaś sugestia że nie jest albo robi to dla jakiś swoich celów) I uznawałem ,że ona robi wszystko po to by chronić Paula, i w tym filmie myślałem ,że poniekąd jest to taki kierunek. Ale ta agresywna zmiana by szerzyć kult mesjasza zaczęła wydawać mi się jakaś troszkę sztuczna, ciężko mi się trawi ten motyw wody życia, która sprawia ,że przez to że twoja świadomość może wejrzeć w przeszłość i przyszłość i mieć ten kontakt z innymi pokoleniami (?) nagle coś ci za przeproszeniem odpierdala. Jakby czuję tutaj pewien wymyk fabularny który wydaję mi się na dłuższą metę być bardzo pusty...
Nie czytałem książek, przewertowałem z ciekawości parę stron Wiki by znaleźć jakąś klarowną informację ale nigdzie takiej nie uzyskałem, może ktoś z was mi odpowie jak to widzi? oczywiście w kontekście filmu
całkiem przekonało mnie to jak Oskar powiedział ,że Jessika zaczyna sama wierzyć w to kłamstwo.
Może uwierzyłeś, że w pierwszej części chodziło jej wyłącznie o dobro syna, ja początkowo również, ale ostatnio sobie odświeżyłam seans pierwszej części i uderzyło mnie jak bardzo Jessika ryzykowała życiem Paula przez własną ambicję - po pierwsze - urodziła go. Nakazane miała urodzić córkę, a jednak zdecydowała się urodzić syna - z jednej strony z miłości do Leto - chciała urodzić mu dziedzica, on wyczekiwał syna, ale z drugiej strony pokierowała nią jej własna ambicja, próżność - może to już czas? myślała, może to właśnie ja będę matką Kwisatz Haderach? Może ja jestem wybraną i na mnie skończy się cały misterny, odwieczny genetyczny plan Bene Gesserit? Wiedziała, że Paul będzie testowany przez Bene Gesserit, grozi mu z ich strony duże niebezpieczeństwo, a jako mężczyzna, miał małe szanse na przeżycie, a mimo wszystko zdecydowała się na ten hazard. Także od początku Jessiką kierowała jednocześnie miłość - do Leto, potem syna, ale również własna ambicja wykreowania wybrańca i myślę, że dobitnie pokazują to jej działania w drugiej części.
@@szminka7791 przekonuje mnie to nawet dzięki.
Pierwsza część była bardzo dobra, ta jest rewelacyjna.
Aquamen bedzie mial najwiecej roboty jesli kolejne czesci powstana
W którym miejscu w książce jest mowa że pajakowaty stwor to żona Yue?
W książce nie, ale w filmie chodzi i nie masz kontekstu co to jest.
@@napisykoncowe8806 Gdzie była informacja, że ten stwór z filmu to żona doktora? Wydaje mi się, że w obu wersjach już nie żyła w tym momencie. Natomiast co do samego pająkoludzia, to widziałem kilka teorii (najciekawsze mówi, że to nawiązanie do niedoszłej Diuny Jodorowsky'ego), ale nie spotkałem się z wersją, że to pani Yueh.
@@andrzejbazylczuk4306 Ja myślałem, że ten pająk to był prezent od Tleilaxan i taka lekka zapowiedź ich "zabaw" genetycznych przed Mesjaszem Diuny.
Paul nie jest fanatykiem w filmie. Ani przez moment. Jest kimś gorszym. On w końcu wchodzi w to przekonanie że będzie mógł wykorzystać fanatyków do swoich celów i nie ponieść za to konsekwencji. Wszystko to co robi na zimno planowane i przemyślane. On nie uważa się za zbawcę, ale wykorzystuje to, ze inni tak na niego patrzą.
jakie to było cudowne !!! jestem z rzeszowa ale za tydzien piertole to pociąg do krakowa i IMAX COŚ CUDOWNEGO KOCHAM TEN FILM
LISAN AL GAIB!!!!!!!!!
@@smurfs4956 tylko że sala dream ma najmniejdzy ekran że wszystkich w Rzeszowie
Jestem zdziwiony jak różnie mozna odebrac film. Dla mnie druga część jest o klasę gorsza od puerwszej. Wielu rzeczy ktorych Villeneuve nie umiał pokazac, wiec zdecydował się na chyba najbardziej możliwie leniwy zabieg. Chani w tym filmie opowiada rzeczy których nie miala prawa się dowiedzieć. Wielopoleniowy spisek TAJNEGO stworzyszenia? Nie ma problemu, dziewczyna z pustyni rozgryzla wszystko. Większą przyjemność sprawualy mi subtelne sceny z jedynki, niż rąbanka z drugiej. Wątek przepowiedni wiosny pustyni? Po nic. Niestety na tym film poczułem sie potraktowany jak idiota.
Paul Atryda musiał przegrać z bycia pozytywnym. Pamiętajcie co powiedziała matka wielebna o Atryda nie można rządzić miłością. Dlatego przyszły kwisadz haderach ma być mixem Atrydów i Harkonenów. Cóż wyszło tylko jedno pokolenie wcześniej. Lady Jessica sama jest już wtedy matką wielebną. Są na takim samy poziomie mocy.
Idealnie po seansie xd
Niestety muzycznie mnie rozczarowało - tj. melodie wspaniałe, ale te same, co w 1. części! Próbowałam wyłapać nowe motywy muzyczne i nic 😢 a przecież da się, Howard Shore to pokazał przy lotrze, kompozytorzy związani z Potterem.
Skoczyłem do kina, bo okienko na studiach
ASMR nieporównywalne z niczym, dla samego tego warto się wybrać i zobaczyć
hmm diuna to: Beduini w kosmosie :P
Jedenasta rano z napisami. Idealana pora. Zero dzieciaków świecących telefonami. Zero ucztujących przy akompaniamencie papieru i folii aluminiowej. A sam film? Bardzo dobry, ale brakło mi czegoś. Na ,,Godzilli minus one" uroniłem łezkę. A tu nic.
Nie każdy film jest wyciskaczem łez. I bardzo dobrze że tak jest , bo wtedy każdy film zbudzał by te samo emocję, a przecież nie o to chodzi w oglądaniu nowych filmów.
Denis robi Ramę o ile internet się nie myli.
Gdzie w książce czy w filmie jest choć zasugerowane, że ta pająkowata istota ktora idzie za baronem to żona doktora? 😮
Bez kitu książkę znam prawie na pamięć i nic takiego nie kojarzę. Jego żona Wanna nie żyje i to mówi baron przed spotkaniem z Yuehem w książce. W książce Wanna jest tylko wspominana, nie kojarzę żeby w jakiejkolwiek postaci się pojawiała.
gdzie omówienie madame web
Oskar wciąż nie obejrzał. Jakby Łukasz był to może z Radiem jakieś by było omówienie, ale to takie szerokie może jak morze.
Nie jestem "diuniarzem". Jedynka była okej filmem (a raczej połową filmu) z dużą wartością produkcyjną, kilkoma świetnymi momentami i doskonałą Rebeccą Ferguson. Na dwójkę szedłem z lekko podniesionymi oczekiwaniami bo trailery były dużo lepsze niż te od poprzedniego filmu a i spływające recenzję zrobiły robotę. Spodziewałem się, że będzie lepiej ale oh my freakin god, nie aż tak. To jest niesamowite jaki ten sam reżyser z podobną ekipą aktorską jest w stanie zrobić ogromny progres między filmami. Part Two zjada jedynkę na śniadanie, jest filmem klasę lepszym od poprzednika na praktycznie każdym polu. Napakowany napięciem, postaciami z charakterami i masą scen, które zostaną mi w głowie na bardzo długo. I nawet Timothy, który do tej pory nie przekonał mnie w żadnym filmie tutaj nagle urósł do poziomu, którego się po nim nie spodziewałem. Najlepszy film jaki widziałem w kinie od The Batman i jak się tak zacząłem zastanawiać to chyba najbardziej monumentalne i epickie dzieło od czasu finału LOTR. Masterpiece!
(Ja wiem że ktoś powie że kopiuje i wklejam tą samą opinie pod którąś recenzją tego filmu ale nic nie poradze to jest moja opinia od a do z i nie zamierzam od nowa jej pisać)
Moja pustynia ; Moja Arrakis ; Moja sta.. ekhm znaczy Diuna ;)
Tak stało się stało nareszcie jeden z najbardziej przeze mnie wyczekiwanych filmów 2023 najpierw a potem najbardziej wyczekiwany film 2024 mimo iż ledwo się zaczął ale mimo tego stało się w końcu bałem się tego seansu szczerze bo byłem mega najhajpowany i po prostu bałem się że zawiode się no i na szczęście nie zawiodłem się ale po kolei. Pierwsza część która początkowo obejrzałem dopiero w domu niestety kino 2021 mnie ominęło nie wiem jak i do dziś żałuje bo film dla mnie był genialny mimo iż książki nie czytałem, Diuna Lyncha była meh dla mnie no i ogólnie obejrzałem jako po prostu film o książkowym lore odsłuchałem na yt tyle ale wracając. Diuna 1 dla mnie arcydzieło uwielbiam widziałem od tamtej pory z 6 razy i nie dawno z racji dwójki odświeżyłem sobie jedynke tym razem w kinie i dalej uwielbiam oczywiście mam z nią trochę problemów głównie końcówka ale ogólnie wszystko ze mną kliknęło. Denis Vileneuve jeden z moich ulubionych reżyserów z którym mam ostatnio dziwne przypadki gdzie jego ostatnie trzy filmy mega mi się podobało i są jednymi z moich ulubionych ever a jego wcześniejsze Pogorzelisko i Nowy początek mnie mega zawiodły mimo iż zapowiadały się dla mnie mega ciekawie no ale niestety wyszło co wyszło ale mimo tego reżysersko jest sztos i za to uwielbiam Blade Runner 2047 i Diuna (o drugiej zaraz) bardziej ze mną klikneły i tyle.
Także z automatu czekałem na sequel Diuny spore oczekiwania miałem oczywiście trochę czekania było przez pewne przesunięcie daty ale ogólnie nie straciłem wiary i gdy pojawiły się pierwsze recenzje byłem gotów z całym moim hajpem i bardzo wysokimi oczekiwaniami. I po moim seansie w czwartek powiem tyle Denis zrobiłeś epicką robotę i Diuna 2 dla mnie trafia do grona moich ulubionych filmów ever oraz Sequeli ever i mówię dlaczego..
=Historia trochę spoilerów ale żeby nie za dużo także tak po wydarzeniach z jedynki gdzie na końcu Paul i jego matka Jessica dołączają do Fremenów gdzie Paul powoli spełnia swoje przenaczenie by stać się tym wielkim mesjaszem + zemsta na tych którzy doprowadzili do upadku jego Rodu i przy okazji Paul musi podjąć pewne wybory tyle o fabule. W skrócie moim zdaniem świetna, epicka, ryjąca beret w paru momentach i ogólnie sztos.
=Aktorzy pewnie przy kilku osobach i co o nich sądze będę w mniejszości ale dla mnie wszyscy byli genialni. Timothée Chalamet którego od seansu Wonki rok temu mega mnie zachwycił i zaskoczył bo aż tak mnie nie zachwycał wcześniej nawet w Diune 1 znaczy był świetny ale coś mi nie pasował i przed seansem dwójki byłem ciekaw jak po rozśpiewanym Willym Wonce pan Timothée będzie po raz drugi w skórze zamyślonego młodego Atrydy i znowu mnie zaskoczył był rewelacyjny lepszy niż w jedynce i kilka scen jak pewna przemowa miałem ciary. Reszta też super Stellan Skarsgård jako Baron i Dave Bautista jako Rabban ponownie świetni i może mało ich było ale każda scena z nimi sztos, Josh Brolin sztosiwo znowu jako Gurney, Rebecca Ferguson jako Lady Jessica hipnotyzująca i to co się z nią dzieje w trakcie filmu łał, Zendaya jako Chani która w jedynce dla mnie była okej i była dopiero na końcu + w snach Paula tutaj o wiele lepsza i ma sporo ciekawszych momentów jako postać, Javier Bardem jako Stilgar też świetny i jest o wiele ciekawszy niż w jedynce gdzie mało go było a szkoda. Z nowych twarzy Austin Butler no tutaj byłem ciekaw co on tu na wyrabia i zrobił robote na minus mało było ale każda scena z nim ciarki fantastyczna rola, Christopher Walken i Florence Pugh w małych rolach ale też świetni. Ogólnie aktorsko super i lepiej niż w jedynce tyle powiem oczywiście pewnie ktoś powie że z obsady ktoś wypadł najsłabiej i pewnie tak będzie no ale dla mnie wszyscy aktorsko spisali się świetnie.
=Reżyseria i Scenariusz naprawdę dobrze. Reżyserko jak zwykle u Vileneuve'a mistrzostwo od początku do końca i Scenariusz też super nie czułem tych prawie 3h godzin a trochę się tego obawiałem no ale ostatecznie nie potrzebne były te obawy.
=Zdjęcia, Muzyka i Dźwięk jest sztos. Greg Fraiser powraca i ponownie robi mistrzoswo w kwestii zdjęć, Hans Zimmer w muzyce tak samo jest świetnie i kilka theme'ów już mi zapadło w pamięci także będę miał co słuchać no Dźwięk sztosiwo tyle mogę powiedzieć.
=Kostiumy, Charakteryzacja i Scenografia wszystko pięknie.
=Świat i Klimat tak samo jak w jedynce tylko bardziej. Wszystkie światy w tym Arrakis, Zwyczaje Fremenów, Polityka itd.. ja byłem wchłonięty i czułem się jakbym tam był.
=Momenty! epicko było, ciarki miałem, wbity w fotel byłem nie raz i po prostu było spektakularnie a finał to w ogóle taki mało pozytywny i zwiastuje trzecią część która ma ponoć być także czekam!
=Wady mógłbym narzekać że ten film mógłby być trochę dłuższy głównie dla kilku postaci jak Baron, Imperator czy Feyd-Rautha ale tak naprawdę nie mam na co narzekać serio.
Podsumowując mega czekałem i nie zawiodłem się dla mnie jeden z najlepszych sequeli ever lepszy pod każdym względem od jedynki i powiem tyle jak dla mnie jedynka przy dwójce to taka rozgrzewka żeby nie było obie części uwielbiam ale jednak dwójka lepsza moim zdaniem no i jeden z moich ulubionych filmów ever i za to dostaje ode mnie 10/10 My desert My Arrakis My Dune. Mój film roku jak na razie to i Hazbin Hotel dla mnie najlepsze rzeczy jakie obejrzałem w 2024 póki co. Oczywiście jak komuś się jedynka podobała sio do kina, Jak komuś się nie podobała jedynka pewnie się albo spodoba bardziej albo w ogóle powie to samo co przy jedynce. Dla mnie dla takich filmów warto być kinomanem ;)
Pozdrawiam
Siema.
@@raksogajson8321 A witam 🙂
Moja stara jest fanatykiem free improv na czerwiu? XD
btw kocham was chlopaki
Paul potworem? Leto II hold my beer
Leto: "Hold my Czerw".
Film super a Chani to w końcu w kobieta z charakterem. Uwielbiam ją i proszę o więcej. Czekam na 3 film i relacje Chani -Pol.
Szokująco spoko była D2 w porównaniu do skrajnie nudnej Jedynki, tak bardzo że na trójkę pójdę z czystą przyjemnością
Komentarz
max 5/10 ludzie z jaskin leja wszystki nie kupuje tego
Ale do diuniarzy nie idźcie. Diuniarze dalej najgorsi. Sekta wyznawców Diuny i Denisa w PL jest nie do zniesienia, próby dyskusji o Diunie są okropne bo zawsze musi przyjść jakiś diuniarz i nie da się już mówić o wadach tych filmów.
Kom
Film w szczegółach genialny albo bardzo dobry tak jak to opisujcie. Ale dla mnie jednak w ogólnym odbiorze bardzo dużo traci - strasznie nierówne tempo, bardzo dużo głupot w scenariuszu i uproszczeń. I nie, to nie są pierdoły. Finał niezbyt satysfakcjonujący i zresztą durny xD
Nie czytałem a dobrze od pierwszej części wszystko rozumiałem.