Takie lokowanie produktu jest jak najbardziej ok :) Panie Igorze, dziękuję, że słuchasz widzów i ich sugestii. Ogromna dawka informacji, przekazywana w przystępny sposób, który przyjemnie się teraz słucha. Dodatkowo, fajnie widzieć, że i ten sposób podania się rozwija, przez co filmiki nabywają większej dynamiki. Jestem z pogadankami od samego poczatku i z przyjemnością czekam na następne :)
I have no idea what you’re saying but I love every video, but I can tell this is very informative reading your hand movies and trying to understand. Great video
Dzięki za kolejną pogadankę, zawsze z niecierpliwością czekam o czym będzie następna. Mam nadzieje, że ta seria będzie jeszcze długo trwać. Pozdrawiam.
Bardzo się cieszę. Tematów jest cała mnogość, jedyne zagrożenie, to gdybym wszedł w pisanie nowej książki, to ciężko jest odrywać się ponad to co niezbędne.
Pytanie, czy takie włócznie skrzydełkowe rzeczywiście na ziemiach słowiańskich znajdowały się wyłącznie jako importy? Posiadały one specjalne walory użytkowe, wyraźnie doceniane przez Słowian, a z drugiej strony samo dodanie skrzydełek to (w odróżnieniu od wyrobu ostrzy dziwerowanych) żadna sztuka. Dodatkowo to czysta oszczędność, bo handel, szczególnie uciążliwy wówczas lądowy, wiązał się z dużymi narzutami, a z Frankami ciężko było plemionom rejonu Zatoki Pomorskiej handlować w inny sposób. Handlowano więc tylko takimi artykułami, na które był naprawdę duży popyt, które można było mimo tych narzutów zbyć. Nawet, gdyby takie włócznie trafiały do Słowian drogą zdobyczy wojennej, to pamiętajmy, że mamy do czynienia z rzeczywistością plemienną, rzeczywistością drobnoustrojów politycznych, co znaczyło, że dalej mieszkające plemiona miały ograniczoną możliwość zdobycia takich włóczni. Chyba, że doszło do frankijskiej ekspedycji zbrojnej; źródła z czasów Karola Wielkiego mówią o takich. Dodatkowo zakłada się chyba dłuższe użycie tych włóczni, niż trwało państwo Franków (choć z pewnością używali ich również później Niemcy). Także znalezienie w Wolinie drewnianej miniatury takiej włóczni, której rysunek umieściłeś w swojej książce "OBS", sugeruje, że Słowianie nie traktowali tego typu włóczni jako czegoś obcego. Może chodzi o to, że w początkowym okresie, w czasach, gdy istniało państwo Franków, takie groty były importowane, a potem już niekoniecznie?
temat został dotknięty w serialu fabularyzowanym "Wikingowie", kiedy to wikingowie po raz pierwszy spotkali się z "proporcami" Rusinów, nie wiedząc cóż to takiego. Co prawda niewiele zapewne ma to z faktami, ale to pierwsza rzecz która skojarzyła mi się z końcową częścią filmu.
Proporce to zapożyczenie ze starożytnego Rzymu i im kto bliżej jego mieszkał, tym prędzej mógł się z proporcem zapoznać, więc wcale niekoniecznie musi to być nieprawdziwe. Z tego co pamiętam, pierwotnie były to właśnie kawałki tkanin, noszone w czasie tryumfów przed wodzami rzymskimi w taki sposób, jak na tym filmie, z wypisanymi zasługami tegoż wodza, dającymi mu tytuł do tryumfu. Nie miały statusu znaków wojskowych i nie używano ich na polach bitew, gdzie w Starożytności zastępowały je rzeźby zwierząt totemicznych, np. orła (Rzymianie), smoka (Sarmaci), dzika (Celtowie), a także nie dało się używać do nich włóczni, gdyż figura zwierzęcia była umieszczona właśnie na szczycie znaku. O wczesnośredniowiecznych Ranach też wiemy, że używali oprócz nowych znaków dalej starych, tj. orłów. Czasem dodawano jednak do nich najwyżej tkaniny, żeby furkotały na wietrze. Wyraz "proporzec" pochodzi właśnie od wydawanego furkotu ("por-por"; Słowianie Zachodni nie umieli niegdyś wymówić głoski "f"). Sztandar taki, jak na filmie, kiepsko nadawał się jednak do furkotania, czyli nie dawały efektu dźwiękowego, a zresztą przecież o stanicy Ranów wiadomo, że była noszona na piechotę. Dlatego też z czasem wymyślono takie typy sztandarów bojowych, które łączyły cechy obu rodzajów znaków.
Jakie jest prawdopodobieństwo, że stanice przypominały "kruczy sztandar" używany przez Normanów? Taki jak na monecie Olafa Cuarana, czy jak na znajdowanych w Skandynawii wiatrowskazach (szczególnie, że dwa takie znaleziono na Połabiu). Z drugiej strony walczenie włócznią, z takim sztandarem było raczej trudne, a zawieszenie go na bramie z uwagi na dość nietypowy kształt raczej przewie niemożliwe. Ale wole posłuchać rady eksperta. No i jak te orły mogły wyglądać? Może jak aquile używane w starożytnym Rzymie jako znaki legionów? W sensie na takich długich drzewcach?
Witaj, Igorze! Czy można zaczerpnąć Twojej opinii na temat dzieł o starożytnej Polsce Pana Janusza Bieszka? Powiedzmy, w dwóch zdaniach, jak je oceniasz i czy warto się z nimi zapoznawać. Pozdrawiam!
Polecam książkę dra Kamila Kajkowskiego, "Mity, kult i rytuał" w której stara się odpowiedzieć na to pytanie. www.triglav.com.pl/oferta/tematyczne/kamil-kajkowski-mity,-kult-i-rytua%C5%82-o-duchowo%C5%9Bci-nadba%C5%82tyckich-s%C5%82owian-szczegoly.html
Niezły pomysł z tym korespondentem. Jak niewiele trzeba, aby jeszcze bardziej uatrakcyjnić pogadankę.
Szkoda że dopiero niedawno odkryłem ten kanał - super.
Witam serdecznie. Zawsze można nadrobić, do czego zachęcam :)
Takie lokowanie produktu jest jak najbardziej ok :) Panie Igorze, dziękuję, że słuchasz widzów i ich sugestii. Ogromna dawka informacji, przekazywana w przystępny sposób, który przyjemnie się teraz słucha. Dodatkowo, fajnie widzieć, że i ten sposób podania się rozwija, przez co filmiki nabywają większej dynamiki. Jestem z pogadankami od samego poczatku i z przyjemnością czekam na następne :)
Motyw korespondenta dobry :) Dobrze, lekko i ciekawie się ogląda i słucha o aspektach na które nie każdy zwraca uwagę.
Haha, dzięki :) Może się utrzyma, wedle potrzeb oczywiście.
fantastycznie słucha się tych opowieści-dziękuję
I have no idea what you’re saying but I love every video, but I can tell this is very informative reading your hand movies and trying to understand. Great video
Thank you
Dzięki za kolejną pogadankę, zawsze z niecierpliwością czekam o czym będzie następna. Mam nadzieje, że ta seria będzie jeszcze długo trwać. Pozdrawiam.
Bardzo się cieszę. Tematów jest cała mnogość, jedyne zagrożenie, to gdybym wszedł w pisanie nowej książki, to ciężko jest odrywać się ponad to co niezbędne.
Pytanie, czy takie włócznie skrzydełkowe rzeczywiście na ziemiach słowiańskich znajdowały się wyłącznie jako importy? Posiadały one specjalne walory użytkowe, wyraźnie doceniane przez Słowian, a z drugiej strony samo dodanie skrzydełek to (w odróżnieniu od wyrobu ostrzy dziwerowanych) żadna sztuka. Dodatkowo to czysta oszczędność, bo handel, szczególnie uciążliwy wówczas lądowy, wiązał się z dużymi narzutami, a z Frankami ciężko było plemionom rejonu Zatoki Pomorskiej handlować w inny sposób. Handlowano więc tylko takimi artykułami, na które był naprawdę duży popyt, które można było mimo tych narzutów zbyć. Nawet, gdyby takie włócznie trafiały do Słowian drogą zdobyczy wojennej, to pamiętajmy, że mamy do czynienia z rzeczywistością plemienną, rzeczywistością drobnoustrojów politycznych, co znaczyło, że dalej mieszkające plemiona miały ograniczoną możliwość zdobycia takich włóczni. Chyba, że doszło do frankijskiej ekspedycji zbrojnej; źródła z czasów Karola Wielkiego mówią o takich. Dodatkowo zakłada się chyba dłuższe użycie tych włóczni, niż trwało państwo Franków (choć z pewnością używali ich również później Niemcy). Także znalezienie w Wolinie drewnianej miniatury takiej włóczni, której rysunek umieściłeś w swojej książce "OBS", sugeruje, że Słowianie nie traktowali tego typu włóczni jako czegoś obcego. Może chodzi o to, że w początkowym okresie, w czasach, gdy istniało państwo Franków, takie groty były importowane, a potem już niekoniecznie?
temat został dotknięty w serialu fabularyzowanym "Wikingowie", kiedy to wikingowie po raz pierwszy spotkali się z "proporcami" Rusinów, nie wiedząc cóż to takiego. Co prawda niewiele zapewne ma to z faktami, ale to pierwsza rzecz która skojarzyła mi się z końcową częścią filmu.
Proporce to zapożyczenie ze starożytnego Rzymu i im kto bliżej jego mieszkał, tym prędzej mógł się z proporcem zapoznać, więc wcale niekoniecznie musi to być nieprawdziwe. Z tego co pamiętam, pierwotnie były to właśnie kawałki tkanin, noszone w czasie tryumfów przed wodzami rzymskimi w taki sposób, jak na tym filmie, z wypisanymi zasługami tegoż wodza, dającymi mu tytuł do tryumfu. Nie miały statusu znaków wojskowych i nie używano ich na polach bitew, gdzie w Starożytności zastępowały je rzeźby zwierząt totemicznych, np. orła (Rzymianie), smoka (Sarmaci), dzika (Celtowie), a także nie dało się używać do nich włóczni, gdyż figura zwierzęcia była umieszczona właśnie na szczycie znaku. O wczesnośredniowiecznych Ranach też wiemy, że używali oprócz nowych znaków dalej starych, tj. orłów. Czasem dodawano jednak do nich najwyżej tkaniny, żeby furkotały na wietrze. Wyraz "proporzec" pochodzi właśnie od wydawanego furkotu ("por-por"; Słowianie Zachodni nie umieli niegdyś wymówić głoski "f"). Sztandar taki, jak na filmie, kiepsko nadawał się jednak do furkotania, czyli nie dawały efektu dźwiękowego, a zresztą przecież o stanicy Ranów wiadomo, że była noszona na piechotę. Dlatego też z czasem wymyślono takie typy sztandarów bojowych, które łączyły cechy obu rodzajów znaków.
Jakie jest prawdopodobieństwo, że stanice przypominały "kruczy sztandar" używany przez Normanów? Taki jak na monecie Olafa Cuarana, czy jak na znajdowanych w Skandynawii wiatrowskazach (szczególnie, że dwa takie znaleziono na Połabiu). Z drugiej strony walczenie włócznią, z takim sztandarem było raczej trudne, a zawieszenie go na bramie z uwagi na dość nietypowy kształt raczej przewie niemożliwe. Ale wole posłuchać rady eksperta.
No i jak te orły mogły wyglądać? Może jak aquile używane w starożytnym Rzymie jako znaki legionów? W sensie na takich długich drzewcach?
Witaj, Igorze! Czy można zaczerpnąć Twojej opinii na temat dzieł o starożytnej Polsce Pana Janusza Bieszka? Powiedzmy, w dwóch zdaniach, jak je oceniasz i czy warto się z nimi zapoznawać. Pozdrawiam!
Witam serdecznie. Nie lubię oceniać innych autorów, ale w tym przypadku wystarczy jedno słowo - bzdury.
Dzisiaj po wygranej ustawce znieważa się szaliki pokonanych. Nihil novi sub sole...
kapitalnie - czekam na 23
Dziękuję. Niebawem będzie nagrywana.
Dzień dobry. Czemu ten konik ze stanicy trygława jest prawie taki sam jak konik z Dalarny?
Dzień dobry. To wyobrażenie na podstawie znaleziska miniaturowego konika brązowego z Wolina.
Czy Słowianie składali ofiary z ludzi?
Polecam książkę dra Kamila Kajkowskiego, "Mity, kult i rytuał" w której stara się odpowiedzieć na to pytanie. www.triglav.com.pl/oferta/tematyczne/kamil-kajkowski-mity,-kult-i-rytua%C5%82-o-duchowo%C5%9Bci-nadba%C5%82tyckich-s%C5%82owian-szczegoly.html
Składali. Ofiarowali barbarzyńców, czyli tych, którzy na nich napadali. Byli to ich przywódcy, czyli przede wszystkim kapłani chrześcijańscy, biskupi.
korespondent wojenny :)
No, właściwie tak. Skoro wyprowadzono stanicę, znaczy - WOJNA :)
@@Igor_Triglav właśnie dla tego aluzja 😉
Kto śmiał kliknąć dislike?
na pal go!
Zawsze się jakiś debil znajdzie. Ja osobiście łapki w dół daję jak leci reklama, gdyż żadna mi się nie podoba, nie mówiąc , że mnie w kur.....a