Mądre, Piękne, fajnie, że o tym opowiadasz, dużo ludzi mam wrażenie, po tym co słucham na twoich przekazach, nie ma i nie miało pojęcia co się z nimi działo i dzieje do dziś , mam na myśli te symptomy o których opowiadasz, ja też miałam dziwnie, myślałam, że sama w tym jestem kiedyś, okazuje się, że dużo istot ludzkich ma podobnie, ale tym czasem, na dany moment, różnie tzn. inaczej to odczuwamy, tą energię w Nas, te lęki... Która krąży... 💫 Świetnie to Zaobserwowałeś, nasila się i znika, aż żeby znowu się odpalić 🙃 Też nie cierpiałam kościoła 😉 do dziś nie cierpię... Przymuszane byłyśmy z kuzynką, też w rodzinie zastępczej wychowywałam się od 11 - stego roku życia... U Ciotki, wujka gdzie były ich dwie córki.. kuzynki 😉 Dziś zero kontaktu z nimi 🙃... Tak do 15 - stego roku życia, później internat, praca .... .... Itd... Po śmierci mamy, a ojca już od 5 roku mojego życia nie było, wtedy widziałam go ostatni raz jak miałam 5 lat (dziś wiem, że nie żyje) Babcia, dziadek, później ciotka i wujek ich córki jako rodzina zastępcza... Też zero psychologa na tamten czas, to był 77 rok... Trama się przemieszczała, stany wyobcowania itp... też były i czasem i dziś się jeszcze co nie co odpala się ... Ale już inaczej to odbieram i odczuwam... Luz... Somatów nie ma... 🙂 Też z młodszą siostrą i starszym bratem rozmawiamy dużo o dzieciństwie, siostra miała ok. 6 lat.. Śmierć mamy, to była trauma dla Nas potężna , nagle odeszła, , śmierć tragiczna, miała wtedy za ledwie 33 lata... Jakoś dziś mnie wzięło aby otworzyć się 😉 trochę 😜 Ale wystarczy 😊 Świetnie to Robisz, co Robisz... Uwielbiam słuchać, jak mądrze i tak lajtowo, fajnie , lekko, mądrze opowiadasz o tych wszystkich zdarzeniach, a statyra twoja jest zajebista 😂 uśmiałam się nie raz 🤣 do bólu 😅 Dzięki za Ciebie i fajnie, że Jesteś 🤗 Pozdrawiam 🌿🕊 Cieplutko 💗 Serdecznie 🥰 Fajnie, tak trzymaj 👍🙌🤝✌ Jesteś Zajebisty 🤝
Szanuje ze o tym opowiadasz. Miałem/ mam podobnie. Wydaje mi sie też że duża część społeczeństwa ma ten sam problem ale wstydzą sie ludzie o tym mówić.
Fajnie, że o tym mówisz, bo wielu ludzi nawet dziś ma podobne objawy i nie ma pojęcia co się z nimi dzieje. U mnie też wystąpiła kiedyś na skutek silnego stresu agorafobia- w kościele, w szczerym polu, na placu itp. Opowiadałam bliskim o tych objawach i nikt nie wiedział jak mi pomóc. Na szczęście poszłam z tym do lekarza rodzinnego. Lekarka coś widać się znała i zaleciła mi mega dawki wit. B i magnezu. Pomogło. Objawy się zmniejszały, aż do całkowitego zaniku. Minęło kilkanaście lat i nie powróciły. I oby tak zostało. Bo paskudne są te stany odrealnienia...
JEST ! Wracam do domu z pracy i pierwsze co widzę na UA-cam to Piotr Latała dziękuję ! Nie ma nic lepszego niż nadrobienie Twojego kanału po ciężkim dniu pracy dzięki że jesteś uwielbiam Cie słuchać, dzięki Tobie rozumiem więcej swoich emocji i przeżyć, potrafię je teraz nazwać. Jeszcze raz dzięki!
Jak dobrze ze o tym mówisz. Wszystkie te sytuacje znam z autopsji. Napady paniki, ból brzucha, strach, zawroty głowy. Wszystko nasilało się do kazania i w momencie kiedy kazanie się kończyło te objawy stopniowo ustępowały.. wgl to kazanie to był taki kulminacyjny moment zawsze myślałam tak jak Ty- „byle do kazania” najgorsze ze nikt o tym nie wiedział bo wstydziłam się komukolwiek o tym powiedzieć miałam wrażenie ze tylko ja jestem taka dziwna, ze jestem jedyna. Nawet nie zdawałam sobie wtedy sprawy z tego ze to poprostu nerwica. Ale dzięki Tobie w wieku 30 lat zaczynam rozumieć ze nie jestem sama. Z czasem zaczęłam unikać kościoła i teraz nie chodzę wgl. Na początku ogromne wyrzuty sumienia, nacisk ze strony najbliższych cała wieś gadała ze z całej rodziny tylko ja taka bezbożnica. Ale nikt z tych ludzi nawet nie zdawał sobie sprawy ze ja w tym kościele za każdym razem walczyłam o życie. Gdyby ktoś z nich choć przez chwile poczuł to co ja czułam w każda niedziele a nawet i częściej … Wgl przeczytałam Twoje obie książki właściwie jednym tchem i czułam jakby one były o mnie Trzymaj się Piotr ! Rób dalej to co robisz bo to jest mega potrzebne.
Też kiedyś miałem bardzo podobne problemy, które opisujesz w swoich filmikach. Wiele przypadków i przypałów robionych w skutek dziwnej akcji w głowie, miałem wręcz identycznie co ty, szczególnie jeżeli chodzi o dzisiejszy odcinek. Jednak od kliku lat, objawów nie mam prawie wgl. Też jak ty chodziłem do wielu specjalistów, szpitali itp. Wszystko zmieniło się, gdy zaufałem Bogu. Kiedyś też nie potrafiłem wysiedzieć w kościele, uciekałem lub siadałem w ławce przy samych drzwiach. Dziś chodzę co tydzień do kościoła, modlę się i powierzam Bogu cały swój dzień. Może wydać się to dziwnie nie możliwe, ale objawy zaczęły zanikać, po szczerej spowiedzi i oddaniu swego życia Bogu. Dziś, żyję jak każdy zdrowy psychicznie człowiek, mimo że kilka lat temu np. wyjście samemu z domu samemu właściwie było prawie nie możliwe, unikanie za wszelką cenę szkoły, uciekanie się do kłamstwa, brak spotkań ze znajomymi, bo zwyczajnie wmawiałem sobie, że nie dma rady. Bałem się wtedy, że tak będzie to wyglądać do końca życia. Cieszę się jednak, że natrafiłem na twój kanał, oglądam prawie każdy odcinek, bo sytuacje i objawy, które opisujesz, często odzwierciedlają moją przeszłość. Warto czasem spojrzeć na swoją przeszłość z miejsca w którym jestem. Jednak jeżeli ktoś też ma podobne problemy, to serdecznie rekomenduje pojednanie się z Bogiem, mimo że gdyby mi ktoś zaproponował takie rozwiązanie właśnie w tamtym czasie - zaproponowałbym żeby puknął się w głowę.
Ale fajnie, ze dzieki Tobie poznalam ten termin derealizacji. Wiele razy mi to dolegalo a nigdy nie umialam tego nazwac. Mówilam tylko, ze czuje jakbym stala obok siebie, ze ja to nie ja.
U mnie ( co prawda dawniej bo mam już 42 lata) w liceum była próba samobójcza(kilka opakowań tabletek nasennych babci) , znaleźli->szpital-> płukanie żoładka. Do czego zmierzam.. Rok około 1997. Co stało się "po"????? Ano nic. Ze szpitala do domu , następnego dnia do szkoły i tyle , lecimy dalej z tym życiem. Ani szpital, ani szkoła ani rodzice nic. Dzień jak co dzień. Tak więc nie dziwię się że w tej opowieści nikt na te symptomy nie zareagował. 😪
Podoba mi się, że nawet kiedy opowiadasz o swoich trudnych doświadczeniach z nerwicą,to nawet wtedy wkradnie się twoje poczucie humoru . Buzia mi się usmiecha,pomimo tego co mówisz, bo tak po swojemu to opowiadasz,nie tak na sztywno😊😊.
Wierz Piotr dajesz tu mega niezwykle wazny przekaz ,za Co bardzo dziekuje .Super ze przez twoj kanal ta cenna wiedza dociera do wielu uszu i serc. Obecnie tez wzmagam sie z trauma religijna, spuscizna fanatyzmu sekty katolickiej, a potem sekty swiatkow jechowy . Zaczelam psychoterapie i samoedukacje i wpadlo mi info o nerwicy eklezjogennej , bardzo ciekawe i szczerze polecam. Dziekuje pieknie Pozdrawiam 🙂 i czekam na zapowiedziane odcinki 👍.
W trakcie komunii świętej zemdlałam. Zawsze źle się czułam w kościele, ale nie chodziło o budynek. Po prostu źle się czuję w otoczeniu ludzi, a tym bardziej kiedy nie można swobodnie się poruszać lub trwać w niezmiennej pozycji (np. siedzącej i najlepiej z zamkniętymi oczami). Przez to się oddalilam od kościoła. Przeżyłam coś niesamowitego gdy powróciłam do wiary, ale w inny sposób. Wszystko dzięki pandemii, wiele kościołów zaczęło transmitować msze na żywo. Teraz od 2 lat codziennie słucham kazania Dominikanów z Lublina, bardzo mi to pomaga, znaleźć taką chwilę na rozważania. Co niedzielę uczestniczę w mszy online. Brakuje mi jednak możliwości spowiedzi, boję się, nie potrafię - wstać i pojechać do kościoła by się wyspowiadać. Marzę o tym by Kościół umożliwił spisywanie swojej spowiedzi i w ten sposób uzyskiwać (lub nie) rozgrzeszenie. Chciałabym móc przystąpić do Eucharystii, teraz kiedy jest ciepło można stać na zewnątrz i w ten sposób brać udział. Pogodziłam się ze swoimi ograniczeniami, ale dalej mi smutno z tego powodu i czuję się gorsza...
Też oglądam mszę online, czasem udaje mi się pójść na mszę, stoję w przedsionku. Chciałabym pójść do spowiedzi i komunii Świętej ale to jest zbyt duże wyzwanie.
@@ydoum No a katolicy nie mają. Zmiana wiary to nie rozwiązanie, bo idąc tym tokiem myślenia to ateiści w ogóle się nie muszą spowiadać, ale to nie rozwiązuje problemu.
Dzielny jesteś, Piotr 💚 Chcę Ci podziękować za Twoja twórczość. Uwielbiam Twoje poczucie humoru, a Twoje rolki wielokrotnie "made my day". Jestem Ci bardzo wdzięczna, że wywołujesz mój usmiech, a to nie jest łatwe 😉 Moja historia zdrowotna, mimo że poza obszaru zdrowia psychicznego, jest podobna: żaden z lekarzy przez wiele lat mnie nie potrafił zdiagnozować. A jak wreszcie, zakończyło się operacją.... Też nie mogę tego zrozumieć jsk można bylo tego nie zauważyć...
Jak dobrze usłyszeć historię ,która przypomina naszą własną Na mnie zdecydowanie to działa terapeutycznie i uwalniająco Bardzo Ci dziękuję i trzymam kciuki za jak najwiecej szczęśliwych chwil
No I Niema tego zlego.....ogladalam tylko Pana smieszne filmiki na tt a teraz slucham o Panu,Kim Pan jest co czuje co mysli I lubie jeszcze bardziej,Goraco pozdrawiam❤
Temat poważny, ale uśmiałem się jak opowiadałeś o odliczaniu w czasie mszy :D "byle do kazania", "byle do znaku pokoju".... miałem IDENTYCZNIE za dzieciaka :D
Mam propozycję tematu na kolejny podcast... Szkoła w chmurze a depresja, nerwica nastolatkow, dzieci... za czy przeciw????U nas coraz bardziej popularna..ja akurat sceptycznie, ale moje dzieci sa zdrowe...zastanawiam sie czy osoba nie mająca obowiazku wstawania, bycia na czas, kontaktu z rówieśnikami nie bedzie miala w przyszlosci problemow w relacjach....
ojj jezeli dziecko ma problem w nawiazywaniu relacji to moim zdaniem zła opcja. ale to nie o moją opnie była prosba haha ale generalnie mysle ze wiele rodzin nie jest na to gotowe na takie nauczanie. trzeba wtedy bardzo zadbac o kontakty w innych srodowiskach bo inaczej to moze sie skonczyc bardzoo zle dla dziecka
Miałam derealizację od lat ale nie wiedziałam że to derealizacja 😅 bo pani psycholog nawet na spotkaniach o tym nie wspomniała, oczywiście na NFZ. Teraz wiem że w takich sytuacjach trzeba akceptować te stany i powiedzieć sobie: ok, widzę to, ale to jest w porządku że tak jest... i nie walczyć. Z czasem derealizacja straci na siłę. Wiem, łatwo powiedzieć...ale tak jest.
Mi też wiara pomaga, ponieważ oddaję się pod opiekę Boga, pokładam w nim zaufanie, a to pomaga zaakceptować swój los. Do tego oddaję swoje cierpienia jako pokutę np.za dusze w czyśćcu.
Kościół... Mi osobiście więcej daje modlitwa w samotności. Dziękuję Panu za dzielenie się własnymi, osobistymi uczuciami. Człowiek przestaje czuć się sam w tym wszystkim. Pozdrawiam❤
Kurcze..zawsze robilo mi sie ciemno przed oczami, wychodzilam....szlam jak z zamknietymi oczami, w glowie wirowalo....jezdzilam niby z rodzicami, ale nikt sie wtedy " nie cackał" tylko jak stałam tak mi sie robilo....
Ja byłem zawsze bardzo cichy i nieśmiały a miałem taką wychowawczynie, która próbowała być psychologiem ale kompletnie nie wiedziala co robić, więc w piatej klasie kazała mi stanąć na środku klasy i krzyknąć najgłośniej jak potrafię. Oczywiście nie wydalem z siebie żadnego głosu, bo po prostu nie byłem w stanie. Moja mama próbowała zareagować ale szkoła olała temat. Nie pamiętam co bylo dalej ale bylo to mega traumatyczne
Miałem podobnie, przez tydzień byłem ministrantem i zemdlałem na różańcu (30 min klęczenia). Na pierwszej komunii, w pewnym momencie zrobiło mi sie strasznie duszno i poluzowałem sobie muchę, rozpiąłem marynarkę. W pewnym momencie podbija do mnie jakiś taki wyższego szczebla stary ministrant i mówi, że jak się nie uspokoję to mnie zaraz wyprowadzi. Ogólnie w wielu kwestiach wspólnota kościelna zapomniała, ze kluczowym elementem wspólnoty są ludzie i to dla dobra ludzi cała ta firma w ogóle istnieje. Obecnie wiele ludzi ze zrozumiałych powodów odeszło od kościoła poszukując różnego rodzaju zamienników, które niestety często niosą ze sobą bardzo mizerne skutki.
Mi przeszkadza w kościele duża ilość ludzi, a nie przestrzeń. Sama mogłabym tam siedzieć. Wiem, będę chodzić na adorację na godz.15 jak prawie nikogo nie ma.
Kurde miałem podobnie albo nawet i gorzej od Ciebie. Jak musiałem stać w kościele (oczywiście zawsze w blisko wyjścia) często robiło mi się niedobrze, słabo itp. Dochodziło do tego, że szumiało mi w uszach miałem jakieś uczucia gorąca, serce waliło jak szalone miałem mroczki przed oczami a nawet zdarzyło mi się zemdleć w kościele ze dwa razy. Teraz w wieku 30 lat wiem, że to były objawy nerwicy. Wtedy nie miałem pojęcia o co chodzi.
@@pawell90sk tak przestałem chodzić do kościoła ;) generalnie teraz już nie mam z tym problemu. Miałem tak jak miałem te 16-18 lat. U mnie to raczej przeszło samo. Jeżeli chcesz to poprawić musisz zmienić swoje nastawienie, zmienić sposób myślenia. To będzie długa i żmudna praca. Mi to zajęło pewnie z 5 lat. A najlepiej było by pójść do psychoterapeuty.
W tym momencie to juz trochę przesada... Z Twoich filmików wnioskuję ze wg Ciebie wszelkie trudności trzeba oddalać a nie się z nimi mierzyć.... Do czego ma to prowadzić? W momencie pokonywania trudności "utwardzasz"się.Proste To co mówisz to takie problemy "pierwszego świata" Żeby nie było też nie chodzę do kościoła,ale jak juz "trzeba" być to nic mi się nie stanie jak tam posiedzę. Oraz szanuję Twoją pracę oraz z się dzielisz z nami historiami 😁 Pozdrawiam 😁
Od jakiegoś czasu masz dopiero pomoc psychologa(ale taką prawdziwą) w szkołach. Okolice roku 2000 to są czasy ledwo po zmianie ustroju. W sensie chodzi mi o to że ludzie uczący w naszych latach nie mieli wystarczającej wiedzy o psychice człowieka. Dzisiaj ludzie mówią że kiedyś nie było ADHD tylko kabel od prodiża 🙃
Proszę Cię. Psycholodzy i pedagodzy w szkole to fikcja. Wiecznie nie mają czasu, bo za dużo dzieci i za dużo problemów psychicznych jest dzisiaj wśród dzieci.
Ja staram się sama siebie uspokajać. Mówię sobie: "Spokojnie. Wytrzymasz. Nic ci nie grozi. Wszystko ok. Jest dobrze. Oddychaj spokojnie. Dasz radę." I tak ciągle przez całą mszę. Na duszność pomaga mi wachlowanie się wachlarzem. Ale często nie chodzę do komunii, bo się trzęsę. Jest to dla mnie dużym obciążeniem, bo nie mam na to wpływu. Najważniejsze, że Bóg zna nasze serca.
Ja pierwszy poważniejszy atak paniki miałam jako 16 latka na pogrzebie na mszy. Tłum, nogi z waty, drżące, ręce spocone, ucisk w głowie, duszność, ale miałam możliwość wyjść i pooddychac
Ja mam 26 lat . Do kościoła chodzę cały czas , nie mam z tym problemu itp . Ale jak trzeba przejść przez kościół i zawsze mam wrażenie , że każdy się na mnie patrzy to mało mi serce nie wypadnie tak zaczyna mocno bić .
Zawsze miałam i mam to samo, chociaż dziś może ociupinke mniej, tzn. Nie przejmuje się jak kiedyś, bo miałam z tym problem, że napewno wszyscy się na mnie patrzą 🧐 i w głowie od razu film, oczywiście negatywny był 🙃 potężny problem z tym miałam kiedyś, taki jak by w głowie, nie w ciele raczej, ale w głowie , paraliż... Że to źle, że się patrzą 😅 Dziwne, na bank z dzieciństwa, że jakąś potężną krytykę dostałam pewnie i na bazie tego, odpala się ten strach emocjonalny, z podświadomości, że znowu dostanę 😜 że pewnie wszyscy co patrzą, źle mnie oceniają... Taka schiza 🤪 z podświadomości i pamięć też jakaś tam jest w tym aspekcie, krytyki mojej osoby, jak bylam nastolatką i to przez obcych ludzi w rodzinie zastępczej... Takie dzieją się później sytuacje , które nas onieśmielają lub wręcz paraliżują w życiu dorosłym, gdzie to jest totalny nonsens... To jest tylko nasza projekcja na innych, że niby inni coś tam 😜 Pozdrawiam Cieplutko 💗
Ja takie fazy miałam w ciąży w kościele. O Boże nie mogłam siedzieć po środku ławki. Autentycznie ciemno mi się robiło przed oczami, byłam pewna, że zaraz padnę. Chciałam uciekać. Nabierałam z trudem powietrze.
Ja miałem tak samo przez większość życia, tylko z lękiem społecznym. Masakra. Dzięki Bogu trafiłem na nagrania Divovica, a potem na terapię do Wiktora.
Ja w kościele zawsze zasypiałem. Gdy się zmuszałem miec otwarte oczy, zawsze serce świrowało, miałem duszności i stany lękowe. Na szczęście wyleczylem się z myślenia o sobie jak o wielkim grzeszniku, który tak ma bo za mało się modli, za mało daje na tacę i wszystko za mało 😀 Nadal mam te problemy, ale przynajmniej nie chodzę do kościoła 😊
Cześć, Piotrze. Piszę ten komentarz z perspektywy pracownika oświaty i chyba Twojej rówieśniczki, sądząc po okresie, w którym przystępowałeś do I Komunii Świętej :) Otóż powiem tak, mam porównanie i widzę, jak wiele zmieniło się w szkole pod kątem podejścia do różnych zaburzeń i specjalnych potrzeb edukacyjnych dzieci. Aktualnie bardzo przywiązuje się wagę do terapii pedagogicznej i zaleceń z poradni psychologiczno-pedagogicznej. Rodzice dziś też są bardziej świadomi w tym zakresie i też nie ma już tego wstydu w związku z chodzeniem na terapię. Nauczyciele też są lepiej doedukowani psychologicznie (mamy różne szkolenia) i wrażliwsi, niż kiedyś. Tak jest przynajmniej w szkole, w której pracuję. Kiedy ja chodziłam do podstawówki (lata 2004-2010) tego za bardzo nie było i jak ktoś miał jakieś zaburzenia, to raczej się o tym nie mówiło. Na szczęście wchodzimy w inne czasy :) Pozdrawiam Cię serdecznie!
Ciekawe jest stwierdzenie, że przebywanie w kościele jako miejscu dusznym i słabo wietrzonym (często po której już mszy) gdzie ludzie zjedli cały tlen i gdzie nie można się ruszyć, doznaje się przeżyć, które potem stają się traumą i źródłem nerwicy i agorafobii.Od tego często się to zaczyna i tak było u mnie. Komunia była cieżka a cały stres z nią zwiazany był u mnie tak silny, że już w nocy przed uroczystym dniem rzygałem jak kot i tak cały podniosły dzień ( do koscioła wysłali mnie z pustym żoładkiem wiec nie miałem czym) aż do wieczora wiec nawet sobie nie pojadłem. A ucieczek z koscioła to miałem masę i wejscie tam, poczucie zapachu to trauma. Dzis jestem w stanie sobie do pewnego stopnia z tym radzić, ale nie wyobrażam sobie siedzieć, jak opisałeś miedzy ludźmi w duszny upalny dzień, to masochizm.
K kosciół no koszmar z dziecinstwa wystac tam albo wysiedziec, "przekazcie sobie znak pokoju" to bylo wiadomo ze jestesmy w domu, tak jak mowisz caly ciezar schodzil. Mialem podobnie, ale nie az tak skrajnie jak mowisz z tym siadaniem przy wejsciu do lawki, ale wolalem tez na brzegu siedziec
u mnie ten moment zejścia tej presji był w momencie słów: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”. Wiedziałem, że została już tylko komunia, ewentualne ogłoszenia i pożegnanie, czyli już bliżej niż dalej. Do czasu komunii mi się zwykle strasznie dłużyło..
@@electrolit kurde zeby ludzie mieli traumy i takie nieprzyjemne wspomnienia przez kościół... przeciez to teoretycznie powinno być odwrotnie, lubiłem tylko chodzic na roraty z lampionami, to było przynajmniej cos ciekawszego
No to chyba jesteśmy opętani przez demona od urodzenia 😅 Od zawsze nie lubiłem chodzić do kościoła.. opowiadali mi, że jak byłem mały to się darłem i musieli ze mną wychodzić. Zaledwie godzinna msza przedłużała mi się w nieskończoność.. przy czym robiąc coś co mnie interesuje godzina upływa w moment. Zawsze miałem problemy z ustaniem w bezruchu, będąc młodszy wierciłem się, z czasem uspokoiłem się. Uważam, że to po prostu nie moje klimaty, msza najzwyczajniej NUDZI mnie, poza tym oprócz kazania jest dość powtarzalna i schematyczna, a tego w życiu nie lubię. Lubię robić różne rzeczy, nieco inaczej, a nie w kółko to samo. Przetrwałem jakoś okres przygotowań do Pierwszej Komunii wraz z samym dniem uroczystości oraz Bierzmowanie. Oczywiście od dziecka stwierdzone ADHD, nerwicę też raczej mam, ale nie była stwierdzana. Z ADHD miało być tak, że to tylko choroba dziecięca i z wiekiem minie, no jak się okazało po latach, niekoniecznie.. Za tydzień mam długo wyczekiwaną wizytę u neurologa (na NFZ) zobaczymy co powie. Kiedyś już byłem, ale było to dość dawno, bo jakieś 10-15 lat temu.. później temat olałem. Ostatnimi czasy mam też problemy z ustaniem, mimo chodzenia, w sklepach i nawet nie chodzi tu o ludzi ale jakby promieniowanie tych wszystkich świateł, lodówek? Mam uczucie, że zemdleje, choć nigdy mi się to nie zdarzyło, ale jest ciężko..
2:32 UWAGA!!!! jak ktoś słucha na słuchawkach albo ma dźwięk trochę głośniej. Chłopie dawaj jakieś ostrzeżenia, albo to wycinaj, prawie bym zawału dostał.
Wiedza jest zerowa,nie domyśliłbym się słysząc dziecko mówiące o bólu brzucha że to problem nerwicowy.A w innym kontekście?Ławka w szkole tego samego ci nie robiła?Inne sytuacje przymusowego unieruchomienia,jakaś poczekalnia gdzieś,autobus itp.Szukałbym przyczyny badaniami,ale wiedząc co się dzieje..jeżeli ty nie mówiłeś ludziom co się dzieje to nikt na to sam z siebie nie wpadnie.Wiedza o problemach psychosomatycznych jest bliska zeru.
Dużo mi daje to, o czym mówisz i że mówisz wprost. Pamietam bardzo silny atak paniki w pierwszych latach podstawówki. Przestraszyłam się wiatru w drodze do szkoły. Inne derealizacje, ataki lęku i paniki wystepowaly notorycznie. Słyszałam od mojej matki wtedy: "psychiku uspokój się". Kościół omijałam z daleka, bo atak był pewny. Jeszcze to była taka spirala w postaci wyrzutow sumienia, że nie poszłam. Taki pierdolnik w głowie cale dziecinstwo :-( Później na studuach praca w parku rozrywki i ataki normalnie w pracy, bardzo często, bo ludzi tam nieraz były tysiące...
Uwielbiam Cie i to Co robisz ale ciagle sie zastanawiam ktory rocznik Jestes ? Napewno mlodszy Bo ja 81 ale czuje ze nie tak duzo 😊 dziekuje ze jestes ♥️
mnie rodzice zawsze gonili do koscioła dopóki nie skończyłem 18 roku, a po 18 moze byłem 3 razy a mam 35 lat. podczas tego okresu co chodziłem to bujałem w obłokach i ziewałem jak pies, bo ksiądz powtarzał co roku to samo, już nawet nie chciało mi się tego słuchać, to chodziłem na dwór koscioła, albo gdzies na wagary.
Piotr nie unikaj kościoła. Teraz w wielu są pustki i można znaleźć dla siebie odosobnione miejsce i w razie czego można w każdej chwili wyjść i zaczerpnąć powietrza. Są też w wielu kościołach całodniowe Adoracje Najświętszego Sakramentu❤ Idź najpierw na 5 min. I oddaj Swój problem zdrowotny Jezusowi. Później wydłużaj te spotkania z Jezusem o kolejne minuty. Zobaczysz, doświadczysz jakie cuda będą się działy. ❤❤❤ Skoro masz takie lęki nie pakuj się od razu w środek tłumu. Proszę nie uciekaj od Jezusa, nie rób sobie tej największej krzywdy❤ Jutro jest Niedziela Miłosierdzia Bożego ❤ daj sobie szansę❤Pozdrawiam serdecznie ❤❤❤
Ja bardzo długo próbowałem, naprawdę. Poza tym w Piśmie jest napisane, jak się modlić i kosciol jako miejsce nie jest konieczny, aby Jezus komuś pomógł. Chyba, że inaczej nie pomoże jak nie pójdę na w niedzielę miłosierdzia, która ustanowili sobie księża, żeby zbierać na tacę.
@@piotrlatala Piotrze jesteś w błędzie co do Święta Miłosierdzia, które nie księża wymyślili, tylko sam Pan Jezus. Poczytaj sobie jeśli chcesz, ale nic na siłę. Pozdrawiam
@@piotrlatalataca z Niedzieli Miłosierdzia przeznaczona jest na Caritas. A taca w inne niedziele i dni na utrzymanie kościoła - np. prąd żarówki komunikanty na naprawy itp. itd. Współczuję Ci, że mimo inteligencji masz takie płytkie myślenie. A odnośnie wiary to jeśli nie wiesz, że Jezus dla nas ustanowił sakramenty, to nie wiesz czym naprawdę jest KOŚCIÓŁ i lepiej się nie wypowiadaj, bo to lewicująco-żenujące.
Mam pytanie do osób z podobnymi problemami: jak sobie radzicie podczas zakupów w sklepie albo np. w szkole? Też unikacie? Zakupy online i nauczanie domowe???
@@pawell90sk nie wierzysz ? sam się przekonasz … byłam w kościele na pogrzebie stryja i w trakcie kazania Bóg przemówił do mnie, że mnie dojedzie … minął miesiąc i diagnoza… to co przeszłam potem w trakcie operacji i trwającej aktualnie chemioterapii nikomu nie życzę ! piekło na ziemi
@@onata9722 weź sama siebie przeczytaj, to jakaś abstrakcja co ty piszesz. Bóg nie ma z tym nic wspólnego, problem jest z twoją głową - widać to po piewrwszym zdaniu, że jesteś pogrążona w lęku i jeszcze próbujesz zarazić innych strasząc ich , gdyby Bóg karał za takie rzeczy to wszystkie ludzkie diabły jak staliny, hitlery, zgineliby w ogromnych męczarniach. Jest coś z Twoim myśleniem nie tak, być może usłyszałaś ten głos ale nie pochodził on od Boga raczej.
To jest akurat głupota co opisujesz. Wybacz ale ciężko to czytać. Współczuje bardzo diagnozy i ufam ze uda Ci się dojść do zdrowia ale to ze Bóg Cię dojedzie ? Kto by w takiego Boga chciał wierzyć? Myśle ze sama możesz projektować „wytłumaczenie” na to co przechodzisz i szukać winnego. To często naturalne gdy przechodzimy silne trudności - szukamy wytłumaczenia „czemu ja, czemu mnie to spotyka”. Życzę Ci powrotu do zdrowia.
Zawierz swoje życie Maryi, Ona Ci wyprosi uzdrowienie! Polecam dwa miejsca: Termin: każda pierwsza sobota miesiąca 1. Niepokalanów (okolice Warszawy) 2. Częstochowa (Jasna Góra) Jest w necie wiele świadectw jak Matka Boża odmieniła życie niejednego człowieka, w tym moje ❤❤❤❤❤❤
Ja lubię kościół, idę gdy potrzebuję sie wyciszyć, pomodlić, gdy w jednym coś mnie denerwuje - szykam innego. Wiem, że potrzebuję kościoła i modlitwa mi pomaga. Tak jest teraz. W dzieciństwie - czułam się źle i w szkole i w kościele, w wielu miejscach. Masz rację, że najgorsze były mało ludzkie reakcje dorosłych, dziwne reakcje. Brak życzliwości. Mnie kościół też stresował, bo miałam tiki nerwowe, ktore oczywiście od najmłodszych lat dzieciaki zauważały... Domyślacie się pewnie reakcji. Poza tym miałam problemy z socjalizacją, izolowałam się, skrajnie zwracałam uwagę na reakcję i zdanie innych.
Ale w czym jest problem bo nie rozumiem (???) ktoś jest w Kościele a ktoś nie jest? Jaki jest stan zagrożenia i dla kogo? Ja nie widzę żadnego problemu :) są dwie zasady, miłość i wolność, tego się trzymać, unikając zaburzeń lękowych, to proste. Jestem w Kościele Katolickim i ja problemów z niczym nie widzę, jak chcą to niech będą poza kościołem, nie ma dla nikogo stanu zagrożenia. B090
Piotrek każde dziecko sie czegos bało. Sprawa kosciola to raczej zadka sprawa i wydaje mi sie ze mogl ci ktos zle w to wprowadzac w sprawy wiary i cel chodzenia do kosciola na czym to polega dlaczego ludzie sa skupieni ja ołtarzu co sie dziej w jakim momencie dlaczego te msze sa odprswiane kto je wymyslil itd jestes moim rówieśnikiem wiec podejzewam ze w podobny sposob to wszystko wygladalo. Piotrek kazdy za dzieciaka mial jakies leki i z nich wyrośliśmy. Polecam ci zaglebic sie w sprwy kosciola bo mozesz sie mega zdziwic jak malo wiesz i ile ci to da. Nie musisz odrazu chodzic na kazda msze obejzyj sobie np. Świadectwa ludzi u Robert Skasy na youtobe lub obejzyj o śmierciach klinicznych to sa sytuacje ktoure mialy mijsce dzis ludzie są mega materialni i potrzebuja materjalnych dowodow. Po jakisms czasie sam sie zorjentujesz ze kosciol to nie jakis teatrzyk tylko powazna sprawa. Podrjzewam ze należysz do szerokiej grupy ludzi ktorzy mowia ze nie wierzą w kosciol ale w Boga moze wierzą kosciol i Bog to to samo dlugo by opowiadac. Ale polecam sie zaglebic ale na spokojnie i pamietaj odrzuc dzisiejsze wymowki sam jestem dla siebie bogiem itp.
Wybacz, ale to o czym piszesz, to ja wogole tego nie poruszałem, nie mowiłem, że to wynikało z tych spraw, o których piszesz. Wynikało raczej z faktu zbiorowisko ludzi, a nie niewiedzy co tam się odbywało i leku przed tym. Nie rozumiem dlaczego niektórzy oglądając ten odcinek sami dopisują sobie narrację negowania instytucji kościoła.
@@piotrlatala Może jest tak dlatego, że to jest dość popularne w internecie, żeby negować instytucję kościoła. Poza tym ktoś kto natrafia na ten filmik jako pierwszy sam do końca nie rozumie o co autorowi chodzi. Bo niby kim jest ten autor? Warto przedstawiać się na początku i wyjaśniać nowym widzom.
Hej :) spróbuj odnaleźć żywego Chrystusa w Kościele. Żywa wiara daje wolność - od leku, strachu, nerwic.. Jezeli tak trudno jest przebywać w otwartej przestrzeni na Mszy to warto wybrać sie na tygodniu na Adoracje, bądź Jezeli w Twoim mieście jej brak to do otwartego kościoła i klęknąć przed tabernakulum. Na tygodniu jest znacznie mniej osób w kościele, a szczególnie podczas adoracji jest cisza. Wystarczy ze będziesz, nic więcej. Możesz uklęknąć, możesz siedzieć, możesz sie modlić, możesz zwyczajnie patrzeć. Z czasem przyjdzie otwartość na słowo i życzę Ci by i wolność od wszelkiego leku i strachu :) Bycie w kościele, ale nie jedynie fizycznie - a zwłaszcza duchowo - leczy naszą duszę. Jest również wiele pięknych treści w internecie, pomagających zrozumieć wiarę i uczyć sie przyjmować miłość i nadzieje jakie z niej płyną. Od lat chodzę do kościoła i miewałam wiele podobnych symptomów podobnych do tego co Piotrek opisuje w filmie - swoją droga dziękuje z Twoja otwartość Piotrek :) Ale dopiero gdy zrozumiałam do Kogo w kościele przychodzę, Kim jest dla mnie a zwłaszcza Kim ja Jestem dla Niego, zaczęłam czuć ogromna wolność i uleczać sie ze wszystkich zniewoleń cielesno - duchowych. Powodzenia ❤
Twoje problemy zdrowotne mają najprawdopodobniej podłoże traumatycznego przeżycia w dzieciństwie. Powinieneś przebaczyć osobie, która cię skrzywdziła. To jest pierwszy i niezbędny krok do wychodzenia na prostą. Mnie pomaga regularna modlitwa.
Panie Piotrze, to może być też zniewolenie. proszę posłuchać ks Glassa . to się zdarza cześciej niż nam sie wydaje. myślę że gdyby była to agorafobia-to miałby Pan podobne objawy także w innych otwartych miejscach, np. w mieście, w szkole, na studiach. jeśli dotyczy to tylko miejsc religijnych-to porozmawiałabym z ks. egzorcystą. naprawdę. wszystkiego dobrego
W ogóle nie mam pojęcia dlaczego ten film pojawił mi się na głównej, ale wiem jedno. Jeżeli to są powody dla których ktoś nie chodzi do kościoła to w ogóle niech sobie kupi terrarium i puszcza żydowską muzykę mrówkom.
Katolików hipokrytów, zatkało kakao I nie potrafią odpowiedzieć.😀 Czy Pismo Święte kłamie? Jak Bóg do którego chcą iść po śmierci katolicy, NAKAZUJE aby ludzie bez współczucia i bez litości, mordowali dzieci własne oraz niewinne dzieci sąsiadów. 🙏EZ 9, 5-7🙏1 Sm 15,3🙏Pwt 25:11-12🙏Pwt 13, 7-12🙏Wj 32,27🙏Lb 31🙏Kpł 24, 13-16🙏Pwt 7:16🙏Pwt 13:15🙏Pwt 20:16🙏Oz 14:1🙏Joz 6:21🙏Joz 7:25-26🙏Pwt 32:41-42🙏Joz 10:40🙏Lb 15,32-36🙏Pwt 22:22-24🙏Pwt 21:18-21🙏Pwt 22:22-24🙏Pwt 22:20-21🙏
Ja też rzadko chodze do kościoła bo tam jest poprostu....NUDNO W CHUJ.....nie czuje tego flow co inni...a Boga ( chociaż wierze w niego) to już wogóle...zresztą teraz ustawiam siez tyłu...
otóż właśnie to, NUDA, niektórzy coś w tym czują, a co do Boga, to jestem nastawiony sceptycznie, tzn. że nie jest to takie oczywiste jak głoszą popkultury
Mądre, Piękne, fajnie, że o tym opowiadasz, dużo ludzi mam wrażenie, po tym co słucham na twoich przekazach, nie ma i nie miało pojęcia co się z nimi działo i dzieje do dziś , mam na myśli te symptomy o których opowiadasz, ja też miałam dziwnie, myślałam, że sama w tym jestem kiedyś, okazuje się, że dużo istot ludzkich ma podobnie, ale tym czasem, na dany moment, różnie tzn. inaczej to odczuwamy, tą energię w Nas, te lęki... Która krąży... 💫
Świetnie to Zaobserwowałeś, nasila się i znika, aż żeby znowu się odpalić 🙃
Też nie cierpiałam kościoła 😉 do dziś nie cierpię...
Przymuszane byłyśmy z kuzynką, też w rodzinie zastępczej wychowywałam się od 11 - stego roku życia...
U Ciotki, wujka gdzie były ich dwie córki..
kuzynki 😉
Dziś zero kontaktu z nimi 🙃...
Tak do 15 - stego roku życia, później internat, praca .... .... Itd...
Po śmierci mamy, a ojca już od 5 roku mojego życia nie było, wtedy widziałam go ostatni raz jak miałam 5 lat (dziś wiem, że nie żyje)
Babcia, dziadek, później ciotka i wujek ich córki jako rodzina zastępcza...
Też zero psychologa na tamten czas, to był 77 rok...
Trama się przemieszczała, stany wyobcowania itp...
też były i czasem i dziś się jeszcze co nie co odpala się ...
Ale już inaczej to odbieram i odczuwam...
Luz... Somatów nie ma... 🙂
Też z młodszą siostrą i starszym bratem rozmawiamy dużo o dzieciństwie, siostra miała ok. 6 lat..
Śmierć mamy, to była trauma dla Nas potężna , nagle odeszła, , śmierć tragiczna, miała wtedy za ledwie 33 lata...
Jakoś dziś mnie wzięło aby otworzyć się 😉 trochę 😜
Ale wystarczy 😊
Świetnie to Robisz, co Robisz...
Uwielbiam słuchać, jak mądrze i tak lajtowo, fajnie , lekko, mądrze opowiadasz o tych wszystkich zdarzeniach, a statyra twoja jest zajebista 😂 uśmiałam się nie raz 🤣 do bólu 😅
Dzięki za Ciebie i fajnie, że Jesteś 🤗
Pozdrawiam 🌿🕊
Cieplutko 💗
Serdecznie 🥰
Fajnie, tak trzymaj 👍🙌🤝✌
Jesteś Zajebisty 🤝
❤
@@nancy_helen9480 💞
Szanuje ze o tym opowiadasz. Miałem/ mam podobnie. Wydaje mi sie też że duża część społeczeństwa ma ten sam problem ale wstydzą sie ludzie o tym mówić.
Fajnie, że o tym mówisz, bo wielu ludzi nawet dziś ma podobne objawy i nie ma pojęcia co się z nimi dzieje. U mnie też wystąpiła kiedyś na skutek silnego stresu agorafobia- w kościele, w szczerym polu, na placu itp. Opowiadałam bliskim o tych objawach i nikt nie wiedział jak mi pomóc. Na szczęście poszłam z tym do lekarza rodzinnego. Lekarka coś widać się znała i zaleciła mi mega dawki wit. B i magnezu. Pomogło. Objawy się zmniejszały, aż do całkowitego zaniku. Minęło kilkanaście lat i nie powróciły. I oby tak zostało. Bo paskudne są te stany odrealnienia...
JEST ! Wracam do domu z pracy i pierwsze co widzę na UA-cam to Piotr Latała dziękuję ! Nie ma nic lepszego niż nadrobienie Twojego kanału po ciężkim dniu pracy dzięki że jesteś uwielbiam Cie słuchać, dzięki Tobie rozumiem więcej swoich emocji i przeżyć, potrafię je teraz nazwać. Jeszcze raz dzięki!
Jak dobrze ze o tym mówisz. Wszystkie te sytuacje znam z autopsji. Napady paniki, ból brzucha, strach, zawroty głowy. Wszystko nasilało się do kazania i w momencie kiedy kazanie się kończyło te objawy stopniowo ustępowały.. wgl to kazanie to był taki kulminacyjny moment zawsze myślałam tak jak Ty- „byle do kazania” najgorsze ze nikt o tym nie wiedział bo wstydziłam się komukolwiek o tym powiedzieć miałam wrażenie ze tylko ja jestem taka dziwna, ze jestem jedyna. Nawet nie zdawałam sobie wtedy sprawy z tego ze to poprostu nerwica. Ale dzięki Tobie w wieku 30 lat zaczynam rozumieć ze nie jestem sama. Z czasem zaczęłam unikać kościoła i teraz nie chodzę wgl. Na początku ogromne wyrzuty sumienia, nacisk ze strony najbliższych cała wieś gadała ze z całej rodziny tylko ja taka bezbożnica. Ale nikt z tych ludzi nawet nie zdawał sobie sprawy ze ja w tym kościele za każdym razem walczyłam o życie. Gdyby ktoś z nich choć przez chwile poczuł to co ja czułam w każda niedziele a nawet i częściej …
Wgl przeczytałam Twoje obie książki właściwie jednym tchem i czułam jakby one były o mnie
Trzymaj się Piotr ! Rób dalej to co robisz bo to jest mega potrzebne.
Też kiedyś miałem bardzo podobne problemy, które opisujesz w swoich filmikach. Wiele przypadków i przypałów robionych w skutek dziwnej akcji w głowie, miałem wręcz identycznie co ty, szczególnie jeżeli chodzi o dzisiejszy odcinek. Jednak od kliku lat, objawów nie mam prawie wgl. Też jak ty chodziłem do wielu specjalistów, szpitali itp. Wszystko zmieniło się, gdy zaufałem Bogu. Kiedyś też nie potrafiłem wysiedzieć w kościele, uciekałem lub siadałem w ławce przy samych drzwiach. Dziś chodzę co tydzień do kościoła, modlę się i powierzam Bogu cały swój dzień. Może wydać się to dziwnie nie możliwe, ale objawy zaczęły zanikać, po szczerej spowiedzi i oddaniu swego życia Bogu. Dziś, żyję jak każdy zdrowy psychicznie człowiek, mimo że kilka lat temu np. wyjście samemu z domu samemu właściwie było prawie nie możliwe, unikanie za wszelką cenę szkoły, uciekanie się do kłamstwa, brak spotkań ze znajomymi, bo zwyczajnie wmawiałem sobie, że nie dma rady. Bałem się wtedy, że tak będzie to wyglądać do końca życia. Cieszę się jednak, że natrafiłem na twój kanał, oglądam prawie każdy odcinek, bo sytuacje i objawy, które opisujesz, często odzwierciedlają moją przeszłość. Warto czasem spojrzeć na swoją przeszłość z miejsca w którym jestem. Jednak jeżeli ktoś też ma podobne problemy, to serdecznie rekomenduje pojednanie się z Bogiem, mimo że gdyby mi ktoś zaproponował takie rozwiązanie właśnie w tamtym czasie - zaproponowałbym żeby puknął się w głowę.
Ale fajnie, ze dzieki Tobie poznalam ten termin derealizacji. Wiele razy mi to dolegalo a nigdy nie umialam tego nazwac. Mówilam tylko, ze czuje jakbym stala obok siebie, ze ja to nie ja.
U mnie ( co prawda dawniej bo mam już 42 lata) w liceum była próba samobójcza(kilka opakowań tabletek nasennych babci) , znaleźli->szpital-> płukanie żoładka. Do czego zmierzam.. Rok około 1997. Co stało się "po"????? Ano nic. Ze szpitala do domu , następnego dnia do szkoły i tyle , lecimy dalej z tym życiem. Ani szpital, ani szkoła ani rodzice nic. Dzień jak co dzień. Tak więc nie dziwię się że w tej opowieści nikt na te symptomy nie zareagował. 😪
I tak szczerzę sobie teraz odpowiedź. Nie lepiej, że życie toczyło się dalej? Jak na tym wyszedłeś?
Podoba mi się, że nawet kiedy opowiadasz o swoich trudnych doświadczeniach z nerwicą,to nawet wtedy wkradnie się twoje poczucie humoru . Buzia mi się usmiecha,pomimo tego co mówisz, bo tak po swojemu to opowiadasz,nie tak na sztywno😊😊.
Wierz Piotr dajesz tu mega niezwykle wazny przekaz ,za Co bardzo dziekuje .Super ze przez twoj kanal ta cenna wiedza dociera do wielu uszu i serc. Obecnie tez wzmagam sie z trauma religijna, spuscizna fanatyzmu sekty katolickiej, a potem sekty swiatkow jechowy . Zaczelam psychoterapie i samoedukacje i wpadlo mi info o nerwicy eklezjogennej , bardzo ciekawe i szczerze polecam. Dziekuje pieknie
Pozdrawiam 🙂 i czekam na zapowiedziane odcinki 👍.
Przez to olewanie naszych problemow przez doroslych teraz jest jak jest...
True story 🤷
Trudno oczekiwać od naszych rodziców że mieli to rozumieć, nawet dziś ludziom zdrowym trudno wytłumaczyć nerwicę
W trakcie komunii świętej zemdlałam. Zawsze źle się czułam w kościele, ale nie chodziło o budynek. Po prostu źle się czuję w otoczeniu ludzi, a tym bardziej kiedy nie można swobodnie się poruszać lub trwać w niezmiennej pozycji (np. siedzącej i najlepiej z zamkniętymi oczami). Przez to się oddalilam od kościoła. Przeżyłam coś niesamowitego gdy powróciłam do wiary, ale w inny sposób. Wszystko dzięki pandemii, wiele kościołów zaczęło transmitować msze na żywo. Teraz od 2 lat codziennie słucham kazania Dominikanów z Lublina, bardzo mi to pomaga, znaleźć taką chwilę na rozważania. Co niedzielę uczestniczę w mszy online. Brakuje mi jednak możliwości spowiedzi, boję się, nie potrafię - wstać i pojechać do kościoła by się wyspowiadać. Marzę o tym by Kościół umożliwił spisywanie swojej spowiedzi i w ten sposób uzyskiwać (lub nie) rozgrzeszenie. Chciałabym móc przystąpić do Eucharystii, teraz kiedy jest ciepło można stać na zewnątrz i w ten sposób brać udział. Pogodziłam się ze swoimi ograniczeniami, ale dalej mi smutno z tego powodu i czuję się gorsza...
Nie potrzebnie się zamartwiasz i czujesz gorsza :)
Sexu Ci brakuje , a sex to zdrowie.
Protestanci mają spowiedź powszechną w trakcie mszy. Nie muszą chodzić do konfesjonału.
Też oglądam mszę online, czasem udaje mi się pójść na mszę, stoję w przedsionku. Chciałabym pójść do spowiedzi i komunii Świętej ale to jest zbyt duże wyzwanie.
@@ydoum No a katolicy nie mają. Zmiana wiary to nie rozwiązanie, bo idąc tym tokiem myślenia to ateiści w ogóle się nie muszą spowiadać, ale to nie rozwiązuje problemu.
Ja w kosciele czuje sie najlepiej gdy nie ma w nim nikogo ...tylko ja ...A na nerwice z podobnymi objawami cierpie od wielu lat ...
Ja w takiej sytuacji czuje się podejrzanie, jeszcze gorzej..
Dzielny jesteś, Piotr 💚 Chcę Ci podziękować za Twoja twórczość. Uwielbiam Twoje poczucie humoru, a Twoje rolki wielokrotnie "made my day". Jestem Ci bardzo wdzięczna, że wywołujesz mój usmiech, a to nie jest łatwe 😉 Moja historia zdrowotna, mimo że poza obszaru zdrowia psychicznego, jest podobna: żaden z lekarzy przez wiele lat mnie nie potrafił zdiagnozować. A jak wreszcie, zakończyło się operacją.... Też nie mogę tego zrozumieć jsk można bylo tego nie zauważyć...
❤️💪💪
Jak dobrze usłyszeć historię ,która
przypomina naszą własną
Na mnie zdecydowanie to działa terapeutycznie i uwalniająco
Bardzo Ci dziękuję i trzymam kciuki za jak najwiecej szczęśliwych chwil
Bardzo lubię pana filmiki ,może za dużo czasem przekleństw, a le ogólnie podoba mi się, cieszę się że są jeszcze mądrzy mlodzi ludzie
No I Niema tego zlego.....ogladalam tylko Pana smieszne filmiki na tt a teraz slucham o Panu,Kim Pan jest co czuje co mysli I lubie jeszcze bardziej,Goraco pozdrawiam❤
Wiem o czym mówisz, też to przeżyłam… dziękuję, że mówisz o tym głośno. W końcu czuję się zrozumiana…
Jesteś bardzo inteligentnym i świadomym człowiekiem.
Życzę ci wszystkiego co najlepsze PTK 🤗
Temat poważny, ale uśmiałem się jak opowiadałeś o odliczaniu w czasie mszy :D "byle do kazania", "byle do znaku pokoju".... miałem IDENTYCZNIE za dzieciaka :D
Mam propozycję tematu na kolejny podcast... Szkoła w chmurze a depresja, nerwica nastolatkow, dzieci... za czy przeciw????U nas coraz bardziej popularna..ja akurat sceptycznie, ale moje dzieci sa zdrowe...zastanawiam sie czy osoba nie mająca obowiazku wstawania, bycia na czas, kontaktu z rówieśnikami nie bedzie miala w przyszlosci problemow w relacjach....
ojj jezeli dziecko ma problem w nawiazywaniu relacji to moim zdaniem zła opcja. ale to nie o moją opnie była prosba haha ale generalnie mysle ze wiele rodzin nie jest na to gotowe na takie nauczanie. trzeba wtedy bardzo zadbac o kontakty w innych srodowiskach bo inaczej to moze sie skonczyc bardzoo zle dla dziecka
Mi wiara pomogła najbardziej, polecam
Miałam derealizację od lat ale nie wiedziałam że to derealizacja 😅 bo pani psycholog nawet na spotkaniach o tym nie wspomniała, oczywiście na NFZ. Teraz wiem że w takich sytuacjach trzeba akceptować te stany i powiedzieć sobie: ok, widzę to, ale to jest w porządku że tak jest... i nie walczyć. Z czasem derealizacja straci na siłę. Wiem, łatwo powiedzieć...ale tak jest.
Mi też wiara pomaga, ponieważ oddaję się pod opiekę Boga, pokładam w nim zaufanie, a to pomaga zaakceptować swój los. Do tego oddaję swoje cierpienia jako pokutę np.za dusze w czyśćcu.
Kościół... Mi osobiście więcej daje modlitwa w samotności. Dziękuję Panu za dzielenie się własnymi, osobistymi uczuciami. Człowiek przestaje czuć się sam w tym wszystkim. Pozdrawiam❤
Kurcze..zawsze robilo mi sie ciemno przed oczami, wychodzilam....szlam jak z zamknietymi oczami, w glowie wirowalo....jezdzilam niby z rodzicami, ale nikt sie wtedy " nie cackał" tylko jak stałam tak mi sie robilo....
Ja byłem zawsze bardzo cichy i nieśmiały a miałem taką wychowawczynie, która próbowała być psychologiem ale kompletnie nie wiedziala co robić, więc w piatej klasie kazała mi stanąć na środku klasy i krzyknąć najgłośniej jak potrafię. Oczywiście nie wydalem z siebie żadnego głosu, bo po prostu nie byłem w stanie. Moja mama próbowała zareagować ale szkoła olała temat. Nie pamiętam co bylo dalej ale bylo to mega traumatyczne
Miałem podobnie, przez tydzień byłem ministrantem i zemdlałem na różańcu (30 min klęczenia). Na pierwszej komunii, w pewnym momencie zrobiło mi sie strasznie duszno i poluzowałem sobie muchę, rozpiąłem marynarkę. W pewnym momencie podbija do mnie jakiś taki wyższego szczebla stary ministrant i mówi, że jak się nie uspokoję to mnie zaraz wyprowadzi. Ogólnie w wielu kwestiach wspólnota kościelna zapomniała, ze kluczowym elementem wspólnoty są ludzie i to dla dobra ludzi cała ta firma w ogóle istnieje. Obecnie wiele ludzi ze zrozumiałych powodów odeszło od kościoła poszukując różnego rodzaju zamienników, które niestety często niosą ze sobą bardzo mizerne skutki.
Mi przeszkadza w kościele duża ilość ludzi, a nie przestrzeń. Sama mogłabym tam siedzieć. Wiem, będę chodzić na adorację na godz.15 jak prawie nikogo nie ma.
Piotr pokazuj nam pieska i nie wycinaj go.
Kurde miałem podobnie albo nawet i gorzej od Ciebie. Jak musiałem stać w kościele (oczywiście zawsze w blisko wyjścia) często robiło mi się niedobrze, słabo itp. Dochodziło do tego, że szumiało mi w uszach miałem jakieś uczucia gorąca, serce waliło jak szalone miałem mroczki przed oczami a nawet zdarzyło mi się zemdleć w kościele ze dwa razy. Teraz w wieku 30 lat wiem, że to były objawy nerwicy. Wtedy nie miałem pojęcia o co chodzi.
Mam to samo, poradziłeś sobie z tym jakoś?
@@pawell90sk tak przestałem chodzić do kościoła ;) generalnie teraz już nie mam z tym problemu. Miałem tak jak miałem te 16-18 lat. U mnie to raczej przeszło samo. Jeżeli chcesz to poprawić musisz zmienić swoje nastawienie, zmienić sposób myślenia. To będzie długa i żmudna praca. Mi to zajęło pewnie z 5 lat. A najlepiej było by pójść do psychoterapeuty.
A nie jedna rzecz została. Szum w uszach, najbardziej dokuczliwy przy zasypianiu. Ale to już chyba zostanie ze mną na zawsze
Dobrze, że jesteś!
Znajomy temat .Myslałem sobie że niektórzy ludzie mogli sobie pomyśleć że opętany jestem 🙂
W tym momencie to juz trochę przesada...
Z Twoich filmików wnioskuję ze wg Ciebie wszelkie trudności trzeba oddalać a nie się z nimi mierzyć....
Do czego ma to prowadzić?
W momencie pokonywania trudności "utwardzasz"się.Proste
To co mówisz to takie problemy "pierwszego świata"
Żeby nie było też nie chodzę do kościoła,ale jak juz "trzeba" być to nic mi się nie stanie jak tam posiedzę.
Oraz szanuję Twoją pracę oraz z się dzielisz z nami historiami 😁
Pozdrawiam 😁
Od jakiegoś czasu masz dopiero pomoc psychologa(ale taką prawdziwą) w szkołach. Okolice roku 2000 to są czasy ledwo po zmianie ustroju. W sensie chodzi mi o to że ludzie uczący w naszych latach nie mieli wystarczającej wiedzy o psychice człowieka. Dzisiaj ludzie mówią że kiedyś nie było ADHD tylko kabel od prodiża 🙃
Proszę Cię. Psycholodzy i pedagodzy w szkole to fikcja. Wiecznie nie mają czasu, bo za dużo dzieci i za dużo problemów psychicznych jest dzisiaj wśród dzieci.
@@katarzynaciszewska9602 jest lepszy jak w latach 2000. Mają lepszą wiedzę.
Ja tam po komuni sobie zapaliłem. Polepszyło się, ale ostatecznie papierosy nie dla mnie ;)
Ja staram się sama siebie uspokajać. Mówię sobie: "Spokojnie. Wytrzymasz. Nic ci nie grozi. Wszystko ok. Jest dobrze. Oddychaj spokojnie. Dasz radę." I tak ciągle przez całą mszę. Na duszność pomaga mi wachlowanie się wachlarzem. Ale często nie chodzę do komunii, bo się trzęsę. Jest to dla mnie dużym obciążeniem, bo nie mam na to wpływu. Najważniejsze, że Bóg zna nasze serca.
Ja pierwszy poważniejszy atak paniki miałam jako 16 latka na pogrzebie na mszy. Tłum, nogi z waty, drżące, ręce spocone, ucisk w głowie, duszność, ale miałam możliwość wyjść i pooddychac
Ja mam 26 lat . Do kościoła chodzę cały czas , nie mam z tym problemu itp . Ale jak trzeba przejść przez kościół i zawsze mam wrażenie , że każdy się na mnie patrzy to mało mi serce nie wypadnie tak zaczyna mocno bić .
Zawsze miałam i mam to samo, chociaż dziś może ociupinke mniej, tzn. Nie przejmuje się jak kiedyś, bo miałam z tym problem, że napewno wszyscy się na mnie patrzą 🧐 i w głowie od razu film, oczywiście negatywny był 🙃
potężny problem z tym miałam kiedyś, taki jak by w głowie, nie w ciele raczej, ale w głowie , paraliż...
Że to źle, że się patrzą 😅
Dziwne, na bank z dzieciństwa, że jakąś potężną krytykę dostałam pewnie i na bazie tego, odpala się ten strach emocjonalny, z podświadomości, że znowu dostanę 😜 że pewnie wszyscy co patrzą, źle mnie oceniają...
Taka schiza 🤪 z podświadomości i pamięć też jakaś tam jest w tym aspekcie, krytyki mojej osoby, jak bylam nastolatką i to przez obcych ludzi w rodzinie zastępczej...
Takie dzieją się później sytuacje , które nas onieśmielają lub wręcz paraliżują w życiu dorosłym, gdzie to jest totalny nonsens...
To jest tylko nasza projekcja na innych, że niby inni coś tam 😜
Pozdrawiam Cieplutko 💗
Ja takie fazy miałam w ciąży w kościele. O Boże nie mogłam siedzieć po środku ławki. Autentycznie ciemno mi się robiło przed oczami, byłam pewna, że zaraz padnę. Chciałam uciekać. Nabierałam z trudem powietrze.
Ja miałem tak samo przez większość życia, tylko z lękiem społecznym. Masakra. Dzięki Bogu trafiłem na nagrania Divovica, a potem na terapię do Wiktora.
Ja w kościele zawsze zasypiałem. Gdy się zmuszałem miec otwarte oczy, zawsze serce świrowało, miałem duszności i stany lękowe. Na szczęście wyleczylem się z myślenia o sobie jak o wielkim grzeszniku, który tak ma bo za mało się modli, za mało daje na tacę i wszystko za mało 😀 Nadal mam te problemy, ale przynajmniej nie chodzę do kościoła 😊
Cześć, Piotrze. Piszę ten komentarz z perspektywy pracownika oświaty i chyba Twojej rówieśniczki, sądząc po okresie, w którym przystępowałeś do I Komunii Świętej :) Otóż powiem tak, mam porównanie i widzę, jak wiele zmieniło się w szkole pod kątem podejścia do różnych zaburzeń i specjalnych potrzeb edukacyjnych dzieci. Aktualnie bardzo przywiązuje się wagę do terapii pedagogicznej i zaleceń z poradni psychologiczno-pedagogicznej. Rodzice dziś też są bardziej świadomi w tym zakresie i też nie ma już tego wstydu w związku z chodzeniem na terapię. Nauczyciele też są lepiej doedukowani psychologicznie (mamy różne szkolenia) i wrażliwsi, niż kiedyś. Tak jest przynajmniej w szkole, w której pracuję. Kiedy ja chodziłam do podstawówki (lata 2004-2010) tego za bardzo nie było i jak ktoś miał jakieś zaburzenia, to raczej się o tym nie mówiło. Na szczęście wchodzimy w inne czasy :) Pozdrawiam Cię serdecznie!
miałem podobnie jak i ty, pozdro tez ze Starachowic ;)
Mnie właśnie wiara doprowadziła do nerwicy.
Wśród ludzi nie ma żadnej wiedzy na ten temat. Może wśród nielicznych. Ludzie nie wiedzą nawet, że istnieje takie coś jak nerwica.
Jejku nie jestem sama🎉😂 w pełni podzielam twoje odczucia. Ja miałam jeszcze duszności
Ciekawe jest stwierdzenie, że przebywanie w kościele jako miejscu dusznym i słabo wietrzonym (często po której już mszy) gdzie ludzie zjedli cały tlen i gdzie nie można się ruszyć, doznaje się przeżyć, które potem stają się traumą i źródłem nerwicy i agorafobii.Od tego często się to zaczyna i tak było u mnie. Komunia była cieżka a cały stres z nią zwiazany był u mnie tak silny, że już w nocy przed uroczystym dniem rzygałem jak kot i tak cały podniosły dzień ( do koscioła wysłali mnie z pustym żoładkiem wiec nie miałem czym) aż do wieczora wiec nawet sobie nie pojadłem. A ucieczek z koscioła to miałem masę i wejscie tam, poczucie zapachu to trauma. Dzis jestem w stanie sobie do pewnego stopnia z tym radzić, ale nie wyobrażam sobie siedzieć, jak opisałeś miedzy ludźmi w duszny upalny dzień, to masochizm.
To uczucie kiedy masz tak samo i nigdy tego nie rozkminiałeś w ten sposób 🤔😂
K kosciół no koszmar z dziecinstwa wystac tam albo wysiedziec, "przekazcie sobie znak pokoju" to bylo wiadomo ze jestesmy w domu, tak jak mowisz caly ciezar schodzil. Mialem podobnie, ale nie az tak skrajnie jak mowisz z tym siadaniem przy wejsciu do lawki, ale wolalem tez na brzegu siedziec
u mnie ten moment zejścia tej presji był w momencie słów:
„Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”.
Wiedziałem, że została już tylko komunia, ewentualne ogłoszenia i pożegnanie, czyli już bliżej niż dalej.
Do czasu komunii mi się zwykle strasznie dłużyło..
@@electrolit kurde zeby ludzie mieli traumy i takie nieprzyjemne wspomnienia przez kościół... przeciez to teoretycznie powinno być odwrotnie, lubiłem tylko chodzic na roraty z lampionami, to było przynajmniej cos ciekawszego
@@Bayer001 ja nawet lubiłem rekolekcje, ale z reguły kk to dla mnie takie cofanie się do średniowiecza :D w dobie dzisiejszej technologii
No to chyba jesteśmy opętani przez demona od urodzenia 😅
Od zawsze nie lubiłem chodzić do kościoła.. opowiadali mi, że jak byłem mały to się darłem i musieli ze mną wychodzić. Zaledwie godzinna msza przedłużała mi się w nieskończoność.. przy czym robiąc coś co mnie interesuje godzina upływa w moment.
Zawsze miałem problemy z ustaniem w bezruchu, będąc młodszy wierciłem się, z czasem uspokoiłem się.
Uważam, że to po prostu nie moje klimaty, msza najzwyczajniej NUDZI mnie, poza tym oprócz kazania jest dość powtarzalna i schematyczna, a tego w życiu nie lubię. Lubię robić różne rzeczy, nieco inaczej, a nie w kółko to samo.
Przetrwałem jakoś okres przygotowań do Pierwszej Komunii wraz z samym dniem uroczystości oraz Bierzmowanie.
Oczywiście od dziecka stwierdzone ADHD, nerwicę też raczej mam, ale nie była stwierdzana. Z ADHD miało być tak, że to tylko choroba dziecięca i z wiekiem minie, no jak się okazało po latach, niekoniecznie.. Za tydzień mam długo wyczekiwaną wizytę u neurologa (na NFZ) zobaczymy co powie. Kiedyś już byłem, ale było to dość dawno, bo jakieś 10-15 lat temu.. później temat olałem.
Ostatnimi czasy mam też problemy z ustaniem, mimo chodzenia, w sklepach i nawet nie chodzi tu o ludzi ale jakby promieniowanie tych wszystkich świateł, lodówek? Mam uczucie, że zemdleje, choć nigdy mi się to nie zdarzyło, ale jest ciężko..
2:32 UWAGA!!!! jak ktoś słucha na słuchawkach albo ma dźwięk trochę głośniej. Chłopie dawaj jakieś ostrzeżenia, albo to wycinaj, prawie bym zawału dostał.
hmm........ gdzie w tym wszytskim jest Bóg, ja się pytam, w tym calym zmuszaniu, rytualach, lęku ??? :-( no gdzie ???
Za Bogiem stoi twórca, czyli człowiek.
Koniec kropka.
@@staryja7420 a wlasnie, ze przecinek
@staryja7420 cooo xD?
@@mateuszderylak9814 czego Pan nie rozumie w tak prostym zdaniu ?
Doskonale Cię rozumiem...
Ja mam tak nie z kościołem a z galerią handlową , dużym marketem , niebieskie światło gwar .
ja w marketach też czuje się do zemdlenia, choć nigdy mi się to nie zdarzyło i nie mam jakiejś niechęci do robienia zakupów
Wiedza jest zerowa,nie domyśliłbym się słysząc dziecko mówiące o bólu brzucha że to problem nerwicowy.A w innym kontekście?Ławka w szkole tego samego ci nie robiła?Inne sytuacje przymusowego unieruchomienia,jakaś poczekalnia gdzieś,autobus itp.Szukałbym przyczyny badaniami,ale wiedząc co się dzieje..jeżeli ty nie mówiłeś ludziom co się dzieje to nikt na to sam z siebie nie wpadnie.Wiedza o problemach psychosomatycznych jest bliska zeru.
Dużo mi daje to, o czym mówisz i że mówisz wprost. Pamietam bardzo silny atak paniki w pierwszych latach podstawówki. Przestraszyłam się wiatru w drodze do szkoły. Inne derealizacje, ataki lęku i paniki wystepowaly notorycznie. Słyszałam od mojej matki wtedy: "psychiku uspokój się". Kościół omijałam z daleka, bo atak był pewny. Jeszcze to była taka spirala w postaci wyrzutow sumienia, że nie poszłam. Taki pierdolnik w głowie cale dziecinstwo :-( Później na studuach praca w parku rozrywki i ataki normalnie w pracy, bardzo często, bo ludzi tam nieraz były tysiące...
Po tytule przeciwnicy Kosciola juz zacierali rèce a to nie o to tu chodzi;) brawo, że opowiedziales to z szacunkiem dla wiary:)
Uwielbiam Cie i to Co robisz ale ciagle sie zastanawiam ktory rocznik Jestes ? Napewno mlodszy Bo ja 81 ale czuje ze nie tak duzo 😊 dziekuje ze jestes ♥️
mnie rodzice zawsze gonili do koscioła dopóki nie skończyłem 18 roku, a po 18 moze byłem 3 razy a mam 35 lat. podczas tego okresu co chodziłem to bujałem w obłokach i ziewałem jak pies, bo ksiądz powtarzał co roku to samo, już nawet nie chciało mi się tego słuchać, to chodziłem na dwór koscioła, albo gdzies na wagary.
Piotr nie unikaj kościoła. Teraz w wielu są pustki i można znaleźć dla siebie odosobnione miejsce i w razie czego można w każdej chwili wyjść i zaczerpnąć powietrza. Są też w wielu kościołach całodniowe Adoracje Najświętszego Sakramentu❤ Idź najpierw na 5 min. I oddaj Swój problem zdrowotny Jezusowi. Później wydłużaj te spotkania z Jezusem o kolejne minuty. Zobaczysz, doświadczysz jakie cuda będą się działy. ❤❤❤ Skoro masz takie lęki nie pakuj się od razu w środek tłumu. Proszę nie uciekaj od Jezusa, nie rób sobie tej największej krzywdy❤ Jutro jest Niedziela Miłosierdzia Bożego ❤ daj sobie szansę❤Pozdrawiam serdecznie ❤❤❤
Ja bardzo długo próbowałem, naprawdę. Poza tym w Piśmie jest napisane, jak się modlić i kosciol jako miejsce nie jest konieczny, aby Jezus komuś pomógł. Chyba, że inaczej nie pomoże jak nie pójdę na w niedzielę miłosierdzia, która ustanowili sobie księża, żeby zbierać na tacę.
@@piotrlatala Piotrze jesteś w błędzie co do Święta Miłosierdzia, które nie księża wymyślili, tylko sam Pan Jezus. Poczytaj sobie jeśli chcesz, ale nic na siłę. Pozdrawiam
@@ewaz6446ale jesteś słaba. Jprdl
@@piotrlatala Jest konieczny, bo tylko w kościele masz sakramenty.
@@piotrlatalataca z Niedzieli Miłosierdzia przeznaczona jest na Caritas.
A taca w inne niedziele i dni na utrzymanie kościoła - np. prąd żarówki komunikanty na naprawy itp. itd.
Współczuję Ci, że mimo inteligencji masz takie płytkie myślenie.
A odnośnie wiary to jeśli nie wiesz, że Jezus dla nas ustanowił sakramenty, to nie wiesz czym naprawdę jest KOŚCIÓŁ i lepiej się nie wypowiadaj, bo to lewicująco-żenujące.
w kościele te same zachowanie miałam i żeby przetrzymać nie spieprzyć spinałam du.ę dosłownie tak do bólu teraz mam paprykę
Mam pytanie do osób z podobnymi problemami: jak sobie radzicie podczas zakupów w sklepie albo np. w szkole? Też unikacie?
Zakupy online i nauczanie domowe???
tez przerwałam w wieku 36 lat chodzenie do kościoła i w wieku 43 zachorowałam na raka który mnie niszczy 😢
I co, myślisz że to przez to? 😊No proszę cię...
@@pawell90sk nie wierzysz ? sam się przekonasz … byłam w kościele na pogrzebie stryja i w trakcie kazania Bóg przemówił do mnie, że mnie dojedzie … minął miesiąc i diagnoza… to co przeszłam potem w trakcie operacji i trwającej aktualnie chemioterapii nikomu nie życzę ! piekło na ziemi
@@onata9722 weź sama siebie przeczytaj, to jakaś abstrakcja co ty piszesz. Bóg nie ma z tym nic wspólnego, problem jest z twoją głową - widać to po piewrwszym zdaniu, że jesteś pogrążona w lęku i jeszcze próbujesz zarazić innych strasząc ich , gdyby Bóg karał za takie rzeczy to wszystkie ludzkie diabły jak staliny, hitlery, zgineliby w ogromnych męczarniach. Jest coś z Twoim myśleniem nie tak, być może usłyszałaś ten głos ale nie pochodził on od Boga raczej.
To jest akurat głupota co opisujesz. Wybacz ale ciężko to czytać. Współczuje bardzo diagnozy i ufam ze uda Ci się dojść do zdrowia ale to ze Bóg Cię dojedzie ? Kto by w takiego Boga chciał wierzyć?
Myśle ze sama możesz projektować „wytłumaczenie” na to co przechodzisz i szukać winnego. To często naturalne gdy przechodzimy silne trudności - szukamy wytłumaczenia „czemu ja, czemu mnie to spotyka”.
Życzę Ci powrotu do zdrowia.
@@karolinasmyk7256 wiem ze piszesz to ze strachu tylko potem nie mów ze nikt cię nie ostrzegł
Piotruś potrzebujesz modlitw o uzdrowienie i będzie dobrze! Szukaj takich Mszy po których są takie modlitwy. Polecam 100%%%
To niebezpieczne rzeczy pochodzące od protestantów, nie mające nic wspólnego z katolicyzmem.
Sam mam problemy ze zdrowiem, byłem na kilku i nic nie dało.
Zawierz swoje życie Maryi, Ona Ci wyprosi uzdrowienie! Polecam dwa miejsca:
Termin: każda pierwsza sobota miesiąca
1. Niepokalanów (okolice Warszawy)
2. Częstochowa (Jasna Góra)
Jest w necie wiele świadectw jak Matka Boża odmieniła życie niejednego człowieka, w tym moje ❤❤❤❤❤❤
Brawo za piekny komentarz i odwage. Tylko kosciol, ksiadz i sakramenty moga tutaj pomoc
Ja lubię kościół, idę gdy potrzebuję sie wyciszyć, pomodlić, gdy w jednym coś mnie denerwuje - szykam innego. Wiem, że potrzebuję kościoła i modlitwa mi pomaga. Tak jest teraz.
W dzieciństwie - czułam się źle i w szkole i w kościele, w wielu miejscach. Masz rację, że najgorsze były mało ludzkie reakcje dorosłych, dziwne reakcje. Brak życzliwości. Mnie kościół też stresował, bo miałam tiki nerwowe, ktore oczywiście od najmłodszych lat dzieciaki zauważały... Domyślacie się pewnie reakcji. Poza tym miałam problemy z socjalizacją, izolowałam się, skrajnie zwracałam uwagę na reakcję i zdanie innych.
Polecam msze świętą trydencka.
Jak czytam te komentarze to dopiero teraz zdaję sobie sprawę ilu wokół "psychopatów"😊
Czy ktoś sie spotkał z Totalną Biologią? Wokol mnie coraz wiecej w to sie zaglebia.... sekta dla zysku czy faktycznie cos w tym jest?
Słyszałem. Imo ściema.
Miałam tak samo😢
Ale w czym jest problem bo nie rozumiem (???) ktoś jest w Kościele a ktoś nie jest? Jaki jest stan zagrożenia i dla kogo? Ja nie widzę żadnego problemu :) są dwie zasady, miłość i wolność, tego się trzymać, unikając zaburzeń lękowych, to proste. Jestem w Kościele Katolickim i ja problemów z niczym nie widzę, jak chcą to niech będą poza kościołem, nie ma dla nikogo stanu zagrożenia. B090
Dużo rzeczy nie rozumiesz jak widać.
@@MLGeasy A jak Ty to rozumiesz?
Ja po tym co przeżyłam kompletnie nie zmuszam mojego synka i córki do chodzenia do kościoła.
Co przeżyłaś?
Piotrek każde dziecko sie czegos bało. Sprawa kosciola to raczej zadka sprawa i wydaje mi sie ze mogl ci ktos zle w to wprowadzac w sprawy wiary i cel chodzenia do kosciola na czym to polega dlaczego ludzie sa skupieni ja ołtarzu co sie dziej w jakim momencie dlaczego te msze sa odprswiane kto je wymyslil itd jestes moim rówieśnikiem wiec podejzewam ze w podobny sposob to wszystko wygladalo. Piotrek kazdy za dzieciaka mial jakies leki i z nich wyrośliśmy. Polecam ci zaglebic sie w sprwy kosciola bo mozesz sie mega zdziwic jak malo wiesz i ile ci to da. Nie musisz odrazu chodzic na kazda msze obejzyj sobie np. Świadectwa ludzi u Robert Skasy na youtobe lub obejzyj o śmierciach klinicznych to sa sytuacje ktoure mialy mijsce dzis ludzie są mega materialni i potrzebuja materjalnych dowodow. Po jakisms czasie sam sie zorjentujesz ze kosciol to nie jakis teatrzyk tylko powazna sprawa. Podrjzewam ze należysz do szerokiej grupy ludzi ktorzy mowia ze nie wierzą w kosciol ale w Boga moze wierzą kosciol i Bog to to samo dlugo by opowiadac. Ale polecam sie zaglebic ale na spokojnie i pamietaj odrzuc dzisiejsze wymowki sam jestem dla siebie bogiem itp.
Wybacz, ale to o czym piszesz, to ja wogole tego nie poruszałem, nie mowiłem, że to wynikało z tych spraw, o których piszesz. Wynikało raczej z faktu zbiorowisko ludzi, a nie niewiedzy co tam się odbywało i leku przed tym. Nie rozumiem dlaczego niektórzy oglądając ten odcinek sami dopisują sobie narrację negowania instytucji kościoła.
@@piotrlatala Może jest tak dlatego, że to jest dość popularne w internecie, żeby negować instytucję kościoła.
Poza tym ktoś kto natrafia na ten filmik jako pierwszy sam do końca nie rozumie o co autorowi chodzi.
Bo niby kim jest ten autor?
Warto przedstawiać się na początku i wyjaśniać nowym widzom.
Może spróbuj waporyzowac medyczna maryske
Dooobry chłopak był i mało pił
a dzień dobry na klatce zawsze mówił?
Mozna ratować dzieci ktore teraz przez to przechodza.
Co to za model czapki?
Z daszkiem
allegro.pl/oferta/czapka-z-daszkiem-bejsbolowka-under-armour-sportowa-1376700-15154690276
@@piotrlatala dziękówa
Ale mnie wkurzył ten fragment o katechetce.
Jeśli już idę do kościoła to tylko do przedsionka i muszę mieć oparcie albo bok albo plecy bo bez oparcia nie wystoje...
Hej :) spróbuj odnaleźć żywego Chrystusa w Kościele. Żywa wiara daje wolność - od leku, strachu, nerwic.. Jezeli tak trudno jest przebywać w otwartej przestrzeni na Mszy to warto wybrać sie na tygodniu na Adoracje, bądź Jezeli w Twoim mieście jej brak to do otwartego kościoła i klęknąć przed tabernakulum. Na tygodniu jest znacznie mniej osób w kościele, a szczególnie podczas adoracji jest cisza. Wystarczy ze będziesz, nic więcej. Możesz uklęknąć, możesz siedzieć, możesz sie modlić, możesz zwyczajnie patrzeć.
Z czasem przyjdzie otwartość na słowo i życzę Ci by i wolność od wszelkiego leku i strachu :)
Bycie w kościele, ale nie jedynie fizycznie - a zwłaszcza duchowo - leczy naszą duszę.
Jest również wiele pięknych treści w internecie, pomagających zrozumieć wiarę i uczyć sie przyjmować miłość i nadzieje jakie z niej płyną.
Od lat chodzę do kościoła i miewałam wiele podobnych symptomów podobnych do tego co Piotrek opisuje w filmie - swoją droga dziękuje z Twoja otwartość Piotrek :)
Ale dopiero gdy zrozumiałam do Kogo w kościele przychodzę, Kim jest dla mnie a zwłaszcza Kim ja Jestem dla Niego, zaczęłam czuć ogromna wolność i uleczać sie ze wszystkich zniewoleń cielesno - duchowych.
Powodzenia ❤
Twoje problemy zdrowotne mają najprawdopodobniej podłoże traumatycznego przeżycia w dzieciństwie.
Powinieneś przebaczyć osobie, która cię skrzywdziła. To jest pierwszy i niezbędny krok do wychodzenia na prostą.
Mnie pomaga regularna modlitwa.
Beznadziejne argumenty. To tak jakby powiedzieć nie będę już więcej chodził do dentysty bo jest duszno, śmierdzi i dentysta był ostatnio nieuprzejmy.
Ten psychiatra to szaginian? Pozdro z Ostrowca
Pieszy 😂
dlaczego ponieważ od 6 roku życia mam nerwice z depresja a " BÓG " ma to w dupie.
😂
Piesek jest ok ,
Nom to samo mialem, przejebane
Fajny pomysł
Panie Piotrze, to może być też zniewolenie. proszę posłuchać ks Glassa . to się zdarza cześciej niż nam sie wydaje. myślę że gdyby była to agorafobia-to miałby Pan podobne objawy także w innych otwartych miejscach, np. w mieście, w szkole, na studiach. jeśli dotyczy to tylko miejsc religijnych-to porozmawiałabym z ks. egzorcystą. naprawdę. wszystkiego dobrego
📡
Ja chce Ciebie na tik tok … twoje filmy były zajeb….
W ogóle nie mam pojęcia dlaczego ten film pojawił mi się na głównej, ale wiem jedno. Jeżeli to są powody dla których ktoś nie chodzi do kościoła to w ogóle niech sobie kupi terrarium i puszcza żydowską muzykę mrówkom.
Piotr czy ktoś o to pytał?
Najgorsze były przygotowania do komunii, obrzydliwe rzeczy nam gadali
To nie jest post o krytyce kosciola a o nerwicy...
Panie Piotrze, to nie jest żadna nerwica !!!!
Pan jest truty toksycznymi substancjami !!!!!! Dlatego złe samopoczucie, uczucie duszności.
Tak z ciekawości, jakimi na przykład?
@@pawell90sk chemitrails, a najgorsze jest DHMO, dodają je praktycznie do wszystkiego! :o
Sam się zmagam z kurwicą pospolitą dziękuję ci
Katolików hipokrytów, zatkało kakao I nie potrafią odpowiedzieć.😀
Czy Pismo Święte kłamie? Jak Bóg do którego chcą iść po śmierci katolicy, NAKAZUJE aby ludzie bez współczucia i bez litości, mordowali dzieci własne oraz niewinne dzieci sąsiadów.
🙏EZ 9, 5-7🙏1 Sm 15,3🙏Pwt 25:11-12🙏Pwt 13, 7-12🙏Wj 32,27🙏Lb 31🙏Kpł 24, 13-16🙏Pwt 7:16🙏Pwt 13:15🙏Pwt 20:16🙏Oz 14:1🙏Joz 6:21🙏Joz 7:25-26🙏Pwt 32:41-42🙏Joz 10:40🙏Lb 15,32-36🙏Pwt 22:22-24🙏Pwt 21:18-21🙏Pwt 22:22-24🙏Pwt 22:20-21🙏
Ja też rzadko chodze do kościoła bo tam jest poprostu....NUDNO W CHUJ.....nie czuje tego flow co inni...a Boga ( chociaż wierze w niego) to już wogóle...zresztą teraz ustawiam siez tyłu...
otóż właśnie to, NUDA, niektórzy coś w tym czują, a co do Boga, to jestem nastawiony sceptycznie, tzn. że nie jest to takie oczywiste jak głoszą popkultury
pioter , a lubisz piesni pogrzebowe?
a drugie pytanie.. zaszczepiłeś sie na kałzwida? pozdrawiam