Ja w tym roku mogę się pochwalić tym, że na ten cały black friday/weekend/week/month nie kupiłam nic. Nawet nie oglądałam promek na zasadzie "może coś jest mocno przecenione". Po prostu zastanowiłam się czy jest coś co faktycznie potrzebuję, stwierdziłam że nic i nie szukalam na siłę. I w sumie fajnie nie dać się nakręcać na te hasła, że "TAK TANIO JUZ NIE BEDZIE NIGDY!!!!!1". Co do posiadania ilości rzeczy to kilka przeprowadzek pomaga zdecydowanie pozbyć się kurzołapów i gratów xD A i z czasem człowiek zauważa ilu rzeczy nie używa
ooo to piękny sukces, brawo! ❤ w tych czasach posiadanie odporności na to szaleństwo to naprawdę coś 🙃 byliśmy wychowywani w towarzystwie "przydasiów" (PRZYDA SIĘ, NIE WYRZUCAJ), a teraz żyjemy w towarzystwie coraz bardziej zaawansowanych technik marketingowych, chcących wepchnąć nam jeszcze więcej "przydasiów" 😅
Od dwóch lat mam wrażenie, że kupuję zbyt dużo ubrań, znowu wpadłam w pułapkę poprawiania humoru zakupami (jedyny plus jest taki, że są to ubrania jakościowe i polskiej produkcji). Z okazji ostatnich promocji kupiłam parę rzeczy, które i tak miałam kupić, dodatkowo też rozwiązałam kwestię prezentów pod choinkę dla najbliższych, więc nie jest tak źle. Jednak mnie samą to męczy, mam wrażenie, że rozczarowuję samą siebie, autentycznie. Parę dni temu twardo postanowiłam, że trzeba ten rozpędzony pociąg zatrzymać. Twój film zmobilizował mnie to zrobienia listy rzeczy, które muszę kupić do końca tego roku i w następnym, bo po prostu są mi potrzebne (np. płaszcz zimowy). Przyczepię tą listę na lodówce z nagłówkiem "zanim kupisz, sprawdź czy jest na liście!". Mam nadzieję, że wyjdę z tego błędnego koła.
Moja perspektywa jest bardzo podobna do twojej mianowicie: Kiedy miałam bardzo mało pieniędzy i tak naprawdę byłam na czyimś utrzymaniu, bardzo chciałam kupować, i kupowałam wszystko, a odkąd zarabiam pieniądze sama to tak nie jest. Jednak, kiedy zaczęłam pierwszą etatową pracę zaraz po studiach i zaczęłam zarabiać około 10 000 zł na miesiąc, totalnie mi odjebało. No bo przecież mieszkanie trzeba urządzić, przecież mogę sobie pozwolić na te kosmetyki, które zawsze chciałam, przecież mogę to kupić nic się nie stanie, i tak dalej i tak dalej aż w końcu zaczęłam zauważać że nawet z takimi pieniędzmi, z takimi zarobkami żyję z miesiąca na miesiąc i męczyło mnie to okropnie więc po prostu zaczęłam wprowadzać te rzeczy, o których ty mówisz i zaczęłam zauważać, że te 10 swetrów, które mam totalnie wystarczą mi na sezon zimowy. Te 5 par spodni, które mam totalnie mi wystarczą, te rzeczy do kuchni nie muszą być piękne ważne żeby działały i żeby były czyste te meble nie muszą być nowe i z najnowszej kolekcji i najbardziej piękne i cudowne, ważne że mam meble, mam mieszkanie. Ważne że mogę kupić sobie jedzenie. Nie ukrywam, teraz bardzo rzadko kupuję sobie jakieś akcesoria, bardzo rzadko kupuję ubrania, jednak to co kupuję, co sprawia mi zwykłą przyjemność to: po pierwsze książki, a po drugie rzeczy dla moich kotów. Na szczęście książki sprawiają mi dużą przyjemność, uwielbiam literaturę i czytam wszystko co kupię, a jeśli coś mi się nie spodoba to to odsprzedaje, jednak jest to moja ulubiona rzecz do zatrzymywania i do zbierania. Chociaż może nie mam aż tak katastrofalnie dużej ilości książek. A co do rzeczy dla kotów to po prostu mam dwóch małych zabójców i nie za dużo zabawek wytrzymuje nawet parę tygodni w moim domu. Dla mnie najważniejsze jest to że mam poduszkę finansową I że jak cokolwiek by się stało z moim zdrowiem czy z pracą, czy z moimi rodzicami to wiem, że jestem zabezpieczona i to jest znacznie bardziej cenne dla mnie niż jakikolwiek nowy kosmetyk niż jakikolwiek nowy pierdół do domu.
Wydaje mi się tutaj warte dodania to, że kiedy byłam mała nie mieliśmy dużo pieniędzy, bardzo długo chodziłam w tych samych ubraniach, czy w ubraniach po kimś, nie miałam rzeczy, które chciałam, więc kiedy zaczęłam zarabiać i pracować nawet tylko na pół etatu no to mi odbiło trochę i odbiło jeszcze bardziej, kiedy zaczęłam zarabiać na pełen etat, tylko że w pewnym momencie zauważyłam, że to nie ma sensu, że te endorfiny i szczęście są przez chwilę a potem mam tylko pierdoły, których nie potrzebuję. I jeszcze w ramach sprostowania ja czytam bardzo dużo bo około 150 książek w ciągu roku, tylko że mam dostęp do platform które na zasadach abonamentu dają dostęp do książek, więc oszczędzam bardzo bardzo dużo pieniędzy i fizycznych książek w ciągu roku kupuje około tylko może 20 i zostawiam sobie tylko te które faktycznie bardzo mi się spodobał lub wniosły coś do mojego życia więc podchodzę do tego trochę na zasadzie sentymentu.
@@pinacolada705 Kurcze, ten motyw zachłyśnięcia się tym że "mogę sobie pozwolić" po wyjściu z biedy jest bardzo powtarzalny, zresztą u mnie też. Jak pomyślę ile mogłabym mieć oszczędności gdybym przez te kilka lat samodzielnej egzystencji zaciskała pasa albo bardziej racjonalnie kupowała a nie wszystko co jest moim wielkim marzeniem albo turbo potrzebną rzeczą ... 🤦🏼♀️ No ale tu weszły emocje, gaszenie ich, namiastka szczęścia, wyrzut dopaminy... Teraz minimalizuję, zużywam, kupuję rozsądniej chociaż nie tak że nie bez potknięć, ale staram się. Pozdrawiam serdecznie!
@@klaudial6049 o tak, wydaje mi się ze to powszechny motyw, ale bardzo potrzebny w dochodzeniu do niektórych wniosków i tego, czego naprawdę potrzebujemy. Miłego dzionka!
@@pinacolada705ja też uwielbiam czytać, ciągle chodzę do biblioteki,bo kocham biblioteki ten klimat i książkę w ręku i jej zapach, eBooki tego nie mają 😢
Tak mi przychodzi do głowy, że czujesz się bardzo odpowiedzialna za wszystko i wszystkich i ich konsumpcjonistyczne (jest takie słowo..?) wybory, i to jest cudowne, tylko chyba mega ciężkie i pełne presji. Ty też musisz jeść i z czegoś się utrzymać, a ludzie jednak swój rozumek mają i wybiorą najlepiej jak potrafią :) nie czuj się winna, jak coś polecasz, zwłaszcza, że sama tego używasz i się sprawdza :)
Kurczę no trochę tak jest. Weszłam w branżę, która maksymalnie napędza ten konsumpcjonizm, chyba to jest clue mojego przejmowania się. Ale teoretycznie w prawie każdej pracy rzecz polega na tym, żeby wzbogacić się jak najbardziej - czy to siebie czy za naszą sprawą - pracodawcę 😅 zostaje mi chyba starać się to po prostu robić etycznie i rozsądnie - czyli chyba mniej wiecej tak jak teraz
Ja taki największy zakupoholizm przeżywałam chyba w momencie mojego największego chodzenia po lumpach. A bo tanie, bo nie fast fashion, jedyny taki ciuch w sklepie, no i na początku jeszcze mama płaciła :v. Z jednej strony spoko, bo byłam nastolatką, dopiero gdzieś tam szukającą swojego stylu, więc mogłam go sobie zmieniać na ciuchach z drugiego obiegu. Teraz nie mam czasu już tak często chodzić po sh, ale przez przyzwyczajenie do lumpowych cen dużo większą uwagę przykładam za co płacę, biorąc coś z sieciówki. Więc może i na dobre to wszystko wyszło.
@@20ulencja00 taaak, dużo osób ma tak z second handami. Jest poczucie że "można", bo nie to nie fast fashion i tak dalej. Niby mniejsze zło, ale nadal - jeśli jest kupowane mimo braku potrzeby no to jest zło
@karolina_czak taaaak, zwłaszcza jak jest dzień typu 2zł/sztukę xd podobne zjawisko obserwuję u starszej części rodziny, która odkryła aliexpress, hulaj dusza piekła nie ma xd ja cieszę się że nawet jak miałam fazy na większe kupowanie, to jednak w dalszym ciągu było to z jakimś umiarem i nie trwało to jakoś długo. No ale to jest skutek wychowania się w może nie biednej, ale niższej klasy średniej rodzinie, gdzie na wszystkim oszczędzano, aż do przesady miejscami.
Ja oddalam 80 %swoich ciuchów koleżance która dala je dla siostry,tak samo masę kosmetyków kolorowych,pomadki,cienie itp od razu zwiekszylo mi się miejsce w łazience w szufladzie i półkach.Ciuchy po dzieciach oddaje koleżance.Zauwazylam że moja 13 letnia córka lubi zbierać pisaki,kredki,przybory do plastyki i techniki, rzeczy do szkoły, aż jej piórnik peka w szwach bo wszystko sie ,,przyda,, zabawki leza na strychu w reklamowkach ale nie odda bo musi tam leżeć 😂
@@asta7874 może coś takiego jest u dzieci :) myślę że z biegiem lat będzie się jej dało wytłumaczyć tą kwestię 🙌 super, że Ty u siebie wprowadziłaś te rozwiązania i że jest przestrzen - doslownie i metaforycznie!
Ja w tym roku mogę się pochwalić tym, że na ten cały black friday/weekend/week/month nie kupiłam nic. Nawet nie oglądałam promek na zasadzie "może coś jest mocno przecenione". Po prostu zastanowiłam się czy jest coś co faktycznie potrzebuję, stwierdziłam że nic i nie szukalam na siłę. I w sumie fajnie nie dać się nakręcać na te hasła, że "TAK TANIO JUZ NIE BEDZIE NIGDY!!!!!1".
Co do posiadania ilości rzeczy to kilka przeprowadzek pomaga zdecydowanie pozbyć się kurzołapów i gratów xD A i z czasem człowiek zauważa ilu rzeczy nie używa
ooo to piękny sukces, brawo! ❤ w tych czasach posiadanie odporności na to szaleństwo to naprawdę coś 🙃 byliśmy wychowywani w towarzystwie "przydasiów" (PRZYDA SIĘ, NIE WYRZUCAJ), a teraz żyjemy w towarzystwie coraz bardziej zaawansowanych technik marketingowych, chcących wepchnąć nam jeszcze więcej "przydasiów" 😅
Jeśli coś jest tanie, ale tego nie używasz. To tak naprawdę jest drogie 😁
A ja dokupiłam zastawę stolową, której od pół roku mi brakowało, ale niestety jest dosyć droga. Przeceniona była o 40% więc bardzo się opłaciło 😊
Świetny filmik, bardzo potrzebny 😊
Od dwóch lat mam wrażenie, że kupuję zbyt dużo ubrań, znowu wpadłam w pułapkę poprawiania humoru zakupami (jedyny plus jest taki, że są to ubrania jakościowe i polskiej produkcji). Z okazji ostatnich promocji kupiłam parę rzeczy, które i tak miałam kupić, dodatkowo też rozwiązałam kwestię prezentów pod choinkę dla najbliższych, więc nie jest tak źle. Jednak mnie samą to męczy, mam wrażenie, że rozczarowuję samą siebie, autentycznie. Parę dni temu twardo postanowiłam, że trzeba ten rozpędzony pociąg zatrzymać. Twój film zmobilizował mnie to zrobienia listy rzeczy, które muszę kupić do końca tego roku i w następnym, bo po prostu są mi potrzebne (np. płaszcz zimowy). Przyczepię tą listę na lodówce z nagłówkiem "zanim kupisz, sprawdź czy jest na liście!". Mam nadzieję, że wyjdę z tego błędnego koła.
Moja perspektywa jest bardzo podobna do twojej mianowicie: Kiedy miałam bardzo mało pieniędzy i tak naprawdę byłam na czyimś utrzymaniu, bardzo chciałam kupować, i kupowałam wszystko, a odkąd zarabiam pieniądze sama to tak nie jest. Jednak, kiedy zaczęłam pierwszą etatową pracę zaraz po studiach i zaczęłam zarabiać około 10 000 zł na miesiąc, totalnie mi odjebało. No bo przecież mieszkanie trzeba urządzić, przecież mogę sobie pozwolić na te kosmetyki, które zawsze chciałam, przecież mogę to kupić nic się nie stanie, i tak dalej i tak dalej aż w końcu zaczęłam zauważać że nawet z takimi pieniędzmi, z takimi zarobkami żyję z miesiąca na miesiąc i męczyło mnie to okropnie więc po prostu zaczęłam wprowadzać te rzeczy, o których ty mówisz i zaczęłam zauważać, że te 10 swetrów, które mam totalnie wystarczą mi na sezon zimowy. Te 5 par spodni, które mam totalnie mi wystarczą, te rzeczy do kuchni nie muszą być piękne ważne żeby działały i żeby były czyste te meble nie muszą być nowe i z najnowszej kolekcji i najbardziej piękne i cudowne, ważne że mam meble, mam mieszkanie. Ważne że mogę kupić sobie jedzenie. Nie ukrywam, teraz bardzo rzadko kupuję sobie jakieś akcesoria, bardzo rzadko kupuję ubrania, jednak to co kupuję, co sprawia mi zwykłą przyjemność to: po pierwsze książki, a po drugie rzeczy dla moich kotów. Na szczęście książki sprawiają mi dużą przyjemność, uwielbiam literaturę i czytam wszystko co kupię, a jeśli coś mi się nie spodoba to to odsprzedaje, jednak jest to moja ulubiona rzecz do zatrzymywania i do zbierania. Chociaż może nie mam aż tak katastrofalnie dużej ilości książek. A co do rzeczy dla kotów to po prostu mam dwóch małych zabójców i nie za dużo zabawek wytrzymuje nawet parę tygodni w moim domu. Dla mnie najważniejsze jest to że mam poduszkę finansową I że jak cokolwiek by się stało z moim zdrowiem czy z pracą, czy z moimi rodzicami to wiem, że jestem zabezpieczona i to jest znacznie bardziej cenne dla mnie niż jakikolwiek nowy kosmetyk niż jakikolwiek nowy pierdół do domu.
Wydaje mi się tutaj warte dodania to, że kiedy byłam mała nie mieliśmy dużo pieniędzy, bardzo długo chodziłam w tych samych ubraniach, czy w ubraniach po kimś, nie miałam rzeczy, które chciałam, więc kiedy zaczęłam zarabiać i pracować nawet tylko na pół etatu no to mi odbiło trochę i odbiło jeszcze bardziej, kiedy zaczęłam zarabiać na pełen etat, tylko że w pewnym momencie zauważyłam, że to nie ma sensu, że te endorfiny i szczęście są przez chwilę a potem mam tylko pierdoły, których nie potrzebuję. I jeszcze w ramach sprostowania ja czytam bardzo dużo bo około 150 książek w ciągu roku, tylko że mam dostęp do platform które na zasadach abonamentu dają dostęp do książek, więc oszczędzam bardzo bardzo dużo pieniędzy i fizycznych książek w ciągu roku kupuje około tylko może 20 i zostawiam sobie tylko te które faktycznie bardzo mi się spodobał lub wniosły coś do mojego życia więc podchodzę do tego trochę na zasadzie sentymentu.
@@pinacolada705 Kurcze, ten motyw zachłyśnięcia się tym że "mogę sobie pozwolić" po wyjściu z biedy jest bardzo powtarzalny, zresztą u mnie też. Jak pomyślę ile mogłabym mieć oszczędności gdybym przez te kilka lat samodzielnej egzystencji zaciskała pasa albo bardziej racjonalnie kupowała a nie wszystko co jest moim wielkim marzeniem albo turbo potrzebną rzeczą ... 🤦🏼♀️ No ale tu weszły emocje, gaszenie ich, namiastka szczęścia, wyrzut dopaminy... Teraz minimalizuję, zużywam, kupuję rozsądniej chociaż nie tak że nie bez potknięć, ale staram się. Pozdrawiam serdecznie!
@@klaudial6049 o tak, wydaje mi się ze to powszechny motyw, ale bardzo potrzebny w dochodzeniu do niektórych wniosków i tego, czego naprawdę potrzebujemy. Miłego dzionka!
Masz świetne podejście do życia.Dobrze mieć poduszkę finansowa gdy coś się popsuje w domu to nie ma stresu@@klaudial6049
@@pinacolada705ja też uwielbiam czytać, ciągle chodzę do biblioteki,bo kocham biblioteki ten klimat i książkę w ręku i jej zapach, eBooki tego nie mają 😢
Tak mi przychodzi do głowy, że czujesz się bardzo odpowiedzialna za wszystko i wszystkich i ich konsumpcjonistyczne (jest takie słowo..?) wybory, i to jest cudowne, tylko chyba mega ciężkie i pełne presji. Ty też musisz jeść i z czegoś się utrzymać, a ludzie jednak swój rozumek mają i wybiorą najlepiej jak potrafią :) nie czuj się winna, jak coś polecasz, zwłaszcza, że sama tego używasz i się sprawdza :)
Kurczę no trochę tak jest. Weszłam w branżę, która maksymalnie napędza ten konsumpcjonizm, chyba to jest clue mojego przejmowania się. Ale teoretycznie w prawie każdej pracy rzecz polega na tym, żeby wzbogacić się jak najbardziej - czy to siebie czy za naszą sprawą - pracodawcę 😅 zostaje mi chyba starać się to po prostu robić etycznie i rozsądnie - czyli chyba mniej wiecej tak jak teraz
Ja taki największy zakupoholizm przeżywałam chyba w momencie mojego największego chodzenia po lumpach. A bo tanie, bo nie fast fashion, jedyny taki ciuch w sklepie, no i na początku jeszcze mama płaciła :v. Z jednej strony spoko, bo byłam nastolatką, dopiero gdzieś tam szukającą swojego stylu, więc mogłam go sobie zmieniać na ciuchach z drugiego obiegu. Teraz nie mam czasu już tak często chodzić po sh, ale przez przyzwyczajenie do lumpowych cen dużo większą uwagę przykładam za co płacę, biorąc coś z sieciówki. Więc może i na dobre to wszystko wyszło.
@@20ulencja00 taaak, dużo osób ma tak z second handami. Jest poczucie że "można", bo nie to nie fast fashion i tak dalej. Niby mniejsze zło, ale nadal - jeśli jest kupowane mimo braku potrzeby no to jest zło
@karolina_czak taaaak, zwłaszcza jak jest dzień typu 2zł/sztukę xd podobne zjawisko obserwuję u starszej części rodziny, która odkryła aliexpress, hulaj dusza piekła nie ma xd ja cieszę się że nawet jak miałam fazy na większe kupowanie, to jednak w dalszym ciągu było to z jakimś umiarem i nie trwało to jakoś długo. No ale to jest skutek wychowania się w może nie biednej, ale niższej klasy średniej rodzinie, gdzie na wszystkim oszczędzano, aż do przesady miejscami.
Najbardziej zmęczony nagrywaniem tej rolki to na pewno był Klops
@@mateuszk6187 on zawsze jest najbardziej zmęczony xD
Ja z insta nie wiedziałam,że masz kanal❤
@@muckwaE działam tutaj od niedawna 🙌❤️
@karolina_czak EXTRA 🔥 robisz dobrą robotę
❤❤
❤
Pozdrawiam!
@@MedycynaPoProstu pozdrawiam serdecznie z całą rodzinką
@karolina_czak Super, dzięki!
Skad masz kanape i czy polecasz? 😊
Ja oddalam 80 %swoich ciuchów koleżance która dala je dla siostry,tak samo masę kosmetyków kolorowych,pomadki,cienie itp od razu zwiekszylo mi się miejsce w łazience w szufladzie i półkach.Ciuchy po dzieciach oddaje koleżance.Zauwazylam że moja 13 letnia córka lubi zbierać pisaki,kredki,przybory do plastyki i techniki, rzeczy do szkoły, aż jej piórnik peka w szwach bo wszystko sie ,,przyda,, zabawki leza na strychu w reklamowkach ale nie odda bo musi tam leżeć 😂
@@asta7874 może coś takiego jest u dzieci :) myślę że z biegiem lat będzie się jej dało wytłumaczyć tą kwestię 🙌 super, że Ty u siebie wprowadziłaś te rozwiązania i że jest przestrzen - doslownie i metaforycznie!
@karolina_czak uwielbiam sprzątać przestrzeń w domu,strych na który tylko ja wchodzę, garaż,staram się na bieżąco segregować przestrzeń..
Kot przynosi piłkę?😮😮 wow
@@juliaiwaszczenko tak, Klopsik kocha aportować ❤️
@@karolina_czakmoja myszki i gumki:)
❤
❤❤❤