1 .zabiera Harego do jego wujostwa bo to jedyna jego rodzina oraz krew siostry matki Harry miała go chronić 2. zgoda była potrzebna bo każdy uczeń musiał ją mieć od swojego rodzica /opiekuna która była standardową zgodą szkolne wycieczki jak w naszym świecie
Aktualnie to podanie konewki było pretekstem aby wynagrodzić Harry'ego po udzieleniu wywiadu dla Rity/Żonglera w którym mówił o powrocie Voldemorta - po którym to też Umbridge nie tylko ukarała go szlabanem i zakazem odwiedzania Hogsmeade ale tez zakazała ogólnie czytania żonglera. W tym momencie dodatkowo chyba już był wydany dekret zakazujący nauczycielom rozmów z uczniami na tematy inne niż prowadzone przez nich przedmioty
@PC GUY Niewątpliwie z logicznego punktu widzenia miał rację, dziwne że nikt nie wspomniał o turnieju trójmagicznym i napuszczaniu smokełów na uczniów XD
@PC GUY pomijając to iż Lucjusz był jeszcze gorszym zwyrolem niż James Potter i mieszał biedniejszych od siebie albo mugoli z " błotem " to jednak co do chronienia syna można mu śmiało gratulować jako przykład dobrego ojca ale tylko w tym jednym bo w reszcie nawet dla własnego syna potrafił być do przesady stanowczy
1. Dumbledore proponowal ze bedzie Straznikiem, odmowili 2. Moody zginal przez wlasna durnote, przez to ze zmusil Mundungusa do brania udzialu w tej akcji, mimo iz tamten wprost mowil ze nie chce, nie czuje sie na silach, i sorry ale za Pottera ginac nie bedzie. Olal, zmusil, i zdziwko ze Mundungus nawial zamiast bohatersko umrzec w walce z kims z kim nie mial zadnej szansy (ktos w ogole wpadl na to aby zrobic mu podstawowe przeszkolenie bojowe?). Swoja droga Moody to tez ciekawy temat, jak na najlepszego aurora jest zaskakujaco obity 3. Widmo Voldemorta, Centaur, Hagrid co ich rozdzielil - nie czarujmy sie, Hagrid moze idiota nie byl, ale mial kompletnie zniszczona umiejetnosc przewidywania zagrozen 4. Na drugim roku jak ich wyslal "na pewno smierc" zakladal ze pajaki zrozumieja ze sa jego przyjacielem i nic im nie zrobia, kolejny przyklad jak nie docenia zagrozen 5. Hagridowa piecza nad uczniami to jedno, inna ze on zostal nauczycielem nie majac hogwardzkiego wyksztalcenia. I po 2. czesci powinien zostac uniewinniony, skonczyc edukacje, oczywiscie nic takiego sie nie stalo. Inna sprawa ze Azkaban robiacy tez za odpowiednik aresztu sledczego to jakis kuzwa dramat, to powinno byc tylko i wylacznie wiezienie o bardzo zaostrzonym rygorze Wiele z hogwardzkich zgrzytow, zreszta ze swiata HP tez, mozna wyjasnic jak sie zauwazy ze to tak naprawde bardzo okrutne uniwersum, przepelnione brytyjskimi podzialami klasowymi. Kto ma byc bogaty ten jest, kto ma byc biedny ten jest, Dumbledore jako wazny zaswiadczyl za Hagridem i Snapem wiec ok, sluchamy go, Malfoy senior byl wazny i mial sile przebicia to probowal cos z dzialac, a reszta nawet nie probowala bo i tak by olali. Ciekawe czy rodzice Hermiony w ogole wiedzieli ze ich corka lezy sparalizowana w szpitalu, czy moze czarodzieje nie uznali za stosowne zajac sie poinformowaniem jakis niemagicznych jelopow. Zreszta sami Slizgoni to tez przyklad przyporzadkowania kogos kim ma byc juz na poczatku, wyobrazacie sobie ze po 7 latach bycia nienawidzonym przez praktycznie kazdego, mieszkaniu w jakims lochu pod jeziorem bez okien, ktokolwiek skonczy ta szkole pelen optymistycznego i serdecznego nastawiania do swiata? Hogwart i jego podejscie wzgledem nich skuteczniej rekrutowali smierciozercow niz sam Voldemort
@@espanaa222a Tak szczerze Slytherin moglby byc dobrym tematem na socjologiczna rozprawe o tym jak otoczenie i jego oczekiwania ksztaltuja osobowosc. No bo sorry, ale jak 11 latkowie o sklonnosciach do ambicji trafiaja do domu ktorego nikt nie lubi, ma duzo gorsze warunki mieszkaniowe, nawet nauczyciele nie lubie to trzeba chyba aniola albo kogos o tak naprawde bardzo dobrym sercu jak Slughorn aby nie skonczyc jako nienawidzaca swiata menda. Albo nadety cwianiak jak Lucjusz Malfoy - a typ trzymal Knota w garsci, komisja w Ministerstwie dzialala jak jej kazal, umial naciskac ludzi, przeciez tak naprawde koles mial naprawde wiele talentow i mozliwosci i jakby nigdy nie zostal wynioslych szlachcicem ale probowal cos zrobic dla spolecznosci czarodziejow moglby naprawde polepszyc zycie wielu. Tak naprawde swiat czarodziejow sam sobie tworzy najwieksze zagrozenia - smierciozercow przez negatywne warunkowanie okolo 1/4 mlodych czarodziei w czasie kiedy sa najbardziej podatni na wplywy, a nawet samego Voldemorta przez kompletny brak MOPSu i zaniedbanie jakiejkolwiek pomocy socjalnej [przypominam ze Merope, o zerowym wyksztalceniu formalnym, zostala przez tych rezusow z Ministerstwa zostawiona sama w chacie bez jakiejkolwiek pomocy, a jej brat i ojciec nie otrzymali zadnych zarzutow z racji znecania sie nad nia latami] Zreszta moralnosc w swiecie HP to tez ciekawy temat i niestety bardzo slabo to wyglada, bo z informacji kanonicznych wychodzi na to ze znecanie sie nad kims a nawet gwalt nie tylko nie sa scigane przez prawo, co jeszcze nie wywoluja ogromnego moralnego oburzenia
Świetny odcinek. Moim zdaniem delikatnym absurdem (jeśli w ogóle można to tak nazwać) były przesuwane schody w drodze do dormitoriów. Jeśli patrzeć na to pod kątem prawdziwości, to chwila nieuwagi i mogło by dojść do poważnego wypadku.
@@duzakupakamieni4167 istnieje teoria że schody działały w ten sposób w celu obronnym, w końcu szkoła która uczy "wszystkich" jak leci mogła zdenerwować już istniejące rodziny czarodziejów
@@tomek-ys9kp wg mnie były pamiętam fragment : były też schody które prowadziły gdzie indziej . Były drzwi które należało uprzejmie poprosić żeby się otworzyły lub drzwi które w ogóle do nikąd nie prowadziły a tylko udawały drzwi. Czy ja to wzięłam z innej książki?
nie sama organizacja (bo to nie od dyrektora zależalło) a to że nie zrobił nic podczas gdy zbyt młody uczeń z jego szkoły miał być na jak to nazwałeś(z czym się zgadzam) Igrzyskami Śmiarci
Mam wrażenie, że czytałem jakąś inną wersję Igrzysk albo sagi HP... \ W Igrzyskach celem było wyeliminowanie wszystkich uczestników poza jednym - zwycięzcą, a w Turnieju o przejście 3 zadań. Zdarzały się wypadki śmiertelne, ale były one incydentalne i eliminacja uczestników nigdy nie była celem ostatecznym Turnieju. Ponadto uczestnicy nie byli losowo wybierani z zakresu 11-18 lat, tylko Czara wybierała sama "najsilniejszego" (najpotężniejszego/ najbardziej wykształconego) spośród zgłaszających się z danej szkoły, często ucznia pełnoletniego czyli ostatniej klasy.
@@Pawlenk uczeń którego wyprała czara z automatu podpisywał z nią magicznie wiążącą umowę zapewne dlatego(oprócz "szkolenia" wybrańca) dumbledore nic nie zrobił
Osobiście uważam, że nawet jeśli Dumbledore starał się za wszelką cenę chronić swoich podopiecznych, to należy zwrócić uwagę na to, że czarodzieje mają trochę inne standardy niż my w realnym świecie - na pewno nauczyciele nie będą się rozwodzić nad tym, że ktoś np. podczas meczu stłukł sobie rękę, bo za pomocą środków magicznych można to wyleczyć w parę sekund. Poza tym magia jest tajemnicza, a przez to nie do końca przewidywalna; myślę, że Hogwart jest taki, jaki jest, żeby pokazać bywalcom, że właśnie taka jest magia ;) P. S. Niemniej jednak uważam, że w tej szkole jakiś psycholog by się przydał, bo nierzadko tamtejsze dzieciaki trafiają na dość... traumatyczne przeżycia
W naszych szkołach też jest niemało absurdów, a trzeba mieć na uwadze, że to świat magii gdzie chociażby da się wyhodować kość przez jedną noc także od razu definicja niebezpieczeństwa też się zmienia... nie można patrzeć na rzeczy niebezpieczne z naszego punktu widzenia bo to co w naszym świecie by nas zabiło dla czarodzieja jest kwestią jednego zaklęcia i wszystko naprawione. W każdej szkole jest gabinet pielęgniarki a trzeba pamiętać, że to jest szkoła z internatem, w której masa dzieciaków i nauczycieli mieszka przez większość roku i zdarzają się nie tylko wypadki ale również choroby gdzie osobę zarażoną lepiej jest odizolować od zdrowych i zapewnić mu spokój żeby doszedł do siebie poza głośnym dormitorium, naprawdę cię dziwi potrzeba skrzydła szpitalnego? Plus nie każdy dzieciak był taki wścibski jak Harry i pakował się w kłopoty przy najbliższej okazji, podejrzewam, że niektórzy po prostu skupiali się na nauce i spędzali czas w miejscach dla nich przeznaczonych i nie mieli problemu z zachowaniem bezpieczeństwa. Dodam jeszcze, że Hogwart w serii był pokazany w niebezpiecznym okresie świata czarodziejów i działy się tam rzeczy, które w spokojnych czasach się nie działy, więc ocenianie funkcjonowania szkoły tylko po tym okresie jest bez sensu...
Z drugiej strony, sprawa Przeklętych Krypt... Nie do końca kanoniczna i zależy od osoby, ale jeśli uznamy ją za kanon, to wychodzi na to, że w Hogwarcie zawsze było niebezpiecznie, zawsze jakaś większa klątwa mogła się uwolnić. Oto scenariusze upadku Hogwartu z ich powodu: 1. Stopniowe zamarzanie zamku i ludzi w nim obecnych. 2. Wielka plaga boginów. 3. Cały zamek lunatykujących ludzi, idących wbrew swojej woli do Zakazanego Lasu. 4. Zamiana ludzi z zamku w portrety. 5. Cały zamek spetryfikowanych ludzi.
@@VortexThorne już sobie znalazłam, jeśli masz na myśli jakieś zmyślone misje w grze na pograniczu wiedzy uniwersum stworzone tylko po to żeby gra miała jakikolwiek sens to nie, nie uznaje tego za kanoniczne. Za kanoniczne poza wiedzą książkową mogę uznać tylko oficjalne informacje od autorki.
@PięknyChłopak Myślę, że te informacje są przygotowane pod fanów filmów a nie osoby z wiedzą książkową i nastawione żeby wywołać sensację a niekoniecznie ukazywać prawdę, tak to niestety działa wszędzie i w telewizji i prasie i jak widać na yt...
A ja pozwolę sobie jak zwykle trochę ponarzekać i nie zgodzić się z tym co mówisz :) Pierwsze primo Albus proponował zostanie strażnikiem tajemnicy Potterów, ale to James uparł się, żeby został nim Syriusz, a z kolei to on przekonał go by został nim Peter. Drugie primo jeżeli się nie mylę to w momencie znalezienia przez Harry'ego zwierciadła nie było ono częścią zabezpieczeń kamienia i zostało dołączone krótko po świętach o czym mówił sam Dumbledoore. Podejrzewam, że zostało ono dołączone jako rekacja Albusa na wydarzenia Nocy Duchów. Trzecie primo utrudnienia na drodze do kamienia miały swój cel. Zauważ, że Harry&co przeszli je tylko dlatego, że od Hagrida zdobyli wiedzę jak ominąć Puszka, Harry był dobrym szukającym (Klucze Flitwicka), Ron szachistą (Szachy McGonagal), a Hermiona kujonką (Diabelskie sidła Sprout). Nie wiemy jak H&H poradziliby sobie z dorosłym trollem Quirella w dwójkę, gdyby nie został już pokonany. Dodatkowo sama Hermiona mówi o eliksirach Snape'a, że to śmiertelna zagadka dla większości czarodziejów, którzy nie mają pojęcia o mugolskiej nauce jaką jest logika, a samo zwierciadło pozwalało zdobyć Kamień temu, który chciał to zrobić, a nie wykorzystać. Suma summarum "tor przeszkód" do Kamienia, był bardzo dobrym zabezpieczeniem, bo wymagał od czarodzieja szeroko pojętej wszechstronności, którą posiadło niewielu czarowników. Czwarte primo - skrzydło szpitalne. Wg mnie to odpowiednik polskiego "gabinetu higienistki", zaś jego rozmiar jest podyktowany wielkością szkoły, ilością uczniów i ich ciągłą obecnością w szkole (a nie jak u nas 5-8h i wracasz do domu). Co do zasadności jego istnienia niech pierwszy rzuci kamieniem ten u kogo w szkole nigdy, nikt nie skręcił kostki, wybił palca, potłukł kolan, miał ból brzucha/zęba etc. Jedynym argumentem z jakim się zgodzę jest osoba Hagrida. Nie powinien on nigdy zostać nauczycielem, bo był zbyt lekkomyślny i nieodpowiedzialny, a ponadto sam skończył tylko 2 klasy szkoły. Oszem posiadał dużą wiedzę praktyczną z opieki nad zwierzętami magicznymi, ale to za mało żeby nauczać OnMS uczniów klas 3-7, zwłaszcza tych na poziomie owutemowym.
Ciekawe czy w tej szkole mieli chociaż papier w toaletach, czy mieli na to specjalne zaklęcie? A tak na poważnie to warto też wspomnieć o quidditch'u gdzie dzieciaki latają z dużą prędkością na dużych wysokościach i zrzucają się nawzajem z mioteł + latające tłuczki, które próbują zmiażdżyć ci czaszkę, a kto przeżyje dostaje jakieś tam punkty na kartę biedronki.
Tak w zasadzie jeśli się nie mylę to według Rowling czarodzieje długo w ogóle nie korzystali z ubikacji jako takiej tylko załatwiali się gdzie popadnie i używali zaklęcia „chłoszczyć” żeby po sobie posprzątać, więc obawiam się że mogą nie mieć papieru toaletowego...
@@szczesnaszczygie9230 Mylisz sie Łazienka byla pokazywana, jęczaca Marta w jednej przesiadywala, Hermiona zamknela sie w kibelku po niudanej przemiane, a troll zniszczyl kilka muszli w trakcie walki.
@@romanprzybylski7679 Tak, ale ja mówiłam w kontekście historii czarodziejów, a nie samego Harrego Pottera. Za czasów powieści łazienki oczywiście już były (chociaż papieru może nadal nie wynaleźli ;-) )
Według mnie skrzydło szpitalne nie było głupie w końcu to szkła magii w której uczniowie łatwo mogli zostać zranieni np: przez quidditcha, eliksiry , zielarstwo albo bijącą wierzbe a nie oszukujemy się to jest ogromna szkoła z wieloma uczniami z głupimi pomysłami. A co do głupoty popełniony przez Dumbledore to masz rację odkąd zaczęłam czytać i oglądać Harrego Pottera to gdy te momenty które powiedziałeś zawsze miałam mieszane myśli że jak Dumbledore mógł to tak zrobić
Łażenie po zamku w nocy co się wydaje być bezpieczne: - 200 punktów Pokonanie górskiego trolla który mógł zabić ich całą trójkę: +10 punktów Balans i sprawiedliwość
@@imaginariium Sprout dała mu tyle punktów w Zakonie Feniksa kiedy Umbridge zakazała czytać wywiad Harrego z Rita Skeeter całej szkole i rozmowy z nauczycielami na inne tematy niż związane z przedmiotami, których nauczali. Tylko tak mogła wyrazić wsparcie Potterowi. W innych okolicznościach nie dostałby w ogóle punktów za podanie konewki.
Co jak co, ale w szkołach działa to dosłownie w podobny sposób, wygraj jakiś super trudny i prestiżowy konkurs - dostajesz 10 czy 20 punktów za dobre zachowanie. Uczestnicz lub bądź przypadkowym przechodniem podczas bójki czy kłótni -50 punktów, także dobrze oddane xd
Mam wrażenie że ten odcinek powstał na podstawie filmów nie książek. W zakazanym lesie wydaję mi się że było ich więcej niż dwoje i była tam także Hermiona
Absurd szkoły - uczniowie młodszych klas nie mogli mieć własnych mioteł, było to w liście, a Harry dostał na 1 roku nauki od McGonnagal. Dumbledore był jednym z najpotężniejszych czarowników i wiemy, że potrafił znaleźć źródło czernej magii, lokalizować horacruxy, a ani nie zorientował się, że Ginny wniosła dziennik Toma Riddla, w niby tak strzeżonym miejscu nie było żadnej kontroli tego, Dumbledore również nie zorientował się, że po kanalizacji gania bazyliszek, chociaż od takiego stwora też musiała emanować czarna magia, nie mówiąc już o tym, że Dumbledore jak wiemy rozumiał mowę węży, więc powinien słyszeć głosy, które słyszał Harry. Dumbledore nie rozpoczął dogłębnego śledztwa mimo że mieliśmy spetryfikowanych uczniów. Nie wiemy jak ci spetryfikowani uczniowie zaliczyli rok, nie było żadnych protestów ze strony rodziców. Kiedy Harry w 3 części dostał Błyskawicę, chociaż nie było na 1 rzut oka widocznego żadnego niebezpiecześtwa, została długo i dokładnie sprawdzana. A jak uczniowe byli petryfikowani i widać było, że jest coś niebezpiecznego od razu, nie podjęto żadnych konkretnych środków zaradczych np. ewakuacji szkoły i dokonanie szczegółowego sprawdzenia. Można było uczniów odesłać do domów do momentu, w którym będzie wiadomo, że jest bezpiecznie. Dumbledore, tak potężny czarodziej powinien wykryć co się dzieje. Część 3 - w ferie wielkanocne w 2 części wbierano dodatkowe przedmioty, a więc można było je spokojnie ułożyć tak aby Hermionie nic się nie nakładało. Tym bardziej, że jak się dowiedzieliśmy pod koniec, po ujawnieniu sekretu zmieniacza czasu, że Hermiona zrezygnowała później tylko z wróżbiarstwa i mugoloznastwa i już miała tyle samo co reszta. Więc 2 przedmioty więcej to chyba nie problem aby ułożyć plan aby nic się nie nakładało. Mieliśmy tak wielu świetnych czarodziejów w Hogwarcie i nikt nie potrafił wykryć, że Parszywek to animag? Tym bardziej, że Dumpledore miał za zadanie czuać nad bezpieczńśtwem Harryego. Część 4 - szalenie kuriozalna decyzja Dumbledora o dopuszczeniu Harrego do turnieju trójmagicznego, I to mimo uzasadnionych protestów reprezentacji innych szkół. Dumbledore miał przecież oczywiste zadanie czuwać nad bezpieczeństwem Harryego, czego był w pełni świadomy. A wiadomo było, że czara ognia zadziałała źle. Uczniowie byli zadrośni, ale Dumbledore muiał mieć świadomość, że Harry sam nie wrzucił kartki z imieniem (musiał mieć pojęcie ile umie uczeń 4 roku i że nie jest w stanie używać magii, która potrafiłaby oszukać czarę ognia), łatwo więc było mu wywnioskować, że Harry nie chciał brać udziału w turnieju (więc nie powinien zmuszać go to tego wbrew woli), a z drugiej strony musiał wiedzieć, że taka decyzja będzie sprzeciwieniem się celowi jakim jest bezpieczeństwo Harryego, po pierwsze, same zadania turnieju było groźne, szczególnie dla młodego czrodzieja, który dużo nie umiał, a po drugie, skoro ktoś oszukał czarę ognia, raczej nie zrobił tego w dobrym celu. Widoczna była wysoka aktywność śmierciożerców, mroczny znak na finale MŚ quidditcha, tajemnicze zniknięcia i śmierci, przy czym Dumbledore przeczuwał, że Dumbledore był bliski powrotu, odzyskania sił, co łącznie pokazuje jak mocno absurdalna to była decyzja Dumbledora. Każdy zdrowo myślący człowiek zrobiłby wszystko aby Harry nie wziął udziału w turnieju, bo czuć było, że to pułapka. Skoro kontrakt z czarą ognia był wiążący, trzeba było Harryego wpisać na listę uczestników, a następnie zdyskwalifikować go ze względu na złamanie regulaminu dotyczące wieku. Tak się często robi w różnorodnych dyscyplinach sportowych.
Większość tych absurdów to dziury fabularne. Nie wiem na ile legitna jest ta ciekawostka, ale rzekomo JKR dopiero przy pisaniu 5 książki skorzystała z pomocy beta writers którzy mieli czuwać nad tym, by do takich zjawisk nie dochodziło.
Znalazłem 2 małe błędy w twojej wypowiedzi. Po pierwsze, Dumbledore nie zmusił Harry'ego do wzięcia udziału w turnieju trójmagicznym. Przecież Barty Crouch (nie wiem czy dobrze napisałem, nieważne) podjął decyzję o nie wykluczeniu Harry'ego z turnieju na podstawie czarodziejskiego kontraktu. Po drugie, "Dumbledore przeczuwał, że Dumbledore..." wyraźna literówka, ale raczej wiadomo, iż chodzi o Voldemorta.
@@jackiecham9914 Dumbledore nie zmusol, ale też nie zrobil nic aby Harry nie bral udzialu w turnieju trójmagicznym. Jasne był magiczny kontrakt. Ale ten kontrakt to byl absurd. Skoro dało sie czarami stworzyć taki kontrakt to np jakiś śmierciozerca mógł zrobić kontrakt wedlug którego aby go spełnić trzeba zabić powiedzmy Harryego i zmusoć podstępem np Hermione do podpisania go. Po prostu powinno być jakieś prawo, że taki kontrakt jest nieważny w przypadku jeśli dana osoba której dotyczy kobtrakt nie zgodziła się ba niego dobrowolnie i/lub nie spełnia jego reguł. To co. Ktoś by uzyl confundusa i wrzucił kartkę z imieniem i nazwiskiem niemowlaka i tez by brał udzial w turnieju?
@@jakubzezua9961Dumbledor nie mógł nic zrobić, aby przeciwdziałać startowi Harry'emu w turnieju, bo czara ognia wybierając Harry'ego narzuciła na niego ten kontrakt, którego nie mógł złamać. I chcąc, nie chcąc musiał wziąć udział w tym turnieju, taki jest kontrakt. A ograniczenia wiekowe dodał Dumledore w tym roku, właśnie chcąc ratować Pottera. Kontrakt tworzą ci z najwyższej hierarchii, a śmierciożercy do nich nie należą. A niemowlak nie brałby udziału, ponieważ nie jest uczniem i czara by go nie wybrała.
W którymś filmie pojawiają się słowa Dumbledore'a: "Hogwart nie jest już bezpiecznym miejscem", cytat często wykorzystywany w telewizyjnym trailerze. Zawsze, gdy to słyszę jedna myśl przychodzi do głowy - "[Hogwart] Nigdy nie był bezpiecznym miejscem".
Ah te przeróbki gdzie Dumbledore wita uczniów: W Hogwarcie jest bezpiecznie... Tyle że w szkole czai się ogromny mordujący wąż... I trójgłowy wściekły pies... I wolny dostęp do super niebezpiecznego lasu XD
Wielkim absurdem jest pociąg do Hogwartuu. Odjeżdża z peronu znajdującego się w Londynie do szkocji, A jeśli mieszkasz w Szkocji to musisz dymać do Londynu żeby pojechać z powrotem do szkocji. W książce nie przedstawiano chyba żadnej innej formy dozwolonej podróży(bo za lot samochodem dostali kare)
dostali karę nie tyle za podróż samochodem co za złamanie statutu tajemnicy oraz staranowanie wierzby bijącej, sama podróż pociągiem zapewne byłą formą tradycji a biorąc pod uwagę że wchodząc do kominka w Szkocji mogłeś wyjść z kominka pewnie na samej stacji do nie widzę powodu żeby tak nie robić
ale w sumie zobacz, że do danej szkoły magii brali uczniów z danego regionu. Może jakimś dziwnym cudem Szkocja była pod opieką inne szkoły, mimo posiadania Hogwartu na miejscu xD
Akurat pociąg do Hogwartu nie jest do końca tak absurdalnym pomysłem jak inne rzeczy. Jeśli chodzi o pociąg to można powiedzieć że to wcale nie jest taki zły pomysł bo przecież w Londynie kupowało się wszystkie potrzebne rzeczy do szkoły a w pociągu pieczęć nad porządkiem sprawowali prefekci i czasami nauczyciele, gdyby każdy mógł dojechać na własną rękę to organizacja uległa by chaosowi oraz była by to okazja na prywatne porachunki między uczniami bez zabrania punktów danemu domowii, rzucenie zaklęcia imperius na niewinne osoby. Według mnie największym absurdem jest zakaz używania czarów przez małoletniego czarodzieja a później oskarżenie go bez żadnej wyryfikacji. W ten sposób można by w zasadzie wpędzić każdego kogo się nie lubi w poważne kłopoty.
Świetny film 👍! Jestem pewna, że absurdów w nauczaniu Dumbledore'a znalazło, by się jeszcze więcej (np. zatrudnienie Lockharta). I rzeczywiście chyba tylko Lucjusz Malfoy starał się dbać o bezpieczeństwo syna. Mam nadzieję, że będą jeszcze podobne filmiki, bo ten był mega.
Absolutnie największym absurdem, z punktu widzenia pedagogiki, było przydzielanie do klas pod względem charakteru. Ludzka osobowość rozwija się przez kontakty z innymi ludźmi, a okres dojrzewania (czyli mniej więcej 11-17 lat), to czas największego potencjału na ten rozwój. Zmuszenie młodzieży, żeby w tym okresie przebywali głównie z osobami podobnymi do siebie sprawia, że mogą tylko pogłębić swoje wady, jednocześnie nie rozwijając żadnej nowej cechy oprócz tych, które już mieli jako 10-latki. Potem zdziwienie, że Ślizgoni wychodzą ze szkoły bez empatii, a Puchonii bez ambicji. Już lepiej byłoby, gdyby ich podzielili po prostu alfabetycznie.
Pozwolę sobie zauważyć że Domy Hogwartu były założone po to by prowadzić sortowanie uczniów. Zamysł był za pewne dobry domy miały wyciągać te cechy od ludzi i przygotowywać ich do życia pewnie cechy byly by potrzebne w konkretnych aspektach życia w świecie magi. Nie uczyli się tego co przydatne w swiecie mugoli bo pewnie nie zakładali kooperacji. *Gryffindor Męstwo Odwaga Szczerość Szlachetność Prawość Sprawiedliwość Lojalność *Slytherin Ambicja Braterstwo Przebiegłość Spryt Zaradność *Ravenclaw Mądrość Bystrość Inteligencja Roztropność Kreatywność Oryginalność Akceptacja innych *Hufflepuff Wierność Sprawiedliwość Pracowitość Lojalność Uprzejmość Uczciwość Koleżeńskość Cierpliwość Schludność Dokładność Pokojowe nastawienie Pomocniczość
Taka prośba - zrób jakiś odcinek, jak wyglądały relacje Narcyzy z siostrą Bellatrix, a dodatkowo z Lucjuszem… W sumie wydają się dosyć intrygującymi postaciami, a zwłaszcza Malfoy’owie
Film z argumentami dobranymi pod tezę. Zagłębienie się choćby w pozorny paradoks zwierciadła pozwala zrozumieć, że jego początkowa lokalizacja była świadomym pomysłem Dumbledore'a, który chciał przy jego użyciu dać Harry'emu lekcję. Sporo argumentów z tego filmu można podważyć argumentami z serii "Wielki Plan Dumbledore'a".
Exactly yes, but no ;) Dydaktyka dydaktyką, ale co najmniej 1/4 z tych zagrożeń, z którymi uczniowie mieli do czynienia, mogły zrobić z nich totalnych inwalidów (lub trupów) do końca życia. Poleganie na złudnym szczęściu czy niepewnych umiejętnościach (wszakże wciąż UCZĄCYCH się uczniów) to Hogwart mógłby być jebitnym generatorem kandydatów do Nagrody Darwina... Tak po namyśle, to by nawet tłumaczyło dlaczego Dumbledore był "bardzo zżyty" ze szkołą i nie chciał jej opuścić na rzecz ministerstwa magii. I też wiele sugeruje dlaczego po każdym końcu roku nie słyszeliśmy nawet jednego zdania o zabitych uczniach (z wyjątkiem tego, gdy nie dało się już tego ukryć jak w przypadku Cedrica, chociaż ten frag był już na koncie Voldemorta, a nie Dumbledore'a), nie wspominając o odsyłanych do domów kalekach fizycznych i psychicznych. Wszakże niektóre postaci pojawiają się w tylko raz i więcej o nich nie słyszymy... ;)
Myślę, że Hogwart mógłby sporo zyskać, gdyby w zamku zastosowano kilka rozwiązań mugolskich. Widziałem tutaj komentarz o niebezpiecznych ruszających się schodach i w sumie jest to fakt. Windy (poza ewentualnymi awariami) są znacznie bezpieczniejszym rozwiązaniem. Poza tym podczas gdy czarodzieje, aby zapisać różne rzeczy dalej używają w większości piór i kałamarzy, a wystarczyłoby po prostu pójść do mugolskiego sklepu papierniczego i wyposażyć się w tańszy, szybszy, i mniej podatny na zrobienie bałaganu metalowy długopis. Myślę, że Hogwart pomimo przyjmowania mugolskich dzieci do siebie, dalej w jakimś stopniu posiada niechęć do osób niemagicznych, a jako że mugoloznastwo jest tylko przedmiotem opcjonalnym, jakiekolwiek spotkanie czarodzieja z mugolem, których pewnie jest więcej niż czarodziejów kończy się prawdopodobnie zaklęciem obliviate, lub interwencją departamentu do spraw niewłaściwego użycia produktów mugoli. Nawet jeśli ktoś jednak chciał się uczyć o mugolach w hogwarcie koniec końców pewnie dowiedział się niewiele, czego przykładem jest Artur Weasley ciągle dopytujący Harrego o różne rzeczy codziennego użytku.
Największy dla mnie absurd to brak lekcji matematyki, języka angielskiego i łaciny, fizyki, historii świata nie tylko magicznego, chemii, czy biologii . Nawet gdyby było tylko jedna lekcja każdego z nich przez cały tydzień, ale rozbudowałoby to wiedzę uczniów. A tak nie wiedzieli jak działa telewizor w większości...
Wyobraź sobie, iż takie przedmioty jak matematyka są uważane za świętokradztwo dla czystej krwi czarodziejów. Ja już się nie dziwię, dlaczego to gobliny są tam bankierami...
Wiesz, to jest chyba dlatego że, w czasach w których powstawały szkoły magiczne. Szkoły dla mugoli były raczej mało popularne, ludzie nie mieli obowiązku się uczyć, jakoś żyli bo nie było im to potrzebne. I kiedy powstała szkoła dla czarodziejów to podobnie, szkoła magii i czarodziejstwa, jak sama nazwa wskazuje miały uczyć magii, przedmiotów pokrewnych. A nie przedmiotów które nie są potrzebne.
Pamiętaj, że Snape mimo wszystko w momencie upadku Voldemorta był już po stronie Zakonu, co prawdopodobnie dość mocno poprawiło jego notowania. Tym nie mniej - większym absurdem w całej serii jest to, że Karkarov był dyrektorem Durmstrangu, a Brytyjskie Ministerstwo puściło go wolno tylko dlatego, że zaczął sprzedawać starych kumpli.
Liberum Veto! Zważywszy na reputację domu Slytherin, wręcz oczekiwane w oczach opinii publicznej, było postawienie na opiekuna tego domu, byłego/aktywnego przestępcę. A co do absurdów, w mojej głowie istnieje self-canon, gdzie istnieje 5 dom, składający się z uczniów, którzy powiedzieli pierdolę, nie bawię się w to. W tej szkole było pełno tajnych pomieszczeń, więc na salę wspólną z pewnością coś się znajdzie, więc uczniowie oficjalnie należący do innych domów, spokojnie mogliby się spotykać i działać w swojej otoczce. Ba mogliby tam być uczniowie, którzy chcieliby nadal uczyć się mugolskich przedmiotów, albo jeszcze śmieszniej, jacyś magowie innego rodzaju niż przedstawieni w książce czarodzieje, a o których istnieniu różdżkarze nie byli świadomi. W końcu, jeśli jeden z rodziców był czarodziejem, to dziecko do szkoły trza było wysłać... Czekaj, nawet było coś podobnego. Gwardia Dumbledore'a się chyba nazywała...
może i było oczekiwane w oczach opinii publicznej, ale czy szkoła nie powinna np. spróbować ocieplić wizerunek tego domu? bo taki hejt na Slytherin podlega już pod rasizm. Zastanawiam się często, czy gdyby Harry miał w dzieciństwie przyjaciela czystej krwi mieszkającego na Privet Drive (bo nwm jego rodzice lubiliby mugoli), a potem usłyszałby te wszystkie złe rzeczy o Slytherinie, to jak pomyślałby o jedynej osobie, którą nazywał przyjacielem, gdyby tiara na jej głowie krzyknęłaby: Slytherin!
McGonagall: Za włóczenie się po szkole pójdziecie z nie do końca zrównoważonym typem do najniebezpieczniejszego miejsca na terenie Hogwartu. Brzmi logicznie
Największym absurdem było gloryfikowanie Hogwartu jako zajebistej szkoły dla czarodziejów. Gdyby było w tym choć ziarno prawdy, Potter nie musiałby uczyć ludzi PO 5 LATACH NAUKI tak podstawowych zaklęć jak drętwota, czy expeliarmus. Mam wrażenie, że oni w tej szkole nie robili kompletnie NIC.
miałoby to sens, ale niestety fakt, że listy z hogwartu przychodziły także niedzielą, co oznaczało niezależność od poczt, nie pozwala mi wycisnąć 100% satysfakcji z tego komentarza.
1. Dumbledore proponował Potterom, aby to on został strażnikiem tajemnicy, jednak James się nie zgodził. 2. Większość zagrożeń powstała przez obecność w szkole Harrego, lub inne czynniki: - Skoro Quirell włamał się do Gringota, a nie umiał obejść lustra, to chyba jednak oznacza, że Hogwart jest pod tym względem bezpieczniejszy. - Bazyliszek? Powstał przez działanie jednego z najpotężniejszych czarodziejów wszechczasów i powrócił przez Malfoya i lekkomyślną Ginny. - Syriusz pojawił się w Hogwarcie przez Harrego i jak się okazało, nie był zagrożeniem. Dementorzy to była decyzja MM i dyrektor nie miał nic do gadania. - Komplikacje w turnieju trójmagicznym: świetny plan Voldemorta i wykonanie Croucha Jr. - Umbridge? Wina pychy i strachu Knota. - Napad śmierciożerców? Uczniom nic się nie stało, a Dumbledore swoją śmierć zaplanował. 3. Hagrid, jak się okazało, jest jedną z osób przy których uczniowie mogą czuć się najbezpieczniej, chociaż jego głupotą było rozdzielanie się z nimi w zakazanym lesie, ale dalej to nie wina Dumbledore'a. 4. Gdyby nie zatrudnienie Snape'a, to sam Harry szybciutko by umarł (Kamień Filozoficzny). 5. Skrzydło szpitalne? Hogwart jest totalnie odizolowany od świata. Jak ktoś podczas meczu Qudiditcha złamie kończynę, raczej musi zostać na obserwacji. To, że takie skrzydło istnieje to raczej argument za tym, że o uczniów się dba i przewiduje się przypadki losowe. 6. McGonnagall była dużo surowsza od Sprout i punkty które dała za trolla zapewne już w głowie zsumowała z ujemnymi za brak wykonywania poleceń dyrektora i wyszło 5, prosta sprawa. Owszem, w Hogwarcie było wiele niebezpiecznych sytuacji. Wiele z nich wynikało z budowy i specyfiki samego zamku, który stał w takim stanie tyle lat. Równie dobrze można obwiniać wszystkich innych dyrektorów, jak i samych założycieli. Reszta, jak widać, to nie skutek decyzji Dumbledore'a, tylko innych osób, lub też sytuacji niezależnych od nikogo. Często zgadzam się z Twoimi filmami, jednak tutaj teza bardzo łatwa do obalenia i bardzo mocno naciągana. Gdyby było nią to, że sam Hogwart jest mocno absurdalny, to bym się zgodził, jednak zarządzanie nim nie miało wpływu na podane sytuacje :D.
Jedyne co chciała bym poprawić to fakt że Dumbledor'e proponował Potterom by to on został strażnikiem tajemnicy, lecz James wybrał swojego przyjaciela.
Żeby powiedzieć o wszystkich absurdach Hogwartu trzebaby było całą serię zrobić. Wgl zacznijmy od tego jakich nauczycieli Dumbledore wybierał. Na pierwszym roku mieliśmy Voldzia pod turbanem nauczyciela do tego śmierciożercę i mordercę, na drugim dostaliśmy skończonego debila, na trzecim przyszedł wilkołak, na czwartym śmierciożerca podszył się najlepszego przyjaciela dropsa. Mam jakieś wrażenie, że Snape, wielki śmierciożerca, bardziej troszczył się o uczniów niż ten cudowny i nieskalany Albus Dumbledore. Pominę też fakt, że Harry był o włos od śmierci tak średnio 1 na miesiąc. EDIT: zapomniałam jeszcze o tym byłym nauczycielu ONMS. Wiem, że on został wybrany za kadencji byłego dyrektora, ale kurde on chb został zawieszony w prawach nauczyciela (poprawcie mnie jak się pomyliłam) Czy Dumbledore nie powinnien go wywalić czy coś w tym stylu? Chociaż no tak to jest przecież Dumbledore
@@sylwiabroniarczyk167 to akurat prawda, że Snape został uniewinniony, ale tak samo jak Lucjusz Malfoy. Nic mu się nie stało a powinno po czym chłop dalej współpracował z śmierciożercami. (I tak wiem, że Snape był w zakonie feniksa a Malfoy w Azkabanie, ale co do pierwszego to nie zmienia faktu, że jednej śmierciożercą był, więc ryzyko dalej było)
Imaginarium, masz całkowitą rację, ale spójrzmy prawdzie w oczy- książka musi o czymś być, nikt by nie chciał czytać jakiś nudziarstw o wzorowo zarządzanej szkole, w której nic ciekawego się nie dzieje. Poza tym dzięki pokonaniu Grindelwalda czarodzieje czcili Dumbledore'a jak boga, więc nikt go nie kontrolował. Przynajmniej do Zakonu Feniksa 😘
Nie no ja wiem, ale tak samo mój kanał musi o czymś być 😅 wiesz, to nie jest tak, że ja jeżdżę pod dom Rowling z transparentami, robienie tych treści i szukanie takich rzeczy to dla mnie po prostu dobra zabawa i cieszę się, że nie tylko dla mnie 😅
Moim zdaniem te niebezpieczeństwa i zagrożenia były zrozumiałe. Gdyby uczniów trzymać pod kloszem cały czas, to po opuszczeniu szkoły nie mieliby pojęcia jak sobie z takimi zagrożeniami radzić i wtedy by zginęli. A dzięki temu również wiele się nauczyli. A jak było w innych magicznych szkołach? Być może nawet jeszcze bardziej niebezpiecznie.
W takim razie czemu nasze, normalne szkoły nie są wypełnione kryminalistami, terrorystami, niebezpiecznymi substancjami i nie zdarzają się notorycznie niebezpieczne sytuacje? I wiem że są szkoły pełne patologii ale je pomińmi bo to margines.
@@karolusyt836 tak, ale nie wiem jak w innych szkołach czy teraz, ale u mnie były podstawowe zajęcia z samoobrony, pierwszej pomocy, z prawa jakie panuje w tym kraju i trochę w innych. Na pewno na ulicy nie raz mijam "patologię" lub ludzi, którzy pewnie są przestępcami lub byli w więzieniu, a nic mi nie robią. A w magicznym świecie taki troll lub jakieś zwierzę może się rzucić na kogoś bez powodu i wystarczy kilka zajęć lub specjalnych zachowań, które trzeba wyćwiczyć, aby móc się uchronić. Tak jak pierwsza pomoc może nas uchronić przed śmiercią, tak w magicznym świecie uchronią ich zaklęcia, które muszą w pewnych przypadkach rzucić. A praktyka uczy pewnie najlepiej w takich przypadkach. Tak jak nauczenie się na własnej skórze że bijąca wierzba to roślina, do której lepiej nie podchodzić wcale :D
@@celtyrysuje Oni mają zajęcia obrony przed czarną magią. I jeśli praktyka jest dobra to warto przejechać dziecko na pasach. I ta w ogóle to ostatnim razem wściekły pies też nie zadawał pytań przed atakiem
@@karolusyt836 nadal uważam, że aż takie porównywanie magicznego świata ze zwykłym nie jest dobrym uzasadnieniem do tego, co dzieje się w Hogwarcie. Fakt, że przed niektórymi zagrożeniami mogli zabezpieczyć uczniów (takimi, o których sami nie wiedzieli i nie mogli ich przewidzieć jak choćby wspominany w filmie Voldemort w lesie), ale inne, jak sama bliskość niebezpiecznych roślin i zwierząt jest, jak dla mnie, zrozumiała.
Dobry Wujek Voldix od początku chciał usunąć niekompetentnego Dambel drzwi z funkcji dyrektora i ogarnąć szkołę. No i dobry LM interesował się dzieckiem swoim ;)
Zapominasz w całej tej narracji wspomnieć, że Hogward był chroniony najpotężniejszymi zaklęciami, które miały chronić szkołę jak i uczniów przed osobami z zewnątrz Do Hagrida miał zaufanie, ponieważ znał jego historię i byli bardzo blisko. Tak samo z Severusem Snapem, zbyt dobrze poznał jego motywacje i wiedział, że może na niego liczyć
Szkoła w Harrym Potterze jest przykładem szkoły, w której nie istnieją na prawa oświaty a szkoła w Polsce jest przykładem szkoły, w której jest prawo oświaty jest, ale jest połowicznie przestrzegane.
Tajne przejścia to najgłupsza rzecz jaka istniała w Hogwarcie, oprócz tego pokój życzeń który był jedynym miejscem o którym nie wiedzieli nauczyciele. Uczeń robi sobie trening w pokoju, rani się a zanim ktoś przyjdzie mu pomóc, będzie już martwy. Zarąbisty jest jeszcze brak jakichkolwiek zabezpieczeń w trakcie gry w quiditcha (chyba). Tylko bramkarz miał ochraniacz na głowę, który zresztą był miękki. Gracze powinni być co najmniej ubrani jak futboliści. Dodam zresztą że komiczny jest brak wuefu. Ktoś chce zostać aurorem, ściga przestępcę i co, i nic mu się nie udaję bo nie ma kondycji. powinna tam zostać zachowana równowaga między ciałem a, umysłem. A skoro nie da się wyczarować posiłku to powinny być tam lekcje z umiejętności potrzebnych do życia Np. gotowanie. Skrzydło szpitalne, na około tysiąc uczniów jest jedna pielęgniarka, a zresztą jak ktoś chce pracować w św. Mungu jeśli jedyne co wiedzą o medycynie to eliksiry, powinni być uczeni medycyny, a pani Pomfrey miała by mniej roboty. A Slughorn powinien wylecieć za faworyzację uczniów i defraudacje szkolnej kasy na imprezy, albo Filch, który nienawidził uczniów, którzy się z niego śmiali. Tu przechodzimy do następnego punktu, Ci uczniowie nic nie wiedzieli o szacunku do ludzi i ciężkiej pracy, co tworzy wadliwe społeczeństwo
Nawiązując do absurdów Hogwartu i braku zabezpieczeń, jakimś sposobem szkoła, która nie jest w stanie się uchronić przed różnymi bestiami na jej terenie (m. in. akromantula czy bazyliszek), jakimś sposobem daje rade się zabezpieczyć przed nastoletnimi ciążami... Hogwart to jednak pierdolnięte miejsce. Albo skrzydło szpitalne służy do czegoś totalnie innego niż nam się wydawało ;)
W tej szkole mogą bez pytania rodziców o zgodę wysłać na turniej trójmagiczny gdzie m.in masz pokonać smoka, wysłać za karę do lasu gdzie grasują wilkołaki ale by móc pojechać do miasteczka wymagana jest zgoda rodziców.
3:29 przecież sam Dumbledore powiedział że ludzie tracą zmysły patrząc w to lustro, Zdaje mi się że jak by postawił je sobie w swoim gabinecie to by w nim widział Arianę i sam by w końcu stracił zmysły. Ale to tylko moja teoria. :)
Mnie najbardziej rozbawiło że gdy była wycieczka do wioski to Harry nie mógł iść bo nie miał zgody rodziców, a jak miał brać udział w zawodach trojmagicznych to zgoda rodziców nie była potrzebna xddd (oczywiście mówię tu o filmie)
To pewnie dlatego że turniej trójmagiczny tak ogółem był od 17 roku życia, czyli pełnetność u czarodziei, a jako że tak się trafiło Harry'emu że brał w nim udział w wieku 14 lat to również był brany za dorosłego i nie potrzebował tej zgody
Dlatego że w turnieju nie było wyjścia , bo czara do której wrzucano listy była otoczona zaklęciem unoszaca sie linia , i jak Harry by nie wzią w tym udziału najzwyczajniej by zmarł
Bardzo fajne spostrzeżenia i można się z nimi zgadzać w 100%, natomiast patrzysz na nie jedynie poprzez perspektywę Mugola. Świat czarodziejski różnił się i to bardzo od tego w którym żyli Mugole. Problemy, cele życiowe, a przede wszystkim przeciętne funkcjonowanie czarodzieja i Mugola różniło się diametralnie, gdzie zrozumienie tego drugiego świata zajmowało lata. Bezpieczeństwo i ochrona życia również jest traktowana bardzo odmiennie, u Mugoli nawet małe zadrapanie mogło się skończyć wizytą u lekarza. Czarodzieje za pomocą zaklęć w kilka sekund rozwiązywali większość problemów związanych ze zdrowiem, to dopiero poważne obrażenia wymagały dodatkowej pomocy, a nawet te często po jakimś czasie nie pozostawiały żadnych śladów na organizmie. Mamy także wiele przykładów na to, że rzeczy początkowo groźne i niebezpieczne po chwili wydają się być delikatne i podchodzi się do nich bez żadnego lęku, jak choćby Potworna Księga Potworów czy Testrale. Jeśli ktoś został wychowany w czarodziejskiej rodzinie to zetknął się zapewne z wieloma stworzeniami czy rzeczami bardziej lub mniej niebezpiecznymi, a wraz z wiekiem poznajesz sposoby na radzenie sobie z tym. Trudno więc nieraz się dziwić, że to co dla nas wydaje się niebezpieczne dla doświadczonych i wiekowych profesorów magii może być niewarte uwagi. Nauka w szkole magii miała też spełniać nieco inną rolę niż szkoła do której uczęszczają Mugole. Tam uczysz się poznając wiele niebezpiecznych rzeczy i substancji które zagrażają życiu, magiczne przedmioty z którymi stykają się czarodzieje także mogą wyrządzić krzywde, nawet jeśli do tego nie służą. Uczysz się w Hogwarcie życia i praktyki która jest wszechobecna w świecie czarodziejów. Oczywiście są sytuacje wręcz z absurdalną dawką niebezpieczeństwa, gdzie podchodzi się do życia uczniów w sposób lekceważący. Jednak ta granica która odpowiada za to co jest niebezpieczne u Mugoli i czarodziejów jest w przypadku tych drugich znacznie dalej przesunięta i niejako stąd mogą wynikać pewne absurdy.
Hogwart szkoła życia . W rzeczywistym świecie mamy same ameby , które paradoksalnie otrzymują najlepsze wykształcenie w historii naszej cywilizacji . Pozdro.
Mnie zawsze zastanawiała logika działania namiaru z Harry'ego Pottera. Dorośli czarodzieje nie wiedzą, który nieletni wykonuje zaklęcie, tylko gdzie ono jest wykonane. I tu dochodzi do absurdu, że mugolaki musiały wytrzymać te 2 miesiące bez magii, a dzieci czarodziejów mogły sobie czarować ile wlezie. I jeszcze taki Draco mógł np. przyjść do Harry'ego pod dom, porzucać jakieś zaklęcia, a potem wszystko poszłoby na Pottera xD
Turniej trójmagiczny : niewyjaśnione morderstwo, znikające składniki na eliksir wielosokowy, Harry w niewyjaśniony sposób staje się uczestnikiem. Wniosek : dumbledoor to olewa nie odwołuje zawodów albo chociaż Harrego do czasu aż się sprawa wyjaśni.
Zatrudnienie Snape'a na stanowisku opiekuna wcale nie było bezmyślnym posunięciem. Od wielu lat był on podwójnym agentem Dumbledor'a, więc posadzenie go na wysokim stanowisku dawało więcej możliwości dywersji. Gdyby fałszywy agent Voldemorta był kimś nieznaczącym w Hogwarcie, nie zlecano by mu ważnych zadań i nie wiedziałby wiele o planach Voldemorta, a tak mógł być w centrum wydarzeń i dostawać najważniejsze zlecenia, ujawniające plany śmierciożerców.
Albus nie mógł zamknąć szkoły bo w tym czasie został odsunięty przez radę nadzorcza szkoły. A o Bazyliszku on nie wiedział zwyczajnie. Prowadził nawet poszukiwania Komnaty Tajemnic po tym jak został dyrektorem. Ale nie wiedział co to za zło się w niej kryje dopóki Hermiona tego nie odkryła. Także proponuje najpierw przeczytać książkę następnie gdy jest się pewnym komentować treść książki ;)
Co do zatrudniania Sneipa. Może i był 9n kryminalistą ale jedyny w tej szkole kładł nacisk i zwracał uwagę na dyscyplinę i zasady jakie powinny w niej panować.
Latanie na miotle. Dajesz 11 letnim dzieciom "urządzenie" które pozwala im wznieść się na znaczną wysokość i rozwijać spore prędkości. Dzieci nie mają żadnych zabezpieczeń chroniących ich przed upadkiem.
Szkoda, że te absurdy w większości dotyczą serii filmów a nie książek, połowa absurdów jest nieaktualna kiedy przeczyta się książki. Choćby zaklęcie Fideliusa, Dumbledore proponował Potterom, że będzie strażnikiem tajemnicy, ale oni mu odmówili.
Jeśli chodzi o Severusa, to akurat jego działanie na rzecz pokonania Voldemorta była tym czynnikiem który odkupił jego winy, więc jest to chybiony argument.
Mógłbyś podjąć temat religii w świecie HP ? Wydaje się, że Rowling całkowicie pomija ten temat, ale znalazłem przynajmniej dwie poszlaki na to, że czarodzieje mogli być religijni. Pomijam fakt, że obchodzili święta Bożego Narodzenia, bo to mogło być kwestią jedynie kulturową, ale są inne kwestie. Po pierwsze, Syriusz był ojcem chrzestnym Harrego, a to oznacza, że Harry musiał być ochrzczony, czyli jego rodzicie oraz Syriusz byli w jakimś stopniu praktykującymi chrześcijanami, przynajmniej na tyle, żeby pójść ze swoim dzieckiem do mugolskiego kościoła ? Czy też "chrzest" oznaczał dla czarodziejów coś innego ? Druga rzecz, to jest Szpital świętego Munga. Kim był ów święty? Czy z tego wynika, że Kościół kanonizował czarodzieja ? Czy też "święty" również oznacza coś innego ?
Nie wiem jak w UK, ale w Stanach rodzice czesto wybierają chrzestnych bez zadnego podtekstu religijnego. Np. rodzi ci sie dziecko i prosisz najlepszego przyjaciela czy bedzie jego godfather, i kiedy on sie zgadza to po prostu jest chrzestnym symbolicznie, nie odbywa sie chrzest, to bardziej symbol ze strony rodzicow, ze w razie czego oddaja piecze nad dzieckiem komus, komu ufaja najbardziej.
Akurat w Zakonie Feniksa punkty tak naprawę były za wywiad i artykuł w Żonglerze, sprzeciwianie się Umbridge oraz poinformowanie świata, że Voldemort powrócił. Sprout zatuszowała sprawę konewką, aby różowa ropucha nie miała się do czego przyczepić, stąd tak duża ilość punktów.
Oglądając ten film i słuchając przykładów i argumentów, staje się jaśniejsze dlaczego Draco Malfoy, mówił, że jego ojciec uważa Albusa za najgorszego dyrektora Hogwartu.
Moja lista: 1. Brak dodatkowych zajęć z czarodziejskiej kultury i prawa dla uczniów z mugolskich rodzin. 2. Lekceważenie prawa mugoli posiadających obdarzone magią potomstwo do wiedzy o tym co się dzieje z ich dzieckiem w szkole. 3. Fatalna kontrola nad przedmiotami, które uczniowie wnoszą na teren szkoły. 4. Brak zabezpieczeń podczas meczy quidditcha. 5. Utrzymywanie systemu karania uczniów, mimo jednoznacznych sygnałów jego nieskuteczności. 6. Pozbawiony sensu system przyznawania punktów. 7. Lekceważenie przypadków znęcania się i agresji wśród uczniów. 8. Przyzwolenie na niesprawiedliwe decyzje i zachowania nauczycieli. 9. Istnienie Działu Ksiąg Zakazanych. 10. Brak nauczycieli posiadających kwalifikacje do pracy z młodzieżą nieprzystosowaną społecznie, z problemami emocjonalnymi lub psychicznymi czy nawet straumatyzowaną. 11. Wspominałam o bardzo lekkomyślnym podejściu Hagrida i jego poprzednika, Silwanusa Kettleburna do nauczania opieki nad magicznymi stworzeniami?
Bardzo ciekawy odcinek poruszający niezwykle interesującą kwestię, której jako dzieciak oglądający pierwsze części, zupełnie się nie dostrzegało. Dopiero gdy ostatnio oglądaliśmy ponownie całą serię z narzeczoną, już jako dorośli ludzie, uderzyło nas jak niebezpiecznie a nieraz i bez sensu są pomyślane nie tylko Hogwart, ale i inne instytucje w świecie Harry'ego Pottera. To zupełnie tak, jakby czarodzieje i czarownice w ogóle, jako społeczność, nie posiadała lub nie chciała pojąć konceptu BHP, czy zwyczajnej zapobiegliwości przed wypadkami. Najmocniej nas to uderzyło podczas oglądania sceny z nauki latania, podczas której to Neville stracił panowanie nad miotłą - zaczyna ona nim rzucać po całym placu, widać wyraźnie, że chłopak nie ma nad nią choćby najmniejszej kontroli, a co robi w tym momencie nauczycielka, która jest za uczniów odpowiedzialna? Mówi mu, żeby wracał na ziemię! xD Kiedy moim zdaniem w pierwszym odruchu, kiedy tylko zaczęło być widać samowolkę miotły, powinna sama wzbić się w powietrze i ucznia sprowadzić na ziemię, albo zrobić to zaklęciem, zamiast stania na ziemi jak cielę. Cała scena zakończyła się na szczęście dla Neville'a, a może przede wszystkim dla pani Hooch jedynie złamanym nadgarstkiem ucznia, bo równie dobrze mógł skręcić sobie kark, a w takim wypadku powinna z roboty wylecieć z hukiem. Przynajmniej wedle naszych mugolskich standardów. Bo czy mugole by w ogóle pozwolili sobie na zaistnienie takiej sytuacji? Szczerze wątpię. Na naszą mugolską logikę - przypadek Neville'a na pewno nie był pierwszym, dlaczego więc nie zabezpieczono się przed takimi incydentami na przyszłość? Czemu pierwsza lekcja latania odbywa się na otwartym powietrzu, a nie na przykład w jakiejś dużej sali, gdzie upadek w razie czego nie byłby tak groźny? Dlaczego miotły, albo uczniowie nie byli obłożeni jakimiś zaklęciami ochronnymi (w przypadku, gdyby lekcję prowadził mugol, wszyscy uczniowie mieliby przynajmniej założone ochraniacze, a przede wszystkim KASKI na głowy) na przykład powolnego opadania? Tak samo zresztą z profesjonalnymi zawodnikami quidditcha, którzy przez czarodziejską nonszalancję i generalnie wywalenie w kwestii bezpieczeństwa, przy każdym meczu ryzykują swoje życie, bo w każdej chwili mogą spaść z mioteł z wysokości śmiertelnej dla każdego człowieka... Jako mugol miałem nie raz wręcz ochotę krzyczeć do ekranu: "ale przecież to bezsensownie niebezpieczne! Ale przecież można temu zapobiec, zabezpieczyć się przed tym, przynajmniej na przyszłość! No przecież to jest ryzykowanie życia uczniów/dorosłych ludzi zupełnie bez powodu!" i mam wrażenie, że większość czarodziei odpowiedziałaby mi: "LOL xD Jak umrze, to umrze xD" Takich absurdów w świecie Pottera, przy których mugol się łapie za głowę nad bezmyślnością, nonszalancją, czy beztroską czarodziei, jak słusznie zauważyłeś, jest multum i bardzo chętnie obejrzę kolejne materiały. Chętnie też usłyszałbym Twoją opinię na temat podejścia mugoli oraz czarodziei do kwesti bezpieczeństwa.
HP zauważył zwierciadło Ain Eingarp w Pokoju Życzeń, bo w nocy wędrował szukając informacji w bibliotece nt. Nicolasa Flamel. I może właśnie to skłoniło dyrektora to stworzenia toru przeszkód do kamienia. Skrzydło szpitalne to akurat bardzo dobry pomysł. A co do Hagrida... to nie był to człowiek, a pół-olbrzym, czyli miał inne poczucie bezpieczeństwa.
Absurdem jest dawanie dzieciom różdżek. Przecież potencjalnie taka różdżka może zabić. To tak jakby dać bachorowi zabezpieczonego kałacha. Nic nie zrobi w tej chwili ale jak odbezpieczy to może być masakra.
Jestes zajebisty gosciu, to jeden z lepszych materialow. Zrob z tego jak najwiecej czesci, bo absurdow jest co nie miara :P Ale i tak wszyscy kochamy to uniwersum 😊
Było. Potterowie odmówili. Nie pamiętam dokładnie z jakiego powodu, ale coś mi majaczy, że nie chcieli aby Dumbledor poświęcał na nich czas, kiedy trwała wojna.
Ludzie jak wy czytacie te książki... dumbledore zaproponowal siebie. James powiedział żeby strażnikiem został Syriusz a Syriusz powiedział żeby został Peter bo jest najmniej oczywisty...
@@cherrypl926 przyznam szczerze że czytałam bardzo dawno ale nie da się ukryć że było bardzo prawdopodobne że Dumbledore wiedział że Syriusz był niewinny
Nie będę ukrywać masz rację Albus Dumbledore nie był idealny ale co do Lucjusza Malfoya to nie zapominaj że to właśnie przez niego część dzieci została spetryfikowana to on podrzucił dziennik Voldemorta, co do Hagrida to dzięki swojej inteligencji był wstanie domyślić się prawdy, co do wpadki z zakazanym lasem to muszę się zgodzić i z mondungusem również mocno dał ciała, ale Severus przeszedł na jego stronę i tutaj nie do końca się zgodzę że zatrudnienie Severusa było błędem ponieważ jego głównym zadaniem była ochrona Harrego i robił co mógł
Skrzydło szpitalne akurat ma sens. To jest jednak szkoła z internatem na jakimś zadupiu, bez możliwości teleportacji, czy nawet szybkiego zawiadomienia służb ratunkowych (szybszego niż sowa lecąca kilka godzin, czy dni).
Odcinek jebitny, dobry w hooj, ale przypie*dolę się do jednego: Czy Dumbledore nie namawiał Potterów, żeby to właśnie jego zrobili strażnikiem tajemnicy, ale oni wybrali Petera? Bo wspominasz o tym w ten sposób jakby to Dumbledore zaproponował osobiście Petera. A ja to zapamiętałem inaczej.
Jeżeli ktoś powie, że nie ma dowodu, że Dumbledore wiedział o niebezpieczeństwie w Hogwarcie, to ludzi trochę szokuje, bo to się wydaje nieprawdopodobne: jak to jest możliwe, że mógł nie wiedzieć. Ale nie ma nie tylko dowodu: nie ma cienia przesłanki, że wiedział. Nie ma nawet informacji tego rodzaju, że pani Wesley słyszała, że pani Malfoy słyszała, że Dumbledore coś tam powiedział. Ponadto uważam, że nawet za Grindelwalda i Voldemorta, skrzat domowy mógł sobie sprzątać domy jaki sposób chciał. Teraz stoi nad nim jakiś urzędnik z Ministerstwa Magii. Na koniec jest nagroda, gdzieś w Anglii, 10 tys. galeonów, za wskazanie choćby jednego dowodu, że Dumbledore wiedział o niebezpieczeństwie w Hogwarcie. Sądzę, że Ministerstwo Magii powinno być zniszczone.
ta szkoła jest tak absurdalnie zarządzana, że aż ciężko uwierzyć, że akcja nie dzieje się w Polsce
Ale że wy tutaj
Gdyby J.K. Rowling wiedziała co będzie odwalać się w Polsce, najprawdopodobniej umieściłaby tam akcję książki.
@@erykszuta4867 Przemysław Czarnek od razu zaczął być porównywany do Umbridge.
❤️
Noooo
Dumbledore zabiera Harry'ego od wujostwa nie prosząc ich o zgodę.
Też Dumbledore, wymaga zgody Dursleyów o to by Harry mógł odwiedzać Hogsmeade.
1 .zabiera Harego do jego wujostwa bo to jedyna jego rodzina oraz krew siostry matki Harry miała go chronić 2. zgoda była potrzebna bo każdy uczeń musiał ją mieć od swojego rodzica /opiekuna która była standardową zgodą szkolne wycieczki jak w naszym świecie
@@kharnis01 nie rozumiesz mnie w 1, bo mi chodzi, że zabiera OD a nie DO.
@@RoxyFM1 przepraszam źle przeczytałem
Tylko z tą zgodą to raczej chodziło o Syriusza, a nie o sam świstek
Ale wiesz że dambyldore nie żył już no chyba że chodzi ci o książę pół krwi gdzie dambi teleportuje Harrego do wesleyow
Harry Potter, chłopiec który przeżył a potem poszedł do szkoły zaprojektowanej by to zmienić
😅
Oglądasz Łukasza Cegiełke? Kojaże ten tekst z jego odcinka.
Cytat Łukasza
@@Chaos713 tak
@Comet 5000 pamiętaj że po drodze umarł
> Pokonanie trolla było warte 4-krotnie mniej niż podanie prof. Sprout konewki w Zakonie Feniksa
Inflacja, panie, inflacja :D
Ale kojarzycie, że prof. Sprout to dała mu specjalnie więcej punktów bo Umbridge sie uwzięła na Gryfinow i odejmowała im punkty za głupoty.
@@danielwachel6876 nie za głupoty tylko za to za co wcześniej i później były karane wszystkie pozostałe domy według zasad prócz Gryffindoru
Mistrz xD
Aktualnie to podanie konewki było pretekstem aby wynagrodzić Harry'ego po udzieleniu wywiadu dla Rity/Żonglera w którym mówił o powrocie Voldemorta - po którym to też Umbridge nie tylko ukarała go szlabanem i zakazem odwiedzania Hogsmeade ale tez zakazała ogólnie czytania żonglera. W tym momencie dodatkowo chyba już był wydany dekret zakazujący nauczycielom rozmów z uczniami na tematy inne niż prowadzone przez nich przedmioty
to nie było przez to, że Gryffindor tracił punkty tylko żeby pokazać Harry'emu poparcie w sprawie wywiadu dla Żonglera
Rozwaliło mnie stwierdzenie że Voldemort nie należał do zwyczajowej fauny Zakazanego Lasu XDDDD
Mnie też
Jak tak człowiek się zastanowi nad tym wszystkim po latach, trudno się z Malfoyem nie zgodzić xD
Oglądam odcinek z ciekawości - nie znam hp za bardzo - z czym miał rację?
@PC GUY dziękuję za wyjaśnienie!
@PC GUY Niewątpliwie z logicznego punktu widzenia miał rację, dziwne że nikt nie wspomniał o turnieju trójmagicznym i napuszczaniu smokełów na uczniów XD
@@janbrzyski901 w tym na 14-latka 😏
@PC GUY pomijając to iż Lucjusz był jeszcze gorszym zwyrolem niż James Potter i mieszał biedniejszych od siebie albo mugoli z " błotem " to jednak co do chronienia syna można mu śmiało gratulować jako przykład dobrego ojca ale tylko w tym jednym bo w reszcie nawet dla własnego syna potrafił być do przesady stanowczy
1. Dumbledore proponowal ze bedzie Straznikiem, odmowili
2. Moody zginal przez wlasna durnote, przez to ze zmusil Mundungusa do brania udzialu w tej akcji, mimo iz tamten wprost mowil ze nie chce, nie czuje sie na silach, i sorry ale za Pottera ginac nie bedzie. Olal, zmusil, i zdziwko ze Mundungus nawial zamiast bohatersko umrzec w walce z kims z kim nie mial zadnej szansy (ktos w ogole wpadl na to aby zrobic mu podstawowe przeszkolenie bojowe?).
Swoja droga Moody to tez ciekawy temat, jak na najlepszego aurora jest zaskakujaco obity
3. Widmo Voldemorta, Centaur, Hagrid co ich rozdzielil - nie czarujmy sie, Hagrid moze idiota nie byl, ale mial kompletnie zniszczona umiejetnosc przewidywania zagrozen
4. Na drugim roku jak ich wyslal "na pewno smierc" zakladal ze pajaki zrozumieja ze sa jego przyjacielem i nic im nie zrobia, kolejny przyklad jak nie docenia zagrozen
5. Hagridowa piecza nad uczniami to jedno, inna ze on zostal nauczycielem nie majac hogwardzkiego wyksztalcenia. I po 2. czesci powinien zostac uniewinniony, skonczyc edukacje, oczywiscie nic takiego sie nie stalo.
Inna sprawa ze Azkaban robiacy tez za odpowiednik aresztu sledczego to jakis kuzwa dramat, to powinno byc tylko i wylacznie wiezienie o bardzo zaostrzonym rygorze
Wiele z hogwardzkich zgrzytow, zreszta ze swiata HP tez, mozna wyjasnic jak sie zauwazy ze to tak naprawde bardzo okrutne uniwersum, przepelnione brytyjskimi podzialami klasowymi. Kto ma byc bogaty ten jest, kto ma byc biedny ten jest, Dumbledore jako wazny zaswiadczyl za Hagridem i Snapem wiec ok, sluchamy go, Malfoy senior byl wazny i mial sile przebicia to probowal cos z dzialac, a reszta nawet nie probowala bo i tak by olali. Ciekawe czy rodzice Hermiony w ogole wiedzieli ze ich corka lezy sparalizowana w szpitalu, czy moze czarodzieje nie uznali za stosowne zajac sie poinformowaniem jakis niemagicznych jelopow.
Zreszta sami Slizgoni to tez przyklad przyporzadkowania kogos kim ma byc juz na poczatku, wyobrazacie sobie ze po 7 latach bycia nienawidzonym przez praktycznie kazdego, mieszkaniu w jakims lochu pod jeziorem bez okien, ktokolwiek skonczy ta szkole pelen optymistycznego i serdecznego nastawiania do swiata?
Hogwart i jego podejscie wzgledem nich skuteczniej rekrutowali smierciozercow niz sam Voldemort
Hagrid miał zaburzony instynkt samozachowawczy, ktoś taki nie powinien mieć kontaktu z uczniami.
Biedny Slytherin, mój ulubiony dom 😢
@@espanaa222a Tak szczerze Slytherin moglby byc dobrym tematem na socjologiczna rozprawe o tym jak otoczenie i jego oczekiwania ksztaltuja osobowosc. No bo sorry, ale jak 11 latkowie o sklonnosciach do ambicji trafiaja do domu ktorego nikt nie lubi, ma duzo gorsze warunki mieszkaniowe, nawet nauczyciele nie lubie to trzeba chyba aniola albo kogos o tak naprawde bardzo dobrym sercu jak Slughorn aby nie skonczyc jako nienawidzaca swiata menda. Albo nadety cwianiak jak Lucjusz Malfoy - a typ trzymal Knota w garsci, komisja w Ministerstwie dzialala jak jej kazal, umial naciskac ludzi, przeciez tak naprawde koles mial naprawde wiele talentow i mozliwosci i jakby nigdy nie zostal wynioslych szlachcicem ale probowal cos zrobic dla spolecznosci czarodziejow moglby naprawde polepszyc zycie wielu.
Tak naprawde swiat czarodziejow sam sobie tworzy najwieksze zagrozenia - smierciozercow przez negatywne warunkowanie okolo 1/4 mlodych czarodziei w czasie kiedy sa najbardziej podatni na wplywy, a nawet samego Voldemorta przez kompletny brak MOPSu i zaniedbanie jakiejkolwiek pomocy socjalnej [przypominam ze Merope, o zerowym wyksztalceniu formalnym, zostala przez tych rezusow z Ministerstwa zostawiona sama w chacie bez jakiejkolwiek pomocy, a jej brat i ojciec nie otrzymali zadnych zarzutow z racji znecania sie nad nia latami]
Zreszta moralnosc w swiecie HP to tez ciekawy temat i niestety bardzo slabo to wyglada, bo z informacji kanonicznych wychodzi na to ze znecanie sie nad kims a nawet gwalt nie tylko nie sa scigane przez prawo, co jeszcze nie wywoluja ogromnego moralnego oburzenia
Świetny odcinek. Moim zdaniem delikatnym absurdem (jeśli w ogóle można to tak nazwać) były przesuwane schody w drodze do dormitoriów. Jeśli patrzeć na to pod kątem prawdziwości, to chwila nieuwagi i mogło by dojść do poważnego wypadku.
I byłyby przez nie korki oraz uczniowie spóźnialiby się na lekcje
@@ursus6191 racja
@@duzakupakamieni4167 istnieje teoria że schody działały w ten sposób w celu obronnym, w końcu szkoła która uczy "wszystkich" jak leci mogła zdenerwować już istniejące rodziny czarodziejów
Przecież tych przesuwanych schodów nie ma w książkach, to tylko filmowy wymysł zeby fajnie to wyglądało
@@tomek-ys9kp wg mnie były pamiętam fragment : były też schody które prowadziły gdzie indziej . Były drzwi które należało uprzejmie poprosić żeby się otworzyły lub drzwi które w ogóle do nikąd nie prowadziły a tylko udawały drzwi. Czy ja to wzięłam z innej książki?
Największym absurdem była organizacja Zawodów Trój magicznych które po prostu były Igrzyskami Śmierci
Ja jak byłem mały myślałem że ostania część Harrego Pottera nazywa się Igrzyska Śmieci a nie Insygnia Śmierci Xd
nie sama organizacja (bo to nie od dyrektora zależalło) a to że nie zrobił nic podczas gdy zbyt młody uczeń z jego szkoły miał być na jak to nazwałeś(z czym się zgadzam) Igrzyskami Śmiarci
Mam wrażenie, że czytałem jakąś inną wersję Igrzysk albo sagi HP... \
W Igrzyskach celem było wyeliminowanie wszystkich uczestników poza jednym - zwycięzcą, a w Turnieju o przejście 3 zadań. Zdarzały się wypadki śmiertelne, ale były one incydentalne i eliminacja uczestników nigdy nie była celem ostatecznym Turnieju. Ponadto uczestnicy nie byli losowo wybierani z zakresu 11-18 lat, tylko Czara wybierała sama "najsilniejszego" (najpotężniejszego/ najbardziej wykształconego) spośród zgłaszających się z danej szkoły, często ucznia pełnoletniego czyli ostatniej klasy.
@@Pawlenk uczeń którego wyprała czara z automatu podpisywał z nią magicznie wiążącą umowę zapewne dlatego(oprócz "szkolenia" wybrańca) dumbledore nic nie zrobił
@@czumamba1 Bierzesz wszystko zbyt poważnie.
Osobiście uważam, że nawet jeśli Dumbledore starał się za wszelką cenę chronić swoich podopiecznych, to należy zwrócić uwagę na to, że czarodzieje mają trochę inne standardy niż my w realnym świecie - na pewno nauczyciele nie będą się rozwodzić nad tym, że ktoś np. podczas meczu stłukł sobie rękę, bo za pomocą środków magicznych można to wyleczyć w parę sekund. Poza tym magia jest tajemnicza, a przez to nie do końca przewidywalna; myślę, że Hogwart jest taki, jaki jest, żeby pokazać bywalcom, że właśnie taka jest magia ;)
P. S. Niemniej jednak uważam, że w tej szkole jakiś psycholog by się przydał, bo nierzadko tamtejsze dzieciaki trafiają na dość... traumatyczne przeżycia
"realnym świecie" Mugol?
@@hannatorenc9379 do tego się sprowadza ;)
Harry: *oddycha*
Dumbledore: GRYFINDOR 100 PUNKTÓW
Harry :oddycha
Snape: Gryfindor -100 punktow
A może nauczyciele w Hogwarcie robili zakłady, kto zginie z uczniów pierwszy?
I dlatego tam było tak niebezpiecznie?
W sumie pensja nauczycieli była do dupy więc ma to jakiś sens
Dumbledore organizował Squid Game zanim to było modne xD
"Niech przeżyją najlepsi, na resztę szkoda nam czasu" Tak mogłoby brzemieć motto szkoły
"Saverus Żuków działaj! Ludzi ci u nas mnogość!" - iosif Stalin-Dumbledore.
Ale w pierwszej części Dumbledore musiał sporo wygrać
W naszych szkołach też jest niemało absurdów, a trzeba mieć na uwadze, że to świat magii gdzie chociażby da się wyhodować kość przez jedną noc także od razu definicja niebezpieczeństwa też się zmienia... nie można patrzeć na rzeczy niebezpieczne z naszego punktu widzenia bo to co w naszym świecie by nas zabiło dla czarodzieja jest kwestią jednego zaklęcia i wszystko naprawione. W każdej szkole jest gabinet pielęgniarki a trzeba pamiętać, że to jest szkoła z internatem, w której masa dzieciaków i nauczycieli mieszka przez większość roku i zdarzają się nie tylko wypadki ale również choroby gdzie osobę zarażoną lepiej jest odizolować od zdrowych i zapewnić mu spokój żeby doszedł do siebie poza głośnym dormitorium, naprawdę cię dziwi potrzeba skrzydła szpitalnego? Plus nie każdy dzieciak był taki wścibski jak Harry i pakował się w kłopoty przy najbliższej okazji, podejrzewam, że niektórzy po prostu skupiali się na nauce i spędzali czas w miejscach dla nich przeznaczonych i nie mieli problemu z zachowaniem bezpieczeństwa. Dodam jeszcze, że Hogwart w serii był pokazany w niebezpiecznym okresie świata czarodziejów i działy się tam rzeczy, które w spokojnych czasach się nie działy, więc ocenianie funkcjonowania szkoły tylko po tym okresie jest bez sensu...
Z drugiej strony, sprawa Przeklętych Krypt... Nie do końca kanoniczna i zależy od osoby, ale jeśli uznamy ją za kanon, to wychodzi na to, że w Hogwarcie zawsze było niebezpiecznie, zawsze jakaś większa klątwa mogła się uwolnić.
Oto scenariusze upadku Hogwartu z ich powodu:
1. Stopniowe zamarzanie zamku i ludzi w nim obecnych.
2. Wielka plaga boginów.
3. Cały zamek lunatykujących ludzi, idących wbrew swojej woli do Zakazanego Lasu.
4. Zamiana ludzi z zamku w portrety.
5. Cały zamek spetryfikowanych ludzi.
@@VortexThorne nigdy nie słyszałam o żadnych przeklętych kryptach, w książkach na pewno nic o nich nie było, możesz podać jakieś źródło?
@@VortexThorne już sobie znalazłam, jeśli masz na myśli jakieś zmyślone misje w grze na pograniczu wiedzy uniwersum stworzone tylko po to żeby gra miała jakikolwiek sens to nie, nie uznaje tego za kanoniczne. Za kanoniczne poza wiedzą książkową mogę uznać tylko oficjalne informacje od autorki.
@@LiliLala2705 ok
@PięknyChłopak Myślę, że te informacje są przygotowane pod fanów filmów a nie osoby z wiedzą książkową i nastawione żeby wywołać sensację a niekoniecznie ukazywać prawdę, tak to niestety działa wszędzie i w telewizji i prasie i jak widać na yt...
7:32 Dumbledor chciał pozbyć się przyszłych popleczników Voldemorta😂
Albo stwierdził, że nie będzie musiał dzięki temu liczyć ile punktów będzie trzeba Gryffindorowi na koniec dodać
Szkoła inna ale zagrożenia podobne:
U nich - Czarny Pan
U nas - Czarnek pan
Zatrważająco trafne porównanie.
Przemores Czarnbridge.
I obaj nienawidzą i boją się Harrego Pottera XD
Spóźnienie: -50 punktów
Pokonanie trolla: +5 punktów
Czego nie rozumiecie?
A ja pozwolę sobie jak zwykle trochę ponarzekać i nie zgodzić się z tym co mówisz :)
Pierwsze primo Albus proponował zostanie strażnikiem tajemnicy Potterów, ale to James uparł się, żeby został nim Syriusz, a z kolei to on przekonał go by został nim Peter.
Drugie primo jeżeli się nie mylę to w momencie znalezienia przez Harry'ego zwierciadła nie było ono częścią zabezpieczeń kamienia i zostało dołączone krótko po świętach o czym mówił sam Dumbledoore. Podejrzewam, że zostało ono dołączone jako rekacja Albusa na wydarzenia Nocy Duchów.
Trzecie primo utrudnienia na drodze do kamienia miały swój cel. Zauważ, że Harry&co przeszli je tylko dlatego, że od Hagrida zdobyli wiedzę jak ominąć Puszka, Harry był dobrym szukającym (Klucze Flitwicka), Ron szachistą (Szachy McGonagal), a Hermiona kujonką (Diabelskie sidła Sprout). Nie wiemy jak H&H poradziliby sobie z dorosłym trollem Quirella w dwójkę, gdyby nie został już pokonany. Dodatkowo sama Hermiona mówi o eliksirach Snape'a, że to śmiertelna zagadka dla większości czarodziejów, którzy nie mają pojęcia o mugolskiej nauce jaką jest logika, a samo zwierciadło pozwalało zdobyć Kamień temu, który chciał to zrobić, a nie wykorzystać. Suma summarum "tor przeszkód" do Kamienia, był bardzo dobrym zabezpieczeniem, bo wymagał od czarodzieja szeroko pojętej wszechstronności, którą posiadło niewielu czarowników.
Czwarte primo - skrzydło szpitalne. Wg mnie to odpowiednik polskiego "gabinetu higienistki", zaś jego rozmiar jest podyktowany wielkością szkoły, ilością uczniów i ich ciągłą obecnością w szkole (a nie jak u nas 5-8h i wracasz do domu). Co do zasadności jego istnienia niech pierwszy rzuci kamieniem ten u kogo w szkole nigdy, nikt nie skręcił kostki, wybił palca, potłukł kolan, miał ból brzucha/zęba etc.
Jedynym argumentem z jakim się zgodzę jest osoba Hagrida. Nie powinien on nigdy zostać nauczycielem, bo był zbyt lekkomyślny i nieodpowiedzialny, a ponadto sam skończył tylko 2 klasy szkoły. Oszem posiadał dużą wiedzę praktyczną z opieki nad zwierzętami magicznymi, ale to za mało żeby nauczać OnMS uczniów klas 3-7, zwłaszcza tych na poziomie owutemowym.
Ciekawe czy w tej szkole mieli chociaż papier w toaletach, czy mieli na to specjalne zaklęcie?
A tak na poważnie to warto też wspomnieć o quidditch'u gdzie dzieciaki latają z dużą prędkością na dużych wysokościach i zrzucają się nawzajem z mioteł + latające tłuczki, które próbują zmiażdżyć ci czaszkę, a kto przeżyje dostaje jakieś tam punkty na kartę biedronki.
Tak w zasadzie jeśli się nie mylę to według Rowling czarodzieje długo w ogóle nie korzystali z ubikacji jako takiej tylko załatwiali się gdzie popadnie i używali zaklęcia „chłoszczyć” żeby po sobie posprzątać, więc obawiam się że mogą nie mieć papieru toaletowego...
@@szczesnaszczygie9230
Mylisz sie
Łazienka byla pokazywana, jęczaca Marta w jednej przesiadywala, Hermiona zamknela sie w kibelku po niudanej przemiane, a troll zniszczyl kilka muszli w trakcie walki.
@@romanprzybylski7679 Ale np. wejście do Komnaty tajemnic kiedyś było ogólnodostępne ale potem wybudowano na nim łazienkę
@@romanprzybylski7679 Tak, ale ja mówiłam w kontekście historii czarodziejów, a nie samego Harrego Pottera. Za czasów powieści łazienki oczywiście już były (chociaż papieru może nadal nie wynaleźli ;-) )
@@karolm476
Nie.
Dumbledor opowiadal ze kiedys potrzebowal lazienki i ją znalazl w komnacie tajemnic.
Według mnie skrzydło szpitalne nie było głupie w końcu to szkła magii w której uczniowie łatwo mogli zostać zranieni np: przez quidditcha, eliksiry , zielarstwo albo bijącą wierzbe a nie oszukujemy się to jest ogromna szkoła z wieloma uczniami z głupimi pomysłami. A co do głupoty popełniony przez Dumbledore to masz rację odkąd zaczęłam czytać i oglądać Harrego Pottera to gdy te momenty które powiedziałeś zawsze miałam mieszane myśli że jak Dumbledore mógł to tak zrobić
Łażenie po zamku w nocy co się wydaje być bezpieczne: - 200 punktów
Pokonanie górskiego trolla który mógł zabić ich całą trójkę: +10 punktów
Balans i sprawiedliwość
Podanie konewki: 20 pkt
@@imaginariium Sprout dała mu tyle punktów w Zakonie Feniksa kiedy Umbridge zakazała czytać wywiad Harrego z Rita Skeeter całej szkole i rozmowy z nauczycielami na inne tematy niż związane z przedmiotami, których nauczali. Tylko tak mogła wyrazić wsparcie Potterowi. W innych okolicznościach nie dostałby w ogóle punktów za podanie konewki.
@@imaginariium Snape za coś takiego by dał - 30
@@niemampomyslunanickno on dałby -100 punktów za fakt, że uczeń oddycha
Co jak co, ale w szkołach działa to dosłownie w podobny sposób, wygraj jakiś super trudny i prestiżowy konkurs - dostajesz 10 czy 20 punktów za dobre zachowanie. Uczestnicz lub bądź przypadkowym przechodniem podczas bójki czy kłótni -50 punktów, także dobrze oddane xd
Gdyby ta szkoła była w Polsce w skrzydle szpitalnym zamiast leczyć dawaliby magiczne krople żołądkowe na wszystko XD
Tam też prawie na wszystko dawali jakieś "krople" 😄
Ja to miałem kiedyś u pielęgniarki w szkole, magiczna tabletke na wszystko 🤣
2:19 Dumbledore zaproponował Potterom że może zostać strażnikiem lecz James się na to nie zgodził
Poza tym w jednym z odcinków mówiłeś że on rzucał to zaklęcie
Mam wrażenie że ten odcinek powstał na podstawie filmów nie książek. W zakazanym lesie wydaję mi się że było ich więcej niż dwoje i była tam także Hermiona
@@Nik0ooo W książce Harry i Malfoy też dostali nakaz oddzielenia się od reszty i we dwójkę spotkali "coś przy martwym jednorożcu".
@@ginewra ostatnio słuchałem audiobooka i była tam z nimi razem hermiona
@@Nik0ooo O, to będę musiała zajrzeć na odpowiedni rozdział, bo byłam przekonana, że Hermiona z Ronem poszła razem z Hagridem w inną stronę lasu.
Nie mam pojęcia dlaczego, ale uwielbiam twoje filmy. Oglądam ciebie od półtora roku, powodzenia dalej
Absurd szkoły - uczniowie młodszych klas nie mogli mieć własnych mioteł, było to w liście, a Harry dostał na 1 roku nauki od McGonnagal.
Dumbledore był jednym z najpotężniejszych czarowników i wiemy, że potrafił znaleźć źródło czernej magii, lokalizować horacruxy, a ani nie zorientował się, że Ginny wniosła dziennik Toma Riddla, w niby tak strzeżonym miejscu nie było żadnej kontroli tego, Dumbledore również nie zorientował się, że po kanalizacji gania bazyliszek, chociaż od takiego stwora też musiała emanować czarna magia, nie mówiąc już o tym, że Dumbledore jak wiemy rozumiał mowę węży, więc powinien słyszeć głosy, które słyszał Harry. Dumbledore nie rozpoczął dogłębnego śledztwa mimo że mieliśmy spetryfikowanych uczniów. Nie wiemy jak ci spetryfikowani uczniowie zaliczyli rok, nie było żadnych protestów ze strony rodziców. Kiedy Harry w 3 części dostał Błyskawicę, chociaż nie było na 1 rzut oka widocznego żadnego niebezpiecześtwa, została długo i dokładnie sprawdzana. A jak uczniowe byli petryfikowani i widać było, że jest coś niebezpiecznego od razu, nie podjęto żadnych konkretnych środków zaradczych np. ewakuacji szkoły i dokonanie szczegółowego sprawdzenia. Można było uczniów odesłać do domów do momentu, w którym będzie wiadomo, że jest bezpiecznie. Dumbledore, tak potężny czarodziej powinien wykryć co się dzieje.
Część 3 - w ferie wielkanocne w 2 części wbierano dodatkowe przedmioty, a więc można było je spokojnie ułożyć tak aby Hermionie nic się nie nakładało. Tym bardziej, że jak się dowiedzieliśmy pod koniec, po ujawnieniu sekretu zmieniacza czasu, że Hermiona zrezygnowała później tylko z wróżbiarstwa i mugoloznastwa i już miała tyle samo co reszta. Więc 2 przedmioty więcej to chyba nie problem aby ułożyć plan aby nic się nie nakładało. Mieliśmy tak wielu świetnych czarodziejów w Hogwarcie i nikt nie potrafił wykryć, że Parszywek to animag? Tym bardziej, że Dumpledore miał za zadanie czuać nad bezpieczńśtwem Harryego.
Część 4 - szalenie kuriozalna decyzja Dumbledora o dopuszczeniu Harrego do turnieju trójmagicznego, I to mimo uzasadnionych protestów reprezentacji innych szkół. Dumbledore miał przecież oczywiste zadanie czuwać nad bezpieczeństwem Harryego, czego był w pełni świadomy. A wiadomo było, że czara ognia zadziałała źle. Uczniowie byli zadrośni, ale Dumbledore muiał mieć świadomość, że Harry sam nie wrzucił kartki z imieniem (musiał mieć pojęcie ile umie uczeń 4 roku i że nie jest w stanie używać magii, która potrafiłaby oszukać czarę ognia), łatwo więc było mu wywnioskować, że Harry nie chciał brać udziału w turnieju (więc nie powinien zmuszać go to tego wbrew woli), a z drugiej strony musiał wiedzieć, że taka decyzja będzie sprzeciwieniem się celowi jakim jest bezpieczeństwo Harryego, po pierwsze, same zadania turnieju było groźne, szczególnie dla młodego czrodzieja, który dużo nie umiał, a po drugie, skoro ktoś oszukał czarę ognia, raczej nie zrobił tego w dobrym celu. Widoczna była wysoka aktywność śmierciożerców, mroczny znak na finale MŚ quidditcha, tajemnicze zniknięcia i śmierci, przy czym Dumbledore przeczuwał, że Dumbledore był bliski powrotu, odzyskania sił, co łącznie pokazuje jak mocno absurdalna to była decyzja Dumbledora. Każdy zdrowo myślący człowiek zrobiłby wszystko aby Harry nie wziął udziału w turnieju, bo czuć było, że to pułapka. Skoro kontrakt z czarą ognia był wiążący, trzeba było Harryego wpisać na listę uczestników, a następnie zdyskwalifikować go ze względu na złamanie regulaminu dotyczące wieku. Tak się często robi w różnorodnych dyscyplinach sportowych.
Większość tych absurdów to dziury fabularne. Nie wiem na ile legitna jest ta ciekawostka, ale rzekomo JKR dopiero przy pisaniu 5 książki skorzystała z pomocy beta writers którzy mieli czuwać nad tym, by do takich zjawisk nie dochodziło.
Znalazłem 2 małe błędy w twojej wypowiedzi. Po pierwsze, Dumbledore nie zmusił Harry'ego do wzięcia udziału w turnieju trójmagicznym. Przecież Barty Crouch (nie wiem czy dobrze napisałem, nieważne) podjął decyzję o nie wykluczeniu Harry'ego z turnieju na podstawie czarodziejskiego kontraktu. Po drugie, "Dumbledore przeczuwał, że Dumbledore..." wyraźna literówka, ale raczej wiadomo, iż chodzi o Voldemorta.
@@jackiecham9914 Dumbledore nie zmusol, ale też nie zrobil nic aby Harry nie bral udzialu w turnieju trójmagicznym. Jasne był magiczny kontrakt. Ale ten kontrakt to byl absurd. Skoro dało sie czarami stworzyć taki kontrakt to np jakiś śmierciozerca mógł zrobić kontrakt wedlug którego aby go spełnić trzeba zabić powiedzmy Harryego i zmusoć podstępem np Hermione do podpisania go. Po prostu powinno być jakieś prawo, że taki kontrakt jest nieważny w przypadku jeśli dana osoba której dotyczy kobtrakt nie zgodziła się ba niego dobrowolnie i/lub nie spełnia jego reguł. To co. Ktoś by uzyl confundusa i wrzucił kartkę z imieniem i nazwiskiem niemowlaka i tez by brał udzial w turnieju?
@@jakubzezua9961Dumbledor nie mógł nic zrobić, aby przeciwdziałać startowi Harry'emu w turnieju, bo czara ognia wybierając Harry'ego narzuciła na niego ten kontrakt, którego nie mógł złamać. I chcąc, nie chcąc musiał wziąć udział w tym turnieju, taki jest kontrakt. A ograniczenia wiekowe dodał Dumledore w tym roku, właśnie chcąc ratować Pottera. Kontrakt tworzą ci z najwyższej hierarchii, a śmierciożercy do nich nie należą. A niemowlak nie brałby udziału, ponieważ nie jest uczniem i czara by go nie wybrała.
W którymś filmie pojawiają się słowa Dumbledore'a: "Hogwart nie jest już bezpiecznym miejscem", cytat często wykorzystywany w telewizyjnym trailerze. Zawsze, gdy to słyszę jedna myśl przychodzi do głowy - "[Hogwart] Nigdy nie był bezpiecznym miejscem".
Komnata tajemnic
Ah te przeróbki gdzie Dumbledore wita uczniów:
W Hogwarcie jest bezpiecznie...
Tyle że w szkole czai się ogromny mordujący wąż... I trójgłowy wściekły pies... I wolny dostęp do super niebezpiecznego lasu XD
Wielkim absurdem jest pociąg do Hogwartuu. Odjeżdża z peronu znajdującego się w Londynie do szkocji, A jeśli mieszkasz w Szkocji to musisz dymać do Londynu żeby pojechać z powrotem do szkocji. W książce nie przedstawiano chyba żadnej innej formy dozwolonej podróży(bo za lot samochodem dostali kare)
no w sumie racja, bezsens
dostali karę nie tyle za podróż samochodem co za złamanie statutu tajemnicy oraz staranowanie wierzby bijącej, sama podróż pociągiem zapewne byłą formą tradycji a biorąc pod uwagę że wchodząc do kominka w Szkocji mogłeś wyjść z kominka pewnie na samej stacji do nie widzę powodu żeby tak nie robić
ale w sumie zobacz, że do danej szkoły magii brali uczniów z danego regionu. Może jakimś dziwnym cudem Szkocja była pod opieką inne szkoły, mimo posiadania Hogwartu na miejscu xD
Akurat pociąg do Hogwartu nie jest do końca tak absurdalnym pomysłem jak inne rzeczy. Jeśli chodzi o pociąg to można powiedzieć że to wcale nie jest taki zły pomysł bo przecież w Londynie kupowało się wszystkie potrzebne rzeczy do szkoły a w pociągu pieczęć nad porządkiem sprawowali prefekci i czasami nauczyciele, gdyby każdy mógł dojechać na własną rękę to organizacja uległa by chaosowi oraz była by to okazja na prywatne porachunki między uczniami bez zabrania punktów danemu domowii, rzucenie zaklęcia imperius na niewinne osoby. Według mnie największym absurdem jest zakaz używania czarów przez małoletniego czarodzieja a później oskarżenie go bez żadnej wyryfikacji. W ten sposób można by w zasadzie wpędzić każdego kogo się nie lubi w poważne kłopoty.
@@W1BH wierzby bijąco bolcującej
Świetny film 👍! Jestem pewna, że absurdów w nauczaniu Dumbledore'a znalazło, by się jeszcze więcej (np. zatrudnienie Lockharta). I rzeczywiście chyba tylko Lucjusz Malfoy starał się dbać o bezpieczeństwo syna. Mam nadzieję, że będą jeszcze podobne filmiki, bo ten był mega.
Będą dwie części jeszcze teraz jedna po drugiej, właśnie montuję drugą, jutro powinna być na kanale.
Absolutnie największym absurdem, z punktu widzenia pedagogiki, było przydzielanie do klas pod względem charakteru. Ludzka osobowość rozwija się przez kontakty z innymi ludźmi, a okres dojrzewania (czyli mniej więcej 11-17 lat), to czas największego potencjału na ten rozwój. Zmuszenie młodzieży, żeby w tym okresie przebywali głównie z osobami podobnymi do siebie sprawia, że mogą tylko pogłębić swoje wady, jednocześnie nie rozwijając żadnej nowej cechy oprócz tych, które już mieli jako 10-latki. Potem zdziwienie, że Ślizgoni wychodzą ze szkoły bez empatii, a Puchonii bez ambicji. Już lepiej byłoby, gdyby ich podzielili po prostu alfabetycznie.
Oooo to na pewno wykorzystam ❤️
Pozwolę sobie zauważyć że Domy Hogwartu były założone po to by prowadzić sortowanie uczniów. Zamysł był za pewne dobry domy miały wyciągać te cechy od ludzi i przygotowywać ich do życia pewnie cechy byly by potrzebne w konkretnych aspektach życia w świecie magi. Nie uczyli się tego co przydatne w swiecie mugoli bo pewnie nie zakładali kooperacji.
*Gryffindor
Męstwo
Odwaga
Szczerość
Szlachetność
Prawość
Sprawiedliwość
Lojalność
*Slytherin
Ambicja
Braterstwo
Przebiegłość
Spryt
Zaradność
*Ravenclaw
Mądrość
Bystrość
Inteligencja
Roztropność
Kreatywność
Oryginalność
Akceptacja innych
*Hufflepuff
Wierność
Sprawiedliwość
Pracowitość
Lojalność
Uprzejmość
Uczciwość
Koleżeńskość
Cierpliwość
Schludność
Dokładność
Pokojowe nastawienie
Pomocniczość
Ale to skrzydło szpitalne to powinno być w każdej szkole więc wydaje mi się że dobrze zrobili.
Taka prośba - zrób jakiś odcinek, jak wyglądały relacje Narcyzy z siostrą Bellatrix, a dodatkowo z Lucjuszem… W sumie wydają się dosyć intrygującymi postaciami, a zwłaszcza Malfoy’owie
To wszystko zaplanował Dumbelodre w swoim wielkim planie.
Film z argumentami dobranymi pod tezę. Zagłębienie się choćby w pozorny paradoks zwierciadła pozwala zrozumieć, że jego początkowa lokalizacja była świadomym pomysłem Dumbledore'a, który chciał przy jego użyciu dać Harry'emu lekcję. Sporo argumentów z tego filmu można podważyć argumentami z serii "Wielki Plan Dumbledore'a".
Exactly yes, but no ;) Dydaktyka dydaktyką, ale co najmniej 1/4 z tych zagrożeń, z którymi uczniowie mieli do czynienia, mogły zrobić z nich totalnych inwalidów (lub trupów) do końca życia. Poleganie na złudnym szczęściu czy niepewnych umiejętnościach (wszakże wciąż UCZĄCYCH się uczniów) to Hogwart mógłby być jebitnym generatorem kandydatów do Nagrody Darwina... Tak po namyśle, to by nawet tłumaczyło dlaczego Dumbledore był "bardzo zżyty" ze szkołą i nie chciał jej opuścić na rzecz ministerstwa magii. I też wiele sugeruje dlaczego po każdym końcu roku nie słyszeliśmy nawet jednego zdania o zabitych uczniach (z wyjątkiem tego, gdy nie dało się już tego ukryć jak w przypadku Cedrica, chociaż ten frag był już na koncie Voldemorta, a nie Dumbledore'a), nie wspominając o odsyłanych do domów kalekach fizycznych i psychicznych. Wszakże niektóre postaci pojawiają się w tylko raz i więcej o nich nie słyszymy... ;)
Myślę, że Hogwart mógłby sporo zyskać, gdyby w zamku zastosowano kilka rozwiązań mugolskich. Widziałem tutaj komentarz o niebezpiecznych ruszających się schodach i w sumie jest to fakt. Windy (poza ewentualnymi awariami) są znacznie bezpieczniejszym rozwiązaniem. Poza tym podczas gdy czarodzieje, aby zapisać różne rzeczy dalej używają w większości piór i kałamarzy, a wystarczyłoby po prostu pójść do mugolskiego sklepu papierniczego i wyposażyć się w tańszy, szybszy, i mniej podatny na zrobienie bałaganu metalowy długopis. Myślę, że Hogwart pomimo przyjmowania mugolskich dzieci do siebie, dalej w jakimś stopniu posiada niechęć do osób niemagicznych, a jako że mugoloznastwo jest tylko przedmiotem opcjonalnym, jakiekolwiek spotkanie czarodzieja z mugolem, których pewnie jest więcej niż czarodziejów kończy się prawdopodobnie zaklęciem obliviate, lub interwencją departamentu do spraw niewłaściwego użycia produktów mugoli. Nawet jeśli ktoś jednak chciał się uczyć o mugolach w hogwarcie koniec końców pewnie dowiedział się niewiele, czego przykładem jest Artur Weasley ciągle dopytujący Harrego o różne rzeczy codziennego użytku.
Słuszna uwaga.
Największy dla mnie absurd to brak lekcji matematyki, języka angielskiego i łaciny, fizyki, historii świata nie tylko magicznego, chemii, czy biologii . Nawet gdyby było tylko jedna lekcja każdego z nich przez cały tydzień, ale rozbudowałoby to wiedzę uczniów. A tak nie wiedzieli jak działa telewizor w większości...
A do tego nie było mugoloznactwo
A do tego nie było mugoloznactwo
Wyobraź sobie, iż takie przedmioty jak matematyka są uważane za świętokradztwo dla czystej krwi czarodziejów. Ja już się nie dziwię, dlaczego to gobliny są tam bankierami...
Wiesz, to jest chyba dlatego że, w czasach w których powstawały szkoły magiczne. Szkoły dla mugoli były raczej mało popularne, ludzie nie mieli obowiązku się uczyć, jakoś żyli bo nie było im to potrzebne. I kiedy powstała szkoła dla czarodziejów to podobnie, szkoła magii i czarodziejstwa, jak sama nazwa wskazuje miały uczyć magii, przedmiotów pokrewnych. A nie przedmiotów które nie są potrzebne.
@@sag6732 a załóżmy że jakiś czarodziej jest analfabetą albo pochodzi z innego kraju
Nauka angielskiego nie potrzebna?
Pamiętaj, że Snape mimo wszystko w momencie upadku Voldemorta był już po stronie Zakonu, co prawdopodobnie dość mocno poprawiło jego notowania.
Tym nie mniej - większym absurdem w całej serii jest to, że Karkarov był dyrektorem Durmstrangu, a Brytyjskie Ministerstwo puściło go wolno tylko dlatego, że zaczął sprzedawać starych kumpli.
Liberum Veto!
Zważywszy na reputację domu Slytherin, wręcz oczekiwane w oczach opinii publicznej, było postawienie na opiekuna tego domu, byłego/aktywnego przestępcę.
A co do absurdów, w mojej głowie istnieje self-canon, gdzie istnieje 5 dom, składający się z uczniów, którzy powiedzieli pierdolę, nie bawię się w to. W tej szkole było pełno tajnych pomieszczeń, więc na salę wspólną z pewnością coś się znajdzie, więc uczniowie oficjalnie należący do innych domów, spokojnie mogliby się spotykać i działać w swojej otoczce. Ba mogliby tam być uczniowie, którzy chcieliby nadal uczyć się mugolskich przedmiotów, albo jeszcze śmieszniej, jacyś magowie innego rodzaju niż przedstawieni w książce czarodzieje, a o których istnieniu różdżkarze nie byli świadomi. W końcu, jeśli jeden z rodziców był czarodziejem, to dziecko do szkoły trza było wysłać...
Czekaj, nawet było coś podobnego. Gwardia Dumbledore'a się chyba nazywała...
może i było oczekiwane w oczach opinii publicznej, ale czy szkoła nie powinna np. spróbować ocieplić wizerunek tego domu? bo taki hejt na Slytherin podlega już pod rasizm. Zastanawiam się często, czy gdyby Harry miał w dzieciństwie przyjaciela czystej krwi mieszkającego na Privet Drive (bo nwm jego rodzice lubiliby mugoli), a potem usłyszałby te wszystkie złe rzeczy o Slytherinie, to jak pomyślałby o jedynej osobie, którą nazywał przyjacielem, gdyby tiara na jej głowie krzyknęłaby: Slytherin!
Reklama fantastycznych zwierząt tajemnice Dumbledore'a przed filmem idealnie się wpisała w temat
McGonagall: Za włóczenie się po szkole pójdziecie z nie do końca zrównoważonym typem do najniebezpieczniejszego miejsca na terenie Hogwartu.
Brzmi logicznie
To cytat z Cyborga
Lepiej: Za włóczenie się po niebezpiecznej szkole nocą, będziecie łazić po jeszcze bardziej niebezpiecznym lesie nocą.
Żeby na własnej skórze odczuli, jak bardzo było to głupie i niebezpieczne
A przy okazji może zrobią coś pożytecznego, tj. namierzą jednorożca.
@@vandell3127 Tak
@@profesorinkwizytor4838 i może kopną w kalendarz uszczuplając grupę dzieciaków jaką mają się opiekować.
Największym absurdem było gloryfikowanie Hogwartu jako zajebistej szkoły dla czarodziejów. Gdyby było w tym choć ziarno prawdy, Potter nie musiałby uczyć ludzi PO 5 LATACH NAUKI tak podstawowych zaklęć jak drętwota, czy expeliarmus. Mam wrażenie, że oni w tej szkole nie robili kompletnie NIC.
Ja myślę że nie dotarł do Nas list przez Pocztę Polską 😜😁
+10 do śmieszności komentarza i -20 do śmieszności przez emotki
miałoby to sens, ale niestety fakt, że listy z hogwartu przychodziły także niedzielą, co oznaczało niezależność od poczt, nie pozwala mi wycisnąć 100% satysfakcji z tego komentarza.
No tak bo na poczcie same typy pokroju Vernona pracują :/
Po prostu to była szkoła życia. W magicznym świecie znacznie więcej rzeczy mogło Cię zabić niż u mugoli. Selekcje im robili :p
1. Dumbledore proponował Potterom, aby to on został strażnikiem tajemnicy, jednak James się nie zgodził.
2. Większość zagrożeń powstała przez obecność w szkole Harrego, lub inne czynniki:
- Skoro Quirell włamał się do Gringota, a nie umiał obejść lustra, to chyba jednak oznacza, że Hogwart jest pod tym względem bezpieczniejszy.
- Bazyliszek? Powstał przez działanie jednego z najpotężniejszych czarodziejów wszechczasów i powrócił przez Malfoya i lekkomyślną Ginny.
- Syriusz pojawił się w Hogwarcie przez Harrego i jak się okazało, nie był zagrożeniem. Dementorzy to była decyzja MM i dyrektor nie miał nic do gadania.
- Komplikacje w turnieju trójmagicznym: świetny plan Voldemorta i wykonanie Croucha Jr.
- Umbridge? Wina pychy i strachu Knota.
- Napad śmierciożerców? Uczniom nic się nie stało, a Dumbledore swoją śmierć zaplanował.
3. Hagrid, jak się okazało, jest jedną z osób przy których uczniowie mogą czuć się najbezpieczniej, chociaż jego głupotą było rozdzielanie się z nimi w zakazanym lesie, ale dalej to nie wina Dumbledore'a.
4. Gdyby nie zatrudnienie Snape'a, to sam Harry szybciutko by umarł (Kamień Filozoficzny).
5. Skrzydło szpitalne? Hogwart jest totalnie odizolowany od świata. Jak ktoś podczas meczu Qudiditcha złamie kończynę, raczej musi zostać na obserwacji. To, że takie skrzydło istnieje to raczej argument za tym, że o uczniów się dba i przewiduje się przypadki losowe.
6. McGonnagall była dużo surowsza od Sprout i punkty które dała za trolla zapewne już w głowie zsumowała z ujemnymi za brak wykonywania poleceń dyrektora i wyszło 5, prosta sprawa.
Owszem, w Hogwarcie było wiele niebezpiecznych sytuacji. Wiele z nich wynikało z budowy i specyfiki samego zamku, który stał w takim stanie tyle lat. Równie dobrze można obwiniać wszystkich innych dyrektorów, jak i samych założycieli. Reszta, jak widać, to nie skutek decyzji Dumbledore'a, tylko innych osób, lub też sytuacji niezależnych od nikogo.
Często zgadzam się z Twoimi filmami, jednak tutaj teza bardzo łatwa do obalenia i bardzo mocno naciągana. Gdyby było nią to, że sam Hogwart jest mocno absurdalny, to bym się zgodził, jednak zarządzanie nim nie miało wpływu na podane sytuacje :D.
-troll jest w lochach
-odprowadzić uczniów do ich dormitoriów
-ale dormitoriów ślizgonów jest w lochach
O to chodzi^^
Jedyne co chciała bym poprawić to fakt że Dumbledor'e proponował Potterom by to on został strażnikiem tajemnicy, lecz James wybrał swojego przyjaciela.
Żeby powiedzieć o wszystkich absurdach Hogwartu trzebaby było całą serię zrobić.
Wgl zacznijmy od tego jakich nauczycieli Dumbledore wybierał. Na pierwszym roku mieliśmy Voldzia pod turbanem nauczyciela do tego śmierciożercę i mordercę, na drugim dostaliśmy skończonego debila, na trzecim przyszedł wilkołak, na czwartym śmierciożerca podszył się najlepszego przyjaciela dropsa. Mam jakieś wrażenie, że Snape, wielki śmierciożerca, bardziej troszczył się o uczniów niż ten cudowny i nieskalany Albus Dumbledore. Pominę też fakt, że Harry był o włos od śmierci tak średnio 1 na miesiąc.
EDIT: zapomniałam jeszcze o tym byłym nauczycielu ONMS. Wiem, że on został wybrany za kadencji byłego dyrektora, ale kurde on chb został zawieszony w prawach nauczyciela (poprawcie mnie jak się pomyliłam) Czy Dumbledore nie powinnien go wywalić czy coś w tym stylu? Chociaż no tak to jest przecież Dumbledore
Jeśli mówisz o Hagridzie to on nauczycielem został na trzecim roku Harrego .
Snape został uniewinniony .
@@sylwiabroniarczyk167 może i nauczycielem został dopiero na trzecim roku co nie zmienia faktu, że w Hogwarcie był od pierwszego
@@sylwiabroniarczyk167 to akurat prawda, że Snape został uniewinniony, ale tak samo jak Lucjusz Malfoy. Nic mu się nie stało a powinno po czym chłop dalej współpracował z śmierciożercami. (I tak wiem, że Snape był w zakonie feniksa a Malfoy w Azkabanie, ale co do pierwszego to nie zmienia faktu, że jednej śmierciożercą był, więc ryzyko dalej było)
Harry Potter, historia chłopca, który przeżył a potem trafił do szkoły zaprojektowanej po to aby to zmienić
Łukasz ciegielka się kłania
Prawda
Ja to wolałbym żeby Gandalf do mnie przyszedł i zabrał na wyprawę niż aby dostać list do Hogwartu
Hogwart pod rządami Dumbldora to kondominium magiczno-mugolskie pod goblinskim zarządem powierniczym 🤣
Dumbledore był po prostu głupi i lekkomyślny, ale los tak chciał, że to akurat on był jednym z najpotężniejszych czarodziejów.
Gdyby Dumbledore był głupi, nie byłby najpotężniejszym czarodziejem. 😂
@@wodekwodek3704 dlatego napisałem jednym z najpotężniejszych. Można być głupim oraz mieć duże umiejętności w danej dziedzinie.
To brzmi jak Życie i Kłamstwa Albusa Dumbledora xD
no dokładnie
Imaginarium, masz całkowitą rację, ale spójrzmy prawdzie w oczy- książka musi o czymś być, nikt by nie chciał czytać jakiś nudziarstw o wzorowo zarządzanej szkole, w której nic ciekawego się nie dzieje. Poza tym dzięki pokonaniu Grindelwalda czarodzieje czcili Dumbledore'a jak boga, więc nikt go nie kontrolował. Przynajmniej do Zakonu Feniksa 😘
Nie no ja wiem, ale tak samo mój kanał musi o czymś być 😅 wiesz, to nie jest tak, że ja jeżdżę pod dom Rowling z transparentami, robienie tych treści i szukanie takich rzeczy to dla mnie po prostu dobra zabawa i cieszę się, że nie tylko dla mnie 😅
@@imaginariium Dla Dumbledore'a to też była dobra zabawa :)
Moim zdaniem te niebezpieczeństwa i zagrożenia były zrozumiałe. Gdyby uczniów trzymać pod kloszem cały czas, to po opuszczeniu szkoły nie mieliby pojęcia jak sobie z takimi zagrożeniami radzić i wtedy by zginęli. A dzięki temu również wiele się nauczyli. A jak było w innych magicznych szkołach? Być może nawet jeszcze bardziej niebezpiecznie.
W takim razie czemu nasze, normalne szkoły nie są wypełnione kryminalistami, terrorystami, niebezpiecznymi substancjami i nie zdarzają się notorycznie niebezpieczne sytuacje? I wiem że są szkoły pełne patologii ale je pomińmi bo to margines.
@@karolusyt836 tak, ale nie wiem jak w innych szkołach czy teraz, ale u mnie były podstawowe zajęcia z samoobrony, pierwszej pomocy, z prawa jakie panuje w tym kraju i trochę w innych. Na pewno na ulicy nie raz mijam "patologię" lub ludzi, którzy pewnie są przestępcami lub byli w więzieniu, a nic mi nie robią. A w magicznym świecie taki troll lub jakieś zwierzę może się rzucić na kogoś bez powodu i wystarczy kilka zajęć lub specjalnych zachowań, które trzeba wyćwiczyć, aby móc się uchronić. Tak jak pierwsza pomoc może nas uchronić przed śmiercią, tak w magicznym świecie uchronią ich zaklęcia, które muszą w pewnych przypadkach rzucić. A praktyka uczy pewnie najlepiej w takich przypadkach. Tak jak nauczenie się na własnej skórze że bijąca wierzba to roślina, do której lepiej nie podchodzić wcale :D
@@celtyrysuje Oni mają zajęcia obrony przed czarną magią. I jeśli praktyka jest dobra to warto przejechać dziecko na pasach. I ta w ogóle to ostatnim razem wściekły pies też nie zadawał pytań przed atakiem
@@karolusyt836 nadal uważam, że aż takie porównywanie magicznego świata ze zwykłym nie jest dobrym uzasadnieniem do tego, co dzieje się w Hogwarcie. Fakt, że przed niektórymi zagrożeniami mogli zabezpieczyć uczniów (takimi, o których sami nie wiedzieli i nie mogli ich przewidzieć jak choćby wspominany w filmie Voldemort w lesie), ale inne, jak sama bliskość niebezpiecznych roślin i zwierząt jest, jak dla mnie, zrozumiała.
@@celtyrysuje Dla mnie to jednak przesada. Zrozumiałbym jeszcze jakieś technikum magicznych zwierząt ale to są 10-cio latki.
Dobry Wujek Voldix od początku chciał usunąć niekompetentnego Dambel drzwi z funkcji dyrektora i ogarnąć szkołę.
No i dobry LM interesował się dzieckiem swoim ;)
Kto to ML?
@@PolishAxolotl Lucjusz Malfoy
@@michallav7340 *Malfoy
@@PolishAxolotl poprawiłem
@@michallav7340 To dobrze
Zapominasz w całej tej narracji wspomnieć, że Hogward był chroniony najpotężniejszymi zaklęciami, które miały chronić szkołę jak i uczniów przed osobami z zewnątrz
Do Hagrida miał zaufanie, ponieważ znał jego historię i byli bardzo blisko. Tak samo z Severusem Snapem, zbyt dobrze poznał jego motywacje i wiedział, że może na niego liczyć
Nagraj odcinek co by było gdyby Harry trafił do Slytherinu , jakie by były tego skutki?
W sumie patrząc co się działo u mnie w szkole to Hogwart się za wiele nie różni jak i reakcje rodziców 🤣🤣🤣
Szkoła w Harrym Potterze jest przykładem szkoły, w której nie istnieją na prawa oświaty a szkoła w Polsce jest przykładem szkoły, w której jest prawo oświaty jest, ale jest połowicznie przestrzegane.
Tajne przejścia to najgłupsza rzecz jaka istniała w Hogwarcie, oprócz tego pokój życzeń który był jedynym miejscem o którym nie wiedzieli nauczyciele. Uczeń robi sobie trening w pokoju, rani się a zanim ktoś przyjdzie mu pomóc, będzie już martwy. Zarąbisty jest jeszcze brak jakichkolwiek zabezpieczeń w trakcie gry w quiditcha (chyba). Tylko bramkarz miał ochraniacz na głowę, który zresztą był miękki. Gracze powinni być co najmniej ubrani jak futboliści. Dodam zresztą że komiczny jest brak wuefu. Ktoś chce zostać aurorem, ściga przestępcę i co, i nic mu się nie udaję bo nie ma kondycji. powinna tam zostać zachowana równowaga między ciałem a, umysłem. A skoro nie da się wyczarować posiłku to powinny być tam lekcje z umiejętności potrzebnych do życia Np. gotowanie. Skrzydło szpitalne, na około tysiąc uczniów jest jedna pielęgniarka, a zresztą jak ktoś chce pracować w św. Mungu jeśli jedyne co wiedzą o medycynie to eliksiry, powinni być uczeni medycyny, a pani Pomfrey miała by mniej roboty. A Slughorn powinien wylecieć za faworyzację uczniów i defraudacje szkolnej kasy na imprezy, albo Filch, który nienawidził uczniów, którzy się z niego śmiali. Tu przechodzimy do następnego punktu, Ci uczniowie nic nie wiedzieli o szacunku do ludzi i ciężkiej pracy, co tworzy wadliwe społeczeństwo
Nawiązując do absurdów Hogwartu i braku zabezpieczeń, jakimś sposobem szkoła, która nie jest w stanie się uchronić przed różnymi bestiami na jej terenie (m. in. akromantula czy bazyliszek), jakimś sposobem daje rade się zabezpieczyć przed nastoletnimi ciążami... Hogwart to jednak pierdolnięte miejsce. Albo skrzydło szpitalne służy do czegoś totalnie innego niż nam się wydawało ;)
W tej szkole mogą bez pytania rodziców o zgodę wysłać na turniej trójmagiczny gdzie m.in masz pokonać smoka, wysłać za karę do lasu gdzie grasują wilkołaki ale by móc pojechać do miasteczka wymagana jest zgoda rodziców.
magicznym opiekunem potera był dumbletor a inni uczestnicy mieli 17 lat czyli w świetle magicznego prawa PEŁNOLETNII
03:06 - mała poprawka. Najpotężniejszym czarnoksiężnikiem w dziejach był Gellert Grindelwald. Voldemorta nazywano najgroźniejszym.
3:29 przecież sam Dumbledore powiedział że ludzie tracą zmysły patrząc w to lustro, Zdaje mi się że jak by postawił je sobie w swoim gabinecie to by w nim widział Arianę i sam by w końcu stracił zmysły. Ale to tylko moja teoria. :)
Mógł je postawić przodem do ściany
Aha, ludzie tracą zmysły jak w nie patrzą, więc postawię to w ogólnodostępnym miejscu w szkole pełnej dzieci.
Chyba najlepszy odcinek jaki widziałem tu
Mnie najbardziej rozbawiło że gdy była wycieczka do wioski to Harry nie mógł iść bo nie miał zgody rodziców, a jak miał brać udział w zawodach trojmagicznych to zgoda rodziców nie była potrzebna xddd (oczywiście mówię tu o filmie)
To pewnie dlatego że turniej trójmagiczny tak ogółem był od 17 roku życia, czyli pełnetność u czarodziei, a jako że tak się trafiło Harry'emu że brał w nim udział w wieku 14 lat to również był brany za dorosłego i nie potrzebował tej zgody
Dlatego że w turnieju nie było wyjścia , bo czara do której wrzucano listy była otoczona zaklęciem unoszaca sie linia , i jak Harry by nie wzią w tym udziału najzwyczajniej by zmarł
@@maciejbalinski5355 o kurde, nawet nie wiedziałam, dzięki za info :)
Bardzo fajne spostrzeżenia i można się z nimi zgadzać w 100%, natomiast patrzysz na nie jedynie poprzez perspektywę Mugola. Świat czarodziejski różnił się i to bardzo od tego w którym żyli Mugole. Problemy, cele życiowe, a przede wszystkim przeciętne funkcjonowanie czarodzieja i Mugola różniło się diametralnie, gdzie zrozumienie tego drugiego świata zajmowało lata.
Bezpieczeństwo i ochrona życia również jest traktowana bardzo odmiennie, u Mugoli nawet małe zadrapanie mogło się skończyć wizytą u lekarza. Czarodzieje za pomocą zaklęć w kilka sekund rozwiązywali większość problemów związanych ze zdrowiem, to dopiero poważne obrażenia wymagały dodatkowej pomocy, a nawet te często po jakimś czasie nie pozostawiały żadnych śladów na organizmie.
Mamy także wiele przykładów na to, że rzeczy początkowo groźne i niebezpieczne po chwili wydają się być delikatne i podchodzi się do nich bez żadnego lęku, jak choćby Potworna Księga Potworów czy Testrale. Jeśli ktoś został wychowany w czarodziejskiej rodzinie to zetknął się zapewne z wieloma stworzeniami czy rzeczami bardziej lub mniej niebezpiecznymi, a wraz z wiekiem poznajesz sposoby na radzenie sobie z tym. Trudno więc nieraz się dziwić, że to co dla nas wydaje się niebezpieczne dla doświadczonych i wiekowych profesorów magii może być niewarte uwagi.
Nauka w szkole magii miała też spełniać nieco inną rolę niż szkoła do której uczęszczają Mugole. Tam uczysz się poznając wiele niebezpiecznych rzeczy i substancji które zagrażają życiu, magiczne przedmioty z którymi stykają się czarodzieje także mogą wyrządzić krzywde, nawet jeśli do tego nie służą. Uczysz się w Hogwarcie życia i praktyki która jest wszechobecna w świecie czarodziejów. Oczywiście są sytuacje wręcz z absurdalną dawką niebezpieczeństwa, gdzie podchodzi się do życia uczniów w sposób lekceważący. Jednak ta granica która odpowiada za to co jest niebezpieczne u Mugoli i czarodziejów jest w przypadku tych drugich znacznie dalej przesunięta i niejako stąd mogą wynikać pewne absurdy.
Ja do tej pory nadal chciałbym dostać się do Hogwartu. Change My Mind.
Też byczq
Ja w sumie to bardziej do Durmstrangu.
Ja to do tej japońskiej szkoły
Nie umiem zapamiętać jej nazwy
Dostać się do hogwartu i przeżyć, lub zostać zabitym przez trolla i bazyliska. Obie sytuację WIN
Hogwart szkoła życia . W rzeczywistym świecie mamy same ameby , które paradoksalnie otrzymują najlepsze wykształcenie w historii naszej cywilizacji . Pozdro.
JEST kolejny materiał z harrego 💚 bardzo dobry materiał , poniewaz tez sie nad tym zastanawiałem
Mnie zawsze zastanawiała logika działania namiaru z Harry'ego Pottera. Dorośli czarodzieje nie wiedzą, który nieletni wykonuje zaklęcie, tylko gdzie ono jest wykonane. I tu dochodzi do absurdu, że mugolaki musiały wytrzymać te 2 miesiące bez magii, a dzieci czarodziejów mogły sobie czarować ile wlezie. I jeszcze taki Draco mógł np. przyjść do Harry'ego pod dom, porzucać jakieś zaklęcia, a potem wszystko poszłoby na Pottera xD
Większość z nich jest zrobiona by pchać fabułę do przodu
Czyli co minister Czarnek może się uczyć z Harrego Pottera jak doskonalić naszą edukację
Turniej trójmagiczny : niewyjaśnione morderstwo, znikające składniki na eliksir wielosokowy, Harry w niewyjaśniony sposób staje się uczestnikiem. Wniosek : dumbledoor to olewa nie odwołuje zawodów albo chociaż Harrego do czasu aż się sprawa wyjaśni.
Większość niebezpieczeństw wywołał Wmordętort.
Zatrudnienie Snape'a na stanowisku opiekuna wcale nie było bezmyślnym posunięciem.
Od wielu lat był on podwójnym agentem Dumbledor'a, więc posadzenie go na wysokim stanowisku dawało więcej możliwości dywersji. Gdyby fałszywy agent Voldemorta był kimś nieznaczącym w Hogwarcie, nie zlecano by mu ważnych zadań i nie wiedziałby wiele o planach Voldemorta, a tak mógł być w centrum wydarzeń i dostawać najważniejsze zlecenia, ujawniające plany śmierciożerców.
Niezła decyzja to była ta z ,,Komnaty Tajemnic" gdy Dambledor nie chciał zamknąć szkoły, w której przecież był bazyliszek i mógł znowu kogoś zabić.
Albus nie mógł zamknąć szkoły bo w tym czasie został odsunięty przez radę nadzorcza szkoły. A o Bazyliszku on nie wiedział zwyczajnie. Prowadził nawet poszukiwania Komnaty Tajemnic po tym jak został dyrektorem. Ale nie wiedział co to za zło się w niej kryje dopóki Hermiona tego nie odkryła. Także proponuje najpierw przeczytać książkę następnie gdy jest się pewnym komentować treść książki ;)
@@danielwachel6876 Ale absurdem jest, że wysłał na pomoc Harremu feniksa zamiast wyruszyć tam ze Snapem i McGonagal.
Co do zatrudniania Sneipa. Może i był 9n kryminalistą ale jedyny w tej szkole kładł nacisk i zwracał uwagę na dyscyplinę i zasady jakie powinny w niej panować.
Latanie na miotle. Dajesz 11 letnim dzieciom "urządzenie" które pozwala im wznieść się na znaczną wysokość i rozwijać spore prędkości. Dzieci nie mają żadnych zabezpieczeń chroniących ich przed upadkiem.
Jest i co oglądać w niedziele :)
Szkoda, że te absurdy w większości dotyczą serii filmów a nie książek, połowa absurdów jest nieaktualna kiedy przeczyta się książki. Choćby zaklęcie Fideliusa, Dumbledore proponował Potterom, że będzie strażnikiem tajemnicy, ale oni mu odmówili.
Jeśli chodzi o Severusa, to akurat jego działanie na rzecz pokonania Voldemorta była tym czynnikiem który odkupił jego winy, więc jest to chybiony argument.
Mógłbyś podjąć temat religii w świecie HP ? Wydaje się, że Rowling całkowicie pomija ten temat, ale znalazłem przynajmniej dwie poszlaki na to, że czarodzieje mogli być religijni. Pomijam fakt, że obchodzili święta Bożego Narodzenia, bo to mogło być kwestią jedynie kulturową, ale są inne kwestie. Po pierwsze, Syriusz był ojcem chrzestnym Harrego, a to oznacza, że Harry musiał być ochrzczony, czyli jego rodzicie oraz Syriusz byli w jakimś stopniu praktykującymi chrześcijanami, przynajmniej na tyle, żeby pójść ze swoim dzieckiem do mugolskiego kościoła ? Czy też "chrzest" oznaczał dla czarodziejów coś innego ? Druga rzecz, to jest Szpital świętego Munga. Kim był ów święty? Czy z tego wynika, że Kościół kanonizował czarodzieja ? Czy też "święty" również oznacza coś innego ?
W sumie ciekawe
Nie wiem jak w UK, ale w Stanach rodzice czesto wybierają chrzestnych bez zadnego podtekstu religijnego. Np. rodzi ci sie dziecko i prosisz najlepszego przyjaciela czy bedzie jego godfather, i kiedy on sie zgadza to po prostu jest chrzestnym symbolicznie, nie odbywa sie chrzest, to bardziej symbol ze strony rodzicow, ze w razie czego oddaja piecze nad dzieckiem komus, komu ufaja najbardziej.
Rodzice Harrego leża na przykościelnym cmentarzu
Akurat w Zakonie Feniksa punkty tak naprawę były za wywiad i artykuł w Żonglerze, sprzeciwianie się Umbridge oraz poinformowanie świata, że Voldemort powrócił. Sprout zatuszowała sprawę konewką, aby różowa ropucha nie miała się do czego przyczepić, stąd tak duża ilość punktów.
Wiem, ale samo to, że można było tak zrobić jest absurdalne. W drugiej części to wyjaśniam.
Jeszcze uczynienie opiekunem domu z którego pochodzi najwięcej śmierciożerców w ex śmierciożerce, dobry plan
Snape został uniewinniony .
Oglądając ten film i słuchając przykładów i argumentów, staje się jaśniejsze dlaczego Draco Malfoy, mówił, że jego ojciec uważa Albusa za najgorszego dyrektora Hogwartu.
Moja lista:
1. Brak dodatkowych zajęć z czarodziejskiej kultury i prawa dla uczniów z mugolskich rodzin.
2. Lekceważenie prawa mugoli posiadających obdarzone magią potomstwo do wiedzy o tym co się dzieje z ich dzieckiem w szkole.
3. Fatalna kontrola nad przedmiotami, które uczniowie wnoszą na teren szkoły.
4. Brak zabezpieczeń podczas meczy quidditcha.
5. Utrzymywanie systemu karania uczniów, mimo jednoznacznych sygnałów jego nieskuteczności.
6. Pozbawiony sensu system przyznawania punktów.
7. Lekceważenie przypadków znęcania się i agresji wśród uczniów.
8. Przyzwolenie na niesprawiedliwe decyzje i zachowania nauczycieli.
9. Istnienie Działu Ksiąg Zakazanych.
10. Brak nauczycieli posiadających kwalifikacje do pracy z młodzieżą nieprzystosowaną społecznie, z problemami emocjonalnymi lub psychicznymi czy nawet straumatyzowaną.
11. Wspominałam o bardzo lekkomyślnym podejściu Hagrida i jego poprzednika, Silwanusa Kettleburna do nauczania opieki nad magicznymi stworzeniami?
Brzmi jak lewicowa recepta na wychowanie ciepłych kluch i życiowych nieudaczników.
Bardzo ciekawy odcinek poruszający niezwykle interesującą kwestię, której jako dzieciak oglądający pierwsze części, zupełnie się nie dostrzegało. Dopiero gdy ostatnio oglądaliśmy ponownie całą serię z narzeczoną, już jako dorośli ludzie, uderzyło nas jak niebezpiecznie a nieraz i bez sensu są pomyślane nie tylko Hogwart, ale i inne instytucje w świecie Harry'ego Pottera. To zupełnie tak, jakby czarodzieje i czarownice w ogóle, jako społeczność, nie posiadała lub nie chciała pojąć konceptu BHP, czy zwyczajnej zapobiegliwości przed wypadkami. Najmocniej nas to uderzyło podczas oglądania sceny z nauki latania, podczas której to Neville stracił panowanie nad miotłą - zaczyna ona nim rzucać po całym placu, widać wyraźnie, że chłopak nie ma nad nią choćby najmniejszej kontroli, a co robi w tym momencie nauczycielka, która jest za uczniów odpowiedzialna? Mówi mu, żeby wracał na ziemię! xD Kiedy moim zdaniem w pierwszym odruchu, kiedy tylko zaczęło być widać samowolkę miotły, powinna sama wzbić się w powietrze i ucznia sprowadzić na ziemię, albo zrobić to zaklęciem, zamiast stania na ziemi jak cielę. Cała scena zakończyła się na szczęście dla Neville'a, a może przede wszystkim dla pani Hooch jedynie złamanym nadgarstkiem ucznia, bo równie dobrze mógł skręcić sobie kark, a w takim wypadku powinna z roboty wylecieć z hukiem. Przynajmniej wedle naszych mugolskich standardów. Bo czy mugole by w ogóle pozwolili sobie na zaistnienie takiej sytuacji? Szczerze wątpię. Na naszą mugolską logikę - przypadek Neville'a na pewno nie był pierwszym, dlaczego więc nie zabezpieczono się przed takimi incydentami na przyszłość? Czemu pierwsza lekcja latania odbywa się na otwartym powietrzu, a nie na przykład w jakiejś dużej sali, gdzie upadek w razie czego nie byłby tak groźny? Dlaczego miotły, albo uczniowie nie byli obłożeni jakimiś zaklęciami ochronnymi (w przypadku, gdyby lekcję prowadził mugol, wszyscy uczniowie mieliby przynajmniej założone ochraniacze, a przede wszystkim KASKI na głowy) na przykład powolnego opadania? Tak samo zresztą z profesjonalnymi zawodnikami quidditcha, którzy przez czarodziejską nonszalancję i generalnie wywalenie w kwestii bezpieczeństwa, przy każdym meczu ryzykują swoje życie, bo w każdej chwili mogą spaść z mioteł z wysokości śmiertelnej dla każdego człowieka... Jako mugol miałem nie raz wręcz ochotę krzyczeć do ekranu: "ale przecież to bezsensownie niebezpieczne! Ale przecież można temu zapobiec, zabezpieczyć się przed tym, przynajmniej na przyszłość! No przecież to jest ryzykowanie życia uczniów/dorosłych ludzi zupełnie bez powodu!" i mam wrażenie, że większość czarodziei odpowiedziałaby mi: "LOL xD Jak umrze, to umrze xD"
Takich absurdów w świecie Pottera, przy których mugol się łapie za głowę nad bezmyślnością, nonszalancją, czy beztroską czarodziei, jak słusznie zauważyłeś, jest multum i bardzo chętnie obejrzę kolejne materiały. Chętnie też usłyszałbym Twoją opinię na temat podejścia mugoli oraz czarodziei do kwesti bezpieczeństwa.
No to były lata 90, nic dziwnego że był tam rozpierdol i to był mały świat czarodziejów, ale przynajmniej nikt nie montował azbestu w hogwarcie
HP zauważył zwierciadło Ain Eingarp w Pokoju Życzeń, bo w nocy wędrował szukając informacji w bibliotece nt. Nicolasa Flamel. I może właśnie to skłoniło dyrektora to stworzenia toru przeszkód do kamienia. Skrzydło szpitalne to akurat bardzo dobry pomysł. A co do Hagrida... to nie był to człowiek, a pół-olbrzym, czyli miał inne poczucie bezpieczeństwa.
Odpowiedź na wszystkie te wątpliwości jest jedna: to tylko książki i wszystkie mechanizmy i zasady świata są kreowane na potrzeby historii.
Zawsze dziwiłem się że Severus Snape uczył skoro demotywował uczniów oraz powodował u nich napady lękowe. Taka osoba jak on nie powinna wogóle uczyć.
Ja miałem taką nauczycielkę muzyki w 4 i 5 klasie.
Gdyby Dumbledore zatrudnił Gandalfa:
"Nie przejdziecie dalej!"
Absurdem jest dawanie dzieciom różdżek. Przecież potencjalnie taka różdżka może zabić. To tak jakby dać bachorowi zabezpieczonego kałacha. Nic nie zrobi w tej chwili ale jak odbezpieczy to może być masakra.
Jestes zajebisty gosciu, to jeden z lepszych materialow. Zrob z tego jak najwiecej czesci, bo absurdow jest co nie miara :P Ale i tak wszyscy kochamy to uniwersum 😊
Ze szkoły jeszcze dwa, ale mam też już pomysł na przestępczość 😅
A czy w książce przypadkiem nie było napisane że Dumbledore sam proponował Potterom zostanie strażnikiem tajemnic??
było było
Było. Potterowie odmówili. Nie pamiętam dokładnie z jakiego powodu, ale coś mi majaczy, że nie chcieli aby Dumbledor poświęcał na nich czas, kiedy trwała wojna.
On tylko zaproponował zmianę z Syriusza na kogoś mniej oczywistego ale sam rzucił zaklęcie
Ludzie jak wy czytacie te książki... dumbledore zaproponowal siebie. James powiedział żeby strażnikiem został Syriusz a Syriusz powiedział żeby został Peter bo jest najmniej oczywisty...
@@cherrypl926 przyznam szczerze że czytałam bardzo dawno ale nie da się ukryć że było bardzo prawdopodobne że Dumbledore wiedział że Syriusz był niewinny
Puchar domów... to jeden wielki absurd
Nie będę ukrywać masz rację Albus Dumbledore nie był idealny ale co do Lucjusza Malfoya to nie zapominaj że to właśnie przez niego część dzieci została spetryfikowana to on podrzucił dziennik Voldemorta, co do Hagrida to dzięki swojej inteligencji był wstanie domyślić się prawdy, co do wpadki z zakazanym lasem to muszę się zgodzić i z mondungusem również mocno dał ciała, ale Severus przeszedł na jego stronę i tutaj nie do końca się zgodzę że zatrudnienie Severusa było błędem ponieważ jego głównym zadaniem była ochrona Harrego i robił co mógł
Jako 25 letni facet rzeczywiście dostrzegam, że czekanie na list z Hogwartu za młodu to było wołanie o rychłą śmierć.
Hejka! bardzo lubię harryego pottera przeczytał wszystkie książki 9 razy i aż nie mogę uwierzyć że wcześniej nie znałam tego kanału! Leci subik!
Skrzydło szpitalne akurat ma sens. To jest jednak szkoła z internatem na jakimś zadupiu, bez możliwości teleportacji, czy nawet szybkiego zawiadomienia służb ratunkowych (szybszego niż sowa lecąca kilka godzin, czy dni).
Brak nauki podstawowych przedmiotów jak matematyka czy język.
Fajnie by było jakbyś zrobił z tego serie absurdów w Harrym Potterze. Jest tego multum
Odcinek jebitny, dobry w hooj, ale przypie*dolę się do jednego: Czy Dumbledore nie namawiał Potterów, żeby to właśnie jego zrobili strażnikiem tajemnicy, ale oni wybrali Petera? Bo wspominasz o tym w ten sposób jakby to Dumbledore zaproponował osobiście Petera. A ja to zapamiętałem inaczej.
Jeżeli ktoś powie, że nie ma dowodu, że Dumbledore wiedział o niebezpieczeństwie w Hogwarcie, to ludzi trochę szokuje, bo to się wydaje nieprawdopodobne: jak to jest możliwe, że mógł nie wiedzieć. Ale nie ma nie tylko dowodu: nie ma cienia przesłanki, że wiedział. Nie ma nawet informacji tego rodzaju, że pani Wesley słyszała, że pani Malfoy słyszała, że Dumbledore coś tam powiedział. Ponadto uważam, że nawet za Grindelwalda i Voldemorta, skrzat domowy mógł sobie sprzątać domy jaki sposób chciał. Teraz stoi nad nim jakiś urzędnik z Ministerstwa Magii. Na koniec jest nagroda, gdzieś w Anglii, 10 tys. galeonów, za wskazanie choćby jednego dowodu, że Dumbledore wiedział o niebezpieczeństwie w Hogwarcie. Sądzę, że Ministerstwo Magii powinno być zniszczone.