Głośniki RFT w serwisie PMP - materiały uzupełniające

Поділитися
Вставка
  • Опубліковано 23 гру 2024
  • Ponieważ filmik o głośnikach RFT 3702 cieszy się sporym zainteresowaniem, to pomyślałem sobie, że nagram jeszcze jeden materiał poświęcony przetwornikom tej firmy, które miałem okazję regenerować w moim warsztacie. Początek to uzupełnienie materiału z poprzedniego filmu, a dalsza część to już opis wersji 12”. Jeśli chodzi o urwane zakończenie tego 2x dłuższego niż do tej pory filmu, to tym razem ograniczenie z zaskoczenia wprowadził mój aparat dokładnie po 30min, więc muszę poszperać w instrukcji w czym problem. Ale proszę się tym „wypadkiem przy pracy” nie przejmować, bo nie miałem już nic ciekawego do powiedzenia. Zwracam również uwagę na fakt, że w tym filmie chyba po raz pierwszy omawiam dość szczegółowo pewne kwestie „techniczne” związane z zasadami prawidłowego podejścia do kwestii napraw głośników, o ile wykonuje się ich pełną regenerację bez korzystania z firmowych zestawów naprawczych, co było „żelazną” zasadą stosowaną od początku działania mojej firmy.
    W przeciwieństwie do pokazanego wcześniej modelu, głośniki RFT o średnicy 12” regenerowałem raczej okazjonalnie i od razu muszę dodać, że nigdy nie podejmowałem się napraw przetworników z koszami blaszanymi, a było ich sporo w ofercie. Dodam również, że poza zakresem moich zainteresowań i możliwości były wszystkie modele RFT o średnicach mniejszych niż 12”. Moim zdaniem, wszystkie głośniki 12” RFT na szarych koszach z 3 żebrami najlepiej sprawdzają się jako głośniki gitarowe i tylko te modele regenerowałem. Do innych celów jak na współczesne wymagania mają przede wszystkim zbyt małą moc, co wynika ze stosowania cewek o niewielkich średnicach.
    Jeśli chodzi o komentarz, to większość uwag związanych z głośnikami 3702 można również odnieść do dzisiejszego filmu, bo regenerując te głośniki zawsze stosowałem własne technologie i podzespoły. Dzięki temu każdy taki głośnik miał co najmniej 2 a nawet 3x większą moc niż oryginał, a możliwość wykorzystania kilku rodzajów membran i zawieszeń sprawiała, że mogłem dostosować ich parametry do różnych oczekiwań klientów.
    Jednak łączna ilość wszystkich głośników RFT 12” które zregenerowałem jest wielokrotnie mniejsza niż modelu 3702. Wiem, że na portalach ogłoszeniowych dość często można spotkać różne głośniki RFT, które czasem określane są jako „kultowe” i sprzedający życzą sobie za nie bardzo konkretne pieniądze. Moim zdaniem obecnie nie warto ich kupować nawet za niewielkie kwoty choćby dlatego, że zazwyczaj są już w nie najlepszym albo wręcz fatalnym stanie technicznym. Wynika to choćby z faktu, że firma RFT zakończyła działalność po zjednoczeniu Niemiec, więc najmłodsze muszą mieć już ponad 30 lat. Jeśli kogoś fascynują sprzęty „vintage” to oczywiście może sobie taki głośnik sprawić, a z mojego punktu widzenia nie przedstawiają one jakiejś szczególnej wartości.
    Ciekawostką może być jednak fakt, że nigdy (a śledzę portale ogłoszeniowe od dawna) nie spotkałem oferty sprzedaży głośnika 3702 regenerowanego przeze mnie. „Chwalenie” się oryginałem 3702 w doskonałym stanie zazwyczaj mocno mija się z prawdą, choć oczywiście nie wykluczam, że gdzieś takowy mógł się jeszcze uchować, np. w oryginalnej obudowie Regent. Taki zestaw w połączeniu z lampowym wzmacniaczem MV3 wykorzystywany był przez zespół grający na przełomie lat 60/70 w kościele na Bielanach w W-wie, grający w składzie gitara, gitara basowa i organy kościelne do kompletu. Grało się wtedy np. msze beatowe i jako ciekawostkę mogę podać, że rolę gitarzysty pełnił w nim wówczas mój kolega Andrzej (ksywka Smok), który później przerzucił się na gitarę basową i jakiś czas potem założył firmę Soundman. Basistą był nieżyjący już niestety mój kolega klasowy Jarek - najlepszy uczeń w szkole jeśli chodzi o przedmiot „muzyka” bo w tamtych czasach uczono w podstawówkach nut, historii muzyki i tego wszystkiego, o czym przeciętny dzisiejszy uczeń nie ma nawet bladego pojęcia, jeśli chodzi o tę dziedzinę sztuki. A szkoda, no ale to też temat na zupełnie inną okazję.
    Gdyby kogoś interesowała historia firmy Soundman, to zachęcam do lektury mojego wywiadu, który opublikowany został w miesięczniku LiveSound 4 lata temu:
    pmpproaudio.pl...
    A tutaj link na koncert dla Nelsona Mandeli na Wembley, gdzie można zobaczyć kto grał na zestawie głowa + paczka 4x12” firmy Soundman:
    • Queen - Invincible Hop...
    Jak więc widać, krajowi producenci potrafili w swoim czasie zaoferować produkty nie gorsze od zachodniej konkurencji, a moja firma również była dobrym tego przykładem. Tematem do zupełnie innych rozważeń jest, dlaczego żadna polska firma z branży estradowej nie zaistniała na zachodzie na skalę większą niż okazjonalne przypadki i odpowiedzi na tak postawione pytanie może być wiele, więc może kiedyś postaram się podzielić moimi refleksjami na ten temat.
    A póki co zapraszam już niebawem na kolejny film o zwrotnicach głośnikowych, bo znów trafiły do mnie uszkodzone egzemplarze pewnej znanej firmy.

КОМЕНТАРІ •