Pani Natalio, Pani Martyno. Bardzo dziękuję za te wszystkie rozmowy, które panie przeprowadziły, ale też te, które panie dopiero przeprowadzą. Jestem samotną mamą 6-letniego chłopca i znam doskonale trudy macierzyństwa. I te fizyczne, i te psychiczne. Dlatego czekam z niecierpliwością na każdy nowy odcinek Waszego podcastu, bo dzięki niemu czuję i wiem, że każda z nas "ma tak samo". Życzę paniom sukcesów w byciu mamami i kobietami sukcesu. P.S. Pani Natalio pamiętam pani wywiady ze znanymi kobietami (chyba dla Vivy). Bardzo mi się podobały, bo te kilka lat temu (gdy prasa była bardzo agresywnie nastawiona do ludzi znanych) była pani jedną z nielicznych dziennikarek, które potrafiły z klasą przeprowadzić wywiad i nie atakować swojego rozmówcy.
Słucham , słucham i muszę to napisać. Uwielbiam Panią Marysię za normalność, za to, że mówi jak jest. A jest tak, że kilka razy przytakiwałam. Dziękuję! Chyba się Panie na rozmowę umówiły ;), każda w rozpuszczonych włosach-pięknie!
Dało mi do myslenia stwierdzenie, ze kucniecie, zrozumienie emocji i próba przytulenia nie działają cudów od razu! Jakos sie zniechecalam do takiej reakcji wlasnie gdy widzialam ze przeciez to nie działa, to po co mam tak robic. Spróbuje teraz konsekwentnie ze zrozumieniem reagowac na takie złości syna, i zobaczyc efekty po jakims czasie. Dzieki tez za to zdanie "rozwiąż to w swoim serduszku", bede starała sie o nim pamietac w trudnym momencie
Moi rodzice nie przyjmują niczego do wiadomości - kończą rozmowę na samym początku. Nie miałam głosu całe życie i nie było możliwości na wyrażanie emocji. Był zakaz. Same kary cielesne i zero rozmowy. Z ojcem nie rozmawiałam nigdy - mam 35 lat, a on nadal żyje i czasem się 1:02:41 spotykamy, ale nadal nie rozmawiamy … takie wychowanie skończyło się nerwica, zaburzeniami odżywiania i w najgorszym momencie zagrożeniem życia 😱😱😱
Super dziewczyny to prowadzicie. Bardzo mi się podoba to że opowiadacie również o swoich przeżyciach i swoich historiach to się bardzo rzadko zdarza w dziennikarstwie a wy się też tym dzielicie i to jest super!!!
Tez mialam takie spuchniete nogi, a lezalam tydzień w szpitalu po cc ze wzgledu na dziecko. Nikt nawet nie zapytal mnie, jak się czuje. Szpital na Madalinskiego, Warszaaa
Przez pierwszy rok nie moglam mówić o porodzie. Bardzo mnie bolało, że miałam poród zabiegowy, wywoływany. Jedna lekarka na kontroli mnie wzrokiem oceniła, że jestem beznadziejna, bo małe dziecko i poród zabiegowy? Łe. Kolejna na konroli: drogami natury, ale nie siłami. Moja mama i ciocie kilka porodów bez problemów. Czułam się w tym samotna i niezrozumiena. Tylko lekarz zaraz po porodzie powiedział mi, że dobra robota, dziecko jest całe i zdrowe, gdyby nie spadek tętna, to dałabyś radę i pogłaskał mnie. Jak przyszedł personel medyczny po 11 godzinach od rozpoczęcia wywoływania i po prostu powiedzieli, że trzeba zrobić zabiegowy, to zapytałam tylko co mam robić, żeby mnie pokierowali. Parłam z całej siły nie bacząc na konsekwencje, współpracowałam z lekarzem i położnymi. Słyszałam oddychaj dla dziecka i teraz przyj. Mimo wszystko dzień porodu, to najpiękniejszy i najszczęśliwszy dzień w moim życiu, ale też pełen strachu i też długo uznawany przeze mnie za porażkę i powód do wstydu. Podkreślam, że przygotowywałam się do porodu sama i miałam głęboką nadzieję, że poród będzie naturalny w pełni i uda się mimo problemów zdrowotnych. Też straciłam podczas porodu dużo krwi. Nie wiem czy ktokolwiek to przeczyta, ale jesli to którejś z was pomoże, że nie jesteście same, to dużo. Z karmieniem piersią też mogłabym opowiedzieć, ale to już pal licho. Mimo sceptyków karmię ponad rok. I mimo, że się popłakałam teraz znowu na wspomnienia, to wiem, że zrobiłam wszystko co w mojej mocy i wiem, że my wszystkie tak mamy 🙂
"Rozwiąż to w swoim serduszku"= "Masz moje zaufanie, że dasz radę." Włączenie dziecka zachęca dziecko do działania. Można więc też zapytać: Jakie rozwiązanie proponujesz? Jak ty to chciałabyś rozwiązać? Co ty na to?
Dla mnie macierzynnstwo to wspaniala podroz ze swoimi dziecmi.....jedyna ciemna strone jest dlka mnie ten STRACH onie.ktory towarzyszyc mi bedzie do konca zycia!
To jest właśnie mega dziwne, że kobiety bez dzieci widzą jak wkurzające są zachowania niektorych matek a potem zostają matkami i robią dokładnie to samo co kiedyś uważały za wkurzające i mają to kompletnie gdzieś. Np. Ja nie cierpię jak matki dzwonią do ciebie i nie możesz porozmawiać bo ich dzieci się drą do słuchawki a mamy rozawiaja pol na pol z tobą i z dzieckiem.
A ja zupelnie nie rozumiem takiego zachowania: gadania pol na pol z dzieciakiem i doroslym. Tak jakby dziecko to byla bezrozumna istota, ktorej nie idzie przetlumaczyc, ze teraz jest czas dla rodzica. Jak dla mnie to jest jakis "urok" naszych czasow, ze dzieciom wolno wszystko. Nie przypominam sobie zeby takowy problem mieli rodzice lat 70-80. I nie mowie tu o tym, ze cisze wymuszano biciem, krzykiem lub, ze w ogole takie zachowanie jest w porządku i normalne - bo nie jest, ale jakos te dzieci jednak wtedy uczono, ze tak to ujme "dyscypliny" Jak moja matka spotkala sie z kolezanka, to mialam zakodowane, ze ona gada z kolezanka a ja sie bawie - koniecz kropka. Tak mieli tez moi rowiesnicy. A dzis? Spotkanie 2 doroslych a dzieciak tanczy, piszczy, drze sie 5 cm nad uchem, bo on musi teraz, on musi zwracac na siebie uwage. Dla mnie mimo wszystko jest to niepojete i nie jest normalne.
No bo gadać bez tego doświadczenia i marudzić to jest łatwo. Potem jest armagedon i ludzie nie dają rady albo odpuszczają. Ale nie mam dziecka, patrzę po koleżankach.
No a kiedy ma rozmawiać? Pomyślałaś że taka matka też chce z kimś pogadać? A że dzieci są zazdrosne to wrzeszczą specjalnie. Te matki takie zachowania też wkurzają.
@@EntireMEkiedys takie dzieci były bite (wiadomo nie torturowane) I dlatego się słuchały. I nikt mi nie wmówi że jest inaczej. A dzisiaj nie możesz nawet porządnie potrząsnąć tym dzieckiem za ramię bo cie do opieki podadzą. W szkole uczą dzieci dzwonić na policję jak rodzic biję lub krzyczy. Sama bylam wezwana do szkoły bo syn dostał jedynkę i bał się iść do domu choc nigdy na niego ręki nie podniosłam. Szkoła stwierdziala że jak syn jeszcze raz poskarży to wezwą opiekę. Od tamtego czasu nienawidze szkoły macierzyństwa i całej tej otoczki. I jeśli tylko mogę to odradzam kobietom rodzic. Choć lubiłam i lubię macierzyństwo ale co się odpieprza wokół to wariatkowo
Nawet jak przed zajściem w ciążę ma się instynkt macierzyński, nie znaczy, że po porodzie ogarniasz te wszystkie zmiany które się dzieją. Instynkt nie jest gwarantem bycia dobrym rodzicem.
Instynkt macierzyński u kobiety bardzo często włącza się dopiero po porodzie. Chodzi o to, że w pewnym momencie człowiekowi brakuje misji w życiu. Zauważa że podróże, praca itp nie wystarczają. To nie jest jeszcze instynkt.
Ja z kolei mam wrażenie, że w tych rozmowach zawsze wyciąga się tylko te źle rzeczy.. ja na przykład nie mam dziecka ale bardzo bym chciała i słucham tych podcastów, żeby "pomarzyć sobie" a ciągle słyszę tu źle, tu nie tak, tu bol, tu brak czasu.. I niemal każdą rozmowa jest o tym samym.. .ze macierzystwo to samo zło i w ogóle zastanów się pięć razy, czy na pewno chcesz... nie wiem.. a może by tak raz dla odmiany pogadać o tych dobrych stronach, plusach, miłych zaskoczeniach, pozytywnych momentach ?
A ja bym wziela pod uwage, ze co kraj to obyczaj. U nas matki na prawde dostaja odpieluchowego zapalenia mozgu gdy pojawia sie dziecko. W krajach płd wyglada to jednak inaczej, jest wiekszy luz, brak spiny o wszystko. U nas nie do pomyslenia wyjscie o 23 z dzieckiem 1-5 w miasto. Na płd jest to zupełnie normalne, dzieki czemu tez rodzice nie czuja, ze az tak utracili swoje zycie, spoleczenstwo jest przyzwyczajone to widoku i odglosow dzieci w roznych miejscach. Takze byc moze my przechwytujemy zachowania, ktore widzialysmy przez x lat, mimo, ze nas denerwowaly.
@@EntireMEżyłam 10 lat we Włoszech I potwierdzam. Jak syn miał 7 lat zjechałam z nim do Polski. I to był mój najgorszy błąd w życiu. Tam oprócz pracy była zabawa tak bardzo mi potrzebna. Wyjście na miasto do restauracji na którą było cie stać. Wyjazd nad morze. Aaahhh a w Polsce? Same kłody pod nogi.
Jak dobrze i miło, że jest tu tak szczerze i swojsko 👍 uff 🥰
Tego co niesie macierzyństwo nie da się komuś opisać.To trzeba przeżyć.
Cudowna rozmowa❤ sama nie mam dzieci, ale uwielbiam was słuchać i te wszystkie historie związane z macierzyństwem.
Pani Natalio, Pani Martyno. Bardzo dziękuję za te wszystkie rozmowy, które panie przeprowadziły, ale też te, które panie dopiero przeprowadzą. Jestem samotną mamą 6-letniego chłopca i znam doskonale trudy macierzyństwa. I te fizyczne, i te psychiczne. Dlatego czekam z niecierpliwością na każdy nowy odcinek Waszego podcastu, bo dzięki niemu czuję i wiem, że każda z nas "ma tak samo".
Życzę paniom sukcesów w byciu mamami i kobietami sukcesu.
P.S. Pani Natalio pamiętam pani wywiady ze znanymi kobietami (chyba dla Vivy). Bardzo mi się podobały, bo te kilka lat temu (gdy prasa była bardzo agresywnie nastawiona do ludzi znanych) była pani jedną z nielicznych dziennikarek, które potrafiły z klasą przeprowadzić wywiad i nie atakować swojego rozmówcy.
Słucham , słucham i muszę to napisać. Uwielbiam Panią Marysię za normalność, za to, że mówi jak jest. A jest tak, że kilka razy przytakiwałam. Dziękuję! Chyba się Panie na rozmowę umówiły ;), każda w rozpuszczonych włosach-pięknie!
Dało mi do myslenia stwierdzenie, ze kucniecie, zrozumienie emocji i próba przytulenia nie działają cudów od razu! Jakos sie zniechecalam do takiej reakcji wlasnie gdy widzialam ze przeciez to nie działa, to po co mam tak robic. Spróbuje teraz konsekwentnie ze zrozumieniem reagowac na takie złości syna, i zobaczyc efekty po jakims czasie. Dzieki tez za to zdanie "rozwiąż to w swoim serduszku", bede starała sie o nim pamietac w trudnym momencie
Świetny wywiad :) Zwłaszcza o tym "nieobrażaniu się", kiedy potrzebujesz albo ktoś potrzebuje rady na cito! Totalnie się z tym zgadzam
Super rozmowa, jedna z lepszych. Genialna, mądra dziewczyna
Moi rodzice nie przyjmują niczego do wiadomości - kończą rozmowę na samym początku. Nie miałam głosu całe życie i nie było możliwości na wyrażanie emocji. Był zakaz. Same kary cielesne i zero rozmowy. Z ojcem nie rozmawiałam nigdy - mam 35 lat, a on nadal żyje i czasem się 1:02:41 spotykamy, ale nadal nie rozmawiamy … takie wychowanie skończyło się nerwica, zaburzeniami odżywiania i w najgorszym momencie zagrożeniem życia 😱😱😱
To idź na terapię. Rozpraw się z tematem, zamknij temat i zacznij żyć ze sobą w zgodzie zacznij cieszyć się życiem
Super dziewczyny to prowadzicie. Bardzo mi się podoba to że opowiadacie również o swoich przeżyciach i swoich historiach to się bardzo rzadko zdarza w dziennikarstwie a wy się też tym dzielicie i to jest super!!!
Tez mialam takie spuchniete nogi, a lezalam tydzień w szpitalu po cc ze wzgledu na dziecko.
Nikt nawet nie zapytal mnie, jak się czuje.
Szpital na Madalinskiego, Warszaaa
Super rozmowa ❤ Poprosimy teraz podcast z siostra Hania :)
🥹🥹🥹🥹 Dziękuję Wam za tę rozmowę 🫶🏻
Przez pierwszy rok nie moglam mówić o porodzie. Bardzo mnie bolało, że miałam poród zabiegowy, wywoływany. Jedna lekarka na kontroli mnie wzrokiem oceniła, że jestem beznadziejna, bo małe dziecko i poród zabiegowy? Łe. Kolejna na konroli: drogami natury, ale nie siłami. Moja mama i ciocie kilka porodów bez problemów. Czułam się w tym samotna i niezrozumiena. Tylko lekarz zaraz po porodzie powiedział mi, że dobra robota, dziecko jest całe i zdrowe, gdyby nie spadek tętna, to dałabyś radę i pogłaskał mnie. Jak przyszedł personel medyczny po 11 godzinach od rozpoczęcia wywoływania i po prostu powiedzieli, że trzeba zrobić zabiegowy, to zapytałam tylko co mam robić, żeby mnie pokierowali. Parłam z całej siły nie bacząc na konsekwencje, współpracowałam z lekarzem i położnymi. Słyszałam oddychaj dla dziecka i teraz przyj. Mimo wszystko dzień porodu, to najpiękniejszy i najszczęśliwszy dzień w moim życiu, ale też pełen strachu i też długo uznawany przeze mnie za porażkę i powód do wstydu. Podkreślam, że przygotowywałam się do porodu sama i miałam głęboką nadzieję, że poród będzie naturalny w pełni i uda się mimo problemów zdrowotnych. Też straciłam podczas porodu dużo krwi. Nie wiem czy ktokolwiek to przeczyta, ale jesli to którejś z was pomoże, że nie jesteście same, to dużo. Z karmieniem piersią też mogłabym opowiedzieć, ale to już pal licho. Mimo sceptyków karmię ponad rok. I mimo, że się popłakałam teraz znowu na wspomnienia, to wiem, że zrobiłam wszystko co w mojej mocy i wiem, że my wszystkie tak mamy 🙂
Najlepsza rozmowa EVER
Ukochana Marysia, naturalna i "swojska" ❤
cholernie fajnie sie Was slucha!
Tego odcinka nie dalo sie sluchac, pierwszy, ktorego nie jestem w stanie dosluchac do komca
"Rozwiąż to w swoim serduszku"= "Masz moje zaufanie, że dasz radę."
Włączenie dziecka zachęca dziecko do działania. Można więc też zapytać: Jakie rozwiązanie proponujesz? Jak ty to chciałabyś rozwiązać? Co ty na to?
Dla mnie macierzynnstwo to wspaniala podroz ze swoimi dziecmi.....jedyna ciemna strone jest dlka mnie ten STRACH onie.ktory towarzyszyc
mi bedzie do konca zycia!
Ooo to to ja mam to samo.
Mam wrażenie, że Goscini przygotowała sobie co chce powiedzieć. Nie odpowiada na pytanie tylko zaraz zmienia temat na to co chce powiedzieć
❤
Marianka na prezydenta ❤
To jest właśnie mega dziwne, że kobiety bez dzieci widzą jak wkurzające są zachowania niektorych matek a potem zostają matkami i robią dokładnie to samo co kiedyś uważały za wkurzające i mają to kompletnie gdzieś. Np. Ja nie cierpię jak matki dzwonią do ciebie i nie możesz porozmawiać bo ich dzieci się drą do słuchawki a mamy rozawiaja pol na pol z tobą i z dzieckiem.
Aż się boję o moja przyjaciółkę bo ona tak dzwoni w najgłośniejszych tramwajach bo jej się nudzi a właśnie stara się o dziecko więc będzie gorzej😮
A ja zupelnie nie rozumiem takiego zachowania: gadania pol na pol z dzieciakiem i doroslym. Tak jakby dziecko to byla bezrozumna istota, ktorej nie idzie przetlumaczyc, ze teraz jest czas dla rodzica. Jak dla mnie to jest jakis "urok" naszych czasow, ze dzieciom wolno wszystko. Nie przypominam sobie zeby takowy problem mieli rodzice lat 70-80. I nie mowie tu o tym, ze cisze wymuszano biciem, krzykiem lub, ze w ogole takie zachowanie jest w porządku i normalne - bo nie jest, ale jakos te dzieci jednak wtedy uczono, ze tak to ujme "dyscypliny" Jak moja matka spotkala sie z kolezanka, to mialam zakodowane, ze ona gada z kolezanka a ja sie bawie - koniecz kropka. Tak mieli tez moi rowiesnicy. A dzis? Spotkanie 2 doroslych a dzieciak tanczy, piszczy, drze sie 5 cm nad uchem, bo on musi teraz, on musi zwracac na siebie uwage. Dla mnie mimo wszystko jest to niepojete i nie jest normalne.
No bo gadać bez tego doświadczenia i marudzić to jest łatwo. Potem jest armagedon i ludzie nie dają rady albo odpuszczają. Ale nie mam dziecka, patrzę po koleżankach.
No a kiedy ma rozmawiać? Pomyślałaś że taka matka też chce z kimś pogadać? A że dzieci są zazdrosne to wrzeszczą specjalnie. Te matki takie zachowania też wkurzają.
@@EntireMEkiedys takie dzieci były bite (wiadomo nie torturowane) I dlatego się słuchały. I nikt mi nie wmówi że jest inaczej. A dzisiaj nie możesz nawet porządnie potrząsnąć tym dzieckiem za ramię bo cie do opieki podadzą. W szkole uczą dzieci dzwonić na policję jak rodzic biję lub krzyczy. Sama bylam wezwana do szkoły bo syn dostał jedynkę i bał się iść do domu choc nigdy na niego ręki nie podniosłam. Szkoła stwierdziala że jak syn jeszcze raz poskarży to wezwą opiekę. Od tamtego czasu nienawidze szkoły macierzyństwa i całej tej otoczki. I jeśli tylko mogę to odradzam kobietom rodzic. Choć lubiłam i lubię macierzyństwo ale co się odpieprza wokół to wariatkowo
Zastanawiam sie po co niektóre kobiety zostają mamami, skoro nie czują instynktu macierzyńskiego...
Chyba jakaś presją społeczeństwa, strach że później będą chciały a będzie za późno?? Nie wiem 🫤
Nawet jak przed zajściem w ciążę ma się instynkt macierzyński, nie znaczy, że po porodzie ogarniasz te wszystkie zmiany które się dzieją. Instynkt nie jest gwarantem bycia dobrym rodzicem.
@@ladybird525 no oczywiście że tak
Instynkt macierzyński u kobiety bardzo często włącza się dopiero po porodzie. Chodzi o to, że w pewnym momencie człowiekowi brakuje misji w życiu. Zauważa że podróże, praca itp nie wystarczają. To nie jest jeszcze instynkt.
Ja z kolei mam wrażenie, że w tych rozmowach zawsze wyciąga się tylko te źle rzeczy.. ja na przykład nie mam dziecka ale bardzo bym chciała i słucham tych podcastów, żeby "pomarzyć sobie" a ciągle słyszę tu źle, tu nie tak, tu bol, tu brak czasu.. I niemal każdą rozmowa jest o tym samym.. .ze macierzystwo to samo zło i w ogóle zastanów się pięć razy, czy na pewno chcesz... nie wiem.. a może by tak raz dla odmiany pogadać o tych dobrych stronach, plusach, miłych zaskoczeniach, pozytywnych momentach ?
Nie mam dzieci i mnie te rozhisterowane matki denerwuja
No wlasnie dlatego , że nie masz dziecka ,to odbierasz ,ze matki są rozhisteryzowane 😘
@@halilusia moze byc :)
A ja bym wziela pod uwage, ze co kraj to obyczaj. U nas matki na prawde dostaja odpieluchowego zapalenia mozgu gdy pojawia sie dziecko. W krajach płd wyglada to jednak inaczej, jest wiekszy luz, brak spiny o wszystko. U nas nie do pomyslenia wyjscie o 23 z dzieckiem 1-5 w miasto. Na płd jest to zupełnie normalne, dzieki czemu tez rodzice nie czuja, ze az tak utracili swoje zycie, spoleczenstwo jest przyzwyczajone to widoku i odglosow dzieci w roznych miejscach. Takze byc moze my przechwytujemy zachowania, ktore widzialysmy przez x lat, mimo, ze nas denerwowaly.
Na pewno tak jest, że zachowania tworzymy przez obserwacj. Nawet te denerwujące nieraz chłoniemy. Np. dzieci powtarzają często błędy rodziców.
@@EntireMEżyłam 10 lat we Włoszech I potwierdzam. Jak syn miał 7 lat zjechałam z nim do Polski. I to był mój najgorszy błąd w życiu. Tam oprócz pracy była zabawa tak bardzo mi potrzebna. Wyjście na miasto do restauracji na którą było cie stać. Wyjazd nad morze. Aaahhh a w Polsce? Same kłody pod nogi.
❤