Kurczę a ja w przypadku płaczącego dziecka w samolocie mam zupełnie inne uczucia niż wkurzenie. Mi jest bardzo żal tych dzieci w samolotach i nie dlatego, że rodzice postanowili ich wpakować do samolotu bo zachcialo im się np. lecieć na wakacje. Jest mi ich żal bo wiem że tym dzieciom jest strasznie źle w tym samolocie bo zmiana ciśnienia, bo ciasno, bo długo i nuda. Ja sama z lotu samolotem lubię tylko start i lądowanie a reszta to jest tragedia. Jak słyszę płaczące dziecko w samolocie to samej mi się chce z tym dzieckiem płakać. I uprzedzę pytania tak miałam zanim pojawiło się moje dziecko o tak mam do dziś.
Sama jestem teściową od ładnych paru lat i bardzo dbam o to aby nie wtrącać się w życie moich dzieci. Czasem nawet spotykam się z ich zarzutem, że żyje swoim życiem, ale cóż uważam się wciąż za osobę młodą i mam swoje plany, marzenia, podróże. Zawsze wtedy im odpowiadam, że muszę mieć ich jasny komunikat, że mnie potrzebują to wtedy jestem ❤ W przeciwnym razie respektuje ich prawo do samodzielnego życia. To że ich urodziłam i wychowałam nie daje mi prawa własności. I nalegałam od poczatku aby synowe mówiły mi po imieniu. ❤ Zięć na szczęście sam od razu załapał klimat luzu i mówi do mnie od zawsze Barbara 😂
Mnie niedoszła teściowa najpierw zniszczyła planowane małżeństwo, uknuła i przeprowadzila katoliki gwałt religijny zw.chrztem na mojej córce oraz skótecznie zniechęciła niedoszłą żonę do posiadania drugiego dziecka.Prawdziwe katolickie draństwo i katastrofa.
Świetna audycja prowadzona w inny sposób niż wszędzie, mega interesujące tematy. Jednakże fajnie by było częściej dopuścić do głosu Panią Agnieszke, bo „dobra rozmowa” napewno nie jest monologiem, a wydaje się, że Pan Herra bardzo stara się być na świeczniku i często przerywa.
Hahaha, moĵ mąż właśnie ma duży problem z wyrażaniem się do mojej mamy i właśnie tak się zwraca się do niej bezosobowo albo w liczbie mnogiej. ,,Chcielibyście się czegoś napić,,
Te projekcje, że dziecko potrzebuje ojca, matki człowieka do którego bedzie mówić "tato" , "mamo" wynika z poczucia winy dorosłych rodziców, po rozstaniu, albo utracie jednego z rodziców. A może z poczucia wstydu przed obcymi? Dzieciom wystarczy by był ktoś życzliwy, na kogo będą mogły liczyć bez względu na wpadki. Może to być po prostu dobry znajomy, nie tylko rodzica, ale też dziecka, do którego mogą mówić po imieniu. To wkręcanie dziecka w mówienie do znajomego, np. "tato" stawia dziecko w bardzo trudnej sytuacji nadawania obcemu człowiekowi statusu, który jest nieprawdziwy. To są niepotrzebne szopki. Piszę to na podstawie moich doświadczeń z dzieciństwa. Jeszcze 1 przemyślenie, gdy rodzic rozstaje się z tym "nowym tatą", to co wtedy? Mówienie po imieniu pozwala zachować relację ze znajomym. Podobne podejście mam do mówienia do teściów mamo, tato. Nie akceptuję tego to jest taka dziwaczna tradycja, która wytwarza dystans. Swobodną atmosferę stwarza mówienie sobie po imieniu. No chyba, że ma się takich teściów jak Wojtek to wtedy ... może.
Kurczę a ja w przypadku płaczącego dziecka w samolocie mam zupełnie inne uczucia niż wkurzenie. Mi jest bardzo żal tych dzieci w samolotach i nie dlatego, że rodzice postanowili ich wpakować do samolotu bo zachcialo im się np. lecieć na wakacje. Jest mi ich żal bo wiem że tym dzieciom jest strasznie źle w tym samolocie bo zmiana ciśnienia, bo ciasno, bo długo i nuda. Ja sama z lotu samolotem lubię tylko start i lądowanie a reszta to jest tragedia. Jak słyszę płaczące dziecko w samolocie to samej mi się chce z tym dzieckiem płakać.
I uprzedzę pytania tak miałam zanim pojawiło się moje dziecko o tak mam do dziś.
Mnie też żal dzieci myślących wyłącznie o sobie rodziców. Zwłaszcza w sytuacjach, gdy je rpobią/rodzą z czystego egoizmu (bo ja chcę)
Genialna rozmowa, to jak spotkanie przy kawie, ogromna przyjemność obcowania z interesującymi rozmówcami.
Sama jestem teściową od ładnych paru lat i bardzo dbam o to aby nie wtrącać się w życie moich dzieci. Czasem nawet spotykam się z ich zarzutem, że żyje swoim życiem, ale cóż uważam się wciąż za osobę młodą i mam swoje plany, marzenia, podróże. Zawsze wtedy im odpowiadam, że muszę mieć ich jasny komunikat, że mnie potrzebują to wtedy jestem ❤ W przeciwnym razie respektuje ich prawo do samodzielnego życia. To że ich urodziłam i wychowałam nie daje mi prawa własności. I nalegałam od poczatku aby synowe mówiły mi po imieniu. ❤ Zięć na szczęście sam od razu załapał klimat luzu i mówi do mnie od zawsze Barbara 😂
Lubię pracę z dziećmi to mój świat zawodowy,ale rozumiem TE przekazy ,o których rozmawiacie.Koszmar hałasu.
❤❤❤❤
Pięknie się Was słucha😊
Mama i tata to ci którzy cię poczli i nigdy nie rób sobie z nich dublerów.
Mnie niedoszła teściowa najpierw zniszczyła planowane małżeństwo, uknuła i przeprowadzila katoliki gwałt religijny zw.chrztem na mojej córce oraz skótecznie zniechęciła niedoszłą żonę do posiadania drugiego dziecka.Prawdziwe katolickie draństwo i katastrofa.
Ale sie uśmiałam👍😂
Super podcast 👌
Zycze powodzenia👍
Uwielbiam Was ❤
I ta piękna polszczyzna 😊
Cudowna rozmowa❤
Świetny odcinek ;) Pytanie z innej beczki jakich słuchawek używacie ;D?
Świetna audycja prowadzona w inny sposób niż wszędzie, mega interesujące tematy. Jednakże fajnie by było częściej dopuścić do głosu Panią Agnieszke, bo „dobra rozmowa” napewno nie jest monologiem, a wydaje się, że Pan Herra bardzo stara się być na świeczniku i często przerywa.
Hahaha, moĵ mąż właśnie ma duży problem z wyrażaniem się do mojej mamy i właśnie tak się zwraca się do niej bezosobowo albo w liczbie mnogiej. ,,Chcielibyście się czegoś napić,,
Te projekcje, że dziecko potrzebuje ojca, matki człowieka do którego bedzie mówić "tato" , "mamo" wynika z poczucia winy dorosłych rodziców, po rozstaniu, albo utracie jednego z rodziców. A może z poczucia wstydu przed obcymi? Dzieciom wystarczy by był ktoś życzliwy, na kogo będą mogły liczyć bez względu na wpadki. Może to być po prostu dobry znajomy, nie tylko rodzica, ale też dziecka, do którego mogą mówić po imieniu. To wkręcanie dziecka w mówienie do znajomego, np. "tato" stawia dziecko w bardzo trudnej sytuacji nadawania obcemu człowiekowi statusu, który jest nieprawdziwy. To są niepotrzebne szopki. Piszę to na podstawie moich doświadczeń z dzieciństwa.
Jeszcze 1 przemyślenie, gdy rodzic rozstaje się z tym "nowym tatą", to co wtedy? Mówienie po imieniu pozwala zachować relację ze znajomym.
Podobne podejście mam do mówienia do teściów mamo, tato. Nie akceptuję tego to jest taka dziwaczna tradycja, która wytwarza dystans. Swobodną atmosferę stwarza mówienie sobie po imieniu. No chyba, że ma się takich teściów jak Wojtek to wtedy ... może.
Kocham dzieci, one są cudowne, ale niech rodza i wychowuja inne kobiety... 🤣🤣🤣
Teściowa to nie rodzina to obca osoba, która popełniła sporo błędów wychowawczych.😂
Za kiecke juz Wojtka ubóstwiam