Napiszę z własnego doświadczenia. Jeśli chodzi o zarobki między partnerami w relacji małżeńskiej u mnie to nie zdało egzaminu. Zarabiałam znacznie więcej od swojego ex męża i nasze małżeństwo między innymi dlatego zakończyło się rozwodem. Dla niego było to problem ale i ja czułam się wykorzystana w pewnym sensie. Oczekiwano ode mnie że skoro zarabiam więcej to powinnam za wszystko płacić. Dlatego że od pełnoletności pracowałam i zawsze byłam niezależna pod każdym względem i miałam swoje konto i pieniądze zebrałam zabawki i się wyprowadziłam i rozwiodłam. Uważam że każdy powinien mieć swoje $$$ i być niezależnym. Widział w życiu mnóstwo dramatów z udziałem bycia zależnym od drugiej strony. P.S. Fantastyczny kanał i super tematy. Czekam zawsze z niecierpliwością na nowe. Pozdrawiam z NYC
Miałam podobną sytuację. Dostałam mieszkanie, które spłacali moi rodzice. Mój ówczesny partner wprowadził się do mnie a jego rodzice byli zadowoleni bo mieli „syna z głowy”. Ponadto zawsze zarabiałam więcej od niego - gdyż jego dewiza było- malutko, skromniutko ale bezpiecznie. Wszystko rozpadło się z hukiem gdy odkryłam, że zdradza mnie z koleżanką z pracy. Na koniec usłyszałam, że jestem materialistką i między innymi dlatego on zaczął mnie zdradzać.
Fajna rozmowa, ja jestem w grupie, która nie pożycza od kogoś, ale też i komuś, żeby było uczciwie. Myślę, że ta rozmowa też mnie przekonała do podejścia - pożyczam tyle ile mnie nie będzie bolało jak stracę. Bardzo dobry pomysł żeby porozmawiać o testamentach i tematach w ogóle dzielenia majątków rodzinnych, bo nawet przy świątecznym stole padają takie tematy i zawsze ale to zawsze są jakieś konflikty na tym polu. Zwykle ktoś chce za dużo, ktoś się czuje poszkodowany i wszyscy zachowują się jak hieny i to często kiedy niedoszły nieboszczyk jeszcze żyje w całkiem dobrym zdrowiu i nie ma zamiaru wybierać się na tamten świat.
Tak, faceci mówią, że są ok z tym, że ona zarabia więcej tyle, że potem w codziennym życiu kompensują to sobie umniejszajacymi komentarzami wobec kobiety dotyczacymi jej pracy żeby było po równo...;) to z mojego doświadczenia.
Gdy ludzie myśleli że łączą się na całe życie i mieli dzieci/tj. przed wielu wielu laty/ to mąż oddawał 90% wypłaty żonie i ona zarządzała budżetem domowym. Jeśli miała dość rozumu to rozsądnie. To liczenie każdej złotówki w związku i oddzielne budżety to pochodna braku zaufania w trwałość związku. Ewidencja prac domowych to droga do konfliktu. Upieczenie ciasta /jednemu zajmuje to godzinę a drugiemu dwie/ jak przeliczyć na jedną czy dwie godziny piłowania drewna czy zawiezienia dziecka na angielski?
No ta rozmowa była ciekawa. Zwłaszcza Wojtek wywoływał u mnie emocje swoim oryginalnym podejściem do spraw pożyczania pieniędzy,. Nie jestem przekonana ile jest w tym ubarwiania a ile prawdy. Co do niby przyjaciół, znajomych, którzy chcą pożyczyć pieniądze a potem nie kwapią się do oddawania , to ja się pytam, czy oni traktują ludzi od, których pożyczają pieniądze bez oddawania jak przyjaciół. Bo ja mam wątpliwości. Chodzi o zwyczajną prostolinijną uczciwość.
Kiedyś koleżanki rodzice jeździli ze znajomymi, którzy wszystko przeliczali na flaszki wódki. Był moment, gdy na mazurach zepsuł się im polonez, którego naprawa kosztowała 6 flaszek wódki. Należy zauważyć, że były to czasy, gdy wódka była sprzedawana od 13:00😂
Sluchajac was mam wrazenie ze moj swiat jest zupelnie z innej bajki.Od zawsze maz przynosil wyplate I oddawal ja mi ,bo twierdzil ze lepiej je zagospodaruje.Meble I wszystkie rzeczy do domu kupowalismy ,ustalalismy razem,do dzis nawet spozywcze rzeczy kupujemy razem,w sklepie ze tak powiem sie uzupelniamy😅.Jak znajomi widza ktorekolwiek z nas osobno pytaja o to drugie.Mamy osobne konta zarabiamy podobnie zarowno ja jak I maz dokladnie wiemy ile zarabia drugi.Uwazamy ze nie ma moje czy twoje ,wszystko jest nasze.Tak przezylismy 30 lat I jestesmy z tym szczesliwi😊
Świetna rozmowa,dobre,słuszne i trafne rady.Dziękuję.
Miła rozmowa, mądra i dająca do myślenia. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie z Irlandii ☘️
Napiszę z własnego doświadczenia. Jeśli chodzi o zarobki między partnerami w relacji małżeńskiej u mnie to nie zdało egzaminu. Zarabiałam znacznie więcej od swojego ex męża i nasze małżeństwo między innymi dlatego zakończyło się rozwodem. Dla niego było to problem ale i ja czułam się wykorzystana w pewnym sensie. Oczekiwano ode mnie że skoro zarabiam więcej to powinnam za wszystko płacić. Dlatego że od pełnoletności pracowałam i zawsze byłam niezależna pod każdym względem i miałam swoje konto i pieniądze zebrałam zabawki i się wyprowadziłam i rozwiodłam. Uważam że każdy powinien mieć swoje $$$ i być niezależnym. Widział w życiu mnóstwo dramatów z udziałem bycia zależnym od drugiej strony.
P.S.
Fantastyczny kanał i super tematy. Czekam zawsze z niecierpliwością na nowe. Pozdrawiam z NYC
Miałam podobną sytuację. Dostałam mieszkanie, które spłacali moi rodzice. Mój ówczesny partner wprowadził się do mnie a jego rodzice byli zadowoleni bo mieli „syna z głowy”. Ponadto zawsze zarabiałam więcej od niego - gdyż jego dewiza było- malutko, skromniutko ale bezpiecznie. Wszystko rozpadło się z hukiem gdy odkryłam, że zdradza mnie z koleżanką z pracy. Na koniec usłyszałam, że jestem materialistką i między innymi dlatego on zaczął mnie zdradzać.
Fajna rozmowa, ja jestem w grupie, która nie pożycza od kogoś, ale też i komuś, żeby było uczciwie. Myślę, że ta rozmowa też mnie przekonała do podejścia - pożyczam tyle ile mnie nie będzie bolało jak stracę. Bardzo dobry pomysł żeby porozmawiać o testamentach i tematach w ogóle dzielenia majątków rodzinnych, bo nawet przy świątecznym stole padają takie tematy i zawsze ale to zawsze są jakieś konflikty na tym polu. Zwykle ktoś chce za dużo, ktoś się czuje poszkodowany i wszyscy zachowują się jak hieny i to często kiedy niedoszły nieboszczyk jeszcze żyje w całkiem dobrym zdrowiu i nie ma zamiaru wybierać się na tamten świat.
Wartościowa i wiele wnosząca rozmowa. Wysłuchałam z dużą uwagą. Kilka tematów do przemyślenia...
Tak, faceci mówią, że są ok z tym, że ona zarabia więcej tyle, że potem w codziennym życiu kompensują to sobie umniejszajacymi komentarzami wobec kobiety dotyczacymi jej pracy żeby było po równo...;) to z mojego doświadczenia.
Nie ma to jak generalizacje. Ale skoro tak, to sugeruję wsłuchać się w to, co leci w drugą stronę, gdy facet zarabia mniej albo traci pracę.
Gdy ludzie myśleli że łączą się na całe życie i mieli dzieci/tj. przed wielu wielu laty/ to mąż oddawał 90% wypłaty żonie i ona zarządzała budżetem domowym. Jeśli miała dość rozumu to rozsądnie. To liczenie każdej złotówki w związku i oddzielne budżety to pochodna braku zaufania w trwałość związku. Ewidencja prac domowych to droga do konfliktu. Upieczenie ciasta /jednemu zajmuje to godzinę a drugiemu dwie/ jak przeliczyć na jedną czy dwie godziny piłowania drewna czy zawiezienia dziecka na angielski?
No ta rozmowa była ciekawa. Zwłaszcza Wojtek wywoływał u mnie emocje swoim oryginalnym podejściem do spraw pożyczania pieniędzy,. Nie jestem przekonana ile jest w tym ubarwiania a ile prawdy. Co do niby przyjaciół, znajomych, którzy chcą pożyczyć pieniądze a potem nie kwapią się do oddawania , to ja się pytam, czy oni traktują ludzi od, których pożyczają pieniądze bez oddawania jak przyjaciół. Bo ja mam wątpliwości. Chodzi o zwyczajną prostolinijną uczciwość.
Jak nazywa się ta aplikacja? 😊
Splitwise :)
Kiedyś koleżanki rodzice jeździli ze znajomymi, którzy wszystko przeliczali na flaszki wódki. Był moment, gdy na mazurach zepsuł się im polonez, którego naprawa kosztowała 6 flaszek wódki. Należy zauważyć, że były to czasy, gdy wódka była sprzedawana od 13:00😂
Sluchajac was mam wrazenie ze moj swiat jest zupelnie z innej bajki.Od zawsze maz przynosil wyplate I oddawal ja mi ,bo twierdzil ze lepiej je zagospodaruje.Meble I wszystkie rzeczy do domu kupowalismy ,ustalalismy razem,do dzis nawet spozywcze rzeczy kupujemy razem,w sklepie ze tak powiem sie uzupelniamy😅.Jak znajomi widza ktorekolwiek z nas osobno pytaja o to drugie.Mamy osobne konta zarabiamy podobnie zarowno ja jak I maz dokladnie wiemy ile zarabia drugi.Uwazamy ze nie ma moje czy twoje ,wszystko jest nasze.Tak przezylismy 30 lat I jestesmy z tym szczesliwi😊