Czarna Pantera nie pcha Sagi do przodu . Tu mamy origin story dla Shuri i Namora. W 1 fazie również mieliśmy takie pierdu pierdu firmy dopiero potem poszlo co z tego wyjdzie. W 4 mieliśmy Spidermana ktory liznął multiwersum, loki który zgubił się i doktor strange który tak naprawdę nakreślił kierunek. Teraz dopiero zacznie się dym bo Antman nadciąga.
Ale nawet pierwszą fazę wieńczyli filmem "Avengers", jako podsumowanie, zbiór bohaterów, wielki event, w którym poznani wcześniej herosi bili się o Nowy Jork. Te filmy były lepiej połączone na start niż obecnie.
W zasadzie oczekiwania były żadne, aczkolwiek bardzo pozytywnie się zaskoczyłem. Nie spodziewałem się nic ciekawego, a tu proszę Ryan Coogler bardzo dobrze poradził sobie z tak ciężkim wyzwaniem jak Black Panther: Wakanda Forever bez Czarnej Pantery/Chadwicka. Bardzo się cieszę, że w dalszym ciągu nagrywacie filmy z pasji, a ta recenzja uświadamia mi, że dobre kanały z recenzjami zawsze nimi pozostaną. Ps. Życzę wam jak największych sukcesów i jeszcze więcej subskrypcji.
Czy Faza musi mieć jakiś wspólny wątek, motyw? Moim zdaniem, nie, podobnie zresztą było w przypadku Drugiej Fazy, bo Pierwsza dążyła do Avengers. "Quantomania" to ma już być chyba pierwszy film Piątej Fazy, Czwarta, moim zdaniem rozstawia nowe pionki i zahacza jednak o Multiwersum.
Obejrzałem Panterę i podobało mi się. Klimatyczne przedstawienie nowego ludu, co jeszcze bardziej rozbudowało świat MCU i zróżnicowało go. Namor świetnie przedstawiony i bliski pierwowzorowi, nawet te elementy charakterystyczne, które bawiły w komiksie (np. skrzydełka) nie wypadły żenująco. Konflikt wyszedł na przemyślanym torze i jego zwieńczenie uważam za trafne i rozwojowe w prowadzeniu niektórych postaci. Dobrze oddano hołd dla aktora. Fabularnie wprowadziło to poważny klimat i wpływ śmierci na otoczenie niósł potężne brzmienie. Możemy śmiało mówić, że film przyjął wręcz ambitny kierunek, w którym ilość śmiechówek była ograniczona do totalnego minimum (prawie nie występowała), co jest rzadkością w projektach Marvela. Idealnie nie było. Parę scenek mi nie leżało, nie przekonało mnie nowe uzbrojenie wśród Wakandy, CGI czasami zawodziło, a obraz był zdecydowanie za ciemny, co najmnocniej odbijało się na scena nocnych (część widzów z różnych kin zgadzała się ze mną, część nie, więc nie wiem na ile to wina techniczna filmu a ile projektorów w kinach) Zgadzam się, że nie do końca jasny jest kierunek MCU, co jest fatalnym błędem. Faza IV dobiegła końca, w błyskawicznym tempie dojdziemy do finalizacji VI, a tu dalej brak jednego konkretnego kierunku. Zamiast tego mamy kilkanaście i ciężko przewidzieć jak to ma kiedy się łączyć i jaki sposób.
Powolny, ale emocjonalny. Podobało mi się zakończenie. Szacunek, jaki okazali Chadwickowi w tym filmie, był wspaniały! Poza tym tak wiele mieszanych uczuć.
ludzie często zapominają, że na początku MCU, czyli pod koniec pierwszej/początek drugiej fazy, też nie wiedzieliśmy dokąd to wszystko zmierzało. nie zapominajmy, że zajęło im to +/- 10 lat😅 no a poza tym, to film mi się mega podobał! pomijam fakt, że zacząłem ryczeć na pierwszych 10 minutach filmu xDD
1/2 faza tak czy siak były ze sobą połączone i do sobie nawiązywały. W 4 fazie każdy filmy jest od siebie oderwany i póki co nie wiem jak połączyć wątki ethernals, shag chi czy dr strage xd rzeczy się dzieją a w innych firmach nie są komentowane zupełnie
Ale nawet pierwszą fazę wieńczyli filmem "Avengers", jako podsumowanie, zbiór bohaterów, wielki event, w którym poznani wcześniej herosi bili się o Nowy Jork. Te filmy były lepiej połączone na start niż obecnie.
Jejuu - dokładnie tak! Miałem identyczne odczucia po seansie i zgadzam się w pełni z tym, że był to seans rozwleczony a jednocześnie niesatysfakcjonujący w tak wielu aspektach.
ja to widziałem na premierze w piątek już i do teraz mam refleksję z tego filmów, nie jestem jakiś filmowym geekiem, ale jako Marvelowy geek i psychofan wszystkiego od nich a najbardziej filmów, uważam że to najlepszy film z tej fazy, muzyka stworzona przez Rihanne jest piękna a to co było w tym filmie żeby nie spoilerowac ten świat jest taki hipnotyzujący naprawdę.
@@pavelkun ja wiem mi bardziej chodziło o te piosenkę która jest na końcu, bo naprawdę mi się podoba i jest piękna jak dla mnie. Lift me up od Rihanny, ja miałem na myśli te piosenkę a nie kompozytora muzyki do filmu
@@philpjs_ Osobiście uważam, że Born Again również Rihanny i ponownie - również piosenka z napisów, o wiele lepsza od Lift Me Up, i bardzo żałuję, że marketing i promocja poszły tylko na jedną z nich.
Z innej beczki pytanko: Jaki wg. was jest niedoceniony Soundtrack H.Zimmera? czyli taki o którym mało się wspomina no bo wiecie H.Z: Mroczny rycerz, Gladiator, Interstellar, Król lew czy ostatnio Diuna i Top Gun Maverick. Dla mnie niedoceniony jest Soundtrack z CoD MW2 (z 2009). Pozdrawiam
A mi się podobało, dla mnie ten film był zdecydowanie lepszy od pierwszej części, zarówno pod względem wizualnym (choć te kostiumy niebieskie pod koniec... Okoye miała rację, były po prostu brzydkie ;)), a przede wszystkim emocjonalnym. Do momentu wejścia w 3 akt było to wg mnie naprawdę bardzo dobre widowisko, choć nieidealne. Parę scen akcji na duży plus (zwłaszcza ta walka na moście), ciekawie poprowadzony wątek Namora (znów do momentu 3 aktu), a i aktorsko zarówno Letitia Wright, Tenoch Huerta, czy znakomita Angela Bassett - wszyscy stanęli na wysokości zadania. Prawdziwy problem zaczyna się wg mnie w samym finale - za dużo chcieli twórcy wrzucić tam rzeczy naraz, przez co nie starczyło czasu na satysfakcjonujące zamknięcie żadnego z wątków i to do tego stopnia że nawet finałowy pojedynek nie zrobił żadnego wrażenia. Przykre to tym bardziej, bo w moim osobistym odczuciu wcześniej ten film świetnie budował emocjonalną stronę tej historii, gdzie nawet chwile zwolnienia były ogromną siłą. Tymczasem w finale tych emocji trochę zabrakło, przez co można było poczuć spory niedosyt. Dla mnie jednak ten film pomimo tych wszystkich wad nie był rozczarowaniem. Pamiętam jak zawiodłem się na pierwszej części, był to po prostu zwykły przeciętniak. Na dwójkę poszedłem bez żadnych oczekiwań i naprawdę pozytywnie się zaskoczyłem, choć gdyby nie przeciętny finał byłoby też więcej satysfakcji. A czysto estetycznie, piękne kostiumy i muzyka Ludwiga Goranssona... Ach, coś pięknego.
Film zajebisty, najlepszy jak na razie z tej fazy mcu. Fajna była cisza w kinie jak się pojawił napis Marvel z scenami Chadwicka Bosemana bez muzyki. Mnie jedynie wkurzała ta gówniara co to sobie zrobiła zbroje Iron Mana.
Generalnie film mi się podobał. Muzyka - zdecydowanie na tak! Angela Basset - świetna rola. Nowa cywilizacja - ciekawa. Shuri - w porządku. Dobrze rozwiązana sytuacja że śmiercią T'chali, a tego chyba bałam się najbardziej. Te kostiumy niektórych postaci - "w stylu Power Rangers" - nie wpadłam na to porównanie, ale w sumie jest trafne. A akurat te kostiumy trochę rażą. Scena po napisach - właściwie nic nie wnosi.
Jest to taki film próbujący dać dawkę emocji fanom którzy kochali Czarną Panterę i jednocześnie dać tym dla których nie był on ulubionym bohaterem, albo są na tyle obok całego życia gwiazd, że to czy aktor żyje czy nie niewiele ich obchodzi w kontekście filmu. Będąc na takim rozdrożu, film sobie radzi dobrze wyważając te dwie role. Mi tam się taki balans podobał choć też przy 3 akcie czułam czas jaki spędziłam w kinie. Osobiście nawet jak nie byłam fanką Chadwicka to czułam te emocje i zdarzyło mi się wzruszyć razem z bohaterami, a to wg mnie najważniejsze przy takiej narracji. Prywatnie, jak dla mnie mogliby tą wojnę z Namorem zostawić na jakiś kolejny film czy serial i skupić się bardziej na rozbudowaniu tych konfliktów wewnętrznych bohaterów, ale to duże ryzyko finansowe wprowadzić taki bardziej przegadany film. Może dobrą opcją byłoby jak w Wandzie zrobić oddzielny serial skupiający się na żałobie, a potem robić film do kin, ale to już takie moje rozmyślania xD
Jak dla mnie film cierpi na syndrom jedynki - trailer narobił mi smaku, historia z dużym potencjałem ale film mocno średni z mocnymi tylko pojedynczymi momentami. Szkoda.
A ja mam tak bardzo dziwnie, że ja... kompletnie nie wiem co sądzić o filmie! Od dwóch dni oglądam i czytam różne recenzje czy opinie, bo pierwszy raz w życiu nie potrafię powiedzieć czy film mi się podobał, więc szukam, żeby ktoś mi to powiedział 😉 Generalnie odczucia mam podobne do was, ale czy to dobrze czy źle - nie wiem
Byłam w kinie i zgadzam się co do tego, że nie było czuć, kiedy przeleciał ten czas, tak samo że III akt był niezbyt x"D Spodziewałam się czegoś lepszego, ale też nie narzekam. Film był świetny, bardzo emocjonalny a muzyka to po prostu coś pięknego! Zawiodłam się na jednym... nie było 2 sceny po napisach x"D
SPOILER! Scena z Królową mnie obudziła. Szczere emocje, które robią mega wrażenia. Cała reszta...nie widać składu i ładu. Krzyżówka Hermesa z Aquamenem, choć z super ciekawą historią i ciekawym światem, w ogóle do mnie nie trafiła - "mamy swój świat, który musimy chronić by nikt się o nim nie dowiedział, więc wypowiedzmy wojnę wszystkim na powierzchni". Aha, ma to sens, nikt się o nas nie dowie, będziemy bezpieczni. I najgorsze - kompletnie zabrakło mi charyzmy w tym filmie, z jakiejkolwiek strony, czy to Pantery czy latającej rybki, bo 95% to budowanie historii, a 5% to badziewna bitka na statku, a na końcu "ej, wracamy do domu!". A, no i nie zapomnijmy, że ludzie z głębin muszą być niebiescy, bo...przecież woda jest niebieska, więc mieszkańcy głębin też będą niebiescy. Co ciekawe - latająca rybka nie jest niebieska choć jego matka była bo wypiła te zioło z wibranium, a reszta ludu nie brała tych ziółek, ale i tak jest niebieska, bo woda, to będą niebiescy. Ok! Nie mam też bladego pojęcia Quo Vadis to całe MCU, bo ile bracia Russo mieli pomysł na całość poprzedniej fazy, o tyle obecna to jeden wielki misz-masz i cholera wie o co chodzi. Na końcu będą musieli wypożyczyć Snyder'a by próbował połatać to do kupy :D
Cholera, no i teraz mam problem. Od jakiegoś czasu tak czaję się na ten film, bo z jednej strony jestem go ciekawa (po zachwycie nad pierwszą częścią), a drugiej strony, boję się zawodu. I dlatego postanowiłam posłuchać Waszej opinii, na zasadzie, czy polecacie ten film, czy nie. Ale widzę, że macie mieszane uczucia, więc nadal nie wiem - warto obejrzeć, czy nie?
Faktycznie Everett Ross nie był potrzebny, ale ja obecność Martina Freemana przyjmuję ciepło w każdym filmie. Jeśli chodzi o Riri Williams to mi przynajmniej trochę popsuła ten film, nie wiem dlaczego, ale ona mnie tak strasznie denerwuje samą swoją obecnością.
Jak sobie poradził? Osobiście nie życzę mu źle, a jeśli znajdzie dla siebie miejsce w dubbingu, skorzystamy na tym wszyscy. Dla nas to więcej utalentowanych aktorów w tej branży i więcej dobrego kontentu, dla niego szansa na szacunek w środowisku i wśród widzów plus potencjał na lepszą karierę (nie bardziej dochodową, ale na pewno lepszą dla długofalowej reputacji)
film widziałem w środę bardzo mi się podobał i jak mówcie jest bardzo emocjonalny na początku jak i na końcu. Ale tak naprawdę spodziewałem się zupełnie czegoś innego skoro to jest ostatni film fazy IV podobno że nada jakiś zaczątek tej następnej fazy a tu nic hmmm
Film miło mnie zaskoczył. Wiele produkcji z 4. fazy, na które czekałam, mnie zawiodło, jak nowy Thor, czy beznadziejna She-Hulk. I w końcu pojawiło się coś, co znowu rozpaliło moją miłość do Marvela. Podobał mi się konflikt, który nie krążył wokół złoczyńcy, który chce podbić świat - Namor jest genialny i rozumiemy jego punkt widzenia, mimo tego jaki jest bezwzględny. Mimo długości ani przez chwilę się nie nudziłam, gdy np. na Black Adamie zaczęłam się męczyć w połowie. Wspaniała muzyka i walki, no i udało im się wybrnąć z tego tak, by uczcić Chadwicka, a jednocześnie zrobić nowy film.
Mnie Namor irytował. Koleś zbudowany na ekspozycjach, któremu nie może się zamknąć gęba a w dodatku stawia twardy warunek groźby, by ostatecznie przegrać wojnę przez własną ignorancję.
Czarna Pantera jest moim ulubionym filmem z uniwersum Marvela. Uważam, że jest inny niż pozostałe. Ta etniczność, muzyka i przepiękne ujęcia robią niesamowite wrażenie. Byłam na maratonie (czyli najpierw Czarna Pantera i zaraz później premiera Wakanda Forever) i ze smutkiem stwierdzam, że był to błąd ponieważ w takim świeżym porównaniu widać ogromną przepaść między tymi dwoma filmami. W nowej części na pewno fajną rzeczą jest mocna koncentracja na kobiecych postaciach, ale brakuje mi wykorzystania cudownej trójki (Shuri, Pani Generał i Riri Naukowczyni), która mogła tak fajnie podziałać w tym filmie. Drażniła mnie też muzyka latino, która miała nawiązywać do Namora, ale często leciała w momencie pokazywania Wakandy i był to dla mnie mocny zgrzyt. Nadal kocham tę serię, ale drugiej części na pewno nie będę tak często ponownie oglądać jak pierwszej. Buziaki dla wszystkich
[Spoiler (a przynajmniej tak mi się wydaje)] Oprócz fenomenalnej ścieżki dźwiękowej spodobały mi się szczególnie jeszcze dwie kwestie. Po pierwsze: interesujące rozwinięcie wątku z pierwszej części, w której dochodzi się do wniosku, że agresja względem całego świata nie jest najlepszą formą na postkolonialne wyrównywanie rachunków. Swoją drogą, wydaje mi się, że to dość odważne, aby podejmować taki wątek w tak rozrywkowym kinie. Co o tym myślicie? Po drugie: kobiety na wysokich stanowiskach państwowych i wojskowych, które nie opowiadają o tym, jak to im ciężko w męskiej przestrzeni, nie muszą na każdym kroku odpowiadać na seksistowskie komentarze, tylko funkcjonują w ramach takiego założonego w tym świecie równouprawnienia. Nie mówię o tym, że filmy o trudach kobiet w patriarchalnym świecie nie powinny powstawać. Jak najbardziej, powinny! Ale dobrze też zobaczyć od czasu do czasu film, w którym kobiety nie muszą niczego udowadniać i wiecznie pokonywać przeszkód, a zwyczajnie startować z tego samego pułapu, co faceci. Szczególnie w filmie, w którym możliwe jest nawet latanie na skrzydełkach przy kostkach.
Ja tam poczekam, aż wyląduje na D+. Ostatnie produkcje Marvela są moim zdaniem średnie (co najwyżej), a seriale (she Hulk w szczególności) słabe. Szkoda mi kasy. Niestety.
Bo MCU leci teraz na ilość a nie jakość. W uniwersum szaleństwa było dla mnie takim paździerzem, że oczy mi krwawiły jak oglądałem te tanie CGI. I Serio? Ameryka Chavez? Dużo i byle jak to chyba nowe motto MCU.
To samo. Nie oglądam seriali wcale. Na filmy z 4 fazy to mi się nawet nie chce do kina chodzić - Spider-man i Shang-Chi były spoko. Doktor Strange średni a reszta kaszana…
No i obejrzałem i tak trochę dla mnie szok bo Marvela w kinie nie oglądałem od 2019 czyli po Far from Home. I z czwartej fazy MCU dla mnie No way home (którego w domu widziałem tylko raz i) był jedyny godny pamięci bo reszta to tragedia. Natomiast moim zdaniem Wakanda Forever jest drugim dobrym filmem z całej czwartej fazy. Nie mówię że wybitny ale dobry po prostu. Fabuła, Postacie, Polityka, Muzyka, Pożegnanie C.Bosemana i Namor super na minus to Walki ogólnie fajne ale zepsute przez slowmotion oraz Takie sobie CGI i tyle. Moja ocena 7/10 i nie oznacza to że będę Marvela ponownie lubił bo obejrzałem tylko dla Pożegnania C.Bosemana i jestem zadowolony że z tego wybrneli z szacunkiem. Pozdrawiam
Moim zdaniem problem tego filmu to bardzo duże widmo Bosemana i jeśli będą kolejne części to ono ciągle będzie gdzieś z tyłu. Dla mnie najbardziej angażujące były sceny poświęcone mu i żałobie bohaterów. Na dodatek w tym filmie było za dużo - oddanie czci dla Chadwicka, problemy polityczne Wakandy i jeszcze nowa, rozbudowana nacja. Mogli skupić się na sprawie politycznej i braku czarnej pantery. Miałoby to większy sens i film nie byłby takim wielkim miszmaszem.
"Wakanda w moim sercu" - tak, przed seansem tego kolejnego obrazu ze stajni MCU nosiłem w sobie skumulowany wręcz ciężar obaw i ostrożności - że to nie będzie aż tak dobre, jak gdyby zrobiono recast i dalej kontynuowano ekspansję MCU z T'Challą w roli Czarnej Pantery; że to będzie ten rodzaj filmu od Marvel Studios, o którym szybko się zapomni. Ale, jak to się mówi, tak było do czasu: nie padłem na ziemię targany konwulsjami czy żalem, że ,,po co ja na to się wybierałem". Jeśli wystąpił u mnie po seansie (i w jego trakcie) tego filmu szok, to raczej był to solidny kawał pozytywnego zaskoczenia, który trochę mnie przytępił, pozbawił złudzeń i uświadomił: nie krytykuj zanim nie doświadczysz. Cóż, "Wakanda w moim sercu" było dość dobrym tytułem w materii kina rozrywkowego, a nawet czymś więcej. Bo mógł tu odnaleźć się chyba każdy widz, ale i każdy mógł się tu pogubić. Największą zaletą filmu był ciekawie wtłoczony portret kultury i tradycji ludów tego świata - świata, którego jesteśmy obywatelami. Można było się momentami wzruszyć - ten film miał jakieś dziwne nadnaturalne duchowe wsparcie i moc, to było czuć, to było tak namacalne!
Ja jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym filmem. Nie byłem nigdy wielkim fanem uniwersum Marvela. A tutaj ten film oglądałem z wielkim poruszeniem. Uważam, że ten film po prostu musiał był tak skonstruowany, ponieważ w sumie to trochę tak jak w życiu. Umarł ważny przywódca i pozostawił wiele nie domkniętych spraw które po prostu zaczęły siać chaos. I uważam, że zakończenie było bardzo dojrzałe. I dynamika tego filmu podkreślała skonfliktowanie postaci w tym filmie. Jak dla mnie jest to coś nowego i świeżego, niż obecnie Marvel nam dawał.
Black Panther to najmniej lubiany przeze mnie film z MCU, na 2 część się nie wybieram, ale fajnie recenzje zobaczyć, żeby mieć jakieś pojęcie, że coś takiego było i jak wyszło. Wygląda lepiej niż się spodziewałem, ale poczekam na Disney+
MCU zaczyna mnie poniekąd mocno irytować. Rozumiem, to jest wielkie uniwersum filmowe, ale sam fakt, iż aby zrozumieć chociażby MoM trzeba obejrzeć WandaVision, What If, Lokiego i ostatniego Parkera, bo inaczej nagle istnienie multiwersum i motywacje Wandy nie mają sensu, gdyż film nie wyjaśnia, skąd ona chociażby ma nagle taki boost w mocach. Ten sam problem widzę właśnie w zwiastunach Quantummanii. Uniwersum filmowe uniwersum filmowym, ale moim zdaniem te filmy powinny działać jako odrębne dzieła, po których obejrzeniu jesteś w stanie pojąć, jakie są motywacje antagonisty, kim jest dana postać, dlaczego wspomina o jakichś konkretnych wydarzeniach i skąd wzięły się takie rzeczy, jak choćby multiwersum. Plus męczy mnie już trochę formula MCU, bo za każdym razem gdy film jest obiecujący i nietypowy kończy go dokładnie ta sama rozpierducha (nie licząc Wilkołaka Nocą, bo ten krótki film był według mnie bardzo dobry i dość świeży jak na to uniwersum). A co do Czarnej Pantery: obejrzałam, dostałam wątki i postacie, które mnie ostatecznie nie usatysfakcjonowały, za dużo chcieli w tym filmie osiągnąć i czułam przez to przesyt. Więc dla mnie takie 6,5/10
Jestem jeszcze przed seansem, ale KTO TLUMACZYL TEN PODTYTUL, ja pytam? Powinien dostac dozywotniego bana na prace w przemysle filmowym. Rece opadaja, jak podtytul After cos tam o plomieniu pod skora 🤦🏽♀️
Dali "Wakanda w moim sercu", bo w poprzednich filmach tak tłumaczyli "wakanda forever" i było to bardzo trafne, a to że ze względu na kontekst powiedzenie zmieniło znaczenie to już nie wina tłumaczy
Hmm a nie tak, że ten film troche jest jak piękna prawie trzy godzinna kompilacja teledysków z fabułą? Ścieżka dzwiękowa niesie film z przebitkami dialogów niczym w teledyskach z końca lat 90-tych.
Bardzo się zawiodłem na tym filmie, pod wieloma względami jest gorszy od poprzednika. Widać że scenariusz był robiony od nowa i na szybko bo fabularnie ten film jest strasznie nieprzemyślany. Rozwój bohaterów jest kompletnie niesatysfakcjonujący, Shuri ma podobny wątek co Tchala w Civil war, Nakia, Riri i Ross są kompletnie zbędni w tej historii, wątek Okoye urywa się w połowie filmu a potem wraca w finale gdzie postać robi coś wbrew swojemu charakterowi a Namor z fajnie rozwijającego się bohatera zmienia się w sztampowego złoczyńcę. Mama Shuri i Mbaku mają świetne momenty ale szkoda, że dali im tak mało czasu. Wizualnie ten film również wypada gorzej od poprzednika, nie wiem czy to tylko w moim kinie tak było ale kiedy w filmie była noc lub kiedy akcja rozgrywała się pod wodą to kompletnie nic nie było widać, o finale lepiej nic nie wspominać. Co do muzyki to zgadzam się z sfilmowanymi, ratowała większość scen i dzięki niej w paru momentach powiedziałem sobie ,,łał''. Ogólnie ten film to mega rozczarowanie i patrząc na tempo produkcji kolejnych filmów,dziwne decyzje szefa Disneya oraz średni poziom tegorocznych produkcji, mam coraz większe obawy o strażników galaktyki 3 i Ant mana 3, a jeszcze gorsze jest to, że mam ochotę porzucić to uniwersum.
Cóż, nie zgadzam się. Pierwsza "Czarna Pantera" bardzo mi się podobała ale druga część jest, moim zdaniem, lepsza. Fajna jest zmiana klimatu z Afrykańskiego na Majański, Aztecki, całe podwodne królestwo przypomina mi El Dorado, są tam nawet obręcze do ceremonialnej gry w piłę. Namor jest bardzo dobry ale jego motywacja za bardzo przypomina mi pewnego Mutanta na M ;) Shuri wypada bardzo dobrze, Riri również się sprawdza. Finałowa konfrontacja jest ok, nie jest tak rozbuchana jak w pierwszym filmie, choć ludzie narzekają, że skala jest zbyt mała. Tutaj napiszę: SPOILER! Finałowa konfrontacja bardzo mi się podobała ze względu na to, że bohater wygrywa dzięki swojemu sprytowi i wiedzy, wykorzystując otoczenie i słabość przeciwnika. Należy docenić muzykę i kostiumy, problem mam tylko ze zdjęciami, gdyż pierwsza połowa filmu jest bardzo ciemna.
Dokąd zmierza faza 4? Do nikąd, trwa odcinanie kuponów od popularności MCU i robi się coraz bardziej żenująco. Ostatnio gdzieś widziałem newsa że ma Ultron wrócić.
Podobnie. Plusy przeważają nad minusami, generalnie film na plus, ale wszystko co związane z wątkiem T'Challi... brak słów. Nadal uważam, że brak recastu to najgorsza opcja, przecież to największy hołd dla aktora, kiedy ktoś kontynuuje jego dziedzictwo. Nie mniej seans na plus, polecam. Filmik top, pozdrawiam
no wlasnie. seriale. wiecie, kino superhero kiedys sie skonczy na wielkim ekranie. ludzie ze zwyklego znudzenia przestana to konsumowac. moze dosyc odwazna teza, ale back in a days nie bylo srebrnego ekranu bez westernu. no i prosze. here we are. myslalem ze to przyjdzie naturalnie (tj. jesli chodzi o superhero), tak samo z siebie, po prostu zmeczenie materialu, ale nie. to sam marvel (czytaj tez disney) strzela sobie w kolano, by poprawic w stope i patrzy ze zdziwieniem, jak krew ucieka na wszystkie strony. nie dosc ze filmy produkowane sa tasmowo, nie dosc ze nie zobaczylismy nic, czego juz bysmy nie widzieli w lepszym wydaniu, w erze pre-infinity war/ endgame, to jeszcze najwiekszy gwozdz w tej trumnie - seriale. no spoko. robta se je. streaming trzeba czyms zapchac, a logo "Marvel" przynosi mase dolarow, ale laczenie fabularne seriali z filmami kinowymi to zbrodnia. kiedy mielismy jedna WandeVision, ktora laczyla sie ze Strangem, powiedzielem sobie: "ok, niech strace, nadrobie, to tylko sezon". ale patrzac na to co sie dzieje, za rok/ dwa bede mial juz do nadrobienia 5 seriali, kazdy po 3 sezony zeby obejrzec w kinie jeden 2godzinny film. no albo bede siedzial, pukal kogos obok i pytal: "kim jest ten gosc? a ten skad sie wzial? a dlaczego on go nie lubi?co sie wlasciwie dzieje?". ja rozumiem ze to jest duzy biznes, ale serio madre glowy po yale i harvardzie, ktore z pewnoscia sa na liscie plac disneya nie dostrzegaja jak bardzo zabija to caly biznes? no chyba ze dostrzegaja, tylko na szczyscie siedza tacy stereotypowi ceo's, z dolarkami zamiast oczu i tylko zacieraja raczki na nastepne emisje, bo wola wycisnac ile sie da w 5lat, niz zastanawiac sie czy da rade rozlozyc temat na lat 15, wtedy okej, wybaczam (to znaczy nie wybaczam, ale usprawiedliwiam madre glowy). No a jak wspomnialem na poczatku. raz zarzniety gatunek, predko nie wroci do lask. westerny po kilkudziesieciu latach nadal nie moga przebic sie do swiadomosci, bo albo sie ich nie kreci, albo nikt ich nie oglada, albo wychodzi jeden dobry na kilka lat (no albo wszystko to na raz). jest mi autentycznie przykro, bo w tej fazie nie zobaczylem jeszcze ani jednego dobrego filmu. najwieksze nadzieje mialem oczywiscie przy thorze, bo w koncu waititi i oh boy, jak bardzo przywalilem w sciane - ledwo 4/10, chociaz to juz temat na inna rozmowe. ps. sprawdzilem na szybko i zaden film post-endgame nie wyszedl u mnie powyzej 5/10. maybe its marvel, maybe i m zrzeda :(
Zgodzę się clou wypowiedzi. Superhero jako gatunek zostanie zarżnięty szybciej niż myślimy. Bo tak było nie tylko z westernami ale też z np. musicalami. Seriale tylko je dobiją. Już widać że ludzie mają dość heheszkowatego humoru Marvela, który niszczy ten cykl od Strażników Galaktyki. Mi ten humot wręcz obrzydł Spider-Mana. Serio, wolę Bully Toby'ego robiącego z siebie durnia na Manhattanie niż wkurzającego swoim humorem ADHD nerda Hollanda.
@@paulinagabrys8874 ogolnie ze spidermanem mam inny problem, a mianowicie taki ze glowna role gra zawsze mega irytujacy gosc, z niewielkimi umiejetnosciami. Holland mial tylko to szczescie ze trafil na znacznie lepsz okres dla tego rodzaju kina, wiec i jego filmy jakosciowo sa lepsze. Ale rowniez zgodze sie z tym meczacym heheszkowaniem. Mi znowu to zabilo seans thora. W kazdym zdaniu na sile musial byc wcisniety jakis zart, czy smieszek, gdzie zaden nie byl dobry. Przez pierwsze 10 minut przewracalem oczami, a przez reszte filmu siedzialem jak mcdowell w ostatnich scenach mechanicznej pomaranczy. A szkoda, bo film mial potencjal, no i mial genialnego bale, ktory robil co mogl (do scen z jego udzialem nie mam sie do czego przyczepic), a wyszlo zenujaca, cringe'owo i mega bolesnie
Mówienie o tym, że "nie wiadomo do czego to wszystko zmierza", to zwyczajnie wykazanie się niewiedzą, tym bardziej po ostatniej prezentacji filmów na najbliższe lata. Druga sprawa, że Feige mówił po trzeciej fazie, że seriale są obligo do obejrzenia, jeśli każdy chce orientować się we wszystkich wątkach.
Jeśli Ty masz pewność co się wydarzy, to możesz brać to pod uwagę przy recenzowaniu filmów. Ja mogę odnosić się do filmów, które widziałam i w ich kontekście interpretować kolejne pozycje z MCU. Tyle. /A.
Jedyny film gdzie wersja reżyserska powinna być krótsza niż kinowa, z wyciętym *pew pew pew* na końcu, tak żeby zostało tylko to co emocjonalne i kameralne pod spodem.
Nadrobiwszy wreszcie "Wakanda Forever". [UWAGA, BĘDĄ SPOILERY] Nie było tak źle, jak się spodziewałem. Nie było tu aż takiego jechania na pamięci po Chadwicku jak myślałem (choć nadal nagła choroba T'Challi sztyni gównem i wolałbym po prostu recast), jedynie co to na początku i krótko na końcu we wspomnieniach Shuri. Shuri dostała fajny wątek pogodzenia się ze stratą i jej głęboko zakorzenionego gniewu w żałobie (ale czemu chciała z tego powodu "spalić świat"?). Namor jest tu świetny, choć od połowy filmu zaczyna dziwnie skakać z "chcę ocalić mój lud" na "chcę spalić świat, by chronić mój lud", a skończywszy na "zawrzyjmy pokój, ale Wakanda jeszcze coś będzie chciała żebyśmy jej wzięli z Avonu". Finał (NARESZCIE) toczy się w dzień i wszystko widać, ale (co by nie było że brakuje ciemności) Tlalocan, podwodna stolica, jest niezbyt piękna i brakuje jej sporo kolorytu jak w aquamanowej Atlantydzie u Jamesa Wana. Sceny walki są spoko, choć najlepsze to te na moście w wykonaniu Okoye. No spoko, ale... Riri Williams nie ma tu w ogóle wątku, jest nijaka, choć to wokół niej fabuła zaczyna się kręcić. Wątek Everetta Rossa i Val jest tu też w sumie chvj wie po co. Slow motion może nie tak wkurzające jak u Snydera, ale zdecydowanie zbyt często używane i na pewno Zack by klaskał. Nie kupuję też ostatecznej zmiany decyzji Shuri z "chcę zabić Namora" na "co ja robię, nie mogę się dać porwać zemście". Jest też wiele powtórzeń, jak np. scena pościgu (tylko gorsza) i scena powrotu do Wakandy (nadal mam dreszcze, gdy wchodzą piękne krajobrazy, a w tle gra ta cudna muzyka, co w pierwszej części). Montaż też jest tu trochę dziwny, efekty specjalne w sumie ok. Podsumowując: no, nie jest aż tak źle, ale dużo bardziej na pewno podobał mi się pierwszy "Black Panther". Aha, no i scena po napisach nadal do dvpy 😄
Szok i niedowierzanie, że nie znalazła się tam Namora, a jednak Namor, chociaż to złoczyńca, to jednak nie, nie może być żeńskiej wersji. Może doczekamy się czarnego wdowca? ... Nie?... ok.
Angela Bassett, Namor i muzyka ratują ten film. Jestem w szoku jak Coogler, po bardzo autorskim pierwszym filmie dał nam tak idealnie przeciętny film MCU, jednak brak zrecastowania głównego aktora zabolał ten film, który jest ewidentnie zszyty z dwóch scenariuszy (wojna Wakandy z Talokanem) i żałoba po królu T'Challi. Połączenie tych dwóch filmów dał tak durne wytłumaczenie wojny między tymi dwoma wielkimi i dość podobnymi cywilizacjami(przeszłość kolonialna i walka o swoje istnienie), że to przez typiarę bo odnalazła sposób na znalezienie wibranium, co xD. Już bardziej pasowałby, gdyby Wakanda chciała wyciągnąć pomocną dłoń do Talokan I powiedzieć im, że izolacja nie jest dobrym pomysłem, bo sama z tego wychodzi. Nie czuć prawie wcale odejścia T'Challi w kontekście jego królestwa a na jego najbliższych, z wyjątkiem Nakii, jest pokazane po łebku i na szybko. Okoye ma zarżnięty w połowie wątek, M'Baku właściwie jest w tym filmie a jego fabularny finał pod koniec nie jest wcale podbudowany, Nakia jest najbardziej stracona i dodatkowo jest dobita tą okrutnie złą sceną po napisach. Drugi akt tego filmu jest skopany dokumentnie, raz jest szybko i dynamicznie, a czasem powolutku i spokojnie, ale nie w naturalny sposob a na zasadzie skakania, a tez wieczne przechodzenie między różnymi lokacjami nie pomaga. Namor jest świetny do 2/3 filmu, czuć od niego taką królewskość i dostojeństwo, ale jednocześnie kocha swój lud i chce dla niego najlepiej - szkoda, że pod koniec niemal kręci nosem jak głosi swój plan i, co zamierza zrobić. A jak już przy Namorze, to pora na Talokan i ogólnie CGI w tym filmie - Talokan ma genialny pomysł na siebie, wyglądając jak mezoamerykańskie miasta. Szkoda, że za chuja nie widzę bo jest ciemno, buro i ponuro bo CGI w filmach Marvela wygląda, z filmu na film, coraz gorzej. Już w ostatnim Thorze sceny wyglądały momentami okropnie, a w szczególności finałowa walka w swiątyni Eternity, gdzie na czarnym tle walczą dzieciaki z czarnymi stworami bez namacalnego wyglądu. Tutaj tak źle nie jest, ale tła momentami są ordynarym green-screenem, czasem Namor się zachowuje jak szmaciana lalka jak lata. Nie mam jak podziwiać pięknych kostiumów Talokan, gdy samo miasto jest tak ciemne. Aquaman pokazał jak dobrze doświetlić miasto pod wodą, jasne Talokan nie musi być tak oczojebny jak Atlandyta, ale chciałbym cokolwiek zobaczyć. Riri Williams jest tylko po to by trampolinować ją do swojego serialu, tak samo jak Everett Ross bo zapowiedziany jest film z Thunderbolts, gdzie pojawi się postać z tego filmu. MCU jest na tym etapie, że przemieli tak dobrego reżysera jak Taika Waititi czy Ryan Coogler by dali nam idealnie średnie filmy z okropnym CGI - a ludzie będą i tak bronić ich, że wszystko ok i filmy są spoko bo za kilka lat nowe Avengers i trzeba napierdalać 5 filmów rocznie. Nadzieja w Gunnie i jego Straznikach by byli jacyś i prezentowali dobry poziom wizualny po tych czarno-czarnych i burych kolorach ostatniego MCU (z wyjątkiem ostatniego Strange'a choć tu i tak Sam Raimi musiał się szarpać z machiną MCU).
@@sfilmowanitv Czyli w tym roku Batman pozostaje najlepszy :) No nic, po ostatnich filmach Marvela odpuszczam sobie kino i z BP poczekam do premiery na D+
Proszę nie siać zamętu, że wymagane jest oglądanie seriali bo ktoś był w serialu, bo jak wspomniano każdy film w tej fazie był o czym innym i chyba to jest włs główna kwestia, że Marvel od zawsze robi niepowiązane ze sobą, tylko ludzie sobie dorabiają historie...Film Ant-man też będzie w sumie oddzielny, chodzi mi oto, że widz mógł się dowiedzieć z samego filmu, że Chadwick Boseman nie żyje, i to nic nie zmienia, by sie świetnie bawić oglądają kolejne dzieło z fabryki Marvela
Bez przesady, że seriale są obowiązkowe w Ant-Man 3, tabelki marketingowe marvelowi by się nie zgadzały. Sama Pantera to taki 5/10, mocny średniak do zapomnienia, film wyglada jakby studio dało wolną rękę reżyserowi, a ten wrzucił wszystkie wątki i nic. Reżyser może chciał wszystkim zrobić dobrze ale to zazwyczaj nie sprawdza.
Dla mnie gdyby nie Namor to byloby nieogladalnie. I Shuri i Ironmanka byly tak irytujace ze to sie w glowie nie miesci. Juz nawet nie mowiac ze film byl strasznie brzydki w obrazku, i nie mowie tu o ciemnym kraju Namora (ktory kuurde akurat powinien byc ciemny pod woda skoro idziemy w pseudorealizm xd )
Ja nie wiem ale mi się ten film nie podobał, ja przysypiałam prawie, no czekałam kiedy to się skończy, jestem mega fanką Marvela ale to dla mnie ich najgorsza produkcja.
ŚWIEŻO PO WYJŚCIU Z KINA -> to jak rozwiązali smierć T’Challi - poczułem się jakby Marvel naplul mi w twarz !!!! Panie co to miało być 🤦🏻♂️ a wprowadzenie nowego „T’Challi” to bezczelność !!! Stroje ala Power Rangers i ta zbroja IronHeart to jakiś żart !! Jedyny plus NAMOR , KRÓLOWA I OKOYE zawiodłem się - średniak jak dla mnie 5/10
Eh ja motywacji postaci Namora ani Shuri tutaj nie kupuje. Nie mówię, że są zupełnie nieuzasadnione ale nie mam tu komu kibicować.No i bardzo kiepski dubbing - obejrzę w oryginale to może cieplej spojrzę na ten film.
Niestety to pierwszy film MCU który obejrzę tylko raz w kinie;/ Nawet Eternals i Cpatian Marvel widziałem 2 razy.....ale niestety jestem mocno rozczarowany. W zasadzie Black panther nie istnieje już.
Chyba najlepszy film fazy IV, byłem, widziałem, wszyscy mówią a Namorze, a wy nie, uważam za najbardziej Ciekawą postacią. Namor dostanie Film albo serial w Disney +
Najbardziej podoba mi się, że Namor to po prostu Roman od tyłu.
Zupa Namora?
A ty co prezes z Żoliborza jesteś że chcesz Romana od tyłu zachodzić?🤣
Ramom Nomar
@@QRazan Apuz Anamor*
I nic poza tym
4 faza mcu jest jak końcowe sezony wielu seriali. Zainwestowałem w to tyle czasu, że szkoda przerwać ale czuję, że najlepsze już za mną.
Cisza na napisach Marvel jest wspaniała
Czarna Pantera nie pcha Sagi do przodu . Tu mamy origin story dla Shuri i Namora. W 1 fazie również mieliśmy takie pierdu pierdu firmy dopiero potem poszlo co z tego wyjdzie. W 4 mieliśmy Spidermana ktory liznął multiwersum, loki który zgubił się i doktor strange który tak naprawdę nakreślił kierunek. Teraz dopiero zacznie się dym bo Antman nadciąga.
Ale nawet pierwszą fazę wieńczyli filmem "Avengers", jako podsumowanie, zbiór bohaterów, wielki event, w którym poznani wcześniej herosi bili się o Nowy Jork. Te filmy były lepiej połączone na start niż obecnie.
Soundtrack w tym filmie to jest istne arcydzieło ❤
W zasadzie oczekiwania były żadne, aczkolwiek bardzo pozytywnie się zaskoczyłem. Nie spodziewałem się nic ciekawego, a tu proszę Ryan Coogler bardzo dobrze poradził sobie z tak ciężkim wyzwaniem jak Black Panther: Wakanda Forever bez Czarnej Pantery/Chadwicka. Bardzo się cieszę, że w dalszym ciągu nagrywacie filmy z pasji, a ta recenzja uświadamia mi, że dobre kanały z recenzjami zawsze nimi pozostaną. Ps. Życzę wam jak największych sukcesów i jeszcze więcej subskrypcji.
Czy Faza musi mieć jakiś wspólny wątek, motyw?
Moim zdaniem, nie, podobnie zresztą było w przypadku Drugiej Fazy, bo Pierwsza dążyła do Avengers.
"Quantomania" to ma już być chyba pierwszy film Piątej Fazy, Czwarta, moim zdaniem rozstawia nowe pionki i zahacza jednak o Multiwersum.
Obejrzałem Panterę i podobało mi się. Klimatyczne przedstawienie nowego ludu, co jeszcze bardziej rozbudowało świat MCU i zróżnicowało go. Namor świetnie przedstawiony i bliski pierwowzorowi, nawet te elementy charakterystyczne, które bawiły w komiksie (np. skrzydełka) nie wypadły żenująco. Konflikt wyszedł na przemyślanym torze i jego zwieńczenie uważam za trafne i rozwojowe w prowadzeniu niektórych postaci.
Dobrze oddano hołd dla aktora. Fabularnie wprowadziło to poważny klimat i wpływ śmierci na otoczenie niósł potężne brzmienie. Możemy śmiało mówić, że film przyjął wręcz ambitny kierunek, w którym ilość śmiechówek była ograniczona do totalnego minimum (prawie nie występowała), co jest rzadkością w projektach Marvela.
Idealnie nie było. Parę scenek mi nie leżało, nie przekonało mnie nowe uzbrojenie wśród Wakandy, CGI czasami zawodziło, a obraz był zdecydowanie za ciemny, co najmnocniej odbijało się na scena nocnych (część widzów z różnych kin zgadzała się ze mną, część nie, więc nie wiem na ile to wina techniczna filmu a ile projektorów w kinach)
Zgadzam się, że nie do końca jasny jest kierunek MCU, co jest fatalnym błędem. Faza IV dobiegła końca, w błyskawicznym tempie dojdziemy do finalizacji VI, a tu dalej brak jednego konkretnego kierunku. Zamiast tego mamy kilkanaście i ciężko przewidzieć jak to ma kiedy się łączyć i jaki sposób.
Powolny, ale emocjonalny. Podobało mi się zakończenie. Szacunek, jaki okazali Chadwickowi w tym filmie, był wspaniały! Poza tym tak wiele mieszanych uczuć.
ludzie często zapominają, że na początku MCU, czyli pod koniec pierwszej/początek drugiej fazy, też nie wiedzieliśmy dokąd to wszystko zmierzało. nie zapominajmy, że zajęło im to +/- 10 lat😅
no a poza tym, to film mi się mega podobał! pomijam fakt, że zacząłem ryczeć na pierwszych 10 minutach filmu xDD
1/2 faza tak czy siak były ze sobą połączone i do sobie nawiązywały. W 4 fazie każdy filmy jest od siebie oderwany i póki co nie wiem jak połączyć wątki ethernals, shag chi czy dr strage xd rzeczy się dzieją a w innych firmach nie są komentowane zupełnie
Ale nawet pierwszą fazę wieńczyli filmem "Avengers", jako podsumowanie, zbiór bohaterów, wielki event, w którym poznani wcześniej herosi bili się o Nowy Jork. Te filmy były lepiej połączone na start niż obecnie.
Angela Bassett rozwaliła system
Byłem z synem. To było 3 godziny z power Rangers... Walczyłem żeby nie zasnąć... Ale i tak lepiej " się bawiłem"niż na Eternals...
Mi się podobał bardziej niż pierwsza cześć. Zdecydowanie jak dla mnie najlepsza ścieżka dźwiękowa w całym MCU
Jejuu - dokładnie tak! Miałem identyczne odczucia po seansie i zgadzam się w pełni z tym, że był to seans rozwleczony a jednocześnie niesatysfakcjonujący w tak wielu aspektach.
ja to widziałem na premierze w piątek już i do teraz mam refleksję z tego filmów, nie jestem jakiś filmowym geekiem, ale jako Marvelowy geek i psychofan wszystkiego od nich a najbardziej filmów, uważam że to najlepszy film z tej fazy, muzyka stworzona przez Rihanne jest piękna a to co było w tym filmie żeby nie spoilerowac ten świat jest taki hipnotyzujący naprawdę.
Muzykę to raczej stworzył Ludwig Goransson (tak samo jak do pierwszej Pantery) a nie Rihanna. Ją to co najwyżej na napisać końcowych usłyszeć można.
@@pavelkun ja wiem mi bardziej chodziło o te piosenkę która jest na końcu, bo naprawdę mi się podoba i jest piękna jak dla mnie. Lift me up od Rihanny, ja miałem na myśli te piosenkę a nie kompozytora muzyki do filmu
@@philpjs_ Osobiście uważam, że Born Again również Rihanny i ponownie - również piosenka z napisów, o wiele lepsza od Lift Me Up, i bardzo żałuję, że marketing i promocja poszły tylko na jedną z nich.
Pełna zgoda. Świetna muzyka i rola Królowej. Dużo chaosu i strasznie mi się dłużyło.
Z innej beczki pytanko:
Jaki wg. was jest niedoceniony Soundtrack H.Zimmera? czyli taki o którym mało się wspomina no bo wiecie H.Z: Mroczny rycerz, Gladiator, Interstellar, Król lew czy ostatnio Diuna i Top Gun Maverick.
Dla mnie niedoceniony jest Soundtrack z CoD MW2 (z 2009).
Pozdrawiam
Zdecydowanie Rango
@@TomaszSoprano Do Rango robił? Nie wiedziałem.
Jak na razie to 4 fazę MCU zdecydowanie można podsumować krótkim i wymownym "aale faza"
Akurat nowego Black Panther nie oglądałem, ale reszta z 4 fazy to shit jakich mało.
Recenzja Sfilmowanych tuż po seansie, timing idealny 😁
Zgadzam się z opinią, zwłaszcza z wstępem, czyli hołdem dla Chadwicka Bosemana ♥️🖤
A mi się podobało, dla mnie ten film był zdecydowanie lepszy od pierwszej części, zarówno pod względem wizualnym (choć te kostiumy niebieskie pod koniec... Okoye miała rację, były po prostu brzydkie ;)), a przede wszystkim emocjonalnym. Do momentu wejścia w 3 akt było to wg mnie naprawdę bardzo dobre widowisko, choć nieidealne. Parę scen akcji na duży plus (zwłaszcza ta walka na moście), ciekawie poprowadzony wątek Namora (znów do momentu 3 aktu), a i aktorsko zarówno Letitia Wright, Tenoch Huerta, czy znakomita Angela Bassett - wszyscy stanęli na wysokości zadania.
Prawdziwy problem zaczyna się wg mnie w samym finale - za dużo chcieli twórcy wrzucić tam rzeczy naraz, przez co nie starczyło czasu na satysfakcjonujące zamknięcie żadnego z wątków i to do tego stopnia że nawet finałowy pojedynek nie zrobił żadnego wrażenia. Przykre to tym bardziej, bo w moim osobistym odczuciu wcześniej ten film świetnie budował emocjonalną stronę tej historii, gdzie nawet chwile zwolnienia były ogromną siłą. Tymczasem w finale tych emocji trochę zabrakło, przez co można było poczuć spory niedosyt.
Dla mnie jednak ten film pomimo tych wszystkich wad nie był rozczarowaniem. Pamiętam jak zawiodłem się na pierwszej części, był to po prostu zwykły przeciętniak. Na dwójkę poszedłem bez żadnych oczekiwań i naprawdę pozytywnie się zaskoczyłem, choć gdyby nie przeciętny finał byłoby też więcej satysfakcji. A czysto estetycznie, piękne kostiumy i muzyka Ludwiga Goranssona... Ach, coś pięknego.
Film zajebisty, najlepszy jak na razie z tej fazy mcu. Fajna była cisza w kinie jak się pojawił napis Marvel z scenami Chadwicka Bosemana bez muzyki. Mnie jedynie wkurzała ta gówniara co to sobie zrobiła zbroje Iron Mana.
Jak uwielbiam utwór "z logo" i jego aranżacje to tutaj jeszcze bardziej podobała mi się cisza.
Generalnie film mi się podobał.
Muzyka - zdecydowanie na tak!
Angela Basset - świetna rola.
Nowa cywilizacja - ciekawa.
Shuri - w porządku.
Dobrze rozwiązana sytuacja że śmiercią T'chali, a tego chyba bałam się najbardziej.
Te kostiumy niektórych postaci - "w stylu Power Rangers" - nie wpadłam na to porównanie, ale w sumie jest trafne. A akurat te kostiumy trochę rażą.
Scena po napisach - właściwie nic nie wnosi.
Spokojnie, nie ma co się zastanawiać, do czego ta faza zmienia, to już jej koniec xD
Całe szczęście, co film coraz bardziej łapałam się za głowę
Jest to taki film próbujący dać dawkę emocji fanom którzy kochali Czarną Panterę i jednocześnie dać tym dla których nie był on ulubionym bohaterem, albo są na tyle obok całego życia gwiazd, że to czy aktor żyje czy nie niewiele ich obchodzi w kontekście filmu. Będąc na takim rozdrożu, film sobie radzi dobrze wyważając te dwie role. Mi tam się taki balans podobał choć też przy 3 akcie czułam czas jaki spędziłam w kinie. Osobiście nawet jak nie byłam fanką Chadwicka to czułam te emocje i zdarzyło mi się wzruszyć razem z bohaterami, a to wg mnie najważniejsze przy takiej narracji. Prywatnie, jak dla mnie mogliby tą wojnę z Namorem zostawić na jakiś kolejny film czy serial i skupić się bardziej na rozbudowaniu tych konfliktów wewnętrznych bohaterów, ale to duże ryzyko finansowe wprowadzić taki bardziej przegadany film. Może dobrą opcją byłoby jak w Wandzie zrobić oddzielny serial skupiający się na żałobie, a potem robić film do kin, ale to już takie moje rozmyślania xD
Polskie tłumaczenie zasługuje na miano paździerza. Można było zostawić oryginalną wersję.
Tak, byłam tak zirytowana przez cały film 🤦🏻♀️
Naprawdę myśleli, że fani są przywiązani do tłumaczenia jednej kwestii sprzed kilku lat ?
Jak dla mnie film cierpi na syndrom jedynki - trailer narobił mi smaku, historia z dużym potencjałem ale film mocno średni z mocnymi tylko pojedynczymi momentami. Szkoda.
A ja mam tak bardzo dziwnie, że ja... kompletnie nie wiem co sądzić o filmie!
Od dwóch dni oglądam i czytam różne recenzje czy opinie, bo pierwszy raz w życiu nie potrafię powiedzieć czy film mi się podobał, więc szukam, żeby ktoś mi to powiedział 😉
Generalnie odczucia mam podobne do was, ale czy to dobrze czy źle - nie wiem
Byłam w kinie i zgadzam się co do tego, że nie było czuć, kiedy przeleciał ten czas, tak samo że III akt był niezbyt x"D Spodziewałam się czegoś lepszego, ale też nie narzekam. Film był świetny, bardzo emocjonalny a muzyka to po prostu coś pięknego!
Zawiodłam się na jednym... nie było 2 sceny po napisach x"D
SPOILER!
Scena z Królową mnie obudziła. Szczere emocje, które robią mega wrażenia. Cała reszta...nie widać składu i ładu. Krzyżówka Hermesa z Aquamenem, choć z super ciekawą historią i ciekawym światem, w ogóle do mnie nie trafiła - "mamy swój świat, który musimy chronić by nikt się o nim nie dowiedział, więc wypowiedzmy wojnę wszystkim na powierzchni". Aha, ma to sens, nikt się o nas nie dowie, będziemy bezpieczni.
I najgorsze - kompletnie zabrakło mi charyzmy w tym filmie, z jakiejkolwiek strony, czy to Pantery czy latającej rybki, bo 95% to budowanie historii, a 5% to badziewna bitka na statku, a na końcu "ej, wracamy do domu!".
A, no i nie zapomnijmy, że ludzie z głębin muszą być niebiescy, bo...przecież woda jest niebieska, więc mieszkańcy głębin też będą niebiescy. Co ciekawe - latająca rybka nie jest niebieska choć jego matka była bo wypiła te zioło z wibranium, a reszta ludu nie brała tych ziółek, ale i tak jest niebieska, bo woda, to będą niebiescy. Ok!
Nie mam też bladego pojęcia Quo Vadis to całe MCU, bo ile bracia Russo mieli pomysł na całość poprzedniej fazy, o tyle obecna to jeden wielki misz-masz i cholera wie o co chodzi. Na końcu będą musieli wypożyczyć Snyder'a by próbował połatać to do kupy :D
Ciekawostka: Nie uwierzycie, kto podkłada glos pod Namora w polskim dubbingu.
Podpowiem: jest to dwukrotny zdobywca "Bohatera Tysiąca Twarzy". :)
Tomasz Karolak?
Nie. Mikołaj Roznerski
Super się was słucha na kacu :) (Bez kaca też!)
Cholera, no i teraz mam problem. Od jakiegoś czasu tak czaję się na ten film, bo z jednej strony jestem go ciekawa (po zachwycie nad pierwszą częścią), a drugiej strony, boję się zawodu. I dlatego postanowiłam posłuchać Waszej opinii, na zasadzie, czy polecacie ten film, czy nie. Ale widzę, że macie mieszane uczucia, więc nadal nie wiem - warto obejrzeć, czy nie?
Faktycznie Everett Ross nie był potrzebny, ale ja obecność Martina Freemana przyjmuję ciepło w każdym filmie. Jeśli chodzi o Riri Williams to mi przynajmniej trochę popsuła ten film, nie wiem dlaczego, ale ona mnie tak strasznie denerwuje samą swoją obecnością.
Taka ciekawostka: a wiecie kto dubbinguje w naszej Polskiej wersji językowej Namora?
MIKOŁAJ ROZNERSKI
MIKOŁAJ ROZNERSKI
Jak sobie poradził? Osobiście nie życzę mu źle, a jeśli znajdzie dla siebie miejsce w dubbingu, skorzystamy na tym wszyscy. Dla nas to więcej utalentowanych aktorów w tej branży i więcej dobrego kontentu, dla niego szansa na szacunek w środowisku i wśród widzów plus potencjał na lepszą karierę (nie bardziej dochodową, ale na pewno lepszą dla długofalowej reputacji)
Boże, jak dobrze, że chodzimy na film z napisami 😄
@@zosiazaremba7479 Jak dla mnie to bardzo dobrze sobie poradził, powinien pójść w stronę dubbingu, bo naprawdę dobrze mu to wychodzi
Powiem tak
Muzyka niesamowita
Kostiumy - piękne
Rola królowej Matki - oscarowa
I to są rzeczy dla których warto obejrzeć ten film
Idealny timing, nada się na resztę reklam przed seansem, który niedługo powinien się zacząć #WakandaForever
Akurat właśnie wróciłem z kina 😯 No to od razu jedziemy z recenzją 😁
film widziałem w środę bardzo mi się podobał i jak mówcie jest bardzo emocjonalny na początku jak i na końcu. Ale tak naprawdę spodziewałem się zupełnie czegoś innego skoro to jest ostatni film fazy IV podobno że nada jakiś zaczątek tej następnej fazy a tu nic hmmm
Film miło mnie zaskoczył. Wiele produkcji z 4. fazy, na które czekałam, mnie zawiodło, jak nowy Thor, czy beznadziejna She-Hulk. I w końcu pojawiło się coś, co znowu rozpaliło moją miłość do Marvela. Podobał mi się konflikt, który nie krążył wokół złoczyńcy, który chce podbić świat - Namor jest genialny i rozumiemy jego punkt widzenia, mimo tego jaki jest bezwzględny. Mimo długości ani przez chwilę się nie nudziłam, gdy np. na Black Adamie zaczęłam się męczyć w połowie. Wspaniała muzyka i walki, no i udało im się wybrnąć z tego tak, by uczcić Chadwicka, a jednocześnie zrobić nowy film.
Mnie Namor irytował. Koleś zbudowany na ekspozycjach, któremu nie może się zamknąć gęba a w dodatku stawia twardy warunek groźby, by ostatecznie przegrać wojnę przez własną ignorancję.
Zgadzam się z wami, ścieżka dźwiękowa to sztos
A szczególnie ostatnia piosenka Rihanny 👌👌 niejedna łezka poszła 😂😂
Dzięki za odc
Wakanda w Moim Sercu❤️
Czarna Pantera jest moim ulubionym filmem z uniwersum Marvela. Uważam, że jest inny niż pozostałe. Ta etniczność, muzyka i przepiękne ujęcia robią niesamowite wrażenie. Byłam na maratonie (czyli najpierw Czarna Pantera i zaraz później premiera Wakanda Forever) i ze smutkiem stwierdzam, że był to błąd ponieważ w takim świeżym porównaniu widać ogromną przepaść między tymi dwoma filmami. W nowej części na pewno fajną rzeczą jest mocna koncentracja na kobiecych postaciach, ale brakuje mi wykorzystania cudownej trójki (Shuri, Pani Generał i Riri Naukowczyni), która mogła tak fajnie podziałać w tym filmie. Drażniła mnie też muzyka latino, która miała nawiązywać do Namora, ale często leciała w momencie pokazywania Wakandy i był to dla mnie mocny zgrzyt. Nadal kocham tę serię, ale drugiej części na pewno nie będę tak często ponownie oglądać jak pierwszej. Buziaki dla wszystkich
[Spoiler (a przynajmniej tak mi się wydaje)]
Oprócz fenomenalnej ścieżki dźwiękowej spodobały mi się szczególnie jeszcze dwie kwestie. Po pierwsze: interesujące rozwinięcie wątku z pierwszej części, w której dochodzi się do wniosku, że agresja względem całego świata nie jest najlepszą formą na postkolonialne wyrównywanie rachunków. Swoją drogą, wydaje mi się, że to dość odważne, aby podejmować taki wątek w tak rozrywkowym kinie. Co o tym myślicie? Po drugie: kobiety na wysokich stanowiskach państwowych i wojskowych, które nie opowiadają o tym, jak to im ciężko w męskiej przestrzeni, nie muszą na każdym kroku odpowiadać na seksistowskie komentarze, tylko funkcjonują w ramach takiego założonego w tym świecie równouprawnienia. Nie mówię o tym, że filmy o trudach kobiet w patriarchalnym świecie nie powinny powstawać. Jak najbardziej, powinny! Ale dobrze też zobaczyć od czasu do czasu film, w którym kobiety nie muszą niczego udowadniać i wiecznie pokonywać przeszkód, a zwyczajnie startować z tego samego pułapu, co faceci. Szczególnie w filmie, w którym możliwe jest nawet latanie na skrzydełkach przy kostkach.
Ja tam poczekam, aż wyląduje na D+. Ostatnie produkcje Marvela są moim zdaniem średnie (co najwyżej), a seriale (she Hulk w szczególności) słabe. Szkoda mi kasy. Niestety.
Bo MCU leci teraz na ilość a nie jakość. W uniwersum szaleństwa było dla mnie takim paździerzem, że oczy mi krwawiły jak oglądałem te tanie CGI. I Serio? Ameryka Chavez? Dużo i byle jak to chyba nowe motto MCU.
Akurat na ten film imo warto się przejść do kina. Najlepszy z fazy
@@xinaily poczekam. Najlepszy, wcale nie oznacza dobry. Tak swoją drogą, co oglądam czy czytam o tym filmie, to w zasadzie każdy ma sporo "ale".
@@jarecki2129 Z seriali dodam, to podobało mi się What if? Zupełnie inne.
To samo. Nie oglądam seriali wcale. Na filmy z 4 fazy to mi się nawet nie chce do kina chodzić - Spider-man i Shang-Chi były spoko. Doktor Strange średni a reszta kaszana…
Generalnie mi się podobało, ale w pewnych momentach miałam ochotę sprawdzić godzinę. Początek mnie trochę złapał. I muzyka była bardzo ładna.
3:15 - Nie dziwie się, mimo wszystko trudno udawać, że jedna z ważniejszych dla świata przedstawionego postaci nagle znika czort wie gdzie
No i obejrzałem i tak trochę dla mnie szok bo Marvela w kinie nie oglądałem od 2019 czyli po Far from Home. I z czwartej fazy MCU dla mnie No way home (którego w domu widziałem tylko raz i) był jedyny godny pamięci bo reszta to tragedia. Natomiast moim zdaniem Wakanda Forever jest drugim dobrym filmem z całej czwartej fazy. Nie mówię że wybitny ale dobry po prostu. Fabuła, Postacie, Polityka, Muzyka, Pożegnanie C.Bosemana i Namor super na minus to Walki ogólnie fajne ale zepsute przez slowmotion oraz Takie sobie CGI i tyle. Moja ocena 7/10 i nie oznacza to że będę Marvela ponownie lubił bo obejrzałem tylko dla Pożegnania C.Bosemana i jestem zadowolony że z tego wybrneli z szacunkiem.
Pozdrawiam
Moim zdaniem problem tego filmu to bardzo duże widmo Bosemana i jeśli będą kolejne części to ono ciągle będzie gdzieś z tyłu. Dla mnie najbardziej angażujące były sceny poświęcone mu i żałobie bohaterów. Na dodatek w tym filmie było za dużo - oddanie czci dla Chadwicka, problemy polityczne Wakandy i jeszcze nowa, rozbudowana nacja. Mogli skupić się na sprawie politycznej i braku czarnej pantery. Miałoby to większy sens i film nie byłby takim wielkim miszmaszem.
Ja już mam dość MCU, i mam wrażanie, że nie tylko ja. To już się przejadło.
"Wakanda w moim sercu" - tak, przed seansem tego kolejnego obrazu ze stajni MCU nosiłem w sobie skumulowany wręcz ciężar obaw i ostrożności - że to nie będzie aż tak dobre, jak gdyby zrobiono recast i dalej kontynuowano ekspansję MCU z T'Challą w roli Czarnej Pantery; że to będzie ten rodzaj filmu od Marvel Studios, o którym szybko się zapomni. Ale, jak to się mówi, tak było do czasu: nie padłem na ziemię targany konwulsjami czy żalem, że ,,po co ja na to się wybierałem". Jeśli wystąpił u mnie po seansie (i w jego trakcie) tego filmu szok, to raczej był to solidny kawał pozytywnego zaskoczenia, który trochę mnie przytępił, pozbawił złudzeń i uświadomił: nie krytykuj zanim nie doświadczysz. Cóż, "Wakanda w moim sercu" było dość dobrym tytułem w materii kina rozrywkowego, a nawet czymś więcej. Bo mógł tu odnaleźć się chyba każdy widz, ale i każdy mógł się tu pogubić. Największą zaletą filmu był ciekawie wtłoczony portret kultury i tradycji ludów tego świata - świata, którego jesteśmy obywatelami. Można było się momentami wzruszyć - ten film miał jakieś dziwne nadnaturalne duchowe wsparcie i moc, to było czuć, to było tak namacalne!
Zacznijcie robić recenzje spojlerowe takich filmów!
Będziecie robic menu? Ja jestem zachwycony, uważam że seans obowiązkowy
Ja jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym filmem. Nie byłem nigdy wielkim fanem uniwersum Marvela. A tutaj ten film oglądałem z wielkim poruszeniem. Uważam, że ten film po prostu musiał był tak skonstruowany, ponieważ w sumie to trochę tak jak w życiu. Umarł ważny przywódca i pozostawił wiele nie domkniętych spraw które po prostu zaczęły siać chaos. I uważam, że zakończenie było bardzo dojrzałe. I dynamika tego filmu podkreślała skonfliktowanie postaci w tym filmie. Jak dla mnie jest to coś nowego i świeżego, niż obecnie Marvel nam dawał.
Black Panther to najmniej lubiany przeze mnie film z MCU, na 2 część się nie wybieram, ale fajnie recenzje zobaczyć, żeby mieć jakieś pojęcie, że coś takiego było i jak wyszło. Wygląda lepiej niż się spodziewałem, ale poczekam na Disney+
Nigdy nie wbiłem w powiadomienie tak szybko XD
MCU zaczyna mnie poniekąd mocno irytować. Rozumiem, to jest wielkie uniwersum filmowe, ale sam fakt, iż aby zrozumieć chociażby MoM trzeba obejrzeć WandaVision, What If, Lokiego i ostatniego Parkera, bo inaczej nagle istnienie multiwersum i motywacje Wandy nie mają sensu, gdyż film nie wyjaśnia, skąd ona chociażby ma nagle taki boost w mocach. Ten sam problem widzę właśnie w zwiastunach Quantummanii. Uniwersum filmowe uniwersum filmowym, ale moim zdaniem te filmy powinny działać jako odrębne dzieła, po których obejrzeniu jesteś w stanie pojąć, jakie są motywacje antagonisty, kim jest dana postać, dlaczego wspomina o jakichś konkretnych wydarzeniach i skąd wzięły się takie rzeczy, jak choćby multiwersum. Plus męczy mnie już trochę formula MCU, bo za każdym razem gdy film jest obiecujący i nietypowy kończy go dokładnie ta sama rozpierducha (nie licząc Wilkołaka Nocą, bo ten krótki film był według mnie bardzo dobry i dość świeży jak na to uniwersum).
A co do Czarnej Pantery: obejrzałam, dostałam wątki i postacie, które mnie ostatecznie nie usatysfakcjonowały, za dużo chcieli w tym filmie osiągnąć i czułam przez to przesyt. Więc dla mnie takie 6,5/10
Jestem jeszcze przed seansem, ale KTO TLUMACZYL TEN PODTYTUL, ja pytam? Powinien dostac dozywotniego bana na prace w przemysle filmowym. Rece opadaja, jak podtytul After cos tam o plomieniu pod skora 🤦🏽♀️
😂
Dali "Wakanda w moim sercu", bo w poprzednich filmach tak tłumaczyli "wakanda forever" i było to bardzo trafne, a to że ze względu na kontekst powiedzenie zmieniło znaczenie to już nie wina tłumaczy
Hmm a nie tak, że ten film troche jest jak piękna prawie trzy godzinna kompilacja teledysków z fabułą? Ścieżka dzwiękowa niesie film z przebitkami dialogów niczym w teledyskach z końca lat 90-tych.
Bardzo się zawiodłem na tym filmie, pod wieloma względami jest gorszy od poprzednika. Widać że scenariusz był robiony od nowa i na szybko bo fabularnie ten film jest strasznie nieprzemyślany. Rozwój bohaterów jest kompletnie niesatysfakcjonujący, Shuri ma podobny wątek co Tchala w Civil war, Nakia, Riri i Ross są kompletnie zbędni w tej historii, wątek Okoye urywa się w połowie filmu a potem wraca w finale gdzie postać robi coś wbrew swojemu charakterowi a Namor z fajnie rozwijającego się bohatera zmienia się w sztampowego złoczyńcę. Mama Shuri i Mbaku mają świetne momenty ale szkoda, że dali im tak mało czasu. Wizualnie ten film również wypada gorzej od poprzednika, nie wiem czy to tylko w moim kinie tak było ale kiedy w filmie była noc lub kiedy akcja rozgrywała się pod wodą to kompletnie nic nie było widać, o finale lepiej nic nie wspominać. Co do muzyki to zgadzam się z sfilmowanymi, ratowała większość scen i dzięki niej w paru momentach powiedziałem sobie ,,łał''. Ogólnie ten film to mega rozczarowanie i patrząc na tempo produkcji kolejnych filmów,dziwne decyzje szefa Disneya oraz średni poziom tegorocznych produkcji, mam coraz większe obawy o strażników galaktyki 3 i Ant mana 3, a jeszcze gorsze jest to, że mam ochotę porzucić to uniwersum.
Jak dla mnie to idealny przeciętny film.
Cóż, nie zgadzam się.
Pierwsza "Czarna Pantera" bardzo mi się podobała ale druga część jest, moim zdaniem, lepsza.
Fajna jest zmiana klimatu z Afrykańskiego na Majański, Aztecki, całe podwodne królestwo przypomina mi El Dorado, są tam nawet obręcze do ceremonialnej gry w piłę. Namor jest bardzo dobry ale jego motywacja za bardzo przypomina mi pewnego Mutanta na M ;) Shuri wypada bardzo dobrze, Riri również się sprawdza. Finałowa konfrontacja jest ok, nie jest tak rozbuchana jak w pierwszym filmie, choć ludzie narzekają, że skala jest zbyt mała.
Tutaj napiszę: SPOILER!
Finałowa konfrontacja bardzo mi się podobała ze względu na to, że bohater wygrywa dzięki swojemu sprytowi i wiedzy, wykorzystując otoczenie i słabość przeciwnika.
Należy docenić muzykę i kostiumy, problem mam tylko ze zdjęciami, gdyż pierwsza połowa filmu jest bardzo ciemna.
Wielkie ukłony za apel w sprawie spoilerów. Ps. Co się stało z ziomkiem z intra?
Dokąd zmierza faza 4? Do nikąd, trwa odcinanie kuponów od popularności MCU i robi się coraz bardziej żenująco. Ostatnio gdzieś widziałem newsa że ma Ultron wrócić.
Podobnie. Plusy przeważają nad minusami, generalnie film na plus, ale wszystko co związane z wątkiem T'Challi... brak słów. Nadal uważam, że brak recastu to najgorsza opcja, przecież to największy hołd dla aktora, kiedy ktoś kontynuuje jego dziedzictwo. Nie mniej seans na plus, polecam.
Filmik top, pozdrawiam
no wlasnie. seriale. wiecie, kino superhero kiedys sie skonczy na wielkim ekranie. ludzie ze zwyklego znudzenia przestana to konsumowac. moze dosyc odwazna teza, ale back in a days nie bylo srebrnego ekranu bez westernu. no i prosze. here we are. myslalem ze to przyjdzie naturalnie (tj. jesli chodzi o superhero), tak samo z siebie, po prostu zmeczenie materialu, ale nie. to sam marvel (czytaj tez disney) strzela sobie w kolano, by poprawic w stope i patrzy ze zdziwieniem, jak krew ucieka na wszystkie strony. nie dosc ze filmy produkowane sa tasmowo, nie dosc ze nie zobaczylismy nic, czego juz bysmy nie widzieli w lepszym wydaniu, w erze pre-infinity war/ endgame, to jeszcze najwiekszy gwozdz w tej trumnie - seriale. no spoko. robta se je. streaming trzeba czyms zapchac, a logo "Marvel" przynosi mase dolarow, ale laczenie fabularne seriali z filmami kinowymi to zbrodnia. kiedy mielismy jedna WandeVision, ktora laczyla sie ze Strangem, powiedzielem sobie: "ok, niech strace, nadrobie, to tylko sezon". ale patrzac na to co sie dzieje, za rok/ dwa bede mial juz do nadrobienia 5 seriali, kazdy po 3 sezony zeby obejrzec w kinie jeden 2godzinny film. no albo bede siedzial, pukal kogos obok i pytal: "kim jest ten gosc? a ten skad sie wzial? a dlaczego on go nie lubi?co sie wlasciwie dzieje?". ja rozumiem ze to jest duzy biznes, ale serio madre glowy po yale i harvardzie, ktore z pewnoscia sa na liscie plac disneya nie dostrzegaja jak bardzo zabija to caly biznes? no chyba ze dostrzegaja, tylko na szczyscie siedza tacy stereotypowi ceo's, z dolarkami zamiast oczu i tylko zacieraja raczki na nastepne emisje, bo wola wycisnac ile sie da w 5lat, niz zastanawiac sie czy da rade rozlozyc temat na lat 15, wtedy okej, wybaczam (to znaczy nie wybaczam, ale usprawiedliwiam madre glowy). No a jak wspomnialem na poczatku. raz zarzniety gatunek, predko nie wroci do lask. westerny po kilkudziesieciu latach nadal nie moga przebic sie do swiadomosci, bo albo sie ich nie kreci, albo nikt ich nie oglada, albo wychodzi jeden dobry na kilka lat (no albo wszystko to na raz). jest mi autentycznie przykro, bo w tej fazie nie zobaczylem jeszcze ani jednego dobrego filmu. najwieksze nadzieje mialem oczywiscie przy thorze, bo w koncu waititi i oh boy, jak bardzo przywalilem w sciane - ledwo 4/10, chociaz to juz temat na inna rozmowe. ps. sprawdzilem na szybko i zaden film post-endgame nie wyszedl u mnie powyzej 5/10. maybe its marvel, maybe i m zrzeda :(
Zgodzę się clou wypowiedzi. Superhero jako gatunek zostanie zarżnięty szybciej niż myślimy. Bo tak było nie tylko z westernami ale też z np. musicalami. Seriale tylko je dobiją. Już widać że ludzie mają dość heheszkowatego humoru Marvela, który niszczy ten cykl od Strażników Galaktyki. Mi ten humot wręcz obrzydł Spider-Mana. Serio, wolę Bully Toby'ego robiącego z siebie durnia na Manhattanie niż wkurzającego swoim humorem ADHD nerda Hollanda.
@@paulinagabrys8874 ogolnie ze spidermanem mam inny problem, a mianowicie taki ze glowna role gra zawsze mega irytujacy gosc, z niewielkimi umiejetnosciami. Holland mial tylko to szczescie ze trafil na znacznie lepsz okres dla tego rodzaju kina, wiec i jego filmy jakosciowo sa lepsze. Ale rowniez zgodze sie z tym meczacym heheszkowaniem. Mi znowu to zabilo seans thora. W kazdym zdaniu na sile musial byc wcisniety jakis zart, czy smieszek, gdzie zaden nie byl dobry. Przez pierwsze 10 minut przewracalem oczami, a przez reszte filmu siedzialem jak mcdowell w ostatnich scenach mechanicznej pomaranczy. A szkoda, bo film mial potencjal, no i mial genialnego bale, ktory robil co mogl (do scen z jego udzialem nie mam sie do czego przyczepic), a wyszlo zenujaca, cringe'owo i mega bolesnie
Mam sporo problemów z tym filmem, ale nie umiem go nie kochać, bo czuć tu sporo serducha.
Mówienie o tym, że "nie wiadomo do czego to wszystko zmierza", to zwyczajnie wykazanie się niewiedzą, tym bardziej po ostatniej prezentacji filmów na najbliższe lata. Druga sprawa, że Feige mówił po trzeciej fazie, że seriale są obligo do obejrzenia, jeśli każdy chce orientować się we wszystkich wątkach.
Ale my mówimy wyłącznie o tym co wynika z filmów i co zostało już pokazane, a nie o tym co gdzieś zapowiedziano ;) / Dawid
@@sfilmowanitv Ale nie można mówić o filmie, który należy do MCU zapominając czy ignorując pozostałą część uniwersum. To wszystko się ze sobą łączy.
Nie, nie można bazować na zapowiedziach, z których nie wiadomo co ostatecznie wyniknie :) /A.
@@sfilmowanitv Nie można bazować na zapowiedziach producenta filmów? Ok, ciekawe podejście.
Jeśli Ty masz pewność co się wydarzy, to możesz brać to pod uwagę przy recenzowaniu filmów. Ja mogę odnosić się do filmów, które widziałam i w ich kontekście interpretować kolejne pozycje z MCU. Tyle. /A.
Na etapie gdzie mamy już zapowiedziane dwa kolejne filmy Avengers - Kang Dynasty i Secret Wars to raczej już wiadomo dokąd to zmierza :)
Ale to są wyłącznie zapowiedzi, a nie realne tematy poruszane w filmach :) / Dawid
Z seriali D+ obejrzalam tylko Moon Knighta tylko dlatego, że ostentacyjnie miał być bez powiązań z MCU :D nie żałuje
Jedyny film gdzie wersja reżyserska powinna być krótsza niż kinowa, z wyciętym *pew pew pew* na końcu, tak żeby zostało tylko to co emocjonalne i kameralne pod spodem.
Najbardziej z całego filmu z wielkim budżetem zapamiętam gacie Namora. Bóg-pierzasty wąż w obcisłych kąpielówkach.
up
Nadrobiwszy wreszcie "Wakanda Forever". [UWAGA, BĘDĄ SPOILERY]
Nie było tak źle, jak się spodziewałem. Nie było tu aż takiego jechania na pamięci po Chadwicku jak myślałem (choć nadal nagła choroba T'Challi sztyni gównem i wolałbym po prostu recast), jedynie co to na początku i krótko na końcu we wspomnieniach Shuri. Shuri dostała fajny wątek pogodzenia się ze stratą i jej głęboko zakorzenionego gniewu w żałobie (ale czemu chciała z tego powodu "spalić świat"?). Namor jest tu świetny, choć od połowy filmu zaczyna dziwnie skakać z "chcę ocalić mój lud" na "chcę spalić świat, by chronić mój lud", a skończywszy na "zawrzyjmy pokój, ale Wakanda jeszcze coś będzie chciała żebyśmy jej wzięli z Avonu". Finał (NARESZCIE) toczy się w dzień i wszystko widać, ale (co by nie było że brakuje ciemności) Tlalocan, podwodna stolica, jest niezbyt piękna i brakuje jej sporo kolorytu jak w aquamanowej Atlantydzie u Jamesa Wana. Sceny walki są spoko, choć najlepsze to te na moście w wykonaniu Okoye. No spoko, ale...
Riri Williams nie ma tu w ogóle wątku, jest nijaka, choć to wokół niej fabuła zaczyna się kręcić. Wątek Everetta Rossa i Val jest tu też w sumie chvj wie po co. Slow motion może nie tak wkurzające jak u Snydera, ale zdecydowanie zbyt często używane i na pewno Zack by klaskał. Nie kupuję też ostatecznej zmiany decyzji Shuri z "chcę zabić Namora" na "co ja robię, nie mogę się dać porwać zemście". Jest też wiele powtórzeń, jak np. scena pościgu (tylko gorsza) i scena powrotu do Wakandy (nadal mam dreszcze, gdy wchodzą piękne krajobrazy, a w tle gra ta cudna muzyka, co w pierwszej części). Montaż też jest tu trochę dziwny, efekty specjalne w sumie ok. Podsumowując: no, nie jest aż tak źle, ale dużo bardziej na pewno podobał mi się pierwszy "Black Panther".
Aha, no i scena po napisach nadal do dvpy 😄
Szok i niedowierzanie, że nie znalazła się tam Namora, a jednak Namor, chociaż to złoczyńca, to jednak nie, nie może być żeńskiej wersji. Może doczekamy się czarnego wdowca? ... Nie?... ok.
Angela Bassett, Namor i muzyka ratują ten film. Jestem w szoku jak Coogler, po bardzo autorskim pierwszym filmie dał nam tak idealnie przeciętny film MCU, jednak brak zrecastowania głównego aktora zabolał ten film, który jest ewidentnie zszyty z dwóch scenariuszy (wojna Wakandy z Talokanem) i żałoba po królu T'Challi. Połączenie tych dwóch filmów dał tak durne wytłumaczenie wojny między tymi dwoma wielkimi i dość podobnymi cywilizacjami(przeszłość kolonialna i walka o swoje istnienie), że to przez typiarę bo odnalazła sposób na znalezienie wibranium, co xD. Już bardziej pasowałby, gdyby Wakanda chciała wyciągnąć pomocną dłoń do Talokan I powiedzieć im, że izolacja nie jest dobrym pomysłem, bo sama z tego wychodzi. Nie czuć prawie wcale odejścia T'Challi w kontekście jego królestwa a na jego najbliższych, z wyjątkiem Nakii, jest pokazane po łebku i na szybko. Okoye ma zarżnięty w połowie wątek, M'Baku właściwie jest w tym filmie a jego fabularny finał pod koniec nie jest wcale podbudowany, Nakia jest najbardziej stracona i dodatkowo jest dobita tą okrutnie złą sceną po napisach. Drugi akt tego filmu jest skopany dokumentnie, raz jest szybko i dynamicznie, a czasem powolutku i spokojnie, ale nie w naturalny sposob a na zasadzie skakania, a tez wieczne przechodzenie między różnymi lokacjami nie pomaga. Namor jest świetny do 2/3 filmu, czuć od niego taką królewskość i dostojeństwo, ale jednocześnie kocha swój lud i chce dla niego najlepiej - szkoda, że pod koniec niemal kręci nosem jak głosi swój plan i, co zamierza zrobić. A jak już przy Namorze, to pora na Talokan i ogólnie CGI w tym filmie - Talokan ma genialny pomysł na siebie, wyglądając jak mezoamerykańskie miasta. Szkoda, że za chuja nie widzę bo jest ciemno, buro i ponuro bo CGI w filmach Marvela wygląda, z filmu na film, coraz gorzej. Już w ostatnim Thorze sceny wyglądały momentami okropnie, a w szczególności finałowa walka w swiątyni Eternity, gdzie na czarnym tle walczą dzieciaki z czarnymi stworami bez namacalnego wyglądu. Tutaj tak źle nie jest, ale tła momentami są ordynarym green-screenem, czasem Namor się zachowuje jak szmaciana lalka jak lata. Nie mam jak podziwiać pięknych kostiumów Talokan, gdy samo miasto jest tak ciemne. Aquaman pokazał jak dobrze doświetlić miasto pod wodą, jasne Talokan nie musi być tak oczojebny jak Atlandyta, ale chciałbym cokolwiek zobaczyć.
Riri Williams jest tylko po to by trampolinować ją do swojego serialu, tak samo jak Everett Ross bo zapowiedziany jest film z Thunderbolts, gdzie pojawi się postać z tego filmu.
MCU jest na tym etapie, że przemieli tak dobrego reżysera jak Taika Waititi czy Ryan Coogler by dali nam idealnie średnie filmy z okropnym CGI - a ludzie będą i tak bronić ich, że wszystko ok i filmy są spoko bo za kilka lat nowe Avengers i trzeba napierdalać 5 filmów rocznie. Nadzieja w Gunnie i jego Straznikach by byli jacyś i prezentowali dobry poziom wizualny po tych czarno-czarnych i burych kolorach ostatniego MCU (z wyjątkiem ostatniego Strange'a choć tu i tak Sam Raimi musiał się szarpać z machiną MCU).
Jakie seriale "są" w zwiastunie Ant-Mana? Chyba mi coś umknęło
Na pewno pojawia się Kang, z ostatniego odcinka Lokiego, a tak to w sumie sam jestem ciekaw jaki serial jeszcze
Lepszy od tegorocznego Batmana? (też komiksowe kino na poważniej z nieco słabującym finałem) Ciekawi mnie komu wyszło lepiej
Do Batmana IMO nie ma nawet startu. / Dawid
@@sfilmowanitv Czyli w tym roku Batman pozostaje najlepszy :) No nic, po ostatnich filmach Marvela odpuszczam sobie kino i z BP poczekam do premiery na D+
Proszę nie siać zamętu, że wymagane jest oglądanie seriali bo ktoś był w serialu, bo jak wspomniano każdy film w tej fazie był o czym innym i chyba to jest włs główna kwestia, że Marvel od zawsze robi niepowiązane ze sobą, tylko ludzie sobie dorabiają historie...Film Ant-man też będzie w sumie oddzielny, chodzi mi oto, że widz mógł się dowiedzieć z samego filmu, że Chadwick Boseman nie żyje, i to nic nie zmienia, by sie świetnie bawić oglądają kolejne dzieło z fabryki Marvela
Przecież nie w kontekście BP o tym mówimy, tylko zwiastunu Antmana 🤦♀️ /A.
Spodziewałem się więcej po Thorze, a mniej po tym filmie, a w sumie na tym bawiłem się lepiej niż na tamtym.
Bez przesady, że seriale są obowiązkowe w Ant-Man 3, tabelki marketingowe marvelowi by się nie zgadzały. Sama Pantera to taki 5/10, mocny średniak do zapomnienia, film wyglada jakby studio dało wolną rękę reżyserowi, a ten wrzucił wszystkie wątki i nic. Reżyser może chciał wszystkim zrobić dobrze ale to zazwyczaj nie sprawdza.
Dla mnie gdyby nie Namor to byloby nieogladalnie. I Shuri i Ironmanka byly tak irytujace ze to sie w glowie nie miesci. Juz nawet nie mowiac ze film byl strasznie brzydki w obrazku, i nie mowie tu o ciemnym kraju Namora (ktory kuurde akurat powinien byc ciemny pod woda skoro idziemy w pseudorealizm xd )
Ja nie wiem ale mi się ten film nie podobał, ja przysypiałam prawie, no czekałam kiedy to się skończy, jestem mega fanką Marvela ale to dla mnie ich najgorsza produkcja.
Mi się bardziej podobał niż pierwsza część
Fizyka ??? To jest komiks ? Czytałem komiksy jak Namor dogadał się z dr.Doom, to jest czarny charakter, coś kombinuje w filmie.
Rooooomaaan!!!!!!
trochę niesmak, że marvel wykorzystał konto chadwicka do promocji tego filmu
misz mas zrozwalka komputerowa na wielka skale i tak dzis yglada kino.. ech
No nareszcie polubiłem Shuri 😂
ŚWIEŻO PO WYJŚCIU Z KINA -> to jak rozwiązali smierć T’Challi - poczułem się jakby Marvel naplul mi w twarz !!!!
Panie co to miało być 🤦🏻♂️ a wprowadzenie nowego „T’Challi” to bezczelność !!!
Stroje ala Power Rangers i ta zbroja IronHeart to jakiś żart !!
Jedyny plus
NAMOR , KRÓLOWA I OKOYE
zawiodłem się - średniak jak dla mnie 5/10
Eh ja motywacji postaci Namora ani Shuri tutaj nie kupuje. Nie mówię, że są zupełnie nieuzasadnione ale nie mam tu komu kibicować.No i bardzo kiepski dubbing - obejrzę w oryginale to może cieplej spojrzę na ten film.
A ja właśnie z kina wróciłam
Byłam dzisiaj na tym filmie w 3D . Prawie 3 godziny w okularach i zostałam z bólem głowy i oczu
Antagonista to wodny elf Hermes
Niestety to pierwszy film MCU który obejrzę tylko raz w kinie;/ Nawet Eternals i Cpatian Marvel widziałem 2 razy.....ale niestety jestem mocno rozczarowany. W zasadzie Black panther nie istnieje już.
Chyba najlepszy film fazy IV, byłem, widziałem, wszyscy mówią a Namorze, a wy nie, uważam za najbardziej Ciekawą postacią. Namor dostanie Film albo serial w Disney +
Pan ma nadal ładne włosy
Wakanda mi się podobała. Wg mnie poziom ten sam co jedynki.