Ten film to parodia horroru. Kompletnie nie rozumiem zachwytów nad tym filmem. Dla mnie to film 3/10. Sztampowy, przewidywalny do bólu, nudny ponad wszystko, gra aktorska też ani trochę nie zachwycała, a kadry to zwykłe ujęcia sztucznie postarzone filtrem żeby nadać jakiegokolwiek klimatu. Niby horror a nie ma ani jednej sceny która by jakkolwiek straszyła. To pierwszy film na którym o mało nie usnąłem :/ W kinie nie byłem sam, bo gościa siedzącego 4 siedzenia obok mnie kobieta też musiała budzić, parę razy upominać żeby nie spał więc to nie tylko moje odczucie... Wyszedłem meeeeeega zawiedziony także recenzja nie wiem kompletnie skąd taka pozytywna... :/
@@Kultura_POPularna Poniekąd muszę się zgodzić z przedmówcą, film nieco mnie wynudził. Broni się jednak klimatem, ciekawymi ujęciami, nie najgorszą grą aktorską oraz soundtrackiem. Uważam że ocena 3/10 jest jednak trochę niesprawiedliwa, choć odbiór i ocena to sprawa bardzo indywidualna. Moim zdaniem, generalnie całość jakoś się spina. Jednak czegoś mi brakowało, czegoś było za wiele co finalnie spowodowało u mnie wrażenie przerostu formy nad treścią. Ode mnie 6/10. Fakt, posiada wolniejsze tempo i specyficzną narrację ale to w końcu całkiem niezły horror.
@@Kultura_POPularna Mnie już generalnie ciężko wystraszyć ale ostatnio co zrobiło na mnie wrażenie to: "When Evil Lurks" (2023) i chyba "Late Night with the Devil" (2024). Więc dorzucam od siebie :)
"Longlegs" to dla mnie osobiście bardzo dobry horror. Jego plusy: hipnotyczny klimat, zdjęcia i praca kamery, kolorystyka, dżwięki i muzyka, ogólna kompozycja i w szczególności liminalność filmu. Minusy: trzeci akt, choć to może zmienić się po kolejnych senasach. Dla fana horrorów ten film jest zaskoczeniem, mając na uwadze nijakość (Egzorcysta wyznawca), schemtyczność (90% horrorów) i w szczególności koniunkturalizm (Omen: Początek) współczesnych horrorów. "Longlegs" wyróżnia się swoją osobliwością, introwertcznością, ok nie jest to może najstarszniejszy horror, ale taki być nie musi. Kto widział poprzedni film Osgooda Perkinsa "Małgosia i Jaś" może odrazu poczuć podobny klimat i tu szacunek dla reżysera za trzymanie się swojejego stylu. Dla mnie dodatkową wartością filmu jest mocno widoczna liminalność ujęść i kolorów, co tylko potwierdza, że twórcy byli bardzo świadomi tego robią, nie klepali kolejny szablonowy horror oparty na jumpscerach. Na koniec Nicolas Cage swoją rolą niszczy system.
Tak, Longlegs jest zdecydowanie zaskoczeniem dla tych, którzy widzieli w swoim życiu wiele horrorów. Stąd też porównanie do Ariego Astera, bo on też potrafi przestraszyć widza, pomijając te popularne w horrorach techniki jak jumpscary czy właśnie schematyczność
Byłam, w kinie z paroma znajomymi film muszę powiedzieć, że zdecydowanie ciekawie przemyślany sam klimat jest, zrobiony trzyma do końca. Chociaż dla mnie to horror nie był, nie czułam zbytnio niepokoju, bardziej ciekawy thriller.
@@Kultura_POPularna Nie, to inny film, ale podobny. To jakby porównać prywatną pizzerią w Capoiale przy Isole Baleari do Pizzy Hat. Jedno jest ręcznie robione i bywa zakalczywe, a drugie... tu przede wszystkim trzeba lubić aktorstwo Dakoty. Na korzyść oryginału przemawia: - brak jumpscarów, a przynajmniej są delikatne (uważam, że to prymitywny zabieg formalny) - muzyka miesza poczucie spokoju/bezpieczeństwa z zagrożeniem (trochę jak postać Jokera z DC) - zagrożenie (o, właśnie!) nie jest dla głównej bohaterki jasno zdefiniowane, chociaż czuje się osaczona, co jeszcze bardziej buduje tajemniczość - brak pseudoreligijności, zachowujemy neutralność bez względu na osobisty stosunek do duchowości, przez co film jest łatwiejszy do obcowania - brak kiepskiego CGI (truizm), ale proste zabiegi formalne, np. zmiana koloru światła, łatwo wprowadza grozę - to tani film, dlatego brak w nim zbędnych postaci, nikt i nic nie pojawia się na siłę Oczywiście film z 1977 to dziś zabytek, raczej dla fanatyków, i pewne rzeczy trzeba inaczej oceniać, np. scena ataku psa. Ja oglądałam wersję włoską z napisami AI, lepiej znaleźć lektora albo lepsze napisy. W każdym razie polecat!!
Obejrzalam i sie bardzo rozczarowalam. Dzieki temu, ze mam radio inrernetowe moge sluchac polskie radio i dzieki temu uslyszalam recenzje Tomasza Raczka, który byl tym filmem zachwycany. I poszlam i sie nudzilam, dopiero na koniec zaczelo sie cokolwiek cos dziac. Nie polecam.
Ten film to parodia horroru. Kompletnie nie rozumiem zachwytów nad tym filmem. Dla mnie to film 3/10. Sztampowy, przewidywalny do bólu, nudny ponad wszystko, gra aktorska też ani trochę nie zachwycała, a kadry to zwykłe ujęcia sztucznie postarzone filtrem żeby nadać jakiegokolwiek klimatu. Niby horror a nie ma ani jednej sceny która by jakkolwiek straszyła. To pierwszy film na którym o mało nie usnąłem :/ W kinie nie byłem sam, bo gościa siedzącego 4 siedzenia obok mnie kobieta też musiała budzić, parę razy upominać żeby nie spał więc to nie tylko moje odczucie... Wyszedłem meeeeeega zawiedziony także recenzja nie wiem kompletnie skąd taka pozytywna... :/
Dzięki za opinię i inne spojrzenie na film! A jaki horror/thriller według Ciebie jest tak na serio straszny i zasługuje na polecenie? 🤔
@@Kultura_POPularna Ostatnie na czym byłem w stanie się wystraszyć to chyba Nawiedzony dom na wzgórzu z tym że to serial 🙂
Dzięki, dodane do listy 👀
@@Kultura_POPularna Poniekąd muszę się zgodzić z przedmówcą, film nieco mnie wynudził. Broni się jednak klimatem, ciekawymi ujęciami, nie najgorszą grą aktorską oraz soundtrackiem. Uważam że ocena 3/10 jest jednak trochę niesprawiedliwa, choć odbiór i ocena to sprawa bardzo indywidualna.
Moim zdaniem, generalnie całość jakoś się spina. Jednak czegoś mi brakowało, czegoś było za wiele co finalnie spowodowało u mnie wrażenie przerostu formy nad treścią.
Ode mnie 6/10. Fakt, posiada wolniejsze tempo i specyficzną narrację ale to w końcu całkiem niezły horror.
@@Kultura_POPularna Mnie już generalnie ciężko wystraszyć ale ostatnio co zrobiło na mnie wrażenie to: "When Evil Lurks" (2023) i chyba "Late Night with the Devil" (2024). Więc dorzucam od siebie :)
Film jest całkiem spoko, ale ani to horror, ani nie jest creepy 😅 po prostu ciekawy thriller
"Longlegs" to dla mnie osobiście bardzo dobry horror. Jego plusy: hipnotyczny klimat, zdjęcia i praca kamery, kolorystyka, dżwięki i muzyka, ogólna kompozycja i w szczególności liminalność filmu. Minusy: trzeci akt, choć to może zmienić się po kolejnych senasach. Dla fana horrorów ten film jest zaskoczeniem, mając na uwadze nijakość (Egzorcysta wyznawca), schemtyczność (90% horrorów) i w szczególności koniunkturalizm (Omen: Początek) współczesnych horrorów. "Longlegs" wyróżnia się swoją osobliwością, introwertcznością, ok nie jest to może najstarszniejszy horror, ale taki być nie musi. Kto widział poprzedni film Osgooda Perkinsa "Małgosia i Jaś" może odrazu poczuć podobny klimat i tu szacunek dla reżysera za trzymanie się swojejego stylu. Dla mnie dodatkową wartością filmu jest mocno widoczna liminalność ujęść i kolorów, co tylko potwierdza, że twórcy byli bardzo świadomi tego robią, nie klepali kolejny szablonowy horror oparty na jumpscerach. Na koniec Nicolas Cage swoją rolą niszczy system.
Tak, Longlegs jest zdecydowanie zaskoczeniem dla tych, którzy widzieli w swoim życiu wiele horrorów. Stąd też porównanie do Ariego Astera, bo on też potrafi przestraszyć widza, pomijając te popularne w horrorach techniki jak jumpscary czy właśnie schematyczność
Klimat nie zastąpi scenariusza...
Film jest przeciętny, ale jest dobrze nakręcony. Sam dałem 7/10 przechajpowany, mało straszny. Straszne to są horrory od Japończykowi
Wściekle nie pomocne - zagmatwana ta fabuła
Jakie inne filmy przypominają Wam klimatem „Longlegs”? 🫣
Byłam, w kinie z paroma znajomymi film muszę powiedzieć, że zdecydowanie ciekawie przemyślany sam klimat jest, zrobiony trzyma do końca. Chociaż dla mnie to horror nie był, nie czułam zbytnio niepokoju, bardziej ciekawy thriller.
Zrób omówienie horroru Suspiria z 1977, podobny klimat ale lepsza muzyka.
Chętnie! Zapisuje do listy.
Ps. Widziałem tylko Suspirie z 2018. Film z 1977 lepszy?
@@Kultura_POPularna Nie, to inny film, ale podobny. To jakby porównać prywatną pizzerią w Capoiale przy Isole Baleari do Pizzy Hat. Jedno jest ręcznie robione i bywa zakalczywe, a drugie... tu przede wszystkim trzeba lubić aktorstwo Dakoty.
Na korzyść oryginału przemawia:
- brak jumpscarów, a przynajmniej są delikatne (uważam, że to prymitywny zabieg formalny)
- muzyka miesza poczucie spokoju/bezpieczeństwa z zagrożeniem (trochę jak postać Jokera z DC)
- zagrożenie (o, właśnie!) nie jest dla głównej bohaterki jasno zdefiniowane, chociaż czuje się osaczona, co jeszcze bardziej buduje tajemniczość
- brak pseudoreligijności, zachowujemy neutralność bez względu na osobisty stosunek do duchowości, przez co film jest łatwiejszy do obcowania
- brak kiepskiego CGI (truizm), ale proste zabiegi formalne, np. zmiana koloru światła, łatwo wprowadza grozę
- to tani film, dlatego brak w nim zbędnych postaci, nikt i nic nie pojawia się na siłę
Oczywiście film z 1977 to dziś zabytek, raczej dla fanatyków, i pewne rzeczy trzeba inaczej oceniać, np. scena ataku psa.
Ja oglądałam wersję włoską z napisami AI, lepiej znaleźć lektora albo lepsze napisy.
W każdym razie polecat!!
Obejrzalam i sie bardzo rozczarowalam. Dzieki temu, ze mam radio inrernetowe moge sluchac polskie radio i dzieki temu uslyszalam recenzje Tomasza Raczka, który byl tym filmem zachwycany. I poszlam i sie nudzilam, dopiero na koniec zaczelo sie cokolwiek cos dziac. Nie polecam.
Główna bohaterka jest podobna do Marianny Schreiber.
Haha, w sumie jakieś podobieństwo jest 😅
Mi siẹ podobał
dla mnie giga słaby nie polecam
gdzie to ogladac ?
Na razie tylko w kinach 📽️