Ja nie mam za ciasnej gumki, ja jestem ściągnięta na sztywno trytytką. Już w przedszkolu musiałam mieć drugą książkę do rysowania szlaczków, bo to co narysowałam w pierwszej mnie nie zadowalało (i gdyby ta książka była nadal dostępna, to kupiłabym ją też dziś, licząc, że z trzeciego podejścia nareszcie będę dumna - czy to nie jest szczyt zidiocenia?) Od szóstej klasy aż po studia robiłam notatki w brudnopisie, a w domu przepisywałam je do odpowiednich zeszytów, żeby wszystko było estetycznie na tip-top (to było tylko częściowe dziwactwo, bo z moich bazgrołów lekcyjnych nie umiałabym się uczyć). I mogłabym podać jeszcze sporo podobnych przykładów, kończąc na tym, że dziś zdarza mi się robić 10 krzyżyków przez godzinę, bo je w kółko poprawiam i wyrównuję, a na koniec i tak nie jestem zadowolona z efektu, tylko zmęczona tym dłubaniem, i najchętniej wywaliłabym to wszystko przez okno, ale nie mam pomysłu na nowe hobby, a bez zajęcia w tydzień obgryzłabym paznokcie po same łokcie. Strasznie zazdroszczę osobom, które bez zbędnego myślenia biorą się za robienie rzeczy, są dumne z sukcesów i impregnowane na porażki, idą naprzód, nie rozpamiętując wszystkiego co im w życiu nie wyszło i odsuwając na bok obawy, że znowu im się nie uda. Ja tak nie potrafię. Ciągnę za sobą taki bagaż niepowodzeń, że już nie mogę się ruszać i tylko drepczę w miejscu, zastanawiając się, co mogłabym naprawić, żeby zrzucić trochę tego balastu, ale boję się, że z naprawy też wyjdzie klapa i to mnie paraliżuje przed działaniem. Takie błędne koło, z którego nie mogę się wyrwać. I najgorsze jest to, że sama to sobie robię, bo nie ma obok mnie nikogo, kto by mnie teraz oceniał. To wszystko wina mojej własne głowy, która dla mojego dobra powinna wreszcie eksplodować od nadmiaru myślenia i skończyć te moje męki.
😂😂😂 coś czuję ,że maczalas paluszki w zaginięciu piłki swojego męża 😁🤪 spoko , ja też nie wiem co to spalony, choć syn zapalony piłkarz ,a my z mężem wozimy go na treningi i mecze , ja nadal nie wiem... 😂
Mario kochana milo bylo cie posluchac dzieki .Skoncz tego tygryska (myslalam ze on jest wyszyty)i nie przejmuj sie tak bardzo rob wszystko na luzie bo inaczej sie wykonczysz a po co? Pozdrawiam i sciskam mocno!
Ja nie mam za ciasnej gumki, ja jestem ściągnięta na sztywno trytytką.
Już w przedszkolu musiałam mieć drugą książkę do rysowania szlaczków, bo to co narysowałam w pierwszej mnie nie zadowalało (i gdyby ta książka była nadal dostępna, to kupiłabym ją też dziś, licząc, że z trzeciego podejścia nareszcie będę dumna - czy to nie jest szczyt zidiocenia?) Od szóstej klasy aż po studia robiłam notatki w brudnopisie, a w domu przepisywałam je do odpowiednich zeszytów, żeby wszystko było estetycznie na tip-top (to było tylko częściowe dziwactwo, bo z moich bazgrołów lekcyjnych nie umiałabym się uczyć). I mogłabym podać jeszcze sporo podobnych przykładów, kończąc na tym, że dziś zdarza mi się robić 10 krzyżyków przez godzinę, bo je w kółko poprawiam i wyrównuję, a na koniec i tak nie jestem zadowolona z efektu, tylko zmęczona tym dłubaniem, i najchętniej wywaliłabym to wszystko przez okno, ale nie mam pomysłu na nowe hobby, a bez zajęcia w tydzień obgryzłabym paznokcie po same łokcie.
Strasznie zazdroszczę osobom, które bez zbędnego myślenia biorą się za robienie rzeczy, są dumne z sukcesów i impregnowane na porażki, idą naprzód, nie rozpamiętując wszystkiego co im w życiu nie wyszło i odsuwając na bok obawy, że znowu im się nie uda. Ja tak nie potrafię. Ciągnę za sobą taki bagaż niepowodzeń, że już nie mogę się ruszać i tylko drepczę w miejscu, zastanawiając się, co mogłabym naprawić, żeby zrzucić trochę tego balastu, ale boję się, że z naprawy też wyjdzie klapa i to mnie paraliżuje przed działaniem. Takie błędne koło, z którego nie mogę się wyrwać. I najgorsze jest to, że sama to sobie robię, bo nie ma obok mnie nikogo, kto by mnie teraz oceniał. To wszystko wina mojej własne głowy, która dla mojego dobra powinna wreszcie eksplodować od nadmiaru myślenia i skończyć te moje męki.
😂😂😂 coś czuję ,że maczalas paluszki w zaginięciu piłki swojego męża 😁🤪 spoko , ja też nie wiem co to spalony, choć syn zapalony piłkarz ,a my z mężem wozimy go na treningi i mecze , ja nadal nie wiem... 😂
Mario kochana milo bylo cie posluchac dzieki .Skoncz tego tygryska (myslalam ze on jest wyszyty)i nie przejmuj sie tak bardzo rob wszystko na luzie bo inaczej sie wykonczysz a po co? Pozdrawiam i sciskam mocno!
Dziękuję Ci serdecznie. Masz rację, zbytnia spina nie jest zdrowa. Życzę dużo zdrówka i radości.
Piękny ten tygrys, myślałam, że jest to haft cieniowany,świetne pociągnięcia pędzla, bardzo dokładne, sierść wygląda realistycznie 😊
@@Barbara-e6i bardzo dziękuję.
Witaj Sowa i tygrys są przepiękne. Wszystkiego dobrego i powodzenia w poluzowaniu gumki🙂
Bardzo ci dziękuję.
Ooo :D a to dawno nagrywane było :D Ciekawe co z tym tygrysem :D
Gila chętnie też mogę pooglądać :)
@@terapiaMulinowa no dawno. Dziękuję.
Super, pozdrawiam ❤
Dzięki kochana.