"Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli." Bóg i tak Cie kocha i nigdy nie przestanie. Po drugiej stronie prędzej czy później Go ujrzysz a On Cie przytuli, pocałuje w policzek. Prędzej czy później wszystkiego się dowiesz. Bóg Zostawił nam Ewangelie, jest tam wszytko wyjaśnione jak powinniśmy żyć, co nas uchroni od zła, to jest ostatnie Jego objawienie i nie potrzeba nam nic wiecej... Wojny i reszta tragedii na świecie nie są Jego wolą dzieje się to wszystko, ponieważ wyrzuciliśmy Go ze swojego życia, zawładnęła nami pycha i ponosimy tego konsekwencje... Czasem do czegoś dopuszcza by nie było gorzej... my mamy wybór uwierzyć w to lub nie.. Jezus oddał swoje życie po to byśmy mogli mieć ubezpieczenie na wieczność... zmarł po to by dać nam się w Komunii... Mamy możliwość połączyć się z Nim już tutaj na ziemi lecz miliony Go odrzuca... On to wszystko widział przed śmiercią i okrutnie niewyobrażalnie cierpiał bo tak nas kocha. Nie ma sensu wogóle próbować udowadniać Jego istnienia. Człowiek musi sam otworzyć serce na Jego głos i swoją wolę. Bóg wie co robi...
Pytanie zadane na początku jest bardzo ciekawe dla mojej perspektywy. Jestem osobą szalenie otwartą na nowe idee i bardzo kochającą krytycyzm, więc w teorii powinienem mieć na pęczki koncepcji przeczących mojemu poglądowi... tylko, że mój pogląd już od startu jest bardzo szeroki i niewiadomy, więc w jaki sposób można byłoby znaleźć kontrargument? Z wielką chęcią poznam jakieś propozycje. Podsumowanie (skrótowe bardzo) mojego poglądu: Nie uważam, że Bóg musi istnieć w konkretnie takiej definicji, jak jest definiowany. Moja definicja Boga używa określeń takich jak "niepoznany, o nieznanych atrybutach, być może stworzyciel świata w mniej lub bardziej metafizycznym sensie". Ergo, to wykreśla już argumentację pro- i anty- teistyczną z rodzaju: - "W Biblii były objawienia, ja miałem objawienia, więc Bóg istnieje" - Wizja prezentowana w tych i innych kulturach nie zgadza się z rzeczywistością, ergo Bóg nie istnieje Jednakże, uważam, że w obecnym czasie nie mamy możliwości sprawdzić ani istnienia, ani nieistnienia Boga, gdyż niezależnie, czy Bóg istnieje fizycznie, na innej płaszczyźnie, czy metafizycznie, nie mamy dostatecznych kompetencji nawet na pierwszym spektrum, by to sprawdzić - opieramy się wszak na naszych ograniczonych zmysłach i dalece mniej ograniczonej (ale jednak wciąż) technologii, i wiele odkryć przed nami. Dlaczego więc wierzę w Boga, mimo tak zupełnej masy niewiadomych? Wierzę, bo to absurd, w największym skrócie. Nie uważam mojej wiary za racjonalną, ale też nikogo nie zmuszam, by nią tak traktował - a i też bardzo ważne wydaje mi się, żeby nie patrzeć się na świat przez pryzmat racjonalności, bo jest to bardzo ograniczająca (i, niejako, ślepa) perspektywa. Nie mówię, by kierować się przeciwieństwem, ale by szukać balansu i być otwartym. Dlaczego wierzę, czemu moja wiara służy? Po pierwsze - gdyż wiara jest fascynującym zjawiskiem, jak mało które na świecie. Religia i spirytualistyka miały wpływ na nasze cywilizacje od niepojętych czasów, i znajomość tego jak funkcjonują, pozwala nam zrozumieć ogrom zjawisk społecznych. Po drugie, jest to intrygujące, skąd sam koncept powstał, i w jaki sposób był on tak zunifikowany, mimo iż - z tego co kojarzę, na stan obecnych badań - człowiek mógł wyewoluować w różnych miejscach na Ziemi. Co spowodowało, że mamy potrzebę takiego a nie innego "powyżej" nas? Koncepcje gimboateizmu do mnie nie trafiają, bo chociaż owszem, religię z wielką radością używa się do władzy i naciągania naiwnych, to jednocześnie religia jest zjawiskiem w historii ludzi bardzo nowym, a ponadto tak przemyślane użycie jest raczej efektem zjawiska, nie jego przyczyną. Także wierzę, bo poznaję dzięki temu świat, i poznaję dzięki temu perspektywy. Po drugie - bo jeżeli przyjmiemy new age'owy koncept, że sprzeczność ze sobą religii nie falsyfikuje tychże, a potwierdza, że są one częścią wspólnej prawdy, którą każdy interpretuje dostosowując do siebie/swojej kultury, to możemy faktycznie zobaczyć fascynujący pattern idei, które ostatecznie tworzą interesujące koncepcje, które są - o dziwo - spójne. Także chociaż religijne wizje traktuję bardziej jako hipotezy, nie mogę powiedzieć, że w nie całkowicie nie wierzę. Są dla mnie pewnym oddzielnym polem interpretacyjnym, które już wiele razy się przydało w rozwiązywaniu różnych dylematów metafizycznych, ale również i takich bliższych "ziemi", w rozmowach z ludźmi. Sama ezoteryczna maksyma "jako na górze, tako i na dole" oraz kabalistyczna, powiązana idea, że jeśli zaczniemy przeczyć swoim poglądom, możemy odkryć, iż przeczenia są bliższe temu, co jest prawdziwe nawet podług naszej wizji - jest to zasadniczo tożsame z koncepcją tezy, antytezy i syntezy Hegla, więc można zobaczyć, jak te wątki ciągle przeplatają się między sobą. Tyle mojego elaboratu, ale ciekaw jestem naprawdę, czy ktoś znalazłby punkty "kontrargumentacji", które by mój agnostycyzm teistyczny zachwiały, bo sam z całym sercem chcąc ten pogląd obalić, zwyczajnie nie znajduję pomysłów.
No widzisz zostałeś stworzony na obraz Boga. To dlaczego jesteś taki grzeszny? Bo skoro jesteśmy stworzeni na obraz Boga to jesteśmy bardziej moralni jak Bóg Biblii. Bo nie tłuczemy nikogo za zbieranie chrustu w lesie.
Sprawdź czy ksiądz dający komunię ma orzeczenie lekarskie Sanepidu dla celów sanitarno-epidemiologicznych o braku przeciwwskazań do wykonywania prac, przy wykonywaniu których istnieje możliwość przeniesienia zakażenia na inne osoby. Regulują to przepisy ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia.
Ja bym uwierzyl w Boga ( tego najwęziej rozumianego jako stwórcę wszechrzeczy rozumnego i komunikującego się), gdyby spowodował i wiedziałbym, że to On spowodował, że wszytsko bym zrozumiał całą wszechrzecz bez żadnej wątpliwości.Jakiekolwiek niezrozumienie przeze mnie wszytskiego w wyniku spotkanie Jego, jakakolwiek niewiedza powodoawałby tylko traktowanie tej istosty jako innej ode mnie , np. mądrzejszej , potężniejszej tworzącej niepojęte rzeczy , ale nie boskiej.
Czy oczekujesz że Kochający Bóg będzie się na siłę pchał w Twoje życie? Skoro Go nie potrzebujesz jaki ma być cel owego Objawienia jeżeli zupełnie Go nie szukasz poco ma Się ujawnić? a z drugiej strony przecież chyba już sam wiesz jaki nie jest więc nie musi Ci się ujawniać. przecież wszystko wiesz.
@Smętek Mazurski Skoro uważasz że nie jestem godzien Twego czasu na wytłumaczenie co masz na myśli zupełnie nie rozumiem jaki jest cel tego komentarza jeżeli nie ma to nieść żadnej treści a jedynie słowną odzywkę. Równie dobrze mogłeś napisać coś w stylu ,,ble ble ble ble ble" i tyle miałoby to na mnie wpływu co ten twój wcześniejszy wpis same emocje zero treści.
Ja odpowiadam, że jeśli Bóg istnieje to będzie wiedział jak mnie przekonać. Ja bowiem każde doświadczenie mogłabym obalić. Mam tak samo jak nihilistyczny ateista. Na razie nie widzę przekonywującego dowodu.
Gdyby Bóg chrześcijański mi się ukazał to najpierw zastanowiła bym się, czy nie skonsultować się z psychiatrą i nie ma być to obraźliwe. Zwyczajnie, wiele osób w szpitalu (szczególnie w jednym, gdyż był to oddział psychiatryczny, ale w innych również), w którym miałam praktyki widziało Boga, Szatana, anioły itd. Wydaję mi się to bardziej prawdopodobne, że chorowała bym i w wyniku choroby widziała/słuchała/czuła obecność czegoś niesamowitego. Mi wystarczyłaby spora dawka naukowych dowodów na jego istnienie np. kilkanaście badań, wykonywanych przez niezależnych i nieznających się badaczy, która by istnienie Boga chrześcijan dowodziła.
Dodatkowo, wydaję mi się, że gdy weźmiemy pod uwagę innych bogów, byty, istoty itd. to moje wytłumaczenie jest podobne. Możliwe, że coś innego również by mnie przekonało, oprócz naukowych prac, ale nie mogę sobie teraz tego przed oczyma wyobrazić.
Z tym, że bardziej prawdopodobne jest iż objawienie wywołała choroba psychiczna niż Bóg - pełna zgoda. Niemniej jednak gdybym doświadczył Boga osobowego, interaktywnego i logicznego tak jak doświadczam innych ludzi, np mojej partnerki - raczej uwierzyłbym w jego istnienie. Wszystkie te dotychczasowe objawienia mówią o przeżyciach "duchowych" i emocjach, nikt, tak jak Tomasz, nie prosił objawionego Jezusa o możliwość włożenia palca w jego rany i ramienia w bok jego. Nikt też jak Gedeon nie próbował weryfikować nadnaturalnych zdolności Jahwe.
Śmieszne są te Twoje falsyfikacje. Przede wszystkim tych falsyfikacji nie powinieneś szukać ani wymyślać sam ale powinieneś udać się po nie do źródła gdzie taka wiara w Boga istnieje. Jak sfalsyfikować Twoje twierdzenie że Boga nie ma? Podejmując się działań które do takiego objawienia prowadzą a które są ustalone dla danej religii. Tak więc w przypadku Boga chrześcijan musiałbyś spełnić te założenia i działania które według nich do takiego objawienia się Boga prowadzą. Tylko wtedy mógłbyś szczerze powiedzieć że zrobiłeś co należało a Bóg Ci się nie objawił. A musiałbyś na przykład szczerze nawrócić się do niego i obiecać pełne posłuszeństwo na zasadach opisanych w biblii. Tak więc jeśli nie jesteś na to gotowy to nie gadaj że Boga nie ma bo po prostu nie spełniasz założeń na zasadzie których On się ludziom objawia. Bądź poważny i szczery i nie podchodź do tej sprawy na odwal się. Pozdrawiam.
Zagadka z kamieniem jest po prostu naiwna, głupia lub jest manipulacją ponieważ by Bóg mógł cokolwiek podnosić musiałby być bytem naturalnym, którego obowiązuje jakaś grawitacja. Bóg jest Twórcą natury i prawa natury Go nie obowiązują. To pytanie jest podobne do pytania: „Czy przestał Pan już bić swoją żonę?” lub „Co jest lepsze czołg czy suszarka?” Są to pytania manipulacyjne lub bezsensowne o ile nie podany jest kontekst.
Zapraszam do kościoła mocy w Warszawie lub w Poznaniu Bartosz Michałów ... Tomasz Dorożala Gdańsk Bóg istnieje i ma moc tylko nie wiecie jak to działa 🙂
@@ciaza3306 Byłem, wszedłem. Od 5 roku życia służyłem w Liturgicznej Służbie Ołtarza, w wieku 6 lat w drodze wyjątku zostałem dopuszczony do komunii świętej, bo księża uznali, że moja wiara jest na tyle dojrzała. Niestety, nigdzie nie było Boga. Byłem ja, dzieciak, który chce zobaczyć, poznać tego kochającego Pana Jezusa o którym opowiadała mu mama i cisza w eterze, kiedy próbowałem się do niego zwrócić.
Świetne!
"Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli."
Bóg i tak Cie kocha i nigdy nie przestanie. Po drugiej stronie prędzej czy później Go ujrzysz a On Cie przytuli, pocałuje w policzek. Prędzej czy później wszystkiego się dowiesz.
Bóg Zostawił nam Ewangelie, jest tam wszytko wyjaśnione jak powinniśmy żyć, co nas uchroni od zła, to jest ostatnie Jego objawienie i nie potrzeba nam nic wiecej...
Wojny i reszta tragedii na świecie nie są Jego wolą dzieje się to wszystko, ponieważ wyrzuciliśmy Go ze swojego życia, zawładnęła nami pycha i ponosimy tego konsekwencje... Czasem do czegoś dopuszcza by nie było gorzej...
my mamy wybór uwierzyć w to lub nie.. Jezus oddał swoje życie po to byśmy mogli mieć ubezpieczenie na wieczność... zmarł po to by dać nam się w Komunii... Mamy możliwość połączyć się z Nim już tutaj na ziemi lecz miliony Go odrzuca... On to wszystko widział przed śmiercią i okrutnie niewyobrażalnie cierpiał bo tak nas kocha. Nie ma sensu wogóle próbować udowadniać Jego istnienia. Człowiek musi sam otworzyć serce na Jego głos i swoją wolę.
Bóg wie co robi...
Większość wojen jest na tle religijnym😂
Pytanie zadane na początku jest bardzo ciekawe dla mojej perspektywy. Jestem osobą szalenie otwartą na nowe idee i bardzo kochającą krytycyzm, więc w teorii powinienem mieć na pęczki koncepcji przeczących mojemu poglądowi... tylko, że mój pogląd już od startu jest bardzo szeroki i niewiadomy, więc w jaki sposób można byłoby znaleźć kontrargument? Z wielką chęcią poznam jakieś propozycje.
Podsumowanie (skrótowe bardzo) mojego poglądu:
Nie uważam, że Bóg musi istnieć w konkretnie takiej definicji, jak jest definiowany. Moja definicja Boga używa określeń takich jak "niepoznany, o nieznanych atrybutach, być może stworzyciel świata w mniej lub bardziej metafizycznym sensie". Ergo, to wykreśla już argumentację pro- i anty- teistyczną z rodzaju:
- "W Biblii były objawienia, ja miałem objawienia, więc Bóg istnieje"
- Wizja prezentowana w tych i innych kulturach nie zgadza się z rzeczywistością, ergo Bóg nie istnieje
Jednakże, uważam, że w obecnym czasie nie mamy możliwości sprawdzić ani istnienia, ani nieistnienia Boga, gdyż niezależnie, czy Bóg istnieje fizycznie, na innej płaszczyźnie, czy metafizycznie, nie mamy dostatecznych kompetencji nawet na pierwszym spektrum, by to sprawdzić - opieramy się wszak na naszych ograniczonych zmysłach i dalece mniej ograniczonej (ale jednak wciąż) technologii, i wiele odkryć przed nami.
Dlaczego więc wierzę w Boga, mimo tak zupełnej masy niewiadomych?
Wierzę, bo to absurd, w największym skrócie. Nie uważam mojej wiary za racjonalną, ale też nikogo nie zmuszam, by nią tak traktował - a i też bardzo ważne wydaje mi się, żeby nie patrzeć się na świat przez pryzmat racjonalności, bo jest to bardzo ograniczająca (i, niejako, ślepa) perspektywa. Nie mówię, by kierować się przeciwieństwem, ale by szukać balansu i być otwartym.
Dlaczego wierzę, czemu moja wiara służy?
Po pierwsze - gdyż wiara jest fascynującym zjawiskiem, jak mało które na świecie. Religia i spirytualistyka miały wpływ na nasze cywilizacje od niepojętych czasów, i znajomość tego jak funkcjonują, pozwala nam zrozumieć ogrom zjawisk społecznych. Po drugie, jest to intrygujące, skąd sam koncept powstał, i w jaki sposób był on tak zunifikowany, mimo iż - z tego co kojarzę, na stan obecnych badań - człowiek mógł wyewoluować w różnych miejscach na Ziemi. Co spowodowało, że mamy potrzebę takiego a nie innego "powyżej" nas? Koncepcje gimboateizmu do mnie nie trafiają, bo chociaż owszem, religię z wielką radością używa się do władzy i naciągania naiwnych, to jednocześnie religia jest zjawiskiem w historii ludzi bardzo nowym, a ponadto tak przemyślane użycie jest raczej efektem zjawiska, nie jego przyczyną. Także wierzę, bo poznaję dzięki temu świat, i poznaję dzięki temu perspektywy.
Po drugie - bo jeżeli przyjmiemy new age'owy koncept, że sprzeczność ze sobą religii nie falsyfikuje tychże, a potwierdza, że są one częścią wspólnej prawdy, którą każdy interpretuje dostosowując do siebie/swojej kultury, to możemy faktycznie zobaczyć fascynujący pattern idei, które ostatecznie tworzą interesujące koncepcje, które są - o dziwo - spójne. Także chociaż religijne wizje traktuję bardziej jako hipotezy, nie mogę powiedzieć, że w nie całkowicie nie wierzę. Są dla mnie pewnym oddzielnym polem interpretacyjnym, które już wiele razy się przydało w rozwiązywaniu różnych dylematów metafizycznych, ale również i takich bliższych "ziemi", w rozmowach z ludźmi. Sama ezoteryczna maksyma "jako na górze, tako i na dole" oraz kabalistyczna, powiązana idea, że jeśli zaczniemy przeczyć swoim poglądom, możemy odkryć, iż przeczenia są bliższe temu, co jest prawdziwe nawet podług naszej wizji - jest to zasadniczo tożsame z koncepcją tezy, antytezy i syntezy Hegla, więc można zobaczyć, jak te wątki ciągle przeplatają się między sobą.
Tyle mojego elaboratu, ale ciekaw jestem naprawdę, czy ktoś znalazłby punkty "kontrargumentacji", które by mój agnostycyzm teistyczny zachwiały, bo sam z całym sercem chcąc ten pogląd obalić, zwyczajnie nie znajduję pomysłów.
Sam przedstawiłeś kilka argumentów...
No widzisz zostałeś stworzony na obraz Boga. To dlaczego jesteś taki grzeszny? Bo skoro jesteśmy stworzeni na obraz Boga to jesteśmy bardziej moralni jak Bóg Biblii. Bo nie tłuczemy nikogo za zbieranie chrustu w lesie.
Pan Adrian przeczytał pismo święte i je zna ? Czy zaczyna od kleru ? ;)
Dowodem na nieistnienie boga jest kilka tysięcy różnych religii funkcjonujących na świecie.
"Ja byłem Faust, wy byliście wy" XD
Sprawdź czy ksiądz dający komunię ma orzeczenie lekarskie Sanepidu dla celów sanitarno-epidemiologicznych o braku przeciwwskazań do wykonywania prac, przy wykonywaniu których istnieje możliwość przeniesienia zakażenia na inne osoby.
Regulują to przepisy ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia.
Ja bym uwierzyl w Boga ( tego najwęziej rozumianego jako stwórcę wszechrzeczy rozumnego i komunikującego się), gdyby spowodował i wiedziałbym, że to On spowodował, że wszytsko bym zrozumiał całą wszechrzecz bez żadnej wątpliwości.Jakiekolwiek niezrozumienie przeze mnie wszytskiego w wyniku spotkanie Jego, jakakolwiek niewiedza powodoawałby tylko traktowanie tej istosty jako innej ode mnie , np. mądrzejszej , potężniejszej tworzącej niepojęte rzeczy , ale nie boskiej.
Czy oczekujesz że Kochający Bóg będzie się na siłę pchał w Twoje życie? Skoro Go nie potrzebujesz jaki ma być cel owego Objawienia jeżeli zupełnie Go nie szukasz poco ma Się ujawnić? a z drugiej strony przecież chyba już sam wiesz jaki nie jest więc nie musi Ci się ujawniać. przecież wszystko wiesz.
@Smętek Mazurski Nie rozumiem tego zdania.
@Smętek Mazurski Skoro uważasz że nie jestem godzien Twego czasu na wytłumaczenie co masz na myśli zupełnie nie rozumiem jaki jest cel tego komentarza jeżeli nie ma to nieść żadnej treści a jedynie słowną odzywkę. Równie dobrze mogłeś napisać coś w stylu ,,ble ble ble ble ble" i tyle miałoby to na mnie wpływu co ten twój wcześniejszy wpis same emocje zero treści.
Ja odpowiadam, że jeśli Bóg istnieje to będzie wiedział jak mnie przekonać. Ja bowiem każde doświadczenie mogłabym obalić. Mam tak samo jak nihilistyczny ateista. Na razie nie widzę przekonywującego dowodu.
Kurczę, nie wiedziałam, że Nihilistyczny ateista też tak odpowiedział, bo najpierw obejrzałam Twój film a potem Jego.
@@MamaKozy Możesz się spodziewać dłuższej "dramy" XD
@@LudosFaust E tam, te Wasze dramy. 😆Ale taka wymiana argumentów będzie fajna.
Bóg to UFO i dolary, tajemnica wiary.
Objawił mi się Bóg kilka razy
Tak a gdzie i kiedy.?
Gdyby Bóg chrześcijański mi się ukazał to najpierw zastanowiła bym się, czy nie skonsultować się z psychiatrą i nie ma być to obraźliwe. Zwyczajnie, wiele osób w szpitalu (szczególnie w jednym, gdyż był to oddział psychiatryczny, ale w innych również), w którym miałam praktyki widziało Boga, Szatana, anioły itd. Wydaję mi się to bardziej prawdopodobne, że chorowała bym i w wyniku choroby widziała/słuchała/czuła obecność czegoś niesamowitego.
Mi wystarczyłaby spora dawka naukowych dowodów na jego istnienie np. kilkanaście badań, wykonywanych przez niezależnych i nieznających się badaczy, która by istnienie Boga chrześcijan dowodziła.
Dodatkowo, wydaję mi się, że gdy weźmiemy pod uwagę innych bogów, byty, istoty itd. to moje wytłumaczenie jest podobne.
Możliwe, że coś innego również by mnie przekonało, oprócz naukowych prac, ale nie mogę sobie teraz tego przed oczyma wyobrazić.
Z tym, że bardziej prawdopodobne jest iż objawienie wywołała choroba psychiczna niż Bóg - pełna zgoda.
Niemniej jednak gdybym doświadczył Boga osobowego, interaktywnego i logicznego tak jak doświadczam innych ludzi, np mojej partnerki - raczej uwierzyłbym w jego istnienie.
Wszystkie te dotychczasowe objawienia mówią o przeżyciach "duchowych" i emocjach, nikt, tak jak Tomasz, nie prosił objawionego Jezusa o możliwość włożenia palca w jego rany i ramienia w bok jego. Nikt też jak Gedeon nie próbował weryfikować nadnaturalnych zdolności Jahwe.
Śmieszne są te Twoje falsyfikacje.
Przede wszystkim tych falsyfikacji nie powinieneś szukać ani wymyślać sam ale powinieneś udać się po nie do źródła gdzie taka wiara w Boga istnieje. Jak sfalsyfikować Twoje twierdzenie że Boga nie ma? Podejmując się działań które do takiego objawienia prowadzą a które są ustalone dla danej religii. Tak więc w przypadku Boga chrześcijan musiałbyś spełnić te założenia i działania które według nich do takiego objawienia się Boga prowadzą. Tylko wtedy mógłbyś szczerze powiedzieć że zrobiłeś co należało a Bóg Ci się nie objawił. A musiałbyś na przykład szczerze nawrócić się do niego i obiecać pełne posłuszeństwo na zasadach opisanych w biblii. Tak więc jeśli nie jesteś na to gotowy to nie gadaj że Boga nie ma bo po prostu nie spełniasz założeń na zasadzie których On się ludziom objawia. Bądź poważny i szczery i nie podchodź do tej sprawy na odwal się.
Pozdrawiam.
Nieprawdą jest też opinia, że Bóg dzisiaj się ludziom nie objawia. Mnie się objawił i tysiącom innych chrześcijan
Zagadka z kamieniem jest po prostu naiwna, głupia lub jest manipulacją ponieważ by Bóg mógł cokolwiek podnosić musiałby być bytem naturalnym, którego obowiązuje jakaś grawitacja. Bóg jest Twórcą natury i prawa natury Go nie obowiązują. To pytanie jest podobne do pytania: „Czy przestał Pan już bić swoją żonę?” lub „Co jest lepsze czołg czy suszarka?” Są to pytania manipulacyjne lub bezsensowne o ile nie podany jest kontekst.
Faust, ty lepiej schudnij.
A wiem, staram się.
A kurwa nie łaska go poprosić o ujawnienie
Skąd pomysł, że nie prosiłem w przeszłości?
Mogę nawet teraz: Boże, proszę, ujawnij mi się!
Jeśli zacznę wierzyć, dam znać.
Zapraszam do kościoła mocy w Warszawie lub w Poznaniu Bartosz Michałów ...
Tomasz Dorożala Gdańsk Bóg istnieje i ma moc tylko nie wiecie jak to działa 🙂
Byłem na modlitwie z członkami Kościoła Mocy w Warszawie, jeszcze jako ewangelik :) Bardzo pozytywni i mili ludzie, ale jakoś Boga nie doświadczyłem.
@@LudosFaust ja dośwdczylam bardziej u Tomka dorozaly ale jeszcze bardziej w domu kiedy mi się objawił i uzdrowił mnie
@@LudosFaust trzeba wejść w to tak ja mówi Biblia dusza ciałem duchem zmysłem .... Uwielbieniem na maksa . Bóg do mnie przemówił jego gos jest potężny
@@ciaza3306 Byłem, wszedłem. Od 5 roku życia służyłem w Liturgicznej Służbie Ołtarza, w wieku 6 lat w drodze wyjątku zostałem dopuszczony do komunii świętej, bo księża uznali, że moja wiara jest na tyle dojrzała. Niestety, nigdzie nie było Boga. Byłem ja, dzieciak, który chce zobaczyć, poznać tego kochającego Pana Jezusa o którym opowiadała mu mama i cisza w eterze, kiedy próbowałem się do niego zwrócić.
@@LudosFaust słuchaj wiesz jaka mocą możesz władać ? Jak jest siła machniesz ręką a ludzie będą padać
Nieprawdą jest też opinia, że Bóg dzisiaj się ludziom nie objawia. Mnie się objawił i tysiącom innych chrześcijan
Nieprawdą jest też opinia, że Bóg dzisiaj się ludziom nie objawia. Mnie się objawił i tysiącom innych chrześcijan