Uwielbiam wszystkie te wspomniane w filmie gałęzie transportu ale kolej jest dla mnie nr 1-myślę że i Robert zgadza się, że to się po prostu czuję, to się po prostu wie.
Mi też się podobało. Ale wciąż nie mogę wyjść z szoku jakie kwoty Robert na modele przeznacza. Ceny odstraszają młodych i starych. Czasem się zastanawiam dla kogo oni to hobby targetuja. Upsi, Miało być pod komentarzem piętro wyżej. Sorry 😁
Filmy z nad Renu to już klasyka, świetne plenery dużo pociągów, niezłe komentarze. Jedynie nagrania drugiego brzegu... aż się prosi o kamerę nawet w jakości HD ale przybliżenia optyką... Ogólnie za klimat łapka w górę.
I to jest ten PROBLEM! Mam taki sprzęt, tylko zacząłem zauważać, że skupiony na filmie z prockiem zawalonym zadaniem produkcji filmu niestety aparat zbyt wolno trzaska klatki (i bywa, że jestem bez zdjęć, albo w niekorzystnym ustawieniu łapię skład). W praktyce należałoby robić zdjęcia osobnym aparatem, a osobnym film. I wszystko fajnie, tylko tu są dwa dosyć istotne mankamenty... Pierwszy to kwestia kosztu takiego rozwiązania (drugi aparat swoje kosztuje), a drugi to kwestia obsługi dwóch ciężkich urządzeń na raz - i mówimy tu o przybliżeniu, czyli trzeba zoomować na drugi brzeg w tym samym momencie, w to same miejsce w obiekt będący w ruchu. W praktyce jest to niemożliwe do realizacji. Tym samym na razie pozostaję przy rozwiązaniu, że nagrywam komórką, a zdjęcia robię aparatem. Na bliskie odległości to najwygodniejsze rozwiązanie - oprogramowanie komórki radzi sobie z wyostrzaniem i kolorem całkiem zgrubnie pod film, do tego komórka jest lekka na statywie, łatwa do prowadzenia. Zdjęcia robię aparatem i mam większe możliwości trafienia dobrego kadru. To samo rozwiązanie dla drugiego brzegu się nie sprawdza, dlatego w niektóre dni zdjęcia i film robię od razu aparatem. Tak na dobrą sprawę to wszystko to wiesz od czego zależy najbardziej? Od zaopatrzenia w prąd... :-) Bywa, że baterie do aparatu szybko lecą, czy mam ich za mało, bywa że zapominam wziąć powerbanka i muszę oszczędzać komórkę. Wtedy czym nagrywam decyduje zapas prądu, który posiadam :-D Tego dnia wyczerpałem 4 baterie do aparatu, musiałem je dogrzewać w kieszeniach, żeby jeszcze te resztki prądu z nich wyssać. Doładować w terenie nie ma ich niestety jak, teoretycznie z powerbanka można je doładowywać w aparacie, ale to niewygodne i mało efektywne - na nagrywanie filmu nie wystarcza. Dlatego pomimo tego, że ten drugi brzeg prosił się o nagrywanie aparatem, to ja kaleczyłem to komórką...
Tak niedługo chodząc ,,na pociągi'' będzie trzeba brać ekipę Eisenbahn romantik😅 . Dziękuję za wyjaśnienie produkcji od kuchni. Pamiętam w starszych filmach robiłeś zoom kamerą ale mamietam też walkę z akumulatorami. Teraz jest progres więc jednak telefon się sprawdza. Pozdrawiam i czekam na kolejne odcinki z nad Renu.
@@robertjankowski Cześć Robercie, Jeżdżę dla Lineas Belgia i na Traxxach 186 Wczoraj wróciłem właśnie z Aschaffenburga, muszę przyznać, że nawet obejrzałem Twoje miejscówki. Było blisko bo spałem w Hotelu IBIS Styles ,niedaleko tego mostu przy nastawni. Fajnie by było się kiedyś faktycznie spotkać. Może zaliczysz jakiś przejazd ze mną. Miałbyś cabview do kolekcji.
Będę miał się zapisać na kurs szybkiego czytana bo plansza początkowa nie do przeczytania bez stop klatki i ten wiatr hałas momentami nie można było zrozumieć co jest mówione, a poza tym wszystko ok byłem w tych miejscach i mile wspominam te momenty z obrazkami z nad Renu Pozdrawiam
Nie zapomnę słowa szlaban ;-) Takie określenie jest poprawne w języku polskim, choć jak się kolega bulwersuje, to wnioskuję, że niepoprawne w terminologii kolejowej. Terminologia kolejowa to język w języku. Ja jednak nie jestem kolejarzem i nie czuję się zobligowany do mówienia jak na egzaminie, mówię tak jak to widzę. Mnie akurat z drugiej strony zwykle razi takie zawłaszczanie języka przez jakiegoś urzędasa X-dziesiąt lat temu. Rogatka w terminologii kolejowej dosyć odbiegła od pierwotnego znaczenia tego słowa, które dawniej oznaczało miejsce kontroli na granicach miejscowości. I tak w moich połączeniach synaptycznych to słowo funkcjonuje - jako "rogatki miasta". Zapewne moje tłumaczenie nie zostanie przyjęte, to ja jednak przy tym pozostanę. Używam normalnego języka, nie języka prawniczego, medycznego, więziennego, młodzieżowego, tym bardziej więc też kolejowego, choć czuję się do tego zobligowany i z czasem wiele pojęć sobie przyswajam. Wypowiadając się na jakikolwiek temat możnaby wymagać używania jedynie słusznej i fachowej terminologii. Ale czy na pewno akurat teraz jestem kontrolerem lotniczym, siedzącym w pracy i zarządzającym bezpieczeństwem tego, co się dzieje w powietrzu, żebym koniecznie musiał wypowiadać się tak jak należy, bo od tego zależy życie setek osób w samolotach podchodzących właśnie do lądowania?
Uwielbiam wszystkie te wspomniane w filmie gałęzie transportu ale kolej jest dla mnie nr 1-myślę że i Robert zgadza się, że to się po prostu czuję, to się po prostu wie.
:-)
ach jak ja na to czekałem🙂
:-)
Mi też się podobało.
Ale wciąż nie mogę wyjść z szoku jakie kwoty Robert na modele przeznacza.
Ceny odstraszają młodych i starych.
Czasem się zastanawiam dla kogo oni to hobby targetuja.
Upsi,
Miało być pod komentarzem piętro wyżej.
Sorry 😁
Filmy z nad Renu to już klasyka, świetne plenery dużo pociągów, niezłe komentarze. Jedynie nagrania drugiego brzegu... aż się prosi o kamerę nawet w jakości HD ale przybliżenia optyką...
Ogólnie za klimat łapka w górę.
I to jest ten PROBLEM! Mam taki sprzęt, tylko zacząłem zauważać, że skupiony na filmie z prockiem zawalonym zadaniem produkcji filmu niestety aparat zbyt wolno trzaska klatki (i bywa, że jestem bez zdjęć, albo w niekorzystnym ustawieniu łapię skład).
W praktyce należałoby robić zdjęcia osobnym aparatem, a osobnym film. I wszystko fajnie, tylko tu są dwa dosyć istotne mankamenty... Pierwszy to kwestia kosztu takiego rozwiązania (drugi aparat swoje kosztuje), a drugi to kwestia obsługi dwóch ciężkich urządzeń na raz - i mówimy tu o przybliżeniu, czyli trzeba zoomować na drugi brzeg w tym samym momencie, w to same miejsce w obiekt będący w ruchu. W praktyce jest to niemożliwe do realizacji.
Tym samym na razie pozostaję przy rozwiązaniu, że nagrywam komórką, a zdjęcia robię aparatem. Na bliskie odległości to najwygodniejsze rozwiązanie - oprogramowanie komórki radzi sobie z wyostrzaniem i kolorem całkiem zgrubnie pod film, do tego komórka jest lekka na statywie, łatwa do prowadzenia. Zdjęcia robię aparatem i mam większe możliwości trafienia dobrego kadru.
To samo rozwiązanie dla drugiego brzegu się nie sprawdza, dlatego w niektóre dni zdjęcia i film robię od razu aparatem. Tak na dobrą sprawę to wszystko to wiesz od czego zależy najbardziej? Od zaopatrzenia w prąd... :-) Bywa, że baterie do aparatu szybko lecą, czy mam ich za mało, bywa że zapominam wziąć powerbanka i muszę oszczędzać komórkę. Wtedy czym nagrywam decyduje zapas prądu, który posiadam :-D
Tego dnia wyczerpałem 4 baterie do aparatu, musiałem je dogrzewać w kieszeniach, żeby jeszcze te resztki prądu z nich wyssać. Doładować w terenie nie ma ich niestety jak, teoretycznie z powerbanka można je doładowywać w aparacie, ale to niewygodne i mało efektywne - na nagrywanie filmu nie wystarcza. Dlatego pomimo tego, że ten drugi brzeg prosił się o nagrywanie aparatem, to ja kaleczyłem to komórką...
Tak niedługo chodząc ,,na pociągi'' będzie trzeba brać ekipę Eisenbahn romantik😅 . Dziękuję za wyjaśnienie produkcji od kuchni. Pamiętam w starszych filmach robiłeś zoom kamerą ale mamietam też walkę z akumulatorami. Teraz jest progres więc jednak telefon się sprawdza. Pozdrawiam i czekam na kolejne odcinki z nad Renu.
Jutro jadę tamtędy towarówka do Mainz a stamtąd taxi do Aschaffenburga.
W poniedzialwk powrót ale objazdem przez Haiger.
Fajnie! Może się kiedyś spotkamy, albo już się spotkaliśmy. Dla kogo jeździsz i na jakiej maszynie?
@@robertjankowski Cześć Robercie,
Jeżdżę dla Lineas Belgia i na Traxxach 186
Wczoraj wróciłem właśnie z Aschaffenburga, muszę przyznać, że nawet obejrzałem Twoje miejscówki.
Było blisko bo spałem w Hotelu IBIS Styles ,niedaleko tego mostu przy nastawni.
Fajnie by było się kiedyś faktycznie spotkać.
Może zaliczysz jakiś przejazd ze mną.
Miałbyś cabview do kolekcji.
Niezla miejsowka. Tyle sie dzieje, ze nie wiadomo, w ktora strone patrzec. 🙂
Na tygodniu tak tam właśnie jest :-)
Będę miał się zapisać na kurs szybkiego czytana bo plansza początkowa nie do przeczytania bez stop klatki i ten wiatr hałas momentami nie można było zrozumieć co jest mówione, a poza tym wszystko ok byłem w tych miejscach i mile wspominam te momenty z obrazkami z nad Renu
Pozdrawiam
Plansza to zajawka tylko ;-)
ogląda się jak sensacje XX wieku, na jednym wdechu
:-)
Robert..... Żenada...coraz gorsze te Twoje komentarze.... zapomnij słowo szlaban...naucz się słowa ROGATKA..
Nie zapomnę słowa szlaban ;-) Takie określenie jest poprawne w języku polskim, choć jak się kolega bulwersuje, to wnioskuję, że niepoprawne w terminologii kolejowej.
Terminologia kolejowa to język w języku. Ja jednak nie jestem kolejarzem i nie czuję się zobligowany do mówienia jak na egzaminie, mówię tak jak to widzę.
Mnie akurat z drugiej strony zwykle razi takie zawłaszczanie języka przez jakiegoś urzędasa X-dziesiąt lat temu. Rogatka w terminologii kolejowej dosyć odbiegła od pierwotnego znaczenia tego słowa, które dawniej oznaczało miejsce kontroli na granicach miejscowości. I tak w moich połączeniach synaptycznych to słowo funkcjonuje - jako "rogatki miasta".
Zapewne moje tłumaczenie nie zostanie przyjęte, to ja jednak przy tym pozostanę. Używam normalnego języka, nie języka prawniczego, medycznego, więziennego, młodzieżowego, tym bardziej więc też kolejowego, choć czuję się do tego zobligowany i z czasem wiele pojęć sobie przyswajam. Wypowiadając się na jakikolwiek temat możnaby wymagać używania jedynie słusznej i fachowej terminologii. Ale czy na pewno akurat teraz jestem kontrolerem lotniczym, siedzącym w pracy i zarządzającym bezpieczeństwem tego, co się dzieje w powietrzu, żebym koniecznie musiał wypowiadać się tak jak należy, bo od tego zależy życie setek osób w samolotach podchodzących właśnie do lądowania?