Najchętniej zzombiłabym się w jakiś skrajnie głupi sposób, bo w tego typu książkach zawsze najbardziej przykuwa to uwagę, lekko odciąża czytelnika plus też po prostu poakzuje prawdziwość świata, że nie każda śmierć musi być piękna i heroiczna, tylko czasem wynikająca z ludzkiej głupoty. Mogłoby to być coś bardzo życiowego. Przykładowo zaprosiłabym jakiegoś uciekiniera do domu, zaparzyła jakąś herbatę na nerwy (pierwsze godziny, więc prąd jeszcze jest, a ja nie do końca świsdoma zagrożenia), i z zapomnienia wypiła od razu wrzątek, co oparzyłoby mi mi przełyk tak, że nie mogłabym oddychać, albo bym się zakrztusiła i wrzątek wpadłby do płuc. To doprowadziłby do uduszenia, a po zzombieniu mogłabym od razu jeszcze zabić tą drugą osobę :D
WYNIKI KONKURSU! Nagroda wędruje do alicjakocz5442 Wyślij nam swoje dane (imię, nazwisko, adres i nr telefonu) na czytacz@strefaczytacza.pl Gratulacje!
W jaki sposób chcialbym doświadczyć szczurowrocławskiej nieśmierci? Najlepiej w sposób zapadający w pamięć, bo jak odejść to z hukiem. (A no i zaraz się wrócić, ale w nieco innej formie). Warto też, aby to było coś oryginalnego, a czego to w tych trzech tomach nie bylo? Nawet meteor zabijał (choć nie meteor, a kawałek płonącej cysterny, który trafił idealnie w stróżówkę młodego Lipsy w "Szpitalu"), były karambole, strzelaniny (jełopy kapitana Ameryki rozstrzelały nawet własną radiostację!), pomyłki językowe (Sanderus mógł dodać, że to sędzia piłkarski...), a nawet zgony absurdalne (bo tylko tak mogę określić to co spotkało pielęgniarki z psychiatryka). Niemniej jak odchodzić to jeszcze warto zrobić coś dobrego dla świata... Więc lecialbym samolotem wojskowym do Wrocławia, z jakiejś okolicznej bazy lotniczej, aby w stolicy Dolnego Śląska przyłączyć się do majo... generała Biedrzyckiego. Niestety, w wyniku pechowego splotu wydarzeń akurat ta maszyna była uszkodzona, przez cudownych mechaników (parafrazując tekst z Chaosu, Ci jak to fachowcy pousuwali z niego wszystko co się nadawało na sprzedaż i coś wzięli za dużo😅). No i tak by się zdarzyło, że samolot zleciałby na ulicę Wrocławia. Nie dałoby się go zratować i huknąłby w budynek, nad którym postawiono bunkier tego gnidy Zatylnego. I tym akcentem zostałbym zzombiaczony (choć trochę regeneracja by zajęła), a świat stałby się piękniejszym miejscem (Choć 4 część ma nazywać się Bunkier, więc ten (cenzura) pewnie i tak by przeżył...).
Zombie to moje ulubione potwory! ❤🧟♂️🧟♀️🧟 z dobrych filmów o zombie polecam: 28 dni później, wszechstronna dziewczyna, Maggie, Ładunek, Duma i uprzedenie i zombie. W tym temacie nie mozna zapomnieć o grze the walking dead (szczególnie pierwsza część). Z książek o tej tematyce czytałam tylko World wor z. Jako rodowita Wrocławianka muszę koniecznie nadrobić serię. Idę szukać grupy na fb żeby też mieć swoje 5 minut w trakcie apokalipsy!
Myślę, że moment, w którym byłbym najbardziej bezbronny, byłby momentem, w którym stałbym się zombie. A tym moment jest jedzenie pizzy. Rozkoszowałbym się ciągnącym się serem, pysznym sosem czosnkowym i bajecznym ciastem, kompletnie ignorując fakt, że czai się na mnie żywy trup, który chciałby skonsumować mój mózg z równą przyjemnością, z którą ja konsumuję pizzę. I niczym w takim slasherze, goniłby mnie, a ja jak te głupie bohaterki horrorów, zamiast uciekać i walczyć o życie, chwyciłbym opakowanie pizzy, jakby do tego zależało moje życie. W biegu nakładałbym sos na kolejne kawałki, który spływałby po mojej brodzie, plamiąc koszulkę, ale nie zwracałbym na to uwagi. Wiedziałbym, że są to nasze ostatnie chwile. Moje i pizzy. I wtedy nadszedłby moment, którego najbardziej się obawiałem - zombie dopadłby mnie w swoje pazury, wgryzłby się we mnie, a w mojej pamięci zapisałby się ten obraz, ostatniego kawałka pizzy, którego nie zdążyłem skonsumować. Ogarnęłaby mnie rozpacz, bo widziałbym, że to ostatnie chwile, kiedy pizza ma dla mnie jakiekolwiek znaczenie, a teraz mózg stanie się nadrzędną potrzebą. Mózg będzie moja nowa pizza. I będę go konsumował i pożądał z równie wielką siłą w swoim drugim, nieżywym życiu. The end.
Kurcze, przez chwilę miałam nadzieję, że to paragrafówka. :> Zapowiada się bardzo ciekawie, a gdyby jeszcze paragrafowa, to w ogóle raj na ziemi (chociaż w książce to raczej piekło). Drodzy Czytaczowie, może jest szansa kiedyś na film o książkach paragrafowych? Mam wrażenie, że to dzisiaj trochę niedoceniony temat. Albo może nie udało mi się znaleźć drogi do odpowiedniej bańki. 😁
Ja nie sądziłem, że polska seria o zombie może mi się spodobać. Mocno wierzę w naszych rodzimych autorów i rodzime autorki, ale nadal coś tak oklepanego jak zombie wydawało mi się mało prawdopodobnym nośnikiem dla dobrej książki. Robert Szmidt rozbił bank 😊
Jeżeli miałabym zostać zzombiona, to w taki sposób, by być charakterystycznym umarlakiem po "śmierci". A więc znajduję się razem z innym ocalałym w opuszczonym domu, zamierzamy tam przenocować. Palimy w kominku i pichcimy sobie coś dobrego na kolację (czyt. podgrzana fasola z puszki), czujemy się bezpiecznie, drzwi i okna szczelnie zamknięte. Nagle jednak coś spada z góry przez otwór kominowy prosto w płomienie, zanim zdążyliśmy zareagować, rzuca się na mnie. Zatrzymuję płonącego "żywcem" zombie wyciągniętymi rękami, nie mając innego wyboru. Od razu gryzie mnie w rękę, a ja odpycham go z całej siły spowrotem w palenisko. Zaczynam panikować, gdyż mam całe poparzone i lekko zwęglone ręce, a na domiar złego rękawy zajęły się ogniem. Przyjaciel wybiega ze mną z domu i wrzuca do oczka wodnego, znajdującego się w ogrodzie. Jednak cóż z tego, że moje ubranie przestało się palić, skoro już po chwili zamieniam się w zombie? Przyjaciela też czeka śmierć, gdyż z dwoma zombie - płonącym i poparzonym od dłoni do barków - nie ma żadnych szans.
A co do tworów o zombie, uwielbiam książkę WWZ i Zombie survival tego samego autora, z filmów najbardziej 28 dni później i the last of us. Ograłam też dwie części Resident Evil i zabieram się za kolejne. Ahh, uwielbiam tę tematykę, wieść na pewno obczaję te koreańskie filmy o których mówiliście, a jak nie uda się w konkursie to i szczury wrocławskie zakupię
Zgadza się. Nawet w wyciętym z materiału fragmencie mówiliśmy o tym, jak bardzo niewłaściwie używa się dziś terminu "zombie". Ale uznaliśmy, że próba tłumaczenia tego jest skazana na porażkę, bo i tak dla większości żywe trupy czy też nieumarli, to po prostu zombie.
Mogłabym zostać zzombiona przez mojego kochanego kota, który miałby w sobie wirusa i ugryzł mnie podczas głaskania. Wtedy wyrosłyby mi rude kłaki i zeżarlabym tego kota, i kolejnego też. Psa też bym zjadła. Później poszłabym dalej szukać innych ludzi do zjedzenia. Wiem gdzie w lesie mają miejscówkę menele to bym się tam zaczaiła. Jako kot zombie grasowałabym po lesie. Taka to historia 😅
Myślę, że zombie dopadły by mnie w łóżku. Dźwięk budzika i ciągłej przekładanej 5 minutowej drzemki zwabiłby hordę zombie. Taki ze mnie śpioch, nawet apokalipsa zobie tego nie zmieni 😅
Nie wymieniliście The Walking Dead w jakimkolwiek kontekście, tak bardzo nie rozumiem. Komiks genialny, seriale nierówne ale to największe uniwersum w popkulturze.
Dziękuję za popdopwiedzenie mi, co kupić mojej siostrze na urodziny. Lubi temat zombie a nietypowe umiejscowienie akcji wydaje się intrygujące.
Najchętniej zzombiłabym się w jakiś skrajnie głupi sposób, bo w tego typu książkach zawsze najbardziej przykuwa to uwagę, lekko odciąża czytelnika plus też po prostu poakzuje prawdziwość świata, że nie każda śmierć musi być piękna i heroiczna, tylko czasem wynikająca z ludzkiej głupoty. Mogłoby to być coś bardzo życiowego. Przykładowo zaprosiłabym jakiegoś uciekiniera do domu, zaparzyła jakąś herbatę na nerwy (pierwsze godziny, więc prąd jeszcze jest, a ja nie do końca świsdoma zagrożenia), i z zapomnienia wypiła od razu wrzątek, co oparzyłoby mi mi przełyk tak, że nie mogłabym oddychać, albo bym się zakrztusiła i wrzątek wpadłby do płuc. To doprowadziłby do uduszenia, a po zzombieniu mogłabym od razu jeszcze zabić tą drugą osobę :D
WYNIKI KONKURSU!
Nagroda wędruje do alicjakocz5442
Wyślij nam swoje dane (imię, nazwisko, adres i nr telefonu) na czytacz@strefaczytacza.pl
Gratulacje!
Czytałem ta trylogię prawie 4 lata temu bardzo mi się podobały
W jaki sposób chcialbym doświadczyć szczurowrocławskiej nieśmierci? Najlepiej w sposób zapadający w pamięć, bo jak odejść to z hukiem.
(A no i zaraz się wrócić, ale w nieco innej formie).
Warto też, aby to było coś oryginalnego, a czego to w tych trzech tomach nie bylo? Nawet meteor zabijał (choć nie meteor, a kawałek płonącej cysterny, który trafił idealnie w stróżówkę młodego Lipsy w "Szpitalu"), były karambole, strzelaniny (jełopy kapitana Ameryki rozstrzelały nawet własną radiostację!), pomyłki językowe (Sanderus mógł dodać, że to sędzia piłkarski...), a nawet zgony absurdalne (bo tylko tak mogę określić to co spotkało pielęgniarki z psychiatryka).
Niemniej jak odchodzić to jeszcze warto zrobić coś dobrego dla świata...
Więc lecialbym samolotem wojskowym do Wrocławia, z jakiejś okolicznej bazy lotniczej, aby w stolicy Dolnego Śląska przyłączyć się do majo... generała Biedrzyckiego. Niestety, w wyniku pechowego splotu wydarzeń akurat ta maszyna była uszkodzona, przez cudownych mechaników (parafrazując tekst z Chaosu, Ci jak to fachowcy pousuwali z niego wszystko co się nadawało na sprzedaż i coś wzięli za dużo😅).
No i tak by się zdarzyło, że samolot zleciałby na ulicę Wrocławia. Nie dałoby się go zratować i huknąłby w budynek, nad którym postawiono bunkier tego gnidy Zatylnego. I tym akcentem zostałbym zzombiaczony (choć trochę regeneracja by zajęła), a świat stałby się piękniejszym miejscem
(Choć 4 część ma nazywać się Bunkier, więc ten (cenzura) pewnie i tak by przeżył...).
4:35
WWZ jako książka - chyba najwybitniejsze pisarskie dzielo o zombie.
Jako film? A dej pan spokój...
Zombie to moje ulubione potwory! ❤🧟♂️🧟♀️🧟 z dobrych filmów o zombie polecam: 28 dni później, wszechstronna dziewczyna, Maggie, Ładunek, Duma i uprzedenie i zombie. W tym temacie nie mozna zapomnieć o grze the walking dead (szczególnie pierwsza część). Z książek o tej tematyce czytałam tylko World wor z. Jako rodowita Wrocławianka muszę koniecznie nadrobić serię. Idę szukać grupy na fb żeby też mieć swoje 5 minut w trakcie apokalipsy!
Myślę, że moment, w którym byłbym najbardziej bezbronny, byłby momentem, w którym stałbym się zombie. A tym moment jest jedzenie pizzy. Rozkoszowałbym się ciągnącym się serem, pysznym sosem czosnkowym i bajecznym ciastem, kompletnie ignorując fakt, że czai się na mnie żywy trup, który chciałby skonsumować mój mózg z równą przyjemnością, z którą ja konsumuję pizzę. I niczym w takim slasherze, goniłby mnie, a ja jak te głupie bohaterki horrorów, zamiast uciekać i walczyć o życie, chwyciłbym opakowanie pizzy, jakby do tego zależało moje życie. W biegu nakładałbym sos na kolejne kawałki, który spływałby po mojej brodzie, plamiąc koszulkę, ale nie zwracałbym na to uwagi. Wiedziałbym, że są to nasze ostatnie chwile. Moje i pizzy. I wtedy nadszedłby moment, którego najbardziej się obawiałem - zombie dopadłby mnie w swoje pazury, wgryzłby się we mnie, a w mojej pamięci zapisałby się ten obraz, ostatniego kawałka pizzy, którego nie zdążyłem skonsumować. Ogarnęłaby mnie rozpacz, bo widziałbym, że to ostatnie chwile, kiedy pizza ma dla mnie jakiekolwiek znaczenie, a teraz mózg stanie się nadrzędną potrzebą. Mózg będzie moja nowa pizza. I będę go konsumował i pożądał z równie wielką siłą w swoim drugim, nieżywym życiu. The end.
Kiedy wyniki konkursu? ^^
Kurcze, przez chwilę miałam nadzieję, że to paragrafówka. :> Zapowiada się bardzo ciekawie, a gdyby jeszcze paragrafowa, to w ogóle raj na ziemi (chociaż w książce to raczej piekło).
Drodzy Czytaczowie, może jest szansa kiedyś na film o książkach paragrafowych? Mam wrażenie, że to dzisiaj trochę niedoceniony temat. Albo może nie udało mi się znaleźć drogi do odpowiedniej bańki. 😁
Dopóki nie przeczytałam tej serii nie wiedziałam, że książki, które mnie przyprawiają momentami o mdłości, mogą, aż tak bardzo mi się spodobać 😊
Ja nie sądziłem, że polska seria o zombie może mi się spodobać. Mocno wierzę w naszych rodzimych autorów i rodzime autorki, ale nadal coś tak oklepanego jak zombie wydawało mi się mało prawdopodobnym nośnikiem dla dobrej książki. Robert Szmidt rozbił bank 😊
Zzombienie poprzez stosunek albo w trakcie z nagłym spotkaniem z trupem
Ja już zginąłam 😂 po przeczytaniu najnowszej książki, dowiem się w jaki sposób ❤
Jeżeli miałabym zostać zzombiona, to w taki sposób, by być charakterystycznym umarlakiem po "śmierci".
A więc znajduję się razem z innym ocalałym w opuszczonym domu, zamierzamy tam przenocować. Palimy w kominku i pichcimy sobie coś dobrego na kolację (czyt. podgrzana fasola z puszki), czujemy się bezpiecznie, drzwi i okna szczelnie zamknięte. Nagle jednak coś spada z góry przez otwór kominowy prosto w płomienie, zanim zdążyliśmy zareagować, rzuca się na mnie. Zatrzymuję płonącego "żywcem" zombie wyciągniętymi rękami, nie mając innego wyboru. Od razu gryzie mnie w rękę, a ja odpycham go z całej siły spowrotem w palenisko. Zaczynam panikować, gdyż mam całe poparzone i lekko zwęglone ręce, a na domiar złego rękawy zajęły się ogniem. Przyjaciel wybiega ze mną z domu i wrzuca do oczka wodnego, znajdującego się w ogrodzie. Jednak cóż z tego, że moje ubranie przestało się palić, skoro już po chwili zamieniam się w zombie? Przyjaciela też czeka śmierć, gdyż z dwoma zombie - płonącym i poparzonym od dłoni do barków - nie ma żadnych szans.
A co do tworów o zombie, uwielbiam książkę WWZ i Zombie survival tego samego autora, z filmów najbardziej 28 dni później i the last of us. Ograłam też dwie części Resident Evil i zabieram się za kolejne. Ahh, uwielbiam tę tematykę, wieść na pewno obczaję te koreańskie filmy o których mówiliście, a jak nie uda się w konkursie to i szczury wrocławskie zakupię
Zzombienie to stanie się taką laleczką voodoo, gdzie nie masz pełnej kontroli nad własnym ciałem, tylko "świadomość" podążania za instynktami 🧟
Zgadza się. Nawet w wyciętym z materiału fragmencie mówiliśmy o tym, jak bardzo niewłaściwie używa się dziś terminu "zombie". Ale uznaliśmy, że próba tłumaczenia tego jest skazana na porażkę, bo i tak dla większości żywe trupy czy też nieumarli, to po prostu zombie.
Po czas jedzenie ostatni ulubiony jedzona. A potem walki z zombie. Jeden strony było by ciekawe. A drugi trochę głupio.
Jestem legendą to wampiry. W książce. Więc chyba filmy tez.
Książki nie czytałem, ale dobrze wiedzieć. Bo w filmie niby nie wyłażą na słońce, ale nadal bardziej przypominają hordę dziwnych zombie.
To może być hybryda zombie wampirów, jak tak pomysł. W filmie. I wasze dam jakoś ciekawe. O ile znam.
@@StrefaCzytaczaTo prawda, ale są wampirami :D
Mogłabym zostać zzombiona przez mojego kochanego kota, który miałby w sobie wirusa i ugryzł mnie podczas głaskania. Wtedy wyrosłyby mi rude kłaki i zeżarlabym tego kota, i kolejnego też. Psa też bym zjadła. Później poszłabym dalej szukać innych ludzi do zjedzenia. Wiem gdzie w lesie mają miejscówkę menele to bym się tam zaczaiła. Jako kot zombie grasowałabym po lesie.
Taka to historia 😅
No niestety w tym uniwersum to niemożliwe
@@ksaveriusz no szkoda, ale chociaż trochę pobudziłam wyobraźnię 😁
@@najwazniejszarownowaga1523 oczywiście, ja tylko zauważyłem, że w uniwersum Szczurów to niemożliwe, a nie, że ma zmieniać, czy coś
Pisarką która również uśmierca swoich fanów w ksiażkach jest Lisa Gardner
Myślę, że zombie dopadły by mnie w łóżku. Dźwięk budzika i ciągłej przekładanej 5 minutowej drzemki zwabiłby hordę zombie. Taki ze mnie śpioch, nawet apokalipsa zobie tego nie zmieni 😅
Gratulacje! Wyślij nam swoje dane (imię, nazwisko, adres + nr tel) na czytacz@strefaczytacza.pl
O tak zombilant i serial znation
Czy tylko dla nas Znation był nie do przejścia z powodu cyklicznych zmian filtrów, które czasami czyniły obraz paskudnie nienaturalnym? xD
Nie wymieniliście The Walking Dead w jakimkolwiek kontekście, tak bardzo nie rozumiem. Komiks genialny, seriale nierówne ale to największe uniwersum w popkulturze.
Nas TWD kompletnie nie urzekło, dlatego też nie wspomnieliśmy o tym uniwersum.