Brak tunelu dla wentylatora. Miałem taki silnik w swoim pierwszym samochodzie, FSO 1500 rocznik 1987. Wentylator jeszcze klasyczny, na sprzęgle elektromagnetycznym, ze ślizgiem i szczotką. To, że się obraca, wynika tylko z oporów jego łożyska, póki czujnik nie zamknie obwodu elektromagnesu sprzęgła, można go jednym palcem zatrzymać i stać będzie, ale obraca się, bo łożysko nie ma tarcia zerowego i bezwładność powoduje obrót wentylatora. W lecie to nie przeszkadza, ale w zimie, zwłaszcza, gdy termostat się zacina, albo niedomyka, już tak. Dokładnie taki silnik miałem, z podciśnieniowym przyśpieszaczem wyprzedzenia zapłonu i podciśnieniowym otwieraczem drugiej przepustnicy. Gdy chciało się, żeby silnik mniej żarł benzyny, wystarczyło dźwigienkę, która była założona na ramię drugiej przepustnicy. Doprowadziłem ten silnik do doskonałości, a potem cały samochód. Mankamentem w nim były zacierające się szybko prowadniki zacisków hamulcowych, trzeba było cały czas o to dbać. W gaźnik dałem nieco mniejsze dysze paliwa, za to nieco większe dysze powietrzne. On miał już gaźnik rozbudowany, ze stopniowym mieszaniem paliwa z powietrzem, za pośrednictwem tak zwanych rurek emulsyjnych, które na górze posiadały wymienne dysze powietrza. Czasami dysza paliwowa potrafiła się zapchać mimo nowego filtra paliwa na pompie, wtedy wykręcało się ją, dobrze że była na odkręcalnym korku, wystarczyło dmuchnąć a w nią ustami, paproch wylatywał i można było jechać dalej. Podejrzewam, po tych ponad 20 latach, że to nie były zanieczyszczenia paliwa, ale powoli rozpadający się materiał membrany pompy paliwa, który urywał się i był tłoczony pompą w gaźnik, którego zatrzymywała owa właśnie dysza. Takich pięt Achillesowych w tym silniku mógłbym wymieniać więcej, bo pamiętam to wszystko jeszcze dobrze. Ale nie ma to sensu, duże fiaty już umarły i to dawno, a to, co pozostało jeszcze żywe, to ledwie marny margines. Ci, co je mają, i tak nie posiadają pojęcia, co i jak z nimi robić , żeby toto chodziło bezbłędnie. Mi to się udało, ale kosztem praktyki i borykania się z tym, tamtym i owym. Ale i tak nie było źle i nie dam złego słowa powiedzieć na ten samochód, który służył mi dzielnie i nie zawiódł. Ale wymagał porządnego zajęcia się nim i doprowadzenia do należytego porządku.
@@rafaszczepanski9309 Nie tak do końca. To zależało od rocznika. Starsze miały wiatrak na sztywno, a dalsze wersje na "plaskaczu" elektromagnetycznym. Było to rozwiązanie wprowadzone po oczywistym zderzeniu się włoskich rozwiązań z polskim klimatem. Ale i tak, póki czujnik sprzęgła owego nie zapiął, to wiatrak i tak się kręcił, z racji samego oporu smaru i bezwładności tocznego łożyska piasty wentylatora. Dla tego potem porzucono to rozwiązanie i zastosowano silnik prądu stałego do napędu wentylatora chłodnicy. I takie rozwiązanie stosuje się po dziś dzień, często z dwoma silnikami nawet, albo jeszcze częściej jednym, co najmniej dwubiegowym. Co ciekawe, mi w Nexii SOHC praktycznie może z raz, czy dwa, "udało się" wprowadzić silnik ów w tryb pracy II. Ale nie ma się co temu dziwić. Nexia to był po prostu Kadett, przystosowany przez Koreańczyków na ich warunki. A tam znacznie cieplej, jak u nas.
@@karolwozniak7039 Ale stan fabryczny tej jednostki jest już obarczony pewnymi rozwiązaniami technicznymi które mają bardzo negatywny wpływ na jej kulturę pracy oraz żywotność. Rozumiem to doskonale, sam mam Fiata 126p z 1979 roku. Czuję ogromny sentyment do tego auta, co nie zmienia faktu że technicznie to już pod koniec lat '70-tych była słabizna i skansen motoryzacyjny.
@@jj19-82 Ale my nie będziemy się ścigać w wyścigu na jedną czwartą mili. Nie będziemy też ścigać się w wyścigu na nowoczesność i wyrafinowanie techniczne auta. Pierwszeństwo oddajemy np. Ferrari. Kultura pracy tego wyremontowanego silnika jest taka, że można go słuchać godzinami. A może ktoś Ci na ucho nadepnąl, co ?
@@karolwozniak7039 Pod koniec lat '60-tych wałek rozrządu w głowicy czy wał korbowy podparty w 5 punktach to nie było nic wyrafinowanego. Silniki Fiata 1300/1500 były już wtedy przestarzałe. Oczywiście nikt nikomu nie broni bić smerfa po głowie przy dźwięku czegokolwiek ale mnie to jakoś nie rusza - jakkolwiek fanem starej motoryzacji jestem 😉.
@@772cat5 Ale niektórzy powiedzą, "Paaanie, kiedyś to było. A po 1989 złe Solidaruchy rozkradły i rozprzedały Żydom nam Przenajświętszy Majątek Narodowy". Mój ojciec odebrał w 1976 Fiata 126p , też nówkę sztukę też z Polmozbytu. Co ciekawe, musiał po niego jechać 150 km w jedną stronę, tam pociągiem a z powrotem już autem na kołach. Pierwszy silnik wytrzymał 140 tys. km, ale to był czas kiedy FSM się jeszcze przykładała do produkcji a sam produkt powstawał na nie wyhuśtanych obrabiarkach. Dalej już była ruletka.
@@jj19-82 Dawniej nie było tak dobrych olejów jak dzisiaj, podejrzewam że gdyby wówczas mieli nawet taki lotosowski 10W40 to spokojnie nawet i z 250 0000 by pociągnał, a jeśli pierscienie byłyby ciasno spasowane i prawidłowo dotarty to możnaby lać nawet 5W40 co by jeszcze wydłużyło życie silnika, mówię oczywiście o silniku bo osprzęt to by tyle niewytrzymał.
@@JanJan-fs8mw Uprzeć się można, ale głównej wady tych silników - dużego skoku tłoka i związanej z tym ograniczonej maksymalnej prędkości obrotowej - nie przeskoczy ŻADEN osprzęt.
@@jj19-82 duzy skok tloka ma swoje zalety tak jak walek w bloku wez pod uwage amerykanskie jednostki v6 v8 tam jest walek wbloku bo to dobre ponadto rozrzad 2 kola zebate lub lancuch to sa elementy ktorych sie nie wymienia. powiem ci szczerze bardzo dobry silnik nawet na owe czasy oczywiscie poskladany ze sztuka montazu
Brak tunelu dla wentylatora. Miałem taki silnik w swoim pierwszym samochodzie, FSO 1500 rocznik 1987. Wentylator jeszcze klasyczny, na sprzęgle elektromagnetycznym, ze ślizgiem i szczotką. To, że się obraca, wynika tylko z oporów jego łożyska, póki czujnik nie zamknie obwodu elektromagnesu sprzęgła, można go jednym palcem zatrzymać i stać będzie, ale obraca się, bo łożysko nie ma tarcia zerowego i bezwładność powoduje obrót wentylatora. W lecie to nie przeszkadza, ale w zimie, zwłaszcza, gdy termostat się zacina, albo niedomyka, już tak. Dokładnie taki silnik miałem, z podciśnieniowym przyśpieszaczem wyprzedzenia zapłonu i podciśnieniowym otwieraczem drugiej przepustnicy. Gdy chciało się, żeby silnik mniej żarł benzyny, wystarczyło dźwigienkę, która była założona na ramię drugiej przepustnicy. Doprowadziłem ten silnik do doskonałości, a potem cały samochód. Mankamentem w nim były zacierające się szybko prowadniki zacisków hamulcowych, trzeba było cały czas o to dbać. W gaźnik dałem nieco mniejsze dysze paliwa, za to nieco większe dysze powietrzne. On miał już gaźnik rozbudowany, ze stopniowym mieszaniem paliwa z powietrzem, za pośrednictwem tak zwanych rurek emulsyjnych, które na górze posiadały wymienne dysze powietrza. Czasami dysza paliwowa potrafiła się zapchać mimo nowego filtra paliwa na pompie, wtedy wykręcało się ją, dobrze że była na odkręcalnym korku, wystarczyło dmuchnąć a w nią ustami, paproch wylatywał i można było jechać dalej. Podejrzewam, po tych ponad 20 latach, że to nie były zanieczyszczenia paliwa, ale powoli rozpadający się materiał membrany pompy paliwa, który urywał się i był tłoczony pompą w gaźnik, którego zatrzymywała owa właśnie dysza. Takich pięt Achillesowych w tym silniku mógłbym wymieniać więcej, bo pamiętam to wszystko jeszcze dobrze. Ale nie ma to sensu, duże fiaty już umarły i to dawno, a to, co pozostało jeszcze żywe, to ledwie marny margines. Ci, co je mają, i tak nie posiadają pojęcia, co i jak z nimi robić , żeby toto chodziło bezbłędnie. Mi to się udało, ale kosztem praktyki i borykania się z tym, tamtym i owym. Ale i tak nie było źle i nie dam złego słowa powiedzieć na ten samochód, który służył mi dzielnie i nie zawiódł. Ale wymagał porządnego zajęcia się nim i doprowadzenia do należytego porządku.
1300 miał wiatrak na sztywno
@@rafaszczepanski9309 Nie tak do końca. To zależało od rocznika. Starsze miały wiatrak na sztywno, a dalsze wersje na "plaskaczu" elektromagnetycznym. Było to rozwiązanie wprowadzone po oczywistym zderzeniu się włoskich rozwiązań z polskim klimatem. Ale i tak, póki czujnik sprzęgła owego nie zapiął, to wiatrak i tak się kręcił, z racji samego oporu smaru i bezwładności tocznego łożyska piasty wentylatora. Dla tego potem porzucono to rozwiązanie i zastosowano silnik prądu stałego do napędu wentylatora chłodnicy. I takie rozwiązanie stosuje się po dziś dzień, często z dwoma silnikami nawet, albo jeszcze częściej jednym, co najmniej dwubiegowym. Co ciekawe, mi w Nexii SOHC praktycznie może z raz, czy dwa, "udało się" wprowadzić silnik ów w tryb pracy II. Ale nie ma się co temu dziwić. Nexia to był po prostu Kadett, przystosowany przez Koreańczyków na ich warunki. A tam znacznie cieplej, jak u nas.
Gratulacje. Jest dobrze. Widać uczucie i miłość włożone w pracę odbudowy /remontu. Tu jest o wiele więcej niź remont.
Niestety, żeby cuda robił - fabryki nie poprawi. Czyli wałka rozrządu w kadłubie i wału podpartego w 3 punktach.
@@jj19-82 Tu nie chodzi o poprawianie czegokolwiek. Chodzi o odtworzenie stanu fabrycznego. I jeszcze o coś, czego Ty nigdy nie zrozumiesz.
@@karolwozniak7039 Ale stan fabryczny tej jednostki jest już obarczony pewnymi rozwiązaniami technicznymi które mają bardzo negatywny wpływ na jej kulturę pracy oraz żywotność. Rozumiem to doskonale, sam mam Fiata 126p z 1979 roku. Czuję ogromny sentyment do tego auta, co nie zmienia faktu że technicznie to już pod koniec lat '70-tych była słabizna i skansen motoryzacyjny.
@@jj19-82 Ale my nie będziemy się ścigać w wyścigu na jedną czwartą mili. Nie będziemy też ścigać się w wyścigu na nowoczesność i wyrafinowanie techniczne auta. Pierwszeństwo oddajemy np. Ferrari. Kultura pracy tego wyremontowanego silnika jest taka, że można go słuchać godzinami. A może ktoś Ci na ucho nadepnąl, co ?
@@karolwozniak7039 Pod koniec lat '60-tych wałek rozrządu w głowicy czy wał korbowy podparty w 5 punktach to nie było nic wyrafinowanego. Silniki Fiata 1300/1500 były już wtedy przestarzałe. Oczywiście nikt nikomu nie broni bić smerfa po głowie przy dźwięku czegokolwiek ale mnie to jakoś nie rusza - jakkolwiek fanem starej motoryzacji jestem 😉.
Pięknie silniczek pracuje .
Megaaaa. Silnik petarda !!
Pieknie zapala. Na strzała!
1300 to był naprawdę udana jednostka, kultura pracy i osiągi których brakowało 1500 i 1600
O jakich ty osiągach mówisz 1.3 nie jedzie
@@arturburzynski2468 Na pewno lepiej chodził od 1,5 i 1,6
Miałem 1.3 i 1.5 85km nie ma co porównać 1.5 dużo mocniejszy
@@arturburzynski2468 1.5 miał 70 i 75KM z tamtych lat
Piękny igiełka
Ooooooo ja cię pierdole:DPieknię chodzi.:D Zdrówka:)
Dobra robota
Witam mam bardzo ważne pytanie
mój tata posiada fiata 1300 i pilnie szuka pomocy przy gaźniku nie wiemy już co robić
U panie i pozłacane opaski 😅 ale ładnie chodzi
Ładnie idzie
nawet laski nie na[ierdalajo a pali od styku i ten piękny żółty ocynk
👏👏💪
Pali na sam widok kluczyka :)
Pali na widok kluczyka😀
Szwajcar :)
Ile taki silniczek fiatowski wazyl?
Taki ładny to nawet z fabryki nie wyjeżdżał pewnie
ile za taki silnik?
Od Fiata 125
Ile taki wytrzymywał do remontu??
Tego nikt niewie, zależy od wielu czynników.
@@jarcarnet Przeciętnie nie katowany i dbany?? Seryjny silnik z fabryki, nie wybrakowany. Wie ktoś??
Ojciec mał kiedyś kanta,którego odbierał nowego w polmozbycie,możecie wierzyć albo i nie,że silnik nawet nie wytrzymał 100 tyś.
@@772cat5 Ale niektórzy powiedzą, "Paaanie, kiedyś to było. A po 1989 złe Solidaruchy rozkradły i rozprzedały Żydom nam Przenajświętszy Majątek Narodowy". Mój ojciec odebrał w 1976 Fiata 126p , też nówkę sztukę też z Polmozbytu. Co ciekawe, musiał po niego jechać 150 km w jedną stronę, tam pociągiem a z powrotem już autem na kołach. Pierwszy silnik wytrzymał 140 tys. km, ale to był czas kiedy FSM się jeszcze przykładała do produkcji a sam produkt powstawał na nie wyhuśtanych obrabiarkach. Dalej już była ruletka.
@@jj19-82 Dawniej nie było tak dobrych olejów jak dzisiaj, podejrzewam że gdyby wówczas mieli nawet taki lotosowski 10W40 to spokojnie nawet i z 250 0000 by pociągnał, a jeśli pierscienie byłyby ciasno spasowane i prawidłowo dotarty to możnaby lać nawet 5W40 co by jeszcze wydłużyło życie silnika, mówię oczywiście o silniku bo osprzęt to by tyle niewytrzymał.
Pamiętam jak gaźniki "fiatowskie" montowano do S-21 żeby ta jednostka trochę litościwiej obchodziła się z paliwem 😜.
Dzisiaj można by jakiś wielopunkt MPI zamontować :)
@@JanJan-fs8mw Tylko po co?? To wciąż - prócz rozrządu i głowicy - technologia lat '30-stych, skopana do tego przez FSO.
@@jj19-82 To był żart, ale jesli ktoś by się uparł i chciał unowocześnić nysę,bądz żuka który jest w bardzo dobrej kondycji to czemuż nie :)
@@JanJan-fs8mw Uprzeć się można, ale głównej wady tych silników - dużego skoku tłoka i związanej z tym ograniczonej maksymalnej prędkości obrotowej - nie przeskoczy ŻADEN osprzęt.
@@jj19-82 duzy skok tloka ma swoje zalety tak jak walek w bloku wez pod uwage amerykanskie jednostki v6 v8 tam jest walek wbloku bo to dobre ponadto rozrzad 2 kola zebate lub lancuch to sa elementy ktorych sie nie wymienia. powiem ci szczerze bardzo dobry silnik nawet na owe czasy oczywiscie poskladany ze sztuka montazu
Pszczółka.
Muszka...
Muzyka dla uszu...
Jaki koszt takiego remontu ?
kilka k