Shrek - Gdy pierwszy raz go obejrzałem, już wiedziałem, że chcę być taki jak on. Zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Charyzmatyczne postacie, ciekawa fabuła, wzruszające zakończenie, nietuzinkowy humor i oczywiście doskonała przemiana głównego bohatera. Plusem jest to, że jego kontynuacje utrzymały równie dobry poziom. Podsumowując Shrek jest doskonałym przykładem filmu idealnego. XD kc Shrek
Od filmu "Władca Pierścieni" zaczęła się moja przygoda z literaturą. Historia tak mi się spodobała, że postanowiłam przeczytać książkę (miałam 10 lat i była to pierwsza książka jaką przeczytałam z własnej woli). Od tego czasu czytam naprawdę dużo.
Moim filmem dzieciństwa (w zasadzie całą sagą) były "Gwiezdne Wojny". Zaraziłem się tą fascynacją od mamy, która bardzo lubiła ten film. Często oglądałem różne części np przy obiedzie. Ja tego nie pamiętam, ale rodzice często wspominają, kiedy będąc około 4 letnim szkrabem zakładałem na głowę plastikowy kosz/wiadro i chodziłem po mieszkaniu dysząc i mówiąc "jestem wiadro!". (Tak, oczywiście chodziło o Vadera) Do dziś mam w pokoju pełno gadżetów i plakatów z tego filmu, a fascynacja sagą zmieniła się trochę w fascynację astrofizyką, którą planuję studiować w przyszłości.
Mój pierwszy film ever obejrzany w kinie w 1980 roku - Gwiezdne Wojny. Z dzieciństwa pamiętam również Imperium kontratakuje, E.T., Poszukiwaczy zaginionej arki, Akademię Pana Kleksa oraz Wejście Smoka. To były czasy...
reż kocham tą produkcje to najlepsza część wedug mnie astrerix i obelix misja kleoparta to nujalepsza część asterixa i obelixa ale,oglądałam i iine ale,mi nie dały takie go wrażenia
Film mojego dzieciństwa to "Kosmiczny mecz". Mogłam go oglądać w nieskończoność. Moi rodzice często wypożyczali w wypożyczalni wideo kasety z filmami i czasem mogłam sobie też wybrać jakiś film, a ja zawsze wybierałam Kosmiczny mecz i widziałam go tyle razy, że znałam go na pamięć. Kultowa pozycja! Na samą myśl o Kosmicznym meczu robi mi się cieplutko na sercu... Fajne wspomnienia! :)
Film z dzieciństwa, który pamiętam to "Scooby Doo na wyspie zombie". To był pierwszy straszny film jaki obejrzałem, bałem się go tak bardzo, że chowałem się za moją mamą jak go oglądałem po raz pierwszy. Był tak straszny, że nie puszczałem go sobie przez jakieś 5 lat, pomimo że byłem wielkim fanem serii Scooby Doo xD
Mi też. Nie ukrywajmy, że pokoleniu wychowywanym w latach 90. daleko było do kultury wschodu. Z tego też powodu wiele osób nie kojarzyło smoka z chińskiej mitologii.
W pełni zgadzam się z listą choć pewnie kolejność trochę inna ale number one ten sam. Aczkolwiek ten film wywoływał u mnie dziecięcą drustrację bo nigdy za dzieciaka nie obejrzałem go do końca. Kiedyś oglądaliśmy w podstawówce na 2 ostatnich lekcjach i gdzieś w 3/4 zadzwonił dzwonek. Cóż za frustracja i smutek bo cholernie byłem ciekaw co dalej. Później leciało w tv ale musiałem iść na korki i nie dokończyłem. Później jeszcze pare razy oglądałem albo od połowy albo z przerwami i nigdy do końca. Dopiero dwa lata temu moja dziecięca ciekawość i marzenia zostały zaspokojone, bo siedząc wygodnie w fotelu z colą i chipsami obejrzałem do końca i moje małe ja wróciło. Marzenia o ślicznej księżniccs, o latającym smoku, o ratowaniu królestwa...ach miłość, ciekawość, smutek, radość, niepewność, tajemnica, fantazja... ileż emocji. Na liście brakuje mi jeszcze jednego męskiego kina lat 80...The Goonies. Męska (chłopięca) przygoda tuż za rogiem małego miasteczka, piraci, skarb, przyjaźń, humor(kultowa scena z przyklejoną do góry nogami ulubioną częścią rzeźby matki jednego z bohaterów) klimat lat 80...ech wspaniały film. Jeszcze Akademia Pana Kleksa i piosenka przy której do tej pory ryczę jak bóbr... Jesteś moją bajką Zdzisławy Sośnickiej. Kwintesencja dziecięcych marzeń i emocji które odchodzą z wiekiem pośród wyblakłych przeźroczy. Chlip.
Niekończąca się opowieść zrobiła również na mnie ogromne wrażenie, oglądałam go w kinie na koloniach, więc byłam w podstawówce. Scena z tonącym siwym koniem - najstraszniejsza dla mnie i miałam wrażenie, bardzo to przeżyłam i płakałam jeszcze długo nawet na wspomnienie tej sceny.
Film animowany "Dinozaur" o dinozaurze Aladarze wychowanego przez małpiatki, mama mówiła, że potrafiłem ten film oglądać 3 razy z rzędu bez przerwy, do dzisiaj niesamowity sentyment
Ile ja razy obejrzałam ten film, to coś niesamowitego. Niby prosta opowieść, ale ta animacja zrobiła na mnie wrażenie jako nastolatek. I te dwa groźne, duże, kolczaste, biegające na dwóch nogach carnotaury - przerażające, a jakie dobre.
Tarzan 😍 Legenda Tarzana władcy małp z Christopher Lambert z 1984 r pamiętam, że poszła na ten film cała szkola i przynajmniej mi otworzyły się oczy na świat kina, piękne kolory, film przygodowy, ciekawa akcja, byliśmy zszokowani, że tyle się dzieje w filmie. Myśleliśmy, że istnieją tylko rosyjskie filmy i tylko na te mogliśmy chodzić do kina 🤔😃
Mustang z dzikiej doliny zdecydowanie, wiem że to bajka a nie film, ale animacje zawsze byly dla mnie najlepsze (teraz ulubionym filmem jest chyba waking life)
Oprócz tych, które wymieniłeś, dodałbym jeszcze: 1. Krótkie spięcie 1 i 2 2. Uwolnić orkę 3. Polowanie na mysz, 4. Kevin i inne świąteczno-zimowe filmy ^^ 5. Psim tropem do domu 6. Kosmiczny mecz 7. Reggae na lodzie 8. Ostatni smok 9. Ze śmiesznostek Jaś Fasola, Naga broń, Akademia policyjna 10. A z seriali Miodowe Lata i 13 Posterunek ... i pewnie jeszcze sporo, o których zapomniałem. Ale i tak miło powspominać. :)
Pierwszym filmem który oglądałem w kinie był Pan Kleks w kosmosie w 88 roku. Film może jakoś nie wywołał u mnie jakieś mega fascynacji, ale samo bycie pierwszy raz w życiu w kinie jak najbardziej. Następnym filmem w kinie był Willow i tutaj już zbierałem szczene z podłogi i mojej miłości do gatunku fantasy, do dziś uważam że to jedne z najlepszych fantasy jakie kiedykolwiek powstało. Rambo to nr. 3 widziane w kinie, jeszcze za czasów podstawówki i wycieczki do kina na ten film. Nie licząc Pana Kleksa w kosmosie, to te 2 filmy w których byłem w kinie wywarły na mnie największe wrażenie na dużym ekranie. Oczywiście filmów z dzieciństwa jest cała masa z najlepszej epoki jakim było vhs, ale za dużo by wymieniać. Pamiętam świetne filmy lecące w tv często w wakacje, jak seria Fantaghirò czy Pippi Långstrump :). Pozdrawiam rocznik 82 :)
Ja mam problem z tymi serialami. W sensie lubiłem je oglądać, ale były trzy które mi się strasznie mieszały. I jakoś je oglądałem bez ciągłości. Właśnie sagala, wow i dwa swiaty
O matko, aż mnie ciary przeszły gdy opowiadałeś o swoich wrażeniach wobec Niekończącej się Opowieści, bo niemalże tak samo odbierałam ten film. W kontekście takiej ciepłej miłości prosto z serducha to tego filmu nic nie pobije. Do dziś nie idzie się nie rozczulić gdy słyszę piosenkę Limahla. Pomijając niektóre klasyki Disneya to bardzo mile wspominam też Willowa i sowiecką animację 'Królowa Śniegu' 1957. Aż przyjemnie o nich znowu pomyśleć.
Pierwszy raz wpadłem na Twój kanał i bardzo się cieszę, że trafiłem na filmy z dzieciństwa , jeszcze bardziej z tego, że zacząłeś od niekończącej się opowieści. Pamiętam jak ja oglądałem ją pierwszy raz i to jak przeżywałem tę historię razem z bohaterami...do tej pory czasem lubię sobie ją odświeżyć. Na mojej liście znalazłyby się jeszcze "Legenda" i "Jumanjii" jeśli chodzi o samą fantastykę.
Pamiętam. Piekielnie bałam się tego diabła. I ten wykręcony widelec. Ogólnie ten serial miał strasznie creepy klimat (porównywalnie chyba tylko z Opowieściami z krypty).
@@tomaszr.2140 Dzieki, miales może możliwośc przejscia tej odswiezonej wersji? Bo jak nie, to bardzo polecam. Gra wyglada pięknie, jak w naszych wspomnieniach z tych ponad 20 lat wstecz :)
To ja pamiętam, że byliśmy z tatą w kinie na Akademii Pana Kleksa - później przez ileś nocy śnił mi się koszmar - pochód Wilków (wilkołaków?) w rytm muzyki TSA. Naprawdę przerażające. No i Golarz Filip też swoje dokładał. Można się dziś z tego śmiać, ale miałem wtedy 6-7 lat, a w kinie wszystko wydawało się strasznie prawdziwe ;)
Dla mnie również "Niekończąca się opowieść" jest na absolutnym czele jeśli chodzi filmy z dzieciństwa. Miałem kiedyś ten film na płycie i obejrzałem go kilka, jak nie kilkanaście razy. Za każdym razem towarzyszyły mi ogromne emocje i bardzo się wczuwałem.
Mam kilka ukochanych filmów dzieciństwa ale że większość to animacje. To powiem o czymś trochę oczywistym, ale dla mnie osobiście BARDZO wyjątkowym. Powrót do Przeszłości, film który jest bardziej filmem "dzieciństwa" mojego ojca, ale który mi głęboko zaszczepił, do tego stopnia że ogromnie kocham całą trylogię. Są dla mnie tak genialnymi filmami, że no nie jestem w stanie patrzeć na nie obiektywnie jako filmy, wiem że podobno nie każdy lubi część trzecią, a dwójka ma trochę dziur fabularnych ale ja tak bardzo nie jestem w stanie zwrócić na nie uwagę, bo te filmy dają mi tyle radości. Nawet dziś w wieku 23lat, jestem w stanie spotkać się z ojcem na weekend żeby wspólnie obejrzeć Back to the Future i ciągle świetnie się przy tym filmie bawić.
Tyle miłych wspomnień :) Od siebie dodam taki zapomniany klasyk jak "Willow". Oglądałem to dziesiątki razy na wideo. Smoki, trolle, krasnale i gadające kozy. I fantastyczna muzyka na dokładkę. Władca Pierścieni się chowa XD
JAKUBEK I BRZOSKWINKA OLBRZYMKA. Niesamowity film który oglądałem codziennie jako dziecko i jak oglądnąłem sobie jakiś czas temu to zrobił na mnie jeszcze większe wyrażania niż jak byłem mały. Na prawdę ogromnie polecam. Cudownie wykreowany film!
"Krwawy sport" / "Lwie serce" po tych filmach oglądałem wszystko gdzie się bili tyko po to, żeby natknąć się jeszcze raz na któryś z tych tytułów. Z bajek "Księżniczka łabędzi", którą młodszy brak oglądał kilka razy dziennie codziennie :)
Władca pierścieni, gdy ten film wychodził na kasetach, moja mama wypożyczała mi go co tydzień, gdy punkty z kasetami upadły, pani która tam pracowała wręczyła mi wszystkie trzy części za darmo 😂
Dobrze było wrócić do tych Filmów dzięki Twojemu Filmowi. Duży plus za tę recenzję- taki "Powrót do przeszłości". Oczywiście doceniam wszystkie filmy-recenzje Na Gałęzi.
Moim filmem to był "Dragonheart" z 19976 roku. Przez historie, muzykę (pierwszy raz w filmie potem się zapłakałem) i wygląd smoka który zawsze mi się kojarzy kiedy słyszę smok.
Film mojego dzieciństwa to Krzyżacy :D Serio, kiedy inni biegali po podwórku i mówili że są Hi-menami, Supermenami jak byłem Jurandem ze Spychowa :D . Film miałem na kasecie i potrafiłem go oglądać 2 razy w tygodniu. Dodatkowo super wspominam filmy "Niezłomny Wiking", "Elza z afrykańskiego buszu" i "Powrót Czarnego Rumaka" . Pozdrowienia.
Moim definitywnie ulubionym filmem z dzieciństwa, co zrobił na mnie piorunujące wrażenie, pod każdym możliwym względem, jest Harry Potter. Ooooch cóż to żem ja przeżywał (i nadal przeżywam) oglądając te wszystkie sceny z pierwszej, czy z drugiej części - bo akurat je obejrzałem dosłownie po dziesiątki razy i nadal w sumie mogę oglądać w nieskończoność, i to wciąż z tym samym dziecięcym, niewinnym uśmiechem i zachwytem. Istna uczta dla mych wspomnień, bo z jaką że one siłą wybuchają, gdy widzą znów wszystkie te sceny, wszystkie te postacie, te słodziasne twarzyczki, co takie minki strzelają, że mi się po nocach często śniły haha A najbardziej, co mnie w tym wszystkim fascynuje, to te tchnięcie w film, tego nostalgicznego ducha, co to jeszcze barwniej maluje przedstawiane na ekranie obrazy. To wyolbrzymienie, które tak mocno się czuję i nie chcę się aż wierzyć, że ono na prawdę istnieje - totalne przebarwienie, ale jak cieszy. Ach... aż idę sobie soundtrack Harrego włączyć ;p
Moim filmem dzieciństwa jest zdecydowanie "Titanic". Czekałem cały rok, żeby go obejrzeć (puszczali go raz w roku na Boże Narodzenie). Nie jestem w stanie opisać emocji jakie ten film we mnie wywołuje. Byłem zafascynowany klimatem tamtych lat, technologią budowy takich okrętów. Sam film to mistrzostwo. Przejście z czarnobiałego nagrania w żywy obraz, ta melodia kiedy pierwszy raz widzimy Titanica w pełnej krasie. To jest... no nie mam słów.
A.I. Sztuczna Inteligencja. Pierwszy raz obejrzałem ten film gdy miałem bodajże 5-6 lat. Kilka następnych tygodni po obejrzeniu tego filmu miałem koszmary, ze moja mama tez mnie zostawi w lesie xd
Ja też!!! Ja też!!! "Niekoñcząca się opowieść" to film mojego dzieciñstwa!!! Bałam się wilka jak cholera, ale twardo oglądałam. Jejku i smok z tymi cudnymi oczami :)
Filmy, które bardzo mi zapadły w pamięć z okresu dziecięcego to Goonies, Beethoven i komedie z Arnoldem np. Gliniarz w przedszkolu. Zawsze mnie przerażało, że do mojego przedszkola może przyjść za opiekuna tak potężny człowiek 😂😂😂
Słuchając jak opowiadasz o "Nie kończącej się historii " przychodzi mi na myśli tylko jeden film: "Most do Terabithii". Historia o dwójce przyjaciół uciekających do swojego własnego świata fantasy jest w mojej głowie i sercu do dziś. Mimo, że od obejrzenia tego filmu po raz pierwszy minęło dużo czasu dalej za każdym razem przypominając sobie tę historię przychodzą te same emocje jakie odczuwałam za pierwszym razem.
Niekończąca się opowieść, mój pierwszy film na płycie. Nie przypominam sobie, żeby jakikolwiek film wywoływał u mnie tyle różnorodnych emocji jak właśnie niekończąca się opowieść. Pamiętam, że długo nie chciałem oglądać go po raz drugi, musiałem dorosnąć :D W sumie, może z 8razy oglądałem. Coś pięknego, choć teraz kiepsko się ogląda, ze względu na to że to stary film, ponieważ na te czasy jest kiepskiej jakości.
Wtedy był jeszcze Obcy - decydujące starcie - poza wymienionymi filmami ten mi wtedy zapadł w pamięć :) Lubiłem wszystkie wymienione przez Ciebie filmy, z tym że ja Indiana Jones lubiłem a z gwiezdnych wojen ten odcinek z miśkami na skuterach.
Mi osobiście zapadł w pamięć jeden film, Księżniczka Mononoke od Studia Ghibli, za dzieciaka tłukłem to non stop, do dziś mogę oglądać i oglądać a studio Ghibli głęboko w sercu❤️
Zdecydowanie mój ukochany film dzieciństwa to Obcy. Tak Obcy pamiętam jak brat specjalnie włączył go na VHS, aby mnie przerazić, a zupełnie nie świadomie zaszczepił we mnie miłość dla kina SF. Do dziś bardzo mu za to dziękuję. Boże jak ja czekam na kontynuację z Ellen Ripley. Bardzo lubiłem też Robocopa
Super odcinek! Bardzo lubię jak opowiadasz z taką pasją i emocjami. Cecha jak dla mnie rzadko spotykana pośród UA-camrów. A co do filmów dzieciństwa, które jak oglądam to do dziś mam ciary... Na pewno wspomniany przez Ciebie "Indiana Jones" - po tym filmie chciałem zostać archeologiem (kto nie chciał...). Z tymże do mnie też z kolei mocno trafiły "Gwiezdne Wojny". Swoją drogą uwielbiałem Harrisona Forda jak byłem mały. I tak jak nie każde sci-fi do mnie przemawiało tak uniwersum Star Wars pokochałem. Pomimo, że nie raz bałem się oglądając te filmy to jednak i tak mnie coś do nich przyciągało. Z innych filmów to "Władca Pierścieni", z którą to serią mam bardzo podobnie. Dużo strachu, ale takiego fajnego strachu. Uwielbiałem też film "Mumia", jako że miał fajny klimat przygody, lekki humor i..dużo przerażających momentów. Horror dzieciństwa, jak nic. Z bajek z kolei "Król Lew" i "Tarzan" wbijały mnie zawsze w fotel. Piękne animacje. Pamiętam, że również "Matrix" był dla mnie czymś niesamowitym (ten bullet-time to po dziś dzień majsterszyk), choć wielu rzeczy nie rozumiałem - mocno filozoficzny film. Zresztą dzięki temu filmowi pokochałem gry z serii Max Payne. Zakończę na tych produkcjach, bo za bardzo się rozpiszę, haha! Pozdrawiam :D
zdecydowanie władca pierścieni, mimo że obejrzałem i przeczytałem milion razy to i tak przy każdym seansie przechodzą mnie ciary, a do tego jeszcze ten superowy sound track
Star Wars. Zaczęło się od kupienia czasopisma. Poczytałem sobie (zaspoilerowałem heh, ale nieważne). Obejrzałem filmy i serial Clone Wars. Teraz bardzo lubię serial Star Wars The Mandalorian. Pamiętam jeszcze jak oglądałem pierwszy film Star Wars - New Hope. Bałem się wtedy Vadera. Pamiętam jak był statek cały biały w środku, ci szturmowcy wszyscy biali i tam wtedy wchodzi ten czarny Vader. A co do ulubionej części z dzieciństwa to jest to oczywiste The Empire Strikes Back. A Never Ending Story, Maska i Gremliny też bardzo lubiłem. Critters też było świetne. Tylko czwarta część mi się nie spodobała bo nie pasowała do reszty. Pogromców Duchów lubiłem, ale nie jakoś bardzo. Jak pierwszy raz wziąłem się za Indiana Jones poszukiwacze zaginionej arki to przestraszyłem się pierwszego trupa (tego towarzysza Jonesa, który wpadł w pułapkę i go przybiło do ściany chyba) i już nie chciałem oglądać. Potem jeszcze raz próbowałem, ale dopiero za trzecim razem udało mi się obejrzeć. Powrót do przyszłości i E.T. bardzo dobrze wspominam.
Biorąc pod uwagę filmy, też niekonczaca sie opowieść, OGROMNE wrażenie zrobiło na mnie przenikanie się atmosfery wewnątrz i na zewnątrz książki. Ale moim najukochańszym filmem jest jednak bajka-"Książę Egiptu". Cała opowieść jest przepiękna, zwłaszcza muzyka--śpiewający podczas wycieńczającej pracy niewolnicy, śpiew matki na zawsze żegnającej się z synkiem, niesamowita opowieść! Do dziś uwielbiam i uważam że jest jedną z lepiej narysowanych i muzycznie oprawionych bajek.
Dla mnie filmem dzieciństwa jest Jurassic Park. Na początku się strasznie bałem tego filmu, ale jako że uwielbiałem dinozaury, to obejrzałem i się zakochałem. Miałem wszystkie trzy części na DVD i oglądałem je w kółko
Zdecydowanie "Tajemniczy ogród' Agnieszki Holland, uwielbiałam za klimat, za historie i od dziecka marzyłam, żeby pojechać do Anglii. Teraz tu mieszkam i jetsem pewna, że to w pewnym sensie zasługa tego filmu. Do tego cudowna muzyka Zbiegniewa Preisnera - mistrzostwo.
Mój mąż gdy miał 5 lat trafił do szpitala i w świetlicy trafił na film, w którym się zakochał, ale niestety udało mu się obejrzeć tylko kilka pierwszych scen, bo przyszła pielęgniarka i go przegoniła, mówiąc, że to nie film dla dzieci. W pamięci zostało mu tylko tych kilka pierwszych scen, nie wiedział co to był za film. I dopiero mając dwadzieścia kilka lat przypadkiem natknął się na niego ponownie, okazało się, że był to Ciemny kryształ Jima Hensona. Ta dziecięca radość, gdy teraz oglądamy ten film wspólnie i duma, że udało mu się ten film po tylu latach odnaleźć, no bezcenne 😍
wykorzystałam kwarantannę i nadrobiłam z moimi dziećmi 13 i 15 lat właśnie serie pogromcy duchów i powrót do przeszłości żeby znały klasyki:) o dziwo te filmy nadal się dobrze ogląda i chłopakom się podobały no wiadomo że nie na tyle żeby to oglądać jeszcze raz ale to były udane seanse:)
Pierwszym filmem o jakim pomyślałam było Jumanji z 95'. Pamiętam że bardzo przeżywałam te wszystkie wydarzenia i podchodziłam do nich tak emocjonalnie, że wręcz się ich bałam. Teraz z chęcią wracam do tej historii z dużym sentymentem
Przeglądam te komentarze i przeglądam i nikt nie wspomniał o Labiryncie z Davidem Bowie. Uwielbiałem tę baśń i po Niekończącej się opowieści jest drugim filmem jaki kojarzy mi się z dzieciństwem. Bardzo lubiłem też Marsjanie Atakują, ale dopiero po latach widzę jak kompletnie inaczej odbieram ten film jako dorosły. Teraz doceniam kompletnie inne rzeczy i widzę ile tu było satyry 😉
Obcy Ósmy Pasażer Nostromo,film zrobił na mnie tak ogromne wrażenie że śnił mi się przez pół roku,dodam że miałem wtedy 8 lat, a obejrzałem go bo gdy rodziców nie było w domu oglądałem filmy z kolekcji kaset vhs moich rodziców były tam między innymi takie klasyki jak RoboCop czy Terminator,właśnie takie filmy mi się najbardziej podobały
U mnie zdecydowanie na Pierwszym miejscu Indy. Ale zaraz za nim Gwiezdne Wojny, wszystkie stare Bondy, oczywiście Pogromcy,. No i pamiętam że cholerne wrażenie zrobił na mnie Gladiator. No to się ogladało !
Już jako dorosły facet przeczytałem KSIĄŻKĘ "Niekończąca się opowieść" i...przeżyłem KOLEJNY szok. Postacie w książce rozmawiają o tym, kto tę książkę czyta. Wrażenie jest niesamowite, poczułem się jak dziecko znowu :) A Wilk Ciemności nazywał się GMORK :) Jeśli chodzi o gremliny - futrzaste Mogwai zamieniały się w gremliny gdy się je nakarmiło po północy, a woda sprawiała, że się rozmnażały (futrzaste kulki wyskakiwały z Mogwai'a i rosły do postaci kolejnych futrzaków) :)
Shrek - Gdy pierwszy raz go obejrzałem, już wiedziałem, że chcę być taki jak on. Zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Charyzmatyczne postacie, ciekawa fabuła, wzruszające zakończenie, nietuzinkowy humor i oczywiście doskonała przemiana głównego bohatera. Plusem jest to, że jego kontynuacje utrzymały równie dobry poziom. Podsumowując Shrek jest doskonałym przykładem filmu idealnego.
XD kc Shrek
Zgadzam się.
Chcesz być jak on czyli mieć warstwy nie ? Też kocham Shreka szczegulnie 2 cześć chociaż każda była mega
Shrek to ten z epoki lodowcowej nie?
Kappa :D
@@wiktorio627 szczególnie to powinieneś kupić sobie słownik
albo chce robić się brązowy jak się go zostawi na słońcu
Władca Pierścieni jest dla mnie pierwszym poważnym filmem który zobaczyłem jako dzieciak i zrobił na mnie ogromne wrażenie.
Od filmu "Władca Pierścieni" zaczęła się moja przygoda z literaturą. Historia tak mi się spodobała, że postanowiłam przeczytać książkę (miałam 10 lat i była to pierwsza książka jaką przeczytałam z własnej woli). Od tego czasu czytam naprawdę dużo.
Mojim też 😅
Moim filmem dzieciństwa (w zasadzie całą sagą) były "Gwiezdne Wojny". Zaraziłem się tą fascynacją od mamy, która bardzo lubiła ten film. Często oglądałem różne części np przy obiedzie. Ja tego nie pamiętam, ale rodzice często wspominają, kiedy będąc około 4 letnim szkrabem zakładałem na głowę plastikowy kosz/wiadro i chodziłem po mieszkaniu dysząc i mówiąc "jestem wiadro!". (Tak, oczywiście chodziło o Vadera) Do dziś mam w pokoju pełno gadżetów i plakatów z tego filmu, a fascynacja sagą zmieniła się trochę w fascynację astrofizyką, którą planuję studiować w przyszłości.
Mój film dzieciństwa to Podróże Pana Kleksa
Ja miałem wyrzuty sumienia przez to ze kibicowalem Wielkiemu Elektronikowi
o co on zrobił tym hłopcom
Też to uwielbiałem
Uczył np. gramatyki 😉 *chłopcy
Ja z nowu tego nie cierpiałem. Jak dla mnie najgorsza bajka jaką można było oglądać
Kosmiczny Mecz!!!!!! :D
A muza z filmu wymiata!!!👊👊👊
@@wodzimierzrozpedowski9993 R. Kelly - I Believe I Can Fly.
Mój pierwszy film ever obejrzany w kinie w 1980 roku - Gwiezdne Wojny. Z dzieciństwa pamiętam również Imperium kontratakuje, E.T., Poszukiwaczy zaginionej arki, Akademię Pana Kleksa oraz Wejście Smoka. To były czasy...
Ja od małego uwielbiałem serie: Indiana Jones
Ja też lubię jonesa
Seria Indiana Jones to pierwsze, świadome obejrzane przeze mnie filmy.
A kto nie lubił?😁 Ostatnia krucjata rządzi!!!!!!!!! Pozdrawiam
Wszystkie części Indiana Jones zobaczyłem już kilkanaście raz i cały czas sprawia mi to taką samą frajdę
Ja kocham. Ale nadal jestem dzieckim
Film mojego dzieciństwa to Asterix i Obelix: Misja Kleopatra
Tak! XD
Animowany czy ten zwykły?
reż kocham tą produkcje to najlepsza część wedug mnie astrerix i obelix misja kleoparta to nujalepsza część asterixa i obelixa ale,oglądałam i iine ale,mi nie dały takie go wrażenia
W gimbazie teksty z tego filmy były kultowe.
@@wojusioo filmowy wg mnie lepszy
ja odkąd pamiętam kochałam "Sok z żuka", choć produkcja jest starsza ode mnie
same here:) Sok z żuka!!!, a także Flash Gordon, też Maska oraz pierwszy Batman (Tima Burtona).
Film mojego dzieciństwa to "Kosmiczny mecz". Mogłam go oglądać w nieskończoność. Moi rodzice często wypożyczali w wypożyczalni wideo kasety z filmami i czasem mogłam sobie też wybrać jakiś film, a ja zawsze wybierałam Kosmiczny mecz i widziałam go tyle razy, że znałam go na pamięć. Kultowa pozycja! Na samą myśl o Kosmicznym meczu robi mi się cieplutko na sercu... Fajne wspomnienia! :)
Jumanji 😭😭
Też 💙💚 wspaniały film z niezapomnianym Robinem Williamsem
też
Film z dzieciństwa, który pamiętam to "Scooby Doo na wyspie zombie". To był pierwszy straszny film jaki obejrzałem, bałem się go tak bardzo, że chowałem się za moją mamą jak go oglądałem po raz pierwszy. Był tak straszny, że nie puszczałem go sobie przez jakieś 5 lat, pomimo że byłem wielkim fanem serii Scooby Doo xD
Fakt, ta część jest straszna, więc mnie nawet nie dziwi. Sam się zdziwiłem, że w takim kierunku poszła ta seria.
Ten "smok" z niekończącej się opowieści zawsze kojarzył mi się z psem xD
Wszyscy mi mówią, że mój pies przypomina ''tego smoka z niekończącej się opowieści'' :)
Bez jaj ten smok bardzo przypomina psa mojej cioci
A to nie wielki pies? Cały czas tak myślałem
@@eggegg2749 Ja też, ale znajomi mówią, że to był smok :D
Mi też. Nie ukrywajmy, że pokoleniu wychowywanym w latach 90. daleko było do kultury wschodu. Z tego też powodu wiele osób nie kojarzyło smoka z chińskiej mitologii.
Niekończąca się opowieść tak tak tak. Cudowny film. Goonies kolejny świetny film który pamiętam za dzieciaka.
👍👍👍👍👍👍👍
Dodałbym do Twojego zestawu jeszcze Goonies :D
Zdecydowanie tak.
Goonies wymiata!!!! Pozdro👊👊👊
Niesamowite, ze w tym zestawieniu ich nie ma. To archetyp kina nowej przygody, tylko w wydaniu młodzieżowym.
W pełni zgadzam się z listą choć pewnie kolejność trochę inna ale number one ten sam. Aczkolwiek ten film wywoływał u mnie dziecięcą drustrację bo nigdy za dzieciaka nie obejrzałem go do końca. Kiedyś oglądaliśmy w podstawówce na 2 ostatnich lekcjach i gdzieś w 3/4 zadzwonił dzwonek. Cóż za frustracja i smutek bo cholernie byłem ciekaw co dalej. Później leciało w tv ale musiałem iść na korki i nie dokończyłem. Później jeszcze pare razy oglądałem albo od połowy albo z przerwami i nigdy do końca. Dopiero dwa lata temu moja dziecięca ciekawość i marzenia zostały zaspokojone, bo siedząc wygodnie w fotelu z colą i chipsami obejrzałem do końca i moje małe ja wróciło. Marzenia o ślicznej księżniccs, o latającym smoku, o ratowaniu królestwa...ach miłość, ciekawość, smutek, radość, niepewność, tajemnica, fantazja... ileż emocji.
Na liście brakuje mi jeszcze jednego męskiego kina lat 80...The Goonies. Męska (chłopięca) przygoda tuż za rogiem małego miasteczka, piraci, skarb, przyjaźń, humor(kultowa scena z przyklejoną do góry nogami ulubioną częścią rzeźby matki jednego z bohaterów) klimat lat 80...ech wspaniały film.
Jeszcze Akademia Pana Kleksa i piosenka przy której do tej pory ryczę jak bóbr... Jesteś moją bajką Zdzisławy Sośnickiej. Kwintesencja dziecięcych marzeń i emocji które odchodzą z wiekiem pośród wyblakłych przeźroczy. Chlip.
Film mojego dzieciństwa:Maska, Herkules, Batman Tima Burtona, Seria Asterix i Obelix, Harry Potter.
@@gerwant1309 Też była dobra seria
Niekończąca się opowieść zrobiła również na mnie ogromne wrażenie, oglądałam go w kinie na koloniach, więc byłam w podstawówce. Scena z tonącym siwym koniem - najstraszniejsza dla mnie i miałam wrażenie, bardzo to przeżyłam i płakałam jeszcze długo nawet na wspomnienie tej sceny.
Król Lew ❤
I Pocahontas ❤
Pozdrawia rocznik '95 :)
Wszystkie pokazane tu filmy to dla mnie nostalgia razy 10000. Coś cudownego. Świat był wtedy taki prosty i piękny...
Film animowany "Dinozaur" o dinozaurze Aladarze wychowanego przez małpiatki, mama mówiła, że potrafiłem ten film oglądać 3 razy z rzędu bez przerwy, do dzisiaj niesamowity sentyment
U mnie w domu praktycznie codziennie to leciało bo za dzieciaka miałem mega zajawkę na dinozaury
JA TAK SAMOOOOOOOO😍😍😍
Denver ostatni dinozaur
Do dzisiaj mam na płycie haha zgrywane przez jakąś ciocie albo wuja dla małego gówniaka haha
Ile ja razy obejrzałam ten film, to coś niesamowitego. Niby prosta opowieść, ale ta animacja zrobiła na mnie wrażenie jako nastolatek. I te dwa groźne, duże, kolczaste, biegające na dwóch nogach carnotaury - przerażające, a jakie dobre.
Tarzan 😍 Legenda Tarzana władcy małp z Christopher Lambert z 1984 r pamiętam, że poszła na ten film cała szkola i przynajmniej mi otworzyły się oczy na świat kina, piękne kolory, film przygodowy, ciekawa akcja, byliśmy zszokowani, że tyle się dzieje w filmie. Myśleliśmy, że istnieją tylko rosyjskie filmy i tylko na te mogliśmy chodzić do kina 🤔😃
Mustang z dzikiej doliny zdecydowanie, wiem że to bajka a nie film, ale animacje zawsze byly dla mnie najlepsze (teraz ulubionym filmem jest chyba waking life)
To film animowany więc się zalicza. Też mój film dzieciństwa
Mimo, że to animowany film, to w moim rankingu zajmuje 2 miejsce :)
Pogromcy duchów - Zuuul w lodówce to była trauma mojego dzieciństwa 😂
A Back to The Future to najlepsza trylogia przygodowa ever
Oprócz tych, które wymieniłeś, dodałbym jeszcze:
1. Krótkie spięcie 1 i 2
2. Uwolnić orkę
3. Polowanie na mysz,
4. Kevin i inne świąteczno-zimowe filmy ^^
5. Psim tropem do domu
6. Kosmiczny mecz
7. Reggae na lodzie
8. Ostatni smok
9. Ze śmiesznostek Jaś Fasola, Naga broń, Akademia policyjna
10. A z seriali Miodowe Lata i 13 Posterunek
... i pewnie jeszcze sporo, o których zapomniałem. Ale i tak miło powspominać. :)
Dziękuję😉
O uwolnić orkę, dobre czasy
Krótkie spięcie
Moim najukochańszym filmem był Wall-E
Jeju też kochałam
ja też
neverending stoooooory....
horrorshowPL aaaa aaaa aaaaa
Never ending stooooooooooryyyyyyy
nanananannanananananana
Ludzie zróbmy najdłuższą piosenkę XD
Stoooooorrryyyyyyyyy..... Yyyyaaaa yyyyy
Pierwszym filmem który oglądałem w kinie był Pan Kleks w kosmosie w 88 roku. Film może jakoś nie wywołał u mnie jakieś mega fascynacji, ale samo bycie pierwszy raz w życiu w kinie jak najbardziej.
Następnym filmem w kinie był Willow i tutaj już zbierałem szczene z podłogi i mojej miłości do gatunku fantasy, do dziś uważam że to jedne z najlepszych fantasy jakie kiedykolwiek powstało.
Rambo to nr. 3 widziane w kinie, jeszcze za czasów podstawówki i wycieczki do kina na ten film.
Nie licząc Pana Kleksa w kosmosie, to te 2 filmy w których byłem w kinie wywarły na mnie największe wrażenie na dużym ekranie.
Oczywiście filmów z dzieciństwa jest cała masa z najlepszej epoki jakim było vhs, ale za dużo by wymieniać. Pamiętam świetne filmy lecące w tv często w wakacje, jak seria Fantaghirò czy Pippi Långstrump :).
Pozdrawiam rocznik 82 :)
mój top film z dzieciństwa Jumanji, a serial Tajemnice Sagali :))
"Trzecia części Mocy,
przyzywam cię!"
Ja mam problem z tymi serialami. W sensie lubiłem je oglądać, ale były trzy które mi się strasznie mieszały. I jakoś je oglądałem bez ciągłości. Właśnie sagala, wow i dwa swiaty
O matko, aż mnie ciary przeszły gdy opowiadałeś o swoich wrażeniach wobec Niekończącej się Opowieści, bo niemalże tak samo odbierałam ten film. W kontekście takiej ciepłej miłości prosto z serducha to tego filmu nic nie pobije. Do dziś nie idzie się nie rozczulić gdy słyszę piosenkę Limahla.
Pomijając niektóre klasyki Disneya to bardzo mile wspominam też Willowa i sowiecką animację 'Królowa Śniegu' 1957. Aż przyjemnie o nich znowu pomyśleć.
Willow
Doslownie. Obejrzałem ten film na VHS około 1000 razy
U mnie też. :D
U mnie to samo. Pozdrawiam!
Dla mnie najwspanialszy. Jak Niekończąca się opowieść dla @Na gałęzi.
Kurczę, tyle łapek w górę? Chyba założę patronite 😂
Pierwszy raz wpadłem na Twój kanał i bardzo się cieszę, że trafiłem na filmy z dzieciństwa , jeszcze bardziej z tego, że zacząłeś od niekończącej się opowieści. Pamiętam jak ja oglądałem ją pierwszy raz i to jak przeżywałem tę historię razem z bohaterami...do tej pory czasem lubię sobie ją odświeżyć. Na mojej liście znalazłyby się jeszcze "Legenda" i "Jumanjii" jeśli chodzi o samą fantastykę.
"Ja kudłaty durnowaty,nie wiedziałem co to Taty" ;) To pamietacie? "Przygody wesołego diabła."
Pamiętam. Piekielnie bałam się tego diabła. I ten wykręcony widelec. Ogólnie ten serial miał strasznie creepy klimat (porównywalnie chyba tylko z Opowieściami z krypty).
Ja lubiłem Diabła Piszczałkę🙂
Ja kudłaty durnowaty reperuję stare grat.😘😘😘😘😘😘😘😘😘
😚😚😚😚😚😚😚
Łapka za Abe’a na fotce ;)
@@tomaszr.2140 Dzieki, miales może możliwośc przejscia tej odswiezonej wersji? Bo jak nie, to bardzo polecam. Gra wyglada pięknie, jak w naszych wspomnieniach z tych ponad 20 lat wstecz :)
Słychać i widać w tobie taką autentyczną radość, jak opowiadasz o filmach z twojego dzieciństwa. 😌
" Król lew" film epicki. Dla mnie najważniejszy.
To ja pamiętam, że byliśmy z tatą w kinie na Akademii Pana Kleksa - później przez ileś nocy śnił mi się koszmar - pochód Wilków (wilkołaków?) w rytm muzyki TSA. Naprawdę przerażające. No i Golarz Filip też swoje dokładał. Można się dziś z tego śmiać, ale miałem wtedy 6-7 lat, a w kinie wszystko wydawało się strasznie prawdziwe ;)
...wilki....???? A ten manekin? Tj.lalka? Brrr.pozdrawiam👊👊👊
@@wodzimierzrozpedowski9993 A, to prawda, ten mały... Adolf? Nie pamiętam, jak miał na imię, ale bym się nie zdziwił, gdyby to było akurat to imię ;)
Ale mnie nostalgia teraz wzięła już maraton z Maską i Gremliny, E.T.
Dla mnie również "Niekończąca się opowieść" jest na absolutnym czele jeśli chodzi filmy z dzieciństwa. Miałem kiedyś ten film na płycie i obejrzałem go kilka, jak nie kilkanaście razy. Za każdym razem towarzyszyły mi ogromne emocje i bardzo się wczuwałem.
Wiele filmów z dzieciństwa zapadło mi w pamięć np. Charlie i fabryka czekolady, czy Star Wars 1-6
Niekończąca się opowieść. Byłem na tym w kinie.
"Szczęki" to film, który kochałem w dzieciństwie, teraz kocham i zawsze będę kochał.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
podpisuje się pod tym szczęki to mój trzeci ulubiony film po Bękartów Wojny i forest gump
Mam kilka ukochanych filmów dzieciństwa ale że większość to animacje. To powiem o czymś trochę oczywistym, ale dla mnie osobiście BARDZO wyjątkowym. Powrót do Przeszłości, film który jest bardziej filmem "dzieciństwa" mojego ojca, ale który mi głęboko zaszczepił, do tego stopnia że ogromnie kocham całą trylogię. Są dla mnie tak genialnymi filmami, że no nie jestem w stanie patrzeć na nie obiektywnie jako filmy, wiem że podobno nie każdy lubi część trzecią, a dwójka ma trochę dziur fabularnych ale ja tak bardzo nie jestem w stanie zwrócić na nie uwagę, bo te filmy dają mi tyle radości. Nawet dziś w wieku 23lat, jestem w stanie spotkać się z ojcem na weekend żeby wspólnie obejrzeć Back to the Future i ciągle świetnie się przy tym filmie bawić.
To co prawda animacja, ale "Ekspres Polarny"
ZŁOTO
Ja też to oglądałam! Świetna animacja
u mnie w domu w każde boże narodzenie był puszczany zamiast kevina
I "Opowieść Wigilijna".
Tyle miłych wspomnień :) Od siebie dodam taki zapomniany klasyk jak "Willow". Oglądałem to dziesiątki razy na wideo. Smoki, trolle, krasnale i gadające kozy. I fantastyczna muzyka na dokładkę. Władca Pierścieni się chowa XD
Moje filmy z dzieciństwa to kick-boxer i krwawy sport z JCVD ;)
JAKUBEK I BRZOSKWINKA OLBRZYMKA. Niesamowity film który oglądałem codziennie jako dziecko i jak oglądnąłem sobie jakiś czas temu to zrobił na mnie jeszcze większe wyrażania niż jak byłem mały. Na prawdę ogromnie polecam. Cudownie wykreowany film!
Moimi ulubionymi filmami za dzieciaka były filmy z Bondem ;)
Powrót do przyszłości the best można oglądać w kółko
Powrót do Przyszłości Władca Pierścieni i Epoka Lodowcowa, do dzisiaj mam Ciaryy .
"Krwawy sport" / "Lwie serce" po tych filmach oglądałem wszystko gdzie się bili tyko po to, żeby natknąć się jeszcze raz na któryś z tych tytułów. Z bajek "Księżniczka łabędzi", którą młodszy brak oglądał kilka razy dziennie codziennie :)
Władca pierścieni, gdy ten film wychodził na kasetach, moja mama wypożyczała mi go co tydzień, gdy punkty z kasetami upadły, pani która tam pracowała wręczyła mi wszystkie trzy części za darmo 😂
Dobrze było wrócić do tych Filmów dzięki Twojemu Filmowi. Duży plus za tę recenzję- taki "Powrót do przeszłości". Oczywiście doceniam wszystkie filmy-recenzje Na Gałęzi.
Moim filmem to był "Dragonheart" z 19976 roku. Przez historie, muzykę (pierwszy raz w filmie potem się zapłakałem) i wygląd smoka który zawsze mi się kojarzy kiedy słyszę smok.
"z 19976 roku" XD
Piękny film
Super film. Również ukształtował moje wyobrażenie smoka. Jak ginął beczałem tak samo jak starzy lali mnie kablem z żelazka...😁(żarcik)
Film mojego dzieciństwa to Krzyżacy :D Serio, kiedy inni biegali po podwórku i mówili że są Hi-menami, Supermenami jak byłem Jurandem ze Spychowa :D . Film miałem na kasecie i potrafiłem go oglądać 2 razy w tygodniu. Dodatkowo super wspominam filmy "Niezłomny Wiking", "Elza z afrykańskiego buszu" i "Powrót Czarnego Rumaka" . Pozdrowienia.
Jak na film z 1960r pojedynek Zbyszka z Rotgierem świetnie ogląda się nawet dziś.
Fajnie by było gdyby @Na Gałęzi wziął go na warsztat :)
"Dzielny Mały Toster"
Pamiętam, jakie emocję miałem przy tej kreskówce.
Moim definitywnie ulubionym filmem z dzieciństwa, co zrobił na mnie piorunujące wrażenie, pod każdym możliwym względem, jest Harry Potter.
Ooooch cóż to żem ja przeżywał (i nadal przeżywam) oglądając te wszystkie sceny z pierwszej, czy z drugiej części - bo akurat je obejrzałem dosłownie po dziesiątki razy i nadal w sumie mogę oglądać w nieskończoność, i to wciąż z tym samym dziecięcym, niewinnym uśmiechem i zachwytem. Istna uczta dla mych wspomnień, bo z jaką że one siłą wybuchają, gdy widzą znów wszystkie te sceny, wszystkie te postacie, te słodziasne twarzyczki, co takie minki strzelają, że mi się po nocach często śniły haha
A najbardziej, co mnie w tym wszystkim fascynuje, to te tchnięcie w film, tego nostalgicznego ducha, co to jeszcze barwniej maluje przedstawiane na ekranie obrazy. To wyolbrzymienie, które tak mocno się czuję i nie chcę się aż wierzyć, że ono na prawdę istnieje - totalne przebarwienie, ale jak cieszy. Ach... aż idę sobie soundtrack Harrego włączyć ;p
Predator z Arnoldem Schwarzenegerem 😁🤘🏻
Dokładam Rambo: Pierwsza krew i Batmana T. Burtona. Pozdrawiam !
To ja dorzucę Conana i mam komplet🤣👍
Terminator 2 dorzucam 💙
to dorzuce commando z arnoldem. teraz żenada w tedy coś pieknego
To ja dorzucę jeszcze Cobre ze Stalone 😁
Moim filmem dzieciństwa jest zdecydowanie "Titanic". Czekałem cały rok, żeby go obejrzeć (puszczali go raz w roku na Boże Narodzenie). Nie jestem w stanie opisać emocji jakie ten film we mnie wywołuje. Byłem zafascynowany klimatem tamtych lat, technologią budowy takich okrętów. Sam film to mistrzostwo. Przejście z czarnobiałego nagrania w żywy obraz, ta melodia kiedy pierwszy raz widzimy Titanica w pełnej krasie. To jest... no nie mam słów.
A.I. Sztuczna Inteligencja.
Pierwszy raz obejrzałem ten film gdy miałem bodajże 5-6 lat. Kilka następnych tygodni po obejrzeniu tego filmu miałem koszmary, ze moja mama tez mnie zostawi w lesie xd
Ja też!!! Ja też!!! "Niekoñcząca się opowieść" to film mojego dzieciñstwa!!! Bałam się wilka jak cholera, ale twardo oglądałam. Jejku i smok z tymi cudnymi oczami :)
Ten wilk to był Gmork,smok Falkor...Ale jak koń na bagnach tj.Atrax tonoł....😥😥😥😥he.he.pozdrawiam👊👊👊
Filmy, które bardzo mi zapadły w pamięć z okresu dziecięcego to Goonies, Beethoven i komedie z Arnoldem np. Gliniarz w przedszkolu. Zawsze mnie przerażało, że do mojego przedszkola może przyjść za opiekuna tak potężny człowiek 😂😂😂
Goonies wymiata!!! He.he.pozdrawiam...😜😜😜
1 część Beethovena była najlepsza, a każda kolejna część była słaba.
Słuchając jak opowiadasz o "Nie kończącej się historii " przychodzi mi na myśli tylko jeden film: "Most do Terabithii". Historia o dwójce przyjaciół uciekających do swojego własnego świata fantasy jest w mojej głowie i sercu do dziś. Mimo, że od obejrzenia tego filmu po raz pierwszy minęło dużo czasu dalej za każdym razem przypominając sobie tę historię przychodzą te same emocje jakie odczuwałam za pierwszym razem.
film "Goonies"
Niekończąca się opowieść, mój pierwszy film na płycie. Nie przypominam sobie, żeby jakikolwiek film wywoływał u mnie tyle różnorodnych emocji jak właśnie niekończąca się opowieść. Pamiętam, że długo nie chciałem oglądać go po raz drugi, musiałem dorosnąć :D W sumie, może z 8razy oglądałem. Coś pięknego, choć teraz kiepsko się ogląda, ze względu na to że to stary film, ponieważ na te czasy jest kiepskiej jakości.
8:10 dla mnie dalej Gremliny są horrorem xd
Wtedy był jeszcze Obcy - decydujące starcie - poza wymienionymi filmami ten mi wtedy zapadł w pamięć :) Lubiłem wszystkie wymienione przez Ciebie filmy, z tym że ja Indiana Jones lubiłem a z gwiezdnych wojen ten odcinek z miśkami na skuterach.
Obcy - ósmy pasażer Nostromo, Predator, Szczęki, Park Jurajski pierwsza część z 1993.
Mi osobiście zapadł w pamięć jeden film, Księżniczka Mononoke od Studia Ghibli, za dzieciaka tłukłem to non stop, do dziś mogę oglądać i oglądać a studio Ghibli głęboko w sercu❤️
The Goonies!
Zdecydowanie mój ukochany film dzieciństwa to Obcy. Tak Obcy pamiętam jak brat specjalnie włączył go na VHS, aby mnie przerazić, a zupełnie nie świadomie zaszczepił we mnie miłość dla kina SF. Do dziś bardzo mu za to dziękuję. Boże jak ja czekam na kontynuację z Ellen Ripley. Bardzo lubiłem też Robocopa
"Kto wrobił Królika Rogera" dla mnie klasyk😁
Super odcinek! Bardzo lubię jak opowiadasz z taką pasją i emocjami. Cecha jak dla mnie rzadko spotykana pośród UA-camrów. A co do filmów dzieciństwa, które jak oglądam to do dziś mam ciary... Na pewno wspomniany przez Ciebie "Indiana Jones" - po tym filmie chciałem zostać archeologiem (kto nie chciał...). Z tymże do mnie też z kolei mocno trafiły "Gwiezdne Wojny". Swoją drogą uwielbiałem Harrisona Forda jak byłem mały. I tak jak nie każde sci-fi do mnie przemawiało tak uniwersum Star Wars pokochałem. Pomimo, że nie raz bałem się oglądając te filmy to jednak i tak mnie coś do nich przyciągało. Z innych filmów to "Władca Pierścieni", z którą to serią mam bardzo podobnie. Dużo strachu, ale takiego fajnego strachu. Uwielbiałem też film "Mumia", jako że miał fajny klimat przygody, lekki humor i..dużo przerażających momentów. Horror dzieciństwa, jak nic. Z bajek z kolei "Król Lew" i "Tarzan" wbijały mnie zawsze w fotel. Piękne animacje. Pamiętam, że również "Matrix" był dla mnie czymś niesamowitym (ten bullet-time to po dziś dzień majsterszyk), choć wielu rzeczy nie rozumiałem - mocno filozoficzny film. Zresztą dzięki temu filmowi pokochałem gry z serii Max Payne. Zakończę na tych produkcjach, bo za bardzo się rozpiszę, haha! Pozdrawiam :D
Ktoś tez się wzruszał jak Artax tonął w błocie? ;D
Źle zadałeś pytanie. Chyba chciałeś zapytać, czy ktoś się nie wzruszył. Ten krzyk "Artaaaaaax!" Wciąż chwyta za serce
Do dziś!!!! Pozdrawiam...he.he.
zdecydowanie władca pierścieni, mimo że obejrzałem i przeczytałem milion razy to i tak przy każdym seansie przechodzą mnie ciary, a do tego jeszcze ten superowy sound track
Filmy mojego dzieciństwa: Pradawny ląd, Król lew, Gwiezdne wojny, Superman z 1978r
Star Wars.
Zaczęło się od kupienia czasopisma. Poczytałem sobie (zaspoilerowałem heh, ale nieważne). Obejrzałem filmy i serial Clone Wars. Teraz bardzo lubię serial Star Wars The Mandalorian. Pamiętam jeszcze jak oglądałem pierwszy film Star Wars - New Hope. Bałem się wtedy Vadera. Pamiętam jak był statek cały biały w środku, ci szturmowcy wszyscy biali i tam wtedy wchodzi ten czarny Vader. A co do ulubionej części z dzieciństwa to jest to oczywiste The Empire Strikes Back.
A Never Ending Story, Maska i Gremliny też bardzo lubiłem. Critters też było świetne. Tylko czwarta część mi się nie spodobała bo nie pasowała do reszty. Pogromców Duchów lubiłem, ale nie jakoś bardzo. Jak pierwszy raz wziąłem się za Indiana Jones poszukiwacze zaginionej arki to przestraszyłem się pierwszego trupa (tego towarzysza Jonesa, który wpadł w pułapkę i go przybiło do ściany chyba) i już nie chciałem oglądać. Potem jeszcze raz próbowałem, ale dopiero za trzecim razem udało mi się obejrzeć. Powrót do przyszłości i E.T. bardzo dobrze wspominam.
W "Pogromcach duchów" był Pan Pianka (Mister Marshmallow), a nie bałwan.
Biorąc pod uwagę filmy, też niekonczaca sie opowieść, OGROMNE wrażenie zrobiło na mnie przenikanie się atmosfery wewnątrz i na zewnątrz książki. Ale moim najukochańszym filmem jest jednak bajka-"Książę Egiptu". Cała opowieść jest przepiękna, zwłaszcza muzyka--śpiewający podczas wycieńczającej pracy niewolnicy, śpiew matki na zawsze żegnającej się z synkiem, niesamowita opowieść! Do dziś uwielbiam i uważam że jest jedną z lepiej narysowanych i muzycznie oprawionych bajek.
Najbardziej niesamowitym filmem mojego dzieciństwa było "O dwóch takich, co ukradli księżyc".
Jako dziecko też uwielbiałem tą produkcję, dzięki za przypomnienie:D
Cześć Kopro, też lubię ten film.
Dla mnie filmem dzieciństwa jest Jurassic Park. Na początku się strasznie bałem tego filmu, ale jako że uwielbiałem dinozaury, to obejrzałem i się zakochałem. Miałem wszystkie trzy części na DVD i oglądałem je w kółko
Mój film dzieciństwa to był Lwie serce z Van Damme :D
Zdecydowanie "Tajemniczy ogród' Agnieszki Holland, uwielbiałam za klimat, za historie i od dziecka marzyłam, żeby pojechać do Anglii. Teraz tu mieszkam i jetsem pewna, że to w pewnym sensie zasługa tego filmu. Do tego cudowna muzyka Zbiegniewa Preisnera - mistrzostwo.
Pulp Fiction i oryginalna trylogia Gwiezdnych Wojen.
Mój mąż gdy miał 5 lat trafił do szpitala i w świetlicy trafił na film, w którym się zakochał, ale niestety udało mu się obejrzeć tylko kilka pierwszych scen, bo przyszła pielęgniarka i go przegoniła, mówiąc, że to nie film dla dzieci. W pamięci zostało mu tylko tych kilka pierwszych scen, nie wiedział co to był za film. I dopiero mając dwadzieścia kilka lat przypadkiem natknął się na niego ponownie, okazało się, że był to Ciemny kryształ Jima Hensona. Ta dziecięca radość, gdy teraz oglądamy ten film wspólnie i duma, że udało mu się ten film po tylu latach odnaleźć, no bezcenne 😍
Ja się bałem potwornie Harrego Pottera w dzieciństwie. Myślę, że ten strach może brać się z niezrozumienia tego co widzimy.
mój kolega też się bał i wszyscy się z niego śmialiśmy hahahahahha
wykorzystałam kwarantannę i nadrobiłam z moimi dziećmi 13 i 15 lat właśnie serie pogromcy duchów i powrót do przeszłości żeby znały klasyki:) o dziwo te filmy nadal się dobrze ogląda i chłopakom się podobały no wiadomo że nie na tyle żeby to oglądać jeszcze raz ale to były udane seanse:)
14:55
Taka ciekawostka, gwiezdne wojny nie sa futurystyczne bo ich akcja toczy sie "dawno dawno temu w odleglej galaktyce" :'D
I jest księżniczka 🖤
Pierwszym filmem o jakim pomyślałam było Jumanji z 95'. Pamiętam że bardzo przeżywałam te wszystkie wydarzenia i podchodziłam do nich tak emocjonalnie, że wręcz się ich bałam. Teraz z chęcią wracam do tej historii z dużym sentymentem
TOP horrory dzieciństwa:
1. Przyjaciel wesołego diabła
2. Gremliny
Przeglądam te komentarze i przeglądam i nikt nie wspomniał o Labiryncie z Davidem Bowie. Uwielbiałem tę baśń i po Niekończącej się opowieści jest drugim filmem jaki kojarzy mi się z dzieciństwem. Bardzo lubiłem też Marsjanie Atakują, ale dopiero po latach widzę jak kompletnie inaczej odbieram ten film jako dorosły. Teraz doceniam kompletnie inne rzeczy i widzę ile tu było satyry 😉
. Moim filmem z dzieciństwa to THE ROOM
Obcy Ósmy Pasażer Nostromo,film zrobił na mnie tak ogromne wrażenie że śnił mi się przez pół roku,dodam że miałem wtedy 8 lat, a obejrzałem go bo gdy rodziców nie było w domu oglądałem filmy z kolekcji kaset vhs moich rodziców były tam między innymi takie klasyki jak RoboCop czy Terminator,właśnie takie filmy mi się najbardziej podobały
Goonies, Willow, Monster Squad.
"Niekończąca się opowieść" - pierwszy raz w kinie byłam właśnie na tym filmie, więc wrażenia były podwójnie silne. Miałam wtedy 5-6 lat...
"Jack Frost" , "Maska Zorro", "Asterix i Obelix kontra Cezar" i dla kontrastu "Sami Swoi" oraz serial "Czterej pancerni i pies" 😜
U mnie zdecydowanie na Pierwszym miejscu Indy. Ale zaraz za nim Gwiezdne Wojny, wszystkie stare Bondy, oczywiście Pogromcy,. No i pamiętam że cholerne wrażenie zrobił na mnie Gladiator. No to się ogladało !
Z takich czystko aktorskich: Titanic.
Już jako dorosły facet przeczytałem KSIĄŻKĘ "Niekończąca się opowieść" i...przeżyłem KOLEJNY szok. Postacie w książce rozmawiają o tym, kto tę książkę czyta. Wrażenie jest niesamowite, poczułem się jak dziecko znowu :) A Wilk Ciemności nazywał się GMORK :) Jeśli chodzi o gremliny - futrzaste Mogwai zamieniały się w gremliny gdy się je nakarmiło po północy, a woda sprawiała, że się rozmnażały (futrzaste kulki wyskakiwały z Mogwai'a i rosły do postaci kolejnych futrzaków) :)
A Willow?!?!?
WŁASNIE!!!!
Seria o Ambrożym Kleksie, zdecydowanie!
👍👍👍👍