Jako była studentka filologii hiszpańskiej mieszkająca od 6 lat w Walencji zgadzam się ze wszystkim o czym mówiłaś w filmie... prawie 😉 ja wyjechałam na erasmusa jedynie na pol roku i dało mi to dużo więcej niż wszystkie lekcje w Polsce z tym, że ja obracałam się w towarzystwie samych Hiszpanów 😉 jeśli ktoś wyjdzie i będzie przebywać w towarzystwie innych międzynarodowych studentów rozmawiając po angielsku to wiadomo, że te pół roku czy nawet rok to za mało (mówię tutaj tylko o studentach filologii). Wyjeżdżając po dwóch latach nauki w Polsce przez pierwszy tydzień byłam zrozpaczona jak mało wiem i niewiele rozumiałam słysząc jak rozmawiają moje koleżanki. Później okazało się, że (poza brakami w słownictwie) problemem był akcent z Murcji 😅
oo i jak wygląda teraz twoje życie po filologi? jak z pracą w hiszpanii? dobrze ci się zyje? sam za tydzień zaczynam iberystyke i chcę wiązać przyszłość z językammi
Masz racje, zgadzam sie w 100 procentach, zalezy tez czy podczas tego wyjazdu sie wtopisz w tlum! Wow, Murcja...mialam kolezanke na studiach z tego regionu...pierwsze dni byly ciezkie ahhaha. Pozdrawiam!
TheBossterM wyjechałam do Hiszpanii na studia, zaczęłam tutaj inny kierunek studiów. Ja akurat pracuję zdalnie dla polskiej firmy więc niewiele mogę powiedzieć na temat hiszpańskiego rynku pracy. Wszystko zależy od regionu i od oczekiwań. Wszyscy moi znajomi, z polski i z Hiszpanii, mają pracę i raczej nie narzekają, chociaż w wielu przypadkach nie jest to praca ich marzeń 😉
Za tydzień zaczynam studiować iberystke. Myślę, że ma to sens, jako że wiele zajęć jest z native'ami i można sie osłuchać z językiem, poznać gramatyke itd. Skończyłem licuem billingual. 3 lata hiszpanskiego, cottydzien po 12-13h i uważam, że dało mi to ogromnie dużo wiedzy. Mam B2/C1 Byłem w hiszpanii, w Katalonii i nie mialem problemu z dogadaniem się. Zależy jak kto się angażuje w naukę. Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie uczyć sie jezyka od podstaw na własną rekę - nie w szkole. Szczególnie pod względem finansowym, ale również i czasowym. Teraz będe miał kolejne 5 lat Iberystyki, gdzie pózniej dochodzi portugalski i myslę, że żaden kurs nie zastąpi takiej dawki wiedzy. Dodatkowo, mamy specjalizacje, co jest swietnym krokiem w przyszłość. Myśle, że znajomość 3 języków obcych plus polski jako native może otworzyć brame do fajnej przyszłości. :) Co do nauki w polsce to wiadomo, jest różnie. Ja szczerze mówiąc nie mogłem narzekać jako tako, ale brakowało mi z polskimi nauczycielami nauki wlaśnie chociażby przekleństw czy języka potocznego, co np dla nauczycieli z hiszpanii nie było problemem, wręcz sami często na lekcji używali zwrotów typu, hostia, cono i innych takich. :)
Super, kazdy ma swoja wizje. Ja osobiscie stwierdzam, ze jest duzo wiedzy po filologiach ale kompletnie nie uzytecznej...ja nawet polowy rzeczy nie pamietam... Specjalizacja to inna sprawa, i tutaj napewno mozna sie wiecej nauczyc. Powodzenia!
@@PodniebemMalagi tak pod tym względem, jak najbardziej masz racje. Edukacja w polsce powinna przejść porządna reformę czy to na poziomie podstawowym czy wyższym
Nie wiem jak to się stało, że dopiero odkryłam Twój kanał, więc teraz nadrabiam wszystko! Jestem po filologii i częściowo się zgodzę - na uniwersytecie nie nauczyłam się języka potocznego od moich profesorów, ale miałam na roku native'a i koleżankę Hiszpankę, która robiła u nas Erasmusa i to bardzo mi pomogło osłuchać się z codziennymi wyrażeniami. Potem sama wyjechałam na wymianę, spędziłam rok w Madrycie i to był dla mnie wielki krok, ogromna poprawa, wejście na zupełnie inny poziom! Jestem zdania, że idealne połączenie to studia językowe (jeśli oczywiście kogoś interesują, bo uczymy się o literaturze, historii, polityce, co też jest ważne) i kontakt z żywym, codziennym językiem. Bo owszem, super jest brzmieć naturalnie, wiedzieć kiedy użyć jakiego słówka - tak jak mówisz, komunikacja na pierwszym miejscu! - ale też nie zniechęcałabym nikogo do studiów filo/lingwistycznych, bo mimo wszystko można mnóstwo się nauczyć i poznać język od bardziej "technicznej" strony (co, wg mnie, jest ciekawe i przydatne). Dzięki za ten filmik, idę oglądać dalej :)
Skojarzyło mi się to trochę z naszym polskim "jak się masz". Często rozmawiam z hiszpanami, którzy próbują uczyć się polskiego i zawsze piszą "jak się masz" - zresztą inni obcokrajowcy tak samo, jednak w rzeczywistości gdy się z kimś spotkamy wcale tak nie mówimy ;)
@@PodniebemMalagi Wiem, bo od 3 tygodni oglądam Twoje filmy i mówiłaś trochę o sobie😊. Taki powiew świeżości , wakacji i szczerości z Twoich filmików bije. Uczę się z Tobą - kurs dla początkujących bo nigdy nie uczyłam się tego języka. Bardzo fajny kurs. Sporo nauki ale daję radę. Pamięć już nie ta ale codziennie poświęcam czas na powtórki. Zawsze coś w głowie zostanie. Trochę słówek podobnych do francuskiego. Czasem mam wrażenie, że uczy się na studiach po to, żeby nie nauczyć i nie zrobić sobie konkurencji w konkretnej dziedzinie. Sporo już czasu minęło od moich studiów i z perspektywy czasu oceniam, że tylko nieliczni wykładowcy chcieli coś przekazać i to się przez lata pamięta. Pozdrawiam serdecznie
To prawda. Ja nie studiowałam filologii ale będąc na Erasmusie i obracając się tylko wśród Hiszpanów w Maladze zrozumiałam co znaczy uczyć się żywego języka. W Hiszpanii jest to dość proste na miejscu bo możesz pytać ludzi na ulicy bo są bardzo otwarci i pomocni. Natomiast kompletnie nie wiem jak mogłabym nauczyć się potocznego angielskiego bo gdzie znajdę otwartych pomocnych nativ speakerów i gdzie musiałabym pojechać ehh 🙂🙃
Olu super odcinek idealnie trafiony w punkt , niestety tak wygląda nauka hiszpańskiego w Polsce i nie zmienia się nic to jest chyba najbardziej przykre :/ pozdrawiam cieplutko 🤗
To jest trochę mylenie pojęć. To nie jest tak, że w szkole to oszukują, bo mówią sztucznym językiem. Wszystko zależy od tak zwanego rejestru, czyli doboru języka do sytuacji. Na uniwersytecie używa się języka akademickiego, nie potocznego. Filologia nie jest po to, żeby nauczyć się mówić językiem potocznym. Jest po to, żeby nauczyć się omawiać procesy zachodzące w języku, omawiać literaturę, robić badania, pisać prace naukowe czy tłumaczenia. Wykształceni Hiszpanie w celach naukowych czy zawodowych również posługują się językiem oficjalnym i jego znajomość jest ważna i konieczna aby brzmieć profesjonalnie. Języka potocznego natomiast można się nauczyć z innych źródeł, no chyba, że ktoś pisze pracę na temat badań nad językiem potocznym czy o idiomach, to wtedy na pewno głębiej się zastanowi nad warstwą kulturową. Jeśli ktoś się uczy języka do komunikacji na ulicy czy na piwie, to nie potrzebuje do tego języka akademickiego, tylko potocznego. Nie potrzebuje więc kończyć filologii jeśli nie pasjonuje go pisanie rozpraw albo rozkładanie zdań na części pierwsze. Więcej słownictwa praktycznego można się nauczyć na kursach. Niestety nie ma czasu na dokładne wyjaśnianie pochodzenia i użycia każdego zwrotu, nie da się niestety wyjaśnić wszystkiego. Dlatego dobrze jest być dociekliwym i samemu dużo oglądać, słuchać, kojarzyć fakty, szukać kontaktu z nativami, pytać i wyszukiwać znaczenie i użycie zasłyszanych wyrażeń w internecie. Praktyka czyni mistrza.
Oczywiscie że uczą jezyka akademickiego ale to nie chodzi o to... Studiowałam na Salamance, ktory jest jednym z najbardziej prestiżowych uniwerków w Hiszpanii pod wzgledem nauczania hiszpanskiego. I nawet tam rozmawiając o rożnego rodzaju procesach zachodzących w tłumaczeniach jezyk byl naturalny, oczywiscie bardziej oficjalny ale naturalny. To co jest proponowane na Filologiach to są rzeczy oderwane od rzeczywistości, ktore moim zdaniem wogole do niczego się nie przydają. A spoosb mowienia nawet nie jest hiszpanski tylko polski. Ale to moje zdanie. Pozdrawiam
Zgadzam się. Filologia jest bazą. Od nas zależy czy będziemy sami dociekać i dalej się kształcić. Ja studiowałam na UAMie filologię właśnie. Sama dla siebie robiłam ponadprogramowe rzeczy. Jestem teraz tłumaczem przysięgłym a nie byłam ani na Erasmusie ani nie mam męża Hiszpana. I uważam, że miałam dobrych wykładowców i porządnie mnie przygotowali przez te 5 lat.
@welalina Takiego komentarza właśnie szukałam! Filologia uczy nas rozpracowywać język jako mechanizm, badać go naukowo, co według mnie ma o wiele większą wartość niż uczenie jak się przeklina po hiszpańsku. Filologia sprawia, że stajemy się dociekliwi i interesuje nas każda warstwa języka. W tym filmie padają niestety bardzo krzywdzące zarzuty co do filologii, cieszę się więc, że ktoś widzi to podobnie jak ja :)
Dla mnie właśnie to jest najlepsze w nauce hiszpańskiego! Byłem kilka razy w Hiszpanii i właśnie przez te różnice kulturowe, wiele razy dostałem jakieś dziwne spojrzenia od ludzi, przez to co mówiłem. Mało jest niestety fajnych źródeł do nauki żywego hiszpańskiego, takich jak twój kanał :)
Świetne to porównanie filologii do medycyny! Zgadzam się, że nauka teorii to nie wszystko, potrzebna też praktyka. Sama po sobie wiem, ile daje wyjazd do kraju, w którym mówi się w danym języku. Pomimo, że miałam solidne podstawy po 3 latach nauki języka na uniwersytecie (studia krajoznawcze, nie filologia), to dopiero dwa miesiące spędzone zagranicą i kontakt z nativami dały mi swobodę wypowiadania się. Super film, Olu.
Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Hiszpanie nie są Polakami, a Polacy nie są Hiszpanami i... nie muszą być! Najważniejsze, żeby porozumieć się na wakacjach. Perfekcjonizm nie jest ani konieczny, ani potrzebny w praktyce😜🙃🐇🐔
Nie zgadzam sie. Wlasnie mówie wszystko na odwrót. Ze w Polce cie ucza tego by mówic jak tlumacz przysiegly, a ja pokazuje na kanale jak zamówic paelle by cie nie wysmiali :)
Oj tak, zgadzam się z tym co mówisz. Dodam tylko, że używanie tego "potocznego" języka" z native speaker-ami to naprawdę super satysfakcja:) Siędze w językach od 9 lat (filologia, lingwistyka, a teraz tłumaczenia za granicą) i podpisuję się pod tym co mówisz w kontekście komunikacji z ludźmi, jednak jeśli ktoś myśli poważnie o tłumaczeniach, to niestety ale opanowanie porządnie gramatyki i używanie jej w tej "suchej teorii" jest niezbędne
Hej. Zalezy jakiego tłumaczenia. Jestem tłumaczem i mialam juz różne tlumaczenia: pisemne, ustne. W przypadku pisemnych tak: sucha teoria sie przydaje ale liczy sie doświadczenie. W przypadku ustnych zależy od sytuacji. Jesli jestes na spotkaniu biznesowym to wiadomo słownictwo jest inne ale mialam tez tłumaczenia w hotelach czy na ślubach i to juz jest inna bajka.
I wielkie dzięki tobie za to, że jesteś taka jaka jesteś, prawdziwa po prostu! A co do kamery, to spokojnie, nie od razu Rzym zbudowano. Jeszcze się nauczysz.
W takich sytuacjach warto mieć znajomych czy z Hiszpanii czy z krajów latynoskich, by po prostu choć trochę zanurzyć się w kulturze danego kraju jak i wybrać się do Hiszpanii lub jakiegokolwiek kraju latynoskiego.
Oglądałam ten odcinek. Mieszkając w Porto miałam okazję zobaczyć jak tak naprawdę ludzie mówią. Mając irlandzkiego szwagra i przyjaciela z US też wiele nauczyłam się odnośnie języka angielskiego. Tak więc wiem o co chodzi 😜
@@PodniebemMalagi również serdecznie pozdrawiam! Ps. Kiedy idąc ulicami Porto słyszałam hiszpanki/hiszpanów na ulicy zawsze mówiłam do mojego chłopaka, że dla mnie brzmią jakby miały kluski w buzi (jakoś meksykańska wersja hiszpańskiego według mojego odczucia brzmi lepiej), on natomiast jak słyszał jak rozmawiam z koleżanką po polsku mówił, że język polski brzmi jak chiński 😂 Ps.nr 2 😋 Zawsze mi się marzyła nauka j. hiszpańskiego, ale jakoś zebrać się nie mogę 👀
Kalki językowe nie są aż takim problemem bo większość dobrych podręczników jest wyposażona w strony tłumaczące błędne kalki językowe i według mnie większym problemem jest mówienie zbyt podręcznikowe bo przecież nikt nie mówi pełnymi zdaniami i prawie każdy sobie coś skróci, coś pominie, czasem jakieś przekleństwo wpadnie itp a takie mówienie jak w podręcznikowych dialogach brzmi strasznie nie naturalnie. A co do nauki języków obcych w ojczystym kraju to się z tobą zgadzam w pełni i chyba warto też dodać że na początku (oczywiście po ogarnięciu podstaw) 'przygody językowej' dobrze jest oglądać seriale dla takiej starszej młodzieży gdzie jest wiele konstrukcji typowo potocznych
Hehe, masz sporo racji, jednak (jako absolwent filologii germańskiej) nie odradził bym nigdy nikomu filologii. Wiedza przekazana na uniwerku jest wystarczająca do pracy. Jeśli ktoś ma ambicje podszywać się pod rodowitego Niemca czy Hiszpana niech robi to we własnym zakresie. Dobra metoda na naukę języka potocznego, oprócz wyjazdu, to oglądanie młodzieżowych seriali w języku obcym.
Zgadzam się. Jest wystarczająca do pracy w Polsce. Seriale młodzieżowe też pomogą ale do pewnego stopnia bo trzeba jeszcze wiedzieć jak używać danych zwrotów. I tutaj nie chodzi o żadne podszywanie się pod Hiszpanów czy Niemców, tylko o swobodne, naturalne użycie jezyka , którego się wlasnie po to uczymy - by komunikować się z innymi. Pozdraiwam!
@@PodniebemMalagi Dlaczego tylko do pracy w Polsce? Moim zdaniem do pracy wszędzie. Uniwerek uczy języka standardowego i nie ma innej możliwości. Każda osoba potem uczy się dalej sama przez resztę życia ;) a i tak się wszystkiego nie nauczy, gdyż w Bawarii mówi się inaczej niż w Turyngii a jeszcze inaczej w Austrii itd. Tak samo w Barcelonie nie mówią po Hiszpańsku :p. Również pozdrawiam!
No ale gdzie wykorzystasz ta wiedze? Jak sam mówisz potem musisz sie douczac, wiec tak naprawde przyda ci sie w Polsce. Wiedza strickte filologiczna...Uniwerek uczy języka standardowego i nie ma innej możliwości - tak jak mówisz. Problem w tym, ze tego standardu uzywa sie tylko w okolicach Salamanki a reszta to inne dialekty, akcenty i slowa. Przykladowo jedziesz do pracy do Malagi to musisz sie kompletnie przestawic. Moja kolezanka po filologi znalazla prace w Maladze jako kelnerka, wyjazd wakacyjny, itd. Byla zrozpaczona bo nie rozumiala nic...
@@PodniebemMalagi To jest temat rzeka. Na Hiszpanii tak mocno się nie znam, ale w Niemczech zawsze da się porozumieć w języku standardowym. Douczać się musi każdy, czy lekarz, czy aptekarz czy filolog ;) Ja język wykorzystuję głównie na gruncie zawodowym, nie towarzyskim. Zależy na czym komu zależy. Mi filologia zapewniła po prostu narzędzie pracy w pewnym sensie. Nigdy bym nie powiedział, że filologia jest do kitu. Jedyny mały żal do filologii to za dużo literatury i historii literatury a za mało praktycznych ćwiczeń z tłumaczenia, ba nawet brak ćwiczeń z odpowiednimi programami komputerowymi do tłumaczeń.
Niestety tak jest nie tylko z hiszpańskim a z każdym językiem którego uczą w szkołach np z moim angielskim mam takie love and hate relaction cheake (nie wiem czy dobrze napisałem) uczą tylko gramatyki a mówienia w nim nic i moje lekcje zawsze wyglądały tak samo czyli tylko czasy ,listy słówek (bez kontekstów) itd a potem jak pojechałem np gdy miałem 15 lat wyjechałem do Grecji za granice to nawet po angielsku nie potrafiłem zamówić w restauracji jedzenia i to załamało mnie osobiście i odszedłem od nauki angielskiego i z tego co słyszałem nie jestem jedyny masakra .Podziwiam odwagę i nowatorskie podejście muak y buenas noches
Wiem, rozumiem cie. Moi rodzice oplacali mi angielski i jak pojechalismy na wakacje to mówili: Ola, no mów, albo co oni mówia? A ja : nie wiem. Takze nauka w szkole jest do kitu....
Olka, jesteś rewolucją! Dobrze, że jesteś! Mega lubię Twoją filozofię myślenia bez schematów, ponieważ sam jestem za tym. Wiesz...w PL wszystko na sztywno... W tym roku w ogóle nie byłem w Hiszpanii :/ PS. Piękny imaż u Cb. A z kamerą bez spiny, przecież możesz mieć połaczenie na skajpie z kimś zawsze :)
Ja zawsze uważałam, że filologia zabija miłość do języka i to bardzo częsta opinia. W moim przypadku miałam dużo szczęścia jeśli chodzi o hiszpański, bo poszłam na kurs od początku z SUPER nativem, potem do liceum z wykładowym hiszpańskim, gdzie Hiszpanie dość dbali o naturalność, chociaż wiadomo szkoła to szkoła. Najwiecej dał mi oczywiście wyjazd. Jednak, dla porównania, powiem, ze skończyłam filologię portugalską i... niebo, a ziemia. Zakończyłam to na licencjacie, bo miałam już dość i wyjechałam do ... Hiszpanii 😂 miałam przyjemność mieszkać w Portugalii, jednak nie czułam tego. Dlatego zgadzam się z Tobą w 100%, filologia to ciężki temat i bez własnego zaangażowania i ciekawości, nie wyciągnie się z tego kierunku wiele prawdziwego języka.
wow, ale historia....Portugalski...ciekawe!! Zgadzam sie: bez własnego zaangażowania i ciekawości, nie wyciągnie się z tego kierunku wiele prawdziwego języka.....w punkt! Nic dodac nic ujac !
Podobalo mi sie ze jestes taka troche szalona i nie sa dla ciebie a i e tylko chcesz pokazac ze trzeba byc prawdziwym w wymowie takim jakim sie jest.Nawet przeklenstwa (nie za czesto) naleza do slownika mowy danego jezyka.W hiszanskim mam problem ze starszymi hiszpanami bo mowia bardzo niewyraznie,mialem probem wylapac pojedyncze slowa.Pozdrawiam z Berlina.
Hola Ola, oglądając ten odcinek nagle przypomniało mi się,że mi się śniłaś niedawno , bardzo pozytywnie zresztą i elegancko...Czuję,że nie nauczę się hiszpańskiego ponieważ jestem za stary - 64- Gdzie ja teraz jestem? Płacę za Hoy Hablamos ponieważ uwielbiam tego Hiszpana o imieniu Roy, wziąłem również subskrybcję na Yabla Spanish no i oczywiście jest jeszcze Espaniol con Juan - rozumiem dużo ,bo mam podstawy w prawie znajomości italiano,ale gadać ni w ząb...Pytanie kiedy się poddać,bo tak naprawdę kocham Hiiszpanię i jej ludzi,ale ten język jakoś mi nie dżwięczy tak jak włoski... No i w ogóle w moim śnie siedzieliśmy w barze nad morzem i czkałaś na kogoś, może miłość swojego życia , no nie wiedziałem, że tak dobrze wychodzisz w snach...Pozdrawiam,Hub. o o
Kochana rób wszystko tak jak robiłaś do tej pory bo to jest tak jak mówisz prawdziwy język hiszpański a to jest NAJWAŻNIEJSZE... Nie ważne że Hiszpanie se quejają ;) ważne żeby ich zrozumieć na ulicy bo z tym mamy największy problem ;) Bo co z tego, że rozumiem co mówią w wiadomościach w telewizji albo w innych programach skoro nie rozumiałam ludzi z pracy, miałam wrażenie, że mówią innym językiem i źle się czułam... Teraz już coraz lepiej, ale trzeba się przestawić na INNY hiszpański ;) właśnie taki jakiego ty uczysz :))))) Chao y mucha suerte!!!!!
Warstwa kulturowa jest ważna, ale mój tata będąc u mnie w odwiedzinach poszedł zamówić kawę "big black coffee one sugar please". Został zrozumiany i dostał co chciał. Myślę, że wszyscy rozumiemy, że obcokrajowiec, który nauczył się kilka słów, chce się porozumieć na podstawowym poziomie. Oczywiście, gdy ktoś przeprowadza się do danego kraju to musi nauczyć się kultury i tego o czym ty mówiłaś. Mój narzeczony po polsku nie mówi, ale razem z moim Tata próbują się dogadać. Jest to sztywne, dziwne ale działa :) i dziwię się reakcji kelnerki, bo skoro widac i słychać, że obcokrajowiec to oczywiste, że będzie mówił inaczej i nie powinno to być odebrane za niegrzeczne itp
Hej! Myślę, że to błędne przekonanie: trzeba nauczyć się kultury bo się przeprowadzasz. Myślę że to jest wlansie to polskie podejscie. Trzeba zawsze się jej uczyć niezależnie czy prosisz o szklankę kawy czy idziesz na hiszpańskie wesele. Oczywiscie w przypadku naszych rodziców to inaczej wygląda... ale ja mojemu tacie od razu mówię nie mów buenos dias powiedz hola. Niby taki banał a już zmienia postać rzeczy. Pozatym jezyk nabiera większego sensu jak mamy tą warstwę kulturową.
Wiem o czy mówisz Gdy gram w GTA i niby wiem o czym mówią ale slangowych wyrażeń nie znam. Język postaci wydaje się taki normalny Gdy włączam napisy i wyrażenia są tłumaczone z polskimi odpowiednikami amerykańskiego slangu dopiero widzę jak oni bardzo przeklinają.
Niech Twoi znajomi się schowają. Większość Polaków Ci powie, że przekleństwa są super xD ahhhhahahha Poza tym, tak jak mówisz - uczysz luźnego, naturalnego, potocznego języka. Pokazałaś naukę języków z innej strony niż nauka szkolna :) NIE SŁUCHAH ZNAJOMYCH :D
O matko i córko ale madrosci. Ciekawa jestem jake posiadasz kwalifikacje żeby wypowiadać się na temat poziomu kształcenia w Polsce?? Krytykować i hejtowac potrafi każdy ale co za tym idzie... W tym wypadku mam wrażenie że nic. Mowiac o kulturze można mówić jesli mieszkasz gdzieś latami jeśli potrzebujesz się porozumieć szkoły Polskie uczą bardzo dobrze, nie skończyłaś filologii ale krytykujesz porażka. Kultury uczy się w życiu bo na sucho się nie nauczysz.
Skończenie studiów na najbardziej prestiżowym uniwersytecie w Hiszpanii ( universidad de Salamanca) pod wzgledem nauczania hiszpanskiego daje mi możliwość i prawo wypowiedzenia się na temat filologii. Szkoły polskie nie uczą dobrze żadnej kultury, ani jezyka. O czym świadczy fakt że wiekszosc nauczycieli w Polsce mówi po hiszpańsku w sztywny sposób a język który używają nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości. Rozumiem, że ta krytyka Cię boli bo pewnie sama jesteś studentką filologii ale niestety ja mam takie zdanie że tam niewiele się nauczysz. Pozdrawiam
@@PodniebemMalagi zakładam, że chodziło o to, czy ukończyłaś filologię w Polsce. No i kiedy. Edukacja się trochę zmieniła, nie zauważyłam, żeby ludzie z innych filologii byli niezadowoleni. Rozumiem potrzebę znajomości slangu ale uniwersytet nie przygotowuje do życia za granicą, tylko do porozumiewania się w sytuacjach np. biznesowych czy w środowisku uniwersyteckim. Slangu można się douczyć na własną rękę.
Nie wiem czy sie zmienila czy nie...wystarczy, ze slysze jak mówia ludzie po hiszpansku mieszkajacy w Polsce :) To mi wystarczy. Slangu mozesz sie uczyc na wlasna reke w Hiszpanii, w Polsce jedynie moze cie nauczyc osoba, która mieszkala wiele lat w Hiszpanii i sama tego slangu uzywala, inaczej nie ´´ czuje ´´ tego jezyka i bedzie to brzmialo sztucznie albo bedzie zle tych wyrazen uzywala. Pozdrawiam
no oczywiście , mega dziwne - oglądam sam filmik na youtubie i gapie sie w ekran , mega dziwne hahahahaha ... oj Olu , to idzie w dwie strony - Ty jaka autor kontekstu mówisz do samej kamery , my widzowie , gapimy sie sami ( czasami z kims z rodziny , znajomym ) w monitor, telefon aby to zobaczyć ... nic w tym dziwnego ;) pozdrawiam :))
*KURSY ONLINE DO NAUKI HISZPAŃSKIEGO* 👉🏼👉🏼👉🏼 www.podniebemmalagi.com
Jako była studentka filologii hiszpańskiej mieszkająca od 6 lat w Walencji zgadzam się ze wszystkim o czym mówiłaś w filmie... prawie 😉 ja wyjechałam na erasmusa jedynie na pol roku i dało mi to dużo więcej niż wszystkie lekcje w Polsce z tym, że ja obracałam się w towarzystwie samych Hiszpanów 😉 jeśli ktoś wyjdzie i będzie przebywać w towarzystwie innych międzynarodowych studentów rozmawiając po angielsku to wiadomo, że te pół roku czy nawet rok to za mało (mówię tutaj tylko o studentach filologii). Wyjeżdżając po dwóch latach nauki w Polsce przez pierwszy tydzień byłam zrozpaczona jak mało wiem i niewiele rozumiałam słysząc jak rozmawiają moje koleżanki. Później okazało się, że (poza brakami w słownictwie) problemem był akcent z Murcji 😅
oo i jak wygląda teraz twoje życie po filologi? jak z pracą w hiszpanii? dobrze ci się zyje? sam za tydzień zaczynam iberystyke i chcę wiązać przyszłość z językammi
Masz racje, zgadzam sie w 100 procentach, zalezy tez czy podczas tego wyjazdu sie wtopisz w tlum! Wow, Murcja...mialam kolezanke na studiach z tego regionu...pierwsze dni byly ciezkie ahhaha. Pozdrawiam!
TheBossterM wyjechałam do Hiszpanii na studia, zaczęłam tutaj inny kierunek studiów. Ja akurat pracuję zdalnie dla polskiej firmy więc niewiele mogę powiedzieć na temat hiszpańskiego rynku pracy. Wszystko zależy od regionu i od oczekiwań. Wszyscy moi znajomi, z polski i z Hiszpanii, mają pracę i raczej nie narzekają, chociaż w wielu przypadkach nie jest to praca ich marzeń 😉
Za tydzień zaczynam studiować iberystke. Myślę, że ma to sens, jako że wiele zajęć jest z native'ami i można sie osłuchać z językiem, poznać gramatyke itd. Skończyłem licuem billingual. 3 lata hiszpanskiego, cottydzien po 12-13h i uważam, że dało mi to ogromnie dużo wiedzy. Mam B2/C1 Byłem w hiszpanii, w Katalonii i nie mialem problemu z dogadaniem się. Zależy jak kto się angażuje w naukę. Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie uczyć sie jezyka od podstaw na własną rekę - nie w szkole. Szczególnie pod względem finansowym, ale również i czasowym. Teraz będe miał kolejne 5 lat Iberystyki, gdzie pózniej dochodzi portugalski i myslę, że żaden kurs nie zastąpi takiej dawki wiedzy. Dodatkowo, mamy specjalizacje, co jest swietnym krokiem w przyszłość. Myśle, że znajomość 3 języków obcych plus polski jako native może otworzyć brame do fajnej przyszłości. :)
Co do nauki w polsce to wiadomo, jest różnie. Ja szczerze mówiąc nie mogłem narzekać jako tako, ale brakowało mi z polskimi nauczycielami nauki wlaśnie chociażby przekleństw czy języka potocznego, co np dla nauczycieli z hiszpanii nie było problemem, wręcz sami często na lekcji używali zwrotów typu, hostia, cono i innych takich. :)
Super, kazdy ma swoja wizje. Ja osobiscie stwierdzam, ze jest duzo wiedzy po filologiach ale kompletnie nie uzytecznej...ja nawet polowy rzeczy nie pamietam... Specjalizacja to inna sprawa, i tutaj napewno mozna sie wiecej nauczyc. Powodzenia!
@@PodniebemMalagi tak pod tym względem, jak najbardziej masz racje. Edukacja w polsce powinna przejść porządna reformę czy to na poziomie podstawowym czy wyższym
Nie wiem jak to się stało, że dopiero odkryłam Twój kanał, więc teraz nadrabiam wszystko! Jestem po filologii i częściowo się zgodzę - na uniwersytecie nie nauczyłam się języka potocznego od moich profesorów, ale miałam na roku native'a i koleżankę Hiszpankę, która robiła u nas Erasmusa i to bardzo mi pomogło osłuchać się z codziennymi wyrażeniami. Potem sama wyjechałam na wymianę, spędziłam rok w Madrycie i to był dla mnie wielki krok, ogromna poprawa, wejście na zupełnie inny poziom! Jestem zdania, że idealne połączenie to studia językowe (jeśli oczywiście kogoś interesują, bo uczymy się o literaturze, historii, polityce, co też jest ważne) i kontakt z żywym, codziennym językiem. Bo owszem, super jest brzmieć naturalnie, wiedzieć kiedy użyć jakiego słówka - tak jak mówisz, komunikacja na pierwszym miejscu! - ale też nie zniechęcałabym nikogo do studiów filo/lingwistycznych, bo mimo wszystko można mnóstwo się nauczyć i poznać język od bardziej "technicznej" strony (co, wg mnie, jest ciekawe i przydatne). Dzięki za ten filmik, idę oglądać dalej :)
Super, dziekuje za opinie :) Pozdrawiam serdecznie
Skojarzyło mi się to trochę z naszym polskim "jak się masz". Często rozmawiam z hiszpanami, którzy próbują uczyć się polskiego i zawsze piszą "jak się masz" - zresztą inni obcokrajowcy tak samo, jednak w rzeczywistości gdy się z kimś spotkamy wcale tak nie mówimy ;)
haha! Dokladnie! Mówimy co tam? Jak tam? Swietny przyklad!
Taaak mnie też to wkurza właśnie bo niiiikt tak nie mówi 😂
Super końcówka w tej czerwonej bluzce prawdziwa hiszpanka
Racja, 100%. U nas tak jest na jakichkolwiek studiach. Mnóstwo wiedzy ale przygotowania do zawodu brak.
eh ;/ Ja studiowalam we Wloszech wiec to wyglada tam tez niestety podobnie !
@@PodniebemMalagi
Wiem, bo od 3 tygodni oglądam Twoje filmy i mówiłaś trochę o sobie😊. Taki powiew świeżości , wakacji i szczerości z Twoich filmików bije.
Uczę się z Tobą - kurs dla początkujących bo nigdy nie uczyłam się tego języka. Bardzo fajny kurs. Sporo nauki ale daję radę. Pamięć już nie ta ale codziennie poświęcam czas na powtórki. Zawsze coś w głowie zostanie. Trochę słówek podobnych do francuskiego.
Czasem mam wrażenie, że uczy się na studiach po to, żeby nie nauczyć i nie zrobić sobie konkurencji w konkretnej dziedzinie. Sporo już czasu minęło od moich studiów i z perspektywy czasu oceniam, że tylko nieliczni wykładowcy chcieli coś przekazać i to się przez lata pamięta.
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo sie ciesze Asiu! Pozdrawiam cie serdecznie!!! Powodzenia w nauce!
Poruszyłaś bardzo istotne sprawy, dzięki.
:)
To prawda. Ja nie studiowałam filologii ale będąc na Erasmusie i obracając się tylko wśród Hiszpanów w Maladze zrozumiałam co znaczy uczyć się żywego języka. W Hiszpanii jest to dość proste na miejscu bo możesz pytać ludzi na ulicy bo są bardzo otwarci i pomocni. Natomiast kompletnie nie wiem jak mogłabym nauczyć się potocznego angielskiego bo gdzie znajdę otwartych pomocnych nativ speakerów i gdzie musiałabym pojechać ehh 🙂🙃
Dokladnie :) W punkt!!!! Pozdrawiam cie serdecznie :)
Moim zdaniem dużą wadą edukacji jest to że uczy sie jezykow pod egzaminy czy mature i dla mnie to jest slabe
Niestety to prawda /:
Odcinek wyszedł fajnie!
Dziekuje!
Olu super odcinek idealnie trafiony w punkt , niestety tak wygląda nauka hiszpańskiego w Polsce i nie zmienia się nic to jest chyba najbardziej przykre :/ pozdrawiam cieplutko 🤗
Niestety :/
To jest trochę mylenie pojęć. To nie jest tak, że w szkole to oszukują, bo mówią sztucznym językiem. Wszystko zależy od tak zwanego rejestru, czyli doboru języka do sytuacji. Na uniwersytecie używa się języka akademickiego, nie potocznego. Filologia nie jest po to, żeby nauczyć się mówić językiem potocznym. Jest po to, żeby nauczyć się omawiać procesy zachodzące w języku, omawiać literaturę, robić badania, pisać prace naukowe czy tłumaczenia. Wykształceni Hiszpanie w celach naukowych czy zawodowych również posługują się językiem oficjalnym i jego znajomość jest ważna i konieczna aby brzmieć profesjonalnie. Języka potocznego natomiast można się nauczyć z innych źródeł, no chyba, że ktoś pisze pracę na temat badań nad językiem potocznym czy o idiomach, to wtedy na pewno głębiej się zastanowi nad warstwą kulturową. Jeśli ktoś się uczy języka do komunikacji na ulicy czy na piwie, to nie potrzebuje do tego języka akademickiego, tylko potocznego. Nie potrzebuje więc kończyć filologii jeśli nie pasjonuje go pisanie rozpraw albo rozkładanie zdań na części pierwsze. Więcej słownictwa praktycznego można się nauczyć na kursach. Niestety nie ma czasu na dokładne wyjaśnianie pochodzenia i użycia każdego zwrotu, nie da się niestety wyjaśnić wszystkiego. Dlatego dobrze jest być dociekliwym i samemu dużo oglądać, słuchać, kojarzyć fakty, szukać kontaktu z nativami, pytać i wyszukiwać znaczenie i użycie zasłyszanych wyrażeń w internecie. Praktyka czyni mistrza.
Oczywiscie że uczą jezyka akademickiego ale to nie chodzi o to... Studiowałam na Salamance, ktory jest jednym z najbardziej prestiżowych uniwerków w Hiszpanii pod wzgledem nauczania hiszpanskiego. I nawet tam rozmawiając o rożnego rodzaju procesach zachodzących w tłumaczeniach jezyk byl naturalny, oczywiscie bardziej oficjalny ale naturalny. To co jest proponowane na Filologiach to są rzeczy oderwane od rzeczywistości, ktore moim zdaniem wogole do niczego się nie przydają. A spoosb mowienia nawet nie jest hiszpanski tylko polski. Ale to moje zdanie. Pozdrawiam
Zgadzam się. Filologia jest bazą. Od nas zależy czy będziemy sami dociekać i dalej się kształcić. Ja studiowałam na UAMie filologię właśnie. Sama dla siebie robiłam ponadprogramowe rzeczy. Jestem teraz tłumaczem przysięgłym a nie byłam ani na Erasmusie ani nie mam męża Hiszpana. I uważam, że miałam dobrych wykładowców i porządnie mnie przygotowali przez te 5 lat.
I wlasnie takiego nauczyciela nie chcialabym miec :)
Czy ten komentarz jest do mnie?
@welalina Takiego komentarza właśnie szukałam! Filologia uczy nas rozpracowywać język jako mechanizm, badać go naukowo, co według mnie ma o wiele większą wartość niż uczenie jak się przeklina po hiszpańsku. Filologia sprawia, że stajemy się dociekliwi i interesuje nas każda warstwa języka. W tym filmie padają niestety bardzo krzywdzące zarzuty co do filologii, cieszę się więc, że ktoś widzi to podobnie jak ja :)
Taki super odcinek, że aż dałam Ci suba :) Buziaki pozdrawiam :)
Dziekuje!
Mega fajny odcinek. Pozdro😘
Dzieki!
Dla mnie właśnie to jest najlepsze w nauce hiszpańskiego! Byłem kilka razy w Hiszpanii i właśnie przez te różnice kulturowe, wiele razy dostałem jakieś dziwne spojrzenia od ludzi, przez to co mówiłem. Mało jest niestety fajnych źródeł do nauki żywego hiszpańskiego, takich jak twój kanał :)
Dziekuje :=) Pozdrawiam i powodzenia w nauce!
Świetne to porównanie filologii do medycyny! Zgadzam się, że nauka teorii to nie wszystko, potrzebna też praktyka. Sama po sobie wiem, ile daje wyjazd do kraju, w którym mówi się w danym języku. Pomimo, że miałam solidne podstawy po 3 latach nauki języka na uniwersytecie (studia krajoznawcze, nie filologia), to dopiero dwa miesiące spędzone zagranicą i kontakt z nativami dały mi swobodę wypowiadania się. Super film, Olu.
Super, bardzo sie ciesze! TAK TRZYMAJ!
Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Hiszpanie nie są Polakami, a Polacy nie są Hiszpanami i... nie muszą być! Najważniejsze, żeby porozumieć się na wakacjach. Perfekcjonizm nie jest ani konieczny, ani potrzebny w praktyce😜🙃🐇🐔
Kompletnie nie zrozumiałeś o co mi chodzi. Radzę zobaczyc jeszcze raz ten odcinek. Pozdrawiwm
Nie zgadzam sie. Wlasnie mówie wszystko na odwrót. Ze w Polce cie ucza tego by mówic jak tlumacz przysiegly, a ja pokazuje na kanale jak zamówic paelle by cie nie wysmiali :)
Napisales wszystko to co powiedzialam w filmie... :) Swoja droga troche dziwne, ze wszyscy cie blokuja...laura ogrodowczyk, susz, kasia...hmmm...
Oj tak, zgadzam się z tym co mówisz. Dodam tylko, że używanie tego "potocznego" języka" z native speaker-ami to naprawdę super satysfakcja:) Siędze w językach od 9 lat (filologia, lingwistyka, a teraz tłumaczenia za granicą) i podpisuję się pod tym co mówisz w kontekście komunikacji z ludźmi, jednak jeśli ktoś myśli poważnie o tłumaczeniach, to niestety ale opanowanie porządnie gramatyki i używanie jej w tej "suchej teorii" jest niezbędne
Hej. Zalezy jakiego tłumaczenia. Jestem tłumaczem i mialam juz różne tlumaczenia: pisemne, ustne. W przypadku pisemnych tak: sucha teoria sie przydaje ale liczy sie doświadczenie. W przypadku ustnych zależy od sytuacji. Jesli jestes na spotkaniu biznesowym to wiadomo słownictwo jest inne ale mialam tez tłumaczenia w hotelach czy na ślubach i to juz jest inna bajka.
W końcu ktoś kto mówi prawdę. Języków obcych źle się uczy w Polsce.
🙈 Ktoś musi, chociaż to potem na mnie spada hejt😂
I wielkie dzięki tobie za to, że jesteś taka jaka jesteś, prawdziwa po prostu!
A co do kamery, to spokojnie, nie od razu Rzym zbudowano. Jeszcze się nauczysz.
Dziekuje !!!!!!!💋❤️
W takich sytuacjach warto mieć znajomych czy z Hiszpanii czy z krajów latynoskich, by po prostu choć trochę zanurzyć się w kulturze danego kraju jak i wybrać się do Hiszpanii lub jakiegokolwiek kraju latynoskiego.
Pewnie :)
Oglądałam ten odcinek. Mieszkając w Porto miałam okazję zobaczyć jak tak naprawdę ludzie mówią. Mając irlandzkiego szwagra i przyjaciela z US też wiele nauczyłam się odnośnie języka angielskiego. Tak więc wiem o co chodzi 😜
Wow super :) Pozdrawiam!
@@PodniebemMalagi również serdecznie pozdrawiam!
Ps. Kiedy idąc ulicami Porto słyszałam hiszpanki/hiszpanów na ulicy zawsze mówiłam do mojego chłopaka, że dla mnie brzmią jakby miały kluski w buzi (jakoś meksykańska wersja hiszpańskiego według mojego odczucia brzmi lepiej), on natomiast jak słyszał jak rozmawiam z koleżanką po polsku mówił, że język polski brzmi jak chiński 😂
Ps.nr 2 😋 Zawsze mi się marzyła nauka j. hiszpańskiego, ale jakoś zebrać się nie mogę 👀
hahah :=) Musisz sie zabrac!!!! Zachecam cie...to prawda Hiszpanie mówia inaczej niz Meksykanie. Pozdrawiam!
Jakie piękne intro!!! 😍 Idealnie pasujesz do hiszpańskich klimatów, zjawiskowo ci w czerwonym kolorze ❤️
Dziekuje :) Pozdrawiam!
Kalki językowe nie są aż takim problemem bo większość dobrych podręczników jest wyposażona w strony tłumaczące błędne kalki językowe i według mnie większym problemem jest mówienie zbyt podręcznikowe bo przecież nikt nie mówi pełnymi zdaniami i prawie każdy sobie coś skróci, coś pominie, czasem jakieś przekleństwo wpadnie itp a takie mówienie jak w podręcznikowych dialogach brzmi strasznie nie naturalnie. A co do nauki języków obcych w ojczystym kraju to się z tobą zgadzam w pełni i chyba warto też dodać że na początku (oczywiście po ogarnięciu podstaw) 'przygody językowej' dobrze jest oglądać seriale dla takiej starszej młodzieży gdzie jest wiele konstrukcji typowo potocznych
Tak masz racje to tez jest problem. Zbyt podręcznikowe slownictwo....Pozdrawiam!
Cudowna autentyczność...
Dziekuje :)
Zgadzam sie!!!
:) Pozdrawiam
❤️🔥
Niestety przy nauce każdego języka w szkole nie przybliża się kultury danego kraju
To jest straszneeee
Dokładnie
Hehe, masz sporo racji, jednak (jako absolwent filologii germańskiej) nie odradził bym nigdy nikomu filologii. Wiedza przekazana na uniwerku jest wystarczająca do pracy. Jeśli ktoś ma ambicje podszywać się pod rodowitego Niemca czy Hiszpana niech robi to we własnym zakresie. Dobra metoda na naukę języka potocznego, oprócz wyjazdu, to oglądanie młodzieżowych seriali w języku obcym.
Zgadzam się. Jest wystarczająca do pracy w Polsce. Seriale młodzieżowe też pomogą ale do pewnego stopnia bo trzeba jeszcze wiedzieć jak używać danych zwrotów. I tutaj nie chodzi o żadne podszywanie się pod Hiszpanów czy Niemców, tylko o swobodne, naturalne użycie jezyka , którego się wlasnie po to uczymy - by komunikować się z innymi. Pozdraiwam!
@@PodniebemMalagi Dlaczego tylko do pracy w Polsce? Moim zdaniem do pracy wszędzie. Uniwerek uczy języka standardowego i nie ma innej możliwości. Każda osoba potem uczy się dalej sama przez resztę życia ;) a i tak się wszystkiego nie nauczy, gdyż w Bawarii mówi się inaczej niż w Turyngii a jeszcze inaczej w Austrii itd. Tak samo w Barcelonie nie mówią po Hiszpańsku :p. Również pozdrawiam!
No ale gdzie wykorzystasz ta wiedze? Jak sam mówisz potem musisz sie douczac, wiec tak naprawde przyda ci sie w Polsce. Wiedza strickte filologiczna...Uniwerek uczy języka standardowego i nie ma innej możliwości - tak jak mówisz. Problem w tym, ze tego standardu uzywa sie tylko w okolicach Salamanki a reszta to inne dialekty, akcenty i slowa. Przykladowo jedziesz do pracy do Malagi to musisz sie kompletnie przestawic. Moja kolezanka po filologi znalazla prace w Maladze jako kelnerka, wyjazd wakacyjny, itd. Byla zrozpaczona bo nie rozumiala nic...
@@PodniebemMalagi To jest temat rzeka. Na Hiszpanii tak mocno się nie znam, ale w Niemczech zawsze da się porozumieć w języku standardowym. Douczać się musi każdy, czy lekarz, czy aptekarz czy filolog ;) Ja język wykorzystuję głównie na gruncie zawodowym, nie towarzyskim. Zależy na czym komu zależy. Mi filologia zapewniła po prostu narzędzie pracy w pewnym sensie. Nigdy bym nie powiedział, że filologia jest do kitu. Jedyny mały żal do filologii to za dużo literatury i historii literatury a za mało praktycznych ćwiczeń z tłumaczenia, ba nawet brak ćwiczeń z odpowiednimi programami komputerowymi do tłumaczeń.
I tu sie zgadzam...za malo praktyki. U mnie wogole na studiach nie bylo praktyki! Powodzenia!
Niestety tak jest nie tylko z hiszpańskim a z każdym językiem którego uczą w szkołach np z moim angielskim mam takie love and hate relaction cheake (nie wiem czy dobrze napisałem) uczą tylko gramatyki a mówienia w nim nic i moje lekcje zawsze wyglądały tak samo czyli tylko czasy ,listy słówek (bez kontekstów) itd a potem jak pojechałem np gdy miałem 15 lat wyjechałem do Grecji za granice to nawet po angielsku nie potrafiłem zamówić w restauracji jedzenia i to załamało mnie osobiście i odszedłem od nauki angielskiego i z tego co słyszałem nie jestem jedyny masakra .Podziwiam odwagę i nowatorskie podejście muak y buenas noches
Wiem, rozumiem cie. Moi rodzice oplacali mi angielski i jak pojechalismy na wakacje to mówili: Ola, no mów, albo co oni mówia? A ja : nie wiem. Takze nauka w szkole jest do kitu....
Olka, jesteś rewolucją! Dobrze, że jesteś! Mega lubię Twoją filozofię myślenia bez schematów, ponieważ sam jestem za tym. Wiesz...w PL wszystko na sztywno...
W tym roku w ogóle nie byłem w Hiszpanii :/
PS. Piękny imaż u Cb. A z kamerą bez spiny, przecież możesz mieć połaczenie na skajpie z kimś zawsze :)
Dziekuje! Trzymam zatem kciuki za szybki przylot do ES :)
Ja zawsze uważałam, że filologia zabija miłość do języka i to bardzo częsta opinia. W moim przypadku miałam dużo szczęścia jeśli chodzi o hiszpański, bo poszłam na kurs od początku z SUPER nativem, potem do liceum z wykładowym hiszpańskim, gdzie Hiszpanie dość dbali o naturalność, chociaż wiadomo szkoła to szkoła. Najwiecej dał mi oczywiście wyjazd. Jednak, dla porównania, powiem, ze skończyłam filologię portugalską i... niebo, a ziemia. Zakończyłam to na licencjacie, bo miałam już dość i wyjechałam do ... Hiszpanii 😂 miałam przyjemność mieszkać w Portugalii, jednak nie czułam tego. Dlatego zgadzam się z Tobą w 100%, filologia to ciężki temat i bez własnego zaangażowania i ciekawości, nie wyciągnie się z tego kierunku wiele prawdziwego języka.
wow, ale historia....Portugalski...ciekawe!! Zgadzam sie: bez własnego zaangażowania i ciekawości, nie wyciągnie się z tego kierunku wiele prawdziwego języka.....w punkt! Nic dodac nic ujac !
Podobalo mi sie ze jestes taka troche szalona i nie sa dla ciebie a i e tylko chcesz pokazac ze trzeba byc prawdziwym w wymowie takim jakim sie jest.Nawet przeklenstwa (nie za czesto) naleza do slownika mowy danego jezyka.W hiszanskim mam problem ze starszymi hiszpanami bo mowia bardzo niewyraznie,mialem probem wylapac pojedyncze slowa.Pozdrawiam z Berlina.
Ciao Hans!🐇🌞
Dziekuje :) Pozdrawiam serdecznie!
Hola Ola,
oglądając ten odcinek nagle przypomniało mi się,że mi się śniłaś niedawno , bardzo pozytywnie zresztą i elegancko...Czuję,że nie nauczę się hiszpańskiego ponieważ jestem za stary - 64- Gdzie ja teraz jestem? Płacę za Hoy Hablamos ponieważ uwielbiam tego Hiszpana o imieniu Roy, wziąłem również subskrybcję na Yabla Spanish no i oczywiście jest jeszcze Espaniol con Juan - rozumiem dużo ,bo mam podstawy w prawie znajomości italiano,ale gadać ni w ząb...Pytanie kiedy się poddać,bo tak naprawdę kocham Hiiszpanię i jej ludzi,ale ten język jakoś mi nie dżwięczy tak jak włoski...
No i w ogóle w moim śnie siedzieliśmy w barze nad morzem i czkałaś na kogoś, może miłość swojego życia , no nie wiedziałem, że tak dobrze wychodzisz w snach...Pozdrawiam,Hub.
o
o
Wow! Snie sie ludziom po nocach!!! hahahah Takze ciesze sie! Powodzenia z jezykiem!
Kochana rób wszystko tak jak robiłaś do tej pory bo to jest tak jak mówisz prawdziwy język hiszpański a to jest NAJWAŻNIEJSZE... Nie ważne że Hiszpanie se quejają ;) ważne żeby ich zrozumieć na ulicy bo z tym mamy największy problem ;) Bo co z tego, że rozumiem co mówią w wiadomościach w telewizji albo w innych programach skoro nie rozumiałam ludzi z pracy, miałam wrażenie, że mówią innym językiem i źle się czułam... Teraz już coraz lepiej, ale trzeba się przestawić na INNY hiszpański ;) właśnie taki jakiego ty uczysz :))))) Chao y mucha suerte!!!!!
Dziekuje Asiu :) Pozdrawiam i trzymam kciuki za twoje przestawianie sie :) Pozdrawiam
SZKODA ZE SEPLENISZ I PO POLSKU I HISZPANSKU
POPRACUJ NAD CZYSTYM CASTELLANO
W MADRYCIE JEST REAL ACADEMIA DE LA LENGUA ESPAÑOLA POLECAM
Ale mi zazdrościsz nędzna szumowino :)
Warstwa kulturowa jest ważna, ale mój tata będąc u mnie w odwiedzinach poszedł zamówić kawę "big black coffee one sugar please". Został zrozumiany i dostał co chciał. Myślę, że wszyscy rozumiemy, że obcokrajowiec, który nauczył się kilka słów, chce się porozumieć na podstawowym poziomie. Oczywiście, gdy ktoś przeprowadza się do danego kraju to musi nauczyć się kultury i tego o czym ty mówiłaś.
Mój narzeczony po polsku nie mówi, ale razem z moim Tata próbują się dogadać. Jest to sztywne, dziwne ale działa :) i dziwię się reakcji kelnerki, bo skoro widac i słychać, że obcokrajowiec to oczywiste, że będzie mówił inaczej i nie powinno to być odebrane za niegrzeczne itp
Hej! Myślę, że to błędne przekonanie: trzeba nauczyć się kultury bo się przeprowadzasz. Myślę że to jest wlansie to polskie podejscie. Trzeba zawsze się jej uczyć niezależnie czy prosisz o szklankę kawy czy idziesz na hiszpańskie wesele. Oczywiscie w przypadku naszych rodziców to inaczej wygląda... ale ja mojemu tacie od razu mówię nie mów buenos dias powiedz hola. Niby taki banał a już zmienia postać rzeczy. Pozatym jezyk nabiera większego sensu jak mamy tą warstwę kulturową.
Ola jesteś normalna ! żeby większość ludzi miałby taki pogląd na życie byłoby nam lepiej ! pozdrawiam.
Dziekuje!!!❤️❤️❤️
👍
dziekuje!
Wiem o czy mówisz
Gdy gram w GTA i niby wiem o czym mówią ale slangowych wyrażeń nie znam. Język postaci wydaje się taki normalny
Gdy włączam napisy i wyrażenia są tłumaczone z polskimi odpowiednikami amerykańskiego slangu dopiero widzę jak oni bardzo przeklinają.
No nie wiem czemu to jest pomijane? Ale to chyba jest kwestia kulturowa w druga strone...w Polsce sie nie klnie tak czesto..
Yo también estoy de acuerdo :)
por cierto, cómo dirías entonces "ile mi dasz"? 😅
¿ Cuántos me echas? ❤️
Olusia jaka Ty jestes piekna , cudownie wygladasz , kwitniesz wrecz, a moze dzieciatko w drodze? 💖👍😉
Muszę odchować pierwsze, potem czas na drugie :) Pozdrawiam
Zgadzam się, że Ola pięknie wygląda. .
Niech Twoi znajomi się schowają. Większość Polaków Ci powie, że przekleństwa są super xD ahhhhahahha
Poza tym, tak jak mówisz - uczysz luźnego, naturalnego, potocznego języka. Pokazałaś naukę języków z innej strony niż nauka szkolna :)
NIE SŁUCHAH ZNAJOMYCH :D
Dzieki!!! Pozdrawiam cie serdecznie!
O matko i córko ale madrosci. Ciekawa jestem jake posiadasz kwalifikacje żeby wypowiadać się na temat poziomu kształcenia w Polsce?? Krytykować i hejtowac potrafi każdy ale co za tym idzie... W tym wypadku mam wrażenie że nic. Mowiac o kulturze można mówić jesli mieszkasz gdzieś latami jeśli potrzebujesz się porozumieć szkoły Polskie uczą bardzo dobrze, nie skończyłaś filologii ale krytykujesz porażka. Kultury uczy się w życiu bo na sucho się nie nauczysz.
Skończenie studiów na najbardziej prestiżowym uniwersytecie w Hiszpanii ( universidad de Salamanca) pod wzgledem nauczania hiszpanskiego daje mi możliwość i prawo wypowiedzenia się na temat filologii. Szkoły polskie nie uczą dobrze żadnej kultury, ani jezyka. O czym świadczy fakt że wiekszosc nauczycieli w Polsce mówi po hiszpańsku w sztywny sposób a język który używają nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości. Rozumiem, że ta krytyka Cię boli bo pewnie sama jesteś studentką filologii ale niestety ja mam takie zdanie że tam niewiele się nauczysz. Pozdrawiam
@@PodniebemMalagi zakładam, że chodziło o to, czy ukończyłaś filologię w Polsce. No i kiedy. Edukacja się trochę zmieniła, nie zauważyłam, żeby ludzie z innych filologii byli niezadowoleni. Rozumiem potrzebę znajomości slangu ale uniwersytet nie przygotowuje do życia za granicą, tylko do porozumiewania się w sytuacjach np. biznesowych czy w środowisku uniwersyteckim. Slangu można się douczyć na własną rękę.
Nie wiem czy sie zmienila czy nie...wystarczy, ze slysze jak mówia ludzie po hiszpansku mieszkajacy w Polsce :) To mi wystarczy. Slangu mozesz sie uczyc na wlasna reke w Hiszpanii, w Polsce jedynie moze cie nauczyc osoba, która mieszkala wiele lat w Hiszpanii i sama tego slangu uzywala, inaczej nie ´´ czuje ´´ tego jezyka i bedzie to brzmialo sztucznie albo bedzie zle tych wyrazen uzywala.
Pozdrawiam
no oczywiście , mega dziwne - oglądam sam filmik na youtubie i gapie sie w ekran , mega dziwne hahahahaha ... oj Olu , to idzie w dwie strony - Ty jaka autor kontekstu mówisz do samej kamery , my widzowie , gapimy sie sami ( czasami z kims z rodziny , znajomym ) w monitor, telefon aby to zobaczyć ... nic w tym dziwnego ;) pozdrawiam :))
Wiem wiem Hahah. Ale jakos tak dziwnieee mi bylo!!
Tienes la mosca detras de la oreja ;)
Hahhah exacto😹
Masny film
A co to znaczy?