Czego się nauczyłem po 430 godzinach na rowerze | 7 RZECZY
Вставка
- Опубліковано 18 гру 2023
- W ciągu tego roku spędziłem na rowerze ponad 430 godzin. Przeżyłem niezliczone przygody, pokonywałem wyzwania i zdobywałem doświadczenia, które zmieniły moje spojrzenie na świat rowerowy a w szczególności - gravelowy. W tym filmie podzielę się z Wami siedmioma lekcjami, jakie wyniosłem z tej rowerowej podróży.
Jeżeli ciekawią Cię moje trasy to zapraszam na stravę: / strava
A jeżeli chciałbyś zobaczyć zdjęcia to wpadaj na mój instagram:
/ wyrzyktm
Zapraszam do grupki wojownicy supportu gdzie dzielimy się naszymi rowerowymi przemyśleniami: / discord
jako uczestnik kilku ultra zgadzam się w 100% 👍
Odnośnie ścigania i wyprzedzania - jak jest ktoś mocniejszy, to zawsze myślę sobie, że albo ma lepszy rower, albo dopiero co wyjechał i ciekawe, czy jakby też 20/50/100 przejechał, to też byłby taki mocny.
Ale ostatnio, jak chciałem wyprzedzić to postanowiłem poczekać, aż wyjdziemy z zakrętów, pomimo, że musiałem dawać po hamulcach, jak chłop na prostej docisnął, to czapki z głów
Mentalność wyprzedzania też jest u mnie silna, ale staram się nad nią panować - co do filmu, szacun za montaż, widać, że włożyłeś masę pracy
Ja zaczynam dojrzewać, że mentalność wyprzedzania jest tak silna, że nie wiem czy można dojrzeć żeby się tego pozbyć 😄A co do montażu to dzięki, rzeczywiście sporo pracy poszło 💪
"żeby jeździć, trzeba jeździć" ❤🎉
Zawsze każdemu życzę przede wszystkim szczęścia, potem zdrowia. Szczęście jest najważniejsze. Na Tytaniku wszyscy byli zdrowi, tylko szczęścia nie mieli. Dobry film poza tym, same prawdy.
Haha, słyszałem już to kiedyś. Choć mimo wszystko ludzie potrafią mieć szczęście w życiu a i tak umierają. 😬
Dobrze mówisz, w końcu ktoś to wszystko zebrał w całość i powiedział prawdę jak to jest z tymi ultra.
Ja kocham ultra, ten klimat, setki kolarzy do poznania. Samej nie chciałoby mi się jechać 300 czy 400 km ciągiem w nocy :) i w dodatku nie byłoby to zbyt bezpieczne. A tak to na trasie zawsze się kogoś pozna. Przygoda!
Zgadzam się z Tobą. Jest zupełnie inny klimat i nastawienie na Ultra niż jazda samemu.
Uważam też że kto czuje się na siłach to niech wybierze sobie jedna czy dwie imprezy ultra w sezonie i pojedzie w tempie jakim chce. 😅
@florentyna2372 @przemekstachu9497 ogólnie się z wami zgadzam. Klimacik bardzo fajny i naprawdę masę świetnych ludzi poznałem. Po prostu tak mówicie trzeba ograniczyć start (przynajmniej ja muszę) bo nie pociągnę finansowo i urlopowo a jest jeszcze tyle innych fajnych przygód rowerowych jakie można ogarnąć i szkoda z nich nie skorzystać.
Świetny film. Zgadzam się z tobą w 100%
Świetnie zmontowany film leci SUB.
Trafiłem przypadkowo na kanał , zostaje , fajny content!
Wow, dobre to było!! Świetny filmik! Do zobaczenia na trasach rowerowych!
Pozdrawiam i do zobaczenia 💪
Bardzo mądre podejście do jazdy na rowerze! 👍😀🚴♂️
W pełni się zgadzam 👍 Wesołych Świąt 🎄i wielu niezapomnianych chwil na 🚴🏻 w 2024 !
Również życzę fajnych chwil w 2024 🚴♂️
Bardzo mądry poradnik rowerowy :-) Pozdrawiam
z tym ultra to sie zgadzam,średnia cena maratonu to ok 350zł,nawet za 100-czy 200km,plus inne koszty to robi sie spora sumka jak dla amatora,a za tyle to praktycznie pół polski by przejechał i wiecej sam zobaczył
no to prawda. Szkoda, że te imprezy wychodzą droga bo jest naprawdę fajna atmosfera, le tak jak mówiłem fan również będzie pojechać gdzieś samemu lub z ekipą i człowiek przynajmniej coś zobaczy 😆
Gratis to uczciwa cena.
hej
bardzo fajny film i wnioski
wiadomo, że każdy ma swoje przekonania i swoje cele w kwestiach rowerowych
ja również mam podobne spostrzeżenia dotyczące startów w ultra
w 2024 nie mam na ten moment żadnego zaplanowanego startu
ale planuję sobie przejechać kilka właśnie takich wypraw we własnym zakresie - może nawet korzystając z konkretnych gpx-ów, ale raczej nie starty ultra
co do samej jazdy rowerem, to rzeczywiście pierwszy sezon - jak jest dość intensywny - to daje bardzo dużo informacji i człowiek się wiele dowiaduje o sobie o swoich rowerowych potrzebach
dzięki za ten materiał i za Twoje uwagi
pozdrawiam i i dalszych sukcesów życzę i udanych filmowych realizacji
Naprawdę jest co u nas jeździć dlatego właśnie już niezależenie od kosztów trzeba jeszcze zagospodarować dobrze czas bo na ultra świat się nie kończy 😁
Buahahhahah. Gościu nie znam Ciebie (jeszcze) i poraz pierwszy oglądam Twoje dzieło ale za to co tu zapodałeś 🙂. Sub za kreatywność. Oby tak dalej!
Świetny materiał, ile łączy ludzi hehe mam połowę tych samych cech xD dobre i z jajem
te samo hobby, często te same problemy 😆
Mistrz :)
Bardzo dobre uwagi
Ja sie nauczyłem, że trasa 65 km (z godzinną przerwą w połowie) mnie męczy. Choć nie jestem ścigantem i właściwie mam wywalone kto mnie wyprzedza. Wiem, pewnie wielu z Was sie pośmieje, ale od ćwierci wieku nie mam juz 25-ciu lat. Zdecydowanie wolę spokojniejsze tempo i miększe przełożenia. A tak ogólnie, to od 10-ciu lat trenuje rower stacjonarnie i od 4-rech lat - wioślarstwo. Więc z kondycja nie jest jeszcze tak źle, choć 3 lata temu coś, co dziś jest wyzwaniem - wtedy było rozgrzewką.
Życie... Jeszcze max 30 lat - i w piach.
Myślę że nikt się nie śmieje. Każdy lubi inny styl jazdy i na szczęście każdy może śmigać po swojemu. Ja już nie raz mówię swoim znajomym że współczuję każdemu kto jeszcze nie miał okazji pojeździć - nie ważne jak byle by kręcić. A co do zdrowia i kondycji. No cóż na pewne rzeczy nie mamy wpływu i jedyne co możemy zrobić to korzystać póki możemy. 💪
Mam 47 i mnie lekko przeraziłeś swoim wpisem. Ja chyba właśnie zrobiłem życiową formę (wcześniej się raczej troszku obijałem mimo ambicji). Mam nadzieję, że za 3 lata jednak nie będę musiał się zgodzić z Tobą zgodzić. A 65 km to w tym roku udawało się zrobić przed śniadaniem i bez przerw (po późnej i solidnej kolacji 😜). No może z izotonikiem w bidonie.
To i ja dopiszę swoje 3 grosze.
Rocznik 71, jeszcze 3 lata temu jak wsiadłem po ok.23 latach na rower stalowy mtb z lat 90-tych
by dojechać 3 km do pracy, to w połowie drogi ogień w nogach i brak tchu a pracuję na 2 hektarowym obiekcie publicznym ciężko fizycznie i kondycha jest nienaganna. W tym roku kupiłem rower z barankiem i wyznając zasadę by jeździć trzeba jeździć, potwierdzam w 100% rozkminy Wyrzyka. Zacząłem jeździć dalsze trasy, zaliczyłem 1 ultra na krótkim dystansie 130 km I 1400m podjazdów i mam chęć na więcej ale koszty imprez, serwisu roweru, kondycja w pracy po grawelowej imprezie, problem z wolnym dniem(brak zmiennika w mojej profesji). Uwielbiam współzawodnictwo i serwis Strava po części wypełnił lukę. Mamy tam wszelakie wyzwania i możemy je realizować w dogodnym dla nas czasie i odpowiedniej pogodzie. Porównywać wyniki z innymi użytkownikami i własne
Treningi i progres analizować. Rower to samo zdrowie bo takiej kondychy jak teraz nie pamiętam kiedy miałem. W tym miesiącu zrobiłem ponad 1300 km I ponad 7000m podjazdów przeważnie po pracy a w pracy robię nawet 25 tyś kroków w 8 godzin. Pozdrawiam wszystkich zakręconych.
@@marekizak1680 Też tak miałem, tylko na ergowiośle. 2 lata temu miałem kondycje życia. FTP na poziomie 215 W. I trenowałem dalej. Po jakims czasie okazało się, że mi spadaja wyniki, choć trenowałem regularnie od kilku lat. Po prostu zobaczyłem efekty przetrenowania... Cóż odpoczne od sportu przez kilka miesięcy (spacery, lekka praca na działce, etc) i zobacze jak będzie. Ale tragedii nie ma, jest nadzieja, że jeszcze dam radę.
@@pokrec być może to było przetrenowanie jeżeli robiłeś to non stop I to na wiosłach. Ja trenuję w cyklach i różne odmienne od siebie dyscypliny by organizm odbudować całkowicie. Stosowałem nawet 4 tygodnie przerwy od wszelkich sportów. A druga sprawa to wiele osób już nie funkcjonuje tak idealnie jak przed wirusem celebrytą. Wydolność im spadła nawet o 50%. Ale jest dla nich światełko w tunelu i na kanale Bartka Czekały są informacje konkretnie z zastosowaniem plastrów nikotynowych. Kilkanaście dni i ludzie wracają do kondycji nawet po długim czasie mniejszej wydolności. Też lubię powiosłować ale najczęściej latem na kajaczku w mojej dzielnicy w ośrodku wypoczynkowym mamy wypożyczalnię. Po pracy super relacja. Pozdrawiam i zdrówka życzę.
Lubię przyjemne z pożytecznym. Trochę tempa, trochę kilometrów a troche widoków. Dobry film
co do kosztów to faktycznie robią się spore sumy jeśli jeździ się co miesiąc czy częściej. Akurat wybieram regiony gdzie jeszcze nie byłem, robienie ultra po swoich terenach uważam za nudne więc trzeba tam dojechać. To też jest kilka dni wyrwanych w miesiącu. Mam podobne wnioski na przyszły sezon :) co do zakazu rezerwowania noclegów przed startem to organizatorzy z tego rezygnują coraz częściej bo to martwy zapis w regulaminie
ja w sumie z jednej strony ten brak możliwości noclegów nawet szanuje bo to powoduje dodatkową trudność a przy okazji zachęca do ścigania bo ciężko jest określić gdzie wylądujemy już na tyle zmęczeni jeszcze przed zawodami bo trasa może się okazać zarówno łatwiejsza jak i trudniejsza podczas startu. Z drugiej strony jak jedni rezerwują drudzy nie to potem jest taki niesmak choć na samym końcu większość z nas i tak jedzie się dobrze bawić więc pewnie to nie ma aż takiego znaczenia. Na ultra każdy walczy ze swoimi duchami.
Jak mnie się te Twoje wnioski z jazdy podobają. Jako romantyk i osoba brzydząca się sportem nie wyobrażam sobie przejeżdżać dziennie więcej niż 100 km. Po prostu lubię jechać i chłonąć wszystko co mnie otacza. Dlatego jeżdżę na ciężkim mtb z sakwami, albo ,,bikepakingowo" Myślałem o ultra w tym roku, żeby spróbować czegoś nowego,ale jak zobaczyłem ile to kosztuje, i przeliczyłem sobie ile za to mógłbym podróżować po Polsce, śpiąc na dziko w hamaku w lesie, to moja wewnętrzna cebula oszalała. Pozdrawiam i dużo szczęścia w Nowym roku. Świetny montaż
👍👍
Mimo wszystko raz pewnie warto spróbować żeby samemu się przekonać. Również życzę dużo szczęścia i dzięki 💪
Z jednej strony racja, z drugiej jednak chyba warto wziąć w czyms takim udzial chociaż raz zeby poczuc atmosferę. Ja tak zrobiłem z ironmanem. Też kupe kasy to kosztowało i można było niby sobie samemu isc popływać, jezdzic i biec tym bardziej że jedna z imprez jest organizowana w moim miasteczku. Jednak taka impreza ma to swoj urok, w szczególności jeśli to jest pierwszy raz i sam nie wiesz czy jesteś zdolny ukończyć przedsiewziecie.
@@UkuBxlUku Wykrakałeś . Zapisałem się jakiś czas temu, na ultra w lipcu. Niech stracę . Znalazłem wyścig niedaleko miejsca zamieszkania. Więc chociaż na dojeździe zaoszczędzę😁
Nauczyłem sie, że najlepiej wyrzucić licznik. Zupełnie inny wymiar rowerowania :-) Polecam każdemu przynajmniej spróbować.
Coś w tym na pewno jest, ale z drugiej strony ten element walki nawet jeśli ze sobą też daje jakąś frajdę. Na pewno przyjdzie taki czas gdzie cyferki odłożę całkowicie na bok.
a zgadza się. Mam też szosę i czasami jak mnie najdzie ochota to typowo treningowo/wyścigowo depnę sobie pełnym piecem. Wtedy komputerek przydatny. Na tripy, wypady, przewietrzenie głowy czyli zdecydowana większość już bez licznika.
@@pawezietara2788 To ja na spokojnych trasach lubię odpalić stravę i schować telefon - wtedy tylko zerkam w trakcie postojów/na końcu - fajnie jest wiedzieć, ile się zrobiło i jakie ma się tempo, ale wiadomo, każdy robi jak chce
@@Turbina_ ja zauważyłem, że po kilkudziesięciu tysiącach kilometrów spędzonych w siodle, jest w stanie plus-minus oszacować przebyty dystans. Ale to też po części efekt zdobytego wykształcenia (geograf-kartograf) oraz wielu wycieczek górskich, tripów motocyklowych i biegów :-)
@@pawezietara2788 to ja taki dobry nie jestem i muszę się wspierać elektroniką, ale szanuje bardzo, szerokości!
Rower DH 18kg. Pot, łzy, zwiedzanie to lubie, czlowiek pozwiedza, a i jakieś schody nie straszne. Zabawa pełną gębą. A co do grzebania, przyjemne jak czlowiek 4h próbuje śrubę zapieczonom wykręci, w końcu ciężki sprzęt wchodzi do pracy, wiertarka, udar, uszodzona troszku rama, ale pójdzie. Jaka satysfakcja z tego jest. Kocham jezdzic, ale tez bardzo lubie grzebać. Daje to taką satysfakcje, więź plus u mnie zaufanie ze sie coś nie rozleci. Mechanik jak talala 😂 nie lubię psuć, ale zawsze jakas to nauka
Haha, odnośnie tego co piszesz to jak pierwszy raz wyprasowywalem support to się działo wtedy xd dobrze ze mam aluminiowa ramę bo carbon by tej nauki nie wytrzymał 😆
4h jedną śrubę?Ładnie masz zajebany rower .
Ja nie jeżdżę ULTRA a mam w tym roku już 450h na rowerze ... i każda godzina jest coraz piękniejsza i aż mi szkoda że za 3-4 miesiące wszystko się skończy i znów trenażer ....
Na samą myśl o "końcu" sezonu mnie strzela. Ale póki co nie ma co myśleć, trzeba kręcić
Fajny film, ale suba nie dam - bo już to zrobiłem wcześniej 😁
Z ciekawości - dużo więcej zajmuje Ci edycja w filmu w takim hmmm. nazwijmy to dynamicznym stylu?
No ogolnie ostatni film to było dla mnie bardzo dużo pracy. Dokładnie nie liczyłem ale wyszło gdzieś między 25-30h montażu.
Wiem to, w mieście zawsze scicam się z samochodziarzami😂😂. Jak jeden mówił "2 kola lepiej a niż 4😅... tylko nie na koncie w banku😢"
hahaha 😆Tego nie słyszałem. Dobre 😁
Jak ktoś mnie wyprzedza to siadam na oponkę i się cieszę że się nie muszę wysilać 😂
no i prawidłowo. Szczerze to naprawdę zazdroszczę takiego podejścia bo we mnie gdzieś ta rywalizacja głęboko siedzi i ciężko czasem odpuścić 😁
Kurczę ja praktycznie cały rok jeździłem ok 7h tygodniowo i uważam że to bardzo mało. Uwierz mi, że 8h tygodniowo to też niewiele, nawet dla amatora trenującego i ścigającego się
Jeżeli ktoś trenuje i przygotowuje się do jakiś zawodów żeby walczyć o wynik to pewnie tak. Ja sobie po prostu jeżdżę na rowerze i ewentualnie nabijam dupo godziny 😆
Z tymi ultra to się nie zgodzę. @florentyna2372 moim zdaniem ma rację. Jeśli nie masz "paki" w trasie na 3 dni, 500 km i 10k - up, to po prostu musisz się pod coś podczepić. Poza tym ten sam ultra kilka razy z rzędu to inni ludzie, inne warunki, inne doświadczenia. A jak coś pod domem to po śladzie zawsze można pojechać. Powodzenia w 2024.
No to prawda. Dużo też zależy od naszych preferencji. Ja trochę jestem samotnik choć lubię też czasem z kimś pokręcić a na kilkudniowe wypady już nie tak łatwo o ekipę.
Zastanawiam się kiedy ktoś również powie że ten gravel też nie był potrzebny. A tak jak wspomniałeś w materiale to i marketowy rower starczy by złapać bakcyla. Pozdrawiam (i dla jasności - nie mam nic do gravela ;-) )
Dla mnie mega uniwersalny rower, ale też nie ma co kogo przekonywać. Jest tyle fajnych rowerów, że każdy coś dla siebie znajdzie 💪
Super materiał. Co to za zegarek?
Dzięki. Zegarek to garmin foreruuner 245 music.
Ja w wakacje miałem problem zebrać na rower (jeżdżę cały rok np do pracy 18km w jedną stronę ) ale pomogło mi wywalenie cyferek z garmina teraz tylko mapka ;)
Każdy ma czasem gorszy czas. Nie da się śmigać non stop. Rzeczywiście czasami cyferki potrafią psuć zabawę. Ważne żeby znaleźć swoją metodę 💪Swoją drogą na początku zrozumiałem, że śmigasz z mapką drukowaną teraz 😆 (a są i tacy)
@@Wyrzyk haha Garmin(mapka) :D
Z cyferek to tylko czas i temp ;)
Jako jedyna osoba mowisz o tym chorym ego scigacza i mentalnosci polaczka. Brawo ty polecam odpuszczac. Zawsze mam beke z pociskaczy mtb= wieczny trening i spina.
Wiadomo lubię się pościągać ale jak człowiek czasem się tak zastanowi na spokojnie to rzeczywiście jest to śmieszne 😆
@@Wyrzyk to jedziesz na ustawki z konmi zawsze bedzie ktos lepszy lub zlapiesz bombe, nic nie musisz nikomu udowadniac.
Jak ja lubie pogonic kolarzy, kolarza na moim gravelu, ktorym wybralem sie do sklepu, a potem caly mokry, skonany ;)
hahah, oj tak ja również. Choć ostatnio fajnie się też goni ludzi na elektrykach 😆😈
@@WyrzykOj tam… elektryk po przekroczeniu 25-27 km/h zamienia się w kowadło. No chyba, że pod górę w górach, na góralu…
Na pewno na wycieczkach w okół Krakowa, średnio szybciej poruszam się na gravelu od Rose albo XC (Cannondale Scalpel) niż na Treku Powerfly. Ten z kolei w Beskidach daje świetną zabawę. Jednak na ścieżkach zjazdowych brakuje tej krowie responsywności. I znowu w tym miejscu stawiam jednak na Scalpela.
A ogólnie to w tym roku udało mi się w końcu zrzucić ponad 1/5 wagi i zabawa na rowerze weszła na wyższy poziom. No i nie wiem czy również brakuje mi dojrzałości, czy to po prostu tak jest, że jak wypadnę na przejażdżkę to gonię wszystko co przede mną mimo, że od 1976 już mi kilka lat minęło 😳
I tak, satysfakcja kiedy na fullu do XC na asfalcie wyprzedzam grupkę rowerzystów, w tym kogoś na gravelu, który postanawia mi pokazać, ale po 150 metrach odpada, jest czymś co dodatkowo, poza względami zdrowotnymi, uzasadnia mi godziny spędzone poza sezonem rowerowym na Wahoo SYSTM, albo w lecie weekendowe pobudki o 5:00, żeby zrobić te 50 - 70 km zanim upał odbierze chęć do działania.
W tym roku ponad 7000 km na rowerze w niecałe 280 godzin.
@@piotrpacewicz9078 świetny wynik. Co do elektryków to mam dokładnie te same odczucia. Miałem okazje popróbować elektrycznego fulla i moment dojazdu do 25km/h super ale potem, tak jak mówisz-kowadło. A co do uczucia wyprzedzania no bezcenne 😆😎
Co do ultra to widziałem to już przed moim pierwszym ultra (takie logiczne rozważania) i w tym roku także tylko jedne ultra i reszta samotnie od okazji do okazji. Ściganie... Hehe jak klimat wejdzie to mam to samo a jestem chyba ciut starszy. Widać późno dorosnę 😆
Cooo do Chełmna i to od razu 100wke!.. przecie z której strony nie zaatakujesz?.. i tak zawsze pod sztywną jest górkę HYHY
hahah. Oj to była ciężka wyprawa, ale generalnie najbardziej mi dała w kość pogoda wtedy i trochę miałem problem z nogą. Bardzo lubię tamte okolice.
Jeśli chodzi o ultra to się nie zgadzam. Jak nie chcesz tracic kasy to nie jedź. Samemu można ale nie masz wtedy klimatu, braterstwa drogi, znajomości itp.
Jasne, jak najbardziej masz rację. To są po prostu takie dylematy, które powstają jak ma się ograniczone zasoby. Ultra bardzo lubię ale po prostu ograniczę.
I niestety nie dorośniesz, pogódź się z faktem, że tak już jest i nawet za 10 czy 20 lat tak już będzie, że jak się nie zbetonisz to jak byś w ogóle nie jeździł ...😐
Haha, no całkiem możliwe że to już jest gdzieś zakorzenione. Trochę jak dzikie zwierzę, którego nie da się oswoić 😆
O nie korba fsa moja klątwa 😂
A co się działo? 🫣 Póki co jest dobrze, ale tym rowerem aż takich przebiegów nie robię więc może dlatego
@@Wyrzyk rozleciała się po 2 miesiącach i wymieniłem na korbę clarisa
@@PeterParker-wi1zw ale wtedy chyba trochę bardziej szosowe przełożenia się robią ?
@@Wyrzyk tak ale jest ok, jest szybszy
@@PeterParker-wi1zw mocna gira 🦵🦬
Ściganie się z babcią na wigry 3 🤣🤣🤣🤣 hahaha xD
wartosciowy material bardziej doswiadczonego ode mnie kolegi
w tamtym roku sobie przypomnialem jak bardzo lubilem w dziecinstwie jezdzic nawet 50 kilometrow dziennie na stalowym goralu
od maja do konca czerwca zrobilem 1200km az czulem dyskomfort w kolanach i musialem sobie robic przerwe
ciekawy jestem czy jak bym sie przerzucil na szose/gravela to czy bylbym w stanie robic ponad 100km dziennie
na swoim xc po 40 km juz mnie dupsko boli a 60 to juz meczarnia
co prawda nie jezdze w gatkach dla rowerzystow z pianką
pozdrawiam i zycze kazdemu odnalesc swoja pasje
Kurcze nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi, ale co by nie mówić po asfaltowych drogach na szosie lub gravelu na pewno zdecydowanie łatwiej przemierza się kilometry. Z drugiej strony znam trochę osób, którzy tez śmigają na mtb po 100-150km i robią to bo cenią sobie wygodę (amortyzacja). Może weź sobie na testy jakiegoś gravela z dechatlona bo chyba mają taką opcję i zobacz czy czujesz że coś jest lepiej?