Brakuje mi punktu o kodeksie, bo często widuję ludzi którzy wykłócają się że kodeks zabrania wiedźminom przeróżnych rzeczy, a czasem nawet pojawia się zakaz używania broni dystansowych co automatycznie sprawia że kuszą w w3 jest niekanoniczna i całkowicie psuje te gre, 2/10. A przecież cały kodeks wymyślił sobie Geralt żeby unikać niewygodnych dla niego zleceń xd
@@dawidjwp8481 Nie, tak było w książkach. Książkowy Geralt to miękka pipa i d...a wołowa. Unika odpowiedzialności, nawet zamiast powiedzieć zleceniodawcy, że NIE będzie zabijał inteligentnej istoty, która sobie tylko żyje - wymyślił bzdury i ściemę o kodeksie. Tak samo z Ciri - zamiast przyjąć do wiadomości, że istnieje przeznaczenie u sapkowskiego - to zostawił ją tam, przez co Nilfgaard potem zrobił tam wielkie ognisko. Geralt unikając 'wybory między mniejszym a większym złem' - doprowadzał do karastrof większych niż oba zła zsumowane. Takie zdanie sobie o Geralcie wyrobiłem po przeczytaniu sagi.
@@bartosza.6187 Tak Tak, lecz z czasem wyciąga naukę ze swoich błędów Panie kolego, i sam zaznacza podczas rozmowy niestety nie pamiętam z kim ( mógł też powiedzieć to do siebie w myślach nie pamiętam dobrze nie bijcie ^^)że nie ma czegoś takiego jak mniejsze czy większe zło ;)
@@matiasshmit5697 Tak czy siak - Geralt mógł zapobiec wielu złym rzeczom, gdyby zareagował. Np: Renfri. Ostatecznie i tak była to sadystyczna bandytka, mordująca zwykłych ludzi. Jego brak reakcji doprowadził do rzeźni w centrum miasta. 'Skrzywdzona za dziecka'? No gdyby każdy po traumie z dzieciństwa w świecie wiedźmina zostawał bandytą to by chyba wszystkich chłopów i mieszczan dawno bandyci wyrżnęli bo tyle by ich było.
0:40 nie wiem jak na podstawie kilku fragmentów z przeszłości napisać 8 książek 2:16 Geralt miał amnezję. No i w książkach i tak sporo miał tych miłości. 3:14 Nawet w pierwszym opowiadaniu to się pojawia 4:09 Wystarczy przeczytać Miecz przeznaczenia - wszystkie opowiadania skupiają się na nich emocjach 5:21 Poprostu u Gerlata tak się stało
Zabrakło mi tu gadki, że srebrny miecz to na potwory, a stalowy na ludzi. Prócz tego spraw wizualnych, jak rude włosy Triss, brody Geralta i jego opaski
Ogólnie zgadzam się tylko przy białych włosach nie zwalałbym tego na Netflixa praktycznie w żaden sposób. Podobne głosy słyszałem jeszcze przed premierą serialu przy różnych dyskusjach. Wynika to z tego, że niektórzy mało się tematem interesują bo są laikami. To podoba sytuacja jak twierdzenie, że Batman to postać Marvela. Zresztą w samym serialu wątek Geralta w ep3 jest oparty o to, że CZARNOWŁOSY wiedźmin został zabity przez strzygę i dzieje się śledztwo. Taka uwaga. Niemniej bardzo fajny materiał:D
Wiedźmini nie posiadają uczuć... Geralt często się tym zasłaniał, bo taki argument był wygodny i uświadamiał ludzi, że wiedźmini nie są zwykli. "Zwykłość zaś równa się nijakość" - to tak w nawiązaniu do wymyślony magicznych mieczy ze stali meteorytu. (Które w grze jednak się pojawiły).
Wiedźmini w książkach byli wyprani z uczuć może nie w pełni, ale to był głównie problem Geralta, bo go źle zmutowali i był wrażliwy (jak na wiedźmina, ale też miał chyba mniej uczuć niż typowy człowiek).
@@pruinae6043 mi się jednak wydaje, że każdy wiedźmin przedstawiony w książce miał uczucia. Ciężko powiedzieć, żeby chociażby Vesemir był wyparty z uczuć choć częściowo. Mieli po prostu taką profesje i lepiej było dla nich samych kiedy uchodzili za bezuczuciowych mutantów.
Bo to tak jak w życiu, jak masz pewne przeżycia to możesz już jakiś uczuć nie okazywać. To co dziecko przeżywa, stając się wiedźminem, raczej na pewno sprawia, że taka osoba nie będzie otwarta. Wiedźmin ma być w swoim założeniu maszyną do zabijania potworów, czyli pewne uczucia na starcie musi już tracić albo w sobie tłumić jak chociażby strach, ale to nie znaczy, że go nie odczuwa. Do tego żywot wiedźmina zmusza go do samotności (długowieczność jak i praca), zatem nie powinien zawierać zbyt zażyłych relacji. Patrzeć się jak ktoś się starzeje, gdy Ty to robisz kilka razy wolniej, to raczej nie jest coś miłego zwłaszcza jak na kimś Ci zależy (coś podobnego choć to wiadomo, że nie wiedźmin, ale np. związek Arweny i Aragorna w LoTR, gdzie ta pierwsza jakiś czas po śmierci ukochanego usycha z samotności. Inny świat, ale uczucia mogą być podobne). Poza tym jak żyjesz te długie lata, to widziałeś już wszystko co może zaoferować świat, do tego wiesz że, ludzie się Ciebie boją i Cię nie szanują, to trudno okazywać wobec nich jakiekolwiek uczucia, zwłaszcza, że masz swoją robotę do wykonania. Wtedy lepiej grać osobę bez uczuć niż pokazać im co o nich myślisz. Jak w pracy :D Nie powiesz szefowi co o nim myślisz :D
Wsumie mam teraz lekką rozkmine w sezonie burz geralt traci oba miecze pomimo tego że zostawil płotke w stajni co oznacza że nosił 2 miecze na plecach po tej sytuacji geralt zaczął wozić srebny miecz ukryty przy płotce co można odczytać w wyzimie (komentarz przed obejżeniem filmu)
Pamiętam jak w gimnazjum kiedy jako lekture dali nam "Ostatnie życzenie" wkurzyło mnie to że polonistka kazała zapisać w notatce że wiedźmini charakteryzowali się właśnie białymi włosami xD
O stary, cieszę się że Cię słyszę! Świetnie że wróciłeś! Widzę że delikatna zmiana stylu prowadzenia, moim zdaniem na plus! :D EDIT: Świetna merytoryka! Co do triggerów... kurwa daty. Jak wiadomo trylogia dzieje się w latach 1273 - 1275... ale wiadomo kto jest winny mitowi "1270 - 1272" :v
Hehe, niedawno w Gwincie znów pojebali i na przykład odczarowanie Strzygi (data w Podróży Triss, 1243) jest przed Ostatnim Życzeniem (data z Podróży Yennefer 1245 - to też zła data, powinno być albo 1244 (trzymając się błędnej daty z Sezonu Burz - jedynej błędnej w książkach), albo 1250) XD Plus złe odstępy czasowe, zamiast 5 lat między OŻ a GM są tylko 3, mimo iż w książce jest to jeden z niewielu fragmentów, gdzie czysto jest określona różnica lat XD No i jest oczywiście znów, w Podróży Triss, śmierć Geralta 1268, a W1 1270 XD Nie wiem czy warto się dokopywać tych różnic, jest ich mnóstwo. W W3 w dzienniku mamy dobry rok urodzenia Jaskra, 1229, natomiast już Ciri ma zły, 1251 zamiast 1253 :D I Rzeź Cintry zamiast 1263 to 1261, w rozmowie z Mengem. A w Krwi i Winie jest jakiś inny system dat, bo nawet mamy 1290 odnoszący się do przeszłości, a uczta zaręczyn Pavetty była w 1268 według jednej notki :D Różnice są nierówne i niewytłumaczalne inaczej, niż pięcioma różnymi systemami datowania w tym świecie XD Chociaż tak, flagowy błąd, czyli 1270, to błąd wynikający z błędnych dat na starej zonie fanów Sapka, na których REDzi sobie bazowali (i chyba niestety bazują dalej).
Nie jestem pewien tych emocji, Geralt przez swoje dodatkowe mutacje mógł je odczuwać, w dosłownym sensie emocje pewnie mieli, chociażby strachu w jakimś zakresie, ale w samych książkach było napisane, że Geralt jest wyjątkiem pod tym kątem. Jestem tego w miarę pewien, no ale ekspertem nie jestem.
Maja co widac gdy miedzy nimi pojawia sie mała Ciri. Wiedźmini sie o nia troszczą i martwią. Widać to w relacjach z Merigold i samym podejściu do swojej słuzby
Nieprawda, taki Coen był jednym z najmilszych jeśli nie najmilszym wiedźminem, a reszta w Kaer Morhen również była miła dla Ciri, tylko taki np. Lambert był zbyt nadętym bucem (za to go kocham) żeby wprost ja pochwalić
Odnośnie emocji to cech kota charakteryzował się tym że byli dupkami i ludzie uważali że nie mają oni emocji, myślę tak patrząc na wiedźmina z tego cechu z książek ( sezon burz)
W filmie o Vesemirze pokazali włosy małego Geralta 😅 To był ten mały, piegowaty blondynek. Później, już po dodatkowych mutacjach, zrobili go łysego, żebyśmy do końca nie wiedzieli, że to był mały Geralt, bo białe włosy by nam od razu zdradziły, że to on (jeden z twórców to potwierdził).
A czy właśnie głupotą nie jest to, że Geralt zostawiał bardzo drogi miecz przy koniu zamiast brać go ze sobą ? Po za tym widok łowcy potworów z dwoma mieczami na plecach stał się ikoniczny i jest jedną z najbardziej wyróżniających się rzeczy na tle innych fantasy
Funfact: Geralt w "Zmorze Wilka" jest pokazany jako blond dziecko a po próbie traw wyłysiał(?) Przynajmniej jak tak to widziałem bo gdy zaraz na początku filmu Vesemir wraca do Kaer Morhen i witają go przyjaciele i jest tam wóz z dzieciakami widzimy tam wszystkich(dzieci) którzy przeżyli pogrom tylko właśnie brakuje blond który jest potem łysy bo twarz ta sama sprawdźcie może się mylę dla pewności jeszcze raz obejrzę film
Z wiedźmakami raczej chodzi o to, że oni są wyprani z okazywania emocji, a nie z nich samych. Nie płaczą, nie rumienią się, mogą dosłownie kontrolować swoje tętno i opanowali do perfekcji kontrolę oddechu, co za tym idzie mogą całkowicie stłumić to czym się te emocje obawiają. Jakby Gerber nie odczuwał emocji to saga i gry by nie miały miejsca.
Czy z białymi włosami to nie jest tak jak, tu przepraszam za porównanie z Kenem Kanekim z Tokyo Ghoula czyli białe włosy jako następstwo dużego stresu? Dowiedziałem się że nazywa się to syndromem Marii Antoniny
Netflix ostatecznie dał Geraltowi blond włosy; w scenie gdzie Vesemir idzie do dzieciaków i "uczy" szermierki, to właśnie Geraltowi spuszcza mały łomot, a blond Eskel stoi/siedzi obok z resztą. Być może chcieli w ten sposób zaznaczyć, że Eskel i Geralt wyglądali jak bracia, z drugiej strony zrównali ich wiek z wiekiem Lamberta więc kij wie XD
Brakowało mi tego że w pierwszym i drugim wiedźminie rąbałem potwory stalą nie gorzej jak sreberm. A z olejem i eliksirem to i grę da się przejść. Brakowało mi tego w w3. Pod pewnymi względami w2 był lepszy od w3
Dokładnie niewiedza i brak zainteresowanie lub zwykła marketingowa ignorancja spowodowały ze świat zna Wiedźmina a nie zna A. Sapkowskiego. Ja gdy usłyszałem o tym ze wychodzi Dziki gon nie czekałem jak posr...y na grę tylko sprawdziłem co i jak i dopiero gdy przeczytałem cała sagę o wiedźminie kupując ja by wspierać polskich pisarzy odpaliłem grę i grając wiedziałem co i jak czułem jak zazębiają sie wątki z gry z tymi co działo sie w książkach i wiedziałem ze co jest 5. Powiem jedno ale Tolkiem ssie, Świat jaki stworzył A. Sapkowski to cos pięknego i jest tak ogromy ze wiele jeszcze można by było zrobić w tym temacie. historia Białego Wilka to czubek góry lodowej.
Dokładnie. Gra się o wiele lepiej po przeczytaniu wszystkich książek (czytałem je przez lata z 3-4 razy każda, poza Sezonem Burz - ten z 2 razy chyba) i po przejściu wszystkich gier po kolei. Pierwsza część w ogromnym stopniu nawiązuje do książek i często uśmiech pojawia się na twarzy gdy słyszy się kolejny bezpośredni cytat z opowiadań czy sagi :)
Zgadzam się z tym co piszesz. Wszystkie te czynniki się na to złożyły plus może jeszcze te spięcia Sapkowski-gracze. Sama nie lubię Tolkiena a Wiedźmina znałam dość długo przed grami. Jestem rocznk 95 i wyrastałam oglądając polski serial, który był powtarzany w TV i patrząc na okładki książek w bibliotece, chociaż przeczytalam je dość późno. Dziwię się, że niektórzy gracze są w stanie spędzić kilkaset godzin na grze, a nie poświecą kilku sekund na sprawdzenie na podstawie czego ona jest, czy nawet skąd pochodzi. Ludzie ogólnie są jednak ignorantami i tu kłania się propagowanie polskiej fantastyki. Czy Redzi zwiększyli trochę szansę na dowiedzenie się o pierwowzorze swoim odbiorcom? Komu oni zostawili te wszystkie nawiązania do treści książek Sapkowskiego, odniesienia do innych polskich utworów, mitologii, oprócz tym z bardziej świadomych graczy? Promocja ostatniej gry była świetną okazją do przedstawienia też początków i historii wiedżmina w Polsce. Im by przecież nie ubyło. Nie siedzę zbyt mocno w temacie gier, ale czy twórcy wspominali coś konkretnego o książkach w opisach, w wywiadach? Bo chyba tak wyszło, że każdy musi myśleć o swojej rzyci. Tym bardziej, że fantastyka w Polsce nadal często jest traktowana po macoszemu, jako oderwana od rzeczywistości itd. a gra na podstawie jednej serii, to nagle taki świetny towar eksportowy. Druga sprawa, to te okładki z gier, na które autor nie ma wpływu. Nie wiem jak ktoś mógł wpaść na taki pomysł. Ludzie naprawdę pytali Sapkowskiego o postacie z gry bo myśleli, że się nimi inspirował. Pamiętam Cavila z Witcherconu, który bez zażenowania powiedził, że myśłał, że gry były pierwsze, bo książki miały okładki z gier XD. To przecież woda na młyn teorii o braku rozgarnięcia graczy. Czy oni naprawdę przy obecnym dostępie do informacji nie czują, że robią z siebie idiotów? Kolejną kwestią jest chęć dogryzienia Sapkowskiemu i trollig. Rozumiem, że w obecnym stuleciu gry i ogólnie obraz jest badziej chwytliwym medium niż książka, a adaptacje przewyższają często popularnością książkowe pierwowzory. Sama byłam zdziwiona kiedy rozmawiając ze znajomymi o książkach fantazy dowiadywałam się, że znają Włądcę Pierścieni albo Harrego Pottera głównie z filmów. Nie rozumiem jednak jak to jest, że kiedy książki Martina zyskują nowych fanów po sukcesie serialu Gra o tron, to jest ok, a jak skacze sprzedaż książek o Wiedźminie po sukcesie gier, to jest wypominanie. Widziałam nawet komentarze Polaków pod zagranicznymi filmami poprawiające historię, jak to Wiedźmin nie był wcale popularny w Polsce i u naszych sąsiadów przed 2007, piszących dla beki, że to gry były najpierw. Jeśli dodać do tego okładki, to robi się niezła dezinformacja. Szkoda, że to często zagraniczni fani poprawiają te wypociny. Szkoda, że Polska nie mogła zrobić dobrej serialowej adaptacji albo chociaż animacji na wzór tej z Netflixa. Mamy już książki, mamy gry, przydałaby się coś nowego z zachowaniem klimatu i treści książek.
@@magosia9822 Może problem tkwi w nowych pokoleniach, które czytają mniej. Jestem ledwie o kilka lat starszy i bez Kindla się nigdzie nie ruszam, bo zawsze znajdzie się chwila na przeczytanie rozdziału gdy trzeba na coś poczekać. :) Co do Tolkiena, to nie czytałem (zresztą niewiele fantastyki czytam, Wiedźmin jest wyjątkiem), a dopiero w zeszłym roku obejrzałem trylogię Władcy Pierścieni, bo kiedyś pierwsza część mi nie podeszła i nie interesowałem się kolejnymi. Dopiero od niedawna nadrabiam zaległości w filmach, których wstyd nie obejrzeć. Harrego Pottera (filmy) też dopiero w zeszłym roku nadrobiłem, bo wcześniej chyba tylko 3 części obejrzałem, a książek wcale nie ruszałem ^^
@@Kondiqq Ja też nie czytałam dużo z fantastyki. Po Wiedźminie długo niczego nie ruszałam, aż stwierdziłam, że poznam bardziej ten gatunek. Władca Pierścieni kompletnie mi nie podszedł, ale wymęczyłam jakoś wszystkie trzy części. Z Pieśni Lodu i Ognia ledwo dałam radę przeczytać Grę o Tron. Nie wyobrażam sobie, żebym miała przeczytać całą serię, co przy Wiedźminie nie sprawiało mi problemu. Saga praktycznie sama się przeczytała i zrobiła (i robi) na mnie wrażenie mimo oglądaniu scenek, dialogów z gier, które są często przerobioną wersją albo nawiązaniem do książkowych. Ogólnie mimo większemu rozmachowi gry. Do książkowego Harrego Pottera jakoś mnie nie ciągnie, a filmy znam pobieżnie. Wolałabym poczytać o Aretuzie. Na pewno mniejsza skłonność do czytania ma na to wpływ, ale łączy się to według mnie z ignorancją odbiorców, która nie jest aż tak zależna od wieku. Ludzie łapią to, co dla nich bardziej atrakcyjne, szybsze. Nie chcą poznać bliżej dzieła, jego historii. Dotyczy to fanów gry, wśród których założę się, że znajdą się (raczej z zagranicy) majacy mgliste pojęcie, że istniały wcześniejsze wersje gry niż Wiedźmin 3, nie mówiąc już o książkach. Dużo fanów książek też jednak nie zagłębia się w szczegóły, myli fakty. Dobra adaptacja pomaga pierwowzorowi, przynosi nowych fanów, ale pod warunkiem, że promuje też ten pierwowzór, nie tylko siebie i autor jest na nią gotowy. Przy Wiedźminie dla dużej liczby odbiorców, był to pierwszy kontakt z czymś o takiej nazwie. I właśnie. Co z moim pytaniem? Redzi promowali też te książki, nawiązywali do nich? Nie grałam nigdy w ich gry, ani nie uczestniczyłam w tym szale ani dramach. Mam wrażenie, że wykorzystali je trochę do zbudowania swojej pozycji, traktując ich materiał jak ściągę wykorzystując cytaty, kontynuując m.in motyw euhemeryzacji baśni, wprawadzanie innych nawiązań. Kosztowało to wiele pracy, nie mówię, że nie. Są dobrze zrobione, dużo znaczą w świecie gier. Dały też fanom, to czego nie dały książki. Kontynuację przygód bohaterów, rozbudowanie ich relacji, rozwinięcie wątków, więcej rodzinnych scenek. Wiele osób uważa je za lepsze, nie zdajac sobie sprawy ilu ludzi nad tym pracowało w porównaniu do książkek, żeby to osiągnęło taki efekt.
@@magosia9822 Akurat Pieśń Lodu i Ognia przeczytałem całą dawno temu, ale dojeżdżałem wtedy przez kilka miesięcy codziennie do pracy do innego miasta pociągami, więc mnóstwo książek wtedy pochłonąłem. Jeszcze próbowałem później czytać Fire&Blood w oryginale po angielsku, ale znudziła mnie po paru rozdziałach - skończyłem po jakiejś bitwie. To już bardziej kroniki historyczne rodu Targaryanów niż książki fabularne (tak, Fire & Blood jest jeszcze bardziej "drętwa" niż Pieśń Lodu i Ognia, powiedziałbym wręcz że nudna). Akcja pierwszej gry zaczyna się 2 lata po wydarzeniach z Pani Jeziora i jest bezpośrednią kontynuacją, ale głównie wykorzystuje istniejące postacie i czasem cytaty z książek. Na początku wykorzystany jest motyw z utratą pamięci przez głównego bohatera. W drugiej części w trakcie historii stopniowo odzyskuje się pamięć, a trzecia część to już historia inspirowana nieco książkami, ale jednak więcej twórcy gier dodali w niej od siebie niż wzięli z książek. Gdybym miał wybrać czy lepsze są książki czy gry, wybrałbym książki, ale już gdybym miał wybierać między książkami a samą trzecią częścią gier, nie wiem co bym wybrał. Do tej pory uważam Wiedźmina 3 za najlepszą grę dla jednego gracza w historii (przynajmniej w moich oczach).
Ten stalowy miecz wiedźminski nie był ze zwykłej stali a z meteorytowej co miało wpływ na potwory, z którymi walczyli co opisane jest w książce. I w samej książce Geralda mówi cytując ludzi, że ma dwa miecze jeden na potwory drugi na ludzi i tam się poprawia, że oba są na potwory. Więc sam wizerunek kogoś z dwoma mieczami w tym uniwersum nasuwał wiedźmina. Mit który mi przeszkadza dotyczy czarodziejek mówiący o tym, że czarodziejki zdobywając moc magi stawały się bezpłodne. A one były dodatkowo sterylizowane.
Zdaje się, że z czarodziejkami to bywało i tak i tak. Część stawała się bezpłodna podczas zdobywania mocy, a część sterylizowano by zapobiec abominacjom jakimi były dzieci dwojga czarodziejów.
To ze wiedźmini nie mają uczuć to nie mit w książkach było o tym wspomniane. To że cała saga kręci się w okuł uczuć Geralta to dlatego że było on innym wiedźminem niż wszyscy trochę inaczej przeszedł próbę trawi i miał chyba jeszcze jakąś dodatkową mutację dlatego np. ma białe włosy albo zachował ludzkie uczucia które kierowały nim. Inni wiedźmini utracili uczucia podczas mutacji.
Fan wiedzimna przeczytałem 3 razy sagę zapoznałem się z nią w wieku 13 lat. Do rzeczy do wszystkich osób które uważają grę za historie Geralta to jesteście w błędzie nie można porównywać gry do ksiazki lecz książka zdobyła świat i to lata wcześniej jest po prostu ikoniczna nic nie może się z nią równać bo jest jedyna w swoim rodzaju i to potem Cdred odkupilo za śmieszne pieniądze prawa do gry od autora Pana Andrzeja Sapkowskiego. Lecz cieszę się że Geralt poszedł w mainstream dzięki Polskiej firmie. Ps Polecam przeczytać ;)
To prawda, że Saga była znana na całym świecie. Część ludzi po prostu myśli, że jak coś nie jest na pierwszych stronach gazet to nie istnieje. Książka była wcześniej tłumaczona na inne języki, na świecie mamy ludzi którzy czytają, a wśród nich są takie osoby co lubią fantastykę. Takie twierdzenie, że książki nie były znane przed grą jest zabawne. Gry spotęgowały popularność wiedźmińskiego świata, ale nie wygrzebały go z jakiejś czeluści nierozpoznawalności.
Śmiesznie że niektórzy poważnie myślą że gry były pierwsze pomimo że pierwsza gra wyszła w 2007 a pierwszy film o wiedźminie w 2001 nie mówiąc już o książkach.
No ogólnie to że geralt zwykle dostawał propozycje od płci przeciwnej w książkach nie znaczy że w grach nie może dymać czego tylko się da bo my wcielamy się w postać getalta i teoretycznie my dokonujemy za niego wyborów
@@jax8778 Nawet w normalnym życiu adrenalina może sprawić, że ktoś kto teoretycznie powinien paść od razu jeszcze funkcjonuje, a wiedźmini raz, że mieli mocno spowolnione tętno, to jeszcze byli silniejsi fizycznie i mieli swoje mikstury. A trzeba pamiętać, że i tak ostatecznie umarł.
Nigdy nie zostało powiedziane. Można się domyślać, że w W3 gdy na Wyspie Mgieł mówi o bliźnie nad okiem od kuroliszka ze Spalli, to właśnie o tę mu chodzi, ale z drugiej strony Ciri tej blizny nie pamięta, a widzimy wyraźnie w intro do W1, lata przed spotkaniem Ciri, że Geralt tę bliznę już ma. Natomiast jest w książce fragment, w opowiadaniu Ziarno Prawdy, że bruxa rozorała mu policzek. W moim headcanonie to zawsze będzie sposób, w jaki zdobył tę bliznę.
W kwestii przekonania iż każdy Wiedźmin ma białe włosy nie zgodzę się iż jest to wina serialu gdyż w netflixowym Wiedźminie był pokazany drugi Wiedźmin prawdopodobnie był to Brehen z Iello który został zabity przez Strzygę Prędzej uważam że jest to wina braku poszczególnej uwagi świeżych fanów :p
Mit o białych włosach u wiedźminów to nie jest wina serialu, w zasadzie nie wiem czy to wina kogokolwiek jak samych nieuważnych fanów, bo w odcinku trzecim na początku pojawia się inny wiedźmin, który ma czarne/brązowe włosy. A jeżeli przypatrzymy się w Zmorze Wilka to widzimy jak Sven, wiedźmin-krasnolud, przywozi do Kear Morhen gromadkę dzieci i widać wśród nich Geralta, który ma blond włosy. Po utracie pigmentu pewnie go ostrzygli na łyso czy coś.
@@inan2698 Mnie też ani trochę to nie dziwi. Nie rozumiem czemu przyczepili się ludzie akurat do jednej z niewielu rzeczy, która w tym filmie ma akurat sens z punktu widzenia kanonu. Też myślałem nad tym, że włosy po utraceniu pigmentu mogły mu wypaść, by odrosnąć jako białe, ale jako, że nie jest to sprecyzowane ani w filmie, ani w książkach to obie opcje są równie prawdopodobne.
@@19Martixx96 Obecnie odświeżam sobie serię, do tej pory była tylko wzmianka o utracie pigmentu, nic o utracie włosów, ale i z wcześniejszego poczytywania nie przypominam sobie wzmianki, by eksperymenty na małym Geralcie miały sprawić, że wiedźmińską drogę zaczął jako łysek.
Przecież Netflix pokazał, że Gerwant jest blondaskiem. To ten dzieciak, którego sprał Vesemir. Ahh, zresztą... "Zmora Wilka" też jest niezgodna z lore.
To co zrobił Netflix, ani trochę nie trzyma się kupy . Murzynów jeszcze jako tako zdzierżę, bo poprawność polityczna, ale powciskać takie pierdołowate wątki do fabuły, to zgroza. Co do włosów Geralta , to Visenna była ruda, Korin według komiksu blondyn.
"gra była pierwsza", to zamierzony błąd, który powstał na złość Sapkowskiemu, który miał ból, że gra osiągnęła ogromny sukces. Z tego co kojarzę, to Geralt nie miał dodatkowych mutacji, tylko białe włosy to efekt uboczny ogólnych mutacji, ale tu mogę się mylić
A w Zmorze Wilka mały Geralt nie miał blond włosów i niebieskich oczu? Mi się wydawało że łysego go zrobili potem żeby był na końcu big reveal że o kurde to Geralt. (który nie zadziałał w moim wypadku ani troche btw)
Ale tam wcześniej pojawiła się grupa młodych wiedźminów, jeszcze przed próbą traw, i jeden z nich miał blond włosy, a potem na końcu ten sam dzieciak był łysy.
Mnie najbardziej śmieszy twierdzenie, że gry to kanon, a prawda jest taka, że jak Sapkowski zdecyduje, że Geralt tak naprawdę umarł po otrzymaniu śmiertelnych ran na końcu Sagi (a tą śmierć mu przecież przepowiedziała sama Ciri), to cała historia z gier jest tylko wymyśloną historyjką, bo Geralt wtedy nie istnieje. Co do pkt, z włosami, że to wina serialu, to w pierwszym sezonie Netflixowego tworu jest pokazany inny wiedźmin i on nie ma białych włosów, ale w sumie jak jest powiedziane, że coś się rzadko zdarza, to znaczy, że się zdarzało, zatem w przeszłości mogli istnieć inni wiedźmini z białymi włosami. Co do animowanego serialu najbardziej kuły mnie w oczy znaki (ach te anime). Ich moc i to jak jeden z wiedźminów robił je kikutem, a znaki to bardzo trudna gimnastyka palcami i chyba nawet zwykły śmiertelnik mógł je robić gdyby tylko potrafił nimi odpowiednio zginać, bo to była najprostsza z magii (Co do magii to książkowi wiedźmini mogli też robić proste iluzje, co Geralt wykorzystał zabijając jednego z wrogów). Irytujące były też sprawy związane z poprawnością polityczną pokazującą jak to niezaradny ojciec zgubił się z dziećmi w lesie, czy król, który interesuje się tylko własnym odbiciem w lusterku, a rządzą tak naprawdę jakieś kobitki. Do mitów dodałbym jeszcze siłę wampirów w grach. W książkach wampiry były przedstawione trochę w parodystycznym stylu, zwłaszcza stan jaki towarzyszył wampirom wyższym po upojeniu krwią, która działała na nich jak mocny alkohol i ich uzależniała. W grach są prze koksami nie do zabicia i tylko wampir wyższy może zabić wampira wyższego. To się trochę kłóci z książką. W niej taki Regis cieszył się, że wieśniacy nie wiedzieli jak mają postąpić by go zabić, a i tak po tym całym incydencie dochodził do siebie sporo lat (ze sto?), a w grze po książkowej "śmierci" jaką było spopielenie go zaklęciem przez Vilgefortza dochodzi do siebie w ciągu kilku/kilkunastu lat :D (Wiem wiem, pomagał mu w tym inny wampir wyższy :P). Moim zdaniem najuczciwsze jest patrzenie na wszystko jako coś osobnego. Książki to książki, gry to gry, a seriale to seriale. Wiadomo, że każde z tych mediów to inny sposób przekazu i nie da się w filmie czy serialu pokazać wszystkiego tak jak to było w książce. Chyba gry miałyby z tym łatwiej, ale jak widać, też szukają własnych rozwiązań w niektórych kwestiach, tak by dopasować się do graczy. Wszystko jest subiektywne.
Z większością się zgadzam. Co do wampirów to był w sumie fan service ze strony redow z pojawieniem się Regisa, więc nie mam o to żalu mimo że jest bez sensu. Co do siły wampirów to one powinny być przekoksami. Wystarczy spojrzeć na to co zwykła bruxa zrobila z Geraltem w opowiadaniu z Nivellenem. Co do znaków to nie chodzi o układanie palców a o koncentrację mocy. Może być ona wypowiedziana, narysowana w powietrzu lub pomyślana. Nie ma różnicy wiec dałoby się rzucić znak bez ręki
@@PleVan Nie chodziło mi o to, że byli to słabi przeciwnicy. W sumie to większość bestii i potworów nie była słaba. Bardziej o to, że w grach nie byłeś w stanie zabić wampira wyższego, a w książce to o ile dobrze pamiętam nie miało miejsca. Mógł je zabić bodajże srebrny miecz i ogień, dlatego można było przypuszczać, że jak Vilgefortz użył zaklęcia, które Regisa stopiło czy spopieliło, to czy można to uznać jako spalenie i jego ostateczną śmierć. Wiadomo, że miał dużo sympatyków. Sam lubię postać Regisa, ale dla mnie jego powrót i tak jest mocno naciągany. Co do rzucania znaków zaklęciami, to muszę jeszcze raz przeczytać całość. Bo skoro da się to zrobić łatwiej niż wykrzywianiem palcami w makabryczny sposób to nie wiem, dlaczego tak tego wiedźmini zawsze nie robili.
Wiedźmini w książkach byli wyprani z uczuć może nie w pełni, ale to był głównie problem Geralta, bo go źle zmutowali i był wrażliwy (jak na wiedźmina, ale też miał chyba mniej uczuć niż typowy człowiek). Chyba, że to ja źle rozumiem.
Potrafili kontrolować emocje, ale nie byli wyprani z uczuć. Dobrze pokazuje to scena w której Triss dyskutuje z nimi o Ciri, a Vesemir i Coen są w szoku i nie panują nad swoimi emocjami.
Tylko pretensje miejmy do tych, którzy nie propagują polskiej fantastyki na zachodzie Europy. Nasi autorzy znani są co najwyżej u naszych sąsiadów, już o wydanie polskiego autora w UK jest ciężko... A to nie CD Projekt ponosi winę za to, że dzięki grze Wiesiek stał się popularny w takich zakątkach świata gdzie nie dotarła wieść o Sapkowskim, mimo, że sagą zaczytywał się m. in. Martin...
Wiedźmin jako książka był znany na świecie. Po prostu dzięki grze stał się mocniej rozpoznawalny i zapanowała moda na wiedźmina, ale to nie znaczy, że był czymś zupełnie nieznanym. Jak ktoś nie czyta książek, a sporo ludzi tego nie robi to nie znaczy, że wśród tych co czytają nie ma takich co znali wiedźmina choć byli z innej kultury i części świata mieszkając z dala od Polski.
Owszem, CD Project nie ponosi winy za to, że ich gry sprzedawały się w krajach gdzie książki nie były znane, ale pod to propagowanie polskiej fantastyki mogliby się podłączyć. Przecież wszyscy grali do jednej bramki. Promocja ostatniej gry była świetną okazją do przedstawienia też początków i historii wiedźmina w Polsce. Im by przecież nie ubyło. Nie siedzę zbyt mocno w temacie gier, ale czy twórcy wspominali coś konkretnego o książkach w opisach, w wywiadach? Bo chyba tak wyszło, że każdy musi myśleć o swojej rzyci. Czytałam parę opinii tych bardziej świadomych graczy, że lepiej się gra znając treść książek, to dobre uzupełnienie itd. Czy redzi zwiększyli trochę szansę na dowiedzenie się o nich swoim odbiorcom? Chyba wiedzieli jakimi ignorantami są ludzie. Komu oni zostawili te wszystkie nawiązania do treści książek Sapkowskiego, odniesienia do innych polskich utworów, mitologii? Tym z zagraniczych graczy, którzy nie wiedzą skąd właściwie ta gra pochodzi? Tym, którzy potrafią spędzić kilkaset godzin na grze, a nie poświecą kilku sekund na sprawdzenie na podstawie czego ta gra jest, do czego nawiązuje scena? Skąd informacja, że Martin czytał i zna książki Sapkowskiego? Gdzie o tym wspominał?
Ad 5 - to jest zwykły trolling, a nawet urosło to już do rangi "inside joke" Ad 4 - wynika to raczej z tego, że ludzie przypisywali wiedźminom rozpasanie, jako konsekwencję braku moralności, ewentualnie sam fakt, iż kobiety królestw północy wolały częstokroć inteligentnego, niebezpiecznego i męskiego zabijakę, niż nudnych mężczyzn bez wyrazu z własnej wioski, nie wiemy też, czy Geralt był bawidamkiem. Ba! Nie wiadomo, czy innym wiedźminom szło tak dobrze z kobietami i czy w ogóle byli aż tak mocno tym zainteresowani, Geralt i tak był trochę inny przez swoje mutacje Ad 3 - dwa miecze były po prostu takim standardem lub atrybutem wiedźmina, nawet Brehen z Sezonu Burz miał przy sobie dwa miecze, ot tak zwyczajnie w karczmie; nikt nie mówił jednak, że ktokolwiek bronił im wziąć sobie włócznię, łuk, sztylety, czy nawet i tarczę. Geralt miał chyba miecz ze stali meteorytowej, która działała też na potwory - nie był to taki zwykły kawał żelaza Ad 2 - i tak i nie; Geralt był i tak bardzo emocjonalny jak na wiedźmina i zawiązał sporo przyjaźni; Koty były natomiast ponoć zwyczajnie złe i krwiożercze własnie przez błędy w formule mutacji. Brak emocji nie równa się jednak brakowi zdrowego rozsądku. Poza tym - wiedźminom zależało też na powielaniu tego mitu, ponieważ ludzie się ich wtedy bali i dawali im święty spokój; nie wciągali ich w swoje problemy lub wiedzieli, że nie kupią ich na litość Ad 1 - w serialu Netflixa pierwszy wiedźmin, który ginie z rąk strzygi ma czarne włosy, nikt nie wykluczał jednak tego, że mogli się trafiać wiedźmini z białymi/szarymi (znów Brehen)
Mała poprawka pierw były> książki potem >gra na podstawie książkę> potem audiobooki na podstawie książkę potem >filmy potem film od nedxisa z poprawność polityczną
Były też wiedźminki co w sumie zabierało wyjątkową sytuację z Ciri, która była pierwszą kobietą szkoloną na wiedźminkę (choć nie stosowano na niej prób traw, ale ona miała inne moce).
z kocimi oczami to się nie zgodzę, wiedźmini mogli dostosowywać swoje źrenice do światła, przez co w zależności od potrzeby mieli zwykłe "ludzkie", bądź w przypadku ciemności "kocie"
To do mitu dodałbym kilka szkół wiedźmińskich. Ludzie powszechnie uważają że świadczą o tym różne znaki. Jednak wiedźminow tworzył tylko Alzur. Ta wiedzą z nikim się jednak nie podzielił.
Sapkowski dodał chyba szkołę Kota w sezonie burz (książka wydana w 2013), zatem wcielił szkoły do swojego świata. Zabrało to trochę wyjątkowości Kaer Morhen, ale świat może być duży. Tylko wtedy pytanie. Czy to, że w Kaer Morhen nie można tworzyć wiedźminów sprawia, że w innych miejscach też się nie da? A może to w Kaer Morhen byli tworzeni, a potem szkoleni w różnych miejscach. Np. część zostawała w warowni, a część była zabierana po próbie traw do innych szkół, by było miejsce dla tworzenia nowych.
@@damianmaciej3814 chyba tylko epizod z wiedzminem szkoły kota. Dalej nie ma podanej lokalizacji a znak kota już był wcześniej. Chyba że coś przeoczyłem.
@@tsiiri519 To, że wiedźmini nosili różne medaliony nie znaczy, że mieli różne szkoły. W medalionie chodziło oto, że pokazywał czy w okolicy jest magia. To jaki ktoś sobie obrazek wymyślił na medalionie, to raczej było i zawsze to tak odbierałem, widzi misie danego wiedźmina. To, że zaczęto wymyślać różne szkoły spowodowało, że liczba wiedźminów się zwiększyła a sami wiedźmini stali się bardziej powszechni. Do tego jedna osoba tworzyła wiedźminów. Czyli latał od jednej szkoły do drugiej? Szkoły wiedźminów zabijają ich wyjątkowość i rzadkość.
@@ar0n399 I tu jest klu dodatkowe oznaczają jedynie że mogły trwać dłużej niż u innych , a ten tzw. syndrom powoduje siwienie przez długotrwały stres. Skoro Geralt był z założenia dłużej na niego podatny , stąd ta moja teoria co do jego włosów.
@@patrykjarocki2180 Geralt był też wielokrotnie opisywany jako bardzo blady, dlatego ja wierzę, że w wyniku mutacji został po prostu albinosem. Białe włosy i siwe włosy to nie jest to samo.
@@arkadiuszr8252 Jeśli masz na myśli komiks gdzie rysował Polch to nigdy nie widziałem. Co więcej, z tego co pamiętam to jego miecz był cieniutki jak jakiś rapier, w przeciwieństwie do jebutnych growych majchrów.
Co do koloru włosów geralta to nwm jak z komiksami jak bardzo są kanoniczne. Bo zawsze można wziąć kolor włosów matki geralta i jego ojca i wtedy na podstawie biologi dojść do tego jakie miał włosy
Po pierwsze, ludzie którzy wypowiadają się o autentyczności filmu bądź gry, nie przeczytawszy uprzednio żadnej książki, są w moim odczuciu amebami umysłowymi, błędem ewolucyjnym. Co do pierwszego punktu, co było pierwsze, to takie teksty żartobliwe pojawiały się jeszcze przed wydaniem serialu Netlfix'a, był to zwykły internetowy żart w odwecie za postawę Pana Sapkowskiego, który swego czasu domagał się roszczeń od CD Project, za to że ich produkcja na bazie jego książki osiągnęła bardzo duży sukces, a on wziął pieniądze z góry, bo nie wierzył w projekt. Dlatego po sieci krążyło mnóstwo prześmiewczych memów między innymi "Książka napisana na podstawie gry", potem gdy doszło do premiery Netfliksowej adaptacji, memy znowu wróciły "Gra, na podstawie której zrobiono film, a Sapkowski napisał książkę" i o ile dla większości dorosłych Polaków, którzy mieli z tym kiedyś styczność, oczywistym jest że książka była pierwsza, ale nastolatek już tego nie będzie wiedział ani tego nie sprawki, a jak dodamy do tego memy, które zaczęły przeradzać się potem w prześmiewcze komentarze i wpisy na forach dyskusyjnych, to dochodzi do tego, że dzieciaki zaczynają w to wierzyć. Podobnie sprawa ma się za granicą, tam nie znano wiedźmina, ani twórczości Pana Sapkowskiego, najpierw dostali grę, potem film, mało kto zdawał sobie sprawę z istnienia książki, a w ogniu popularności nie brakowało Polaków latających po zagranicznych forach i wrzucających swoich śmieszków "książka oparta na grze" dla atencji. Niestety obcokrajowcy nie znając tej otoczki dramy jaką Pan Sapkowski zrobił z CD Projectem, nie mogli wiedzieć, że to jest taki żart i teraz część z tych ludzi w to wierzy, że ktoś napisał książkę na podstawie gry, czy serialu. Takie jest moje zdanie, choć mogę się mylić. Ale zdanie "książka napisana na podstawie gry" nie urodziło się ani wczoraj, ani po premierze Netflixa, to zdanie krąży w sieci przynajmniej od 3 lat, wystarczy poszukać w wujku google. Ja znalazłem pierwszy lepszy taki mem z października.2018, a było ich mnóstwo.
Nie chodziło tyle o nerwa, a o zwykłe śmieszki, za granicą to podłapali, ale nie znając historii tego mema, zaczęli w to wierzyć. Żadna okładka z książki tutaj nie ma nic do gadania. Uważam, że autor filmiku mógłby chociaż o tym wspomnieć, no chyba że też o tym nie wiedział, ale wtedy jest to słabe jak ktoś robi taki materiał nie będąc dobrze przygotowanym merytorycznie.
Brakuje mi punktu o kodeksie, bo często widuję ludzi którzy wykłócają się że kodeks zabrania wiedźminom przeróżnych rzeczy, a czasem nawet pojawia się zakaz używania broni dystansowych co automatycznie sprawia że kuszą w w3 jest niekanoniczna i całkowicie psuje te gre, 2/10. A przecież cały kodeks wymyślił sobie Geralt żeby unikać niewygodnych dla niego zleceń xd
Racja: Kodeks- "Nigdy nie ułożono żadnego wiedźmińskiego kodeksu" A. Sapkowski. "Ostatnie Życzenie"- "Głos Rozsądku 4".
Pierdolisz maniek
@@dawidjwp8481 Nie, tak było w książkach. Książkowy Geralt to miękka pipa i d...a wołowa. Unika odpowiedzialności, nawet zamiast powiedzieć zleceniodawcy, że NIE będzie zabijał inteligentnej istoty, która sobie tylko żyje - wymyślił bzdury i ściemę o kodeksie. Tak samo z Ciri - zamiast przyjąć do wiadomości, że istnieje przeznaczenie u sapkowskiego - to zostawił ją tam, przez co Nilfgaard potem zrobił tam wielkie ognisko. Geralt unikając 'wybory między mniejszym a większym złem' - doprowadzał do karastrof większych niż oba zła zsumowane. Takie zdanie sobie o Geralcie wyrobiłem po przeczytaniu sagi.
@@bartosza.6187 Tak Tak, lecz z czasem wyciąga naukę ze swoich błędów Panie kolego, i sam zaznacza podczas rozmowy niestety nie pamiętam z kim ( mógł też powiedzieć to do siebie w myślach nie pamiętam dobrze nie bijcie ^^)że nie ma czegoś takiego jak mniejsze czy większe zło ;)
@@matiasshmit5697 Tak czy siak - Geralt mógł zapobiec wielu złym rzeczom, gdyby zareagował. Np: Renfri. Ostatecznie i tak była to sadystyczna bandytka, mordująca zwykłych ludzi. Jego brak reakcji doprowadził do rzeźni w centrum miasta. 'Skrzywdzona za dziecka'? No gdyby każdy po traumie z dzieciństwa w świecie wiedźmina zostawał bandytą to by chyba wszystkich chłopów i mieszczan dawno bandyci wyrżnęli bo tyle by ich było.
To że gry były pierwsze stało się memem już dawno i ludzie tak mówią/piszą specjalnie albo dla zwały, albo żeby potriggerować innych
dokładnie, to był taki żart, którego część osób nie zrozumiała, a nie że okładka na książce
Hej! Myślałem, że nie żyjesz!
@@LKubustion ja też
No ale jednak wywodzi się z prawdziwej sytuacji i tego, jak sam Sapek na nią reagował
Pierwszy człowiek który tak zażartował miał do czynienia z Sapkowskim po wypiciu gromu
"Książka powstała na podstawie gry" to zwykły trolling.
0:40 nie wiem jak na podstawie kilku fragmentów z przeszłości napisać 8 książek
2:16 Geralt miał amnezję. No i w książkach i tak sporo miał tych miłości.
3:14 Nawet w pierwszym opowiadaniu to się pojawia
4:09 Wystarczy przeczytać Miecz przeznaczenia - wszystkie opowiadania skupiają się na nich emocjach
5:21 Poprostu u Gerlata tak się stało
Zabrakło mi tu gadki, że srebrny miecz to na potwory, a stalowy na ludzi. Prócz tego spraw wizualnych, jak rude włosy Triss, brody Geralta i jego opaski
Ogólnie zgadzam się tylko przy białych włosach nie zwalałbym tego na Netflixa praktycznie w żaden sposób. Podobne głosy słyszałem jeszcze przed premierą serialu przy różnych dyskusjach. Wynika to z tego, że niektórzy mało się tematem interesują bo są laikami. To podoba sytuacja jak twierdzenie, że Batman to postać Marvela. Zresztą w samym serialu wątek Geralta w ep3 jest oparty o to, że CZARNOWŁOSY wiedźmin został zabity przez strzygę i dzieje się śledztwo.
Taka uwaga. Niemniej bardzo fajny materiał:D
Wiedźmini nie posiadają uczuć... Geralt często się tym zasłaniał, bo taki argument był wygodny i uświadamiał ludzi, że wiedźmini nie są zwykli. "Zwykłość zaś równa się nijakość" - to tak w nawiązaniu do wymyślony magicznych mieczy ze stali meteorytu. (Które w grze jednak się pojawiły).
Wiedźmini w książkach byli wyprani z uczuć może nie w pełni, ale to był głównie problem Geralta, bo go źle zmutowali i był wrażliwy (jak na wiedźmina, ale też miał chyba mniej uczuć niż typowy człowiek).
@@pruinae6043 mi się jednak wydaje, że każdy wiedźmin przedstawiony w książce miał uczucia. Ciężko powiedzieć, żeby chociażby Vesemir był wyparty z uczuć choć częściowo. Mieli po prostu taką profesje i lepiej było dla nich samych kiedy uchodzili za bezuczuciowych mutantów.
@@Lotrast Racja, to mój błąd.
Bo to tak jak w życiu, jak masz pewne przeżycia to możesz już jakiś uczuć nie okazywać. To co dziecko przeżywa, stając się wiedźminem, raczej na pewno sprawia, że taka osoba nie będzie otwarta. Wiedźmin ma być w swoim założeniu maszyną do zabijania potworów, czyli pewne uczucia na starcie musi już tracić albo w sobie tłumić jak chociażby strach, ale to nie znaczy, że go nie odczuwa. Do tego żywot wiedźmina zmusza go do samotności (długowieczność jak i praca), zatem nie powinien zawierać zbyt zażyłych relacji. Patrzeć się jak ktoś się starzeje, gdy Ty to robisz kilka razy wolniej, to raczej nie jest coś miłego zwłaszcza jak na kimś Ci zależy (coś podobnego choć to wiadomo, że nie wiedźmin, ale np. związek Arweny i Aragorna w LoTR, gdzie ta pierwsza jakiś czas po śmierci ukochanego usycha z samotności. Inny świat, ale uczucia mogą być podobne). Poza tym jak żyjesz te długie lata, to widziałeś już wszystko co może zaoferować świat, do tego wiesz że, ludzie się Ciebie boją i Cię nie szanują, to trudno okazywać wobec nich jakiekolwiek uczucia, zwłaszcza, że masz swoją robotę do wykonania. Wtedy lepiej grać osobę bez uczuć niż pokazać im co o nich myślisz. Jak w pracy :D Nie powiesz szefowi co o nim myślisz :D
Co było pierwsze książka czy gra?
Serial od Netflixa
Wsumie mam teraz lekką rozkmine w sezonie burz geralt traci oba miecze pomimo tego że zostawil płotke w stajni co oznacza że nosił 2 miecze na plecach po tej sytuacji geralt zaczął wozić srebny miecz ukryty przy płotce co można odczytać w wyzimie (komentarz przed obejżeniem filmu)
Co do dwóch mieczy, to jeśli się nie mylę srebrny miecz był tylko na istoty typowo magiczne jak upiory itd.
Na przeklęte i co silniejsze pokoniunkcyjne tez
Pamiętam jak w gimnazjum kiedy jako lekture dali nam "Ostatnie życzenie" wkurzyło mnie to że polonistka kazała zapisać w notatce że wiedźmini charakteryzowali się właśnie białymi włosami xD
O stary, cieszę się że Cię słyszę! Świetnie że wróciłeś!
Widzę że delikatna zmiana stylu prowadzenia, moim zdaniem na plus! :D
EDIT: Świetna merytoryka!
Co do triggerów... kurwa daty. Jak wiadomo trylogia dzieje się w latach 1273 - 1275... ale wiadomo kto jest winny mitowi "1270 - 1272" :v
Ooo dzięki :D no musze się temu przyjrzeć ale chyba mam już materiały na cześć 2
Hehe, niedawno w Gwincie znów pojebali i na przykład odczarowanie Strzygi (data w Podróży Triss, 1243) jest przed Ostatnim Życzeniem (data z Podróży Yennefer 1245 - to też zła data, powinno być albo 1244 (trzymając się błędnej daty z Sezonu Burz - jedynej błędnej w książkach), albo 1250) XD Plus złe odstępy czasowe, zamiast 5 lat między OŻ a GM są tylko 3, mimo iż w książce jest to jeden z niewielu fragmentów, gdzie czysto jest określona różnica lat XD No i jest oczywiście znów, w Podróży Triss, śmierć Geralta 1268, a W1 1270 XD
Nie wiem czy warto się dokopywać tych różnic, jest ich mnóstwo. W W3 w dzienniku mamy dobry rok urodzenia Jaskra, 1229, natomiast już Ciri ma zły, 1251 zamiast 1253 :D I Rzeź Cintry zamiast 1263 to 1261, w rozmowie z Mengem. A w Krwi i Winie jest jakiś inny system dat, bo nawet mamy 1290 odnoszący się do przeszłości, a uczta zaręczyn Pavetty była w 1268 według jednej notki :D
Różnice są nierówne i niewytłumaczalne inaczej, niż pięcioma różnymi systemami datowania w tym świecie XD Chociaż tak, flagowy błąd, czyli 1270, to błąd wynikający z błędnych dat na starej zonie fanów Sapka, na których REDzi sobie bazowali (i chyba niestety bazują dalej).
Nie jestem pewien tych emocji, Geralt przez swoje dodatkowe mutacje mógł je odczuwać, w dosłownym sensie emocje pewnie mieli, chociażby strachu w jakimś zakresie, ale w samych książkach było napisane, że Geralt jest wyjątkiem pod tym kątem. Jestem tego w miarę pewien, no ale ekspertem nie jestem.
Dawno czytałem Sage, ale też mi się wydaje, że emocje Geralta to raczej wynik jakiś komplikacji przy mutacjach. A normalnie wiedźmini ich nie mieli
Maja co widac gdy miedzy nimi pojawia sie mała Ciri. Wiedźmini sie o nia troszczą i martwią. Widać to w relacjach z Merigold i samym podejściu do swojej słuzby
Nieprawda, taki Coen był jednym z najmilszych jeśli nie najmilszym wiedźminem, a reszta w Kaer Morhen również była miła dla Ciri, tylko taki np. Lambert był zbyt nadętym bucem (za to go kocham) żeby wprost ja pochwalić
To ty Plevan żyjesz? :D
Odnośnie emocji to cech kota charakteryzował się tym że byli dupkami i ludzie uważali że nie mają oni emocji, myślę tak patrząc na wiedźmina z tego cechu z książek ( sezon burz)
Będzie kontynuacja fabuły wiedzmina jako książkowy geralt?
Raczej nie. Ta seria trochę logistycznie mi się pokomplikowala ale jeszcze zobaczymy
@@PleVan spoko dzięki za odpowiedź i fajny film
W filmie o Vesemirze pokazali włosy małego Geralta 😅 To był ten mały, piegowaty blondynek. Później, już po dodatkowych mutacjach, zrobili go łysego, żebyśmy do końca nie wiedzieli, że to był mały Geralt, bo białe włosy by nam od razu zdradziły, że to on (jeden z twórców to potwierdził).
W serialu też był mały Geralt w retrospekcji. Tam z kolei był bodajże małym brunetem.
trzeba być niezłym ułomem by żyć w Polsce i myśleć, że gry były pierwsze...
No i zajebiście dzięki mordo ❤️
A czy właśnie głupotą nie jest to, że Geralt zostawiał bardzo drogi miecz przy koniu zamiast brać go ze sobą ? Po za tym widok łowcy potworów z dwoma mieczami na plecach stał się ikoniczny i jest jedną z najbardziej wyróżniających się rzeczy na tle innych fantasy
Wyróżnia ich to że noszą go na plecach a nie przy pasie
Biorąc pod uwagę, że miał walczyć z różnymi monstrami to zostawienie dodatkowego balastu jest całkiem rozsądne.
Funfact: Geralt w "Zmorze Wilka" jest pokazany jako blond dziecko a po próbie traw wyłysiał(?) Przynajmniej jak tak to widziałem bo gdy zaraz na początku filmu Vesemir wraca do Kaer Morhen i witają go przyjaciele i jest tam wóz z dzieciakami widzimy tam wszystkich(dzieci) którzy przeżyli pogrom tylko właśnie brakuje blond który jest potem łysy bo twarz ta sama sprawdźcie może się mylę dla pewności jeszcze raz obejrzę film
Z wiedźmakami raczej chodzi o to, że oni są wyprani z okazywania emocji, a nie z nich samych. Nie płaczą, nie rumienią się, mogą dosłownie kontrolować swoje tętno i opanowali do perfekcji kontrolę oddechu, co za tym idzie mogą całkowicie stłumić to czym się te emocje obawiają. Jakby Gerber nie odczuwał emocji to saga i gry by nie miały miejsca.
Co do braku emocji to Sapkowski zjebał.
W opowiadaniach wkońcu sam nie wiedział czy mutand będzie miał emocje czy nie.
A q serialu nie był pokazany mały Geralt w ciemnych włosach jak go Visenna zostawiła? 🤔
5:50 skąd te animacje?
Chyba byly w wiedzminie 2
Czy z białymi włosami to nie jest tak jak, tu przepraszam za porównanie z Kenem Kanekim z Tokyo Ghoula czyli białe włosy jako następstwo dużego stresu?
Dowiedziałem się że nazywa się to syndromem Marii Antoniny
Netflix ostatecznie dał Geraltowi blond włosy; w scenie gdzie Vesemir idzie do dzieciaków i "uczy" szermierki, to właśnie Geraltowi spuszcza mały łomot, a blond Eskel stoi/siedzi obok z resztą. Być może chcieli w ten sposób zaznaczyć, że Eskel i Geralt wyglądali jak bracia, z drugiej strony zrównali ich wiek z wiekiem Lamberta więc kij wie XD
w retrospekcji w serialu jak był mały to miał ciemne włosy, zatem raz dał takie a raz takie
@@damianmaciej3814 a faktycznie, zapomniałam już o tamtej retrospekcji. No to do wyboru do koloru XD
Brakowało mi tego że w pierwszym i drugim wiedźminie rąbałem potwory stalą nie gorzej jak sreberm. A z olejem i eliksirem to i grę da się przejść. Brakowało mi tego w w3. Pod pewnymi względami w2 był lepszy od w3
„Lambert, Lambert, ty chuju”
- Geralt z Rivii
No w końcu nowy film 👍👍👍👍
mnie wyprowadza z równowagi gdy piszą że geralt ma rozpuszczone włosy
Dokładnie niewiedza i brak zainteresowanie lub zwykła marketingowa ignorancja spowodowały ze świat zna Wiedźmina a nie zna A. Sapkowskiego. Ja gdy usłyszałem o tym ze wychodzi Dziki gon nie czekałem jak posr...y na grę tylko sprawdziłem co i jak i dopiero gdy przeczytałem cała sagę o wiedźminie kupując ja by wspierać polskich pisarzy odpaliłem grę i grając wiedziałem co i jak czułem jak zazębiają sie wątki z gry z tymi co działo sie w książkach i wiedziałem ze co jest 5. Powiem jedno ale Tolkiem ssie, Świat jaki stworzył A. Sapkowski to cos pięknego i jest tak ogromy ze wiele jeszcze można by było zrobić w tym temacie. historia Białego Wilka to czubek góry lodowej.
Dokładnie. Gra się o wiele lepiej po przeczytaniu wszystkich książek (czytałem je przez lata z 3-4 razy każda, poza Sezonem Burz - ten z 2 razy chyba) i po przejściu wszystkich gier po kolei. Pierwsza część w ogromnym stopniu nawiązuje do książek i często uśmiech pojawia się na twarzy gdy słyszy się kolejny bezpośredni cytat z opowiadań czy sagi :)
Zgadzam się z tym co piszesz. Wszystkie te czynniki się na to złożyły plus może jeszcze te spięcia Sapkowski-gracze. Sama nie lubię Tolkiena a Wiedźmina znałam dość długo przed grami. Jestem rocznk 95 i wyrastałam oglądając polski serial, który był powtarzany w TV i patrząc na okładki książek w bibliotece, chociaż przeczytalam je dość późno.
Dziwię się, że niektórzy gracze są w stanie spędzić kilkaset godzin na grze, a nie poświecą kilku sekund na sprawdzenie na podstawie czego ona jest, czy nawet skąd pochodzi. Ludzie ogólnie są jednak ignorantami i tu kłania się propagowanie polskiej fantastyki. Czy Redzi zwiększyli trochę szansę na dowiedzenie się o pierwowzorze swoim odbiorcom? Komu oni zostawili te wszystkie nawiązania do treści książek Sapkowskiego, odniesienia do innych polskich utworów, mitologii, oprócz tym z bardziej świadomych graczy? Promocja ostatniej gry była świetną okazją do przedstawienia też początków i historii wiedżmina w Polsce. Im by przecież nie ubyło. Nie siedzę zbyt mocno w temacie gier, ale czy twórcy wspominali coś konkretnego o książkach w opisach, w wywiadach? Bo chyba tak wyszło, że każdy musi myśleć o swojej rzyci. Tym bardziej, że fantastyka w Polsce nadal często jest traktowana po macoszemu, jako oderwana od rzeczywistości itd. a gra na podstawie jednej serii, to nagle taki świetny towar eksportowy.
Druga sprawa, to te okładki z gier, na które autor nie ma wpływu. Nie wiem jak ktoś mógł wpaść na taki pomysł. Ludzie naprawdę pytali Sapkowskiego o postacie z gry bo myśleli, że się nimi inspirował. Pamiętam Cavila z Witcherconu, który bez zażenowania powiedził, że myśłał, że gry były pierwsze, bo książki miały okładki z gier XD. To przecież woda na młyn teorii o braku rozgarnięcia graczy. Czy oni naprawdę przy obecnym dostępie do informacji nie czują, że robią z siebie idiotów?
Kolejną kwestią jest chęć dogryzienia Sapkowskiemu i trollig. Rozumiem, że w obecnym stuleciu gry i ogólnie obraz jest badziej chwytliwym medium niż książka, a adaptacje przewyższają często popularnością książkowe pierwowzory. Sama byłam zdziwiona kiedy rozmawiając ze znajomymi o książkach fantazy dowiadywałam się, że znają Włądcę Pierścieni albo Harrego Pottera głównie z filmów. Nie rozumiem jednak jak to jest, że kiedy książki Martina zyskują nowych fanów po sukcesie serialu Gra o tron, to jest ok, a jak skacze sprzedaż książek o Wiedźminie po sukcesie gier, to jest wypominanie. Widziałam nawet komentarze Polaków pod zagranicznymi filmami poprawiające historię, jak to Wiedźmin nie był wcale popularny w Polsce i u naszych sąsiadów przed 2007, piszących dla beki, że to gry były najpierw. Jeśli dodać do tego okładki, to robi się niezła dezinformacja. Szkoda, że to często zagraniczni fani poprawiają te wypociny.
Szkoda, że Polska nie mogła zrobić dobrej serialowej adaptacji albo chociaż animacji na wzór tej z Netflixa. Mamy już książki, mamy gry, przydałaby się coś nowego z zachowaniem klimatu i treści książek.
@@magosia9822 Może problem tkwi w nowych pokoleniach, które czytają mniej. Jestem ledwie o kilka lat starszy i bez Kindla się nigdzie nie ruszam, bo zawsze znajdzie się chwila na przeczytanie rozdziału gdy trzeba na coś poczekać. :)
Co do Tolkiena, to nie czytałem (zresztą niewiele fantastyki czytam, Wiedźmin jest wyjątkiem), a dopiero w zeszłym roku obejrzałem trylogię Władcy Pierścieni, bo kiedyś pierwsza część mi nie podeszła i nie interesowałem się kolejnymi. Dopiero od niedawna nadrabiam zaległości w filmach, których wstyd nie obejrzeć. Harrego Pottera (filmy) też dopiero w zeszłym roku nadrobiłem, bo wcześniej chyba tylko 3 części obejrzałem, a książek wcale nie ruszałem ^^
@@Kondiqq Ja też nie czytałam dużo z fantastyki. Po Wiedźminie długo niczego nie ruszałam, aż stwierdziłam, że poznam bardziej ten gatunek. Władca Pierścieni kompletnie mi nie podszedł, ale wymęczyłam jakoś wszystkie trzy części. Z Pieśni Lodu i Ognia ledwo dałam radę przeczytać Grę o Tron. Nie wyobrażam sobie, żebym miała przeczytać całą serię, co przy Wiedźminie nie sprawiało mi problemu. Saga praktycznie sama się przeczytała i zrobiła (i robi) na mnie wrażenie mimo oglądaniu scenek, dialogów z gier, które są często przerobioną wersją albo nawiązaniem do książkowych. Ogólnie mimo większemu rozmachowi gry. Do książkowego Harrego Pottera jakoś mnie nie ciągnie, a filmy znam pobieżnie. Wolałabym poczytać o Aretuzie.
Na pewno mniejsza skłonność do czytania ma na to wpływ, ale łączy się to według mnie z ignorancją odbiorców, która nie jest aż tak zależna od wieku. Ludzie łapią to, co dla nich bardziej atrakcyjne, szybsze. Nie chcą poznać bliżej dzieła, jego historii. Dotyczy to fanów gry, wśród których założę się, że znajdą się (raczej z zagranicy) majacy mgliste pojęcie, że istniały wcześniejsze wersje gry niż Wiedźmin 3, nie mówiąc już o książkach. Dużo fanów książek też jednak nie zagłębia się w szczegóły, myli fakty. Dobra adaptacja pomaga pierwowzorowi, przynosi nowych fanów, ale pod warunkiem, że promuje też ten pierwowzór, nie tylko siebie i autor jest na nią gotowy. Przy Wiedźminie dla dużej liczby odbiorców, był to pierwszy kontakt z czymś o takiej nazwie. I właśnie. Co z moim pytaniem? Redzi promowali też te książki, nawiązywali do nich? Nie grałam nigdy w ich gry, ani nie uczestniczyłam w tym szale ani dramach. Mam wrażenie, że wykorzystali je trochę do zbudowania swojej pozycji, traktując ich materiał jak ściągę wykorzystując cytaty, kontynuując m.in motyw euhemeryzacji baśni, wprawadzanie innych nawiązań. Kosztowało to wiele pracy, nie mówię, że nie. Są dobrze zrobione, dużo znaczą w świecie gier. Dały też fanom, to czego nie dały książki. Kontynuację przygód bohaterów, rozbudowanie ich relacji, rozwinięcie wątków, więcej rodzinnych scenek. Wiele osób uważa je za lepsze, nie zdajac sobie sprawy ilu ludzi nad tym pracowało w porównaniu do książkek, żeby to osiągnęło taki efekt.
@@magosia9822 Akurat Pieśń Lodu i Ognia przeczytałem całą dawno temu, ale dojeżdżałem wtedy przez kilka miesięcy codziennie do pracy do innego miasta pociągami, więc mnóstwo książek wtedy pochłonąłem. Jeszcze próbowałem później czytać Fire&Blood w oryginale po angielsku, ale znudziła mnie po paru rozdziałach - skończyłem po jakiejś bitwie. To już bardziej kroniki historyczne rodu Targaryanów niż książki fabularne (tak, Fire & Blood jest jeszcze bardziej "drętwa" niż Pieśń Lodu i Ognia, powiedziałbym wręcz że nudna).
Akcja pierwszej gry zaczyna się 2 lata po wydarzeniach z Pani Jeziora i jest bezpośrednią kontynuacją, ale głównie wykorzystuje istniejące postacie i czasem cytaty z książek. Na początku wykorzystany jest motyw z utratą pamięci przez głównego bohatera. W drugiej części w trakcie historii stopniowo odzyskuje się pamięć, a trzecia część to już historia inspirowana nieco książkami, ale jednak więcej twórcy gier dodali w niej od siebie niż wzięli z książek. Gdybym miał wybrać czy lepsze są książki czy gry, wybrałbym książki, ale już gdybym miał wybierać między książkami a samą trzecią częścią gier, nie wiem co bym wybrał. Do tej pory uważam Wiedźmina 3 za najlepszą grę dla jednego gracza w historii (przynajmniej w moich oczach).
Ten stalowy miecz wiedźminski nie był ze zwykłej stali a z meteorytowej co miało wpływ na potwory, z którymi walczyli co opisane jest w książce. I w samej książce Geralda mówi cytując ludzi, że ma dwa miecze jeden na potwory drugi na ludzi i tam się poprawia, że oba są na potwory. Więc sam wizerunek kogoś z dwoma mieczami w tym uniwersum nasuwał wiedźmina.
Mit który mi przeszkadza dotyczy czarodziejek mówiący o tym, że czarodziejki zdobywając moc magi stawały się bezpłodne. A one były dodatkowo sterylizowane.
Zdaje się, że z czarodziejkami to bywało i tak i tak. Część stawała się bezpłodna podczas zdobywania mocy, a część sterylizowano by zapobiec abominacjom jakimi były dzieci dwojga czarodziejów.
To ze wiedźmini nie mają uczuć to nie mit w książkach było o tym wspomniane. To że cała saga kręci się w okuł uczuć Geralta to dlatego że było on innym wiedźminem niż wszyscy trochę inaczej przeszedł próbę trawi i miał chyba jeszcze jakąś dodatkową mutację dlatego np. ma białe włosy albo zachował ludzkie uczucia które kierowały nim. Inni wiedźmini utracili uczucia podczas mutacji.
Fan wiedzimna przeczytałem 3 razy sagę zapoznałem się z nią w wieku 13 lat. Do rzeczy do wszystkich osób które uważają grę za historie Geralta to jesteście w błędzie nie można porównywać gry do ksiazki lecz książka zdobyła świat i to lata wcześniej jest po prostu ikoniczna nic nie może się z nią równać bo jest jedyna w swoim rodzaju i to potem Cdred odkupilo za śmieszne pieniądze prawa do gry od autora Pana Andrzeja Sapkowskiego. Lecz cieszę się że Geralt poszedł w mainstream dzięki Polskiej firmie. Ps Polecam przeczytać ;)
Andrzej, to Ty?
To prawda, że Saga była znana na całym świecie. Część ludzi po prostu myśli, że jak coś nie jest na pierwszych stronach gazet to nie istnieje. Książka była wcześniej tłumaczona na inne języki, na świecie mamy ludzi którzy czytają, a wśród nich są takie osoby co lubią fantastykę. Takie twierdzenie, że książki nie były znane przed grą jest zabawne. Gry spotęgowały popularność wiedźmińskiego świata, ale nie wygrzebały go z jakiejś czeluści nierozpoznawalności.
@@ml000da si papi
1:00 I już Fake news przecież wszyscy wiemy że gra była pierwsza i powstała na podstawie serialu, zaś książka powstała na podstawie gry...
No pierwszy był Polski Serial powstały na podstawie komiksu XD
Śmiesznie że niektórzy poważnie myślą że gry były pierwsze pomimo że pierwsza gra wyszła w 2007 a pierwszy film o wiedźminie w 2001 nie mówiąc już o książkach.
No ogólnie to że geralt zwykle dostawał propozycje od płci przeciwnej w książkach nie znaczy że w grach nie może dymać czego tylko się da bo my wcielamy się w postać getalta i teoretycznie my dokonujemy za niego wyborów
To że wiedźmin jest nieśmiertelny i niepokonany
Troche ta Coenowi w sadze PRZEBITO SERCE i długo żył na tyle że zaniesiono go do lekarza
@@jax8778 Nawet w normalnym życiu adrenalina może sprawić, że ktoś kto teoretycznie powinien paść od razu jeszcze funkcjonuje, a wiedźmini raz, że mieli mocno spowolnione tętno, to jeszcze byli silniejsi fizycznie i mieli swoje mikstury. A trzeba pamiętać, że i tak ostatecznie umarł.
"Gra była pierwsza" to zwykły mem. Ironia.
Skąd Gerald ma Blizne na oku?
Nigdy nie zostało powiedziane. Można się domyślać, że w W3 gdy na Wyspie Mgieł mówi o bliźnie nad okiem od kuroliszka ze Spalli, to właśnie o tę mu chodzi, ale z drugiej strony Ciri tej blizny nie pamięta, a widzimy wyraźnie w intro do W1, lata przed spotkaniem Ciri, że Geralt tę bliznę już ma.
Natomiast jest w książce fragment, w opowiadaniu Ziarno Prawdy, że bruxa rozorała mu policzek. W moim headcanonie to zawsze będzie sposób, w jaki zdobył tę bliznę.
5:54 mial jeszcze puls kilka razy nizszy niz normalnie i wyostrzone wszystkie zmysly i stal sie bezplodny
W kwestii przekonania iż każdy Wiedźmin ma białe włosy nie zgodzę się iż jest to wina serialu gdyż w netflixowym Wiedźminie był pokazany drugi Wiedźmin prawdopodobnie był to Brehen z Iello który został zabity przez Strzygę
Prędzej uważam że jest to wina braku poszczególnej uwagi świeżych fanów :p
Mit o białych włosach u wiedźminów to nie jest wina serialu, w zasadzie nie wiem czy to wina kogokolwiek jak samych nieuważnych fanów, bo w odcinku trzecim na początku pojawia się inny wiedźmin, który ma czarne/brązowe włosy. A jeżeli przypatrzymy się w Zmorze Wilka to widzimy jak Sven, wiedźmin-krasnolud, przywozi do Kear Morhen gromadkę dzieci i widać wśród nich Geralta, który ma blond włosy. Po utracie pigmentu pewnie go ostrzygli na łyso czy coś.
Nie ostrzygli, tylko próba traw strasznie wpływa na organizm , podobnie jak chemioterapia. Czy tylko mnie nie dziwi to, że nie ma włosów?
@@inan2698 Mnie też ani trochę to nie dziwi. Nie rozumiem czemu przyczepili się ludzie akurat do jednej z niewielu rzeczy, która w tym filmie ma akurat sens z punktu widzenia kanonu. Też myślałem nad tym, że włosy po utraceniu pigmentu mogły mu wypaść, by odrosnąć jako białe, ale jako, że nie jest to sprecyzowane ani w filmie, ani w książkach to obie opcje są równie prawdopodobne.
@@BrudnyJaskier na pewno nie było wspomniane w książkach? Bo ja właśnie tak kojarzyłam, że stracił włosy i odrosły mu białe
@@19Martixx96 Obecnie odświeżam sobie serię, do tej pory była tylko wzmianka o utracie pigmentu, nic o utracie włosów, ale i z wcześniejszego poczytywania nie przypominam sobie wzmianki, by eksperymenty na małym Geralcie miały sprawić, że wiedźmińską drogę zaczął jako łysek.
Mozliwe ze nie było, ale w sumie ma to sens - wyrośnięte włosy nie straciły nagle koloru
Przecież Netflix pokazał, że Gerwant jest blondaskiem. To ten dzieciak, którego sprał Vesemir.
Ahh, zresztą... "Zmora Wilka" też jest niezgodna z lore.
To co zrobił Netflix, ani trochę nie trzyma się kupy . Murzynów jeszcze jako tako zdzierżę, bo poprawność polityczna, ale powciskać takie pierdołowate wątki do fabuły, to zgroza.
Co do włosów Geralta , to Visenna była ruda, Korin według komiksu blondyn.
Czy wiesz że Wiedźmin czyli geralt z rivii żyje i mógł przeżyć bo go zabrał Cri do innego wymiaru.
"gra była pierwsza", to zamierzony błąd, który powstał na złość Sapkowskiemu, który miał ból, że gra osiągnęła ogromny sukces.
Z tego co kojarzę, to Geralt nie miał dodatkowych mutacji, tylko białe włosy to efekt uboczny ogólnych mutacji, ale tu mogę się mylić
Nie
Z tego co pamiętam to chyba w 1 książce było napisane że Gerald przeszedł dodatkowe mutacje bo w porównaniu do innych był bardziej odporny
Istnieli wiedźmini bez rąk i mogli rzucać znaki kikutem. Serio mój kumpel tak myślał po obejrzeniu filmu i Vesemirze
Wkurzają mnie ludzie którzy twierdzą że Geralt BYŁ z Rivii
A jak dobrze pamiętam był tam pasowany na rycerza.
@@emiliannaw.9024 nie był
A w Zmorze Wilka mały Geralt nie miał blond włosów i niebieskich oczu? Mi się wydawało że łysego go zrobili potem żeby był na końcu big reveal że o kurde to Geralt. (który nie zadziałał w moim wypadku ani troche btw)
W zmorze wilka Geralt był łysy.
Ale tam wcześniej pojawiła się grupa młodych wiedźminów, jeszcze przed próbą traw, i jeden z nich miał blond włosy, a potem na końcu ten sam dzieciak był łysy.
@@VixenMice ta, właśnie tak myślałem że ten blondyn co go Vesemir zaatakował to był Gerwald
Zacznijmy od tego, że w Zmorze Wilka, a raczej w trakcie wydarzeń przedstawionych w tym anime, nie powinno być jeszcze Geralta w Kaer Morhen:D.
Fajny odcinek leci sub
No nareszcie jesteś
nagrywaj częściej
Mnie najbardziej śmieszy twierdzenie, że gry to kanon, a prawda jest taka, że jak Sapkowski zdecyduje, że Geralt tak naprawdę umarł po otrzymaniu śmiertelnych ran na końcu Sagi (a tą śmierć mu przecież przepowiedziała sama Ciri), to cała historia z gier jest tylko wymyśloną historyjką, bo Geralt wtedy nie istnieje. Co do pkt, z włosami, że to wina serialu, to w pierwszym sezonie Netflixowego tworu jest pokazany inny wiedźmin i on nie ma białych włosów, ale w sumie jak jest powiedziane, że coś się rzadko zdarza, to znaczy, że się zdarzało, zatem w przeszłości mogli istnieć inni wiedźmini z białymi włosami. Co do animowanego serialu najbardziej kuły mnie w oczy znaki (ach te anime). Ich moc i to jak jeden z wiedźminów robił je kikutem, a znaki to bardzo trudna gimnastyka palcami i chyba nawet zwykły śmiertelnik mógł je robić gdyby tylko potrafił nimi odpowiednio zginać, bo to była najprostsza z magii (Co do magii to książkowi wiedźmini mogli też robić proste iluzje, co Geralt wykorzystał zabijając jednego z wrogów). Irytujące były też sprawy związane z poprawnością polityczną pokazującą jak to niezaradny ojciec zgubił się z dziećmi w lesie, czy król, który interesuje się tylko własnym odbiciem w lusterku, a rządzą tak naprawdę jakieś kobitki.
Do mitów dodałbym jeszcze siłę wampirów w grach. W książkach wampiry były przedstawione trochę w parodystycznym stylu, zwłaszcza stan jaki towarzyszył wampirom wyższym po upojeniu krwią, która działała na nich jak mocny alkohol i ich uzależniała. W grach są prze koksami nie do zabicia i tylko wampir wyższy może zabić wampira wyższego. To się trochę kłóci z książką. W niej taki Regis cieszył się, że wieśniacy nie wiedzieli jak mają postąpić by go zabić, a i tak po tym całym incydencie dochodził do siebie sporo lat (ze sto?), a w grze po książkowej "śmierci" jaką było spopielenie go zaklęciem przez Vilgefortza dochodzi do siebie w ciągu kilku/kilkunastu lat :D (Wiem wiem, pomagał mu w tym inny wampir wyższy :P).
Moim zdaniem najuczciwsze jest patrzenie na wszystko jako coś osobnego. Książki to książki, gry to gry, a seriale to seriale. Wiadomo, że każde z tych mediów to inny sposób przekazu i nie da się w filmie czy serialu pokazać wszystkiego tak jak to było w książce. Chyba gry miałyby z tym łatwiej, ale jak widać, też szukają własnych rozwiązań w niektórych kwestiach, tak by dopasować się do graczy. Wszystko jest subiektywne.
Z większością się zgadzam. Co do wampirów to był w sumie fan service ze strony redow z pojawieniem się Regisa, więc nie mam o to żalu mimo że jest bez sensu. Co do siły wampirów to one powinny być przekoksami. Wystarczy spojrzeć na to co zwykła bruxa zrobila z Geraltem w opowiadaniu z Nivellenem. Co do znaków to nie chodzi o układanie palców a o koncentrację mocy. Może być ona wypowiedziana, narysowana w powietrzu lub pomyślana. Nie ma różnicy wiec dałoby się rzucić znak bez ręki
@@PleVan Nie chodziło mi o to, że byli to słabi przeciwnicy. W sumie to większość bestii i potworów nie była słaba. Bardziej o to, że w grach nie byłeś w stanie zabić wampira wyższego, a w książce to o ile dobrze pamiętam nie miało miejsca. Mógł je zabić bodajże srebrny miecz i ogień, dlatego można było przypuszczać, że jak Vilgefortz użył zaklęcia, które Regisa stopiło czy spopieliło, to czy można to uznać jako spalenie i jego ostateczną śmierć. Wiadomo, że miał dużo sympatyków. Sam lubię postać Regisa, ale dla mnie jego powrót i tak jest mocno naciągany. Co do rzucania znaków zaklęciami, to muszę jeszcze raz przeczytać całość. Bo skoro da się to zrobić łatwiej niż wykrzywianiem palcami w makabryczny sposób to nie wiem, dlaczego tak tego wiedźmini zawsze nie robili.
Wiedźmini w książkach byli wyprani z uczuć może nie w pełni, ale to był głównie problem Geralta, bo go źle zmutowali i był wrażliwy (jak na wiedźmina, ale też miał chyba mniej uczuć niż typowy człowiek). Chyba, że to ja źle rozumiem.
Potrafili kontrolować emocje, ale nie byli wyprani z uczuć. Dobrze pokazuje to scena w której Triss dyskutuje z nimi o Ciri, a Vesemir i Coen są w szoku i nie panują nad swoimi emocjami.
@@PleVan Racja. Mój błąd.
Kiedyś obejrzałem z 5min wiedźmina polskiego i Gerald miał blond włosy
Może ktoś zwrócić uwagę bo mogę się mylić
Tylko pretensje miejmy do tych, którzy nie propagują polskiej fantastyki na zachodzie Europy. Nasi autorzy znani są co najwyżej u naszych sąsiadów, już o wydanie polskiego autora w UK jest ciężko... A to nie CD Projekt ponosi winę za to, że dzięki grze Wiesiek stał się popularny w takich zakątkach świata gdzie nie dotarła wieść o Sapkowskim, mimo, że sagą zaczytywał się m. in. Martin...
Wiedźmin jako książka był znany na świecie. Po prostu dzięki grze stał się mocniej rozpoznawalny i zapanowała moda na wiedźmina, ale to nie znaczy, że był czymś zupełnie nieznanym. Jak ktoś nie czyta książek, a sporo ludzi tego nie robi to nie znaczy, że wśród tych co czytają nie ma takich co znali wiedźmina choć byli z innej kultury i części świata mieszkając z dala od Polski.
Owszem, CD Project nie ponosi winy za to, że ich gry sprzedawały się w krajach gdzie książki nie były znane, ale pod to propagowanie polskiej fantastyki mogliby się podłączyć. Przecież wszyscy grali do jednej bramki. Promocja ostatniej gry była świetną okazją do przedstawienia też początków i historii wiedźmina w Polsce. Im by przecież nie ubyło. Nie siedzę zbyt mocno w temacie gier, ale czy twórcy wspominali coś konkretnego o książkach w opisach, w wywiadach? Bo chyba tak wyszło, że każdy musi myśleć o swojej rzyci. Czytałam parę opinii tych bardziej świadomych graczy, że lepiej się gra znając treść książek, to dobre uzupełnienie itd. Czy redzi zwiększyli trochę szansę na dowiedzenie się o nich swoim odbiorcom? Chyba wiedzieli jakimi ignorantami są ludzie. Komu oni zostawili te wszystkie nawiązania do treści książek Sapkowskiego, odniesienia do innych polskich utworów, mitologii? Tym z zagraniczych graczy, którzy nie wiedzą skąd właściwie ta gra pochodzi? Tym, którzy potrafią spędzić kilkaset godzin na grze, a nie poświecą kilku sekund na sprawdzenie na podstawie czego ta gra jest, do czego nawiązuje scena?
Skąd informacja, że Martin czytał i zna książki Sapkowskiego? Gdzie o tym wspominał?
@@magosia9822 w wywiadzie z chyba z 2017 r.
Ad 5 - to jest zwykły trolling, a nawet urosło to już do rangi "inside joke"
Ad 4 - wynika to raczej z tego, że ludzie przypisywali wiedźminom rozpasanie, jako konsekwencję braku moralności, ewentualnie sam fakt, iż kobiety królestw północy wolały częstokroć inteligentnego, niebezpiecznego i męskiego zabijakę, niż nudnych mężczyzn bez wyrazu z własnej wioski, nie wiemy też, czy Geralt był bawidamkiem. Ba! Nie wiadomo, czy innym wiedźminom szło tak dobrze z kobietami i czy w ogóle byli aż tak mocno tym zainteresowani, Geralt i tak był trochę inny przez swoje mutacje
Ad 3 - dwa miecze były po prostu takim standardem lub atrybutem wiedźmina, nawet Brehen z Sezonu Burz miał przy sobie dwa miecze, ot tak zwyczajnie w karczmie; nikt nie mówił jednak, że ktokolwiek bronił im wziąć sobie włócznię, łuk, sztylety, czy nawet i tarczę. Geralt miał chyba miecz ze stali meteorytowej, która działała też na potwory - nie był to taki zwykły kawał żelaza
Ad 2 - i tak i nie; Geralt był i tak bardzo emocjonalny jak na wiedźmina i zawiązał sporo przyjaźni; Koty były natomiast ponoć zwyczajnie złe i krwiożercze własnie przez błędy w formule mutacji. Brak emocji nie równa się jednak brakowi zdrowego rozsądku. Poza tym - wiedźminom zależało też na powielaniu tego mitu, ponieważ ludzie się ich wtedy bali i dawali im święty spokój; nie wciągali ich w swoje problemy lub wiedzieli, że nie kupią ich na litość
Ad 1 - w serialu Netflixa pierwszy wiedźmin, który ginie z rąk strzygi ma czarne włosy, nikt nie wykluczał jednak tego, że mogli się trafiać wiedźmini z białymi/szarymi (znów Brehen)
Mała poprawka pierw były> książki potem >gra na podstawie książkę> potem audiobooki na podstawie książkę potem >filmy potem film od nedxisa z poprawność polityczną
To że Geralt nosił tylko jeden miecz (stalowy) może to wynikać z tego że on przestaje być wiedźminem w sadze
a to nie bylo tak, ze mu sie zlamal? i dostal drugi od krasnoluda?
@@model84 mi chodziło o to że już mu był nie potrzebny bo nie wykonywał już zleceń na potwory nie licząc jego przerwy w Toussaint
@@erixen9246 serio tak było? Już dawno sagi nie czytałem i nie pamiętam tego wątku
@@Iwo_Z_Belhaven No Geralt głównie w sadze poszukuje Ciri
Gra była pierwszą ale tylko gra o wiedźminie xd
Wracając do naszej polskiej produkcji , to w niej było, że wiedźmini są aseksualni. xd
Były też wiedźminki co w sumie zabierało wyjątkową sytuację z Ciri, która była pierwszą kobietą szkoloną na wiedźminkę (choć nie stosowano na niej prób traw, ale ona miała inne moce).
@@damianmaciej3814 no tak, tam nawet jedna spala z Geraltem, by udowodnić, że Geralt nie jest wiedźminem.
No i najważniejszy ze wyjdzie wiedźmin 4 z geraltem
z kocimi oczami to się nie zgodzę, wiedźmini mogli dostosowywać swoje źrenice do światła, przez co w zależności od potrzeby mieli zwykłe "ludzkie", bądź w przypadku ciemności "kocie"
0:50 to jest przez to że Sabkowski się irytował i wiele osób tak trolowało
Ale wiedźmini nie mieli uczuć a Gerald był wyjątkiem
Ale gra była pierwsza. Powiedzcie to Sapkowskiemu jak go spotkacie 😏
teraz to serial był pierwszy, potem gra a na końcu książka 😏
Gra przecież była pierwsza a pan Sapkowski napisał książkę na podstawie gry
1. To jest mem że sapkowski napisał książki na podstawie gier
Nie zawsze xD
przecież każdy wie ze Sapkowski bezczelnie napisał wiedzmina opartego grze
Ja mówię że gra była pierwsza dla beki
To do mitu dodałbym kilka szkół wiedźmińskich. Ludzie powszechnie uważają że świadczą o tym różne znaki. Jednak wiedźminow tworzył tylko Alzur. Ta wiedzą z nikim się jednak nie podzielił.
Sapkowski dodał chyba szkołę Kota w sezonie burz (książka wydana w 2013), zatem wcielił szkoły do swojego świata. Zabrało to trochę wyjątkowości Kaer Morhen, ale świat może być duży. Tylko wtedy pytanie. Czy to, że w Kaer Morhen nie można tworzyć wiedźminów sprawia, że w innych miejscach też się nie da? A może to w Kaer Morhen byli tworzeni, a potem szkoleni w różnych miejscach. Np. część zostawała w warowni, a część była zabierana po próbie traw do innych szkół, by było miejsce dla tworzenia nowych.
@@damianmaciej3814 chyba tylko epizod z wiedzminem szkoły kota. Dalej nie ma podanej lokalizacji a znak kota już był wcześniej. Chyba że coś przeoczyłem.
Czyli dla ciebie wszystkie gry to mit
@@damianmaciej3814Przecież Leo Bonhart miał medalion wilka, kota i gryfa
@@tsiiri519 To, że wiedźmini nosili różne medaliony nie znaczy, że mieli różne szkoły. W medalionie chodziło oto, że pokazywał czy w okolicy jest magia. To jaki ktoś sobie obrazek wymyślił na medalionie, to raczej było i zawsze to tak odbierałem, widzi misie danego wiedźmina. To, że zaczęto wymyślać różne szkoły spowodowało, że liczba wiedźminów się zwiększyła a sami wiedźmini stali się bardziej powszechni. Do tego jedna osoba tworzyła wiedźminów. Czyli latał od jednej szkoły do drugiej? Szkoły wiedźminów zabijają ich wyjątkowość i rzadkość.
Mit numer 6: wiedźmini nie noszą zbroi 😁
W sumie to chyba jednak nie noszą :D
Return of the kings
Szczerze uważam że że Geralt ma białe włosy nie przez mutację a , przez tzw. ,,Syndrom Marii Antoniny''.
To źle uważasz, bo to przez dodatkowe mutacje.
@@ar0n399 I tu jest klu dodatkowe oznaczają jedynie że mogły trwać dłużej niż u innych , a ten tzw. syndrom powoduje siwienie przez długotrwały stres. Skoro Geralt był z założenia dłużej na niego podatny , stąd ta moja teoria co do jego włosów.
@@patrykjarocki2180 Twoja teoria ma sens, ale jego potwierdzenia nie odnajdziemy
@@patrykjarocki2180 Geralt był też wielokrotnie opisywany jako bardzo blady, dlatego ja wierzę, że w wyniku mutacji został po prostu albinosem. Białe włosy i siwe włosy to nie jest to samo.
@@patrykjarocki2180 Geralt po prostu nie miał pigmentu w skórze i włosach
letho z gulety - łysy wąż
Kiedy książkowy Wiesiek tachał na plecach dwa miecze naraz?
A komiksowy :)?
@@arkadiuszr8252 A tachał?
@@danaan717 raz miał raz nie miał
@@arkadiuszr8252 Jeśli masz na myśli komiks gdzie rysował Polch to nigdy nie widziałem. Co więcej, z tego co pamiętam to jego miecz był cieniutki jak jakiś rapier, w przeciwieństwie do jebutnych growych majchrów.
Co do koloru włosów geralta to nwm jak z komiksami jak bardzo są kanoniczne. Bo zawsze można wziąć kolor włosów matki geralta i jego ojca i wtedy na podstawie biologi dojść do tego jakie miał włosy
Ogólnie to Geralt był bardzo podobny do Eskela pod względem wyglądu więc można zakładać że miał ciemne włosy, czarne lub jakieś ciemno brązowe
"Wiedźmin jest słowiański"
napisany w Polsce to słowiański
Spoko film
Jebać netfixa
Po pierwsze, ludzie którzy wypowiadają się o autentyczności filmu bądź gry, nie przeczytawszy uprzednio żadnej książki, są w moim odczuciu amebami umysłowymi, błędem ewolucyjnym.
Co do pierwszego punktu, co było pierwsze, to takie teksty żartobliwe pojawiały się jeszcze przed wydaniem serialu Netlfix'a, był to zwykły internetowy żart w odwecie za postawę Pana Sapkowskiego, który swego czasu domagał się roszczeń od CD Project, za to że ich produkcja na bazie jego książki osiągnęła bardzo duży sukces, a on wziął pieniądze z góry, bo nie wierzył w projekt. Dlatego po sieci krążyło mnóstwo prześmiewczych memów między innymi "Książka napisana na podstawie gry", potem gdy doszło do premiery Netfliksowej adaptacji, memy znowu wróciły "Gra, na podstawie której zrobiono film, a Sapkowski napisał książkę" i o ile dla większości dorosłych Polaków, którzy mieli z tym kiedyś styczność, oczywistym jest że książka była pierwsza, ale nastolatek już tego nie będzie wiedział ani tego nie sprawki, a jak dodamy do tego memy, które zaczęły przeradzać się potem w prześmiewcze komentarze i wpisy na forach dyskusyjnych, to dochodzi do tego, że dzieciaki zaczynają w to wierzyć.
Podobnie sprawa ma się za granicą, tam nie znano wiedźmina, ani twórczości Pana Sapkowskiego, najpierw dostali grę, potem film, mało kto zdawał sobie sprawę z istnienia książki, a w ogniu popularności nie brakowało Polaków latających po zagranicznych forach i wrzucających swoich śmieszków "książka oparta na grze" dla atencji. Niestety obcokrajowcy nie znając tej otoczki dramy jaką Pan Sapkowski zrobił z CD Projectem, nie mogli wiedzieć, że to jest taki żart i teraz część z tych ludzi w to wierzy, że ktoś napisał książkę na podstawie gry, czy serialu.
Takie jest moje zdanie, choć mogę się mylić. Ale zdanie "książka napisana na podstawie gry" nie urodziło się ani wczoraj, ani po premierze Netflixa, to zdanie krąży w sieci przynajmniej od 3 lat, wystarczy poszukać w wujku google. Ja znalazłem pierwszy lepszy taki mem z października.2018, a było ich mnóstwo.
takiego pierdolenia o wiedźminie jak na tym kanale to się nigdzie nie znajdzie
Się mówi że gra była pierwsza bo pan Sapkowski ma nerwa przez takie gadanie.
Nie chodziło tyle o nerwa, a o zwykłe śmieszki, za granicą to podłapali, ale nie znając historii tego mema, zaczęli w to wierzyć. Żadna okładka z książki tutaj nie ma nic do gadania. Uważam, że autor filmiku mógłby chociaż o tym wspomnieć, no chyba że też o tym nie wiedział, ale wtedy jest to słabe jak ktoś robi taki materiał nie będąc dobrze przygotowanym merytorycznie.
Nawet Cavill mówił, że nie czytał przed serialem książek, bo myślał, że są na podstawie gier, bo miały growe okładki xd
@@19rumun109 Te okładki z gier na książkach są beznadziejne. Ja bym takiej wersji nie chciał. Już lepsze były te stare wersje.
Szacun dla Sapkowskiego że napisał taka fajna powieść na podstawie gry
Adeptus astartes w warhammer 40k nie szują strachu a nie przeszkadza im być najlepszymi wojownikami Imperium
Tak Ale spejsów jest więcej i są jednak więksi i silniejsi od Wiedźminów, poza tym działają w oddziałach więc jak zginie jeden to ma jeszcze kolegów
@@PleVan zgadzam się z tym ale astartes mają bitwy podobne do tej bitwy z filmu 300 a w przypadku wiedzminów walki bardziej jeden na jeden.
Triss jest lepsza od Yennefer. Wina gier bo zrobili z Triss kopie Yennefer z książek.
Siema Egon
@@tepyuzytkownik943 No hej
Witajcie xD
To tylko Twoja subiektywna opinia ;)
@@katarzynalorenc-kuptel6424 że triss lepsza od yen czy że triss w grach jest kopią yen ?