Jeśli szukacie odrobiny kultury na te święta gorąco zapraszam na naszą animację przedstawiającą nowe, nieco bardziej aktualne spojrzenia na Opowieść Wigilijną :) ua-cam.com/video/w9DXsNdn_9w/v-deo.html
Przeczytaj książkę lub serię książek autora (jeżeli możesz) i skonfrontuj ją z filmem. Dla mnie C.Palahniuk jest idealnym (sic!) obserwatorem rzeczywistości. Powiem więcej... Widzi wcześniej i mocniej rzeczy, które jeszcze się nie wykluły w świadomości społeczeństwa, a które gnębią nas do bólu.
Właśnie dlatego ten film jest tak genialny. Jego przesłanie jest niesamowicie pozytywne i niesamowicie negatywne jednocześnie, ma wiele możliwości interpretacji, krytykuje zarówno konsumpcjonizm jak i hipokryzję tych, którzy próbują z nim walczyć.
Obejrzałem ten film i przeczytałem książkę mając 17 lat a jednak 15 lat później skończyłem jak główny bohater w korporacji czując jak moje życie mija z minuty na minutę.
Bo łatwiej skrytykować system niż zaproponować lepszy. Film to też obnażył, korpo złe, normy złe a co w zamian ? Regres i cofnięcie rozwoju cywilizacji do smażenia boczku na pasach autostrady ? Ucieczka od jednego bezsensu do innego...
@@vq35hr75 A czemu bez sensu? Na takich zadupiach USA w malutkich miasteczkach, ludzie żyją spokojniej i chyba są bardziej zadowoleni z życia. Tak mi się wydaje.
@@vq35hr75 wcale nie trzeba wymyślać innego systemu i nie trzeba stosować prze mocy by niszczyć ten istniejący. Wystarczy podjąć trudną decyzję o znalezieniu własnej ścieżki. Da się to zrobić i żyć w pewnym sensie obok systemu. Film zmusza do zadawania sobie pytań i to jest jego największe dzieło. A jakie odpowiedzi sobie sam sfornuujesz to już Twoja sprawa
Moim fight clubem stał się airsoft. Polecam każdemu biegasz po polu spocony z ciężkim wyposażeniem skaczesz do okopu wychylasz się i zaczynasz strzelać z kulek a gdy kulki zaczną lecieć w twoją stronę to zaczynasz panicznie szukać osłony. To uczucie strachu jest w tym najlepsze, według mnie ludzie wchodzili do podziemnych kręgów w filmie po uczucie strachu i bólu bo teki strach przy przegrywaniu walki jest czymś podobnym do tego gdy szukam schronienia. Zdaje sobie sprawę że w airsofcie wcale nie zagraża mi nic złego, tylko instynktownie zaczynam czuć zagrożenie.
Z "Fight Club" mam identyczne doświadczenie jak z lekturą "Paragraf 22". Gdy czytałem ją pierwszy raz ok. 20 lat temu śmiałem się do łez, lecz gdy przypomniałem ją sobie kilka miesięcy temu już nie było mi do śmiechu.
Dzięki za analizę. Bardzo podoba mi się fragment o wampirach emocjonalnych. Sądzę, że wszyscy mamy takich dookoła siebie. Z jednej strony są to ludzie deklarujący współczucie i pomagający innym ludziom, zwierzętom czy roślinom. Tak naprawdę nie robią tego aby im pomóc i poczuć ich wdzięczność tylko sycić się ich nieszczęściem. I jak narkomani potrzebują coraz większych dawek tego nieszczęścia. Więc już nie jeden pies tylko schronisko. Nie jeden człowiek tylko szpital. Nie jedno drzewo tylko las. Z drugiej strony ci sami ludzie odreagowują złość zajadle walcząc z ludźmi mającymi inne poglądy. Obojętnie czy na życie, religijne czy polityczne. Wszystko aby coś poczuć. I aby odsunąć od siebie świadomość głębokości własnego nieszczęście i potrzeby zmiany własnego życia.
Idź do dużej fabryki produkującej dla zagranicznej korporacji, na trzy zmiany to wtedy zrozumiesz, ten film i chęć odwalenia czegoś na wzór bohatera fight clubu.
Nie po to się cała cywilizacja tworzyła, żeby teraz wracać do stylu życia w jaskini. To już było i wystarczy. Łatwo jest idealizować dawne czasy nie żyjąc w nich.
DLATEFO MAM ZOLTE PAPIERY!!!! DOOKOLA WIDZE CIENIE I SLYSZE KURWA UKRYTE GLOSY!!!!! RZĄD UKRYWA PRZED WAMI PRAWDE ALE JA TO KURWA WIDZE KONTYNUUJCIE WY GLUPIE KURWY I WIERZCIE W TO CO WAM MOWI WIELKI BRST BO ON NIE JEST PO STRONIE PRAWDY I BOGA TYLKO PIENIEDZY
Gdy po latach obejrzałem Fight club odkryłem , że to właśnie ten film zainspirował Talibów do ataku na World trade center ;) Nawet data ataku pokrywa się prawie z datą premiery
Lubię do tego film interpretować również jako komentarz na temat toksycznej męskości. Mężczyźni w fightclubie przychodzą tam aby poczuć się męsko, przestać być marionetkami w zepsutym systemie. Jednak po jakimś czasie stają się niczym zombie powtarzającymi w kółko te same hasła i lecącymi się po mordzie co sprawia że zamiast męskich, wydają się jeszcze bardziej infantylni.
I to jest właśnie genialne w tym filmie, że można go interpretować na wiele sposobów. Ja tam "toksycznej męskości" (czymkolwiek to nie jest) nie widzę. Bohaterowie chcą wyjść z utartych ram - robić co chcą, zamiast tego, co im się narzuca. Wolą sami sobie wyznaczać i realizować cele, zamiast ślepo wykonywać polecenia szefa. Należeć do grupy, w której są człowiekiem, a nie trybikiem
Właśnie ten film to żyzny grunt tego, jak ludzie bardzo lubią dorabiać sobie interpretacje, wedle własnego uznania. Widzą tylko wycinek tego, co im się podoba. Ze mną np. rezonuje bardzo pierwsza część. Oczywistym jest jednak, że popadanie w skrajności, jak to miało miejsce w drugiej części filmu jest chore. Nie kasuje to jednak przesłania pierwszej części filmu, przed ewolucją podziemnego kręgu. Wiele ludzi jednak lubi widzieć tylko drugą część, jakoby konsumpcjonizm i życie według narzuconych norm było w pełni zajebiste, pomimo tego, jak wpływało na narratora. Film pokazuje do czego doprowadza popadanie w całkowite skrajności, a po drodze istnieje jeszcze całe spektrum, którego niektórzy nie chcą widzieć.
Warto dodać co mieli na myśli twórcy. “It’s impossible for me to imagine that people don’t understand that Tyler Durden (Brad Pitt) is a negative influence. People who can’t understand that, I don’t know how to respond and I don’t know how to help them.” - David Fincher, reżyser filmu. Inna sprawa jak "sexy" 11/10 wygląda takie życie w tym filmie ( w rzeczywistości 3/10 ). Ja bym powiedział że to jak z alko czy substancjami - jest zajebiście, ale konsekwencje przesady są zabójcze, hehe
E, to duży chłopiec. Myślę że nie musi się płaszczyć. Jeżeli użyć argumentu że ktoś nie mówi co myśli, tylko myśli co my myslimy, to w zasadzie nie ma dyskusji bo tak można wszystko obrócić na dowolne znaczenie które jest dla nas miłe i wygodne@@Rosenberg1231989
Glowmy bohater ma na imie Jack ( w napisach końcowych ) określany jest jako narrator podczas filmu , Tyler to imie jego alter ego czy jak kolwiek interpretujemy postac grana przed Brada Pitta , procz tego twoj material super a film jeden z moich ulubionych, arcydzieło.
Jak bylismy mlodzi chcielismy nie byc jak Tyler korpo szczurem. Teraz wiemy, ze bycie korposzczurem z wlasynm mieszkaniem jest 10 razy lepsze niz to co mamy.
W pewnym wąskim wycinku, Joker z Joaquin Phoenix jest podobny. Joker też koniec końców jest ofiarą świata, który go zostawił/okłamał jak i swojej chęci odwetu na nim, co doprowadza do tragedii
Panie szanowny Szymonie, bardzo chciałbym otrzymać odpowiedź czy seria z Minecraft jest zaplanowana na ten, czy może na następny (to jest 2024) rok? Z góry dziękuję, również Szymon.
hej fajny materiał, chciałbym jedynie zauważyć że główny bohater filmu nie nazywa się Tyler lecz jego imię jest nie znane często jest nazywany w innych opracowaniach narratorem a Tyler jest oddzielną postacią co narrator
Panie Szymonie już czas zmierzyć się z tematem: wychodzenie z kryzysu na podstawie "Grona gniewu" Johna Steinbecka. Pytanie jak mniemam jest na czasie. Pozdrawiam i życzę zdrowych i spokojnych świąt zarówno Panu jak i komentującym.
@@Volkisch nope. Tak nazywa się jego alterego. Dlatego gdy spytał tego pokiereszowanego barmana, jak się nazywa, to po „nazywasz się Tyler durden”, nastąpił wielki Zonk
7:18 - Kultowy motyw czerwonej i niebieskiej pigułki z pierwszej części Matriksa. Cytując Morfeusza: "Jeśli weźmiesz niebieską pigułkę bajka się skończy. Obudzisz się rano w swoim domu i uwierzysz we wszystko co zechcesz. Lecz jeśli weźmiesz czerwoną pigułkę pozostaniesz w Krainie Czarów a Ja pokaże Ci dokąd prowadzi królicza nora."
Wiem, że opisujesz dzieło filmowe, ponieważ pomijając to, iż w książce ( jak zapewne wiesz ) protagonistą był bezimienny narrator, a w adaptacji postać grana przez Edwarda Nortona ma na imię Jack, a jego alter-ego jest Właśnie Tyler. Mówisz o postaci człowieka wyniszczonego bycia umysłowym robolem, wypalonego bezsennością, który wykastrował się emocjonalnie jakim był Jack, nazywając go per Tyler.
Wydaje mi się, że fight club jest trochę głębszy ze swoim przekazem. Co jeśli Marla jest kolejną świadomością głównego bohatera i jak by to oddziaływało na głównego bohatera? Jeżeli dobrze pamiętam to nie tylko Marla i Tyler nie pojawiają się razem, ale też Robert... Moim zdaniem w tym filmie może chodzić o coś więcej, a główny bohater większość dialogów i interakcji porowadzi jako narrator sam ze sobą.
A co powiesz na ideę, według której bohater tego filmu ma nie dwie, ale trzy osobowości? Trzecią jest oczywiście jego dziewczyna. (Nie jest to moja oryginalna teza, spotkałem się z nią jakiś czas temu)
Uważam, że przedstawianie naszego świata jako symulacji w SF jest w porządku, ale już pod kątem naukowym niesie to bardzo negatywne konsekwencje. Mianowicie rozważanie na poważnie naszego życia w symulacji odbiera nam zupełnie sens życia i siłę do robienia w nim czego kolwiek bo i po co jak „jesteśmy tylko liczbami” A co do życia w korporacyjnym szarym stylu to bez wątpienia jest to wyolbrzymione, raz że praca w korporacji nie jest aż tak szara (dla znacznej większości) a dwa to żyjemy co prawda w innych czasach ale nie koniecznie wyjątkowych, większość ludzi nie wie czego chce i nie chce się podejmować trudnych decyzji oraz budować „swojego imperium” ludzie idą na skróty z wyuczonej bezradności, strachu i lenistwa i mimo wszystko są niezadowoleni z komfortu życia. A pozwolę sobie przypomnieć że dziś nie trzeba się kształcić żeby odnieść sukces, wystarczy się nauczyć jakiegoś zawodu i zasuwać. Pozdrawiam
Ja ten film interpretuję tak - typ bezskutecznie poszukuje pocieszenia w życiu kolejno przez konsumpcję, jak to nic nie daje to przez grupy wsparcia, jak to też ni nie daje to wyładowuje frustrację przez bijatyki z kolegami, jak to dalej za malo to przez terroryzm a na końcu znajduje sobie babe i zdaje sobie sprawe, że tego mu tak naprawde brakowalo przez ten caly czas tj. bliskiej relacji.
Strasznie uproscile ten film. Ten film wytyka korporacyjno konsumpcyjny typ życia w którym stanowisko lub posiadanie sprawia że ludzie czują się lepsi od innych. Taki Musk mysli ze jest prawie bogiem. Bicie się po mordach sprawia że Ci różni ludzie stają się przez chwilę równi wobec siebie. Bez względu kim są w życiu ile zarabiają lub jakie mają stanowisko. A terroryzm ma przypominać właśnie tym ludziom na górnych piętrach wieżowców że muszą liczyć się z każdym człowiekiem czy to sprzątaczka, lokajem, kelnerem. Uświadomić ich że nie są tacy wyjątkowi. Bo Ci "słabsi" mogą zburzyć ich "zamki". Dla mnie to jest przesłanie tego filmu że wszyscy jesteśmy równi i każdego człowieka powinno traktować się z szacunkiem. Nie jesteś swoim rachunkiem bankowym, nie jesteś swoimi kluczykami od samochodu
@@evan-du3vk No to co piszesz to ideologia którą tworzy sobie główny bohater jako racjonalizacja terroryzmu który stanowi dla niego formę wyładowania frustracji, pod koniec filmu zdaje sobie sprawę z tego, 'otwiera oczy' i symbolicznie zabija w sobie Tylera Durdena który chwilę wcześniej doniosłe wygłasza mu tyrady w duchu tejże ideologii po czym znów spotyka Marle, łapią się za ręce i koniec filmu, bohater odrzucił swoje alter-ego będące wyrazem jego frustracji rzeczywistością razem z jego ideologią i skupił się na nowej relacji z drugim człowiekiem.
@TaaJew sądzę, że dobra robota została wykonana. Jesteśmy zainspirowani do osobistej analizy. Jeśli ją trafnie wykonamy, to możliwe, że będziemy uratowani. Uratowani. Uratowani. Uratowani. Seksmisja. Pozdrawiam Ciebie i Wszystkie Istoty Czytające. 😂❤😂 Niedziela. 2023-12-10.
Warto zaznaczyć: w książce i w filmie bohater nie ma na imię Tyler. W filmie w napisach pada imię Jack, w książce pokazuje on Marli swoje własne imię na prawie jazdy. My go oczywiście nie otrzymujemy, ale jest potwierdzone, że nie nazywa się on Tyler.
Nie wiem dlaczego ludzie teraz liczą że praca ma im zapewniać rozrywki i spełnienia. Że masz sie tam realizować itd. Praca ma ci zapewnić środki do życia.
"przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia. Cierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli. W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty" cytat z samego początku Bibli pokazuje że praca była koszmarem dla ludzi już tysiące lat temu a utracony raj był krainą gdzie nie trzeba było pracowac
To jest prawda. Żal bierze się u ludzi może z tego, że jesteśmy bombardowani hasłami o tym, że praca powinna być pasją, że wyłącznie pasjonat swojej pracy wypalenia nie dozna i to jedyny sposób na stabilne społeczeństwo. Ile razy Bezos, Musk i im podobni wypowiadali się, że szukają ludzi z pasją, i to pasja pracowników decyduje, jak pracodawca powinien budować swój team... Nie mówię już o pozostałym przekazie medialnym pokazującym (słabo wykonane) statystyki według których z roku na rok ludzi wiedzących w pracy drugi dom jest coraz więcej. Podatniejsi uwierzą. Wielu się wkurzy..
@@Draber2b Dla mnie praca jest od pozyskiwania środków na spełnianie swoich pasji. Jeśli ktoś nie ma pasji, nie ma zainteresowań i życia poza pracą, jeśli szuka spełnienia w pracy to ja mogę mu jedynie współczuć. Bo co w takiej sytuacji miałby powiedzieć magazynier, kasjer czy ktoś stojący dzień w dzień po osiem godzin przy taśmie ?
@@europamoon7091 Skąd ten wniosek wyciągnąłeś? Nigdzie nie napisałem ze trzeba żyć aby przeżyć, tylko pracowac , aby mieć środki do życia. Marzenia spełnia się po pracy. Praca nie jest od spełniania marzeń tylko zarabiania pieniedzy na życie i spełnianie marzeń. Przynajmniej tych materialnych, których akurat ja mam niewiele. Wiejec mam tych niematerialnych, których za kasa raczej sobie nie kupie. Jak ktoś nie ma życia poza praca to tylko życzyć mu takiej pracy żeby sie w niej spełniał. Tylko ile jest takich zajęć? Trudno oczekiwać od sprzątaczki, czy kasjerki ze ta praca to spełnienie marzeń,a skrobiawic to musi. Twoim tokiem myślenia ludzie tacy skazani są na zużycie w nieszczęściu, chyba ze odnajdą spełnienie przy kasie,albo zobaczą je w wiaderku od mopa. ,,Jeśli to dla ciebie jest definicja życia to współczuję.'' Ale o? gdzie ja tu jakąś definicje życia podawałem? Gdzieś coś takiego wyczytał? Praca nie jest od spełniania sie, to jest moja teza i do niej się odnoś, bo inaczej to chochoły stawiasz. I to ja ci współczuje skoro praca jest twoim życiem, a nie sposobem na zarabianie pieniedzy. No chyba ze, masz tyle środków do życia że nie musisz już pracować,albo masz tak wspaniała pracę ze nie mozesz sie doczekać kiedy wstaniesz i do niej pójdziesz.
„Nie jesteście pięknymi i niepowtarzalnymi płatkami śniegu. Jesteście taką samą gnijącą materią organiczną jak wszyscy inni i my wszyscy jesteśmy częścią tej samej kupy kompostowej.” Które z lubością używane jest ostatnio do łomotania młodych po łbach za ich „śnieżynkowatość”. Z jednej strony faktycznie trudno się nie zgodzić, że często taki kop się należy. Ale przecież to stwierdzenie jest akurat zmanipulowaną półprawdą. Oczywiście nie da się zaprzeczyć, że jesteśmy „taką samą gnijącą materią organiczną jak wszyscy”. Ale przecież jest tam coś jeszcze. Ta „gnijąca materia organiczna” zorganizowana jest przez twój kod genetyczny. Czystą, piękną i niepowtarzalną jak płatek śniegu informację kształtująca ten „organiczny” bałagan. Analogia z płatkiem śniegu jest tu wg. mnie bardzo na miejscu. Dostajesz ten płatek śniegu od swoich przodków, dodajesz coś swojego i przekazujesz dalej w procesie doskonalenia gatunku. Przekazujesz, przekazujesz . . . a jak nie? A mi się nie chce. I co wtedy? Cóż. Dla ulepszania gatunku jesteś ślepą uliczką. Wtedy z punktu widzenia ewolucji faktycznie jesteś tylko „samą kupą kompostową”. Niczym więcej.
W filmie fight club chodzi o zaakceptowanie dwojakiej kontroli? Pytasz się o co chodzi w filmie fight club czy tłumaczysz o co chodzi w filmie fight club?
"Samodyscyplina to masturbacja a samodestrukcja... " "To twój ból to twoja piekąca ręka. Czujesz przedwczesne oświecenie. To twoja najwspanialsza chwila w życiu"
To jest skomputeryzowana wersja gry fabularnej z lat 90tych. Cyberpunk 2020 Mike'a Pondsmitha. Grana podstawie prozy Williama Gibsona i częściowo Phillipa K Dick'a.
O sprzedaż produktu, który - jak to kapitalizm - przeżuwa cyberpunkowy bunt literacki, i wydala jako produkt systemu, przeciwko któremu ów nurt literacki występował.
Zbytnia generalizacja. Współkształtujemy kulturę. Po prostu jej standardy nie mogą być dla ludzi bożkiem - trzeba odkryć i pielęgnować wartości bardziej uniwersalne, przez ich pryzmat filtrując kulturę i jej trendy.
Jeśli szukacie odrobiny kultury na te święta gorąco zapraszam na naszą animację przedstawiającą nowe, nieco bardziej aktualne spojrzenia na Opowieść Wigilijną :) ua-cam.com/video/w9DXsNdn_9w/v-deo.html
Przeczytaj książkę lub serię książek autora (jeżeli możesz) i skonfrontuj ją z filmem. Dla mnie C.Palahniuk jest idealnym (sic!) obserwatorem rzeczywistości. Powiem więcej... Widzi wcześniej i mocniej rzeczy, które jeszcze się nie wykluły w świadomości społeczeństwa, a które gnębią nas do bólu.
Szymon. Pierwsza zasada - nie mówimy o podziemnym kręgu.
nie mowimy o ********
Kim jest szymon? Członkowie nie mają imion
Nie można mówić?? Będę mówić jeszcze bardziej
@@piotrharmata3762 to tylko kolejna "kosmiczna małpa" :)
His name was Robert Paulson
Fight Club to ponadczasowe arcydzieło ❤
Niewiele jest filmów które zmieniają życie, Fight Club jest jednym z nich.
Mój ulubiony film
Niestety nie dzieje się nic co by zatrzymało postęp korpodominacji na świecie
1 i 2 zasada
Właśnie dlatego ten film jest tak genialny. Jego przesłanie jest niesamowicie pozytywne i niesamowicie negatywne jednocześnie, ma wiele możliwości interpretacji, krytykuje zarówno konsumpcjonizm jak i hipokryzję tych, którzy próbują z nim walczyć.
Obejrzałem ten film i przeczytałem książkę mając 17 lat a jednak 15 lat później skończyłem jak główny bohater w korporacji czując jak moje życie mija z minuty na minutę.
Bo łatwiej skrytykować system niż zaproponować lepszy. Film to też obnażył, korpo złe, normy złe a co w zamian ? Regres i cofnięcie rozwoju cywilizacji do smażenia boczku na pasach autostrady ? Ucieczka od jednego bezsensu do innego...
Tak jak ludzie czytają książki o rozwoju ogólnie czytanie i oglądanie to trochę za mało by istotnie zmienić życie
@@vq35hr75 A czemu bez sensu? Na takich zadupiach USA w malutkich miasteczkach, ludzie żyją spokojniej i chyba są bardziej zadowoleni z życia. Tak mi się wydaje.
@@vq35hr75 wcale nie trzeba wymyślać innego systemu i nie trzeba stosować prze mocy by niszczyć ten istniejący.
Wystarczy podjąć trudną decyzję o znalezieniu własnej ścieżki. Da się to zrobić i żyć w pewnym sensie obok systemu.
Film zmusza do zadawania sobie pytań i to jest jego największe dzieło.
A jakie odpowiedzi sobie sam sfornuujesz to już Twoja sprawa
to idź na magazyn na taśmę
Moim fight clubem stał się airsoft. Polecam każdemu biegasz po polu spocony z ciężkim wyposażeniem skaczesz do okopu wychylasz się i zaczynasz strzelać z kulek a gdy kulki zaczną lecieć w twoją stronę to zaczynasz panicznie szukać osłony. To uczucie strachu jest w tym najlepsze, według mnie ludzie wchodzili do podziemnych kręgów w filmie po uczucie strachu i bólu bo teki strach przy przegrywaniu walki jest czymś podobnym do tego gdy szukam schronienia. Zdaje sobie sprawę że w airsofcie wcale nie zagraża mi nic złego, tylko instynktownie zaczynam czuć zagrożenie.
Z "Fight Club" mam identyczne doświadczenie jak z lekturą "Paragraf 22". Gdy czytałem ją pierwszy raz ok. 20 lat temu śmiałem się do łez, lecz gdy przypomniałem ją sobie kilka miesięcy temu już nie było mi do śmiechu.
Ja miałem tak z dniem świra, na początku śmieszył a teraz płakać się chce jak się go ogląda
Też kocham "Paragraf 22". Absurd Hellera jest wspaniały i bolesny.
Dzięki za analizę. Bardzo podoba mi się fragment o wampirach emocjonalnych.
Sądzę, że wszyscy mamy takich dookoła siebie. Z jednej strony są to ludzie deklarujący współczucie i pomagający innym ludziom, zwierzętom czy roślinom. Tak naprawdę nie robią tego aby im pomóc i poczuć ich wdzięczność tylko sycić się ich nieszczęściem. I jak narkomani potrzebują coraz większych dawek tego nieszczęścia. Więc już nie jeden pies tylko schronisko. Nie jeden człowiek tylko szpital. Nie jedno drzewo tylko las.
Z drugiej strony ci sami ludzie odreagowują złość zajadle walcząc z ludźmi mającymi inne poglądy. Obojętnie czy na życie, religijne czy polityczne. Wszystko aby coś poczuć. I aby odsunąć od siebie świadomość głębokości własnego nieszczęście i potrzeby zmiany własnego życia.
Moj ulubiony film, naprawde świetne przesłanie.
Ponadczasowy film. Mój ulubiony. Dziękuję za analizę.
Idź do dużej fabryki produkującej dla zagranicznej korporacji, na trzy zmiany to wtedy zrozumiesz, ten film i chęć odwalenia czegoś na wzór bohatera fight clubu.
Ale główny bohater miał ciepła łatwa posadkę z perspektywami na awans która jest dobrze płatna
@@szymczok4k964Wszędzie dobrze tam, gdzie nas nie ma.
4'brygadówka lepiej wchodzi w tyłek. Kalendarz jak enigma.
Nie po to się cała cywilizacja tworzyła, żeby teraz wracać do stylu życia w jaskini. To już było i wystarczy. Łatwo jest idealizować dawne czasy nie żyjąc w nich.
@@R.Day90Zastanawiam się, jaki psychopata wymyślił ten system pracy.
Świat zwariował ci którzy nie zwariowali razem z nim uważani są za wariatów
DLATEFO MAM ZOLTE PAPIERY!!!! DOOKOLA WIDZE CIENIE I SLYSZE KURWA UKRYTE GLOSY!!!!! RZĄD UKRYWA PRZED WAMI PRAWDE ALE JA TO KURWA WIDZE KONTYNUUJCIE WY GLUPIE KURWY I WIERZCIE W TO CO WAM MOWI WIELKI BRST BO ON NIE JEST PO STRONIE PRAWDY I BOGA TYLKO PIENIEDZY
Dziękuję Panie Szymonie oraz zespołowi 😊
Ten film to arcydzieło
Miłego oglądania
oczywiście że wiem o co chodzi w fight club, w końcu główny bohater to dosłownie ja
Nie, Ty masz smutne życie i piszesz kocopoły
a moze troche dystansu?@@lapizonia1104
Gdy po latach obejrzałem Fight club odkryłem , że to właśnie ten film zainspirował Talibów do ataku na World trade center ;) Nawet data ataku pokrywa się prawie z datą premiery
Wczoraj obejrzałem fight club i jestem dumny😎
Oglądałem ten film 2 tyg temu z początku go nie rozumiałem teraz widzę jego przekaz codziennie
No i namówiłeś mnie na KOLEJNY już seans tego arcydzieła Panie Szymonie
Szymon-złamałeś pierwszą zasade. Wspaniały film.
Szukałem takiego filmu przez ostatnie trzy dni. Dzisiaj znajduje go tutaj.
Najlepszy film mega że nagrałeś o nim, jak coś złamałeś pierwsza zasade
Lubię do tego film interpretować również jako komentarz na temat toksycznej męskości. Mężczyźni w fightclubie przychodzą tam aby poczuć się męsko, przestać być marionetkami w zepsutym systemie. Jednak po jakimś czasie stają się niczym zombie powtarzającymi w kółko te same hasła i lecącymi się po mordzie co sprawia że zamiast męskich, wydają się jeszcze bardziej infantylni.
I to jest właśnie genialne w tym filmie, że można go interpretować na wiele sposobów. Ja tam "toksycznej męskości" (czymkolwiek to nie jest) nie widzę. Bohaterowie chcą wyjść z utartych ram - robić co chcą, zamiast tego, co im się narzuca. Wolą sami sobie wyznaczać i realizować cele, zamiast ślepo wykonywać polecenia szefa. Należeć do grupy, w której są człowiekiem, a nie trybikiem
@@DonSalieri181konstruktywna opinia
Właśnie ten film to żyzny grunt tego, jak ludzie bardzo lubią dorabiać sobie interpretacje, wedle własnego uznania. Widzą tylko wycinek tego, co im się podoba. Ze mną np. rezonuje bardzo pierwsza część. Oczywistym jest jednak, że popadanie w skrajności, jak to miało miejsce w drugiej części filmu jest chore. Nie kasuje to jednak przesłania pierwszej części filmu, przed ewolucją podziemnego kręgu. Wiele ludzi jednak lubi widzieć tylko drugą część, jakoby konsumpcjonizm i życie według narzuconych norm było w pełni zajebiste, pomimo tego, jak wpływało na narratora. Film pokazuje do czego doprowadza popadanie w całkowite skrajności, a po drodze istnieje jeszcze całe spektrum, którego niektórzy nie chcą widzieć.
Zawsze przytulę analizę mojego ulubionego filmu.
Dziękuję za ten materiał
"Ponieważ jesteśmy tą samą osobą"-ulubiony moment filmu imo
Świetne opracowanie. Sam film też jest świetny. Oglądałem go wiele razy.
Po obejrzeniu fight club zacząłem ograniczać konsumpcję, do tego stopnia że obecnie noszę te same buty i kurtkę od 5 lat
To dobrze
Ja kilkanaście
Jeden z lepszych filmów jaki oglondałem .
Ą
Warto dodać co mieli na myśli twórcy. “It’s impossible for me to imagine that people don’t understand that Tyler Durden (Brad Pitt) is a negative influence. People who can’t understand that, I don’t know how to respond and I don’t know how to help them.” - David Fincher, reżyser filmu.
Inna sprawa jak "sexy" 11/10 wygląda takie życie w tym filmie ( w rzeczywistości 3/10 ). Ja bym powiedział że to jak z alko czy substancjami - jest zajebiście, ale konsekwencje przesady są zabójcze, hehe
a co miał powiedzieć w epoce politycznej poprawności i ciągłego bredzenia o "toksycznej męskości"? Fincherowi zapewne nie widzi się banicja.
E, to duży chłopiec. Myślę że nie musi się płaszczyć. Jeżeli użyć argumentu że ktoś nie mówi co myśli, tylko myśli co my myslimy, to w zasadzie nie ma dyskusji bo tak można wszystko obrócić na dowolne znaczenie które jest dla nas miłe i wygodne@@Rosenberg1231989
Lubię tego łysego gostka na żółtym tle.
Tak naprawdę imię Narratora to Sebastian. Dowiadujemy się tego z drugiej części Fight Clubu (komiks)
Co ciekawe obejrzałem ten film akurat dziś trzeci raz w życiu i tak samo akurat odcinek o tym mam na głównej…
Imo najlepsza analiza FC na polskim YT
Glowmy bohater ma na imie Jack ( w napisach końcowych ) określany jest jako narrator podczas filmu , Tyler to imie jego alter ego czy jak kolwiek interpretujemy postac grana przed Brada Pitta , procz tego twoj material super a film jeden z moich ulubionych, arcydzieło.
Jak bylismy mlodzi chcielismy nie byc jak Tyler korpo szczurem. Teraz wiemy, ze bycie korposzczurem z wlasynm mieszkaniem jest 10 razy lepsze niz to co mamy.
W pewnym wąskim wycinku, Joker z Joaquin Phoenix jest podobny. Joker też koniec końców jest ofiarą świata, który go zostawił/okłamał jak i swojej chęci odwetu na nim, co doprowadza do tragedii
Jakiej tragedii niby?
Panie szanowny Szymonie, bardzo chciałbym otrzymać odpowiedź czy seria z Minecraft jest zaplanowana na ten, czy może na następny (to jest 2024) rok? Z góry dziękuję, również Szymon.
Szymonie skoro fight club to podziemny krąg to apeluje o nazywanie matrixa matrycą a tak to dzięki za kolejny filmik
hej fajny materiał, chciałbym jedynie zauważyć że główny bohater filmu nie nazywa się Tyler lecz jego imię jest nie znane często jest nazywany w innych opracowaniach narratorem a Tyler jest oddzielną postacią co narrator
Pnie Szymonie czy mógłby Pan zrobić odcinek o "Ipad-owych dzieciach"?
Nawet nie wiesz jak się ucieszyłem kiedy zobaczyłem film
Panie Szymonie już czas zmierzyć się z tematem: wychodzenie z kryzysu na podstawie "Grona gniewu" Johna Steinbecka. Pytanie jak mniemam jest na czasie. Pozdrawiam i życzę zdrowych i spokojnych świąt zarówno Panu jak i komentującym.
Podbijam
Fajna interpretacja dobrze, że poruszyłeś też negatywną stronę fight clubu ale mylisz postać Tylera granego przez Brada Pita z Narratorem.
Dokładnie. Narrator nigdy się nie przedstawił
@@KubaBale wszyscy inni mówią o nim Tyler Durden i bilety lotnicze są na to nazwisko. Więc należy przyjąć że narrator nazywa się Tyler Durden.
@@Volkisch nope. Tak nazywa się jego alterego. Dlatego gdy spytał tego pokiereszowanego barmana, jak się nazywa, to po „nazywasz się Tyler durden”, nastąpił wielki Zonk
7:18 - Kultowy motyw czerwonej i niebieskiej pigułki z pierwszej części Matriksa.
Cytując Morfeusza:
"Jeśli weźmiesz niebieską pigułkę bajka się skończy.
Obudzisz się rano w swoim domu i uwierzysz we wszystko co zechcesz. Lecz jeśli weźmiesz czerwoną pigułkę pozostaniesz w Krainie Czarów a Ja pokaże Ci dokąd prowadzi królicza nora."
Świetny film
Komentarz taktyczny dla zasięgów na min 7 słów oraz like po min 60 sek filmiku bo algorytmy to lubią 😉
Komentarz dla zasięgu
0:22 ale to jest głębokie Szymku łał
Dobra analiza
Jeżeli szukasz wyzwania, jeżeli chodzi o interpretację dzieł popkultury, to spróbuj przeanalizować film Przeznaczenie (2014). Życzę powodzenia 🫡
Obejrzałem po twoim komentarzu. Dzięki warto było
Sproboj przeanalizować dekalog, tam sie dopiero dzieje
Cóż... każdy buntownik wkąńcu ma wybór czy bunt kontynuować czy przejść na stronę reżimu...😏
Wiem, że opisujesz dzieło filmowe, ponieważ pomijając to, iż w książce ( jak zapewne wiesz ) protagonistą był bezimienny narrator, a w adaptacji postać grana przez Edwarda Nortona ma na imię Jack, a jego alter-ego jest Właśnie Tyler. Mówisz o postaci człowieka wyniszczonego bycia umysłowym robolem, wypalonego bezsennością, który wykastrował się emocjonalnie jakim był Jack, nazywając go per Tyler.
Wydaje mi się, że fight club jest trochę głębszy ze swoim przekazem. Co jeśli Marla jest kolejną świadomością głównego bohatera i jak by to oddziaływało na głównego bohatera? Jeżeli dobrze pamiętam to nie tylko Marla i Tyler nie pojawiają się razem, ale też Robert... Moim zdaniem w tym filmie może chodzić o coś więcej, a główny bohater większość dialogów i interakcji porowadzi jako narrator sam ze sobą.
A co powiesz na ideę, według której bohater tego filmu ma nie dwie, ale trzy osobowości? Trzecią jest oczywiście jego dziewczyna. (Nie jest to moja oryginalna teza, spotkałem się z nią jakiś czas temu)
Uważam, że przedstawianie naszego świata jako symulacji w SF jest w porządku, ale już pod kątem naukowym niesie to bardzo negatywne konsekwencje. Mianowicie rozważanie na poważnie naszego życia w symulacji odbiera nam zupełnie sens życia i siłę do robienia w nim czego kolwiek bo i po co jak „jesteśmy tylko liczbami”
A co do życia w korporacyjnym szarym stylu to bez wątpienia jest to wyolbrzymione, raz że praca w korporacji nie jest aż tak szara (dla znacznej większości) a dwa to żyjemy co prawda w innych czasach ale nie koniecznie wyjątkowych, większość ludzi nie wie czego chce i nie chce się podejmować trudnych decyzji oraz budować „swojego imperium” ludzie idą na skróty z wyuczonej bezradności, strachu i lenistwa i mimo wszystko są niezadowoleni z komfortu życia. A pozwolę sobie przypomnieć że dziś nie trzeba się kształcić żeby odnieść sukces, wystarczy się nauczyć jakiegoś zawodu i zasuwać.
Pozdrawiam
Czekamy na American psycho
Baza
ooooo sigma
Kocham kapitalizm i konsumpcję!!!
To jest film o tym czego NIE zrobić ze swoim życiem.
Dobór wstawek (tych "metaforycznych", w stylu pokazywania dwóch palców) jest coraz bardziej infantylny. Obserwuję spadek jakości od jakiegoś czasu.
'w', 'z', 'osób' - stosuj ubezdźwięcznienia, fonetycznie -> 'f', 's', 'osóP'
Ja ten film interpretuję tak - typ bezskutecznie poszukuje pocieszenia w życiu kolejno przez konsumpcję, jak to nic nie daje to przez grupy wsparcia, jak to też ni nie daje to wyładowuje frustrację przez bijatyki z kolegami, jak to dalej za malo to przez terroryzm a na końcu znajduje sobie babe i zdaje sobie sprawe, że tego mu tak naprawde brakowalo przez ten caly czas tj. bliskiej relacji.
Strasznie uproscile ten film. Ten film wytyka korporacyjno konsumpcyjny typ życia w którym stanowisko lub posiadanie sprawia że ludzie czują się lepsi od innych. Taki Musk mysli ze jest prawie bogiem. Bicie się po mordach sprawia że Ci różni ludzie stają się przez chwilę równi wobec siebie. Bez względu kim są w życiu ile zarabiają lub jakie mają stanowisko. A terroryzm ma przypominać właśnie tym ludziom na górnych piętrach wieżowców że muszą liczyć się z każdym człowiekiem czy to sprzątaczka, lokajem, kelnerem. Uświadomić ich że nie są tacy wyjątkowi. Bo Ci "słabsi" mogą zburzyć ich "zamki". Dla mnie to jest przesłanie tego filmu że wszyscy jesteśmy równi i każdego człowieka powinno traktować się z szacunkiem. Nie jesteś swoim rachunkiem bankowym, nie jesteś swoimi kluczykami od samochodu
@@evan-du3vk No to co piszesz to ideologia którą tworzy sobie główny bohater jako racjonalizacja terroryzmu który stanowi dla niego formę wyładowania frustracji, pod koniec filmu zdaje sobie sprawę z tego, 'otwiera oczy' i symbolicznie zabija w sobie Tylera Durdena który chwilę wcześniej doniosłe wygłasza mu tyrady w duchu tejże ideologii po czym znów spotyka Marle, łapią się za ręce i koniec filmu, bohater odrzucił swoje alter-ego będące wyrazem jego frustracji rzeczywistością razem z jego ideologią i skupił się na nowej relacji z drugim człowiekiem.
ZNAKOMITA analiza! Zawsze część przesłania tego filmu mi się podobała, a część śmierdziała z daleka.
@TaaJew sądzę, że dobra robota została wykonana. Jesteśmy zainspirowani do osobistej analizy. Jeśli ją trafnie wykonamy, to możliwe, że będziemy uratowani. Uratowani. Uratowani. Uratowani. Seksmisja. Pozdrawiam Ciebie i Wszystkie Istoty Czytające. 😂❤😂 Niedziela. 2023-12-10.
Dlaczego skasowałeś stary film o fight club?
Po drugie w poprzednim filmie leciała muzyka w tle ktòra mi się podobała, wie ktoś co to za muzyka ?
Lekura obowiązkowa 😊
Może to Mandela effect ale czy takiego filmu na wojnie idei już nie było?
Warto zaznaczyć: w książce i w filmie bohater nie ma na imię Tyler. W filmie w napisach pada imię Jack, w książce pokazuje on Marli swoje własne imię na prawie jazdy. My go oczywiście nie otrzymujemy, ale jest potwierdzone, że nie nazywa się on Tyler.
W fight club 2 narrator ma na imię Sebastian
@@bocianw3213 to też prawda
A możemy liczyć na analizę Akiry? Niedługo bedzie 35 rocznica powstania i będą specjalne pokazy w kinach.
Twoj stary. Pozdrawiam.
dobry material by był również z analizy postaci rust cohle
Był już chyba film o FC na wojnie idei?
Chyba tak
Nie wiem dlaczego ludzie teraz liczą że praca ma im zapewniać rozrywki i spełnienia. Że masz sie tam realizować itd. Praca ma ci zapewnić środki do życia.
"przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu
w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie
po wszystkie dni twego życia.
Cierń i oset będzie ci ona rodziła,
a przecież pokarmem twym są płody roli.
W pocie więc oblicza twego
będziesz musiał zdobywać pożywienie,
póki nie wrócisz do ziemi,
z której zostałeś wzięty" cytat z samego początku Bibli pokazuje że praca była koszmarem dla ludzi już tysiące lat temu a utracony raj był krainą gdzie nie trzeba było pracowac
To jest prawda.
Żal bierze się u ludzi może z tego, że jesteśmy bombardowani hasłami o tym, że praca powinna być pasją, że wyłącznie pasjonat swojej pracy wypalenia nie dozna i to jedyny sposób na stabilne społeczeństwo. Ile razy Bezos, Musk i im podobni wypowiadali się, że szukają ludzi z pasją, i to pasja pracowników decyduje, jak pracodawca powinien budować swój team...
Nie mówię już o pozostałym przekazie medialnym pokazującym (słabo wykonane) statystyki według których z roku na rok ludzi wiedzących w pracy drugi dom jest coraz więcej.
Podatniejsi uwierzą. Wielu się wkurzy..
@@Draber2b Dla mnie praca jest od pozyskiwania środków na spełnianie swoich pasji. Jeśli ktoś nie ma pasji, nie ma zainteresowań i życia poza pracą, jeśli szuka spełnienia w pracy to ja mogę mu jedynie współczuć. Bo co w takiej sytuacji miałby powiedzieć magazynier, kasjer czy ktoś stojący dzień w dzień po osiem godzin przy taśmie ?
@@europamoon7091 Skąd ten wniosek wyciągnąłeś? Nigdzie nie napisałem ze trzeba żyć aby przeżyć, tylko pracowac , aby mieć środki do życia. Marzenia spełnia się po pracy. Praca nie jest od spełniania marzeń tylko zarabiania pieniedzy na życie i spełnianie marzeń. Przynajmniej tych materialnych, których akurat ja mam niewiele. Wiejec mam tych niematerialnych, których za kasa raczej sobie nie kupie. Jak ktoś nie ma życia poza praca to tylko życzyć mu takiej pracy żeby sie w niej spełniał. Tylko ile jest takich zajęć? Trudno oczekiwać od sprzątaczki, czy kasjerki ze ta praca to spełnienie marzeń,a skrobiawic to musi. Twoim tokiem myślenia ludzie tacy skazani są na zużycie w nieszczęściu, chyba ze odnajdą spełnienie przy kasie,albo zobaczą je w wiaderku od mopa.
,,Jeśli to dla ciebie jest definicja życia to współczuję.'' Ale o? gdzie ja tu jakąś definicje życia podawałem? Gdzieś coś takiego wyczytał?
Praca nie jest od spełniania sie, to jest moja teza i do niej się odnoś, bo inaczej to chochoły stawiasz. I to ja ci współczuje skoro praca jest twoim życiem, a nie sposobem na zarabianie pieniedzy. No chyba ze, masz tyle środków do życia że nie musisz już pracować,albo masz tak wspaniała pracę ze nie mozesz sie doczekać kiedy wstaniesz i do niej pójdziesz.
A mógł, tak zwyczajnie, pier****ć to wszystko i wyjechać w Bieszczady ;)
🥳
Świetny film!
Nie byli już czasem odcinka o fight club?
👍
„Nie jesteście pięknymi i niepowtarzalnymi płatkami śniegu. Jesteście taką samą gnijącą materią organiczną jak wszyscy inni i my wszyscy jesteśmy częścią tej samej kupy kompostowej.” Które z lubością używane jest ostatnio do łomotania młodych po łbach za ich „śnieżynkowatość”. Z jednej strony faktycznie trudno się nie zgodzić, że często taki kop się należy. Ale przecież to stwierdzenie jest akurat zmanipulowaną półprawdą. Oczywiście nie da się zaprzeczyć, że jesteśmy „taką samą gnijącą materią organiczną jak wszyscy”. Ale przecież jest tam coś jeszcze. Ta „gnijąca materia organiczna” zorganizowana jest przez twój kod genetyczny. Czystą, piękną i niepowtarzalną jak płatek śniegu informację kształtująca ten „organiczny” bałagan. Analogia z płatkiem śniegu jest tu wg. mnie bardzo na miejscu. Dostajesz ten płatek śniegu od swoich przodków, dodajesz coś swojego i przekazujesz dalej w procesie doskonalenia gatunku. Przekazujesz, przekazujesz . . . a jak nie? A mi się nie chce. I co wtedy? Cóż. Dla ulepszania gatunku jesteś ślepą uliczką. Wtedy z punktu widzenia ewolucji faktycznie jesteś tylko „samą kupą kompostową”. Niczym więcej.
W filmie fight club chodzi o zaakceptowanie dwojakiej kontroli?
Pytasz się o co chodzi w filmie fight club czy tłumaczysz o co chodzi w filmie fight club?
"Samodyscyplina to masturbacja a samodestrukcja... "
"To twój ból to twoja piekąca ręka. Czujesz przedwczesne oświecenie. To twoja najwspanialsza chwila w życiu"
A może analiza Ryżowej opowieści "mushishi'?
watafak, żeby zrozumieć ten materiał będę musiał to obejrzeć z 6 razy
🤜🤛
gdzie to obejrzeć ? Ogladlam kiedyś ale chyba usunęli
Pierwsza zasada fight clubu:
Nie z całej pety.
Szefie, złamał szef pierwszą zasadę
O scena z "jak nie być szczęśliwym"
Nie było już przypadkiem takiego filmu?
Może "O co naprawdę chodzi w Cyberpunk2077"?
To jest skomputeryzowana wersja gry fabularnej z lat 90tych. Cyberpunk 2020 Mike'a Pondsmitha.
Grana podstawie prozy Williama Gibsona i częściowo Phillipa K Dick'a.
O sprzedaż produktu, który - jak to kapitalizm - przeżuwa cyberpunkowy bunt literacki, i wydala jako produkt systemu, przeciwko któremu ów nurt literacki występował.
first rule of ***** **** you dont talk about ***** ****
Jak się film nazywa ?
F***t c**b
Dzięki
Ale mógłbyś dać w tytule, lub info na początku, że zawiera spoilery.
2:17 Serwis obiadowy? to jakaś ekipa która przyjeżdża i naprawia obiady? Czy może jednak chodziło o zastawę stołową
Wszyscy dobrze wiemy że chodziło tam o produkcję mydła.. Right :D
tak naprawdę nie wiemy jak się nazywa narrator, Tyler to postać w jego głowie. Taka mała uwaga poza tym spoko film jak zawsze
A jakie są zasady Klubu Szymona ?
Nigdy tego filmu nie oglądałem.
kultura jako źródło cierpień.Freud o tym napisał.wystarczy mieć gdzieś kulturę a wszystko wraca na swoje miejsce...
Zbytnia generalizacja. Współkształtujemy kulturę. Po prostu jej standardy nie mogą być dla ludzi bożkiem - trzeba odkryć i pielęgnować wartości bardziej uniwersalne, przez ich pryzmat filtrując kulturę i jej trendy.
pierwsza zasada podziemnego kręgu - nie ma z całej pety
Oj poprzednia wersja na kanale chyba lepiej oddała sens Fight clubu😅